Added new, merged books to repository.
authorMarek Stępniowski <marek@stepniowski.com>
Wed, 3 Sep 2008 19:18:33 +0000 (21:18 +0200)
committerMarek Stępniowski <marek@stepniowski.com>
Wed, 3 Sep 2008 19:18:33 +0000 (21:18 +0200)
77 files changed:
books/Bajki_i_przypowiesci_Czesc_czwarta.xml [new file with mode: 0644]
books/Bajki_i_przypowiesci_Czesc_druga.xml [new file with mode: 0644]
books/Bajki_i_przypowiesci_Czesc_pierwsza.xml [new file with mode: 0644]
books/Bajki_i_przypowiesci_Czesc_trzecia.xml [new file with mode: 0644]
books/Bajki_nowe_Czesc_czwarta.xml [new file with mode: 0644]
books/Bajki_nowe_Czesc_druga.xml [new file with mode: 0644]
books/Bajki_nowe_Czesc_pierwsza.xml [new file with mode: 0644]
books/Bajki_nowe_Czesc_trzecia.xml [new file with mode: 0644]
books/Dusiolek.xml [new file with mode: 0644]
books/Dziewczyna.xml [new file with mode: 0644]
books/Fraszki_Ksiegi_pierwsze.xml [new file with mode: 0644]
books/Fraszki_Ksiegi_trzecie.xml [new file with mode: 0644]
books/Fraszki_Ksiegi_wtore.xml [new file with mode: 0644]
books/Fraszki_dodane.xml [new file with mode: 0644]
books/Moralnosc_pani_Dulskiej.xml [new file with mode: 0644]
books/Poeta.xml [new file with mode: 0644]
books/Przydatek_do_Bajek_i_przypowiesci.xml [new file with mode: 0644]
books/Przydatek_do_Bajek_nowych.xml [new file with mode: 0644]
books/Romeo_i_Julia.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Do_krola.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Gracz.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Marnotrawstwo.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Oszczednosc.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Palinodia.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Pan_niewart_slugi.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Pijanstwo.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Przestroga_mlodemu.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Swiat_zepsuty.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Szczesliwosc_filutow.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Zlosc_ukryta_i_jawna.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Zona_modna.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz1_Zycie_dworskie.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz2_Czlowiek_i_zwierz.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz2_Klatki.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz2_Malzenstwo.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz2_Medrek.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz2_Pochwala_glupstwa.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz2_Pochwala_wieku.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz2_Pochwaly_milczenia.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz2_Podroz.xml [new file with mode: 0644]
books/Satyry_Cz2_Wzietosc.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_00_Motto_i_dedykacja.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_01_Stepy_akermanskie.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_02_Cisza_morska.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_03_Zegluga.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_04_Burza.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_05_Widok_gor_ze_stepow_Kozlowa.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_06_Bakczysaraj.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_07_Bakczysaraj_w_nocy.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_08_Grob_Potockiej.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_09_Mogily_haremu.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_10_Bajdary.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_11_Aluszta_w_dzien.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_12_Aluszta_w_nocy.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_13_Czatyrdah.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_14_Pielgrzym.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_15_Droga_nad_przepascia_w_Czufut_Kale.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_16_Gora_Kikneis.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_17_Ruiny_zamku_w_Balaklawie.xml [new file with mode: 0644]
books/Sonety_krymskie_18_Ajudah.xml [new file with mode: 0644]
books/Swidryga_i_Midryga.xml [new file with mode: 0644]
books/Urszula_Kochanowska.xml [new file with mode: 0644]
books/W_malinowym_chrusniaku.xml [new file with mode: 0644]
books/Wstep_do_Bajek_i_przypowiesci.xml [new file with mode: 0644]
books/asnyk_daremne_zale.xml [new file with mode: 0644]
books/bogurodzica.xml [new file with mode: 0644]
books/morsztyn_do_motyla.xml [new file with mode: 0644]
books/morsztyn_do_trupa.xml [new file with mode: 0644]
books/oppman_biala_dama.xml [new file with mode: 0644]
books/oppman_kosciol_panny_marii.xml [new file with mode: 0644]
books/oppman_syrena.xml [new file with mode: 0644]
books/oppman_wstep.xml [new file with mode: 0644]
books/oppman_zbojcy.xml [new file with mode: 0644]
books/oppman_zlota_kaczka.xml [new file with mode: 0644]
books/slowacki_do_matki.xml [new file with mode: 0644]
books/slowacki_hymn.xml [new file with mode: 0644]
books/slowacki_testament_moj.xml [new file with mode: 0644]

diff --git a/books/Bajki_i_przypowiesci_Czesc_czwarta.xml b/books/Bajki_i_przypowiesci_Czesc_czwarta.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..6a4c3f6
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,264 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Bajki/Bajki_i_przypowie%C5%9Bci/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_czwarta">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Bajki i przypowieści (4)</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Bajki i przypowieści</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Goliński, Zbigniew</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Bajka</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Przypowieść</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3044&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Bajki, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Kraków, 1975</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-11-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Bajki i przypowieści. Część czwarta</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>1. Pszczoły i mrówki</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194600379929"/><motyw id="m1194600379929">Państwo, Wróg</motyw>W sąsiedztwie bliskim były dwie rzeczpospolite:/
+Pszczoły w ulach, w mrowisku mrówki pracowite./
+A że przyjaźń sąsiedzka dumy nie umniejsza,/
+Często były dysputy: która z nich rządniejsza?/
+Przyszły czasy jesienne, aż na pszczoły strachy:/
+Poderżnął skrzętny bartnik wykształcone gmachy,/
+Powypędzał mieszkańców, wyprzątnął spiżarnie:/
+Poznały wtenczas pszczoły, że zbierały marnie<pe><slowo_obce>zbierały marnie</slowo_obce> --- zbierały na marne, na próżno.</pe>./
+A mrówki widząc smutne ich zbiorów ostatki/
+Rzekły: ,,<begin id="b1193743539615"/><motyw id="m1193743539615">Umiarkowanie</motyw>Lepsza jest mierność niż zbytnie dostatki<end id="e1193743539615"/>".<end id="e1194600379929"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>2. Daremna praca</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193743619864"/><motyw id="m1193743619864">Praca</motyw>Nie chcąc się Jędrzej uczyć, zmazał abecadło;/
+Widząc się szpetnym, potłukł w kawałki zwierściadło<pe><slowo_obce>zwierściadło</slowo_obce> --- zwierciadło.</pe>;/
+Słysząc się złym, chciał stłumić wieść przemysły<pr><slowo_obce>przemysły</slowo_obce> --- (dawna forma narzędnika l.mn.) --- przemysłami, tj. pomysłowymi wybiegami.</pr> swymi:/
+Nie mógł się zrobić głuchym, a drugich niemymi.<end id="e1193743619864"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>3. Jagnię i wilcy</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190805065614"/><motyw id="m1190805065614">Przemoc, Sprawiedliwość</motyw>Zawżdy<pe><slowo_obce>Zawżdy</slowo_obce> --- zawsze.</pe> znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie./
+Dwóch wilków jedno w lesie nadybali<pe><slowo_obce>nadybali</slowo_obce> --- zdybali, przyłapali.</pe> jagnię;/
+Już go mieli rozerwać; rzekło: ,,Jakim prawem?"/
+,,Smacznyś, słaby i w lesie!" --- Zjedli niezabawem<pe><slowo_obce>niezabawem</slowo_obce> --- niebawem, wkrótce.</pe>.<end id="e1190805065614"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>4. Żółw i mysz</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193743829572"/><motyw id="m1193743829572">Dom</motyw>Że zamknięty w skorupie niewygodnie siedział,/
+Żałowała mysz żółwia; żółw jej odpowiedział:/
+,,Miej ty sobie pałace, ja mój domek ciasny;/
+Prawda, nie jest wspaniały --- szczupły, ale własny<pe><slowo_obce>ciasny... ale własny</slowo_obce> --- wyrażenie to weszło do przysłów.</pe>"<end id="e1193743829572"/>.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>5. Doktor i zdrowie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193743989803"/><motyw id="m1193743989803">Choroba, Lekarz</motyw>Rzecz ciekawą, lecz trudną do wierzenia powiem:/
+Jednego razu doktor potkał się ze zdrowiem;/
+On do miasta, a zdrowie z miasta wychodziło./
+Przeląkł się, gdy go postrzegł, lecz że blisko było,/
+Spytał go: ,,Dlaczegóż to tak spieszno uchodzisz?/
+Gdzie idziesz?" Zdrowie rzekło: ,,Tam, gdzie ty nie chodzisz".<end id="e1193743989803"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>6. Fiałek i trawa</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193744056280"/><motyw id="m1193744056280">Zazdrość</motyw>W cieniu drzew rozłożystych na pięknej murawie/
+Zeszedł razu jednego fijałek przy trawie./
+Ta się bujno wzmagała; on, przejęty strachem,/
+Krył się, jak mógł; na koniec wydany zapachem./
+Gdy się z zguby sąsiada, zazdrosna, weseli,/
+Kosarze i fijałki, i trawę podcięli.<end id="e1193744056280"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>7. Wilk pokutujący<pr>Motyw wilka pokutującego pojawia się w wielu bajkach, m. in. u Desbillonsa, Abstemiusa, P. Neveleta, B. Imberta, P. L. Belloya, G. E. Lessinga (Górski, s.208; Kleiner, 1956, s.178).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190805544199"/><motyw id="m1190805544199">Przemoc, Wyrzuty sumienia</motyw>Wzięły wilka skrupuły. Wiódł łotrowskie życie,/
+Więc ażeby pokutę zaczął należycie,/
+Zrzekł się mięsa. Jarzyną żyjąc przez dni kilka,/
+Znalazł na polowaniu znajomego wilka./
+Trzeba pomóc bliźniemu! Za pracę usłużną/
+Zjadł kawał mięsa --- gardzić nie można jałmużną./
+<begin id="b1190805500097"/><motyw id="m1190805500097">Grzech</motyw>Spotkał jagnię nazajutrz samopas idący<pr><slowo_obce>jagnię (...) idący</slowo_obce> (dawna forma) --- jagnię idące samotnie.</pr>,/
+Chciał upomnieć, nastraszyć, zabił go niechcący,/
+Nazajutrz widząc cielę, że z krową nie chodzi,/
+Zabił go --- takich grzechów cierpieć się nie godzi./
+Nazajutrz, gdy się pasły z krowami pospołu:/
+,,Niech się dłużej nie męczy!" --- zjadł starego wołu.<end id="e1190805500097"/>/
+I tak cierpiąc przykładne z dóbr świata wyzucie,/
+Chudy, gdy był grzesznikiem, utył na pokucie.<end id="e1190805544199"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>8. Paw i orzeł</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190805634735"/><motyw id="m1190805634735">Próżność, Ptak Umiarkowanie, Zwierzęta</motyw>Paw się dął, szklniące<pe><slowo_obce>szklniące</slowo_obce> --- lśniące jak szkło.</pe> pióra gdy wspaniale toczył./
+Orzeł górnie bujając, gdy go w locie zoczył,/
+Rozśmiał się i przeleciał. Wrzasnął paw --- w śmiech ptacy./
+,,Nie znają się --- powtarzał --- na rzeczach prostacy"./
+,,Znają się --- rzekł mu orzeł --- (wdzięk cenić umieją,/
+Ale gardzą przysadą<pr><slowo_obce>przysada</slowo_obce> --- nadmiar.</pr> i z dumnych się śmieją".<end id="e1190805634735"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>9. Chleb i szabla</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190805810107"/><motyw id="m1190805810107">Chleb, Chłop, Przemoc, Szlachcic, Wojna</motyw>Chleb przy szabli gdy leżał, oręż mu powiedział:/
+,,Szanowałbyś mnie bardziej, gdybyś o tym wiedział,/
+Jak ja na to pracuję i w wieczór, i rano,/
+Żeby twoich bezpiecznie darów używano"./
+,,Wiem ja --- chleb odpowiedział --- jakim służysz kształtem<pr><slowo_obce>kształt</slowo_obce> --- tu: sposób.</pr>:/
+Jeśli mnie często bronisz, częściej bierzesz gwałtem".<end id="e1190805810107"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>10.Podróżny<pr>Według notatki Krasickiego we francuskim przekładzie bajek (Bernacki, s.497) wiersz ten jest tłumaczeniem: ,,Le Voyageur --- traduction", w którym rozpoznano autorstwo Ch. P. Gellerta (Bernacki, s.502); niemiecki tytuł bajki: <tytul_dziela>Der Reisende</tytul_dziela>.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193744437608"/><motyw id="m1193744437608">Deszcz</motyw>Gniewał się wędrujący i przeklinał bogi,/
+Że mu deszcz ustawiczny przeszkadzał do drogi./
+Tymczasem z boku czuwał<pr><slowo_obce>czuwał</slowo_obce> --- tu: czatował, czyhał.</pr> nań rozbójnik chciwy./
+Puścił strzałę; ale że przemokły cięciwy,/
+Padła bez żadnej mocy. Zrazu przestraszony,/
+Kiedy poznał, że deszczem został ocalony,/
+Przestał bogi przeklinać, nie złorzeczył słocie./
+Często, co złe z pozoru, dobre jest w istocie.<end id="e1193744437608"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>11. Król i pisarze<pr>Istnieje współzależność bajki i felietonu Krasickiego <slowo_obce>O trefnisiach czyli błaznach</slowo_obce> ogłoszonego dopiero w XIX w. ("Biblioteka Warszawska" 1850, t. 1, s. 163), w którym Harun--al--Raszyd spytawszy swego błazna, ilu jest w mieście błaznów, otrzymał odpowiedź: ,,Długo by trzeba rachować; ale dla skrócenia czasu pozwól, iżbym pierwej rozumnych spisał; to nie zabawi, a z reszty poznasz wiele masz błaznów w Bagdadzie" (Bernacki, s.501). Źródłem tego apologu jest <tytul_dziela>Anecdotes arabes et musulmanes</tytul_dziela> (Paris 1772, s. 353---354).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193744536671"/><motyw id="m1193744536671">Mądrość, Szczęście</motyw>Król jeden, pełen myśli i projektów dumnych,/
+Kazał spisać szczęśliwych regestr i rozumnych./
+Ten, co pisał szczęśliwych, znalazł bardzo mało;/
+Pisarzowi rozumnych papieru nie stało.<end id="e1193744536671"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>12. Synogarlica<pr>Pierwowzoru bajki upatrywano (Górski, s.261; Kleiner, 1956, s.175) w opowiadaniu M--me de Ville--Dieu, w którym piękny gołąb pocieszył owdowiałą synogarlicę (<tytul_dziela>La Tourterelle et le Ramier</tytul_dziela>; <tytul_dziela>Oeuvres</tytul_dziela>, Paris 1741, t. 1, s. 337). Według tradycji ludowej synogarlice żyją w związkach monogamicznych i po śmierci samca samica dochowuje mu wierności.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190806390294"/><motyw id="m1190806390294">Grzech, Kobieta, Małżeństwo, Miasto</motyw>Dobrze czyni, kto zawżdy z dobrymi obcuje;/
+I najlepszego miejsce nieprawe zepsuje./
+<wers_akap>Smutną synogarlicę na zdradnej zasadzce</wers_akap>/
+Złapał ptasznik przemyślny i osadził w klatce/
+Trzy dni w mieście siedziała, czwartego uciekła;/
+A co niegdyś powtórnych związków się wyrzekła,/
+Śmielsza w kroku i z przeszłej śmiejąc się ofiary,/
+Za jedną utraconą znalazła dwie pary.<end id="e1190806390294"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>13. Chart i kotka</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190806493296"/><motyw id="m1190806493296">Kot, Pies, Sługa, Wolność, Zwierzęta</motyw>Chart widząc kotkę, że mysz jadła na śniadanie,/
+Wymawiał jej tak podły gust i polowanie./
+Rzekła kotka, wymówką wcale nie zmieszana:/
+,,Wolę ja mysz dla siebie niż sarnę dla pana".<end id="e1190806493296"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>14. Człowiek i wilk</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Szedł podróżny w wilczurze, zaszedł mu wilk drogę./
+,,Znaj z odzieży --- rzekł człowiek --- co jestem, co mogę"./
+Wprzód się rozśmiał, rzekł potem człeku<pe><slowo_obce>człeku</slowo_obce> --- człowiekowi.</pe> wilk ponury:/
+,,Znam, żeś słaby, gdy cudzej potrzebujesz skóry".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>15. Prawda, satyryk i panegirysta<pr>Tytuł: <slowo_obce>satyryk i panegirysta</slowo_obce> --- w wypowiedziach na temat istoty satyry Krasicki nie dość wyraźnie rozdzielił satyrę od paszkwilu. Panegiryk, według definicji Krasickiego odnotowanej w <tytul_dziela>Zbiorze potrzebniejszych wiadomości</tytul_dziela>, s. v. <tytul_dziela>Panegiryk</tytul_dziela>, to ,,mowa na pochwałę osoby znamienitej doskonałością, cnotami lub urzędem". Zganiony w bajce panegirysta w kategorii tej się nie mieści, lecz oznacza taniego chwalcę.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194600795153"/><motyw id="m1194600795153">Kłamstwo, Literat, Prawda</motyw>Rzadko kłamca z swojego rzemiosła korzysta./
+Zeszli<pr><slowo_obce>Zeszli</slowo_obce> --- tu: spotkali.</pr> Prawdę satyryk i panegirysta./
+Chcieli od niej nadgrody za podjętą pracę:/
+,,Jakeście zasłużyli --- rzekła --- tak zapłacę"./
+Wtem radośni, od Prawdy wzięli w podarunku/
+Każdy pełne naczynie przyprawnego trunku./
+Jaki był, skosztowawszy poznali po szkodzie:/
+Pierwszy znalazł truciznę w żółci, drugi w miodzie.<end id="e1194600795153"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>16. Atłas i kitaj</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190879609253"/><motyw id="m1190879609253">Mieszczanin, Pieniądz, Pozycja społeczna, Szlachcic</motyw>Atłas w sklepie z kitaju<pr><slowo_obce>kitaj</slowo_obce> --- kitajka, tanie cienkie płótno bawełniane.</pr> żartował do woli;/
+Kupił atłas pan sędzic<pr><slowo_obce>sędzic</slowo_obce> --- syn sędziego.</pr>, kitaj pan podstoli<pr><slowo_obce>podstoli</slowo_obce> --- pierwotnie jeden z urzędów stołu królewskiego, zastępca stolnika, później również jeden z urzędów ziemskich. W dyskursywnej powieści <tytul_dziela>Pan Podstoli</tytul_dziela> Krasicki dał portret rządnego szlacheckiego gospodarza swoich czasów.</pr>./
+A że trzeba pieniędzy dać było kupcowi,/
+Kłaniał się bardzo nisko atłas kitajowi./
+Gdy przyszło dług zapłacić, a dłużnik się wzbraniał,/
+Co rok się potem kitaj atłasowi kłaniał<pr>W ,,Monitorze" z 1766 (nr 28) przedstawiono kupca, który m. in. mówi: ,,Strasznie nie lubię moim sukniom kłaniać się, aby mi za nie zapłacono", co odniósł do bajki Krasickiego J. Kleiner, 1955, s. 508.</pr>.<end id="e1190879609253"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>17. Zwierściadło podchlebne<pr>Według informacji Krasickiego bajka jest przekładem: ,,Le Miroir --- traduction" (Bernacki, 498); podstawy tłumaczenia nie odnaleziono.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190879928340"/><motyw id="m1190879928340">Kobieta, Obyczaje, Próżność, Zazdrość</motyw>Patrząc się we zwierściadło<pe><slowo_obce>zwierściadło</slowo_obce> --- zwierciadło.</pe>, a widząc się białą,/
+Lubiła go smaglawa<pe><slowo_obce>smaglawa</slowo_obce> --- kobieta o smagłej cerze, ciemnej karnacji; w owych czasach za piękne uważano kobiety o białej cerze.</pe>, że jej podchlebiało./
+Przyszła do niej znajoma, nierównie czarniejsza./
+Gdy postrzegła, że i tej szpetności umniejsza,/
+Zła, że i jej sąsiadce do; gustu przypadło ---/
+Stłukła w drobne kawałki podchlebne zwierściadło.<end id="e1190879928340"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>18. Ptaki i osieł<pr>Bajki o ośle, który zagłusza słowika odnaleziono u J. W. Gleima (1719---1803) (<tytul_dziela>Der Esel und die Nachtigall</tytul_dziela>) i Auberta (<tytul_dziela>L'Ane et le Rossignol</tytul_dziela>, II 2) (Górski, s.221; Kleiner, 1956, s.174). Krasicki miał w bibliotece zbiorek Auberta: <tytul_dziela>Fables nouvelles divisées en huit livres</tytul_dziela>, Paris 1773.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194602401074"/><motyw id="m1194602401074">Artysta, Przemoc, Ptak, Sztuka</motyw>Był dyskurs o słowiku: "Wdzięk jego śpiewania ---/
+Rzekł czyżyk --- tak jest miły, że aż do świtania/
+Od zmroku gotów jestem słuchać jego pieśni"./
+Toż samo powtarzali śpiewaczkowie leśni,/
+Toż samo i zwierzęta. Osieł, mało dbały,/
+Gryzł chwasty na ustroniu; więc się go spytały:/
+,,A ciebie czy ten jego głos wdzięczny poruszył?"/
+,,Mnie?... Jakem się odezwał, zarazem go zgłuszył".<end id="e1194602401074"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>19. Dobroczynność<pr>Podobny motyw znajduje się u Abstemiusa, P. Neveleta i J. L. Camerariusa (Górski, s.222). Tytuł: <tytul_dziela>Dobroczynność</tytul_dziela> / <tytul_dziela>Owca i lis</tytul_dziela> AF.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190880265014"/><motyw id="m1190880265014">Umiarkowanie</motyw>Chwaliła owca wilka, że był dobroczynny;/
+Lis to słysząc spytał ją: W czymże tak uczynny?"/
+,,I bardzo --- rzecze owca --- niewiele on pragnie./
+Moderat<pr><slowo_obce>Moderat</slowo_obce> --- osobnik umiarkowany, powściągliwy.</pr>! Mógł mnie zajeść<pr><slowo_obce>zajeść</slowo_obce> ---- zagryźć.</pr>, zjadł mi tylko jagnię".<end id="e1190880265014"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>20. Skąpy<pr>Podobny koncept ,,śmierci bez kosztów" odnajdujemy u Lafontaine'a: <tytul_dziela>Le Tresor et les deux Hommes</tytul_dziela>, IX 16 (Kleiner, 1956, s.172).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194600950381"/><motyw id="m1194600950381">Samobójstwo, Skąpiec, Śmierć</motyw>Chciał się skąpy obwiesić, że talara stracił./
+Żeby jednak za powróz dwóch groszy nie spłacił,/
+Ukradł go po kryjomu. Postrzegli sąsiedzi./
+Kiedy więc, osądzony na śmierć, w jamie<pr><slowo_obce>w jamie</slowo_obce> --- tu: w lochu więziennym.</pr> siedzi,/
+Rzekł, (gdy jedni żałują, a drudzy go cieszą<pr><slowo_obce>cieszą</slowo_obce> --- tu: pocieszają.</pr>:/
+,,To szczęście, że mnie przecież bez kosztu powieszą".<end id="e1194600950381"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>21. Pan i kotka<pr>W bajce pobrzmiewa opracowanie Fedrusa <tytul_dziela>Mustela et homo</tytul_dziela> (I 22).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190880508593"/><motyw id="m1190880508593">Kot, Przyjaźń</motyw>,,Nie masz prawej przyjaźni" --- mówiła do pana/
+Kotka syta połowem i za to głaskana./
+,,Jak to nie masz przyjaźni?" pan na to odpowie./
+,,Pieścisz mnie --- rzecze kotka --- bo ci myszy łowię"./
+,,Łowić myszy --- pan rzecze --- przysługi to znaczne./
+Ale dlaczego łowisz?... Dlatego, że smaczne".<end id="e1190880508593"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>22. Człowiek i suknia</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194601108923"/><motyw id="m1194601108923">Przemoc</motyw>Brał się pewien do pręta chcąc wytrzepać suknię;/
+Ta, widząc się w złym razie<pr><slowo_obce>w złym razie</slowo_obce> --- w trudnej sytuacji.</pr>, żwawie<pr><slowo_obce>żwawie</slowo_obce> --- szybko.</pr> go ofuknie:/
+,,A ,takaż to jest pamięć na usługi --- rzecze ---/
+Bijesz tę, co cię zdobi, niewdzięczny człowiecze!"/
+Rzekł człowiek: ,,Ja nie biję, lecz otrząsam z prochu./
+Zakurzyłaś się wczoraj, dziś trzepię po trochu,/
+Wybacz, z przykrych sposobów, kto musi, korzysta;/
+Gdybyś nie była bita, nie byłabyś czysta".<end id="e1194601108923"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>23. Szczurek i matka<pr>W bajce jest wyraźna reminiscencja lafontainowskiej bajki o myszce, kocie i kogucie przełożonej przez Trembeckiego (tytuł francuski: <tytul_dziela>Le Cochet, le Chat et le Souriceau</tytul_dziela>, VI 5)(Kleiner, 1956, s.172). Tytuł: <tytul_dziela>Szczurek i matka</tytul_dziela> / <tytul_dziela>Szczurek młody i matka</tytul_dziela> AF.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190880873328"/><motyw id="m1190880873328">Przemoc</motyw>Widząc, że z myszą igra, chwalił szczurek kota./
+Rzekła matka do niego: ,,Fałszywa to cnota;/
+Na pozór on jest grzeczny, a wewnątrz jad mieści"./
+Najokrutniejszy taki, co gryzie, a pieści.<end id="e1190880873328"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>24. Sąsiedztwo</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194602507744"/><motyw id="m1194602507744">Sąsiad</motyw>Zeszło żyto na ziemi leżącej odłogiem:/
+Cóż po tym, kiedy zewsząd otoczone głogiem./
+Grunt był dobry, chociaż go pług nigdy nie ruszył;/
+Byłoby z niego zboże --- głóg wszystko zagłuszył./
+Szczęśliwy, kto z równymi o granicę siedzi!/
+Zły głód, wojna, powietrze; gorsi źli sąsiedzi.<end id="e1194602507744"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>25. Wyszydzający<pr>Motyw takiej samej zarozumiałości kalek znajduje się w bajkach Desbillonsa (<tytul_dziela>Gibberorum civitas</tytul_dziela>, IX 13) i Ch. F. Gellerta (<tytul_dziela>Le Pais de Boiteux</tytul_dziela>; tytuł niemiecki: <tytul_dziela>Das Land der Hinkenden</tytul_dziela>) (Górski, s.221).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Żartował, a od śmiechu trzymał się za boki,/
+Na ślepego kompana patrząc, jednooki./
+Nadszedł, co krzywo patrzył<pr><slowo_obce>co krzywo patrzył</slowo_obce> --- tu: zezowaty.</pr>: śmiał się. Nadszedł stary:/
+I ten się śmiał włożywszy na nos okulary./
+Przyszedł na koniec jeden z dobrze patrzających,/
+Żałował i wyśmianych, i wyśmiewających.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>26. Mądry i głupi<pr>W dialogu bogatego prostaka i ubogiego mędrca w bajce Lafontaine'a (<tytul_dziela>L'Avantage de la Science</tytul_dziela>, VIII 19) ten ostatni nagabywany, na co rozum zda się --- milczał, bowiem za wiele miał do powiedzenia (Górski, s.220; K1einer, 1956, s.172).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190881254840"/><motyw id="m1190881254840">Głupota, Mądrość</motyw>Pytał głupi mądrego: ,,Na co rozum zda się?"/
+Mądry milczał: gdy coraz bardziej naprzykrza się,/
+Rzekł mu: ,,Na to się przyda, według mego zdania,/
+Żeby nie odpowiedać na głupie pytania".<end id="e1190881254840"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>27. Jastrząb i sokół</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190881364961"/><motyw id="m1190881364961">Ptak, Walka, Wróg</motyw>Niech zważa, z kim ma sprawę, kto chce być junakiem./
+Jastrząb, że się z niejednym dobrze spotkał<pr><slowo_obce>spotkał się</slowo_obce> --- tu: w bezpośredniej walce.</pr> ptakiem,/
+Chciał sokoły wojować; śmiał się sokół lotny./
+Na koniec z zuchwałości takowej markotny<pr><slowo_obce>markotny</slowo_obce> --- tu: rozgniewany.</pr>,/
+Porwał go; a gdy ostre szpony wskroś przebodły,/
+Rzekł: ,,Daruję cię życiem, boś dla mnie zbyt podły"<pr><slowo_obce>podły</slowo_obce> --- lichy, marny.</pr>./
+<wers_akap>Szpecą sławę zwycięstwa mdłe<pr><slowo_obce>mdłe</slowo_obce> --- tu: nędzne, słabe.</pr> nieprzyjacioły;</wers_akap>/
+Jastrzębie na przepiórki, orły na sokoły.<end id="e1190881364961"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>28. Woły krnąbrne</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190881442872"/><motyw id="m1190881442872">Kara, Praca, Sługa, Zwierzęta</motyw>Miłe złego początki, lecz koniec żałosny,/
+Nie chciały w jarzmie chodzić woły podczas wiosny;/
+W jesieni nie woziły zboża do stodoły;/
+W zimie chleba nie stało, zjadł gospodarz woły.<end id="e1190881442872"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>29. Wilk i owce<pr> Bajka podejmuje stary motyw przygody lisa, który wpadł do dołu (Lafontaine, <tytul_dziela>Le Renard et le Bouc</tytul_dziela>, III 5), przetworzonej przez A. Mickiewicza w znanej bajce <tytul_dziela>Lis i kozieł</tytul_dziela>, lecz transponuje ten przypadek na wilka i odmienia jej pozostałych bohaterów (Kleiner, 1956, s.179).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190881630685"/><motyw id="m1190881630685">Głupota, Przemoc, Zdrada</motyw>Wilk, chociaż to ostrożny, przecie że żarłoczny,/
+Postrzegł ścierwo, chciał dostać i wpadł w dół poboczny<pr><slowo_obce>dół poboczny</slowo_obce> --- pułapka z przynętą, wykopany na poboczu, w ostępie.</pr>./
+Siedzi w jamie a wzdycha; wtem owieczki słyszy./
+Patrzą w dół, aż wilk w jamie siedzi, ledwo dyszy./
+Odezwał się na koniec, rzekł do nich powolnie:/
+,,Nie wpadłem, za pokutę siedzę dobrowolnie:/
+Trzeba czynić pokutę za boje, za groźby,/
+Za to, żem was pożerał..." Owce zatem w prośby:/
+,,Wynidź z dołu!..." ,,Nie wyjdę!..." ,,My będziem podnosić.../
+Droży się wilk, na koniec dał się im uprosić./
+Jęły się więc roboty i tak pracowały,/
+Że go ze dna samego jamy wydostały./
+Wyszedł, a zawdzięczając<pr><slowo_obce>zawdzięczając</slowo_obce> --- tu: odwdzięczając się.</pr> nierozumnej kupie,/
+Pojadł, pogryzł, podusił wszystkie owce głupie.<end id="e1190881630685"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Bajki_i_przypowiesci_Czesc_druga.xml b/books/Bajki_i_przypowiesci_Czesc_druga.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..736e690
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,235 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Bajki/Bajki_i_przypowie%C5%9Bci/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_druga">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Bajki i przypowieści (2)</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Bajki i przypowieści</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Goliński, Zbigniew</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Bajka</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Przypowieść</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3044&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Bajki, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Kraków, 1975</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-11-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Bajki i przypowieści. Część druga</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>1. Jowisz i owce</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191399680002"/><motyw id="m1191399680002">Bóg, Kondycja ludzka, Los</motyw>Naprzykrzały się bogom częstymi prośbami/
+Owce, chcąc wiedzieć, co się stanie z jagniętami./
+Rzekł im Jowisz: ,,Lepiej to dla was, że nie wiecie./
+Ale kiedy koniecznie przyszłość dociec chcecie,/
+Godna kary ciekawość w uporze zacięta:/
+I was ludzie wygubią, i wasze jagnięta"./
+W ścisłym kręgu ciekawość naszą trzeba mieścić:/
+Wie niebo, co nam taić; wie, co nam obwieścić<pr><slowo_obce>Wie niebo, co nam taić; wie, co nam obwieścić.</slowo_obce> --- Odpowiednikiem tej maksymy jest myśl Pitagorasa odnotowana przez Krasickiego w <tytul_dziela>Zdaniach filozofów z Diogenesa Laercjusza</tytul_dziela>: ,,Przepisować bóstwu w modlitwach, co nam dać ma, nie rzecz, bo to lepiej wie, czego nam potrzeba niż my" (<tytul_dziela>Uwagi</tytul_dziela> [w:] <tytul_dziela>Dzieła</tytul_dziela>, t. 6, s. 210).</pr>.<end id="e1191399680002"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>2. Rolnik</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193738376575"/><motyw id="m1193738376575">Chciwość, Umiarkowanie</motyw>Gospodarz, we dwójnasób chcąc zyskować<pe><slowo_obce>zyskować</slowo_obce> --- dziś popr.: zyskać.</pe> z roli,/
+Dobry grunt raz i drugi uprawiał do woli./
+A chcąc nadto zyskować, sam sobie zaszkodził:/
+Zamiast zboża zszedł kąkol i chwast się urodził<pr>W AF: Grunt, że nadto uprawny, chwast tylko urodził.</pr>.<end id="e1193738376575"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>3. Nocni stróże<pr>Jako źródło tej bajki podał Krasicki Ch. F. Gellerta <tytul_dziela>Les deux Crieurs</tytul_dziela>(Bernacki, s. 489); niemiecki tytuł bajki: <tytul_dziela>Die beiden Wächter</tytul_dziela>.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191399929733"/><motyw id="m1191399929733">Próżność, Władza</motyw>Małe złego początki wzrastają z uporu;/
+Zawżdy ludzi omamia płochy punkt honoru<pr><slowo_obce>płochy punkt honoru</slowo_obce> --- nieuzasadnione ambicje.</pr>./
+<begin id="b1191399847506"/><motyw id="m1191399847506">Miasto</motyw>Miasto jedno w ustawnej zostawało trwodze:/
+Jędrzej, Piotr, nocni stróże, zawzięli się srodze./
+Więc rozruch w domach, w karczmach, na każdej ulicy;/
+Piotra wójt utrzymywał, Jędrzeja ławnicy<pr><slowo_obce>ławnik</slowo_obce> --- w miastach lokowanych na prawie niemieckim był obierany spośród rajców i sprawował m. in. władzę sądowniczą na czele sądu wójtowskiego wraz z ławnikami, którzy mieli prawo sprzeciwu wobec jego wniosków; sądom tym w mieście podlegały ważniejsze sprawy cywilne i kryminalne.</pr>./
+Za mężami szły żony, za starszymi dzieci,/
+Przeniósł się wreszcie rozruch od mieszczan do kmieci.<end id="e1191399847506"/>/
+<begin id="b1191399874983"/><motyw id="m1191399874983">Konflikt</motyw>Wojna zatem, i oto przez lat kilkanaście ---/
+Piotr krzyczał: ,,Gaście ogień!" Jędrzej: ,,Ogień gaście!"<end id="e1191399874983"/><end id="e1191399929733"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>4. Filozof<pr>Bajka miała poprzedniczkę w apologu Ch. F. Gellerta <tytul_dziela>Der Freigeist</tytul_dziela>, drwiącym z nawrócenia filozofa w chorobie (Kleiner, 1956, s. 175). Temat ten znajdował się również w monitorowym felietonie F. Bohomolca, w liście rzekomego Robinsona, który pisał: ,,Nie mało takich znalazłem, którzy inaczej wierzą będąc zdrowymi, a inaczej w chorobie, zwłaszcza niebezpiecznej " ("Monitor" 1768, nr 50), co odnotował Kleiner, 1955, s. 507---508).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191400070813"/><motyw id="m1191400070813">Choroba, Filozof, Kondycja ludzka, Religia</motyw>Zaufany filozof w zdaniach przedsięwziętych<pr><slowo_obce>w zdaniach przedsięwziętych</slowo_obce> --- w sądach niesprawdzonych doświadczeniem, powziętych z góry, a priori.</pr>/
+Nie wierzył w Pana Boga, śmiał się z wszystkich świętych./
+<begin id="b1195563384511"/><motyw id="m1195563384511">Bóg, Mędrzec</motyw>Przyszła słabość, aż mędrzec, co firmament mierzył,/
+Nie tylko w Pana Boga --- i w upiry wierzył.<end id="e1195563384511"/><end id="e1191400070813"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>5. Zwierzęta i niedźwiedź</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191400126208"/><motyw id="m1191400126208">Władza</motyw>Pod lwem starym ustawną prowadziły wojnę;/
+Młody że panowanie obiecał spokojne,/
+Cieszyły się zwierzęta. <begin id="b1195563440817"/><motyw id="m1195563440817">Młodość </motyw>Niedźwiedź cicho siedział,/
+Spytany, czego milczy, wręcz im odpowiedział:/
+,,Zatrzymajmy się jeszcze z tą wieścią radosną,/
+Aż młodemu lewkowi pazury urosną"<end id="e1195563440817"/><pr>Pointa bajki wzięta została (Górski, s. 205; Kleiner, 1956, s. 172) z doświadczeń lisa radzącego lampartowi, by pozyskał lub zabił małego lewka, zanim mu urosną zęby i pazury (u Lafontaine'a: <tytul_dziela>Lion</tytul_dziela> XI 1).</pr>.<end id="e1191400126208"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>6. Strumyk i fontanny<pr>Podobną rozmowę chełpliwej fontanny ze strumykiem, który jej tłumaczy, że wymaga ciągle nowej siły podtrzymującej i że słabnie zawsze bez sztucznego nacisku, odnaleziono u Dardene'a (<tytul_dziela>Oeuvres posthumes</tytul_dziela>, Marseille 1767, t. 1)(Kleiner, 1956, s. 174).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191400361834"/><motyw id="m1191400361834">Natura, Sztuka , Woda </motyw><begin id="b1195563496180"/><motyw id="m1195563496180">Zazdrość</motyw>Impet wody w fontannach gdy ogromnie huczał,/
+Strumyk blisko płynący zazdrościł i mruczał.<end id="e1195563496180"/>/
+Pękły rury, co wody hojnie dodawały:/
+Strumyk płynął jak pierwej, fontanny ustały./
+Nastąpiła po żalu radość niewymowna:/
+Poznał, że kunszt naturze nigdy nie wyrówna.<end id="e1191400361834"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>7. Skarb</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191400504774"/><motyw id="m1191400504774">Kondycja ludzka, Los</motyw>Znalazł skarb człek bogaty, widział to ubogi;/
+Gdy więc bluźni Opatrzność, skarży się na bogi,/
+Rzekł mu Jowisz: ,,Poczekaj, co się dalej stanie!"/
+<begin id="b1191400460832"/><motyw id="m1191400460832">Bogactwo, Choroba, Śmierć</motyw>Wtem ów bogacz skończywszy skarbów odkopanie/
+Przenosił je do domu; a że dźwigał w nocy,/
+Wpadł w chorobę z niewczasu<pe><slowo_obce>z niewczasu</slowo_obce> --- z braku odpoczynku.</pe> i umarł z niemocy.<end id="e1191400460832"/>/
+„Bierz tę zdobycz --- rzekł Jowisz --- a nie sądź z pozoru!/
+Karze czasem Opatrzność, gdy przyczynia zbioru".<end id="e1191400504774"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>8. Talar i czerwony złoty<pr><slowo_obce>talar i czerwony złoty</slowo_obce> --- srebrna moneta obiegowa wartości 8 złotych polskich; czerwony złoty --- zwany częściej dukatem, złota moneta obiegowa o wartości dwukrotnie wyższej niż talar, tj. 16 złotych polskich.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191400608253"/><motyw id="m1191400608253">Pieniądz, Próżność</motyw>Talar, zwierzchnią postacią swoją okazały,/
+Gardził czerwonym złotym, dlatego że mały./
+Gdy przyszło do zmieniania, nie patrzano miary:/
+Złoty pieniądz, choć mały, wart był dwa talary.<end id="e1191400608253"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>9. Niedźwiedź i liszka</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Rozumiejąc, że będzie towarzyszów bawił,/
+Niedźwiedź, według zwyczaju, nic do rzeczy<pr><slowo_obce>nic do rzeczy</slowo_obce> --- bez sensu.</pr> prawił./
+Znudzeni tymi bajki, gdy wszyscy drzymali<pe><slowo_obce>drzymali</slowo_obce> --- dziś popr.: drzemali.</pe>,/
+<begin id="b1191400680865"/><motyw id="m1191400680865">Przemoc</motyw>Gniewał się wilk na liszkę, że niedźwiedzia chwali./
+Rzekła liszka: ,,Mnie idzie o ochronę skóry:/
+Niezgrabną ma wymowę, lecz ostre pazury".<end id="e1191400680865"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>10. Pieniacze<pr>Krasicki, który literackie opracowanie polskich obyczajów sądowniczych i plagi pieniactwa dał w pierwszej księdze <tytul_dziela>Mikołaja Doświadczyńskiego przypadków</tytul_dziela> (1776), pisał w felietonie <tytul_dziela>Pieniactwo</tytul_dziela>: ,,Małe sprawy o lada fraszkę niszczyły i niszczą dostatnie familie nie dla wartości rzeczy (bo ta częstokroć i części wykładów nie warta), ale dlatego jedynie, iżby przeprzeć stronę przeciwną i, mimo jej największą usilność, dokazać tego, co się raz przedsięwzięło" (<tytul_dziela>Uwagi</tytul_dziela>, s. 397).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191401206402"/><motyw id="m1191401206402">Konflikt, Szlachcic</motyw>Po dwudziestu dekretach<pr><slowo_obce>dekret</slowo_obce> (z łac.) --- termin prawny znaczący wyrok zwierzchności.</pr>, trzynastu remisach<pr><slowo_obce>remis</slowo_obce> (albo <slowo_obce>remisja</slowo_obce>) --- odłożenie sprawy sądowej na inną sesję.</pr>,/
+Czterdziestu kondemnatach<pr><slowo_obce>kondemnata</slowo_obce> (z łac.) --- termin prawny oznaczający nieposłuszeństwo w stawieniu się przed sądem, po odebraniu pozwu, w terminie rozprawy. Otrzymanie kondemnaty czyni ukaranego niezdolnym do wszelkich funkcji publicznych.</pr>, sześciu kompromisach/
+Zwyciężył Marek Piotra; a że się zbogacił,/
+Ostatnie trzysta złotych za dekret zapłacił./
+<begin id="b1195563597355"/><motyw id="m1195563597355">Śmierć</motyw>Umarł Piotr, umarł Marek, powróciwszy z grodu;/
+Ten, co przegrał, z rozpaczy; ten, co wygrał, z głodu.<end id="e1195563597355"/><end id="e1191401206402"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>11. Lew i zwierzęta</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195563640967"/><motyw id="m1195563640967">Próżność, Zwierzęta</motyw>Gdy się wszystkie zwierzęta u lwa znajdowały,/
+Był dyskurs: jaki przymiot w zwierzu doskonały./
+Słoń roztropność zachwalał; żubr mienił powagę;/
+Wielbłądy wstrzemięźliwość, lamparty odwagę,/
+Niedźwiedź moc znamienitą, koń ozdobną postać;/
+Wilk staranie przemyślne, jak zdobyczy dostać,/
+Sarna kształtną subtelność, jeleń piękne rogi,/
+Ryś odzienie wytworne, zając rącze nogi;/
+Pies wierność, liszka umysł w fortele obfity;/
+Baran łagodność, osieł żywot pracowity./
+Rzekł lew, gdy się go wszyscy o zdanie pytali:/
+,,Według mnie, ten najlepszy, co się najmniej chwali".<end id="e1195563640967"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>12. Trzcina i chmiel</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Chmiel się wił wkoło trzciny, miał jej dopomagać./
+Wspierał ją; ale kiedy zbyt się zaczął wzmagać,/
+Rzekła trzcina: ,,Daj pokój, już ja mocno stoję,/
+Już i bez twego wsparcia wiatrów się nie boję"./
+,,Mylisz się --- chmiel jej rzecze --- przyjdą wiatry gorsze"./
+Więc gdy coraz gałązki rozpościerał wsporsze,/
+Przyszło wreszcie do tego: wiatr trzcinę ocalił,/
+A chmiel, co miał podeprzeć, złamał i obalił.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>13. Owieczka i pasterz</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191401406159"/><motyw id="m1191401406159">Praca</motyw>Strzygąc pasterz owieczkę nad tym się rozwodził,/
+Jak wiele prac ponosi, żeby jej dogodził./
+Że milczała: ,,Niewdzięczna!" --- żwawie<pe><slowo_obce>żwawie</slowo_obce> --- szybko.</pe> ją ofuknie./
+Więc rzekła: ,,Bóg ci zapłać... a z czego te suknie?"<end id="e1191401406159"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>14. Szkatuła ze złotem, wór z kaszą</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191401477010"/><motyw id="m1191401477010">Bogactwo, Próżność, Przemijanie</motyw>Szkatuła pełna złota śmiała się raz z wora./
+Tegoż właśnie złodzieje do skarbcu<pr><slowo_obce>do skarbcu</slowo_obce> --- do skarbca, a właściwie skarbczyka, pomieszczenia służącego do przechowywania cenniejszego dobytku; tu pełniącego również funkcję spichlerza.</pr> wieczora/
+Wkradli się; zamek zdarli, zawiasy odkuli/
+I żeby złota dostać, szkatułę popsuli./
+Widząc wór, który z kaszą odpoczywał w oknie,/
+Że w kawałki rozbita na podwórzu moknie,/
+Rzekł do niej: ,,Jam ocalał mając tylko kaszę./
+Nie trzeba się wynosić z tego, co nie nasze".<end id="e1191401477010"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>15. Małżeństwo<pr>Krasicki wskazał źródło w bajce Ch. F. Gellerta <tytul_dziela>Le Mariage</tytul_dziela>; tytuł niemiecki: <tytul_dziela>Die glückliche Ehe</tytul_dziela> (Bernacki, s. 491).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191401550452"/><motyw id="m1191401550452">Małżeństwo, Mąż</motyw>Chwałaż Bogu! Widziałem małżeństwo niemodne,/
+Stadło wielce szczęśliwe, uprzejme i zgodne;/
+Stateczna była miłość z podziwieniem wielu ---/
+To szkoda, że mąż umarł w tydzień po weselu!<end id="e1191401550452"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>16. Łakomy i zazdrosny<pr>Para ta występuje w bajkach zbiorów J. L. Camerariusa, P. Neveleta i in. (Górski, s. 222; Kleiner, 1956, s. 179).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191401681526"/><motyw id="m1191401681526">Chciwość, Zazdrość</motyw>Porzuciwszy ojczyznę i żony, i dzieci/
+Szedł łakomy z zazdrosnym, Jowisz z nimi trzeci./
+Gdy kończyli wędrówkę, bożek im powiedział:/
+,,Jestem Jowisz i żeby każdy o tym wiedział,/
+Proście mnie, o co chcecie: zadosyć uczynię/
+Pierwszemu, a drugiemu w dwójnasób przyczynię"./
+Nie chce być skąpy pierwszym i stanął jak wryty;/
+Nie chce mówić zazdrosny, równie nieużyty./
+Na koniec, kiedy przeprzeć<pr><slowo_obce>przeprzeć</slowo_obce> --- pokonać, przezwyciężyć.</pr> łakomcę nie może:/
+,,Wyłup mi jedno oko --- rzecze --- wielki boże!"/
+Stało się. I co mieli zyskać w takiej dobie,/
+Stracił jedno zazdrosny, a łakomy obie<pr><slowo_obce>obie</slowo_obce> --- forma ta w odniesieniu do rzeczownika oczy jest reliktem dawnej formy podwójnej.</pr>.<end id="e1191401681526"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>17. Dwa psy<pr>Istnieje podobieństwo miedzy dialogiem psów a rozmową osła i wołu w bajce <tytul_dziela>L'Asne</tytul_dziela> (I 7) u A. Houdara de la Motte'a (Kleiner, 1956, s. 173). Ściślejsza zależność zachodzi między tą bajką a apologiem L. E. Billardona de Sauvigny (<tytul_dziela>Le Chien de basse Cour et le petit Chien</tytul_dziela>, III 17), z którego Krasicki dwukrotnie powtórzył tekst dosłownie.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195563694212"/><motyw id="m1195563694212">Pies, Sługa</motyw>,,Dlaczego ty śpisz w izbie, ja marznę na mrozie?" ---/
+Mówił mopsu<pe><slowo_obce>mopsu</slowo_obce> --- dziś popr.: mopsowi.</pe> tłustemu kurta<pr><slowo_obce>kurta</slowo_obce> --- pies z uciętym ogonem, zwłaszcza kundel.</pr> na powrozie./
+,,Dlaczego? Ja ci zaraz ten sekret wyjawię ---/
+Odpowiedział mops kurcie --- ty służysz, ja bawię".<end id="e1195563694212"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>18. Przyjaciel<pr>Krasicki we francuskim autoprzekładzie bajek wskazał jako źródło obszerną, gawędziarską bajkę Ch. F. Gellerta: ,,L'Ami --- de Gellert"; tytuł niemiecki: <tytul_dziela>Der Freundschaftsdienst</tytul_dziela> (Bernacki, s. 491; por też: Górski, s. 202---203, 212).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>,,Uciekam się --- rzekł Damon --- Aryście<pr><slowo_obce>Damon</slowo_obce>, <slowo_obce>Aryst</slowo_obce> --- konwencjonalne imiona nadużywane przez bardzo częste powtarzanie w utworach literackich XVII i XVIII w., zwłaszcza w sielankach dworskich oraz w satyrach i komediach.</pr>, do ciebie,/
+<begin id="b1191402258898"/><motyw id="m1191402258898">Małżeństwo, Miłość, Przyjaźń</motyw>Ratuj mnie, przyjacielu, w ostatniej potrzebie:/
+Kocham piękną Irenę. Rodzice i ona/
+Jeszcze na moje prośby nie jest nakłoniona"./
+Aryst na to: ,,Wiesz dobrze, wybrany z wśród wielu,/
+Jak tobie z duszy sprzyjam, miły przyjacielu./
+Pójdę do nich za tobą!" Jakoż się nie lenił:/
+Poszedł, poznał Irenę i... sam się ożenił.<end id="e1191402258898"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>19. Gospodarz i drzewa<pr>W pierwowzorze (B. Imberto, <tytul_dziela>L'Homme et l'Espalier</tytul_dziela>, III 7) i wcześniejszej wersji bajki w AF zaznaczona została paralela między postępowaniem ogrodnika z drzewem a "uprawą" ludzkich namiętności (Bernacki, s. 470), z czego w ostatecznej redakcji Krasicki zrezygnował.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191402593451"/><motyw id="m1191402593451">Drzewo, Przemoc</motyw>Gospodarz, o ozdobie myśląc i wygodzie,/
+Zbyt obcinał gałęzie drzew w swoim ogrodzie./
+<begin id="b1195563754521"/><motyw id="m1195563754521">Jesień, Wiosna</motyw>Przyszła jesień; daremnie na wiosnę pracował ---/
+I szpaleru<pe><slowo_obce>szpaler</slowo_obce> --- rząd gęsto sadzonych drzew, z gałęziami przystrzyżonymi na podobieństwo ściany; charakterystyczny dla renesansowych i barokowych założeń ogrodowych.</pe> nie zrobił, i drzewa popsował.<end id="e1195563754521"/><end id="e1191402593451"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>20. Filozof i orator</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191402729676"/><motyw id="m1191402729676">Chłop, Filozof, Literat, Mądrość, Sztuka </motyw>Filozof dysputował o prym z oratorem./
+Gdy się długo męczyli mniej potrzebnym wsporem,/
+Nadszedł chłop. ,,Niech nas sądzi!" --- rzekli razem oba./
+,,Co ci się --- rzekł filozof --- bardziej upodoba?/
+Czy ten, który rzecz nową stwarza i wymyśla,/
+Czy ten, co wymyśloną kształci<pr><slowo_obce>kształci</slowo_obce> --- tu: nadaje piękną formę.</pr> i określa?"/
+,,My się na tym --- chłop rzecze --- prostacy, nie znamy,/
+Wolałbym jednak obraz aniżeli ramy".<end id="e1191402729676"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>21. Człowiek i zdrowie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191402898526"/><motyw id="m1191402898526">Choroba, Kondycja ludzka, Młodość , Starość </motyw>W jedną drogą szli razem i człowiek, i zdrowie./
+Na początku biegł człowiek; towarzysz mu powie:/
+,,Nie spiesz się, bo ustaniesz". Biegł jeszcze tym bardziej./
+Widząc zdrowie, że jego towarzystwem gardzi,/
+Szło za nim, ale z wolna. Przyszli na pół drogi:/
+Aż człowiek, że z początku nadwerężył nogi,/
+Zelżył kroku na środku. Za jego rozkazem/
+Przybliżyło się zdrowie i odtąd szli razem./
+Coraz człowiek ustawał, mając w pogotowiu/
+Zbliżył się: ,,Iść nie mogę, prowadź mnie" --- rzekł zdrowiu<pr>Inna wersja: Coraz człowiek ustawał, a że się zadyszą: / ,,Prowadź mnie, iść nie mogę" --- rzekł do towarzysza.</pr>./
+,,Było mnie zrazu słuchać" --- natenczas mu rzekło;/
+Chciał człowiek odpowiedzieć... lecz zdrowie uciekło.<end id="e1191402898526"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>22. Konie i furman</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195563995313"/><motyw id="m1195563995313">Koń</motyw>Koniom, co szły przy dyszlu, powtarzał woźnica:/
+,,Nie dajcie się wyprzedzić tym, co są u lica<pr><slowo_obce>co są u lica</slowo_obce> --- tj. lejcowe, poprzedzające parę dyszlową w czterokonnym zaprzęgu.</pr>"./
+Goniły się pod wieczór<pr><slowo_obce>pod wieczór</slowo_obce> --- tu: do wieczora.</pr>, zacząwszy od rana./
+<begin id="b1191402963977"/><motyw id="m1191402963977">Przywódca, Władza</motyw>Wtem jeden z przechodzących rzecze do furmana:/
+,,Cóż ci stąd, że cię słucha głupich bydląt rzesza?"/
+A furman: ,,Konie głupie, ale wóz pospiesza".<end id="e1195563995313"/><end id="e1191402963977"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>23. Słowik i szczygieł</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191403042418"/><motyw id="m1191403042418">Sprawiedliwość</motyw><begin id="b1195564025877"/><motyw id="m1195564025877">Ptak</motyw>O prym, kto lepiej śpiewa, szedł szczygieł z słowikiem;/
+Stanęli więc obydwa przed sędzią czyżykiem./
+Wygrał szczygieł: zadziwił wszystkich dekret taki.<end id="e1195564025877"/>/
+Zleciały się natychmiast do słowika ptaki:/
+,,Żałujem cię, żeś przegrał, czyżyk sędzia zbłądził"./
+,,A ja tego --- rzekł słowik --- który mnie osądził".<end id="e1191403042418"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>24. Komar i mucha<pr>Wzorcem była bajka <tytul_dziela>Der Tod der Fliege und der Mücke</tytul_dziela> Ch. F. Gellerta (Bernacki, s. 502); ściślejsze pokrewieństwo istnieje z bajką B. Imberta <tytul_dziela>Le Papillon et la Mouche</tytul_dziela> (II 8) (Kleiner, 1956, s. 174). Tytuł: <tytul_dziela>Komar i mucha</tytul_dziela> Dm / <tytul_dziela>Motyl i mucha</tytul_dziela> BP, AF.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191403315121"/><motyw id="m1191403315121">Bezpieczeństwo, Umiarkowanie</motyw>,,Mamy latać, latajmyż nie górnie, nie nisko"./
+Komar muchy tonącej mając widowisko,/
+Że nie wyżej leciała, nad nią się użalił,/
+Gdy to mówił, wpadł w świecę i w ogniu się spalił.<end id="e1191403315121"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Bajki_i_przypowiesci_Czesc_pierwsza.xml b/books/Bajki_i_przypowiesci_Czesc_pierwsza.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..7577a9b
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,249 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Bajki/Bajki_i_przypowie%C5%9Bci/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Bajki i przypowieści (1)</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Bajki i przypowieści</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Goliński, Zbigniew</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Bajka</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Przypowieść</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3044&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Bajki, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Kraków, 1975</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-11-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Bajki i przypowieści. Część pierwsza</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>1. Abuzei i Tair<pr>Jako wzór bajki została wskazana (Bernacki, s. 501) licząca 18 w. bajka M. Guillemarta <tytul_dziela>Abusey i Thair</tytul_dziela> z antologii Blin de Sainmore'a i Luneau de Boisjermaina (<tytul_dziela>Elite de Poesies fugitives</tytul_dziela>, Londres 1770, t. V, s. 137). Istnieją zależności niektórych bajek od zbiorku L. E. Billardona de Sauvigny (<tytul_dziela>Apologues orientaux</tytul_dziela>, Paris 1764), który Krasicki miał w bibliotece, i odnalazł tu również bajkę <tytul_dziela>Abuzei i Thair</tytul_dziela> (III 12) pisaną prozą, która według niego posłużyła Krasickiemu jako bezpośredni wzór, na co wskazują ściślejsze niż z opracowaniem M. Guillemarta relacje tekstowe (Mikulski, s. 192--194). W obu pierwowzorach imię Thair nosi ojciec, w bajce polskiej nadane synowi, natomiast w tekście Krasickiego tytułowe imię drugiego bohatera wcale nie zostało użyte. Pierwotnie bajka ta nosiła prawdopodobnie tytuł <tytul_dziela>Projekta</tytul_dziela>.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191394003499"/><motyw id="m1191394003499">Los, Ojciec, Przemijanie, Syn</motyw>,,Winszuj, ojcze --- rzekł Tair --- w dobrym jestem stanie./
+Jutrom szwagier sułtana i na polowanie/
+Z nim wyjeżdżam". Rzekł ojciec: ,,Wszystko to odmienne./
+Łaska pańska, gust kobiet, pogody jesienne"<pr>Wszystko to odmienne./
+Łaska pańska, gust kobiet, pogody jesienne. --- Dwuwiersz ten wszedł do repertuaru przysłów polskich.</pr>./
+Jakoż zgadł, piękny projekt wcale się nie nadał:/
+Sułtan siostrę odmówił, cały dzień deszcz padał.<end id="e1191394003499"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>2. Potok i rzeka<pr>Zdaniem badaczy (Górski, s. 212--213; Kleiner,1956, s. 173) A. Houdar de la Motte, teoretyk i bajkopisarz francuski (1672--1731) pobudził Krasickiego do ukształtowania kilku bajek, m. in. przeciwstawienie dwóch źródeł (<tytul_dziela>Les deux Sources</tytul_dziela>, III 7) przetworzył poeta polski w bajce o potoku i rzece --- por. również drugą bajkę o tym samym tytule (BP III, 13). Krasicki posiadał w bibliotece dzieła zebrane de la Motte'a (<tytul_dziela>Oeuvres</tytul_dziela>, Paris 1754 t. 1--10). Podobne przeciwieństwo znał również Lafontaine (<tytul_dziela>Le Torrent et la Riviere</tytul_dziela>, VIII 23).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193650088373"/><motyw id="m1193650088373">Woda </motyw>Potok z wierzchołka góry lecący z hałasem,/
+Śmiał się z rzeki; spokojnie płynęła tymczasem./
+Nie stało wód u góry, gdy śniegi stopniały,/
+Aż z owego potoka strumyk tylko mały./
+Co gorsza: ten, co zaczął z hałasem i krzykiem,/
+Wpadł w rzekę i na koniec przestał być strumykiem.<end id="e1193650088373"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>3. Papuga i wiewiórka</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195561200753"/><motyw id="m1195561200753">Ptak</motyw>Młoda jedna papuga, piękna, okazała,/
+Lepiej jeszcze od pani swojej szczebiotała./
+Stąd plotki: bo co tylko zdrożnego postrzegła,/
+Zaraz z nową powieścią<pr><slowo_obce>z powieścią</slowo_obce> --- tu: z informacją, doniesieniem.</pr> do jejmości biegła.<end id="e1195561200753"/>/
+Była tam i wiewiórka wychowana z ptaszki<pr><slowo_obce>z ptaszki</slowo_obce> (dawna forma narzędnika l. mn.) --- z ptaszkami.</pr>,/
+Ta tylko pilnowała skoków i igraszki./
+Żyły w zgodzie, co rzadka, zwłaszcza przez czas długi,/
+<begin id="b1191394648803"/><motyw id="m1191394648803">Obyczaje, Sługa</motyw>Pani ptaka kochała, a wiewiórkę sługi./
+Widząc, że jej nie lubią, raz papuga rzekła:/
+,,Rada bym tej niechęci przyczyny dociekła"./
+Rzecze na to wiewiórka: ,,Przyczyny nie badaj,/
+Tak rób jak ja: baw panią, a niewiele gadaj".<end id="e1191394648803"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>4. Lis młody i stary</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195561281569"/><motyw id="m1195561281569">Bezpieczeństwo, Młodość , Starość</motyw>Młody lis, nieświadomy myśliwych rzemiosła,/
+Cieszył się, że szerść<pe><slowo_obce>szerść</slowo_obce> --- sierść.</pe> nowa na zimę odrosła./
+Rzekł stary: ,,Bezpieczeństwo tych ozdób nie lubi;/
+Nie masz się z czego cieszyć, ta nas piękność gubi".<end id="e1195561281569"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>5. Kulawy i ślepy<pr>Motyw spółki kulawego i ślepego ma bardzo rozległą tradycję w bajkopisarstwie, zarówno wschodnią, jak i grecką, w kilku wszakże wariantach. Z opracowań późniejszych odnajdujemy ją m.in u Ch. F. Gellerta (<tytul_dziela>L'Aveugle et le Boiteux</tytul_dziela>; tytuł niemiecki <tytul_dziela>Der Blinde und der Lahme</tytul_dziela>), którego zbiorek miał Krasicki również w bibliotece (<tytul_dziela>Fables et contes</tytul_dziela>, Strasbourg 1750, s. 48--50). W Polsce przypowieść tę opracowali literacko: M. Rej w <tytul_dziela>Zwierzyńcu</tytul_dziela>, S. Klonowic w <tytul_dziela>Worku Judaszów</tytul_dziela>, W. Potocki w <tytul_dziela>Ogrodzie fraszek</tytul_dziela> (I 221) i in. Por. J. Krzyżanowski, <tytul_dziela>,,Niósł ślepy kulawego..."</tytul_dziela> [w:] <tytul_dziela>Paralele. Studia porównawcze z pogranicza literatury i folkloru</tytul_dziela>, Warszawa 1961, s. 266--276.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191394941677"/><motyw id="m1191394941677">Bezpieczeństwo, Przywódca, Władza</motyw>Niósł ślepy kulawego, dobrze im się działo;/
+Ale że to ślepemu nieznośno się zdało,/
+Iż musiał zawżdy słuchać, co kulawy prawi,/
+Wziął kij w rękę: ,,Ten --- rzecze --- z szwanku nas wybawi"./
+Idą; a wtem kulawy krzyknie: ,,Umknij w lewo!"/
+Ślepy wprost i, choć z kijem, uderzył łbem w drzewo./
+Idą dalej; kulawy przestrzega od wody;/
+Ślepy w bród; sakwy<pe><slowo_obce>sakwy</slowo_obce> --- torby, bagaże.</pe> zmaczał, nie wyszli bez szkody./
+Na koniec, przestrzeżony, gdy nie mijał dołu,/
+I ślepy, i kulawy zginęli pospołu./
+<wers_akap><begin id="b1194599624412"/><motyw id="m1194599624412">Głupota</motyw><begin id="b1195561377501"/><motyw id="m1195561377501">Bezpieczeństwo</motyw>I ten winien, co kijem bezpieczeństwo mierzył,</wers_akap>/
+I ten, co bezpieczeństwa głupiemu powierzył.<end id="e1195561377501"/><end id="e1194599624412"/><end id="e1191394941677"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>6. Orzeł i jastrząb</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191395129283"/><motyw id="m1191395129283">Pozycja społeczna, Przemoc, Ptak</motyw>Orzeł, nie chcąc się podłym polowaniem<pr><slowo_obce>podłym polowaniem</slowo_obce> --- tu: polowaniem na ptasi drobiazg niegodny orła.</pr> bawić,/
+Postanowił jastrzębia na wróble wyprawić./
+Przynosił jastrząb wróble, jadł je orzeł smacznie;/
+Zaprawiony<pr><slowo_obce>Zaprawiony</slowo_obce> --- rozłakomiony.</pr> na koniec przysmaczkiem nieznacznie,/
+Kiedy go coraz żywszy apetyt przenika ---/
+Zjadł ptaszka na śniadanie, na obiad ptasznika<pr>Por. w. 6 w AF morał: Bywa bajka do ludzi, bywa i do stanu, / Mci panie Celniku, kłaniam się waspanu.</pr>.<end id="e1191395129283"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>7. Ojciec łakomy<pr><slowo_obce>łakomy</slowo_obce> --- tu skąpiec, chciwiec.</pr>, syn rozrzutny</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191395189486"/><motyw id="m1191395189486">Ojciec, Skąpiec, Syn, Syn marnotrawny</motyw>Zawżdy się zbytek kończy doświadczeniem smutnym./
+Płakał ojciec łakomy nad synem rozrzutnym./
+Umarli oba z głodu, każdy z nich zasłużył:/
+Syn, że nadto używał, ojciec, że nie użył.<end id="e1191395189486"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>8. Szczur i kot<pr>Literackiego źródła bajki doszukiwano się (Górski, s. 202; Kleiner, 1956, s. 178.) w zbiorze księcia L. J. Manciniego de Nivernais (1716---1798; <tytul_dziela>Fables</tytul_dziela>, Berlin 1797, t. 1---2) wydanym wprawdzie dopiero u schyłku wieku, lecz którego bajki znane były dość powszechnie wcześniej, w bajce <tytul_dziela>Le Rat et le Idole</tytul_dziela> (I 3), w której szczur ukazany jest w dymie kadzideł (nb. Krasicki miał ten zbiór w bibliotece). Pierwowzór utworu widziano też (Mikulski, s. 198--201) w apologu L. E. Billardona de Sauvigny <tytul_dziela>L'Homme qui se meconnoit</tytul_dziela> (I 15).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191395378924"/><motyw id="m1191395378924">Bezpieczeństwo, Próżność</motyw>,,Mnie to kadzą" --- rzekł hardzie<pe><slowo_obce>hardzie</slowo_obce> --- hardo, dumnie.</pe> do swego rodzeństwa/
+Siedząc szczur na ołtarzu podczas nabożeństwa./
+<begin id="b1195561497200"/><motyw id="m1195561497200">Kot, Podstęp</motyw>Wtem, gdy się dymem kadzidł<pe><slowo_obce>kadzidł</slowo_obce> --- dziś popr.: kadzideł.</pe> zbytecznych<pr><slowo_obce>zbytecznych</slowo_obce> --- zbyt obfitych.</pr> zakrztusił ---/
+Wpadł kot z boku na niego, porwał i udusił.<end id="e1195561497200"/><end id="e1191395378924"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>9. Ocean i Tagus rzeka<pr>Źródła tej bajki dotychczas nie wskazano, niemniej jej tematyka wiążąca się z rzeką Tagus z Półwyspu Iberyjskiego (w tytule przy nazwie Tagus, która dla polskiego czytelnika była pustym brzmieniem, dodał Krasicki bliższe określenie ,,rzeka") wskazuje, iż autor sięgnął do gotowej fabuły. We francuskim przekładzie bajka otrzymała polskie realia: Wisłę i Bałtyk zamiast rzeki Tagus i Oceanu (Bernacki, s. 487).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191395504302"/><motyw id="m1191395504302">Praca organiczna</motyw><begin id="b1195561551714"/><motyw id="m1195561551714">Woda </motyw>Ocean, niezmiernością swoją zbyt zuchwały,/
+Gardzić począł rzekami, które weń wpływały./
+,,Przestańcie --- mówił do nich --- dodawać mi wody".<end id="e1195561551714"/>/
+Rzekł Tagus: ,,Daj nam pokój; dla twojej wygody,/
+Dla twojej wspaniałości żyzną ziemię porzem<pr><slowo_obce>porzem</slowo_obce> --- przeorywamy, prujemy.</pr>:/
+Gdybym ja nie był rzeką, nie byłbyś ty morzem".<end id="e1191395504302"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>10. Źrebiec i koń stary<pr>Źródło bajki wskazano (Górski, s. 216; Kleiner, 1956, s. 175, 182) w apologu Ch. F. Gellerta <tytul_dziela>Le Poulain</tytul_dziela> (tytuł niem.: <tytul_dziela>Das Fullen</tytul_dziela>), który przedstawia źrebca za późno oceniającego wartość ozdoby niewolniczej. W posiadanym przez Krasickiego francuskim zbiorku bajek Ch. F. Gellerta w tłumaczeniu Boulangera de Rivery nie wszystkie bajki ze wskazanych również przez samego autora się znajdują. O niemieckim bajkopisarzu pisał poeta polski z uznaniem.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191396573571"/><motyw id="m1191396573571">Dorosłość, Młodość , Niewola, Obowiązek</motyw>Gdy starszych przybierano w pozłacane rzędy<pr><slowo_obce>pozłacane rzędy</slowo_obce> --- rząd ---sprzęt służący do dosiadania konia wierzchowego i kierowania nim, składający się z uzdy, siodła i czapraka.</pr>,/
+Gniewał się młody źrebiec na takowe względy./
+Przyszła kolej na niego; z początku był hardy,/
+Aż kiedy w pysku poczuł munsztuk<pe><slowo_obce>munsztuk</slowo_obce> ---  (z niem.) wędzidło.</pe> nader twardy,/
+Gdy jeźdźca przyszło dźwigać, znosić rzemień tęgi,/
+Gdy go ściskać poczęły dychtowne<pr><slowo_obce>dychtowne</slowo_obce> --- ściśle i mocno opinające.</pr> popręgi<pe><slowo_obce>popręgi</slowo_obce> --- pasy mocujące siodło.</pe>,/
+<begin id="b1195561657314"/><motyw id="m1195561657314">Cierpienie</motyw>W płacz nieborak; a stary: ,,Na co ten płacz zda się?/
+Chciałeś --- cierpże. Żal próżny, kiedy poniewczasie<end id="e1195561657314"/>"<pr><slowo_obce>Na co ten płacz zda się? Chciałeś --- cierpże...</slowo_obce> --- Morał bajki w tej postaci utrwalił się jako przysłowie.</pr>.<end id="e1191396573571"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>11. Dwa żółwie<pr>Źródło widziano w bajce B. Imberta (1747---1790; <tytul_dziela>Fables nouvelles</tytul_dziela>, Paris 1773), który w bajce <tytul_dziela>Les deux Tortues</tytul_dziela> (II 17) opowiedział o wyścigu dwu żółwi, kończąc pouczeniem: ,,Lecz pierwej niż biegać nauczcie się chodzić" (Kleiner, 1956, s. 173).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie żałując sił własnych i ciężkiej fatygi,/
+Dwa żółwie pod zakładem poszli na wyścigi./
+Nim połowę do mety drogi ubieżeli<pe><slowo_obce>ubieżeli</slowo_obce> --- przeszli.</pe>,/
+Spektatorowie<pe><slowo_obce>Spektatorowie</slowo_obce> --- widzowie.</pe> poszli, sędziowie zasnęli./
+Więc rzekła im jaskółka: ,,Lepiej się pogodzić;/
+Pierwej niżeli biegać, nauczcie się chodzić".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>12. Pszczoła i szerszeń<pr>Źródło rozmowy pszczoły i szerszenia widziano (Górski, s. 213---214; Kleiner, 1956, s. 173) w bajce F. Fenelona; może to być również adaptacja bajki B. Imberta <tytul_dziela>Les Fourmis et le Cloporte</tytul_dziela> (II 10).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191397109812"/><motyw id="m1191397109812">Bieda, Praca</motyw>,,Idź precz od nas, próżniaku, niegodzien żywienia!" ---/
+Mówiła, żądłem grożąc, pszczoła do szerszenia./
+,,Prawdę mówisz --- rzekł szerszeń --- i mnie to obchodzi;/
+Ale żeś pracowitsza, czyż się łajać godzi?/
+Jestem w nędzy, lepiej się nade mną użalić,/
+Niżeli żądłem straszyć i samej się chwalić".<end id="e1191397109812"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>13. Baran dany na ofiarę<pr>Bajka korzysta zapewne z wzorca wschodniego, na co wskazuje jej temat: obyczaj składania zwierząt na ofiarę i związany z tym okazjonalny ceremoniał, m. in. złocenia rogów i zdobienia wieńcami. Pierwotnie, tj. w zapisie fromborskim (Bernacki, s. 464) bohaterem bajki był <tytul_dziela>Wół oddany na ofiarę</tytul_dziela>, co autor zmienił, być może ze względu na osobę króla, który miał w herbie wołu --- ,,ciołka", czego nadużywali wszyscy niemal antykrólewscy paszkwilanci do niewybrednych porównań. Na motyw tej zmiany zwrócił uwagę A. M. Kurpiel (<tytul_dziela>Nieznane bajki...</tytul_dziela>, s. 78).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191397511708"/><motyw id="m1191397511708">Próżność</motyw>Widząc, że wieńce kładą, że mu rogi złocą,/
+Pysznił się tłusty baran, sam nie wiedział o co.<end id="e1191397511708"/>/
+<begin id="b1191397540560"/><motyw id="m1191397540560">Los, Przemoc</motyw>Aż gdy postrzegł oprawcę, a ten powróz bierze,/
+Aby go poniewolnie<pr><slowo_obce>poniewolnie</slowo_obce> --- wbrew woli, pod przymusem.</pr> ciągnął ku ofierze,/
+Poznał swój błąd; rad nierad wypełnił los srogi./
+Nie pomogły mu wieńce i złocone rogi.<end id="e1191397540560"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>14. Doktor<pr>Motyw niekompetentnego lekarza występował bardzo często w twórczości literackiej, zwł. od czasów renesansu; u Krasickiego pojawiał się również wielokrotnie. W bajkach nadto: <tytul_dziela>Doktor i zdrowie</tytul_dziela> (BP IV, 5), <tytul_dziela>Chłop i cielę</tytul_dziela> (BN II, 13) oraz w wierszu <tytul_dziela>Do doktora</tytul_dziela>.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193652054618"/><motyw id="m1193652054618">Lekarz</motyw>Doktor widząc, iż mu się lekarstwo udało,/
+Chciał go często powtarzać; cóż się z chorym stało?/
+Za drugim, trzecim razem bardzo go osłabił,/
+Za czwartym jeszcze bardziej, a za piątym zabił.<end id="e1193652054618"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>15. Strzelec i pies</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191397632737"/><motyw id="m1191397632737">Sługa</motyw><begin id="b1195561780095"/><motyw id="m1195561780095">Pies</motyw>Uciekł wyżeł od strzelca, błąkał się dni kilka,/
+Na koniec znalazł pana i przystał do wilka./
+Gonił sarny, zające, do kaczek się skradał;/
+Ale co tylko zdobył --- wszystko to pan zjadał./
+,,Zła to służba --- rzekł zatem --- gdzie korzyść nie czeka:/
+Bił pan dawny, lecz karmił; wróćmy się do człeka".<end id="e1195561780095"/><end id="e1191397632737"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>16. Bryła lodu i kryształ<pr>Bajka jest zwięzłym ujęciem obszernego apologu L. E. Billardona de Sauvigny <tytul_dziela>La Glace et le Soleil</tytul_dziela> (II 2) o charakterze powiastki w typowej scenerii wschodniej (Mikulski, s. 201---204).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193652181591"/><motyw id="m1193652181591">Kondycja ludzka, Przemijanie</motyw><begin id="b1195561852451"/><motyw id="m1195561852451">Zazdrość</motyw>Bryła lodu spłodzona z kałuży bagnistej/
+Gniewała się na kryształ, że był przeźroczysty.<end id="e1195561852451"/>/
+Modli się więc do słońca. Słońce zajaśniało,/
+Szklni się bryła, ale jej coraz ubywało;/
+<begin id="b1195561879654"/><motyw id="m1195561879654">Los</motyw>I tak, chcąc los polepszyć niewczesnym kłopotem<pr><slowo_obce>niewczesnym kłopotem</slowo_obce> --- niefortunnym zabiegiem.</pr>,/
+Stajała, wsiąkła w bagno i stała się błotem.<end id="e1195561879654"/><end id="e1193652181591"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>17. Stary pies i stary sługa<pr>Motyw starego psa znany jest już w humanistycznych zbiorach bajek J. L. Camerariusa (1500---1574) i P. Neveleta (zm. 1610), chociaż tam pies nie był łączony ze starym sługą (Górski, s. 268---269; Kleiner, 1956, s. 176).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191397860312"/><motyw id="m1191397860312">Pies, Sługa, Starość </motyw>Póki gonił zające, póki kaczki znosił,/
+Kasztan<pr><slowo_obce>Kasztan</slowo_obce> --- nazwa psa wzięta od kasztanowatej maści (dawana zazwyczaj koniom).</pr>, co chciał, u pana swojego wyprosił./
+Zstarzał<pe><slowo_obce>Zstarzał</slowo_obce> --- dziś popr.: zestarzał.</pe> się; aż z owego pańskiego pieścidła/
+Psisko stare, niezdatne, oddano do bydła./
+Widząc, że pies, nieborak, oblizuje kości,/
+Żywił go stary szafarz<pr><slowo_obce>szafarz</slowo_obce> --- oficjalista dworski nadzorujący gospodarstwo domowe.</pr>, niegdyś podstarości.<pr><slowo_obce>podstarości</slowo_obce> --- zwany również karbowym, był w majątkach ziemskich pomocnikiem ekonoma i do obowiązków jego należało bezpośrednie doglądanie prac, zwłaszcza w polu.</pr>.<end id="e1191397860312"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>18. Syn i ojciec</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191397927226"/><motyw id="m1191397927226">Młodość , Ojciec, Starość , Syn</motyw>Każdy wiek ma goryczy, ma swoje przywary:/
+Syn się męczył nad książką, stękał ojciec stary./
+Ten nie miał odpoczynku, a tamten swobody:/
+Płakał ojciec, że stary; płakał syn, że młody.<end id="e1191397927226"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>19. Osieł i baran</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191398004328"/><motyw id="m1191398004328">Los</motyw>Klął osieł los okrutny, że marznął na mrozie./
+Rzekł mu baran trzymany tamże na powrozie:/
+,,Nie bluźń bogów, w żądaniach płochy i niebaczny!/
+Widzisz przy mnie rzeźnika? Dziękuj, żeś niesmaczny".<end id="e1191398004328"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>20. Mysz i kot<pr>Edukowana mysz, która chce zawrzeć z kotem przymierze, występuje także w zbiorze bajek J. L. Camerariusa: <tytul_dziela>Mures et felis</tytul_dziela> (Górski, s. 253; Kleiner, 1956, s. 176).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191398117738"/><motyw id="m1191398117738">Mądrość, Próżność</motyw>Mysz, dlatego że niegdyś całą książkę zjadła,/
+Rozumiała, iż wszystkie rozumy posiadła./
+Rzekła więc towarzyszkom: ,,Nędzę waszą skrócę:/
+<begin id="b1193652479978"/><motyw id="m1193652479978">Kot</motyw>Spuśćcie się tylko na mnie, ja kota nawrócę!"<end id="e1191398117738"/>/
+Posłano więc po kota; kot, zawżdy gotowy,/
+Nie uchybił minuty, stanął do rozmowy./
+<begin id="b1191398161837"/><motyw id="m1191398161837">Przemoc</motyw>Zaczęła mysz egzortę<pr><slowo_obce>egzorta</slowo_obce> --- krótkie kazanie okolicznościowe.</pr>; kot jej pilnie słuchał,/
+<begin id="b1195561944668"/><motyw id="m1195561944668">Podstęp</motyw>Wzdychał, płakał... Ta widząc, iż się udobruchał,/
+Jeszcze bardziej wpadała w kaznodziejski zapał,/
+Wysunęła się z dziury --- a wtem ją kot złapał.<end id="e1195561944668"/><end id="e1193652479978"/><end id="e1191398161837"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>21. Ptaszki w klatce<pr>Motyw ptaka w rozterce, postawionego przed wyborem między opieką i wygodami, jakie daje klatka, a powabami wolności powtarza się w bajkopisarstwie często (Górski, s. 217---218). Wiersz Krasickiego odczytywany bywał dość powszechnie w XIX w. jako otwarta aluzja do porozbiorowego losu Polaków. G. Puzynina np. w 1825 r. przekraczając granicę imperium i Królestwa Polskiego między Brześciem i Terespolem pisała: ,,Most na Bugu po połowie był malowany w czarne i pąsowe pasy od Rosji i w białe z karmazynem od strony Królestwa. A gdy my, już nawykłe, jak ,,czyżyk młody", do czarnych szczebelek klatki, obojętnie prawie witaliśmy jaśniejsze barwy, matka moja, która urodziła się wolną, płakała z rozrzewnieniem na widok barw znanych w jej młodości" (<tytul_dziela>W Wilnie i w dworach litewskich. Pamiętnik z lat 1815---1843</tytul_dziela>, Wilno 1928, s. 79).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191398303020"/><motyw id="m1191398303020">Bezpieczeństwo, Młodość , Niewola, Starość , Szczęście, Wolność</motyw><begin id="b1195562008302"/><motyw id="m1195562008302">Ptak</motyw>,,Czegóż płaczesz? --- staremu mówił czyżyk młody ---/
+Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody"./
+,,Tyś w niej zrodzon --- rzekł stary --- przeto ci wybaczę;/
+Jam był wolny, dziś w klatce --- i dlatego płaczę".<end id="e1195562008302"/><end id="e1191398303020"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>22. Osieł i wół<pr>Istnieje przypuszczenie (Kleiner, 1956, s. 173), że myśl, by wół pouczał osła przejął Krasicki z bajki A. Houdara de la Motte'a <tytul_dziela>L' Asne</tytul_dziela> (I 7).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Osieł podczas upału szukając ochłody/
+Postrzegł, iż pasterz bydło prowadził do wody./
+Zbudował się z takowej dobroci człowieka,/
+A gdy przyczyn postępku tego nie docieka,/
+Rzekł mu wół: ,,Cudzy przykład niechaj cię nauczy:/
+Siebie on, nie nas kocha --- żeby zarżnął, tuczy".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>23. Dąb i dynia<pr>Motyw dębu przeciwstawionego dyni znajduje się w bajkach zbiorów L. B. Abstemiusa (XV w.) i P. Neveleta (Górski, s. 219; Kleiner, 1956, s. 176).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193653782232"/><motyw id="m1193653782232">Czas , Obraz świata, Przemijanie</motyw>Kiedy czas przyzwoity<pr><slowo_obce>przyzwoity</slowo_obce> --- tu: stosowny, właściwy.</pr> do dojźrzenia<pe><slowo_obce>dojźrzenia</slowo_obce> --- dojrzenia.</pe> nastał,/
+<begin id="b1195562092631"/><motyw id="m1195562092631">Drzewo</motyw>Pytała dynia dęba<pe><slowo_obce>dęba</slowo_obce> --- dziś popr. dębu</pe>, jak też długo wzrastał?/
+,,Sto lat".<end id="e1195562092631"/> ,,Jam w sto dni zeszła taką, jak mnie widzisz" ---/
+Rzekła dynia. Dąb na to: ,,Próżno ze mnie szydzisz;/
+<begin id="b1195562112577"/><motyw id="m1195562112577">Pozory</motyw>Pięknaś, prawda, na pozór, na pozór też słyniesz:/
+Jakeś prędko urosła, tak też prędko zginiesz<end id="e1195562112577"/>".<end id="e1193653782232"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>24.Derwisz i uczeń<pr>Pierwowzór prozą został rozpoznany (Mikulski, s. 196--197) w bajce <tytul_dziela>Le Disciple qui veut surpasser son maitre</tytul_dziela> L. E. Billardona de Sauvigny (I 7).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191398873485"/><motyw id="m1191398873485">Mądrość, Nauczyciel, Uczeń, Woda</motyw>Pewien derwisz<pr><slowo_obce>derwisz</slowo_obce> --- mnich mahometański.</pr> uczony rano i w południe/
+Co dzień pił świętą wodę z Mahometa studnie<pr><slowo_obce>Mahometa studnia</slowo_obce> --- źródło Zeusen w Mekce, mające, według wierzeń mahometan, cudowne właściwości.</pr>./
+Postrzegł to uczeń, a chcąc większym być doktorem,/
+Czerpał z tej studni rano, w południe, wieczorem./
+<begin id="b1195562179012"/><motyw id="m1195562179012">Mędrzec</motyw>Cóż się stało? Gdy mniemał, że już mędrcem został ---/
+I nic się nie nauczył, i puchliny dostał.<end id="e1195562179012"/><end id="e1191398873485"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>25. Podróżny i kaleka<pr>Przypuszczano, że bezpośrednim źródłem bajki była jakaś antologia francuska, za praźródło zaś uznano <tytul_dziela>Szirazu Gulistan to jest Ogród różany</tytul_dziela> Saadiego (Kleiner, 1955, s. 510), przełożony (ok. 1610---1625) po raz pierwszy w Europie (?) przez Samuela Otwinowskiego (po 1575---po 1650) poemat perski z XIII w., w którym znajduje się m. in. taka opowieść: ,,Nigdym się na skarżył [...] z wyjątkiem jednego razu, gdym zmuszony był chodzić boso. Wszedłem do meczetu z sercem pełnym smutku. Tam ujrzałem człowieka, który nie miał nóg. Dzięki złożyłem Bogu za jego dobroć dla mnie i cierpliwie znosiłem brak butów". Tytuł: <tytul_dziela>Podróżny i kaleka</tytul_dziela> / <tytul_dziela>Kontent z siebie</tytul_dziela> ZPP.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191398995570"/><motyw id="m1191398995570">Bieda, Choroba, Cierpienie, Kondycja ludzka</motyw>Nie skarżyłem na ludzi, nie skarżył na losy,/
+Choć musiałem iść w drogę ubogi i bosy./
+Wtem, gdy razu jednego do kościoła wchodzę,/
+<begin id="b1195562213395"/><motyw id="m1195562213395">Żebrak</motyw>Postrzegłem: leży żebrak bez nogi na drodze./
+Nauczył mnie tym bardziej milczeć ów ubogi:<end id="e1195562213395"/>/
+Lepiej mnie bez obuwia niż jemu bez nogi.<end id="e1191398995570"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>26. Lew i zwierzęta<pr>Bajkę tę wiązano (Kleiner, 1956, s. 180) z motywem apologu o tzw. lwim dziale --- por. <tytul_dziela>Lew, koza, owca i krowa</tytul_dziela> (BN P 1 i obj.), co nie znajduje odpowiedników tekstowych.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191399110174"/><motyw id="m1191399110174">Przemoc, Przywódca, Władza</motyw>Lew, ażeby dał dowód, jak wielce łaskawy,/
+Przypuszczał konfidentów do swojej zabawy./
+Polowali z nim razem, a na znak miłości/
+On jadł mięso, kompanom ustępował kości./
+Gdy się więc dobroć taka rozgłosiła wszędy,/
+Chcąc im jawnie pokazać większe jeszcze względy,/
+Ażeby się na jego łasce nie zawiedli,/
+Pozwolił, by jednego spośród siebie zjedli./
+Po pierwszym poszedł drugi i trzeci, i czwarty./
+Widząc, że się podpaśli, lew, choć nie obżarty<pr><slowo_obce>nie obżarty</slowo_obce> --- nie żarłoczny; tu: w funkcji ironicznej wobec wstępnej deklaracji lwa. Por. podobne użycie tego wyrażenia w postaci niezaprzeczonej w bajce <tytul_dziela>Lew i osieł</tytul_dziela> (BN IV 13): ,,lwu obżartemu" --- tj. żarłocznemu.</pr>,/
+<begin id="b1193653096249"/><motyw id="m1193653096249">Kara</motyw>Żeby ująć drapieży, a sobie zakału<pr><slowo_obce>żeby ująć (...) sobie zakału</slowo_obce> --- żeby zapobiec złej sławie.</pr>,/
+Dla kary, dla przykładu, zjadł wszystkich pomału.<end id="e1193653096249"/><end id="e1191399110174"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>27. Rybka mała i szczupak<pr>Rybka zazdrości tu szczupakowi tak, jak w bajce A. Houdara de la Motte'a jaszczurka jeleniowi (<tytul_dziela>Les deux Lezards</tytul_dziela>, I 12), a gdy psy rozszarpują jelenia, poznaje swój błąd mówiąc: ,,Niech żyje życie w cieniu. Nam małym nie grożą wielkie niebezpieczeństwa" (Kleiner, 1956, s. 173).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191399386714"/><motyw id="m1191399386714">Zazdrość</motyw>Widząc w wodzie robaka rybka jedna mała,/
+Że go połknąć nie mogła, wielce żałowała./
+Nadszedł szczupak, robak się przed nim nie osiedział,/
+Połknął go, a z nim haczyk, o którym nie wiedział./
+Gdy rybak na brzeg ciągnął korzyść<pr><slowo_obce>korzyść</slowo_obce> --- tu: zdobycz.</pr> okazałą,/
+Rzekła rybka: ,,Dobrze to czasem być i małą".<end id="e1191399386714"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Bajki_i_przypowiesci_Czesc_trzecia.xml b/books/Bajki_i_przypowiesci_Czesc_trzecia.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..1ee6c63
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,247 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Bajki/Bajki_i_przypowie%C5%9Bci/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_trzecia">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Bajki i przypowieści (3)</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Bajki i przypowieści</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Goliński, Zbigniew</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Bajka</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Przypowieść</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3044&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Bajki, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Kraków, 1975</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-11-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Bajki i przypowieści. Część trzecia</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>1. Słoń i pszczoła</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190714531948"/><motyw id="m1190714531948">Obraz świata, Pozycja społeczna</motyw>Niechaj się nigdy słaby na mocnych nie dąsa!/
+Zaufana tym pszczoła, że dotkliwie kąsa,/
+Widząc, iż słoń ogromny na łące się pasie,/
+A na nią nie uważa, choć przybliżyła się,/
+Chciała go za to skarać. Gdy kąsać poczęła,/
+Cóż się stało? Słoń nie czuł, a pszczoła zginęła.<end id="e1190714531948"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>2. Lis i osieł</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190714643424"/><motyw id="m1190714643424">Przyjaźń, Sprawiedliwość</motyw>Lis stary, wielki oszust, sławny swym rzemiosłem,/
+Że nie miał przyjaciela, narzekał przed osłem./
+,,Sameś sobie w tym winien --- rzekł mu osieł na to ---/
+Jakąś sobie zgotował, obchodź się zapłatą"./
+Głupi ten, co wniść w przyjaźń z łotrem się ośmiela:/
+Umiej być przyjacielem, znajdziesz przyjaciela<pr>Z maksym na temat przyjaźni, wśród wynotowanych przez Krasickiego ze <tytul_dziela>Zdań filozofów</tytul_dziela>, najbliższe poincie bajki jest zdanie Epikura: ,,Największą jest słodyczą życia przyjaciel wierny; znaleźć go największe szczęście" (<tytul_dziela>Uwagi</tytul_dziela>, s. 211).</pr>.<end id="e1190714643424"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>3. Oracze i Jowisz<pr>Temat jest pokrewny z bajką Lafontaine'a <tytul_dziela>Jupiter et le Métayer</tytul_dziela> (VI 4)(Górski, s.217; Kleiner, 1956, s.172); jest to jedyne pełniejsze zapożyczenie od bajkopisarza francuskiego w zbiorze <tytul_dziela>Bajek i przypowieści</tytul_dziela>.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190714774019"/><motyw id="m1190714774019">Natura, Religia</motyw>Posiał jeden na górze, a drugi na dole./
+Rzekł pierwszy: ,,Pragnę deszczu"; drugi: ,,Suszą wolę"./
+Kiedy się więc z prośbami poczęli rozwodzić,/
+Jowisz, chcąc obu żądzy obficie dogodzić,/
+Ustawicznie niziny suszył, góry moczył./
+Przyszło zbierać, aż każdy poznał, że wykroczył:/
+Bo zboże, traktowane w kontr<pe><slowo_obce>w kontr</slowo_obce> --- przeciwnie.</pe> swojej naturze,/
+Spaliło się w nizinie, wymokło na górze.<end id="e1190714774019"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>4. Dziecię i ojciec<pr>Bajka jest być może ,,celowo skonstruowanym pendant do bajki Lafontaine'a o służebnicach i kogucie [<tytul_dziela>La Vieille et les deux Servantes</tytul_dziela>, (V 6) świeżo przyswojonej przez Trembeckiego [<tytul_dziela>Pani i dziewki</tytul_dziela>], w której dwie służebnice duszą koguta, który je co dzień budzi wczesnym rankiem, ale przez to pogarszają swój los: stara a skąpa chlebodawczyni budzi je teraz jeszcze wcześniej"(Kleiner, 1956, s.180).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190715123145"/><motyw id="m1190715123145">Kondycja ludzka, Los, Dziecko, Ojciec, Przemoc</motyw>Bił ojciec rózgą dziecię, że się nie uczyło;/
+Gdy odszedł, dziecię rózgę ze złości spaliło./
+Wkrótce znowu Jaś krnąbrny na plagi zarobił,/
+Ojciec rózgi nie znalazł; --- i kijem go obił.<end id="e1190715123145"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>5. Diament i kryształ</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190715960108"/><motyw id="m1190715960108">Nieśmiertelność, Pozycja społeczna, Próżność</motyw>Darmo tym być, do czego kto się nie urodził./
+Kryształ brylantowany<pr><slowo_obce>brylantowany</slowo_obce> --- imitujący brylant dzięki odpowiedniej obróbce szlifierskiej.</pr>wielu oczy zwodził;/
+Gdy się więc nad rubiny i szmaragi<pr><slowo_obce>szmaragi</slowo_obce> (dawna oboczna postać) --- szmaragdy.</pr> drożył<pr><slowo_obce>drożyć się</slowo_obce> --- tu: cenić się, wynosić.</pr>,/
+Ktoś prawdziwy dyjament z nim obok położył./
+Zgasł kryształ; a co niegdyś jaśniał u obrączki,/
+Ledwo go potem złotnik chciał zażyć do sprzączki<pr><slowo_obce>do sprzączki</slowo_obce> --- chodzi o sprzączkę u trzewika; ozdoby te były wykonywane z pośledniejszych kamieni ze względu na łatwość ich zniszczenia lub zgubienia.</pr>.<end id="e1190715960108"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>6. Dewotka<pr>Być może pomysł dewotki znalazł Krasicki w bajce Ch. F. Gellerta <tytul_dziela>Die Betschwester</tytul_dziela> (Górski, s.211; Kleiner, 1956, s.175); Wolno się w niej dopatrzeć również rozwiniętej charakterystyki molierowskiej z <tytul_dziela>Mizantropa</tytul_dziela> (akt III, sc. 5): ,,Jest skrajnie skrupulatna w dobrym odmawianiu modlitwy, ale bije służbę i nie płaci jej wcale"(Kleiner, 1956, s.160).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190800575060"/><motyw id="m1190800575060">Obyczaje, Religia, Sługa, Świętoszek</motyw>Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła/
+Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła./
+Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny,/
+Mówiąc właśnie te słowa: ,,...i odpuść nam winy,/
+Jako my odpuszczamy", biła bez litości./
+Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności!<end id="e1190800575060"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>7. Bogacz i żebrak</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190716128231"/><motyw id="m1190716128231">Bieda, Bogactwo, Los, Obyczaje</motyw>Żebrak panu tłustemu gdy się przypatrował,/
+Płakał; tegoż wieczora tłusty zachorował:/
+Pękł z sadła. Dziedzic po nim gdy jałmużny sypie<pr><slowo_obce>gdy jałmużny sypie</slowo_obce> --- obyczaj rozdawania jałmużny (w gotowiźnie) w czasie uroczystości żałobnych był powszechny zarówno na pogrzebach królewskich, jak też szlachty, zwłaszcza bogatszej.</pr>./
+Śmiał się żebrak nazajutrz i upił na stypie<pr><slowo_obce>upił</slowo_obce> [się] <slowo_obce>na stypie</slowo_obce> --- nadużywanie trunków podczas stypy było zjawiskiem powszechnym.</pr>.<end id="e1190716128231"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>8. Księgi<pr>Bajka jest przetworzeniem apologu B. Imberta <tytul_dziela>L'Infolio et l'Almanach</tytul_dziela> (I 15)(Górski, s.251---252; Kleiner, 1956, s.174 i 182).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190718470895"/><motyw id="m1190718470895">Historia</motyw>W pewnej bibliotece, gdzie była, nie pomnę,/
+Powadziły się<pe><slowo_obce>Powadziły się</slowo_obce> --- pokłóciły się.</pe> księgi; a że niezbyt skromne,/
+Łajały się do woli różnymi języki./
+Wchodzi bibliotekarz, pyta się kroniki<pr><slowo_obce>kronika</slowo_obce> --- gatunek historiograficzny uprawiany szeroko aż po wiek XVI, do którego myśl historyczna oświecenia odnosiła się krytycznie.</pr>:/
+,,Dlaczego takie wrzaski?" --- ,,Dlatego się swarzem<pe><slowo_obce>swarzem</slowo_obce> --- swarzymy, kłócimy.</pe>,/
+Iżeś mnie śmiał położyć obok z kalendarzem<pr><slowo_obce>z kalendarzem</slowo_obce> --- kalendarze XVIII--wieczne celowały m.in. w prognostykach, a więc przepowiedniach nie tylko pogody, ale wszelkich klęsk elementarnych, wpływu ciał niebieskich na losy i zdrowie ludzi, wieściły różne nadzwyczajne przypadki. Do najbardziej znanych kalendarzy należały wydawane przez S. Duńczewskiego, profesora Akademii Zamojskiej. Kalendarze tego typu były przedmiotem ostrej nieraz krytyki ludzi oświecenia.</pr>"./
+,,Wszystko się tu porządnie --- rzekł jej --- posadziło:/
+On zmyśla to, co będzie, ty zmyślasz, co było".<end id="e1190718470895"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>9. Hipokryt<pr>Krasicki oznaczył, że bajka jest przekładem: <tytul_dziela>Hipocrite --- traduit</tytul_dziela>(Bernacki, s.493); literackich opracowań tematu hipokryty wskazano kilka: najbliższą Krasickiemu jest bajka J. J. Boisarda <tytul_dziela>Le Bonze et le Chien</tytul_dziela>, III 23 (<tytul_dziela>Fables</tytul_dziela>, Paris 1777)(Górski, s.214; Kleiner, 1956, s.174). Tytuł: <slowo_obce>Hipokryt</slowo_obce> --- Krasicki używał obocznych postaci tego rzeczownika: <wyroznienie>hipokryt</wyroznienie>, <wyroznienie>hipokryta</wyroznienie>; tytuł w rękopisie fromborskim brzmi: <tytul_dziela>Hipokryta</tytul_dziela>.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190801057406"/><motyw id="m1190801057406">Obyczaje, Zemsta</motyw>Mniej szkodzi impet jawny niźli złość ukryta./
+Ukąsił idącego brytan hipokryta./
+Rzekł nabożniś: ,,Psa obić nie bardzo się godzi,/
+Zemścijmy się inaczej, lepiej to zaszkodzi"./
+Jakoż widząc, że ludzie za nim nadchodzili,/
+Krzyknął na psa, że wściekły; w punkcie go zabili.<end id="e1190801057406"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>10. Dąb i małe drzewka</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190801157653"/><motyw id="m1190801157653">Drzewo, Kondycja ludzka</motyw>Od wieków trwał na puszczy dąb jeden wyniosły;/
+W cieniu jego gałęzi małe drzewka rosły./
+A że w swojej postaci był nader wspaniały,/
+Że go doróść nie mogły, wszystkie się gniewały./
+Przyszedł czas i na dęba pełnić srogie losy<pr><slowo_obce>pełnić srogie losy</slowo_obce> --- zakończyć życie.</pr>;/
+Słysząc, że mu fatalne<pr><slowo_obce>fatalne</slowo_obce> --- złowieszcze, złowróżbne, tu: zgubne.</pr> zadawano ciosy,/
+Cieszyły się niewdzięczne. Wtem upadł dąb stary,/
+Połamał małe drzewka swoimi konary.<end id="e1190801157653"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>11. Wilk i owce<pr>Traktat wilka z owcami był w bajkopisarstwie motywem obiegowym; Górski wskazał m. in. zbiory J. L. Camerariusa i P. Neveleta oraz u Lafontaine'a bajkę <tytul_dziela>Les Loups et les Brebis</tytul_dziela> (III 13)(Górski, s.207).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190801915211"/><motyw id="m1190801915211">Cierpienie, Przemoc, Sprawiedliwość, Zdrada</motyw>Choć przykro, trzeba cierpieć; choć boli, wybaczyć,/
+Skoro tylko kto umie rzecz dobrze tłumaczyć./
+<wers_akap>Wszedł wilk w traktat z owcami. O co? O ich skórę;</wers_akap>/
+Szło o rzecz<pr><slowo_obce>Szło o rzecz</slowo_obce> --- szło o wielką, ważną sprawę.</pr>. Widząc owce dobrą koniunkturę/
+Tak go dobrze ujęły, tak go opisały<pr><slowo_obce>opisały</slowo_obce> --- tu: ujęły w odpowiednie punkty traktatu.</pr>,/
+Iż się już odtąd więcej o siebie nie bały./
+W kilka dni ten, co owczej skóry zawżdy pragnie,/
+Widocznie<pr><slowo_obce>Widocznie</slowo_obce> --- tu: na widoku, na oczach wszystkich.</pr>, wśród południa, zjadł na polu jagnię./
+Owce w krzyk! A wilk na to: ,,Po cóż narzekacie./
+Wszak nie masz o jagniętach i wzmianki w traktacie"./
+Udusił potem owcę: krzyk na wilka znowu;/
+Wilk rzecze: ,,Ona sama przyszła do połowu"<pr><slowo_obce>przyszła do połowu</slowo_obce> --- dała się złapać.</pr>./
+Niezabawem<pe><slowo_obce>Niezabawem</slowo_obce> --- niebawem.</pe> krzyk znowu i skargi na wilka<pr>Por. w. 12 w AF: Nowy kazus do nowej rozprawy przymusił: / ,,Traktat pisze bym nie gryzł, jam owce udusił".</pr>/
+Wprzód jedną, teraz razem zabił owiec kilka./
+,,Drudzy rwali --- wilk rzecze --- jam tylko pomagał"./
+I tak, kiedy się coraz większy hałas wzmagał,/
+Czyli szedł wstępnym bojem, czy się cicho skradał,/
+Zawżdy się wytłumaczył --- a owce pozjadał.<end id="e1190801915211"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>12. Kartownik<pr><slowo_obce>Kartownik</slowo_obce> --- karciarz. Jeżeli Krasicki był czytelnikiem L. P. Buirette de Belloya (1727---1775), to znalazł w jego wierszach schemat wyzyskany w <tytul_dziela>Kartowniku</tytul_dziela>: ,,pijak apostrofujacy gwałtownie butelkę, kończy wezwaniem, by dała mu się napić" (<tytul_dziela>Oeuvres complétes</tytul_dziela>, Paris 1787, t. 6 ; tytuł: <tytul_dziela>L'lvrogne et la Bouteille</tytul_dziela>(Kleiner, 1956, s.175). Ten sam schemat zastosowany został w bajce <tytul_dziela>Pijak</tytul_dziela> (BP P 2) odpowiadającej bezpośrednio wskazanemu wzorcowi, czego Kleiner nie posiadający kompletu bajek i przypowieści w jednej edycji nie uwzględnił. Tytuł: <tytul_dziela>Kartownik</tytul_dziela> / <tytul_dziela>Szuler</tytul_dziela> AF.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Zgrał się szuler w chapankę<pr><slowo_obce>chapanka</slowo_obce> --- gra w karty popularna w Polsce w XVIII w.</pr>, a siedząc przy stole,/
+Zdarł pamfila z kinalem, spalił pancerolę<pr><slowo_obce>pamfil</slowo_obce> (także <slowo_obce>panfil</slowo_obce>), <slowo_obce>kinal</slowo_obce>, <slowo_obce>pancerola</slowo_obce> --- nazwy kart w chapance (pochodzenie franc. i wł.), które w układzie atutowym odpowiadały waletowi treflowemu, waletowi kierowemu i szóstce pikowej.</pr>,/
+Uspokoiwszy zatem rozjuszone żądze,/
+Zebrawszy w małej reszcie ostatnie pieniądze,/
+Zaczął kartom złorzeczyć, słuchaczom probować<pr><slowo_obce>probować</slowo_obce> --- dowodzić, przekonywać.</pr>,/
+Jak wiele mogą w kunszcie<pr><slowo_obce>kunszt</slowo_obce> --- sztuka, tu: zabawa.</pr> przemierzłym szkodować<pr><slowo_obce>szkodować</slowo_obce> --- ponosić straty.</pr>;/
+Jak gubi młodych, starych pożądliwość taka./
+Skończył, wziął karty w ręce i... zaczął tryszaka<pr><slowo_obce>tryszak</slowo_obce> --- dawna hazardowa gra w karty.</pr>.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>13. Potok i rzeka</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193741462743"/><motyw id="m1193741462743">Czas, Los, Woda </motyw>Potok szybko bieżący po pięknej dolinie/
+Wymawiał wielkiej rzece, że pomału płynie./
+Rzekła rzeka: ,,Nim zejdą porankowe zorza<pr><slowo_obce>zorza</slowo_obce> --- l. mn. od dawnej formy l.p. <slowo_obce>zorze</slowo_obce>.</pr>,/
+Ty prędko, ja pomału wpadniemy do morza"<end id="e1193741462743"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>14. Lis i wilk<pr>Motyw lisa w jamie, znany zwłaszcza z bajki Lafontaine'a <tytul_dziela>Le Renard et le Bouc</tytul_dziela> (III 5), uzyskał tu zupełnie odmienne opracowanie: lis zamiast otrzymać pomoc, usłyszał morał; por. <tytul_dziela>Wilk i owce</tytul_dziela> (BP IV, 29).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wpadł lis w jamę, wilk nadszedł, a widząc w złym stanie,/
+Oświadczył mu żal szczery i politowanie./
+,,Nie żałuj --- lis zawołał --- chciej lepiej ratować"./
+,,Zgrzeszyłeś, bracie lisie, trzeba pokutować"./
+I nadgroda<pe><slowo_obce>nadgroda</slowo_obce> --- nagroda.</pe>, i kara zarówno się mierzy:/
+Kto nikomu nie wierzył, nikt temu nie wierzy.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>15. Wino i woda</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190802704465"/><motyw id="m1190802704465">Chłop, Szlachcic, Wino, Woda</motyw>Przymawiało jednego czasu wino wodzie:/
+,,Ja panom, a ty chłopom jesteś ku wygodzie"./
+,,Nie piłoby cię państwo --- rzecze woda skromnie ---/
+Gdyby nie chłop dał na cię, co chodzi pić do mnie".<end id="e1190802704465"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>16. Pan i pies<pr>Historia obitego psa mogła być znana Krasickiemu z bajki księcia L. J. Manciniego de Nivernais <tytul_dziela>Le Chien battu</tytul_dziela> (VI 3)(Górski, s.213; Kleiner, 1956, s.175).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190802819650"/><motyw id="m1190802819650">Sługa, Zwierzęta</motyw>Pies szczekał na złodzieja, całą noc się trudził;/
+Obili go nazajutrz, że pana obudził,/
+Spał smaczno drugiej nocy, złodzieja nie czekał;/
+Ten dom skradł<pr><slowo_obce>skradł</slowo_obce> --- tu: okradł.</pr>; psa obili za to, że nie szczekał.<end id="e1190802819650"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>17. Wół minister<pr>Prawzory tej bajki w zakresie charakterystyki bohaterów (podobnie jak bajki <tytul_dziela>Lew, wół, lis</tytul_dziela>, BN I, 10) można odnaleźć u Pilpaja, którego Krasicki znał z wydań posiadanych w bibliotece (Górski, s. 204); por. <tytul_dziela>Gołębie</tytul_dziela> (BN II, l).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190803048482"/><motyw id="m1190803048482">Władza</motyw>Kiedy wół był ministrem i rządził rozsądnie,/
+Szły, prawda, rzeczy z wolna, ale szły porządnie./
+Jednostajność na koniec monarchę znudziła;/
+Dał miejsce woła małpie lew, bo go bawiła./
+Dwór był kontent, kontenci poddani --- z początku;/
+Ustała wkrótce radość --- nie było porządku./
+Pan się śmiał, śmiał minister, płakał lud ubogi./
+Kiedy więc coraz większe nastawały trwogi,/
+Zrzucono z miejsca małpę. Żeby złemu radził<pe><slowo_obce>Żeby złemu radził</slowo_obce> --- żeby zaradził złemu.</pe>,/
+Wzięto lisa: ten pana i poddanych zdradził./
+Nie osiedział się zdrajca i ten, który bawił:/
+Znowu wół był ministrem i wszystko naprawił.<end id="e1190803048482"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>18. Lew pokorny</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190803224012"/><motyw id="m1190803224012">Władza</motyw>Źle zmyślać, źle i prawdę mówić w pańskim dworze<pr>Krytyka pańskiego dworu zawarta we wstępnej maksymie tej bajki była przedmiotem wielu wypowiedzi literackich Krasickiego, zwłaszcza w satyrach.</pr>./
+Lew, chcąc wszystkich przeświadczyć o swojej pokorze,/
+Kazał się jawnie ganić. Rzekł lis: ,,Jesteś winny,/
+Boś zbyt dobry, zbyt łaskaw, zbytnie dobroczynny"./
+Owca widząc, że kontent, gdy liszka ganiła,/
+Rzekła: ,,Okrutnyś, żarłok, tyran". --- Już nie żyła.<end id="e1190803224012"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>19. Mądry i głupi</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie nowina, że głupi mądrego przegadał;/
+Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał,/
+Tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł;/
+Na koniec, zmordowany, gdy sobie odpoczął,/
+Rzekł mądry, żeby nie był w odpowiedzi dłużny:/
+,,Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz jest próżny"<pe><slowo_obce>Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz jest próżny.</slowo_obce> --- aforyzm zawarty w tym wierszu stał się obiegowym zwrotem przysłowiowym.</pe>.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>20. Orzeł i sowa<pr>Bajka ta jest (ze zmianą postaci) naśladowaniem utworu A. Houdara de la Motte'a <tytul_dziela>Le Linx; et la Taupe</tytul_dziela> (III 20), w którym bajeczny ostrowidz żałujący kreta, że jest ślepy, ginie od strzały, której świst kret usłyszał (Kleiner, 173).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Na jednym drzewie orzeł gdy z sową nocował,/
+Że tylko w nocy widzi, bardzo jej żałował./
+Dziękowała mu sowa za politowanie./
+Wtem, uprzedzając jeszcze zorza<pe><slowo_obce>zorza</slowo_obce> --- zorze (zob. BP III, 13).</pe> i świtanie,/
+Wkradł się strzelec pod drzewo; sowa to postrzegła/
+I do orła natychmiast z przestrogą pobiegła./
+Uszli śmierci; a wtenczas rzekł orzeł do sowy:/
+,,Gdybyś nie była ślepą, nie byłbym ja zdrowy".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>21. Kałamarz i pióro<pr>Inspirację bajki widziano (Górski, s.215; Kleiner, 1956, s.174) w utworze B. Imberta o piórze literata (<tytul_dziela>La Plume d'un Bel--esprit, II 3</tytul_dziela>), które pyszni się tym, że napisało książkę i dopiero fotel pisarza uświadamia mu fałszywość tego przekonania.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190803762059"/><motyw id="m1190803762059">Próżność</motyw>Powadził się kałamarz na stoliku z piórem,/
+Kto świeżo napisanej księgi był autorem./
+Nadszedł ten, co ją pisał, rozśmiał się z bajarzów./
+Wieleż takich na świecie piór i kałamarzów.<end id="e1190803762059"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>22. Groch przy drodze</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Oszukany gospodarz turbował się srodze:/
+Zjedli mu przechodzący groch zeszły<pr><slowo_obce>zeszły</slowo_obce> --- wzeszły, tu: wzrosły.</pr> przy drodze./
+Chcąc wetować<pr><slowo_obce>wetować</slowo_obce> --- powetować, wyrównać stratę.</pr> i pewnym cieszyć się profitem<pr><slowo_obce>profit</slowo_obce> --- korzyść, zysk.</pr>,/
+Drugiego roku wszystek groch posiał za żytem./
+Przyszło zbierać; gdy mniemał mieć korzyść obfitą,/
+Znalazł i groch zjedzony, i stłoczone żyto./
+<wers_akap><begin id="b1193742240379"/><motyw id="m1193742240379">Umiarkowanie</motyw>Niech się miary trzymają i starzy, i młodzi:</wers_akap>/
+I ostrożność zbyteczna częstokroć zaszkodzi.<end id="e1193742240379"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>23. Słowik i szczygieł</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Rzekł szczygieł do słowika, który cicho siedział:/
+,,Szkoda, że krótko śpiewasz". Słowik odpowiedział:/
+,,Co mi dała natura, wypełniam to wiernie./
+Lepiej krótko, a dobrze, niż długo, a miernie."</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1190803900065"/><motyw id="m1190803900065">Praca</motyw>24. Wól i mrówki</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wół się śmiał widząc mrówki w małej pracy skrzętne;/
+Wtem usłyszał od jednej te słowa pamiętne:/
+,,Z umysłu<pr><slowo_obce>z umysłu</slowo_obce> --- ze sposobu pojmowania.</pr> pracujących szacunek<pr><slowo_obce>szacunek</slowo_obce> --- tu: ocena.</pr> roboty!/
+Ty pracujesz, bo musisz; my mrówki --- z ochoty".<end id="e1190803900065"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1190803984182"/><motyw id="m1190803984182">Pozycja społeczna, Przyjaźń</motyw>25. Tulipan i fiałek</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Tulipan okazały patrzał na to krzywo,/
+Że fijałek w przyjaźni zostawał z pokrzywą./
+Nadszedł pan do ogrodu tegoż właśnie rana;/
+Widząc, że pięknie zeszedł<pr><slowo_obce>zeszedł</slowo_obce> --- wzeszedł, tu: wzrósł.</pr>, urwał tulipana./
+A gdy się do bukietu i fijałek zdarzył,/
+Chciał go zerwać, ale się pokrzywą oparzył./
+Patrzał na to tulipan, mądry poniewczasie,/
+I poznał, że przyjaciel, choć nierówny, zda się.<end id="e1190803984182"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>26. Furman i motyl<pr>Krasicki wskazał jako źródło przekładu bajkę Ch. F. Gellerta <tytul_dziela>Le Papillon et le Voiturier</tytul_dziela> (Bernacki, s.496), której w zbiorach bajek tego pisarza nie odnaleziono. Kleiner twierdził --- dość dowolnie --- że bajka ,,pewne rysy zawdzięcza" Lafontaine'owi (<tytul_dziela>Le Coche et la Mouche</tytul_dziela>, VII 9)(Kleiner, 1956, s.172).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190804121122"/><motyw id="m1190804121122">Wyrzuty sumienia</motyw>Ugrzązł wóz, ani ruszyć już się nie mógł w błocie;/
+Ustał furman, ustały i konie w robocie./
+Motyl, który na wozie siedział wtenczas prawie,/
+Sądząc, że był ciężarem w takowej przeprawie,/
+Pomyśli sobie: ,,Litość nie jest złym nałogiem"./
+Zleciał i rzekł do chłopa: ,,Jedźże z Panem Bogiem!"<end id="e1190804121122"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Bajki_nowe_Czesc_czwarta.xml b/books/Bajki_nowe_Czesc_czwarta.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..408bc3c
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,520 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Bajki/Bajki_nowe/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_czwarta">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Bajki nowe (4)</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Bajki nowe</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Goliński, Zbigniew</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Bajka</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Przypowieść</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3044&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Bajki, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Kraków, 1975</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-11-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <naglowek_rozdzial>Bajki nowe. Część czwarta</naglowek_rozdzial>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>1. Kruk i Lis</naglowek_rozdzial>
+    <nota>
+      <akap>z Ezopa<pr>Bajka Ezopa---Fedrusa <tytul_dziela>Vulpes et corvus</tytul_dziela> (I, 13) jedna z najpopularniejszych w literaturze polskiej, znajduje się również w zbiorze Lafontaine'a: <tytul_dziela>Le Corbeau et le Ranard</tytul_dziela> (I, 2).</pr></akap>
+    </nota>
+    <strofa><begin id="b1194609887719"/><motyw id="m1194609887719">Pochlebstwo, Podstęp, Próżność</motyw>Bywa często zwiedzionym,/
+Kto lubi być chwalonym./
+Kruk miał w pysku ser ogromny;/
+Lis, niby skromny,/
+Przyszedł do niego i rzekł: ,,Miły bracie,/
+Nie mogę się nacieszyć, kiedy patrzę na cię!/
+Cóż to za oczy!/
+Ich blask aż mroczy!/
+Czyż można dostać/
+Takową postać?/
+A pióra jakie!/
+Szklniące, jednakie./
+A jeśli nie jestem w głędzie,/
+Pewnie i głos śliczny będzie."/
+Więc kruk w kantaty<pr><slowo_obce>w kantaty</slowo_obce> --- zaczął śpiewać; od <slowo_obce>kantata</slowo_obce> (z wł.) --- utwór muzyczno-wokalny o charakterze uroczystym, tu w znaczeniu żartobliwym.</pr>; skoro pysk rozdziawił,/
+Ser wypadł, lis go porwał i kruka zostawił.<end id="e1194609887719"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>2. Dudek</naglowek_rozdzial>
+    <nota>
+      <akap>z Fedra<pr>Bohaterem bajki w oryginale Ezopa---Fedrusa <tytul_dziela>Gracculus supperbus et pavo</tytul_dziela> (I 3),podobnie jak a Lafontaine'a (<tytul_dziela>Le Gaei paré des plumes du Paon</tytul_dziela>, IV 9) jest sójka, co respektował również przekład J. E. Minasowicza z Fedrusa: <tytul_dziela>Sójka pyszna i paw</tytul_dziela> (13).</pr></akap>
+    </nota>
+    <strofa><begin id="b1194610603364"/><motyw id="m1194610603364">Klęska, Maska, Pozory, Pozycja społeczna</motyw>Źle ten czyni, kto cudzą rzecz sobie przyswoił./
+W pióra się pawie dudek ustroił/
+I w tej postawie/
+Wszedł między pawie./
+Poznały zdrajcy świeże rozboje:/
+Postradał cudze i stracił swoje./
+Z tej więc pobudki/
+Wrócił, gdzie dudki,/
+A te w śmiech z niego:/
+,,Chciałeś cudzego,/
+Dobrze ci tak i nikt cię żałować nie może ---/
+Kiedyś stworzeń na dudka, bądź dudkiem, niebożę!"<end id="e1194610603364"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>3. Słońce i żaby</naglowek_rozdzial>
+    <nota>
+      <akap>z tegoż<pr>W zbiorze Fedrusa bajka ma tytuł <tytul_dziela>Ranae ad solem</tytul_dziela> (I 6), tłumaczona była również przez Lafontaine'a (<tytul_dziela>Le Soleil et les Grenouilles</tytul_dziela>, VI 12).</pr>;</akap>
+    </nota>
+    <strofa><begin id="b1194610794051"/><motyw id="m1194610794051">Rodzina, Ślub, Złodziej</motyw>Sąsiad Ezopa, złodziej, się żenił,/
+Ezop do bajki; tak rzecz wymienił:/
+Słońce chciało mieć żonę./
+Żaby, strwożone,/
+Tak wrzeszczały,/
+Iż się słyszeć Jowiszowi dały./
+Pyta się, o co/
+Tak się kłopocą./
+Rzekła z nich jedna: ,,Jak nie narzekać,/
+Gdy teraz samo może dopiekać/
+I suszyć bagna, które nas chłodzą;/
+Niechże się z niego inne rozrodzą,/
+A z panem ojcem razem wyruszą,/
+Bagna i rzeki, i nas wysuszą".<end id="e1194610794051"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>4. Worki<pr><slowo_obce>worki</slowo_obce> --- mieszki, sakiewki na pieniądze. Bajka <tytul_dziela>Worki</tytul_dziela> drukowana w LP zyskała dla cyklu <tytul_dziela>Bajek nowych</tytul_dziela> odmienną redakcję z wiersza sylabicznie regularnego na nieregularny. Poniżej bajka według LP: ,,Worek piękny, a pusty spotkał się w podróży / Z niepięknym, ale pełnym. ,,Kto u kogo służy?" --- / Pierwsze było pytanie: ,Według mego stanu --- / Rzekł piękny --- usługuję wspaniałemu panu". / ,,A ja u bogatego" --- rzekł worek skórzany. / ,,Żal mi cię --- rzekł mu piękny --- w złąś służbę oddany". / ,,Mnie ciebie --- rzekł skórzany --- żeś piękny, a głupi; / Nie ten dobry, co błyszczy, ale ten, co kupi."</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194611481263"/><motyw id="m1194611481263">Głupota, Mądrość, Pozory, Pozycja społeczna</motyw>Nie patrzajmy na wzorki<pr><slowo_obce>wzorki</slowo_obce> --- na postać zewnętrzną.</pr>./
+Zeszły się raz dwa worki:/
+Pozłacany/
+I skórzany,/
+Pozdrowiwszy się wdzięcznie,/
+Rzekł złoty: ,,To niezręcznie<pr><slowo_obce>niezręcznie</slowo_obce> --- tu: nieładnie, niestosownie.</pr>,/
+Iżeś skórzany/
+I obszarpany,/
+Gdy patrzę na cię,/
+Żal mi cię, bracie"./
+<begin id="b1194611628607"/><motyw id="m1194611628607">Dworzanin, Mieszczanin</motyw>,,Choć ja u kupca, ty między pany ---/
+Rzekł mu skórzany ---/
+Ani się troszczę,/
+Ani zazdroszczę./
+Owszem, mnie cię żal, bracie, żeś choć złoty, głupi./
+Nie ten dobry, co błyszczy, ale ten, co kupi".<end id="e1194611628607"/><end id="e1194611481263"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>5. Kot i kogut<pr>Motyw znany już u Ezopa, a także P. Neveleta i J. L. Camerariusa (Górski, s. 241).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Kot sprawiedliwy koguta dławił/
+Za to, iż się czynami zbyt złymi osławił./
+A te czyny były takie:/
+Budził zwierzęta wszelakie,/
+A budzić się nie godzi,/
+Sen przerwany zdrowiu szkodzi./
+<begin id="b1194639865495"/><motyw id="m1194639865495">Małżeństwo</motyw>Małżeńskiej wiary koty wielbiciele ---/
+On miał żon wiele;/
+A co gorzej nieprzykładnie,/
+Szkaradnie,/
+Bez względu na pokrewieństwa/
+Wchodził w małżeństwa./
+<end id="e1194639865495"/>Dławiącemu,/
+Jak mógł, rzekł po swojemu/
+Dławny<pr><slowo_obce>Dławny</slowo_obce> --- dławiony.</pr>:/
+,,Sędzio sławny!/
+Przykładny kocie!/
+Wiem ja o twojej żarliwej cnocie/
+I kiedy się jej dziwię,/
+Pozwól, niech się też usprawiedliwię:/
+Mój ród jeśli rozpładzam,/
+Ludziom przeto dogadzam,/
+Piejąc budzę do pracy:/
+I majętni, i żebracy/
+Dlatego mnie chowają"./
+,,Na tobie się nie znają ---/
+Rzekł kot. --- <begin id="b1194611750854"/><motyw id="m1194611750854">Przemoc, Sprawiedliwość</motyw>A że ja głodny,/
+Więc ty życia niegodny".<end id="e1194611750854"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>6. Motyl i chrząszcz</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194639963917"/><motyw id="m1194639963917">Dziecko, Filozof</motyw>Czasem złą się być zdaje bardziej, niż jest, chwila./
+Złapało dziecko chrząszcza, filozof motyla./
+Musiał się chrząszcz po kijku kręcić naokoło<pr><slowo_obce>po kijku kręcić naokoło</slowo_obce> --- jak w zabawie dzieci, uwiązujących chrząszcza (tu zapewne: chrabąszcza) nitką do kijka, wokół którego kręci się on i brzęczy.</pr>,/
+Motyl, pielęgnowany, poglądał wesoło/
+I żałował kompana. Puściło go dziecię./
+Wsadzony motyl za szkło kiedy kończył życie,/
+Rzekł: ,,Teraz znam, jak zmienne w pozorach istoty!/
+Lepsze prostych dziwactwo niż mądrych pieszczoty".<end id="e1194639963917"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>7. Szczep winny<pr>Motyw ten ma bardzo dawną i rozległą tradycję literacką poświadczoną w wielu opracowaniach. ,,Monitor" (1783, nr 29) odnotował w wariancie <tytul_dziela>Gesta romanorum</tytul_dziela> następującą wersję bajki: ,,Żydowscy rabinowie uważają, iż gdy Noe latorośli szczepił, wziął z sowy, małpy i lwa krwi, korzenie u latorośli polał. Stąd dzieje się, iż gdy ludzie zatapiają się w winie, niektórzy sowy naśladują, po całych nocach nie śpią jedząc, gryząc, inni małpy głupstwo, inni lwa srogość wyrażają". Ścisły pierwowzór bajki Krasickiego (pochodzenia arabskiego) odnotował Damiri (1349---1405), zoolog średniowieczny (Mikulski, s. 224---225).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194640537682"/><motyw id="m1194640537682">Wino</motyw>Mówią Araby, iż gdy szczep winny/
+Adam posadził, diaboł, zbyt czynny,/
+Podlał krwią pawia, co Adam szczepił./
+A gdy się w zroście szczep coraz krzepił/
+I listki wydał,/
+Diaboł krew małpią do pierwszej przydał./
+Zeszły jagody, skropił lwią juchą,/
+A gdy dojźrzały, a było sucho,/
+Skropił je wszystkie posoką świnią<pr><slowo_obce>posoką świnią</slowo_obce> --- krwią świńską.</pr>./
+Cóż teraz czynią?/
+Oto gdy wina szklankę kto łyknie,/
+Jak paw się nadmie, po drugiej krzyknie,/
+Skacze jak małpa, gdy szklanki mnoży,/
+Po piątej, szóstej jak lew się sroży;/
+A kiedy coraz więcej przyczynia<pr><slowo_obce>przyczynia</slowo_obce> --- dodaje.</pr>,/
+Z pawia, lwa, małpy staje się świnia.<end id="e1194640537682"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>8. Wilczek</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wilczek chowany zrobił się grzecznym,/
+Bezpiecznym<pr><slowo_obce>Bezpiecznym</slowo_obce> --- nie zagrażającym bezpieczeństwu (tu: domowników).</pr>./
+Jegomość pieścił, jejmość go pasła,/
+Przywykł do mleka i masła./
+Hoży, dogodny<pr><slowo_obce>dogodny</slowo_obce> --- powolny, posłuszny.</pr>,/
+Wilczek był modny./
+Nieszczęściem kurczę zaszło mu drogę./
+<begin id="b1194640733173"/><motyw id="m1194640733173">Konflikt wewnętrzny</motyw>Chęć: zjem to kurczę; skrupuł: nie mogę./
+<end id="e1194640733173"/>Więc chciwy, trwożny a czuły,/
+Gdy się biedził ze skrupuły,/
+Jakoś w tej walce gorącej/
+Zjadło się kurczę niechcący./
+Po kurczęciu kogutek, po kogucie kura ---/
+Przemogła rozum natura./
+Zresztą<pr><slowo_obce>Zresztą</slowo_obce> --- wreszcie.</pr> poszedł do lasa, a wpadłszy w manowce/
+Ów wilczek stał się wilkiem, gryzł gęsi i owce;/
+Aż go na koniec w jamie dostali./
+Najciężej zacząć, pójdzie się dalej.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>9. Młynarz, syn jego i osieł</naglowek_rozdzial>
+    <nota>
+      <akap>z francuskiego, La Fontaine<pr>Krasicki o Lafontainie, którego jako źródło wskazał tu po raz pierwszy (tytuł bajki francuskiej: <tytul_dziela>Le Meunier, son Fils, et l'Ane</tytul_dziela>, III 1), pisał zawsze z najwyższym uznaniem.</pr></akap>
+    </nota>
+    <strofa>Nie wiem, gdzie ja to czytał, ale mniejsza o to./
+Miał jeden młynarz osła; tak zmęczył robotą,/
+Iż nie wiedząc, co robić,/
+Wolał przedać niż dobić./
+Woła syna wyrostka, co go w domu chował,/
+I rzecze: ,,Żeby się nasz osieł nie zmordował/
+W długiej drogi przeciągu,/
+Zanieśmy go na drągu"./
+Dźwiga stary i stęka, chłopiec jeszcze gorzej,/
+Im szli dalej, im szli sporzej,/
+Tym srożej trud uciemiężał,/
+Tym bardziej im osieł ciężał./
+Gdy to postrzegli,/
+Ludzie się zbiegli./
+Śmiechy się wzniosły:/
+,,Wzdyć to trzy osły!/
+A ten najmniej, co na drągu"./
+Niekontent młynarz z zaciągu<pr><slowo_obce>zaciąg</slowo_obce> --- przedsięwzięcie.</pr>,/
+Rozumu się poradził,/
+Syna na osła wsadził./
+Aż pierwsi, co napotkał, nuż się gniewać o to:/
+,,Ty na ośle, niecnoto! ---/
+Rzekli do chłopca --- a stary pieszo!"/
+Więc do kijów gdy się spieszą,/
+Aby ich złość nie uniosła,/
+Zsadził syna, siadł na osła./
+Przechodziły dziewczęta, mówi jedna do drugiej:/
+,,Patrz, biedny chłopiec, jak do wysługi/
+Ten stary go używa!/
+Dziecię z pracy omdlewa,/
+A dziad niemiłosierny/
+W taki upał niezmierny/
+Pieszo go iść przymusza"./
+To starego gdy wzrusza,/
+Wsadził chłopca za siebie./
+Że dogodził potrzebie,/
+Jedzie kontent z wynalazku,/
+Ledwo co wyjechał z lasku,/
+Znowu krzyk: ,,Jacy to głupi!/
+A kto od nich osła kupi?/
+Podróżą go udręczą,/
+Ciężarem go zamęczą;/
+Chyba skórę przedadzą!"/
+,,Nieźle oni coś radzą ---/
+Rzekł młynarz --- chociaż i łają"./
+Więc z synem z osła zsiadają,/
+Aż znowu mówią przechodnie:/
+,,A któż to widział, aby wygodnie/
+Osieł szedł wolno, a młynarz za mim./
+Wybacz, bracie, że cię ganim;/
+<begin id="b1194641353155"/><motyw id="m1194641353155">Głupota, Mądrość, Obyczaje</motyw>Każdy z ciebie śmiać się będzie,/
+Jak się nie poprawisz w błędzie"./
+,,Nie poprawię --- rzekł młynarz --- dość przymówek zniosłem;/
+Chciałem wszystkim dogodzić i w tym byłem osłem./
+Odtąd, czy kto pochwali, czy mnie będzie winił,/
+Nie będę dbał nic o to; co chcę, będę czynił"./
+Co rzekł, to się ziściło/
+I dobrze mu z tym było.<end id="e1194641353155"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>10. Fejerwerk<pr>Fajerwerki w XVIII w. były bardzo częstym sposobem uświetniania uroczystości na dworach.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>W lesie w noc ciemną/
+Zapalony fejerwerk miał postać przyjemną./
+Więc kontenci puszkarze<pr><slowo_obce>puszkarz</slowo_obce> --- tu: specjalista wyrabiający i puszczający ognie sztuczne.</pr>,/
+Chcąc rzecz zlepszyć w zamiarze,/
+Ku milszemu upominku<pr><slowo_obce>upominek</slowo_obce> --- wspomnienie, upamiętnienie.</pr>/
+Odprawili rzecz na rynku./
+Ten, gdy się własnym oświeceniem krasił,/
+Fejerwerk zgasił./
+Zawiódł skorych w czynieniu./
+Trzeba światłu być w cieniu.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>11. Rzepa</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194641577407"/><motyw id="m1194641577407">Praca</motyw>Kulawy, głuchy, stary i ślepy/
+Zeszli wór rzepy./
+Chciało się podjeść, bo jeść nie mieli./
+Lecz gdy szło o to, jakby ją wzięli,/
+Powiedział stary: ,,Ja nie ugryzę"./
+Powiedział chromy: ,,Ja ledwo lezę"./
+Ślepy: ,,Nie widzę, jej, towarzysze"./
+Głuchy: ,,A ja was, bracia, nie słyszę"./
+I tak gdy ciągle spór z sobą wiedli,/
+Została rzepa i nic nie jedli./
+Jak u nich rzepa tak u nas mienie ---/
+Każdy ma swoje wyrozumienie./
+Gdy o zysk idzie, chcemy zarobić,/
+A kiedy na zysk, nikt nie chce robić.<end id="e1194641577407"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>12. Umbrelka<pr> Wschodnie akcesoria bajki wskazują wyraźnie, że Krasicki korzystał z jakiegoś wzoru dotychczas wszakże nie rozpoznanego.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Prosił bramin<pr><slowo_obce>bramin</slowo_obce> --- kapłan religii bramińskiej w Indiach, znawca ksiąg nabożnych.</pr> pobożny oświecenia z góry./
+Wtem duch stanął, a wpośród pełnej grzmotów chmury/
+Wzniósł się głos: ,,W tym, co znajdziesz, jest nauka wszelka!"/
+Duch zniknął. Wspojźrzy bramin, aż przed nim umbrelka./
+Jeżeli się przestraszył, bardziej jeszcze zdziwił;/
+Żeby się jednak górnej woli nie sprzeciwił./
+Wziął rzecz, której zdatności dotąd był nie wiedział,/
+Gdy więc smutny i w myślach zatopiony siedział,/
+Nie wiedząc, czy los wielbić, czyli nań narzekać,/
+Tak niezwyczajnie słońce zaczęło dopiekać,/
+Iż nie mając wśród pola żadnego schronienia,/
+Z rozpostartej umbrelki zyskał pomoc cienia./
+Wtem zbierały się chmury i wiatry powstały;/
+Lubo w tej porze<pr><slowo_obce>w tej porze</slowo_obce> --- w tych okolicznościach.</pr> bramin cierpliwy i trwały,/
+Przecież widząc, co zyskał, rzekł sobie: ,,Duch zdarzył./
+Kto wie, może w tym darze i inne skojarzył?"/
+Gdy mu więc wiatr był przykrym mocą swoją wielką,/
+Zastawił się i zyskał schronienie umbrelką./
+Po wietrze deszcz się puścił i gdy pola moczył,/
+Bramin, kiedy narzędzie dane sobie zoczył,/
+Rzekł: ,,Ukryję się pod tym, co mi dały duchy"./
+Wzniósł nad siebie i został wśród ulewy suchy./
+Więc patrząc na tak zdatną żądz dogodzicielkę/
+Wielbił dawcę i chwalił dogodną umbrelkę./
+Wtem słyszy odgłos w grzmocie: ,,Ucz się z małej rzeczy,/
+Co masz czynić, jak czynić i co mieć na pieczy./
+<begin id="b1194641866483"/><motyw id="m1194641866483">Mądrość, Umiarkowanie</motyw>Wiatry są namiętności dzielne i burzliwe,/
+Deszcz rzęsisty, --- przygody życia nieszczęśliwe,/
+Zbytnie słońca upały --- pomyślność gdy wielka;/
+Uczyni to roztropność, co teraz umbrelka<end id="e1194641866483"/>".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>13. Lew i osieł</naglowek_rozdzial>
+    <nota>
+      <akap>z Fedra<pr>Tytuł bajki u Ezopa---Fedrusa: <tytul_dziela>Asinus et leo venantes</tytul_dziela> (I 11), u Lafontaine'a: <tytul_dziela>Le Lion et l'Ane chassant</tytul_dziela> (II 19).</pr></akap>
+    </nota>
+    <strofa><begin id="b1194642062965"/><motyw id="m1194642062965">Głupota, Próżność</motyw>Kiedy dmie<pr><slowo_obce>dmie</slowo_obce> --- nadyma się, pyszni się.</pr> głupi, śmiech z wzgardą zyska./
+Wziął raz lew osła do stanowiska<pr><slowo_obce>stanowisko</slowo_obce> --- tu: miejsce, w którym myśliwy oczekuje zwierzyny w czasie polowania.</pr>/
+I okrył liściem,/
+Żeby za przyściem/
+Zwierzęta go nie poznały,/
+A gdy ryknie, uciekały,/
+A on je miał brać wówczas, utajony./
+Co miał czynić, nauczony,/
+Jak jął śpiewać po swojemu,/
+Taki dał połów lwu obżartemu,/
+Iż mu za to podziękował./
+,,I masz za co --- rzekł osieł --- bom ja sam polował"./
+,,Żebyś nie był tak głupim, nie byłbyś zuchwały ---/
+Rzekł zwierz wspaniały ---/
+Zażyłem<pr><slowo_obce>zażyć</slowo_obce> --- użyć, posłużyć się.</pr> cię dlatego, iż jesteś straszydło,/
+Skryłem postać obrzydłą;/
+A żeś jest hardy, z tego teraz wniosłem:/
+Iż osieł, choć z lwem, przecież zawżdy osłem".<end id="e1194642062965"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>14. Szczygieł i kos</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194642162128"/><motyw id="m1194642162128">Niewola, Wolność</motyw>Ponad wrzosem/
+Szczygieł z kosem/
+Powadzili się o to, kto z nich lepiej śpiewa./
+Koło drzewa/
+Widząc, iż się przymyka,/
+Zdali sąd na ptasznika./
+Ten, przyjaźni zadatki/
+Chcąc dać, prosił do klatki./
+Ale i kos, i szczygieł powiedzieli mu na to:/
+,,Lepsza zwada na dworze niźli zgoda za kratą".<end id="e1194642162128"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>15. Filozof i chłop<pr>Bajka jest przetworzeniem przypowieści prozą J. Gaya <tytul_dziela>Le Berger et le Philosophe</tytul_dziela> (wstęp do bajek poza numeracją; zob. Górski, s.257.)</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194642319624"/><motyw id="m1194642319624">Chłop, Filozof, Mądrość, Nauka</motyw>Wielki jeden filozof, co wszystko posiadał<pr><slowo_obce>wszystko posiadał</slowo_obce> --- tu: posiadał całą wiedzę.</pr>,/
+Co bardzo wiele myślał, więcej jeszcze gadał,/
+Dowiedział się o drugim, który na wsi mieszkał./
+Nie omieszkał/
+I kolegę odwiedzieć,/
+I od niego się dowiedzieć,/
+Co umiał i skąd była ta jego nauka,/
+Znalazł chłopa nieuka,/
+Bo i czytać nie umiał, a więc książek nie miał./
+Oniemiał./
+A chłop w śmiech: ,,Moje księgi --- rzekł --- wszystkie na dworze:/
+Wół, co orze,/
+Sposobi mnie do pracy, uczy cierpliwości,/
+Pszczoła pilności,/
+Koń, jak być zręcznym,/
+Pies, jak wiernym i wdzięcznym,/
+A sroka, co na płocie ustawicznie krzeczy,/
+Jak lepiej milczyć niźli gadać nic do rzeczy".<end id="e1194642319624"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>16. Kuglarze<pr>Bajka jest przeróbką J. Gaya <tytul_dziela>Les Jongleurs</tytul_dziela> (I 41; por. Górski, s.240). Wcześniejsze tłumaczenie tej bajki, dokonane przez Albertrandiego, ogłosiły ,,Zabawy Przyjemne i Pożyteczne" (1770, t. 1, cz. 2, s. 315---320) pt. <tytul_dziela>O wykrętach występku albo kuglarz</tytul_dziela>, satyra według antologii <tytul_dziela>L'Abeille du Parnasse</tytul_dziela>, co wskazała I. Turowska-Barowa (<tytul_dziela>Zabawy Przyjemne i Pożyteczne</tytul_dziela> (1770---1777). <tytul_dziela>Ze studiów nad literaturą stanisławowską</tytul_dziela>, Kraków 1933, s. 14, ,,Prace Historyczno-Literackie", nr 40). Wzorzec lafontainowski tej bajki (<tytul_dziela>Le Charlatan</tytul_dziela>, VI 19) jest znacznie odleglejszy niż J. Gaya, chociaż Krasicki bajkę kilkakrotnie przerabiał, nim otrzymała postać przeznaczoną do publikacji.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Dosyć się to często zdarza:/
+Bywa kuglarz nad kuglarza./
+Jeden z nich a jest niemało,/
+Żwawo i śmiało/
+Pokazywał co może:/
+Zjadał łyżki i noże,/
+Z gałek ciasta robił grosze,/
+Karty przemieniał w kokosze;/
+Co chciał, stawiał, i co chciał, zmykał<pr><slowo_obce>zmykać</slowo_obce> --- tu: ściągać, ukrywać, usuwać.</pr>,/
+Usta kłódkami zamykał,/
+Kuropatwy robił z chleba;/
+Zgoła był takim jak trzeba:/
+Bawił, dziwił od tygodnia./
+Wszedł drugi i powiedział: ,,Ja się zowie zbrodnia"./
+Rzekł zatem do pierwszego: ,,Kolego i bracie!/
+Na rzemiośle się nie znacie!/
+A wy, co mnie widzicie,/
+Patrzcie, cuda ujźrzycie,/
+Oto zwierściadło,/
+Co wszystko zgadło"./
+Zbliżył się szpetny --- ujźrzał postać miłą,/
+Przyszedł garbaty, i garbu nie było;/
+Każdy z pociesznym<pr><slowo_obce>pocieszny</slowo_obce> --- tu: pocieszający.</pr> odszedł zadatkiem:/
+Kto nie miał zębów --- znalazł dostatkiem,/
+Poczerniałe/
+Były białe;/
+Stara baba będąc młodą/
+Pocieszyła się urodą./
+Wszyscy sprawcę uwielbiali,/
+Wszyscy razem zawołali:/
+,,Oto zwierściadło,/
+Co wszystko zgadło"./
+Dał lichwiarzowi w rękę pełen kaszy garnek:/
+Skoro wziął, tyle groszy było, ile ziarnek:/
+Glina postać przybrała okutej szkatułki:/
+Otworzył stratny<pr><slowo_obce>stratny</slowo_obce> --- utracjusz, marnotrawca.</pr>, znalazł pozew i pigułki<pr><slowo_obce>pigułki</slowo_obce> --- tu: z trucizną.</pr>,/
+Rzucił; porwał ją złodziej i brzęczała złotem,/
+Ale gdy odbił zamek z niezmiernym łoskotem,/
+Przestraszył go natychmiast widok niespodziany:/
+Złoto znikło, znalazł się stryczek i kajdany./
+Stawił butelek parę szampańskich;/
+,,Oto --- rzekł –-- ekstrakt<pr><slowo_obce>ekstrakt</slowo_obce> (z łac.) --- wyciąg, streszczenie, tu: treść, istota.</pr> obietnic pańskich"./
+Zrazu nic w nich nie było. Coś się potem zjawiło./
+A to coś jak się zaczęło burzyć,/
+Mieszać, przewracać, pienić i kurzyć,/
+Szelest zrobił się wielki,/
+Pękły obie butelki.../
+I znowu nic nie było./
+Gdy to wszystkich dziwiło,/
+Jakieś dziwackie jął odprawiać szepty,/
+Jak grad na stolik leciały recepty<pr>W innym wydaniu skreślono czterowiersz: Były jedne malowane, / Były drugie wyzłacane, / Kształtne, sztuczne i poważne, / A choć papier, jednak ważne.</pr>./
+Wziął jedną zdrowy, czytał i słabo mu było:/
+Wziął chory, nic nie znalazł i to uleczyło./
+Spazmatyczna<pr><slowo_obce>Spazmatyczna</slowo_obce> --- chora na spazmy, słabość modną w XVIII w., która dostarczyła m. in. W. Bogusławskiemu materii do komedii <tytul_dziela>Spazmy modne</tytul_dziela> napisanej i wystawionej we Lwowie w 1797 r.</pr>, co tam stała,/
+To na swojej wyczytała:/
+,,Chcesz nie być chora,/
+Strzeż się doktora!"<pr>W innym wydaniu dopisany jest czterowiersz, który Krasicki usunął dokładnie go przemazując: Przyniósł książkę i wcale nową postać miała, / Wzgłąbż, wszerz, w podłuż równą się być okazowała. / Dmuchnął: w okrąg się wzdęła, jęk się ozwał z płaczem, / Co miało być nauką, stało się kartaczem.</pr>/
+Zmienił modne kornety w worek wypróżniony,/
+Zrobił pierścień z pszenicy, a kufel z karbony<pr><slowo_obce>karbona</slowo_obce> --- skarbona.</pr>./
+Zadziwili się wszyscy, on rzekł: ,,To jest fraszka!"/
+Dał młodemu trzos złota, została się flaszka./
+Postrzegł w ciżbie dworaka, dał mu pęcherz z złotem,/
+Kazał ścisnąć, natychmiast, niespodzianym zwrotem/
+Odmieniwszy postawę prostą<pr><slowo_obce>prosty</slowo_obce> --- tu: prostacki, pośledni.</pr> i obrzydłą,/
+Wystrzelił jak z harmaty i wydał kadzidło./
+Wziął fascykuł<pr><slowo_obce>fascykuł</slowo_obce> --- zwój papierów, dokumentów.</pr> od jurysty,/
+Dmuchnął --- został piasek czysty./
+Z piasku owego zaraz bicz ukręcił,/
+Z bicza kałamarz, a gdy w nim coś zmęcił,/
+Ujźrzeli w rękach swoich za taką robotą:/
+Ten, co miał sprawę --- piasek, co w niej gadał<pr><slowo_obce>co w niej gadał</slowo_obce> --- tu: obrońca sądowy.</pr> --- złoto./
+Sędziemu dwa pęcherze dał od zapozwanych,/
+Obydwa były pełne papierów pisanych./
+Pękł, co był ubogiego, skoro go wymienił,/
+Bogacza w ważny weksel<pr><slowo_obce>ważny weksel</slowo_obce> --- weksel wiele ważący, tj. na wielką sumę.</pr> zaraz się przemienił./
+A wszyscy zawołali z daleka i bliska:/
+,,To mi to pęcherz, gdy kto na nim zyska!"/
+,,Chcecie wiedzieć --- rzekł dalej --- jak przemysł rzecz mnoży?/
+Niech z was każdy w ten worek pieniądze położy"./
+Stosując się do rozkazu/
+Napełnili go do razu./
+On się pokłonił, podskoczył, wykrzyknął,/
+Brzęknął pieniędzmi, rozśmiał się i zniknął.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>17. Pszczoły<pr>Nad w. 1 z prawej strony, równolegle do tytułu, dopisany ręką Krasickiego dwuwiersz, który, być może, miał być umieszczony po w. 22 (?): A że się przedtem dzieło okrutnie, / Do współki puścić osy i trutnie.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Rozum się rozpościera, to przywilej wieku<pr><slowo_obce>przywilej wieku</slowo_obce> --- zwanego rozumnym lub oświeconym.</pr>,/
+I nie tylko w człowieku,/
+Ale już i zwierzęta, chociaż pism nie kryślą,/
+Głęboko myślą./
+Pszczoła do mędrca zawędrowała,/
+A gdy go mówiącego żarliwie słyszała,/
+Zapomniawszy o kwiatkach, co na oknie stały,/
+Na to swój umysł natężyła cały,/
+Aby pojąć, co on gada./
+Z nauki rada,/
+Bez miodu, lecz z rozumem do roju przybyła/
+I jako mądra, tym się zatrudniła,/
+Jakby go to polepszyć, lepiej usposobić<pr><slowo_obce>lepiej usposobić</slowo_obce> --- udoskonalić.</pr>,/
+Zgoła nową rzecz zrobić./
+Gdy się więc zeszły, na pierwszym wniosku/
+Radziła nie robić wosku./
+Bo i wiele kosztuje, i człek go podrzyna./
+Druga odmiany przyczyna,/
+Że miód zbyt słodki wydarza straty<pr><slowo_obce>wydarzyć</slowo_obce> --- wyrządzać.</pr> ---/
+Omijać kwiaty;/
+Z ziół się obejść użytkiem ---/
+Rzeczpospolite niszczą się zbytkiem./
+,,A nowość im bardziej szkodzi ---/
+Rzekła matka --- niech was to nie zwodzi,/
+Co próżne mędrków roją mozoły ---/
+Bez miodu, wosku nie będą pszczoły.
+Próżna jest i szkodliwa na człowieka zmowa./
+Prawda, my go karmiemy, ale on nas chowa./
+Niech więc tak będzie, jak było od wieka:/
+Człowiek dla pszczoły, pszczoła dla człowieka".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>18. Słońce, obłoki, ziemia</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Skarżyła się przed słońcem ziemia na obłoki:/
+,,Cóż po tym, że po świecie lot wiedziesz wysoki,/
+Kiedy cię obłok kryje i wilgoć zachmurza?/
+Dopieroż kiedy z chmury uczyni się burza,/
+Noc ze dnia!" Słońce rzekło: ,,Darmo się rozwodzisz;/
+Nie skarż się na obłoki, ty je sama rodzisz".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>19. Lwica i maciora<pr>Istnieje wiele bajek w zbiorach ezopowych i wschodnich, w których jest mowa o lwie wywyższonym nad wszystkich (zob. Górski, s.204), m. in. liczne bajki u Desbillonsa. Krasicki dał tej bajce najpierw tytuł ,,Lwica i świnia", poczem przekreślił ,,świnia" i dopisał ,,maciora".</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Źle to, gdy się podli szczycą./
+Zeszła się raz świnia z lwicą,/
+Więc w dyskursa. W tych przewlekła,/
+Z żalem świnia lwicy rzekła:/
+,,Żal mi ciebie, luboś godna,/
+Luboś zacna, żeś mniej płodna./
+Patrz na moją zgraję świnków:/
+Co tu córek, co tu synków!/
+A wszystkie jednym pomiotem"./
+Rzekła lwica: ,,Wiem ja o tem./
+<begin id="b1194643065827"/><motyw id="m1194643065827">Dziecko, Matka</motyw>Ródź ty dziesięć, cztery, dwa,/
+Ja jednego, ale lwa<end id="e1194643065827"/>".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>20. Malarze<pr>Pierwowzorem jest bajka J. Gaya <tytul_dziela>Le Peintre qui contente et mécontente tout le Monde</tytul_dziela> (I 18; zob.Górski, s. 216--217).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194643304711"/><motyw id="m1194643304711">Artysta, Bogactwo, Pochlebstwo</motyw>Dwaj portretów malarze słynęli przed laty:/
+Piotr dobry, a ubogi, Jan zły, a bogaty./
+Piotr malował wybornie, a głód go uciskał,/
+Jan mało i źle robił, więcej jednak zyskał./
+Dlaczegóż los tak różny mieli ci malarze?/
+Piotr malował podobne, Jan piękniejsze twarze.<end id="e1194643304711"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>21. Koniec</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>A jeszcze jedną! Albo to przychodzą/
+Bajki na rozkaz? Gdy zechcą, się rodzą,/
+A kiedy nie chcą, --- wołaj, wrzeszcz jak czajka,/
+Nie przyjdzie bajka./
+Tak jak nasz Józio, co go pieści matka,/
+Postrzegł opłatka<pr><slowo_obce>opłatek</slowo_obce> --- gatunek ciasta pszennego cienko wylewanego na formy.</pr>/
+Postrzec, naprzeć się --- (to u niego jedno./
+Więc matkę biedną/
+Nuż męczyć: ,,Daj go!" A opłatek zjadła./
+,,Dam --- rzekła --- ale, Józiu, ucz się abecadła"./
+Porozumiał<pr><slowo_obce>Porozumiał</slowo_obce> --- zrozumiał, domyślił się.</pr> to Józio, za co go tak łechce,/
+Więc rzekł: ,,Schowaj opłatek; kiedy każesz, nie chcę!"</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Bajki_nowe_Czesc_druga.xml b/books/Bajki_nowe_Czesc_druga.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..63f8a0d
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,392 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Bajki/Bajki_nowe/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_druga">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Bajki nowe (2)</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Bajki nowe</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Goliński, Zbigniew</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Bajka</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Przypowieść</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3044&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Bajki, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Kraków, 1975</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-11-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <naglowek_rozdzial>Bajki nowe. Część druga</naglowek_rozdzial>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>1. Gołębie</naglowek_rozdzial>
+    <nota>
+      <akap>z indyjskiego, Pilpaja<pr>Autor oznaczony przez Krasickiego w podtytule: <slowo_obce>Pilpaj</slowo_obce> (albo <slowo_obce>Bidpai</slowo_obce>) --- filozof i pisarz bramiński, któremu przypisuje się autorstwo zbioru bajek zwierzęcych. W XII w. przełożono jego bajki na łacinę, a na początku XVIII w. A. Galland opracował ich przekład francuski za pośrednictwem wersji tureckiej. Krasicki posiadał edycję A. Gallanda (<tytul_dziela>Les Contes et Fables indiennes de Bidpai et de Lokman</tytul_dziela>, Paris 1724), z której korzystał też przy opracowaniu bajki <tytul_dziela>Les deux Pigeons</tytul_dziela> (Mikulski, s. 214---216). Popularność bajki zaświadcza wiele innych przekładów, m.in. Lafontaine'a (tytuł: jw., IX 2) --- choć znacznie różny od bajki Krasickiego, A. Houdara de la Motte'a (tytuł: jw., III 4), a na gruncie polskim Trembeckiego, W. Miera, J. Ursyna Niemcewicza.</pr></akap>
+    </nota>
+    <strofa><begin id="b1191577342188"/><motyw id="m1191577342188">Przyjaźń, Ptak</motyw>Dwa gołąbki razem żyły/
+I szczęśliwe sobą były./
+Jeden się zwał Bezendech, Newazendech drugi/
+W jednym jadły korytku, z jednej piły strugi./
+Razem po polach bujały,/
+Razem do domu wracały./
+Zgoła czy w wieczór, czy rano,/
+Zawżdy je razem widziano.<end id="e1191577342188"/>/
+Nie masz w świecie rzeczy stałej!/
+Zażyłości poufałej/
+Nie najdłuższe było trwanie./
+<begin id="b1191577507486"/><motyw id="m1191577507486">Bezpieczeństwo, Dom, Podróż, Szczęście</motyw>Mimo prośby, odradzanie/
+Bezendech chciał świat odwiedzieć<pe><slowo_obce>odwiedzieć</slowo_obce> --- zwiedzić.</pe>,/
+Uprzykrzyło się na miejscu siedzieć,/
+I poleciał... Miło było,/
+Co obaczył, to bawiło./
+Gdzie siadł, nowe widowiska./
+Wtem, gdy już noc była bliska,/
+A odpocząć sam gdzie nie wie,/
+Usiadł na drzewie./
+Nadeszła burza, grad i ulewa;/
+Spuścił się z wierzchołka drzewa./
+I tak jeszcze gorzej było./
+Wspomniał więc sobie, jak miło/
+Spokojnej chwili używać,/
+W gołębniku odpoczywać./
+Po smutnej porze/
+Nastały zorze./
+Deszcz, grad, grzmoty ustały./
+Wskroś przemokły, zmartwiały,/
+Widząc już rzeczy postać okazalszą<pr><slowo_obce>okazalszą</slowo_obce> --- tu: lepszą, korzystniejszą.</pr>,/
+Otrzepawszy skrzydełka wziął lot w drogą dalszą./
+A gdy coraz nowymi widoki się cieszy,/
+<begin id="b1191577620371"/><motyw id="m1191577620371">Wróg</motyw><begin id="b1195564747807"/><motyw id="m1195564747807">Walka</motyw>Postrzegł, że ktoś za nim spieszy./
+Był to jastrząb w pędzie lotny./
+Gołąb zwrotny,/
+Jak mógł, uciekał.../
+Wtem orzeł z góry,/
+Straszny pazury,/
+Padł na jastrzębia; i gdy walczyli,/
+Korzystając z dobrej chwili,/
+Przecież tę miał pociechę,/
+Iż się dostał pod strzechę.<end id="e1195564747807"/>/
+<end id="e1191577620371"/><begin id="b1191577567392"/><motyw id="m1191577567392">Niewola</motyw>Nazajutrz, gdy dzień nastał pogodny,/
+Letki, bo głodny,/
+Postrzegł gołębia: a on się pasie./
+,,I to zda się!"/
+--- Pomyślał sobie; więc się z nim wita./
+Strawa obfita,/
+Potrzebna zdrowiu,/
+Na pogotowiu./
+<begin id="b1195564784832"/><motyw id="m1195564784832">Niewola</motyw>Niedługo myśląc jął się do jadła./
+Wtem sieć zapadła/
+I wraz z kolegą został w więzieniu.<end id="e1195564784832"/>/
+Gdy więc w srogim utrapieniu/
+Płakał stroskany,/
+Postrzegł, iż tamten był uwiązany./
+<begin id="b1195564822729"/><motyw id="m1195564822729">Los</motyw>Więc mu złorzeczył, mądry po stracie,/
+A ów: ,,Nie krzycz, bracie,/
+Płacz tu i krzyk nie pomoże!/
+Jakeś wpadł, tak i siedź, niebożę.<end id="e1195564822729"/>/
+I mnie się to przydało<pr><slowo_obce>przydało</slowo_obce> --- przydarzyło, przytrafiło.</pr>./
+Lecz poweźmy myśl wspaniałą!/
+Kto wie, czy wspólni/
+Nie będziem wolni?"/
+Jakoż tyle pracowali,/
+Iż się z więzów wydostali/
+I każdy w swoją poleciał stronę.<end id="e1191577567392"/>/
+Bezendech, kontent, iż miał ochronę,/
+<begin id="b1195565057055"/><motyw id="m1195565057055">Dom</motyw>Nie mówiąc nic nikomu/
+Powędrował do domu./
+Już widział z bliska/
+Miłe siedliska,<end id="e1195565057055"/>/
+Już do swojego domku się spieszył,/
+Gdy strzelec skrzydło strzałą wskroś przeszył./
+Wpadł w studnią i ostatnia ginęła otucha;/
+Szczęściem niespodziewanym studnia była sucha./
+Więc kiedy się ocucił,/
+A do lotu jak powrócił,/
+A raczej gdy sił zdobywał,/
+Ponad ziemię podlatywał,/
+Pełen wesela,/
+Znalazł dom i przyjaciela./
+<begin id="b1195565105187"/><motyw id="m1195565105187">Podróż</motyw>A doznawszy, jak podróż i trudzi, i smuci,/
+Przysiągł, iż więcej do niej nie powróci.<end id="e1195565105187"/><end id="e1191577507486"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>2. Platon<pr>Bajka korzysta z J. Gaya (<tytul_dziela>L' Homme et la Puce</tytul_dziela> I 48), wybierając z wielu przedstawionych tam relacji ostatnią o pchle, która ,,sądzi, że w niej ma wszechświat cały swą ostateczną przyczynę" (Górski, s. 215). Platon, jako symbol świata filozofii, został tu potraktowany żartobliwie, jakkolwiek Krasicki bardzo cenił greckiego filozofa, co zaświadczył w <tytul_dziela>Zbiorze potrzebniejszych wiadomości</tytul_dziela>, s. v. Platon: ,,Księgi jego pełne nauki doskonałej, pisane stylem wybornym, po większej części doszły do teraźniejszych wieków, i mimo nowe w naukach wynalazki, zawżdy swój szacunek w potomności mieć będą".</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191577921814"/><motyw id="m1191577921814">Filozof, Kondycja ludzka, Mędrzec, Zwierzęta</motyw><begin id="b1195565155439"/><motyw id="m1195565155439">Uczeń</motyw>Platon, raz swoje zgromadziwszy ucznie,/
+Wybornie, sztucznie<pr><slowo_obce>sztucznie</slowo_obce> --- tu: w sposób wykwintny, misterny.</pr>/
+Dowodził, jak to mędrzec panuje nad światy,/
+Sam dzielny, sam bogaty,<end id="e1195565155439"/>/
+Jemu się ziemia sili, jemu wschodzą zorze,/
+Pieni się morze:/
+I powietrze, i gwiazdy, i słońce, i nieba/
+Dają, co trzeba./
+<begin id="b1195565187352"/><motyw id="m1195565187352">Żywioły</motyw>On lotem nieścignionym wybujałej myśli/
+Czy co działa, czy kryśli<pr><slowo_obce>kryśli</slowo_obce> --- wyznacza, zamierza, kreśli plany.</pr>,/
+Zawiaduje żywiołmi, ziemią, oceanem,<end id="e1195565187352"/>/
+Zwierząt, ludzi jest panem./
+A pchła, co go w nos gryzła, nie zważając nic na to/
+Rzekła: ,,To dla Platona, ale dla mnie jest Plato".<end id="e1191577921814"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>3. Myszy</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191578029025"/><motyw id="m1191578029025">Bezpieczeństwo, Przemoc</motyw><begin id="b1195565245223"/><motyw id="m1195565245223">Kot</motyw>Każdy się swoim zatrudnia kłopotem:/
+Myślały myszy, co tu robić z kotem./
+Mówiły jedne: ,,Darami go skusić!"/
+Mówiły drugie: ,,Lepiej go udusić!"<end id="e1195565245223"/>/
+Wtem się odezwał szczur szczwany, bo ,stary:/
+,,Próżne tu groźby, próżne i ofiary./
+I dary weźmie, i przysięgi złamie!/
+<begin id="b1194606099605"/><motyw id="m1194606099605">Umiarkowanie</motyw>Najlepiej cicho siedzieć sobie w jamie,/
+A opatrzywszy zewsząd bez łoskotu<pr><slowo_obce>opatrzywszy... bez łoskotu</slowo_obce> --- zabezpieczywszy się bez hałasu, po cichu.</pr>/
+Ani być z kotem, ani przeciw kotu<end id="e1194606099605"/>".<end id="e1191578029025"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>4. Noga i but</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191578188782"/><motyw id="m1191578188782">Cierpienie, Pozycja społeczna</motyw>Wiedli wojnę i srogą/
+But z nogą./
+Ten ją winował,/
+Że się na niej psował;/
+Tamta, iż ją uciskał./
+Wdał się w to szewc, co zyskał;/
+A w pokorze i trwodze/
+Kłaniający się nodze./
+Gromiąc buta rzekł, groźno wstrząsając narzędzie:/
+,,Szanuj nogę, choć cię drze --- but bez niej nie będzie".<end id="e1191578188782"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>5. Pasterz i owce<pr>Motyw występujący również u Lafontaine'a w bajce <tytul_dziela>Le Berger et son Troupeau</tytul_dziela> (IX 19).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Owca na wilka/
+Płakała dni kilka:/
+Młode jagnię/
+Zagryzł w bagnie./
+I pasterz, co go hodował,/
+Żałował;/
+Zgoła płakali oboje/
+Jak swoje./
+Widząc to koza rzekła do drugiej:/
+,,Patrz, co to człowiek czyni usługi!/
+Zasila w życiu, żałuje w zgubie;/
+Jakże go lubię!"/
+,,Siebie on lubi --- rzekła jej druga ---/
+Chytra to czułość, chytra usługa./
+Nie płacze jagnię<pr><slowo_obce>Nie płacze jagnię</slowo_obce> (dawna forma dopełniacza) --- nie opłakuje jagnięcia.</pr>!/
+On mięsa pragnie!"</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>6. Lew chory<pr>Bajki o podobnej ekspozycji znajdują się w zbiorach Ezopa, P. Neveleta i u Lafontaine'a: <tytul_dziela>Le Lion malade et le Renard</tytul_dziela>, VI 14 (Górski, s. 206).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195565296004"/><motyw id="m1195565296004">Choroba, Zwierzęta</motyw>I panowie chorują, czemuż lwy nie mogą?/
+Boleścią srogą/
+Lew zdjęty ryczał; niebożęta,/
+Drżały zwierzęta./
+Te, co na dworze króla jegomości,/
+W żałości/
+Przymilały się panu. <begin id="b1195565319045"/><motyw id="m1195565319045">Lekarz</motyw>A że gdzie chory,/
+Tam i doktory:/
+Niedźwiedź mimo powagę wraz z lisem kolegą/
+Natychmiast biegą.<end id="e1195565319045"/>/
+W radę: niedźwiedź po prostu/
+Na niestrawność życzył postu;/
+I zdławion za to./
+Lis, przelękły zapłatą,/
+Kiedy się go pytano, co brać na chorobę,/
+<begin id="b1195565344464"/><motyw id="m1195565344464">Jedzenie</motyw>Rzekł: ,,Pan chory na wątrobę./
+Moja rada o tej dobie<pr><slowo_obce>o tej dobie</slowo_obce> --- w takich okolicznościach.</pr>/
+Podjeść sobie:/
+Komu post miły, niech gryzie śledzia,/
+Pan zje niedźwiedzia".<end id="e1195565344464"/>/
+Nadgrodzony obficie, że dogodnie życzył,/
+Nowym kunsztem chorego doktorem uleczył.<end id="e1195565296004"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>7. Młot z kowadłem</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191578462116"/><motyw id="m1191578462116">Praca, Władza</motyw>Raz zagadło/
+Młot kowadło:/
+,,Czemu w robocie,/
+Młocie, Choć się też raz nie znudzisz/
+I mnie darmo dokuczasz, i sam próżno się trudzisz?/
+,,Alboż z ochoty/
+Pracują młoty? ---/
+Rzekł zagadniony ---/
+Nie ja mam być winiony;/
+Ten nas nagli, co robi./
+A gdy oręż sposobi/
+<begin id="b1195565405982"/><motyw id="m1195565405982">Kara, Zemsta</motyw>W pracy, trzasku, pożarze,/
+My się mściemy, on karze.<end id="e1195565405982"/>"<pr><slowo_obce>My się mściemy, on karze.</slowo_obce> --- miecz jest tu narzędziem kary, a młot zemsty.</pr>.<end id="e1191578462116"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>8. Rumak i źrebiec<pr>Bajkę tę przesłał Krasicki J. Ursynowi Niemcewiczowi w liście z 29 kwietnia 1792 r. Podobny temat pojawił się w przypowieści o koniu korzystającym z opieki człowieka wyjętej z listu Horacego do Arystiusza i ogłoszonej w przekładzie w ,,Monitorze" (1768, nr 17): ,,Jeleń konia bitniejszy z wspólnych łąk gdy zgonił, / Koń, w długiej bitwie słabszy, pod człeka się schronił, / A gdy ludzkiej pomocy zmordowany szuka, / Twardego na się przyjął niewolę munsztuka. / Lecz gwałtowna wygrana źle mu się powiodła, / Z ust wędzideł, a z grzbietu nie mógł pozbyć siodła." (List X, <tytul_dziela>Urbis amatorem Fuscum salvere iubemus...</tytul_dziela>).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191578887559"/><motyw id="m1191578887559">Bogactwo, Niewola, Próżność, Wolność</motyw><begin id="b1195565480212"/><motyw id="m1195565480212">Koń</motyw>Koń w rzędzie sutym, zewsząd szklniący<pe><slowo_obce>szklniący</slowo_obce> --- błyszczący, lśniący.</pe> złotem,/
+Rżąc deptał ziemię pod jeźdźcem zuchwałym,<end id="e1195565480212"/>/
+Źrebiec bez uzdy posuwisty lotem/
+Uginał trawy w pędzie wybujałym./
+Razem ku sobie zbliżyły się oba./
+Rzekł rumak: ,,Patrzaj, jaka moja postać!/
+Siodło, rząd złoty jak ci się podoba?/
+Przyznaj, bez jeźdźca trudno tego dostać./
+Na wspaniałości wcale się nie znacie,/
+Tułacze w łąkach<pr><slowo_obce>w łąkach</slowo_obce> --- na łąkach.</pr> jak nikczemne bydło"./
+,,Prawda --- rzekł źrebiec --- jednakże, mój bracie,/
+Chociaż to złoto, przecież to wędzidło".<end id="e1191578887559"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>9. Przyjaciele<pr> Bajka czerpie z <tytul_dziela>Le Lievre et ses Amis</tytul_dziela> J. Gaya (I 49)(Górski, s. 203, 222); była inspiracją dla A. Pługa  do napisania trzyaktowej komedii: <tytul_dziela>Przyjaciele. Bajka Krasickiego dialogowana</tytul_dziela> (Lwów 1870, Biblioteka Mrówki, nr 23).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191579412829"/><motyw id="m1191579412829">Przyjaźń, Wróg</motyw><begin id="b1195565550369"/><motyw id="m1195565550369">Grzeczność, Młodość , Zwierzęta</motyw>Zajączek jeden młody/
+Korzystając z swobody/
+Pasł się trawką, ziółkami w polu i ogrodzie,/
+Z każdym w zgodzie./
+A że był bardzo grzeczny, rozkoszny i miły,/
+Bardzo go inne zwierzęta lubiły.<end id="e1195565550369"/>/
+I on też, używając wszystkiego z weselem,/
+Wszystkich był przyjacielem./
+Raz, gdy wyszedł w świtanie i bujał po łące,/
+Słyszy przerażające/
+Głosy trąb, psów szczekania, trzask wielki po lesie./
+Stanął... Słucha... Dziwuje się.../
+A gdy się coraz zbliżał ów hałas, wrzask srogi,/
+Zając w nogi./
+Wspojźrzy się poza siebie: aż tuż psy i strzelce!/
+Strwożon wielce,/
+Przecież wypadł na drogę, od psów się oddalił./
+<begin id="b1195565592199"/><motyw id="m1195565592199">Koń</motyw>Spotkał konia, prosi go, iżby się użalił:/
+,,Weź mnie na grzbiet i unieś!" Koń na to: ,,Nie mogę,/
+Ale od innych będziesz miał pewną załogę<pr><slowo_obce>załoga</slowo_obce> --- tu: pomoc.</pr>".<end id="e1195565592199"/>/
+Jakoż wół się nadarzył. ,,Ratuj, przyjacielu!"/
+Wół na to: ,,Takich jak ja zapewne niewielu/
+Znajdziesz, ale poczekaj i ukryj się w trawie,/
+Jałowica mnie czeka, niedługo zabawię./
+A tymczasem masz kozła, co ci dopomoże"./
+Kozieł: ,,Żal mi cię, niebożę!/
+Ale ci grzbietu nie dam, twardy, nie dogodzi:/
+Oto wełniasta owca niedaleko chodzi,/
+Będzie ci miętko siedzieć". Owca rzecze:/
+,,Ja nie przeczę,/
+Ale choć cię uniosę pomiędzy manowce,/
+Psy dogonią i zjedzą zająca i owcę:/
+Udaj się do cielęcia, które się tu pasie"./
+,,Jak ja ciebie mam wziąć na się,/
+Kiedy starsi nie wzięli?" --- cielę na to rzekło/
+I uciekło./
+Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,/
+Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły<pr><slowo_obce>Wśród serdecznych przyjaciół...</slowo_obce> --- zdanie to weszło do repertuaru przysłów.</pr>.<end id="e1191579412829"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>10. Konwersacja</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie tylko to w Paryżu, nie tylko to w Warszawie/
+Śni się ludziom na jawie./
+Mają też i zwierzęta posiedzenia modne,/
+Swobodne,/
+Wygodne,/
+Płodne<pr><slowo_obce>płodne</slowo_obce> --- w dowcip płodne.</pr>./
+Zeszły się raz w pół lasa<pe><slowo_obce>w pół lasa</slowo_obce> --- w połowie lasu, w środku lasu.</pe>; był dyskurs o człeku:/
+A jak zwyczaj w tym wieku,/
+Tyle o nim gadano,/
+Tak się z niego naśmiano,/
+Z takim sławy ujęciem,/
+Iż ledwo był zwierzęciem./
+Na koniec, gdy raz nierychło/
+Posiedzenie ucichło,/
+Ktoś zagadł małpę co by w nim dociekła<pr><slowo_obce>co by w nim dociekła</slowo_obce> --- jak by go oceniła.</pr>?/
+Rzekła:/
+,,Chciałby on to coś znaczyć, ale mi się tak zdaje,/
+Iż źle małpy udaje".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>11. Wyżeł i brytan</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191579719101"/><motyw id="m1191579719101">Bezpieczeństwo, Pies, Pozycja społeczna, Praca</motyw>Pan strzelił, trafił kaczkę, pies dostał i dobił,/
+A gdy postrzegł brytana, który nic nie robił,/
+Zgrzytnął zębami:/
+,,My tylko sami,/
+Wyżły legawe,/
+Dajem wam strawę,/
+A wy śpicie, leniuchy"./
+,,Patrz na moje łańcuchy ---/
+Rzekł brytan, stróż domowy ---/
+Gdy ty idziesz na łowy,/
+Ja nic wprawdzie nie robię;/
+Ale gdy w nocnej dobie/
+Do wczasu się sposobisz/
+I nic wówczas nie robisz,/
+Ja, uwolnion z łańcucha,/
+Czyniąc urząd podsłucha,/
+Gdy wyręczam kolegę,/
+Pana, ciebie, dom strzegę".<end id="e1191579719101"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>12. Czapla, ryby i rak<pr>Jest to przeróbka bajki Lafontaine'a <tytul_dziela>Les Poissons et le Cormoran</tytul_dziela> (X 4).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191579946519"/><motyw id="m1191579946519">Zdrada</motyw><begin id="b1195565653621"/><motyw id="m1195565653621">Starość</motyw>Czapla stara, jak to bywa,/
+Trochę ślepa, trochę krzywa,/
+Gdy już ryb łowić nie mogła,<end id="e1195565653621"/>/
+Na taki się koncept wzmogła<pr><slowo_obce>Na taki się koncept wzmogła</slowo_obce> --- zdobyła się na taki pomysł.</pr>/
+Rzekła rybom: ,,Wy nie wiecie,/
+A tu o was idzie przecie"./
+Więc wiedzieć chciały,/
+Czego się obawiać miały./
+,,Wczora/
+Z wieczora/
+Wysłuchałam, jak rybacy/
+Rozmawiali: wiele pracy/
+Łowić wędką lub więcierzem<pr><slowo_obce>więcierz</slowo_obce> --- inaczej żak; specjalny rodzaj sieci do łowienia ryb rozpiętej na drewnianych obręczach i zakładanej w wodach stojących lub wolno płynących.</pr>;/
+Spuśćmy staw, wszystkie zabierzem./
+Nie będę mieć otuchy,/
+Skoro staw będzie suchy"./
+Ryby w płacz, a czapla na to:/
+,,Boleję nad waszą stratą;/
+Lecz można złemu zaradzić/
+I gdzie indziej was osadzić./
+Jest tu drugi staw blisko,/
+Tam obierzcie siedlisko./
+Chociaż pierwszy wysuszą./
+Z drugiego was nie ruszą"./
+,,Więc nas przenieś" --- rzekły ryby./
+<begin id="b1195565703930"/><motyw id="m1195565703930">Podstęp</motyw>Wzdrygała się czapla niby;/
+Dała się na koniec użyć,/
+Zaczęła służyć./
+Brała jedną po drugiej w pysk, niby nieść mając/
+I tak pomału zjadając;/
+Zachciało się na koniec, skosztować i raki./
+<begin id="b1191579986139"/><motyw id="m1191579986139">Zemsta</motyw>Jeden z nich widząc, iż go czapla niesie w krzaki,/
+Postrzegł zdradę, o zemstę zaraz się pokusił.<end id="e1195565703930"/>/
+<begin id="b1195565754332"/><motyw id="m1195565754332">Zdrada</motyw>Tak dobrze za kark ujął, iż czaplę udusił./
+Padła nieżywa:/
+Tak zdrajcom bywa.<end id="e1195565754332"/><end id="e1191579986139"/><end id="e1191579946519"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>13. Chłop i cielę<pr> Analogiczny temat i rozwiązanie istnieje w bajce <tytul_dziela>Le Chien mal scouru, ou le Combat de Nuit</tytul_dziela> (I 2) księcia L. J. Manciniego de Nivernais(Górski, s. 265).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191580157171"/><motyw id="m1191580157171">Choroba, Lekarz</motyw>Nie sztuka zabić, dobrze zabić sztuka ---/
+Z bajki nauka./
+Szedł chłop na jarmark, ciągnąc cielę na powrozie./
+W lesie, w wąwozie,/
+W nocy burza napadła, a gdy wiatry świszczą,/
+Wśród ciemności postrzegł wilka po oczach, co błyszczą./
+Więc do pałki; jak jął machać nie myślawszy wiele,/
+Zamiast wilka, który uciekł, zabił swoje cielę./
+Trafia się to i nie w lesie, panowie doktorzy!/
+Leki--- pałka, wilk --- choroba, a cielęta --- chorzy.<end id="e1191580157171"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>14. Jodła i jabłoń<pr>Podobny temat z bajką <tytul_dziela>Malus expoliata</tytul_dziela> (II 1) Desbillonsa (Górski, s. 216); obok ogołoconej jesienią przez ludzi jabłoni nie ma tam wszakże jodły.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195565821425"/><motyw id="m1195565821425">Drzewo, Próżność</motyw>Jabłoń rzekła sąsiadce: ,,O ponura jodło!/
+Po cóż blisko mnie wzrastasz, gdy jesteś tak podłą?/
+Patrz, do moich owoców jak się każdy spieszy!/
+Patrz, jak widząc, że kwitnę, każdy się ucieszy!"/
+Spadły kwiaty, za czasem<pr><slowo_obce>za czasem</slowo_obce> --- po jakimś czasie.</pr>, owoce zerwano/
+Spadły liście, a zatem<pe><slowo_obce>zatem</slowo_obce> --- potem.</pe> o jabłoń nie dbano./
+Widząc to rzekła jodła: ,,Sąsiadko zbyt harda,/
+Osądź teraz, czy słuszna była twoja wzgarda?/
+O tym, co było zewnątrz, trzymałaś wysoce:/
+Nie ciebie ludzie czcili, lecz twoje owoce".<end id="e1195565821425"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>15. Podróżny<pr>Według ustalenia I. Turowskiej (<tytul_dziela>Źródło jednej bajki Krasickiego</tytul_dziela>, ,,Ruch Literacki" R. VI: 1931, s. 192) bajka miała pierwowzór w zbiorze F. Blancheta (<tytul_dziela>Apologues et contes orientaux</tytul_dziela>, Paris 1784) w apologu <tytul_dziela>L'Arabe affamé</tytul_dziela> (12).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191580909400"/><motyw id="m1191580909400">Bogactwo, Chleb, Głód, Pieniądz</motyw><begin id="b1195565861540"/><motyw id="m1195565861540">Podróż</motyw>Arab jeden, gdy go noc w podróży zapadła<pr><slowo_obce>zapadła</slowo_obce> --- tu: zaskoczyła.</pr>,/
+A był dwa dni wśród stepu<pr><slowo_obce>wśród stepu</slowo_obce> --- tu zapewne: w pustyni.</pr> bez wody, bez jadła,/
+Postrzegł worek na drodze; wziął, rozweselony,<end id="e1195565861540"/>/
+A w blasku gwiazd chcąc widzieć, czym był napełniony,/
+Jęknął i rzekł niezmierną boleścią przejęty:/
+,,Jam rozumiał, że kasza, a to dyjamenty!"<end id="e1191580909400"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>16. Bocian i jeleń<pr>Krasicki korzystał z wzoru bajki <tytul_dziela>La Cigogne et le Cerf</tytul_dziela> (I 2) L. E. Billardona de Sauvigny (Mikulski, s. 207---209).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191581374864"/><motyw id="m1191581374864">Choroba, Miasto, Natura, Wieś</motyw>Bocian, miasta mieszkaniec, mówił jeleniowi:/
+,,Ty kunsztu lekarstw nie znasz"./
+Jeleń mu odpowie: ,,Prawdę mówisz, bocianie, lekarstw nie rozumiem,/
+Ale ty leczysz, a ja chorować nie umiem"./
+<begin id="b1195565957280"/><motyw id="m1195565957280">Mędrzec, Śmierć</motyw>Umarł mędrzec w lat dziesięć na dachu przy mieście:/
+Umarł prostak na puszczy, żył tylko lat dwieście.<end id="e1195565957280"/><end id="e1191581374864"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Bajki_nowe_Czesc_pierwsza.xml b/books/Bajki_nowe_Czesc_pierwsza.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..0836a86
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,411 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Bajki/Bajki_nowe/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Bajki nowe (1)</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Bajki nowe</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Goliński, Zbigniew</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Bajka</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Przypowieść</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3044&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Bajki, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Kraków, 1975</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-11-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Bajki nowe. Część pierwsza</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>1.Alegoria</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wszędzie się znajdzie rozum, byle tylko szukać,/
+A nawet i jegomość, kiedy zacznie fukać,/
+I jejmość, gdy rozprawia,/
+I nasz ksiądz, gdy przymawia,/
+Mają go podostatkiem<pr><slowo_obce>podostatkiem</slowo_obce> --- wystarczająco dużo, pod dostatkiem.</pr> i pięknie, i wiele./
+Jakoż się ,to wydało w Przewodnią Niedzielę./
+Gadał ksiądz o Adamie,/
+I o bramie,/
+I o wężu, i o Ewie,/
+I o jabłku, i o drzewie.../
+Po kazaniu do karczmy rzecz się wytoczyła./
+Pan wójt, co to ma rozum i nauki siła:/
+,,A wiecie, co ksiądz prawił? --- rzekł całej gromadzie ---/
+Oto u nas są sady, a drzewa są w sadzie,/
+A na drzewach są jabłka w wielkiej obfitości:/
+Adam --- pan, Ewa --- jejmość, a wąż --- podstarości".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>2. Wierzba i lipa</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191571194884"/><motyw id="m1191571194884">Choroba, Drzewo, Rośliny</motyw>Mówiła wierzba lipie: ,,Źle się masz, sąsiadko,/
+A co się, zwłaszcza w lesie, trafia dosyć rzadko,/
+Choć wiosna, liść twój więdnie". Ta odpowiedziała:/
+,,Alboś chrząszczów, gąsienic nigdy nie widziała?/
+<begin id="b1191571330958"/><motyw id="m1191571330958">Kondycja ludzka</motyw>I tobie się wydarzyć może pora taka./
+Każde drzewo, sąsiadko, ma swego robaka.<end id="e1191571330958"/>"<end id="e1191571194884"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>3. Słonecznik i fiałek</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191571539701"/><motyw id="m1191571539701">Pozycja społeczna, Wolność</motyw>Jeden wielki, drugi mały:/
+Słonecznik wzrostem wspaniały,/
+Fijałek skromny postacią,/
+Jak to bywa między bracią,/
+Na koniec się powadzili./
+O co?... Raz w raz<pr><slowo_obce>Raz w raz</slowo_obce> --- raz po raz, tu: stale.</pr> z sobą byli:/
+A być razem, a być w zgodzie/
+Ciężko nawet w jednym rodzie./
+Szło o słońce, a hardy z swojego nazwiska,/
+Ten, co jaskrawym blaskiem się połyska/
+I za słońcem się obraca,/
+Gardził drugim, iż się zwraca<pr><slowo_obce>się zwraca </slowo_obce> --- tu: odwraca się, kryje przed słońcem.</pr>/
+I kryje pomiędzy trawą./
+Gdy więc nań powstawał żwawo,/
+Rzekł fijałek: ,,Miły bracie,/
+Żal mi cię, gdy patrzę na cię./
+Chociaż jaśnie oświecony,/
+A ja do blasku niezdolny,/
+Twój zwrot jednak przymuszony;/
+Ja w ukryciu, ale wolny".<end id="e1191571539701"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>4. Pasterz i morze</naglowek_rozdzial>
+    <nota>
+      <akap>z Fedra<pr>Wskazanej przez Krasickiego (w podtytule) bajki w zbiorze Fedrusa brak; bajka Ezopa (49) pod tym tytułem posiada ścisły odpowiednik u Desbillonsa: <tytul_dziela>Pastor et mare</tytul_dziela> (IV 3), opracowana była także przez Lafontaine'a (<tytul_dziela>Le Berger et la Mer</tytul_dziela>, IV 2).</pr></akap>
+    </nota>
+    <strofa>Ponad skały i rzeczki/
+Pędził pasterz owieczki./
+Gdy zeszło zorze/
+A ujźrzał morze,/
+Jak wspaniałe, dostojne,/
+Jak w zaciszu spokojne,/
+Jak się szklniły<pe><slowo_obce>szklniły</slowo_obce> --- szkliły, lśniły jak szkło.</pe> po wodzie/
+Blaski słońca przy wschodzie ---/
+Zakochał się w żywiole./
+Więc rzekł: ,,Płynąć ja wolę,/
+Niż się tułać po ziemi/
+Z owieczkami mojemi"./
+Przedał je więc i z stratą,/
+A za to/
+Nakupował daktylów, na okręt zgromadził./
+Płynął morzem, a gdy go wiatr przeciwny zdradził,/
+W złą chwilę/
+Stracił okręt i daktyle./
+Więc do owiec nieborak: a gdy je pasł znowu,/
+Zoczył morze. Wspomniawszy na korzyść z obłowu<pr><slowo_obce>z obłowu</slowo_obce> --- tu: z rzekomych korzyści.</pr>,/
+Rzekł kłaniając się nisko raz, drugi i trzeci:/
+,,Mówię to i powtarzam z przysięgą waszeci,/
+Bądź jeszcze pozorniejsze<pr><slowo_obce>pozorniejsze</slowo_obce> --- tu: wyglądające zewnętrznie zachęcająco.</pr>,/
+Bądź jeszcze spokojniejsze,/
+Szklnij się, jak chcesz, w pogodzie,/
+I w zachodzie, i w wschodzie;/
+Wiem ja, co cię łagodzi,/
+Wiem ja, o co tu chodzi!/
+Chciałoby się daktylów?... Nie uda się sztuka!/
+Panie morze! Ostrożny, kto się raz oszuka".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>5.Chmiel</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Chmiel chciał się ziemią sunąć, bo mu to niemiło/
+Było,/
+Iż musiał szukać wsparcia i pomocy./
+Szedł więc o swojej mocy/
+I rozciągnął się dosyć ... Ale cóż się stało?/
+Liście żółkniało,/
+Kwiat był wąski,/
+Schły gałązki;/
+Już i drzeń<pr><slowo_obce>drzeń</slowo_obce> (stp.) --- rdzeń.</pr> od wilgoci zaczynał się psować<pe><slowo_obce>psować</slowo_obce> --- psuć.</pe>./
+Trzeba się było ratować:/
+Gdzież się piąć? Były żerdzie, ale je ominął;/
+Jął się chwastu --- i zginął.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>6. Puchacze<pr>Charakterystykę puchaczy (i sów) jako zaślepionych rodziców zawierają bajki: Abstemiusa, P. Neveleta i Lafontaine'a (<tytul_dziela>L'Aigle et le Hibou</tytul_dziela>, V 18) (Górski, s. 246).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191572401541"/><motyw id="m1191572401541">Dziecko, Matka, Próżność</motyw>Małżonka puchaczowa, męża swego godna,/
+A więc płodna,/
+Urodziła sześć sowiąt, puchaczków też nieco;/
+Zrazu słabe, dalej<pr><slowo_obce>dalej</slowo_obce> --- tu: po jakimś czasie.</pr> lecą./
+Raz, gdy na zwykłe igrzyska/
+Ponad puste stanowiska<pr><slowo_obce>stanowisko</slowo_obce> --- tu: miejsce przebywania dzikich zwierząt.</pr>/
+Nabujawszy się do sytu,/
+Wróciły do swego bytu<pr><slowo_obce>do swego bytu</slowo_obce> --- do miejsca swego bytowania, siedliska.</pr>,/
+To jest w dziurę przy kominie,/
+Pani matka, w córce, synie,/
+Wnukach, wnuczkach spoważniona<pr><slowo_obce>spoważniona</slowo_obce> --- uhonorowana.</pr>./
+Przyjmując do swego łona,/
+Jak to zawsze panie matki,/
+Rzekła: ,,Cóż tam, moje dziatki?/
+Cóż tam słychać?"/
+A więc wzdychać:/
+,,Za naszych czasów wszystko coś szło sporzej<pr><slowo_obce>sporzej</slowo_obce> --- lepiej.</pr>,/
+Teraz raz w raz coraz gorzej"./
+W tej tak wielkiej troskliwości/
+Najmłodsze puchaczątko, faworyt jejmości,/
+Ozwało się: ,,Jakeśmy tylko wylecieli,/
+Wszystkie ptaki zaniemieli,/
+W kąty każdy jął się cisnąć,/
+Żaden nie śmiał ani pisnąć:/
+My tylko same bujały./
+Coś tam w krzaczkach ptaszek mały,/
+Co go to zowią słowikiem,/
+Odzywał się smutnym krzykiem;/
+Ale i ten nie śmiał mruczyć,/
+Skoro my zaczęły huczyć"./
+Po sercu, jak to mówią, matkę pogłaskało,/
+Że się tak pięknie udało;/
+Najbardziej, iż pieszczoszek, tak dzielnie wymowny./
+Myśląc jednak, iż trzeba dać obrok<pe><slowo_obce>obrok</slowo_obce> --- paszę, karmę, strawę.</pe> duchowny,/
+Rzekła: ,,Choć wasz głos piękny, chociaż lot tak spory,/
+Uczcie się, miłe dziatki, i z tego pokory./
+Dobrze to jest, iż cudzą ułomność przebaczem:/
+Nie każdemu dał Pan Bóg rodzić się puchaczem".<end id="e1191572401541"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>7. Ziemia i potok</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Potok nagle wezbrany z szumem się zapieniał,/
+A gdy groble przerywał, drzewa wykorzeniał,/
+Zalewał pola,/
+Wzmogła się rola./
+Po hałasie,/
+W krótkim czasie,/
+Kiedy mu wody coraz ubywało,/
+Z rzeki stał się strużką małą;/
+I ów, co huczał,/
+Mruczał/
+I wymawiał niewdzięczność z siebie sprawnej roli<pr><slowo_obce>z siebie sprawnej</slowo_obce> --- użyźnionej przez siebie.</pr>,/
+Iż go nie żałowała w tak srogiej niedoli./
+,,Prawda, żeś mnie zasilił, kiedym była spiekła ---/
+Rzekła ---/
+Lecz przypadkiem wspomogłeś rwąc brzegi twą wodą./
+Nie jest to dobrodziejstwem, co jest z cudzą szkodą".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1191573009507"/><motyw id="m1191573009507">Młodość </motyw>8. Jaś</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191572717966"/><motyw id="m1191572717966">Starość </motyw>Nieźle to i posłuchać, gdy mówią staruszki<end id="e1191572717966"/>./
+Szedł Jaś na gruszki,/
+A ojciec widząc, jak pełen zapału,/
+Rzekł: ,,Trząś gruszki, mój Jasiu, ale trząś, pomału!"/
+Jeszcze nie skończył, a już Jaś w sadzie./
+Posłuszny radzie,/
+Strząsnął drzewem pomału... i gruszka nie pada./
+Zła rada!/
+Więc strząsnął mocniej, nie padła znowu./
+Chciwy połowu:/
+,,Nie trząść tu, widzę, trzeba --- rzekł --- lecz rwać należy"./
+Po drabinę więc bieży,/
+A gdy nie znalazł i w prawo, i w lewo,/
+Piął się na drzewo./
+I to wskórał, iż zleciał i potłukł się srodze./
+Jednak, choć w bólu i trwodze/
+Smutną miał postać,/
+Przemyśliwał Jaś przecież, jak to gruszek dostać./
+Więc sporym, który leżał koło drzewa, klocem/
+Rzucił, przełamał gałąź i padła z owocem./
+Porwie, gryźnie<pe><slowo_obce>gryźnie</slowo_obce> --- ugryzie.</pe>, aż gruszka twarda i ladaco./
+Gdy więc wrócił do ojca z nadaremną pracą,/
+Rzekł smutnemu po szkodzie Jasiowi staruszek:/
+<begin id="b1191572809194"/><motyw id="m1191572809194">Czas , Drzewo, Rośliny</motyw>,,Gdy nie padną trzęsione, nie trzeba rwać gruszek".<end id="e1191572809194"/><end id="e1191573009507"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>9. Chłop i Jowisz</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191573272079"/><motyw id="m1191573272079">Bogactwo, Chłop, Choroba</motyw>Chłop stojący zazdrościł siedzącemu panu/
+Lepszego stanu:/
+I lżył niebiosy/
+Za takie losy/
+Myślą zuchwałą,/
+Iż jednym nadto dają, drugim nadto mało,/
+Rzekł wtem Jowisz: ,,On chory, a ty jesteś zdrowy,/
+Lecz masz wybór gotowy./
+Chcesz bogactw? Będziesz je miał, lecz pedogrę<pr><slowo_obce>pedogra</slowo_obce> (także <slowo_obce>podagra</slowo_obce>) --- choroba stawów nóg.</pr> razem"./
+Uszczęśliwion wyrazem<pr><slowo_obce>wyrazem</slowo_obce> --- tymi słowami, zapewnieniem.</pr>,/
+Przyjął chłop złoto, ale legł kulawy./
+Wesół był zrazu, lecz gdy ból żwawy/
+Coraz bardziej dokuczał,/
+Chłop narzekał i mruczał,/
+A winując się o to,/ 
+Rzekł:,,Jowiszu, wróć zdrowie, a weź sobie złoto!"/
+Z uskutecznieniem Jowisz się nie bawił,/
+Odjął bogactwa, pedogrę zostawił.<end id="e1191573272079"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>10. Lew, wół, lis<pr>Istnieją wyraźne analogie między tą bajką a   <tytul_dziela>Le Lion, l'Ours et le Renard</tytul_dziela> (IV 19) księcia L. J. Manciniego de Nivernais (Górski, s. 206).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191573851316"/><motyw id="m1191573851316">Przemoc, Władza</motyw>Lew zjadł był woła./
+Strach dookoła/
+Powstał niezmierny,/
+Bo wół był wierny,/
+Źle łask nie użył,/
+Poczciwie służył./
+Jeszcze by to znośniejsza, gdyby był lew zrzędził,/
+Wypędził;/
+Ale stracić i skórę, i łaskę to wiele./
+Przyjaciele,/
+(Bo ich miał, choć minister, nieboszczyk) płakali:/
+Lis raz w raz chwali/
+Najjaśniejszego króla jegomości/
+Dzieła pełne dobroci, pełne łaskawości./
+Nieznośno to wszystkim było,/
+A na koniec i lwu się słuchać uprzykrzyło./
+Więc biorąc na się postać ponurą i hardą,/
+Rzekł z gniewem, z wzgardą:/
+,,Lisie! Czym jesteś, z tym się nie wydawaj,/
+Jeżeliś głupi, nie chwal; mądry, nie przymawiaj".<end id="e1191573851316"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>11. Fiałki</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194605069644"/><motyw id="m1194605069644">Głupota</motyw>Źle, gdzie umysł jest miałki<end id="e1194605069644"/><pr><slowo_obce>miałki</slowo_obce> --- tu: płytki, ograniczony, powierzchowny.</pr>./
+Skarżyły się fijałki/
+Na swe losy niezręczne<pr><slowo_obce>niezręczne</slowo_obce> --- tu: niekorzystne.</pr>,/
+Iż choć wonne i wdzięczne,/
+Względem kwiatów, co bliskie,/
+Zbyt ukryte i niskie./
+Gdy się wrzask nie ucisza,/
+Doszły skargi Jowisza,/
+A ten wyrok dał taki:/
+,,Zbyt natrętne żebraki!/
+Narzekacie, a przecie,/
+Co wam zdatno, nie wiecie!/
+To, na które skarżycie,/
+Ocala was ukrycie".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1191574076811"/><motyw id="m1191574076811">Filozof, Mędrzec</motyw>12. Filozof<pr>Filozof oznacza tu w ogóle uczonego. Natomiast opisana w bajce pracownia należała, jak sądzić można z wyposażenia, do alchemika, astronoma lub przyrodnika.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Po stryju filozofie wziął jeden spuściznę,/
+Nie gotowiznę,/
+Tam, gdzie duch buja nad ciało,/
+Takich sprzętów bywa mało,/
+Ale były na szafach, w szafach słojków szyki,/
+Alembiki<pr><slowo_obce>Alembiki</slowo_obce> --- naczynia do destylacji płynów.</pr>,/
+Papierów stósy<pr><slowo_obce>stósy</slowo_obce> --- pochylonego ,,ó" użyto dla rymu.</pr>,/
+Globusy/
+I na stoliku/
+Szkiełek bez liku,/
+A w końcu ławy/
+Worek dziurawy./
+Wziął jedno szkiełko, patrzy, aż wór okazały./
+Wziął drugie, a woreczek nikczemny<pr><slowo_obce>nikczemny</slowo_obce> --- tu: nędzny, mizerny.</pr> i mały./
+Westchnął zatem nieborak i rzekł: ,,Wiem, dlaczego/
+Były pustki w dziurawym worku stryja mego:/
+Gdyby był okiem, nie szkłem, na rzeczy poglądał,/
+I on by użył, i ja znalazłbym, com żądał".<end id="e1191574076811"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>13. Małpy</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Małpa, wielki samochwał, co człeka udaje,/
+Zwiedziła cudze kraje,/
+Bo była z lasa<pe><slowo_obce>z lasa</slowo_obce> --- dziś popr. z lasu.</pe> wyszła i wlazła pod strzechę./
+Wielką pociechę/
+Przyniosła za powrotem i siostrom, i braci./
+Koligaci,/
+Krewni i przyjaciele, tak świezi jak przeszli,/
+Wszyscy się zeszli./
+A ta każdemu, co słucha,/
+To w głos, to do ucha/
+Opowiada,/
+Jedno łże, drugie zgada<pr><slowo_obce>zgada</slowo_obce> --- zgaduje, zmyśla.</pr>,/
+Zgoła aż słuchać miło,/
+Jak to pięknie pod strzechą i zabawnie było./
+Przyszło spać, nie masz strzechy, a jak spać bez dachu?/
+Małpy w strachu./
+Więc w pośpiechy/
+Szukać strzechy ---/
+I znalazły,/
+Pod dach wlazły./
+Słysząc szelest gospodarz szedł z świecą na górę,/
+Małpy w nogi... Zatkał dziurę,/
+Ledwo jedna,/
+Zbita biedna,/
+Skąd przyszła, chyżo do lasa uciekła;/
+A gdy pytano, gdzie są drugie, rzekła:/
+,,Pięknieć to, prawda, lecz straszy i więzi./
+Kiedyśmy małpy, śpijmy na gałęzi".</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>14. Wilczki</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191574621444"/><motyw id="m1191574621444">Bezpieczeństwo, Próżność, Wróg</motyw>Pstry jeden, czarny drugi, a bury najmniejszy,/
+Trzy wilczki wadziły się, który z nich piękniejszy./
+Mówił pierwszy: „Ja rzadki!"/
+Mówił drugi: ,,Ja gładki!"/
+Mówił trzeci: ,,Ja taki jak i pani matka!"/
+Trwała zwadka<pe><slowo_obce>zwadka</slowo_obce> --- kłótnia.</pe>./
+Wtem wilczyca nadbiegła;/
+Gdy w niezgodzie postrzegła:/
+,,Cóż to --- rzecze --- same w lesie/
+Wadzicie się!"/
+Więc one w powieść<pr><slowo_obce>w powieść</slowo_obce> --- do opowieści.</pr>, jak się rzecz działa./
+Gdy wysłuchała:/
+,,Idzie tu wam o skórę --- rzekła --- miłe dzieci,/
+Która zdobi, która szpeci./
+Nasłuchałam się tego już to razy kilka,/
+Nie przystoi to na wilka/
+Wcale./
+Ale/
+Jak będziecie tak w kupie/
+Dysputować się<pr><slowo_obce>Dysputować się</slowo_obce> --- prowadzić dysputę, kłócić się.</pr>, głupie,/
+Wiecie, kto nie zbłądzi?/
+Oto strzelec was pozwie, a kusznierz was osądzi".<end id="e1191574621444"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>15. Dzieci i żaby<pr>Autokomentarz do tej bajki i jej przekład prozą zawarł Krasicki w jednym z felietonów monitorowych: ,,Są ludzie płochego umysłu --- pisał --- którzy dla szczebietliwości i nieuwagi gotowi słowem nieostrożnym wziąść sławę bliźniemu, pismem uwłoczyć honorowi i reputacji, nie dlatego aby o szkodę przywiedli, ale jedynie aby konwersacji dać żywość, w pismach zaostrzyć ciekawość czytelnika albo, jak ów satyryk Boileau, który dla kadencji wiersza ludzi kilku na sławie zgubił. Tacy niech wiedzą, iż wstrzemięźliwość nie tylko w uczynkach, ale w mówieniu i pisaniu nader chwalebna, iż lepiej być mniej dobrym mówcą lub wierszopisem, niżeli doskonałym oszczercą i paszkwilantem. Jeżeli, na koniec, bawi ich satyra, niech przeczytają, a z uwagą, tę prostą bajeczkę: ,,Chłopcy, stojąc nad bagnem, upatrywali żab, a skoro się która pokazała, rzucali na nią kamykami; gdy tego długo było, jedna z odważniejszych, wydobywszy łeb z kałuży, rzekła: Chłopcy! jeżeli to was bawi, wiedzcie, iż tu idzie o nasze życie" ("Monitor" 1772, nr 5). Jest to przeróbka umieszczonego w ,,Spektatorze" (1, 17) apologu Rogera I'Estrange, najprzód prozą, a następnie wierszem, co wskazali: L. Siemienski, <tytul_dziela>Pamflet i paszkwil</tytul_dziela> [w:] <tytul_dziela>Dzieła</tytul_dziela>, Warszawa 1881, t. 2, s. 263) oraz I. Chrzanowski, <tytul_dziela>Z dziejów satyry polskiej XVIII wieku</tytul_dziela>, Warszawa 1909, s. 181). Ten sam wątek fabularny występuje u A. Houdara de la Motte'a (<tytul_dziela>Les Grenouilles et les Enfantes</tytul_dziela>, III 5), księcia L. J. Manciniego de Nivernais i Desbillonsa (Górski, s.214).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191575054469"/><motyw id="m1191575054469">Przemoc</motyw>Koło jeziora/
+Z wieczora/
+Chłopcy wkoło biegały/
+I na żaby czuwały:/
+Skoro która wypływała,/
+Kamieniem w łeb dostawała./
+Jedna z nich, śmielszej natury,/
+Wystawiwszy łeb do góry,/
+Rzekła: ,,Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie!/
+Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie".<end id="e1191575054469"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>16. Skowronek<pr>Bajka przesłana J. Ursynowi Niemcewiczowi w liście z 7 lutego 1790 r. M. in. J. I. Kraszewski sugerował, że Niemcewicz jest bohaterem tytułowym utworu.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>W czasy gorące/
+Na łące/
+Pasły się społem/
+Osieł z wołem:/
+Tamten chwastem ten trawą;/
+A pomiędzy murawą,/
+Tam gdzie kwiaty i ziółka ---/
+Pszczółka./
+Chwytający motylki, zbierający robaczki/
+Bujał skowronek nad krzaczki./
+Na jednej łące wszystko się działo./
+Pszczółka brzęcząc w ul niosła zdobycz okazałą,/
+Chwast z trawą to użyczał;/
+Osieł beczał, wół ryczał./
+Skowronek, wzbijając się, czule i radośnie/
+Dawał wdzięk<pr><slowo_obce>Dawał wdzięk</slowo_obce> --- dodawał uroku.</pr> wiośnie<pr>Po w. 16 w innej zachowanej wersji (Rubrycela w Bibliotece Ossolineum sygn. 1127/I) następuje dwuwiersz: Tak rozum z cicha, a głupstwo z hukiem / Wychodzą drukiem.</pr>. W redakcji przekazanej do druku autor zrezygnował z puenty.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>17. Konie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191575527313"/><motyw id="m1191575527313">Koń, Nauka, Szkoła, Wolność</motyw>Koń maneżowy<pr><slowo_obce>Koń maneżowy</slowo_obce> (od <slowo_obce>maneż</slowo_obce> --- pomieszczenie do nauki konnej jazdy, ujeżdżalnia koni) --- wierzchowiec ujeżdżony na maneżu.</pr> zszedł się z stadniczym<pr><slowo_obce>stadniczy</slowo_obce> --- żyjący w stadzie, dziki.</pr>,/
+Rzekł: ,,Tyś jest niczym./
+Jeżeli mnie będziesz prosić,/
+Nauczę cię człeka nosić:/
+Jak suwać rowy<pr><slowo_obce>suwać rowy</slowo_obce> --- skakać przez rowy.</pr>,/
+Jak biec na łowy,/
+Jak stąpać w ciągu,/
+Jak być w zaprzągu"./
+,,A ja, nieuk --- rzekł stadny --- o to cię nie proszę;/
+Może źle, że nie umiem --- lepiej, że nie noszę".<end id="e1191575527313"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>18. Wróbel</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191575604000"/><motyw id="m1191575604000">Próżność, Ptak</motyw>Wróbel pstry, iż był cudem pomiędzy szaremi,/
+Ledwo się tykał ziemi,/
+Tak był zhardział; rozumiał bowiem, iż nad niego/
+Piękniejszego/
+Natura wydać nie zdoła/
+Nie tylko wróbla, ale i sokoła./
+Gdy więc wszystkimi gardził, rzekł mu jeden z szpaków:/
+,,Kto jest pierwszym wśród wróblów, nie jest pierwszym z ptaków".<end id="e1191575604000"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>19. Dialog<pr>Bajka, przesłana w liście z 24 czerwca 1790 r. do F. K. Dmochowskiego (?), miała autokomentarz Krasickiego, stosujący ją m. in. do podjętych bez powodzenia przez szlachtę galicyjską w tymże roku pertraktacji z dworem austriackim w sprawach politycznych: ,,Przyłączam bajeczkę --- pisał Krasicki --- którą po spełzłej sławnej komisji lwowskiej Wielmożnemu memu bratu, jednemu z komisarzów posyłam; moralność w wielu okolicznościach przydać się może"(<tytul_dziela>Korespondencja...</tytul_dziela>, t. 2, s. 464). Tekst wg autografu w Cz. Tytuł: <tytul_dziela>Dialog</tytul_dziela> / w Cz. tytuł obcą ręką: <tytul_dziela>Zbytek przygotowania szkodliwy</tytul_dziela>; <slowo_obce>dialog</slowo_obce> --- prosta forma sceniczna uprawiana w teatrach konwiktów zakonnych; po r. 1750 na ziemiach polskich już prawie nie spotykana.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1191575862645"/><motyw id="m1191575862645">Ksiądz, Praca, Umiarkowanie</motyw>Ksiądz majster<pr><slowo_obce>majster</slowo_obce> --- tu: magister, mistrz w konwikcie zakonnym.</pr> jezuita chcąc ojców zabawić/
+Starał się bardzo piękny dyjalog wyprawić;/
+A że właśnie do rzeczy było z karnawałem,/
+Przedsięwziął diabła bitwę dać z świętym Michałem./
+Za czym dla archanioła zgotowano skrzydła;/
+Żeby zaś diabła postać stała się obrzydła/
+I tym większym zwycięzca mógł wsławić się plonem,/
+Diabła z sześciołokciowym klejono ogonem./
+Gdy przyszło rzecz wyprawiać, Michał, skrzydły skory,/
+Wyleciał chyżym lotem z majstrowej komory./
+A diabeł, skrępowany potrójnym łańcuchem,/
+Z nadto długim ogonem, z nadto grubym brzuchem,/
+Uwiązł we drzwiach nieborak... i pęknął na progu./
+Gdzie nadto przygotowań, tam nic z dyjalogu.<end id="e1191575862645"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Bajki_nowe_Czesc_trzecia.xml b/books/Bajki_nowe_Czesc_trzecia.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..368f883
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,301 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Bajki/Bajki_nowe/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_trzecia">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Bajki nowe (3)</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Bajki nowe</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Goliński, Zbigniew</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Bajka</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Przypowieść</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3044&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Bajki, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Kraków, 1975</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-11-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Bajki nowe. Część trzecia</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>1. Trzoda<pr> Motyw nierozsądnych sojuszy słabych z silniejszymi i przebiegłymi partnerami odnajdujemy w bajce Lafontaine'a <tytul_dziela>Les Loups et les Brebis</tytul_dziela> (III 13); por. również <tytul_dziela>Wilk i owce</tytul_dziela> (BP III,11).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194607189659"/><motyw id="m1194607189659">Głupota, Pies, Sprawiedliwość, Zdrada</motyw>Pies wierny, owca prosta, ale dobre zwierzę,/
+Z wilkiem i lisem raz weszły w przymierze:/
+Lis, aby od kur stronił,/
+Wilk, aby owce bronił,/
+Jednak, iż był lis zdradny, wilk w siłę zamożny<pr><slowo_obce>w siłę zamożny</slowo_obce> --- obdarzony siłą.</pr>,/
+Pies był ostrożny./
+Gdy szły w manowce,/
+Pilnował owce,/
+A na odwodzie<pr><slowo_obce>na odwodzie</slowo_obce> --- w straży tylnej.</pr>/
+Czuwał przy trzodzie./
+Raz gdy się kury, gęsi, owce w radę zeszły,/
+Przybył tam i rzekł do nich lis w lata podeszły:/
+,,Próżno się zgromadzacie już to razy kilka;/
+Zawsze jest podejźrzenie na lisa i wilka:/
+Na wilka, co was broni, kochane jagnięta,/
+Na lisa, co was strzeże, kury i gąsięta!/
+Pies was w to podejźrzenie ku nam przyprowadza,/
+Pies was zdradza"./
+Więc wyrok zgromadzenia psa odejść przymusił./
+Cóż zatem? Wilk zgryzł owce, lis kury wydusił/
+I tak to zawsze bywa, gdy się zejdą w kupie/
+Pilnujący roztropni, pilnowane głupie.<end id="e1194607189659"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>2. Wyżeł i brytan<pr>Pierwowzór bajki dostrzeżono (Górski, s. 211) u J. Gaya: <tytul_dziela>Le Chien couchant et le Dogue</tytul_dziela> (I, 26).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194607586873"/><motyw id="m1194607586873">Kłamstwo, Pochlebstwo, Sługa, Zdrada</motyw>Wyżeł, czołgacz podchlebny, zdrajca skryty w duchu,/
+Chcąc się panu przymilić stawał na podsłuchu/
+I nosił raz w raz plotki, układny i tajny,/
+Jak to jemu podobnych obyczaj zwyczajny,/
+<begin id="b1194607708833"/><motyw id="m1194607708833">Obowiązek, Pies</motyw>Wtem złodziej, co na dobrą porę w nocy czekał,/
+Nakarmił wyżła skrycie i wyżeł nie szczekał;/
+A gdy i brytanowi przysmaczka użyczył,/
+Rzucił wierny pieczenia, złodzieja skaleczył.<end id="e1194607708833"/>/
+Uciekł ten; wyżeł pobiegł tymczasem do pana,/
+Dzikim, wściekłym zabójcą mianował brytana./
+I wypchnięto go z domu; a złodziej skradł<pr><slowo_obce>skradł</slowo_obce> --- okradł, tu: dom.</pr> w nocy./
+Poznał pan poniewczasie, jak był ku pomocy/
+Ów, którego wypędził, więc nazad powrócił,/
+A wyżeł zdrajca, co się lizał, bałamucił,/
+Gdy na nowo zamyślał, jak kogo uwięzi<pr><slowo_obce>uwięzi</slowo_obce> --- tu: uwikła, usidli za pomocą intrygi.</pr>,/
+<begin id="b1194607638455"/><motyw id="m1194607638455">Kara</motyw>Zyskał, czego był godzien: uwiązł<pr><slowo_obce>uwiązł</slowo_obce> --- tu: zawisł.</pr> na gałęzi.<end id="e1194607638455"/><end id="e1194607586873"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>3. Cesarz chiński i syn jego</naglowek_rozdzial>
+    <nota>
+      <akap>z dziejów tamtejszych<pr>Temat tej bajki wzięty został z dziejów cesarza chińskiego z VII w. n.e. Tai-Tsonga (Tai-Tsunga). Obszerną, pozytywną charakterystykę Tai-Tsonga zawarł Krasicki w zbiorze <tytul_dziela>Życia zacnych mężów na wzór Plutarcha</tytul_dziela> (<tytul_dziela>Dzieła</tytul_dziela>, t. 10, s. 153---163), gdzie przytoczył następującą anegdotę, będącą osnową tej bajki: ,,Czuły o dobro poddanych monarcha przykładny oraz małżonek nie zaniedbywał obowiązków prawego ojca. Nie spuszczał się na mistrze i nauczyciele, lubo ich jak najdoświadczeńszych dobierał, a z każdej okoliczności biorąc wstęp i pochop ku zbawiennym przestrogom, gdy razu jednego płynął z nimi po rzece, rzekł: Widzicie, dzieci, jak woda nasz czołn unosi, ale go i pogrążyć może. Miejcież to na pamięci, iż lud jest podobnym do wody, a rządca do czółna". Przypowieść tę z kolei wziął Krasicki z posiadanego we własnej bibliotece dzieła J. B. Du Halde' a, <tytul_dziela>Description [...] de l'Empire de la Chine</tytul_dziela>, Paris 1735, t. I, s. 442, co ustalił Mikulski, s. 218---221.</pr></akap>
+    </nota>
+    <strofa><begin id="b1194607886450"/><motyw id="m1194607886450">Mądrość</motyw>Chińczyki mają rozum, choć daleko siedzą,/
+I bajki wiedzą.<end id="e1194607886450"/>/
+Jeden z nich, a co większa, <begin id="b1194608105660"/><motyw id="m1194608105660">Król, Nauka, Ojciec, Syn</motyw>cesarz tego ludu,/
+Nie szczędził trudu,/
+Aby pan syn, następca jego, nie był osłem./
+Raz płynął z nim po wodzie, a gdy robił wiosłem/
+I płynąc nucił,/
+W brzeg uderzył i łódki ledwo nie wywrócił:/
+Obadwa się przestraszyli./
+Korzystając ojciec z chwili/
+Rzekł: ,,Patrz, jak przez niebaczność złem sobie poradził,/
+Gdybym nie śpiewał, o brzeg byłbym nie zawadził./
+<begin id="b1194608031023"/><motyw id="m1194608031023">Państwo, Przywódca, Władza</motyw>Z mojego czynu/
+Naucz się synu:/
+Łódka tron, lud jest woda i nosi ją snadno;/
+Kiedy sternik niebaczny, łódka idzie na dno<end id="e1194608031023"/>".<end id="e1194608105660"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>4. Kogut</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194608244311"/><motyw id="m1194608244311">Dworzanin, Dwór, Przemijanie, Ptak, Sługa</motyw>Kogut, iż piał na odmianę,/
+Zyskał życie pożądane./
+W szczęśliwej porze/
+Osiadł we dworze./
+Skoro raz pan umieścił,/
+Każdy sługa go pieścił:/
+Zażywając do rady/
+Pan, panięta, sąsiady,/
+Uwielbiali proroka/
+W pół roka./
+Zapiał był raz po deszczu: --- Odmiana!/
+Więc zaraz z rana/
+Gospodarz w pole,/
+Sąsiad na rolę/
+Szli zaufale;/
+Ale/
+Wpośród roboty/
+Nadeszły słoty./
+Kogut winien --- więc na niego!/
+On sprawcą wszystkiego złego!/
+On źle poradził,/
+On grad sprowadził,/
+On czas oziębił,/
+On zasiew zgnębił,/
+On zepsuł pole,/
+On zniszczył rolę!/
+Idąc na śmierć, rzekł nieborak:/
+,,Dobrze mi tak, żem był dworak".<end id="e1194608244311"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>5. Wóz z sianem</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194608296641"/><motyw id="m1194608296641">Głupota, Praca</motyw><begin id="b1195566390211"/><motyw id="m1195566390211">Koń</motyw>Przy powrozie/
+Na wozie/
+Wielki ciężar konie wlekły,/
+Więc sobie rzekły:/
+,,Aby naszą pracę skrócić:/
+Starajmy się wóz wywrócić".<end id="e1195566390211"/>/
+I tak się stało:/
+Siano się w wodzie zmaczało./
+Ale czego nie dociekły,/
+Cięższe, bo zmokłe, do domu przywlekły./
+<begin id="b1195566406706"/><motyw id="m1195566406706">Głód</motyw>A nim wyschło bywszy w wodzie,/
+Pracowały trzy dni w głodzie.<end id="e1195566406706"/><end id="e1194608296641"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>6. Komar</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Brzęczał komar wesoło, bo się dobrze napił./
+Gdy się więc kwapił,/
+Aby się to jeszcze stało,/
+Co mu się już raz udało,/
+Źle w tym sobie poradził:/
+Brzękiem własnym się zdradził./
+I gdy próżno się trudził,/
+A śpiącego obudził,/
+Czatowany po głosie,/
+Skończył życie na nosie./
+I cóż z tego wybadać?/
+Lepiej milczeć niż gadać.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>7. Zajączek<pr>Wiersz ogłoszony był w ,,Co tydzień" (1799, nr 2) w kontekście odpowiedzi na list czternastoletniej panny, skarżącej autora dawniejszego felietonu noworocznego o przymówki, iż panny na każdy nowy rok szpetnieją. Po tekście bajki dopisany był następujący morał <slowo_obce>ad personam</slowo_obce>: ,,Żeby więc w jesieni, to jest w dojźrzałym wieku, nie narzekać, trzeba na wiosnę, to jest w czternastym roku, który się w wigilią ś. Agnieszki zacznie, po trawkach niewiele skakać, po łączkach nie bardzo igrać". Bajka --- według Górskiego, s. 220 --- bliska jest konceptowi bajki o żabach Desbillonsa: <tytul_dziela>Ranunculus et rana</tytul_dziela> (VI 8).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194608465596"/><motyw id="m1194608465596">Wiosna</motyw>Już pora miła/
+Wiosny wschodziła;/
+Młode gałązki/
+Szły na zawiązki<pr><slowo_obce>Szły na zawiązki</slowo_obce> --- wypuszczały pączki.</pr>,/
+<begin id="b1194608591623"/><motyw id="m1194608591623">Czas , Młodość , Przemijanie, Starość</motyw>Trawki bujały:/
+Zajączek mały/
+Cieszył się wiosną./
+Mruczał jednak na trawki, że tak prędko rosną./
+Bo dla takiej odmiany/
+I widzieć nie mógł, i nie był widziany./
+Gdy je więc wydeptywał, po łące igrając,/
+Rzekł stary zając:/
+,,Zetną trawki, ty wzrośniesz i gdy się czas zmieni,/
+<begin id="b1194608615808"/><motyw id="m1194608615808">Jesień</motyw>Na to, co w wiośnie pragniesz, zapłaczesz w jesieni<end id="e1194608615808"/>".<end id="e1194608591623"/><end id="e1194608465596"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>8. Koń i wielbłąd</naglowek_rozdzial>
+    <nota>
+      <akap>z Lessinga<pr>Gotthold Ephraim Lessing (1729---1781) --- niemiecki dramatopisarz, krytyk literatury i filozof, napisał m. in. około stu bajek prozą; w rozprawie o bajce (<tytul_dziela>Abhandlungen über die Fabel</tytul_dziela>, 1759) postulował zwięzłość i jasność oraz prostotę.</pr></akap>
+    </nota>
+    <strofa><begin id="b1195566461881"/><motyw id="m1195566461881">Chciwość</motyw>Mało dla nas, co mamy, więcej chcemy jeszcze./
+<begin id="b1195566489299"/><motyw id="m1195566489299">Koń</motyw>A że to prawda, powieść o koniu umieszczę.<end id="e1195566461881"/>/
+Skarżył się przed Jowiszem, hardy i zuchwały/
+Iż choć wspaniały,/
+Chociaż rześki, ozdobny<pr><slowo_obce>ozdobny</slowo_obce> --- tu: piękny, okazały.</pr>,/
+Choć do skoków sposobny,/
+Chociaż stąd bywa powszechnie chwalonym,<end id="e1195566489299"/>/
+,,Przecież się mniemał być upośledzonym./
+,,W czymże to? --- rzekł mu Jowisz --- mów, na czym ci zbywa?"/
+,,Oto kark niezbyt wzniosły, a zbyt gęsta grzywa./
+Nogi nie dość wysokie,/
+Piersi nie dość szerokie;/
+Każesz nosić człowieka, a siodła nie dałeś"./
+,,Ujźrzysz, co chciałeś" ---/
+Rzekł Jowisz i natychmiast postawił wielbłąda./
+Koń gdy pogląda:/
+,,Oto masz z małą grzywą --- rzekł Jowisz --- kark wzniosły,/
+Siodło --- garb wyniosły,/
+Piersi, jak chciałeś,/
+Nogi długie, jakowych do chodu żądałeś./
+Godzien byś za zuchwałość, porównany<pr><slowo_obce>porównany</slowo_obce> --- zrównany, postawiony na równi.</pr> z bydłem,/
+Został straszydłem./
+<begin id="b1195566526557"/><motyw id="m1195566526557">Strach </motyw>Ale głupstwu wybaczam; lecz na ukaranie/
+Wielbłąd zostanie"./
+Jakoż skoro go ujźrzy z daleka czy z bliska,/
+Drży koń z strachu, rżę trwożny, zżyma się i pryska<end id="e1195566526557"/><pr><slowo_obce>pryska</slowo_obce> --- tu: parska.</pr>.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>9. Gęsi<pr>Według podań staroitalskich podczas najazdu Gallów na Rzym (w IV w. p.n.e.) gęsi kapitolińskie poświęcone Junonie, w chwili gdy nieprzyjaciel skradał się pod mury tej twierdzy, obudziły krzykiem obrońców miasta przyczyniając się w ten sposób do jego uratowania.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195566547557"/><motyw id="m1195566547557">Ptak</motyw>Gęsi, iż Rzym uwolniły,/
+Wielbione były;/
+A że się to i w nocy, i krzyczeniem działo,/
+Ujęte chwałą,/
+Szły na radę i stanęło,/
+Aby zacząć nowe dzieło:/
+W krzyczeniu się nie szczędzić,/
+Lisy z lasa wypędzić,/
+Więc wspaniałe a żwawe/
+Poszły w nocy i wrzawę/
+W lesie zrobiły,/
+Lisy zbudziły:/
+A te, gdy z jam wypadły./
+Zgryzły gęsi i zjadły.<end id="e1195566547557"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>10. Wabik<pr><slowo_obce>Wabik</slowo_obce> --- instrument naśladujący głosy ptaków używany przez myśliwych podczas polowania.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195566591303"/><motyw id="m1195566591303">Zwierzęta</motyw>Wabił strzelec tak dobrze, iż zwodził zwierzęta;/
+Szły na głos albo raczej na śmierć niebożęta./
+On zaś gubiąc i zwierza, i ptaszęta liche/
+Jeszcze się z nich naśmiewał i podnosił w pychę.<end id="e1195566591303"/>/
+Trafiło się, iż gdy raz z wabikiem polował,/
+Drugi strzelec, co także ma ptaszki czatował,/
+Głos słysząc, gdy na ten krzyk strzelić się ośmielił,/
+Zamiast ptaszka kompana swojego postrzelił./
+I to może być nauką:/
+Gubi się frant<pr><slowo_obce>frant</slowo_obce> --- człowiek przebiegły, chytry, spryciarz, szalbierz.</pr> swoją sztuką.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>11. Góra i dolina</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194608899370"/><motyw id="m1194608899370">Bezpieczeństwo</motyw>Jak to zwyczaj, wyższy, hardy./
+Doznawając zwykłej wzgardy/
+Rzekła raz dolina górze:/
+,,Ty się wznosisz, ja się nurzę,/
+Jednak bym się nie mieniała"./
+Góra, szczytem swym zuchwała,/
+Pogroziła dolinie;/
+Ale w tejże godzinie/
+<begin id="b1195566653306"/><motyw id="m1195566653306">Drzewo</motyw>Osiadł tuman<pr><slowo_obce>tuman</slowo_obce> --- gęsta mgła, chmura.</pr> na górze,/
+A z nim wiatry i burze:/
+Wiatr liść dębów pomiotał,/
+Cedry piorun zdruzgotał.<end id="e1195566653306"/><end id="e1194608899370"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>12. Pszczółka</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Składała pszczółka na wiatr<pr><slowo_obce>składała pszczółka na wiatr</slowo_obce> --- Zdanie eliptyczne. Domyślnie: pszczółka zrzucała winę.</pr>, ale to podobno/
+Chciało się żyć osobno:/
+Zgoła jak się wyprawiła,/
+Przez trzy dni w domu nie była./
+Cukier jej zasmakował; chciała się sposobić,/
+Jakby go zrobić./
+Choć się wiele pracowało,/
+Kiedy się to nie udało,/
+Po kryjomu/
+Wróciła do domu./
+A szerszenie tymczasem,/
+Bujające za lasem,/
+W ul się zakradły/
+I miód jej zjadły./
+I nie pszczółkom to bywa!/
+Kto ma niechaj używa!/
+<begin id="b1194608998547"/><motyw id="m1194608998547">Chciwość</motyw>Chciwość żądze podnieca, zbytnie żądze źle wiodą:/
+Dobry rozum po szkodzie, lepszy rozum przed szkodą<end id="e1194608998547"/><pr><slowo_obce>Dobry rozum po szkodzie, lepszy rozum przed szkodą</slowo_obce> --- wiersz ten wszedł do repertuaru przysłowiowego.</pr>.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>13. Człowiek i gołębie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195566728977"/><motyw id="m1195566728977">Ptak, Zwierzęta</motyw>W gołębniku chowane na wyniosłym dębie/
+Skarżyły się na ludzi niewinne gołębie;/
+Skarżyły się, i słusznie, strapione, zwierzęta,/
+Iż szły dla nich na jadło młode gołębięta./
+Wtem szła matka na strawę<pr><slowo_obce>na strawę</slowo_obce> --- na poszukiwanie pożywienia.</pr>; postrzegł jastrząb chciwy,/
+Więc w biegu wybujałym kiedy zapalczywy/
+Już ją tylko miał ująć, w czasie, co ugnębia,/
+Postrzegł strzelec gonitwę i zabił jastrzębia./
+Ocalona, lot nagły pomału zelżyła<pr><slowo_obce>zelżyła</slowo_obce> --- tu: zwolniła.</pr>,/
+A kiedy do gniazdeczka i dzieci przybyła,/
+A przybyła z radością, uczuciem i drżeniem,/
+Rzekła: ,,I człowiek jednak niezłym jest stworzeniem"<end id="e1195566728977"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>14. Wyrok</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195566831063"/><motyw id="m1195566831063">Młodość , Starość</motyw>Czy nos dla tabakiery, czy ona dla nosa,/
+Była wielka dysputa ze starym młokosa,/
+Na złotnika sąd przyszedł; bezwzględny a szczery/
+Dał wyrok nieodwłocznie: ,,Nos dla tabakiery!"<end id="e1195566831063"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>15. Pochodnia i świeca</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195566855500"/><motyw id="m1195566855500">Próżność</motyw>Świeca blisko pochodni raz stawiona była,/
+Więc harda wielkim blaskiem gdy się wynosiła,/ 
+Rzekł ktoś: ,,Cudzej jasności małaś uczestniczka:/
+Zna każdy, co pochodnia; zna każdy, co świéczka".<end id="e1195566855500"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>16. Wino szampańskie<pr>K. Koźmian wspomniał w <tytul_dziela>Pamiętnikach</tytul_dziela> (Wrocław 1972, t. 3, s. 94), że bajka była odczytywana jako aluzja do niewczesnych działań --- zapewne wojennych 1792 i 1794 r. --- mających uwolnić kraj od obcych najazdów. Pisał on w jednoznacznym kontekście: ,,Krasicki, arcybiskup gnieźnieński był niepodejrzanym patriotą. Po ostatnim jednak podziale Polski napisał bajkę, którą tu właściwie przypomnieć można". Dalej następował tekst bajki cytowanej <slowo_obce>in extenso</slowo_obce>. Taką samą interpretację bajki podejmowali niektórzy badacze.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Niezłe to bywa czasem, co przymusi./
+Mruczało wino, iż go<pr><slowo_obce>go</slowo_obce> --- pojawiająca się czasem u Krasickiego męska forma zaimka w miejsce nijakiej je.</pr> czopek dusi,/
+I żwawe wielce,/
+Wrzało w butelce./
+I póty wrzało, aż go się pozbyło./
+Ale cóż się wydarzyło?/
+Przez połowę wyleciało,/
+Co zostało, wywietrzało:/
+Aż na koniec własnym czynem/
+Poszło w ocet, bywszy winem.</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Dusiolek.xml b/books/Dusiolek.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..accb18a
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,92 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Le%C5%9Bmian/Dusio%C5%82ek">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Leśmian, Bolesław</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Dusiołek</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Młoda Polska</dc:subject.period>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Dwudziestolecie międzywojenne</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Ballada</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz sylabotoniczny</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Dusio%C5%82ek</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=7336&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Bolesław Leśmian (1877-1937), Łąka, Wydawnictwo Mortkowicza, Warszawa, 1920</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Bolesław Leśmian zm. 1937</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1937</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-11</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Bolesław Leśmian</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Dusiołek</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><wers_wciety typ="3">Szedł po świecie Bajdała,</wers_wciety>/
+                               <wers_wciety typ="3">Co go wiosna zagrzała, ---</wers_wciety>/
+                               Oprócz siebie --- wiódł szkapę, oprócz szkapy --- wołu,/
+                               Tyleż tędy, co wszędy, szedł z nimi pospołu.</strofa>
+    <strofa><wers_wciety typ="3"><begin id="b1199797725374"/><motyw id="m1199797725374">Sen</motyw>Zachciało się Bajdale</wers_wciety>/
+                               <wers_wciety typ="3">Przespać upał w upale,</wers_wciety>/
+                               Wypatrzył zezem ściółkę ze mchu popod lasem,/
+                               Czy dogodna dla karku --- spróbował obcasem.</strofa>
+    <strofa><wers_wciety typ="3">Poległ cielska tobołem</wers_wciety>/
+                               <wers_wciety typ="3">Między szkapą a wołem,</wers_wciety>/
+                               Skrzywił gębę na bakier i jęzorem mlasnął/
+                               I ziewnął w niebogłosy i splunął i zasnął.</strofa>
+    <strofa><wers_wciety typ="3">Nie wiadomo dziś wcale,</wers_wciety>/
+                               <wers_wciety typ="3">Co się śniło Bajdale?</wers_wciety>/
+                               Lecz wiadomo, że, szpecąc przystojność przestworza,/
+                               Wylazł z rowu Dusiołek, jak półbabek z łoża.</strofa>
+    <strofa><wers_wciety typ="3">Pysk miał z żabia ślimaczy, ---</wers_wciety>/
+                               <wers_wciety typ="3">(Że też taki żyć raczy!) ---</wers_wciety>/
+                               A zad tyli, co kwoka, kiedy znosi jajo./
+                               Milcz, gębo nieposłuszna, bo dziewki wyłają!</strofa>
+    <strofa><wers_wciety typ="3">Ogon miał ci z rzemyka,</wers_wciety>/
+                               <wers_wciety typ="3">Podogonie zaś z łyka.</wers_wciety>/
+                               Siadł Bajdale na piersi, jak ten kruk na snopie, ---/
+                               Póty dusił i dusił, aż coś warkło w chłopie!</strofa>
+    <strofa><wers_wciety typ="3">Warkło, trzasło, spotniało!</wers_wciety>/
+                               <wers_wciety typ="3">Coć się stało, Bajdało?</wers_wciety>/
+                               Dmucha w wąsy ze zgrozy, jękiem złemu przeczy, ---/
+                               Słuchajta, wszystkie wierzby, jak chłop przez sen beczy!</strofa>
+    <strofa><wers_wciety typ="3">Sterał we śnie Bajdała</wers_wciety>/
+                               <wers_wciety typ="3">Pół duszy i pół ciała,</wers_wciety>/
+                               Lecz po prawdzie nie długo ze zmorą marudził, ---/
+                               Wyparskał ją nozdrzami, zmarszczył się i zbudził.<end id="e1199797725374"/></strofa>
+    <strofa><wers_wciety typ="3"><begin id="b1199797679744"/><motyw id="m1199797679744">Zwierzęta</motyw>Rzekł Bajdała do szkapy:</wers_wciety>/
+                               <wers_wciety typ="3">Czemu zwieszasz swe chrapy?</wers_wciety>/
+                               Trzebać było kopytem Dusiołka przetrącić,/
+                               Zanim zdążył mój spokój w całem polu zmącić!</strofa>
+    <strofa><wers_wciety typ="3">Rzekł Bajdała do wołu:</wers_wciety>/
+                               <wers_wciety typ="3">Czemuś skąpił mozołu?</wers_wciety>/
+                               Trzebać było rogami Dusiołka postronić,/
+                               Gdy chciał na mnie swej duszy paskudę wyłonić!<end id="e1199797679744"/></strofa>
+    <strofa><wers_wciety typ="3"><begin id="b1199797646742"/><motyw id="m1199797646742">Bóg</motyw>Rzekł Bajdała do Boga:</wers_wciety>/
+                               <wers_wciety typ="3">O, rety --- olaboga!</wers_wciety>/
+                               Nie dość ci, żeś potworzył mnie, szkapę i wołka,/
+                               Jeszcześ musiał takiego zmajstrować Dusiołka?<end id="e1199797646742"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Dziewczyna.xml b/books/Dziewczyna.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..bc84424
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,87 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Le%C5%9Bmian/Dziewczyna">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Leśmian, Bolesław</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Dziewczyna</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Młoda Polska</dc:subject.period>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Dwudziestolecie międzywojenne</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Ballada</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz sylabotoniczny</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Dziewczyna</dc:identifier.url>
+      <dc:source xml:lang="pl">Bolesław Leśmian (1877-1937), Napój cienisty, Wydawnictwo Mortkowicza, Warszawa, 1936</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Bolesław Leśmian zm. 1937</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1937</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-11</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Bolesław Leśmian</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Dziewczyna</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1199870554761"/><motyw id="m1199870554761">Kondycja ludzka, Marzenie, Miłość, Tajemnica</motyw>Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,/
+                               A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.</strofa>
+    <strofa>I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,/
+                               I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...</strofa>
+    <strofa>Mówili o niej: ,,Łka, więc jest!”<end id="e1199870554761"/> --- I nic innego nie mówili,/
+                               I przeżegnali cały świat, --- i świat zadumał się w tej chwili...</strofa>
+    <strofa><begin id="b1199870578192"/><motyw id="m1199870578192">Praca</motyw>Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!/
+                               I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?<end id="e1199870578192"/></strofa>
+    <strofa>,,O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” ---/
+                               Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1199870662038"/><motyw id="m1199870662038">Śmierć</motyw>Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!/
+                               Oddali ciała swe na strwoń owemu snowi, co ich kusił!</strofa>
+    <strofa>Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną.../
+                               I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!<end id="e1199870662038"/></strofa>
+    <strofa><begin id="b1199870819504"/><motyw id="m1199870819504">Czas , Duch, Praca, Zaświaty</motyw>Lecz cienie zmarłych --- Boże mój! --- nie wypuściły młotów z dłoni!/
+                               I tylko inny płynie czas --- i tylko młot inaczej dzwoni...<end id="e1199870819504"/></strofa>
+    <strofa>I dzwoni wprzód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!/
+                               I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?</strofa>
+    <strofa>,,O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!”/
+                               Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1199870982690"/><motyw id="m1199870982690">Śmierć</motyw>Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!/
+                               I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...</strofa>
+    <strofa>I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!.../
+                               I znikła treść --- i zginął ślad --- i powieść o nich już skończona!<end id="e1199870982690"/></strofa>
+    <strofa>Lecz dzielne młoty --- Boże mój! --- mdłej nie poddały się żałobie!/
+                               I same przez się biły w mur, huczały spiżem same w sobie!</strofa>
+    <strofa>Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!/
+                               I nie wiedziała ślepa noc, czem bywa młot, gdy nie jest młotem?</strofa>
+    <strofa>,,O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” ---/
+                               Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.</strofa>
+    <strofa>I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!/
+                               <begin id="b1199871347607"/><motyw id="m1199871347607">Klęska, Marzenie, Praca</motyw>Lecz poza murem --- nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!</strofa>
+    <strofa>Niczyich oczu, ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!/
+                               Bo to był głos i tylko --- głos, i nic nie było, oprócz głosu!</strofa>
+    <strofa>Nic --- tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!/
+                               Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?</strofa>
+    <strofa>Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów./
+                               Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.<end id="e1199871347607"/></strofa>
+    <strofa>I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całem niebie!/
+                               A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Fraszki_Ksiegi_pierwsze.xml b/books/Fraszki_Ksiegi_pierwsze.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..a4266a2
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,736 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Kochanowski/Fraszki/Księgi_pierwsze">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Kochanowski, Jan</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Fraszki - Księgi 1</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Fraszki</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Krzyżanowski, Julian</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Otwinowska, Barbara</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Renesans</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Fraszka</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=1499&amp;from=editionindex&amp;dirids=1</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Kochanowski, Jan (1530-1584), Dzieła polskie, tom 1, Państwowy Instytut Wydawniczy, wyd. 8, Warszawa, 1976</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Kochanowski zm. 1584</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1584</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-09-07</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Jan Kochanowski</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Fraszki. Księgi pierwsze</nazwa_utworu>
+    <dedykacja>
+      <strofa>
+                       Fraszki tym książkom dzieją: kto się puści na nie/
+                       Uszczypliwym językiem, za fraszką nie stanie.
+                       </strofa>
+    </dedykacja>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>1. Do gościa<pe><tytul_dziela>Do gościa</tytul_dziela> --- czyli do czytelnika.</pe></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jeśli darmo masz te książki,/
+A spełna w wacku<pe><slowo_obce>w wacku</slowo_obce> --- w woreczku.</pe> pieniążki,/
+Chwalę twą rzecz, gościu-bracie,/
+Bo nie przydziesz ku utracie;/
+Ale jeśliś dał co z taszki<pe><slowo_obce>taszka</slowo_obce> --- sakiewka.</pe>,/
+Nie kupiłeś, jedno fraszki.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>2. Na swoje księgi</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie dbają moje papiery/
+O przeważne<pe><slowo_obce>przeważne</slowo_obce> --- tu: bardzo ważnych; odważnych.</pe> bohatery;/
+Nic u nich Mars, chocia srogi,/
+I Achilles prędkonogi<pr><slowo_obce>Mars... Achilles</slowo_obce> --- tu przywołani jako wyraz tematyki poważnej, wojenno-historycznej: Mars jest bogiem wojny, a Achilles występuje w eposie Homera, <tytul_dziela>Iliadzie</tytul_dziela>.</pr>;/
+Ale śmiechy, ale żarty/
+Zwykły zbierać moje karty./
+Pieśni, tańce i biesiady/
+Schadzają się do nich rady<pe><slowo_obce>rade</slowo_obce> --- zadowolone.</pe>./
+Statek tych czasów nie płaci<pe><slowo_obce>Statek tych czasów nie płaci</slowo_obce> --- stateczność jest w tych czasach nieopłacalna.</pe>,/
+Pracą człowiek próżno traci./
+Przy fraszkach mi wżdy naleją,/
+A to wniwecz, co się śmieją.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188761014666"/><motyw id="m1188761014666">Kondycja ludzka, Przemijanie, Theatrum mundi</motyw>3. O żywocie ludzkim</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy,/
+Fraszki to wszytko, cokolwiek czyniemy;/
+Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy<pe>Por.: ,,Wszystko to marność nad marnościami" (<slowo_obce>Vanitas vanitatum et omnia vanitas</slowo_obce>), <tytul_dziela>Księga Koheleta</tytul_dziela>. W tej starotestamentowej księdze Kohelet snuje rozważania nad sensem ludzkiego życia. Próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie o szczęście, ale mu się to nie udaje. Jedyny wniosek, jaki płynie z tych rozmyślań, to to, że wszystko marność. Już na samym wstępie czytamy: ,,Marność nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad marnościami --- wszystko marność" (Koh 1:2). Kohelet jest przy wszystkich tych, którzy cierpią i nie ma ich kto pocieszyć. Jedyną pociechą --- jakże przewrotną --- jest to, że (jak mówi Kohelet) smutek jest lepszy niż śmiech, bo przy smutku serce jest dobre i mądre (Koh 7:3-4).</pe>,/
+Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy./
+Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,/
+Wszystko to minie jako polna trawa<pe>W Księdze Izajasza czytamy: ,,Wszelkie ciało to jakby trawam a cały wdzięk jego to niby kwiat polny. Trawa usycha, więdnie kwiat" (Iz 40:6-7).</pe>;/
+Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,/
+Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom<pr><slowo_obce>Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom</slowo_obce> --- wsadzą nas do worka jak kukiełki (marionetki) po przedstawieniu.</pr><end id="e1188761014666"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188761122441"/><motyw id="m1188761122441">Miłość, Poezja</motyw>4. Z Anakreonta<pr>Anakreontowi, lirykowi z VI w. p.n.e., mylnie przypisywano autorstwo wydanego w r. 1554 przez paryskiego księgarza-humanistę, Henri Etienne'a, zbioru drobnych poezji greckich, odznaczających się błahą treścią i beztroskim nastrojem (topika miłosna, taniec, piękno, wino. itd.). W rzeczywistości najwcześniejsze spośród owych „anakreontyków", ogromnie popularnych i często naśladowanych w w. XVI--XVIII, pochodzą z pierwszych lat naszej ery.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ja chcę śpiewać krwawe boje,/
+Łuki, strzały, miecze, zbroje;/
+Moja lutnia --- Kupidyna,/
+Pięknej Afrodyty syna.</strofa>
+    <strofa>Jużem był porwał bardony<pr><slowo_obce>bardony</slowo_obce> --- struny basowe nadające się do pieśni wojennych.</pr>/
+I nawiązał nowe strony;/
+Jużem śpiewał Meryjona<pr><slowo_obce>Meryjona</slowo_obce> --- Merion, jeden z greckich bohaterów w wojnie trojańskiej.</pr>/
+I prędkiego Sarpedona;<pr><slowo_obce>Sarpedona</slowo_obce> --- Sarpedon, syn Jowisza, król Likii, sprzymierzeniec Trojan w wojnie z Grekami. Zginął w walkach pod Troją.</pr></strofa>
+    <strofa>Lutnia swym zwyczajem g'woli/
+O miłości śpiewać woli./
+Bóg was żegnaj, krwawe boje,/
+Nie lubią was strony moje.<end id="e1188761122441"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188761202486"/><motyw id="m1188761202486">Kochanek, Miłość</motyw>5. O Hannie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Serce mi zbiegło, a nie wiem inaczej,/
+       Jedno do Hanny, tam bywa naraczej<pe><slowo_obce>naraczej</slowo_obce> --- najchętniej.</pe>./
+Tom był zakazał, by nie przyjmowała/
+W dom tego zbiega, owszem, wypychała./
+Pójdę go szukać, lecz się i sam boję/
+Tam zostać. Wenus, powiedz radę swoje!<end id="e1188761202486"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>6. Na hardego</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie chcę w tej mierze głowy psować sobie,/
+Bych się, mój panie, miał podobać tobie;/
+Widzę, żeś hardy --- mnie też na tym mało<pr><slowo_obce>mnie też na tym mało</slowo_obce> --- mało mi zależy.</pr>,/
+Kiedy się tobie tak upodobało.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188761310261"/><motyw id="m1188761310261">Kobieta, Miłość, Przemijanie, Starość </motyw>7. Na starą</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Teraz by ze mną zygrywać<pe><slowo_obce>zygrywać</slowo_obce> --- bawić się.</pe> się chciała,/
+Kiedyś, niebogo, sobie podstarzała./
+Daj pokój, prze Bóg!<pe><slowo_obce>prze Bóg</slowo_obce> --- w imię Boga.</pe> Sama baczysz snadnie<pe><slowo_obce>snadnie</slowo_obce> --- z łatwością.</pe>,/
+Że nic po cierniu, kiedy róża spadnie.<end id="e1188761310261"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>8. Z Anakreonta</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Próżno się mam odejmować<pe><slowo_obce>odejmować</slowo_obce> --- bronić się przed tym.</pe>,/
+Widzę, że muszę miłować./
+Miłość mi dawno radziła,/
+Lecz ja, jako prawy wiła<pe><slowo_obce>prawy wiła</slowo_obce> --- prawdziwy szaleniec.</pe>,/
+Nie chciałem słuchać jej rady,/
+Aż nama<pe><slowo_obce>nama</slowo_obce> --- nam (liczba podwójna).</pe> przyszło do zwady./
+Bo sajdak<pe><slowo_obce>sajdak</slowo_obce> --- pokrowiec na łuk i strzały.</pe> z łukiem porwała,/
+A mnie na rękę wyzwała<pe><slowo_obce>na rękę wyzwała</slowo_obce> --- wyzwała na pojedynek.</pe>./
+Ja też, jako Hektor zasię<pe><slowo_obce>zasię</slowo_obce> --- zaś.</pe>,/
+Wziąwszy karacenę<pe><slowo_obce>karacena</slowo_obce> --- rodzaj skórzanej zbroi z żelaznymi łuskami.</pe> na się,/
+Tarcz i szablę jako brzytwę,/
+Stoczyłem z Miłością bitwę./
+Ona ku mnie ciągnie rogi<pr><slowo_obce>ciągnie rogi</slowo_obce> --- naciąga łuk; <slowo_obce>rogi</slowo_obce> --- wygięte końce łuku z nacięciami do cięciwy.</pr>,/
+A ja co nadalej w nogi./
+A gdy wszytkich strzał pozbyła,/
+Sama się w bełt<pe><slowo_obce>bełt</slowo_obce> --- strzałę.</pe> obróciła/
+I prosto mi w serce wpadła,/
+A mnie zaraz moc odpadła./
+Próżno tedy noszę zbroję,/
+Próżno za pawęzą<pe><slowo_obce>pawęzą</slowo_obce> --- podłużna tarcza.</pe> stoję:/
+Bo kto mię ma bić na górze<pe><slowo_obce>na górze</slowo_obce> --- tu: na zewnątrz ciała.</pe>,/
+Kiedy nieprzyjaciel w skórze?</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188761480095"/><motyw id="m1188761480095">Miłość</motyw>9. Do Hanny</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Chybaby nie wiedziała, co znaczy twarz blada/
+I kiedy kto nie g'rzeczy, Hanno, odpowiada,/
+Często wzdycha, a rzadko kiedy się rozśmieje ---/
+Tedy nie wiesz, że prze cię moje serce mdleje?<end id="e1188761480095"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>10. Do Pawła</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Pawle, rzecz pewna, u twego sąsiada/
+Możesz długiego nie czekać obiada,/
+Bo w mej komorze szczera pajęczyna,/
+W piwnicy także coś na schyłku wina./
+Ale chleb (według przypowieści) z solą/
+Każę położyć prze cię z dobrą wolą./
+<begin id="b1188761585016"/><motyw id="m1188761585016">Muzyka, Poezja</motyw>Muzyka Muzyka będzie, pieśni też dostanie,/
+A k'temu płacić nie potrzeba za nie,/
+Bo się tu ten żmij rodzi tak okwito,/
+Lepiej daleko niż jęczmień, niż żyto./
+Przeto siądź za stół, mój dobry sąsiedzie,/
+Boś dawno bywał przy takiej biesiedzie,/
+Gdzie śmiechu więcej niż potraw dawają:/
+Ale poetom wszytko przepuszczają.<end id="e1188761585016"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>11. Na utratne<pr>Fraszka jest okazem tzw. emblematu, obrazka alegorycznego: Kochanowski przełożył ją z Alciata, twórcy tego gatunku (<tytul_dziela>Emblemata</tytul_dziela>, 1531). Inny przekład <tytul_dziela>Niedbałego figura</tytul_dziela> sporządził Rej w <tytul_dziela>Zwierzyńcu</tytul_dziela> (1562, rozdz. IV, nr 22).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Na przykrej skale, gdzie nikt nie dochodzi,/
+Zielone drzewo słodkie figi rodzi,/
+Których z wronami krucy zażywają,/
+Ludzie żadnego pożytku nie mają;/
+Takżeć nie wiem, z kim wszytko drudzy zjedzą,/
+A ludzie godni gdzieś na stronie siedzą.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188764445942"/><motyw id="m1188764445942">Miłość, Sen</motyw>12. Sen</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Uciekałem przez sen w nocy,/
+Mając skrzydła ku pomocy,/
+Lecz mię miłość poimała,/
+Choć na nogach ołów miała./
+Hanno, co to znamionuje?/
+Podobno mi praktykuje,/
+Że ja, będąc uwikłany/
+Tymi i owymi pany,/
+Wszytkich inszych łatwie zbędę ---/
+Tobie służyć wiecznie będę.<end id="e1188764445942"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188764541980"/><motyw id="m1188764541980">Kobieta, Poeta, Poezja</motyw>13. Do paniej</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Pani jako nadobna, tak też i uczciwa!/
+Patrząc na twą wdzięczną twarz, rymów mi przybywa,/
+Które jeśli się ludziom kiedy spodobają,/
+Nie więcej mnie, niż tobie, być powinne mają.<end id="e1188764541980"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188764907866"/><motyw id="m1188764907866">Bogactwo, Cnota, Kobieta, Miłość</motyw>14. Raki<pr>Nazwa wiersza, który daje się czytać na wspak. Fraszka tak odczytana daje sens wręcz przeciwny, zawiera bowiem naganę kobiet. Żart poetycki polega na tym, że w środku wiersza stoi „nie", które zaprzecza albo drugą, albo pierwszą jego połowę, oraz na podwójnych rymach, końcowych i początkowych. Wiersz czytany na wspak brzmi: Ma rada, sobie nie paniom folgujmy, / Przysada w nich jest nie wiernie miłujmy / Cnota tu za nic nie trzeba godności, / Złota tu pragną nie pragną miłości.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Folgujmy paniom nie sobie, ma rada;/
+Miłujmy wiernie nie jest w nich przysada./
+Godności trzeba nie za nic tu cnota,/
+Miłości pragną nie pragną tu złota./
+Miłują z serca nie patrzają zdrady,/
+Pilnują prawdy nie kłamają rady./
+Wiarę uprzejmą nie dar sobie ważą,/
+W miarę nie nazbyt ciągnąć rzemień każą<pr><slowo_obce>ciągnąć rzemień</slowo_obce> --- zwrot utarty: wydawać pieniądze ze skórzanego, rzemiennego mieszka.</pr>./
+Wiecznie wam służę nie służę na chwilę,/
+Bezpiecznie wierzcie nierad ja omylę.<end id="e1188764907866"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188765619920"/><motyw id="m1188765619920">Kot, Przemoc</motyw>15. O kocie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Słychał kto kiedy, jako ciągną kota?<pr><slowo_obce>ciągną kota</slowo_obce> --- kara ośmieszająca: winnego przeciągano przez wodę lub błoto, okręcając go powrozem, na którego drugim końcu uwiązywano kota. Stąd później w przenośni: wystawianie na pośmiewisko.</pr>/
+Nie zawżdy szuka wody ta robota,/
+Ciągnie go drugi nadobnie na suszy./
+Sukniej nie zmacza, ale wżdy mdło duszy.<end id="e1188765619920"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188765687918"/><motyw id="m1188765687918">Kobieta</motyw>16. Na nieodpowiedną</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Odmów, jeślić nie po myśli; daj, masz li dać wolą;/
+Słuchając słów niepotrzebnych aż mię uszy bolą.<end id="e1188765687918"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>17. Na pieszczone ziemiany</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Gniewam się na te pieszczone ziemiany,/
+Co piwu radzi szukają przygany./
+Nie pij, aż ci się pierwej będzie chciało,/
+Tedyć się każde dobrym będzie zdało.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188765877831"/><motyw id="m1188765877831">Kobieta, Kochanek</motyw>18. Na niesłowną</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Miałem nadzieję, że mi zyścić miano,/
+Tak jako było z chucią obiecano;/
+Ale co komu rzecze białagłowa,/
+Pisz jej na wietrze i na wodzie słowa.<end id="e1188765877831"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188766084388"/><motyw id="m1188766084388">Kobieta, Miłość</motyw>19. Do paniej</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Co usty mówisz, byś w sercu myśliła,/
+Barzo byś mię tym, pani, zniewoliła;/
+Ale kiedy mię swym miłym mianujesz,/
+Podobno dawnym zwyczajom folgujesz.<end id="e1188766084388"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>20. O chmielu</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Co to za sałata rana,/
+Rózynkami posypana?<pr>Z rodzynkami przyrządzano zarówno sałatę z młodych pędów chmielu, jak i polewkę piwną, podawaną często na śniadanie.</pr>/
+Chmiel, jeśli dobrze smakuję;/
+Przetociem go w głowie czuję.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188766174458"/><motyw id="m1188766174458">Kobieta, Świętoszek</motyw>21. Na nabożną</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jeśli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,/
+Czego się, miła, tak często spowiadasz?<end id="e1188766174458"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188766242105"/><motyw id="m1188766242105">Starość </motyw>22. Na grzebień</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nowy to fortel a mało słychany:/
+       Na srebrną brodę grzebień ołowiany<pr><slowo_obce>grzebień ołowiany</slowo_obce> --- służył do czernienia siwych włosów.</pr>.<end id="e1188766242105"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188766326326"/><motyw id="m1188766326326">Walka, Wróg</motyw>23. Ofiara</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Łuk i sajdak twój, Febe<pr><slowo_obce>Febe</slowo_obce> (<slowo_obce>Febus</slowo_obce>) --- <wyroznienie>promienny</wyroznienie>, jeden z przydomków Apollina.</pr>, niech będzie, lecz strzały/
+W sercach nieprzyjacielskich w dzień boju zostały.<end id="e1188766326326"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>24. O sobie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Dopiero chcę pisać żarty/
+Przegrawszy pieniądze w karty;/
+Ale się i dworstwo zmieni,/
+Kiedy <wyroznienie>w pytlu hrosza neni</wyroznienie><pr><slowo_obce>w pytlu hrosza neni</slowo_obce> --- w sakiewce nie ma grosza. Czechizm użyty dla efektu komicznego.</pr>.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>25. Na konrata</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Milczycie w obiad, mój panie Konracie;/
+Czy tylko na chleb gębę swą chowacie?</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>26. Do Mikołaja Firleja</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Mało na tym, że moje fraszki masz pisane,/
+Lecz je chcesz, Mikołaju, mieć i drukowane;/
+Ku ćci czy hańbie mojej? --- Cóż, nie wierzysz temu/
+Żeś i sam w nich? Ba, jesteś, już wierz słowu memu/
+A tak rozmyśl się na to, trefno li to będzie,/
+Gdy we fraszkach kasztelan<pr><slowo_obce>kasztelan</slowo_obce> --- Mikołaj Firlej mianowany został kasztelanem wiślickim na sejmie Unii Lubelskiej (1569).</pr> drukowany siędzie?/
+Jać wytrwam, choć mię będą fraszkopisem wołać,/
+Bom nie mógł ani bojom, ani mężom zdołać.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>27. O Łazickim a Barzym<pr>Imiona: <slowo_obce>Łazicki</slowo_obce> od łażenia, w sensie nieprzyzwoitym; <slowo_obce>Barzy</slowo_obce> (czyt. Bar-y) --- szybki, prędki.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Łazićki z Barzym, gospodarzu miły,/
+Jeśliś nieświadom, jakowej są siły,/
+Chciej same tylko uważyć imiona,/
+A masz li rozum, niech spać idzie żona!</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188766605307"/><motyw id="m1188766605307">Kobieta, Kochanek, Miłość</motyw>28. O Jędrzeju</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Z sercam się rozśmiał Jędrzeja słuchając,/
+Kiedy do domu przyszedł narzekając/
+,,A kat jej prosi, by się ku mnie miała,/
+Teraz się, małpa, z podchłopia wyrwała."<end id="e1188766605307"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188766684812"/><motyw id="m1188766684812">Poeta, Władza</motyw>29. Do Jósta</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wiesz, coś mi winien; miejże się do taszki<pr>Jak wkazuje aluzja do „taszki", adresatem utworu jest zapewne skarbnik królewski Jost Ludwik Decjusz (młodszy, zm. 1567).</pr>,/
+Bo cię wnet włożę, Jóstcie, między fraszki!<end id="e1188766684812"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>30. Do Jakuba</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Że krótkie fraszki czynię, to, Jakubie, winisz?/
+Krótsze twoje nierówno, bo ich ty nie czynisz.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188766803532"/><motyw id="m1188766803532">Kondycja ludzka, Przemijanie, Śmierć</motyw>31. Epitafium Kosowi<pr><slowo_obce>epitafium</slowo_obce> --- napis nagrobkowy.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Z żalem i z płaczem, acz za twe nie stoi,/
+Mój dobry Kosie, towarzysze twoi/
+W ten grób twe ciało umarłe włożyli,/
+Którzy weseli wczora z tobą byli./
+Śmierć za człowiekiem na wszelki czas chodzi;/
+Niech zdrowie, niech nas młodość nie uwodzi,/
+Bo ani wzwiemy, kiedy wsiadać każą,<pr><slowo_obce>wsiadać</slowo_obce> --- domyślne: do łodzi Charona, umierać.</pr>/
+A tam ani płacz, ani dary ważą.<end id="e1188766803532"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188766885670"/><motyw id="m1188766885670">Przemijanie, Śmierć</motyw>32. O tymże</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wczora pił z nami, a dziś go chowamy;/
+Ani wiem, czemu tak hardzie stąpamy?/
+Śmierć nie zna złota i drogiej purpury,/
+Mknie po jednemu jako z kojca kury.<end id="e1188766885670"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188766986115"/><motyw id="m1188766986115">Bogactwo, Mądrość</motyw>33. O zazdrości</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ani przyjaciel, ani wielkość złota,/
+Ani uchowa złej przygody cnota;/
+Przeklęta Zazdrość dziwnie się frasuje,/
+Kiedy u kogo co nad ludzi czuje./
+Więc jeśli nie zje, tedy przedsię szczeka,/
+A ustawicznie na twoje złe czeka./
+To na nię fortel: nic nie czuć do siebie<pr><slowo_obce>nic nie czuć do siebie</slowo_obce> --- nie poczuwać się do niczego.</pr>/
+A wszytko mężnie wytrzymać w potrzebie.<end id="e1188766986115"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188767107619"/><motyw id="m1188767107619">Chłop, Kobieta, Szlachcic</motyw>34. O dobrym panie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Dobry pan jakiś, jadąc sobie w drogę,/
+Ujźrzał u dziewki w polu bossą nogę./
+,,Nie chodź --- powiada --- bez botów, ma rada,/
+Bo macierzyzna tak zwietrzeje rada."/
+,,Łaskawy panie, nic jej to nie wadzi,/
+Chyba, żebyście pijali z niej radzi."<end id="e1188767107619"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188767189647"/><motyw id="m1188767189647">Miłość</motyw>35. O Kachnie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Kachna się każe w łaźni przypatrować,/
+Jeslibych ją chciał nago wymalować;/
+A ja powiadam: gdzie nas dwoje siędzie,/
+Tam pewna łaźnia, mówię, łaźnia będzie.<end id="e1188767189647"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>36. Do gościa</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie pieść się długo z mymi książeczkami,/
+Gościu, boć rzeką: ,,Bawisz się fraszkami."</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188767520503"/><motyw id="m1188767520503">Kobieta, Starość </motyw>37. Na Barbarę<pr>Fraszka o temacie u Kochanowskiego pospolitym (zob. I 7 <tytul_dziela>Na starą</tytul_dziela>). Dowcip polega na sztuczce rymowej, wiersze bowiem parzyste zamiast wyrazu oczekiwanego wprowadzają całe zwroty, rzekomo maskujące drwiny z podstarzałej zalotnicy. Owe wyrazy oczekiwane to: babo, lata, wnuki, dupia, do domu, legaj, szalej, młody, paciorki, stary, za tobą, szydzą, matka.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jakoś mi już skaczesz słabo,/
+Folguj sobie, miła Barbaro, proszę cię./
+Czart rozskakał tego swata,/
+Nie dba nic, choć kto ma lada co przed sobą./
+Okazuje swoje sztuki,/
+Alboć nie ,,wie, że masz w Nuremberku<pr><slowo_obce>Nuremberk</slowo_obce> --- Norymberga.</pr> towar?/
+<begin id="b1188767649799"/><motyw id="m1188767649799">Ksiądz</motyw>Ale ty wżdy nie bądź głupia,/
+Nieznajomym nie daj dudkować przed sobą./
+Nie zwierzaj się leda komu,/
+Nie puszczaj mnichów do dobrego mieszkania./
+I kapłanów się wystrzegaj,/
+Raczej sama zawżdy letanije śpiewaj!<end id="e1188767649799"/>/
+A chcesz li mię słuchać dalej,/
+Moja Barbaro, nie szacuj dobrych ludzi!/
+Zawżdy raczej szukaj zgody,/
+Niech za cię skacze, kto młotem dobrze robi./
+Możesz odpruć i te wzorki,/
+Czyście tak nama z paciorkowym biczykiem./
+A nie dufaj w żadne czary,/
+I pod pierzem szpetny staroświetski bieret./
+Wiedzże, co masz czynić z sobą,/
+Bo lisi ogon<pr>Lisi ogon nosił u spodni błazen.</pr> za towar nie uchodzi./
+A łotrowie, co to widzą,/
+W oczy pięknie, w kącie szykują swe draby./
+Domyślajże się ostatka,/
+<begin id="b1188767805683"/><motyw id="m1188767805683">Dziecko, Matka</motyw>Wszakeś już swym dziatkom marcypan rozdała.<end id="e1188767805683"/><end id="e1188767520503"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>38. Do Walka</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wałku mój, tym mię nie rozgniewasz sobie,/
+Że się me fraszki kiepstwem zdadzą tobie./
+Bych ja też w nich był baczył statek jaki,/
+Wierz mi, nie byłby tytuł na nich taki.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188767918746"/><motyw id="m1188767918746">Przemijanie, Śmierć, Zaświaty</motyw>39. Epitafium Krysztofowi Sienieńskiemu</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Tylko cię tu na ziemię szczęście ukazało,/
+Dalej cię mieć, Krysztofie, na świecie nie chciało./
+Czy to gorzej, czy lepiej? --- Wy sami widzicie,/
+Którzy tego i tego świata smak pomnicie.<end id="e1188767918746"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188768014724"/><motyw id="m1188768014724">Bogactwo, Miłość</motyw>40. Z Anakreonta</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ciężko, kto nie miłuje, ciężko, kto miłuje,/
+Naciężej, kto miłując łaski nie zyskuje./
+Zacność w miłości za nic, fraszka obyczaje,/
+Na tego tam naraczej patrzają, kto daje./
+Bodaj zdechł, kto się naprzód złota rozmiłował,/
+Ten wszytek świat swoim złym przykładem popsował./
+Stąd walki, stąd morderstwa; a co jeszcze więcej,/
+Nas, chude, co miłujem, to gubi napręcej.<end id="e1188768014724"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188768081910"/><motyw id="m1188768081910">Miłość</motyw>41. Na poduszkę</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Szlachetne płótno, na którym leżało/
+Owo tak piękne w oczu moich ciało,/
+Przecz tego smutny u Fortuny sobie/
+Zjednać nie mogę, aby głowie obie/
+Pospołu na twym wdzięcznym mchu leżały,/
+A zobopólnych rozmów używały?/
+Więcej nie śmiem rzec, bo i tak się boję,/
+Że z tych słów Zazdrość myśl rozumie moje.<end id="e1188768081910"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188768139884"/><motyw id="m1188768139884">Pijaństwo, Sługa</motyw>42. Na frasownego</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie frasuj się na sługi, żeć się pożarli;/
+Trzeźwi słudzy z trzeźwimi pany pomarli.<end id="e1188768139884"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188768227490"/><motyw id="m1188768227490">Rodzina</motyw>43. Na stryja<pr>Fraszka skierowana Jest do stryja poety, Filipa Kochanowskiego. Jako właściciel połowy Czarnolasu gospodarował on w majątku podczas nieobecności Jana Kochanowskiego, a w latach 1562--1563 miał z nim proces.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie bądź mi stryjem<pr>Przysłowie łacińskie: „Nie obchodź się ze mną jak z wyrodnym bratankiem", przytacza Horacy (<tytul_dziela>Satyry</tytul_dziela> II 3, 87).</pr>, Rzymianie mawiali,/
+Kiedy się komu karać nie dawali./
+Bądź ty mnie Stryjem przedsię po staremu,/
+Jedno nic nie bierz synowcowi swemu.<end id="e1188768227490"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188768291572"/><motyw id="m1188768291572">Ksiądz</motyw>44. Na Świętego Ojca<pr>Fraszka Jest przekładem końcowego dystychu epigramatu humanisty węgierskiego Jana z Panonii (1433--1490), skierowanego do Pawła II.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Świętym cię zwać nie mogę, ojcem się nie wstydzę,/
+Kiedy, wielki kapłanie, syny twoje widzę.<end id="e1188768291572"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>45. Do Mikołaja Mieleckiego<pr>Mikołaj Mielecki (zm. 1585) --- starosta chmielnicki (1557), później wojewoda podolski i hetman, przyjaciel Kochanowskiego.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie dar jaki kosztowny, ale co przemogę,/
+Dam ci parę wirszyków, Mielecki, na drogę:/
+Boże daj, być się dobrze na wszytkim wodziło,/
+Byś we zdrowiu oglądał, na co patrzać miło./
+Na mię bądź łaskaw, jakoś zawżdy okazował;/
+Nie był ten łaskaw, kto do końca nie miłował.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188889975701"/><motyw id="m1188889975701">Bogactwo, Mądrość, Skąpiec</motyw>46. Na łakome</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Na umyśle prawdziwe bogactwa zależą;/
+Pod nim srebro i złoto, i pieniądze leżą;/
+A temu bogatego imię będzie służyć,/
+Który szczęścia swojego umie dobrze użyć./
+Ale kto ustawicznie leży nad liczmany,/
+Tylko tego słuchając, gdzie przedajne łany,/
+Ten równie jako pszczoła plastry w ul układa,/
+A drugi nic nie robiąc miód gotowy jada.<end id="e1188889975701"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>47. Na niesłownego</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Powiem ci prawdę, że rad obiecujesz,/
+A obiecawszy, potym się nie czujesz;/
+Fraszką by cię zwać, lecz to jeszcze mniejsza:/
+Jest w moich książkach fraszka stateczniejsza.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>48. Do Pawełka</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Kiedy żorawie polecą za morze,/
+Nie bywaj często, Pawełku, na dworze,/
+Aby na tobie nie pokiwali skóry,/
+Mnimając, żeś ty z Pigmeolów<pr><slowo_obce>z Pigmeolów</slowo_obce> --- z Pigmejów, karzełków, z którymi wedle podań greckich żurawie prowadziły wojnę.</pr> który.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>49. Na Matusza</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>,,Matusz wąsów" lepiej rzec; bo wielką kładziemy/
+Rzecz pod małą, kiedy ,,wąs Matuszów" mówiemy.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188768949268"/><motyw id="m1188768949268">Ksiądz</motyw>50. Na posła papieskiego</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Pośle papieski rzymskiego narodu,/
+Uczysz nas drogi, a sam chybiasz brodu./
+Nawracaj<pr><slowo_obce>Nawracaj</slowo_obce> --- w podwójnym znaczeniu tego wyrazu leży istota fraszki, podrwiwającej sobie z któregoś nuncjusza.</pr> lepiej niżli twój woźnica,/
+Strzeż nas tam zawieźć, gdzie płacz i tęsknica<pr><slowo_obce>płacz i tęsknica</slowo_obce> --- płacz i zgrzytanie zębów w piekle (wg Św. Mateusza XXII 13).</pr>.<end id="e1188768949268"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188768998749"/><motyw id="m1188768998749">Pijaństwo</motyw>51. Na pijanego</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie darmo Bakcha z rogami malują,/
+Bo pijanego i dzieci poczują./
+Niech głowa, niech mu służą dobrze nogi ---/
+Sama postawa ukazuje rogi<pr><slowo_obce>postawa ukazuje rogi</slowo_obce> --- skłonność do awantur, stąd wyrażenie: rogata natura.</pr>.<end id="e1188768998749"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>52. Na gospodarza</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Posadziłeś mię wprawdzie nie nagorzej<pr><slowo_obce>Posadziłeś... nienagorzej</slowo_obce> --- tj. na miejscu bliskim gospodarza.</pr>,/
+Aleby trzeba mięsa dawać sporzej;/
+Przed tobą widzę półmisków niemało,/
+A mnie się ledwie polewki dostało./
+Diabłu się godzi takowa biesiada!/
+Gościem czy świadkiem ja twego obiada!</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>53. Na matematyka</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ziemię pomierzył i głębokie morze,/
+Wie, jako wstają i zachodzą zorze;/
+Wiatrom rozumie, praktykuje komu,/
+A sam nie widzi, że ma kurwę w domu.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188769138670"/><motyw id="m1188769138670">Ksiądz</motyw>54. O księdzu</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Z wieczora na cześć księdza zaproszono,/
+Ale mu na noc małpę przywiedziono./
+Trwała tam chwilę ta miła biesiada,/
+Aż ksiądz zamieszkał i mszej, i obiada!<end id="e1188769138670"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188769270720"/><motyw id="m1188769270720">Kobieta, Kochanek, Mąż, Żona</motyw>55. O gospodyniej<pr>Anegdota cytowana przez Poggia Braccioliniego w utworze <tytul_dziela>De facto cuiusdam iusto sed bruto</tytul_dziela>.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Proszono jednej wielkimi prośbami,/
+Nie powiem o co, zgadniecie to sami./
+A iż stateczna była białagłowa,/
+Nie wdawała się z gościem w długie słowa,/
+Ale mu z mężem do łaźniej kazała,/
+Aby mu swoje myśl rozumieć dała./
+Wnidą do łaźniej, a gospodarz miły/
+Chodzi by w raju, nie zakrywszy żyły./
+A słusznie, bo miał bindasz tak dostały,/
+Żeby był nie wlazł w żadne famurały./
+Gość poglądając dobrze żyw, a ono/
+Barzo nierówno pany podzielono./
+Nie mył się długo i jechał tym chutniej:/
+Nie każdy weźmie po Bekwarku<pr>Bekwark (Walenty Greff, 1507--1576) --- rodem z Siedmiogrodu, kompozytor i słynny lutnista na dworze Zygmunta Augusta. Pointa fraszki zacytowana została przez Piotra Statoriusza Stojeńskiego w gramatyce, co pozwala stwierdzić, że utwór powstał przed lipcem 1576 (data przedmowy gramatyki).</pr> lutniej.<end id="e1188769270720"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>56. Na butnego</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Już mi go nie chwal, co to przy biesiedzie/
+Z zwycięstwy na plac i z walkami jedzie;/
+Takiego wolę, co zaśpiewać może/
+I co z pannami tańcować pomoże.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188769373357"/><motyw id="m1188769373357">Pijaństwo, Obraz świata</motyw>57. Za pijanicami</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ziemia deszcz pije, ziemię drzewa piją,/
+Z rzek morze, z morza wszytki gwiazdy żyją./
+Na nas nie wiem, co ludzie upatrzyli,/
+Dziwno im, żeśmy trochę się napili.<end id="e1188769373357"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188769530123"/><motyw id="m1188769530123">Ksiądz</motyw>58. O prałacie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>I to być musi do fraszek włożono,/
+Jako prałata jednego uczczono./
+Białychgłów młodych i panów niemało/
+Za jednym stołem pospołu siedziało./
+Siedział też i ten, com go już mianował,/
+Bo dobrej myśli nigdy nie zepsował./
+Mnich wedle niego, a po drugiej ręce/
+Pani co starsza. Słuchajże o męce:/
+Na pirwszym miejscu pannę całowano,/
+Także do końca podawać kazano<pr><slowo_obce>pannę całowano, także do końca podawać kazano</slowo_obce> --- zabawa w ,,podaj dalej".</pr>./
+Więc tego nie raz, ale kilka było,/
+A prałatowi by kąska niemiło<pr><slowo_obce>by kąska niemiło</slowo_obce> --- ani trochę nie jest przyjemnie.</pr>,/
+Bo co raz to go baba pocałuje,/
+A on zaś mnicha; więc mu się styskuje./
+Miał czyściec prawy jeszcze na tym świecie,/
+Bodaj wam taki, co go mieć nie chcecie<pr><slowo_obce>co go mieć nie chcecie</slowo_obce> --- protestanci odrzucali wiarę w czyściec.</pr>.<end id="e1188769530123"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>59. Do Marcina</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>A więc by ty, Marcinie, przed tym nie ugonił,/
+Co to siedzi jako wróbl, a oczy zasłonił;/
+Niech on chwali Żmudzinki, że bywają trwałe;/
+By miał madzie jako sam, tedy przedsię małe.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>60. Na miernika</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Kiedyście się tych pomiarów tak dobrze uczyli,/
+Że wiecie, ilekroć koło obróci się w mili,/
+Zgadnicież mi, wiele razów, niż jeden raz minie,/
+Magdalena pod namiotem żywym duszą kinie.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188769693468"/><motyw id="m1188769693468">Kochanek</motyw>61. O chłopcu</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Pan sobie kazał przywieść białągłowę,/
+Aby z nią mógł mieć tajemną rozmowę./
+Czekawszy chłopca dobrze długą chwilę,/
+Tak żeby drugi uszedł był i milę,/
+Pojźrzy pod okno, a ci sobie radzi!/
+I rzecze z góry do onej czeladzi:/
+,,Po diable, synku, folgujesz tej paniej:/
+Jam kazał przywieść, a ty jedziesz na niej."<end id="e1188769693468"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188769765441"/><motyw id="m1188769765441">Miłość, Natura</motyw>62. O Hannie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Tu góra drzewy natkniona,/
+A pod nią łąka zielona;/
+Tu zdrój przeźroczystej wody/
+Podróżnemu dla ochłody;/
+Tu zachodny wiatr powiewa,/
+Tu słowik przyjemnie śpiewa ---/
+Ale to wszytko za jaje<pr><slowo_obce>jaje</slowo_obce> --- niewarte (wyjedzonego) jajka.</pr>/
+Kiedy Hanny nie dostaje.<end id="e1188769765441"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188769855210"/><motyw id="m1188769855210">Kochanek</motyw>63. Do Stanisława</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Co mi Sybilla prorokuje ninie?/
+,,Źle trzem --- powiada --- o jednej pierzynie."/
+Znać, Stanisławie, że się ta pieśń była/
+Mym towarzyszom dobrze w głowę wbiła./
+Bom ja sam jeden został z tej drużyny,/
+Co pociągali na się yej pierzyny./
+Oni już tylko legają po parze,/
+Ja przedsię ziębnę samotrzeć do zarze.<end id="e1188769855210"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188769920544"/><motyw id="m1188769920544">Żałoba</motyw>64. Epitafium Wojciechowi Kryskiemu<pr>Wojciech Kryski (zm. 1566) --- prawnik, dyplomata, dworzanin Zygmunta Augusta, sportretowany przez Górnickiego w <tytul_dziela>Dworzaninie</tytul_dziela> jako znawca zwyczajów renesansowych.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Płaczą cię starzy, płaczą cię i młodzi,/
+Dwór wszystek w czerni prze cię, Kryski, chodzi,/
+Abowiem ludzkość i dworstwo przy tobie/
+W jednymże za raz pochowano grobie.<end id="e1188769920544"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188769983955"/><motyw id="m1188769983955">Obywatel, Żałoba</motyw>65. Drugie Temuż</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Hiszpany, Włochy i Niemce zwiedziwszy,/
+Królowi swemu cnotliwie służywszy/
+Umarłeś, Kryski, i leżysz w tym grobie;/
+Mnieś wielki smutek zostawił po sobie./
+A iż płacz próżny i żałość w tej mierze,/
+Tym więtszą i płacz, i żałość moc bierze.<end id="e1188769983955"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188770078291"/><motyw id="m1188770078291">Sługa, Szlachcic</motyw>66. Na pany</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ciężko mi na te teraźniejsze pany:/
+Siebie nie baczą, a ganią dworzany./
+,,W on czas --- pry --- czystych zapaśników było,/
+Szermierzów, gońców, aż i wspomnieć miło./
+A dziś co młodzi pachołcy umieją?/
+Jedno w się wino jako w beczkę leją."/
+Prawda, że wielka w sługach dziś odmiana,/
+Ale też trudno o takiego pana,/
+O jakich nam więc starszy powiadali;/
+Oni się w męstwie, w dzielności kochali,/
+Dziś leda Żyda z workiem pieprzu wolą ---/
+Nie dziw, że rzadko za tarczami kolą.<end id="e1188770078291"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188770179376"/><motyw id="m1188770179376">Kochanek, Miłość</motyw>67. Do gospodyniej</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ciebie zła lwica w ogromnej jaskini/
+Nie urodziła, moja gospodyni,/
+Ani swym mlekiem tygrys napawała;/
+Gdzieżeś się wżdy tak sroga uchowała,/
+Że nie chcesz baczyć na me powolności/
+Ani mię wspomóc w mej wielkiej trudności?/
+O którą samażeś mię przyprawiła,/
+Że chodzę mało nie tak jako wiła./
+Wprawdzie żeć się już nie wczas odejmować;/
+Ja ciebie muszę rad nierad miłować./
+Ty się w tym pomni, masz li mię mieć g'woli/
+Z mej dobrej chęci czyli po niewoli.<end id="e1188770179376"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>68. O Staszku</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Gdy co nie g'rzeczy usłyszy mój Staszek,/
+To mi wnet każe przypisać do fraszek./
+Bracie, by się to wszytko pisać miało,/
+Już by mi dawno papieru nie zstało.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>69. Do Kachny</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Pewnie cię moje zwierciadło zawstydzi,/
+Bo się w nim, Kachno, każdy szpetny widzi.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188770281784"/><motyw id="m1188770281784">Miłość</motyw>70. O liście</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie wiem, by ta niemoc była,/
+Co by się nie przyrzuciła./
+Wczora mi pani pisała,/
+Że po trzy nocy nie spała./
+Od tych czasów mi nie śmieszno/
+I sam nie śpię, co mię teszno.<end id="e1188770281784"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188890347370"/><motyw id="m1188890347370">Pijaństwo, Zbrodnia</motyw>71. Epitafium Jędrzejowi Żelisławskiemu</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>W jegoż gospodzie o wieczornej chwili/
+Żelisławskiego niewinnie zabili/
+Swowolni ludzie; kto chce słowo miłe/
+Dać temu grobu, przeklinaj opiłe!<end id="e1188890347370"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>72. Do Baltazera</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie dziw, żeć głowa, Baltazarze, chora;/
+Siedziałeś wedle głupiego doktora.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>73. Do Pawła Stępowskiego<pr>Paweł Stępowski (zm. 156  <uwaga>tak w tekście!!</uwaga>) --- przyjaciel Kochanowskiego, sekretarz królewski, dyplomata i poeta.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Sam pannę ściskasz, sam się zakazujesz,/
+Sam w ucho szepcesz, sam, Pawle, całujesz,/
+Wszytkoś sam zabrał, ani się dasz pożyć ---/
+A jeszcze by cię do fraszek nie włożyć?</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>74. O gospodyniej</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Starosta jednej paniej rozkazał objawić,/
+Że legata rzymskiego u niej miał postawić./
+,,Ba, toć --- pry --- legat prawy, co go stawiać trzeba<pr>Gospodyni wyraz „legat" (z łac.: poseł), wiąże z polskim „legać”.</pr>,/
+Ale w mym domu takim nie dawają chleba."</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188890880321"/><motyw id="m1188890880321">Wino</motyw>75. Na hardego</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie bądź mi hardym, chociaś wielkim panem,/
+Jam nie starostą ani kastellanem,/
+Ale gdy namniej podweselę sobie,/
+Siła mam w głowie panów równych tobie.<end id="e1188890880321"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188891537348"/><motyw id="m1188891537348">Bogactwo, Miłość, Śmierć</motyw>76. Z Anakreonta</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Kiedy by worek bogatego złota/
+Mógł człowiekowi przysporzyć żywota:/
+I sam bych się już jął pieniędzy chować,/
+Żebych się miał czym śmierci odkupować./
+Ale jeśli nikt kupnem nie przyczyni/
+Żywota sobie, zaż nie głupie czyni,/
+Kto się frasuje, a żywie w kłopocie?/
+Jeśli masz umrzeć, a cóż ci po złocie?/
+Ja dobrej myśli zawżdy chcę używać,/
+Ja z przyjacioły chcę pospołu bywać./
+A jeśli Wenus od tego nie będzie,/
+I Bogumiła niechaj się przysiędzie!<end id="e1188891537348"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188891685478"/><motyw id="m1188891685478">Śmierć bohaterska</motyw>77. Na Sokalskie mogiły</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Tuśmy<pr><slowo_obce>Tuśmy</slowo_obce> --- tu, tj. pod Sokalem w bitwie z Tatarami w r. 1519.</pr> się mężnie prze ojczyznę bili/
+I na ostatek gardła położyli./
+Nie masz przecz, gościu, złez nad nami tracić,/
+Taką śmierć mógłbyś sam drogo zapłacić.<end id="e1188891685478"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188891852954"/><motyw id="m1188891852954">Miłość, Przemijanie</motyw>78. Do Jana<pr>Fraszka niewątpliwie o sobie samym.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Radzę, Janie, daj pokój przedsięwzięciu swemu,/
+Bo bądź krótko, bądź długo, przedsię przydzie k'temu,/
+Że się człowiek obaczy, a co mu dziś miło,/
+Tomu będzie za czasem wstyd w oczu mnożyło./
+Tę rozkosz, którą teraz tak drogo szacujesz,/
+Puścisz taniej po chwili, gdy prawdę poczujesz./
+A tak, co ma czas przynieść, uprzedź go ty raczej,/
+Odmień swój bieg, a żagle nakręć w czas inaczej!/
+Świadomeś słów łaskawych i pięknej postawy,/
+Zdradę widzisz, znajże więc, co przyjaciel prawy!/
+A ty, o morska Wenus, chluśni z raz tej paniej,/
+A pomści się wzdychania i moich z łez na niej!<end id="e1188891852954"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188892253412"/><motyw id="m1188892253412">Pijaństwo</motyw>79. O Doktorze Hiszpanie<pr>Bohaterem tej fraszki jest Piotr Rojzjusz (właśc.: Ruiz de Moroszm, 1571) --- z pochodzenia Hiszpan, uczony humanista, poeta i pisarz łaciński, w latach 1541--1550 profesor prawa na Uniwersytecie Krakowskim, dworzanin i doradca prawny Zygmunta Augusta.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>,,Nasz dobry doktor spać się od nas bierze,/
+Ani chce z nami doczekać wieczerze."/
+,,Dajcie mu pokój! najdziem go w pościeli,/
+A sami przedsię bywajmy weseli!"/
+,,Już po wieczerzy, pódźmy do Hiszpana!"/
+,,Ba, wierę, pódźmy, ale nie bez dzbana."/
+,,Puszczaj, doktorze, towarzyszu miły!"/
+Doktor nie puścił, ale drzwi puściły<pr><slowo_obce>drzwi puściły</slowo_obce> --- bo je wyważono.</pr>./
+,,Jedna nie wadzi, daj ci Boże zdrowie!"/
+,,By jeno jedna" --- doktor na to powie./
+Od jednej przyszło aż więc do dziewiąci,/
+A doktorowi mózg się we łbie mąci./
+,,Trudny --- powiada --- mój rząd z tymi pany:/
+Szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany."<end id="e1188892253412"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188892377335"/><motyw id="m1188892377335">Przemijanie, Szlachcic</motyw>80. O ślachcicu polskim</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jeden pan wielomożny niedawno powiedział:/
+,,W Polszcze ślachcic jakoby też na karczmie siedział;/
+Bo kto jedno przyjedzie, to z każdym pić musi,/
+A żona, pościel zwłócząc, nieboga się krtusi."<end id="e1188892377335"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188892453338"/><motyw id="m1188892453338">Dziecko, Ojciec, Śmierć</motyw>81. Epitafium dziecięciu</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ojcze, nade mną płakać nie potrzeba,/
+Moja niewinność wniosła mię do nieba;/
+Bodaj tak wiele tobie przyczyniła,/
+Ile mnie sroga śmierć lat ukrzywdziła.<end id="e1188892453338"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188892514353"/><motyw id="m1188892514353">Młodość </motyw>82. Na młodość</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jakoby też rok bez wiosny mieć chcieli,/
+Którzy chcą, żeby młodzi nie szaleli.<end id="e1188892514353"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188892575355"/><motyw id="m1188892575355">Starość </motyw>83. Na starość</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Biedna starości, wszyscy cię żądamy,
+A kiedy przydziesz, to zaś narzekamy.<end id="e1188892575355"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188892664236"/><motyw id="m1188892664236">Śmierć</motyw>84. Na śmierć</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Obłudny świecie, jakcoć się tu widzi,/
+Doszedłem portu; już więc z inszych szydzi!<end id="e1188892664236"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188892793290"/><motyw id="m1188892793290">Kondycja ludzka, Los</motyw>85. Na frasowne</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Przy jednym szczęściu dwie szkodzie Bóg daje./
+Głupi nie widzi, więc Fortunie łaje;/
+Baczny, co dobrze, to na wirzch wykłada,/
+A co nie g'myśli, to pilnie przysiada.<end id="e1188892793290"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188893117750"/><motyw id="m1188893117750">Los, Mądrość</motyw>86. Na Fortunę<pr>Chodzi tu o Pogodę (gr. <slowo_obce>Kairos</slowo_obce>, łac. Occasio), boginię uosabiającą sposobną chwilę, sprzyjającą porę. Przedstawiano ją z długimi włosami na przedzie głowy, z tyłu nagiej na znak, że kto nie korzysta z chwili (nie chwytając jej jakby za włosy), ten, gdy się od niego odwróci, już jej nie złapie.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>W tym się Fortuny radzić nie potrzeba:/
+Chowaj swe dobrze, coć Bóg życzył<pe><slowo_obce>życzył</slowo_obce> --- tu: użyczył.</pe> z nieba;/
+A kiedy będziesz miał pogodę na co,/
+Łapaj jej z przodku, z tyłu nie masz za co.<end id="e1188893117750"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>87. O fraszkach</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Najdziesz tu fraszkę dobrą, najdziesz złą i srzednią,/
+Nie wszytkoć mury wiodą materyją przednią;/
+Z boków cegłę rumieńszą i kamień ciosany,/
+W pośrzodek sztuki kładą i gruz brakowany.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188893226125"/><motyw id="m1188893226125">Miłość</motyw>88. Do miłości</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Chyba w serce, Miłości, proszę, nie uderzaj,/
+Ale na każdy członek inszy śmiele zmierzaj!<end id="e1188893226125"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>89. O śmierci</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Śmiesznie to rzekła jedna białagłowa/
+Słuchając pieśni, w której są te słowa:/
+,,Rada bym śmierci, by już przyszła na mię";/
+--- Proszę, kto śmiercią, niech go też mam znamię<pr><slowo_obce>niech go też mam znamię</slowo_obce> --- niech go poznam.</pr>.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188893959612"/><motyw id="m1188893959612">Obyczaje</motyw>90. Na ucztę</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Szeląg dam od wychodu, nie zjem, jeno jaje:/
+Drożej sram, niźli jadam; złe to obyczaje.<end id="e1188893959612"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>91. Do Chmury<pr>Chmura --- zapewne dworzanin królewski, upamiętniony również przez Piotra Rojzjusza w zbiorze <tytul_dziela>Carmina</tytul_dziela>.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Mówiłem ja tobie, Chmura,/
+Że przy kuchni bywa dziura;/
+Aleś mnie ty nie chciał wierzyć,/
+Wolałeś swym grzbietem zmierzyć.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>92. O tymże</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wierzę, od początku świata/
+Nie były tak suche lata;/
+Oczy nasze to widziały:/
+Chmury się w rzekach kąpały.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188894209362"/><motyw id="m1188894209362">Dziecko, Ojciec, Śmierć</motyw>93. Epitafium dziecięciu</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Byłem ojcem niedawno, dziś nie mam nikogo,/
+Co by mię tak zwał, takem w dzieci zniszczał srogo./
+Wszytki mi śmierć pożarła; jedno śmierć połknęło,/
+Haftkę lichą połknąwszy, tak swój koniec wzięło.<end id="e1188894209362"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188894314734"/><motyw id="m1188894314734">Kondycja ludzka, Los</motyw>94. Do Pawła</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Dobra to, Pawle (możesz wierzyć), szkoła,/
+Gdzie każą patrząc na poślednie koła./
+Człowiek, gdy mu się wedle myśli wodzi,/
+Mnima, że prosto nie po ziemi chodzi;/
+Ale nietrwała rozkosz na tym świecie,/
+Upadnie jako kwiat za kosą lecie.<end id="e1188894314734"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>95. Na Ślasę</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Stań ku słońcu, a rozdziew gębę, panie Ślasa,/
+A już nie będziem szukać inszego kompasa<pr><slowo_obce>kompas</slowo_obce> --- zegar słoneczny.</pr>:/
+Bo ten nos, coć to gęby już ledwe nie minie,/
+Na zębach nam okaże, o której godzinie.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188894494014"/><motyw id="m1188894494014">Młodość , Śmierć</motyw>96. Epitafium Wysockiemu<pr>Prawdopodobnie chodzi tu o Marcina Wysockiego (zm. 1568), dworzanina Zygmunta Augusta.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Urodziłem się w Prusiech, Wysockim mię zwano,/
+Umarłem w młodym wieku i tu mię schowano./
+U śmierci w tejże cenie młody co i stary,/
+Napadnie li jej na raz, nie da doróść miary.<end id="e1188894494014"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188894744672"/><motyw id="m1188894744672">Miłość, Poezja, Przemijanie</motyw>97. Do paniej</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Imię twe, pani, które rad mianuję,/
+Najdziesz w mych rymiech często napisane,/
+A kiedy będzie od ludzi czytane,/
+Masz przed inszymi, jeśli ja co czuję<pr><slowo_obce>Masz przed inszymi, jeśli ja co czuję</slowo_obce> --- przewyższasz innych, jeśli ja trafnie to czuję.</pr>.</strofa>
+    <strofa>Bych cię z drogiego marmoru postawił,/
+Bych cię dał ulać i z szczerego złota/
+(Czego uroda i twa godna cnota),/
+Jeszcze bych cię czci trwałej nie nabawił.</strofa>
+    <strofa>I mauzolea, i egiptskie grody/
+Ostatniej śmierci próżne być nie mogą<pr><slowo_obce>Ostatniej śmierci próżne być nie mogą</slowo_obce> --- nie mogą ostatecznie być wolne od zagłady.</pr>;/
+Albo je ogień, albo nagłe wody,/
+Albo je lata zazdrościwe zmogą;</strofa>
+    <strofa>Sława z dowcipu<pr><slowo_obce>Sława z dowcipu</slowo_obce> --- sława oparta na talencie poetyckim.</pr> sama wiecznie stoi,/
+Ta gwałtu nie zna, ta się lat nie boi.<end id="e1188894744672"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188894802826"/><motyw id="m1188894802826">Miłość</motyw>98. O miłości</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Próżno uciec, próżno się przed miłością schronić,/
+Bo jako lotny nie ma pieszego dogonić?<end id="e1188894802826"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>99. Na kogoś</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wyganiasz psa z piekarniej --- ba, raczej sam wynidź,/
+Bo tu jednak masz diabła<pr><slowo_obce>masz diabła</slowo_obce> --- nic nie masz.</pr> u kucharek czynić.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>100. O fraszkach</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Komu sto fraszek zda się przeczyść mało,/
+Ten siła złego wytrwać może cało.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188895178742"/><motyw id="m1188895178742">Bóg, Kondycja ludzka, Los, Theatrum mundi</motyw>101. O żywocie ludzkim</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wieczna Myśli<pr><slowo_obce>Wieczna Myśli</slowo_obce> --- filozoficzne określenie Boga, obojętnego na sprawy doczesne.</pr>, któraś jest dalej niż od wieka,/
+Jeśli cię też to rusza, co czasem człowieka,/
+Wierzę, że tam na niebie masz mięsopust prawy<pr><slowo_obce>mięsopust prawy</slowo_obce> --- prawdziwe widowisko karnawałowe (zapustne), w czasie którego między gawiedź uliczną rzucano przysmaki, co wywoływało bójki.</pr>/
+Patrząc na rozmaite świata tego sprawy./
+Bo leda co wyrzucisz, to my, jako dzieci,/
+W taki treter, że z sobą wyniesiem i śmieci./
+Więc temu rękaw urwą, a ten czapkę straci;/
+Drugi tej krotochwile i włosy przypłaci<pr><slowo_obce>krotochwile i włosy przypłaci</slowo_obce> --- zabawę przypłaci włosami wydartymi mu w bójce.</pr>./
+Na koniec niefortuna albo śmierć przypadnie,/
+To drugi, choćby nierad, czacz porzuci snadnie./
+Panie, godno li, niech tę rozkosz z Tobą czuję:/
+Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję.<end id="e1188895178742"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Fraszki_Ksiegi_trzecie.xml b/books/Fraszki_Ksiegi_trzecie.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..3e90228
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,949 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Kochanowski/Fraszki/Księgi_trzecie">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Kochanowski, Jan</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Fraszki - Księgi 3</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Fraszki</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Krzyżanowski, Julian</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Otwinowska, Barbara</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Renesans</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Fraszka</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=1499&amp;from=editionindex&amp;dirids=1</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Kochanowski, Jan (1530-1584), Dzieła polskie, tom 1, Państwowy Instytut Wydawniczy, wyd. 8, Warszawa, 1976</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Kochanowski zm. 1584</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1584</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-09-07</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Jan Kochanowski</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Fraszki. Księgi trzecie</nazwa_utworu>
+    <dedykacja>
+      <strofa>
+                                       Fraszki tym książkom dzieją: kto się puści na nie/
+                                       Uszczypliwym językiem, za fraszką nie stanie.
+                               </strofa>
+    </dedykacja>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188904027164"/><motyw id="m1188904027164">Carpe diem, Młodość, Ojczyzna, Podróż, Starość</motyw>1. Do gór i lasów<pr>Fraszka autobiograficzna powstała ok. r. 1573, w pierwszych latach pobytu w Czarnym Lesie.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wysokie góry i odziane lasy!<pr><slowo_obce>odziane lasy</slowo_obce> --- pokryte lasami (Góry Świętokrzyskie) lub może: lasy piękne (liściaste).</pr>/
+Jako rad na was patrzę, a swe czasy/
+Młodsze wspominam, które tu zostały,/
+Kiedy na statek człowiek mało dbały<pr><slowo_obce>na statek człowiek mało dbały</slowo_obce> --- mało stateczny (w dzieciństwie i młodości).</pr>./
+Gdziem potym nie był? Czegom nie skosztował?/
+Jażem przez morze głębokie żeglował,/
+Jażem Francuzy, ja Niemce, ja Włochy,/
+Jażem nawiedził Sybilline lochy<pr><slowo_obce>Sybilline lochy</slowo_obce> --- groty pod Neapolem.</pr>./
+Dziś żak spokojny, jutro przypasany/
+Do miecza rycerz<pr><slowo_obce>przypasany do miecza rycerz</slowo_obce> --- Kochanowski brał udział w wyprawie inflanckiej z r. 1568 (por. <tytul_dziela>Pieśni</tytul_dziela>, I 13); tutaj powtarza żart Cycerona o wojowniku małego wzrostu.</pr> dziś miedzy dworzany/
+W pańskim pałacu, jutro zasię cichy/
+Ksiądz w kapitule<pr><slowo_obce>cichy Ksiądz w Kapitule</slowo_obce> --- proboszcz poznański mający prawo zasiadać w radzie biskupiej.</pr>, tylko że nie z mnichy/
+W szarej kapicy a z dwojakim płatem<pr><slowo_obce>dwojaki płat</slowo_obce> --- szkaplerz zakonny: część habitu zbliżona krojem do ornatu; <slowo_obce>tylko że nie z mnichy w szarej kapicy a z dwojakim płatem</slowo_obce> --- zagadkowa wzmianka o zabiegach o jakieś opactwo. Próbę rozwiązania zagadki podjął Julian Krzyżanowski w studium <tytul_dziela>O paru fraszkach Kochanowskiego</tytul_dziela> („Odrodzenie i Reformacja w Polsce", 1964). Usiłował tam wyjaśnić, iż poeta zabiegał o godność komendatariusza, tj. przełożonego zakonu Bożogrobców w Miechowie, inaczej opata, że jednak starania te z powodu śmierci Zygmunta Augusta do skutku nie doszły. Klucza do rozwiązania zagadki dostarcza list Kochanowskiego do Stanisława Fogelwedera (t. II, s. 288).</pr>;/
+I to czemu nic<pr><slowo_obce>czemu nic</slowo_obce> --- czemu nie.</pr>, jesliże opatem?/
+Taki był Proteus<pr>Proteus --- bóg mórz południowych, wieszczek. Pasł on Neptunowi stada cieląt (według innych wersji fok). Miał dar przemieniania się w różne postaci, zwierzęta i przedmioty.</pr>, mieniąc się to w smoka,/
+To w deszcz, to w ogień, to w barwę obłoka./
+Dalej co będzie? Srebrne w głowie nici,/
+A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci.<end id="e1188904027164"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188904294783"/><motyw id="m1188904294783">Bóg, Kondycja ludzka</motyw>2. Do pana</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Bóg tylko ludzkie myśli wiedzieć może/
+I ku dobremu samże dopomoże;/
+Ale cokolwiek przeciwnego Jemu,/
+Dobrze nie padnie, by więc najmędrszemu./
+Wszytko wiesz, Panie: zgub, co przeciw Tobie,/
+A zdarz, jako Pan, coś ulubił sobie.<end id="e1188904294783"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>3. Do gościa</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Gościu, własną twarz widzisz przeważnej Dydony,/
+Obraz pozorny, obraz pięknie wystawiony./
+Takam była; ale myśl różna od tej sławy,/
+Która mię zła potkała za me chwalne sprawy./
+Bom Eneasza jako żywa nie widziała/
+Anim w trojańskie burdy Afryki poznała,/
+Ale uchodząc łoża Ijarby srogiego/
+Puściłam się na ostrość miecza śmiertelnego./
+Kto cię na mię podburzył, Maro niechutliwy,/
+Żeś swym kłamstwem śmiał zelżyć żywot mój cnotliwy?</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188904391616"/><motyw id="m1188904391616">Bogactwo, Przyjaźń, Wino</motyw>4. Z Anakreonta</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie dbałem nigdy o złoto,/
+Alem tylko prosił o to,/
+Aby kufel stał przede mną,/
+A przyjaciel pijał ze mną,/
+A tymczasem robotnicy/
+Pieczą mieli o winnicy./
+To wszytko moje staranie,/
+To skarb, złoto i zebranie./
+Ani dbam o kasztelana,/
+Trzymając się mocno dzbana.<end id="e1188904391616"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188904569570"/><motyw id="m1188904569570">Wino, Wojna</motyw>5. Z Anakreonta</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Skoro w rękę wezmę czaszę,/
+Wnet ze łba troski wystraszę;/
+Więc iż mnimam, że mam wiele,/
+Stąd mi łacno o wesele./
+Wieniec musi być na głowie,/
+A fraszka wszyscy panowie./
+Kto się chce bić, obuj zbroję,/
+Ja przy kuflu przedsię stoję,/
+Bo tak mnimam, iż upitym/
+Lepiej leżeć niż zabitym.<end id="e1188904569570"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188904727655"/><motyw id="m1188904727655">Drzewo, Poezja</motyw>6. Na lipę</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Uczony gościu! Jeśli sprawą mego cienia/
+Uchodzisz gorącego letnich dni promienia,/
+Jeślić lutnia na łonie i dzban w zimnej wodzie/
+Tym wdzięczniejszy, że siedzisz i sam przy nim w chłodzie:/
+Ani mię za to winem, ani pój oliwą,/
+Bujne drzewa nalepiej dżdżem niebieskim żywą;/
+Ale mię raczej daruj rymem pochwalonym,/
+Co by zazdrość uczynić mógł nie tylko płonym,/
+Ale i płodnym drzewom; a nie mów: ,,Co lipie/
+Do wirszów?" --- skaczą lasy, gdy Orfeus<pr>Orfeus --- syn Muzy Kaliope i Apollina, śpiewem swym i grą na lutni poskramiał dzikie zwierzęta, wzruszał drzewa i kamienie, uspokajał burze morskie i wiatry.</pr> skrzypie.<end id="e1188904727655"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188904792756"/><motyw id="m1188904792756">Drzewo, Poezja</motyw>7. Na lipę</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Przypatrz się, gościu, jako on list mój zielony/
+Prędko uwiądł, a już mię przejźrzeć z każdej strony./
+Co, mnimasz, tej przygody nagłej za przyczyna?/
+Ani to mrozów, ani wiatrów srogich wina,/
+Lecz mię złego poety wirsze zaleciały,/
+Tak iż mi tylko prze smród włosy spaść musiały.<end id="e1188904792756"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>8. O Mikoszu<pr>Anegdotę cytuje również Górnicki w II księdze <tytul_dziela>Dworzanina polskiego</tytul_dziela>.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Mikosz kota przeciągnął, Jan się rzezał w koszu<pr><slowo_obce>Jan się rzezał w koszu</slowo_obce> --- ośmieszająca kara: winny, zawieszony w koszu nad rzeką lub błotem, chcąc się uwolnić musiał przeciąć sznury i wpaść wraz z koszem do wody.</pr>;/
+I rzecze ten pośledni: ,,Powiedz mi, Mikoszu,/
+Wonczas gdyś kota ciągnął abo snąć kot ciebie,/
+Gdzieś był stryczków tak prędko dostał ku potrzebie?"/
+Mikosz na to: ,,Dadzą mnie powrozów, gdy proszę,/
+Bo, pięknie wysuszywszy, cało je odnoszę;/
+Lecz ty, bracie, inaczej z ludźmi się sprawujesz,/
+Pożyczywszy porzeżesz wszytko i popsujesz."</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188904998457"/><motyw id="m1188904998457">Cierpienie, Miłość</motyw>9. O miłości</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ma już pokój Prometeus<pr>Prometeus --- Prometeusz, olbrzym z rodu tytanów, wykradł na użytek ludzi ogień z nieba, za co Jowisz kazał przykuć go do skały Kaukazu, gdzie orzeł szarpał mu odrastającą wciąż wątrobę. Wybawcą jego był Herkules.</pr>, lecz ja miasto niego/
+Jestem przybit na rogu Kaukazu śnieżnego./
+Mnie orlica serce żrze, które na swe męki/
+Odrasta i żywi zwierz łakomy przezdzięki./
+Ma pokój Andromeda<pr>Andromeda --- córka króla Etiopii, Cefeusza (syna Jowisza), i Kasjopei, oddana na pożarcie smokowi morskiemu, wielorybowi (pustoszącemu kraj za bluźnierstwo Kasjopei, która twierdziła, że jest piękniejsza od nereid). Ocalił Andromedę Perseusz, który poślubił ją zabiwszy potwora.</pr>, lecz ja, przykowany/
+Do skały, prze cudzy grzech podejmuję rany./
+Do mnie płynie wieloryb rozdarwszy paszczekę./
+Gdzie ja mam rady szukać? Gdzie się ja uciekę?/
+Ratuj, mężny Herkules, ratuj, Perseu sławny,/
+A odnów (jedno by w czas) na mnie przykład dawny!<end id="e1188904998457"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188905249478"/><motyw id="m1188905249478">Miłość</motyw>10. Do miłości</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Długoż masz, o Miłości, frasować me lata?/
+Czy podobno przed czasem chcesz mię zgładzić z świata?/
+Nie tegoć zasłużyły wdzięczne rymy moje,/
+Które od umarzłego morza imię twoje/
+Rozniosły aż do brzegu murzyńskiej granice<pr><slowo_obce>od umarzłego morza... do brzegu murzyńskiej granice</slowo_obce> --- od bieguna do równika.</pr>/
+Gdzie wieczny znój panuje i wieczne cieplice./
+A ty mię za to zabij, o rozbój ca srogi,/
+Aby nie tylko Orfeus wysławiając bogi/
+Był piorunem trozębym z wysoka przerażon<pr>Według jednego z mniej znanych podań greckich, Orfeusz zginął od pioruna za zdradzenie tajemnicy bogów.</pr>,/
+Ale i ja od ciebie za swoje chęć skażon./
+Jednak: abo nie każda krwawa twoja rana,/
+Abo znośna niewola u wdzięcznego pana./
+Tak li ty chcesz, tak li to niesie szczęście moje,/
+Nie chcę przeć; mam czym cieszyć smutne serce swoje./
+A ty, przebóg, nie zajrzy; gniew li to twój czuję,/
+Łaskę li, niech do śmierci tę jedne miłuję!<end id="e1188905249478"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188905308427"/><motyw id="m1188905308427">Miłość</motyw>11. Do miłości</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Gdzie teraz ono jabłko i on klinot drogi,/
+Który mógł zahamować nieścignione nogi/
+Pierzchliwej Atalanty<pr><slowo_obce>ono jabłko... pierzchliwej Atalanty</slowo_obce> --- Atalanta, słynna z piękności córka króla Scyru. Warunkiem otrzymania jej ręki była wygrana w wyścigach z nią w biegu. Udało się to Hippomenesowi, który ścigając się z królewną rzucał po drodze otrzymane od Wenus złote jabłka, a Atalanta zatrzymywała się, aby je podnosić.</pr>? Gdzie taśma szczęśliwa<pr><slowo_obce>taśma szczęśliwa</slowo_obce> --- przepaska Wenery rozbudzająca miłość.</pr>,/
+Która serca i myśli upornych dobywa?/
+Ciebie na pomoc wzywam, ciebie, o Miłości./
+Której z wieku używa świat dobrotliwości,/
+Która spornych żywiołów gniew spinasz łańcuchem,/
+Dna morskiego i nieba sięgasz swoim duchem,/
+Lwom srogość odejmujesz i żubrom północnym,/
+Użyte serce dajesz bohatyrom mocnym./
+Ty mię ratuj, a swoją strzałą uzłoconą/
+Ugodź w serce, a okróć myśl nieunoszoną/
+Zapamiętałej dziewki, której ani skokiem/
+Człowiek dogonić może, ledwe zajźrzeć okiem.<end id="e1188905308427"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188905464556"/><motyw id="m1188905464556">Cierpienie, Mądrość, Miłość</motyw>12. Do dziewki</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jeśli to rada widzisz, a życzysz mi tego,/
+Abych prze cię używał frasunku wiecznego,/
+Cóż ci rzec, dziewko sroga? Po prawdzie jam tobie/
+naczej to zadziałał, a co dziś na sobie/
+Odnoszę, dzieje mi się nad moje zasługi;/
+Ledwe taki na świecie niefortunny drugi./
+Czego dalej chcesz po mnie? Czy jeszcze wątpliwa/
+Moja chęć przeciw tobie? Noc w myślach teskliwa/
+I te ogniste gwiazdy, rozsiane po niebie,/
+Świadkiem, że nic milszego nie mam okrom ciebie./
+Czy zgoła niechcesz, abyś sługę ze mnie miała?/
+Po prawdzie, by się miłość z rozumem sprzągała,/
+Wzgarda by miała ruszyć każdego, a już by/
+Lepiej się odrzec za raz i pana, i służby./
+Ale co potym? Miłość ma swe obyczaje,/
+Zna, co lepiej, a przedsię przy gorszym zostaje./
+A ty, jeśli nadzieję chcesz o łasce swojej/
+Zgasić we mnie, już dawno pragniesz śmierci mojej.<end id="e1188905464556"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188905367849"/><motyw id="m1188905367849">Miłość</motyw>13. Do miłości</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Matko skrzydlatych Miłości<pr><slowo_obce>skrzydlatych Miłości</slowo_obce> --- Amorków.</pr>,/
+Szafarko trosk i radości,/
+Wsiądź na swój wóz uzłocony,/
+Białym łabęciom zwierzony<pr><slowo_obce>wóz... białym łabęciom zwierzony</slowo_obce> --- Wenus wyobrażano na wozie zaprzężonym w gołębie lub łabędzie.</pr>!/
+Puść się z nieba w snadnym biegu,/
+A staw się na wiślnym brzegu,/
+Gdzie ku twej ćci ołtarz nowy/
+Stawię swą ręką darnowy./
+Nie dam ci krwawej ofiary,/
+Bo co mają srogie dary/
+U boginiej dobrotliwej/
+Czynić i światu życzliwej?/
+Ale dam kadzidło wonne,/
+Które nam kraje postronne/
+Posyłają; dam i śliczne/
+Zioła w swych barwach rozliczne./
+Masz fijołki, masz leliją./
+Masz majeran i szałwi ją,/
+Masz wdzięczny swój kwiat różany,/
+To biały, a to rumiany./
+Tym cię błagam, o królowa/
+Bogatego Cypru, owa/
+Abo różne serca zgodzisz,/
+Abo i mnie wyswobodzisz./
+Ale raczej nas oboje/
+Wzów pod złote jarzmo swoje;/
+W którym niechaj ci służywa,/
+Póki ja i ona żywa./
+Przyzwól, o matko Miłości,/
+Szafarko trosk i radości!/
+Tak po świecie niechaj wszędzie/
+Twoja władza wieczna będzie!<end id="e1188905367849"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188905630434"/><motyw id="m1188905630434">Natura, Poezja, Wieś</motyw>14. Do poetów</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jako Chiron, ze dwojej natury złożony,/
+Wzgórę człowiek, a na dół koń nieobjeżdżony,/
+Rad był, kiedy przyjmował do swej leśnej szopy/
+Nauczonego syna pięknej Kalijopy<pr><slowo_obce>syna pięknej Kalijopy</slowo_obce> --- Orfeusza, który brał udział w wyprawie argonautów do Kolchidy po złote runo, „po kożuch barani".</pr>,/
+Naonczas gdy do Kolchów rycerze wybrani/
+Pławili się przez morze po kożuch barani:/
+Równiem wam i ja tak rad, zacni poetowie<pr><slowo_obce>zacni poetowie</slowo_obce> --- przypuszczać można, że chodzi tu o przyjaciół dworzan, wspomnianych we <tytul_dziela>Fraszkach</tytul_dziela>: Górnickiego, Trzecieskiego, Rojzjusza, Porębskiego, którzy odwiedzali Kochanowskiego w Czarnym Lesie.</pr>!/
+A jeśli u Chirona cni bohatyrowie/
+Przyjmowali za wdzięczne wieczerzą ubogą,/
+Bo tam wszytka cześć była mleko z świnią nogą:/
+Nie gardźcie i wy tym, co dom ubogi niesie,/
+Bo jako Chiron takżeć i ja mieszkam w lesie./
+Będzie ser, będzie szołdra, będą wonne śliwy;/
+Każecie li też zagrać, i na tom ja chciwy./
+Owa prosto będziecie ze mnie mieć Chirona,/
+Tylko że ja nie włóczę za sobą ogona.<end id="e1188905630434"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188905696221"/><motyw id="m1188905696221">Ksiądz, Obyczaje</motyw>15. Do opata</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wiedzże po tym, opacie, jako grać z biskupy:/
+Bo bacząc, żeć wygranej ubywało kupy,/
+Pokryłeś dudki w gębę, czyniąc tę postawę,/
+Żeś przegrał; lecz z rachunku miał ksiądz inszą sprawę./
+A płaci kryć? Więc ci też dosiągł pięścią gęby,/
+Że z niej dudki wypadły. Dziękuj, że nie zęby!<end id="e1188905696221"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>16. O kołnierzu</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Poradźmy się rady czyjej:/
+Kołnierz li to u delijej/
+Czy delija u kołnierza/
+Na grzbiecie cnego rycerza?</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188905764589"/><motyw id="m1188905764589">Ksiądz, Poeta, Poezja, Wino</motyw>17. O swych rymiech</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ja inaczej nie piszę, jeno jako żyję;/
+Pijane moje rymy, bo i sam rad piję,/
+Nie mierzi mię biesiada, nie mierżą mię żarty,/
+Podczas i czepiec; więc też pełne tego karty./
+Co po sykofancyjej? --- Chcesz mię miary w życiu/
+Naczyć, a sam, księże, nosisz diabła w kryciu.<end id="e1188905764589"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>18. Do sąsiada</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Rozśmiej się, dobry sąsiedzie!/
+Lisowaty przy biesiedzie/
+Pił z kusza prawie sporego,/
+Tak iż tylko brodę z niego/
+Widać było krokosową./
+Wyrwał się ktoś z prędką mową:/
+,,Towarzysze! Kto to naszę/
+Lisem obramował czaszę?"</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188904872722"/><motyw id="m1188904872722">Kochanek, Miłość</motyw>19. Do Reiny<pr><slowo_obce>Reina</slowo_obce> (z łac. <slowo_obce>regina</slowo_obce>) --- królowa.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Królewno moja (wszak cię też tak zową),/
+Iż się nie mogę zobopólną mową/
+Umawiać z tobą, rad i nierad muszę/
+Zlecić to pismu, a tym cieszyć duszę/
+Swą jakokolwiek, tusząc jednak sobie,/
+Że ta moja chuć będzie wdzięczna tobie./
+Szczęśliwa karto --- ciebie ona swymi/
+Piastować będzie rękoma ślicznymi,/
+Ciebie obejźrzy wdzięcznym okiem swoim;/
+A ocz podobno próżno drudzy stoim,/
+Ty tak możesz być szczęsna, że cię swymi/
+Wdzięcznie całuje usty różanymi./
+Gdzież to człowiek mógł naleźć jakie czary,/
+Żeby się umiał przewirzgnąć w swe dary?<end id="e1188904872722"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>20. Do Jana</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Janie, cierp, jako możesz! Przyjdzie ta godzina,/
+Że ludziom złym będzie swa zapłacona wina,/
+A Bóg pomści niecnoty i fałesznej zdrady,/
+Którąś odniósł za swą chęć świeżymi przykłady./
+Czyś ludzi nie znał? Czyś tak rozumiał, niebożę,/
+Że czernie inszy owoc niż tarnki dać może?/
+Albo wilk nie miał szkodzić rogatemu stadu,/
+Albo wąż miał za czasem przestać swego jadu?/
+Daremnąś pracą podjął czyniąc dobrze złemu,/
+Bo się on nie odejmie przyrodzeniu swemu./
+A ty sam siebie winuj, bo co cię dziś boli,/
+Stąd idzie, iżeś ludziom obłudnym był g'woli,/
+Dla których coś ty czynił, a ci też czym ci to/
+Płacili, niechaj wszytko światu będzie skryto!/
+I sam byś mógł zapomnieć, snąć by lepiej było,/
+Bo serce swymże żalem często się zwalczyło./
+Na koniec, masz dróg wiele krzywdy swej wetować,/
+A to bych wolał, niż się ustawnie frasować./
+Ale mężem być trzeba, ani dbać na owe/
+Zmyślone skargi, bo to łzy krokodylowe<pr><slowo_obce>łzy krokodylowe</slowo_obce> --- przysłowiowe łzy fałszywego współczucia.</pr>.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>21. Do kogoś</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Już to, jako to kiedyś zdrów, a pijesz do mnie,/
+Podobnoć i ja mogę podpić sobie skromnie./
+Ale kiedy ty puszczasz krew, czemu ja piję?/
+A nie obeszło mię to, ażem nalał szyję.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188907223250"/><motyw id="m1188907223250">Religia</motyw>22. Na heretyki</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Po co wy, heretycy, w kościele bywacie,/
+Kiedy ceremonije za śmiech sobie macie?/
+Jeśli zła w oczu waszych msza i procesyja,/
+Aza lepsze łakomstwo i ta ambicyja?/
+Wyjmi, niebożę, bierzmo pierwej z oka swego,/
+A potym ździebłka sięgaj w oczach u drugiego<pr>Przysłowie oparte na Ewangelii św. Mateusza (Mt 7:3).</pr>!/
+Chwalisz, jako w twym zborze dobrze nauczają,/
+A przedsię tam się ciśniesz, kędy rozdawają<pr><slowo_obce>a kędy rozdawają</slowo_obce> --- fraszka wymierzona jest przeciw tym protestantom, którzy dla korzyści materialnej udawali stronników kościoła panującego.</pr>./
+A jeśli jeszcze z niczym odjedziesz do żony,/
+Jakobyś wodę święcił albo też krzcił dzwony<pr><slowo_obce>wodę święcił albo też krzcił dzwony</slowo_obce> --- święcenie wody i chrzczenie dzwonów nie dawało dochodu księdzu.</pr>.<end id="e1188907223250"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188907979649"/><motyw id="m1188907979649">Bogactwo, Cnota</motyw>23. Do Pawła</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Pawle, nie bądź tak wielkim panem do swej śmierci,/
+Byś mię kiedy znać nie miał, choć w tej niskiej sierci,/
+Bom ja tobie rad służył jeszcze w stanie mniejszym./
+A choć to śmieszno będzie tym ludziom dworniejszym,/
+<begin id="b1188908036756"/><motyw id="m1188908036756">Obyczaje, Pozycja społeczna, Żyd</motyw>Ja szczęście tak szacuję, że ućciwym cnotom/
+Czynię cześć więtszą niżli bogatym klinotom./
+A czemu? Bo pieniędzy i źli dostawają,/
+A z cnotą sami tylko dobrzy spółek mają./
+A jeślibyśmy kłaniać pieniądzom się mieli,/
+Pewnie by tego po nas i Żydowie chcieli.<end id="e1188908036756"/><end id="e1188907979649"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188907541258"/><motyw id="m1188907541258">Bogactwo, Państwo, Szlachcic</motyw>24. Do St. Wapowskiego<pr>Stanisław Wapowski (zm. ok. 1564) --- podkomorzy sanocki, dworzanin i dyplomata.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie przez pochlebstwo ani złote dary,/
+Jako te lata zwykły teraźniejsze,/
+Ale przez cnotę na mieśce ważniejsze,/
+Godzisz, Wapowski, jako zwyczaj stary.</strofa>
+    <strofa>Szczęśliwe czasy, kiedy giermak szary<pr><slowo_obce>giermak szary</slowo_obce> --- zwykły strój szlachecki.</pr>/
+Był tak poćciwy jako ty dzisiejsze/
+Jedwabne bramy<pr><slowo_obce>Jedwabne bramy</slowo_obce> --- wystawną odzież bramowano jedwabiem lub futrem.</pr> co raz kosztowniejsze;/
+Wprawdzieć nie było kosztu na maszkary<pr><slowo_obce>maszkary</slowo_obce> --- tu: strojne przebrania.</pr>,/
+Ale był zawżdy koń na staniu<pr><slowo_obce>na staniu</slowo_obce> --- w stajni.</pr> rzeźwi,/
+Drzewo, tarcz pewna i pancerz na ścienie,/
+Szabla przy boku, sam pachołek trzeźwi.</strofa>
+    <strofa>Nie szukał pierza, wyspał się na sienie,/
+A bił się dobrze. Bodaj tak uboga/
+Dziś Polska była i poganom sroga!<end id="e1188907541258"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>25. Z greckiego</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Samy do swej obory woły rozpuszczone/
+Przybiegły z gór, gwałtownym deszczem umoczone,/
+A ubogi Tirimach pod wysokim dębem/
+Spi wieczny sen, piorunem uśpiony trozębem.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188907361705"/><motyw id="m1188907361705">Kobieta, Kochanek, Miłość, Starość </motyw>26. O Necie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Harda Neta, iż gładkość swą do siebie czuje,/
+Więc kiedy ją pozdrowię, ani podziękuje,/
+A zawieszę li wieniec u niej przede drzwiami,/
+Wdepce go zawżdy w ziemię hardymi nogami./
+O zmarski, o starości, bywajcie co pręcej!/
+Owa wasze namowy będą ważyć więcej.<end id="e1188907361705"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>27. O Hektorze<pr>Nierozstrzygnięty pojedynek Hektora z Ajaksem (bohaterem greckim, uczestnikiem wojny trojańskiej) zakończył się wymianą darów, które w niedalekiej przyszłości przyniosły przeciwnikom nieszczęście: pasem Ajaksa zwycięski Achilles przywiązał zwłoki Hektora do swego wozu; Ajaks zaś przebił się mieczem Hektora. Stąd greckie przysłowie: dary nieprzyjaciół przynoszą nieszczęście.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Hektor dał miecz Ajaksowi,/
+Ajaks dał pas Hektorowi ---/
+Hektor pasem uwiązany,/
+Bystrymi końmi targany;/
+Ajaks także, popędliwy,/
+Wraził w się miecz nieszczęśliwy./
+Tak między nieprzyjacioły/
+Upad niesie i dar goły.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188907626327"/><motyw id="m1188907626327">Kobieta, Miłość</motyw>28. Do Magdaleny</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ukaż mi się, Magdaleno, ukaż twarz swoje,
+Twarz, która prawie wyraża różą oboje<pr><slowo_obce>różą oboje</slowo_obce> --- białą i czerwoną.</pr>./
+Ukaż złoty włos powiewny, ukaż swe oczy,/
+Gwiazdom równe, które prędki krąg nieba toczy./
+Ukaż wdzięczne usta swoje, usta różane,/
+Pereł pełne, ukaż piersi miernie wydane/
+I rękę alabastrową, w której zamknione/
+Serce moje. O głupie, o myśli szalone!/
+Czego ja pragnę? O co ja, nieszczęsny, stoję?/
+Patrząc na cię, wszytkę władzą straciłem swoje;/
+Mowy nie mam, płomień po mnie tajemny chodzi,/
+W uszu dźwięk, a noc dwoista oczy zachodzi.<end id="e1188907626327"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188907735851"/><motyw id="m1188907735851">Poeta, Poezja</motyw>29. Do fraszek</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Fraszki nieprzepłacone, wdzięczne fraszki moje,/
+W które ja wszytki kładę tajemnice swoje,/
+Bądź łaskawie Fortuna ze mną postępuje,/
+Bądź inaczej, czego snąć więcej się najduje./
+Obrałliby się kiedy kto tak pracowity,/
+Żeby z was chciał wyczerpać umysł mój zakryty:/
+Powiedzcie mu, niech próżno nie frasuje głowy,/
+Bo się w dziwny Labirynt<pr><slowo_obce>w dziwny Labirynt</slowo_obce> --- fraszki przyrównane są tu do labiryntu.</pr> i błąd wda takowy,/
+Skąd żadna Aryjadna<pr>Aryjadna --- córka króla Krety Minosa, zakochana w Tezeuszu, dała mu kłębek nici, dzięki któremu młodzieniec zabiwszy potwora Minotaura, wydostał się z labiryntu.</pr>, żadne kłębki tylne/
+Wywieść go móc nie będą, tak tam ścieżki mylne./
+Na koniec i sam cieśla<pr><slowo_obce>sam cieśla</slowo_obce> --- budowniczy labiryntu, Dedal, który wraz z synem Ikarem uciekał z Krety na skrzydłach sporządzonych z piór i wosku.</pr>, który to mistrował,/
+Aby tu rogatego chłopobyka chował,/
+Nie zawżdy do wrót trafi, aż pióra szychtuje/
+Do ramienia, toż ledwe wierzchem wylatuje.<end id="e1188907735851"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>30. Do Jana</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1188908470741"/><motyw id="m1188908470741">Cnota</motyw>Jeśli stąd jaką rozkosz ma człowiek cnotliwy,/
+Gdy wspomina na przeszły wiek swój świętobliwy,/
+Że ani wiary zgwałcił, ani jako żywo/
+Ku krzywdzie ludzkiej przysiągł na Bóg żywy krzywo:/
+Wieleś ty, Janie, sobie pozyskał radości/
+Na czas potomny z tej to niewdzięcznej miłości;/
+Bo co jedno kto komu abo mówić dobrze,/
+Abo i czynić może, obojeś to szczodrze/
+Wypełnił, czego serce niewdzięczne przechować/
+Nie mogło. A tak przecz się dalej masz frasować?/
+Owszem, umysł swój utwierdź, odejm się swej woli,/
+A szczęściu na złość nie bądź dłużej w tej niewoli.<end id="e1188908470741"/>/
+<begin id="b1188908426977"/><motyw id="m1188908426977">Choroba, Cierpienie, Miłość, Niewola</motyw>Trudno nagle porzucić miłość zastarzałą,/
+Trudno, lecz się już na to udaj myślą całą./
+To samo zdrowie twoje, na tym wszytko tobie:/
+Możno abo nie możno, przełom to na sobie./
+Panie, jeśli należy Tobie się zmiłować,/
+A możesz i w ostatnim zginieniu ratować,/
+Wejrzy na mię, smutnego, a jeśli cnotliwy/
+Żywot mój, oddal ten wrzód ode mnie szkodliwy<pr><slowo_obce>wrzód... szkodliwy</slowo_obce> --- cierpienie.</pr>,/
+Który, wkradszy się, jako gnuśność, w skryte kości,/
+Wygnał mi wszytki prawie z serca me radości./
+Już nie o to ja stoję, by mię miłowała,/
+Albo, co niepodobno, cnotliwą być chciała,/
+Sam zdrów być pragnę, a ten ciężki wrzód położyć./
+Panie, za mą pobożność chciej mi to odłożyć!<end id="e1188908426977"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188909105557"/><motyw id="m1188909105557">Miłość</motyw>31. O miłości</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Głód a praca miłość kazi,/
+A ostatek czas wyrazi;/
+Komu to więc nie pomoże,/
+Do powroza mieć się może.<end id="e1188909105557"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>32. O tejże</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jako ogień a woda różno siebie chodzą,/
+Tak miłość a powaga nigdy się nie zgodzą./
+Dobrze by się nie kłaniać nieprzyjacielowi,/
+Ale tym sakiem Miłość już o płatne łowi<pr><slowo_obce>Ale tym sakiem Miłość już o płatne łowi</slowo_obce> --- miłość łowi siecią nie na żarty, lecz naprawdę.</pr>./
+A im się kto chce mężniej popisać w tej mierze,/
+Tym więcej śmiechu na się i błazeństwa bierze./
+A przedsię abo musim porzucić ten statek,/
+Abo nam (to rzecz pewna) szaleć na ostatek./
+Telefów rozum<pr><slowo_obce>Telefów rozum</slowo_obce> --- Telefos, raniony przez Achillesa, za radą wyroczni wyleczył niegojącą się ranę rdzą tego oszczepu, którym była zadana.</pr> chwalę i przy tym zostanę,/
+Bo ten, czym był postrzelon, tymże goił ranę.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>33. Do miłości</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jam przegrał, ja, Miłości! --- Tyś plac otrzymała,/
+Tyś mię prawie do zimnej wody<pr><slowo_obce>do zimnej wody</slowo_obce> --- do samobójstwa.</pr> już dognała./
+Widzę swój błąd na oko i próżne nadzieje,/
+A przed wstydem i żalem serce prawie mdleje./
+Ku temuś mię kresowi swym pochlebstwem wiodła,/
+Abyś mię czasu swego tak haniebnie zbodła./
+Zbodłaś mię, a ten zastrzał twój nielitościwy/
+Mnie być pamiętny musi, pókim jedno żywy./
+Acz i żywot w twych ręku, a jeśli litości/
+Twej nade mną nie będzie, jam zginął, Miłości!/
+Zginąłem, a łzy moje dokonać mię mają/
+Które mi z oczu płynąć nigdy nie przestają./
+Postaw słup marmórowy, znak zwycięstwa twego,/
+Na nim zawieś zewłoki poimania swego<pr><slowo_obce>zewłoki poimania swego</slowo_obce> --- zwłoki swego niewolnika.</pr>,/
+Zewłoki, jakie widzisz, i korzyść ubogą,/
+Bo w tyraństwie twym ludzie zbogacieć nie mogą./
+Cokolwiek jest, twój łup jest: weźmi naprzód z głowy/
+Na poły już przewiędły wieniec fijołkowy./
+Potym lutnią, a przy niej pieśni żałościwe,/
+Na Jakie się zdobyło serce nieszczęśliwe;/
+To też nocny przewodnik, świeca opalona,/
+I broń w późnych przygodach nieraz doświadczona./
+Jest co więcej ? Facelet łzami napojony,/
+W nim obrączka ze złota, upominek płony,/
+A nawet mieszek próżny; toć wysługa moja,/
+A na ten czas, Miłości, ze mnie korzyść twoja,/
+Na której przestań, proszę, a mnie nieszczęsnego/
+Z uszyma puść do domu, jako z targu złego<pr><slowo_obce>z uszyma puść do domu...</slowo_obce> --- staropolskie przysłowie: „Ze złego targu --- z uszyma do domu" o znaczeniu: z awantury (bójki) wyjść możliwie cało.</pr>!</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>34. O duszy</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Powiem, chocia nie g'rzeczy zda się rozumowi,/
+Trudno wytrwać o jednej duszy człowiekowi:/
+Bo jedna ma być w ciele, a druga w kalecie ---/
+Krom tej trudno, krom owej źle żyć, jako wiecie.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>35. Do Łask<pr>Łaski (trzy Gracje) były służebnicami Wenus i Apollina.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wam swe nieszczęsne rymy, wam swe smutne strony,/
+Zgodne Łaski, oddawam, żalem zwyciężony./
+Taki upad w mym sercu miłość uczyniła,/
+Że mię tylko cień został, samego zniszczyła.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>36. Do doktora<pr>Żartobliwy ton każe przypuszczać, iż adresatem wierszyka jest Jakub Montanus (por. przyp. do fr. II 49).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Fraszka a doktor --- to są dwie rzeczy przeciwne;/
+Przeto u mnie, doktorze, twe żądanie dziwne,/
+Że do mnie ślesz po fraszki, tak daleko k'temu;/
+Ja jednak dosyć czynię rozkazaniu twemu./
+Ty strzeż swojej powagi, nie baw się fraszkami,/
+Ale mi je odeśli prędkimi nogami,/
+A nie dziwuj się, że je tak drogo szacuję,/
+Bo chocia fraszki, przedsię w nich doktory czuję.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188908132408"/><motyw id="m1188908132408">Bóg, Kondycja ludzka</motyw>37. Na dom w Czarnolesie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;/
+Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!/
+Inszy niechaj pałace marmórowe mają/
+I szczerym złotogłowem ściany obijają,/
+Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,/
+A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,/
+Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,/
+Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.<end id="e1188908132408"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>38. Do pana</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Panie, co dobrze, raczy dać z swej strony,/
+Lubo proszony, lubo nie proszony;/
+A złe oddalaj od człowieka wszędzie,/
+Choć go kto prosić nieobacznie będzie.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>39. O fraszkach</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Fraszki tu niepoważne z statkiem się zmieszały;/
+Komu by drugie rzeczy więc nie smakowały,/
+Wziąwszy swą część, ostatek drugim niech podawa;/
+Ty to wolisz, a ów zaś przy owym zostawa./
+A ja, jako bogaty kupiec w sklepie wielkim,/
+Rozkładam swe towary cudzoziemcom wszelkim:/
+Tu bisior, tu koftery, tu włoskie zaponki,/
+Sam dalej półhatłasie i czarne pierścionki.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188908215193"/><motyw id="m1188908215193">Kobieta, Obyczaje</motyw>40. Do Kachny</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Po sukni znam żałobę, znam i po podwice./
+Kasiu, to nie żałoba --- ubielone lice!<end id="e1188908215193"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188908271664"/><motyw id="m1188908271664">Obyczaje</motyw>41. O łaziebnikach</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Łaziebnicy a kurwy jednym kształtem żyją,/
+W tejże wannie i złego, i dobrego myją.<end id="e1188908271664"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>42. Do Pawła</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Chciałem ci ,,pomagabóg" kilkakroć powiedzieć,/
+Lecz kiedy czas do ciebie<pr><slowo_obce>Lecz kiedy czas do ciebie</slowo_obce> --- czy pora dla ciebie dogodna.</pr>, trudno, Pawle, wiedzieć;/
+O którym jeśli jeszcze i dziś się nie dowiem,/
+Com miał rzec: ,,pomagabóg", toć ,,bógżegnaj" powiem.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>43. Do wojewody</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Zamieszkałem do stołu twego, Wojewoda,/
+Z czego zarazem dwoją potkała mię szkoda:/
+Jedna, iżem doma jadł; druga, że się boję,/
+Byś nie rzekł, żem wzgardził chęć i wieczerzą twoje.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188908537308"/><motyw id="m1188908537308">Kochanek</motyw>44. Do Kachny</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Choć znasz uczynność moje i chęć prawą czujesz,/
+Przedsię ty mnie szpetną twarz, Kachno, ukazujesz.<end id="e1188908537308"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>45. Do Stanisława</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Kto pija do północy, bracie Stanisławie,/
+Jeśli jest czas do niego<pr><slowo_obce>Jeśli jest czas do niego</slowo_obce> --- czy w porę właściwą.</pr>, może się nieprawie/
+Człowiek pytać; boby on swój wczas umiłował,/
+Pewnie by się raniej kładł ani tak wiłował.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>46. Do Pryszki<pr><slowo_obce>Pryszko</slowo_obce> --- imię utworzone może od łac. <slowo_obce>prisca</slowo_obce> (stara, dawna).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Długo się w wannie parzysz, Pryszko pochodzona./
+Czy chcesz jako Pelijas<pr>Pelijas (właśc. Pelias) --- król Jolkos w Tesalii. Zabiły go własne córki zwiedzione przez Medeę, która dała im zioła mające jakoby po wygotowaniu w nich ciała Peliasa przywrócić mu młodość.</pr> odmłodnąć warzona?</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>47. Do Zofijej</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie tyś to, o Zofija, nie ty na mą wiarę,/
+Której ja przed siedmią lat pomnie w sercu miarę!/
+Ono była nadobna, ono wdzięczna była;/
+A wszytko jej przystało, cokolwiek czyniła./
+Jej żart każdy był trefny, a gdy co kazała,/
+Zawżdy wielką powolność po każdym poznała./
+Ciebie nie wiem, jako zwać: co poczniesz, nie g'rzeczy,/
+Postawa szalonego, głos ledwe człowieczy;/
+Żartom nikt się nie śmieje, na gniew nic nie dbają,/
+A jeśli słowo rzeczesz, jeszczeć i nałają./
+Na koniec krom imienia nie masz nic dawnego;/
+Bierzmuj się<pr><slowo_obce>Bierzmuj się</slowo_obce> --- przy bierzmowaniu otrzymuje się nowe imię. Nim to podstarzała Zofia powinna zastąpić imię chrzestne.</pr>, proście<pr><slowo_obce>proście</slowo_obce> --- potoczny skrót: proszę cię.</pr>, prze Bóg, a zbądź już i tego!/
+O lata zazdrościwe, wszytko precz niesiecie;/
+Zofija nie Zofiją, kiedy wy przypniecie.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>48. Epitafium Erazmowi Kroczewskiemu kuchmistrzowi<pr>Erazm Kroczewski (zm. ok. 1570) --- kuchmistrz koronny za Zygmunta Augusta.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ten proporzec<pr>Ten proporzec --- w XVI i XVII w. zamiast nagrobka umieszczano w kościele kosztowną chorągiew żałobną z nazwiskiem i herbem zmarłego</pr> nad zimnym grobem zawieszony/
+Świadczy, że tu Kroczewski leży pogrzebiemy,/
+Nagle zmarły. Dla Boga! Co tu mieć na pieczy?/
+Na słabej nici wiszą wszytki ludzkie rzeczy.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188908852110"/><motyw id="m1188908852110">Śmierć bohaterska</motyw>49. Nagrobek Stanisławowi Strusowi<pr>Stanisław Strus, opłakiwany również wierszem Mikołaja Sępa Szarzynskiego, poległ w r. 1571 w bitwie z Tatarami nad Rastawicą na Ukrainie.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie nowina to Strusom na wszelaką trwogę/
+Ciały swymi zawalać złym pohańcom drogę;/
+Tak dziad zginął, tak ociec, tak moi stryjowie;/
+Tenże upad i mojej naznaczon był głowie,/
+Bom legł we krwi pogańskiej, a kto mię żałuje,/
+Znać, że nie wie, jako śmierć ućciwa smakuje./
+Stanisław Struś tu leżę; nie wchodź, poganinie!/
+Sprawiedliwa waśń i po śmierci nie ominie.<end id="e1188908852110"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>50. Do gościa</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Gościu, tak jakoś począł, już do końca czytaj,/
+A jeśli nie rozumiesz, i mnie się nie pytaj!/
+Onać to część kazania, część niepospolita,/
+Słuchaczom niepojęta, kaznodziei skryta.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>51. Do Lubomira</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Idąc mimo libraryją<pr><slowo_obce>mimo libraryją</slowo_obce> --- koło księgarni.</pr>,/
+Kędy mądre księgi biją,/
+Lubimir<pr>Lubimir --- Kochanowski nazywa tchórza ironicznie Lubimirem, tj. miłośnikiem <slowo_obce>miru</slowo_obce> (pokoju).</pr> miedzy tytuły/
+Przeczytał: <tytul_dziela>Bitwa u Huły</tytul_dziela><pr><tytul_dziela>Bitwa u Huły</tytul_dziela> --- zapewne pieśń o bitwie nad Ułą (1564), gdzie Mikołaj Radziwiłł rozbił wojsko moskiewskie.</pr>./
+Zlękł się i padł. Hej, panowie,/
+Moskiewscy bohatyrowie,/
+Dla Boga, nie zabijajcie,/
+Raczej żywo poimajcie!</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188909042041"/><motyw id="m1188909042041">Kot, Zwierzęta</motyw>52. Nagronek kotowi</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Pókiś ty, bury kocie, na myszach przestawał,/
+A w insześ się myślistwo z jastrząby<pr><slowo_obce>jastrząb</slowo_obce> --- z jastrzębiami, z którymi tępił gołębie.</pr> nie wdawał,/
+Byłeś w łasce u ludzi i głaskanoć skórę,/
+A tyś mrucząc podnosił twardy ogon wzgórę./
+Teraz, jakoś ku myszom chciał mieć i półmiski<pr><slowo_obce>półmiski</slowo_obce> --- wyszukane potrawy.</pr>,/
+I łaziłeś po ptaki w gołębiniec bliski,/
+Dałeś gardło, niebożę, i wisisz na dębie;/
+A twej śmierci i myszy rady, i gołębie.<end id="e1188909042041"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>53. Epitafium Jóstowi Glacowi<pr>Jost Glac --- kupiec krakowski, potem lwowski, zapewne skarbnik królewski za Zygmunta Augusta, zmarł w r. 1575.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jóst Glac tu leży, szafarz wierny panu swemu,/
+Królowi na północy niezwyciężonemu./
+Teraz ma liczbę czynić<pr><slowo_obce>liczbę czynić</slowo_obce> --- wyliczać się.</pr> przed panem groźniejszym,/
+Gdzie każdy winien, by też był naniewinniejszym:/
+Pokryj swym miłosierdziem, Panie, nasze złości,/
+Bośmy zginęli według Twej sprawiedliwości.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>54. Na zdrowie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ślachetne zdrowie,/
+Nikt się nie dowie,/
+Jako smakujesz,/
+Aż się zepsujesz./
+Tam człowiek prawie/
+Widzi na jawie/
+I sam to powie,/
+Że nic nad zdrowie/
+Ani lepszego,/
+Ani droższego;/
+Bo dobre mienie,/
+Perły, kamienie,/
+Także wiek młody/
+I dar urody,/
+Mieśca wysokie,/
+Władze szerokie
+Dobre są, ale ---/
+Gdy zdrowie w cale./
+Gdzie nie masz siły,/
+I świat niemiły./
+Klinocie drogi,/
+Mój dom ubogi/
+Oddany tobie/
+Ulubuj sobie!</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188906572279"/><motyw id="m1188906572279">Kobieta, Pijaństwo, Starość, Wino, Żałoba</motyw>55. Nagronek Rózynie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Tu syta wieku leży Rózyna;/
+Lecz tylko wieku, ale nie wina,/
+Nie stoi o mszą ani o dzwony,/
+Wolałaby dzban piwa zielony.<end id="e1188906572279"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188906501437"/><motyw id="m1188906501437">Ksiądz, Żona</motyw>56. O kapłanie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Prawo jest, aby kapłan nie mógł pojąć żony;/
+Tenże nie ma być w żadnym członku uszczerbiony./
+Jeśli nie miał mieć żony, moglić go zostawić/
+Przy uszu, ale jajec lepiej było zbawić.<end id="e1188906501437"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>57. Nagrobek Piotrowi</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Pamięć myślistwa twego, Piętrze ucieszony,/
+Stoję tu, słup kamienny, twardo usadzony./
+Przy grobie masz naczynie wszytko postawione:/
+Koń, strzały, psy, potyczy, sieci rozciągnione./
+Wszytko, biada mnie, kamień; a zwierz tuż bezpieczny/
+Ociera się imo cię, a ty sen spisz wieczny.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>58. O błaźnie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Płeszki (błazen powiada), to mię podnosicie,/
+Ale ja świecę zgaszę, że mię nie ujźrzycie.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>59. O Marku</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Płacze Marek nie przeto, że świat zostawuje,/
+Ale że dzwonnikowi grosz jeden gotuje;/
+A żeby jednym kosztem odprawić co więcej,/
+Kazał synowi umrzeć po sobie co pręcej.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>60. Do starosty</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Strzeżesz się moich fraszek, mój dobry starosta,/
+A ja tobie zaś na to tak powiadam sprosta:/
+Kto w mych fraszkach, już może nie zaźrzeć by kąska/
+Biskupom, którzy stoją u świętego Frącka<pr><slowo_obce>Biskupom... u świętego Frącka</slowo_obce> --- biskupom krakowskim, których portrety wiszą w krużgankach kościoła Franciszka.</pr>.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188906436279"/><motyw id="m1188906436279">Ksiądz</motyw>61. Do kaznodzieja</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Za twym długim kazaniem, księże kaznodzieja,/
+Gody chciał mieć gospodarz, ale go nadzieja/
+Omyliła, bo obiad nie chciał pojąć żony<pr><slowo_obce>obiad nie chciał pojąć żony</slowo_obce> --- obiad nie chciał połączyć się z wieczerzą.</pr>;/
+Owa wieczerza przedsię i obiad zjedzony.<end id="e1188906436279"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>62. Do gospodarza</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie bądź gościem u siebie, wiedz, co się w cię wleje;/
+Wedle tegoż swe sprawy miarkuj i nadzieje!</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>63. Epitafium Grzegorzowi Podlodowskiemu, staroście radomskiemu<pr>Grzegorz Podlodowski (zm. ok. 1581) --- starosta radomski, był szwagrem Jana Kochanowskiego.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>By wedla cnót i godności/
+Grzebiono umarłych kości,/
+Przyszłoby dziś leżeć tobie/
+W złotym, Podlodowski, grobie./
+Teraz cię licha mogiła/
+Znacznego męża przykryła,/
+Ale sława sięga nieba;/
+Nie z grobu cię sądzić trzeba.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>64. Do Wacława Ostroroga<pr>Wacław Ostroróg (zm. 1574) --- kasztelan kaliski, zwolennik i protektor braci czeskich.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Próżno przeć: upiłem się; winem czy-li rymy?/
+Jeśli winem, subtelne tego wina dymy./
+Wiesz, co mi się teraz zda, Wacławie cnotliwy?/
+Zda mi się, że maluję swój obraz właściwy,/
+Który między biskupy zawieszę zacnymi,/
+Nie wsiami światu znaczny, ale rymy swymi./
+Wszyscy pijani, widzę, a pijan-em i ja./
+Kto szczęściem, a ja winem. Odpuść, Adrastyja!<pr><slowo_obce>Adrastyja</slowo_obce> --- Adrastia (Nemezis), bogini sprawiedliwości, personifikacja doli ludzkiej, przeznaczenia.</pr></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>65. Małemu wielkiej nadzieje Radziwiłłowi<pr>Fraszka adresowana do Mikołaja Radziwiłła (1574--1577) --- zmarłego w dzieciństwie syna hetmana Krzysztofa Pioruna Radziwiłła i Katarzyny Anny Sobkówny.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Tak róść<pr><slowo_obce>róść</slowo_obce> --- rośnij.</pr>, mały Michniku, jakobyś mógł sławnych/
+Przodków swych doróść, onych Radziwiłłów dawnych;/
+Abyś nie tylko imię i bogate włości/
+Brał od nich, lecz dziedziczył w męstwie i w dzielności./
+A to wszytko zaś podał potomkowi swemu,/
+Co weźmiesz od rodziców, a on zaś drugiemu;/
+Abyś u swych był wdzięcznym i miłym w pokoju,/
+A pohańcom zaś srogi i straszliwy w boju./
+Tak róść, piękny Michniku, jakobyś pospieszył/
+Wiekiem, a oczy jeszcze dziadowskie<pr><slowo_obce>oczy... dziadowskie</slowo_obce> --- Mikołaja Radziwiłła, wojewody wileńskiego.</pr> nacieszył/
+Siedząc na dzielnym koniu i łukiem władając/
+Albo kopiją gładką w pierścień ugadzając<pr><slowo_obce>w pierścień ugadzając</slowo_obce> --- ćwiczenie wojskowe we władaniu kopią.</pr>/
+A potym i prędkiego strzelca Tatarzyna,/
+Co mężnym Radziwiłłom twoim nie nowina./
+Taki wiek, o ludzkiego żywota szafarki,/
+Temu dziecięciu przędźcie, sprzyjaźliwe Parki!<pr><slowo_obce>Parki</slowo_obce> --- boginie losu (trzy siostry) przędące nić życia i ucinające ją w chwili śmierci.</pr></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>66. Nagrobek jej M. P. wojewodzinej lubelskiej<pr>Zofia Firlejowa z Bonerów (zm. po 1563) --- żona wojewody lubelskiego Jana, którego dworzaninem był młody Kochanowski.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Tu różą, tu fijołki, tu mieccie leliją!/
+Ten marmór świętobliwy zamyka Zofiją,/
+Zofiją Bonarównę, której żywot święty/
+Godzien, aby wszem paniom za przykład był wzięty.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>67. Drugi</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Mężu mój, o mój mężu, śmierć nielutościwa/
+Mnie smutną z tobą dzieli, a pod ziemię wzywa,/
+Do niskiej Prozerpiny ciemnego pokója./
+Bóg cię żegnaj, ja żywa i umarła twoja!</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>68. Na Sklenicę</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Służyłam wojewodom krakowskim przed laty,/
+Zdobiąc krasną urodą swą ich stół bogaty./
+Teraz czas przyniósł, żem jest Głoskowskiemu<pr>Stanisław Głoskowski --- od r. 1576 dworzaninowi Zygmunta Augusta, a potem jego następców.</pr> dana;/
+Nie mogłam mieć lepszego po swym piecu pana.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>69. Do Jadama Konarskiego biskupa poznańskiego<pr>Adam Konarski (zm. 1574) --- biskup, humanista, wielokrotnie posłował do różnych krajów w misjach dyplomatycznych. W r. 1573 był członkiem poselstwa, które towarzyszyło Walezemu z Francji do Polski.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Tobie, zacny biskupie, tobie, jeśli komu,/
+Ten piękny klejnot służy cnych Habdanków domu,/
+Bo ty, służąc ojczyźnie przodków swych przykłady,/
+Nie pierścień, aleś wszytki wylał swe pokłady<pr>Aluzja do legendy o pochodzeniu klejnotu, tj. herbu Habdank, związanej z posłowaniem Jana z Góry od Bolesława Krzywoustego do cesarza Henryka V. Gdy cesarz przechwalał się swymi skarbami, Jan wrzucił do nich własny pierścień mówiąc, że Polacy ufają żelazu. Z odpowiedzi cesarza: ,,Hab Dank --- dziękuję" wywodzono nazwę herbu.</pr></strofa>
+    <strofa>Prze sławę domu swego, prze pożytek Rzeczy/
+Pospolitej, którą ty zawżdy masz na pieczy./
+Ciebie posłem papieskie pałace widały,/
+Ciebie Rzesza i uszy cesarskie słuchały.</strofa>
+    <strofa>Świeżo i król francuski sławny, z której strony/
+Przywiodłeś nam monarchę pod zimne Tryjony<pr><slowo_obce>pod zimne Tryjony</slowo_obce> --- do kraju północnego.</pr>/
+Miej tedy i dziś dziękę, biskupie cnotliwy,/
+Żeś Pospolitej Rzeczy służyć tak chętliwy./
+Lepiej tym dom swój zdobisz, niżby wsi skupował,/
+Bo kto dobry nad złoto sławy nie szacował?</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>70. O koźle</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Miłośnicy mądrości<pr><slowo_obce>Miłosnicy mądrości</slowo_obce> --- filozofowie, przyrodnicy.</pr> tak nam powiedają,/
+Że niemowne zwierzęta rozumu nie mają,/
+Lecz kozieł taką sztukę niedawno wyprawił,/
+Że na wszystek świat znacznie rozum swój objawił./
+Zjadł piskorza żywego; piskorz niecierpliwy/
+Strawienia nie czekając przepadł przezeń żywy./
+Kozieł go w rzyć drugi raz; on drugi raz z rzyci,/
+By z Labiryntu Tezeus po świadomej nici./
+Koźle, prędko wżdy trawisz; znowu z nim do saku,/
+Piskorz też dawnej ścieżki nie uchybił znaku./
+Myśli kozieł, co czynić? Broda doktorowska,/
+Przypatrzże się, jeśli też i rada żakowska?/
+Piskorza połknął, a rzyć przycisnął do ściany/
+I tak gońca poimał trzykroć przejechany.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>71. Nagrobek Hannie Spinkowej od męża<pr>Hanna Spinkowa --- córka Anny Kobylińskiej, 2. voto Bzickiej (por. fr. II 28), zmarła między kwietniem 1570 a czerwcem 1572.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jeśli człowiek po śmierci słyszy albo czuje,/
+Hanno, o Hanno moja, twój cię mąż mianuje./
+Pókiś na świecie była, pókiś używała/
+Wdzięcznych darów niebieskich, mam za to, żeś znała/
+Moje uprzejmość i chęć szczerą przeciw sobie;/
+Teraz, kiedyś w tym zimnym położona grobie,/
+Czym cię inszym mam ućcić --- jeno płaczem swoim,/
+Który-m ja wieczny winien wielkim cnotom twoim.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188906675579"/><motyw id="m1188906675579">Bóg, Natura</motyw>72. Modlitwa o deszcz</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Wszego dobrego Dawca i Szafarzu wieczny,/
+Tobie ziemia, spalona przez ogień słoneczny,/
+Modli się dżdża i smętne zioła pochylone,/
+I nadzieja oraczów, zboża upragnione.</strofa>
+    <strofa>Ściśni wilgotne chmury świętą ręką swoją,/
+A ony suchą ziemię i drzewa napoją/
+Ogniem zjęte; o, który z suchej skały zdroje/
+Niesłychane pobudzasz, okaż dary swoje!</strofa>
+    <strofa>Ty nocną rossę spuszczasz, Ty dostatkiem hojnym/
+Żywej wody dodawasz rzekom niespokojnym./
+Ty przepaści nasycasz i łakome morze,/
+Stąd gwiazdy żywność mają i ogniste zorze./
+Kiedy Ty chcesz, wszytek świat powodzią zatonie,/
+A kiedy chcesz, od ognia jako pióro wspłonie.<end id="e1188906675579"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>73. Do Mikołaja Firleja</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Mało na tym, że moje fraszki masz pisane,/
+Lecz je chcesz, Mikołaju, mieć i drukowane;/
+Ku ćci czy hańbie mojej? --- Cóż, nie wierzysz temu/
+Żeś i sam w nich? Ba, jesteś, już wierz słowu memu/
+A tak rozmyśl się na to, trefno li to będzie,/
+Gdy we fraszkach kasztelan<pr><slowo_obce>kasztelan</slowo_obce> --- Mikołaj Firlej mianowany został kasztelanem wiślickim na sejmie Unii Lubelskiej (1569 r.).</pr> drukowany siędzie?/
+Jać wytrwam, choć mię będą fraszkopisem wołać,/
+Bom nie mógł ani bojom, ani mężom zdołać.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188908650237"/><motyw id="m1188908650237">Wino</motyw>74. Do starosty muszyńskiego<pr>Adresatem fraszki był zapewne Stanisław Kempiński, starosta muszyński w latach 1579--1589.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>O starosta na Muszynie<pr><slowo_obce>na Muszynie</slowo_obce> --- Muszyna leży pod Nowym Sączem na ważnym szlaku handlowym wiodącym na Węgry.</pr>,/
+Ty się znasz dobrze na winie;/
+Znasz i masz, bo tylko z góry/
+Spuściwszy wóz, aliż Uhry<pr><slowo_obce>Uhry</slowo_obce> (z czes.) --- Węgry.</pr>/
+Okaż swój smak staradawny,/
+Starosto muszyński sławny,/
+A niech go ja też skosztuję,/
+Boć i ja smak w beczce czuję!/
+A nie żal mi, żem poetą;/
+Jest coś umieć alfę z betą<pr><slowo_obce>umieć alfę z betą</slowo_obce> --- być uczonym; znać język grecki.</pr>/
+Tym ludziom ty, Stanisławie,/
+Chcesz li się zachować prawie<pr><slowo_obce>się zachować prawie</slowo_obce> --- naprawdę zdobyć ich względy.</pr>,/
+Nie szafirem, nie rubinem,/
+Ale je ćci dobrym winem;/
+A stąd to będziesz miał w zysku,/
+Że coś dziś obłoków blisku,/
+To cię pijanymi rymy/
+Aż do nieba wprowadzimy.<end id="e1188908650237"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188906211780"/><motyw id="m1188906211780">Zwierzęta, Żałoba</motyw>75. Nagrobek koniowi</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Tym cię marmórem ućcił twój pan żałościwy/
+Pomniąc na twoje dzielność, Glinko białogrzywy!/
+A tyś był dobrze godzien, nie podlegwszy skazie,/
+Świecić na wielkim niebie przy lotnym Pegazie<pr><slowo_obce>na... niebie przy... Pegazie</slowo_obce> --- Pegaz, skrzydlaty rumak Muz i poetów (symbol natchnienia poetyckiego), przeniesiony na firmament tworzył gwiazdozbiór Pegaza.</pr>./
+Ach, niebożę, toś ty mógł z wiatry w zawód biegać,/
+A nie mogłeś nieszczęsnej śmierci się wybiegać!<end id="e1188906211780"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188906167522"/><motyw id="m1188906167522">Bóg, Kondycja ludzka, Theatrum mundi</motyw>76. Człowiek boże igrzysko</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie rzekł jako żyw żaden więtszej prawdy z wieka,/
+Jako kto nazwał bożym igrzyskiem człowieka./
+Bo co kiedy tak mądrze człowiek począł sobie,/
+Żeby się Bóg nie musiał jego śmiać osobie?/
+On, Boga nie widziawszy, taką dumę w głowie/
+Uprządł sobie, że Bogu podobnym się zowie./
+On miłością samego siebie zaślepiony,/
+Rozumie, że dla niego świat jest postawiony;/
+On pierwej był, niżli był; on, chocia nie będzie,/
+Przedsię będzie; próżno to, błaznów pełno wszędzie.<end id="e1188906167522"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>77. Do Mikołaja Wolskiego<pr>Mikołaj Wolski (1550--1630) --- miecznik koronny, a za Zygmunta III marszałek wielki, miłośnik sztuki i literatury, po którym zachował się w Bibliotece Jagiellońskiej duży zbiór książek hiszpańskich, podróżował wiele po Europie, zwłaszcza w młodości. Odbywał poselstwo m.in. do papieża Klemensa VIII.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Owa jedziesz precz od nas, mieczniku drogi!/
+Gdzież to mnie też mieć było życzliwsze bogi,/
+Żebych był towarzystwa twego mógł zażyć,/
+Przy tobie i do Kolchów śmiałbym się ważyć/
+Przez morskie Symplegady płynąć, gdzie śmiały/
+Jazon ledwe mógł uwieść swój korab cały./
+Przy tobie ja, cnotliwy starosto, mogę/
+Wszytkę Lartijadego objechać drogę,/
+Trący ją, Lotofagi i jednookie/
+Cyklopy, i możnego dwory wysokie/
+Eola, Antyfata, i jędzę zioły/
+Możną ludzi przetwarzać to w psy, to w woły;/
+Piekło, syreny, Scyllę, Charybdę srogą/
+I czabany słoneczne, potrawę drogą,/
+Nimfy morskie, tyrany szerokowładne,/
+Wszytko to rzeczy wytrwać przy tobie snadne./
+Ale mnie (czego taić zgoła nie mogę)/
+Niewiasta smutna trzyma, której gdy drogę/
+Wspomionę, wnet twarz blednie, oczy łzy leją,/
+A mnie patrząc i serce, i członki mdleją,/
+Że już ani w omacmie pruć się brzytwami,/
+Ani pomyślę szachów grać z Sybillami./
+A tak jedź sam w dobry czas, mnie zostawiwszy,/
+A potym, świat wedle swej myśli zwiedziwszy,/
+Bodaj w sławie i w dobrym zdrowiu do Polski/
+Przyjechał, dobrych ojców cnotliwy Wolski!</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>78. Gadka</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jest źwierzę o jednym oku<pr><slowo_obce>zwierzę o jednym oku</slowo_obce> --- lufa muszkietu, opieranego na widłach, lub armaty osadzonej na lawecie.</pr>,/
+Które zawżdy stoi w kroku;/
+Ślepym bełtem w nie strzelają<pr><slowo_obce>Ślepym bełtem</slowo_obce> --- okrągłą kulą, a nie ostrą strzałą; dowcip zagadki polega na jej dwuznacznym rozwiązaniu: na pierwszy rzut oka chodzi tu o zadek, naprawdę o broń palną.</pr>,/
+A na oko ugadzają./
+Głos jego by piorunowy,/
+A zalot nieprawie zdrowy.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188906293397"/><motyw id="m1188906293397">Żałoba</motyw>79. Nagrobek Gąsce</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Już nam, Gąska niebożę, nie będziesz błaznował,/
+Już ,,Pod Operyjaszem"<pr>„Pod Operyjaszem" --- winiarnia krakowska z winem węgierskim z Eperies.</pr> nie będziesz harcował/
+Ani glótów<pr><slowo_obce>glótów</slowo_obce> --- kulek ołowianych.</pr> z rękawa sypał na chłopięta,/
+Kiedy cię więc opadną jakoby szczenięta./
+Jużeś leciał za morze, Gąsko, jużeś w dole<pr><slowo_obce>w dole</slowo_obce> --- w podziemiu zmarłych, królestwie Persefony.</pr>/
+A czarnej Persefonie szpaczkujesz przy stole,/
+A duszyce się śmieją, że ten, co by g'rzeczy/
+Słowa wyrzec nie umie, nowy cień człowieczy./
+Więc my też, pamiętając na jego zabawki,/
+Nowej mu nie żałujmy usypać rękawki<pr><slowo_obce>rękawki</slowo_obce> --- kopca mogilnego. Nazwa wywodzi się od kopca Krakusa. Kopiec ten według legendy lud usypał znosząc ziemię w rękawach. Później nazwa święta ludowego, zapewne pamiątka dawnej uroczystości obchodzonej przez Słowian.</pr>!/
+Nad nią miasto proporca suknią szachowaną<pr><slowo_obce>suknią szachowaną</slowo_obce> --- tzw. domino, szata błaznów.</pr>/
+Zawieśmy, a na grobie gęś twardo kowaną<pr><slowo_obce>twardo kowaną</slowo_obce> --- wykutą z kamienia; zwrot mieści w sobie aluzję zarówno do nazwiska zmarłego błazna, jak i do jego zawodu w związku z przysłowiem o krainie głupców, gdzie podkuwa się gęsi.</pr>,/
+A to, żeby mógł każdy, kto tędy pobieży,/
+Domyślić się zarazem, że tu Gąska leży.<end id="e1188906293397"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>80. Temuż</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ośmdziesiąt lat (a to jest prawy wiek człowieczy)/
+Czekała śmierć, żeby był Gąska mówił g'rzeczy;/
+Nie mogła się doczekać, błaznem go tak wzięła/
+I tąż drogą, gdzie mądre zajmuje, pojęła./
+Gąska, błaznuj ty przedsię; imię twe nie zginie,/
+Póki dzika i swojska gęś na świecie słynie.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188906976545"/><motyw id="m1188906976545">Kondycja ludzka, Mądrość, Szaleniec</motyw>81. O mądrości</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie to mądrość mądrym być albo wielkość świata/
+Rozumem chcieć ogarnąć: krótkie ludzkie lata;/
+Gonić w nich wielkie rzeczy, a dać gotowemu/
+Upływać, podobno to barzo szalonemu.<end id="e1188906976545"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>82. Do dziewki</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
+Z twoją rumianą twarzą moja broda siwa
+Zgodzi się znamienicie; patrz, gdy wieniec wiją,
+Że pospolicie sadzą przy różej leliją.</strofa>
+    <strofa>Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
+Serceć jeszcze niestare, chocia broda siwa;
+Choć u mnie broda siwa, jeszczem niezganiony,
+Czosnek ma głowę białą, a ogon zielony.</strofa>
+    <strofa>Nie uciekaj, ma rada; wszak wiesz: im kot starszy,
+Tym, pospolicie mówią, ogon jego twarszy;
+I dąb, choć mieścy przeschnie, choć list na nim płowy,
+Przedsię stoi potężnie, bo ma korzeń zdrowy.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>83. Nagrobek dwiema braciej</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Tu Jadam i Mikołaj, dwa bracia rodzeni/
+Czerni, w jednymże grobie leżą położeni./
+Ten na wojnie gardło dał, ów zginął w pokoju:/
+Nie masz przymierza z śmiercią, zawżdy my z nią w boju.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>84. Na słup kamienny</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Jest coś na świecie (kto chce pilno wejźrzeć w rzeczy),/
+Z czego się dowcip wypleść nie może człowieczy<pr><slowo_obce>czego się dowcip...</slowo_obce> --- z czego pomysłowość ludzka nie może znaleźć wyjścia.</pr>./
+Co rozumowi barziej, proszę cię, przystało,/
+Jeno żeby się złym źle, dobrym dobrze działo?/
+W czym tak częsta omyłka, że ten to sąd boży/
+Niejednemu sumnienie i serce zatrwoży./
+Przedsię żyjmy pobożnie g'woli samej cnocie,/
+Której cena jednaż jest w szczęściu i w kłopocie.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>85. Marcinowa powieść</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ba, jeszcze raz, Marcinie! --- Więc powiem, tak było:/
+Kilka osób na jedne salę się złożyło./
+Każdy z żoną. Wieczerzą potym odprawiwszy/
+Szli spać. Ledwie się składli, kiedy co waśniwszy/
+Na drugie tak zawoła: ,,Panowie, czas wsiadać!"/
+A ci też (ale o tym nie trzeba powiadać)./
+Po małej chwili zasię tenże się ozowie,/
+Co i pierwej straż trzymał: ,,Czas wsiadać, panowie!"/
+A panowie do siodeł. Ujechawszy milę,/
+Posłuchali onego: ,,Postój koniom chwilę!"/
+A jeden zatym usnął. On znowu: ,,Panowie, Czas wsiadać!"/
+Wszyscy inszy stali przedsię w słowie,/
+A tego żona budzi: ,,Miły, nie słyszycie?/
+Już tam drudzy wsiadają, wierę, rychło spicie!"/
+A ten chrapi, choć nie spi. ,,Miły, ba, słuchajcie,/
+Już tam drudzy wsiadają." ,,Ej, jużże wsiadajcie,/
+Aż was diabli pobiorą!" Ali drudzy: ,,Szkoda/
+Odjeżdżać towarzysza; wielka rzecz przygoda!/
+Pomóżmy mu w złym razie, a załóżmy swoje."/
+,,Diabeł cię niechaj prosi, niech już ciągną moje."/
+,,Miła, ty się nie przeciw! pokarmiwszy koni,/
+A jutro rano wstawszy, będziem tam, gdzie oni."</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188907144289"/><motyw id="m1188907144289">Kochanek, Mąż, Obyczaje, Żona</motyw>86. O flisie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Ze Gdańska flis wędrując, gdy sobie nadchodził,/
+Stąpił we wsi do karczmy, aby się ochłodził./
+Ale miasto ochłody jeszcze się zapalił,/
+Bo mu Kupido młodą gospodynią schwalił./
+Więc każe piwa nosić, a gospodarz baczy,/
+Że mu do żony z wiosłem flis przymierzać raczy./
+Da pokój: za gościów grosz miło mu się napić,/
+Nie każe się do łoża gospodyniej kwapić./
+Flis ma swą rzecz na pieczy, a gospodarz nie mniej./
+Słuchajcież, kto tu sztukę wyprawi foremniej./
+Kiedy gospodarz nie mógł już przesiedzieć flisa:/
+,,Nie tu --- pry --- łgać"; wzniózwszy gzła nakrył dłonią cisa./
+Usnął ściany się wsparwszy. Flis ku paniej godzi./
+Onej też nie od tego, ręka tylko szkodzi./
+,,Namniejsza to" --- rzecze flis; także między spary/
+W grosz ugodził dobywszy krzoski z szarawary.<end id="e1188907144289"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Fraszki_Ksiegi_wtore.xml b/books/Fraszki_Ksiegi_wtore.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..c5396b5
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,733 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Kochanowski/Fraszki/Księgi_wtóre">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Kochanowski, Jan</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Fraszki - Księgi 2</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Fraszki</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Krzyżanowski, Julian</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Otwinowska, Barbara</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Renesans</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Fraszka</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=1499&amp;from=editionindex&amp;dirids=1</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Kochanowski, Jan (1530-1584), Dzieła polskie, tom 1, Państwowy Instytut Wydawniczy, wyd. 8, Warszawa, 1976</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Kochanowski zm. 1584</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1584</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-09-07</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l><extra><!--<elementy_poczatkowe>--></extra><autor_utworu>Jan Kochanowski</autor_utworu><nazwa_utworu>Fraszki. Księgi wtóre</nazwa_utworu><dedykacja><strofa>
+                                       Fraszki tym książkom dzieją: kto się puści na nie/
+                                       Uszczypliwym językiem, za fraszką nie stanie.
+                               </strofa></dedykacja><extra><!--</elementy_poczatkowe>--></extra><extra><!--<tekst_glowny>--></extra><naglowek_rozdzial><begin id="b1188895736756"/><motyw id="m1188895736756">Cnota, Nieśmiertelność, Poeta, Poezja</motyw>1. Ku Muzom</naglowek_rozdzial><strofa>Panny, które na wielkim Parnasie<pr><slowo_obce>na... Parnasie</slowo_obce> --- Parnas poczytywano za siedzibę Muz.</pr> mieszkacie,<uwaga>Uwspółcześniono pisownię, było: ,,Parnazie".</uwaga>/
+A ippokreńską rosą<pr><slowo_obce>ippokreńską rosą</slowo_obce> --- wodą ze źródła Hipokreny.</pr> włosy swe maczacie,/
+Jeślim się wam zachował jako żyw statecznie,/
+Ani mam wolej z wami rozłączyć się wiecznie;/
+Jeśli królom nie zajźrzę pereł ani złota,/
+A milsza mi daleko niż pieniądze cnota;/
+Jeśli nie chcę, żebyście komu pochlebiały/
+Albo na mię u ludzi niewdzięcznych żebrały:/
+Proszę, niech ze mną za raz me rymy nie giną,/
+Ale kiedy ja umrę, ony niechaj słyną!<end id="e1188895736756"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188895902084"/><motyw id="m1188895902084">Miłość</motyw>2. Do Jadwigi</naglowek_rozdzial><strofa>Wróć mi serce, Jadwigo, wróć mi, prze Boga,/
+A nie bądź przeciwko mnie tak barzo sroga,/
+Bo po prawdzie z samego serca krom ciała/
+Nie baczę, żebyś jaki pożytek miała;/
+A ja trudno mam być żyw, jesliże muszę/
+Stracić lepszą część siebie, a owszem, duszę./
+Przeto uczyń tak dobrze: albo wróć moje,/
+Albo mi na to miejsce daj serce swoje!<end id="e1188895902084"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188896021320"/><motyw id="m1188896021320">Dziewictwo, Ksiądz, Małżeństwo, Mąż, Żona</motyw>3. O rozwodzie<pr>Utwór zacytowany przez Piotra Statoriusa-Stojeńskiego w jego gramatyce, powstać musiał przed lipcem 1567.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Przyszedł chłop do biskupa chcąc się rozwieść z żoną./
+Pytają go: ,,Czemuż tak w oczu twych mierzioną?"/
+,,Atolim jej nie zastał dziewicą, ksze miły!"/
+A biskup mu zaś powie: ,,O błaźnie opiły,/
+Przychodzi to na króle i wysokie stany<pr><slowo_obce>Przychodzi to na króle</slowo_obce> --- przydarza się to królom.</pr>,/
+A nie przynoszą takich plotek przed kapłany./
+I ty, chłopie, jeslić się tak dziewice chciało,/
+Mogłeś do Kolna<pr><slowo_obce>do Kolna</slowo_obce> --- do Kolonii: humanistyczna drwina z średniowiecznej wiary w relikwie: w Kolonii pokazywano kości jedenastu tysięcy dziewic, towarzyszek św. Urszuli, rzekomo wymordowanych przez Hunów.</pr> jechać: tam ich jest niemało."<end id="e1188896021320"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188896113436"/><motyw id="m1188896113436">Bogactwo</motyw>4. Do Pluta<pr>Plutos --- bóg pieniędzy i bogactwa.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Ten próżny wacek, Pluto, poświęciłem tobie,/
+Już tam miej i pieniądze, i ten wacek sobie./
+Dziwna rzecz, jako ciężko czczą nosić kaletę,/
+A dziwniej, jako cięży wydawszy monetę.<end id="e1188896113436"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188896183613"/><motyw id="m1188896183613">Bogactwo</motyw>5. Epitafium Sobiechowi<pr>Utwór odnosi się zapewne do Stanisława Sobka, podskarbiego koronnego i kasztelana sandomierskiego (zm. 1569), do którego w sprawach pieniężnych zwracał się m.in. Piotr Rojzjusz w swoich <tytul_dziela>Carmina</tytul_dziela>, II 69.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Wszyscy ludzie, którzy cię za żywota znali,/
+Siła o twych pieniądzach, Sobiechu, trzymali;/
+Alem ja tego doznał w twej własnej potrzebie,/
+Że nie tyś miał pieniądze --- ony miały ciebie.<end id="e1188896183613"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188896287353"/><motyw id="m1188896287353">Drzewo, Natura</motyw>6. Na lipę</naglowek_rozdzial><strofa>Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!/
+Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,/
+Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie/
+Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie./
+Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,/
+Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają./
+Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły/
+Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły./
+A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,/
+Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie./
+Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie/
+Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie<pr><slowo_obce>w hesperyskim sadzie</slowo_obce> --- w ogrodzie Hesperyd rosły, według podań greckich, drzewa o złotych owocach.</pr>.<end id="e1188896287353"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188896360114"/><motyw id="m1188896360114">Miłość, Młodość </motyw>7. Na wieniec</naglowek_rozdzial><strofa>Ten wianeczek ruciany piękna Greta wiła,/
+Aby weń nadobnego Klimka przystroiła./
+A jako wieniec tak się miłość jej zieleni,/
+A chocia wieniec zwiędnie, miłość się nie zmieni.<end id="e1188896360114"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188896446705"/><motyw id="m1188896446705">Kobieta, Miłość, Młodość , Przemijanie</motyw>8. Na różą</naglowek_rozdzial><strofa>Nadobny sobie kwiat Wenus obrała,/
+Kiedy by jego krasa dłużej trwała;/
+Lecz co zakwitnie, jako słońce wznidzie,/
+To zasię spadnie, ledwie wieczór przydzie./
+Rwi, panno, różą za nowego kwiata,/
+A pomni, że tak bieżą twoje lata!<end id="e1188896446705"/></strofa><naglowek_rozdzial>9. Do paniej</naglowek_rozdzial><strofa>Słyszcie, pani! Te fraszki, co teraz czytacie,/
+Jeśli podlejsze waszych, jeszcze nie wygracie./
+Mam ja drugie, co je rad na sztych puszczę z wami,/
+A moim być na wirzchu, to ujrzycie sami.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188896695090"/><motyw id="m1188896695090">Bogactwo, Władza</motyw>10. Na łakomego</naglowek_rozdzial><strofa>Nie nagorzej tego Bóg oddzielił, któremu/
+Nie dawszy państwa, nie dał, by zajźrzał drugiemu,/
+Ale dał taki umysł, że na swym przestawa,/
+A dla lepszego mienia w trudność się nie wdawa./
+Ów się w dziale, mym zdaniem, dał oszukać marnie,/
+Co nigdy syt nie będzie, chocia zewsząd garnie.<end id="e1188896695090"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188896840824"/><motyw id="m1188896840824">Kochanek, Miłość</motyw>11. Do Petryła</naglowek_rozdzial><strofa>Dawnoć nie stoi owa rzecz, Petryło,/
+A przedsięć igrać z niewiastami miło./
+Wyjadłeś wszytki recepty z apteki/
+Dla tej ociętnej i niestałej deki./
+Wielka część ludzi nie będzie wierzyła,/
+Że co nie stojąc --- przedsię stoi siła<pr><slowo_obce>stoi siła</slowo_obce> --- kosztuje dużo.</pr>.<end id="e1188896840824"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188896981759"/><motyw id="m1188896981759">Walka, Wojna, Rycerz Żołnierz</motyw>12. Z greckiego</naglowek_rozdzial><strofa>Nie znam się ku tym<pr><slowo_obce>Nie znam się ku tym</slowo_obce> --- nie przyznaję się do tych.</pr> łupom: kto li to, szalony,/
+W Marsowym domu<pr><slowo_obce>W Marsowym domu</slowo_obce> --- w świątyni Marsa.</pr> przybił ten dar niezdarzony?/
+Widzę całe szyszaki, tarcze nie skrwawione,/
+Widzę drzewa i groty nic nie naruszone./
+Gore mi twarz przed wstydem, a pot przez mię bije./
+Raczej gmach i łożnicę tym niechaj obije,/
+A mój kościół przyszlachci łupy skrwawionymi;/
+Srogi Mars rychlej się da ubłagać takimi.<end id="e1188896981759"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188897112947"/><motyw id="m1188897112947">Kobieta</motyw>13. Do przyjaciela</naglowek_rozdzial><strofa>Nie frasuj sobie, przyjacielu, głowy,/
+Chociaś zawiedzion omylnymi słowy;/
+Poczekaj jeszcze, a przypatrz się pilnie,/
+Jeśli prawdziwie czy mówię omylnie,/
+Że białegłowy na to się ćwiczyły,/
+Aby nas za nos, prostaki, wodziły./
+Ja nic nie twirdzę, ale mi ty powiesz,/
+Kiedy się też sam pewnej rzeczy dowiesz./
+A ja przestanę na twoim wyroku,/
+Jako mam trzymać o tej kości z boku.<end id="e1188897112947"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188897172742"/><motyw id="m1188897172742">Kot</motyw>14. Do tegoż</naglowek_rozdzial><strofa>Albo z nas szydzisz, albo sam wiłujesz,/
+Kota się boisz, a kotkę miłujesz./
+Więc kota nie chcesz, a chcesz ciągnąć kotkę,/
+Wierę cię ludzie będą mieć za plotkę.<end id="e1188897172742"/></strofa><naglowek_rozdzial>15. Do Stanisława Meglewskiego<pr>Stanisław Meglewski --- dworzanin Firlejów, u których zetknął się z Janem Kochanowskim.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Meglewski, na mą duszę,/
+Zawżdy się rozśmiać muszę/
+Wspomniawszy na naszego/
+Gospodarza dobrego./
+Ja sobie brząkam w stronę,/
+Pieśń przyśpiewając onę:/
+,,A dla twojej ochoty/
+Jeszczem tu od soboty."/
+,,Panie, nie życz mi szkody,/
+Jeszcześ tu ode śrzody."</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188897336419"/><motyw id="m1188897336419">Pijaństwo</motyw>16. O Koźle<pr>Fraszka, wspomniana przez Górnickiego w <tytul_dziela>Dworzaninie polskim</tytul_dziela>, powstać musiała przed r. 1565.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Kozieł, kto go zna, piwszy do północy,/
+Nie mógł do domu trafić o swej mocy;/
+Ujźrzawszy kogoś: ,,Słuchaj, panie młody,/
+Proszę cię, nie wiesz ty mojej gospody?"/
+A ten: ,,Niech cię znam, tedy się dowiewa<pe><slowo_obce>tedy się dowiewa</slowo_obce> --- wtedy się dowiecie</pe>."/
+,,Jam --- pry --- jest Kozieł." ,,Idźże spać do chlewa!"<end id="e1188897336419"/></strofa><naglowek_rozdzial>17. Na Piotra</naglowek_rozdzial><strofa>Nie przeto pytam, Pietrze, gdzie się chcesz przechodzić,/
+Abych się miał na jednę drogę z tobą zgodzić./
+Ale gdziekolwiek ty chcesz, to mnie tam nie w drogę,/
+Bo twego kiepstwa słuchać już dalej nie mogę.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188898005811"/><motyw id="m1188898005811">Cnota, Kondycja ludzka, Los, Mądrość</motyw>18. Do Jana</naglowek_rozdzial><strofa>Janie, mój drużba,/
+Jeslić się służba/
+Dobrze nie płaci,/
+Nie jużci traci/
+Cnota swe myto;/
+Ale sowito<pe><slowo_obce>sowito</slowo_obce> --- sowicie, hojnie.</pe> Bóg zwykł nagradzać/
+Temu, kto zdradzać/
+Nie zwykł nikogo./
+Przeto choć srogo/
+Szczęście się z tobą/
+Obchodzi, sobą/
+Nic nie trwóż, ale/
+Trwaj rowien<pe><slowo_obce>rowien</slowo_obce> --- równy, niezmienny.</pe> skale,/
+Której nie mogą/
+Nawiętszą trwogą/
+Poruszyć wały<pe><slowo_obce>wały</slowo_obce> --- fale.</pe>,/
+Kiedy powstały/
+Na morzu wielkim./
+Także we wszelkim/
+Nieszczęściu i ty/
+Bądź niepożyty,/
+A trwaj statecznie,/
+Bo nie już wiecznie/
+Fortuna służy,/
+Komu podruży<pe><slowo_obce>komu podruży</slowo_obce> --- z kim się zaprzyjaźni.</pe>,/
+Ani porzuci,/
+Kogo zasmuci.<end id="e1188898005811"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188898415989"/><motyw id="m1188898415989">Ksiądz, Pijaństwo</motyw>19. O kapelanie</naglowek_rozdzial><strofa>Królowa do mszej chciała, ale kapelana/
+Dorna nie naleziono, bo pilnował dzbana./
+Przyjdzie potym nierychło w czerwonym ornacie./
+A królowa: ,,Ksze miły, długo to sypiacie!"/
+A mój dobry kapelan na ono łajanie:/
+,,Jeszczem ci się dziś nie kładł, co za długie spanie?"<end id="e1188898415989"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188898543365"/><motyw id="m1188898543365">Ksiądz</motyw>20. O drugim</naglowek_rozdzial><strofa>Co się wam widzi ten drugi?/
+,,Księże, nie bądź ze mszą długi!"/
+,,Ba, to łacno odniesiecie,/
+Nie będzie jej, jeśli chcecie."<end id="e1188898543365"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188898667971"/><motyw id="m1188898667971">Obyczaje, Religia, Starość , Śmierć</motyw>21. Ofiara</naglowek_rozdzial><strofa>Tę sieć Mikołaj świętym ofiaruje,/
+Bo mniej w starości co dzień mocy czuje./
+Teraz pod wodą grajcie, ryby, śmiele,/
+Mikołaj zdycha, sieć wisi w kościele!<end id="e1188898667971"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188898819923"/><motyw id="m1188898819923">Obyczaje</motyw>22. Do doktora<pr>Do Jakuba Montana (zm. 1580). Włoch, doktor medycyny i filozofii, kanonik krakowski, lekarz biskupa Padniewskiego, później archidiakon lubelski. W kapitule krakowskiej sprawował urząd prokuratora.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Nie trzeba mi się wiele dowiadować,/
+Kędy ty chodzisz, doktorze, miłować,/
+Bo która z tobą wieczór pobłaznuje,/
+Każda nazajutrz piżmem zalatuje<pr><slowo_obce>piżmem</slowo_obce> --- lekarz sam przyrządzał lekarstwa, do których używano również pachnącego piżma.</pr><end id="e1188898819923"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188898928522"/><motyw id="m1188898928522">Pijaństwo</motyw>23. Do gospodarza</naglowek_rozdzial><strofa>Rad się widzę u ciebie, gospodarzu miły!/
+Ale wypić tak wiele nie mej słabej siły;/
+A gdy mi każesz pełnić sobie albo komu,/
+Jakobyś rzekł: ,,Nie chcę cię mieć długo w tym domu."<end id="e1188898928522"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188899040601"/><motyw id="m1188899040601">Ojczyzna, Walka</motyw>24. Z greckiego</naglowek_rozdzial><strofa>Nie z Messany, nie z Argu<pr><slowo_obce>z Messany... z Argu</slowo_obce> --- Messana, Argos --- miasta w płd. Grecji.</pr> tu, zapaśnik, stoję,/
+Spartę sławną ja mienię za ojczyznę swoję./
+To fortelni; ja, jako słusze na krew miłą/
+Lacedemońskich synów, mam zwycięstwo siłą.<end id="e1188899040601"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188899217804"/><motyw id="m1188899217804">Ksiądz, Obyczaje</motyw>25. O kaznodziei</naglowek_rozdzial><strofa>Pytano kaznodzieje: ,,Czemu to, prałacie,/
+Nie tak sami żywiecie, jako nauczacie?"/
+(A miał doma kucharkę.) I rzecze: ,,Mój panie,/
+Kazaniu się nie dziwuj, bo mam pięćset na nie;/
+A nie wziąłbych tysiąca, mogę to rzec śmiele,/
+Bych tak miał czynić, jako nauczam w kościele."<end id="e1188899217804"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188899475157"/><motyw id="m1188899475157">Młodość , Podróż</motyw>26. Do Piotra Kłoczowskiego<pr>Piotr Kłoczowski (zm. 1580) --- towarzysz Kochanowskiego w podróży do Włoch w r. 1556, później kasztelan zawichojski.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Nie chcę cię, Pietrze, do Włoch drugi raz prowadzić./
+Trafisz sam; a mnie też czas o sobie poradzić,/
+Jeśli mi w rewerendzie czy lepiej w sajanie,/
+Jeśli mieszkać przy dworze czy na swoim łanie?/
+Ty będziesz w czas do tego, a dokądeś młody,/
+Użyj świata za czasu i pięknej swobody!/
+Co wadzi, póki lata nie zajdą leniwe,/
+Widzieć szeroki Dunaj, widzieć Alpy krzywe/
+Albo gdzie wpośrzód morza sławne miasto leży<pr><slowo_obce>wpośrzód morza sławne miasto</slowo_obce> --- Wenecja.</pr>,/
+Albo gdzie pod dawny mur bystry Tyber bieży<pr><slowo_obce>gdzie pod dawny mur bystry Tyber bieży</slowo_obce> --- w Rzymie.</pr>./
+Dojedź i Partenopy<pr><slowo_obce>u Partenopy</slowo_obce> --- w Neapolu.</pr>, a ujźrzysz te lasy,/
+Gdzie złotej rózgi szukał Eneasz przed czasy./
+Tamże i piekło będzie, i ogromna skała,/
+Z której wieszcza Sybilla odpowiedź dawała<pr>Aluzja do początku VI księgi <tytul_dziela>Eneidy</tytul_dziela>: Eneasz udaje się za wskazówką wieszczki Sybilli, uzbrojony w złotą różdżkę, do Hadesu --- „piekła”.</pr>./
+Jedź w dobry czas, abych cię zaś oglądał zdrowo,/
+A donieś to mojemu Jędrzejowi<pr><slowo_obce>mojemu Jędrzejowi</slowo_obce> --- Andrzejowi Nideckiemu (por. przyp. do fr. II 34). Ponieważ Nidecki bawił we Włoszech w r. 1559, wówczas zapewne powstała fraszka <tytul_dziela>Do Kłoczowskiego</tytul_dziela>, a więc bezpośrednio po powrocie poety do kraju.</pr> słowo,/
+Że dokąd go nie widzę, musi mię być teszno,/
+A tak, łaskaw li na mię, niechaj bywa spieszno!<end id="e1188899475157"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188899698317"/><motyw id="m1188899698317">Los, Mądrość</motyw>27. Epitafium Andrzejowi Bzickiemu, kasztelanowi chełmskiemu<pr>Andrzej Bziki --- kasztelan chełmski, posłował do Turcji w r. 1557, znawca prawa.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Możem się nie owszejki skarżyć na te lata;/
+Jakokolwiek, jest przedsię godności zapłata./
+Jędrzej Bzicki w tym grobie leży położony,/
+Który acz nie w majętnym domu urodzony,/
+Jednak za dowcipem swym, którym go był hojnie/
+Bóg obdarzył, a on im szafował przystojnie,/
+Był wziętym u wszech ludzi, siedział w pańskiej radzie<pr><slowo_obce>w pańskiej radzie</slowo_obce> --- w senacie, do którego należał, jako kasztelan.</pr>/
+Co mu więtszą cześć niosło niż złoto w pokładzie./
+Do Turek posłem chodził, labirynty prawne,/
+Jeśli jednemu w Polszcze, jemu były jawne./
+Umarł prawie na ręku u życzliwej żony<pr>Bzicki nie żył już 23 czerwca 1567.</pr>/
+I leży pod tym zimnym marmorem zamkniony.<end id="e1188899698317"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188899848761"/><motyw id="m1188899848761">Kobieta, Rodzina, Śmierć</motyw>28. Tegoż małżonce<pr>Annie z Pileckich, żonie Mikołaja Kobylińskiego, kasztelana rozpierskiego, a następnie Andrzeja Bzickiego (zmarła w 1576 r.).</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Anna z Piłce, dwu mężu zacnych pochowawszy/
+I dwu synu<pr><slowo_obce>dwu synu</slowo_obce> --- Krzysztof, podkomorzy wieluński, poeta łaciński (zm. 1565) i Jan (zm. 1568).</pr> jako dwu źrzenic opłakawszy,/
+I z mężów kasztelanka, i z rodu, w tym grobie/
+Leży, który za zdrowia gotowała sobie;/
+Białagłowa uczciwa i serca wielkiego ---/
+By u śmierci okrutnej było co ważnego!<end id="e1188899848761"/></strofa><naglowek_rozdzial>29. Do fraszek</naglowek_rozdzial><strofa>Fraszki moje (coście mi dotąd zachowały)<pr><slowo_obce>coście mi dotąd zachowały</slowo_obce> --- czegoście dotąd przestrzegały.</pr>,/
+Nie chcę, żebyście kogo źle wspominać miały./
+Lecz jeśli wam nie g'myśli cudze obyczaje,/
+Niechaj karta występom, nie personom łaje!/
+Chcecie li chwalić kogo, chwalcież, ale skromnie,/
+By pochlebstwa jakiego nie uznano po mnie./
+To też wiedzcie, że drudzy swej się chwały wstydzą/
+Podobno, że chwalnego w sobie nic nie widzą.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188900024198"/><motyw id="m1188900024198">Kobieta, Miłość, Obyczaje</motyw>30. Ofiara</naglowek_rozdzial><strofa>Pafijej<pr><slowo_obce>Pafijej</slowo_obce> --- Pafia, przydomek Wenus od miasta Pafos (jednego z głównych siedlisk jej kultu); Lais (IV w. p.n.e.) --- słynna z piękności kurtyzana grecka.</pr> swe zwierciadło Lais poświęciła./
+Nie chce się widzieć, czym jest; nie może, czym była.<end id="e1188900024198"/></strofa><naglowek_rozdzial>31. Na toż</naglowek_rozdzial><strofa>Gładkość od ciebie, Wenus, ale nie trwa w mierze,/
+Bo co ty dasz, to zasię z nienagła czas bierze./
+Ponieważ tedy widzę, że mię twój dar mija,/
+Weźmiż i świadka daru swego, o Pafija!</strofa><naglowek_rozdzial>32. Z greckiego</naglowek_rozdzial><strofa>W tym grobie piękna Timas leży pogrzebiona,/
+Którą przed ślubem wzięła czarna Persefona./
+Na jej mogile wszytki rowiennice razem/
+Swe lube włosy ostrym ustrzygły żelazem<pr>W starożytnej Grecji na znak żałoby obcinano włosy.</pr>.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188902192138"/><motyw id="m1188902192138">Kobieta, Miłość, Przemijanie, Starość </motyw>33. Do dziewki</naglowek_rozdzial><strofa>Daj, czegoć nie ubędzie, byś nawięcej dała;/
+Daj, czego próżno dawać potym będziesz chciała,/
+Kiedyć zmarski twarz zorzą, a gładkie zwierciadło/
+Okaże to na oko, że cię siła spadło./
+Już tam służyć nie będą te pieszczone słowa:/
+,,Stachniczku, duszo moja!" --- rychlej: ,,Bądź mi zdrowa,</strofa><strofa>Maryja, łaski pełna!" --- a w ręku pacierze,/
+Na jakie przy kościele baba pieniądz bierze./
+Teraz możesz leliją piękny włos otoczyć,/
+Teraz możesz zaśpiewać, możesz w tańcu skoczyć;/
+Po chwili przydzie druga, którą przejdziesz laty,/
+I rzeczeć: ,,Weźm ty kądziel; przystojniej mnie z swaty."<end id="e1188902192138"/></strofa><naglowek_rozdzial>34. Do Jędrzeja Patrycego</naglowek_rozdzial><strofa>To nie g'rzeczy, Jędrzeju, że zarazem i ty/
+Na febrę stękasz, i ja łeb noszę zawity;/
+Lepszy fortel rodzeni Lakonowie mają,/
+Co sobie jednej dusze wzajem pożyczają./
+Czemu nam też Bóg takiej zgody nie pozwoli,/
+Aby wżdy jeden cieszył, gdy drugiego boli?</strofa><naglowek_rozdzial>35. Do doktora<pr>Żartobliwy ton każe przypuszczać, iż adresatem wierszyka jest Jakub Montanus (por. przyp. do fr. II 49).</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Fraszka a doktor --- to są dwie rzeczy przeciwne;/
+Przeto u mnie, doktorze, twe żądanie dziwne,/
+Że do mnie ślesz po fraszki, tak daleko k'temu;/
+Ja jednak dosyć czynię rozkazaniu twemu./
+Ty strzeż swojej powagi, nie baw się fraszkami,/
+Ale mi je odeśli prędkimi nogami,/
+A nie dziwuj się, że je tak drogo szacuję,/
+Bo chocia fraszki, przedsię w nich doktory czuję.</strofa><naglowek_rozdzial>36. Do Wojtka</naglowek_rozdzial><strofa>Pytasz, nie teszno li mię tak samego siedzieć?/
+Teszniej mię, Wojtku, z tobą, kiedyś to chciał wiedzieć.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188902310004"/><motyw id="m1188902310004">Sen, Śmierć</motyw>37. Do snu</naglowek_rozdzial><strofa>Śnie, który uczysz umierać człowieka/
+I ukazujesz smak przyszłego wieka,/
+Uśpi na chwilę to śmiertelne ciało,/
+A dusza sobie niech pobuja mało!/
+Chce li, gdzie jasny dzień wychodzi z morza,/
+Chce li, gdzie wieczór gaśnie pozna zorza/
+Albo gdzie śniegi panują i lody,/
+Albo gdzie wyschły przed gorącem wody./
+Wolno jej w niebie gwiazdom się dziwować/
+I spornym biegom<pr><slowo_obce>spornym biegom</slowo_obce> --- różnorodnym ruchom ciał niebieskich.</pr> z bliska przypatrować,/
+A jako koła w społecznym mijaniu/
+Czynią dźwięk barzo wdzięczny ku słuchaniu<pr><slowo_obce>koła... czynią dźwięk</slowo_obce> --- według wyobrażeń filozofa greckiego Pitagorasa, uznawanych aż do przyjęcia nauki Kopernika, wszechświat był zbudowany z dziewięciu kręgów, „kół", a raczej półkul (sfer), umieszczonych jedna nad drugą; półkule te obracały się wydając dźwięczne głosy, tzw. harmonię sfer.</pr>./
+Niech się nacieszy nieboga do woli,/
+A ciało, które odpoczynek woli,/
+Niechaj tym czasem tęsknice nie czuje,/
+A co to nie żyć, w czas się przypatruje.<end id="e1188902310004"/></strofa><naglowek_rozdzial>38. Z greckiego</naglowek_rozdzial><strofa>By się wszytka nawalność morska poruszyła,/
+By wszytek Ren zebrana moc niemiecka piła,/
+Nigdy nie będą mogli rzymskiej sile szkodzić,/
+Dokąd cesarz przeważny wojsko będzie wodzić./
+Tak i dęby korzenia swego się trzymają,/
+A suchy, nikczemny list wiatry obijają.</strofa><naglowek_rozdzial>39. Na fraszki</naglowek_rozdzial><strofa>A cóż czynić? Pijaństwo zbytnie zdrowiu szkodzi;/
+Gra też częściej z utratą niż z zyskiem przychodzi;/
+A nadzieje zaś nie masz wzajemnej miłości,/
+A owa na swą szkodę suszy barzo kości./
+Wy tedy, co kto lubi, moi towarzysze,/
+Pijcie, grajcie, miłujcie --- Jan fraszki niech pisze!</strofa><naglowek_rozdzial>40. Do Wojtka</naglowek_rozdzial><strofa>I owszem, miły Wojtku, zjednaj się z tą panią,/
+Niech nie woła za tobą ani też ty za nią!/
+Chwalę cię, że tam w sercu nie chcesz nic zostawić,/
+Ale zaraz przyjaźni skutkiem chcesz poprawić./
+Idź co rychlej, boć wieczór; a tego jednania,/
+Ile po rzeczy baczę, będzie do świtania.</strofa><naglowek_rozdzial>41. O proporcyjej</naglowek_rozdzial><strofa>Atoli patrząc na swe jajca silne,/
+Myśliłem rzeczy moim zdaniem pilne:/
+Jeśli mię chce mieć szczęście w tym nierządzie,/
+Niech mi da wedle proporcyjej mądzie.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188902400922"/><motyw id="m1188902400922">Mąż, Obyczaje, Starość , Żona</motyw>42. O starym</naglowek_rozdzial><strofa>Stary miał <slowo_obce>priapismum</slowo_obce><pr><slowo_obce>priapismum</slowo_obce> (łac.) --- chorobliwy stan ciągłego podniecenia erotycznego u mężczyzny.</pr>, nieukładną mękę./
+Lecz była młodej żenie ta niemoc na rękę,/
+Bo się pan często parzył w przyrodzonej wannie,/
+Co więcej niżli jemu pomagało Hannie./
+Potym go uleczyli mądrzy doktorowie,/
+A pani w płacz nieboga: ,,Biadaż mojej głowie!/
+Kiedyś ty, mężu, stękał, jam się dobrze miała,/
+A kiedyś ty zasię zdrów, ja będę chorzała."<end id="e1188902400922"/></strofa><naglowek_rozdzial>43. O gościu</naglowek_rozdzial><strofa>Gość napisał na murze, że coś paniej czynił;/
+Drugi, źle wyczytawszy, jako złego winił:/
+,,Otóż widzisz --- powiada --- czyńże dobrze komu,/
+A to tu drugi snąć bił gospodynią w domu."/
+A sługa stojąc za nim: ,,Przypatrzcie się, panie!/
+Widzi mi się, że swad zbił stoi tam na ścianie."</strofa><naglowek_rozdzial>44. Do fraszek</naglowek_rozdzial><strofa>Fraszki, za wszeteczne was ludzie poczytają/
+I dlatego was pewnie uwałaszyć mają./
+A tak ja upominam: Nie mówcie plugawie,/
+Byście potym nie były z wałachy na trawie;/
+Ale mówcie przykładem mego Mikołajca:/
+,,Co to niesiesz?" --- ,,Gospodze, z odpuszczeniem: jajca<pr><slowo_obce>Gospodze</slowo_obce> --- pani (wołacz); <slowo_obce>z odpuszczeniem</slowo_obce> --- za przeproszeniem.</pr>."</strofa><naglowek_rozdzial>45. Do Bartosza</naglowek_rozdzial><strofa>Bartoszu łysy, a z hiszpańską brodą,/
+Godzien by łaski za swoją urodą;/
+Ale panienki na cię niełaskawy,/
+Tak powiadają, żeś nogieć wąchawy;/
+Co jeśli tak jest, szkodać i urody,/
+I tej łysiny, i tej czystej brody.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188902529343"/><motyw id="m1188902529343">Miłość, Nieśmiertelność, Poezja, Wino</motyw>46. Do Anakreonta</naglowek_rozdzial><strofa>Anakreon, zdrajca stary,/
+Nie masz w swym łotrostwie miary!/
+Wszytko pijesz, a miłujesz/
+I mnie przy sobie zepsujesz./
+Już cię moje strony znają/
+I na biesiadach śpiewają;/
+Dobra myśl nigdy bez ciebie./
+A tak, słyszysz li co w niebie,/
+Śmiej się: bo twe imię dawne/
+I dziś miedzy ludźmi sławne.<end id="e1188902529343"/></strofa><naglowek_rozdzial>47. Na obraz Andrzeja Patrycego</naglowek_rozdzial><strofa>Na wszytkim Patrycemu ten obraz jest równy,/
+Chyba to, że ten milczy, a owo wymowny.</strofa><naglowek_rozdzial>48. Na zachowanie</naglowek_rozdzial><strofa>Co bez przyjaciół za żywot? Więzienie,/
+W którym niesmaczne żadne dobre mienie./
+Bo jeslić się co przeciw myśli stanie,/
+Już jako możesz, sam przechowaj, panie!/
+Nikt nie poradzi, nikt nie pożałuje;/
+Takżeć, jeslić się dobrze poszańcuje,/
+Żaden się z tobą nie będzie radował,/
+Sam sobie będziesz w komorze smakował./
+Co ludzi widzisz, wszytko podęjźrzani,/
+W oczy cię chwali, a na stronie gani./
+Nie słyszysz prawdy, nie słyszysz przestrogi,/
+Być wierę miały uróść na łbie rogi./
+Uchowaj Boże takiego żywota,/
+Daj raczej miłość, a chocia mniej złota!</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188898819923"/><motyw id="m1188898819923">Obyczaje</motyw>Do doktora<pr>49. Do Jakuba Montana (zm. 1580) --- Włocha, doktora medycyny i filozofii, kanonika krakowski, lekarz biskupa Padniewskiego, później archidiakon lubelski. W kapitule krakowskiej sprawował urząd prokuratora.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Nie trzeba mi się wiele dowiadować,/
+Kędy ty chodzisz, doktorze, miłować,/
+Bo która z tobą wieczór pobłaznuje,/
+Każda nazajutrz piżmem zalatuje<pr><slowo_obce>piżmem</slowo_obce> --- lekarz sam przyrządzał lekarstwa, do których używano również pachnącego piżma.</pr><end id="e1188898819923"/></strofa><naglowek_rozdzial>50. Z greckiego</naglowek_rozdzial><strofa>Ani w młodej rozkoszy, ani w starej widzę;/
+Owej prosto żałuję, a tej się zaś wstydzę./
+Złe niedoszłe, ale też złe przestałe grona,/
+Nalepsze, gdy doźrzeją; także też i żona.</strofa><naglowek_rozdzial>51. Ofiara</naglowek_rozdzial><strofa>Ten pas Greta, podstarzawszy sobie,/
+Poświęciła, można Wenus, tobie./
+Tomku złoty, twoja wie kaleta,/
+Skąd dostała tego pasa Greta!</strofa><naglowek_rozdzial>52. O łazarzowych księgach<pr>Fraszka nawiązuje do średniowiecznej legendy, według której wskrzeszony przez Chrystusa Łazarz miał opisać swe pośmiertne wrażenia.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Coć wymyślili ci heretykowie?/
+(Bo tak filozof luterana zowie.)/
+Łazarz on święty, kiedy znowu ożył,/
+Napisał księgi, w które wszytko włożył,/
+Cokolwiek widział albo co i słyszał/
+Na onym świecie, gdy pod ziemią dyszał./
+Ale ich nie chciał pokazać nikomu,/
+Ani obcemu, ani swoim w domu./
+Aż gdy miał umrzeć, natenczas tam wskazał/
+Po filozofa<pr><slowo_obce>wskazał po filozofa</slowo_obce> --- wezwał filozofa.</pr> i temuż ukazał/
+One swe księgi, ale zawiązane<pr><slowo_obce>zawiązane</slowo_obce> --- książki w XVI w. miały często okładki zaopatrzone w klamry lub rzemyki do zawiązywania.</pr>/
+I nadto jeszcze zapieczętowane./
+I rzecze k'niemu: ,,Ja śmierć bliską czuję,/
+A tak cię tymi księgami daruję<pr><slowo_obce>A tak cię tymi księgami daruję</slowo_obce> --- słowa zacytowane przez Piotra Statoriusa-Stojeńskiego w gramatyce świadczą, że utwór powstał przed lipcem 1567.</pr>,/
+Gdziem wszytko włożył, com widział i słyszał/
+Na onym świecie, gdym pod ziemią dyszał./
+Ale cię proszę, byś ich nie otwierał,/
+Aż kiedy także sam będziesz umierał./
+Bo tam nic nie masz, czego żywym trzeba:/
+Wszytko się plecie coś około nieba./
+Przeto tymczasem inszych rzeczy pytaj,/
+A moje księgi przy skonaniu czytaj!/
+A przeczytawszy oddasz je drugiemu/
+Filozofowi także uczonemuTen pas Greta, podstarzawszy sobie,/
+Poświęciła, można Wenus, tobie./
+Tomku złoty, twoja wie kaleta,/
+Skąd dostała tego pasa Greta!,/
+I tak do końca niech się podarzają<pr><slowo_obce>niech się podarzają</slowo_obce> --- niech będą darowywanie.</pr>,/
+A przed skonaniem tylko je czytają!"/
+Tamże przywiedzion mój filozof k'temu./
+Że przysiągł dosyć uczynić wszytkiemu./
+Łazarz w tym skonał; wziął filozof księgi,/
+Dawno by w nich był, by nie dla przysięgi<pr><slowo_obce>Dawno by w nich był, by nie dla przysięgi</slowo_obce> --- dawno by je przeczytał, gdyby nie przysięga.</pr>;/
+Owa tak długo leżał w tym rosole<pr><slowo_obce>w tym rosole</slowo_obce> --- w kłopocie.</pr>,/
+Że one księgi rozłożył po stole,/
+Pocznie wartować, ali papier goły:/
+,,Ba to --- pry --- pismo nie z głębokiej szkoły."/
+Więc, jako czytał, tak też trzymał o tym/
+I podał drugim filozofom potym.</strofa><naglowek_rozdzial>53. Do Jędrzeja<pr>Fraszka zwraca się albo do Nideckiego (por. przyp. do fr. II 34), albo do Andrzeja Trzecieskiego (por. przyp. do fr. II 80), z którym Kochanowski również bardzo się przyjaźnił.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>A cóż radzisz, Jędrzeju? (Wszak mogę w twe uszy/
+Beśpiecznie wszytko włożyć, co mi serce kruszy.)/
+I sam już baczyć możesz, że moje posługi/
+U tej paniej nieważne, które zna czas długi/
+I stateczne, i wierne; a kiedy by chciała/
+Prawdę mówić, rychlej z nich cześć niż lekkość miała./
+Jakiem ja dary dawał? Jakiem rymy składał<pr><slowo_obce>Jakiem rymy składał</slowo_obce> --- chodzi o wiersze miłosne.</pr>?/
+A dziś mię wstyd: bom więcej, niż było, przykładał./
+Równałem często jej płeć ku rumianej zarzy,/
+A ona kramną barwę<pr><slowo_obce>kramną barwę</slowo_obce> --- róż nabyty w kramie, barwiczkę.</pr> nosiła na twarzy./
+Chwaliłem jej niegodne chwały obyczaje,/
+Więc mi też mą nieprawdę fałszem dziś oddaje./
+Przeto póki gniew świeży w mym sercu panuje,/
+Póki człowiek swą krzywdę i wzgardzenie czuje,/
+Ratuj mię, jako możesz, a wyrwi z niewoli!/
+Nie wiesz, jako niewdzięczna miłość w sercu boli.</strofa><naglowek_rozdzial>54. Z greckiego</naglowek_rozdzial><strofa>Nie sądź mię za umarłą, gościu mój miły,/
+Śpiewaczki mityleńskiej z tej to mogiły<pr><slowo_obce>śpiewaczki mityleńskiej</slowo_obce> --- Safony, lirycznej poetki greckiej (ur. ok. 600 r. p.n.e.); <slowo_obce>z tej to mogiły</slowo_obce> --- widocznie zapuszczonej czy zrujnowanej.</pr>./
+Człowieczych to rąk sprawa, a taka praca/
+Rada się w krótkim czasie wniwecz obraca./
+Lecz jeśli mię chcesz pytać o rymy moje<pr><slowo_obce>rymy</slowo_obce> --- wiersze. Safonie przypisywano wprowadzenie do poezji lirycznej zwrotek, z których jedna często pojawia się u Kochanowskiego. Nadto przełożył Kochanowski jeden z wierszy poetki greckiej.</pr>,/
+Którym boginie dary przydały swoje,/
+Wiedz, iżem śmierci znikła, a póki słynie/
+Lutnia i mowne gęśli, Safo nie zginie.</strofa><naglowek_rozdzial>55. Do Jósta<pr>Adresatem fraszki jest zapewne Jost Ludwik Decjusz (por. przyp. do fr. I 29).</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Twój mi brat, Jóstcie, powiada o tobie,/
+Żeś łaskaw na mię; czego życzę sobie,/
+Bo twoja przyjaźń, którego zwyczaje/
+U ludzi chwalne, świadectwo mi daje,/
+Żem dobry człowiek; ani ty miłujesz,/
+Jedno w kim cnotę i stateczność czujesz./
+Przeto żebyś też wiedział serce moje,/
+Ślę te do ciebie krótkie rymy swoje<pr><slowo_obce>do ciebie krótkie rymy</slowo_obce> --- <tytul_dziela>Fraszki</tytul_dziela> były bardzo poczytne wśród dworzan. Kochanowski sam je partiami rozsyłał w podarunku znajomym i przyjaciołom.</pr>,/
+Które miej jako pewny zakład jaki,/
+Żem jest i chcę być twój na czas wszelaki.</strofa><naglowek_rozdzial>56. Nagrobek Pawłowi Chmielowskiemu<pr>Paweł Chmielowski, archidiakon lubelski, sekretarz Zygmunta Augusta, zginął w czasie podróży do Szwecji (1562).</pr></naglowek_rozdzial><strofa>,,Wiatry z północnym morzem na mię się zmówiły,/
+Aby mię, niewinnego, gardła pozbawiły,/
+I na koniec dowiodły swego, bo, stargawszy/
+Białe żagle i okręt w kęsy zdruzgotawszy,/
+Przybiły mię do brzegu pustego na desce;/
+Tamżem został, bo wyszcia nie dawało miesce./
+A ty, co tędy płyniesz po głębokiej wodzie,/
+Umiej o Chmielowskiego powiedzieć przygodzie!</strofa><naglowek_rozdzial>57. Do Stanisława Porębskiego<pr>Stanisław Porębski, przyjaciel Kochanowskiego, studiował prawo w Padwie, prawdopodobnie był także dworzaninem Zygmunta Augusta.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Jeśli co ważne jest świadectwo moje,/
+       Porębski złoty, ,,Skotopaski" twoje<pr><slowo_obce>Skotopaski</slowo_obce> (od: <slowo_obce>skot</slowo_obce> --- bydło) --- pieśni pasterskie, sielanki, których mistrzem był poeta grecki Teokryt (III w. p.n.e.). Utworów Porębskiego, niestety, nie znamy.</pr>/
+W tej wadze u mnie, żeby się mógł do nich/
+Teokryt przyznać, tak ja trzymam o nich.</strofa><naglowek_rozdzial>58. Z greckiego</naglowek_rozdzial><strofa>Alkon<pr>A1kon --- mityczny bohater grecki, znakomity łucznik, celnym strzałem zabił węża, który oplatał już jego syna, a strzała nawet nie drasnęła chłopca.</pr> patrząc na syna, kiedy go smok srogi/
+W poły trzymał, wyciągnął, acz z bojaźnią, rogi<pr><slowo_obce>wyciągnął... rogi</slowo_obce> --- naciągnął łuk.</pr>/
+I nie uchybił celu; bo strzała zwierzęciu/
+Prawie w gardle utknęła przy samym dziecięciu;/
+A sprawiwszy, co myślił, wedle dębu tego/
+Łuk zawiesił, znak szczęścia i oka miernego.</strofa><naglowek_rozdzial>59. Do Marcina</naglowek_rozdzial><strofa>Filozofi, co nad nas uszy lepsze mają,/
+O dziwnie wdzięcznych głosiech<pr><slowo_obce>O... głosiech w niebie</slowo_obce> --- o harmonii sfer (por. przyp. do fr. II 37).</pr> w niebie powiadają./
+Którym ja, jako prostak, we wszem wiarę dawam,/
+Ale na twej muzyce, Marcinie<pr><slowo_obce>Marcin</slowo_obce> --- był to może nadworny muzyk królewski w latach 1555--1571, Marcin z Jędrzejowa.</pr>, przestawam.</strofa><naglowek_rozdzial>60. Do nieznajomego</naglowek_rozdzial><strofa>Nie masz, o co stać, bych cię wpisał w swoje karty,/
+Bo tam statku niewiele, a snąć wszytko żarty,/
+Ale możesz li wytrwać, gdy będą kpić z ciebie,/
+Powiedz imię co rychlej, chcę cię mieć u siebie.</strofa><naglowek_rozdzial>61. Do Jędrzeja<pr>Fraszka zwrócona do Andrzeja Trzecieskiego (por. przyp. do fr. II 80) albo Nideckiego (fr. II 34).</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Który mój nieprzyjaciel i człowiek tak srogi/
+Trzymał cię po te czasy, Jędrzeju mój drogi,/
+Kiedym cię ja nabarziej, smutny, potrzebował,/
+Abyś mię był w mym ciężkim frasunku ratował?/
+Serce mi bowiem żarły troski nieuspione,/
+Jakie nie leda komu mogą być zwierzone./
+By mi cię wżdy na koniec odesłał był cało,/
+Nie tak by mię nieszczęście moje frasowało;/
+Ale cię na żal więtszy tak do mnie wyprawił,/
+Że i serce, i duszę przy sobie zostawił./
+Co nie wiem, jeśli czujesz: ale to czuć próżno,/
+Kiedy serce i dusza od człowieka różno./
+Com się tedy nadziewał pociechy od ciebie,/
+To cię sam cieszyć muszę zapomniawszy siebie,/
+A lekarstwa inszego nie wiem tej chorobie,/
+Jeno gdzieś zgubę stracił, tam jedź po nię sobie./
+A tego się wystrzegaj, byś chcąc serca dostać/
+Nie musiał tam na koniec i sam potym zostać.</strofa><naglowek_rozdzial>62. Do Stanisława</naglowek_rozdzial><strofa>Powiedz mi, gdzie się chowasz, bracie Stanisławie<pr><slowo_obce>bracie Stanisławie</slowo_obce> --- chodzi o któregoś z bliskich przyjaciół, może Stanisława Fogelwedera (por. przyp. do <tytul_dziela>Listu do Stanisława Fogelwedera</tytul_dziela>, t. II, s. 288.</pr>,/
+Bom cię tak długo szukał, ażem ustał prawie;/
+Jakożeś mię był prosił na obiad do siebie,/
+Takżem cię ani widział i jadam bez ciebie.</strofa><naglowek_rozdzial>63. O Bekwarku</naglowek_rozdzial><strofa>By lutnia mówić umiała,/
+Tak by nam w głos powiedziała:/
+,,Wszyscy inszy w dudy grajcie,/
+Mnie Bekwarkowi niechajcie!"</strofa><naglowek_rozdzial>64. Do Wędy</naglowek_rozdzial><strofa>Miło patrząc na łąki, kiedy się odzieją,/
+Miło patrząc na zdroje, kiedy wodę leją;/
+Dobra lecie śmiotana, dobra szołdra zimie,/
+Kiedy uschnie na wietrze albo w gęstym dymie;/
+Dobry wieniec bluszczowy --- nad wszytko multanki,/
+Kiedy grasz, Węda, w lesie, zabywając Hanki.</strofa><naglowek_rozdzial>65. O Aleksandrzech</naglowek_rozdzial><strofa>Aleksander sławną Troję skaził<pr><slowo_obce>Aleksander</slowo_obce> --- tu: Parys.</pr>,/
+Aleksander Persy z państwa zraził<pr><slowo_obce>Aleksander</slowo_obce> --- tu: Aleksander Wielki (356--323 p.n.e.).</pr>,/
+Aleksander ufrasował żaki<pr>Aleksander de Villa Dei (Villedieu) --- w r. 1209 ułożył gramatykę łacińską dla uczniów, <tytul_dziela>Doctrinale puerorum</tytul_dziela>, która aż do r. 1514 uważana była za najważniejszy podręcznik.</pr>,/
+Aleksander powadził Polaki<pr><slowo_obce>Aleksander</slowo_obce> --- tu: Aleksander Jagiellończyk. Chodzi tu zapewne o sejm z r. 1505, na którym król w oparciu o szlachtę począł ograniczać władzę magnatów.</pr>.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188902692349"/><motyw id="m1188902692349">Kochanek, Miłość</motyw>66. Do Hanny</naglowek_rozdzial><strofa>Na palcu masz dyjament, w sercu twardy krzemień,/
+Pierścień mi, Hanno, dajesz, już i serce przemień!<end id="e1188902692349"/></strofa><naglowek_rozdzial>67. Nagrobek Mikołajowi Trzebuchowskiemu</naglowek_rozdzial><strofa>Kości twe, Trzebuehowski, zamknęła w tym grobie/
+Żona, którąś zostawił w żałości po sobie;/
+Pamięć twoja w jej sercu zawżdy będzie trwała,/
+Póki teskliwa dusza nie odbieży ciała.</strofa><naglowek_rozdzial>68. Temuż</naglowek_rozdzial><strofa>By Bóg duszę za duszę chciał od nas przyjmować,/
+A mógł człowiek swym zdrowiem cudze odkupować./
+Ile mi kolwiek wieku naznaczono w niebie,/
+Dałabych była wszytko, mężu mój, dla ciebie./
+Lecz iż na taki frymark śmierć nierada zwoli<pr><slowo_obce>na taki frymark śmierć nierada zwoli</slowo_obce> --- na taką zamianę (handel) śmierć niechętnie pozwoli.</pr>,/
+A zachować swą srogość jednostajnie woli,/
+Muszę trwać w ciężkim żalu i trosce po tobie,/
+A moja wszytka radość legła z tobą w grobie.</strofa><naglowek_rozdzial>69. Do doktora Montana</naglowek_rozdzial><strofa>Pierwszą, wtóra i trzecią, czwartą wieś i piątą,/
+Szóstą także i siódmą, ósmą i dziewiątą,/
+Nie wiem, miły doktorze, w której masz krainie,/
+Jam tylko był w Dziesiątej, która przy Lublinie<pr><slowo_obce>Dziesiątej</slowo_obce> --- niegdyś wieś, dzisiaj przedmieście Lublina. Montanus dostał ją jako kanonik lubelski po śmierci Chmielowskiego w grudniu 1562 (por. <tytul_dziela>Nagrobek Pawłowi Chmielowskiemu</tytul_dziela>, II 58).</pr>.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188902838776"/><motyw id="m1188902838776">Pijaństwo</motyw>70. Nagrobek opiłej babie</naglowek_rozdzial><strofa>,,Czyj to grób?" --- ,,Bodaj zdrów pił." --- ,,Czyja to mogiła?"/
+,,Jeno rychło, już bych dwie tymczasem wypiła."/
+,,Nie chcewa się rozumieć." --- ,,Nalejże mnie sporzej!"/
+,,Wściekła babo, nie pijęć do ciebie." --- ,,Tym gorzej."/
+,,Imię twoje chcę słyszeć." --- ,,A szatan ci po tym:/
+Wiedzieć, kto w tamtym grobie albo kto w owo tym?"/
+,,Miejże się tedy dobrze!" --- ,,A jako bez piwa?"/
+,,Przyuczaj się!" --- ,,Nie byłam trzeźwią jako żywa!"<end id="e1188902838776"/></strofa><naglowek_rozdzial>71. Do Wenery</naglowek_rozdzial><strofa>Wenus, nie odnawiaj mi już przeszłej nadzieje,/
+Niech się mój nieprzyjaciel (wszak wiesz kto) nie śmieje!/
+Bo lepsza pewna wolność niż rozkosz wątpliwa,/
+Ta za wżdy ze mną, a z tej często nic nie bywa,/
+A nasze troski wniwecz, wniwecz i staranie,/
+Którym to sfałszowane kupujem kochanie./
+Podejźrzany mi twój śmiech i twe słodkie słowa/
+Boję się, by nie była znowu jaka zmowa./
+Jako chcesz; aleć tego pełne będą karty,/
+Chociać mój płacz u ciebie śmiech tylko a żarty.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188902925652"/><motyw id="m1188902925652">Kochanek</motyw>72. Do dziewki</naglowek_rozdzial><strofa>A co wiedzieć, gdzie chodzisz, moja dziewko śliczna/
+A mnie tymczasem trapi teskność ustawiczna;/
+Jakoby słońce zaszło, kiedy nie masz ciebie,/
+A z tobą i w pół nocy zda się dzień na niebie.<end id="e1188902925652"/></strofa><naglowek_rozdzial>73. O rozkoszy</naglowek_rozdzial><strofa>Rozkoszy na świat szczerej nie podano,/
+Ale do każdej żółci przymieszano./
+Skąd cię potyka, co twej duszy miło,/
+Masz przyjąć i to, co nie g'myśli było.</strofa><naglowek_rozdzial>74. Na historyją trojańską<pr>Opowiadanie prozą <tytul_dziela>Historyja trojańska</tytul_dziela>, z którego Kochanowski zaczerpnął pewne szczegóły do <tytul_dziela>Odprawy posłów greckich</tytul_dziela>, pojawiło się w druku w r. 1563.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Nie dopiero to wiedzą, że dobrze miłować./
+Ważył się przedtym Parys przez morze żeglować/
+Dla nadobnej Heleny, którą jemu była/
+Za złote jabłko piękna Wenus namieniła./
+Nie dbał, chocia pogonią miała być za nimi,/
+Choć miał tego przypłacić braty rodzonymi,/
+Na koniec swym upadem i wszytkiego domu./
+Smakowała mu miłość, nie wiem, jako komu.</strofa><naglowek_rozdzial>75. Nagrobek Adrianowi doktorowi</naglowek_rozdzial><strofa>Śmierci, to nie śmiech! Już nam bierzesz i doktory;/
+A jakoż tu może być dobrej myśli chory?/
+Bóg żegnaj, Adryjanie! Nie pomogą zioła,/
+Komu się na śmierć bierze, musi wsiadać zgoła.</strofa><naglowek_rozdzial>76. Do swych rymów</naglowek_rozdzial><strofa>Rymy głupie, rymy nieobaczne,/
+W których jako we źwierciedle znaczne/
+Me szaleństwo, idźcie w ogień wszytki,/
+A zatłum'cie mój postępek brzydki,/
+Za który się długo wstydać muszę./
+Serdecznego żalu tu nie ruszę,/
+Bo ten w twardym dyjamencie ryto,/
+Aby wiecznie trwał, czego mnie lito./
+O przyczynę, prze Bóg, nie pytajcie/
+Ani mi tej rany odnawiajcie!/
+Niewdzięczność mię ludzka potępiła,/
+Bodaj się źle wrychle zapłaciła!</strofa><naglowek_rozdzial>77. Do Anny</naglowek_rozdzial><strofa>Wczora, czekając na twe obietnice/
+I zabywając niejako tęsknice,/
+Napisałem ci krom rozmysłu wszego/
+Ten rym niegładki, skąd byś serca mego/
+Frasunk poznała i myśl utrapioną,/
+Anno, twoimi słowy zawiedzioną,/
+Bom ustawicznie rachował godziny/
+A szukał twego mieszkania przyczyny<pr><slowo_obce>mieszkania przyczyny</slowo_obce> --- przyczyny spóźnienia się.</pr>/
+Chciałem li czytać, tom nic nie rozumiał;/
+Chciałem li zagrać, tom począć nie umiał./
+Na koniec wziąwszy we mdłą rękę piórko/
+Pisałem: ,,Ojca prawdziwego córko/
+Nieprawie słowna!" --- a w tym mię sen zmorzył,/
+Gniew upokoił, nadzieję umorzył.</strofa><naglowek_rozdzial>78. Do przyjaciela</naglowek_rozdzial><strofa>Jednego chcieć i nie chcieć to społeczność prawa;/
+Gdzie się myśli nie zgodzą, tam przyjaźń dziurawa./
+Iż tedy na mym zdaniu ty przestać nie raczysz,/
+Przestanę ja na twoim: owa się obaczysz.</strofa><naglowek_rozdzial>79. Do boginiej</naglowek_rozdzial><strofa>Bogini, która miłością szafujesz,/
+A ludzkie serca według swej frasujesz/
+I cieszysz myśli, jeśli niewdzięczności/
+I ty nie lubisz w uprzejmej miłości,/
+Sfolguj mi mało; owa się wyłamię/
+Z tej niepobożnej niewolej, która mię/
+Tak sfrasowała, że i zdrowia nie mam,/
+I o rozumie toż na koniec mniemam./
+Już mię nie wracaj ku pierwszej wolności,/
+Bo nie wiem, bych żyć umiał bez miłości./
+Tylko pan inszy niech mi rozkazuje,/
+Jednaż ta, co jest uprzejmość, nie czuje./
+A ja, gdy zbędę jarzma tak ciężkiego,/
+Na znak twej łaski i ulżenia swego/
+Postawię palmę złotą w twym kościele,/
+Która ten napis poniesie na czele:/
+,,Tobie, o można Wenus, jestem dana,/
+Żeś zbyć pomogła niewdzięcznego pana."</strofa><naglowek_rozdzial>80. Do Andrzeja Trzecieskiego<pr>Andrzej Trzecieski (zm. 1583) --- poeta polsko-łaciński, tłumaczpsalmów, działacz reformacyjny. Był on autorem biografii Reja i wierszy na śmierć Kochanowskiego. Pozostawił po sobie bogatą bibliotekę.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Bógżeć zapłać, Jędrzeju, żeś mię dziś upoił,/
+Boś we mnie niepotrzebne troski upokoił,/
+Które mi serce gryzły, jako to być musi,/
+Gdy człowieka niewdzięczność opętana dusi./
+Wiem dobrze, że niedługo ze mną tej rozkoszy,/
+Bo to wszytko po chwili trzeźwią myśl rozpłoszy,/
+Ale witaj mi ta noc wolna od frasunku!/
+Któż wiedział, by tak wiele należało<pr><slowo_obce>należało</slowo_obce> --- leżało, kryło się.</pr> w trunku?</strofa><naglowek_rozdzial>81. Na rym nierozmyślny</naglowek_rozdzial><strofa>Kto mi każe rym pisać nierozmyślnie, taki/
+Ma wolą przyjąć, chocia będzie leda jaki.</strofa><naglowek_rozdzial>82. O Gąsce<pr>Gąska, bardziej znany jako Stańczyk, sławny błazen.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Albo Staś, albo Gąska<pr><slowo_obce>Albo Staś, albo Gąska</slowo_obce> --- czy go nazwiesz Stasiem, czy Gąską.</pr>, przedsię ktoś niemądry,/
+Częstował panią (nie wiem, jako to rzec) jądry./
+Trafił się tam do tego, co jej też rad służył,/
+Ale jeszcze był tego bytu z nią nie użył./
+Ujźrzawszy poszedł nazad. Błazen za nim z lochu:/
+,,Nie gniewajcie się, będzieć i wam, panie Włochu."</strofa><naglowek_rozdzial>83. Na pszczoły budziwiskie<pr>Budziwiszki (właśc. Bujwidiszki, pod Wilnem) --- należały do wojewody wileńskiego, Mikołaja Radziwiłła (zm. 1565). Dedykowany mu utwór powstać musiał przed tą datą.</pr></naglowek_rozdzial><dedykacja>Do Jego Mił. P. Wojewody Wileńskiego</dedykacja><strofa>Patrzaj, jako płodnych pszczół niesłychane roje/
+Okładły, zacny panie, miodem ściany twoje./
+Dobry to znak, jeśli Bóg dał wieszczą myśl komu,/
+Że dostatek i wieczne potomstwo w twym domu.</strofa><naglowek_rozdzial>84. Do gościa</naglowek_rozdzial>naglowek_rozdzial&gt;
+
+<strofa>PBądź ptaka, bądź zająca szukasz po tym boru,/
+Gościu, słuchaj mej rady, stąp mało do dworu;/
+Pewniejsza tu zwierzyna, gdzie pełne piwnice/
+Albo gdzie pszczoły noszą miód za okiennice.</strofa>strofa&gt;P
+
+
+
+
+
+
+
+
+
+<naglowek_rozdzial><begin id="b1188903619312"/><motyw id="m1188903619312">Zwierzęta</motyw>85. Do pszczół</naglowek_rozdzial><strofa>Powiedzcie, piękne pszczoły, wszak wam na tym mało,/
+Co was tu mimo ule do izby wegnało?<end id="e1188903619312"/></strofa><naglowek_rozdzial>86. Odpowiedź</naglowek_rozdzial><strofa>Dla pijanie źle się z tym odkryć leda komu,/
+Tobie w ucho powiemy: ,,Czujem tu miód w domu."</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188903483655"/><motyw id="m1188903483655">Obyczaje</motyw>87. Do doktora</naglowek_rozdzial><strofa>Arcydoktorem cię zwać każdy może śmiele,/
+Bo ty nie tylko umiesz zleczyć niemoc w ciele,/
+Ale i na dobrą myśl masz fortelów wiele:/
+Wino, lutnią, podwikę; to mi to wesele.<end id="e1188903483655"/></strofa><naglowek_rozdzial>88. O fraszkach</naglowek_rozdzial><strofa>Próżno mnie do dziewiąci lat swe fraszki chować<pr><slowo_obce>do dziewiąci lat</slowo_obce> --- Horacy, w <tytul_dziela>Liście do Pizonów</tytul_dziela> (tzw. <tytul_dziela>Sztuka poetycka</tytul_dziela>), w. 338 pisze: „...niech rękopis będzie schowany w głębi skrzyni i tam pilnowany do dziewiątego roku" (tł. T. Sinko).</pr>,/
+Jako ksiąg mądrzy ludzi zwykli poprawować,/
+Bo tu moją pilnością już nic nie przybędzie:/
+Bych kreślił i nadkreślił, fraszka fraszką będzie.</strofa><naglowek_rozdzial>89. O nowych fraszkach</naglowek_rozdzial><strofa>Nic teraz po mych fraszkach, bo insze nastały<pr><slowo_obce>insze nastały</slowo_obce> --- przywileje wystawiane przez kancelarię królewską; zaopatrywano je w pieczęć z orłem, przywieszoną do pergaminu na jedwabnym sznurze.</pr>,/
+Których poczet na każdy dzień widzę niemały./
+Więc je na pargaminie nadobnie pisano,/
+A niektóre i złotym prochem posypano<pr><slowo_obce>złotym prochem</slowo_obce> --- nim zaczęto używać bibuły (w poł. w. XVII), pismo osuszano posypując je drobnym piaskiem.</pr>./
+U każdej orzeł i pstra czysta sznura długa./
+Spytajże Arystarcha<pr>Arystarcha --- surowego krytyka tekstów, jakim był ten filolog aleksandryjski z II w. p.n.e. Oczyścił on m.in. z błędów i naleciałości tekst <tytul_dziela>Iliady</tytul_dziela> i <tytul_dziela>Odysei</tytul_dziela>.</pr>: fraszka jako druga.</strofa><naglowek_rozdzial>90. Z Anakreonta</naglowek_rozdzial><strofa>Podgórski źrzóbku, czemu, patrząc krzywo/
+Oczyma na mię, uciekasz pierzchliwo?/
+Mnimasz, żem prostak? Ja na cię osobny/
+Rząd myślę włożyć i muńsztuk ozdobny,/
+A potym wsiadwszy zatoczyć na dworze./
+Ty się tam pasiesz, nie wiem gdzie, po borze,/
+Skacząc samopas od mieśca do mieśca,/
+Bo jeszcze nie masz po swym piecu jeśca<pr><slowo_obce>po swym piecu jeśca</slowo_obce> (zwrot przysł.) --- mieć coś po piecu, tj. mleć rzecz właściwą, dostosowaną do ramienia (barku); tu więc: odpowiedniego jeźdźca.</pr>.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188903419622"/><motyw id="m1188903419622">Kobieta, Miłość</motyw>91. Do Anny</naglowek_rozdzial><strofa>Królowi rówien, a jeśli się godzi/
+Mówić co więcej, i króla przechodzi,/
+Anno, kto siedząc prawie przeciw tobie,/
+Przypatruje się coraz twej osobie/
+I słucha twego śmiechu przyjemnego,/
+Co wszytkich zmysłów zbawia mię, smutnego,/
+Bo skoro namniej wzrok skłonię ku tobie,/
+Słowa nie mogę domacać się w sobie;/
+Język mi zmilknie, płomień się w mię kradnie,/
+W uszu mi piszczy, noc przed oczy padnie,/
+Pot przez mię bije, drżę wszytek i bladnę,/
+Tylko że martwy przed tobą nie padnę.<end id="e1188903419622"/></strofa><naglowek_rozdzial>92. O Pelopie<pr>Fraszka nawiązuje do mitu o Tantalu, który zaprosiwszy bogów na ucztę (chcąc wypróbować ich wszechwiedzę) podał im pieczeń z własnego syna. Tylko bogini Demeter (która utraciła dar jasnowidzenia) zjadła łopatkę. Bogowie odkryli podstęp. Jowisz wskrzesił chłopca i wstawiwszy mu łopatkę z kości słoniowej zabrał na Olimp, Tantala zaś strącił do Tartaru, gdzie dręczony był przez głód i pragnienie bez możliwości zaspokojenia ich.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>0 Pelopie ten głos był, że go ociec srogi/
+Uwarzył i dał na stół, gdy częstował bogi./
+I zjedli mu tam byli miedzy sobą ramię,/
+Czego, kiedy zaś ożył, miał widome znamię./
+Ale Pindarus<pr><slowo_obce>Pindarus</slowo_obce> --- Pindar (520--442 w. p.n.e.), najwybitniejszy przedstawiciel greckiej liryki chóralnej. W pieśniach jego tradycyjne wątki mitologiczne ulegały niejednokrotnie przeróbce w duchu zachowawczej moralistyki.</pr> nie chce zwać obżercą boga,/
+Bo sprośna mowa pewna do upadu droga,/
+I powiada: ,,Gdy bogi Tantalus częstował,/
+Wtenczas mu się Neptunus syna rozmiłował/
+I uniósł go do nieba, gdzie potym i drugi/
+Był przyniesion Trojańczyk<pr><slowo_obce>drugi... Trojańczyk</slowo_obce> --- Ganimedes. Por. przyp. do <tytul_dziela>Brody</tytul_dziela>(<tytul_dziela>Fragmenta</tytul_dziela> [XXXII]), wers 41, t. II, s. 263. Fraszka podrwiwa sobie z uczonych objaśnień, którymi humaniści zaopatrywali dzieła pisarzy starożytnych.</pr> dla tejże posługi."/
+Wiem, co posługą zowiesz: zły mu był warzony,/
+Tak że chciał spatrzyć, jako smakuje pieczony.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188903072954"/><motyw id="m1188903072954">Małżeństwo, Mąż, Miłość, Żona</motyw>93. Nagrobek mężowi od żony</naglowek_rozdzial><strofa>Mężu mój miły, ty już leżysz w grobie,/
+A ja trwam jeszcze na świecie po tobie./
+Ale co żywe, umrzeć bym wolała,/
+Bom tylko na płacz wieczny tu została.<end id="e1188903072954"/></strofa><naglowek_rozdzial>94. O miłości</naglowek_rozdzial><strofa>Kto naprzód począł Miłość dziecięciem malować,/
+Może mu się zaprawdę każdy podziwować;/
+Ten widział, że to ludzie bez rozumu prawie,/
+A wielkie dobra tracą przy tej głupiej sprawie./
+Tenże nie darmo przydał do ramienia pierze,/
+Bo tam częsta odmiana; to gniew, to przymierze./
+Strzały znaczą, że nagle człowieka ugodzi,/
+A z onej rany żaden zdrowo nie odchodzi./
+We mnie strzały mieszkają i ten bożek mały,/
+Ale mu pewnie wszytki pióra wypadały,/
+Bo się nie da wypłoszyć nigdziej z serca mego/
+Ani mi odpoczynku pozwoli żadnego./
+Co za rozkosz masz mieszkać w suchych kościach moich?/
+Żaby już nie czas przenieść gdzie indziej strzał swoich?/
+Lepiej swej mocy na tych nieukach skosztujesz,/
+Bo już nie mnie, ale mój tylko cień frasujesz,/
+Który jeśli zatracisz, kto tak śpiewać będzie?/
+Z moich tych prostych rymów jesteś sławnym wszędzie,/
+Które rumianej twarzy i oka czarnego/
+Nie zamilczą u paniej, i chodu snadnego<pr><slowo_obce>chodu snadnego</slowo_obce> --- kroków lekkich, elastycznych.</pr>.</strofa><naglowek_rozdzial>95. O Rzymie</naglowek_rozdzial><strofa>Jako wszytki narody Rzymowi służyły,/
+Póki mu dostawało i szczęścia, i siły,/
+Także też, skoro mu się powinęła noga,/
+Ze wszytkiego nań świata uderzyła trwoga./
+Fortunniejszy był język, bo ten i dziś miły:/
+Tak zawżdy trwalszy owoc dowcipu<pr><slowo_obce>owoc dowcipu</slowo_obce> --- zdolności umysłowych, talentu. Tą pochwałą trwałości języka łacińskiego wydrukował Kochanowski w słowniku łacińsko-polskim Mączyńskiego, wydanym w Królewcu w r. 1564.</pr> niż siły.</strofa><naglowek_rozdzial>96. Do doktora</naglowek_rozdzial><strofa>Nie mam ci zacz dziękować, mój miły doktorze,/
+Żeś mię samego z gośćmi zostawił w komorze,/
+Bom się im żadną miarą nie mógł wykuglować,/
+Musiałem się, jako bóbr, jajcy odkupować<pr><slowo_obce>Musiałem się, jako bóbr, jajcy odkupować</slowo_obce> --- zwrot przysłowiowy, związany z anegdotą myśliwską: ścigany przez myśliwca bóbr odgryza sobie jądra, z których sporządzano cenne lekarstwa. Poeta okupił się zapewne nieprzyzwoitymi fraszkami.</pr>.</strofa><naglowek_rozdzial>97. Na Chmurę</naglowek_rozdzial><strofa>Próżno Chmurę szczujecie mymi wirszykami,/
+O tym właśnie rzeczono: karmion ten wronami<pr><slowo_obce>karmion ten wronami</slowo_obce> --- spryciarz. Zwrot przysłowiowy ma tutaj podkład anegdotyczny, jak świadczy epigram Rojzjusza (<tytul_dziela>Carmina</tytul_dziela> II 183) stwierdzający, że Chmura, oszukany przez kucharza, zjadł w pochmurny dzień wronę zamiast kapłona.</pr>.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188903568034"/><motyw id="m1188903568034">Kobieta, Obyczaje, Śmierć, Żałoba</motyw>98. Nagrobek Annie</naglowek_rozdzial><strofa>Za twoje dobrą wolą, którąś w domu swoim/
+Zawżdy okazowała, Anno, gościom twoim,/
+Za dobrą myśl i one ućciwe biesiady/
+Godna byś przetrwać była trzystoletne dziady./
+Ale nam tych rozkoszy sroga śmierć zaźrzała,/
+A ciebie prawie z naszych rąk nagle porwała./
+I chodzisz teraz brzegiem niepamiętnej wody<pr><slowo_obce>niepamiętnej wody</slowo_obce> --- Lety; woda te] rzeki miała tę własność, że cienie ludzkie, które ją piły wstępując do Hadesu, traciły pamięć o wszystkich rzeczach minionych.</pr>,/
+A my nieszczęścia płaczem i swej znacznej szkody./
+Miećcie kwiatki na ten grób, panny i młodzieńcy,/
+A jej szlachetne kości przyodziejcie wieńcy!<end id="e1188903568034"/></strofa><naglowek_rozdzial>99. Do Mikołaja Mieleckiego<pr>Mikołaj Mielecki (zm. 1585) --- starosta chmielnicki (1557 r.), później wojewoda podolski i hetman, przyjaciel Kochanowskiego.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Nie dar jaki kosztowny, ale co przemogę,/
+Dam ci parę wirszyków, Mielecki, na drogę:/
+Boże daj, być się dobrze na wszytkim wodziło,/
+Byś we zdrowiu oglądał, na co patrzać miło./
+Na mię bądź łaskaw, jakoś zawżdy okazował;/
+Nie był ten łaskaw, kto do końca nie miłował.</strofa><naglowek_rozdzial>100. Do wojewody</naglowek_rozdzial><strofa>Zamieszkałem do stołu twego, Wojewoda,/
+Z czego zarazem dwoją potkała mię szkoda:/
+Jedna, iżem doma jadł; druga, że się boję,/
+Byś nie rzekł, żem wzgardził chęć i wieczerzą twoje.</strofa><naglowek_rozdzial>101. Do Montana</naglowek_rozdzial><strofa>Jako Lais zwierciadło Pafijej oddała,/
+Kiedy prze lata pierwszej gładkości stradała,/
+Tak Jan tobie, Montanie, słojki twe oddawa,/
+Bo co mu po nich, kiedy piżma w nich nie zstawa?</strofa><naglowek_rozdzial>102. Nagrobek Stanisławowi Zaklice z Czyżowa<pr>Stanisław Zaklika, kasztelan połaniecki, zmarł ok. 1564 r.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Tu Stanisław Zaklika położył swe kości,/
+Nie tylko z przodków swoich, lecz i z swej dzielności/
+Dobrze znaczny, bo w krajach postronnych strawiwszy/
+Młodość swoje i królom, panom swym, służywszy,/
+Ostatek wieku swego Pospolitej Rzeczy/
+Oddał; której, swych utrat nie mając na pieczy,/
+Darmo zawżdy rad służył; bo jako nagrody/
+Od tej, od której wszytko, chcieć za swoje szkody?/
+Cnota na ćci ma dosyć; tą Zaklika słynie,/
+Wszytko insze jako dym albo mgła przeminie.</strofa><naglowek_rozdzial>103. Dorocie z Michowa, żenie jego</naglowek_rozdzial><strofa>Nie chciałam cię, mężu mój, zostać, twoja żona,/
+Ale i w ziemi leżę z tobą pogrzebiona./
+Nigdy, nigdy prawdziwa miłość nie umiera,/
+Lecz i w ogień włożona, do kości przywiera./
+Dziatki, miejcie się dobrze, mnie z mym miłym wszędy/
+Mężem dobrze być musi, bez niego nikędy.</strofa><naglowek_rozdzial>104. Do drużby</naglowek_rozdzial><strofa>Zarijadres królewic, jako żyw nie zna wszy,/
+Tylko piękną Odatę przez sen raz widziawszy,/
+Miłował ją serdecznie i tak chodził o tym,/
+Że musiała być jego poślubioną potym<pr>Historię miłości Zariadresa i Odaty podaje pisarz hellenistyczny, Ateneus, w XIII księdze encyklopedycznego dzieła <tytul_dziela>Uczta mędrców</tytul_dziela> (po r. 192 p.n.e.), stanowiącego kopalnię cytat, anegdot i szczegółów obyczajowych.</pr>/
+Toż się i mnie przydało, drużba mój cnotliwy<pr><slowo_obce>drużba mój cnotliwy</slowo_obce> --- być może fraszka zwraca się do Jana Januszowskiego, drukarza-humanisty, wyraz <wyroznienie>drużba</wyroznienie> bowiem oznaczał imiennika.</pr>,/
+Że nigdy cię nie znawszy, zawżdym był chętliwy/
+Do twego towarzystwa; a nie mam w pamięci,/
+Bych cię (co też niemała pobudka do chęci)/
+I przez sen kiedy widział; ale pismo twoje,/
+To ciebie oznajmiło i przed oczy moje/
+Przyniosło, żem cię w głowę lepiej wlepił sobie,/
+Niżby mi cię był posłał w twej własnej osobie/
+Wroty sen rogowymi<pr><slowo_obce>W roty sen rogowymi</slowo_obce> --- starożytni Grecy, opierając się na podobieństwie dźwiękowym w języku greckim wyrazów: <wyroznienie>róg</wyroznienie> i <wyroznienie>spełniać</wyroznienie> oraz <wyroznienie>kość słoniowa</wyroznienie> i <wyroznienie>łudzić</wyroznienie>, wierzyli, że sny spełniające się wychodzą z krainy snów bramą rogową, a złudne bramą z kości słoniowej.</pr>, gdy poczyna świtać,/
+A Tytan<pr>&gt;Tytan --- Helios, bóg słońca i światła dziennego, przemierzający sklepienie niebieskie na rydwanie zaprzężonym w ogniste rumaki.</pr> swoje konie w łąkach każe chwytać./
+Przeto tego bądź pewien, że cię z tymi liczę,/
+Którym ja sercem prawym wszego dobra życzę./
+A to węzeł jest mocny i nad insze trwały,/
+Który pięknej Pamięci córki<pr><slowo_obce>pięknej Pamięci córki</slowo_obce> --- Muzy.</pr> zawiązały.</strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188903881656"/><motyw id="m1188903881656">Podróż</motyw>105. Do Franciszka<pr>Do Franciszka Masłowskiego --- pisarza ziemskiego, uczonego, tłumacza Demetriusza z Faleronu, przyjaciela Kochanowskiego z Padwy. Masłowski wiele podróżował, umarł w Padwie.</pr></naglowek_rozdzial><strofa>Ani Ulisses, ani Jazon<pr>Jazon --- bohater tzw. „wyprawy argonautów" po złote runo do Kolchis (płd.-wsch. wybrzeże Morza Czarnego).</pr> młody,/
+Choć o nich siła starzy nabajali,/
+Tak wiele ziemie snąć nie objechali,/
+Jako ty, który od Tybrowej wody<pr><slowo_obce>od Tybrowej wody</slowo_obce> --- z Włoch; podróżował zapewne jako dyplomata.</pr></strofa><strofa>Szedłeś, Franciszku, przez różne narody,/
+Aż tam, gdzie nigdy lata nie uznali/
+I ogniów palić ludzie nie przestali,/
+Prze mróz gwałtowny i prze wieczne lody.</strofa><strofa>Więc i w to nie wierz, aby w tej krainie/
+Medea jaka i Circe nie była<pr><slowo_obce>Medea jaka i Circe</slowo_obce> --- tu: zbrodnicze czarodziejki. Medea, córka króla Kolchidy, pomogła Jazonowi w zdobyciu złotego runa. Uciekła z Grekami porywając brata swego Absyrta, którego następnie zamordowała i --- aby zatrzymać pogoń ojca --- wrzucała poćwiartowane zwłoki w morze. Circe, córka Heliosa, znająca na równi z Medeą wszelkie trucizny. Gdy Ulisses przybił (w czasie swej tułaczki po morzach) do jej wyspy, zamieniła towarzyszy jego w wieprze dając im w potrawach odurzające zioła.</pr>,/
+Która by ludzi obracała w świnie./
+Tak się tu dobrze druga wyćwiczyła,/
+Żeby tę sarnę, co tak bardzo słynie,/
+W niedźwiedzia Circę łatwie obróciła.<end id="e1188903881656"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188903159389"/><motyw id="m1188903159389">Miasto, Woda , Żywioły</motyw>106. Na most warszewski</naglowek_rozdzial><strofa>Nieubłagana Wisło, próżno wstrząsasz rogi<pr><slowo_obce>rogi</slowo_obce> --- rogami.</pr>,/
+Próżno brzegom gwałt czynisz i hamujesz drogi;/
+Nalazł fortel król August<pr><slowo_obce>Nalazł fortel król August</slowo_obce> --- most rozpoczęto budować w r. 1568, ukończono po śmierci króla w r. 1573. Otwarcie mostu nastąpiło 5 kwietnia 1573.</pr>, jako cię miał pożyć,/
+A ty musisz tę swoje dobrą mayśl położyć<pr><slowo_obce>dobrą myśl położyć</slowo_obce> --- wyrzec się swawoli.</pr>,/
+Bo krom wioseł, krom prumów już dziś suchą nogą/
+Twój grzbiet nieujeżdżony wszyscy deptać mogą.<end id="e1188903159389"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188903349211"/><motyw id="m1188903349211">Miasto, Państwo, Woda , Żywioły</motyw>107. Na tenże</naglowek_rozdzial><strofa>To jest on brzeg szczęśliwy, gdzie na czasy wieczne/
+Litwa i Polska mają sejmy mieć społeczne<pr><slowo_obce>gdzie... Litwa i Polska mają sejmy mieć społeczne</slowo_obce> --- uchwałą sejmu lubelskiego z r. 1569 wyznaczono Warszawę na stałe miejsce zebrań sejmu „obojga narodów", tzn. Polski i Litwy.</pr>./
+A ten, który to wielkim swym staraniem sprawił,/
+Aby już więc żadnego wstrętu nie zostawił,/
+Wisłę, która nie zawżdy przewoźnika słucha,/
+Mostem spętał; bród wielki, ale droga sucha.<end id="e1188903349211"/></strofa><naglowek_rozdzial><begin id="b1188904229865"/><motyw id="m1188904229865">Czas , Miasto, Wino</motyw>108. Na tenże</naglowek_rozdzial><strofa>Nie woła dziś przewoźnik: ,,Wsiadaj, kto ma wsiadać!/
+Niebezpieczno się wozić, gdy mrok pocznie padać."/
+Słysz, mam ja zegar w mieszku, który póki bije<pr><slowo_obce>zegar w mieszku, który... bije</slowo_obce> --- pieniądze zastępują zegar, pozwalają bowiem pić tak długo, póki ich starczy.</pr>,/
+Póty też i gospodarz, co go nosi, pije./
+A ty spi, przewoźniku, nie dbając na goście;/
+Byś i darmo chciał przewieźć, ja wolę po moście.<end id="e1188904229865"/></strofa><extra><!--</tekst_glowny>--></extra></liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Fraszki_dodane.xml b/books/Fraszki_dodane.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..23fdd1e
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,118 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Kochanowski/Fraszki/Fraszki_dodane">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Kochanowski, Jan</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Fraszki - Utwory dodane</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Fraszki</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Krzyżanowski, Julian</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Otwinowska, Barbara</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Renesans</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Fraszka</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=1499&amp;from=editionindex&amp;dirids=1</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Kochanowski, Jan (1530-1584), Dzieła polskie, tom 1, Państwowy Instytut Wydawniczy, wyd. 8, Warszawa, 1976</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Kochanowski zm. 1584</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1584</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-09-07</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Jan Kochanowski</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Fraszki dodane</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>Na Leliwę Tarnowskich<pr>Fraszka wydrukowana w 1. wydaniu <tytul_dziela>Szachów</tytul_dziela> z ozdobionym herbem Tarnowskich (gwiazda nad półksiężycem), zawiera przepowiednię niespełnioną, młody bowiem Tarnowski „zszedł" rychło po ojcu, hetmanie.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Nastań szczęśliwie ty, Miesiącu nowy,/
+Z taką pogodą i tak ludziom zdrowy/
+Jako ten przeszły, po którym ty wschodzisz,/
+A niech się cieszym, że nierychło schodzisz.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>Na słownik Mączyńskiego</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Żebyś do szkoły nie po wszytko chodził,/
+Ale sam czasem drugiemu pogodził,/
+Wielką mieć pomoc z tych ksiąg, gościu, będziesz,/
+Gdy nad łacińskim językiem usiędziesz./
+<begin id="b1191841221246"/><motyw id="m1191841221246">Uczeń</motyw>Nie bądźcie hardzi swym żakom, mistrzowie,/
+Wszystko tu najdzie, co wy macie w głowie.<end id="e1191841221246"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>Nagrobek Stanisławowi Grzepskiemu<pr>Stanisław Grzepski (1524--1570) --- profesor filozofii na Uniwersytecie Krakowskim, autor pierwszego podręcznika geometrii w języku polskim (1566).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>To miejsce, w którym ciało twoje pochowano,/
+Godna rzecz, Grzepski, aby łzami obmywano./
+Nauka, cnota, rozum i postępki święte/
+Tam z tobą w ten grób za raz z pośrodka nas wzięte./
+Świat, jesliże dobrze znał te przymioty w tobie,/
+Mógłby nie rok ani dwa czernić się w żałobie/
+Po twym zejściu. Lecz poty, póki sam stać będzie,/
+Niech się twe imię sławi i zawsze, i wszędzie.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1191841336714"/><motyw id="m1191841336714">Pijaństwo, Przyjaźń</motyw>Źle dopijać się przyjaciela</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Chcecie li słuchać, powiem wam swe zdanie,/
+<wers_wciety>Na czym zależy dobre zachowanie.</wers_wciety>/
+Ale w czas wiedzcie, że nie dzierżę z tymi,/
+<wers_wciety>Którzy przyjaciół szukają pełnymi.</wers_wciety>/
+Trudno by się tam miłość rodzić miała,/
+<wers_wciety>Gdzie swar, gdzie zwada gniazdo swe usłała.</wers_wciety>/
+Trudno ma uróść, co kiedy niebacznie/
+<wers_wciety>I bez rozmysłu szumna głowa zacznie.</wers_wciety>/
+Cnota nad wszystko, a skarbu więtszego/
+<wers_wciety>Nad przyjaciela nie masz uprzejmego;</wers_wciety>/
+Kto się w taki skarb dobrze zapomoże,/
+<wers_wciety>Póki żyw, upaść w ubóstwo nie może.</wers_wciety>/
+Ale począwszy od stworzenia świata/
+<wers_wciety>Aż po te nasze ostateczne lata</wers_wciety>/
+Ledwe par kilka w dziejach opisano,/
+<wers_wciety>Które za prawe przyjacioły miano.</wers_wciety>/
+A my się tego piwem dopić chcemy?/
+<wers_wciety>Zaprawdę lekce przyjaźń szacujemy.</wers_wciety><end id="e1191841336714"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1191841428750"/><motyw id="m1191841428750">Obyczaje</motyw>Pełna prze zdrowie</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Prze zdrowie gospodarz pije,/
+<wers_wciety>Wstawaj, gościu! A prze czyje?</wers_wciety>/
+Prze królewskie. Powstawajmy/
+<wers_wciety>I także ją wypijajmy!</wers_wciety>/
+Prze królowej. --- Wstać się godzi/
+<wers_wciety>I wypić; ta za tą chodzi.</wers_wciety>/
+Prze królewny. --- Już ja stoję!/
+<wers_wciety>A podaj co rychlej moje!</wers_wciety>/
+Prze biskupie. --- Powstawajmy/
+<wers_wciety>Albo raczej nie siadajmy!</wers_wciety>/
+Ta prze zdrowie marszałkowe. ---/
+<wers_wciety>Owa, gościu, wstań na nowe!</wers_wciety>/
+Ta prze hrabie. --- Wstańmy tedy!/
+<wers_wciety>Odpoczniemże nogom kiedy?</wers_wciety>/
+Gospodarz ma w ręku czaszę,/
+<wers_wciety>My wiedzmy powinność nasze!</wers_wciety>/
+Chłopię, wymkni ławkę moje,/
+<wers_wciety>Już ja tak obiad przestoję.</wers_wciety><end id="e1191841428750"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1188900717820"/><motyw id="m1188900717820">Chłop, Szlachcic, Wino</motyw>Przymówka chłopska</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>,,Pijże, włodarzu!" --- ,,Panie, jużem podpił sobie"./
+<wers_wciety>,,Pij ty przedsię!" --- ,,Dziękuję jako panu tobie:</wers_wciety>/
+Mało już nie mam za swe, a człowiek się boi,/
+<wers_wciety>By słówkiem nie wyleciał<pr><slowo_obce>By słówkiem nie wyleciał</slowo_obce> --- przysłowie zanotowane już przez Rysińskiego: „Słówko wróblem wyleci, a wołem się wraca".</pr>, co więc chmiel rad broi".</wers_wciety>/
+,,Pij ty, włodarzu, i mów, coć się będzie zdało,/
+<wers_wciety>Prosto, jako za naszych ojców więc bywało!"</wers_wciety>/
+,,Takci bywało, panie, pijaliśmy z sobą,/
+<wers_wciety>Ani gardził pan kmiotka swojego osobą;</wers_wciety>/
+Dziś wszytko już inaczej, wszytko spoważniało;/
+<wers_wciety>Jako mówią: postawy dosyć, wątku mało".</wers_wciety><end id="e1188900717820"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Moralnosc_pani_Dulskiej.xml b/books/Moralnosc_pani_Dulskiej.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..316b9d7
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,1062 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Zapolska/Moralność_pani_Dulskiej">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Zapolska, Gabriela</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Moralność pani Dulskiej</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Modernizm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Dramat</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Tragifarsa</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Komedia</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Moralno%C5%9B%C4%87+pani+Dulskiej</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=582&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Zapolska, Gabriela (1857-1921), Moralność pani Dulskiej: komedya w trzech aktach, Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów, Warszawa, 1907</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Gabriela Zapolska, herbu Korwin, właśc. Maria Gabriela Korwin-Piotro, zm. 17 grudnia 1921</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1921</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-11-10</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <dramat_wspolczesny><extra><!--<elementy_wstepne>--></extra><autor_utworu>Gabriela Zapolska</autor_utworu><nazwa_utworu>Moralność Pani Dulskiej</nazwa_utworu><podtytul>Komedia w trzech aktach</podtytul><lista_osob><naglowek_listy>OSOBY:</naglowek_listy><lista_osoba>PANI DULSKA</lista_osoba><lista_osoba>PAN DULSKI</lista_osoba><lista_osoba>ZBYSZKO DULSKI</lista_osoba><lista_osoba typ="DULSKIE">HESIA</lista_osoba><lista_osoba typ="DULSKIE">MELA</lista_osoba><lista_osoba>JULIASIEWICZOWA Z DULSKICH</lista_osoba><lista_osoba>LOKATORKA</lista_osoba><lista_osoba>HANKA</lista_osoba><lista_osoba>TADRACHOWA</lista_osoba></lista_osob><miejsce_czas>Rzecz dzieje się w mieście</miejsce_czas><extra><!--</elementy_wstepne>--></extra><extra><!--<tekst_glowny>--></extra><naglowek_akt>AKT I---y</naglowek_akt><didaskalia><begin id="b1192562734879"/><motyw id="m1192562734879">Mieszczanin</motyw>Scena przedstawia salon w burżuazyjnym domu. --- Dywany --- meble solidne --- na ścianach w złoconych ramach premia i Bóg wie jakie obrazy. --- Rogi obfitości --- sztuczne palmy --- landszaft haftowany za szkłem. --- Pomiędzy tym stara, piękna serwantka mahoniowa i empirowy ekranik.---Lampa z abażurem z bibuły --- stoliki, a na nich fotografie.<end id="e1192562734879"/> --- Rolety pospuszczane --- na scenie ciemno. --- Gdy zasłona się podnosi, zegar w jadalni bije godzinę szóstą.--- W czasie pierwszych scen powoli rozwidnia się --- wreszcie rozwidnia się zupełnie, gdy story podniosą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA I</naglowek_scena><didaskalia>Chwilę scena pozostaje pusta. <begin id="b1192562058807"/><motyw id="m1192562058807">Kobieta, Dom</motyw>Słychać za kulisami szłapanie pantofli. Z lewej (sypialnia małżeńska) wchodzi <osoba>Dulska</osoba> w stroju niedbałym. Papiloty --- z tyłu cienki kosmyk --- kaftanik biały wątpliwej czystości --- halka włóczkowa krótka, poddarta na brzuchu. Idzie, mrucząc --- świeca w ręku. Stawia świece na stole --- idzie do kuchni.</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Kucharka! Hanka! wstawać!...</strofa></kwestia><didaskalia>Mruczenie w kuchni.</didaskalia><kwestia><strofa>Co? jeszcze czas? Księżniczki! Nie z waszym nosem, a już wstałam... Cicho kucharka --- nie rezonować. Palić pod kuchnią. Hanka! chodź palić w piecu w salonie. A żywo!...</strofa><didaskalia>idzie ku drzwiom na prawo</didaskalia><strofa>Heśka! Mela! wstawać! lekcje przepowiedzieć --- gammy<pe><slowo_obce>gammy</slowo_obce> --- dziś popr.: gamy.</pe> do grania... prędzej... nie gnić w łóżkach!...</strofa></kwestia><didaskalia>Chwilę chodzi po scenie, mrucząc. Idzie do pierwszych drzwi na prawo --- zagląda --- łamie race, wchodzi do pokoju ze świecą.<end id="e1192562058807"/></didaskalia><naglowek_scena><begin id="b1192561933407"/><motyw id="m1192561933407">Sługa</motyw>SCENA II</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Hanka</osoba></didaskalia><didaskalia><osoba>Hanka</osoba> bosa --- spódnica ledwo zawiązana, koszula, kaftanik narzucony --- niesie smolaki i trochę węgli. Przykuca przy piecu --- rozpala --- podciąga nosem --- wzdycha. Wchodzi <osoba>Dulska</osoba> zła.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1192561981345"/><motyw id="m1192561981345">Mieszczanin</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak palisz? jak palisz? skaranie Boże z tym tłomokiem. Do krów, do krów, nie do pańskich pieców. Czego niszczysz tyle smolaków! Czekaj, ustąp się, ty do niczego --- ja ci pokażę.</akap><didaskalia>przykuca sama i pali w piecu</didaskalia><akap>Ruszaj zbudzić panienki, a jak nie zechcą wstać, to pościągaj kołdry.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hanka</osoba> idzie do pokoju dziewcząt, <osoba>Dulska</osoba> pali w piecu i dmucha, jaskrawy płomień oświetla jej twarz tłustą i nalaną --- wraca <osoba>Hanka</osoba>.</didaskalia><kwestia><akap>Cóż panny? wstają?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pościągałam kołdry. Panna Hesia kopnęła mnie w brzucho.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wielka afera --- zgoi się do wesela.</akap></kwestia><didaskalia>Chwila milczenia.</didaskalia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę wielmożnej pani...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Widzisz, jak się w piecu pali?<end id="e1192561981345"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę wielmożnej pani...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja o wszystkim myśleć muszę. Niedługo przez was to zejdę do grobu.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192603448415"/><motyw id="m1192603448415">Miasto</motyw>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>całuje ją w rękę</didaskalia><kwestia><akap>Proszę wielmożnej pani! Ja chciałam prosić, że ja już od pierwszego pójdę sobie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co? jak?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>ciszej</didaskalia><kwestia><akap>Pójdę sobie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ani mi się waż. Ja za ciebie zapłaciłam w kantorze. Musisz dalej służyć. A to mi się podoba!</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja dam na swoje miejsce.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Patrzcie ją! jak się odgryzła. Już jej się w głowie przewróciło. O! już miasto na nią działa... Może na pannę służącą się śpieszy? co?<end id="e1192603448415"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę wielmożnej pani, to... przez panicza.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak... ja nie chcę --- bo to...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Znowu?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ciągle --- a to to --- a to tak... a ja przecież...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>nie patrząc na nią</didaskalia><kwestia><akap>No --- dobrze.  Ja mu powiem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę wielmożnej pani --- to na nic. Przecież wielmożna pani już nie raz, nie dwa mówiła, że mówiła...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No --- ale teraz to pomoże.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192562110691"/><motyw id="m1192562110691">Ksiądz</motyw>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bo ksiądz mówił żeby odejść.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czy ty u księdza służysz, czy u mnie?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale ja księdza muszę słuchać.<end id="e1192562110691"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Idź po mleko i po bułki.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Idę, proszę wielmożnej pani</akap><didaskalia>wychodzi<end id="e1192561933407"/></didaskalia></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192562238055"/><motyw id="m1192562238055">Córka, Dom, Matka, Mąż, Syn, Żona</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>idzie ku drzwiom sypialni małżeńskiej</didaskalia><kwestia><akap>Felicjanie! Felicjanie! wstawaj!... spóźnisz się do biura...</akap><didaskalia>idzie do drzwi sypialni córek</didaskalia><akap>Hesia! Mela! spóźnicie się na pensję...</akap></kwestia><naglowek_osoba>GŁOS HESI</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mamuńciu, tak zimno! troszkę ciepłej wody...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jeszcze czego? Hartujcie się... Felicjan! wstajesz? Wiesz? ten błazen, twój syn, nie wrócił jeszcze do domu! Co? nic nie mówisz? naturalnie. Ojciec toleruje. Niedaleko padło jabłko od jabłoni. Ale jak będą dłużki małe --- nie zapłacę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>uchyla drzwi od kuchni</didaskalia><kwestia><akap>Proszę wielmożnej pani --- stróż przyszedł o meldunki tych państwa, co się sprowadzili.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Idę! Hesia! Mela! Felicjan! a to śpiąca familia. No! no! z torbami poszlibyśmy, żeby nie ja...</akap><didaskalia>wchodząc do kuchni</didaskalia><akap>Dlaczego stróż zostawia na dziedzińcu nową miotłę? Deszcz leje...</akap></kwestia><didaskalia>Zamyka drzwi. Głos ginie.<end id="e1192562238055"/></didaskalia><naglowek_scena><begin id="b1192563394227"/><motyw id="m1192563394227">Córka, Dorosłość, Dziecko, Siostra</motyw>SCENA III</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Hesia</osoba> --- <osoba>Mela</osoba></didaskalia><didaskalia><osoba>Hesia</osoba>, <osoba>Mela</osoba> wybiegają ze swego pokoju --- krótkie spódniczki jednakowe --- barchanowe kaftaniki --- włosy rozpuszczone --- biegną do pieca --- przykucają przed drzwiczkami.</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Chodź! chodź!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie ma jej?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie ma --- słyszysz przecież, jak myje głowę stróżowi. Ha! jak miło ogrzać się trochę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No! nie pchaj się --- ja także...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czekaj... poprawię. A teraz daj grzebień, to cię uczeszę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Daj spokój! Jak zobaczy, będzie krzyk.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niech krzyczy. Ja się nie boję.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale ja się boję. To tak nieprzyjemnie, jak kto głośno krzyczy.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192563513549"/><motyw id="m1192563513549">Sługa</motyw>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bo ty jesteś sentymentalna. Ty się wdałaś w ojca. Lelum polelum...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Skąd ty wiesz, jaki jest ojciec? przecież ojciec nic nie mówi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>E! już ja wiem. Zresztą masz jego nos.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To dziwne.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>czesze ją</didaskalia><kwestia><akap>Co?</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192563779721"/><motyw id="m1192563779721">Grzech</motyw>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niby że dziecko podobne do ojca albo do matki. Jak to się dzieje?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A ja wiem! a ja wiem...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>nieśmiało</didaskalia><kwestia><akap>Wiesz?... powiedz...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie ma głupich --- nie powiem --- ale wiem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kto ci powiedział?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kucharka.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O! kiedy?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wczoraj --- jak mama poszła do teatru, a nas nie wzięła, bo to niemoralna sztuka. Poszłam do kuchni i tam Anna mi powiedziała! och! Melu!... och, Melu!...</akap><didaskalia>tarza się po dywanie, śmiejąc się</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hesia! Ja myślę, że to grzech.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mówić z kucharką o takich rzeczach.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kiedy to prawda. Tak jest naprawdę.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192563618490"/><motyw id="m1192563618490">Dziecko, Matka</motyw>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gdyby to mama wiedziała.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No to co? Krzyczałaby --- ona wiecznie krzyczy.<end id="e1192563618490"/><end id="e1192563513549"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>po chwili</didaskalia><kwestia><akap>A mnie nie powiesz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie. Nie chcę cię brać na swe sumienie. Nie gorsz malutkich!...<end id="e1192563779721"/></akap></kwestia><didaskalia>Chwilę milczą. <osoba>Hesia</osoba> wstaje i na palcach idzie do sypialni <osoba>Zbyszka</osoba> --- zagląda i wraca do pieca --- wpół drogi spotyka ją <osoba>Mela</osoba> --- siadają: <osoba>Hesia</osoba> na fotelu, a <osoba>Mela</osoba> zaplata jej włosy w warkocze.</didaskalia><kwestia><akap>No! zrób teraz ze mnie dziewczę z czarną kosą spod wiejskiej strzechy...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To nie kręć się.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192563961463"/><motyw id="m1192563961463">Brat, Sługa</motyw>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wiesz! Zbyszko znów poszedł na lumpkę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie ma go?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie ma. Coś bym ci powiedziała, ale przysięgnij się, że nikomu nie powiesz... nachyl się... Zbyszko lata za Hanką.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Po co?...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>E... bo ty... co z tobą gadać!... no, powiedz sama, czy można z tobą gadać?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No, bo mówisz, że lata.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No --- lata --- czy zaczepia --- czy kocha się --- czy jak...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Och, Hesiu! Zbyszko?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No co? nie byłaś na Halce? nie wiesz, jak to się dzieje? Panicz, no i nieszczęsna Halka gwałtem tu idzie...</akap><didaskalia>śmieje się serdecznie</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale to na scenie... potem, to było wtedy, jak takie kontusze nosili --- ale Zbyszko... och, Hesiu!...</akap></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Hanka</osoba> --- klęka przy piecu.</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O, Hanka!... ja się jej zapytam. Zobaczysz, czy ja kłamię.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>ze strachem</didaskalia><kwestia><akap>Hesiu! nie pytaj się --- ja... proszę!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dlaczego? to swoja rzecz... zresztą mama nie słyszy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hesiu!... mnie czegoś przed Hanką wstyd</akap></kwestia><didaskalia>Milczenie.</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>cicho</didaskalia><kwestia><akap>No, to się nie będę pytać, ale ja widziałam wczoraj, jak on ją tu a tu szczypał.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A mówisz, że się w niej kocha.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No... no właśnie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Przecież gdyby się w niej kochał, to by ją nie szczypał.<end id="e1192563961463"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wiesz co? ciebie pod klosz... no! no!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Za co, Hesiu, pod klosz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Za twoją głupotę!</akap></kwestia><didaskalia>Chwila. Nagle.</didaskalia><kwestia><akap>Ach! chciałabym wiedzieć, gdzie ten Zbyszko tak nocami chodzi?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>naiwnie</didaskalia><kwestia><akap>Może do parku na spacer --- teraz tak ładnie...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Głupia jesteś...</akap><didaskalia>nagle do Hanki</didaskalia><akap><begin id="b1192563161242"/><motyw id="m1192563161242">Sługa</motyw>Hanka! nie wiesz ty, gdzie tak panowie po nocach chodzą?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Skądże ja?...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No --- tak, jak pan Zbyszko... do rana prawie co dzień.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A no musi gdzieści...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pytałam się go --- mówił: na lumpkę --- a kucharka śmiała się także i mówiła, że to do nocnych kawiarni. Ach, Boże! kiedy ja się już naprawdę czegoś porządnie dowiem! kiedy ja już będę duża! kiedy nie będzie przede mną tajemnic.<end id="e1192563161242"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A ja tak wolę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie wiedzieć o niczym. To tak jakoś miło. Ja wolę nic nie wiedzieć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tuman!...<end id="e1192563394227"/></akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA IV</naglowek_scena><didaskalia>Też same --- <osoba>Dulska</osoba></didaskalia><didaskalia>Przez scenę jak huragan przelatuje <osoba>Dulska</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1192564114503"/><motyw id="m1192564114503">Córka, Matka, Sługa</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czego wy tu? co to? ubierać się... Hanka sprzątać... Mela gammy!... Felicjanie!...</akap><didaskalia>wpada do sypialni małżeńskiej</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Meli</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Zostań jeszcze --- już wicher przeleciał. Felicjanie!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hesiu!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co? rodzicielka! e!... przesądy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>zgorszona</didaskalia><kwestia><akap>Hesiu! patrz, Hanka się śmieje.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No to co? Niech się śmieje? Cóż to ja nie mam własnego sądu?</akap><didaskalia>do <osoba>Hanki</osoba></didaskalia><akap>Czego się śmiejesz, idiotko? --- sprzątaj! Albo czekaj. Byłaś kiedy w nocnej kawiarni?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hi! hi! panienka też. Ja nawet nie wiem, gdzie to jest.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Boś głupia. Kucharka była, jak była młoda. Mówi, że tam panowie siedzą, piją likiery i że tam bardzo wesoło. Kucharka mówiła, że tam są młode, ładne panny i że...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cicho, Hesia! Jeszcze mama usłyszy.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hanka</osoba> wychodzi.<end id="e1192564114503"/></didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Idź! idź! to nie dlatego, że mama, tylko że ty nie chcesz, żeby ci się w głowie rozświetliło.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mówiłam ci --- wolę nie wiedzieć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Przed chwilą się sama pytałaś.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O te... dzieci...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To co innego.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dlaczego?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bo tamto o dzieciach to ciekawe, a to... brzydkie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wcale nie --- to jeszcze ciekawsze.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Może być --- ale mnie to zaraz potem smutno.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O!... idzie lump!...</akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA V</naglowek_scena><didaskalia><begin id="b1192564517012"/><motyw id="m1192564517012">Brat, Obyczaje, Rodzina, Siostra</motyw><osoba>Hesia</osoba> --- <osoba>Mela</osoba> --- <osoba>Zbyszko</osoba></didaskalia><didaskalia><osoba>Zbyszko</osoba> --- kołnierz podniesiony, twarz zmięta, zmarznięty, skrzywiony. Młode to, a już niemożliwe, choć chwilami coś w głębi źrenic się przewija.</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gdzie byłeś? gdzie byłeś?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>odsuwa ją laską</didaskalia><kwestia><akap>Poszła!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gdzie byłeś? lumpowałeś się? mój złoty, powiedz... powiedz... ja nic nie powiem mamie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Poszła...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ładnie się wyrażasz... Nie powiesz --- a ja wiem. W nocnej kawiarni byłeś --- likiery piłeś --- ładne panny były... tak ładnie śmierdzisz cygarami... u, u!... jak ja to lubię...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mówię ci... poszła!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hesiu! daj spokój!</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak? to tak ze mną? poczekaj! ja też dorosnę --- ja też pójdę na lumpę --- ja też będę chodziła po kawiarniach i będę pić likiery... po nocnych kawiarniach, jak ty --- jak ty!</akap><didaskalia>skacze przed nim na jednej nodze</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ładna edukacja!... ślicznie się zapowiadasz...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A teraz, żeby cię nauczyć grzeczności w kole rodzinnym...</akap><didaskalia>woła</didaskalia><akap>Mamciu! Mamciu!... Zbyszko powrócił...<end id="e1192564517012"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cicho bądź!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>wpada jak bomba</didaskalia><kwestia><akap>Jesteś?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jestem i znikam. Idę się przespać przed biurem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie! --- zostaniesz tu. Mam z tobą do pomówienia.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A!... lecę z nóg.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>surowo</didaskalia><kwestia><akap>Wierzę!...</akap><didaskalia><begin id="b1192604889986"/><motyw id="m1192604889986">Córka, Kobieta, Matka</motyw>do dziewcząt</didaskalia><akap>Proszę iść się ubrać. Mela do gamm.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Już nie ma czasu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pięciopalcówki --- na to starczy. Hesia znów podarła kalosze.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie ma tu gdzie czarnej kawy?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie ma, mój panie! Hesia nic nie szanuje. Nigdy z ciebie nie będzie kobieta jak należy.</akap></kwestia><didaskalia>Dziewczęta wybiegają.<end id="e1192604889986"/></didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie ma czarnej kawy w tym zakładzie?</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192565490061"/><motyw id="m1192565490061">Kobieta, Matka, Mężczyzna, Syn</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gdzie byłeś?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>He?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gdzie byłeś do tej pory?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gdybym mamci powiedział, to by mamcia tak skakała.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Najlepiej więc nie pytać.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jestem matką.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Właśnie dlatego.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Muszę wiedzieć, na czym trawisz czas i zdrowie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Widzi mamcia, co mam pod nosem? Wąsy a nie mleko --- a więc...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>łamiąc ręce</didaskalia><kwestia><akap>Jak ty wyglądasz!</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>E!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jesteś zielony.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To modny kolor. Mamcia kazała także balkony i okna pomalować na zielono.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Która panna cię weźmie, jak będziesz tak wyglądał.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jeszcze gorszych biorą. Nie ma czarnej kawy w tym zakładzie?</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192565564087"/><motyw id="m1192565564087">Obyczaje</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wyrażaj się inaczej. Ciągle myślisz, że jesteś w towarzystwie kokocic.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Takie dobre towarzystwo, jak i inne. A potem co mamcia wydziwia na kokotki. Niby to i u nas nie ma kokot w kamienicy. Sama mamcia wynajmowała tej z pierwszego piętra.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>z godnością</didaskalia><kwestia><akap>Ale się jej nie kłaniam.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale pieniążki za czynsz mamcia bierze od niej, że aż ha...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Przepraszam, to ja <wyroznienie>takich</wyroznienie> pieniędzy dla siebie nie biorę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A co mamcia z nimi robi?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>majestatycznie</didaskalia><kwestia><akap>Podatki nimi płacę.<end id="e1192565564087"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ha... no... A ja idę spać.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czy ty się przestaniesz lampartować?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jamais!<pe><slowo_obce>Jamais!</slowo_obce> (fr.) --- nigdy!</pe></akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja --- długów płacić nie będę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>E! to już o tym później.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zbyszko! Zbyszko! na tom cię mlekiem swym karmiła, żebyś nasze uczciwe i szanowane nazwisko po kawiarniach i spelunkach włóczył.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Było mnie chować mączką Nestle'a --- podobno doskonała.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> siada przy stole, zgnębiona. <osoba>Zbyszko</osoba> podchodzi, siada na stole i mówi do niej poufale.</didaskalia><kwestia><akap>No... nie martwiuchny się, pani Dulska. Ale co mamcia chce, żebym ja tu z wami w domu robił? Nikt nie bywa... żyjemy jak ostatnie sobki.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ciężkie czasy --- nie ma na przyjęcia.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>E! człowiek jest zwierzęciem towarzyskim. Musi od czasu do czasu myśl wymienić. O! widzi mamcia, myśl --- to wielkie słowo. Choć ono się stąd gna, to przecież tu i ówdzie się jeszcze kręci...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja tam nie mam czasu myśleć...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Właśnie, właśnie. Więc też ja myk z domu, bo w domu właściwie cmentarz. A czego? Myśli --- swobodnej, szerokiej myśli.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A więc do kawiarni, do...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak --- tak! do... Co mamcia może wiedzieć, którymi to drogami chadza ludzka myśl, nawet takiego jak ja kołtuna.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jesteś głupi. Ty i twój ojciec --- to jedna dusza. On co dzień w cukierni, a ty --- Bóg wie gdzie...<end id="e1192565490061"/></akap></kwestia><naglowek_scena><begin id="b1192565728784"/><motyw id="m1192565728784">Mąż, Żona</motyw>SCENA VII</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Dulski</osoba> --- <osoba>Zbyszko</osoba></didaskalia><didaskalia><osoba>Dulski</osoba>, zasuszony urzędnik, wchodzi ubrany bardzo porządnie, do wyjścia --- czyści kapelusz.</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No, wreszcie...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>poprawia kołnierzyk przed lustrem</didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dzień dobry ojcu!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>gestem wita syna</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>do męża</didaskalia><kwestia><akap>Dziś fasujesz!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>kiwa głową</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A uważaj, żebyś nie zgubił. Na co czekasz? A! cygaro... Zbyszko --- daj cygaro ojcu znad pieca.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>bierze cygaro, które <osoba>Zbyszko</osoba> zdjął znad pieca --- próbuje je</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A czy wiesz, o której twój synek do domu wrócił?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>wzrusza ramionami, że mu to obojętne, i wychodzi środkowymi drzwiami</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zwariować można z tym człowiekiem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak go mama wychowała.<end id="e1192565728784"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie --- to już zanadto.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dobranoc. Idę się zdrzemnąć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A biuro?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>ziewając</didaskalia><kwestia><akap>Nie ucieknie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>zatrzymując go</didaskalia><kwestia><akap>Zbyszko! przyrzeknij mi, że się poprawisz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nigdy --- wolę raczej zdać egzamin państwowy.</akap></kwestia><didaskalia>Wychodzi do swego pokoju.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA VIII</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Hanka</osoba> --- potem <osoba>Zbyszko</osoba></didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1192565878009"/><motyw id="m1192565878009">Sługa</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zetrzyj fortepian --- popraw w piecu. Czy kucharka ubrana do miasta?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak, proszę pani.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> wychodzi do kuchni. <osoba>Hanka</osoba> chwilę sprząta. --- <osoba>Zbyszko</osoba> wychyla się ze drzwi</didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hanka? jesteś sama?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Daj mi pan spokój!</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż ci za mucha na nos siadła?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>milczy</didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Chodź tu! pokaż mordeczkę! czegoś zła?...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>milczy, tylko coraz energiczniej sprząta --- widać w niej walkę wewnętrzną</didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Taka jesteś brzydka, jak się nadmiesz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>nagle</didaskalia><kwestia><akap>Pewnie... te panny, co pan od nich wraca, to ładniejsze.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A! tędy cię wiedli. O to ci chodzi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mnie o nic nie chodzi --- tylko nie chcę, żeby mnie pan sekował.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak będziesz dla mnie lepsza, to będę w domu siedział.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja ta nie potrzebuje. Może se pan iść do tych pannów.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Albo to prawda! Aż się za mną trzęsiesz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niech pan idzie, bo jeszcze starsza pani wejdzie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale o... Pocałuj pana w rękę, za to, żeś go rozgniewała.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>śmiejąc się</didaskalia><kwestia><akap>Figa!</akap><didaskalia>uderza go po łapie</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A ty szelmo...</akap></kwestia><didaskalia>Chce ją objąć --- wchodzi <osoba>Mela</osoba>, która wydaje lekki okrzyk --- potem zaczerwieniona, z oczyma spuszczonymi idzie do fortepianu --- <osoba>Hanka</osoba> ucieka ---<end id="e1192565878009"/> <osoba>Mela</osoba> siada i gra ćwiczenia pięciopalcowe. Gdy <osoba>Mela</osoba> zostaje sama, chwilką gra --- potem wstaje, idzie do pokoju <osoba>Zbyszka</osoba> i puka.</didaskalia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zbyszko!</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>wychyla głowę ze drzwi --- nieubrany</didaskalia><kwestia><akap>Czego?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>tajemniczo</didaskalia><kwestia><akap>Nie bójcie się... ja nic mamci nie powiem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Na czysto zwariowała.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bo przecież to nie wasza wina.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>nieśmiało</didaskalia><kwestia><akap>No... Hanka i ty... jeżeli wy...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A fe! mówić o takich rzeczach? Wstydź się... majtki widać, a --- taka popsuta...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja? ależ Zbyszko --- ja właśnie myślę przeciwnie... ja...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Daj mi spokój!</akap></kwestia><didaskalia>Chowa się. <osoba>Mela</osoba> stoi smutna i zamyślona --- podchodzi do fortepianu i zaczyna grać --- w tej chwili wpada <osoba>Hesia</osoba> w płaszczyku i kapeluszu. Taki sam płaszczyk i kapelusz ma w ręku dla <osoba>Meli</osoba> --- na ziemię rzuca książki w paskach.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA IX</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Mela</osoba> --- <osoba>Hesia</osoba> --- <osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Hanka</osoba></didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1192566135168"/><motyw id="m1192566135168">Córka, Obyczaje</motyw>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ubieraj się, Ofelio! żywo! już chłopcy idą do szkoły.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>wstaje --- kładzie płaszczyk i kapelusz</didaskalia><kwestia><akap>Hesiu! ty nie będziesz tak strzelała oczami na tego wysokiego studenta.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Będę robiła, co mi się podoba.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mnie za ciebie wstyd.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To się wstydź! A spróbuj co powiedzieć przed mamą, to ja zaraz powiem, że ty zamiast spać w nocy, wzdychasz. Mama się będzie za to więcej gniewała, jak za studenta.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To wątpię.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale ja nie. Mama mnie zna i wie, że ja znam granice i że <wyroznienie>ja się nie zapomnę</wyroznienie>...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak ty to rozumiesz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja już wiem, co mówię, o lelijo z pól rodzinnych!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hanka! chodź odprowadzić panienki.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>w kuchni</didaskalia><kwestia><akap>Idę!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Macie parasol? iść prosto --- nie oglądać się. Pamiętać: skromność --- skarb dziewczęcia.</akap><didaskalia>do <osoba>Hesi</osoba></didaskalia><akap>Nie garb się...<end id="e1192566135168"/></akap></kwestia><didaskalia><begin id="b1192566191960"/><motyw id="m1192566191960">Sługa</motyw><osoba>Hanka</osoba> wchodzi w chustce.</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>rzuca jej książki</didaskalia><kwestia><akap>Bierz, ciużmo pokręcona. Dowidzenia mamci!</akap></kwestia><didaskalia>Dziewczęta wychodzą z <osoba>Hanką</osoba>. <osoba>Dulska</osoba> chodzi, ściera prochy ---<end id="e1192566191960"/> wzdycha --- dzwonek w przedpokoju --- <osoba>Dulska</osoba> idzie otwierać ostrożnie --- zobaczywszy lokatorkę, cofa się.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA X</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Lokatorka</osoba> --- <osoba>Dulska</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Przepraszam... jestem nieubrana. Proszę panią --- zaraz wrócę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja tylko na chwilkę. Niech się pani gospodyni nie krępuje.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak --- tak --- wrzucę tylko co na siebie.</akap><didaskalia>biegnie do swego pokoju. <osoba>Lokatorka</osoba> wchodzi powoli. Jest bardzo blada i smutna. Widocznie przeszła jakąś ciężką chorobę i moralne zmartwienie. Siada na najbliższym krześle --- patrzy w ziemię i siedzi nieruchoma. Po chwili wchodzi <osoba>Dulska</osoba>, odziana w barchanowy, dostatni szlafrok.</didaskalia><akap>Proszę panią na kanapę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dziękuję. Tylko parę słów. Dostałam list pani...</akap><didaskalia>urywa. Milczenie.</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192566744344"/><motyw id="m1192566744344">Samobójstwo</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pani już zupełnie wyszła ze szpitala?</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak. Pozawczoraj mnie mama przywiozła.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Widzę, że pani zdrowa.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><didaskalia>ze smutnym uśmiechem</didaskalia><kwestia><akap>O! jeszcze daleko!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap><begin id="b1192566819743"/><motyw id="m1192566819743">Kobieta</motyw>Och! w domeczku swoim wróci pani szybko do sił. Dla kobiety nie ma jak dom. Ja zawsze to powtarzam.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak, skoro ktoś ma ten dom.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wszakże pani ma męża, stanowisko.<end id="e1192566819743"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak... ale...</akap><didaskalia>milczenie. Z wysiłkiem.</didaskalia><akap>Proszę pani. Czy to rzeczywiście konieczne, ażebym na przyszłego pierwszego się wyprowadziła?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę pani... ja mieszkania pani koniecznie potrzebuję dla krewnych.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wolałabym pozostać. Trudno będzie znaleźć w zimie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ach, to niemożliwe. Powtarzam pani, niemożliwe.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Przecież przy dobrej woli. Wiem, że pani kazała kartę na mieszkanie wywiesić, a więc krewni pani się nie sprowadzają.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>sznurując usta</didaskalia><kwestia><akap>Ach! niech pani nie zmusza mnie do sprawienia jej przykrości.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czy pani ma mi co do zarzucenia?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>z wybuchem</didaskalia><kwestia><akap>A! proszę pani, to już przechodzi granice! A skandal, który pani przez swe otrucie wywołała!</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A więc o to chodzi?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A o cóż innego? Płacili mi państwo czynsz --- dzieci i psów nie mieli, ostatecznie tyle co o te ranne trzepanie dywanów się rozchodziło. I mogliby państwo mieszkać nadal, aż tu... skoro o tym pomyślę, pąsy na mnie biją. Pogotowie ratunkowe przed moją kamienicą!!! Pogotowie! jak przed szynkiem, gdzie się pobiją.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ależ, proszę pani, wypadek może się zdarzyć wszędzie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>W porządnej kamienicy wypadki się nie trafiają. Czy pani widziała kiedy przed hrabską kamienicą Pogotowie? Nie! A potem ta publika w gazetach! Trzy razy wymienione nazwisko Dulskiej --- nazwisko moich córek przy takim skandalu...</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ależ, proszę pani --- chyba pani zna przyczyny i...</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192567074890"/><motyw id="m1192567074890">Kobieta, Małżeństwo, Mąż, Mężczyzna, Obyczaje, Żona</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wielka afera, że pani mąż, no i ta dziewczyna... to swoja rzecz...</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ależ to była moja sługa. To szkaradztwo. Ja tego znieść nie mogłam. Skoro się przekonałam...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zażyła pani zapałek... taka trywialna trucizna... Ludzie się śmieli. I jeszcze jak się to skończyło. Cała komedia --- gdyby pani była umarła --- no...</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Sama żałuję.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie mówię dlatego --- tylko że to niby śmierć, to zawsze coś niby... ale tak... no... powiadam pani, śmieli się. Kiedyś jadę tramwajem --- przejeżdżamy koło mej kamienicy, bo przystanek trochę dalej --- a jacyś dwaj panowie pokazują na mój dom i mówią --- patrz! to ten dom, co się ta zazdrosna żona truła... I zaczęli się śmiać. Myślałam, że tam na miejscu zostanę w tym tramwaju.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><didaskalia>pokornie</didaskalia><kwestia><akap>Ja panią bardzo przepraszam za te nieprzyjemności.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>E! moja pani --- publika została publiką.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja bardzo to przechorowałam. Zresztą ja nie wiedziałam co robię. Ja byłam wtedy jak szalona...</akap><didaskalia>płacze cicho</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pewnie, moja pani. Każdy samobójca musi być szalony i stracić poczucie moralności i wiary w obecność Boga. To, to jest tchórzostwo. Tak jest --- tchórzostwo. A potem zagłada własnej duszy. Dobrze, że samobójców chowają osobno. Niech się nie pchają między porządnych ludzi. Zabijać się!... I dla kogo? Dla mężczyzny. A żaden mężczyzna, moja pani, nie jest wart, aby przez niego iść na potępienie wieczne.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę pani, to nie chodziło o mężczyznę, ale o męża.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>E!</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie mogłam ścierpieć tego pod moim dachem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Lepiej pod swoim, niż pod cudzym. Mniejsza publika. Nikt nie wie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale ja wiem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Moja pani! Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział. Rozwłóczyć je po świecie, to ani moralne, ani uczciwe. Ja zawsze tak żyłam, ażeby nikt nie mógł powiedzieć, iż byłam powodem skandalu. Kobieta powinna przejść przez życie cicho i spokojnie. Ta już to jest tak i żadne nic nie pomoże.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gdyby jednak pan Dulski zapomniał się ze sługą...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Felicjan ? --- to niemożliwe. Pani go nie zna. A potem... to już pani rzecz. Ja muszę strzec siebie i swoich od publiki. Pani może znów taką bezbożność popełnić, bo to podobno taki szał to wraca. Więc...</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><didaskalia>wstając</didaskalia><kwestia><akap>Rozumiem. Wyprowadzę się. Chciałam pani jednak powiedzieć, że kazać mi teraz szukać mieszkania, to ani dobre, ani uczciwe... Jestem taka osłabiona.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192606194889"/><motyw id="m1192606194889">Mieszczanin</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>obrażona wstaje</didaskalia><kwestia><akap>Uczciwości mnie pani nie nauczy! Ja wiem co uczciwość. Pochodzę z zacnej, zasiedziałej rodziny i ja publiki nie wywołuję.<end id="e1192606194889"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><didaskalia>hamując się</didaskalia><kwestia><akap>Nie wątpię. Jednak może się pani nie obawiać. Drugi raz truć się nie będę. Na to trzeba wiele odwagi, pomimo tego, że pani to nazywa tchórzostwem... A potem trzeba wiele cierpieć. Na to już nie mam sił i... już bym tak nie potrafiła cierpieć raz jeszcze. Zresztą --- rozstaję się z mężem, więc to najlepsza gwarancja, że już zazdrosna nie będę...</akap><didaskalia>uśmiecha się smutnie<end id="e1192566744344"/></didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rozstaje się pani z mężem? Bardzo pani źle robi. To nowa publika i nikt pani racji nie przyzna. Nawet z tej przyczyny nie mogłabym pani dłużej wynajmować mieszkania w mej kamienicy. Kobiety samotne to nie tego... to... no, pani rozumie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><didaskalia>ironicznie</didaskalia><kwestia><akap>Tak, rozumiem. Jednak ta pani z pierwszego piętra, która po nocach wraca...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>z godnością</didaskalia><kwestia><akap>To jest osoba żyjąca z własnych funduszów i zachowująca się nadzwyczaj skromnie. Ta mi jeszcze Pogotowia przed dom nie sprowadziła.<end id="e1192567074890"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><didaskalia>ironicznie</didaskalia><kwestia><akap>Tylko gummy i automobile.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Stają zawsze kilka kamienic dalej. A potem zdaje się, iż ja nie mam obowiązku zdawać sprawy z mego postępowania przed panią.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zapewne, zawiodłoby nas to za daleko. Żegnam panią.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A proszę tych, co będą oglądać mieszkanie, nie zrażać...</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><didaskalia>wychodząc</didaskalia><kwestia><akap>Powiem, że jest wilgoć, bo rzeczywiście jest wilgoć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Na to jest sąd, łaskawa pani.</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak mi każe moje sumienie. Żegnam panią.</akap></kwestia><didaskalia>We drzwiach staje <osoba>Juliasiewiczowa</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>wzburzona</didaskalia><kwestia><akap>Maniu! słyszysz? --- będziesz świadkiem.  Pani mówi, że...</akap></kwestia><naglowek_osoba>LOKATORKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Żegnam panią.</akap><didaskalia>wychodzi</didaskalia></kwestia><naglowek_scena>SCENA XI</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>wściekła</didaskalia><kwestia><akap>A to... a to... takie coś, takie...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niechże się ciocia uspokoi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak tak dalej pójdzie, to będę musiała w lecie jechać do Karlsbadu i tam <wyroznienie>sztrudel</wyroznienie> pić!</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja z ciocią pojadę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Obejdzie się.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192568209321"/><motyw id="m1192568209321">Małżeństwo, Mąż, Obyczaje, Rodzina, Skąpiec, Żona</motyw>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O cóż poszło? Zdaje mi się, że to lokatorka z parteru, ta co się truła.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak... tak... ta sama. Wyszła ze szpitala. Skandal! Przecież po czymś podobnym trzymać ją w kamienicy nie mogę. Sama byłaś świadkiem. Jak ją wynosili, to była prawie naga. Horendum! Wymówiłam jej mieszkanie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak? A to się dobrze składa. Nam właśnie podwyższyli. My chętnie to mieszkanie weźmiemy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Obejdzie się.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Przecież mogłaby to ciocia zrobić dla nas, jako dla krewnych.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Za ciężkie czasy na zbytki.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rozumiem. Ciocia przypuszcza, że nie będziemy płacili.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja tam nic nie przypuszczam. Tylko... wiem, że żyjecie nad stan.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No... no...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Chodzicie do teatru.</akap><didaskalia>surowo</didaskalia><akap>I to na same <wyroznienie>masowe</wyroznienie> sztuki.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Trudno przecież...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Prenumerujecie pisma...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To już ciocia daruje, ale...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja zawsze pożyczę i wystarcza. Nie pożyczę, to się świat nie zawali, że tam drukowanych bajd nie będę czytała. Przyjmujecie gorącą kolacją...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To konieczne.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ha, no! jak konieczne, to się nie skarż, że ci nie wystarcza.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie możemy żyć jak...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>ironicznie</didaskalia><kwestia><akap>Jak my? Zobaczymy, jak będziecie śpiewali na starość. Ja i Felicjan mamy inne pod tym względem zasady.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mój mąż nie umie się oszczędzać, ja także.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Skoro miałaś takie usposobienie, trzeba było iść za tego aptekarza z Bobrki, co się o ciebie starał. Namawiałam cię.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Przecież on rok temu umarł na suchoty.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Właśnie. Miałabyś kamienicę i <wyroznienie>byłabyś wdową</wyroznienie>!</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie ma co --- o!... byt zabezpieczony, to podstawa życia. A co do męża, można go uchodzić. Pensję zabierać, gdy zaferuje --- co dzień dwie szóstki na kawę do łapy, a cygara samej kupować i suszyć na piecu. Inaczej, taki pan może cię zrujnować.<end id="e1192568209321"/></akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA XII</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Zbyszko</osoba> --- <osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Taki terkot, że spać nie można.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tym lepiej. Pójdziesz może do biura.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>E!...</akap><didaskalia>do <osoba>Juliasiewiczowej</osoba></didaskalia><akap>Jak się masz, stara.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak się masz, pokrako!</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>patrzy w lustro, potem do <osoba>Juliasiewiczowej</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Bardzom zielony?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż to, oświadczasz się dzisiaj?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Także... tylko ten stary --- no wiesz, radca, będzie znów na mnie zgniłym okiem patrzał. A tam fury kawałków... fury...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zalegaj! zalegaj!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To nie ja zalegam, ale strony.</akap><didaskalia>opiera się o piec i grzeje</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192568855861"/><motyw id="m1192568855861">Skąpiec</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>zdejmuje szlafrok i zostaje w spódnicy i kaftanie</didaskalia><kwestia><akap>Darujesz, moja droga, ale będę ścierać kurze, więc muszę oszczędzać szlafroka.<end id="e1192568855861"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale proszę... niech się ciocia nie krępuje.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>ściera kurze i z furią od czasu do czasu patrzy na <osoba>Zbyszka</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To mama naprawdę wyrzuca tę, co się otruła, z kamienicy?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A tobie co do tego?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak... słyszałem piąte przez dziesiąte. Byłem zbudowany mamusinym serduszkiem. Potem, ona mi jest bardzo sympatyczna, ta kobieta.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zupełnie wierzę. Szkandalistka.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192569024363"/><motyw id="m1192569024363">Mąż, Miłość, Obyczaje, Żona</motyw>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zrobiła to z miłości dla męża. To w guście mamy. Miłość małżeńska...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Aha, prawda była --- za tym mężem. Ja tam w tę miłość nie wierzę. Szumi jedwabiami pod spodem...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż to dowodzi?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To, że nie jest uczciwą kobietą. Dla męża, mój panie, kobieta się nie potrzebuje pod spodem stroić. A takie co szumią --- to...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Juliasiewiczowej</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Siedźże spokojnie, bo i ty szumisz. A zresztą, co do tej z parteru, to ja ręczę, że uczciwa.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A ty skąd wiesz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>obojętnie</didaskalia><kwestia><akap>Bom się do niej brał i dostałem po nosie.<end id="e1192569024363"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mógłbyś też zostawić choćby lokatorki w spokoju. Usuń się... jak długo będziesz sterczał tu pod piecem!</akap><didaskalia>z pasją</didaskalia><akap><begin id="b1192606739185"/><motyw id="m1192606739185">Matka, Siostra</motyw>Gdy patrzę na ciebie, to chwilami wierzyć mi się nie chce, że jesteś moim dzieckiem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>No --- jeśli mama ma wątpliwości...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Juliasiewiczowej</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Powiadam ci --- nie miej nigdy dzieci.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O! my się nie staramy o to.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Zbyszka</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Nie --- ty jesteś wyrodek --- ty nie jesteś moim synem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jestem, mamciu! jestem, niestety! i to właśnie cała moja tragedia...</akap><didaskalia>idzie do fortepianu i stojąc, zaczyna grać bardzo wprawnie</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Słyszałaś? mówi --- niestety!</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Spodziewam się. Być Dulskim --- to katastrofa.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Doprawdy, Zbyszko --- zanadto sobie pozwalasz...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Daj ty mi spokój!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Juliasiewiczowej</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Żadnej moralności, żadnych zasad...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Żadnego płaszczyka teoretycznego, jak mamcia.<end id="e1192606739185"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To się na tym skończy, że jeszcze do socjalistów przystanie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>zamykając fortepian</didaskalia><kwestia><akap>Za głupi jestem na to.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>śmiejąc się</didaskalia><kwestia><akap>Na socjalistę nie trzeba zdawać egzaminu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Właśnie że trzeba... i to najtrudniejszy egzamin.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Przed kim?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Przed swym sumieniem i własną duszą, słodki aniele.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Na socjalistę nie trzeba mieć przede wszystkim Boga w sercu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jest --- --- --- dawno nie było mowy o Bogu w tym domu.</akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA XIII</naglowek_scena><didaskalia>Ciż sami --- <osoba>Hanka</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>z kuchni</didaskalia><kwestia><akap>Proszę wielmożnej pani parasol.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pozostaw w przedpokoju... a potem idź zamieć przedpokój. Czy kucharka wróciła?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>wraca z przedpokoju --- idzie do kuchni</didaskalia><kwestia><akap>Już.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja tylko na chwileczkę...</akap><didaskalia>wybiega do kuchni</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Zbyszka</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Rzeczywiście --- ciocia ma rację. Mógłbyś się trochę ustatkować. Wyglądasz jak śmierć angielska.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ty także ładnie wyglądasz...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja? Ja wczoraj z domu nie wychodziłam.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To znaczy --- że ja się lumpowałem za domem, a ty w domu.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192569356791"/><motyw id="m1192569356791">Kobieta, Mężczyzna, Sługa</motyw>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>śmiejąc się</didaskalia><kwestia><akap>Jesteś niemożliwy...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak kiedy...</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hanka</osoba> przechodzi przez pokój z łopatką i ze szczotką, <osoba>Zbyszko</osoba> patrzy na nią.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Zbyszka</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Cóż tak patrzysz za Hanką?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bo mi się podoba.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Sługa?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A cóż to? nie kobieta? Zaręczam ci, że nawet bardzo...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wiesz już coś o tym?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co ci do tego.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Myślałam, że masz gust wykwintniejszy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Głupia jesteś z twoją kołtuńską estetyką. A zresztą, ja jestem jak pianista. Gdy zobaczy fortepian, musi zaraz passaż<pe><slowo_obce>passaż</slowo_obce> --- dziś popr.: pasaż.</pe>...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak... ale fortepianu nie...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Moja droga --- każda kobieta to fortepian --- tylko trzeba umieć grać...  Ach!... jaki ja śpiący...<end id="e1192569356791"/></akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192569664403"/><motyw id="m1192569664403">Mieszczanin, Rodzina</motyw>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czego ty po tych knajpach się włóczysz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A gdzież się będę włóczył? Gdzieś muszę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja na twoim miejscu starałabym się o jaką znajomość... solidną... no... Tyle mężatek co --- Boże.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dziękuję. Mam dosyć kołtunerii w domu i w... samym sobie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dlaczegóż jesteś... kołtunem?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bom się urodził po kołtuńsku, aniele! bo w łonie matki już nim byłem --- bo żebym skórę zdarł z siebie, mam tam pod spodem, w duszy, całą warstwę kołtunerii, której nic wyplenić nie zdoła. Coś taki nowy, taki inny walczy z tym podstawowym --- szarpie się, ciska. Ale ja wiem, że to do czasu --- że ten kołtun rodzinny weźmie mnie za łeb, że przyjdzie czas, gdy ja będę Felicyanem, będę odbierał czynsze, będę... no... Dulskim, pra---Dulskim, ober---Dulskim --- że będę rodził Dulskich, całe legiony Dulskich --- będę miał srebrne wesele i porządny nagrobek, z dala od samobójców. I nie będę zielony, ale nalany tłuszczem i nalany teoriami i będę mówił dużo o Bogu...</akap><didaskalia>urywa --- idzie do fortepianu i gra nerwowo</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>podchodzi za nim</didaskalia><kwestia><akap>Z kołtuństwa można się wyswobodzić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nieprawda. Tobie się zdaje, że jesteś wyzwolona, bo masz trochę politury po wierzchu. Ale ty jesteś tylko zrobiona na mahoń --- jak twoje secesyjne meble i twoje malowane włosy. To jest piętno... pani radczyni... piętno...<end id="e1192569664403"/></akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192569583517"/><motyw id="m1192569583517">Kobieta, Mężczyzna, Sługa</motyw>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>grając z nim jedną ręką</didaskalia><kwestia><akap>Czy ty się uczyłeś grać?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja? nie znam ani jednej nuty. To tak we mnie coś gra... We mnie tłucze się także coś... ale to się wszystko z czasem zatłucze... e! co tam...</akap><didaskalia>obejmuje ją</didaskalia><akap>Wiesz co... jesteś wcale... wcale...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>śmiejąc się</didaskalia><kwestia><akap>Dajże mnie spokój!</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>śmieje się</didaskalia><kwestia><akap>Passaże, moja droga... passaże...</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hanka</osoba> przechodzi przez pokój i rzuca ponure spojrzenie na nich oboje --- wchodzi do kuchni.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>patrzy za nią uważnie</didaskalia><kwestia><akap>A wiesz, to ciekawe.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co takiego?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ta dziewczyna. Gdybyś widział, jak ona na nas popatrzyła... Ja na twojem miejscu...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja też jak będę miał czas...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie rozumiesz mnie. Ja bym się właśnie daleko od niej trzymała.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>E!</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jest zazdrosna. Będzie ci robić awantury.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To by było kopalne.<end id="e1192569583517"/></akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA XIV</naglowek_scena><didaskalia>Ciż sami --- <osoba>Dulska</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Zbyszka</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Jeszcze jesteś tutaj? Czy ci nie wstyd? Ojciec twój pracuje, ja pracuję --- siostry...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>idzie do przedpokoju --- bierze palto, kapelusz --- wraca i ubiera się</didaskalia><kwestia><akap>Mamciu! mamciu! czy się pracuje --- czy nie, to wszystko idzie do jednego celu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nieprawda --- my ludzie pracy, a próżniacy to...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A przecież i my, i wy jednako...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co? co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wyciągniemy kopytka... pa!</akap><didaskalia>do <osoba>Juljasiewiczowej</osoba></didaskalia><akap>Pa, lalu!...</akap><didaskalia>wychodzi</didaskalia></kwestia><naglowek_scena>SCENA XV</naglowek_scena><naglowek_osoba><begin id="b1192607431918"/><motyw id="m1192607431918">Matka, Syn</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Straszne rzeczy... straszne... słyszałaś, jak on mówi! a to najgorsze, że taki zdolny --- taki utalentowany! ta żeby chciał, to przed nim kariera --- no... ale nie chce, nie chce... zaraz dadzą drugie śniadanie!... Nie chce, mówię ci... nie, nie. Tylko lumpuje i lumpuje. Jak weźmie te parę reńskich w biurze, tak ginie. I jak tu wygląda!... Nic, tylko kawiarnie i spódnice.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hanka</osoba> wnosi tacę z wódką, serem i zakąską.</didaskalia><kwestia><akap>Proszę cię --- moja droga!</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dziękuję cioci.</akap><didaskalia>siadają do jedzenia</didaskalia><akap>On jest jakiś podrażniony... niezadowolniony...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>z wybuchem</didaskalia><kwestia><akap>Czy on sam wie, czego chce! Powinien Bogu dziękować --- prosty, zdrów...<end id="e1192607431918"/> Za twoje.</akap><didaskalia>pije kieliszeczek</didaskalia><akap><begin id="b1192607533283"/><motyw id="m1192607533283">Matka, Sługa, Syn</motyw>Hanka!... idź posprzątaj u panicza.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hanka</osoba> wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>patrzy za nią</didaskalia><kwestia><akap>Kontenta ciocia z Hanki?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak sobie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>cicho</didaskalia><kwestia><akap>Niech ją ciocia odprawi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A to... czemu?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja coś dostrzegłam.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kradnie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie... gorzej...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No... no...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zdaje mi się, że Zbyszko się do niej bierze...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>niechętnie</didaskalia><kwestia><akap>E!... to...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wiem, co mówię. Niech ciocia ją odprawi, póki czas.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Moja kochana, pewnie ci się zdawało... A potem...</akap><didaskalia>patrząc w bok</didaskalia><akap>wobec tego, co się dzieje, że niby... no... rozumiesz... to piwo co szumi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Słowem... że... rozumiesz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Lepiej w domu?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja nie mówię... ale...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A wie ciocia --- może ciocia ma rację...</akap></kwestia><didaskalia>Chwila milczenia --- przez scenę przechodzi w milczeniu <osoba>Hanka</osoba> i znika w kuchni --- obie panie patrzą za nią.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Trzeba jednak przyznać, że mężczyźni mają szczególny gust.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A! niech tam!... byle się nie włóczył i nie tracił zdrowia... Trzeba być matką, aby zrozumieć jaki to ból patrzeć jak syn marnieje.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dziękuję.  Ale żeby ona potem...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ona? także! będzie kontenta... to takie wszystko bez czci i wiary.<end id="e1192607533283"/> Pokażę ci tok, co sobie kazałam przerobić.</akap><didaskalia>idzie do przedpokoju --- wraca z tokiem z fiołków i białych piór --- kładzie go na głowę, co przy kaftanie barchanowym i halce wywołuje dziwny efekt</didaskalia><akap>Dobrze?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wcale... wcale...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>w toku</didaskalia><kwestia><akap>Muszę się oszczędzać... przerabiam stare łachy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No --- na cioci wszystko się dobrze wyda. <begin id="b1192609024388"/><motyw id="m1192609024388">Mieszczanin, Pieniądz</motyw>Czy ciocia w tym roku podwyższa?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Spodziewam się. Muszę. Wszyscy podwyższają. Pokażę ci szpejscettel<pe><slowo_obce>szpejscettel</slowo_obce> --- menu, karta dań (z niem. <slowo_obce>Speise</slowo_obce> --- danie, <slowo_obce>Zettel</slowo_obce> --- kartka); tu: wykaz rachunkowy.</pe>.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No... no...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>wydobywa z szufladki papier, opiera się o stół --- obie z zajęciem pochylają się nad papierem</didaskalia><kwestia><akap>Suteryny całe w rumel<pe><slowo_obce>w rumel</slowo_obce> --- wszystko razem, bez wyjątku.</pe> o dwadzieścia... do sieni wstawię magle...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ciasno. Zęby sobie powybijają.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To mi wszystko jedno. Ja tamtędy nigdy nie chodzę. Oba partery po pięć --- pierwsze piętro, kokocica, o dziesięć...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kokocica? To za mało. Ja bym podwyższyła co najmniej o dwadzieścia...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak myślisz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>śmieje się</didaskalia><kwestia><akap>Naturalnie... ma pieniądze, lekko jej przychodzą... niech płaci.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>rozjaśniona</didaskalia><kwestia><akap>Niech płaci...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>śmiejąc się</didaskalia><kwestia><akap>Niech płaci!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A więc --- kokotka o dwadzieścia, radca o dziesięć... drugie piętro...</akap></kwestia><didaskalia>Obie zacietrzewione, pochylone nad stołem, czytają.<end id="e1192609024388"/> --- Kurtyna wolno spada.</didaskalia><naglowek_akt>AKT II---gi</naglowek_akt><didaskalia>Ta sama dekoracja co w akcie poprzednim. --- Ściemnia się powoli --- długie cienie liliowo szare padają przez zamarzłe szyby.--- Po scenie, jak zwierz w klatce, tam i z powrotem automatycznym ruchem chodzi <osoba>Dulski</osoba> w szlafroku z zegarkiem w ręku.--- Zamyka oczy i chodzi tak jak lalka drewniana. Wreszcie ustaje. --- Zaraz otwierają się drzwi sypialni małżeńskiej i ukazuje się <osoba>Dulska</osoba> w gorsecie i spódnicy.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA I</naglowek_scena><didaskalia><begin id="b1192615188115"/><motyw id="m1192615188115">Mąż, Żona</motyw><osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Dulski</osoba> --- <osoba>Hesia</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Felicjan! Felicjan!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>budzi się i patrzy na nią</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Chodź! czemu nie chodzisz? Jeszcze niema dwóch kilometrów. Ja tam rachuję.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>pokazuje jej zegarek.</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co mi zawracasz głowę zegarkiem! Ja mam najlepszy zegar w głowie. Nie chodź! nie chodź! Dobrze --- powiem doktorowi. Umyślnie ci każę w pokoju chodzić na Wysoki Zamek, a nie po ulicy, żeby mieć nad tobą oko czy nie szachrujesz... a ty... zresztą to twoja rzecz.</akap></kwestia><didaskalia>Chowa się za drzwi --- <osoba>Dulski</osoba> zaczyna znów automatycznie chodzić<end id="e1192615188115"/> --- wpada <osoba>Hesia</osoba>, ubrana strojnie jasnoniebiesko, pantofelki, błękitne pończoszki --- całuje ojca w mankiet.</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ojciec idzie na Wysoki Zamek?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>kiwa głową</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A jeszcze ma ojciec daleko?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>pokazuje 5 palców</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pięćset ?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>kiwa głową</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To ojciec już koło Teatyńskiej?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>mruczy</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>śmieje się</didaskalia><kwestia><akap>Ale tak! ale tak... a niech ojciec prędko idzie, bo tunel rozbijają.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>patrzy na nią surowo i wzrusza ramionami</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>wskakuje na kanapę i przegląda się w lustrze</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>podchodzi do niej i ściąga ją z kanapy</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mama nie widzi!...</akap><didaskalia>biegnie do drzwi pokoju dziewcząt</didaskalia><akap>Mela! Mela!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>GŁOS DULSKIEJ</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hesiu! czy Mela ubrana?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jeszcze się pichci.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><didaskalia>staje zgorszony i mruczy coś</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ojciec nie rozumie? No... stroi się. Za ojca czasów tak nie mówiono? No to co? Teraz mówią...</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192615460126"/><motyw id="m1192615460126">Córka, Mąż, Żona</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>wychyla się, ubrana odświętnie</didaskalia><kwestia><akap>Felicjan! przestań chodzić --- już jesteś na Wysokim Zamku. Jutro pójdziesz do Kaiserwaldu</akap></kwestia><didaskalia>Znika. --- <osoba>Hesia</osoba> idzie do okna i chucha na szybę.</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>śpiewa</didaskalia><kwestia><akap>Pozamarzało... jakby w jakim zlewie...</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Dulski</osoba> ogląda się i cicho idzie do pieca, wyłazi na krzesło i kradnie cygaro --- w tej samej chwili <osoba>Hesia</osoba> się odwraca i widzi to --- <osoba>Dulski</osoba> chrząka, idzie do przedpokoju --- odziewa się --- wraca --- podchodzi do drzwi <osoba>Dulskiej</osoba> --- stuka --- ona wychyla się</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Już cię niesie do kawiarni? No... masz swoje dwadzieścia centów. Teraz będę co dzień dawać po dwadzieścia centów. Tygodniowo --- nie... na nic. Zaraz wszystko przetrącasz z koleżkami. A wracaj na kolację!</akap></kwestia><didaskalia>Znika. --- <osoba>Dulski</osoba> chwilę stroi się przed lustrem --- wreszcie wychodzi. --- <osoba>Hesia</osoba> biegnie natychmiast do pieca --- włazi na krzesło i kradnie cygaro.<end id="e1192615460126"/></didaskalia><naglowek_scena>SCENA II</naglowek_scena><didaskalia>Wchodzi <osoba>Mela</osoba> --- ubrana jak <osoba>Hesia</osoba> --- jest blada i chora.</didaskalia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>zatrzymuje się we drzwiach, zgorszona --- po czym biegnie ku <osoba>Hesi</osoba>, która pokazuje jej język i ucieka ku kanapie</didaskalia><kwestia><akap><begin id="b1192615734000"/><motyw id="m1192615734000">Córka, Ojciec</motyw>Hesiu!... pokaż... coś ty wzięła?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No... cygara... wielka afera.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ukradłaś?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Och!... przed chwilą ojciec kradł także. Jak taki kamienicznik może to robić, czemu ja nie mogę?<end id="e1192615734000"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Po co tobie cygara?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Po co?  Wy---pa---lę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Och!  Kiedy?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak będzie galówka. A potem pojadę...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gdzie?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nad Bałtyk. Albo nie --- dam cygaro kochankowi kucharki. Powiadam ci --- widziałam go. Jest pucerem. No --- rozumiesz? u lejtnanta, bardzo, bardzo...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak ty możesz się przyglądać takim.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czemu? Czemu?... Cóżeś taka blada?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Głowa mnie strasznie boli.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Może i ty buchnęłaś cygaro?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Och!... nie!... ja ciągle jestem taka słaba --- tylko bym spała.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Lepiej spróbuj ze mną chasses<pe><slowo_obce>chasses</slowo_obce> (z fr.) --- chodzi zapewne o figury taneczne: <slowo_obce>chasse/--croise/</slowo_obce>, czyli wymijanie się, zmiana miejsc.</pe> --- moja złota, ja ciągle zapominam z której nogi --- moja droga --- znów ten nauczyciel będzie mnie wstydził... <begin id="b1192616521273"/><motyw id="m1192616521273">Sługa</motyw>masz... rozwiązał mi się pantofel... Hanka! Hanka!...</akap></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Hanka</osoba> blada, zmieniona.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA III</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Mela</osoba> --- <osoba>Hesia</osoba> --- <osoba>Hanka</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zawiąż trzewik. Cóż znów i ty jesteś chora? Patrz Mela, jak ta wygląda.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Panience się tylko zdaje...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale --- ledwo się włóczysz. A teraz możesz iść...</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hanka</osoba> wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>kręci głową</didaskalia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To nic dziwnego. Ja wiem, dlaczego ona taka zmieniona.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wiesz? powiedz!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nic, Hesiu! to jej tajemnica. Mnie nie wolno nic powiedzieć --- przynajmniej do czasu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak chcesz --- taka tam ma tajemnice... no --- no...<end id="e1192616521273"/> daj łapę... jak to chasses --- un, deux --- un, deux<pe><slowo_obce>un</slowo_obce>, <slowo_obce>deux</slowo_obce> (fr.) --- raz, dwa.</pe></akap><didaskalia>gwiżdże</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192616732319"/><motyw id="m1192616732319">Kobieta, Mężczyzna</motyw>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hesiu, nie gwiżdż!</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Aha! ziemia się trzęsie --- co ? --- no, a teraz walca --- moja brylantowa.</akap><didaskalia>obejmuje ją --- walcują</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dlaczego mnie tak ściskasz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>tańcząc</didaskalia><kwestia><akap>Bo ja jestem mężczyzna.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale ja nie mogę oddychać.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Właśnie --- a jak za kobietę, to tak! o!</akap><didaskalia>przerzuca się na ręką <osoba>Meli</osoba></didaskalia><akap>omdlewająco! omdlewająco! a potem w oczy... w oczy... Ja tak zawsze robię...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ty?!</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja! powiadam ci --- studenty czerwienią się, jak buraki.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Puść mnie...<end id="e1192616732319"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co tobie?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie wiem... ale..</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No, to zagraj --- cichutko, żeby mama nie przyszła. Ja nie mogę wpaść w tempo...</akap><didaskalia>popycha <osoba>Melę</osoba> do fortepianu</didaskalia><akap>Walca...</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Mela</osoba> gra cichutko --- <osoba>Hesia</osoba> chce tańczyć --- robi pas<pe><slowo_obce>pas</slowo_obce> (fr.) --- krok, tu: krok taneczny.</pe> --- śmieje się --- wpada w cake walka<pe><slowo_obce>cake walk</slowo_obce> --- taniec towarzyski o żywym tempie, łączący kroki polki, marsza i two--stepa oraz ruchy ciała naśladujące tańce murzyńskie, na przełomie XIX i XX wieku popularny początkowo w Stanach Zjednoczonych, a następnie w Europie.</pe>.</didaskalia><kwestia><akap>Mela! cake walka!...</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Mela</osoba> gra cake walka cichutko --- <osoba>Hesia</osoba> skacze --- wchodzi <osoba>Zbyszko</osoba>.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA IV</naglowek_scena><didaskalia>Też same --- <osoba>Zbyszko</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A to co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>tańcząc</didaskalia><kwestia><akap>Cake walk! Cake walk! Cake walk! A co? źle... prawda, że jest we mnie materiał na <wyroznienie>szansę</wyroznienie>?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Na dwie, nie na jedną.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>triumfująco</didaskalia><kwestia><akap>A co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Skąd ty to umiesz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ignania mnie nauczyła. No wiesz --- Ignania Olbrzycka. Jej brat ciągle w tinglach siedzi, więc ją nauczył, a ona mnie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>ironicznie</didaskalia><kwestia><akap>Myślałem, że cię twoja kucharka nauczyła.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ona?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Przecież dopełnia twojej edukacji.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192617483616"/><motyw id="m1192617483616">Bóg</motyw>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co znowu? Jak Bozię kocham --- nie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>z pasją</didaskalia><kwestia><akap>Jak to kłamie. Ech! tu wszyscy kłamią. Ale Boga to choć zostaw w spokoju ty przynajmniej.<end id="e1192617483616"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Znów się złościsz? a byłeś już jakiś lepszy. No... Mela jeszcze trochę... Powiedz, Zbyszko, czy dobrze? mój królu!... Tak?</akap><didaskalia>tańczy</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ależ nie --- przegnij się... trochę jeszcze.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak? jak?...</akap><didaskalia>tańczą oboje</didaskalia><akap>Jak dobrze, jak miło --- jakby po powietrzu się latało.</akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA V</naglowek_scena><didaskalia><begin id="b1192617801104"/><motyw id="m1192617801104">Brat, Córka, Kobieta, Matka, Mężczyzna, Siostra</motyw>Ciż sami --- <osoba>Dulska</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>wpada</didaskalia><kwestia><akap>Co się tu dzieje? Co to za balet?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dopełniam edukacji mej siostry.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hesia! jak możesz tak?... co to...</akap><didaskalia>do <osoba>Zbyszka</osoba></didaskalia><akap>Z tobą to też jest krzyż pański. Albo chodzisz jak dzik, albo wyprawiasz wariacje i dziewczyny w to wciągasz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dobrze już, dobrze. Po co tyle słów! Gdzież to was niesie w takiej paradzie?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Przede wszystkim nie niesie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nogi was nie niosą?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To jest nieprzyzwoite i o tym się nie mówi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A to przyzwoite ubrać dziewczęta jak baletniczki? O! jakie ażury!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To są dzieci, im wolno.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ładne dzieci! Pannice, aż ha.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wszystkie panienki z dobrych domów tak na lekcje tańca chodzą.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niech się zaprawiają... niech się zaprawiają...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Do czego? Do czego?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak dorośniesz, będziesz się dekoltować na bal od góry --- teraz, jako dziecię naiwne, od dołu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zbyszko!... milcz!... Jak śmiesz?</akap><didaskalia>do <osoba>Meli</osoba></didaskalia><akap>Cóżeś taka blada?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż dziwnego? zmarzła.</akap></kwestia><didaskalia>Ściemnia się.</didaskalia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Głowa mnie strasznie boli. Mamusiu! ja bym nie poszła.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pokaż język! Biały. Znów coś zjadłaś.</akap><didaskalia>przykłada jej rękę do głowy</didaskalia><akap>Rozpalona. No, z tobą... to też... może cię kłuje? co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tu mnie boli.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>W lewej łopacie? Połóż sobie regolo. Jest tam używane, takie co ojciec przykładał. I rozbierz się.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Z czego? ona już rozebrana. Niech się raczej ubierze.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hesia --- płaszczyk! rękawiczki...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Piechotą idziecie? Ona --- tak? Jeszcze was zaaresztują.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rany boskie, nie wytrzymam.<end id="e1192617801104"/> A lampy jeszcze nie zapalać.</akap><didaskalia>do <osoba>Zbyszka</osoba></didaskalia><akap>Wychodzisz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To przypilnuj pieca. My wrócimy za godzinę. Mela, idź się przebrać...</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hesia</osoba> i <osoba>Dulska</osoba> wychodzą --- <osoba>Mela</osoba> do swego pokoju.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA VI</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Zbyszko</osoba> sam --- później <osoba>Hanka</osoba>. <osoba>Zbyszko</osoba> chwilę stoi nieruchomy --- potem wyciąga ręce leniwym, znużonym ruchem przed siebie --- zwraca się do pieca --- otwiera drzwiczki kopnięciem nogi, przysuwa sobie fotel --- siada i siedzi tak spokojnie z papierosem przylgniętym do ust, z ręką opuszczoną na dół. --- Światło czerwonawe go oświetliło. Jest znużony i smutny. --- Drzwi się otwierają cicho, wsuwa się <osoba>Hanka</osoba> --- widzi go --- przybliża się --- przyklęka i delikatnie, z jakąś psią pokorą, całuje go w rękę. --- On głaszcze ją po głowie --- czyni to machinalnie, nie patrząc na nią.</didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>No już dobrze... dobrze...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę pana... ja...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co? czego?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja idę... tam, gdzie pan kazał.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A... tak. Idź! idź!... A nie bój się --- tylko mów śmiało i wyraźnie, jak i co.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA </naglowek_osoba><didaskalia>klęczy nieruchoma, otulona w fałdy chustki</didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>No... czemu nie idziesz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A bo ja wiem --- tak mi jakoś...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ach, nie marudź... idź... bo wrócą.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA </naglowek_osoba><didaskalia>wstając</didaskalia><kwestia><akap>Pójdę!</akap><didaskalia>wychodzi powoli --- słychać jak zatrzaskuje za sobą ciężko drzwi</didaskalia></kwestia><naglowek_scena>SCENA VII</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Zbyszko</osoba> --- <osoba>Mela</osoba></didaskalia><didaskalia>W kaftaniczku --- głowa związana. Podchodzi cicho do <osoba>Zbyszka</osoba> i siada na małym stołeczku naprzeciw niego.</didaskalia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>nieśmiało</didaskalia><kwestia><akap>Zbyszko!</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie położyłaś się?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie mogę. Jeszcze mi gorzej. Czy ci nie przeszkadzam?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie. Ty jeszcze z całej familii jesteś najmożliwsza. Może dlatego, że jesteś chora, więc jest w tobie coś milszego, coś innego, jak u tamtych.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Coś innego? i czy myślisz, że dlatego że jestem chora?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak. Nie masz dużo sił życiowych, więc nie idziesz, rozbijając łokciami, przez życie --- ale się... skradasz. Rozumiesz? co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak. Mnie się także zdaje, że ja się wszystkim usuwam, że mnie lada chwila ktoś potrąci, że...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To źle. Panna Dulska powinna iść naprzód tak... rozumiesz. Ktoś potrąci --- ty jego... to powinna być nasza zasada. Jak najwięcej miejsca. <wyroznienie>Für die obere zehn tausend milionen kołtunen!</wyroznienie></akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>patrzy na niego chwilę</didaskalia><kwestia><akap>Zbyszko! dlaczego ty nas wszystkich tak nie lubisz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Za mało „nie lubisz”. Ja was wszystkich nienawidzę i siebie razem z wami.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Siebie nienawidzisz także... A ja to znowu... Pozwól mi trochę z tobą porozmawiać. Dobrze? Jak szara godzina nadejdzie, to ja dałabym wszystko, żeby móc z kimś dobrze, cicho, spokojnie porozmawiać. Tylko że u nas to niepodobna. Jak w tartaku. Mama mówi, że się pracuje. Ale przecież można i myślą popracować. Prawda Zbyszku?</akap><didaskalia>osuwa się przed nim tak, że światło z pieca oświetla grupą tych dwojga smutnych i zgnębionych</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mów... mów...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ty siebie nienawidzisz, a ja to siebie żałuję. Strasznie. Nie dzieje mi się nic złego. Mam ojca, mamcię, was, chodzę na pensję --- jestem prosta, dbają o mnie, dają mi żelazo, nacierają wodą --- uczę się wszystkiego, a przecież, przecież, Zbyszko, mnie się zdaje, że mi się dzieje jakaś krzywda --- że mnie ktoś więzi, że mi ściśnięto gardło, że... Ja ci tego opowiedzieć nie mogę, ale...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To źle, Melo, że ty tak czujesz --- źle. Najlepiej pozbądź się tych sensacji. Niedługo wyrośniesz, pójdziesz dobrze za mąż i będziesz świat rozbijać łokciami.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie --- ja pójdę do klasztoru.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gadanie. Głębsza warstwa weźmie górę. Będziesz taka, jak mama.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ojciec przecież łokciami ludzi nie roztrąca.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bo ojciec wybrał dogodniejszą drogę. Mama za niego łokciami się przez świat przepycha, a on za nią.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>po chwili</didaskalia><kwestia><akap>To wszystko bardzo jakieś smutne.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Koń by zapłakał.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ty ze wszystkiego się śmiejesz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak śmieją się wisielce.</akap></kwestia><didaskalia>Chwila milczenia.</didaskalia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>nieśmiało</didaskalia><kwestia><akap>Zbyszko!</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co jeszcze?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Chciałam ci coś powiedzieć... ale... nie będziesz krzyczał? To widzisz z najlepszego serca. --- Bo... wtedy... jak ja widziałam...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>ciszej</didaskalia><kwestia><akap>Ciebie i Hankę. Tak mnie skrzyczałeś strasznie, a ja właśnie...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czego ty o tym mówisz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bo mi żal i ciebie, i Hanki. Ja ciągle o was myślę. Ja się nawet za was modlę. Bo wy musicie być bardzo nieszczęśliwi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>My? dlaczego?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jakże? ona prosta sługa, ty urzędnik z prokuratorii skarbu... jakże... i kochacie się... To bardzo smutne. Mamcia będzie się bardzo sprzeciwiać.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Sprzeciwiać?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No, jak się będziecie pobierać.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czyś ty oszalała? ja z Hanką?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż z tego, że ona niby niżej. Przecież Zygmunt August i Barbara...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ty jesteś jeszcze głupsza, jak myślałem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę cię... tylko mi nie wymyślaj. Ja będę po waszej stronie. Ja nauczę Hankę mówić po ludzku i jeść widelcem, i będę ją uczyć tego, co umiem, aż ona będzie taka, jak my. Ja wam dopomogę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ty jesteś okaz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tylko jest coś, co mnie bardzo martwi. Nie wiem, czy ci to powiedzieć...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>No --- wyduś.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tylko ty Hance tego nie mów. Daj słowo. Oto... Hanka ma na wsi... narzeczonego. Tak, tak. Ale się nie martw. Ona go nie kocha. To <wyroznienie>finanz wach</wyroznienie>. Ja znalazłam korespondentkę od niego do Hanki. Tam było ślicznie napisane. Panno Haniu, Szanowna Pani! --- Gołębiem ślę tę kartę pod nóżki panny i pytam czemu pisanie od niej takie rzadkie... Tak było. O! gołębiem... to ładnie. Choć na tej kartce nie było gołębia, tylko była różowa świnka i cztery prosięta, ale on zawsze tak z serca to napisał. I on ją musi kochać. Tylko że ona mu odpisuje, i to źle z jej strony, bo on tam pisze...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę cię o jedno. Nie wtrącaj ty się w te sprawy. Głowa cię boli. Idź --- połóż się.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja tylko tak z dobrego serca.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja wiem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>wstaje --- nieśmiało</didaskalia><kwestia><akap>I... nie gniewasz się?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie.  Chodź --- pocałuj mnie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>całuje go</didaskalia><kwestia><akap>To... ty mnie nie nienawidzisz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>głaszcze ją</didaskalia><kwestia><akap>Nie.  Teraz nie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dziękuję ci. Tak miło, kiedy ktoś łagodnie mówi... Dziękuję ci, Zbyszko.</akap></kwestia><didaskalia>Wychodzi cichutko do swego pokoju. --- <osoba>Zbyszko</osoba> wstaje --- idzie do okna, skąd pada światło zapalonej latarni --- opiera czoło o szyby i tak zostaje. --- Wchodzi <osoba>Hanka</osoba> spłakana, otulona chustką --- przystępuje do <osoba>Zbyszka</osoba> i mówi cicho.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA VIII</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Zbyszko</osoba> --- <osoba>Hanka</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę pana...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>I co? i co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak jest jak ja mówiłam.</akap><didaskalia>zanosi się cicho od płaczu</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ładna historia! a to pech!</akap><didaskalia>zaczyna chodzić po pokoju --- <osoba>Hanka</osoba> pozostaje przy oknie w smudze światła --- tragiczna w fałdach swej czarnej chustki</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co ja teraz zrobię!</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jedź do domu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale... żeby mnie tatko skórę zdarli. Nie pojadę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zresztą nie becz. Jeszcze daleko. Może się jeszcze co zmieni.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale... takim jak ja, to cygany los wyklną. Mnie zawsze najgorsze się trafi. Potrzebne mi to było. Boże! Boże!... To chyba się utopić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dużo by ci pomogło.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Śmierć na wszystko pomoże.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Głupia jesteś.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale!...</akap><didaskalia>płacze</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cicho bądź! nie płacz, bo mnie diabli wezmą...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA </naglowek_osoba><didaskalia>zakrywa się chustką i stara się stłumić łkanie.</didaskalia><didaskalia>Długa chwila milczenia.</didaskalia><kwestia><akap>Proszę pana, co ja teraz zrobię?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO </naglowek_osoba><didaskalia>patrzy na nią przez chwilę --- potem wychodzi do swego pokoju</didaskalia><kwestia><akap>A to pech! a to pech!...</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hanka</osoba> wybucha spazmatycznym płaczem, tuląc się do ściany --- na palcach ze swego pokoju wysuwa się <osoba>Mela</osoba>.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA IX</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Mela</osoba> --- <osoba>Hanka</osoba></didaskalia><didaskalia><osoba>Mela</osoba> podchodzi do <osoba>Hanki</osoba> i staje przed nią zafrasowana.</didaskalia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hanka! Ja słyszałam, że się Zbyszko o coś na ciebie gniewał. Prawda?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale słyszałam. I boję się, że to przeze mnie. Pewnie o tego narzeczonego, co go masz na wsi. Ale dlaczego Hanka się z tym kryła. Tylko teraz to już trzeba przestać do niego pisać. Co się tak na mnie patrzysz. Ja wszystko wiem...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>patrzy na nią przerażona</didaskalia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No, wszystko co się ciebie i Zbyszka dotyczy --- rozumiesz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>zakrywa twarz chustką</didaskalia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>I nie trzeba się bać. Ja będę z wami. Ojca też na waszą stronę przekabacę. Wszystko się zmieni i gdy już ślub się odbędzie...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ta co panienka mówi. Któż by się ze mną teraz ożenił?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak to? kto?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A no któż by cudze dziecko wziął?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>zdziwiona</didaskalia><kwestia><akap>Cudze dziecko? O czym ty mówisz, Hanka? A może ty już wdowa, że masz dziecko? I tego Zbyszkowi nie mówisz...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>po chwili</didaskalia><kwestia><akap>Cóż panienka mówi, że wszystko wie!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No... niby ty i Zbyszko. To będzie mezalians, ale trudno...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>milczy, gryzie róg chustki i patrzy w ziemię</didaskalia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dlaczego nic nie mówisz, Hanka? Dlaczego ciągle płaczesz? Przecież ja do ciebie z najlepszą intencją. Nie płacz!... to się jakoś ułoży.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>rycząc</didaskalia><kwestia><akap>Nic się nie ułoży... pomsta na mnie... nieszczęście... och, czemu się ja rodziłam...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Boże... nie płacz, Hanka...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A żebym nogi połamała, nimem tu nastała!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hanka! nie płacz, bo mnie serce pęknie.</akap><didaskalia>pochyla się nad nią</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niech mnie panienka puści!...</akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA X</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Mela</osoba> --- <osoba>Hanka</osoba> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jest tu kto? W kuchni drzwi otwarte...</akap><didaskalia>spostrzega <osoba>Melę</osoba> i <osoba>Hankę</osoba></didaskalia><akap>Cóż wy tu robicie po ciemku?</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hanka</osoba> ucieka.</didaskalia><kwestia><akap>Co Mela ma za konszachty ze sługą?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>podniecona</didaskalia><kwestia><akap>To nie żadne konszachty, tylko to całkiem co innego. Hanka jest bardzo nieszczęśliwa, a ja ją pocieszam.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Najlepiej zapal lampę.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Mela</osoba> zapala lampę.</didaskalia><kwestia><akap>I dlaczegóż to Hanka taka nieszczęśliwa?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Och! to straszna historia.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niech mi ją Mela powie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie mogę, ciociu... nie mogę... ale to jest okropne... to może się strasznie skończyć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Najlepiej mi powiedzieć --- może ja znajdę jaką radę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To prawda. Ciocia taka mądra, to najlepiej potrafi z mamcią sobie poradzić.</akap></kwestia><didaskalia>Siadają przy stole pod lampą.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A cóż tu mama będzie mieć do czynienia?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak to? ona głównie.</akap><didaskalia>po chwili</didaskalia><akap>Ja cioci powiem --- wszystko jak na spowiedzi --- ale ciociu, jak ciocia mnie zdradzi, że to ja... to... już nie wiem co. Ciociu, ciociu!... tu stało się nieszczęście. Zbyszko zakochał się w Hance.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>parska śmiechem</didaskalia><kwestia><akap>Tylko tyle?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ciociu! niech się ciocia nie śmieje. To Bóg wie co z tego może być, bo mama nie pozwoli na to małżeństwo. Zobaczy ciocia.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Najprzód --- skąd to wiesz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja... podpatrzyłam. Niechcący! Jak Bozię kocham. Ja zaraz potem oczy zamknęłam.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Lepiej było przedtem. Cóżeś widziała?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ciociu! oni się muszą pobrać... Oni się już całują!</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA </naglowek_osoba><didaskalia>śmieje się</didaskalia><kwestia><akap>No, skoro się już całują...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak, tak. Ja odkąd to zobaczyłam, to sypiać nie mogę już zupełnie. Co sobie przypomnę, to mną coś tak dziwnie zatarga. I płakać mi się chce, i smutno, i miło... Ale to ja. A mama to z pewnością Zbyszka przeklnie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie bój się, cielątko. Mama Zbyszka za to nie przeklnie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Żeby to jeszcze tylko --- ale jest jeszcze dużo, dużo komplikacji. Jest jeszcze <wyroznienie>finanz wach</wyroznienie> tam na wsi i potem to już nie wiem... jest jeszcze cudze dziecko.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cudze dziecko?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No tak. Hanka mówiła.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA </naglowek_osoba><didaskalia>zainteresowana</didaskalia><kwestia><akap>No... no... jak mówiła?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja jej mówię --- pójdziesz za mąż --- niby za Zbyszka ja ciągle myślałam. A ona nie płacze, ale ryczy, i woła --- a! kto mnie teraz z cudzym dzieckiem weźmie!</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak powiedziała?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ciociu, ja nigdy nie kłamię. Tylko... ja tego wszystkiego ani weź pokombinować nie mogę. A ciocia co rozumie?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rozumiem! Rozumiem!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA </naglowek_osoba><didaskalia>opierając się o stół</didaskalia><kwestia><akap>Niech mi ciocia wytłumaczy. Moja najdroższa...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie, panienko. Ja ci tego nie wytłumaczę. Tylko niech Mela pamięta. Trzymać języczek za zębami. Ani słowa o tym do nikogo! Ani słowa. I dalej nie podpatrywać... Jakby się co znów zobaczyło --- oczy zamknąć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A ciocia się tym zajmie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Może...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Moja ciociu święta. Oni się jeszcze wykradną albo zabiją. Tak było w Kijowie... Cicho... Zbyszko!</akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA XI</naglowek_scena><didaskalia>Też same --- <osoba>Zbyszko</osoba></didaskalia><didaskalia>Ubrany jak do wyjścia.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak się masz. Wychodzisz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Znów się puszczasz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Znów.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Siedziałeś przecież częściej już w domu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Widocznie mam już dosyć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Szkoda --- lepiej wyglądasz. Utyłeś trochę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zbyszko --- zaraz wrócą wszyscy --- będzie herbata.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie czekajcie na mnie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mama będzie znów zła.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192619155823"/><motyw id="m1192619155823">Kobieta, Mężczyzna</motyw>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dajcie mi spokój!</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mógłbyś być grzeczniejszy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Po co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Choćby ze mną... tak się zachowujesz...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Moja droga --- raz chcesz, aby ci uchybiać i aż prosisz się o to, to znów aby cię szanować. Wybierz już raz --- matrona czy kokota.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA </naglowek_osoba><didaskalia>wściekła</didaskalia><kwestia><akap>Najlepiej zrobię, jeśli z takim brutalem mówić nie będę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Najlepiej. A przestań się malować, bo wyglądasz jak kamienica odnowiona na przyjazd cesarza. Bądź zdrowa...<end id="e1192619155823"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak!... ej, żebyś nie pożałował twojej brutalności.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja nigdy niczego nie żałuję!</akap><didaskalia>wychodzi</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>On znów taki zły, jak dawniej. I z Hanką się tak kłócili! tak kłócili! O! mamcia idzie przez kuchnię.</akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA XII</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Hesia</osoba> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba> --- <osoba>Mela</osoba> --- później <osoba>Dulski</osoba></didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1192619291448"/><motyw id="m1192619291448">Skąpiec</motyw>DULSKA </naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Juliasiewiczowej</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Jak się masz... Cała jestem wzburzona.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O cóż chodzi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>W tramwaju. Znów awantura. Jak Hesia siedzi, to przecież wygląda na dziecko, co nie ma metra wysokości. Mówię jej --- skurcz się...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>E! proszę mamy...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ona na złość się wyciąga i zaraz potem z konduktorem <wyroznienie>secessja</wyroznienie> --- wszyscy się patrzą...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ach! bo o ten cent, czy dwa.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kto nie szanuje grosza, ten nie wart... Hanka, nakrywaj! My tu pijemy herbatę teraz, bo piec w jadalni coraz gorszy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czemu go ciocia nie poprawi?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Albom ja głupia? I tak na przyszły rok nie będę tu mieszkać, tylko wynajmę. Wtedy mi lokator piec poprawi.<end id="e1192619291448"/> Idę włożyć szlafrok. Hesia, przebrać się --- Mela, zajmij się herbatą.</akap></kwestia><didaskalia>Wychodzi --- <osoba>Hanka</osoba> nakrywa --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba> obserwuje <osoba>Hankę</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dziś była marna lekcja --- dobrze zrobiłaś, że cię nie było. Same sztubaki...</akap><didaskalia>wybiega</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hanka! cóżeś tak zmizerniała?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zęby mnie bolą.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zęby?</akap></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Dulska</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA </naglowek_osoba><didaskalia>w szlafroku</didaskalia><kwestia><akap>Żywo samowar! bułki... wypijesz z nami herbatę?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dobrze.</akap></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Mela</osoba> --- niesie książkę i koszyk z robotą --- później <osoba>Hesia</osoba> z zeszytami i książkami --- siadają przy stole --- <osoba>Dulska</osoba> i <osoba>Juliasiewiczowa</osoba> siadają także przy frontowej stronie stołu.</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Szczęśliwa jestem, że już jestem w domu. Dla kobiety nie ma jak dom. Ja to zawsze powtarzać będę. Zawołajcie Zbyszka.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zbyszko wyszedł.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wyszedł?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale pewnie zaraz wróci.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A mówiła ciocia, że się poprawił.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bo też tak jest. Przekonał się, że nie ma jak dom i rodzina. Musiało mu coś wypaść.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wcale nie. Mówił, że mu już zbrzydł ten dom i ta rodzina.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mówił?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak. Przed chwilą. Zresztą nie mówił tak wyraźnie. Co mu tam zbrzydło... nie wiem. Dość że poszedł.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Będzie się znów lumpował.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Patrz swego nosa. Z tym chłopcem już nie ma rady. Już mu tak dogadzam, żeby go tylko w domu przytrzymać.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA </naglowek_osoba><didaskalia>znacząco</didaskalia><kwestia><akap>E! proszę, cioci --- może właśnie to dogadzanie osiąga przeciwny cel.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie rozumiem. Przecież gdzie może być mu lepiej jak w rodzinnym kole?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hm!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA </naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Meli</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Co ty za miny do ciotki wyprawiasz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Do mnie? Zdaje się cioci. A co do tego rodzinnego koła...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co ty wiedzieć możesz o tym. Wiecznie tylko gdzieś latasz. I przyznam ci się nawet, że zaczynają coś o tobie mówić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O każdym mówią.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192649398677"/><motyw id="m1192649398677">Córka, Dziecko, Kobieta, Matka</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O tobie mówią to, co sama chcesz, aby mówili.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Na przykład?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Że jesteś kokietka.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>E!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wywołujesz taką opinię. Dlaczego o mnie tego nikt nie powie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>podrażniona</didaskalia><kwestia><akap>Mogłaby ciocia przy dziewczynkach nauk mi nie dawać.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To są dzieci, więc nie rozumieją. A potem niech nawet słyszą. To będzie dla nich nauką na przyszłość --- to ich nauczy, gdzie zaprowadzić może lekkomyślność i chęć przypodobania się.<end id="e1192649398677"/></akap></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Dulski</osoba> --- wita się z <osoba>Juliasiewiczową</osoba> skinieniem ręki --- wyjmuje z kieszeni gazetę i siada koło stołu. Zaczyna czytać.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>coraz więcej podrażniona</didaskalia><kwestia><akap>Doprawdy, że ciocia dziwnie pojmuje gościnność...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Moja droga. Ja przede wszystkim pojmuję moralność i tę mam na względzie, czy tu w domu, czy...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To znaczy, że moje życie jest niemoralne?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Na zewnątrz... Ciągle cię widzą na ulicy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie mogę chodzić po dachach.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192649509607"/><motyw id="m1192649509607">Kobieta, Obyczaje</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ufarbowałaś włosy na rudo. Gdzie widziałaś uczciwą kobietę z rudymi włosami?<end id="e1192649509607"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No... tego już nadto.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wczoraj na przykład --- Krężlowa mówiła.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>wstając</didaskalia><kwestia><akap>E! już dosyć tego. Doprawdy --- ciocia uwzięła się, aby mnie denerwować. Ja do cioci spraw nie zaglądam. A może także niejedno dałoby się powiedzieć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę, proszę. Moje sumienie jest czyste i nie boję się dnia białego.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No... już lepiej tu w biały dzień nie zaglądać... Dopatrzyć by się tu można nie jednego. A zresztą niech mnie ciocia nie wyzywa, bo doprawdy...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>wyzywająco</didaskalia><kwestia><akap>Proszę --- proszę powiedzieć, proszę się nie krępować.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mam wzgląd na dzieci.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hesia, Mela --- proszę wyjść! Felicjan, i ty zabieraj się także...</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hesia</osoba>, <osoba>Mela</osoba> wychodzą --- <osoba>Dulski</osoba> bierze gazetę, idzie do sypialni.</didaskalia><kwestia><akap>Proszę cię --- jesteśmy same. Mów, co mi masz powiedzieć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Doprawdy, że ciocia zasługuje na to, ażeby się dowiedziała. I to cioci powiem, że jeżeli ciocia do mego domu zagląda, to przede wszystkim ciocia powinna swój z brudów oczyścić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>U mnie nic brudnego się nie dzieje. A przynajmniej po ulicach mój dom nie jest głośny.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Będzie, będzie... jak się porządnie rozkrzyczy w swoim czasie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż to za iluzje?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULJASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wytłumaczę, jak mnie ciocia na chrzciny poprosi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Moja pani! niesmaczne żarty. Ja i Felicjan dawno już głupstwa wybiliśmy sobie z głowy.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192649885698"/><motyw id="m1192649885698">Sługa</motyw>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja też nie mówię, że ciocia będzie matką ale --- <wyroznienie>babką</wyroznienie>.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co? jak?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zbyszko się o to postarał.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zbyszko? Zbyszko?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>I... Hanka.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jezus, Maria! Co? jak? Kłamiesz --- kłamiesz. Chcesz mnie chyba zabić! Strach! Nie dość, że mnie delożowali stróża, jeszcze takie coś wymyślają.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja? kłamię? Najlepiej niech ciocia sama się Hanki zapyta.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Szkandal!... Hanka!... Hanka!... chodź tu w tej chwili...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja wolę tego nie słyszeć. Idę do dziewcząt. A jak ciocia się przekona, że nie skłamałam, to mnie ciocia przeprosi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jutro rano! Hanka! Hanka!</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Juliasiewiczowa</osoba> wychodzi szybko --- wpada <osoba>Hanka</osoba> z bielizną do magla.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA XIII</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Hanka</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wielmożna pani wołała? Ja do magla...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hanka! odpowiadaj --- ale tak jak przed księdzem. Czy to prawda, że ty... że ty jesteś... że...</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hanka</osoba> cofa się pod ścianę i stoi nieruchoma z oczyma szeroko otwartymi --- <osoba>Dulska</osoba> naprzeciw niej, groźnie w nią wpatrzona.</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Odpowiadaj!</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>z wysiłkiem</didaskalia><kwestia><akap>Tak... proszę wielmożnej pani...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Może kłamiesz? może chcesz naciągnąć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie kłamię.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak Boga chcesz mieć przy skonaniu?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak Boga chcę mieć przy skonaniu!</akap></kwestia><didaskalia>Długa chwila milczenia --- <osoba>Hanka</osoba> stoi nieruchoma, oparta plecami o ścianę. Po jej twarzy płyną duże ciężkie łzy.</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>po chwili</didaskalia><kwestia><akap>Oddam ci książeczkę --- zapłacę do pierwszego i wynoś się.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja wolę pójść zaraz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>opamiętywując się</didaskalia><kwestia><akap>Tak będzie lepiej. Pakuj się... połóż bieliznę. Ja takich dziewczyn, co o swoją dobrą sławę nie dbają, nie mogę u siebie trzymać. Wyniesiesz się zaraz... Idę po książeczkę.</akap></kwestia><didaskalia>Wychodzi do sypialni --- <osoba>Hanka</osoba> stoi nieruchoma chwilę, wreszcie ociera twarz i kieruje się do kuchni<end id="e1192649885698"/> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba> wychodzi z pokoju dziewcząt.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA XIV</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Juliasiewiczowa</osoba> --- <osoba>Hanka</osoba> --- później <osoba>Mela</osoba> --- <osoba>Zbyszko</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hanka! Co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co się stało?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>z wybuchem płaczu</didaskalia><kwestia><akap>Wielmożna pani wyrzuca mnie...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zobacz się z panem Zbyszkiem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale... co mi tam! niech ich za moją krzywdę!</akap><didaskalia>wypada do kuchni</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ciociu! ciociu! i co? i co? ja się tak boję!</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Idź do siebie. Nie pokazuj się.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Boże mój! Ciociu, niech ich ciocia nie opuszcza</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Juliasiewiczowa</osoba> wpycha ją do pokoju dziewcząt --- wchodzi <osoba>Zbyszko</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Juliasiewiczowej</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Ty tutaj? to dziwne... tam twój oficer spaceruje przed bramą i czeka.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A tobie co do tego? Patrz lepiej, żebyś tu nie miał to, na coś zasłużył.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż to za ton?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To ty zmień twój ton. Będziesz ty inaczej za chwilę śpiewał. Wydały się twoje sprawki z Hanką.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A... psia krew!</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Aha! klnij. Dużo ci pomoże. Matka Hankę teraz wypędza. Ciekawa jestem, co twój <wyroznienie>honor</wyroznienie> uwodziciela każe ci teraz zrobić dla twej... ofiary.</akap><didaskalia>Śmieje się ironicznie.</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>chwyta za kapelusz</didaskalia><kwestia><akap>Żmija!</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Byłam pewna. Kapelusz w rękę i fiut! Najlepszy punkt wyjścia.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Milcz! Nie doprowadzaj mnie do pasji.</akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA XV</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba> --- <osoba>Zbyszko</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>w ręku książeczka</didaskalia>.
+
+<kwestia><akap>Hanka! A ty tu? Nie wychodź!... Mam z tobą porachunek.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak, tak. Wiem już o co chodzi. I... pokazałaby mama wiele taktu, gdyby o tym nie mówiła.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Taktu? taktu? Ty śmiesz mówić o takcie? ty, który taki skandal wywołałeś pod rodzicielskim dachem. Jak się to rozniesie po ulicy, to chyba dom sprzedać i wynieść się do Bruchowic, czy na Zamarstynów.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To moja rzecz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bezwstydnik! do tego doprowadzić, żeby mi potem byle kto oczy tym wykalał.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O, przepraszam! tym <wyroznienie>byle kto</wyroznienie> --- to mam być ja?... Tego już zanadto. I to ciocia tak mówi? A czy wie ciocia, że ja potrzebuję tylko dwa słowa powiedzieć, aby ta śliczna historia inaczej wyglądała.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co powiesz, to będzie kłamstwo. Takiej jak ty nikt nie uwierzy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jaka ja jestem, to jestem. Ale nigdy nie dopuściłabym się tego, czego się tu dopuszczono.</akap><didaskalia>do <osoba>Zbyszka</osoba></didaskalia><akap>Wiedz o tem, że ciocia o Hance od początku wiedziała.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nieprawda.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Aha!... nieprawda. Przez palce się patrzyło... przez palce... dopiero teraz, jak grozi głośny skandal, to na Zbyszka --- na Hankę...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A to ładna historia. I w jakim celu?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Żebyś w domu siedział...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A! rozumiem!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ona kłamie!</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ona prawdę mówi. To bardzo na maminą moralność patrzy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>bije pięścią w stół</didaskalia>.
+
+<kwestia><akap>Kłamie!</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>tak samo</didaskalia><kwestia><akap>Nie kłamię!</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>tak samo</didaskalia><kwestia><akap>Prawdę mówi. Ja to czuję! Ja to wiem! To jest to, co tu pełza tak brudno, tak ohydnie --- co to za ścianę byle nie wyszło. Ale kto wiatr sieje, ten burzę zbiera!</akap><didaskalia>biegnie do kuchni</didaskalia><akap>Hanka!</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Mela</osoba> i <osoba>Hesia</osoba> ukazują się na progu.</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zbyszek!</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192650546788"/><motyw id="m1192650546788">Małżeństwo, Matka, Mieszczanin, Obyczaje, Pozycja społeczna, Sługa, Syn</motyw>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A chce mama wiedzieć co zrobię? chce mama wiedzieć? <wyroznienie>Ja się z Hanką ożenię</wyroznienie>!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jezus, Maria! Szlak mnie trafi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mamo! przebacz im! błogosław!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Odczep się!</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Zbyszko</osoba> wciąga <osoba>Hankę</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hanka! rzuć te łachy! zostaniesz tutaj <wyroznienie>na zawsze</wyroznienie>.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kiedy mi pani wypowiedziała.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zostaniesz! Ja się z tobą żenię.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rany boskie!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja nie pozwolę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To się na nic nie zda.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zbyszko! opamiętaj się!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Dulskiego</osoba>, który wszedł i patrzy zdumiony</didaskalia><kwestia><akap>Felicjan! widzisz!... jaką twój syn daje nam synową?</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Dulski</osoba> zainteresowany podchodzi.</didaskalia><kwestia><akap>No... ruszże się... ty ojciec... przeklnij go, czy co, może się upamięta.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To na nic. Tak będzie... Niech raz taka szpetota unurza się we własnem błocie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rany boskie! Jak mi się kto spyta, jak moja synowa z domu...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To powie mama, że nie z domu, ale z chałupy. To będzie najgorsza kara... Hanka, padnij do nóg i proś o błogosławieństwo...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę wielmożnej pani... ja... przecież...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Idź precz!... Felicjan, odezwij się!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKI</naglowek_osoba><kwestia><akap>A niech was wszyscy diabli!!!</akap><didaskalia>odchodzi do sypialni</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>pada na kanapę</didaskalia><kwestia><akap>Nie wytrzymam --- daję słowo --- nie wytrzymam.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Siadaj, Hanka --- siadaj rzędem obok mamy. Teraz tu twoje miejsce...</akap><didaskalia>sadza gwałtem <osoba>Hankę</osoba> na kanapę</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>JULJASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zbyszko!</akap></kwestia><didaskalia>Dzwonek --- <osoba>Hanka</osoba> się zrywa i chce biegnąć otworzyć.</didaskalia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Siedź! nie ruszaj się.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja chcę otworzyć...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ktoś idzie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO </naglowek_osoba><didaskalia>sadza gwałtem <osoba>Hankę</osoba> --- i, stając na progu przedpokoju, mówi</didaskalia><kwestia><akap>Niech kucharka idzie otworzyć i powie, że <wyroznienie>obie panie Dulskie</wyroznienie> przyjmują!</akap></kwestia><didaskalia>Zasłona spada.<end id="e1192650546788"/></didaskalia><naglowek_akt>AKT III---ci</naglowek_akt><didaskalia>Scena przedstawia ten sam pokój. --- Ranek --- story podniesione --- szare światło dnia zimowego --- pod nierozpalonym piecem drzemie na stołeczku niskim <osoba>Hanka</osoba>, owinięta w chustkę czarną. Za podniesieniem zasłony słychać wicher, łopoczący o szyby. --- Chwila milczenia. Słychać tylko jak <osoba>Hanka</osoba> oddycha ciężko i od czasu do czasu jęczy: „Jezus!” --- drzwi otwierają się --- wchodzi cichutko <osoba>Mela</osoba> w barchanowej spódniczce białej, koszulce i narzuconym na plecy barchanowym kaftaniku. Włosy ma rozpuszczone. W rękach bułka i garnuszek z kawą. Chwilę waha się. --- Biegnie do drzwi sypialni małżeńskiej --- słucha --- wreszcie wraca --- pochyla się nad <osoba>Hanką</osoba> i delikatnie, ostrożnie budzi ją.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA I</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Mela</osoba> --- <osoba>Hanka</osoba> --- później <osoba>Hesia</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Andziu! Andziu!... zbudź się.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ha? co?...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zbudź się --- moja biedna Andziu!...</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192651590048"/><motyw id="m1192651590048">Małżeństwo, Mieszczanin, Pozycja społeczna, Sługa</motyw>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A!... to wielmożna panienka... ja zaraz... po mleko...</akap><didaskalia>trze oczy</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie --- nie. Ty już teraz nie pójdziesz po mleko. Już kucharka przyniosła. Ja się śniadaniem zajęłam.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A wielmożna pani?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mama słaba --- leży... Masz trochę kawy. Napij się. I bułkę zjedz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>przypomina sobie</didaskalia><kwestia><akap>A... tak... tak... Zapomniałam, teraz już wiem.</akap><didaskalia>zaczyna płakać</didaskalia><akap>O Jezu! Jezusieczku!</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192651246534"/><motyw id="m1192651246534">Miłość</motyw>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czego płaczesz? Teraz wszystko na najlepszej drodze. Najgorsze przeszło. Już mamcia wie o wszystkim. Nie chce pozwolić --- ale musi. Tylko teraz ty i Zbyszko musicie być stałymi i przemóc wszystko swoją miłością. Mama sama będzie wzruszona...<end id="e1192651246534"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja pójdę w piecach palić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie... nie. Daj spokój. Lepiej żebyś już się do niczego nie mieszała. Bo jak zaczniesz znów być służącą, to będzie jeszcze gorzej. Siedź tu spokojnie i czekaj co będzie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A bielizna niezmaglowana...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie turbuj się. Teraz się przyjmie pokojową i ona już za ciebie to wszystko zrobi. Ty teraz jesteś narzeczona Zbyszka, to przecież nie możesz chodzić do magla ani w piecach palić. Pij kawę... moja złota...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dziękuję panience --- nie mogę. Mnie tak od tego wczorajszego, że aż no... ha...</akap><didaskalia>pociera nos</didaskalia><akap>O Jezu!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><didaskalia>przykuca przed nią</didaskalia><kwestia><akap>Moja Andziu --- ja wiem, że to przykre przejścia, ale to trudno. Zobaczysz, że jeszcze będziesz bardzo szczęśliwa za Zbyszkiem. Ubierzesz się inaczej --- natrę ci ręce gliceryną --- nauczę cię ładnie pisać --- nie będziesz nic robić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>E! gnić bez roboty...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ha --- będziesz mieć inne zajęcie. Potem ja będę zawsze z tobą i przy tobie. Ja za mąż nie pójdę, bo ja nie mam zdrowia, a mamcia mówi, że do zamążpójścia to trzeba mieć końskie zdrowie. I właśnie chciałam ci powiedzieć, że... co do tego jakiegoś dziecka, coś ty mówiła, a co ja nie rozumiem... to jeżeli ty już byłaś zamężna i boisz się, że niby podobno mężczyźni niechętnie się żenią z wdowami, co mają dzieci... to nie bój się. Ja się tym dzieckiem zajmę --- wychowam. A co by mi mamcia dała na wyprawę czy na posag, to dla dziecka oddam...  Ja sobie tak umyśliłam dziś w nocy. Ja chciałam iść do klasztoru, bo tam cicho i tak miło musi być za murami, jak dzwonek rano dzwoni w maju. Ale przecież i na świecie można mieć ciszę.. I wolę się dla ciebie poświęcić. No... jedz bułkę... jedz... A ty za to musisz być dla mnie bardzo dobra i mówić do mnie --- moja złota, dobra, kochana Melu... no... powtórz...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co też panienka... co też panienka...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mów mi Melu --- a ja tobie... Andziu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kiedy ja Hanka.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie, jak Zbyszkowa żona --- to Andzia.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>wpada --- w jednej pończoszce --- skacze na jednej nodze</didaskalia><kwestia><akap>Pycha... dziewiąta blisko --- w domu cisza --- pensja się wściekła na dziś... pycha!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cicho! mamcia chora.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dziś cały dom chory. Nikt nie idzie do roboty, tylko tatko naturalnie.</akap><didaskalia>do <osoba>Hanki</osoba></didaskalia><akap>Cóż ty? Belle soeur<pe><slowo_obce>Belle soeur</slowo_obce> (fr.) --- bratowa.</pe>! a!... hi... hi...  Serwus, czupiradło!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hesiu, jakże tak można.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż ty to na serio bierzesz? Przecież to cała komedia. Gzy, nic więcej. Hu... zimno tu... W piecu nie palą. Co to są --- zaburzenia familijne.</akap><didaskalia>nagle siada przy <osoba>Hance</osoba></didaskalia><akap>Powiedz!... czy ty pierwsza zaczepiałaś Zbyszka, czy on ciebie?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Że też się panienka Boga nie boi...</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>O! już się nauczyłaś Boga wzywać nadaremno. Jeszcze do naszej familii nie należysz. Hi! hi! Czy ty sobie wyobrażasz, ciućmo jedna, że się Zbyszko z tobą naprawdę ożeni?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><didaskalia>płacze</didaskalia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Hesia --- nie rób jej przykrości.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale nie --- nie. Przyobiecuję być nawet drużką i powieść do ołtarza uroczą oblubienicę.<end id="e1192651590048"/> Patrz, Mela, jak mi nogi urosły od wczoraj.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zaziębisz się.</akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA II</naglowek_scena><didaskalia>Też same --- <osoba>Dulska</osoba></didaskalia><didaskalia>Blada, w szlafroku --- głowa związana.</didaskalia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co się tu dzieje? Wy tutaj? Nie na pensji?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie ma nas kto odprowadzić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja pójdę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ty? --- odprowadzać panienki? no! no!... idźcie się ubierać.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale z pensji nici, mamciu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Naturalnie. Wszystko tak i to przez...</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Mela</osoba> całuje matkę, w rękę.</didaskalia><kwestia><akap>Czego chcesz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mamciu złota, daruj im! nie gniewaj się! już ona ci całe życie...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę się do tego nie mieszać.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Mela</osoba> odchodzi do swego pokoju ze spuszczoną głową.</didaskalia><kwestia><didaskalia>do <osoba>Hanki</osoba></didaskalia><akap>Ty idź do pokoiku, gdzie się składa brudną bieliznę. Tam siedź --- nie ruszaj się, aż cię zawołam. Z kucharką ani słowa, ani z nikim. Rozumiesz? Twoja matka chrzestna, ta Tadrachowa, co prała dwa razy, zawsze mieszka na Św. Józefa?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak, proszę wielmożnej pani.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dobrze --- a teraz idź!</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Hanka</osoba> odchodzi do sypialni małżeńskiej.</didaskalia><kwestia><didaskalia>do <osoba>Hesi</osoba></didaskalia><akap>Posłałaś list do ciotki?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Posłałam. I powiedziałam, żeby stróż prosił, że mamcia prosi żeby ciocia zaraz przyszła.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> siada zgnębiona.</didaskalia><kwestia><akap>Proszę mamci --- może prochy pościerać?</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> robi gest, że jej wszystko jedno. --- Chwila milczenia.</didaskalia><kwestia><akap><begin id="b1192778821715"/><motyw id="m1192778821715">Małżeństwo, Obyczaje</motyw>Proszę mamci... czy Zbyszko naprawdę się z tym czymś ożeni?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Daj ty mi spokój!</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja też myślałam, że to niemożliwe. Choćby ze względu na nas. Czy kto porządny później starałby się o mnie, albo o Melę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Daj ty mi spokój.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zresztą Mela to mniejsza, bo ona i tak idzie na starą pannę, ale ja...<end id="e1192778821715"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A ja ci mówię, daj ty mi spokój, bo się na tobie skrupi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tylko proszę mamy... ja nie rozumiem, jak mamcia tego nie widziała. Ja to już od dawna wypenetrowałam... ja...</akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA III</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Hesia</osoba> --- <osoba>Zbyszko</osoba></didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1192652457205"/><motyw id="m1192652457205">Brat, Mąż, Miłość romantyczna, Siostra, Sługa</motyw>ZBYSZKO</naglowek_osoba><didaskalia>ubrany jak do wyjścia --- kręci się chwilę po pokoju</didaskalia><kwestia><akap>Gdzie Hanka?</akap><didaskalia>milczenie</didaskalia><akap>Pytam się, gdzie Hanka?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Oblubienica z Lammermooru<pe><slowo_obce>Oblubienica z Lammermooru</slowo_obce> --- ironiczne nawiązanie do powieści Waltera Scotta <tytul_dziela>Narzeczona z Lammermoor</tytul_dziela>, traktującej o romantycznej miłości.</pe> rondle myje.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę więcej jej nie używać do kuchennych posług. Gdzie Hanka dziś spała?</akap><didaskalia>milczenie</didaskalia><akap>Pytam się, gdzie Hanka dziś spała?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Na stołeczku pod piecem --- ręce w małdrzyk, a buzia w ciup<pe><slowo_obce>ręce w małdrzyk, a buzia w ciup</slowo_obce> --- trawestacja kwestii z powieści Sienkiewicza, ujmującej sentencjonalnie pożądaną postawę skromnej i porządnej panny (o Zosi w <tytul_dziela>Panu Wołodyjowskim</tytul_dziela>).</pe>.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Trzeba inaczej się nią zająć.</akap><didaskalia>milczenie</didaskalia><akap>Bo... jeżeli... no... zresztą --- ja wychodzę, za chwilę wrócę. Muszę jakiś porządek zrobić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><didaskalia>śmieje się</didaskalia><kwestia><akap>Postaw łoże pod baldachimem w salonie...<end id="e1192652457205"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Milcz!</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie chce mi się... nie chce mi się... Cake walk! cake walk!</akap><didaskalia>robi kilka pas</didaskalia><akap>Hanuś, słodka narzeczona... --- dziewczę z buzią jak malina...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Idź... ty...</akap><didaskalia>wychodzi szybko</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Strach!... jeszcze czegoś podobnego, jak długo żyję, nie widziałam.</akap><didaskalia>nadsłuchuje</didaskalia><akap>Stróż jest. w kuchni. Dowiem się. Tylko wie mamcia, ja wątpię, czy ciocia przyjdzie, bo strasznie była wczoraj naindyczona.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Idź no, idź...</akap></kwestia><didaskalia>Wychodzi <osoba>Hesia</osoba> --- <osoba>Dulska</osoba> zawiązuje mocniej głowę --- słyszy trzepanie dywanów --- nadsłuchuje --- porywa się --- biegnie do okna --- otwiera i krzyczy całkiem innym głosem.</didaskalia><kwestia><akap>Nie wolno... na dziedzińcu się trzepie... nie wolno!...</akap><didaskalia>wraca</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ciocia powiedziała, że przyjdzie zaraz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Teraz idź, ubierz się.</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A potem żeby trochę na spacer? co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co ci w głowie? tu taki szkandał za pasem, a ona na spacer?</akap></kwestia><naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No dobrze... dobrze... już idę!</akap><didaskalia>Wybiega do siebie.</didaskalia></kwestia><naglowek_scena>SCENA IV</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>w płaszczu na matince --- z godnością</didaskalia><kwestia><akap>Ciocia mnie wezwała?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Właściwie nie powinnam przyjść po tak dotkliwej obrazie, ale w nieszczęściu powinno darować się winy. Cóż zatem ciocia sobie życzy?</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192779174344"/><motyw id="m1192779174344">Obyczaje, Sługa</motyw>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>z nagłym wybuchem</didaskalia><kwestia><akap>Zlituj się! ratuj!... wybaw mnie z tego położenia. Przecież taki ożenek dla Zbyszka to ostatnia zguba. Jak ja ludziom w oczy spojrzę?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Moja ciociu... sama ciocia piwa nawarzyła. Ja radziłam --- odprawić Hankę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale kiedy ci wytłumaczyłam, dlaczego ją trzymam, sama się zgodziłaś, że tak lepiej. Ja to przecież zrobiłam dla jego dobra. Patrzeć już nie mogłam, jak się wisusował. To się nieraz robi. Ja nie pierwsza i nie ostatnia.<end id="e1192779174344"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak... zapewne...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Radź! ratuj! ty masz doskonały złodziejski spryt --- ty coś wymyślisz. Przede wszystkim --- weź tę, tę Hankę, do siebie. Wyrzucić jej nie mogę, bo obniesie nas po mieście. U ciebie będziesz ją pilnować, żeby z nikim nie pyskowała.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A już co to --- to nie... Dziękuję za taki mebel. Nigdy nie wiadomo z takimi co w trawie piszczy. Ale trzeba rzeczywiście coś zrobić, bo i dla nas samych to bardzo nieprzyjemne. Mój mąż aż jeść kolacji nie mógł, jak się o tym dowiedział. Czy ona ma jaką rodzinę?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ma tu tylko matkę chrzestną --- praczkę...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Trzeba ją tu sprowadzić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Posłałam po nią kucharkę.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192779545366"/><motyw id="m1192779545366">Matka, Syn</motyw>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Może się wyda coś o tej Hance... może ona już dobrze tam na wsi się bawiła. Jeżeli się Zbyszko dowie... choć według mego przekonania, Zbyszko jedynie tylko na złość cioci to wszystko zrobił.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><didaskalia>z wybuchem</didaskalia><kwestia><akap>Na złość mnie? matce?... i miej tu dzieci! Takem go chowała. Woziłam się z nim do Rabki --- jak była ta matura, to niby... no... pokierowałam go do Prokuratorii Skarbu... a tu... a tu...</akap><didaskalia>płacze<end id="e1192779545366"/></didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę cioci się uspokoić. To nic nie pomoże. Tu trzeba radzić energicznie. Co ona mówi?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A cóż ona może mówić. Nic.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To jeszcze całe szczęście, że ona zdaje się głupia --- bo jakby tak wzięła na kieł. Niech jej ciocia da wódki i chleba z masłem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Już ja wiem co mówię. Miodem się muchy bierze, nie octem.</akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA V</naglowek_scena><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba> --- <osoba>Tadrachowa</osoba></didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1192779813441"/><motyw id="m1192779813441">Pozycja społeczna</motyw>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A to wy!...</akap><didaskalia>do <osoba>Juliasiewiczowej</osoba></didaskalia><akap>Ta praczka.</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rączki całuję wielmożnej pani gospodyni. A cóż to, będzie znów duże pranie?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niech mnie ciocia pozwoli!</akap><didaskalia>do <osoba>Tadrachowej</osoba></didaskalia><akap>Nie, moja dobra kobieto --- my tu was zawezwali całkiem o co innego.</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rączki całuję...<end id="e1192779813441"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tu chodzi o Hankę...</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Widzicie, tak się stało. Hance trafia się doskonały mąż.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż ty...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zaraz ciociu --- doskonały mąż. Otóż, ponieważ to jest poczciwy rzemieślnik --- wychowanek cioci, więc my chcemy naprzód wiedzieć, jaka też to uczciwość Hanczyna, bo to w takiej małej mieścinie, to rozmaicie, jak to pani Tadrachowa wie...</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No, no... tak, wielmożna pani... niby... to swoja rzecz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Właśnie... więc co do Hanki. Jak się ona tam sprawiała w domu. Tylko niech Tadrachowa powie pod przysięgą --- jak na spowiedzi, bo to ważna sprawa.</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niby... co do Hanki? A, wielmożna pani --- to dziewczyna była jak szklanka. Nawet rysy nie było.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Moglibyście na to przysiąc?</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Przed Przenajświętszym Sakramentem. Za nią, jak za siebie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No... a ten <wyroznienie>finanz wach</wyroznienie>?</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>To insza inszość. On się z nią zaręczył. Ale co do tamtego --- to o!... tylko że nie było pieniędzy, niby na gospodarstwo, więc bez to się to ślimaczy. Ale to całkiem uczciwie i honorowo --- to sam ksiądz proboszcz może poświadczyć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No... a tu, w mieście?</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A... to już... chyba wielmożna pani gospodyni wie, bo przecie dziewczyna niby tu... jakby pod opieką...</akap></kwestia><didaskalia>Chwila milczenia.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1192777230530"/><motyw id="m1192777230530">Obyczaje</motyw>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Może się pani Tadrachowa wódki napije.</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rączki całuję wielmożnej pani --- ja przysięgłam od wódki.</akap><didaskalia>śmieje się</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>śmiejąc się</didaskalia><kwestia><akap>Ale od likierku?</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>No... chyba...<end id="e1192777230530"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Dulskiej</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Daj, Anielko, coś słodkiego.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> wychodzi.</didaskalia><kwestia><akap><begin id="b1192779929921"/><motyw id="m1192779929921">Małżeństwo, Obyczaje</motyw>Pani Tadrachowa myśli, że Hanka może z czystym sumieniem iść za tego, co jej się trafia?</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę wielmożnej pani, jak się jemu podoba, to chyba nie będzie taki skrupulant. To u państwa takie wymysły.<end id="e1192779929921"/> A potem, czy ja wiem.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Dulska</osoba> wraca z kieliszkiem likieru i stawia przed <osoba>Tadrachową</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pijcie!...</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rączki całuję --- rączki całuję</akap><didaskalia>pije</didaskalia><akap>hi, hi, hi...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dobre?</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Aż mgli, takie dobre.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Więc...</akap></kwestia><naglowek_scena>SCENA VI</naglowek_scena><didaskalia>Też same --- <osoba>Zbyszko</osoba></didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1192780118961"/><motyw id="m1192780118961">Kobieta, Małżeństwo, Mężczyzna, Obyczaje, Pozycja społeczna</motyw>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rączki całuję wielmożnemu młodemu panu gospodarzowi... rączki całuję...</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czekajcie no... to wyście mi kiedyś nosili ubranie do krawca?</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja, wielmożny panie --- po ostatnim praniu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wy jesteście krewna Hanki?</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Matka chrzestna.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A to się doskonale składa. Muszę was zawiadomić, że ja się z Hanką żenię.</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wielmożny pan ze mnie głupią robi!</akap></kwestia><naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Żenię się!</akap><didaskalia>patrzy na <osoba>Dulską</osoba></didaskalia><akap>żenię się i to bardzo prędko. Chodziłem się dowiedzieć, jakie formalności. Gdzie Hanka chrzczona? Trzeba prędko jej metrykę. Rozumiecie? Zresztą przyjdźcie jutro, to się wszystko ułoży.</akap><didaskalia>wychodzi do siebie</didaskalia></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>W imię Ojca i Syna... chyba wielmożny młody gospodarz jest pomylony, albo bardzo na honorze delikatny.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jak wy to rozumiecie?</akap></kwestia><naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A no... proszę wielmożnych pań... ta ja ślepa nie jestem. Ja przecie wiedziałam co i jak jest. Dość było popatrzeć jak to Hanka przymizerniała. A beczy po kątach --- a do mnie wpadała... Ja jej zawsze mówiłam: Nie becz --- pan jest godny, z rodziców świętych, pan cię zabezpieczy. Ale żeby się aż żenił...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A cóż wy myślicie, że ja pozwolę na to małżeństwo!</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1192780180549"/><motyw id="m1192780180549">Pieniądz</motyw>TADRACHOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A, broń mnie Boże! Bez błogosławieństwa mamusi my ta do ołtarza nie pójdziemy. Ale chyba wielmożna pani gospodyni nie będzie dęba stawać, żeby się uczciwa rzecz nie stała... Skoro młody pan tak chce, to już od Boga natchniony, aby sierocie krzywdy nie robić. <begin id="b1192781022906"/><motyw id="m1192781022906">Bogactwo, Dziewictwo</motyw>Całe jej wiano była ta uczciwość, a dziś nikt jej nie weźmie, bo bogactwem swego pohańbienia nie przykryje<end id="e1192781022906"/>, a jeno jeszcze pieniędzami ludziom oczy mydlić można...</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak... macie rację... pieniędzmi... Może jeszcze kieliszeczek?<end id="e1192780118961"/> --- Anielciu!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie mam więcej.</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba><didaskalia>odprowadza <osoba>Dulską</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Ciociu! może ofiarować pewną summę...</akap></kwestia><naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jezus, Maria --- tylko się za kieszeń trzymaj!</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+Trudno.
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Pomów ty jeszcze ze Zbyszkiem --- moja droga --- może on ciebie usłucha. Bój się Boga... płacić... Jak on powie, że nie chce, to wszystko się ułoży. Pomów z nim!...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Dobrze. Ale wie ciocia, że to będzie twardo.</akap><didaskalia>do <osoba>Tadrachowej</osoba></didaskalia><akap>Więc powiadacie, że pieniądze...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>To grunt, wielmożna pani. Taki już teraz świat. Jeden Judasz drugiego za pieniądze sprzeda. Oj czasy! czasy nastały. Ani paszy dla bydła, ani uczciwości ludzkiej.<end id="e1192780180549"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Macie rację. My tu jeszcze z panią gospodynią chcemy się naradzić.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192780375299"/><motyw id="m1192780375299">Pozycja społeczna</motyw>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Co do Hanki? Jakaż tu rada? Młodzi chcą jedno drugie. Wielmożna pani nie będzie twarda. Przecie dzieje się to i po hrabskich domach, że się z niższymi żenią, a Hanka znów jest i ślubna, i znowu nie takie tam co, bo też z familii zasiedziałej, choć stanu murarskiego.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><end id="e1192780375299"/>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Idźcie no tylko do jadalni i czekajcie aż was zawołamy.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Całuję rączki pani gospodyni. Idę już --- Panu Jezusowi oddaję --- całuję rączki. A niech mamusia nie będzie twarda...</akap><didaskalia>wychodzi</didaskalia></kwestia>
+
+
+
+
+
+<naglowek_scena>SCENA VII</naglowek_scena>
+
+
+
+
+
+<didaskalia><osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba> --- <osoba>Mela</osoba></didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Słyszałaś?... mamusia? jak to sobie prędko taka pani pozwala... Dusi mnie formalnie... No! no</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Będę mówić ze Zbyszkiem. Niechże ciocia idzie do swego pokoju --- proszę cioci.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192782452198"/><motyw id="m1192782452198">Małżeństwo, Matka, Obyczaje, Syn, Szantaż</motyw>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Zlituj się... rób wszystko, co można... powiedz, że ja i Felicjan tego nie przeżyjemy --- że się go wydziedziczy... że złamanego centa nie dostanie nigdy --- że...<end id="e1192782452198"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Dobrze, dobrze --- już wiem. Tylko niech ciocia mnie zostawi samą.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Idę... idę... mojaś ty, zrób wszystko... ja już z sił opadam!</akap><didaskalia>wychodzi</didaskalia></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>we drzwiach</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Pst... pst... ciociu!...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>A! czego chcesz?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Cóż mama? pozwala?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Proszę Meli iść do siebie i nie pokazywać się tutaj!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ach, Boże! Boże! co to będzie!</akap><didaskalia>znika</didaskalia></kwestia>
+
+
+
+
+
+<naglowek_scena>SCENA VIII</naglowek_scena>
+
+
+
+
+
+<didaskalia><osoba>Juliasiewiczowa</osoba> --- <osoba>Zbyszko</osoba></didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192780509271"/><motyw id="m1192780509271">Kobieta, Mężczyzna, Obyczaje</motyw>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>chwilę się waha --- potem podchodzi do drzwi <osoba>Zbyszka</osoba></didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Zbyszko! proszę cię tu na chwilę.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>O co chodzi?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>No... wejdź--że tu. Trudno ażebym ja do ciebie wchodziła. Jestem na to i za stara... i za młoda.<end id="e1192780509271"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<didaskalia>we drzwiach</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Właściwie czego chcesz.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Przede wszystkim --- nie patrz na mnie jak na wroga, bo ja twoim wrogiem nie jestem, mimo twego obchodzenia się ze mną. Mnie się zdaje, że ty nawet będziesz rad pomówić z kimś, kto ma zdrowy rozsądek i z boku patrzy na twoje postępowanie. Chodź--no tu... nie ciskaj się. Przecież o wszystkim można podyskutować.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<didaskalia>wchodząc do pokoju</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Jeżeli o Hance, to nie ma żadnej dyskusji. Tak będzie i basta.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Naturalnie. I nie wyobrażaj sobie, że ja jestem przeciwna twemu projektowi. Owszem. Skoro chcesz „naprawiać” --- tylko namawiać cię na to należy. <begin id="b1192780921431"/><motyw id="m1192780921431">Kobieta, Obyczaje</motyw>Ciocia chciała, żebym twoją narzeczoną wzięła do siebie --- ale...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>No?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Odmówiłam.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Czemu?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Mam męża i... <wyroznienie>c'est le premier pas qui coute</wyroznienie><pe><slowo_obce>c'est le premier pas qui coute</slowo_obce> --- najtrudniejszy pierwszy krok.</pe> --- a tam, gdzie nie ma zmysłu moralnego, jak u takiej dziewczyny --- to nigdy nie wiadomo co i jak.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Czy to mi miałaś do powiedzenia?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ach, czekaj!... coś z Hanką trzeba zrobić. Na nową służbę nie pójdzie. Na „stancję” ją oddasz --- Boże drogi! --- takie <wyroznienie>milieu</wyroznienie><pe><slowo_obce>milieu</slowo_obce> --- środowisko.</pe> to ostatnia zgnilizna i rozpusta... a przy takich instynktach do dnia ślubu. Może na pensję... ale wątpię, czy wezmą, a potem...<end id="e1192780921431"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>To są wszystko drwiny.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192781428949"/><motyw id="m1192781428949">Kuszenie, Obyczaje</motyw>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Wątpię, czy mamcia ją będzie mogła długo trzymać w składziku... Cóż więc zrobisz?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<didaskalia>chodzi po pokoju i milczy</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>patrzy za nim</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Naturalnie --- już o jakichkolwiek relacjach ze światem mowy być nie może.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Gwiżdżę na świat.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Masz rację. I ja także. Ale... żyjemy w ciągłym kontakcie.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Pluję na kontakt!...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Naturalnie. Tylko... musicie sobie sami wystarczyć. Nie znam jej --- musi mieć dużą inteligencję wrodzoną.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<didaskalia>milczy</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ty to rozwiniesz --- więc z moralnej strony nie ma obawy. Tylko materialna.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Mam ją w pięcie.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192784622774"/><motyw id="m1192784622774">Dom, Pieniądz</motyw>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Tak się mówi. Ale ty masz pensji 60 złr. I oprócz tego masę długów. Kondykt w powietrzu. Z tego we troje --- to nędza. Hanka nie zarobi nic, chyba że będzie u siebie samej sługą... no, ale i to... a ty przyzwyczajony do puszczania pieniędzy swoich i nie swoich...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<didaskalia>siada na fotelu</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Tak będzie, jak powiedziałem.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Tak. Ale głównie o te pieniądze. Bo niby z czego żyć? Wieczorami możesz pisać. Mój mąż ci da jakie kawałki do odrabiania w domu... ale... i to...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Daj ty mi spokój.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Bądźmy logiczni. Mieszkanie już jeden pokój z kuchenką 25 do 30---tu. Na życie --- gulden, co jest nędzą. Ale --- skoro się kochacie... To już cała pensja. A gdzież reszta?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Będę robił długi.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Mamcia ogłosi --- nikt centa nie da. A rodzice jeszcze żyć mogą i trzydzieści lat. Będziesz nędzarzem długo, bardzo długo... no --- ale...<end id="e1192784622774"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Daj ty mi spokój.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Boże drogi! gdyby to można tak życiu powiedzieć --- daj mi spokój --- ale ono włazi na kark, jak hydra, i zdławi.</akap><didaskalia>podchodzi do niego i siada na poręczy fotela</didaskalia><akap>Zbyszko! popatrz mi w oczy. Ty żałujesz tego, coś zrobił.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Puść mnie!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Nie puszczę... Tu się rozchodzi o coś więcej, jak o głupie na złość... matce.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192784433245"/><motyw id="m1192784433245">Bunt , Klęska</motyw>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>To nie na złość... Ja chciałem raz zetrzeć w proch to podłe, to czarne, co tu jest duszą złych czynów w tych ścianach. Chciałem raz wziąć się za bary z tym czymś nieuchwytnym i...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>I wziąłeś się za bary --- szamotałeś --- pokazałeś kły, a teraz musisz ulec.<end id="e1192784433245"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Nie muszę... nie ulegnę...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Masz siły do takiej ciągłej walki?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<didaskalia>milczy</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Aha! aha!... nawet nie odpowiadasz. Ty jesteś zupełnie już wyczerpany. Ciebie ta jedna noc zmogła, a cóż dopiero całe takie życie...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ach ty! ach ty!...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Cóż ja? Ciocia powiedziała, że ja mam złodziejski spryt. Tak! Bo zgodziłam się z życiem i kradnę to, co jest najmilszego. To jest szczyt mądrości. Walczyć? Don Kiszot!... Śmieszne... zresztą, sam powiedziałeś --- wyciągniemy kopytka.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ty umiesz budzić we mnie kołtuna...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ależ on na chwilę w tobie nie zasnął. Ty się z nim nie borykaj. To na nic. Wiesz sam. <begin id="b1192784716412"/><motyw id="m1192784716412">Matka</motyw>Zresztą, co ty od cioci chcesz? Ona cię kocha. Dała ci życie.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ha! ha!... ja się na świat nie prosił.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>To komunał. Wychowała cię, według niej, najlepiej.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Najlepiej!... to zgroza słuchać co ty mówisz.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Według niej. Wszystko to zrobiła przez miłość dla ciebie. I teraz ona płacze, Zbyszku... ona płacze...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>E!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Nie --- e!... to jest... matka.<end id="e1192784716412"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<didaskalia>siada na fotelu zgnębiony</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>podchodzi</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>No... i co będzie, Zbyszko?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<didaskalia>milczy</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>No... no...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Jest jeszcze czas.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Nie, nie --- takie rzeczy przecina się od razu. Raz, dwa... Zobaczysz --- odetchniesz, jak z tym skończysz.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<didaskalia>cicho</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Ale jak?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Już my na to poradzimy.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Będzie skandal.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>A widzisz! a mówiłeś, że ci o świat nie chodzi!</akap><didaskalia>chwila milczenia</didaskalia><akap>Więc nie będziesz się żenił?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<didaskalia>milczy</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>I przeprosisz matkę?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Za co?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Zrób to --- obraziłeś ją bardzo. Ona chora, ona biedna.<end id="e1192781428949"/></akap><didaskalia>biegnie do drzwi</didaskalia><akap>Ciociu!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ale... krzywda się jej nie stanie.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Proszę cię, już ja w tym będę. Ciociu.</akap></kwestia>
+
+
+
+
+
+<naglowek_scena>SCENA IX</naglowek_scena>
+
+
+
+
+
+<didaskalia><osoba>Zbyszko</osoba> --- <osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba></didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ciociu! Zbyszko cofa, co powiedział. Powrócił do rozumu... i przeprasza ciocię.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>płacze</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<didaskalia>podchodzi ku niej --- całuje ją w rękę i mówi cicho</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Przepraszam mamę za to... a! psia krew... psia krew!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>do <osoba>Juliasiewiczowej</osoba></didaskalia>
+
+<kwestia><akap>No widzisz... znów klnie.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ach, to głupstwo. To nie ma znaczenia.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<didaskalia>z wybuchem</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Ma! ma! znaczenie... ma!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Cofasz się?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192784816491"/><motyw id="m1192784816491">Upadek</motyw>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Tak... tak... będę tym, kim byłem!... a! możecie być dumni.</akap><didaskalia>z wybuchem nerwowym</didaskalia><akap>Ach! jak ja się będę teraz łotrował! jak ja się będę łotrował!...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Dopóki się nie ożenisz... dobrze nie ożenisz... z panną fajną, z dobrego domu.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ZBYSZKO</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Dopóki się dobrze nie ożenię... z posagiem, z kamienicą --- z diabłem --- z czortem...</akap><didaskalia>wybiega do swego pokoju<end id="e1192784816491"/></didaskalia></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Boże! Boże!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Niech ciocia pozwoli mu wyburzyć się. Główna rzecz zrobiona. Teraz trzeba się wziąć do niej. Ciocia mi daje <wyroznienie>carte blanche</wyroznienie><pe><slowo_obce>carte blanche</slowo_obce> (fr.) ---  dosł. białą kartę; dawać carte blanche, oznacza dawać wolną rękę.</pe>?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Nie rozumiem.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>dochodzi do drzwi</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Tadrachowa!</akap></kwestia>
+
+
+
+
+
+<naglowek_scena>SCENA X</naglowek_scena>
+
+
+
+
+
+<didaskalia>Też same --- <osoba>Tadrachowa</osoba></didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Rączki całuję... jestem... jestem...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Moja Tadrachowa, zaszły tu pewne zmiany. Młody pan żenić się z Hanką nie chce.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Jakże to! sam mi to godnie oświadczył.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ale się namyślił.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Tak niby --- <wyroznienie>mir nichts, dir nichts</wyroznienie><pe><slowo_obce>mir nichts, dir nichts</slowo_obce> (niem.) --- mnie nic, tobie nic.</pe>?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Pod błogosławieństwem matki.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>To duże słowo. <begin id="b1192785743401"/><motyw id="m1192785743401">Obyczaje, Sługa</motyw>No, ale to krzywda dla Hanki, a ja przecie dziecka, com go do Chrztu świętego podawała, ukrzywdzić nie dam.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Nikt jej ukrzywdzić nie chce. Pani gospodyni jest bardzo zacna osoba i może tam coś nie coś... Hance da jako odszkodowanie.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>cicho</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Nie galopuj się.</akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia><osoba>Tadrachowa</osoba> milczy.</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>No... czy ja wiem co i jak...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192785767563"/><motyw id="m1192785767563">Małżeństwo, Pieniądz</motyw>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Proszę wielmożnej pani --- święty związek małżeński, a pieniądze to całkiem insza inszość.<end id="e1192785767563"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>No... tak. Ale dobre i to. Każda inna matka to by dziewczynę wygnała bez dobrego słowa. A tu się jeszcze troszczą i chcą coś dodać... No, moja Tadrachowa --- przyznajcie, że takich ludzi to mało na świecie.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ja zawsze mówiłam, że to święte państwo. Ale... krzywda krzywdą...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192785825123"/><motyw id="m1192785825123">Pieniądz</motyw>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>E! samiście mówili, że pieniądze wszystko kryją. Jak Hanka mieć będzie coś w Sparkasie<pe><slowo_obce>Sparkasa</slowo_obce> (z niem.) --- kasa oszczędnościowa.</pe>, to ani się nikt o resztę nie spyta.<end id="e1192785825123"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Może być.<end id="e1192785743401"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Jak myślicie --- co i jak?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Proszę wielmożnej pani --- to już Hanki rzecz. Trzeba mi z nią pogadać...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Naturalnie. Zaraz wam Hankę przyślemy. Chodźmy, ciociu.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Całuję rączki wielmożnym paniom.</akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia><osoba>Dulska</osoba> wychodzi.</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>I... miejcie rozum. Bo to tylko dobre serce pani, a żaden mus. Rozumiecie?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Niby...</akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia>Wchodzi <osoba>Hanka</osoba> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba> wychodzi.</didaskalia>
+
+
+
+
+
+
+<naglowek_scena>SCENA XI</naglowek_scena>
+
+
+
+
+
+<didaskalia><osoba>Tadrachowa</osoba> --- <osoba>Hanka</osoba></didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>ogląda się</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Chodź tu!... chodź!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Jak się macie.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>A to ci dopiero! a to ci dopiero!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Wiecie? no!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>A jakże... chciał się żenić.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>A!...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>A teraz nie chce.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192784122925"/><motyw id="m1192784122925">Małżeństwo, Pozycja społeczna, Sługa</motyw>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>A niech go pokręci z jego żenieniem. Co mi tam po takim ożenku. Ja do tego, czy co? Poniewierajom mną już od wczoraj. Myśleli, że wielki cymes.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Zawszeć to --- honorowo.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>E!...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>I byłabyś panią --- kamieniczną.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>E!...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Lepiej, jak za tego twego <wyroznienie>finansa</wyroznienie>. Bo choć to niby coś, ale zawsze trybelulka.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>To moja rzecz. Ale by mną nikt nie poniewierał. Każden ma swój honor.<end id="e1192784122925"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>To ty nie obstajesz, żeby się pan z tobą żenił?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Powiedziałam --- co mi taki morowicz. Niech ta będzie moja krzywda.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Oni cię ta nie ukrzywdzą. Chcą ci dać coś na rękę.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>płacze</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Daj ta matka chrzestna spokój... daj ta matka chrzestna spokój...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192784034054"/><motyw id="m1192784034054">Pieniądz</motyw>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ty jesteś durna --- durna. Młoda jesteś i nie wiesz, co to świat. Jak będziesz mieć pieniądze, to będziesz mocarna... Ta czego beczysz? Ta już tamto przepadło. Teraz jeno żeby cię nie skrzywdzili.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>jak wyżej</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Daj ta matka chrzestna spokój...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ta to żadna łaska --- ja już za ciebie będę gadać... ja cię skrzywdzić nie dam.<end id="e1192784034054"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>podrażniona</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Daj ta matka chrzestna spokój.</akap></kwestia>
+
+
+
+
+
+<naglowek_scena>SCENA XII</naglowek_scena>
+
+
+
+
+
+<didaskalia>Też same --- <osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba></didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>No i cóż? naradziłyście się? Trzeba się spieszyć, bo już późno. Czas iść do miasta.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>z innego tonu</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Proszę wielmożnych pań --- to tak. Hanka gada, że wielmożny pan sam obiecywał ożenek...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Pan żartował. Hanka tego na serio nie myśli.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Byli świadkowie, proszę łaski wielmożnej pani.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Kto?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Wielmożna pani gospodyni.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>To bezczelność.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Zaraz, zaraz. Tu już mowy nie ma o ożenku. Pan żartował, powtarzam wam! Hanka dobrze wiedziała, co robi.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ja za nią, jak za siebie...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>A że ciocia chce coś z łaski zrobić, to powinniście być wdzięczni... Więc ja tak myślę, że...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>cicho</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Nie galopuj się.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>No... kilkadziesiąt koron...</akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia>Nagle <osoba>Hanka</osoba> podstępuje do stołu i staje zuchwale pomiędzy nimi.</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192786008890"/><motyw id="m1192786008890">Obyczaje, Pieniądz, Sługa, Walka</motyw>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ja ta będę gadać.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Hanuś, czekaj... ja.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Daj ta matka chrzestna spokój. Jak chcą mi moją krzywdę płacić --- niech płacą!!!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Patrzcie, jak się rozzuchwaliła.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192788051135"/><motyw id="m1192788051135">Sprawiedliwość</motyw>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>A ino... płaćcie! płaćcie!... A nie --- to chodź matka chrzestna, i tak zapłacą. Są sądy i alimenta, a ja przysięgnę...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Jezus, Maria! tego tylko brakuje.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Dziewczyno! i ty miałabyś sumienie?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>O! a ze mną to mieli sumienie zrobić to, co zrobili? Jak nie mieli sumienia, to niech teraz płacą!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Hanka... ta nie krzycz.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Daj ta matka chrzestna spokój! Ja się sama za moją krzywdę upomnę. A Jagusia Wajdówna nie wyprawowała to u nas alimentów? co? Jak kto był bez sumienia nade mną, to i ja nad nim sumienia mieć nie będę.<end id="e1192788051135"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>do <osoba>Juliasiewiczowej</osoba></didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Zlituj się --- daj jej, co chce --- tylko nie dopuść do skandalu...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ileż chcesz?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Dajcie tysiąc koron.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Co?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Tysiąc koron.</akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia>Chwila milczenia --- kobiety mierzą się długiemi spojrzeniami.</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>cicho</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Niech ciocia da, bo będzie skandal.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Boże mój drogi!...</akap><didaskalia>do <osoba>Hanki</osoba></didaskalia><akap>Cóż ty ze skóry mnie chcesz obedrzeć?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>A mnie tu w tym domu nie obdarli z uczciwości. Ja prosiłam się, żeby mnie puścić. Chodźcie, matko chrzestna!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Czekajcie... Ale musicie się podpisać że nie macie do nas żadnego żalu i że jesteście załagodzeni.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>ponuro</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Podpiszę!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>I nigdy się nas czepiać nie będziesz?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ja nigdy. Ale co ta ono zrobi jak dorośnie, to już jego rzecz i Pana Boga.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Do tej pory ja już żyć nie będę. Chodźcie!...<end id="e1192786008890"/></akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia>Wychodzą do sypialni.</didaskalia>
+
+
+
+
+
+<naglowek_scena>SCENA XIII</naglowek_scena>
+
+
+
+
+
+<didaskalia><osoba>Juliasiewiczowa</osoba> --- <osoba>Mela</osoba></didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ciociu!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>we drzwiach</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Czego?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ciociu, co się dzieje? Hesia, cały czas podsłuchuje i tak się śmieje... co się dzieje?...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Nic. Wszystko w porządku.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Chwała Bogu!...</akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia>J<osoba>uliasiewiczowa</osoba> wchodzi do sypialni --- po chwili wychodzi <osoba>Hanka</osoba>, <osoba>Tadrachowa</osoba>, <osoba>Dulska</osoba>.</didaskalia>
+
+
+
+
+
+<naglowek_scena>SCENA XIV</naglowek_scena>
+
+
+
+
+
+<didaskalia><osoba>Hanka</osoba> --- <osoba>Tadrachowa</osoba> --- <osoba>Dulska</osoba> --- <osoba>Juliasiewiczowa</osoba> --- później <osoba>Zbyszko</osoba> --- <osoba>Hesia</osoba> --- <osoba>Mela</osoba></didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192786074757"/><motyw id="m1192786074757">Pozycja społeczna, Sługa</motyw>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>A teraz kuferek i jazda --- żeby mi was w minutę nie było.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TADRACHOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Idziemy, proszę łaski pani. Całujemy rączki.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ta chodźcie, matko chrzestna, ta co się kłaniacie.</akap><didaskalia>wychodzi z <osoba>Tadrachową</osoba><end id="e1192786074757"/></didaskalia></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ach!...</akap><didaskalia>upada na sofę</didaskalia><akap>Jezus, Maria! co za dzień!... no!... ledwo żyję... przecież to straszne, co ja przejść musiałam. Tysiąc koron!...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Widziała ciocia, że był nóż na gardle.</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Tak, tak...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192786159081"/><motyw id="m1192786159081">Rodzina, Skąpiec</motyw>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Do widzenia cioci. Idę do siebie. I ja dostałam migreny z tego wszystkiego. Ale... może teraz ciocia mogłaby nam mieszkanie wynająć?</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>DULSKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Nigdy... u mnie dom spokojny, moja droga... potem, możecie nie zapłacić, a ja teraz muszę odbić to, co mi wydarli.<end id="e1192786159081"/></akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>JULIASIEWICZOWA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Ciocię to nic już nie nauczy...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192786407507"/><motyw id="m1192786407507">Bóg, Mieszczanin</motyw>DULSKA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>wyniośle</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>A czegóż to ma mnie uczyć i kto? Ja sama, dzięki Bogu, wiem co i jak się należy.</akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia><osoba>Juliasiewiczowa</osoba> wzrusza ramionami i wychodzi --- <osoba>Dulska</osoba> biegnie do drzwi <osoba>Zbyszka</osoba>.</didaskalia>
+
+
+<kwestia><akap>Zbyszko --- idź do biura!</akap><didaskalia>do dziewcząt</didaskalia><akap>Hesia, kurze ścierać... Mela, gammy...</akap><didaskalia>do sypialni</didaskalia><akap>Felicjan... do biura...</akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia>Wpada <osoba>Hesia</osoba>.</didaskalia>
+
+
+<kwestia><akap>Żywo... Mela!...</akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia>Wchodzi <osoba>Mela</osoba>.</didaskalia>
+
+
+<kwestia><akap>Otwieraj fortepian... no! będzie znów można zacząć żyć po Bożemu...</akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia>Wybiega do kuchni --- w głębi przez przedpokój widać jak <osoba>Tadrachowa</osoba> z <osoba>Hanką</osoba> przenoszą kufer.<end id="e1192786407507"/></didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>biegnie ku nim</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Andziu! Andziu! gdzie ty idziesz? Ty idziesz całkiem!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1192786291810"/><motyw id="m1192786291810">Sługa</motyw>HANKA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Całuję rączki panience... jedna panienka tu co warta. Niech się ta panience powodzi... a innym to niech...</akap><didaskalia>robi groźny gest ręką<end id="e1192786291810"/></didaskalia></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>biegnie do drzwi <osoba>Zbyszka</osoba></didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Zbyszko! Hanka się wyprowadza!... Zamknął się... Zbyszko!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Mela! zwariowałaś!...</akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia>Słychać ciężkie zamknięcie drzwi.</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Mama ją wyrzuca, Zbyszko!... Już drzwi się za nią zamknęły.</akap><didaskalia>biegnie do okna</didaskalia><akap>Nie widać jej... o!... idzie --- niesie kuferek... Gdzie ona idzie? Taki śnieg!... znikła za rogiem. Boże mój!</akap><didaskalia>płacze</didaskalia></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>śmiejąc się</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>A ja wiem! a ja wiem! wszystko słyszałam --- co to? świeci się coś... papierek...</akap><didaskalia>na czworakach pełza pod fortepian</didaskalia></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>stoi przy oknie, oparta o framugę</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Gdzie ona tak poszła? ona była zapłakana...</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>tarza się po scenie i śmieje się</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>A ja wiem! a ja wiem!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba>
+<kwestia><akap>Hesia, nie śmiej się... <begin id="b1192786347022"/><motyw id="m1192786347022">Zbrodnia</motyw>tu stało się coś bardzo złego. <wyroznienie>Jakby kogoś zabili</wyroznienie>...<end id="e1192786347022"/> Hesia! Ona się <wyroznienie>jeszcze utopi</wyroznienie>!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>przewracając się po podłodze</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Ona się nie utopi!... wzięła tysiąc koron i pójdzie za swojego <wyroznienie>finanz wacha</wyroznienie>!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>MELA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>z jakąś tragiczną rozpaczą</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Cicho, Hesia! Cicho! nie śmiej się, Hesia!</akap></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HESIA</naglowek_osoba>
+<didaskalia>jak wyżej</didaskalia>
+
+<kwestia><akap>Ona wzięła tysiąc koron! i pójdzie za swego <wyroznienie>finanz wacha</wyroznienie>.</akap></kwestia>
+
+
+<didaskalia>Kurtyna zapada.</didaskalia>
+
+
+<extra><!--</tekst_glowny>--></extra>
+
+
+</dramat_wspolczesny>
+</utwor>
diff --git a/books/Poeta.xml b/books/Poeta.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..e4ea022
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,86 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Le%C5%9Bmian/Poeta">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Leśmian, Bolesław</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Poeta</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Młoda Polska</dc:subject.period>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Dwudziestolecie międzywojenne</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz sylabotoniczny</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Poeta</dc:identifier.url>
+      <dc:source xml:lang="pl">Bolesław Leśmian (1877-1937), Napój cienisty, Wydawnictwo Mortkowicza, Warszawa, 1936</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Bolesław Leśmian zm. 1937</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1937</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-11</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Bolesław Leśmian</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Poeta</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa>Zaroiło się w sadach od tęcz i zawieruch ---/
+                               <begin id="b1199873758998"/><motyw id="m1199873758998">Poeta</motyw>Z drogi! --- Idzie poeta --- niebieski wycieruch!/
+                               Zbój obłoczny, co z światem jest --- wspak i na noże!<end id="e1199873758998"/>/
+                               Baczność! --- Nic się przed takim uchronić nie może!/
+                               Słońce --- w cebrze, dal --- w szybie, świt --- w studni, a zwłaszcza/
+                               Wszelkie dziwy zza jarów --- prawem snu przywłaszcza./
+                               <begin id="b1199874271722"/><motyw id="m1199874271722">Bóg</motyw>Rad Boga między żuki wmodlić --- do zielnika,/
+                               Gdzie się z listem miłosnym sam jelonek styka!...<end id="e1199874271722"/>/
+                               Świetniejąc łachmanami --- tym żwawszy, im golszy ---/
+                               Nie bez wróżb się uśmiecha do grabu i olszy, ---/
+                               <begin id="b1199874334023"/><motyw id="m1199874334023">Taniec</motyw>I widziano w dzień biały tego obłąkańca,/
+                               Jak wierzbę sponad rzeki porywał do tańca!<end id="e1199874334023"/>/
+                               A tak zgubnie porywać, mimo drwin i zniewag, ---/
+                               Zdoła tylko z otchłanią sprzysiężony śpiewak./
+                               <begin id="b1199875701996"/><motyw id="m1199875701996">Poeta, Żona</motyw>Żona jego, żegnając swój los znakiem krzyża,/
+                               Na palcach --- pełna lęku do niego się zbliża./
+                               Stoi... Nie śmie przeszkadzać... On słowa nawleka/
+                               Na sznur rytmu, a ona płochliwie narzeka:/
+                               --- ,,Giniemy... Córki nasze --- w nędzy i rozpaczy.../
+                               A wiadomo, że jutro nie będzie inaczej.../
+                               Wleczesz nas w nieokreślność... Spójrz --- my tu pod płotem/
+                               Mrzemy z głodu bez jutra, a ty nie wiesz o tem!” ---/
+                               Wie i wiedział zawczasu!...<end id="e1199875701996"/> I ze łzami w gardle/
+                               <begin id="b1199875899799"/><motyw id="m1199875899799">Poeta, Poezja</motyw>Wiersz układa pokutnie --- złociście --- umarle, ---/
+                               Za pan brat ze zmorami... Treść, gdy w rytm się stacza,/
+                               Póty w nim się kołysze, aż się przeinacza./
+                               Chętnie łowi treść, w której łzy prawdziwe płoną, ---/
+                               Ale kocha naprawdę tę --- przeinaczoną.../
+                               I z zachłanną radością mąci mu się głowa,/
+                               Gdy ujmie niepochwytność w dwa przyległe słowa!/
+                               A słowa się po niebie włóczą i łajdaczą ---/
+                               I udają, że znaczą coś więcej, niż znaczą!...<end id="e1199875899799"/></strofa>
+    <strofa><begin id="b1200310095087"/><motyw id="m1200310095087">Artysta, Bóg, Kondycja ludzka</motyw>I po tym samym niebie --- z tamtej ułud strony ---/
+                               Znawca słowa --- Bóg płynie --- w poetę wpatrzony./
+                               Widzi jego niezdolność do zarobkowania/
+                               I to, że się za snami tak pilnie ugania!/
+                               Stwierdza z zgrozą, że w chacie --- nędza i zagłada, ---/
+                               A on w szale występnym wiersz śpiewny układa!/
+                               <begin id="b1200310207769"/><motyw id="m1200310207769">Obłok, Ptak</motyw>I Bóg, wsparty wędrownie o srebrzystą krawędź/
+                               Obłoku, co się wzburzył skrzydłami, jak łabędź, ---<end id="e1200310207769"/>/
+                               Z łabędzia --- do poety, zbłąkanego we śnie, ---/
+                               Uśmiecha się i pięścią grozi jednocześnie!<end id="e1200310095087"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Przydatek_do_Bajek_i_przypowiesci.xml b/books/Przydatek_do_Bajek_i_przypowiesci.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..b939549
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,120 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Bajki/Bajki_i_przypowie%C5%9Bci/Przydatek_do_Bajek_i_przypowie%C5%9Bci">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Bajki i przypowieści (5) - przydatek</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Bajki i przypowieści</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Goliński, Zbigniew</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Bajka</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Przypowieść</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3044&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Bajki, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Kraków, 1975</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-11-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Przydatek do <tytul_dziela>Bajek i przypowieści</tytul_dziela></nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1190881854664"/><motyw id="m1190881854664">Pozycja społeczna</motyw>1. Snycerz i statua<pr>Bajka była bardzo szeroko kolportowana w odpisach (począwszy od września 1776 r.) i interpretowana jako epigramat na Ksawerego Branickiego. Opatrzona została komentarzem, w którym mowa była o tym, że Branicki, który z kasztelana brasławskiego został łowczym koronnym, następnie generałem artylerii Wielkiego Księstwa Litewskiego, a wreszcie hetmanem wielkim koronnym, używał swej władzy despotycznie i, okazując niewdzięczność, wykorzystywał swoją pozycję przeciwko królowi Stanisławowi Augustowi. Z tego powodu na sejmie warszawskim 1776 roku odebrano mu władzę hetmańską i wszystkie przywileje związane z urzędami. Wykładnia bajki była więc taka, że snycerz to król, a kloc --- hetman Branicki. Jako odpowiedź Branickiego krążył epigram z pogróżką: Niech się ów Snicerz lęka tego kloca przecie, / Bo jak się znajdzie drugi rzemieślnik na świecie, / Co te odcięte ręce klocowi przyprawi, / Pewnie Snicerza ręki i dłota pozbawi. (por. L. Bernacki, Krasiciana, [w:] Studia staropolskie. Księga ku czci A. Bruecknera, Lwów 1928, s. 9---10)</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Snycerz za to, że nieraz na klocu odpoczął,/
+Statuę Herkulesa robić z niego począł./
+Jeszcze rąk nie dokończył, już rycerz zuchwały/
+Niekontent, że był w sieniach, chciał osiąść<pr><slowo_obce>osiąść</slowo_obce> --- tu: zająć.</pr> dom cały./
+Zląkł się snycerz nad takim wdzięczności owocem ---/
+Uciął ręce i nogi; kloc został się klocem.<end id="e1190881854664"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>2. Pijak<pr>Schemat bajki o pijaku apostrofującym butelkę i kończącym wezwaniem, by dała mu się napić, dostrzeżony w bajce P. L. Belloya <tytul_dziela>Ivrogne et la Bouteille</tytul_dziela> dostrzeżono w <tytul_dziela>Kartowniku</tytul_dziela> (BP III, 12) (Kleiner, 1956, s.175). Podobny koncept został też zastosowany przez Krasickiego w zakończeniu satyry <tytul_dziela>Pijaństwo</tytul_dziela>.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190882109551"/><motyw id="m1190882109551">Pijaństwo</motyw>Trawiąc niegdyś nad flaszką nocy i poranki,/
+Chory pijak stłukł wszystkie kieliszki i szklanki;/
+Klął miód, piwo znieważał, wino zwał tyranem./
+Przyszedł potem do zdrowia i odtąd... pił dzbanem.<end id="e1190882109551"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>3. Szkapa i rumak<pr>Pierwowzorem bajki miał być utwór Ch. F. Gellerta <tytul_dziela>Das Kutschpferd</tytul_dziela> (Bernacki, s.502).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190882250002"/><motyw id="m1190882250002">Praca</motyw>Pogardzał rumak szkapą, która co dzień rano/
+Woziła mu do stajni i obrok, i siano./
+Rzekła mu więc: ,,Gdyby mną obrok nie wożono,/
+Skromniejszy byłbyś pewnie, nie brykałbyś pono".<end id="e1190882250002"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>4. Matedory<pr>Bajka ta była, podobnie jak <tytul_dziela>Snycerz i statua</tytul_dziela> (por. wyżej BP P 1) kolportowana pod różnymi tytułami w rękopiśmiennych powieleniach, począwszy od 1776 r. i odczytywana jako epigramat na Adama Ponińskiego, znanego karciarza i hulakę, wzbogaconego m. in. przez grabież dóbr pojezuickich, który szczególną niesławą okrył się jako marszałek sejmu rozbiorowego (stąd bajce nadawano też tytuł <tytul_dziela>Na sejmu dokończenie</tytul_dziela>). Wiersz akcentuje relatywność wartości zależnych od przyjętej konwencji, a w odniesieniu do Ponińskiego wyrażałby życzenie, aby Fortuna odwróciła się od tego, kto w niechlubny sposób, nie własną zasługą zdobył władzę. Nie można uznać, że nadanie bajce takiego aktualnego podtekstu politycznego było zamiarem samego Krasickiego. Tytuł: <tytul_dziela>Matedory</tytul_dziela> / <tytul_dziela>Chapanka</tytul_dziela> ZPP; <slowo_obce>matedory</slowo_obce> (lub <slowo_obce>matadory</slowo_obce>) --- najstarsze karty atutowe.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190887600323"/><motyw id="m1190887600323">Pozycja społeczna, Władza</motyw>Póki trwała chapanka między kartowniki,/
+Bił kinal<pr><slowo_obce>chapanka</slowo_obce>, <slowo_obce>kinal</slowo_obce> --- por. BP III, 12.</pr> z pancerolą króle i wyźniki<pr><slowo_obce>wyźnik</slowo_obce> --- w chapance nazwa damy.</pr>./
+Skończyła się chapanka, zaczęto grę inną ---/
+Aż owa pancerola szóstką tylko winną./
+Tym smutniejszy był koniec, im milsze początki:/
+Biła króle, biły ją potem i dziewiątki.<end id="e1190887600323"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>5. Dzwon</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190882805366"/><motyw id="m1190882805366">Próżność</motyw>Częstokroć samochwalcy przykrości doznają./
+Mówił dzwon: ,,Gdy ja wołam, wszyscy mnie słuchają",/
+,,Prawda --- rzekł mu ktoś z boku --- ale przydaj i to:/
+Nigdy byś nie zadzwonił, gdyby cię nie bito".<end id="e1190882805366"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial><begin id="b1190882987349"/><motyw id="m1190882987349">Pozycja społeczna</motyw>6. Sułtan w piekle</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Na miętkiej<pe><slowo_obce>miętkiej</slowo_obce> --- miękkiej.</pe> gdy rozkosznie spoczywał pościeli,/
+Śniło się sułtanowi, że go diabli wzięli./
+Przeląkł się; a gdy w piekle szuka towarzysza,/
+Postrzegł najsamprzód<pe><slowo_obce>najsamprzód</slowo_obce> --- najpierw.</pe> ojca, a potem derwisza./
+Pyta go: ,,Za coś tu jest?" Rzekł derwisz spytany:/
+,,Myśliłem po sułtańsku, i za tom skarany"./
+,,A ty, ojcze, dlaczego? powiedz, niech cię słyszę!"/
+,,Dlatego, żem tak myślał jak moi derwisze".<end id="e1190882987349"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>7. Brytan w obroży</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190883056882"/><motyw id="m1190883056882">Bogactwo, Niewola, Pies, Próżność, Wolność</motyw>Niech się nikt z powierzchownej ozdoby nie sroży<pr><slowo_obce>srożyć się</slowo_obce> --- tu: pysznić się.</pr>./
+Brytan z srebrno--złocistej pysznił się obroży./
+Zazdrościli koledzy w wieczór; patrzą rano,/
+Aż brytana za srebrną obroż uwiązano./
+,,Pyszńże się teraz, bracie!" --- do brytana rzekli;/
+Gryzł łańcuch nadaremnie, a oni uciekli.<end id="e1190883056882"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>8. Człowiek i zwierściadła</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190883206243"/><motyw id="m1190883206243">Prawda, Umiarkowanie</motyw>W zwierściadło<pe><slowo_obce>zwierściadło</slowo_obce> --- zwierciadło.</pe>, co powiększa, wspojźrzał<pe><slowo_obce>wspojźrzał</slowo_obce> --- spojrzał.</pe> człowiek mały:/
+Ucieszył się niezmiernie, że tak okazały./
+Mniemał już być olbrzymem; gdy się więc nasrożył,/
+Ktoś zwierściadło, co zmniejsza, przed niego położył./
+Stłukł obydwie i odtąd zwierściadłom nie wierzył./
+Poznał prawdę na koniec, gdy się piędzią<pr><slowo_obce>piędzią zmierzył</slowo_obce> --- tu w znaczeniu: zastosował właściwą sobie miarę; piędź oznaczała miarę długości od końca kciuka do końca palca środkowego rozpostartej dłoni, zmierzył.</pr><end id="e1190883206243"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>9. Drzewo</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190883248892"/><motyw id="m1190883248892">Drzewo</motyw>Wielbił drzewo grzejąc się człowiek przy kominie./
+Rzekło drzewo: ,,Cóż po tym! --- grzeje, ale ginie".<end id="e1190883248892"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>10. Koniec</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Zmordował się na koniec ten, co bajki prawił,/
+Żeby więc do ostatka słuchaczów zabawił,/
+Rzekł: ,,Powiem jeszcze jedną, o której nie wiecie:/
+<begin id="b1194603791611"/><motyw id="m1194603791611">Prawda</motyw>Bajka poszła w wędrówkę; wędrując po świecie/
+Zaszła w lasy głębokie; okrutni i dzicy/
+Napadli ją z hałasem wielkim rozbójnicy,/
+A widząc, że ubrana bardzo podle była,/
+Zdarli suknie --- aż z bajki Prawda<pr><slowo_obce>z bajki Prawda</slowo_obce> --- zgodnie z poznawczą koncepcją bajki, pod jej zawoalowaną postacią wypowiadane są tylko prawdy. Bajka objawiająca się jako naga Prawda (<slowo_obce>nuda veritas</slowo_obce> u Horacego), ponieważ prawdę mówi się bez osłonek, przedstawiana była w alegorycznych obrazach, jak np. na sztychowanym frontispisie <tytul_dziela>Fables nouvelles dedié au Roi</tytul_dziela> A. Houdara de la Motte'a z 1720 r., w sposób następujący: do siedzącego na tronie króla (bez korony), obok którego stoi Minerwa, zwraca się w pokłonie poeta z kaduceuszem w lewej ręce wskazując ręką prawą na unoszącą się w rozświetlonym obłoku Prawdę wyobrażoną jako nagą kobietę. W perspektywie rysunku postaci Prawdy, Minerwy i poety odpowiadające sobie wymiarami są znacznie większe od króla.</pr>, się odkryła"<end id="e1194603791611"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>11. [Po pniu i po bocianie...]<pr>Bajka jest kontynuacją apologu Ezopa---Fedrusa, który Krasicki ogłosił w ,,Co tydzień" w 1798 r. (nr 11), pt. <tytul_dziela>Żaby i bocian</tytul_dziela> (BN P 2). W AF tytułu brak.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1190883471630"/><motyw id="m1190883471630">Władza</motyw>Po pniu i po bocianie żaby nędzne, słabe,/
+Chciały jeszcze trzeciego. Dał im Jowisz żabę./
+,,Przecież swoja!" --- krzyknęły. Zmierziły i swoją;/
+Kiedy więc nowe bunty i projekta roją,/
+Rzekł im Jowisz: ,,A chcecie być pod nowym panem?/
+Dam takiego, co będzie i pniem, i bocianem".<end id="e1190883471630"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Przydatek_do_Bajek_nowych.xml b/books/Przydatek_do_Bajek_nowych.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..84e7f04
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,158 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Bajki/Bajki_nowe/Przydatek_do_Bajek_nowych">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Bajki nowe (5) - przydatek</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Bajki nowe</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Goliński, Zbigniew</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Bajka</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Przypowieść</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3044&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Bajki, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Kraków, 1975</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-11-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <naglowek_rozdzial>Przydatek do <tytul_dziela>Bajek nowych</tytul_dziela></naglowek_rozdzial>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>1. Lew, koza, owca i krowa</naglowek_rozdzial>
+    <nota>
+      <akap>z Fedra<pr>Jest to bajka o tzw. lwim dziale, jedna z popularniejszych w bajkopisarstwie i mająca szczególnie rozległą tradycję. Tytuł bajki u Fedrusa: <tytul_dziela>Vacca et capella, ovis et leo</tytul_dziela> (I 5), przełożonej również przez Lafontaine'a: <tytul_dziela>Le Lion en Société avec la Génisse, la Chévre et la Brebis</tytul_dziela> (I 6).</pr></akap>
+    </nota>
+    <strofa><begin id="b1195567296344"/><motyw id="m1195567296344">Zwierzęta</motyw>Kiedy mocny z słabym w kupie,/
+Towarzystwo takie głupie./
+Lew idący na łowy/
+Miał wspołeczeństwo<pr><slowo_obce>wspołeczeństwo</slowo_obce> --- towarzystwo.</pr> kozy, owcy, krowy/
+I dostali<pr><slowo_obce>dostali</slowo_obce> --- tu: upolowali, złowili.</pr> jelenia:<end id="e1195567296344"/>/
+Gdy przyszło do podzielenia,/
+<begin id="b1195567329689"/><motyw id="m1195567329689">Głód, Jedzenie, Władza</motyw>Lew rzekł: ,,Pierwsza część dla mnie, bo się lwem nazywam,/
+Druga, bo lepiej niż wy dokazywam;/
+Trzecia, bo sam jestem wart więcej niż wy troje;/
+Czwarta, bo się mnie boicie, a ja się nie boję"./
+A że piątej nie było, towarzystwo zgodne/
+Powąchawszy przysmaczka wróciło się głodne.<end id="e1195567329689"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>2. Żaby i bocian<pr>Bajka według Ezopa, który pomysł zaczerpnął z Fedrusa (<tytul_dziela>Ranae regem petentes</tytul_dziela>, I 2) tłumaczona również przez Lafontaine'a (<tytul_dziela>Le Grenouilles qui demandent un Roi</tytul_dziela>, III 4). Bajka ta ma kontynuację we wcześniej zamieszczonej bajce w <tytul_dziela>Przydatku do Bajek i przypowieści: [Po pniu i po bocianie...]</tytul_dziela> (BP P 11).</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194643846259"/><motyw id="m1194643846259">Król, Niewola, Przemoc, Władza, Wolność</motyw>Dobrze było w Atenach, kiedy wolność była./
+Ale gdy się w rozwiązłość z czasem przemieniła,/
+A każdy z nich jedynie na zysk własny godził,/
+Posiadł władzę Pizystrat<pr>Pizystrat (600--527 p.n.e.) --- tyran Aten; w czasie sprawowania przez niego władzy Ateny zyskały podstawę swojej wielkości.</pr> i wszystkich pogodził./
+Więc w rozpacz, lecz poniewczasie,/
+Niewola uprzykrzyła się./
+A gdy się o tym Ezop dowiedział,/
+Taką im bajkę powiedział:/
+Zachciało się żabom pana./
+Od wieczora więc do rana/
+Do Jowisza krzeczały,/
+Żeby króla dostały./
+Dał im pieniek --- padł z hałasem./
+Przestraszone, nawiasem<pr><slowo_obce>nawiasem</slowo_obce> --- bokiem, okrążając.</pr>/
+Z początku się przybliżały,/
+Ażeby króla poznały,/
+I znalazły z podziwieniem,/
+Iż król jegomość był pieniem<pr><slowo_obce>był pieniem</slowo_obce> (dawna forma narzędnika) --- był pniem.</pr>./
+Skoro się to rozgłosiło,/
+Co tylko w bagnie żab było,/
+Dogadzając ciekawości/
+Szły do króla jegomości./
+Zrazu przystąpić się bały,/
+Dalej na niego skakały./
+Gdy do woli wyszydziły,/
+O innego Jowisza prosiły./
+Dał im bociana; a ten, niesłaby,/
+Jak się zawinął pomiędzy żaby,/
+Na przywitanie zjadł z pół tuzina./
+Gdy się wrzask z płaczem żab nędznych wszczyna,/
+Rzekł Jowisz: ,,Pogardzając zbyt dogodnym stanem,/
+Skakałyście na pieniek --- skaczcież przed bocianem".<end id="e1194643846259"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>3. Wilk i baran<pr>Wiersz przejął motyw bajki Ezopa, który pomysł zaczerpnął z Fedrusa <tytul_dziela>Lupus et agnus</tytul_dziela> (I 1), o tytule tak samo brzmiącym u Lafontaine'a (<tytul_dziela>Le Loup et l'Agneau</tytul_dziela>, I 10), przełożonej współcześnie z wersji francuskiej również przez Trembeckiego pt. <tytul_dziela>Wilk i baranek</tytul_dziela>.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194643950770"/><motyw id="m1194643950770">Konflikt, Przemoc</motyw>Pragnieniem przymuszeni, raz do jednej strugi/
+Pierwszy wilk pić był przyszedł, a baranek drugi;/
+Stanął po nim. Wilk: ,,Po co ty mi mącisz wodę?"/
+Baranek: ,,Do mnie płynie". Wilk: ,,Ja ci dowiodę,/
+Żeś przed sześciu miesięcy..." ,,Mam tylko pół czwarta"./
+,,Może, lecz twoja matka na wilki zażarta". I zjadł go./
+Kiedy przemoc do niecnoty zajdzie,/
+Grzech się uświątobliwi i przyczyna znajdzie.<end id="e1194643950770"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>4. Słońce i obłoki<pr>Bajka ta, egzemplifikująca u Krasickiego, s. 453---454 bajkopisarstwo J. Gaya, jedyny raz wskazuje na bezpośrednie zapożyczenie u tego pisarza (<tytul_dziela>Le Persan, le Soleil et la Nue</tytul_dziela>, I, 27). John Gay (1685---1732), poeta i bajkopisarz angielski oceniony był przez Krasickiego jak następuje: ,,Niepospolite trzyma miejsce między rymotwórcami dla dowcipnych i kształtnie pisanych bajek swoich". Krasicki posiadał w bibliotece francuski przekład bajek J. Gaya: <tytul_dziela>Fables de [...] suivies du Poeme de L'éventail, le tout traduit de l'Anglois, par M. de Keralio</tytul_dziela>, Londres 1759.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194644094877"/><motyw id="m1194644094877">Cnota, Prawda</motyw>Czciciel słońca, a raczej tego, co go stworzył,/
+Przed wschodzącym wspaniale kiedy się pokorzył,/
+Obłok go skrył. A tym hardy,/
+Rzekł czczącemu: ,,Godzien wzgardy,/
+Kto się blaskiem uwodzi;/
+Jeżeli się czcić godzi,/
+Mnie się kłaniaj, co blask gaszę"./
+Rzekł mu czciciel: ,,Znam czczość<pr><slowo_obce>czczość</slowo_obce> --- nicość, pustka wewnętrzna.</pr> waszę;/
+Czym jesteście, dociekam;/
+A niech tylko poczekam,/
+Zbyt zuchwali tułacze,/
+Czym jesteście, obaczę"./
+Jakoż wiatr spędził chmurę zgęstwiałą;/
+Znikła, słońce zajaśniało./
+Próżne zjadłych są kroki,/
+Pełzną jak czcze obłoki./
+Choć przyćmi cnotę złość, gdy ją uciśnie,/
+Wzmoże się sama i żywiej zabłyśnie.<end id="e1194644094877"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>5. Listy</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1194644297308"/><motyw id="m1194644297308">Przemiana , Przemijanie, Ślub, Śmierć, Wesele, Żałoba</motyw>Zeszli się jakoś w zapustną niedzielę/
+List, co prosił na pogrzeb, z tym, co na wesele./
+A jak to między sąsiady,/
+Od rozmów przyszło do zwady./
+Szło o pierwszeństwo; żałobny, szlubny/
+Równie był chlubny./
+Udali się do trzeciego, aby je rozsądził;/
+Ten rzekł: ,,Każdy z was zbłądził,/
+Nie macie się z czego wynosić/
+Przecie i o sąd prosić:/
+Po tobie zaczną płakać i będą się śmiali<pr><slowo_obce>i będą się śmiali</slowo_obce> --- zapewne w czasie stypy.</pr>,/
+Po tobie śmiać się zaczną, a będą płakali".<end id="e1194644297308"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>6. Nadzieja i bojaźń<pr>Bajka wzięta z Krasickiego, s. 402, gdzie występuje jako jeden z dwóch wierszy poety niemieckiego F. Hagedorna (1708---1754), o którym Krasicki pisał tamże: ,,W roku 1738 wydał bajki, które, ile pierwsze tym sposobem w języku ojczystym pisane, stały się wzorem następnym".</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Kiedy myśl zdatna, kiedy ostrożna,/
+Jak powiadają, i zmyślać można;/
+Mogą to drudzy, i ja też mogę./
+<begin id="b1194644500120"/><motyw id="m1194644500120">Bogactwo, Nauka</motyw>W jedne szły drogę,/
+Nie wiem czy razem, czyli koleją/
+Bojaźń z nadzieją./
+Dziwne się rzeczy naówczas działy,/
+Bo skoro tylko gdzie zawitały,/
+Nagle, dziwacznie,/
+Wszystkie się rzeczy działy opacznie./
+Ubóstwo, że ma wszystko, mniemało,/
+Bogactwo, że nic nie ma, płakało./
+Skądże przyczyna błędu takiego?/
+Oto dlatego:/
+Nadziei przychód był uroczysty/
+Do alchimisty./
+A bojaźń, skąpych strzegąc zbiór czule,/
+Była w szkatule.<end id="e1194644500120"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Romeo_i_Julia.xml b/books/Romeo_i_Julia.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..0509b0d
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,2310 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Shakespeare/Romeo_i_Julia">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Shakespeare, William</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Romeo i Julia</dc:title>
+      <dc:contributor.translator xml:lang="pl">Paszkowski, Józef</dc:contributor.translator>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Jabłkowska, Róża</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Renesans</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Dramat</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Dramat szekspirowski</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Tragedia</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Romeo+i+Julia</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/3719</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Shakespeare, William (1564-1616), Romeo i Julia, Państwowy Instytut Wydawniczy, wyd. 5, Warszawa, 1975</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - tłumacz Józef Paszkowski zm. 1861 </dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1861</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-08-31</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <dramat_wierszowany_l><extra><!--<elementy_poczatkowe>--></extra><autor_utworu>William Shakespeare</autor_utworu><nazwa_utworu>ROMEO I JULIA</nazwa_utworu><lista_osob><naglowek_listy>OSOBY</naglowek_listy>naglowek_listy&gt;
+       <lista_osoba>ESKALUS --- książę panujący w Weronie</lista_osoba><lista_osoba>PARYS --- młody Weroneńczyk szlachetnego rodu, krewny księcia</lista_osoba><lista_osoba typ="naczelnicy dwóch domów nieprzyjaznych sobie">MONTEKI</lista_osoba><lista_osoba typ="naczelnicy dwóch domów nieprzyjaznych sobie">KAPULET</lista_osoba><lista_osoba>STARZEC --- stryjeczny brat Kapuleta</lista_osoba><lista_osoba>ROMEO --- syn Montekiego</lista_osoba><lista_osoba typ="przyjaciele Romea">MERKUCJO --- krewny księcia</lista_osoba><lista_osoba typ="przyjaciele Romea">BENWOLIO --- synowiec Montekiego</lista_osoba><lista_osoba>TYBALT --- krewny Pani Kapulet</lista_osoba><lista_osoba>LAURENTY --- ojciec franciszkanin</lista_osoba><lista_osoba>JAN --- brat z tegoż zgromadzenia</lista_osoba><lista_osoba>BALTAZAR --- służący Romea</lista_osoba><lista_osoba typ="słudzy Kapuleta">SAMSON</lista_osoba><lista_osoba typ="słudzy Kapuleta">GRZEGORZ</lista_osoba><lista_osoba>ABRAHAM --- służący Montekiego</lista_osoba><lista_osoba>APTEKARZ</lista_osoba><lista_osoba>TRZECH MUZYKANTÓW</lista_osoba><lista_osoba>PAŹ PARYSA</lista_osoba><lista_osoba>PIOTR</lista_osoba><lista_osoba>DOWÓDCA WARTY</lista_osoba><lista_osoba>PANI MONTEKI --- małżonka Montekiego</lista_osoba><lista_osoba>PANI KAPULET --- małżonka Kapuleta</lista_osoba><lista_osoba>JULIA --- córka Kapuletów</lista_osoba><lista_osoba>MARTA --- mamka Julii</lista_osoba><lista_osoba>Obywatele weroneńscy, różne osoby płci obojej, liczącej się do przyjaciół obu domów, maski, straż wojskowa i inne osoby.</lista_osoba></lista_osob><miejsce_czas>Rzecz odbywa się przez większą część sztuki w Weronie, przez część piątego aktu w Mantui.</miejsce_czas><naglowek_rozdzial>PROLOG<pr>Paszkowski nie przetłumaczył dwu prologów, rozpoczynających akt I oraz akt II sztuki.</pr></naglowek_rozdzial><nota>Przełożył Jan Kasprowicz</nota><strofa><begin id="b1191309306250"/><motyw id="m1191309306250">Konflikt</motyw>Dwa rody, zacne jednako i sławne ---/
+Tam, gdzie się rzecz ta rozgrywa, w Weronie,/
+Do nowej zbrodni pchają złości dawne,/
+Plamiąc szlachetną krwią szlachetne dłonie</strofa><strofa>Z łon tych dwu wrogów wzięło bowiem życie,/
+Pod najstraszliwszą z gwiazd, kochanków dwoje;/
+Po pełnym przygód nieszczęśliwych bycie/
+Śmierć ich stłumiła rodzicielskie boje.</strofa><strofa>Tej ich miłości przebieg zbyt bolesny/
+I jak się ojców nienawiść nie zmienia,/
+Aż ją zakończy dzieci zgon przedwczesny,/
+Dwugodzinnego treścią przedstawienia,<end id="e1191309306250"/></strofa><strofa>Które otoczcie cierpliwymi względy,/
+Jest w nim co złego, my usuniem błędy...</strofa><extra><!--</elementy_poczatkowe>--></extra><extra><!--<tekst_glowny>--></extra><naglowek_akt>AKT PIERWSZY</naglowek_akt><naglowek_scena>SCENA PIERWSZA</naglowek_scena><didaskalia>Plac publiczny. Wchodzą <osoba>Samson</osoba><pr>W oryg. Sampson, nazwisko, nie imię. W tej scenie Paszkowski tekst nieco zmienił, u Szekspira widać wyraźnie, że to Kapuleci oraz ich służba są agresywni i skłonni do bijatyki.</pr> i <osoba>Grzegorz</osoba> uzbrojeni w tarcze i miecze.</didaskalia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap><begin id="b1189496597000"/><motyw id="m1189496597000">Sługa</motyw>Dalipan, Grzegorzu, nie będziem darli pierza.</akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ma się rozumieć, bobyśmy byli zdziercami.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ale będziemy darli koty, jak z nami zadrą.</akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kto zechce zadrzeć z nami, będzie musiał zadrżeć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mam zwyczaj drapać zaraz, jak mię kto rozrucha.</akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak, ale nie zaraz zwykłeś się dać rozruchać.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Te psy z domu Montekich rozruchać mię mogą bardzo łatwo.</akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rozruchać się tyle znaczy co ruszyć się z miejsca; być walecznym jest to stać nieporuszenie: pojmuję więc, że skutkiem rozruchania się twego będzie - drapnięcie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Te psy z domu Montekich rozruchać mię mogą tylko do stania na miejscu. Będę jak mur dla każdego mężczyzny i każdej kobiety z tego domu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><kwestia><akap>To właśnie pokazuje twoją słabą stronę; mur dla nikogo niestraszny i tylko słabi go się trzymają.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Prawda, dlatego to kobiety, jako najsłabsze, tulą się zawsze do muru. Ja też odtrącę od muru ludzi Montekich, a kobiety Montekich przyprę do muru.</akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><kwestia><akap>Spór jest tylko między naszymi panami i między nami, ich ludźmi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mniejsza mi o to, będę nieubłagany. Pobiwszy ludzi, wywrę wściekłość na kobietach: rzeź między nimi sprawię.<end id="e1189496597000"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rzeź kobiet chcesz przedsiębrać?</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie inaczej: wtłoczę miecz w każdą po kolei. Wiadomo, że się do lwów liczę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tym lepiej, że się liczysz do zwierząt; bo gdybyś się liczył do ryb, to byłbyś pewnie sztokfiszem<pe><slowo_obce>sztokfisz</slowo_obce> --- z niem. <slowo_obce>stockfish</slowo_obce>: suszona ryba, najczęściej z rodziny dorszowatych.</pe>. <begin id="b1191309812628"/><motyw id="m1191309812628">Sługa</motyw>Weź no się za instrument<pr><slowo_obce>instrument</slowo_obce> --- miecz.</pr>, bo oto nadchodzi dwóch domowników Montekiego.</akap></kwestia><didaskalia>Wchodzą <osoba>Abraham</osoba> i <osoba>Baltazar</osoba><pr>Służba należąca do obu skłóconych domów nosiła specjalne oznaki na kapeluszach, stąd łatwo ich było dostrzec i rozpoznać z daleka.</pr>.<end id="e1191309812628"/></didaskalia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mój giwer<pr><slowo_obce>giwer</slowo_obce> --- lub: gwer oznacza broń; tu: miecz.</pr> już dobyty: zaczep ich, ja stanę z tyłu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gwoli drapania?</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie bój się.</akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja bym się miał bać z twojej przyczyny!</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Miejmy prawo za sobą, niech oni zaczną.</akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><kwestia><akap>Marsa im nastawię<pr><slowo_obce>Marsa... nastawię</slowo_obce> --- Marsem spojrzeć, patrzeć gniewnie i groźnie. W oryg.: przygryzam kciuk; był to gest prowokujący do bójki.</pr> przechodząc; niech go sobie,jak chcą, tłumaczą.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie jak chcą, ale jak śmią. Ja im gębę wykrzywię; hańba im, jeśli to ścierpią.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ABRAHAM</naglowek_osoba><kwestia><akap>Skrzywiłeś się na nas, mości panie?</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie inaczej, skrzywiłem się.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ABRAHAM</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czy na nas się skrzywiłeś, mości panie?</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Grzegorza</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Będziemyż mieli prawo za sobą, jak powiem: tak jest?</akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie, mości panie; nie skrzywiłem się na was, tylko skrzywiłem się tak sobie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Abrahama</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Zaczepki waść szukasz?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ABRAHAM</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zaczepki? nie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jeżeli jej szukasz, to jestem na waścine usługi. Mój pan tak dobry jak i wasz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ABRAHAM</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie lepszy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niech i tak będzie.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Benwolio</osoba> ukazuje się w głębi.</didaskalia><naglowek_osoba>GRZEGORZ</naglowek_osoba><didaskalia>na stronie do <osoba>Samsona</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Powiedz: lepszy. Oto nadchodzi jeden z krewnych mego pana.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie inaczej; lepszy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ABRAHAM</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kłamiesz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SAMSON</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dobądźcie mieczów, jeśli macie serca. Grzegorzu, pamiętaj o swoim pchnięciu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Odstąpcie, głupcy; schowajcie miecze do pochew. Sami nie wiecie, co robicie.</akap></kwestia><didaskalia>Rozdziela ich swoim mieczem. Wchodzi <osoba>Tybalt</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż to? krzyżujesz oręż z parobkami?/
+               Do mnie, Benwolio! pilnuj swego życia.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Przywracam tylko pokój. Włóż miecz nazad/
+               Albo wraz ze mną rozdziel nim tych ludzi.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189492119750"/><motyw id="m1189492119750">Wróg</motyw>Z gołym orężem pokój? Nienawidzę/
+               Tego wyrazu, tak jak nienawidzę/
+               Szatana, wszystkich Montekich i ciebie./
+               Broń się, nikczemny tchórzu.<end id="e1189492119750"/></strofa></kwestia><didaskalia>Walczą. Nadchodzi kilku przyjaciół obu partii i mieszają się do zwady; wkrótce potem wchodzą mieszczanie z pałkami.</didaskalia><naglowek_osoba>PIERWSZY OBYWATEL</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Hola! berdyszów! pałek!<pr><slowo_obce>berdyszów! pałek!</slowo_obce> --- w oryg. wymienione są trzy rodzaje kijów i mieczów, noszonych przez miejską straż w Anglii; straż tym właśnie zawołaniem wzywała do rozejścia się w wypadkach ulicznych zamieszek. <slowo_obce>Berdysz</slowo_obce> --- kij z siekierą o kształcie halabardy.</pr> Dalej po nich!/
+               Precz z Montekimi, precz z Kapuletami!</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzą <osoba>Kapulet</osoba> i <osoba>Pani Kapulet</osoba><pr>Przy słowach: ,,Wchodzą Kapulet i Pani Kapulet", opuszczono: ,,Pan Kapulet w sukni" (było to okrycie na ulicę). Przy braku dekoracji takie zmiany ubioru od razu sugerowały widzom zmianę miejsca akcji.</pr></didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co za hałas? Podajcie mi długi/
+               Mój miecz! hej!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Raczej kulę; co ci z miecza?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189492274921"/><motyw id="m1189492274921">Wróg</motyw>Miecz, mówię! Stary Monteki nadchodzi./
+               I szydnie<pe><slowo_obce>szydnie</slowo_obce> --- szyderczo.</pe> swoją klingą mi urąga.<end id="e1189492274921"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzą <osoba>Monteki</osoba> i <osoba>Pani Monteki</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ha! nędzny Kapulecie!</strofa><didaskalia>do żony</didaskalia><strofa><wers_cd>Puść mnie, pani.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie puszczę cię na krok, gdy wróg przed tobą.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Książę</osoba> z orszakiem.</didaskalia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zapamiętali niesforni poddani,/
+               Bezcześciciele bratniej stali! Cóż to,/
+               Czy nie słyszycie? Ludzie czy zwierzęta,/
+               Co wściekłych swoich gniewów żar gasicie/
+               W własnych żył swoich źródle purpurowym;/
+               Pod karą tortur wypuśćcie natychmiast/
+               Z dłoni skrwawionych tę broń buntowniczą/
+               I posłuchajcie tego, co niniejszym/
+               Wasz rozjątrzony książę postanawia./
+               Domowe starcia, z marnych słów zrodzone/
+               Przez was, Monteki oraz Kapulecie,/
+               Trzykroć już spokój miasta zakłóciły,/
+               Tak że poważni wiekiem i zasługą/
+               Obywatele werońscy musieli/
+               Porzucić swoje wygodne przybory/
+               I w stare dłonie stare ująć miecze,/
+               By zardzewiałym ostrzem zardzewiałe/
+               Niechęci wasze przecinać. <begin id="b1189492484906"/><motyw id="m1189492484906">Kara</motyw>Jeżeli/
+               Wzniecicie kiedyś waśń podobną,/
+               Zamęt pokoju opłacicie życiem./
+               A teraz wszyscy ustąpcie niezwłocznie./
+               Ty, Kapulecie, pójdziesz ze mną razem;/
+               Ty zaś, Monteki, przyjdziesz po południu/
+               Na ratusz, gdzie ci dokładnie w tym względzie/
+               Dalsza ma wola oznajmiona będzie./
+               Jeszcze raz wzywam wszystkich tu obecnych/
+               Pod karą śmierci, aby się rozeszli.<end id="e1189492484906"/></strofa></kwestia><didaskalia><osoba>Książę</osoba> z orszakiem wychodzi. Podobnież <osoba>Kapulet</osoba>, <osoba>Pani Kapulet</osoba>, <osoba>Tybalt</osoba>, obywatele i słudzy.</didaskalia><naglowek_osoba>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Kto wszczął tę nową zwadę? Mów, synowcze,/
+               Byłżeś tu wtedy, gdy się to zaczęło?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189492862203"/><motyw id="m1189492862203">Konflikt, Sługa, Walka, Wróg</motyw>Nieprzyjaciela naszego pachołcy/
+               I wasi już się bili, kiedym nadszedł;/
+               Dobyłem broni, aby ich rozdzielić:/
+               Wtem wpadł szalony Tybalt z gołym mieczem,/
+               I harde zionąc mi w uszy wyzwanie,/
+               Jął się wywijać nim i siec powietrze,/
+               Które świszczało tylko szydząc z marnych/
+               Jego zamachów. Gdyśmy tak ze sobą/
+               Cięcia i pchnięcia zamieniali, zbiegł się/
+               Większy tłum ludzi; z obu stron walczono,/
+               Aż książę nadszedł i rozdzielił wszystkich.<end id="e1189492862203"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189496779875"/><motyw id="m1189496779875">Dziecko, Matka, Syn</motyw>Lecz gdzież Romeo? Widziałżeś go dzisiaj?/
+               Jakże się cieszę, że nie był w tym starciu.<end id="e1189496779875"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Godziną pierwej, nim wspaniałe słońce/
+               W złotych się oknach wschodu ukazało,/
+               Troski wygnały mię z dala od domu/
+               W sykomorowy<pr><slowo_obce>sykomorowy... gaj</slowo_obce> --- sykomory to drzewa z rodziny figowych o niezwykle twardym drewnie.</pr> ów gaj, co się ciągnie/
+               Ku południowi od naszego miasta./
+               Tam, już tak rano, syn wasz się przechadzał./
+               Ledwiem go ujrzał, pobiegłem ku niemu;/
+               Lecz on, spostrzegłszy mię, skrył się natychmiast/
+               I w najciemniejszej ukrył się gęstwinie./
+               Pociąg ten jego do odosobnienia/
+               Mierząc mym własnym (serce nasze bowiem/
+               Jest najczynniejsze, kiedyśmy samotni),/
+               Nie przeszkadzałem mu w jego dumaniach/
+               I w inną stronę się udałem, chętnie/
+               Stroniąc od tego, co rad mnie unikał.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1189496811750"/><motyw id="m1189496811750">Dziecko, Ojciec, Syn</motyw>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nieraz o świcie już go tam widziano/
+               Łzami poranną mnożącego rosę,/
+               A chmury - swego oblicza chmurami,/
+               Aliści ledwo na najdalszym wschodzie/
+               Wesołe słońce sprzed łoża Aurory<pr><slowo_obce>Aurora</slowo_obce> --- jutrzenka.</pr>/
+               Zaczęło ściągać cienistą kotarę,/
+               On, uciekając od widoku światła,/
+               Co tchu zamykał się w swoim pokoju;/
+               Zasłaniał okna przed jasnym dnia blaskiem/
+               I sztuczną sobie ciemnicę utwarzał./
+               W czarne bezdroża dusza jego zajdzie,/
+               Jeśli się na to lekarstwo nie znajdzie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Szanowny stryju, znaszże powód tego?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie znam i z niego wydobyć nie mogę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wybadywałżeś go jakim sposobem?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wybadywałem i sam, i przez drugich,/
+               Lecz on jedyny powiernik swych smutków./
+               Tak im jest wierny, tak zamknięty w sobie,/
+               Od otwartości wszelkiej tak daleki/
+               Jak pączek kwiatu, co go robak gryzie,/
+               Nim światu wonny swój kielich roztoczył/
+               I pełność swoją rozwinął przed słońcem./
+               Gdybyśmy mogli dojść tych trosk zarodka,/
+               Nie zbrakłoby nam zaradczego środka.<end id="e1189496811750"/></strofa></kwestia><didaskalia><osoba>Romeo</osoba> ukazuje się w głębi.</didaskalia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto nadchodzi. Odstąpcie na stronę;/
+               Wyrwę mu z piersi cierpienia tajone.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Obyś w tej sprawie, co nam serce rani,/
+               Mógł być szczęśliwszym od nas! Pójdźmy, pani.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą <osoba>Monteki</osoba> i <osoba>Pani Monteki</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189496840531"/><motyw id="m1189496840531">Przyjaźń</motyw>Dzień dobry, bracie.<end id="e1189496840531"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Jeszczeż nie południe?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dziewiąta biła dopiero.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Jak nudnie</wers_cd>/
+               Wloką się chwile. Moiż to rodzice/
+               Tak spiesznie w tamtą zboczyli ulicę?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak jest. Lecz cóż tak chwile twoje dłuży?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nieposiadanie tego, co je skraca.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Miłość więc?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Brak jej.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Jak to? brak miłości?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Brak jej tam, skąd bym pragnął wzajemności.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189493024812"/><motyw id="m1189493024812">Miłość</motyw>Niestety! Czemuż, zdając się niebianką,/
+               Miłość jest w gruncie tak srogą tyranką?<end id="e1189493024812"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niestety! Czemuż, z zasłoną na skroni,/
+               Miłość na oślep zawsze cel swój goni!/
+               Gdzież dziś jeść będziem? Ach! Był tu podobno/
+               Jakiś spór? Nie mów mi o nim, wiem wszystko./
+               W grze tu nienawiść wielka, lecz i miłość./
+               O! wy sprzeczności niepojęte dziwa!/
+               Szorstka miłości! nienawiści tkliwa!/
+               Coś narodzone z niczego! Pieszczoto/
+               Odpychająca! Poważna pustoto!/
+               Szpetny chaosie wdzięków! Ciężki puchu!/
+               Jasna mgło! Zimny żarze! Martwy ruchu!/
+               Śnie bez snu! Taką to w sobie zawiłość,/
+               Taką niełączność łączy moja miłość./
+               Czy się nie śmiejesz?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nie, płakałbym raczej.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nad czym, poczciwa duszo?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nad uciskiem,</wers_cd>/
+               Poczciwej duszy twojej.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1189493089796"/><motyw id="m1189493089796">Cierpienie, Miłość</motyw>A więc strzała</wers_cd>/
+               Miłości nawet przez odbitkę działa?/
+               Dość mi już ciężył mój smutek, ty jego/
+               Brzemię powiększasz przewyżką twojego;/
+               Współczucie twoje nad moim cierpieniem/
+               Nie ulgą, ale nowym jest kamieniem/
+               Dla mego serca. Miłość, przyjacielu,/
+               To dym, co z parą westchnień się unosi;/
+               To żar, co w oku szczęśliwego płonie;/
+               Morze łez, w którym nieszczęśliwy tonie./
+               Czymże jest więcej? Istnym amalgamem<pr><slowo_obce>amalgam</slowo_obce> --- tu: plaster zmiękczający.</pr>,/
+               Żółcią trawiącą i zbawczym balsamem.<end id="e1189493089796"/>/
+               Bądź zdrów.</strofa></kwestia><didaskalia>Chce odejść.</didaskalia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1189496885625"/><motyw id="m1189496885625">Przyjaźń</motyw>Zaczekaj! krzywdę byś mi sprawił,</wers_cd>/
+               Gdybyś mą przyjaźń z kwitkiem tak zostawił.<end id="e1189496885625"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ach! ja nie jestem tu, nie jestem sobą;/
+               To nie Romeo, co rozmawia z tobą.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Kogóż to kochasz? mów!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Przestań mię dręczyć.</wers_cd>/
+               Mamże wraz jęczyć i mówić?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nie jęczyć,</wers_cd>/
+               Tylko mi klucz dać do tego problemu,/
+               Kogóż to kochasz? Powiedz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Każ choremu</wers_cd>/
+               Pisać testament: będzież to wezwanie/
+               Dobre dla tego, kto jest w tak złym stanie?/
+               A więc, kobietę kocham.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Celniem mierzył,</wers_cd>/
+               Gdym to pomyślał, nimeś mi powierzył.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Biegle celujesz. I ta, którą kocham,/
+               Jest piękna.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>W piękny cel trafić najłatwiej.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189495006562"/><motyw id="m1189495006562">Kobieta, Kochanek, Miłość</motyw>A właśnieś chybił. Niczym tu kołczany/
+               Kupida<pr>Kupido --- bożek miłości.</pr>; ona ma naturę Diany<pr>Diana --- boginiksiężyca i łowów, niezłomna dziewica.</pr>;/
+               Pod twardą zbroją wstydliwości swojej/
+               Grotów miłości wcale się nie boi;/
+               Szydzi z nawału zaklęć oblężniczych;/
+               Odpiera szturmy spojrzeń napastniczych;/
+               Nawet jej złota wszechwładztwo nie zjedna./
+               Bogata w wdzięki, w tym jedynie biedna,/
+               Że kiedy umrze, do grobu z nią zstąpi/
+               Całe bogactwo, którego tak skąpi.<end id="e1189495006562"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wiecznież chce sama zostać z swym bogactwem?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189493240453"/><motyw id="m1189493240453">Cierpienie, Miłość</motyw>Tak jest; i skąpstwo to jest marnotrawstwem,/
+               Bo piękność, którą własna srogość strawia,/
+               Całą potomność piękności pozbawia./
+               <begin id="b1189495443437"/><motyw id="m1189495443437">Kobieta</motyw>Zbyt ona piękna, zbyt mądra zarazem;/
+               Zbyt mądrze piękna: stąd istnym jest głazem./
+               Przysięgła nigdy nie kochać i dzięki/
+               Temu skazanym - wieczne cierpieć męki.<end id="e1189495443437"/><end id="e1189493240453"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jest na to rada: przestań myśleć o niej.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Doradźże także, jakim bym sposobem/
+               Mógł przestać myśleć.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Dając oczom wolność</wers_cd>/
+               Rozpatrywania się w innych pięknościach.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>To byłby tylko sposób przywołania/
+               Jej cudnych wdzięków tym żywiej na pamięć./
+               Maska kryjąca lica pięknej damy<pr><slowo_obce>Maska... pięknej damy</slowo_obce> --- modne damy nakładały maski, wychodząc na ulicę.</pr>,/
+               Choć czarna, nęci nas, bo przeczuwamy/
+               Pod nią zbiór ponęt; ten, co wzrok postradał,/
+               Zapomniż kiedy, jaki skarb posiadał?/
+               Pokaż mi jaki ideał dziewczęcy,/
+               Będzież on dla mnie w istocie czym więcej/
+               Jak przypomnieniem, że jest piękność inna,/
+               Przed którą ta by uklęknąć powinna?/
+               Bądź zdrów, niewczesną podajesz mi radę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Najpraktyczniejszą - życie w zastaw kładę.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA DRUGA</naglowek_scena><didaskalia>Ulica. Wchodzą <osoba>Kapulet</osoba> i <osoba>Parys</osoba>, za nimi <osoba>Służący</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Podobną jak mnie karą zagrożono/
+               I Montekiemu; ależ w wieku naszym/
+               Spokojnie siedzieć, rzecz nietrudna.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Oba</wers_cd>/
+               Szanownych szczepów jesteście odrośle;/
+               Tym ci żałośniej, że od tyla czasu/
+               Żyjecie w takim rozdwojeniu z sobą./
+               Cóż mówisz, panie, na moje zabiegi?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189493301531"/><motyw id="m1189493301531">Ojciec</motyw><begin id="b1189495336031"/><motyw id="m1189495336031">Córka, Dziecko</motyw>To samo, co już dawniej powiedziałem:/
+               Mojemu dziecku świat jest jeszcze obcy,/
+               Ledwie czternastu lat wysnuła przędzę;/
+               Parę jej wiosen jeszcze przeżyć trzeba,/
+               Nim małżeńskiego zakosztuje chleba.<end id="e1189495336031"/><end id="e1189493301531"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Z młodszych bywały nieraz szczęsne matki.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Lecz prędko więdną przedwczesne mężatki./
+               Ziemia schłonęła wszystkie me nadzieje:/
+               Oprócz tej jednej; <begin id="b1189494770593"/><motyw id="m1189494770593">Córka, Dziecko, Ojciec</motyw>ona jest, Parysie,/
+               Przyszłą, jedyną moich ziem dziedziczką./
+               Staraj się jednak, skarb sobie jej serce,/
+               Chęć ma z jej chęcią nie będzie w rozterce;/
+               Jeśli cię przyjmie, głos ojca w tym względzie/
+               Jej pozwolenia echem tylko będzie.<end id="e1189494770593"/>/
+               <begin id="b1189493800093"/><motyw id="m1189493800093">Obyczaje</motyw>Daję dziś wieczór, na który niemało/
+               Gości sprosiłem; gdyby ci się dało/
+               Być jednym więcej, w nader miły sposób/
+               Zwiększyłbyś przez to zbiór miłych mi osób./
+               W biednym mym domu, jednocześnie z nocą,/
+               Takie dziś gwiazdy ziemskie zamigocą,/
+               Że od ich blasku blask niebieski zblednie./
+               Uciechy, młodym ludziom odpowiednie,/
+               Podobne do tych, jakie kwiecień sprawia,/
+               Gdy w starym progu zimy się pojawia;/
+               Takie uciechy, w całej swojej mocy,/
+               Wśród hożych dziewic staną się tej nocy/
+               Udziałem twoim w domu Kapuletów./
+               Przyjdź, przejrz<pe><slowo_obce>przejrz</slowo_obce> --- dziś poprawnie: przejrzyj.</pe> i wybierz sobie z tych bukietów/
+               Kwiat najpiękniejszy. I mój kwiat tam luby/
+               Wejdzie do liczby, choć nie do rachuby./
+               Idźmy.<end id="e1189493800093"/></strofa><didaskalia><begin id="b1191313106916"/><motyw id="m1191313106916">Sługa</motyw>do <osoba>Sługi</osoba></didaskalia><strofa><wers_cd>A wasze obejdź w krąg Weronę,</wers_cd>/
+               Wynajdź osoby tu wyszczególnione</strofa><didaskalia>oddaje mu papier</didaskalia><strofa>I powiedz każdej: że mój dom otworem/
+               Na ich usługi stanie dziś wieczorem.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą <osoba>Kapulet</osoba> i <osoba>Parys</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mam wynaleźć osoby tu wyszczególnione: to się znaczy według tego, co tu napisano... A cóż tu napisano? Oto: że szewc ma pilnować łokcia, a krawiec kopyta; rybak pędzla, a malarz więcierza. Jakże wynajdę osoby tu wyszczególnione, kiedy nie mogę wynaleźć środka na wyczytanie tego, co osoba pisząca tu wyszczególniła? Kazano mi jednak; muszę się udać do uczonych. Oto jacyś ichmoście. W samą porę nadchodzą.<end id="e1191313106916"/></akap></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Romeo</osoba> i <osoba>Benwolio</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak, bracie, płomień spędza się płomieniem<pr><slowo_obce>płomień spędza się płomieniem</slowo_obce> --- dawniej oparzenie ,,leczono", trzymając oparzone miejsce nad ogniem.</pr>,/
+               Ból dawny nowym leczy się cierpieniem;/
+               Kręć się na odwrót, gdy masz zawrót głowy;/
+               Klin wyrugujesz, klin wbijając nowy;/
+               Zaczerpnij nowej zarazy do łona,/
+               A jad dawniejszej niewątpliwie skona.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Liść pokrzywiany wyborny jest na to.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Na cóż to, proszę?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Na oparzeliznę;</wers_cd>/
+               Spróbuj no tylko.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Powiedz mi, Romeo,</wers_cd>/
+               Czyś ty oszalał?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1189495297718"/><motyw id="m1189495297718">Cierpienie</motyw>Nie, nie oszalałem;</wers_cd>/
+               Lecz wpadłem w gorszy stan niż szalonego;/
+               W loch się dostałem, jestem pastwą głodu,/
+               Chłost i mąk... <begin id="b1189495489734"/><motyw id="m1189495489734">Sługa</motyw>Dobry wieczór, przyjacielu.<end id="e1189495297718"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nawzajem, panie. Czy umiesz pan czytać?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niestety! umiem w moim przeznaczeniu/
+               Czytać niedolę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Tego się bez książki</wers_cd>/
+               Można nauczyć; ale ja się pytam,/
+               Czy pan pisane rzeczy umie czytać?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Małej mi rzeczy do tego potrzeba,/
+               To jest znać tylko język i litery.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Słusznie pan mówisz, bądźże zdrów i wesół.</strofa></kwestia><didaskalia>Chce odejść.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czekaj no, wasze, umiem czytać.</strofa><didaskalia>czyta</didaskalia><akap>,,Sinior<pe><slowo_obce>Sinior</slowo_obce> --- z wł. <slowo_obce>signor(e)</slowo_obce>: pan,szlachetnie urodzony, dostojnik.</pe> Martino, jego małżonka i córki. Hrabia Anzelm ze swymi pięknymi siostrami. Siniora<pe>Siniora --- z wł. <slowo_obce>signora</slowo_obce>: pani,szlachetnie urodzona.</pe> wdowa po Witruwiuszu. Sinior Placentio i jego miłe siostrzenice. Merkucjusz i jego brat Walenty. Mój stryj Kapulet z małżonką i córkami. Moja śliczna siostrzenica, Rozalina, Liwia, Sinior Valentio i nasz kuzyn Tybalt. Lucjusz i nadobna Helena." Wspaniałe grono! (<didask_tekst>oddaje kartę</didask_tekst>) Gdzież oni przyjść mają?</akap></kwestia><naglowek_osoba>SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><akap>Owdzie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gdzie?</akap></kwestia><naglowek_osoba>SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><akap>Do naszego pałacu, na wieczerzę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Do czyjego pałacu?</akap></kwestia><naglowek_osoba>SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mojego pana.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>W istocie powinienem się był przede wszystkim spytać, kto nim jest.</akap></kwestia><naglowek_osoba>SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><akap>Oznajmię to panu bez pytania: moim panem jest możny, bogaty Kapulet; jeżeli panowie nie jesteście z domu Montekich, to was zapraszam do niego na kubek wina. Bądźcie weseli. <end id="e1189495489734"/></akap></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Na tym wieczorze Kapuleta będzie/
+               Bożyszcze twoje, piękna Rozalina,/
+               Obok najpierwszych piękności werońskich./
+               Pójdź tam i okiem bezstronnym porównaj/
+               Jej twarz z obliczem tych, które ci wskażę:/
+               Wnet nowe bóstwo ślad dawnego zmaże.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189495233812"/><motyw id="m1189495233812">Kobieta, Kochanek, Miłość</motyw>Gdyby rzetelny mój wzrok tak fałszywe/
+               Miał dać świadectwo, łzy, stańcie się żarem!/
+               Wy, zalewane wciąż, a jeszcze żywe/
+               Przezrocza, spłońcie pod kłamstwa nadmiarem!/
+               Zatrzeć jej wdzięki! Nigdy wszechwidzące/
+               Równej piękności nie widziało słońce.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wielbisz ją, boś ją jedną na oboich/
+               Ważył dotychczas szalach oczu swoich,/
+               Lecz umieść na tej wadze kryształowej/
+               Obok niej inną, którą ci gotowy/
+               Będę dziś wskazać; a ręczę, że owa/
+               Nieporównana w kąt się przed tą schowa.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pójdę tam, ale z obojętnym okiem,/
+               Jednej wyłącznie poić się widokiem.<end id="e1189495233812"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA TRZECIA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój w domu Kapuletów. Wchodzi <osoba>Pani Kapulet</osoba> i <osoba>Marta</osoba><pr><slowo_obce>Marta</slowo_obce> --- w oryg. <slowo_obce>nurse</slowo_obce>, niania, piastunka, nazywa się u Szekspira Angeliką. Dlaczego Paszkowski nazwał ją Martą, nie wiadomo.</pr></didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189495570234"/><motyw id="m1189495570234">Córka, Dziecko, Matka</motyw>Gdzie moja córka? Idź ją tu przywołać.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1189495578859"/><motyw id="m1189495578859">Sługa</motyw>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Na moją cnotę do dwunastu wiosen ---/
+               Już ją wołałam. Pieszczotko, biedronko!/
+               Julciu! pieszczotko moja! moje złotko!/
+               Boże, zmiłuj się! Gdzież ona jest? Julciu!</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Julia</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czy mnie kto wołał?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Mama.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Jestem, pani;</wers_cd>/
+               Co mi rozkażesz?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Słuchaj. Odejdź, Marto;/
+               Mam z nią sam na sam coś do pomówienia./
+               Marto, pozostań; przychodzi mi na myśl,/
+               Że twa obecność może być potrzebna./
+               Julka ma piękny już wiek, wszakże prawda?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ba, mogę wiek jej policzyć na palcach.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czternaście ma już lat, jak mi się zdaje.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czternaście moich zębów w zakład stawię/
+               (Chociaż właściwie mam ich tylko cztery),/
+               Że jeszcze nie ma. Rychłoż będzie święto/
+               Piotra i Pawła?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Za parę tygodni</wers_cd>/
+               Mniej więcej.<end id="e1189495570234"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Mniej czy więcej, czy okrągło,</wers_cd>/
+               Ale dopiero w wieczór na świętego/
+               Piotra i Pawła skończy lat czternaście./
+               Ona z Zuzanką, Boże, zbaw nas grzesznych!/
+               Były rówieśne. Zuzanka u Boga ---/
+               Byłże to anioł! ale jak mówiłam,/
+               Julcia dopiero na świętego Piotra/
+               i Pawła<pr><slowo_obce>na świętego Piotra i Pawła</slowo_obce> --- w oryg. <slowo_obce>Lammas</slowo_obce>. Było to święto Chleba, obchodzone 1 sierpnia; składano wtedy w ofierze chleby upieczone ze świeżej mąki. Julia urodziła się w wigilię święta, czyli 31 lipca.</pr> skończy spełna lat czternaście./
+               Tak, tak; pamiętam dobrze. Mija teraz/
+               Rok jedenasty od trzęsienia ziemi<pr><slowo_obce>Rok jedenasty od trzęsienia ziemi</slowo_obce> --- aluzja do aktualnego trzęsienia ziemi w Anglii z 6 kwietnia 1580 r.</pr>;/
+               Właśnie od piersi była odsądzona,/
+               Spomiędzy wszystkich dni bożego roku/
+               Tego jednego nigdy nie zapomnę./
+               Piołunem<pe><slowo_obce>Piołun</slowo_obce> --- napar lub wywar z rośliny o tej samej nazwie, bardzo gorzki, stosowany w leczeniu różnych dolegliwości.</pe> sobie wtedy pierś potarłam,/
+               Siedząc na słońcu tuż pod gołębnikiem./
+               Państwo byliście tego dnia w Mantui./
+               A co? mam pamięć? Ale jak mówiłam,/
+               Skoro pieszczotka moja na brodawce/
+               Poczuła gorycz, trzeba było widzieć,/
+               Jak się skrzywiła, szarpnęła od piersi;/
+               Gołębnik za mną: skrzyp! a ja co żywo/
+               Na równe nogi: hyc! nie myśląc czekać,/
+               Aż mi kto każe. Upłynęło odtąd/
+               Lat jedenaście. Umiała już wtedy/
+               0 własnej sile stać, co mówię, biegać,/
+               Dyrdać. Dniem pierwej zbiła sobie czoło./
+               Mój mąż, świeć Panie jego duszy! podniósł/
+               Z ziemi niebogę; był to wielki figlarz./
+               ,,Plackiem - rzekł - padasz teraz, a jak przyjdzie/
+               Większy rozumek, to na wznak upadniesz,/
+               Nieprawdaż, Julciu?" A ten mały łotrzyk/
+               Jak mi Bóg miły! przestał zaraz krzyczeć/
+               I odpowiedział: ,,tak". Chociażbym żyła/
+               Tysiąc lat, nigdy tego nie zapomnę./
+               ,,Nieprawdaż, Julciu - rzekł - że padniesz wznak?"/
+               A mały urwis<pr><slowo_obce>mały urwis</slowo_obce> --- w oryg. <slowo_obce>pretty fool</slowo_obce>, mały głuptas, lepiej odpowiada tekstowi.</pr> odpowiedział: ,,tak".</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dość tego, Marto, skończ już tę historię./
+               Proszę cię.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Dobrze, miłościwa pani.</wers_cd>/
+               Ale nie mogę wstrzymać się od śmiechu,/
+               Kiedy przypomnę sobie, jak to ona/
+               Przestała krzyczeć i odpowiedziała:/
+               ,,Tak". Miała jednak guz jak kurze jaje,/
+               Siniec porządny i płakała gorzko;/
+               Ale gdy mąż mój rzekł: ,,Plackiem dziś padasz,/
+               A jak dorośniesz, to na wznak upadniesz,/
+               Nieprawdaż Julciu?", tak i niebożątko/
+               Zaraz ucichło i odrzekło:,,tak".</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ucichnij też i ty, proszę cię, nianiu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jużem ucichła przecie. Pan Bóg z tobą!/
+               Ty jesteś perłą ze wszystkich niemowląt,/
+               Jakie karmiłam. Gdybym jeszcze mogła/
+               Patrzeć na twoje zamęście!...</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191316276270"/><motyw id="m1191316276270">Córka, Matka</motyw>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1189495670625"/><motyw id="m1189495670625">Małżeństwo</motyw>Zamęście!</wers_cd>/
+               To jest punkt właśnie, o którym chcę mówić./
+               Powiedz mi, Julio, co myślisz i jakie/
+               Są chęci twoje we względzie małżeństwa?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O tym zaszczycie jeszcze nie myślałam.<end id="e1189495670625"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O tym zaszczycie! Gdybym nie ja była/
+               Twą karmicielką, rzekłabym, żeś mądrość/
+               Wyssała z mlekiem.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1189495707593"/><motyw id="m1189495707593">Małżeństwo, Obyczaje</motyw>Myślże o tym teraz.</wers_cd>/
+               Młodsze od ciebie dziewczęta z szlachetnych/
+               Domów w Weronie wcześnie stan zmieniają;/
+               Ja sama byłam już matką w tym wieku,/
+               W którym tyś jeszcze panną. Krótko mówiąc,/
+               Waleczny Parys stara się o ciebie.<end id="e1189495707593"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>To mi kawaler! panniuniu, to brylant/
+               Taki kawaler: chłopiec gdyby z wosku<pr><slowo_obce>chłopiec gdyby z wosku</slowo_obce> --- popularne powiedzenie: zgrabny, urodziwy, jak ulepiony z wosku.</pr>!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie ma w Weronie równego mu kwiatu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co to, to prawda: kwiat to, kwiat prawdziwy.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż, Julio? Będziesz mogła go kochać?/
+               Dziś w wieczór ujrzysz go wśród naszych gości./
+               Wczytaj się w księgę jego lic, na których/
+               Pióro piękności wypisało miłość;/
+               Przypatrz się jego rysom, jak uroczo,/
+               Zgodnie się schodzą z sobą i jednoczą;/
+               A co w tej księdze wyda ci się mrocznym,/
+               To w jego oczach stanieć się widocznym./
+               Do upięknienia tej, zaprawdę rzadkiej,/
+               Edycji męża brak tylko okładki./
+               Roślina w ziemi, ryba w wodzie żyje;/
+               Miło, gdy piękną treść piękny wierzch kryje;/
+               I tym wspanialsza, tym więcej jest warta/
+               Złota myśl w złotej oprawie zawarta./
+               Tak więc z nim wszystką jego właść<pe><slowo_obce>właść</slowo_obce> --- własność.</pe> posiędziesz/
+               I w niczym sama ujmy mieć nie będziesz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ujmy? Ba, owszem przyrost, boć to przecie/
+               Zawżdy z mężczyzną przybywa kobiecie.<end id="e1189495578859"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Chceszże go? powiedz krótko, węzłowato.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zobaczę, jeśli patrzenia dość na to;/
+               Nie głębiej jednak myślę w tę rzecz wglądać,/
+               Jak tobie, pani, podoba się żądać.<end id="e1191316276270"/></strofa></kwestia><didaskalia><begin id="b1191314682031"/><motyw id="m1191314682031">Sługa</motyw>Wchodzi <osoba>Służący</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pani, goście już przybyli; wieczerza zastawiona, czekają na panie, pytają o pannę Julię, przeklinają w kuchni panią Martę; słowem, niecierpliwość powszechna. Niech panie raczą pośpieszyć.</akap></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><end id="e1191314682031"/><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pójdź, Julio; w hrabi serce tam dygoce.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Idź i po błogich dniach błogie znajdź noce.</akap></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA CZWARTA</naglowek_scena><didaskalia>Ulica. Wchodzą <osoba>Romeo</osoba>, <osoba>Merkucjo</osoba> i <osoba>Benwolio</osoba> w towarzystwie pięciu czy sześciu masek. Ludzie z pochodniami i inne osoby.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189495839234"/><motyw id="m1189495839234">Obyczaje</motyw>Mamyż przy wejściu z przemową wystąpić<pr>Gości niezaproszonych poprzedzał służący z kurtuazyjnymi przeprosinami (często w przebraniu, np. bożka miłości Kupidyna), a następnie już oni sami przy wejściu wygłaszali mowę na cześć gościnności pana domu albo pod adresem znajdujących się dam. Jak widzimy z tekstu, zwyczaj ten wtedy wyszedł już w Anglii z mody.</pr>/
+               Czy też po prostu wejść?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wyszły już z mody/
+               Te ceremonie; nie będziemy z sobą/
+               Wiedli Kupida z opaską na skroni,/
+               Łuk malowany z gontu niosącego/
+               I straszącego dziewczęta jak ptaki,/
+               Ani też owych prawili oracji,/
+               Mdło za suflerem cedzonych na wstępie./
+               Niech sobie o nas pomyślą, co zechcą;/
+               Wejdziem, pokręcim się<pr><slowo_obce>pokręcim się</slowo_obce> --- w oryg. <slowo_obce>measure</slowo_obce>, oznaczające uroczysty taniec rozpoczynający zabawę.</pr> i znikniem potem.<end id="e1189495839234"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Kręćcie się, kiedy chcecie, jam do tego/
+               Dziś niesposobny.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Kochany Romeo,</wers_cd>/
+               Musisz potańczyć także.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1189495872562"/><motyw id="m1189495872562">Cierpienie, Miłość</motyw>Nie, doprawdy.</wers_cd>/
+               Wy macie lekkie trzewiki, to tańczcie;/
+               Mnie ołów serce tłoczy, ledwie mogę/
+               Ruszyć się z miejsca.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Zakochany jesteś;</wers_cd>/
+               Pożycz strzelistych od Kupida skrzydeł/
+               I wznieś się nimi nad poziomą sferę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie mnie, tkniętemu srodze jego strzałą,/
+               Strzeliście wzbijać się na jego skrzydłach;/
+               Nie mnie się wznosić nad poziom, co nosząc/
+               Brzemię miłości, na poziom upadam.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>A gdybyś upadł z nią, ją byś obrzemił<pe><slowo_obce>obrzemił</slowo_obce> --- obciążył brzemieniem.</pe>./
+               Tak delikatną rzecz przygniótłbyś srodze.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nazywasz miłość rzeczą delikatną?/
+               Zbyt, owszem, twarda, szorstka i koląca.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Twardali dla cię, bądź i dla niej twardy;/
+               Kol ją, gdy kole, a zwalisz ją łatwo.<end id="e1189495872562"/>/
+               Hola! podajcie mi na twarz pokrowiec!/
+               Maskę na maskę!</strofa><didaskalia>wkłada maskę</didaskalia><strofa><wers_cd>Niechaj sobie teraz</wers_cd>/
+               Ciekawe oko nicuje mą szpetność!/
+               Ta larwa<pr>Nazwę tę dawano karykaturalnym maskom, które aktorzy nakładali na twarze.</pr> za mnie będzie się rumienić.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idźmy, panowie; zadzwońmy<pr><slowo_obce>Idźmy, panowie; zadzwońmy</slowo_obce> --- w oryg.: <slowo_obce>knock and enter</slowo_obce>, czyli zastukajmy kołatką i wejdźmy; dzwonków wtedy jeszcze nie używano.</pr>, a potem/
+               Ostro już tylko polećmy się nogom.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niech trzpioty łechcą nieczułą posadzkę!/
+               Pochodni dla mnie! bom ja dziś skazany<pr><slowo_obce>ja dziś skazany</slowo_obce> --- Romeo bierze w rękę pochodnię na znak, że nie będzie tańczył, tylko z dala wzdychał do Rozaliny, której, nawiasem mówiąc, poeta wcale nie wprowadza na scenę.</pr>,/
+               Jak ów pachołek, co świeci swej pani,/
+               Stać nieruchomie i martwym być widzem.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Stój, jak chcesz, byleś tylko nie stał o to,/
+               Co cię tak martwi, a w czym (z całym winnym/
+               Uszanowaniem dla twojej miłości),/
+               Jak w błocie, widzę, po uszy zagrzązłeś./
+               Nuże, nie palmy świec w dzień.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Palmyż teraz.</wers_cd>/
+               Bo noc jest.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Mniemam, panie, że czas tracąc</wers_cd>/
+               Zarówno psujem świece bez potrzeby,/
+               Jak w dzień je paląc. Przyjmij tę uwagę;/
+               Bo w niej pięć razy więcej jest logiki/
+               Niż w naszych pięciu zmysłach.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Uważamy</wers_cd>/
+               Za rzecz stosowną pójść tam na ten festyn,/
+               Chociaż logiki w tym nie ma.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Dlaczego?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189495975031"/><motyw id="m1189495975031">Sen</motyw>Miałem tej nocy marzenie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Ja także;</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż ci się śniło?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>To, że marzyciele</wers_cd>/
+               Najczęściej zwykli kłamać.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Przez sen w łóżku,</wers_cd>/
+               Gdy w gruncie marzą o rzeczach prawdziwych.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Snadź się królowa Mab<pr>Romeo zaczyna opowiadać swój sen, ale przerywa mu Merkucjo barwną opowieścią o ,,akuszerce wróżek", maleńkiej, często złośliwej nimfie, która ludziom przynosi marzenia, przejeżdżając nad śpiącymi swoim niezwykłym, miniaturowym powozem. Nazwa ta, etymologicznie nie wyjaśniona, pojawia się po raz pierwszy dopiero u Szekspira, po nim wymieniają królową Mab Michael Drayton i Ben Jonson. Służy ona za tytuł do poematu pióra romantycznego poety Percy Bysshe Shelleya; staje się tam władczynią ludzkich myśli.</pr> widziała z tobą;/
+               Ta, co to babi wieszczkom i w postaci/
+               Kobietki mało co większej niż agat/
+               Na wskazującym palcu aldermana<pr><slowo_obce>aldermana</slowo_obce> --- rajcy miejskiego; nosili oni pierścienie z agatem na znak swego stanowiska.</pr>,/
+               Ciągniona cugiem drobniuchnych atomów,/
+               Tuż, tuż śpiącemu przeciąga pod nosem./
+               Szprychy jej wozu z długich nóg pajęczych,/
+               Osłona z lśniących skrzydełek szarańczy;/
+               Sprzężaj<pe><slowo_obce>Sprzężaj</slowo_obce> --- uprząż.</pe> z plecionych nitek pajęczyny;/
+               Lejce z wilgotnych księżyca promyków<pr><slowo_obce>z wilgotnych księżyca promyków</slowo_obce> --- według dawnych pojęć promienie księżyca były wilgotne, ponieważ miał on w swym władaniu przypływy i odpływy morza.</pr>;/
+               Bicz z cienkiej żyłki na świerszcza szkielecie;/
+               A jej forszpanem<pr><slowo_obce>forszpan</slowo_obce> --- zaprzęg.</pr> mała, szara muszka/
+               Przez pół tak wielka jak ów krągły owad,/
+               Co siedzi w palcu leniwej dziewczyny;/
+               Wozem zaś próżny laskowy orzeszek;/
+               Dzieło wiewiórki lub majstra robaka,/
+               Tych z dawien dawna akredytowanych/
+               Stelmachów wieszczek. W takich to przyborach/
+               Co noc harcują po głowach kochanków,/
+               Którzy natenczas marzą o miłości;/
+               Albo po giętkich kolanach dworaków,/
+               Którzy natenczas o ukłonach marzą;/
+               Albo po chudych palcach adwokatów,/
+               Którym się wtedy roją honoraria;/
+               Albo po ustach romansowych damul,/
+               Którym się wtedy marzą pocałunki;/
+               Często atoli Mab na te ostatnie/
+               Zsyła przedwczesne zmarszczki, gdy ich oddech/
+               Za bardzo znajdzie cukrem przesycony./
+               Czasem też wjeżdża na nos dworakowi:/
+               Wtedy śnią mu się nowe łaski pańskie;/
+               <begin id="b1191318009455"/><motyw id="m1191318009455">Ksiądz</motyw>Czasem i księdza plebana odwiedzi,/
+               Gdy ten spokojnie drzemie, i ogonem/
+               Dziesięcinnego wieprza<pr><slowo_obce>Dziesięcinnego wieprza</slowo_obce> --- wieprza składanego w dziesięcinie, czyli w podatku kościelnym stanowiącym dziesiątą część zbiorów.</pr> w nos go łechce:/
+               Wtedy mu nowe śnią się beneficja<pr><slowo_obce>beneficja</slowo_obce> --- ziemie, z których duchowny pobierał dożywotnio dochody.</pr><end id="e1191318009455"/>/
+               <begin id="b1191317942239"/><motyw id="m1191317942239">Żołnierz</motyw>Czasem wkłusuje na kark żołnierzowi:/
+               Ten wtedy marzy o cięciach i pchnięciach,/
+               O szturmach, breszach <pr><slowo_obce>bresze</slowo_obce> --- wyłomy w murze zdobywanego miasta.</pr>, o hiszpańskich klingach/
+               Czy o pucharach, co mają pięć sążni<pe><slowo_obce>sążeń</slowo_obce> --- dawna jednostka długości, wynosząca ok. 2m, wyznaczana rozpiętością ramion.</pe>;/
+               Wtem mu zatrąbi w ucho: nasz bohater/
+               Truchleje, zrywa się, klnąc zmawia pacierz/
+               I znów zasypia.<end id="e1191317942239"/> <begin id="b1191317902302"/><motyw id="m1191317902302">Kobieta</motyw>Taka jest Mab: ona,/
+               Ona to w nocy zlepia grzywy koniom/
+               I włos ich gładki w szpetne kudły zbija,/
+               Które rozczesać niebezpiecznie; ona/
+               Jest ową zmorą, co na wznak leżące/
+               Dziewczęta dusi i wcześnie je uczy/
+               Dźwigać ciężary, by się z czasem mogły/
+               Zawołanymi stać gospodyniami./
+               Ona to, ona...<end id="e1191317902302"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Skończ już, skończ, Merkucjo,</wers_cd>/
+               Prawisz o niczym.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Prawię o marzeniach,</wers_cd>/
+               Które w istocie niczym innym nie są/
+               Jak wylęgłymi w chorobliwym mózgu/
+               Dziećmi fantazji; ta zaś jest pierwiastku/
+               Tak subtelnego właśnie jak powietrze;/
+               Bardziej niestała niż wiatr, który już to/
+               Mroźną całuje północ, już to z wstrętem/
+               Rzuca ją, dążąc w objęcia południa.<end id="e1189495975031"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Coś ten wiatr zawiał, zdaje się, i na nas,/
+               Wieczerza stoi, spóźnimy się na nią.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191318224257"/><motyw id="m1191318224257">Los</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Boję się, czyli nie przyjdziem za wcześnie;/
+               Bo moja dusza przeczuwa, że jakieś/
+               Nieszczęście, jeszcze wpośród gwiazd wiszące,/
+               Złowrogi bieg swój rozpocznie od daty/
+               Uciech tej nocy i kres zamkniętego/
+               W mej piersi, zbyt już nieznośnego, życia/
+               Przyśpieszy jakimś strasznym śmierci ciosem./
+               Lecz niech Ten, który ma ster mój w swym ręku,/
+               Kieruje moim żaglem! Dalej! Idźmy!<end id="e1191318224257"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Uderzcie w bębny!</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą<pr><slowo_obce>Wychodzą</slowo_obce> --- w oryg. ,,chodzą dookoła sceny" - była to umowna zmiana miejsca akcji.</pr>.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA PIĄTA</naglowek_scena><didaskalia>Sala w domu Kapuletów. Wchodzą muzykanci i słudzy.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191318370461"/><motyw id="m1191318370461">Sługa</motyw>PIERWSZY SŁUGA</naglowek_osoba><kwestia><akap><begin id="b1189496060921"/><motyw id="m1189496060921">Sługa</motyw>Gdzie Potpan?<end id="e1189496060921"/><pr>Skrócone <slowo_obce>potcompanion</slowo_obce>, kuchcik.</pr> Czemu nie pomaga sprzątać? Gęsi mu paść, nie służyć.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI SŁUGA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak to, kiedy ważne obowiązki lokaja powierzają ludziom złej maniery; na diabła się to zdało.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY SŁUGA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Powynoście stołki! usuńcie na bok bufet! Pozbierajcie srebra! Schowaj no tam dla mnie, braciszku, kawałek marcepana i szepnij na ucho odźwiernemu, żeby wpuścił Zuzannę Grindstone i Nelly; jak mię kochasz! Antoni! Potpan!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI SŁUGA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dobrze, chłopcze, gotowe.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY SŁUGA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wołają was, czekają na was i niecierpliwią się w wielkiej sali.</akap></kwestia><naglowek_osoba>TRZECI SŁUGA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie możemy być tu i tam razem. Dalej, chłopcy! pohulajmyż dzisiaj! Kto umie czekać, wszystkiego się doczeka.<end id="e1191318370461"/></akap></kwestia><didaskalia>Oddalają się. <osoba>Kapulet</osoba> i inni wchodzą z gośćmi i maskami.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189496086656"/><motyw id="m1189496086656">Obyczaje, Starość, Młodość</motyw>Witaj, cna młodzi! <begin id="b1191318482021"/><motyw id="m1191318482021">Kobieta</motyw>Wolne od nagniotków/
+               Damy rachują na waszą ruchawość,/
+               Śliczne panienki, któraż z was odmówi/
+               Stanąć do tańca? O takiej wręcz powiem,/
+               Że ma nagniotki.<end id="e1191318482021"/> A co? Tom was zażył!/
+               Dalej, panowie! I ja kiedyś także/
+               Maskę nosiłem i umiałem szeptać/
+               W ucho pięknościom jedwabne powieści,/
+               Co szły do serca; przeszło to już, przeszło./
+               Nuże, panowie! Grajki, zaczynajcie!/
+               Miejsca! rozstąpmy się! dalej, dziewczęta!</strofa></kwestia><didaskalia>Muzyka gra. Młodzież tańczy.</didaskalia><end id="e1189496086656"/><kwestia><strofa>Hej! więcej światła! Wynieście te stoły<pr><slowo_obce>Wynieście te stoły</slowo_obce> --- stoły składały się z blatu opieranego na krzyżakach, w razie potrzeby stawiano je na bok, aby nie zabierały miejsca, i tak jest w oryginale.</pr>!/
+               I zgaście ogień, bo zbyt już gorąco./
+               <begin id="b1191318708918"/><motyw id="m1191318708918">Starość </motyw>Siadajże, siadaj, bracie Kapulecie<pr><slowo_obce>bracie Kapulecie</slowo_obce> --- jak wynika z zaproszenia (I, 2), jest on stryjem ojca Julii.</pr>!/
+               Dla nas dwóch czasy pląsów już minęły./
+               Jakże to dawno byliśmy obydwaj/
+               Po raz ostatni w maskach?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Będzie temu</wers_cd>/
+               Lat ze trzydzieści.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Co? Co! Nie tak dawno</wers_cd>/
+               Było to, pomnę, na godach Lucencja;/
+               Na te Zielone Świątki, da Bóg dożyć,/
+               Będzie dwadzieścia pięć lat.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Dawniej, dawniej,</wers_cd>/
+               Wszak już syn jego jest trzydziestoletni.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co mi waść prawisz? Przede dwoma laty/
+               Syn jego nie był jeszcze pełnoletni.<end id="e1191318708918"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><didaskalia>do jednego z sług</didaskalia><kwestia><strofa><begin id="b1189496121265"/><motyw id="m1189496121265">Miłość, Kochanek</motyw>Co to za dama, co w tej chwili tańczy/
+               Z tym kawalerem?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>SŁUGA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nie wiem, jaśnie panie.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ona zawstydza świec jarzących blaski;/
+               Piękność jej wisi u nocnej opaski<pr><slowo_obce>Piękność jej...</slowo_obce> --- w oryg. poetyczniej: piękność Julii ,,wisi na policzku nocy", jaśnieje jak księżyc na tle czarnego nieba.</pr>/
+               Jak drogi klejnot u uszu Etiopa./
+               Nie tknęła ziemi wytworniejsza stopa./
+               Jak śnieżny gołąb wśród kawek tak ona/
+               Świeci wśród swoich towarzyszek grona./
+               Zaraz po tańcu przybliżę się do niej/
+               I dłoń mą uczczę dotknięciem jej dłoni./
+               Kochałżem dotąd? O! zaprzecz, mój wzroku!/
+               Boś jeszcze nie znał równego uroku.<end id="e1189496121265"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191319034157"/><motyw id="m1191319034157">Grzech, Obyczaje, Przemoc, Wróg</motyw>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Sądząc po głosie, z Montekich to któryś./
+               Daj no mi rapir, chłopcze. Jak się waży/
+               Ten łotr tu wchodzić i kłamaną larwą/
+               Szyderczo naszej urągać zabawie?/
+               Na krew szlachetną, co mi wzdyma serce,/
+               Nie będzie grzechu, jeśli go uśmiercę./
+               <end id="e1191319034157"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalcie, co ci to? Czego się zżymasz?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189496148531"/><motyw id="m1189496148531">Konflikt, Wróg</motyw>Ujmy tej, stryju, pewno nie wytrzymasz:/
+               Jeden z Montekich, twych śmiertelnych wrogów,/
+               Śmie tu znieważać gościnność twych progów./
+               <end id="e1189496148531"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czyż to Romeo?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Tak, ten to nikczemnik.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189496159453"/><motyw id="m1189496159453">Obyczaje</motyw>Daj mu waść pokój, nie wychodzi przecie/
+               z granic wytkniętych dobrym wychowaniem/
+               I prawdę mówiąc, cała go Werona/
+               Ma za młodzieńca pełnego przymiotów;/
+               Nie chciałbym za nic w świecie w moim domu/
+               Czynić mu krzywdy. Uspokój się zatem,/
+               Miły synowcze, nie zważaj na niego,/
+               Taka ma wola; jeśli ją szanujesz,/
+               Okaż uprzejmość i spędź precz z oblicza/
+               Ten mars niezgodny z weselem tej doby.<end id="e1189496159453"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Taki gość w domu nabawia choroby;/
+               Nie ścierpię go tu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Chcę go mieć cierpianym.</wers_cd>/
+               Cóż to, zuchwalcze? Mówię, że chcę! Cóż to?/
+               Czy ja tu jestem, czy waść jesteś panem?/
+               Waść go tu nie chcesz ścierpieć! Boże odpuść!/
+               Waść mi chcesz gości porozpędzać? kołki/
+               Na łbie mi strugać? przewodzić w mym domu?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Stryju, to hańba!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Cicho! burdą jesteś.</wers_cd>/
+               Z tą porywczością doigrasz się waszmość./
+               Zawsze mi musisz się sprzeciwiać! - Brawo,/
+               Kochana młodzi! - Urwipołeć z waści!/
+               Siedź cicho albo... Hola! Więcej światła! -/
+               Ja cię uciszę. Patrz go! - Żwawo, chłopcy!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gniew dobrowolny z flegmą przymuszoną/
+               Na krzyż się schodząc wstrząsają mi łono./
+               Muszę ustąpić; wkrótce się atoli/
+               W gorzką żółć zmieni ta słodycz wbrew woli.</strofa></kwestia><didaskalia>Oddala się.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Julii</osoba><pr><slowo_obce>do Julii</slowo_obce> --- Pierwsza ich rozmowa napisana jest w formie sonetu.</pr></didaskalia><kwestia><strofa><begin id="b1189496219046"/><motyw id="m1189496219046">Miłość</motyw>Jeśli dłoń moja, co tę świętość trzyma,/
+               Bluźni dotknięciem: zuchwalstwo takowe/
+               Odpokutować usta me gotowe/
+               Pocałowaniem pobożnym pielgrzyma.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Romeo</osoba></didaskalia><kwestia><strofa>Mości pielgrzymie, bluźnisz swojej dłoni,/
+               Która nie grzeszy zdrożnym dotykaniem;/
+               Jestli ujęcie rąk pocałowaniem,/
+               Nikt go ze świętych pielgrzymom nie broni.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><didaskalia>jak pierwej</didaskalia><kwestia><strofa>Nie mająż święci ust tak jak pielgrzymi?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><didaskalia>jak pierwej</didaskalia><kwestia><strofa>Mają ku modłom lub kornej podzięce.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niechże ich usta czynią to co ręce;/
+               Moje się modlą, przyjm modły ich, przyjmij.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niewzruszonymi pozostają święci,/
+               Choć gwoli modłów niewzbronne ich chęci.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ziść więc cel moich, stojąc niewzruszenie./
+               I z ust swych moim daj wziąć rozgrzeszenie.</strofa></kwestia><didaskalia>Całuje ją.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Moje więc teraz obciąża grzech zdjęty.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Z mych ust? O! grzechu, zbyt pełen ponęty!/
+               Niechże go nazad rozgrzeszony zdejmie!/
+               Pozwól.</strofa></kwestia><didaskalia>Całuje ją znowu.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Jak z książki całujesz pielgrzymie.<end id="e1189496219046"/></wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Panienko, jejmość pani matka prosi.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Któż jest jej matką?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1189496265500"/><motyw id="m1189496265500">Sługa</motyw>Jej matką? Bajbardzo!</wers_cd>/
+               Nikt inny, jeno pani tego domu;/
+               I dobra pani, mądra a cnotliwa./
+               Ja byłam mamką tej, coś z nią pan mówił./
+               Smaczny by kąsek miał, kto by ją złowił./
+               <end id="e1189496265500"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189496278625"/><motyw id="m1189496278625">Konflikt, Wróg</motyw>A więc Kapulet! O dolo zbyt sroga!/
+               Życie me jest więc w ręku mego wroga.<end id="e1189496278625"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wychodźmy, wieczór dobiega już końca.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niestety! z wschodem dla mnie zachód słońca.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><didaskalia>do rozchodzących się gości</didaskalia><kwestia><strofa>Ejże, panowie, pozostańcie jeszcze;/
+               Mają nam wkrótce dać małą przekąskę<pr>Na zakończenie tańców podawano lekkie potrawy i ciasta.</pr>./
+               Chcecie koniecznie? Muszę więc ustąpić./
+               Dzięki wam, mili panowie i panie./
+               Dobranoc. Światła! Idźmyż spać.</strofa><didaskalia>do <osoba>Drugiego Kapuleta</osoba></didaskalia><strofa><wers_cd>Braciszku,</wers_cd>/
+               Zapóźniliśmy się; idę wypocząć.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą wszyscy prócz <osoba>Julii</osoba> i <osoba>Marty</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czy nie wiesz, nianiu, kto to jest ten pan?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Ten,tu?</wers_cd>/
+               To syn starego Tyberia.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>A tamten,</wers_cd>/
+               Co właśnie ku drzwiom zmierza?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>To podobno</wers_cd>/
+               Młody Petrycy.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>A ów, tam na prawo,</wers_cd>/
+               Co nie chciał tańczyć?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nie wiem.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Spytaj, proszę,</wers_cd>/
+               Jak się nazywa. Jeżeli żonaty,/
+               Całun mnie czeka zamiast ślubnej szaty.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zwie się Romeo, jest z rodu Montekich,/
+               Synem waszego największego wroga.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189496360781"/><motyw id="m1189496360781">Konflikt, Miłość, Wróg</motyw>Jako obcego za wcześnie ujrzałam!/
+               Jako lubego za późno poznałam!/
+               Dziwny miłości traf się na mnie iści,/
+               Że muszę kochać przedmiot nienawiści./
+               <end id="e1189496360781"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co to jest? co to takiego?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>To wiersze,</wers_cd>/
+               Których mię jeden tancerz dziś nauczył.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pójdź spać, waćpanna.</strofa></kwestia><didaskalia>Głos za sceną: ,,Julio!"</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Dalej! dalej!</wers_cd>/
+               Wołają pannę i pusto już w sali.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_akt>AKT DRUGI</naglowek_akt><naglowek_rozdzial><begin id="b1191327333746"/><motyw id="m1191327333746">Sen</motyw>PROLOG</naglowek_rozdzial><nota>Przełożył Jan Kasprowicz</nota><naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba><strofa><begin id="b1191324309503"/><motyw id="m1191324309503">Konflikt, Miłość, Rodzina</motyw>Dawna namiętność już w całunach leży,/
+W jej miejscu władnie<pe><slowo_obce>władnie</slowo_obce> --- włada.</pe> siła żądzy nowej;/
+Piękną przestała być przy Julii świeżej/
+Piękność, dla której umrzeć był gotowy.</strofa><strofa>Dziś jest Romeo kochany i kocha,/
+W oczach obojga żar jednaki płonie;/
+Lecz on, w niej wroga przypuszczając, szlocha,/
+A ona miłość z wędki grozy chłonie.</strofa><strofa>On się nie zbliży i przed nią nie złoży/
+Przysiąg serdecznych, uważan za wroga;/
+I jej, choć w łonie namiętność się sroży,/
+Zejścia się z lubym zamkniętą jest droga.</strofa><strofa>Lecz w żądzy siła: po wielkich katuszach/
+Wielką im radość czas zgotuje w duszach.<end id="e1191324309503"/></strofa><naglowek_scena>SCENA PIERWSZA</naglowek_scena><didaskalia>Pusty plac przytykający do ogrodu Kapuletów. Wchodzi <osoba>Romeo</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mamże iść dalej, gdy tu moje serce?/
+               Cofnij się, ziemio, wynajdź sobie centrum!<pr><slowo_obce>ziemio, wynajdź sobie centrum!</slowo_obce> --- Romeo nazywa siebie ziemią, Julia jest jej środkiem, bo u niej znajduje się jego serce. Zatrzymuje się, jest niezdecydowany, czy iść, czy pozostać, wybiera to drugie.</pr></strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi na mur i spuszcza się do ogrodu. Wchodzą <osoba>Merkucjo</osoba> i <osoba>Benwolio</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Romeo! bracie! Romeo!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Ma rozum;</wers_cd>/
+               Powietrze chłodne, więc dyrnął do łóżka.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pobiegł tą drogą i przelazł przez parkan./
+               Wołaj, Merkucjo!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191325153048"/><motyw id="m1191325153048">Kochanek</motyw>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Użyję nań zaklęć;</wers_cd>/
+               Romeo! gachu! cietrzewiu! wariacie<pr><slowo_obce>Romeo! gachu!...</slowo_obce> --- w oryg. poetyczniej: <slowo_obce>Romeo, humours, madman, passion, lover!</slowo_obce>, czyli: Romeo! Zmienniku! wariacie! namiętności! kochanku! Ponieważ Romeo uciekł towarzyszom, Merkucjo żartobliwymi zaklęciami chce wywołać jego ducha. Jak widzimy w następnej scenie, Romeo słyszał ich z ukrycia.</pr>!/
+               Ukaż się w lotnej postaci westchnienia,/
+               Powiedz choć jeden wiersz, a dość mi będzie;/
+               Jęknij: ach! połącz w rym: kochać i szlochać;/
+               Szepnij Wenerze jakie piękne słówko;/
+               Daj jaki nowy epitet ślepemu/
+               Jej synalkowi, co tak celnie strzelał/
+               Za owych czasów, gdy król Kofetua/
+               W zaloty chodził do córki żebraczej<pr>Aluzja do znanej ballady ludowej; za sprawą Kupidyna król ten zakochał się w żebraczce.</pr>./
+               Nie słucha; ani piśnie, ani trunie<pr><slowo_obce>ani trunie</slowo_obce> --- ani odezwie się.</pr>/
+               Zdechł robak<pr><slowo_obce>Zdechł robak</slowo_obce> --- w oryg. <slowo_obce>the ape is dead</slowo_obce> --- małpa jest martwa (małpka biorąca udział w przedstawieniu kuglarzy udaje nieżywą).</pr>, muszę zakląć go inaczej./
+               Klnę cię na żywe oczy Rozaliny,/
+               Na jej wysokie czoło, krasne usta,/
+               Wysmukłe nóżki i toczone biodra/
+               Z przyległościami, abyś się przed nami/
+               W właściwej sobie postaci ukazał.<end id="e1191325153048"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gniewać się będzie, jeśli cię usłyszy.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co się ma gniewać? Mógłby się rozgniewać,/
+               Gdyby za sprawą mojego zaklęcia/
+               W zaczarowane koło jego pani<pr>Duch, którego wzywano, miał się ukazać w wyrysowanym uprzednio kole.</pr>/
+               Inny duch wkroczył i stał tam dopóty,/
+               Dopóki by go nie zmogła: to byłby/
+               Powód do uraz; moja inwokacja/
+               Jest przyjacielska i godziwa razem,/
+               Bo wywołuje w imię jego pani/
+               Jego jedynie naturalną postać.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189499513046"/><motyw id="m1189499513046">Miłość</motyw>Pójdź! skrył się owdzie pomiędzy drzewami,/
+               By się tam zbratał z tajemniczą nocą<pr><slowo_obce>z tajemniczą nocą</slowo_obce> --- w oryg.: <slowo_obce>humorous night</slowo_obce> --- wilgotna, czyli zmienna noc.</pr>---/
+               Ślepym w miłości ciemność jest najmilsza.<end id="e1189499513046"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191325220996"/><motyw id="m1191325220996">Kobieta, Kochanek</motyw>Możeż w cel trafić miłość będąc ślepą?/
+               Teraz usiądzie sobie pod jabłonką/
+               I będzie wzdychał, by jego kochanka/
+               Była owocem, który młode panny,/
+               Kiedy są same - nazywają figą./
+               Oby, Romeo, była, oby była 
+               Taką otwartą figą, a ty chłopcze,/
+               Obyś był gruszką!<end id="e1191325220996"/> Dobranoc, Romeo!/
+               Idę lec w moim łóżku za kotarą,/
+               Bo to polowe<pr><slowo_obce>polowe</slowo_obce> --- dotyczy łóżka, chodzi o spanie na ziemi.</pr> tu dla mnie za chłodne./
+               Czy idziesz także?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Idę; próżno szukać</wers_cd>/
+               Takiego, co być nie chce znaleziony.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA DRUGA</naglowek_scena><didaskalia>Ogród Kapuletów. Wchodzi <osoba>Romeo</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189499555531"/><motyw id="m1189499555531">Cierpienie, Kochanek, Miłość</motyw>Drwi z blizn, kto nigdy nie doświadczył rany.<end id="e1189499555531"/></strofa></kwestia><didaskalia><osoba>Julia</osoba> ukazuje się w oknie.</didaskalia><kwestia><strofa>Lecz cicho! Co za blask strzelił tam z okna!/
+               Ono jest wschodem, a Julia jest słońcem!/
+               Wnijdź, cudne słońce, zgładź zazdrosną lunę,/
+               Która aż zbladła z gniewu, że ty jesteś/
+               Od niej piękniejsza; o, jeśli zazdrosna,/
+               Nie bądź jej służką! Jej szatkę zieloną/
+               I bladą noszą jeno głupcy<pr><slowo_obce>szatkę zieloną i bladą noszą jeno głupcy</slowo_obce> --- aktorzy grywający rolę błazna nosili ubrania dwukolorowe, biało-zielone (por. <tytul_dziela>Makbet</tytul_dziela>, I, 7).</pr>. Zrzuć ją!/
+               To moja pani, to moja kochanka!/
+               O! gdyby mogła wiedzieć, czym jest dla mnie!/
+               Przemawia, chociaż nic nie mówi; cóż stąd?/
+               Jej oczy mówią, oczom więc odpowiem./
+               Za śmiały jestem; mówią, lecz nie do mnie./
+               Dwie najjaśniejsze, najpiękniejsze gwiazdy/
+               Z całego nieba, gdzie indziej zajęte,/
+               Prosiły oczu jej, aby zastępczo/
+               Stały w ich sferach, dopóki nie wrócą./
+               Lecz choćby oczy jej były na niebie,/
+               A owe gwiazdy w oprawie jej oczu:/
+               Blask jej oblicza zawstydziłby gwiazdy/
+               Jak zorza lampę; gdyby zaś jej oczy/
+               Wśród eterycznej zabłysły przezroczy,/
+               Ptaki ocknęłyby się i śpiewały,/
+               Myśląc, że to już nie noc, lecz dzień biały./
+               Patrz, jak na dłoni smutnie wsparła liczko!/
+               O! gdybym mógł być tylko rękawiczką,/
+               Co tę dłoń kryje!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Ach!</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Cicho! coś mówi.</wers_cd>/
+               o! mów, mów dalej, uroczy aniele;/
+               bo ty mi w noc tę tak wspaniale świecisz/
+               jak lotny goniec niebios rozwartemu/
+               od podziwienia oku śmiertelników,/
+               które się wlepia w niego, aby patrzeć,/
+               jak on po ciężkich chmurach się przesuwa/
+               i po powietrznej żegluje przestrzeni.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189499589953"/><motyw id="m1189499589953">Konflikt, Miłość, Rodzina</motyw>Romeo! Czemuż ty jesteś Romeo!/
+               Wyrzecz się swego rodu, rzuć tę nazwę!/
+               Lub jeśli tego nie możesz uczynić,/
+               To przysiąż wiernym być mojej miłości,/
+               A ja przestanę być z krwi Kapuletów.<end id="e1189499589953"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mamże przemówić czy też słuchać dalej?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191325719058"/><motyw id="m1191325719058">Konflikt, Miłość, Rodzina</motyw>Nazwa twa tylko jest mi nieprzyjazna,/
+               Boś ty w istocie nie Montekim dla mnie./
+               Jestże Monteki choćby tylko ręką,/
+               Ramieniem, twarzą, zgoła jakąkolwiek/
+               Częścią człowieka? O! weź inną nazwę!/
+               Czymże jest nazwa? To, co zowiem różą,/
+               Pod inną nazwą równie by pachniało;/
+               Tak i Romeo bez nazwy Romea/
+               Przecież by całą swą wartość zatrzymał./
+               <begin id="b1191325798938"/><motyw id="m1191325798938">Kochanek</motyw>Romeo! porzuć tę nazwę, a w zamian/
+               Za to, co nawet cząstką ciebie nie jest,/
+               Weź mię, ach! całą!<end id="e1191325719058"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Biorę cię za słowo:</wers_cd>/
+               Zwij mię kochankiem, a krzyżmo<pr><slowo_obce>krzyżmo</slowo_obce> --- olej z balsamu i oliwy używany przy niektórych sakramentach i uroczystościach kościelnych.</pr> chrztu tego/
+               Sprawi, że odtąd nie będę Romeem.<end id="e1191325798938"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ktoś ty jest, co się nocą osłaniając,/
+               Podchodzisz moją samotność?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Z nazwiska</wers_cd>/
+               Nie mógłbym tobie powiedzieć, kto jestem;/
+               Nazwisko moje jest mi nienawistne,/
+               Bo jest, o! święta, nieprzyjazne tobie;/
+               Zdarłbym je, gdybym miał je napisane.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jeszcze me ucho stu słów nie wypiło/
+               Z tych ust, a przecież dźwięk już ich mi znany./
+               Jestżeś Romeo, mów? jestżeś Monteki?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie jestem ani jednym, ani drugim,/
+               Jednoli z dwojga jest niemiłe tobie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jakżeś tu przyszedł, powiedz, i dlaczego?/
+               Mur jest wysoki i trudny do przejścia,/
+               A miejsce zgubne; gdyby cię kto z moich/
+               Krewnych tu zastał...</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1189499635375"/><motyw id="m1189499635375">Miłość</motyw>Na skrzydłach miłości</wers_cd>/
+               Lekko, bezpiecznie mur ten przesadziłem,/
+               Bo miłość nie ma żadnych tam i granic;/
+               A co potrafi, na to się i waży;/
+               Krewni więc twoi nie trwożą mię wcale.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zabiliby cię, gdyby cię ujrzeli.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ach! więcej groźby leży w oczach twoich/
+               Niż w ich dwudziestu mieczach; patrz łaskawie,/
+               A będę silny przeciw ich gniewowi.<end id="e1189499635375"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Na Boga! niech cię oni tu nie ujrzą!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ciemny płaszcz nocy skryje mię przed nimi./
+               Lecz niech mię znajdą, jeśli ty mię kochasz./
+               Lepszy kres życia skutkiem ich niechęci/
+               Niż przedłużony zgon w braku twych uczuć.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191325991247"/><motyw id="m1191325991247">Miłość</motyw>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Kto ci dopomógł znaleźć to ustronie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Miłość, co mi go doradziła szukać;/
+               Ona mi instynkt, ja jej oczy dałem./
+               Nie jestem sternik, gdybyś jednak była/
+               Równie daleko jak ów brzeg, którego/
+               Morze najdalsze podmywa krawędzie,/
+               Śmiało po taki klejnot bym popłynął.<end id="e1191325991247"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdyby nie ciemność, co mi twarz maskuje,/
+               Widziałbyś na niej rozlany rumieniec/
+               Po tym, co z ust mych słyszałeś tej nocy./
+               Rada bym form się trzymać, rada cofnąć/
+               To, co wyrzekłam; ale precz, udanie!/
+               <begin id="b1191326102007"/><motyw id="m1191326102007">Miłość</motyw>Czy ty mię kochasz? Wiem, że powiesz: tak jest;/
+               I jać uwierzę; mimo przysiąg jednak/
+               Możesz mię zawieść. Z wiarołomstwa mężczyzn/
+               Śmieje się, mówią, Jowisz. O! Romeo!/
+               Jeśli mię kochasz, wyrzecz to rzetelnie;/
+               Lecz jeśli masz mię za podbój zbyt łatwy,/
+               To zmarszczę czoło i przewrotną będę,/
+               I na miłosne twoje oświadczenia/
+               Powiem: nie, w innym razie za nic w świecie./
+               Za czuła może jestem, o! Monteki,/
+               Stąd możesz sądzić me obejście płochym;/
+               Ufaj mi jednak, będę ja wierniejsza/
+               Od tych, co bieglej umieją się drożyć./
+               Byłabym ja się była, prawdę mówiąc,/
+               Także drożyła, gdybyś był tajnego/
+               Głosu miłości mojej nie podchwycił./
+               Nie wiń mię przeto ani też przypisuj/
+               Płochości tego wylania mych uczuć,/
+               Które zdradziła noc ciemna.<end id="e1191326102007"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O! Julio,</wers_cd>/
+               Przysięgam na ten księżyc, co wspaniale/
+               Powleka srebrem tamtych drzew wierzchołki...</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191326381278"/><motyw id="m1191326381278">Miłość</motyw>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O! nie przysięgaj na księżyc, bo księżyc/
+               Co tydzień zmienia kształt swej pięknej tarczy;/
+               I miłość twoja po takiej przysiędze/
+               Mogłaby również zmienną się okazać.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Na cóż mam przysiąc?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nie przysięgaj wcale;</wers_cd>/
+               Lub wreszcie przysiąż na samego siebie:/
+               Na ten uroczy przedmiot mych uwielbień,/
+               To ci uwierzę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Jeśli szczera miłość</wers_cd>/
+               Mojego serca...</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Daj pokój przysięgom.</wers_cd>/
+               Lubo się cieszę z twojej obecności,/
+               Te nocne śluby nie cieszą mnie jakoś,/
+               Za nagłe one są, za nierozważne,/
+               Podobne niby do blasku, co znika,/
+               Nim człowiek zdąży powiedzieć: ,,Błysnęło".<end id="e1191326381278"/>/
+               Dobranoc, luby! Oby nam ten wonny/
+               Miłości pączek przyniósł kwiat niepłonny!/
+               Bądź zdrów! i zaśnij z tak błogim spokojem,/
+               Jaki, z twej łaski, czuję w sercu mojem.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Także mam odejść nie zaspokojony?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jakiegoż więcej chcesz zaspokojenia?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zamiany twoich zapewnień za moje.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jużem ci dała je, nimeś zażądał;/
+               Rada bym jednak one mieć na powrót.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Chciałaż byś cofnąć je? Dlaczego? luba!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ażebym mogła oddać ci je znowu./
+               A przecież jest to żądanie zbyteczne;/
+               <begin id="b1191326316928"/><motyw id="m1191326316928">Miłość, Woda </motyw>Bo moja miłość równie jest głęboka/
+               Jak morze, równie jak ono bez końca;/
+               Im więcej ci jej udzielam, tym więcej/
+               Czuję jej w sercu.<end id="e1191326316928"/></strofa></kwestia><didaskalia>Słychać w pokojach głos <osoba>Marty</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Wołają mię. --- Zaraz.</wers_cd>/
+               Bądź zdrów, kochanku drogi! --- Zaraz, zaraz./
+               --- Najmilszy, pomnij być stałym! --- Zaczekaj,/
+               Zaczekaj trochę, powrócę za chwilę.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Błogosławiona, o! błogosławiona/
+               Po dwakroć nocy! Ale czy to wszystko,/
+               Dziejąc się w nocy nie jest marą tylko?/
+               Co tak lubego możeż być istotnym?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><didaskalia>ukazując się znowu</didaskalia><kwestia><strofa>Jeszcze słów parę, a potem dobranoc,/
+               Drogi Romeo! jeśli twoja skłonność/
+               Jest prawą, twoim zamiarem małżeństwo:/
+               To mię uwiadom jutro przez osobę,/
+               Którą do ciebie przyślę, gdzie i kiedy/
+               Zechcesz dopełnić obrzędu; a wtedy/
+               Całą mą przyszłość u nóg twoich złożę/
+               I w świat za tobą pójdę w imię boże.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><didaskalia>za sceną</didaskalia><kwestia><strofa>Panienko!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Idę. --- Lecz jeśli mię zwodzisz,</wers_cd>/
+               To cię zaklinam...</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><didaskalia>za sceną</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Julciu!</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Zaraz idę.</wers_cd>/
+               --- Jeśli mię zwodzisz, o! to cię zaklinam,/
+               Skończ te zabiegi i zostaw mię żalom./
+               --- Jutro więc przyślę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Jak pragnę zbawienia...</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191326552622"/><motyw id="m1191326552622">Kochanek</motyw>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Po tysiąc razy dobranoc.</strofa></kwestia><didaskalia>Odchodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Po tysiąc</wers_cd>/
+               Razy niedobra tam, gdzie ty nie świecisz./
+               Jak żak, gdy rzuca książkę, tak kochanek/
+               Do celu swego pospiesza wesoły;/
+               A gdy nadejdzie z kochanką rozstanek<pe><slowo_obce>rozstanek</slowo_obce> --- rozstanie.</pe>,/
+               Wlecze się smutnie, jak ów żak do szkoły.<end id="e1191326552622"/></strofa></kwestia><didaskalia>Odchodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><didaskalia>ukazuje się znowu</didaskalia><kwestia><strofa>Pst! pst! Romeo! O, gdybym mieć mogła/
+               Głos sokolnika, by tego maiża<pr><slowo_obce>maiż</slowo_obce> --- lub: <slowo_obce>maisz</slowo_obce>, młody ptak łowny, najczęściej sokół, którego w pierwszym roku życia przyuczano do polowania.</pr>/
+               Nazad przywołać! Przymus jest ochrypły,/
+               Nie może głośno mówić<pr><slowo_obce>Przymus... nie może głośno mówić</slowo_obce> --- Julia musi mówić cicho w obawie, aby jej nikt oprócz Romea nie usłyszał.</pr>, gdyby nie to,/
+               Wstrząsłabym<pe><slowo_obce>Wstrząsłabym</slowo_obce> --- poprawnie: wstrząsnęłabym.</pe> góry, gdzie się echo kryje,/
+               I głos bym jego zrobiła chrapliwszy/
+               Niż mój od rozbrzmień imienia Romeo!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191326715329"/><motyw id="m1191326715329">Kochanek, Miłość</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Moja to dusza dzwoni imię moje,/
+               Jak srebrny dźwięk ma nocą głos kochanki!/
+               I jestże słodsza muzyka na świecie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Romeo!<end id="e1191326715329"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Luba!</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O której godzinie/
+               Jutro mam przysłać?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O dziewiątej.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Dobrze.</wers_cd>/
+               Dwudziestoletni to termin. Nie pomnę,/
+               Po com tu ciebie znowu przywołała.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pozwól mi czekać, aż sobie przypomnisz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zapomnę znowu, po co czekasz, pomnąc/
+               O twojej tylko lubej obecności.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>A ja wciąż czekać będę, abyś ciągle/
+               Zapominała, sam zapominając,/
+               Że mam gdzie inny dom jak tutaj.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Wkrótce</wers_cd>/
+               Dnieć będzie: rada bym, żebyś już odszedł;/
+               Nie dalej jednak jak ów biedny ptaszek,/
+               Co go swawolna dziewka z rąk wypuszcza/
+               I wnet, zazdroszcząc mu krótkiej wolności,/
+               Jak niewolnika trzymanego w więzach/
+               Jedwabnym sznurkiem przyciąga na powrót.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Chciałbym być biednym ptaszkiem w twoim ręku.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O! ja bym zbytkiem pieszczot cię zabiła./
+               Dobranoc, luby! jeszcze raz dobranoc!/
+               Smutek rozstania tak bardzo jest miły,/
+               Że by dobranoc wciąż usta mówiły.</strofa></kwestia><didaskalia>Odchodzi.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191326843855"/><motyw id="m1191326843855">Kochanek, Sen</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Sen na twe oczy, pokój w pierś niech spłynie;/
+               Obym był nimi w tej błogiej godzinie!<end id="e1191326843855"/>/
+               Spieszę do ojca Laurentego celi,/
+               On mi pomocy i rady udzieli.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA TRZECIA</naglowek_scena><didaskalia>Cela <osoba>Ojca Laurentego</osoba>. Wchodzi <osoba>Ojciec Laurenty</osoba> z koszykiem w ręku.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Szary poranek spędza mrok ponury/
+               Pasami światła znacząc wschodnie mury/
+               I noc się na bok chyli jak pijana/
+               Z dróg dnia ubitych kołami Tytana<pr><slowo_obce>kołami Tytana</slowo_obce> --- w mitologii gr. tytan Hyperion był przed Apollinem woźnicą słonecznego rydwanu.</pr>./
+               Nim oko słońca pełnym blaskiem strzeli,/
+               Rosę wypije i świat rozweseli,/
+               <begin id="b1191327015462"/><motyw id="m1191327015462">Natura, Rośliny</motyw>Muszę uzbierać w ten koszyk z sitowia/
+               Roślin tak zbawczych, jak zgubnych dla zdrowia,/
+               Ziemia jest matką natury i grobem,/
+               Grzebie i życia obdziela zasobem./
+               I mnóstwo dzieci jej łona widzimy/
+               Ciągnących pokarm z jej piersi rodzimej;/
+               Niejedno w skutkach swoich wyśmienite,/
+               Każde do czegoś, wszystko rozmaite./
+               O! moc to pełna cudów, co się mieści/
+               W sokach ziół, krzewów, w martwej kruszców treści!<end id="e1191327015462"/>/
+               <begin id="b1189499801390"/><motyw id="m1189499801390">Obraz świata</motyw>Bo nie ma rzeczy tak podłych na ziemi,/
+               Aby nie mogły stać się przydatnemi;/
+               Ni tak przydatnych, aby zamiast służyć/
+               Nie zaszkodziły pod wpływem nadużyć./
+               Wszakże i cnota może zajść w bezdroże,/
+               A błąd się czynem uszlachetnić może./
+               W mdłym kwiatku, w ziółku jednym i tym samem/
+               Ma nieraz miejsce jad wespół z balsamem,/
+               Co zmysły razi i to, co im sprzyja,/
+               Bo jego zapach rzeźwi; smak zabija./
+               Podobnie sprzeczna i w człowieku gości/
+               Dwójca pierwiastków: dobroci i złości;/
+               A kędy górę gorsza weźmie stroma,/
+               Tam śmierć przychodzi i roślina kona.<end id="e1189499801390"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Romeo</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dzień dobry, ojcze mój.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Benedicite!<pr><slowo_obce>Benedicite!</slowo_obce> --- kościelna łacińska formuła powitania, pożegnania i błogosławieństwa.</pr></wers_cd>/
+               Cóż to za ranny głos tak mnie pozdrawia!/
+               Młody mój synu, zły to znak, kto łoże/
+               Próżne zostawia o tak wczesnej porze./
+               Troska odbywa straż w oczach starego,/
+               A sen tych mija, których troski strzegą;/
+               <begin id="b1189499854593"/><motyw id="m1189499854593">Młodość </motyw>Ale gdzie czerstwa, wolna od kłopotów/
+               Młódź głowę złoży, sen zawżdy przyjść gotów.<end id="e1189499854593"/>/
+               To więc tak ranne tu przybycie zdradza/
+               Jakiś niepokój, któremu snu władza/
+               Ulec musiała.<end id="e1191327333746"/> Czy tylko się kładłeś?/
+               Możeś do łóżka i nie zajrzał?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Zgadłeś;</wers_cd>/
+               Milej niż w łóżku przeszły mi godziny.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Grzeszniku, pewnieś był u Rozaliny.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>U Rozaliny? Nie, ojcze; to imię/
+               W pamięci mojej wiecznym snem już drzemie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Brawo, mój synu! Lecz gdzieżeś to bywał?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zaraz ci powiem: próżno byś zgadywał;/
+               <begin id="b1189499895890"/><motyw id="m1189499895890">Konflikt, Miłość</motyw>Byłem na balu w domu mego wroga,/
+               Gdziem został ranny, lecz zbójczyni sroga/
+               Czuje cios wzajem przeze mnie zadany,/
+               Tak że na nasze obopólne rany/
+               Święty wpływ tylko twej, ojcze, opieki/
+               Poradzić zdoła i dać zbawcze leki./
+               Po chrześcijańsku, jak widzisz, przemawiam,/
+               Skoro się nawet za mym wrogiem wstawiam.<end id="e1189499895890"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mów jaśniej, synu; zagadkowa spowiedź,/
+               Dwuznaczną także znajduje odpowiedź.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189500018796"/><motyw id="m1189500018796">Kobieta, Małżeństwo, Miłość</motyw>Dowiedz się zatem, że anioł kobieta,/
+               Którąm ukochał, jest z krwi Kapuleta./
+               Jego to dziecko i nadzieja cała;/
+               Jak ja ją, tak mnie ona ukochała./
+               I do jedności, która nas już splata,/
+               Brakuje tylko, byś nas ty dla świata/
+               Stułą zjednoczył. Gdzie, o jakiej dobie/
+               Dozgonną miłość przysięgliśmy sobie,/
+               Powiem ci idąc, czcigodny kapłanie;/
+               Błagam cię tylko, niech się to dziś stanie.<end id="e1189500018796"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191327910046"/><motyw id="m1191327910046">Kochanek, Młodość </motyw>Święty Franciszku! Cóż to za przemiana!/
+               Toż Rozalina, owa ukochana,/
+               Niczym już dla cię? Miłość więc młodzieży/
+               W oczach jedynie, a nie w sercu leży?/
+               Jezus! Maryja! Ileż to solanki/
+               Ściekło z twych oczu dla owej kochanki!/
+               I nadaremnie, bowiem twe zapały/
+               Wciąż zalewane, wciąż się powiększały./
+               Jeszcze twych westchnień nie rozwiał Fawoni<pr><slowo_obce>Fawoni</slowo_obce> --- nazwa wiosennego wiatru zachodniego (łac).</pr>;/
+               Jeszcze twój dawny jęk w uszach mi dzwoni,/
+               I na twych licach, bladością pokrytych,/
+               Widoczny jeszcze ślad łez nie obmytych,/
+               Wszystko, coś cierpiał z miłosnej przyczyny,/
+               Cierpiałeś tylko gwoli Rozaliny./
+               A teraz! nie dziw, gdy mdła płeć upadnie,/
+               Kiedy mężczyźni szwankują tak snadnie.<end id="e1191327910046"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdym kochał tamtą, takżeś nie pochwalał.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie, żeś ją kochał, lecz żeś za nią szalał.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pogrześć tą miłość kazałeś.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nie w grobie</wers_cd>/
+               By tę pochować, a inną wziąć sobie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie łaj mnie, proszę; ta, co mi dziś luba,/
+               Miłość mą płaci miłością cheruba;/
+               Z tamtą inaczej było.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Bo odgadła,</wers_cd>/
+               Że w rzeczach serca nie znasz abecadła,/
+               Tylko z rutyny czytasz. Pójdź, wietrzniku;/
+               Do sankcji<pr><slowo_obce>Do sankcji</slowo_obce> --- do tolerowania.</pr> tego nowego wybryku/
+               Jeden i jeden tylko wzgląd mię skłania:/
+               To jest, że może z tego zawiązania/
+               Wyniknie węzeł, który wasze rody/
+               Zawistne złączy w piękny łańcuch zgody.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O! prędzej! pilno mi!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Festina lente<pr><slowo_obce>Festina lente</slowo_obce> --- Spiesz się powoli (łac.)</pr>!</wers_cd>/
+               Zdradne są kroki za spiesznie podjęte.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA CZWARTA</naglowek_scena><didaskalia>Ulica. Wchodzą <osoba>Merkucjo</osoba> i <osoba>Benwolio</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gdzież, u diabła, ugrzązł Romeo! Czy był tej nocy w domu?</akap></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie w domu swego ojca przynajmniej; mówiłem z jego służącym.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ta blada sekutnica Rozalina<pr><slowo_obce>sekutnica Rozalina</slowo_obce> --- Rozalina ślubowała dziewictwo bogini miłości i dlatego ze wzgardą traktuje zaloty Romea; w oryg. <slowo_obce>pale hard-hearted wench</slowo_obce>, czyli: blada o nieczułym sercu dziewczyna.</pr>/
+               Na wariata go wnet wykieruje.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalt, starego Kapuleta krewny,/
+               Pisał do niego list.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Z wyzwaniem, ręczę.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Romeo mu odpowie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Każdy człowiek</wers_cd>/
+               Piśmienny może na list odpowiedzieć.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><akap>On mu odpowie odpowiednio, jak człowiek wyzwany.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap><begin id="b1189500057406"/><motyw id="m1189500057406">Cierpienie, Kochanek, Miłość</motyw>Biedny Romeo! Już trup z niego! Zakłuty czarnymi oczyma białogłowy; przestrzelony na wskroś uszu romansową piosnką; ugodzony w sam rdzeń serca postrzałem ślepego malca łucznika; potrafiż on Tybaltowi stawić czoło?<end id="e1189500057406"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A cóż to takiego Tybalt?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Coś więcej niż książę kotów<pr><slowo_obce>książę kotów</slowo_obce> --- Tybalt to imię kota w romansie średniowiecznym o lisie (<tytul_dziela>Reynard--Lis</tytul_dziela>, przedstawiającym wady i cechy ludzkie na przykładach zwierząt), dlatego Merkucjo nazywa Tybalta Kapuleta kotem.</pr>; możesz mi wierzyć! Nieustraszony rębacz, bije się jak z nut, zna czas, odległość i miarę; pauzuje w sam raz jak potrzeba: raz, dwa, a trzy to już w pierś. Żaden jedwabny guzik nie wykręci mu się od śmierci. Duelista<pr><slowo_obce>Duelista</slowo_obce> --- pojedynkoman, od franc. <slowo_obce>duel</slowo_obce> --- pojedynek.</pr> to, duelista pierwszej klasy. Owe nieśmiertelne passado! Owe punto reverso! owe hai!<pr><slowo_obce>passado... punto reverso... hai!</slowo_obce> --- włoskie terminy w szermierce: <slowo_obce>passado</slowo_obce> --- pchnięcie z wypadem, <slowo_obce>punto reverso</slowo_obce> --- cios zadany zwróconym w dół rapierem; <slowo_obce>hai</slowo_obce> --- sztych (od włoskiego <slowo_obce>ai</slowo_obce> --- a masz!). Merkucjo drwi z nadużywania terminów stosowanych w fechtunku, podkreślając w ten sposób, że Tybalt zna się na walce na szpady tylko z lekcji szermierki.</pr></akap></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co takiego?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niech kaci porwą to plemię śmiesznych, sepleniących, przesadnych fantastyków, z ich nowo kutymi terminami! Na Boga, doskonała klinga! Dzielny mąż! Wspaniała dziewka! Nie jestże to rzecz opłakana, że nas obsiadły te zagraniczne muchy, te modne sroki, te pardonnez moi<pr><slowo_obce>pardonnez moi</slowo_obce> --- wybacz.</pr>, którym tak bardzo idzie o nową formę, że nawet na starej ławce wygodnie siedzieć nie mogą<pr>Modnisie nosili bufiaste pikowane spodnie suto od wewnątrz wykładane inną materią, stąd na ławach trzeba było żłobić okrągłe wgłębienia, aby mogli siedzieć wygodnie.</pr>; te bąki, co bąkają: bon! bon!<pr><slowo_obce>bon! bon!</slowo_obce> (franc.) --- dobrze! dobrze!</pr></akap></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Romeo</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Oto Romeo, nasz Romeo idzie.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191328783715"/><motyw id="m1191328783715">Przyjaźń</motyw>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bez mlecza, jak śledź suszony. O! człowieku! jakżeś się w rybę przedzierzgnął! Teraz go rymy Petrarki rozczulają. Laura naprzeciw jego bóstwa jest prostą pomywaczką, lubo tamta miała kochanka, co ją opiewał; Dydona flądrą; Kleopatra Cyganką; Helena i Hero szurgotami i otłukami; Tyzbe<pr><slowo_obce>Dydona... Kleopatra</slowo_obce> --- Sławne heroiny romansów miłosnych starożytności: <slowo_obce>Dydona</slowo_obce> --- królowa Kartaginy, ukochana księcia trojańskiego Eneasza, <slowo_obce>Kleopatra</slowo_obce> --- królowa Egiptu, ukochana wodzów rzymskich, Cezara i Antoniusza, <slowo_obce>Helena</slowo_obce> --- królowa Sparty, ukochana królewicza trojańskiego Parysa, <slowo_obce>Hero</slowo_obce> --- ukochana Leandra, <slowo_obce>Tyzbe</slowo_obce> --- ukochana Pirama.</pr> kopciuchem lub czymś podobnym, ale zawsze niedystyngowanym. Bon jour<pr><slowo_obce>Bonjour</slowo_obce> --- fr. dzień dobry.</pr>, sinior Romeo! Oto masz francuskie pozdrowienie na cześć twoich francuskich pantalonów. Pięknie nas zażyłeś tej nocy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dzień dobry wam, moi drodzy. Jakże to was zażyłem?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pokazałeś nam odwrotną stronę medalu, odwrotną stronę swego medalu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To się znaczy, żem wam zdezerterował. Wybacz, kochany Merkucjo; miałem pilny interes, a w takim przypadku człowiek może zgrzeszyć na polu uprzejmości.<end id="e1191328783715"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To się znaczy, że w takim przypadku człowiek może być zniewolony zgiąć kolana.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ma się rozumieć --- z uprzejmości.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bardzoś zgrabnie trafił w sedno.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>A ty bardzoś zgrabnie to wyłożył.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja bo jestem kwiatem uprzejmości.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kwiatem kwiatów.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Racja.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jeżeliś ty kwiatem, to moje trzewiki są w kwitnącym stanie<pr><slowo_obce>trzewiki... w kwitnącym stanie</slowo_obce> --- Romeo nosi modne wówczas różowe trzewiki, dziurkowane i przybrane kwiatami ze wstążek.</pr>.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Brawo! pielęgnuj mi ten dowcip; ażeby, skoro ci się do reszty zedrze podeszwa u trzewików, twój dowcip mógł po prostu figurować.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>O! godny zdartej podeszwy dowcipie! O! figuro pełna prostoty<pr><slowo_obce>figuro pełna prostoty</slowo_obce> --- w oryg. <slowo_obce>solely singular for the singleness</slowo_obce>, gra słów: <slowo_obce>single</slowo_obce> znaczy słaby, pozbawiony pointy, wysilony dowcip. Cały następny urywek jest zmieniony w polskim przekładzie.</pr> z powodu swego prostactwa!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Na pomoc, Benwolio! moje koncepta dech tracą.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pejcza je i pejcza! Biczem i ostrogą, inaczej nazwę je hetkami<pr><slowo_obce>hetka</slowo_obce> --- szkapa.</pr>.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jeżeli twój dowcip poluje na dzikie gęsi<pr><slowo_obce>poluje na dzikie gęsi</slowo_obce> --- w oryg. <slowo_obce>run the wild-goose chase</slowo_obce>, rodzaj wyścigów konnych przypominający lot dzikich gęsi; jeden z dwóch ścigających się wyznaczał drugiemu bieg kursu i mógł go wodzić, gdzie chciał. Obecnie popularny ten zwrot oznacza: szukać wiatru w polu, wrócić z niczym.</pr>, to kapituluję; bo on ma więcej kwalifikacji ku temu niż wszystkie moje umysłowe władze. Czy ja ci się zdaję na to, żebym miał z gęsiami do czynienia?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tyś mi się nigdy na nic nie zdał, wyjąwszy, kiedy miałem do czynienia z gęsiami.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Za ten koncept ugryzę cię w ucho.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Chyba udziobiesz!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Twój dowcip jest gorzką konfiturą, diabelnie ostrym sosem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Stosownym do gęsi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>To koncept z koźlej skórki, której cal da się rozciągnąć tak, że nim opaszesz całą głowę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Rozciągnę go do wyrazu ,,głowę", który połączywszy z gęsią, będziesz miał gęsią głowę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie jestże to lepiej niż jęczeć z miłości? Teraz to co innego; teraz mi jesteś towarzyski, jesteś Romeem, jesteś tym, czym jesteś; <begin id="b1189500112765"/><motyw id="m1189500112765">Miłość</motyw>miłość zaś jest podobna do owego gapia, co się szwenda wywiesiwszy język, szukając dziury, gdzie by mógł palec wścibić.<end id="e1189500112765"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Stój! Stój!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Chcesz, aby się mój dowcip zastanowił w samym środku weny<pr><slowo_obce>aby się... dowcip zastanowił</slowo_obce> --- tu: w kulminacyjnym punkcie natchnienia.</pr>?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Z obawy, abyś tej weny zbyt nie rozszerzył.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mylisz się, właśnie byłem bliski ją ścieśnić, bo jużem był doszedł do jej dna i nie miałem zamiaru dłużej wyczerpywać materii.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Patrzcie, co za dziwadła!</akap></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Marta</osoba> z <osoba>Piotrem</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Żagiel! żagiel! żagiel!<pr><slowo_obce>żagiel!</slowo_obce> --- okrzyk w porcie na widok okrętu.</pr></akap></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dwa, dwa: spodnie i spódnica<pr><slowo_obce>spodnie i spódnica</slowo_obce> --- w oryg. <slowo_obce>shirt and smock</slowo_obce>, koszula męska i koszula damska, Marta jest zapewne osobą otyłą.</pr></akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Piotrze.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Słucham.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Piotrze, gdzie mój wachlarz<pr><slowo_obce>Piotrze, gdzie mój wachlarz</slowo_obce> --- w przechadzce po mieście Marcie towarzyszył służący, niosąc przed nią płaszcz z kapturem lub wachlarz, zależnie od pogody.</pr>?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Proszę cię, mój Piotrze, zakryj wachlarzem twarz jejmości; bo z dwojga tego, jej wachlarz jest piękniejszy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Życzę panom dnia dobrego.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Życzymy ci dobrego południa, piękna sinjoro.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czy to już południe?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie inaczej; bo nieczysta ręka wskazówki na kompasie trzyma już południe za ogon.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Chryste Panie! Cóż to za człowiek z waćpana?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Człowiek, którego Pan Bóg skazał na zepsucie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dobrześ pan powiedział, na poczciwość! Nie wie też czasem który z panów, gdzie bym mogła znaleźć młodego Romea?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ja wiem czasem, ale młodego Romea znajdziesz waćpani starszym, niż był, kiedyś go szukać zaczęła. Jestem najmłodszy z tych, co noszą to imię w braku gorszego.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Ach, to dobrze!</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Możeż być dobrym to, co jest gorszym?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jeżeli waćpan nim jesteś, to rada bym z nim pomówić sam na sam.</akap></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zaprosi go na jakąś wieczorynkę.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pośredniczka to Wenery. Huź, ha!<pr><slowo_obce>Huź, ha!</slowo_obce> --- Merkucjo jest zawołanym myśliwym, używa zwrotu z polowania na zające.</pr></akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż to, czyś kota<pe><slowo_obce>kota</slowo_obce> --- zająca.</pe> upatrzył?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kotlinę, panie, nie kota; i to w starym piecu, nie w polu.</akap></kwestia><poezja_cyt><strofa>Bodaj to kotlina,/
+               Gdzie siedzi kocina,/
+               <wers_wciety>Ta nie osmali...</wers_wciety>/
+               Lecz zmykaj, chudzino,/
+               Przed taką kotliną,/
+               <wers_wciety>Gdzie diabeł pali!</wers_wciety></strofa></poezja_cyt><kwestia><akap>Romeo, czy będziesz u ojca na obiedzie? My tam idziemy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pośpieszę za wami.</akap></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191330511546"/><motyw id="m1191330511546">Kobieta</motyw>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Do widzenia, starożytna damo; damo, damo, damo, damo<pr><slowo_obce>damo, damo...</slowo_obce> --- Jest to refren ze starej ballady.</pr>!</akap></kwestia><didaskalia>Wychodzą <osoba>Merkucjo</osoba> i <osoba>Benwolio</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak, tak, do widzenia! Co to za infamis<pr><slowo_obce>infamis</slowo_obce> --- niegodziwiec, człowiek bez czci.</pr>, proszę pana, co się tak poważył rozpuścić cugle swemu grubiaństwu?</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jest to panicz zakochany w swym języku, zdolny wypowiedzieć więcej w ciągu jednej minuty niż milczeć przez cały miesiąc.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jeżeli on na mnie co powiedział, dam ja mu, chociażby był zuchwalszy, niż jest, i miał ze sobą dwudziestu sobie podobnych drabów; a jeżeli mi ujdzie, to znajdę takich, co to potrafią. A hultaj! czy to ja jestem jego kochanką, jego poniewieradłem! (<didask_tekst>do <osoba>Piotra</osoba></didask_tekst>) I ty tu stałeś także i mogłeś ścierpieć, żeby mnie lada gbur używał wedle upodobania za przedmiot swych bezwstydnych żartów?</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie widziałem jeszcze, żeby kto używał jejmości wedle upodobania; gdybym był to widział, byłbym był pewnie zaraz giwer wydobył, ręczę za to. Umiem się najeżyć tak dobrze jak kto inny, kiedy mam sposobność po temu i prawo za sobą.<end id="e1191330511546"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dlaboga! tak jestem rozdrażniona, że się wszystko we mnie trzęsie. A hultaj! Otóż, proszę pana, tak jak powiedziałam, młoda moja pani kazała mi się wywiedzieć o panu; co mi kazała powiedzieć, to sobie zachowuję; ale przede wszystkim oświadczam panu, że jeżelibyś ją osadził na koszu, jak to mówią, bo panienka, o której mówię, jest młoda, i dlatego, gdybyś ją pan wywiódł w pole, byłoby to tak ciężkim psikusem, jaki tylko młodej panience można wyrządzić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pozdrów ją, waćpani, ode mnie i powiedz, że jej daję rendez-vous<pr><slowo_obce>rendez-vous</slowo_obce> --- randka, spotkanie.</pr>...</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Poczciwości! oświadczę jej to, oświadczę. Niebożę, nie posiądzie się z radości.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Co jej waćpani chcesz oświadczyć? Nie wiesz, co mówić miałem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Oświadczę jej, że pan dajesz randewu; co jest, jeżeli się nie mylę, ofiarą godną prawdziwego szlachcica.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Powiedz jej, aby pod pozorem spowiedzi przyszła za parę godzin do celi ojca Laurentego, tam ślub weźmiemy. Oto masz waćpani za swoje trudy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie, panie; ani grosika.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>No, no, bez ceremonii.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Za parę godzin więc; dobrze, nie zaniedba się stawić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Waćpani staniesz za murem klasztornym,/
+               Tam ci mój człowiek przyniesie drabinkę<pr><slowo_obce>drabinkę</slowo_obce> --- w oryg. bliższe elżbietańczykom <slowo_obce>a tackled stair</slowo_obce>, czyli schody sznurowe używane na okręcie. Dalszy ciąg tego samego marynarskiego obrazu, który wprowadził wyraz ,,żagiel". Także w oryg. zamiast ,,do szczytu mego szczęścia" jest ,,do najwyższego masztu". Paszkowski te zwroty, znane żeglarskiej Anglii, zmienił, ponieważ taka terminologia nie przemawiałaby do czytelników jego pierwszych przekładów.</pr>/
+               Z sznurków skręconą, która mi w noc późną/
+               Do szczytu mego szczęścia wstęp ułatwi./
+               Bądź zdrowa! Wierność twa znajdzie nagrodę,/
+               Poleć mię swojej młodej pani.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niech wam Bóg błogosławi! Ale, ale...</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż mi waćpani jeszcze powiesz?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czy człowiek pański dobry do sekretu?/
+               Bo gdzie się skrycie prowadzą układy,/
+               Tam dwóch już, mówią, za wiele do rady.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ręczę za niego: jest to wierność sama.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191330967901"/><motyw id="m1191330967901">Sługa</motyw>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>A więc wszystko dobrze. Co też za miłe stworzenie ta moja panienka! Co to nie wyprawiało, jak było małym! Chryste Panie! Ale, ale, jest tu na mieście jeden pan, niejaki Parys, ten ma na nią diabli apetyt; ale ona, poczciwina, wolałaby patrzeć na bazyliszka<pr><slowo_obce>bazyliszek</slowo_obce> --- legendarny płaz podobny do jaszczurki, który miał zabijać wzrokiem.</pr> niż na niego. Przekomarzam się z nią nieraz i mówię, że ten Parys to wcale przystojny mężczyzna; wtedy ona, powiadam panu, za każdym razem aż blednie, zupełnie tak jak pąsowa chusta na słońcu. Proszę też pana, czy rozmaryn<pr>rozmaryn --- symbol ludzkiej pamięci.</pr> i Romeo nie zaczyna się od takiej samej litery?<end id="e1191330967901"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie inaczej: jedno i drugie od R.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Kpiarz z waszmości. To psie imię<pr><slowo_obce>psie imię</slowo_obce> --- Ben Jonson, sławny komediopisarz angielski współczesny Szekspirowi, w swej <tytul_dziela>Gramatyce angielskiej</tytul_dziela> nazywa ,,r" ,,psią literą": której dźwięk wibruje, ,,warczy".</pr>. To litera dla... Nie, tamto zaczyna się od innej litery. Co też ona o tym prawi, to jest o rozmarynie i o panu: rada bym, żebyś pan to słyszał.</akap></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Poleć jej służby moje.</akap></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191331200664"/><motyw id="m1191331200664">Sługa</motyw>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Uczynię to, uczynię po tysiąc razy. --- Piotrze!</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jestem.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Piotrze, naści<pe><slowo_obce>naści</slowo_obce> --- weź.</pe> mój wachlarz i idź przodem.<end id="e1191331200664"/></akap></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA PIĄTA</naglowek_scena><didaskalia>Ogród Kapuletów. Wchodzi <osoba>Julia</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dziewiąta biła, kiedym ją posłała;/
+               <begin id="b1191331524796"/><motyw id="m1191331524796">Miłość</motyw>Przyrzekła wrócić się za pół godziny./
+               Nie znalazła go może? nie, to nie to;/
+               Słabe ma nogi. Heroldem miłości 
+               Powinna by być myśl, która o dziesięć/
+               Razy mknie prędzej niż promienie słońca,/
+               Kiedy z pochyłych wzgórków cień spędzają./
+               Nie darmo lotne gołębie są w cugach/
+               Bóstwa miłości i nie darmo Kupid/
+               Ma skrzydła z wiatrem idące w zawody.<end id="e1191331524796"/>/
+               Już teraz słońce jest w samej połowie/
+               Dzisiejszej drogi swojej; od dziewiątej/
+               Aż do dwunastej trzy już upłynęły/
+               Długie godziny, a jeszcze jej nie ma./
+               Gdyby krew miała młodą i uczucia,/
+               Jak piłka byłaby chyżą i lekką,/
+               I słowa moje do mego kochanka,/
+               A jego do mnie w lot by ją popchnęły;/
+               <begin id="b1191331557787"/><motyw id="m1191331557787">Starość </motyw>Lecz starzy wcześnie są jakby nieżywi;/
+               Jak ołów ciężcy, zimni, więc leniwi.<end id="e1191331557787"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzą <osoba>Marta</osoba> i <osoba>Piotr</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa>Ha! otóż idzie. I cóż, złota nianiu?/
+               Czyś się widziała z nim? Każ odejść słudze.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idź, stań za progiem Piotrze.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi <osoba>Piotr</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mów, droga, luba nianiu! Ależ przebóg!/
+               Czemu tak smutno wyglądasz? Chociażbyś/
+               Złe wieści miała, powiedz je wesoło;/
+               Jeśli zaś dobre przynosisz, ta mina/
+               Fałszywy miesza ton do ich muzyki.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tchu nie mam, pozwól mi trochę odpocząć;/
+               Ach! moje kości! To był harc nie lada!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Weź moje kości, a daj mi wieść swoją./
+               Mówże, mów prędzej, mów, nianiuniu droga.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co za gwałt! Folguj, dlaboga, choć chwilkę,/
+               Czyliż nie widzisz, że ledwie oddycham?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ledwie oddychasz; kiedy masz dość tchnienia/
+               Do powiedzenia, że ledwie oddychasz?/
+               To tłumaczenie się twoje jest dłuższe/
+               Od wieści, której zwłokę nim tłumaczysz;/
+               Maszli wieść dobrą czy złą? niech przynajmniej/
+               Tego się dowiem, poczekam na resztę;/
+               Tylko mi powiedz: czy jest zła, czy dobra?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><akap>Tak, tak, pięknyś panna wybór zrobiła! pannie właśnie męża wybierać. Romeo! żal się Boże! Co mi to za gagatek! Ma wprawdzie twarz gładszą niż niejeden, ale oczy, niech się wszystkie inne schowają; co się zaś tyczy rąk i nóg, i całej budowy, chociaż o tym nie ma co wspominać, przyznać trzeba, że nieporównane. Nie jest to wprawdzie galant całą gębą, ale słodziuchny jak baranek. No, no, dziewczyno! Bóg pomagaj! A czy jedliście już obiad?</akap></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie. Ale o tym wszystkim już wiedziałam./
+               Cóż o małżeństwie naszym mówił? powiedz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191331745239"/><motyw id="m1191331745239">Kobieta, Starość </motyw>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ach! jak mnie głowa boli! tak w niej łupie,/
+               Jakby się miała w kawałki rozlecieć./
+               A krzyż! krzyż! biedny krzyż! niechaj waćpannie/
+               Bóg nie pamięta, żeś mię posyłała./
+               Aby mi przez ten kurs śmierci przyśpieszyć.<end id="e1191331745239"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Doprawdy, przykro mi, że jesteś słaba./
+               Nianiu, nianiuniu, nianiunieczku droga./
+               Powiedz mi, co ci mówił mój kochanek?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mówił, jak dobrze wychowany młodzian,/
+               Grzeczny, stateczny, a przy tym, upewniam,/
+               Pełen zacności. Gdzie waćpanny matka?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdzie moja matka? Gdzież ma być? Jest w domu./
+               Co też nie pleciesz, nianiu, mój kochanek/
+               Mówił, jak dobrze wychowany młodzian,/
+               Gdzie moja matka?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O mój miły Jezu!</wers_cd>/
+               Takżeś mi aśćka w ukropie kąpana!/
+               I takąż to jest maść na moje kości?/
+               Bądźże na przyszłość sama sobie posłem.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O męki! Co ci powiedział Romeo?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Masz pozwolenie iść dziś do spowiedzi?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mam je.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Spiesz więc do celi ojca Laurentego;/
+               Tam znajdziesz kogoś, coć pojmie za żonę./
+               Jak ci jagódki pokraśniały! Czekaj!/
+               Zaraz je w szkarłat zmienię inną wieścią:/
+               Idź do kościoła, ja tymczasem pójdę/
+               Przynieść drabinkę, po której twój ptaszek/
+               Ma się do gniazdka wśliznąć, jak się ściemni./
+               Jak tragarz, muszę być ci ku pomocy;/
+               Ty za to ciężar dźwigać będziesz w nocy./
+               Idź: trza mi zjeść co po takim zmachaniu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idę raj posiąść. Adieu<pe><slowo_obce>Adieu</slowo_obce> --- z fr. żegnaj.</pe>, złota nianiu.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA SZÓSTA</naglowek_scena><didaskalia>Cela <osoba>Ojca Laurentego</osoba>. <osoba>Ojciec Laurenty</osoba> i <osoba>Romeo</osoba></didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189500265703"/><motyw id="m1189500265703">Małżeństwo</motyw>Oby ten święty akt był miły niebu/
+               I przyszłość smutkiem nas nie ukarała.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Amen! lecz choćby przyszedł nawał smutku,/
+               Nie sprzeciwważyłby on tej radości,/
+               Jaką mię darzy jedna przy niej chwila./
+               Złącz tylko nasze dłonie świętym węzłem;/
+               Niech go śmierć potem przetnie, kiedy zechce,/
+               Dość, że wprzód będę mógł ją nazwać moją.<end id="e1189500265703"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191332055028"/><motyw id="m1191332055028">Ksiądz, Miłość</motyw>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny;/
+               Są one na kształt prochu zatlonego<pe><slowo_obce>zatlonego</slowo_obce> --- zapalonego, tlącego się.</pe>,/
+               Co wystrzeliwszy gaśnie. Miód jest słodki,/
+               Lecz słodkość jego graniczy z ckliwością/
+               I zbytkiem smaku zabija apetyt./
+               Miarkuj więc miłość twoją; zbyt skwapliwy/
+               Tak samo spóźnia się jak zbyt leniwy.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Julia</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa>Otóż i panna młoda. Mech najcieńszy/
+               Nie ugiąłby się pod tak lekką stopą./
+               Kochankom mogłyby do jazdy służyć/
+               Owe słoneczne pyłki, co igrają/
+               Latem w powietrzu; tak lekką jest marność.<end id="e1191332055028"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czcigodny spowiedniku, bądź pozdrowion.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Romeo, córko, podziękuje tobie/
+               Za nas obydwu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Pozdrawiam go również,</wers_cd>/
+               By dzięki jego zbytnimi nie były.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O! Julio, jeśli miara twej radości/
+               Równa się mojej, a dar jej skreślenia/
+               Większy od mego: to osłódź twym tchnieniem/
+               Powietrze i niech muzyka ust twoich/
+               Objawi obraz szczęścia, jakie spływa/
+               Na nas oboje w tym błogim spotkaniu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czucie bogatsze w osnowę niż w słowa/
+               Pyszni się z swojej wartości, nie z ozdób;/
+               Żebracy tylko rachują swe mienie./
+               Mojej miłości skarb jest tak niezmierny,/
+               Że i pół sumy tej nie zdołam zliczyć.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191332280645"/><motyw id="m1191332280645">Ksiądz, Małżeństwo, Miłość</motyw>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pójdźcie, załatwim rzecz w krótkich wyrazach,/
+               Nie wprzód będziecie sobie zostawieni,/
+               Aż was sakrament z dwojga w jedno zmieni.<end id="e1191332280645"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_akt>AKT TRZECI</naglowek_akt><naglowek_scena>SCENA PIERWSZA</naglowek_scena><didaskalia>Plac publiczny. Wchodzą <osoba>Benwolio</osoba>, <osoba>Merkucjo</osoba>, <osoba>Paź</osoba> i słudzy.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191403535549"/><motyw id="m1191403535549">Konflikt</motyw>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oddalmy się stąd, proszę cię, Merkucjo,/
+               Dzień dziś gorący, Kapuleci krążą;/
+               Jak ich zdybiemy, nie unikniem zajścia,/
+               Bo w tak gorące dni krew nie jest lodem.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Podobnyś do owego burdy, co wchodząc do winiarni rzuca szpadę i mówi: ,,Daj Boże, abym cię nie potrzebował!", a po wypróżnieniu drugiego kubka dobywa jej na dobywacza korków bez najmniejszej w świecie potrzeby.<end id="e1191403535549"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Masz mię za takiego burdę?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Mam cię za tak wielkiego zawadiakę, jakiemu chyba mało kto równy jest we Włoszech; bardziej zaiste skłonnego do breweryj niż do brewiarza.</akap></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO </naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż dalej?</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap><begin id="b1191403642548"/><motyw id="m1191403642548">Konflikt</motyw>Gdybyśmy mieli dwóch takich, to byśmy wkrótce nie mieli żadnego, bo jeden by drugiego zagryzł. Tyś gotów człowieka napastować za to, że ma w brodzie jeden włos mniej lub więcej od ciebie. Tyś gotów napastować człowieka za to, że piwo pije, bo w tym upatrzysz przytyk do swoich piwnych oczu; chociaż żadne inne oko, jak piwne, nie upatrzyłoby w tym przytyku. W twojej głowie tak się lęgną swary jak bekasy w ługu<pr><slowo_obce>bekas</slowo_obce> --- ptak błotny, kszyk; <slowo_obce>ług</slowo_obce> --- woda stojąca, bagienna. Tu Paszkowski sięgnąwszy do polskiego powiedzenia upiększył porównanie. W oryg. jest prozaicznie <slowo_obce>as an egg is full of meat</slowo_obce>, jak jajko pełne swojej zawartości.</pr>, toś też nieraz za to beknął i głowę ci zmyto bez ługu. Pobiłeś raz człowieka za to, że kaszlnął na ulicy i przebudził przez to twego psa, który się wysypiał przed domem. Nie napastowałżeś raz krawca za to, że wdział na siebie nowy kaftan w dzień powszedni? kogoś innego za to, że miał stare wstążki u nowych trzewików? I ty mię chcesz moralizować za kłótliwość?<end id="e1191403642548"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Gdybym był tak skory do kłótni, jak ty jesteś, nikt by mi życia na pięć kwadransów nie zaręczył.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Życie twoje przeszłoby zatem bez zaręczyn.</akap></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Tybalt</osoba> z poplecznikami swymi.</didaskalia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><akap><begin id="b1189502408281"/><motyw id="m1189502408281">Konflikt</motyw>Patrz, oto idą Kapuleci.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zamknij oczy! Co mi do tego!</akap></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><didaskalia>do swoich</didaskalia><kwestia><akap>Pójdźcie tu, bo chcę się z nimi rozmówić.</akap><didaskalia>do tamtych</didaskalia><akap>Mości panowie, słowo.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Słowo tylko?</wers_cd>/
+               I samo słowo? Połącz je z czymś drugim;/
+               Z pchnięciem na przykład.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Znajdziesz mię ku temu</wers_cd>/
+               Gotowym, panie, jeśli dasz okazję.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Sam ją wziąć możesz bez mego dawania.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pan jesteś w dobrej harmonii z Romeem?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>W harmonii? Maszli nas za muzykusów!/
+               Jeśli tak, to się nie spodziewaj słyszeć/
+               Czego innego, jeno dysonanse./
+               Oto mój smyczek; zaraz ci on gotów/
+               Zagrać do tańca. Patrzaj go! w harmonii!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jesteśmy w miejscu publicznym, panowie;/
+               Albo usuńcie się gdzie na ustronie,/
+               Albo też zimną krwią połóżcie tamę/
+               Tej kłótni. Wszystkich oczy w nas wlepione.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oczy są na to, ażeby patrzały;/
+               Niech robią swoje, a my róbmy swoje.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Romeo</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Z panem nic nie mam do omówienia. Oto/
+               Nadchodzi właśnie ten, którego szukam.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jeżeli szukasz guza, mogę ręczyć,/
+               Że się z nim spotkasz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191404767822"/><motyw id="m1191404767822">Los</motyw>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Romeo, nienawiść</wers_cd>/
+               Moja do ciebie nie może się zdobyć/
+               Na lepszy wyraz jak ten: jesteś podły.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalcie, powód do kochania ciebie,/
+               Jaki mam, tłumi gniew słusznie wzbudzony/
+               Taką przemową. Nie jestem ja podły;/
+               Bądź więc zdrów. Widzę, że mię nie znasz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Smyku.</wers_cd>/
+               Nie zatrzesz takim tłumaczeniem obelg/
+               Mi uczynionych: stań więc i wyjm szpadę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Klnę się, żem nigdy obelg ci nie czynił;/
+               Sprzyjam ci, owszem, bardziej, niżeś zdolny/
+               Pomyśleć o tym, nie znając powodu./
+               Uspokój się więc, zacny Kapulecie,/
+               Którego imię milsze mi niż moje.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Spokojna, nędzna, niegodna submisjo<pr><slowo_obce>submisja</slowo_obce> --- uległość, pokora.</pr>!/
+               Alla stoccata<pr><slowo_obce>Alla stoccata</slowo_obce> --- Włoski termin zaczerpnięty z szermierki: pchnięcie.</pr> wnet jej kres położy.</strofa><didaskalia>dobywa szpady</didaskalia><strofa>Pójdź tu, Tybalcie, pójdź tu, dusiszczurze!<pr><slowo_obce>dusiszczurze</slowo_obce> --- Nowa aluzja do imienia Tybalta i imienia kota ze wspomnianego poematu <tytul_dziela>Reynard-Lis</tytul_dziela>.</pr></strofa></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czego ten człowiek chce ode mnie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Niczego, mój ty kocikrólu, chcę ci wziąć tylko jedno życie spomiędzy dziewięciu, jakie masz<pr><slowo_obce>jedno życie spomiędzy dziewięciu</slowo_obce> --- wierzono wtedy, że kot przeżywa dziewięć kolejnych istnień.</pr>, abym się nim trochę popieścił; a za nowym spotkaniem uskubnąć ci i tamte ośm, jedno po drugim. Dalej! wyciągnij za uszy szpadę z powijaka, inaczej moja gwiźnie<pe><slowo_obce>gwiźnie</slowo_obce> --- popr. gwizdnie.</pe> ci koło uszu, nim wyciągniesz swoją.</akap></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Służę waćpanu.</akap></kwestia><didaskalia>Dobywa szpady.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Merkucjo, schowaj szpadę, jak mnie kochasz.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pokaż no swoje passado.</akap></kwestia><didaskalia>Biją się.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Benwolio,</wers_cd>/
+               Rozdziel ich! Wstydźcie się, moi panowie!/
+               Wybaczcie sobie. Tybalcie! Merkucjo!/
+               Książę wyraźnie zabronił podobnych/
+               Starć na ulicach. Merkucjo! Tybalcie!</strofa></kwestia><didaskalia><osoba>Tybalt</osoba> odchodzi ze swoimi.<end id="e1189502408281"/></didaskalia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zranił mię. Kaduk zabierz wasze domy!/
+               Nie wybrnę z tego. Czy odszedł ten hultaj/
+               I nie oberwał nic?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Jesteś raniony?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak, tak, draśniętym trochę, ale rdzennie./
+               Gdzie mój paź? Chłopcze, biegnij po chirurga.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi <osoba>Paź</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zbierz męstwo, rana nie musi być wielka.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zepewne, nie tak głęboka jak studnia/
+               Ani szeroka tak jak drzwi kościelne,/
+               Ale wystarcza w sam raz, ręczę za to/
+               Znajdziesz mię jutro spokojnym jak trusia./
+               Już się dla tego świata na nic nie zdam./
+               Bierz licho wasze domy! Żeby taki/
+               Pies, szczur, kot na śmierć zadrapał człowieka!/
+               Taki cap, taki warchoł, taki ciura./
+               Co się bić umie jak z arytmetyki<pr><slowo_obce>Co się bić umie jak z arytmetyki</slowo_obce> --- zna fechtunek tylko z teorii, z książek.</pr>!/
+               Po kiego czorta ci się było mieszać/
+               Między nas! Zranił mię pod bokiem twoim.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Chciałem, Bóg widzi, jak najlepiej.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MERKUCJO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Benwolio, pomóż mi wejść gdzie do domu./
+               Słabnę. Bierz licho oba wasze domy!/
+               One mię dały na strawę robakom;/
+               Będę nią, i to wnet. Kaduk was zabierz!</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą <osoba>Merkucjo</osoba> i <osoba>Benwolio</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191404493241"/><motyw id="m1191404493241">Przyjaźń, Rodzina</motyw>Ten dzielny człowiek, bliski krewny księcia/
+               I mój najlepszy przyjaciel, śmiertelny/
+               Poniósł cios za mnie; moją dobrą sławę/
+               Tybalt znieważył; Tybalt, który nie ma/
+               Godziny jeszcze, jak został mym krewnym./
+               O Julio! wdzięki twe mię zniewieściły/
+               I z hartu zwykłej wyzuły mię siły.<end id="e1191404493241"/></strofa></kwestia><didaskalia><osoba>Benwolio</osoba> powraca.</didaskalia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189502507546"/><motyw id="m1189502507546">Śmierć</motyw>Romeo, Romeo, Merkucjo skonał!/
+               Mężny duch jego uleciał wysoko/
+               Gardząc przedwcześnie swą ziemską powłoką.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dzień ten fatalny więcej takich wróży;/
+               Gdy się raz zacznie złe, zwykle trwa dłużej.</strofa></kwestia><didaskalia><osoba>Tybalt</osoba> powraca.</didaskalia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto szalony Tybalt wraca znowu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191404544866"/><motyw id="m1191404544866">Zemsta</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>On żyw! W tryumfie! A Merkucjo trupem!/
+               Precz, pobłażliwa teraz łagodności!/
+               Płomiennooka furio, ty mną kieruj!/
+               Tybalcie, odbierz nazad swoje ,,podły";/
+               Zwracam ci, co mi dałeś! Duch Merkucja/
+               Wznosi się ponad naszymi głowami/
+               Dopominając się za swoją twojej./
+               Ty lub ja albo oba musim legnąć.<end id="e1191404544866"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>TYBALT</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nikczemny chłystku, tyś mu tu był druhem,/
+               Bądźże i owdzie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>To się tym rozstrzygnie.</wers_cd></strofa></kwestia><didaskalia>Walczą. <osoba>Tybalt</osoba> pada.</didaskalia><end id="e1189502507546"/>/
+
+
+<naglowek_osoba><begin id="b1191405179623"/><motyw id="m1191405179623">Zbrodnia, Zbrodniarz</motyw>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Romeo, uchodź, oddal się, uciekaj!/
+               Rozruch się wszczyna i Tybalt nie żyje./
+               Nie stój jak wryty; jeśli cię schwytają,/
+               Książę cię na śmierć skaże; chroń się zatem!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jestem igraszką losu!<end id="e1191404767822"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Prędzej! prędzej!</wers_cd></strofa></kwestia><didaskalia><osoba>Romeo</osoba> wychodzi. Wchodzą obywatele itd.</didaskalia><naglowek_osoba>PIERWSZY OBYWATEL</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdzie on? Gdzie uszedł zabójca Merkucja?/
+               Zabójca Tybalt w którą uszedł stronę?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalt tu leży.<end id="e1191405179623"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY OBYWATEL</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Za mną, mości panie;</wers_cd>/
+               W imieniu księcia każęć być posłusznym.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzą <osoba>Książę</osoba> z orszakiem, <osoba>Monteki</osoba> i <osoba>Kapulet</osoba> z małżonkami swymi i inne osoby.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191405405266"/><motyw id="m1191405405266">Sprawiedliwość</motyw>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdzie są nikczemni sprawcy tej rozterki?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dostojny książę, ja mogę objaśnić/
+               Cały bieg tego nieszczęsnego starcia./
+               Oto tu leży, przez Romea zgładzon,/
+               Zabójca twego krewnego, Merkucja.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191405219977"/><motyw id="m1191405219977">Siostra, Zbrodnia, Zemsta, Żona</motyw>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalt! Mój krewny! Syn mojego brata!/
+               Boże! Tak marnie zgładzony ze świata!/
+               O mości książę, błagam twej opieki,/
+               Niech za krew naszą odda krew Monteki.<end id="e1191405219977"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Benwolio, powiedz, kto ten spór zapalił?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalt, którego Romeo powalił./
+               Romeo darmo przekładał, jak próżną/
+               Była ta kłótnia, przypominał zakaz/
+               Waszej książęcej mości, ale wszystkie/
+               Te przedstawienia, uczynione grzecznie,/
+               Spokojnym głosem, nawet w korny sposób,/
+               Nie mogły wpłynąć na zawzięty umysł/
+               Tybalta. Zamiast skłonić się do zgody/
+               Zwraca morderczą stal w Merkucja piersi,/
+               Który, podobnież uniesiony, ostrze/
+               Odpiera ostrzem i uszedłszy śmierci,/
+               Śle ją nawzajem Tybaltowi: ale/
+               Bez skutku, dzięki zręczności tamtego./
+               Romeo woła: ,,Hola! przyjaciele!/
+               Stójcie! odstąpcie!", i ramieniem szybszym/
+               Od słów rozdziela skrzyżowane klingi,/
+               Wpadając między nich; lecz w tejże chwili/
+               Cios wymierzony z boku przez Tybalta/
+               Przeciął Merkucja życie. Tybalt zniknął:/
+               Wkrótce atoli ukazał się znowu,/
+               Kiedy Romeo już był zemstą zawrzał./
+               Starli się w okamgnieniu i nim szpadę/
+               Wyjąć zdołałem, by wstrzymać tę zwadę,/
+               Już mężny Tybalt wskroś poległ przeszyty/
+               Z ręki Romea, a Romeo uszedł./
+               Tak się rzecz miała: jeżelim się minął/
+               Z prawdą, bodaj em ciężką śmiercią zginął.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191405108158"/><motyw id="m1191405108158">Rodzina</motyw>On jest Montekich krewnym, przywiązanie/
+               Czyni go kłamcą, nie wierz mu, o panie!<end id="e1191405108158"/>/
+               Ich tu przynajmniej ze dwudziestu było;/
+               Dwudziestu przeciw jednemu walczyło./
+               Sprawiedliwości, panie! Kto śmierć zadał,/
+               Słuszna, by śmiercią za to odpowiadał.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalt ją zadał wprzód Merkucjuszowi,/
+               Romeo jemu; któż słusznie odpowie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie mój syn, panie; o, nie wyrzecz tego!/
+               On był Merkucja najlepszym kolegą/
+               I przyjacielem; w tym jedynie zgrzeszył,/
+               Że Tybaltowi nieprawnie przyspieszył/
+               Rygoru prawa.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1189502645375"/><motyw id="m1189502645375">Kara</motyw>I za ten to błąd</wers_cd>/
+               Banitujemy go na zawsze stąd.<end id="e1189502645375"/>/
+               Z bliska mię wasze dotknęły niesnaski,/
+               Skoro mój własny dom cierpi z ich łaski;/
+               Ale ja takie znajdę środki na nie,/
+               Że wam spór każdy obmierzłym się stanie,/
+               Wszelkie wykręty na nic się nie zdadzą:/
+               Ni łzy, ni prośby winnym nie poradzą,/
+               Uprzedzam! Niechaj Romeo ucieka,/
+               Bo gdy schwytany będzie, śmierć go czeka./
+               Każcie stąd zabrać te zwłoki: Łaskawość/
+               Zbrodnią jest, kiedy oszczędza nieprawość.<end id="e1191405405266"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA DRUGA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój w domu Kapuletów. <osoba>Julia</osoba> sama.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191405763503"/><motyw id="m1191405763503">Miłość, Żona</motyw>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pędźcie, ognistokopyte rumaki<pr><slowo_obce>Pędźcie...</slowo_obce> --- monolog Julii oparty został na bardzo popularnej w czasach Szekspira pieśni weselnej (tzw. epithalamion).</pr>,/
+               Ku państwom Feba; oby nowy jaki/
+               Faeton<pr><slowo_obce>Faeton</slowo_obce> --- w mitologii gr. syn Heliosa (mitologii rzym. Feba). Uprosił on ojca, boga słońca, aby pozwolił mu wyjechać na niebo rydwanem słońca, lecz wyjechawszy stracił panowanie nad rumakami i został przez Zeusa strącony do rzeki Pad.</pr> dodał wam bodźca i rączej/
+               Pognał was owdzie, gdzie się szlak dnia kończy!/
+               Wierna kochankom nocy, spuść zasłonę,/
+               By się wznieść mogły oczy w dzień spuszczone/
+               I w te objęcia niedostrzeżonego/
+               Sprowadź, ach! sprowadź mi Romea mego!/
+               Miłości świeci pod twą czarną krepą/
+               Jej własna piękność, a jeśli jest ślepą,/
+               Tym stosowniejszy mrok dla niej. O nocy!/
+               Cicha matrono, w ciemnej twej karocy/
+               Przybądź i naucz mię niemym wyrazem,/
+               Jak się to traci i wygrywa razem/
+               Wśród gry niewinnej dwojga serc dziewiczych;/
+               Skryj w płaszcza twego zwojach tajemniczych<pr><slowo_obce>Skryj w płaszcza twego zwojach</slowo_obce> --- w oryg. terminologia zapożyczona z sokolnictwa, dotycząca oswajania sokołów, używanych do polowania.</pr>/
+               Krew, co mi do lic bije z głębi łona;/
+               Aż nieświadoma miłość, ośmielona,/
+               Za skromność weźmie czyn swej świadomości./
+               Przyjdź, ciemna nocy! Przyjdź, mój dniu i w ciemności!/
+               To twój blask, o mój luby, jaśnieć będzie/
+               Na skrzydłach nocy, jak pióro łabędzie/
+               Na grzbiecie kruka. Wstąp, o, wstąp w te progi!/
+               Daj mi Romea, a po jego zgonie/
+               Rozsyp go w gwiazdki! A niebo zapłonie/
+               Tak, że się cały świat w tobie zakocha/
+               I czci odmówi słońcu. Ach, jam sobie/
+               Kupiła piękny przybytek miłości,/
+               A w posiadanie jego wejść nie mogę;/
+               Nabytą jestem także, a nabywca/
+               Jeszcze mię nie ma! Dzień ten mi nieznośny/
+               Jak noc, co święto jakowe poprzedza,/
+               Niecierpliwemu dziecku, które nowe/
+               Dostało szaty, a nie może zaraz/
+               W nie się przystroić.<end id="e1191405763503"/> A! niania kochana.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Marta</osoba> z drabinką sznurową w ręku.</didaskalia><kwestia><strofa>Niesie mi wieści o nim, a kto tylko/
+               Wymienia imię Romea, ten boski/
+               Ma dar wymowy. Cóż tam, moja nianiu?/
+               Co to masz? Czy to ta drabinka, którą/
+               Romeo przynieść kazał? </strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Tak, drabinka!</wers_cd></strofa></kwestia><didaskalia>Rzuca ją.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dlaboga! czego załamujesz ręce?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ach! on nie żyje, nie żyje! nie żyje!/
+               Biada nam! biada nam! wszystko stracone!/
+               On zginął! on nie żyje! on zabity!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Możeż być niebo tak okrutne?</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191406055326"/><motyw id="m1191406055326">Samobójstwo</motyw>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Niebo</wers_cd>/
+               Nie jest okrutne, lecz Romeo; on to,/
+               On jest okrutny. O Romeo! któż by/
+               Się był spodziewał! Romeo! Romeo!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóżeś za szatan, że tak mię udręczasz?/
+               Taki głos w piekle by tylko brzmieć winien./
+               Czyliż Romeo odjął sobie życie?/
+               Powiedz: tak! a te trzy litery gorszy/
+               Jad będą miały niż wzrok bazyliszka./
+               Jeżeli takie ,,tak" istnieje, Julia/
+               Istnieć nie będzie; zawrą się na zawsze/
+               Te usta, które to ,,tak"<pr><slowo_obce>tak</slowo_obce> --- w oryg. piękna retoryczna figura oparta na słowie ,,ja".</pr> wywołały./
+               Zginąłli, powiedz: tak, jeżeli nie - nie;/
+               W krótkich wyrazach zbaw albo mnie zabij.<end id="e1191406055326"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191406285452"/><motyw id="m1191406285452">Rozpacz, Żałoba</motyw>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Widziałam ranę na me własne oczy,/
+               Boże, zmiłuj się nad nim, tu, tu oto,/
+               Tu w samym środku mężnej jego piersi./
+               Straszny trup! straszny trup! blady jak popiół;/
+               Cały zbroczony, cały krwią zbryzgany,/
+               Zgęstłą krwią: ażem wzdrygnęła się patrząc.<end id="e1191406285452"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191406122711"/><motyw id="m1191406122711">Miłość, Śmierć</motyw>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O pęknij, serce! pęknij w tym przeskoku/
+               Z bogactw do nędzy! Do więzienia, wzroku!/
+               Już ty nie zaznasz swobody uroku./
+               Jak nas na ziemi złączył jeden ślub,/
+               Tak niech nas w ziemi złączy jeden grób.<end id="e1191406122711"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalcie! mój najlepszy przyjacielu!/
+               Luby Tybalcie! dziarski, walny chłopcze!/
+               Czemuż mi, czemuż przyszło przeżyć ciebie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż to za wicher dmie z dwóch stron przeciwnych?/
+               Romeo zginął? i Tybalt zabity?/
+               Ogłoś więc, straszna trąbo, koniec świata!/
+               Bo gdzież są żywi, gdy ci dwaj nie żyją?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalt nie żyje, Romeo wygnany,/
+               Romeo zabił go, jest więc wygnany.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191406444041"/><motyw id="m1191406444041">Zdrada</motyw>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Boże! Romeo przelał krew Tybalta?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>On to, niestety, on, on to uczynił.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O serce żmii pod kwiecistą maską<pr><slowo_obce>serce żmii pod kwiecistą maską</slowo_obce> --- Julia posługuje się tu ozdobnymi zestawieniami stylistycznymi, używając dwu sprzecznych pojęć (tzw. oksymoron).</pr>!/
+               Kryłże się kiedy smok w tak pięknym lochu?/
+               Luby tyranie, anielski szatanie!/
+               Kruku w gołębich pierzach! Wilku w runie!/
+               Nikczemny wątku w niebiańskiej postaci!/
+               We wszystkim sprzeczny z tym, czym się wydajesz./
+               Szlachetny zbrodniu! Potępieńcze święty!/
+               O, cóżeś miała do czynienia w piekle,/
+               Naturo, kiedyś taki duch szatański/
+               W raj tak pięknego ciała wprowadziła?/
+               Byłaż gdzie książka tak ohydnej treści/
+               W oprawie tak ozdobnej? Trzebaż, aby/
+               Fałsz zamieszkiwał tak przepyszny pałac?!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191406477505"/><motyw id="m1191406477505">Pijaństwo</motyw>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie ma czci, nie ma wiary, nie ma prawdy,/
+               Nie ma sumienia w ludziach; sama zmienność,/
+               Sama przewrotność, chytrość i obłuda.<end id="e1191406444041"/>/
+               Pietrze! daj no mi trochę akwawity<pr><slowo_obce>akwawita</slowo_obce> (łac. <slowo_obce>aqua vitae</slowo_obce>) --- woda życia, okowita, wódka.</pr>./
+               Te smutki, te zgryzoty, te cierpienia/
+               Robią mię starą.<end id="e1191406477505"/> <begin id="b1189502727625"/><motyw id="m1189502727625">Małżeństwo, Rodzina, Żona</motyw>Przeklęty Romeo!/
+               Hańba mu!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Bodaj ci język oniemiał</wers_cd>/
+               Za to przekleństwo! Romeo nie zrodzon/
+               Do hańby; hańba by wstydem spłonęła/
+               Na jego czole! bo ono jest tronem,/
+               Na którym honor śmiało by mógł zostać/
+               Koronowany na monarchę świata./
+               O, jakże mogłam mu złorzeczyć!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Chceszże</wers_cd>/
+               Zbójcę krewnego twego uniewinniać?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mamże potępiać mojego małżonka?/
+               O biedny! któż by popieścił twe imię,/
+               Gdybym ja, od trzech godzin twoja żona,/
+               Miała je szarpać? Ależ, niegodziwy,/
+               Za co ty mego zabiłeś krewnego!/
+               Za to, że krewny niegodziwy zabić/
+               Chciał mego męża. Precz, precz, łzy niewczesne!/
+               Spłyńcie do źródła, które was wydało;/
+               Dań waszych kropel przypada żalowi,/
+               A nie radości, której ją płacicie./
+               Mój mąż, co Tybalt go chciał zabić, żyje,/
+               A Tybalt, co chciał zabić mego męża,/
+               Śmierć poniósł; w tym pociecha. Czegóż płaczę?/
+               Ha! doszło moich uszu coś gorszego/
+               Niż śmierć Tybalta; co mię wskroś przeszyło./
+               Chętnie bym o tym zapomniała, ale/
+               To coś wcisnęło się tak w moją pamięć/
+               Jak karygodny czyn w umysł grzesznika./
+               Tybalt nie żyje - Romeo wygnany!/
+               To jedno słowo: wygnany, zabiło/
+               Tysiąc Tybaltów. Śmierć Tybalta była/
+               Sama już przez się dostatecznym ciosem;/
+               Jeśli zaś ciosy lubią towarzystwo/
+               I gwałtem muszą mieć za sobą świtę,/
+               Dlaczegóż w ślad tych słów: Tybalt nie żyje!/
+               Nie nastąpiło: twój ojciec nie żyje/
+               Lub matka, albo i ojciec, i matka?/
+               Żal byłby wtenczas całkiem naturalny,/
+               Lecz gdy Tybalta śmierć ma za następstwo/
+               To przeraźliwe: Romeo wygnany!/
+               O, jednocześnie z tym wykrzykiem Tybalt,/
+               Matka i ojciec, Romeo i Julia,/
+               Wszyscy nie żyją. Romeo wygnany!/
+               Z zbójczego tego wyrazu płynąca/
+               Śmierć nie ma granic ni miary, ni końca/
+               I żaden język nie odda boleści,/
+               Jaką to straszne słowo w sobie mieści./
+               Gdzie moja matka i ojciec?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Przy zwłokach</wers_cd>/
+               Tybalta jęczą i łzy wylewają./
+               Chcesz tam panienka iść, to zaprowadzę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie mnie oblewać łzami jego rany:/
+               Moich przedmiotem Romeo wygnany./
+               Weź tę drabinkę. Biedna ty plecionko!/
+               Ty zawód dzielisz z Romea małżonką:/
+               Obie nas chybił los oczekiwany,/
+               Bo on wygnany, Romeo wygnany!/
+               Ty pozostajesz spuścizną jałową,/
+               A ja w panieńskim stanie jestem wdową./
+               Pójdź, nianiu, prowadź mię w małżeńskie łoże,/
+               Nie mąż, już tylko śmierć w nie wstąpić może.<end id="e1189502727625"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czekaj no, pójdę sprowadzić Romea,/
+               By cię pocieszył. Wiem, gdzie on jest teraz./
+               Nie płacz; użyjem jeszcze tych plecionek/
+               I twój Romeo wnet przed tobą stanie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O, znajdź go! daj mu w zakład ten pierścionek/
+               I na ostatnie proś go pożegnanie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA TRZECIA</naglowek_scena><didaskalia>Cela <osoba>Ojca Laurentego</osoba>. Wchodzi <osoba>Ojciec Laurenty</osoba> i <osoba>Romeo</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><didaskalia>wchodząc</didaskalia><kwestia><strofa>Romeo! Pójdź tu, pognębiony człeku!/
+               Smutek zakochał się w umyśle twoim/
+               I poślubiony jesteś niefortunnie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż tam, cny ojcze? Jakiż wyrok księcia?/
+               I jakaż dola nieznana ma zostać/
+               Mą towarzyszką?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Zbyt już oswojony</wers_cd>/
+               Jest mój syn drogi z takim towarzystwem,/
+               Przynoszęć wieści o wyroku księcia.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1189503547718"/><motyw id="m1189503547718">Zesłaniec</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jakiż by mógł być łaskawszy prócz śmierci?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Z ust jego padło łagodniejsze słowo:/
+               Wygnanie ciała, nie śmierć ciała, wyrzekł.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wygnanie? Zmiłuj się, jeszcze śmierć dodaj!/
+               Wygnanie bowiem wygląda okropniej/
+               Niż śmierć. Zaklinam cię, nie mów: wygnanie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wygnany jesteś z obrębu Werony./
+               Zbierz męstwo, świat jest długi i szeroki.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zewnątrz Werony nie ma, nie ma świata,/
+               Tylko tortury, czyściec, piekło samo!/
+               Stąd być wygnanym jest to być wygnanym/
+               Ze świata; być zaś wygnanym ze świata/
+               Jest to śmierć ponieść; wygnanie jest zatem/
+               Śmiercią barwioną. Mieniąc śmierć wygnaniem,/
+               Złotym toporem ucinasz mi głowę,/
+               Z uśmiechem patrząc na ten cios śmiertelny.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O ciężki grzechu! O niewdzięczne serce!/
+               Błąd twój pociąga z prawa śmierć za sobą:/
+               Książę, ujmując się jednak za tobą,/
+               Prawo życzliwie usuwa na stronę/
+               I groźny wyraz: śmierć - w wygnanie zmienia,/
+               Łaska to, i ty tego nie uznajesz?</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191407432817"/><motyw id="m1191407432817">Kobieta, Kochanek, Miłość, Zwierzęta</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Katusza to, nie łaska. Tu jest niebo,/
+               Gdzie Julia żyje; lada pies, kot, lada/
+               Mysz marna, lada nikczemne stworzenie/
+               Żyje tu w niebie, może na nią patrzeć,/
+               Tylko Romeo nie może. Mdła mucha/
+               Więcej ma mocy, więcej czci i szczęścia/
+               Niźli Romeo; jej wolno dotykać/
+               Białego cudu, drogiej ręki Julii/
+               I nieśmiertelne z ust jej kraść zbawienie;/
+               Z tych ust, co pełne westalczej skromności/
+               Bez przerwy płoną i pocałowanie 
+               Grzechem być sądzą; mucha ma tę wolność,/
+               Ale Romeo nie ma; on wygnany.<end id="e1191407432817"/>/
+               <begin id="b1191407997947"/><motyw id="m1191407997947">Filozof, Mądrość, Rozpacz, Szaleniec</motyw>I mówisz, że wygnanie nie jest śmiercią?/
+               Nie maszli żadnej trucizny, żadnego/
+               Ostrza, żadnego środka nagłej śmierci,/
+               Aby mię zabić, tylko ten fatalny/
+               Wyraz --- wygnanie? O księże, złe duchy/
+               Wyją, gdy w piekle usłyszą ten wyraz:/
+               I ty masz serce, ty, święty spowiednik,/
+               Rozgrześca<pe><slowo_obce>Rozgrześca</slowo_obce> --- rozgrzeszający z win.</pe> grzechów i szczery przyjaciel,/
+               Pasy drzeć ze mnie tym słowem: wygnanie?<end id="e1189503547718"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Stój, nierozumny szaleńcze, posłuchaj!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Znowu mi będziesz prawił o wygnaniu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dam ci broń przeciw temu wyrazowi;/
+               Balsamem w przeciwnościach --- filozofia<pr><slowo_obce>Balsamem w przeciwnościach --- filozofia</slowo_obce> --- w rozmowie ojca Laurentego i Romea Szekspir ironizuje na temat nadużywania modnej w czasach elżbietańskich maksymy Boecjusza, że filozofia jest lekarstwem na wszystko.</pr>;/
+               W tej więc otuchę czerp będąc wygnanym.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wygnanym jednak! O, precz z filozofią!/
+               Czyż filozofia zdoła stworzyć Julię?/
+               Przestawić miasto? Zmienić wyrok księcia?/
+               Nic z niej; bezsilna ona, nie mów o niej.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Szaleni są więc głuchymi, jak widzę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jak mają nie być, gdy mądrzy nie widzą.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dajże mi mówić; przyjm słowa rozsądku.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie możesz mówić tam, gdzie nic nie czujesz./
+               Bądź jak ja młodym, posiądź miłość Julii,/
+               Zaślub ją tylko co, zabij Tybalta,/
+               Bądź zakochanym jak ja i wygnanym,/
+               A wtedy będziesz mógł mówić; o, wtedy/
+               Będziesz mógł sobie z rozpaczy rwać włosy/
+               I rzuć się na ziemię,jak ja teraz,/
+               Na grób zawczasu biorąc sobie miarę.<end id="e1191407997947"/></strofa></kwestia><didaskalia>Rzuca się na ziemię. Słychać kołatanie.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cicho, ktoś puka; ukryj się, Romeo.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie; chyba para powstała z mych jęków,/
+               Jak mgła, ukryje mię przed ludzkim wzrokiem.</strofa></kwestia><didaskalia>Kołatanie.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Słyszysz? pukają znowu. Kto tam? Powstań,/
+               Powstań, Romeo! Chcesz być wziętym? Powstań;</strofa></kwestia><didaskalia>Kołatanie.</didaskalia><kwestia><strofa>Wnijdź do pracowni mojej. Zaraz, zaraz./
+               Cóż to za upór!</strofa></kwestia><didaskalia>Kołatanie.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Idę, idę, któż to</wers_cd>/
+               Tak na gwałt puka? Skąd wy? Czego chcecie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><didaskalia>zewnątrz</didaskalia><kwestia><strofa>Wpuśćcie mię, wnet się o wszystkim dowiecie./
+               Julia przysyła mię.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Witajże, witaj.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O! świątobliwy ojcze, powiedz, proszę,/
+               Gdzie jest mąż mojej pani, gdzie Romeo?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tu, na podłodze, łzami upojony.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ach, on jest właśnie w stanie mojej pani,/
+               Właśnie w jej stanie. Nieszczęsna sympatio!/
+               Smutne zbliżenie! I ona tak leży/
+               Płacząc i łkając, szlochając i płacząc./
+               Powstań pan, powstań, jeśli jesteś mężem!/
+               O, powstań, podnieś się przez wzgląd na Julię!/
+               Dlaczego dać się przygnębiać tak srodze?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Marto!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191407760755"/><motyw id="m1191407760755">Śmierć</motyw>Ach, panie! Wszystko na tym świecie/
+               Kończy się śmiercią.<end id="e1191407760755"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191408533751"/><motyw id="m1191408533751">Małżeństwo, Obowiązek, Samobójstwo</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Mówiłaś o Julii?</wers_cd>/
+               Cóż się z nią dzieje? O, pewnie mię ona/
+               Ma za mordercę zakamieniałego,/
+               Kiedym mógł naszych rozkoszy dzieciństwo/
+               Splamić krwią, jeszcze tak bliską jej własnej./
+               Gdzie ona? Jak się miewa i co mówi/
+               Na zawód w świeżo błysłym nam zawodzie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nic, tylko szlocha i szlocha, i szlocha;/
+               To się na łóżko rzuca, to powstaje,/
+               To woła: ,,Tybalt!", to krzyczy: ,,Romeo!"/
+               I znowu pada.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Jak gdyby to imię</wers_cd>/
+               Z śmiertelnej paszczy działa wystrzelone/
+               Miało ją zabić, tak jak jej krewnego/
+               Zabiła ręka tego, co je nosi./
+               O! powiedz, powiedz mi, ojcze, przez litość,/
+               W którym zakątku tej nędznej budowy/
+               Mieszka me imię; powiedz, abym zburzył/
+               To nienawistne siedlisko. Dobywa miecza.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1191408676588"/><motyw id="m1191408676588">Kobieta</motyw>Stój! Wstrzymaj</wers_cd>/
+               Dłoń rozpaczliwą! czy jesteś ty mężem?/
+               Postać wskazuje twoja, że nim jesteś;/
+               Łzy twe niewieście; dzikie twoje czyny/
+               Cechują wściekłość bezrozumną zwierza./
+               W pozornym mężu ukryta niewiasto!/
+               Zwierzu, przybrany w pozór tego dwojga!/
+               <begin id="b1191408761034"/><motyw id="m1191408761034">Skąpiec</motyw>Ty mnie w zdumienie wprawiasz. Jakem kapłan!/
+               Myślałem, że masz więcej hartu w sobie./
+               Tybaltaś zabił, chcesz zabić sam siebie/
+               I przez haniebny ten na siebie zamach/
+               Zabić chcesz także tę, co żyje tobą?<end id="e1191408676588"/>/
+               Przecz tak uwłaczasz swemu urodzeniu,/
+               Niebu i ziemi, skoro urodzenie,/
+               Niebo i ziemia ci się śmieją? Wstydź się!/
+               Krzywdzisz swą postać, swą miłość, swój rozum,/
+               Boś ty jak lichwiarz bogaty w to wszystko,/
+               Ale niczego tego nie używasz/
+               W sposób mogący te dary ozdobić./
+               Kształtna twa postać jest figurą z wosku,/
+               Skoro nie z męską cnotą idzie w parze;/
+               Miłość twa w gruncie czczym krzywoprzysięstwem,/
+               Skoro chcesz zabić tę, którejś ją ślubił./
+               Twój rozum, chluba kształtów i miłości,/
+               Niezręczny w korzystaniu z tego dwojga,/
+               Jest jak proch w rożku płochego żołnierza,/
+               Co się zapala z własnej jego winy/
+               I razi tego, którego miał bronić.<end id="e1191408761034"/>/
+               <begin id="b1191408945995"/><motyw id="m1191408945995">Kondycja ludzka, Szczęście</motyw>Otrząś<pe><slowo_obce>Otrząś</slowo_obce> --- popr. otrząśnij.</pe> się, człeku! Julia twoja żyje;/
+               Julia, dla której umrzeć byłeś gotów;/
+               W tymeś szczęśliwy.<end id="e1191408533751"/> Tybalt chciał cię zabić,/
+               Tyś jego zabił: w tym szczęśliwyś także./
+               Prawo, grożące ci śmiercią, zamienia/
+               Śmierć na wygnanie, i w tymeś szczęśliwy./
+               Stosy na głowie błogosławieństw dźwigasz,/
+               Szczęście najwabniej wdzięczy się do ciebie,/
+               A ty, jak dziewka zepsuta, kapryśna,/
+               Dąsasz się na tę szczodrotę fortuny./
+               Strzeż się, bo tacy marnie umierają.<end id="e1191408945995"/>/
+               Terazże idź do żony, jak to było/
+               Wprzód umówione, i pociesz niebogę./
+               Pomnij wyjść jednak przed wart rozstawieniem;/
+               Bo później przejść byś nie mógł do Mantui,/
+               Gdzie masz przebywać tak długo, aż znajdziem/
+               Czas do odkrycia waszego małżeństwa,/
+               Do pojednania waszych nieprzyjaciół,/
+               Do przebłagania księcia, na ostatek/
+               Do sprowadzenia cię nazad, z radością/
+               Dziesięciokroć sto tysięcy razy większą/
+               Niż teraźniejszy twój smutek. Waćpani,/
+               Idź naprzód; pozdrów ode mnie swą panią/
+               I każ jej naglić wszystkich do spoczynku,/
+               Ku czemu żal ich ułatwi namowę./
+               Romeo przyjdzie niebawem.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O panie!</wers_cd>/
+               Mogłabym całą noc stać tu i słuchać,/
+               Co też to może nauczoność! Biegnę/
+               Uprzedzić moją panią, że pan przyjdziesz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idź, proś ją, niech się gotuje mię zgromić.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto pierścionek, który mi kazała/
+               Doręczyć panu. Śpiesz się pan, już późno.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O, jakże mi ten dar dodał otuchy!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idź już, dobranoc! a pamiętaj, synu,/
+               Wyjść jeszcze dzisiaj, nim zaciągną warty,/
+               Albo w przebraniu wyjść jutro o świcie./
+               Osiądź w Mantui. Jeden z naszych braci/
+               Nosić ci będzie od czasu do czasu/
+               Zawiadomienie o każdym wypadku,/
+               Jaki na twoją korzyść tu się zdarzy./
+               Daj rękę, późno już, bądź zdrów, dobranoc.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdyby nie radość, co mię czeka, wczesny/
+               Ten rozdział z tobą byłby zbyt bolesny./
+               Żegnam cię, ojcze.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA CZWARTA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój w domu Kapuletów. Wchodzą <osoba>Kapulet</osoba>, <osoba>Pani Kapulet</osoba> i <osoba>Parys</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak smutny dotknął nas, panie, wypadek./
+               Żeśmy nie mieli czasu mówić z Julią./
+               Krewny nasz, Tybalt, był jej nader drogim,/
+               Nam także, ale rodzim się, by umrzeć./
+               Dziś ona już nie zejdzie, bo już późno./
+               Gdyby nie twoje, hrabio, odwiedziny,/
+               Ja sam bym w łóżku był już od godziny.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pora żałoby nie sprzyja zalotom;/
+               Dobranoc, pani, poleć mnie swej córce.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Najchętniej, zaraz jutro ją wybadam;/
+               Na dziś zamknęła się, by żal swój spłakać.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189502919312"/><motyw id="m1189502919312">Córka, Dziecko</motyw>Hrabio, za miłość naszego dziecięcia/
+               Mogę ci ręczyć; mniemam, że się skłoni/
+               Do mych przełożeń, co więcej, nie wątpię./
+               Pójdź do niej, żono, nim się spać położysz;/
+               <begin id="b1189502945312"/><motyw id="m1189502945312">Obyczaje</motyw>Oznajm jej cnego Parysa zamiary/
+               I powiedzże jej, uważasz, iż w środę.../
+               Zaczekaj, cóż to dzisiaj?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Poniedziałek.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>A! poniedziałek! Za wcześnie we środę;/
+               Odłóżmy to na czwartek; w ten więc czwartek/
+               Zostanie żoną szlachetnego hrabi./
+               Będzieszli gotów? Czy ci to dogadza?/
+               Cicho się sprawim: jeden, dwóch przyjaciół.../
+               Gdybyśmy bowiem po tak świeżej stracie<end id="e1189502945312"/>/
+               Bardzo hulali, ludzie, widzisz, hrabio,/
+               Mogliby myśleć, że za lekko bierzem/
+               Zgon tak bliskiego krewnego; dlatego/
+               Wezwiem przyjaciół z jakie pół tuzina/
+               I na tym koniec. Cóż mówisz na czwartek?<end id="e1189502919312"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Rad bym, o panie, żeby już był jutro.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>To dobrze. Bądź nam zdrów. A więc we czwartek./
+               Wstąpże do Julii, żono, nim spać pójdziesz,/
+               Przygotuj ją do ślubu. Bądź zdrów, hrabio./
+               Światła! hej! światła do mego pokoju!/
+               Tak już jest późno, żebyśmy nieledwie/
+               Mogli powiedzieć: tak rano. Dobranoc.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA PIĄTA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój <osoba>Julii</osoba>. Wchodzą <osoba>Romeo</osoba> i <osoba>Julia</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Chcesz już iść? Jeszcze ranek nie tak bliski,/
+               Słowik to, a nie skowronek się zrywa/
+               I śpiewem przeszył trwożne ucho twoje./
+               Co noc on śpiewa owdzie na gałązce/
+               Granatu, wierzaj mi, że to był słowik.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Skowronek to, ów czujny herold ranku,/
+               Nie słowik; widzisz te zazdrosne smugi,/
+               Co tam na wschodzie złocą chmur krawędzie?/
+               Pochodnie nocy już się wypaliły/
+               I dzień się wspina raźnie na gór szczyty./
+               Chcąc żyć, iść muszę lub zostając --- umrzeć.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Owo światełko nie jest świtem; jest to/
+               Jakiś meteor od słońca wysłany,/
+               Aby ci służył w noc na przewodnika/
+               I do Mantui rozjaśnił ci drogę,/
+               Zostań więc, nie masz potrzeby się śpieszyć.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niech mię schwytają, na śmierć zaprowadzą,/
+               Rad temu będę, bo Julia chce tego./
+               Nie, ten brzask nie jest zapowiedzią ranka,/
+               To tylko blady odblask lica luny;/
+               To nie skowronek, co owdzie piosenką/
+               Bijąc w niebiosa wznosi się nad nami./
+               Więcej mię względów skłania tu pozostać/
+               Niż nagle odejść. O śmierci, przybywaj!/
+               Chętnie cię przyjmę, bo Julia chce tego./
+               Cóż, luba? prawda, że jeszcze nie dnieje?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O, dnieje, dnieje! Idź, spiesz się, uciekaj!/
+               Głos to skowronka grzmi tak przeraźliwie/
+               I niestrojnymi, ostrymi dźwiękami/
+               Razi me ucho. Mówią, że skowronek/
+               Miło wywodzi; z tym się ma przeciwnie,/
+               Bo on wywodzi nas z objęć wzajemnych./
+               Skowronek, mówią, z obrzydłą ropuchą/
+               Zamienił oczy<pr><slowo_obce>Skowronek... ropuchą zamienił oczy</slowo_obce> --- Popularne powiedzenie; według wierzeń ludowych śpiew skowronka zapowiadał dzień, wtedy rechot żabi milknął. Lepiej, aby Romeo miał oczy żabie i nie dostrzegał nadejścia dnia (Uważano także, że oczy żabie były ładniejsze od oczu skowronka.)</pr>; o, rada bym teraz,/
+               Żeby był także i głos z nią zamienił,/
+               Bo ten głos, w smutnej rozstania potrzebie,/
+               Dzień przywołując, odwołuje ciebie./
+               Idź już, idź: ciemność coraz to się zmniejsza.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>A dola nasza coraz to ciemniejsza!</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pst! pst!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Co?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Starsza pani tu nadchodzi,</wers_cd>/
+               Dzień świta: baczność, bo się narazicie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O okno, wpuśćże dzień, a wypuść życie!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><didaskalia>wychodząc przez okno</didaskalia><kwestia><strofa>Bądź zdrowa! Jeszcze jeden uścisk krótki.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191409893151"/><motyw id="m1191409893151">Czas , Miłość</motyw>Już idziesz; o mój drogi! mój milutki!/
+               Muszę mieć co dzień wiadomość o tobie;/
+               A każda chwila równą będzie dobie./
+               Zgrzybieję licząc podług tej rachuby,/
+               Nim cię zobaczę znowu, o mój luby.<end id="e1191409893151"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ilekroć będę mógł, tylekroć twoję/
+               Drogą troskliwość pewnie zaspokoję.</strofa></kwestia><didaskalia>Znika za oknem.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jak myślisz, czy się znów ujrzymy kiedy?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie wątpię o tym, najmilsza, a wtedy/
+               Wszystkie cierpienia nasze kwiatem tkaną/
+               Kanwą do słodkich rozmów nam się staną.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Boże! przeczuwam jakąś ciężką dolę;/
+               Wydajesz mi się teraz tam na dole/
+               Jak trup, z którego znikły życia ślady./
+               Czy mię wzrok myli? Jakiżeś ty blady!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>I twoja także twarz jak pogrobowa./
+               Smutek nas trawi. Bądź zdrowa! bądź zdrowa!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191409849314"/><motyw id="m1191409849314">Los</motyw>JULIA</naglowek_osoba><didaskalia>odstępując od okna</didaskalia><kwestia><strofa>O losie! ludzie mienią cię niestałym;/
+               Toż więc przez zawiść tylko prześladujesz/
+               Tych, co kochają stale? Bądź niestały,/
+               Bo wtedy będę mogła mieć nadzieję,/
+               Że go niedługo będziesz zatrzymywał/
+               I wrócisz nazad.<end id="e1191409849314"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET </naglowek_osoba><didaskalia>za sceną</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Julio! czyś już wstała?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Któż to mię woła! Głosże to mej matki?/
+               Nie spałaż ona czy wstała tak rano?/
+               Jakiż niezwykły powód ją sprowadza?</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Pani Kapulet</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jak się masz, Julciu?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Niedobrze mi, matko!</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191409975329"/><motyw id="m1191409975329">Żałoba</motyw>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191410148803"/><motyw id="m1191410148803">Zemsta</motyw>Wciąż jeszcze płaczesz nad stratą Tybalta?/
+               Chceszże go łzami dobyć z grobu? Choćbyś/
+               Dopięła tego, wskrzesić go nie zdołasz./
+               Przestań więc; pewien żal może dowodzić/
+               Wielkiej miłości, ale wielkość żalu/
+               Dowodzi pewnej płytkości pojęcia.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Trudno na taką stratę nie być czułą.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak, ale płacząc czujesz tylko stratę,/
+               Nie tego, po kim płaczesz, moje dziecko.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak czując stratę, mogę tylko płakać.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Przyznaj się jednak, że nie tyle płaczesz/
+               Nad jego śmiercią, jako raczej nad tym,/
+               Że jeszcze żyje ten łotr, co go zabił.<end id="e1191409975329"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jaki łotr, pani?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Ten ci łotr Romeo.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><didaskalia>na stronie</didaskalia><kwestia><strofa>On i łotr żyją daleko od siebie.</strofa><didaskalia>głośno</didaskalia><strofa>Przebacz mu, Boże, tak jak ja przebaczam,/
+               A przecież nie ma na świecie człowieka,/
+               Który by bardziej ciężył mi na sercu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Że mimo swoich niecnot jeszcze żyje.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Że go nie mogę dosiąc tym ramieniem,/
+               Rada bym sama móc się na nim zemścić.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dozna on zemsty; nie troszcz się i nie płacz,/
+               Zlecę ja pewnej osobie w Mantui,/
+               Gdzie ten wygnany renegat się schronił,/
+               Dać mu traktament<pr><slowo_obce>traktament</slowo_obce> --- poczęstunek; tu chodzi o truciznę.</pr> tak zniewalający,/
+               Że wnet pospieszy za Tybaltem.Wtedy/
+               Będziesz, spodziewam się, zaspokojona.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie zaspokoi mnie Romeo nigdy,/
+               Dopóki tylko żyć będzie; tak silnie/
+               Boleść po krewnym rozjątrza mi serce./
+               O pani, jeśli tylko znajdziesz kogo,/
+               Co się podejmie podać mu truciznę,/
+               Ja ją przyrządzę, by po jej wypiciu/
+               Romeo zasnąć mógł jak najspokojniej./
+               Jakże mię korci słyszeć jego imię/
+               I nie móc zaraz dostać się do niego,/
+               By przywiązaniu memu do Tybalta/
+               Dać odwet na tym, co go zamordował.<end id="e1191410148803"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Znajdź ty sposoby, ja znajdę człowieka,/
+               <begin id="b1191411213102"/><motyw id="m1191411213102">Córka, Małżeństwo, Matka, Obyczaje, Ojciec</motyw>Terazże mam ci udzielić, dziewczyno,/
+               Wesołych nowin.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Wesołe nowiny</wers_cd>/
+               Pożądanymi są w tak smutnych czasach./
+               Jakaż tych nowin treść, kochana matko?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Masz troskliwego ojca, moje dziecię;/
+               On to, ażeby smutek twój rozproszyć,/
+               Umyślił i wyznaczył dzień na radość/
+               Tak dla cię, jak i dla mnie niespodzianą.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż to za radość, matko? mogęż wiedzieć?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ta, a nie inna, że w ten czwartek z rana/
+               Piękny, szlachetny, młody hrabia Parys/
+               Ma cię uczynić szczęśliwą małżonką/
+               W Świętego Piotra kościele.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1189503086750"/><motyw id="m1189503086750">Bunt </motyw>Na kościół</wers_cd>/
+               Świętego Piotra i Piotra samego!/
+               Nigdy on, nigdy tego nie uczyni!<end id="e1189503086750"/>/
+               Zdumiewa mię ten pośpiech. Mam iść za mąż,/
+               Nim ten, co moim ma być mężem, zaczął/
+               Starać się o mnie, nim mi się dał poznać?/
+               Proszę cię, matko, powiedz memu ojcu,/
+               Że jeszcze nie chcę iść za mąż, a gdybym/
+               Koniecznie miała iść, to bym wolała 
+               Pójść za Romea, który, jak wiesz dobrze,/
+               Jest mi z całego serca nienawistny,/
+               Niż za Parysa. Ha! to mi nowina!</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Kapulet</osoba> i <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto twój ojciec, powiedz mu to sama;/
+               Zobaczym, jak on przyjmie twą odpowiedź.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Kiedy dzień kona, niebo spuszcza rosę;/
+               Ale po skonie naszego krewnego/
+               Pada ulewny deszcz. Cóż to, dziewczyno?/
+               Czy jesteś cebrem? Ciągle jeszcze we łzach?/
+               Ciągłe wezbranie? W małej swej istocie/
+               Przedstawiasz obraz łodzi, morza, wiatru:/
+               Bo twoje oczy, jakby morze, ciągle/
+               Falują łzami: biedne twoje ciało/
+               Jak łódź żegluje po tych słonych falach./
+               Wiatrem na koniec są westchnienia twoje,/
+               Które ze łzami walcząc, a łzy z nimi,/
+               Jeżeli nagła nie nastąpi cisza,/
+               Strzaskają twoją łódkę. I cóż, żono?/
+               Czyś jej zamiary nasze objawiła?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak, ale nie chce i dziękuje za nie,/
+               Bodajby była z grobem zaślubiona!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191410419810"/><motyw id="m1191410419810">Kobieta, Mądrość</motyw>Co? Jak to? Nie chce? Nie chce? Nie chce, mówisz?/
+               Nie jest nam wdzięczna? Nie pyszni się z tego?/
+               Nie poczytuje sobie za szczyt szczęścia,/
+               Niegodna, żeśmy jej najgodniejszego/
+               Z werońskich chłopców wybrali na męża?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie pysznam z tego, alem wdzięczna za to/
+               Pyszna, zaiste, nie mogę być z tego,/
+               Co nienawidzę; lecz wdzięczna być winnam/
+               I za nienawiść w postaci miłości.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191411384752"/><motyw id="m1191411384752">Przemoc, Szaleniec</motyw>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż to znów? cóż to? Logika w spódnicy!/
+               Pysznam i wdzięcznam, i zasię nie wdzięcznam,/
+               Jednak nie pysznam! Słuchaj, świdrzygłówko<pr><slowo_obce>świdrzygłówko</slowo_obce> --- w oryg. <slowo_obce>chop--logic</slowo_obce> odpowiednik polskiego: ja jedno słowo, a ona dziesięć.</pr>,/
+               Nie dziękuj wdzięcznie ni się pyszń z niepyszna,/
+               Lecz zbierz swe sprytne klepki na ten czwartek,/
+               By pójść z Parysem do Świętego Piotra,/
+               Albo cię każę zawlec tam na smyczy./
+               Rozumiesz? ty blednico<pr><slowo_obce>blednico...</slowo_obce> --- Julia ma białą ze smutku twarz</pr>, ty tłumoku;/
+               Lalko łojowa<pr><slowo_obce>łojek</slowo_obce> --- bielidło, maść do twarzy.</pr>!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Wstydź się! czyś oszalał?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Błagam cię, ojcze, na klęczkach cię błagam,/
+               Pozwól powiedzieć sobie tylko słowo.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Precz, wszetecznico! dziewko nieposłuszna!/
+               Ja ci powiadam: gotuj się w ten czwartek/
+               Iść do kościoła lub nigdy, przenigdy/
+               Na oczy mi się więcej nie pokazuj./
+               Nic nie mów ani piśnij, ani trunij:/
+               Palce mię świerzbią. Myśleliśmy, żono,/
+               Że nas za skąpo Bóg pobłogosławił/
+               Dając nam jedno dziecko; teraz widzę,/
+               Że i to jedno jest jednym za wiele/
+               I że w niej mamy bicz boży. Precz, plucho<pr><slowo_obce>plucho</slowo_obce> --- flądro, brudasie.</pr>!/
+               Cyganko<pr><slowo_obce>Cyganko</slowo_obce> --- w znaczeniu stereotypu: oszukanico.</pr> jakaś!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Błogosław jej Boże!</wers_cd>/
+               Jegomość grzeszy, tak fukając na nią.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Doprawdy! Czy tak sądzi wasza mądrość?/
+               Idźże pytlować gębą z kumoszkami.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie mówię bluźnierstw.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Terefere kuku!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czyż mówić zbrodnia?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Milcz, stara trajkotko!/
+               Schowaj swój rozum na babskie sejmiki./
+               Tu niepotrzebny.<end id="e1191410419810"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Za gorący jesteś.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Na miłość boską, to trzeba oszaleć!/
+               W dzień, w noc, wieczorem, rano, w domu, w mieście,/
+               Sam, w towarzystwie, we śnie i na jawie/
+               Ciągle i ciągle ot, rozmyślam tylko/
+               O jej zamęściu; i teraz, gdym znalazł/
+               Dlań oblubieńca książęcego rodu,/
+               Pana rozległych majątków, młodego,/
+               Ukształconego, uposażonego/
+               Dokolusieńka, jak mówią, w przymioty,/
+               Jakich się może od mężczyzny żądać;/
+               Trzeba, ażeby mi jedna smarkata,/
+               Mazgajowata gęś odpowiedziała:/
+               Nie chcę iść za mąż, nie mogę pokochać,/
+               Jestem za młoda, wybaczcie mi, proszę./
+               Nie chcesz iść za mąż? a to nie idź, zgoda,/
+               Ale mi nie właź w oczy; żeruj sobie,/
+               Gdzie tylko zechcesz, byle nie w mym domu./
+               Zważ to, pamiętaj, nie zwykłym żartować./
+               Czwartek za pasem; przyłóż dłoń do serca;/
+               Namyśl się dobrze; będzieszli powolna,/
+               Znajdziesz dobrego we mnie przyjaciela,/
+               A nie, to marniej, żebrz, jęcz, mrzej pod płotem;/
+               Bo jak Bóg w niebie, nigdy cię nie uznam/
+               Za moje dziecko i z mojego mienia/
+               Nawet źdźbło nigdy ci się nie oberwie./
+               Możesz się na to spuścić, jestem słowny.<end id="e1191411384752"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie masz litości w niebie, która widzi/
+               Całą głębokość mojego cierpienia?/
+               Ty mię przynajmniej nie odpychaj, matko!/
+               Zwlecz to małżeństwo na miesiąc, na tydzień/
+               Albo mi pościel oblubieńcze łoże/
+               W tymże grobowcu, w którym Tybalt leży.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie mów nic do mnie, nic ci nie odpowiem;/
+               Rób, co chcesz, wszystko mi to obojętne.<end id="e1191411213102"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O Boże! O ty, moja karmicielko!/
+               Poradź mi, powiedz, jak temu zaradzić?/
+               Mój mąż na ziemi, moja wiara w niebie;/
+               Jakżeż ta wiara ma na ziemię wrócić,/
+               Nim mój mąż sam mi ją powróci z nieba/
+               Po opuszczeniu ziemi? Daj mi radę./
+               Niestety! Że też nieba mogą nękać/
+               Tak mdłą istotę jak ja! Nic nie mówisz?<begin id="b1191410957646"/><motyw id="m1191410957646">Zdrada</motyw>/
+               Nie maszże żadnej pociechy, żadnego 
+               Na to lekarstwa?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Mam ci, a to takie:</wers_cd>/
+               Romeo na wygnaniu i o wszystko/
+               Można iść w zakład, że cię już nie przyjdzie/
+               Nagabać więcej, chybaby ukradkiem./
+               Ponieważ tedy rzecz tak stoi, sądzę,/
+               Że nic lepszego nie masz do zrobienia/
+               Jak pójść za hrabię. Dalipan, to wcale,/
+               Co się nazywa, przystojny mężczyzna./
+               Romeo kołek przy nim; orzeł, pani,/
+               Nie ma tak pięknych, żywych, bystrych oczu/
+               Jak Parys. Nazwij mię hetką-pętelką,/
+               Jeśli nie będziesz z kretesem szczęśliwa/
+               W tym nowym stadle, bo ono jest stokroć/
+               Lepsze niż pierwsze; a choćby nie było,/
+               To i tak tamten pierwszy już nie żyje;/
+               Tak jakby nie żył; przynajmniej dla ciebie,/
+               Skoro, choć żyje, nie masz zeń pożytku.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czy z serca mówisz?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Ba, i z duszy całej!</wers_cd>/
+               Jeśli nie z serca i nie z duszy, to je/
+               Przeklnij oboje.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Amen!</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Na co amen? </wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Bardzoś mi przez to dodała otuchy,/
+               Idźże i powiedz teraz mojej matce,/
+               Że, naraziwszy się na gniew rodzica,/
+               Poszłam do celi ojca Laurentego/
+               Odprawić spowiedź i wziąć rozgrzeszenie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O, idę! to mi pięknie i roztropnie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Stara niecnoto! Zdradziecki szatanie!/
+               Cóż jest niegodniej, cóż jest większym grzechem:/
+               Czy tak mię kusić do krzywoprzysięstwa?/
+               Czy lżyć małżonka mego tymiż usty,/
+               Którymi tyle razy go pod niebo/
+               Wznosiłaś chwaląc? Precz, uwodzicielko!/
+               Serce me odtąd zamknięte dla ciebie.<end id="e1191410957646"/>/
+               Pójdę poprosić ojca Laurentego,/
+               By mi dał radę, a jeśli żadnego/
+               Na tę przeciwność nie będzie sposobu,/
+               Znajdę moc w sobie wstąpienia do grobu.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_akt>AKT CZWARTY</naglowek_akt><naglowek_scena><begin id="b1191486280407"/><motyw id="m1191486280407">Ksiądz, Zaświaty</motyw>SCENA PIERWSZA</naglowek_scena><didaskalia>Cela <osoba>Ojca Laurentego</osoba>. <osoba>Ojciec Laurenty</osoba> i <osoba>Parys</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>W ten czwartek zatem? To bardzo pośpiesznie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mój teść, Kapulet, życzy sobie tego;/
+               A ja powodu nie mam, by odwlekać.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191482692303"/><motyw id="m1191482692303">Obyczaje, Żałoba</motyw>Nie znasz pan, mówisz, uczuć swojej przyszłej;/
+               Krzywa to droga, ja takich nie lubię.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Bez miary płacze nad śmiercią Tybalta,/
+               Małom jej przeto mówił o miłości,/
+               Bo Wenus w domu łez się nie uśmiecha./
+               Ojciec jej, mając to za niebezpieczne,/
+               Że się tak bardzo poddaje żalowi,/
+               W mądrości swojej przyśpiesza nasz związek,/
+               By zatamować źródło tych łez, które/
+               W odosobnieniu cieką za obficie./
+               A w towarzystwie prędzej mogą ustać./
+               Znasz teraz, ojcze, powód tej nagłości.<end id="e1191482692303"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><didaskalia>na stronie</didaskalia><kwestia><strofa>Obym mógł nie znać powodów do zwłoki!</strofa><didaskalia>głośno</didaskalia><strofa>Patrz, hrabio, oto twa przyszła nadchodzi.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Julia</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Szczęsny traf dla mnie, piękna przyszła żono!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Być może, przyszłość jest nieodgadniona.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>To ,,może" ma być już w ten czwartek z rana.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co ma być, będzie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Prawda to zbyt znana.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191483182826"/><motyw id="m1191483182826">Ciało, Kobieta, Miłość</motyw>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Przyszłaś się, pani, spowiadać przed ojcem?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mówiąc to, panu bym się spowiadała.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie zaprzecz przed nim, pani, że mię kochasz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Że jego kocham, to wyznam i panu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wyznasz mi także, tuszę, że mnie kochasz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdyby tak było, większą by to miało/
+               Wartość wyznane z daleka niż w oczy.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Biedna! łzy bardzo twarz twą oszpeciły.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niewielkie przez to odniosły zwycięstwo;/
+               Dosyć już była uboga przed nimi.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tym słowem bardziej ją krzywdzisz niż łzami.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie jest to krzywda, panie, ale prawda,/
+               I w oczy sobie ją mówię.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Twarz twoja</wers_cd>/
+               Do mnie należy, a ty jej uwłaczasz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie przeczę; moja bowiem była inna.<end id="e1191483182826"/>/
+               Maszli czas teraz, mój ojcze duchowny,/
+               Czyli też mam przyjść wieczór po nieszporach?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie brak mi teraz czasu, smętne dziecię./
+               Racz, panie hrabio, zostawić nas samych.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niech mię Bóg broni świętym obowiązkom/
+               Stać na przeszkodzie! Julio, w czwartek z rana/
+               Przyjdę cię zbudzić. Bądź zdrowa tymczasem/
+               I przyjm pobożne to pocałowanie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O! zamknij, ojcze, drzwi; a jak je zamkniesz,/
+               Przyjdź płakać ze mną. Nie ma już nadziei!/
+               Nie ma ratunku! Nie ma ocalenia!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191483085396"/><motyw id="m1191483085396">Los, Samobójstwo</motyw>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ach, Julio! Znam twą boleść; mnie samego/
+               Nabawia ona prawie odurzenia,/
+               Słyszałem, i nic tego nie odwlecze,/
+               Że w przyszły czwartek wziąć masz ślub z tym hrabią</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie mów mi, ojcze, że o tym słyszałeś;/
+               Chyba, że powiesz, jak tego uniknąć,/
+               Jeżeli w swojej mądrości nie znajdziesz/
+               Żadnego na to środka, to przynajmniej/
+               Postanowienie moje nazwij mądrym,/
+               A w tym sztylecie zaraz znajdę środek./
+               Bóg złączył moje i Romea ręce,/
+               Ty nasze dłonie; i nim ta dłoń, świętą/
+               Pieczęcią twoją z Romeem spojona,/
+               Inny akt stwierdzi, nim to wierne serce/
+               W zdradzieckim buncie odda się innemu,/
+               To ostrze zada śmierć sercu i dłoni./
+               Daj mi więc jaką radę, zaczerpniętą/
+               Z długoletniego doświadczenia twego,/
+               Albo bądź świadkiem, jak ten nóż rozstrzygnie/
+               Sprawę pomiędzy mną a moim losem,/
+               Wnet zaradzając temu, czego ani/
+               Wiek, ani rozum nie mógł doprowadzić/
+               Do rozwiązania zgodnego z honorem./
+               Mów prędko; pilno mi wstąpić do grobu,/
+               Jeśli mi powiesz, że nie ma sposobu.<end id="e1191483085396"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Stój, córko! Mam ja w myśli pewien środek,/
+               Wymagający równie rozpaczliwej/
+               Determinacji, jak jest rozpaczliwe/
+               To, czemu chcemy zapobiec. Jeżeli,/
+               Dla uniknięcia małżeństwa z Parysem,/
+               Masz siłę woli odjąć sobie życie,/
+               To się odważysz snadź na coś takiego,/
+               Co będąc tylko podobnym do śmierci/
+               Uwolni cię od hańby, jakiej chciałaś/
+               Ujść przez zadanie jej sobie naprawdę./
+               Maszli odwagę, toć wskażę ten środek.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O! każ mi, zamiast być żoną Parysa,/
+               Skoczyć ze szczytu wieży; w rozbójniczych/
+               Gościć jaskiniach, w legowiskach wężów,/
+               Zamknij mię w jedną klatkę z niedźwiedziami/
+               Albo mię wepchnij nocą do kostnicy,/
+               Zewsząd pokrytej szczątkami szkieletów,/
+               Poczerniałymi kośćmi i czaszkami,/
+               Każ mi wejść żywcem w grób świeżo kopany/
+               I w jeden całun z trupem się obwinąć;/
+               Wszystko to dawniej dreszcz budziło we mnie,/
+               Ale bez trwogi uczynię to zaraz,/
+               Bylebym tylko pozostała czystą/
+               Małżonką mego lubego kochanka.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Słuchaj więc; idź do domu, bądź wesoła,/
+               Przystań na związek z hrabią. Jutro środa;/
+               Staraj się jutro na noc zostać sama,/
+               Niech Marta nie śpi ten raz w twym pokoju./
+               <begin id="b1189503717062"/><motyw id="m1189503717062">Sen</motyw>Masz tu flaszeczkę; weźmiesz ją do łóżka/
+               I filtrowany likwor ten wypijesz;/
+               A wnet po wszystkich żyłach cię przebiegnie/
+               Usypiający dreszcz, który owładnie/
+               Wszelką żywotną funkcją; wszystkie pulsa/
+               Wstrzymają w tobie swe zwyczajne bicie;/
+               Ni dech, ni ciepło nie wskaże, że żyjesz./
+               Róże ust twoich i policzków zbledną/
+               Jak popiół; oczu zasłony zapadną,/
+               Jak gdy dłoń śmierci zakrywa dzień życia;/
+               Każdy twój członek pozbawiony władzy/
+               Zdrętwieje, stęgnie<pe><slowo_obce>stęgnie</slowo_obce> --- zastygnie, zesztywnieje.</pe>, zziębnie jak u trupa./
+               I w tym pozornym stanie nagłej śmierci/
+               Zostawać będziesz czterdzieści dwie godzin,/
+               Wtedy się ockniesz jak ze snu błogiego./
+               Gdy więc nazajutrz z rana narzeczony/
+               Przyjdzie cię zbudzić, znajdzie cię umarłą;/
+               Po czym, jak każe zwyczaj, przystrojona/
+               W godowe szaty, w odsłoniętej trumnie,/
+               Złożoną będziesz pod owym sklepieniem,/
+               Gdzie leżą wszyscy ze krwi Kapuletów./
+               Uwiadomiony tymczasem przeze mnie/
+               O naszym planie, Romeo przybędzie;/
+               Wraz ze mną czekać będzie w owym lochu/
+               Na twe ocknienie i tej samej nocy/
+               Uprowadzi cię skrycie do Mantui.<end id="e1189503717062"/>/
+               <begin id="b1191483427341"/><motyw id="m1191483427341">Kobieta</motyw>To cię uchroni od hańby grożącej;/
+               Jeśli brak woli lub niewieścia bojaźń/
+               Od wykonania tego cię nie wstrzyma.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O, daj mi, daj mi! nie mów o bojaźni!<end id="e1191483427341"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Masz, idź, bądź niewzruszona i szczęśliwa/
+               W tym przedsięwzięciu! Wyprawię natychmiast/
+               Jednego z naszych braci do Mantui/
+               Z listem do twego męża.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O nadziejo!</wers_cd>/
+               Ty mi bądź bodźcem, a hasłem Romeo!/
+               Bądź zdrów, mój ojcze!</strofa></kwestia><didaskalia>Odchodzi.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA DRUGA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój w domu Kapuletów. Wchodzą <osoba>Kapulet</osoba>, <osoba>Pani Kapulet</osoba>, <osoba>Marta</osoba> i słudzy.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191483848972"/><motyw id="m1191483848972">Sługa</motyw>KAPULET</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Służącego</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Proś te osoby, co tu są spisane.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Służący</osoba> wychodzi.</didaskalia><kwestia><akap>A waść dwudziestu biegłych zbierz kucharzy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie będzie zły ani jeden, jaśnie panie, bo się przekonam wprzód o każdym, czy umie sobie oblizywać palce.</akap></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><akap>A to na co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zły to kucharz, jaśnie panie, co nie oblizuje sobie palców<pr><slowo_obce>Zły to kucharz...</slowo_obce> --- popularne powiedzenie o kucharzu, który dobrze gotuje; por. polskie: palce lizać.</pr>, o którym się więc przekonam, że tego nie umie, tego nie sprowadzę.<end id="e1191483848972"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET </naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ruszaj!</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi <osoba>Służący</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa>Wątpię, czy wszystko na czas wygotujem./
+               <begin id="b1191483807464"/><motyw id="m1191483807464">Córka, Ksiądz, Obyczaje, Ojciec</motyw>Bodaj cię! Prawdaż to, że Julia poszła/
+               Do ojca Laurentego?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Poszła, panie.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>To dobrze; może on co dla niej wskóra./
+               Cięta, uparta to skóra na buty.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Julia</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Patrz pan, jak raźnie wraca od spowiedzi.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>No, sekutnico, gdzieżeś to bywała?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdzie mię żałować nauczono, panie,/
+               Za grzech uporu i nieposłuszeństwa/
+               Naprzeciw woli twojej. Świątobliwy/
+               Kapłan Laurenty kazał mi się rzucić/
+               Do twych nóg i o przebaczenie prosić./
+               Przebacz mi, ojcze! będę już uległa.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niech tam kto pójdzie prosić pana hrabię:/
+               Jutro mieć muszę spleciony ten węzeł.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Spotkałam hrabię w celi Laurentego/
+               I okazałam mu miłość, jak mogłam,/
+               Nie przekraczając granicy skromności.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>To co innego; tak, to dobrze, powstań;/
+               Tak być powinno, tak córce przystoi./
+               Prosić tu hrabię, żeby przyszedł zaraz./
+               Dalipan, święty to człek z tego mnicha;/
+               Słusznie mu całe miasto cześć oddaje.<end id="e1191483807464"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Marto, pójdź ze mną do mego pokoju./
+               Wszak mi pomożesz przymierzyć przyborów,/
+               Jakie na jutro uznasz za stosowne?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Po co dziś? jutro będzie dosyć czasu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idź z nią, idź, jutro pójdziem do kościoła.</strofa></kwestia><didaskalia><osoba>Julia</osoba> z <osoba>Martą</osoba> wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie wiem, czy zdążym z przygotowaniami;/
+               Już wieczór.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nie troszcz się; dojrzę wszystkiego</wers_cd>/
+               I wszystko będzie dobrze, za to ręczę./
+               Idź do Juleczki, pomóż jej się przebrać./
+               Ja się tej nocy nie położę; będę/
+               Na ten raz pełnił urząd gospodyni./
+               <begin id="b1191483926469"/><motyw id="m1191483926469">Sługa</motyw>Hej, służba! Cóż to? wszyscy się rozeszli?/
+               Mniejsza z tym, pójdę sam hrabię uprzedzić/
+               O zaszłej zmianie.<end id="e1191483926469"/> <begin id="b1191483946847"/><motyw id="m1191483946847">Córka, Ojciec</motyw>Lekko mi na sercu,/
+               Że się ten kozioł przecie opamiętał.<end id="e1191483946847"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA TRZECIA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój <osoba>Julii</osoba>. Wchodzi <osoba>Julia</osoba> i <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak, ten strój wezmę. Ale, <begin id="b1191484083226"/><motyw id="m1191484083226">Grzech</motyw>złota nianiu,/
+               Proszę cię, zostaw mię na tę noc samą,/
+               Bo dużo muszę pacierzy odmówić/
+               Dla uproszenia sobie względów niebios/
+               Nad moim stanem, jak wiesz, pełnym grzechu.<end id="e1191484083226"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Pani Kapulet</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Takeś zajęta? Mamże ci dopomóc?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie, pani; jużeśmy we dwie wybrały,/
+               Co mi na jutro może być potrzebne./
+               Pozwól, bym teraz sama pozostała,/
+               I niechaj Marta spędzi tę noc z tobą./
+               Pewnam, że wszyscy macie dość roboty 
+               Przy tym tak nagłym obchodzie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Dobranoc!</wers_cd>/
+               Połóż się, spocznij; potrzebujesz tego.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą <osoba>Pani Kapulet</osoba> i <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dobranoc! Bóg wie, kiedy się zobaczym./
+               Zimny dreszcz trwogi na wskroś mię przejmuje/
+               I jakby mrozi we mnie ciepło życia./
+               Zawołam na nie, by mnie pokrzepiły;/
+               <begin id="b1191484601811"/><motyw id="m1191484601811">Sen, Śmierć</motyw>Nianiu! I po cóż tu ona? Straszliwy/
+               Ten czyn wymaga właśnie samotności./
+               Ha! pójdź, flakonie!/
+               Gdyby jednakże ten płyn nie skutkował?/
+               Miałażbym gwałtem z hrabią być złączona?/
+               Nie, nie, ucieczka w tym: leż tu w odwodzie.</strofa><didaskalia>kładzie na stole sztylet<pr><slowo_obce>Kładzie... sztylet</slowo_obce> --- w tamtych czasach kobiety nosiły przy sobie albo sztylet, albo nóż.</pr></didaskalia><strofa><begin id="b1191493541650"/><motyw id="m1191493541650">Ksiądz</motyw>A gdyby też to miała być trucizna,/
+               Którą mi ksiądz ten zręcznie śmierć chce zadać,/
+               By ujść zarzutu, że dał ślub kobiecie,/
+               Którą już pierwej zaślubił z kim innym?/
+               To by być mogło;<end id="e1191493541650"/> ale nie, tak nie jest,/
+               Bo jego świętość jest wypróbowana,/
+               I nawet myśli tej nie chcę przypuszczać./
+               <begin id="b1191493590784"/><motyw id="m1191493590784">Gotycyzm</motyw>Lecz gdybym w grobie się ocknęła pierwej,/
+               Nim mię Romeo przyjdzie oswobodzić?/
+               To byłoby okropnie!/
+               Nie udusiłażbym się wśród tych sklepień,/
+               Gdzie nigdy zdrowe nie wnika powietrze,/
+               I nie umarłażbym wprzód, nim Romeo/
+               Przyjdzie na pomoc? A choćbym i żyła,/
+               Czyliżby straszny wpływ nocy i śmierci,/
+               Którą dokoła będę otoczona,/
+               Obok wrażenia, jakie sprawić musi/
+               Samaż miejscowość tego sklepionego/
+               Starożytnego lochu, w którym kości/
+               Zmarłych mych przodków od lat niepamiętnych/
+               Nagromadzone leżą, kędy świeżo/
+               Złożony Tybalt gnije pod całunem;/
+               I kędy nocą, o pewnych godzinach,/
+               Duchy, jak mówią odbywają schadzki;/
+               <begin id="b1191484714046"/><motyw id="m1191484714046">Szaleniec</motyw>Niestety! czyliżby prawdopodobnie/
+               To wszystko, gdybym wcześniej się ocknęła,/
+               A potem zapach trupi, <begin id="b1191484648913"/><motyw id="m1191484648913">Rośliny</motyw>krzyk podobny/
+               Do tego, jaki wydaje ów korzeń/
+               Ziela pokrzyku<pr><slowo_obce>krzyk...</slowo_obce> --- pokrzyk (mandragora) jest rośliną o działaniu usypiającym; wg starych wierzeń jej korzeń (w kształcie człowieka) wyrwany z ziemi krzyczy tak przeraźliwie, że ludzie słyszący jego wrzaski wpadają w obłęd.</pr>, gdy się go wyrywa,/
+               Krzyk wprawiający ludzi w obłąkanie,<end id="e1191484648913"/>/
+               Czyliżby wszystko to, w razie ocknienia -/
+               Nie pomieszało mi zmysłów? Czyliżbym/
+               Po szalonemu nie igrała wtedy/
+               Z kośćmi mych przodków? nie poszła się pieścić/
+               Z trupem Tybalta? i w tym rozstrojeniu/
+               Nie rozbiłażbym sobie rozpaczliwie/
+               Głowy piszczelą którego z pradziadów/
+               Jak pałką? Patrzcie! patrzcie! zdaje mi się,/
+               Że duch Tybalta widzę ścigający/
+               Romea za to, że go wygnał z ciała./
+               Stój! stój, Tybalcie!<end id="e1191493590784"/><end id="e1191484714046"/></strofa><didaskalia>przytyka flakon do ust</didaskalia><strofa><wers_cd>Do ciebie, mój luby,</wers_cd>/
+               Spełniam ten toast zbawienia lub zguby.</strofa></kwestia><didaskalia>Wypija napój i rzuca się na łóżko.</didaskalia><end id="e1191484601811"/>/
+
+
+
+
+
+<naglowek_scena>SCENA CZWARTA</naglowek_scena><didaskalia>Sala w domu Kapuletów. Wchodzą <osoba>Pani Kapulet</osoba> i <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Weź te półmiski i wydaj korzenie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Piekarz o pigwy woła i daktyle.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Kapulet</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Spieszcie się, śpieszcie! Już drugi kur zapiał;/
+               Poranny dzwonek ozwał się: to trzecia<pr><slowo_obce>Poranny dzwonek</slowo_obce> --- mowa o <slowo_obce>curfew--bell</slowo_obce>, czyli dzwonie, który o 8 lub 9 wieczorem wzywał do gaszenia ognia i dzwonił ponownie o czwartej rano, zezwalając na rozpalenie ognia. Czwarta była bardziej zwyczajową godziną niż trzecia.</pr>,/
+               Dojrzyj ciast, moja Marto, nie szczędź przypraw.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co to za wścibstwo<pr><slowo_obce>wścibstwo</slowo_obce> --- w oryg. <slowo_obce>cot--quean</slowo_obce>, babski król,mężczyzna mieszający się do domowego gospodarstwa.</pr>? Idźże się pan przespać./
+               Dalipan, jutro się nam rozchorujesz/
+               Z tego niewczasu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Ani krzty! Do licha!</wers_cd>/
+               Nie wysypiałem się dla spraw mniej ważnych,/
+               A przecież nigdy nie zachorowałem.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wiem ci ja dobrze, wiem, umiał jegomość/
+               Swojego czasu myszkować; lecz teraz/
+               Ja czuwam nad tym, abyś pan nie czuwał.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą Pani <osoba>Kapulet</osoba> i <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zazdrosna sztuka!</strofa></kwestia><didaskalia><begin id="b1191485083130"/><motyw id="m1191485083130">Sługa</motyw>Wchodzą słudzy z rożnami, koszami i drzewem.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Hej! co tam niesiecie?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY SŁUGA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Rzeczy do kuchni, ale nie wiem jakie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Spiesz się.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi <osoba>Służący</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Idź, wasze, suchszych szczap narąbać;</wers_cd>/
+               Piotr ci kloc wskaże po temu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI SŁUGA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Jeżeli</wers_cd>/
+               O kloca idzie, to dość mnie samego;/
+               Nie potrzebuję się zwracać do Piotra.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Masz słuszność; żywo! Wesołe ladaco!/
+               Sam będziesz klocem.<end id="e1191485083130"/> Dalipan, już dnieje/
+               I hrabia będzie tu zaraz z muzyką./
+               Tak przyrzekł.</strofa></kwestia><didaskalia>Słychać muzykę.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Otóż idzie; już go słychać.</wers_cd>/
+               Hej! Żono! Marto! Chodźcie tu! Hej! Marto!</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa>Idź, obudź Julkę, ubierz ją co żywo./
+               Ja pogawędzę tymczasem z Parysem./
+               Spiesz się, nie marudź; pan młody już przyszedł./
+               Co tchu się zwijaj.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA PIĄTA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój <osoba>Julii</osoba>. <osoba>Julia</osoba> w łóżku. Wchodzi <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191486114451"/><motyw id="m1191486114451">Śmierć</motyw>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191486636919"/><motyw id="m1191486636919">Ciało, Małżeństwo, Sen</motyw>Panienko! Julciu! Jak się to zaspało!/
+               Wstawaj gołąbku! Wstawaj! Wstydź się, śpiochu!/
+               Panienko! duszko! rybko! Ani mrumru!/
+               Chcesz, widzę, wyspać się za cały tydzień./
+               Jakbyś wiedziała, że ci hrabia Parys/
+               Następnej nocy nie da oka zmrużyć./
+               Odpuść mi, Panie, amen!<end id="e1191486636919"/> Jak śpi smacznie!/
+               Muszę ją jednak zbudzić. Julciu! Julciu!/
+               Niech no cię hrabia Parys tak zastanie,/
+               To się dopiero zerwiesz. Cóż to? w sukni?/
+               Jużeś ubrana i znów się pokładłaś?/
+               Dosyć już tego! Julciu! Panno Julio! -/
+               <begin id="b1191486600228"/><motyw id="m1191486600228">Pijaństwo</motyw>Ha! przez Bóg żywy! Na pomoc! na pomoc!/
+               Ona nie żyje! O, ja nieszczęśliwa!/
+               Po co mi było się rodzić? Na pomoc!/
+               Choć trochę akwawity! Panie! Pani!<end id="e1191486600228"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Pani Kapulet</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co za hałas?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O dniu niefortunny!</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mów, co się stało?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Patrz, pani.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O nieba!</wers_cd>/
+               O moje dziecię! o moja pociecho!/
+               Wstań! odżyj albo umrę razem z tobą!/
+               Na pomoc! wołaj pomocy!</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Kapulet</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co za guzdralstwo! Pan młody już czeka.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ona nie żyje; rozstała się z życiem!/
+               O dniu żałosny!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O dniu opłakany!</wers_cd>/
+               Ona nie żyje, nie żyje, nie żyje!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191486565719"/><motyw id="m1191486565719">Córka, Ojciec</motyw>Puśćcie mię, niech zobaczę... Jak lód zimna;/
+               Krew w niej zastygła; członki jej zdrętwiały.../
+               Dawno już życie z tych ust uleciało./
+               Śmierć ją zwarzyła, jak mróz najpiękniejszy/
+               Pierwiosnek w maju. Nieszczęsny ja starzec!<end id="e1191486565719"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O niefortunny dniu!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O dniu boleści!</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191486500602"/><motyw id="m1191486500602">Ojciec</motyw>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Śmierć ta, niszcząca wszystkie me nadzieje,/
+               Głos mi tamuje i zamyka usta.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Ojciec Laurenty</osoba> i <osoba>Parys</osoba> z muzykantami.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czy panna młoda już jest w pogotowiu/
+               Iść do kościoła?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Iść, ale nie wrócić;</wers_cd>/
+               O synu, w wilię dnia twojego ślubu/
+               Śmierć zaślubiła twą oblubienicę./
+               Patrz, oto leży ten kwiat w jej uścisku./
+               Śmierć jest mym zięciem, śmierć jest mym dziedzicem./
+               Umrę i wszystko jej oddam, bo wszystko 
+               Oddaje śmierci, kto oddaje ducha.<end id="e1191486500602"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak dawnom wzdychał do tego poranku/
+               I takiż widok czekał mię u mety!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191486371615"/><motyw id="m1191486371615">Matka</motyw>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dniu nienawistny, przeklęty! ohydny,/
+               Stokroć obmierzły, jakiemu równego/
+               W obiegu swoim czas jeszcze nie widział!/
+               Jedno mieć tylko, jedno biedne dziecko,/
+               Jedną uciechę i jedną pociechę./
+               I tę zabiera śmierć nielitościwa!<end id="e1191486371615"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O smutny, smutny dniu! o dniu żałosny!/
+               Najopłakańszy, najniefortunniejszy,/
+               Jaki widziałam w życiu kiedykolwiek!/
+               O dniu! o smutny dniu! O dniu żałosny!/
+               Nie było nigdy jeszcze dnia takiego./
+               O! stokroć smutny dniu, stokroć żałosny!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Okrutna, sroga świętokradzka śmierci!/
+               Tyś mię podeszła, obdarła, zgnębiła./
+               Przez ciebiem niebo stracił, okrutnico!/
+               O Julio! luba! życie! już nie życie./
+               Nie mniej jednakże luba i po śmierci!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191486342487"/><motyw id="m1191486342487">Los, Ojciec</motyw>Zawistny, twardy, niecny, zbójczy losie!/
+               Po cóż ci, po co było tak tyrańsko/
+               Wniwecz obracać naszą uroczystość!/
+               O moje dziecko! raczej duszo moja,/
+               Nie moje dziecko, bo dziecko jest trupem;/
+               I wraz z nim cała pociech mych ostoja,/
+               Cały wdzięk życia stał się śmierci łupem!<end id="e1191486342487"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Przestańcie! Rozpacz nie leczy rozpaczy./
+               Nadobne dziecię to było własnością/
+               Zarówno nieba, jak i waszą, niebo/
+               Zabrało swoją część; tym lepiej dla niej,/
+               Wyście nie mogli waszej części ziemskiej/
+               Ustrzec od śmierci, ale część jej lepszą/
+               Niebo zachowa w wiekuistym życiu./
+               Jej wywyższenie było szczytem waszych/
+               Życzeń i dążeń. W nim zakładaliście/
+               Swój raj na ziemi i płaczecie teraz,/
+               I rozpaczacie, widząc ją wzniesioną/
+               Ponad obłoki do istnego raju?/
+               O, zła to miłość jęczeć z żalu wtedy,/
+               Kiedy tym, których kochamy, jest dobrze.<end id="e1191486280407"/>/
+               <begin id="b1191486218337"/><motyw id="m1191486218337">Małżeństwo, Żona</motyw>Nie ta dziewica dobrze poszła za mąż,/
+               Co długie lata przeżyła w zamęściu,/
+               Lecz ta, co młodo zamężną umiera.<end id="e1191486218337"/>/
+               Połóżcie tamę łzom i umaiwszy/
+               To piękne ciało liśćmi rozmarynu,/
+               Każcie je, wedle zwyczaju, niebawem/
+               W świątecznych szatach zanieść do kościoła./
+               <begin id="b1191486302289"/><motyw id="m1191486302289">Żałoba</motyw>Świętymi wprawdzie są boleści prawa,/
+               Przecież rozsądek z łez się naigrawa.<end id="e1191486302289"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191486167345"/><motyw id="m1191486167345">Małżeństwo</motyw>Cośmy na gody poprzysposabiali,/
+               To musi teraz posłużyć na pogrzeb;/
+               Weselna uczta zamieni się w stypę,/
+               Dźwięk strun w jęk dzwonów, pieśni w smętne treny,/
+               Mirtowy wieniec martwą skroń otoczy,/
+               Słowem, wszystko się w opak przeistoczy.<end id="e1191486167345"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wyjdźcie stąd, państwo, i ty, hrabio, także./
+               Niech się gotuje każdy odprowadzić/
+               Te piękne zwłoki na wieczny spoczynek./
+               Snadź niebo na was o coś zagniewane;/
+               Nie jątrzcież jego gniewu jeszcze gorzej/
+               Oporem przeciw świętej woli bożej.<end id="e1191486114451"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą <osoba>Kapulet</osoba>, <osoba>Pani Kapulet</osoba>, <osoba>Parys</osoba> i <osoba>Ojciec Laurenty</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191485984423"/><motyw id="m1191485984423">Muzyka, Sługa</motyw>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Trzeba nam podobno schować dudy w miech i wynieść się za drzwi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak, tak, schowajcie swoje instrumenta<pe><slowo_obce>instrumenta</slowo_obce> --- popr. instrumenty.</pe>,/
+               Poczciwi ludzie, nie ma tu co robić.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Możeć się jeszcze co znajdzie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Piotr</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zagrajcie mi na basetli, panowie muzykanci, zagrajcie mi na basetli, jeżeli mi dobrze życzycie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dlaczego na basetli?</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bo moja dusza gra teraz na drumli<pr><slowo_obce>drumla</slowo_obce> --- mały, prymitywny instrument muzyczny, należący do idiofonów (tj. drgających całą powierzchnią). Składa się z elastycznej sztabki metalowej oprawnej w żelazną ramkę w kształcie podkowy. Do ramki przymocowana jest skórka albo sprężynka, za pociągnięciem której instrument zaczyna drgać, wydając w zasadzie jeden tylko dźwięk. Grający trzyma drumlę w ustach i odpowiednio modulując ich układ potrafi wzbogacać ten dźwięk o różne tony.</pr>. Zagrajcie mi co smętnie skocznego dla rozweselenia.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Daj nam waść pokój; nie pora teraz do gędźby<pr><slowo_obce>gędźba</slowo_obce> --- akompaniament muzyczny do recytacji lub śpiewu; również samo granie lub śpiewanie.</pr>.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie chcecie zatem?</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czekajcie, zapłacę wam za to.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czym takim?</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie brzęczącą monetą, jak mi Bóg miły! ale bitą monetą; monetą godną rzępołów.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>To my się waćpanu równą monetą odpłacimy; monetą godną lokajów.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wprzód ja wam lokajską klingą zagram po brzuchu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Schowaj, waćpan, swój rożen, a wydobądź lepiej swój dowcip.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Strzeżcie się ostrza mego dowcipu, bo was przeszyje na wylot. Baczność!</akap><didaskalia>śpiewa</didaskalia></kwestia><poezja_cyt><strofa>Gdy z piersi płynie jęk,/
+               A serce żal zakrwawią,/
+               Muzyki srebrny dźwięk...</strofa></poezja_cyt><kwestia><akap>Dlaczego srebrny dźwięk? Dlaczego muzyki srebrny dźwięk? Cóż waść na to, mości Barania Kiszko?</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jużci dlatego, że srebro ma dźwięk miły.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pleciesz! a waść co na to, mości Klawicymbale?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dlatego sądzę, że muzykanci grają za srebro.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pleciesz także! A waść co o tym sądzisz, mości Kaleczyuchu?</akap></kwestia><naglowek_osoba>TRZECI MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie wiem doprawdy, co o tym sądzić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>O, przepraszam, zapomniałem, że jesteś śpiewakiem. No, to ja powiem za ciebie: ,,Muzyki srebrny dźwięk" mówi się dlatego, że muzykanci rzadko kiedy złoto za muzykę dostają.</akap><didaskalia>wychodzi śpiewając</didaskalia><strofa>Muzyki srebrny dźwięk/
+               Natychmiast ulgę sprawia.<end id="e1191485984423"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż to za bezczelny łotr z tego hultaja!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pal go kaci! Zejdźmy tam na dół wmieszać się między orszak żałobny i czekać, rychło co spadnie z półmiska.</akap></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_akt>AKT PIĄTY</naglowek_akt><naglowek_scena>SCENA PIERWSZA</naglowek_scena><didaskalia>Mantua. Ulica. Wchodzi <osoba>Romeo</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1189503928968"/><motyw id="m1189503928968">Los</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189503867531"/><motyw id="m1189503867531">Sen, Przeczucie</motyw>Jeżeli można ufać sennym wróżbom,/
+               Wkrótce mię czeka jakaś wieść radosna./
+               Król mego łona<pr><slowo_obce>Król mego łona</slowo_obce> --- serce.</pr> oddycha swobodnie/
+               I duch mój przez dzień cały niezwyczajnie/
+               Lekkim nad ziemię wznosi się polotem:/
+               Śniłem, że moja ukochana przyszła/
+               I że znalazła mię nieżywym (dziwny/
+               Sen, co pozwala myśleć umarłemu!),/
+               Lecz ona swymi pocałowaniami/
+               Tyle tchu wlała w martwe moje usta,/
+               Żem nagle odżył i został cesarzem./
+               Ach, jakże słodką jest miłość naprawdę,/
+               Kiedy jej mara taką rozkosz sprawia!<end id="e1189503867531"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Baltazar</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa>Wieści z Werony! - Cóż tam, Baltazarze?/
+               Czy mi przynosisz list od Laurentego?/
+               Co robi Julia? Czy zdrów jest mój ojciec?/
+               Jak się ma Julia? Po raz drugi pytam./
+               Bo nie ma złego, jeśli jej jest dobrze.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189503892234"/><motyw id="m1189503892234">Śmierć</motyw>Wszystko więc dobrze, bo jej już źle nie jest;/
+               Ciało jej leży w lochach Kapuletów,/
+               A duch jej gości między aniołami./
+               Widziałem, jak ją złożono do sklepień,<end id="e1189503892234"/>/
+               I wziąłem pocztę, aby o tym panu/
+               Donieść czym prędzej. Przebacz pan, że taką/
+               Złą wieść przynoszę; wszakże uwiadomić/
+               Pana o wszystkim byłem w obowiązku.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191490001015"/><motyw id="m1191490001015">Rozpacz</motyw>Maż to być prawdą? Drwię sobie z was, gwiazdy!<pr><slowo_obce>Drwię sobie z was, gwiazdy!</slowo_obce> --- Romeo wierzy, iż gwiazdy, rządzące jego życiem skazały go na bezgraniczne cierpienie; drwina z gwiazd jest więc zapowiedzią samobójstwa, buntem przeciw losowi.</pr><end id="e1191490001015"/><end id="e1189503928968"/>/
+               Wszak wiesz, gdzie mieszkam? Przynieś mi papieru/
+               I atramentu, idź potem na pocztę/
+               Zamienić konie. Wyjeżdżam tej nocy.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Błagam cię, panie, zachowaj cierpliwość;/
+               Wyglądasz blado, ponuro i wzrok twój/
+               Coś niedobrego zapowiada.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Cicho.</wers_cd>/
+               Mylisz się; zostaw mię, zrób, com rozkazał./
+               Czy nie masz listu od księdza?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nie, panie.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mniejsza więc o to. Idź zamówić konie;/
+               Wkrótce pospieszę za tobą.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi <osoba>Baltazar</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Tak Julio!</wers_cd>/
+               Tej jeszcze nocy spocznę przy twym boku:/
+               O środek tylko idzie. O, jak prędko/
+               Zły zamiar wnika w myśl zrozpaczonego!/
+               Gdzieś niedaleko stąd mieszka aptekarz:/
+               Przed paru dniami widziałem go, pomnę,/
+               Jak zasępiony, w podartym odzieniu,/
+               Przebierał zioła; zapadłe miał oczy./
+               Ciało od wielkiej nędzy jak wiór wyschłe./
+               W nikczemnym jego sklepiku żółw wisiał;/
+               Wypchany aligator<pr><slowo_obce>Wypchany aligator</slowo_obce> --- lub krokodyl stanowił nieodzowny rekwizyt sklepu aptekarza.</pr> obok szczątków/
+               Dziwnego kształtu ryb; na jego półkach/
+               Leżała tu i ówdzie zbieranina/
+               Próżnych flasz, słojów, zielonych czerepów,/
+               Pęcherzów, stęchłych nasion; resztki sznurków/
+               I zapleśniałe kawałki lukrecji./
+               Na widok tego pomyślałem sobie:/
+               <begin id="b1191487235715"/><motyw id="m1191487235715">Obyczaje</motyw>Komu by była potrzebna trucizna,/
+               Której w Mantui sprzedaż gardłem karzą,<end id="e1191487235715"/>/
+               Niechajby przyszedł do tego hołysza,/
+               On by dostarczył mu jej. Myśl ta była,/
+               Niestety! wróżbą mej potrzeby własnej;/
+               Sam w niej dziś jestem i tenże sam człowiek/
+               Z potrzeby będzie musiał jej zaradzić./
+               Jeżeli się nie mylę, tu on mieszka;/
+               Z powodu święta kram jego zamknięty ---/
+               Hej! aptekarzu!</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Aptekarz</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>APTEKARZ</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Któż to woła takim</wers_cd>/
+               Donośnym głosem?</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191487470772"/><motyw id="m1191487470772">Bieda, Samobójstwo, Śmierć</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Zbliż się tu, człowieku,</wers_cd>/
+               Widzę, że jesteś w niezamożnym stanie;/
+               Weź te czterdzieści dukatów, a daj mi/
+               Drachmę trucizny takiej, co by mogła/
+               Po wszystkich żyłach rozejść się od razu/
+               I nienawistne życie odjąć temu,/
+               Co jej zażyje; co by tak gwałtownie/
+               Wygnała oddech z piersi, jak gwałtownie/
+               Lontem dotknięty proch wypędza pocisk/
+               Z czeluści działa.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>APTEKARZ</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Mam ja taki środek;</wers_cd>/
+               Ale w Mantui prawo śmiercią karze/
+               Każdego, co się waży go udzielić.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak bardzo jesteś biedny, tak cię srodze/
+               Los upośledza i boisz się umrzeć?/
+               Głód z twych lic, z oczu patrzy niedostatek;/
+               Łatana nędza wisi na twym grzbiecie;/
+               Świat ci nie sprzyja ani prawo świata,/
+               Bo świat nie dajeć prawa być bogatym;/
+               Drwij więc z praw, przyjm to i przestań być biednym.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>APTEKARZ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ubóstwo, a nie chęć skłania mnie ulec.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ubóstwo twoje też, nie chęć opłacam.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>APTEKARZ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Weź pan to, rozczyń w jakimkolwiek płynie/
+               I płyn ten wypij, a choćbyś miał siłę/
+               Dwudziestu ludzi, wnet wyzioniesz ducha!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto masz złoto, tę truciznę zgubną/
+               Dla duszy ludzkiej, która więcej zabójstw/
+               Na tym obmierzłym świecie dokonywa/
+               Niż owe marne preparata<pe><slowo_obce>preparata</slowo_obce> --- popr. preparaty, mikstury.</pe>, których/
+               Pod karą śmierci sprzedać ci nie wolno./
+               Nie ty mnie, ja ci sprzedałem truciznę./
+               Bądź zdrów: kup strawy i odziej się w mięso./
+               Kordiale, nie trucizno, pójdź mi służyć/
+               U grobu Julii, bo tam cię mam użyć.<end id="e1191487470772"/></strofa></kwestia><didaskalia>Rozchodzą się.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA DRUGA</naglowek_scena><didaskalia>Cela <osoba>Ojca Laurentego</osoba>. <osoba>Ojciec Laurenty</osoba> sam.</didaskalia><naglowek_osoba>BRAT JAN</naglowek_osoba><didaskalia>za sceną</didaskalia><kwestia><strofa>Otwórz, wielebny ojcze franciszkanie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Toć nie czyj inny głos, jak brata Jana.</strofa><didaskalia>otwiera drzwi</didaskalia><strofa>Witaj z Mantui! Cóż Romeo? Maszli/
+               Ustną odpowiedź jego czy na piśmie?</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Brat Jan</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>BRAT JAN</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Kiedy za jednym bosym zakonnikiem/
+               Naszej reguły, który miał iść ze mną/
+               I był przy chorym, poszedłem na miasto/
+               I jużem znalazł go, miejscy pachołcy/
+               Podejrzewając, żeśmy byli w domu/
+               Tkniętym zarazą, opieczętowali/
+               Drzwi i nie chcieli nas puścić na zewnątrz<pr><slowo_obce>opieczętowali drzwi</slowo_obce> --- był to zwyczaj stosowany w Anglii w okresie zarazy, przy czym czynności tej dokonywał urzędnik hrabstwa zwany konstablem.</pr>./
+               Nie mogłem się więc udać do Mantui.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Któż tedy zaniósł mój list do Romea?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BRAT JAN</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nikt go nie zaniósł --- oto jest; nie mogłem/
+               Ani go posłać do Mantui, ani/
+               Wam go odesłać, tak nas pilnowano.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nieszczęsny trafie! ten list był tak ważny!/
+               Niedoręczenie go może fatalne/
+               Skutki sprowadzić. Biegnij, bracie Janie;/
+               Postaraj no się gdzie o drąg żelazny/
+               I tu go przynieś.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BRAT JAN</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Natychmiast przyniosę.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Muszę czym prędzej spieszyć do grobowca./
+               W ciągu trzech godzin Julia się przebudzi./
+               Gniewać się na mnie będzie, żem Romea/
+               Nie uwiadomił o tym, co się stało;/
+               Ale napiszę do niego raz jeszcze/
+               I tu ją skryję do jego przybycia./
+               Biedny ty prochu: w grobie już za życia!</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA TRZECIA</naglowek_scena><didaskalia>Cmentarz, na nim grobowiec rodziny Kapuletów. Wchodzi <osoba>Parys</osoba> z <osoba>Paziem</osoba>, niosącym kwiaty i pochodnię.</didaskalia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191490232258"/><motyw id="m1191490232258">Sługa</motyw>Daj mi pochodnię, chłopcze, i idź z Bogiem,/
+               Lub zgaś ją, nie chcę, żeby mię widziano./
+               Idź się położyć owdzie pod cisami/
+               I ucho przyłóż do ziemi, a skoro/
+               Usłyszysz czyje kroki na cmentarzu,/
+               Którego ryty grunt łatwo je zdradzi,/
+               Wtedy zagwizdnij na znak, że ktoś idzie./
+               Daj mi te kwiaty. Idź, zrób, jakem kazał.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PAŹ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Straszno mi będzie pozostać samemu/
+               Wpośród cmentarza; jednakże spróbuję.<end id="e1191490232258"/></strofa></kwestia><didaskalia>Oddala się.</didaskalia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Drogi mój kwiecie, kwieciem posypuję/
+               Twe oblubieńcze łoże. Baldachimem/
+               Twym są, niestety, głazy i proch marny,/
+               Które ożywczą wodą co noc zroszę/
+               Lub, gdy jej braknie, łzami mej rozpaczy/
+               I tak co nocy na twoją mogiłę/
+               Kwiat będę sypał i gorzkie łzy ronił.</strofa></kwestia><didaskalia><osoba>Paź</osoba> gwiżdże.</didaskalia><kwestia><strofa>Chłopiec mój daje hasło; ktoś się zbliża./
+               Czyjaż to stopa śmie nocą tu zmierzać/
+               I ten żałobny mój przerywać obrzęd?/
+               Z pochodnią nawet! Odstąpmy na chwilę.</strofa></kwestia><didaskalia>Oddala się. Wchodzi <osoba>Romeo</osoba> i <osoba>Baltazar</osoba> z pochodnią, oskardem itp.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191490306330"/><motyw id="m1191490306330">Sługa</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Podaj mi oskard i drąg. Weź to pismo;/
+               Oddasz je memu ojcu jak najraniej./
+               Daj no pochodnię. Co bądź tu usłyszysz/
+               Albo zobaczysz, pamiętaj, jeżeli/
+               Miłe ci życie, pozostać z daleka/
+               I nie przerywać biegu mej czynności./
+               W to łoże śmierci wejść chcę częścią po to,/
+               Aby zobaczyć tę, co w nim spoczywa,/
+               Lecz głównie po to, aby zdjąć z jej palca/
+               Szacowny pierścień, który mi do czegoś/
+               Ważnego nieodbicie jest potrzebny./
+               Idź więc, zastosuj się do moich życzeń./
+               Gdybyś zaś, płochą zdjęty ciekawością,/
+               Wrócił podglądać dalsze moje kroki,/
+               Na Boga, wszystkie kości bym ci roztrząsł/
+               I posiał nimi ten niesyty cmentarz./
+               Umysł mój dziko jest usposobiony,/
+               Niepowstrzymaniej i nieubłaganiej/
+               Niż głodny tygrys lub wzburzone morze.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Odejdę, panie, i będęć posłuszny.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Okażesz mi tym przyjaźń. Weź ten worek,/
+               Poczciwy chłopcze, bądź zdrów i szczęśliwy.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><didaskalia>na stronie</didaskalia><kwestia><strofa>Bądź jak bądź, stanę tu gdzie na uboczu,/
+               Bo mu zły jakiś zamiar patrzy z oczu.<end id="e1191490306330"/></strofa></kwestia><didaskalia>Oddala się.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191490381471"/><motyw id="m1191490381471">Śmierć</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czarna pieczaro, o! ty wnętrze śmierci,/
+               Tuczne najdroższym na tej ziemi szczątkiem,/
+               Otwórz mi swoją zardzewiałą paszczę,/
+               A ja ci nową żertwę rzucę za to.<end id="e1191490381471"/></strofa></kwestia><didaskalia>Odbija drzwi grobowca.</didaskalia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191490702210"/><motyw id="m1191490702210">Zbrodniarz</motyw>To ten wygnany, zuchwały Monteki,/
+               Co zamordował Tybalta, po którym/
+               Żal, jak mniemają, sprowadził śmierć Julii;/
+               I on tu przyszedł knuć jeszcze zamachy/
+               Przeciw umarłym; muszę go powstrzymać,</strofa><didaskalia>postępuje naprzód</didaskalia><strofa>Spuść świętokradzką dłoń, niecny Monteki!/
+               Możeż się zemsta aż za grób rozciągać?/
+               <begin id="b1191490894693"/><motyw id="m1191490894693">Szaleniec</motyw>Skazany zbrodniu, aresztuję ciebie;/
+               Bądź mi posłuszny i pójdź; musisz umrzeć.<end id="e1191490702210"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Muszę, zaprawdę, i po tom tu przyszedł./
+               Młodzieńcze, nie drażń człowieka w rozpaczy;/
+               Zostaw mię, odejdź; pomyśl o tych zmarłych/
+               I zadrżyj. Błagam cię na wszystkie względy,/
+               Nie wal nowego grzechu na mą głowę,/
+               Przyprowadzając mię do pasji; odejdź!/
+               Na Boga, życzę ci lepiej niż sobie;/
+               Bom ja tu przyszedł przeciw sobie zbrojny./
+               O! odejdź, odejdź! żyj i powiedz potem:/
+               ,,Z łaski szaleńca cieszę się żywotem."</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1189503992937"/><motyw id="m1189503992937">Śmierć</motyw>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Za nic mam wszelkie twoje przełożenia/
+               I aresztuję cię jako złoczyńcę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wyzywasz moją wściekłość, broń się zatem.</strofa></kwestia><didaskalia><begin id="b1191490936148"/><motyw id="m1191490936148">Sługa</motyw>Walczą.</didaskalia><naglowek_osoba>PAŹ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O nieba! biją się, biegnę po wartę.<end id="e1191490936148"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><didaskalia>padając</didaskalia><kwestia><strofa>Zabity jestem. O, jeśli masz litość,/
+               Otwórz grobowiec i złóż mnie przy Julii.</strofa></kwestia><didaskalia>Umiera.<end id="e1189503992937"/></didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Stanieć się zadość. Lecz któż to jest taki?/
+               To hrabia Parys, Merkucja plemiennik!/
+               Cóż to mi w drodze prawił mój służący?/
+               Lecz wtedy moja nieprzytomna dusza/
+               Uwagi na to nie zwróciła; Parys,/
+               Mówił, podobno miał zaślubić Julię./
+               Czy on to mówił? czy mi się to śniło?/
+               Czyli też jestem w obłąkaniu myśląc,/
+               Że jego wzmianka o Julii tak brzmiała?/
+               Daj mi uścisnąć twą dłoń, o ty, w jedną/
+               Księgę niedoli ze mną zapisany!/
+               Złożę twe zwłoki w tryumfalnym grobie./
+               W grobie? nie, młoda ofiaro, nie w grobie,/
+               W latarni raczej<pr><slowo_obce>latarnia</slowo_obce> --- nazywano tak wieżyczki o licznych okienkach, przez które sączyło się światło do kościoła.</pr>, bo tu Julia leży;/
+               A blask jej wdzięków zmienia to sklepienie/
+               W przybytek światła. Spoczywaj w spokoju,/
+               Trupie, rękami trupa pogrzebany!</strofa><didaskalia>składa ciało <osoba>Parysa</osoba> w grobowcu</didaskalia><strofa>Mówią, że nieraz ludzie bliscy śmierci/
+               Miewali chwile wesołe; ich stróże/
+               Zwą to ostatnim przedśmiertnym wybłyskiem;/
+               Coś podobnego i u mnie się zdarza?<end id="e1191490894693"/>/
+               <begin id="b1189504032765"/><motyw id="m1189504032765">Miłość, Miłość silniejsza niż śmierć, Rozpacz</motyw>Julio! kochanko moja! moja żono!/
+               Śmierć, co wyssała miód twojego tchnienia,/
+               Wdzięków twych zatrzeć nie zdołała jeszcze./
+               Nie jesteś jeszcze zwyciężoną: karmin,/
+               Ten sztandar wdzięków, nie przestał powiewać/
+               Na twoich licach i bladej swej flagi/
+               Zniszczenie na nich jeszcze nie zatknęło./
+               <begin id="b1189504057671"/><motyw id="m1189504057671">Samobójstwo</motyw>Tybalcie, tyż to śpisz pod tym całunem?/
+               Mogęż czym lepszym zadość ci uczynić,/
+               Jak że tą ręką, co zabiła ciebie,/
+               Przetnę dni tego, co był twoim wrogiem?/
+               Przebacz mi, przebacz, Tybalcie! <begin id="b1191491206235"/><motyw id="m1191491206235">Gotycyzm</motyw>Ach, Julio!/
+               Jakżeś ty jeszcze piękna! Mamże myśleć,/
+               Że bezcielesna nawet śmierć ulega/
+               Wpływom miłości? że chudy ten potwór/
+               W ciemnicy tej cię trzyma jak kochankę?/
+               Bojąc się tego, zostanę przy tobie/
+               I nigdy, nigdy już nie wyjdę z tego/
+               Pałacu nocy; tu, tu mieszkać będę/
+               Pośród twojego orszaku - robactwa./
+               Tu sobie stałą założę siedzibę,<end id="e1191491206235"/>/
+               <begin id="b1191491494729"/><motyw id="m1191491494729">Los</motyw>Gdy z tego ciała znużonego światem/
+               Otrząsnę jarzmo gwiazd zawistnych.<end id="e1191491494729"/> Oczy,/
+               Spojrzyjcie po raz ostatni! ramiona,/
+               Po raz ostatni zegnijcie się w uścisk!/
+               A wy, podwoje tchu, zapieczętujcie/
+               Pocałowaniem akt sojuszu z śmiercią/
+               Na wieczne czasy mający się zawrzeć!/
+               Pójdź, ty niesmaczny, cierpki przewodniku!/
+               Blady sterniku, pójdź rzucić o skały/
+               Falami życia skołataną łódkę!/
+               Do ciebie, Julio!</strofa><didaskalia>pije</didaskalia><strofa><wers_cd>Walny aptekarzu!</wers_cd>/
+               Płyn twój skutkuje: całując --- umieram.<end id="e1189504032765"/></strofa></kwestia><didaskalia>Umiera.<end id="e1189504057671"/> Wchodzi <osoba>Ojciec Laurenty</osoba> z przeciwnej strony cmentarza, z latarnią, drągiem żelaznym i rydlem.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Święty Franciszku, wspieraj mię! Jak często/
+               O takiej porze stare moje stopy/
+               O głazy grobów potrącały! Kto tu?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Przyjaciel, który was dobrze zna, ojcze.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Bóg z tobą! Powiedz mi, mój przyjacielu,/
+               Co znaczy owa pochodnia świecąca/
+               Chyba robakom i bezoczym czaszkom?/
+               Nie tlejeż ona w grobach Kapuletów?</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191491552975"/><motyw id="m1191491552975">Sługa</motyw>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tam właśnie; jest tam i mój pan, któremu/
+               Sprzyjacie, ojcze.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Kto taki?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Romeo.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jak dawno on tam jest?!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Od pół godziny.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pójdź ze mną, bracie, do tych sklepień.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nie śmiem;</wers_cd>/
+               Bo mi pan kazał odejść i straszliwie/
+               Zagroził śmiercią, jeśli tu zostanę/
+               I kroki jego ważę się podglądać.<end id="e1191491552975"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zostań więc, ja sam pójdę. Drżę z obawy,/
+               Czy się nie stało co nieszczęśliwego.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdym drzymał, leżąc owdzie pod cisami,/
+               Marzyło mi się, że mój pan z kimś walczył/
+               I że pokonał tamtego.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><didaskalia>postępując naprzód</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Romeo!</wers_cd>/
+               Na miłość boską, czyjaż to krew broczy/
+               Kamienne wnijście do tego grobowca?/
+               Czyjeż to miecze samopas rzucone/
+               Leżą u tego siedliska pokoju?</strofa><didaskalia>wchodzi do grobowca</didaskalia><strofa><begin id="b1191491579176"/><motyw id="m1191491579176">Los</motyw>Romeo! blady! - Parys! i on także!/
+               I krwią zalany? Ach! cóż za fatalność/
+               Tak opłakany zrządziła wypadek! ---<end id="e1191491579176"/>/
+               <begin id="b1191492431784"/><motyw id="m1191492431784">Miłość silniejsza niż śmierć</motyw>Julia się budzi.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><didaskalia>budząc się i podnosząc</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>O pocieszycielu!</wers_cd>/
+               Gdzie mój kochanek? Wiem, gdzie być powinnam/
+               I tam też jestem; lecz gdzie mój Romeo?</strofa></kwestia><didaskalia>Hałas za sceną.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż to za hałas? <begin id="b1191491661018"/><motyw id="m1191491661018">Los</motyw>Julio, wyjdźmy z tego/
+               Mieszkania śmierci, zgrozy i zniszczenia./
+               Potęga, której nikt z nas się nie oprze,/
+               Wniwecz zamiary nasze obróciła./
+               Pójdź; twój mąż leży martwy obok ciebie./
+               I Parys także.<end id="e1191491661018"/> Pójdź; pójdź; zaprowadzęć/
+               Do monasteru świętych sióstr zakonnych./
+               Nie zwłócz, nie pytaj, bo warta nadchodzi./
+               Pójdź, biedna Julio!</strofa></kwestia><didaskalia>Znowu hałas.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Nie mogę już czekać.</wers_cd></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idź z Bogiem, starcze; idź, ja tu zostanę./
+               <begin id="b1191491826920"/><motyw id="m1191491826920">Skąpiec</motyw>Cóż to jest? Czara w zaciśniętej dłoni/
+               Mego kochanka? Truciznę więc zażył!/
+               O skąpiec! Wypił wszystko; ani kropli/
+               Nie pozostawił dla mnie!<end id="e1191491826920"/> Przytknę usta/
+               Do twych kochanych ust, może tam jeszcze/
+               Znajdzie się jaka odrobina jadu,/
+               Co mię zabije w upojeniu błogim.</strofa><didaskalia>całuje go</didaskalia><strofa>Twe usta ciepłe.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DOWÓDCA WARTY</naglowek_osoba><didaskalia>za sceną</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Gdzie to? pokaż, chłopcze.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1189504117156"/><motyw id="m1189504117156">Samobójstwo</motyw>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idą, czas kończyć.</strofa><didaskalia>chwytając sztylet <osoba>Romea</osoba></didaskalia><strofa><wers_cd>Zbawczy puginale!</wers_cd>/
+               Tu twoje miejsce.</strofa><didaskalia>przebija się</didaskalia><strofa><wers_cd>Tkwij w tym futerale.</wers_cd></strofa></kwestia><didaskalia>Pada na ciało <osoba>Romea</osoba> i umiera.<end id="e1189504117156"/><end id="e1191492431784"/> Wchodzi warta z <osoba>Paziem Parysa</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PAŹ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tu, tu w tym miejscu, gdzie płonie pochodnia.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DOWÓDCA WARTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ziemia zbroczona; obejdźcie w krąg cmentarz/
+               I przytrzymajcie, kogo napotkacie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi kilku ludzi z warty.</didaskalia><kwestia><strofa>Smutny widoku! tu hrabia zabity,/
+               Tu Julia we krwi pływa, jeszcze ciepła,/
+               Tylko co zmarła; ona, co przed dwoma/
+               Dniami w tym grobie była pochowana./
+               Idźcie powiedzieć o tym księciu; śpieszcie,/
+               Wy do Montekich, wy do Kapuletów,/
+               A wy odbądźcie przegląd w innej stronie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi kilku innych wartowników.</didaskalia><kwestia><strofa>Widzimy miejsce, gdzie zaszła ta zgroza,/
+               Lecz w jaki sposób ona miała miejsce,/
+               Tego nie możem pojąć bez objaśnień.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi kilku innych wartowników z <osoba>Baltazarem</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PIERWSZY WARTOWNIK</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto Romea sługa, znaleźliśmy/
+               Go na cmentarzu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DOWÓDCA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Niech będzie pod strażą,</wers_cd>/
+               Dopóki książę nie nadejdzie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi kilku innych wartowników, prowadząc <osoba>Ojca Laurentego</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>DRUGI WARTOWNIK</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto mnich jakiś drżący i płaczący;/
+               Odebraliśmy mu ten drąg i rydel,/
+               Kiedy się bokiem cmentarza wykradał.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DOWÓDCA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>To jakiś ptaszek; trzymajcie go także.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Książę</osoba> ze swym orszakiem.</didaskalia><kwestia><strofa>Co za nieszczęście o tak rannej porze/
+               Sen nasz przerwało i aż tu nas wzywa?</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Kapulet</osoba>, <osoba>Pani Kapulet</osoba> i inne osoby.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jakiż być może powód tego zgiełku?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Lud po ulicach wykrzykuje: ,,Julia!/
+               Parys! Romeo!" i jedni przez drugich/
+               Tłumnie tu dążą do naszego grobu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż to za postrach rozruch ten sprowadza?!/
+               Odpowiadajcie!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DOWÓDCA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Miłościwy Panie!</wers_cd>/
+               Oto zabity leży hrabia Parys!/
+               Romeo martwy i Julia, wprzód zmarła,/
+               A teraz ciepła z puginałem w piersi.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Szukajcie, śledźcie sprawców tego mordu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DOWÓDCA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto mnich jakiś i Romea sługa,/
+               Których tu moi ludzie przytrzymali/
+               I którzy mieli przy sobie narzędzia/
+               Do odbijania grobów.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O nieba! żono, patrz, jak ją krew broczy!/
+               Puginał zbłądził z drogi; oto bowiem/
+               Pochwa od niego wisi przy Montekim;/
+               Zamiast w nią trafić, trafił w pierś mej córki.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191492094568"/><motyw id="m1191492094568">Matka, Starość , Śmierć</motyw>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niestety! widok ten, jak odgłos dzwonu,/
+               Ostrzega starość mą o chwili zgonu.<end id="e1191492094568"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Monteki</osoba> i inne osoby.</didaskalia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Monteki, wcześnie wstałeś, aby ujrzeć/
+               Nadziei swoich wcześniejszy upadek!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191492141885"/><motyw id="m1191492141885">Matka, Syn</motyw>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ach! miłościwy książę, żona moja/
+               Zmarła tej nocy z tęsknoty za synem;/
+               Jakiż cios jeszcze niebo mi przeznacza?<end id="e1191492141885"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Patrz, a zobaczysz!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191492183034"/><motyw id="m1191492183034">Ojciec, Syn</motyw>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O niedobry synu!</wers_cd>/
+               Jak się ważyłeś w grób uprzedzić ojca?<end id="e1191492183034"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zamknijcie usta żalowi na chwilę,/
+               Póki zagadki tej nie rozwiążemy/
+               I nie zbadamy jej źródła i wątku:/
+               Wtedy sam stanę na skarg waszych czele/
+               I będę waszej boleści heroldem./
+               Do samej śmierci. Proszę was o spokój/
+               I niech ulegnie zły los cierpliwości./
+               Stawcie, na kogo pada podejrzenie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ja to, o panie! lubo najmniej zdolny/
+               Do popełnienia czegoś podobnego,/
+               Jestem, ze względu na okoliczności,/
+               Poszlakowany najprawdopodobniej/
+               O dzieło tego okropnego mordu./
+               Staję więc jako własny oskarżyciel/
+               I jako własny obrońca w tej sprawie,/
+               By się potępić i usprawiedliwić.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mów, czegoś świadom.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191492781322"/><motyw id="m1191492781322">Małżeństwo</motyw>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Zwięźle rzecz opowiem.</wers_cd>/
+               Bo tchnień mych pasmo krótsze jest zaiste/
+               Niż długa powieść. Romeo, którego/
+               Zwłoki tu leżą, był małżonkiem Julii,/
+               A Julia była prawą jego żoną;/
+               Jam ich zaślubił, a dniem tajemnego/
+               Ich połączenia był ów dzień nieszczęsnej/
+               Tybalta śmierci, która nowożeńca/
+               Wygnała z miasta; i ten to był powód/
+               Cierpienia Julii, nie żal po Tybalcie.</strofa><didaskalia>do Kapuletów</didaskalia><strofa>Wy, chcąc oddalić od niej chmury smutku,/
+               Zaręczyliście ją i do małżeństwa/
+               Z hrabią Parysem chcieliście ją zmusić./
+               W tej alternacie<pr><slowo_obce>alternata</slowo_obce> --- zmiana biegu wypadków.</pr> przyszła ona do mnie/
+               I nalegała usilnymi prośby/
+               O doradzenie jej jakiego środka,/
+               Co by od tego powtórnego związku/
+               Mógł ją uwolnić; w przeciwnym zaś razie/
+               Chciała w mej celi życie sobie odjąć./
+               Dałem jej tedy, ufny w mojej sztuce,/
+               Usypiające krople, których skutek/
+               Bynajmniej mię nie zawiódł, bo jej nadał/
+               Pozór umarłej. Napisałem przy tym/
+               List do Romea, wzywając go, aby/
+               Dzisiejszej nocy, o tej porze, w której/
+               Działanie owych kropel miało ustać,/
+               Zszedł się tu ze mną dla wyswobodzenia/
+               Tej, co mu dała taki dowód wiary,/
+               Z tymczasowego jej grobu. Traf zrządził,/
+               Że brat Jan, który z listem był wysłany,/
+               Nie mógł się z miasta wydostać i wczoraj/
+               List ten mi zwrócił. O godzinie zatem/
+               Na jej ocknienie ściśle naznaczonej/
+               Sam pospieszyłem wyrwać ją z tych sklepień,/
+               Chcąc ją następnie umieścić w mej celi,/
+               Póki Romeo nie przybędzie; ale/
+               <begin id="b1191492705123"/><motyw id="m1191492705123">Rozpacz</motyw>Kiedym tu przyszedł (na niewiele minut/
+               Przed jej zbudzeniem), już szlachetny Parys/
+               Leżał bez duszy i Romeo także./
+               Ona się budzi, jam się jął przekładać,/
+               By poszła ze mną i to dopuszczenie/
+               Nieba przyjęła z korną uległością,/
+               Gdy wtem zgiełk nagły spłoszył mię od grobu,/
+               A ona, głucha na moje namowy,/
+               Rozpaczą zdjęta, pozostała w miejscu/
+               I, jak się zdaje, cios zadała sobie.<end id="e1191492705123"/>/
+               Oto jest wszystko, co wiem; o małżeństwie/
+               Marta zaświadczy. Jeśli to nieszczęście/
+               Choć najmniej z mojej nastąpiło winy,/
+               Niech mój sędziwy wiek odpowie za to,/
+               Na kilka godzin przed bliskim już kresem,/
+               Wedle rygoru praw jak najsurowszych.<end id="e1191492781322"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jako mąż święty zawsześ nam był znany./
+               Gdzie jest Romea sługa? Cóż on powie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zaniosłem panu wieść o śmierci Julii;/
+               Wraz on wziął pocztę i z Mantui przybył/
+               Prosto w to miejsce, do tego grobowca./
+               Ten list mi kazał rano oddać ojcu;/
+               I w grób wstępując zagroził mi śmiercią,/
+               Jeśli nie pójdę precz lub nazad wrócę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Daj mi to pismo, przejrzę je --- a teraz,/
+               Gdzie paź hrabiego, co wartę sprowadził?/
+               Co twój pan, chłopcze, porabiał w tym miejscu?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PAŹ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Przyszedł kwiatami ubrać grób swej przyszłej;/
+               Kazał mi stanąć z dala, com też zrobił;/
+               Wtem ktoś ze światłem przyszedł grób otwierać/
+               I mój pan dobył szpady przeciw niemu;/
+               Co zobaczywszy, pobiegłem po wartę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>List ten potwierdza słowa zakonnika,/
+               Bieg ich miłości i Romea rozpacz./
+               Biedny młodzieniec pisze oprócz tego,/
+               Że sobie kupił gdzieś u aptekarza/
+               Trucizny, którą postanowił zażyć/
+               W tym tu grobowcu, by umrzeć przy Julii./
+               <begin id="b1191493080800"/><motyw id="m1191493080800">Kara, Konflikt, Miłość tragiczna, Śmierć</motyw>Rzecz jasna! Gdzie są ci nieprzyjaciele?/
+               Patrzcie, Monteki! Kapulecie! Jaka/
+               Chłosta spotyka wasze nienawiści,/
+               Niebo obrało miłość za narzędzie/
+               Zabicia pociech waszego żywota;/
+               I ja za moje zbytnie pobłażanie/
+               Waszym niesnaskom straciłem dwóch krewnych./
+               Wszyscy jesteśmy ukarani.<end id="e1191493080800"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191493158229"/><motyw id="m1191493158229">Miłość silniejsza niż śmierć, Przyjaźń</motyw>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Monteki, bracie mój, podaj mi rękę;/
+               Niech to oprawą<pr><slowo_obce>oprawa</slowo_obce> --- część należna żonie z majątku męża, wynosząca zwykle podwójną wartość jej posagu. Tu oprawą Julii po mężu ma być zgoda obu zwaśnionych rodów.</pr> będzie dla mej córki;/
+               Więcej nie mogę żądać.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Lecz ja mogę</wers_cd>/
+               Więcej dać tobie nad to: każę bowiem/
+               Posąg jej ulać ze szczerego złota,/
+               By się nie znalazł szacowniejszy pomnik/
+               Po wszystkie czasy istnienia Werony/
+               Jak ten, pamięci Julii poświęcony.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak i Romeo stanie przy swej żonie;/
+               Dzieląc za życia, złączmy ich po zgonie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ponurą zgodą ranek ten skojarzył;<end id="e1191493158229"/>/
+               Słońce się z żalu w chmur zasłonę tuli;/
+               Smutniejszej bowiem los jeszcze nie zdarzył,/
+               Jak ta historia Romea i Julii<pr>Paszkowski zamykając tą piękną i tradycyjną już dziś strofą smutną opowieść o Romeo i Julii pominął dwa poprzednie wiersze, wzmiankę księcia: ,,Chodźmy stąd, by pomówić o tych smutkach / Jednym wybaczę, a drugich ukarzę".</pr></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><extra><!--</tekst_glowny>--></extra></dramat_wierszowany_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Do_krola.xml b/books/Satyry_Cz1_Do_krola.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..3d63281
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,164 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/Do_kr%C3%B3la">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (1) Do króla</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Do króla</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><wers_akap><begin id="b1193744363426"/><motyw id="m1193744363426">Pozycja społeczna, Prawda, Władza</motyw>Im wyżej, tym widoczniej; chwale lub naganie<pr><slowo_obce>Im wyżej, tym widoczniej</slowo_obce> --- im kto wyżej wyniesiony w społecznej hierarchii, tym baczniejszej poddany jest obserwacji.</pr></wers_akap>/
+Podpadają królowie, najjaśniejszy panie!/
+<begin id="b1194607985939"/><motyw id="m1194607985939">Król</motyw>Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka./
+Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka.<end id="e1193744363426"/>/
+Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej baczne<pr><slowo_obce>mniej baczne</slowo_obce> --- pochopne, nierozważne, nierozsądne.</pr>,/
+Pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę./
+<wers_akap><begin id="b1193744464662"/><motyw id="m1193744464662">Krew</motyw>Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem<pr>Stanisław August był synem kasztelana krakowskiego, Stanisława Poniatowskiego.</pr>?<end id="e1194607985939"/></wers_akap>/
+To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminem<pr>Gminem nazywa Krasicki, zależnie od okoliczności, zarówno pospólstwo wiejskie i miejskie, jak i ogół szlachty; tu mowa o gminie szlacheckim.</pr>./
+Kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi;/
+Z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi.<end id="e1193744464662"/>/
+<begin id="b1194644861609"/><motyw id="m1194644861609">Natura, Pozycja społeczna</motyw>Bo natura na rządczych pokoleniach<pr><slowo_obce>rządcze pokolenia</slowo_obce> --- dynastie panujących.</pr> zna się:/
+Inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie./
+Stąd rozum bez nauki, stąd biegłość bez pracy;/
+Mądrzy, rządni, wspaniali, mocarze, junacy ---/
+Wszystko im łatwo idzie; a chociażby który/
+Odstrychnął się na moment od swojej natury,/
+Znowu się do niej wróci, a dobrym koniecznie/
+Być musi i szacownym<pr><slowo_obce>szacowny</slowo_obce> --- wielce ceniony, poważany.</pr> w potomności wiecznie.<end id="e1194644861609"/>/
+<begin id="b1193744558392"/><motyw id="m1193744558392">Poeta, Pochlebstwo</motyw>Bo od czegóż poeci? Skarb królestwa drogi<pr><slowo_obce>drogi</slowo_obce> --- tu: wielki, bogaty.</pr>,/
+Rodzaj możny w aplauzy<pr><slowo_obce>aplauz</slowo_obce> --- pochwała, poklask.</pr>, w słowa nieubogi,/
+Rodzaj, co umie znaleźć, czego i nie było,/
+A co jest, a niedobrze, żeby się przyćmiło,/
+I w to oni potrafią; stąd też jak na smyczy/
+Szedł chwalca za chwalonym, zysk niosąc w zdobyczy,/
+A choć który fałsz postrzegł, kompana nie zdradził;/
+Ten gardził, ale płacił, ów śmiał się, lecz kadził.<end id="e1193744558392"/>/
+<begin id="b1194645676111"/><motyw id="m1194645676111">Król, Państwo, Polak, Szlachcic, Władza</motyw>Tyś królem, czemu nie ja? Mówiąc między nami,/
+Ja się nie będę chwalił, ale przymiotami/
+Niezłymi się zaszczycam. Jestem Polak rodem,/
+A do tego i szlachcic, a choćbym i miodem/
+Szynkował, tak jak niegdyś ów bartnik w Kruszwicy<pr><slowo_obce>bartnik w Kruszwicy</slowo_obce> --- legendarny Piast.</pr>,/
+Czemuż bym nie mógł osieść na twojej stolicy?/
+<wers_akap>Jesteś królem --- a byłeś przedtem mości panem;</wers_akap>/
+To grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanem/
+Przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi,/
+Nim powie: ,,najjaśniejszy”, pierwej się zakrztusi<pr><slowo_obce>mości pan</slowo_obce> --- przyjęty powszechnie skrót tytułu grzecznościowego ,,miłościwy pan”, który przysługiwał każdemu szlachcicowi. Znana powszechnie w XVIII w. anegdota mówi, że Karol Radziwiłł, zwany ,,Panie Kochanku”, w czasie spotkania ze Stanisławem Augustem nie chciał tytułować go ,,najjaśniejszym panem”.</pr>;/
+I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce:/
+Usty cię czci, a sercem szanować cię nie chce./
+I ma słuszne przyczyny. Wszak w Lacedemonie<pr>Lacedemon --- Sparta.</pr>/
+Zawżdy siedział Tesalczyk<pr>Tesalczyk --- mieszkaniec Tesalii, jednego z państewek starożytnej Grecji.</pr> na Likurga<pr>Likurg --- półlegendarny twórca spartańskiego ustroju państwowego, który ukształtował się około VII w. p. n. e.</pr> tronie,/
+Greki archontów<pr><slowo_obce>archontowie</slowo_obce> --- ,,urzędnicy najwyżsi Rzeczypospolitej Ateńskiej postanowieni po dobrowolnej za ojczyznę śmierci ostatniego ich króla Kodrusa. [...] Urząd archontów był roczny, nie tylko zaś w Atenach, ale i w innych wielu miastach Grecji i Azji podobni urzędnicy ustanowieni byli”. (I. Krasicki, <tytul_dziela>Zbiór potrzebniejszych wiadomości</tytul_dziela>, Warszawa 1781--1783).</pr> swoich od Rzymianów brali,/
+Rzymianie dyktatorów<pr><slowo_obce>dyktator</slowo_obce> --- w starożytnym Rzymie republikańskim nadzwyczajny urzędnik obdarzony pełnią władzy, mianowany na przeciąg 6 miesięcy w razie wielkiego niebezpieczeństwa.</pr> od Greków przyzwali<pr>Stanisław August w uwagach skierowanych do autora (w liście z 4 III 1779) nie zrozumiał ironii w przytoczonej przez Krasickiego bałamutnej, pseudohistorycznej argumentacji na poparcie tezy o konieczności pochodzenia króla z obcego domu panującego. Pisał on: ,,Ta asercja [twierdzenie] dwoista nie wiem, jak z historii może być dowiedzioną” (I. Krasicki, <tytul_dziela>Pisma wybrane</tytul_dziela>, Warszawa 1954, t. IV, s. 248).</pr>;/
+Zgoła, byle był nie swój, choćby i pobłądził,/
+Zawżdy to lepiej było, kiedy cudzy rządził./
+<wers_akap>Czyń, co możesz, i dziełmi sąsiadów zadziwiaj,</wers_akap>/
+Szczep nauki, wznoś handel i kraj uszczęśliwiaj ---/
+Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny,/
+Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny./
+<wers_akap>Skąd powstał na Michała ów spisek zdradziecki?</wers_akap>/
+Stąd tylko, że król Michał zwał się Wiszniowiecki./
+Do Jana, że Sobieski, naród nie przywyka,/
+Król Stanisław dług płaci za pana stolnika<pr><slowo_obce>za pana stolnika</slowo_obce> --- Stanisław August był przed elekcją, w latach 1755--1764, stolnikiem litewskim. Po w. 52 w redakcji satyry przesłanej królowi znajdowały się następujące dwa wiersze: ,,Los się u nas na królów rodowitych sroży, / Nikt prorokiem w ojczyźnie, wyrok to jest boży." (I. Krasicki, <tytul_dziela>Satyry i listy</tytul_dziela>, s. 61). W pierwotnej redakcji satyry ww. 49--50 brzmiały: ,,Co sprawiło gołębski ów spisek zdradziecki, / Jeśli nie to, że Michał zwał się Wiszniowiecki." (I. Krasicki, <tytul_dziela>Satyry i listy, wydanie krytyczne Ludwika Bernackiego</tytul_dziela>, Lwów 1908, s. 60--61). Dwuznaczność pierwszego z nich o konfederacji gołębskiej usunął Krasicki na życzenie króla, wobec czego pod ,,spiskiem zdradzieckim" można rozumieć jedynie konfederację szczebrzeszyńską. Została ona zawiązana w r. 1672, pod przewodnictwem Jana Sobieskiego, wówczas hetmana w. koronnego, przeciw Michałowi Korybutowi, wyniesionemu na tron przez popleczników dworu austriackiego. Podobnie jak późniejsza opozycja przeciw Janowi III, związanemu ze stronnictwem francuskim, była ona raczej, nie jak chce Krasicki --- wystąpieniem szlachty przeciwko królowi--rodakowi, ale wyrazem walki o władzę między stronnictwami magnackimi, szukającymi poparcia u dworów zagranicznych. Krasicki robi tu oczywistą aluzję do tarć między stronnictwem Czartoryskich, które przeprowadziło wybór Stanisława Poniatowskiego na króla, a zwolennikami kandydatury saskiej.</pr>/
+Czujesz to --- i ja czuję; więc się już nie troszczę,/
+Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę./
+<wers_akap>Źle to więc, żeś jest Polak; źle, żeś nie przychodzień<end id="e1194645676111"/>;</wers_akap>/
+To gorsza (luboć, prawda, poprawiasz się co dzień) ---/
+Przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę ---/
+<begin id="b1193744952918"/><motyw id="m1193744952918">Starość, Król</motyw>Powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze./
+Pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści;/
+Tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieści<pr><slowo_obce>mający lat tylko trzydzieści</slowo_obce> --- gdy Stanisław August obrany został w r. 1764 królem, liczył 32 lata.</pr>,/
+Bez siwizny, bez zmarszczków: zakał<pr><slowo_obce>zakał</slowo_obce> --- wada, przywara.</pr> to nie lada./
+Wszak siwizna zwyczajnie talenta posiada,/
+Wszak w zmarszczkach rozum mieszka, a gdzie broda siwa,/
+Tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa./
+<wers_akap>Nie byłeś, prawda, winien temu, żeś nie stary;</wers_akap>/
+Młodość, czerstwość i rześkość piękneż to przywary,/
+Przecież są przywarami. Aleś się poprawił:/
+Już cię tron z naszej łaski siwizny nabawił./
+Poczekaj tylko, jeśli zstarzeć ci się damy,/
+Jak cię tylko w zgrzybiałym wieku oglądamy<pr><slowo_obce>oglądamy</slowo_obce> --- ujrzymy, zobaczymy.</pr>,/
+Będziem krzyczeć na starych, dlatego żeś stary.<end id="e1193744952918"/>/
+<wers_akap>To już trzy, com ci w oczy wyrzucił, przywary.</wers_akap>/
+A czwarta jaka będzie, miłościwy panie?/
+<begin id="b1194647087200"/><motyw id="m1194647087200">Król, Przemoc, Władza</motyw>O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie./
+Król nie człowiek. To prawda, a ty nie wiesz o tym;/
+Wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotym<pr><slowo_obce>ci się coś marzy o tym wieku złotym</slowo_obce> --- aluzja do ambitnych planów Stanisława Augusta, którego dążeniem było zrealizowanie ,,złotego wieku” kultury polskiej na wzór Oktawiana Augusta, pierwszego cesarza starożytnego Rzymu.</pr>./
+Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy./
+Po co tobie przyjaciół? Niech cię wielbią słudzy./
+Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją./
+Cóżeś zyskał dobrocią, łagodnością twoją?/
+Zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb, a będziesz wielkim;/
+Tak się wsławisz a przeciw nawałnościom wszelkim/
+Trwale się ubezpieczysz. Nie chcesz? Tym ci gorzej:/
+Przypadać będą na cię niefortuny<pr><slowo_obce>niefortuna</slowo_obce> --- niepowodzenie, nieszczęście.</pr> sporzej./
+Zniesiesz mężnie --- cierpże z tym myślenia sposobem;/
+Wolę ja być Krezusem<pr>Krezus (VI w. p.n.e.) --- ostatni król Lidii (w Azji Mniejszej), ze względu na swe olbrzymie bogactwa uważał się za najszczęśliwszego z ludzi.</pr> aniżeli Jobem<pr>Job --- Hiob, postać biblijna, człowiek przyjmujący z całkowitą rezygnacją najcięższe doświadczenia zsyłane nań przez Boga. ,,Przykład cierpliwości” --- pisze o nim Krasicki, (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>). Po w. 86 następowały cztery wiersze: ,,Co po tym, że po śmierci pochwałę zamruczą, / Kiedy mnie w życiu zhańbią, zmartwią i dokuczą, / Z tych, co na tronie rzymskim rząd trzymali świata, / Żył Neron lat piętnaście, a Tytus dwa lata." (I. Krasicki, <tytul_dziela>Satyry i listy</tytul_dziela>, s. 62) W przesłanym królowi odpisie ww. 1--2 zostały opuszczone, natomiast ww. 3--4 usunął Krasicki na skutek uwagi adresata satyry, który pisał: ,,Podobno lepiej opuścić wcale te dwa wiersze, bo lubo i tu kawałek żartu jest zawarty, ale jednak coś niemiło igrać z imieniem obrzydłym Nerona, którego los tu się skazuje niby za pożądańszy nad los Tytusa”. (I. Krasicki, <tytul_dziela>Pisma wybrane</tytul_dziela>, t. IV, s. 248).</pr>./
+<wers_akap>Świadczysz, a na złe idą dobrodziejstwa twoje.</wers_akap>/
+Czemuż świadczysz, z dobroci gdy masz niepokoje?/
+Bolejesz na niewdzięczność --- alboż ci rzecz tajna,/
+Że to w płacy za łaski moneta zwyczajna?/
+<wers_akap><begin id="b1202395084891"/><motyw id="m1202395084891">Korzyść</motyw>Po co nie brać szafunku starostw, gdy dawano?</wers_akap>/
+Po tym ci tylko w Polszcze króle poznawano./
+A zagrzane wspaniałą miłością ojczyzny,/
+Kochały patryjoty dawcę królewszczyzny<end id="e1202395084891"/><pr><slowo_obce>królewszczyzny</slowo_obce> --- ,,Królewszczyzny, dobra niegdyś stołu królewskiego, obrócone na nadgrodę zasług i stąd pospolicie nazwane <slowo_obce>panis bene merentium</slowo_obce> (chleb dobrze zasłużonych). Dwojakiej były natury: jedne z jurysdykcją (tzw. starostwa), drugie żadnego nie mają obowiązku i te się tenutami albo dzierżawami nazywały. Przedtem według upodobania król jednej osobie kilka królewszczyzn bez jurysdykcji nadawał [...]. Starostowie pograniczni, choć bez jurysdykcji, zamków i granic strzec powinni. Lustracja królewszczyzn co lat 5 być powinna i kwarta z nich sprawiedliwa, to jest czwarta część dochodów do skarbu publicznego idzie”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>). Na sejmie rozbiorowym w r. 1775 rozdawnictwo starostw i królewszczyzn wyjęte zostało spod praw przysługujących królowi.</pr>.<end id="e1194647087200"/>/
+<wers_akap><begin id="b1194647264705"/><motyw id="m1194647264705">Mądrość, Mędrzec, Nauka, Przemoc</motyw>Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych;</wers_akap>/
+I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych./
+<begin id="b1202395206145"/><motyw id="m1202395206145">Książka</motyw>Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił<end id="e1202395206145"/>:/
+Mądry przedysputował, ale głupi pobił.<end id="e1194647264705"/>/
+Ten, co niegdyś potrafił floty duńskie chwytać ---/
+Król Wizimierz<pr><slowo_obce>król Wizimierz</slowo_obce> --- w <tytul_dziela>Kronice wszytkiego świata</tytul_dziela> Marcina Bielskiego (Kraków 1551) znajduje się wzmianka o Wizimierzu, synu Lecha, legendarnym królu polskim, zwycięzcy floty duńskiej. Postać Wizimierza spotykamy u Krasickiego również w <tytul_dziela>Historii</tytul_dziela>.</pr> --- nie umiał pisać ani czytać<pr>Niektórzy historycy literatury (np. J. Kleiner) interpretują te wiersze (97-100) jako rzeczywisty zarzut Krasickiego wobec króla. Zapewne i współcześnie panowała taka opinia, bo w artykule pt. <tytul_dziela>O stanie rycerskim</tytul_dziela> Krasicki broni się przeciw niej i wyjaśnia właściwą intencję aluzji: ,,mniemają źle rzecz biorący, iż żart, umyślnie na poparcie przeciwnego zdania wyrzeczony, ściśle za prawdę brać należy. Znać, iż bez uwagi czytali pismo, inaczej poznaliby, do czego zmierza. Zmierza zaś do wyśmiania dawnych przesądów, które były skutkiem grubej i dzikiej niewiadomości”. (I. Krasicki, <tytul_dziela>Dzieła prozą</tytul_dziela>, Warszawa 1803--1804, t. VI, s. 426; w cyklu <tytul_dziela>Uwagi</tytul_dziela>).</pr>./
+<wers_akap>Waszej królewskiej mości nie przeprę<pr><slowo_obce>przeprzeć</slowo_obce> --- przekonać.</pr>, jak widzę,</wers_akap>/
+W tym się popraw przynajmniej, o co ja się wstydzę./
+<begin id="b1194647442511"/><motyw id="m1194647442511">Król, Władza, Strach</motyw>Dobroć serca monarchom wcale nie przystoi:/
+To mi to król, co go się każdy człowiek boi,/
+To mi król, co jak wspojźrzy, do serca przeniknie./
+Kiedy lud do dobroci rządzących przywyknie,/
+Bryka, mościwy królu, wzgląd wspacznie obróci<pr><slowo_obce>wzgląd wspacznie obróci</slowo_obce> --- przychylność zrozumie opacznie.</pr>:/
+Zły, gdy kontent, powolny<pr><slowo_obce>powolny</slowo_obce> --- zgodny, uległy.</pr>, kiedy się zasmuci./
+<wers_akap>Nie moje to jest zdanie, lecz przez rozum bystry</wers_akap>/
+Dawno tak osądziły przezorne ministry:/
+Wiedzą oni (a czegóż ministry nie wiedzą?),/
+Przy sterze ustawicznie, gdy pracują, siedzą,/
+Dociekli, na czym sekret zawisł panujących./
+<wers_akap>Z tych więc powodów, umysł wskroś przenikających,</wers_akap>/
+<begin id="b1202395488391"/><motyw id="m1202395488391">Serce</motyw>Nie trzeba, mości królu, mieć łagodne serce:/
+Zwycięż się, zgaś ten ogień i zatłum w iskierce.<end id="e1202395488391"/>/
+<wers_akap>Żeś dobry, gorszysz wszystkich, jak o tobie słyszę,<end id="e1194647442511"/></wers_akap>/
+I ja się z ciebie gorszę i satyry piszę;/
+Bądź złym, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę,/
+Za to, żeś się poprawił, i ja cię pochwalę.
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Gracz.xml b/books/Satyry_Cz1_Gracz.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..8156ee0
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,194 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/Gracz">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (12) Gracz</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Gracz</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><wers_akap>Słusznie niżnik czerwienny<pr><slowo_obce>niżnik czerwienny</slowo_obce> --- walet kierowy.</pr>, a kinal<pr><slowo_obce>kinal</slowo_obce> --- walet atutowy.</pr> z nazwiska,</wers_akap>/
+Uczczony matedorstwem<pr><slowo_obce>matedorstwo</slowo_obce> --- starszeństwo w kartach; <slowo_obce>matador</slowo_obce> --- najstarsza karta atutowa.</pr>. Jemu kart igrzyska/
+Winniśmy; a walecznym dumne bohatyrem,/
+Wyszły na świat szulery pod wodzem Lahirem<pr><slowo_obce>Lahir</slowo_obce> --- Etienne de Vignoles (1390--1433), znany bardziej pod nazwiskiem La Hire, jeden z przywódców wojsk króla francuskiego Karola VII; nazwiskiem jego ochrzczono we Francji waleta kierowego. Tradycyjne przypisywanie La Hire'owi wynalezienia kart do gry nie jest zgodne z prawdą historyczną.</pr>./
+Tak się zwał ten, co pierwszy dla zabawnej współki/
+Pod różnymi barwami zebrał cztery pułki/
+I każąc się bić lalkom, głupiego gdy bawił,/
+Wszystkim jego następcom kunszt zacny objawił./
+Weszły karty w potrzebę tak jak innych wiela,/
+0 których dziwacki wymysł gdy ludziom udziela,/
+Płaciemy haracz modzie. Stąd tyrany nowe,/
+Króle winne, czerwienne, żołędne, dzwonkowe<pr><slowo_obce>Króle winne, czerwienne...</slowo_obce> --- staropolskie nazwy kolorów w kartach, obok których w XVIII w. wprowadzono nazwy francuskie: pik, kier, trefl, karo.</pr>,/
+Bez względu na poddanych majątku ostatki/
+Coraz cięższe wkładają jarzma i podatki./
+<wers_akap>Łask pańskich (jak zazwyczaj) rywale, rywalki,</wers_akap>/
+Dworzany --- niżnikowie, faworytki --- kralki<pr><slowo_obce>kralka</slowo_obce> --- dama kierowa.</pr>,/
+Zawżdy w wojnie, a z nimi i ich adherenci<pr><slowo_obce>adherent</slowo_obce> --- stronnik, poplecznik.</pr>,/
+Biją wszystkich, skoro się ich kolor wyświęci<pr><slowo_obce>kolor wyświęci się</slowo_obce> --- zostanie kolorem atutowym.</pr>./
+<wers_akap>Król najstarszy u innych; nasz jarzmu niezdolny,</wers_akap>/
+Pod tuzem<pr><slowo_obce>tuz</slowo_obce> --- as w kartach.</pr> jak pod prawem sadza go lud wolny./
+Bije więc wstępnym bojem i króle, i kralki,/
+A my głupi, co gramy, płaciemy za lalki./
+<wers_akap>I lalki nam też płacą. Co ziemi i piędzi</wers_akap>/
+Nie miał przedtem, dziś Marek hrabia na żołędzi<pr><slowo_obce>Marek hrabia na żołędzi</slowo_obce> --- tj. na treflu, bo zdobył majątek szulerską grą w karty. Ironiczny tytuł hrabiego na żołędzi wystylizowany jest na wzór ówczesnych tytułów rodowych, np. Jacek hrabia Fredro na Pleszowicach i Hoczwi.</pr>./
+Z łaski malowanego króla jegomości/
+Posiada sumy, weksle, fanty, majętności./
+Jako strumyk, co z letka po kamyczkach ścieka,/
+Nim się z niego tak znaczna ustanowi rzeka,/
+Iż ją majtek w żegludze żartkim porze<pr><slowo_obce>porze</slowo_obce> --- pruje.</pr> wiosłem,/
+Tak szedł Marek do zbiorów szulerskim rzemiosłem./
+Podłe są grów wspaniałych pierwsze towarzyszki,/
+Chcesz przyjść do faraona<pr><slowo_obce>faraon</slowo_obce> --- hazardowa gra w karty, niezwykle popularna w Polsce od czasów saskich.</pr>, trzeba zacząć w pliszki<pr><slowo_obce>pliszki</slowo_obce> --- gra polegająca na rzucaniu czterech rozłupanych drewienek z gałęzi. Wygrana zależała od tego, czy ktoś rzucił do pary, tj. dwa drewienka na stronę płaską, białą i drugie dwa na stronę półokrągłą lub wszystkie cztery na jedną stronę.</pr>,/
+Trzeba skrzętnym staraniem, gdy pora użycza,/
+Próbować różnych losów i w rusa<pr><slowo_obce>rus</slowo_obce> --- gra w karty, w której ten wygrywał, kto miał trzy kolejne karty starsze lub jednego koloru</pr>, i w bicza<pr><slowo_obce>bicz</slowo_obce> --- rodzaj popularnej gry karcianej.</pr>,/
+A zacząwszy w ciskankę<pr><slowo_obce>ciskanka</slowo_obce> --- gra pieniędzmi lub liczmanami: ,,orzeł czy reszka”.</pr> z chłopcy, po miesiącu/
+Kończyć z pany wśród luster grając po tysiącu./
+Najśmielej wódz takowy do zwycięstwa zmierza,/
+Który się od prostego dosłużył żołnierza./
+<wers_akap>O wy, dusze wyborne i większe nad prawo!</wers_akap>/
+Wspaniały punkt honoru co trzymając żwawo,/
+Zaufani, że na was cios kary nie natrze,/
+Na bankowym fortunę stawiacie teatrze,/
+A szacownej wolności stawając się wzorem,/
+Domy wasze stawiacie szulerstwu otworem./
+Pozwólcie, dusze wielkie, dusze uwielbione,/
+Niechaj igrzysk Fortuny uchylę zasłonę./
+<wers_akap>Asamble<pr><slowo_obce>Asamble</slowo_obce> --- bale, reduty były miejscem szczególnie wysokiej gry w karty.</pr>. Niosą karty i sztony<pr><slowo_obce>sztony</slowo_obce> --- liczmany, znaczki metalowe lub kościane zastępujące umownie pieniądze w grze.</pr>, i marki,</wers_akap>/
+A jako bankierowie na walne jarmarki<pr><slowo_obce>bankierowie na walne jarmarki</slowo_obce> --- kontrakty, wielkie doroczne zjazdy szlachty dla dokonywania transakcji handlowych. Na kontraktach bywali również przedstawiciele bankierów warszawskich, zwanych także wekslarzami.</pr>,/
+Zasiadają szulery w wielkie dzieła wprawne,/
+Koło nich jak na smyczy pacyjenty sławne./
+Ten nowy kabalista zaczyna kwerendy<pr><slowo_obce>kwerendy</slowo_obce> --- poszukiwania, badania.</pr>,/
+Stawił na piątkę z asem połowę arendy<pr>Kitowicz pisze: ,,Zrobił się z tej gry wielom stopień do fortuny, wielom do upadku, gdy w profesją [zawód] szulerów, przedtem wzgardzoną i tylko między małym ludem zachowanie mającą [...] weszli ludzie dystyngwowani, a nawet najwięksi panowie stali się szulerami, ogrywając jedni drugich nie tylko z gotowych pieniędzy, ale nawet z nieruchomych substancji, z dóbr, z klejnotów i całej fortuny. Kiedy na jedną kartę wolno było stawić i tysiąc czerwonych złotych, i sto tysięcy, i przez jedne noc możno było miernie majętnemu lub synowi szlachcica, wyprawionemu do dworu albo do palestry, ograć się do koszuli”. (J. Kitowicz, <tytul_dziela>Opis obyczajów</tytul_dziela>, s. 577).</pr>,/
+Tamten, zazdrosnym okiem patrząc na kolegę,/
+Sypie na kralkę pełną pszenicy komięgę<pr><slowo_obce>komiega</slowo_obce> --- statek rzeczny do spławiania zboża.</pr>./
+przegrał niżnik, ów niżnik, co się był tak wsławił,/
+Zgniótł Antoni złoczyńcę i w komin wyprawił./
+Marcin damie łeb urwał za dwa łaszty<pr><slowo_obce>łaszt</slowo_obce> --- dawna miara towarów sypkich, równa około 3840 l.</pr> żyta,/
+Klnie Jędrzej nieszczęśliwy i zębami zgrzyta,/
+A że sąsiad na takąż jak on kartę stawia,/
+Dąsa się na sąsiada, mruczy i przymawia./
+I ów przegrał i westchnął, a Jędrzej się cieszy./
+Coraz więcej zgromadza zysk szulerskiej rzeszy:/
+<begin id="b1202432670803"/><motyw id="m1202432670803">Los, Pieniądz, Zabobony</motyw>Złoto brzęczy, ten daje, a tamten odbiera,/
+Ów, że przegrał, za siebie coraz się obziera,/
+Ktoś mu przyniósł nieszczęście. Piotr przegrał na kralkę,/
+Byłby i więcej przegrał, szczęściem postrzegł balkę<pr><slowo_obce>szczęściem postrzegł balkę</slowo_obce> --- według rozpowszechnionego wśród karciarzy przesądu miejsce pod belką w suficie przynosi nieszczęście w grze.</pr><end id="e1202432670803"/>,/
+Posunął się, a miejsca gdy lepszego siąga,/
+Już nietrwożny, jak siedzi, zgrał się do szeląga./
+Zgrał się, a nowy Tytan<pr><slowo_obce>nowy Tytan</slowo_obce> --- według mitologii starożytnej walczący z Zeusem Olbrzymi (już w starożytności myleni często z Tytanami) spiętrzyli szczyt Pelion na górze Ossie, aby dostać się na Olimp.</pr>, zjadłością rozżarty,/
+Jak Ossę i Pelijon rzucił w górę karty;/
+Wyzywa, a w perorach<pr><slowo_obce>perora</slowo_obce> --- długie rozwlekle przemówienie.</pr> żwawo rozpoczętych/
+Bluźni żywych, umarłych i grzesznych, i świętych./
+<wers_akap>Piotr więcej jeszcze przegrał, przecież się uśmiecha,</wers_akap>/
+Śmiech w uściech, a łzy w oczach, więc tajemnie wzdycha./
+Żal dokucza, wstyd broni; trójka nieszczęśliwa,/
+Trójka niegdyś pomyślna, a teraz zdradliwa,/
+Poczwórnym złym padnieniem zgubiła go marnie,/
+Osierocone złoto chciwy bankier garnie./
+Nie masz czasu i żegnać miłe towarzysze,/
+Poszedł smutny, siadł w kącie i satyry pisze./
+Pisz, bracie! dobre będą, piękne i zbawienne./
+<wers_akap>W drugim kącie, na losy płaczący odmienne,</wers_akap>/
+<begin id="b1202432784306"/><motyw id="m1202432784306">Klęska, Los</motyw>Co największą pociechą strapionego gracza,/
+Znalazł Łukasz nieszczęsnych awantur słuchacza./
+Za nic Rzymu i Aten sławne oratory,/
+Naówczas kiedy szuler płaczliwe perory/
+Rozpoczyna wybornym sposobem i kształtem:/
+Jakim los rozjuszony niesłychanym gwałtem/
+Srożył się, jak tylekroć szczęsne i wygrane,/
+Owe karty z kabały, karty doznawane,/
+Odmieniły się wszystkie, odmieniły nagle,/
+A gdy dął wiatr pomyślny w rozpuszczone żagle,/
+Gdy już okręt ku mecie dążył w bystrym biegu,/
+Gdy już portu dotykał, rozbił się na brzegu./
+Rozbił się! --- Umilkł mówca --- westchnął, głową kiwnął,/
+Rozbił! --- powtórzył słuchacz i żałośnie ziewnął.<end id="e1202432784306"/>/
+<wers_akap>Wrzask. --- O co? --- Jak nie wrzeszczyć. Zyski oczywiste</wers_akap>/
+Stracił Jan. Wielkim głosem wotum<pr><slowo_obce>wotum</slowo_obce> --- ślubowanie, przysięga.</pr> uroczyste,/
+Co w zaklęciu wskroś serce słyszących przenika,/
+Czyni, że grać nie będzie... i stawia niżnika./
+Stawia zdrajcę, co tyle złota na bank wegnał,/
+Stawia na pożegnanie; przegrał... nie pożegnał,/
+A losów nieszczęśliwych dopełniając miarki,/
+Pozbywszy gotowizny gra teraz na marki./
+Źle rzecz sądzić z pozoru. O marki, o sztony!/
+Któż by zgadł, żeście czasem warte milijony./
+Spytaj Jana, opowie, kościanymi znaki<pr><slowo_obce>kościane znaki</slowo_obce> --- sztony, liczmany z kości.</pr>/
+Jak z sług pany, a z panów stały się żebraki./
+Piotr kontent. Piotr, co wczoraj trzysta nie żałował./
+Dziś wziął rewanż; trzy wygrał, do kieszeni schował./
+Oszukał, bo grać przestał, tych, co wczoraj zgrali<pr><slowo_obce>zgrali</slowo_obce> --- zgrali się.</pr>,/
+Jęczą nad srogą zemstą, więc się ich użali:/
+Niech wygrane odbiorą. Stawił --- przegrał, drugą ---/
+I ta poszła. Nie bawiąc z odgrywaniem długo,/
+Co chciał pocieszyć niby zawstydzone franty,/
+Dał pięćset w gotowiźnie, a tysiąc na fanty<pr><slowo_obce>na fanty</slowo_obce> --- w zastaw.</pr>./
+<begin id="b1202432905580"/><motyw id="m1202432905580">Bogactwo, Pan, Sługa, Skąpiec</motyw>Przegrał, lecz pięknie przegrał, nie oszczędza zbioru<pr><slowo_obce>zbiór</slowo_obce> --- majątek.</pr>,/
+Ale przegrał na słowo, a to dług honoru./
+Niech głód mrą<pr><slowo_obce>głód mrą</slowo_obce> --- umierają z głodu.</pr>. niech klną pana służący niepłatni,/
+Żebrak on na potrzeby, na zbytki dostatni./
+Pierwszy dług kart u niego niż zasług, niż cnoty,/
+Woli płacić za kralkę niż wspomóc sieroty./
+Nie kazał tak król polski, lecz kazał czerwienny,/
+A zbytek, coraz w głupich zapędach odmienny,/
+W tym tylko jest stateczny, że niecnotę wdzięczy./
+To nie honor zapłacić, gdy sierota jęczy,/
+Kiedy płacze rzemieślnik, sługa strawion pracą,/
+A honor, gdy się zbytki i niecnoty płacą?<end id="e1202432905580"/>/
+<wers_akap>Jan objął po rodzicach majętność dostatnią,</wers_akap>/
+Wjechał w miasto, a wpadłszy w filutowską matnią,/
+W takie go facyjendy<pr><slowo_obce>facjenda</slowo_obce> --- spekulacja, afera.</pr> wprawił kunszt łotrowski,/
+Że w rok poszły intraty i sumy, i wioski./
+Cóż teraz czyni? Oto widząc w worku pustki,/
+Z szóstek robi siódemki, a z siódemek szóstki./
+Żyje więc jeszcze lepiej, niż kiedy był panem,/
+A teraźniejszym dobrze dyrygując stanem,/
+Kto wie, jeśli co przegrał, nazad nie odkupi./
+A jak zdradę postrzegą? Albo to Jan głupi;/
+Wyćwiczył się on nieźle. Są mistrze uczeni,/
+Co kiedy zechcą, żołądź uczynią z czerwieni,/
+Co pamfila skinalą<pr><slowo_obce>pamfila skinalą</slowo_obce> --- waleta treflowego zamienią w atutowego (kinala).</pr>, a gdy karta zmyka,/
+Z króla kralkę uczynią, a z tuza niżnika./
+<wers_akap>Świat się przepolerował. Bogdajby był dziki,</wers_akap>/
+Bogdaj wiecznie przepadły tuzy i niżniki!/
+<begin id="b1202432948762"/><motyw id="m1202432948762">Upadek, Zabawa</motyw>Dla głupich się zaczęły, mądrzy je przejęli/
+I co by się kartami bawić tylko mieli,/
+Tracą na nich czas drogi, majątek i cnotę,/
+A zbrodni filutowskich przejmując ochotę,/
+Oszukani, utratni, zdrajcę i oszusty/
+Płacą głupstwu dań zdzierstwa, zbytków i rozpusty.<end id="e1202432948762"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Marnotrawstwo.xml b/books/Satyry_Cz1_Marnotrawstwo.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..d537e72
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,168 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/Marnotrawstwo">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (5) Marnotrawstwo</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Marnotrawstwo</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1193829634478"/><motyw id="m1193829634478">Bieda, Bogactwo</motyw><wers_akap>,,Znałeś dawniej Wojciecha?” ,,Któż nie znał! Co teraz</wers_akap>/
+Bez sług, ledwo w opończy<pr><slowo_obce>opończa</slowo_obce> --- obszerny płaszcz bez rękawów, służący szczególnie na czas słoty.</pr> brnie po błocie nieraz,/
+Niegdyś w karecie, z której dął się i umizgał,/
+Takich, jakim jest dzisiaj, roztrącał i bryzgał./
+Ustępowali z drogi wielmożnemu panu/
+Lepsi i urodzeniem, i powagą stanu;/
+Nieraz ten, który przedtem od filuta stronił,/
+Westchnął skrycie natenczas, gdy mu się ukłonił./
+Musiał czcić; czegóż złoto nie potrafi dzielne?<end id="e1193829634478"/>/
+Niedługo przecież trwały te czasy weselne,/
+Na złe wyszła wspaniałość. Przyjaciele kuchni,/
+Junacy heroiczni, wzdychacze miluchni,/
+Filozof i na koniec, jak pustki postrzegli,/
+Z maksymami, z wdziękami, z junactwem odbiegli./
+Został się niedostatek, z nim wstyd dawnej pychy;/
+A co niegdyś wystrząsał kufle i kielichy,/
+Co szampańskim, węgierskim<pr><slowo_obce>szampańskim, węgierskim</slowo_obce> --- wina szampańskie i węgierskie należały do najdroższych i pojawiały się na stołach tylko bardzo zamożnej szlachty i magnatów.</pr> pyszne stoły krasił,/
+Wiadrem potem u studni pragnienie ugasił”./
+,,Jak to przyszło?” ,,Nieznacznie. <begin id="b1202403392949"/><motyw id="m1202403392949">Los, Pieniądz</motyw>Łakome są żądze,/
+Pełen jest świat oszustów, toczą się pieniądze.<end id="e1202403392949"/>/
+Zyskał Wojciech szalbierstwem, stracił wszystko zbytkiem;/
+A niedługo się ciesząc niecnoty pożytkiem,/
+Nawet tego nie doznał, gdy nic nie dochował,/
+Żeby zdrajcę, bankruta któżkolwiek żałował./
+<wers_akap>To gorsza, kiedy młody dziedzic wielkiej włości</wers_akap>/
+Zysk zasług przodków swoich, cnoty, poczciwości/
+Niszczy, podły odrodek. Znałeś Konstantyna?”/
+,,Alboż widzieć odrodków u nas jest nowina?/
+Znałem go, ale w nędzy”. ,,Jam znał w dobrym stanie./
+<begin id="b1202403534062"/><motyw id="m1202403534062">Bogactwo, Chciwość, Młodość, Szlachcic</motyw>Młodo zaczął wspaniałe swoje panowanie,/
+Młodo skończył. Rodzice dzieckiem odumarli,/
+Opiekunowie najprzód (jak zazwyczaj) zdarli,/
+Dorwał się panicz rządów. Natychmiast do razu<pr><slowo_obce>do razu</slowo_obce> --- od razu.</pr>,/
+Jedni z sławy, ci z zysku, a tamci z rozkazu,/
+Dworzanie, pokojowi, krewni, asystenci<pr><slowo_obce>asystent</slowo_obce> --- tu: dworzanin, członek świty.</pr>,/
+Przyjaciele, sąsiedzi i plenipotenci,/
+I ta wszystka niesyta stołowników zgraja,/
+Co się zyskiem obłudy karmi i opaja,/
+Natarli wstępnym bojem. Rad pan wszystkim w domu,/
+Wrota jego nie były zamknięte nikomu:/
+Niech zna świat, jak pan możny, dzielny i bogaty.<end id="e1202403534062"/>/
+Grzmią bębny na dziedzińcu<pr><slowo_obce>Grzmią bębny na dziedzińcu</slowo_obce> --- za wzorem dworów magnackich zwyczaj utrzymywania własnego wojska rozprzestrzenił się tak bardzo, że ambicją prawie każdego szlachcica posesjonata było posiadanie własnych żołnierzy, których funkcje ograniczały się do czysto reprezentacyjnych, jak np. dawanie ognia w czasie uczt, oddawanie honorów panu i jego gościom w czasie wizyt.</pr>, na wałach harmaty,/
+Żaki prawią perory<pr><slowo_obce>Żaki prawią perory</slowo_obce> --- powszechnie przyjętym zwyczajem na prowincji były popisy uczniów szkół, zwłaszcza jezuickich i pijarskich, przed panem, który był ich protektorem. Wygłaszane na cześć pana wiersze to przede wszystkim panegiryki.</pr>, ksiądz prefekt<pr><slowo_obce>ksiądz prefekt</slowo_obce> --- nauczyciel w szkole zakonnej, często będący równocześnie zarządzającym drukarnią. Drukarnie prowincjonalne za czasów saskich i jeszcze w początkach panowania Stanisława Augusta należały przeważnie do zakonów.</pr> za nimi/
+Drukiem to wyprobował<pr><slowo_obce>wyprobować</slowo_obce> --- dowieść.</pr>, że dzieły wielkimi/
+<begin id="b1202403802798"/><motyw id="m1202403802798">Pan, Szlachcic, Zabawa</motyw>Przeszedł pan przodków swoich, godzien krzeseł<pr><slowo_obce>krzeseł</slowo_obce> --- urzędu senatorskiego.</pr>, tronów,/
+Prawnuk Piastów po matce, z ojca Jagiellonów<pr><slowo_obce>Prawnuk Piastów...</slowo_obce> --- aluzja do manii wywodzenia przez szlachtę fantazyjnych genealogii, zwłaszcza od władców obcych, głównie starożytnych, i polskich.</pr>./
+»Wiwat pan!« brzmią ogromnym hasłem okolice,/
+<begin id="b1202404296969"/><motyw id="m1202404296969">Jedzenie, Wino</motyw>Dymy z kuchni jak z Etny<pr>Etna --- czynny wulkan na Sycylii.</pr>, a sławne piwnice,/
+Co dziad, pradziad szacownym napełniał likworem<pr><slowo_obce>likwor</slowo_obce> --- płyn, trunek. W <tytul_dziela>Panu Podstolim</tytul_dziela> Krasicki pisze: ,,iż te trunki, które ojcowie nasi po prostu nazywali gorzałką, potem wódką, my teraz ochrzciliśmy likworami”. (I. Krasicki, <tytul_dziela>Pisma wybrane</tytul_dziela>, t. III, s. 246).</pr>,/
+Pełne, zgrai ochoczej stanęły otworem./
+»Wiwat pan! niech wiekuje szczęśliwy i zdrowy!«/
+Objął sienie, przysionki zapach dryjakwowy<pr><slowo_obce>zapach dryjakwowy</slowo_obce> --- tu: zapach starego wina. W liście pisanym z Berlina 17 II 1796 prosi Krasicki brata Antoniego, by przysłano mu wina: ,,starego, wytrawionego, driakwią pachnącego, choćby i 100 dukatów kosztowało, beczkę lub dwa antały”. (I. Krasicki, <tytul_dziela>Pisma wybrane,</tytul_dziela> t. IV, s. 310).</pr>.<end id="e1202404296969"/>/
+Wala się, wadzi, wrzeszczy rozpojona tłuszcza,/
+Pan rad, w domu każdego do siebie przypuszcza.<end id="e1202403802798"/>/
+Ten wziął konia z siedzeniem<pr><slowo_obce>siedzenie</slowo_obce> --- siodło, kulbaka.</pr>, tamten za przysługę/
+Nieboszczyka pradziada z lamusu<pr><slowo_obce>lamus</slowo_obce> --- niewielki budynek, zazwyczaj zabezpieczony od ognia, służący jako skarbiec, ale częściej będący składem rupieci lub spiżarnią.</pr> czeczugę<pr><slowo_obce>czeczuga</slowo_obce> --- krótka szabla tatarska, używana w Polsce w XVII w.</pr>,/
+Ów wlecze złoty dywan, co w skarbcu spoczywał,/
+Dywan, co stół naddziada--ministra okrywał,/
+Gdy w usłudze publicznej pracował lub sądził;/
+Śmieją się z starych gratów, a jak by pobłądził,/
+Wyszydzają wiek dawny, nowy rzesza chwali./
+Liczne przodków portrety wyrzucono z sali<pr>Pan Podstoli opowiada swemu gościowi o podobnym wydarzeniu: ,,Aż mi łzy stanęły w oczach, gdym postrzegł z sali wyrzucone portrety owych zawołanych w ojczyźnie mężów, przodków jego [modnego kawalera]. Pytałem się więc troskliwie, gdzie ich myślał pomieścić. Odpowiedział, iż te obrazy bardzo były już stare, zakopciałe, [...] stroje dziwackie, z brodami, wąsami, czuprynami, w ferezjach jak stangreci; kazał więc ich wyrzucić. Tknięty do żywego, tylem wymógł, iż rozkazał ich szukać; znaleziono pod strychem”. (I. Krasicki, <tytul_dziela>Pisma wybrane</tytul_dziela>, t. III, s. 326).</pr>,/
+Natychmiast, że zbyt wielka, ścieśniają gmach<pr><slowo_obce>gmach</slowo_obce> --- pokój, komnata.</pr> stary:/
+Cztery z niej gabinety<pr><slowo_obce>gabinet</slowo_obce> --- pokój męski do przyjmowania gości.</pr> i dwa buduary<pr><slowo_obce>buduar</slowo_obce> --- ozdobny pokoik kobiecy.</pr>,/
+Że w nich były Starego dzieje Testamentu,/
+Nie cierpiano szpalerów<pr><slowo_obce>szpaler</slowo_obce> --- ozdobne obicie ścian, gobelin.</pr> jednego momentu,/
+Wziął je sąsiad za wyżła, a za dwie papugi/
+Zyskał zbroję złocistą<pr><slowo_obce>złocista</slowo_obce> --- pozłacana.</pr> w zamian sąsiad drugi./
+<wers_akap><begin id="b1202404031978"/><motyw id="m1202404031978">Sługa</motyw>Od czasów nieboszczyka jeszcze jegomości</wers_akap>/
+Płaczą w kącie z szafarzem<pr><slowo_obce>szafarz</slowo_obce> --- klucznik, sługa doglądający gospodarstwa domowego.</pr> stary podstarości<pr><slowo_obce>podstarości</slowo_obce> --- włodarz, rządca majątku.</pr>.<end id="e1202404031978"/>/
+Pan kontent. Skoro w rannej porze słońce błyśnie,/
+Już się przez przedpokoje ledwo kto przeciśnie;/
+Ten ustawia pagody<pr><slowo_obce>pagody</slowo_obce> --- modne w osiemnastowiecznych salonach porcelanowe figurki chińskie, poruszające głowami.</pr> chińskie na kominie<pr><slowo_obce>Ten ustawia pagody chińskie...</slowo_obce> --- egzotyzm wschodni pojawia się w Polsce jako moda czasów stanisławowskich. Oddziałują tu wyraźnie wpływy francuskie, a również stosunki handlowe z Anglią. Modne są wówczas drobne ozdoby figuralne sprowadzane z Chin, w ogrodach wznoszone są domki chińskie; w literaturze pojawiają się coraz częściej tematy wschodnie.</pr>,/
+Ten perskie gerydony<pr><slowo_obce>girydon</slowo_obce> --- stolik okrągły o jednej nodze.</pr>, ów japońskie skrzynie,/
+Pełno muszlów zamorskich, afrykańskich ptaków,/
+Wrzeszczą w klatkach papugi, krzyk szczygłów, świst szpaków,/
+Bije zegar kuranty<pr><slowo_obce>Bije zegar kuranty</slowo_obce> --- melodia wygrywana przez mechanizm ukryty w zegarze; tu: precyzyjnie skonstruowana aparatura fletowa wygrywająca melodię rokokowego tańca dworskiego --- menueta.</pr>, a misterne flety/
+Co kwadrans, co godzina dudlą menuety./
+<begin id="b1202404213459"/><motyw id="m1202404213459">Bogactwo, Pan, Pochlebstwo</motyw>Wchodzi pan, pasie oczy nowymi widoki,/
+Zewsząd gładkie podchlebstwa i ukłon głęboki;/
+Znają się na wielkości i pan na niej zna się,/
+A chociaż do mówienia z gminem uniża się,/
+Zna, czym jest. Wszyscy »wiwat« skoro tylko kichnie./
+Na kogo okiem rzuci, każdy się uśmiechnie,/
+Kontent z pańskich faworów.<end id="e1202404213459"/> Wtem nowe kredense<pr><slowo_obce>kredens</slowo_obce> --- zastawa stołowa.</pr>,/
+Dwa mniemane Wandyki<pr><slowo_obce>Wandyk</slowo_obce> --- Anthonis Van Dyck (1599--1641), sławny malarz flamandzki; uprawiał głównie dworskie malarstwo portretowe. ,,Portrety jego w rodzaju swoim są najcelniejsze” --- czytamy w <tytul_dziela>Zbiorze potrzebn. wiad.</tytul_dziela></pr> i cztery Rubense<pr>Peter Paul Rubens (1577--1640) --- wielki malarz flamandzki, reprezentant dworskiego malarstwa wczesnobarokowego. ,,Obrazy jego zaleca najbardziej wytworność ułożenia albo kompozycja i żywość farb przedziwna. Najcelniejsze Europy galerie obrazami jego zagęszczone są”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>).</pr>/
+Niosą w pakach hajduki<pr><slowo_obce>hajduk</slowo_obce> --- służący ubrany na wzór piechoty węgierskiej. Ochocki, po opisaniu bardzo dokładnym ubioru hajduków, dodaje: ,,Na hajduka dobrze zrobić odzienie było wielkim kunsztem; dobierano zwykle na nich jak najlepiej zbudowanych ludzi. [W kościele] hajduk trzymał przy panu pałasz, kiedy nie było wielkiego festu, w uroczyste bowiem dni wszyscy szli do kościoła przy pałaszach”. (J. D. Ochocki, <tytul_dziela>Pamiętnik</tytul_dziela>, Wilno 1857, t. I, s. 96--97).</pr>; wyjmują, gmin cały/
+Złoto ważne uwielbia, czci oryginały./
+A pan wszystkich naucza, jak Rubens w marmurze/
+Jeszcze lepiej rznął twarze, a w architekturze,/
+Co to wszystkich patrzących dziwi i przenika,/
+Nie było celniejszego mistrza nad Wandyka<pr><slowo_obce>A pan wszystkich naucza...</slowo_obce> --- ironiczny przytyk do nieuctwa szlachty, bowiem Rubens nie zajmował się rzeźbą, a Van Dyck architekturą.</pr>./
+»To to pan! --- krzyczy zgraja --- to wiadomość rzeczy!«/
+Wtem, gdy wszyscy w aplauzach, a żaden nie przeczy/
+Wpośród ciżby wielbiącej, rejestrzyk<pr><slowo_obce>rejestrzyk</slowo_obce>, lub: <slowo_obce>regestrzyk</slowo_obce> --- zdrobniale: rachunek.</pr> podaje/
+<begin id="b1202404854661"/><motyw id="m1202404854661">Bogactwo, Pan, Polak, Niemiec</motyw>Snycerz, malarz, tapicer, których cudze kraje/
+Na to do nas zesłały, aby według stanu/
+Dogadzali wytwornie wspaniałemu panu./
+Nie czytał pan regestrów. Kto regestra czyta?/
+Podpisał; niech zna Niemiec, jak Polska obfita.<end id="e1202404854661"/>/
+Tak ów, co po jałmużnę niegdyś do Włoch spieszył,/
+Złoto rzucał, nic nie wziął, a dumą rozśmieszył<pr><slowo_obce>Tak ów, co po jałmużną...</slowo_obce> --- mowa o Jerzym Ossolińskim, który w czasie poselstwa do Rzymu w r. 1633 zadziwił cudzoziemców świetnością i bogactwem orszaku, ale oburzył szlachtę przyjęciem wysokich tytułów cudzoziemskich i częściową tylko realizacją instrukcji poselskiej, przede wszystkim zaś tym, że nie przywiózł z Rzymu zakazu nabywania dóbr ziemskich przez duchowieństwo.</pr>./
+Lecą dnie w towarzystwie dobranych współbraci,/
+A że wojaż<pr><slowo_obce>wojaż</slowo_obce> --- podróż.</pr> nowymi talenty zbogaci,/
+Jedzie do cudzych krajów. Z projektu kontenci,/
+Wysłani na kontrakty<pr><slowo_obce>kontrakty</slowo_obce> --- zjazdy szlachty na doroczne jarmarki dla celów handlowych i towarzyskich. Szczególnym powodzeniem cieszyły się kontrakty lwowskie, dubieńskie i kijowskie.</pr> już plenipotenci,/
+Ten przedaje wpół darmo, a wdzięczen ochocie,/
+Dał ułomek kradzieży kupiec w dożywocie<pr><slowo_obce>Dał ułomek kradzieży...</slowo_obce> --- część zysku odstąpił plenipotentowi, który umożliwił mu przeprowadzenie zyskownego interesu.</pr>,/
+Ten zastawia za bezcen, ów fałszuje akty:/
+Tak to robią szczęśliwych zyskowne kontrakty!/
+Wraca się przecież cząstka do tego, co zdarli,/
+Wdzięczen, że go w potrzebie nieuchronnej wsparli;/
+Wyjeżdża, niesie haracz niszczącej nas modzie,/
+A weksel lichwopłatny mając na powodzie<pr><slowo_obce>na powodzie</slowo_obce> --- luźno uwiązany na postronku; tu: ciągnący się za nim.</pr>,/
+<begin id="b1202405173429"/><motyw id="m1202405173429">Polak, Próżność, Szlachcic, Upadek</motyw>Dziwi kraje sąsiedzkie nierozumnym zbytkiem/
+I z tym swojej podróży powraca użytkiem,/
+Że co panem wyjechał przystojnym i godnym,/
+Wraca grzecznym filutem i żebrakiem modnym./
+<wers_akap>Nie ganię ja podróże, ale niech nie niszczą.</wers_akap>/
+Co po guście, dłużnicy gdy płaczą i piszczą?/
+Co po fantach, za które poszły wsie dziedziczne?/
+Bogaciemy, ubodzy, kraje okoliczne;/
+A zbytek, co się tylko czczym pozorem chlubił,/
+Okrasił nas powierzchnie<pr><slowo_obce>powierzchnie</slowo_obce> --- powierzchownie, pozornie.</pr>, a w istocie zgubił<end id="e1202405173429"/>”.
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Oszczednosc.xml b/books/Satyry_Cz1_Oszczednosc.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..7f87caf
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,188 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/Oszcz%C4%99dno%C5%9B%C4%87">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (6) Oszczędność</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Oszczędność</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><wers_akap>,,<begin id="b1202415180892"/><motyw id="m1202415180892">Obyczaje, Szlachcic</motyw>Naucz, panie Aleksy, jak to zostać panem.</wers_akap>/
+Nie o takim ja mówię, co wysokim stanem/
+I wspaniałym tytułem dumnie najeżony,/
+Albo jaśnie wielmożny, albo oświecony<pr><slowo_obce>oświecony</slowo_obce> --- tytuł ,,jaśnie oświeconego” przysługiwał książętom oraz senatorem i ministrom.</pr>,/
+Co tydzień daje koncert, co dzień bal w zapusty,/
+A woreczek w kieszeni maleńki i pusty;/
+<begin id="b1202415518728"/><motyw id="m1202415518728">Skąpiec</motyw>Ale o takim mówię, co w czarnym żupanie<pr><slowo_obce>żupan</slowo_obce> --- długi kaftan męski, noszony zazwyczaj pod kontuszem; bogatsza szlachta stroiła się we wzorzyste żupany z kosztownych materii.</pr>/
+I w bekieszce<pr><slowo_obce>bekiesza</slowo_obce> --- długie okrycie wierzchnie węgierskiego kroju ze stojącym kołnierzem.</pr> wytartej, rano na śniadanie/
+Skosztowawszy z garnuszka piwa z serem ciepło/
+Lub wczorajszą pieczonkę przypaloną, skrzepłą,/
+Na saneczkach łubianych<pr><slowo_obce>łubianych</slowo_obce> --- zrobionych z łubu, czyli twardej kory; tu: sanki z budką lubianą.</pr> do Lwowa się wlecze,/
+Trwożny, czy z prowizyjką<pr><slowo_obce>prowizja</slowo_obce> --- procent, zazwyczaj lichwiarski, od pożyczonej sumy.</pr> panicz nie uciecze,/
+A tymczasem w szkatule dębowej okuty/
+Nowy więzień<pr><slowo_obce>Nowy więzień</slowo_obce> --- pieniądze wiezione przez skąpca na pożyczki dla paniczów trwoniących je na balach i redutach.</pr> pospiesza na pańskie reduty<pr><slowo_obce>reduty</slowo_obce> --- popularne w większych miastach od czasów saskich zabawy maskowe. ,,Zabawa redut była trojaka: taniec, gra w karty i przypatrywanie się jedni drugim” --- czytamy u Kitowicza. (J. Kitowicz, <tytul_dziela>Opis obyczajów</tytul_dziela>, Wrocław 1951, Bibl. Nar. Seria I. Nr 88, s. 584).</pr>./
+<wers_akap>Jam mniemał, że to wielkich włości dziedzic będzie,</wers_akap>/
+Ma wieś jedną w zastawie, a dwie na arendzie.<end id="e1202415518728"/><end id="e1202415180892"/>/
+Skądże jemu te zbiory? Czy jadących złupił?/
+Czy skarb znalazł, że tyle pożyczył i kupił?"/
+,,Nie”. ,,Może jakim szczęśliwym przypadkiem/
+Po nieboszce małżonce wziął majętność spadkiem?”/
+,,I to nie”. ,,To zapewne, pieniając zuchwale,/
+Wygrał w ziemstwie<pr><slowo_obce>ziemstwo</slowo_obce> --- ,,Ziemskie sądy składają się z urzędników mających jurysdykcją, obranych przez zgromadzoną szlachtę na sejmikach elekcyjnych”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>). Sądy ziemskie zajmowały się sprawami cywilnymi szlachty osiadłej.</pr> fortunę albo w trybunale<pr><slowo_obce>trybunał</slowo_obce> --- ,,trybunał w Polszcze jest najwyższą zwierzchnością sądową, ultimae instantiae, w sprawach ziemskich”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>). Krasicki był w r. 1765 prezydentem trybunału małopolskiego.</pr>?”/
+,,I to nie”. ,,Może, żeby zbiorów przysposobił,/
+Wynalazł alchimistę, co mu złoto robił?”/
+,,Nie”. ,,Skądże ta szkatuła, co niosą na drągach<pr><slowo_obce>co niosą na drągach</slowo_obce> --- ponieważ jest ciężka, wypakowana pieniędzmi.</pr>?”/
+,,Zgadnij”. ,,Nie wiem. Skąd przecie?” ,,Znał się na szelągach”./
+,,Cóż stąd?” ,,Oto stąd wszystko”. ,,Pewnie bił w mennicy<pr><slowo_obce>Pewnie bił w mennicy</slowo_obce> --- chaos systemu monetarnego w Polsce ułatwiał fałszowanie pieniędzy, zwłaszcza, że przywilej bicia ich wydzierżawiano osobom prywatnym aż do r. 1764, kiedy to sejm przywrócił królowi wyłączny przywilej menniczy i uchwalił nową stopę menniczą.</pr>?”/
+,,Ale nie, wszak jej nie masz w całej okolicy”. ,,To...”/
+,,Nie to. Bądź cierpliwym albo nic nie powiem”./
+,,Słucham, już będę milczał, niech się tylko dowiem”./
+,,Wszak w groszu trzy szelągi?” ,,Cóż stąd?” ,,Ale proszę,/
+Wszak w groszu trzy szelągi?" ,,W trojaku<pr><slowo_obce>trojak</slowo_obce> --- drobna moneta obiegowa wartości 3 groszy, początkowo srebrna, a od r. 1765 miedziana.</pr> trzy grosze”./
+,,Ale nie, nie to mówię, zamilknę, albowiem/
+Kto mi nie da dokończyć, ja mu nic nie powiem”./
+,,Już milczę”. ,,Więc zaczynam. <begin id="b1194347866585"/><motyw id="m1194347866585">Bogactwo, Praca, Szczęście</motyw>Nie każdy bogatym/
+Urodził się, lecz szczęście nie zawisło na tym;/
+Owszem, według mnie, zawżdy szczęśliwi są tacy,/
+Których nie los zbogacił, ale skutek pracy.<end id="e1194347866585"/>/
+<begin id="b1202415830356"/><motyw id="m1202415830356">Skąpiec</motyw>Ten, co jechał do Lwowa na saniach łubianych,/
+Ażeby dostał zysku bogactw pożądanych,/
+Zbyt je drogo zapłacił. Na co sobie szkodzić?/
+Na co zbiory, jeżeli nie mają dogodzić?/
+Dla nas są, nie my dla nich.<end id="e1202415830356"/> Niech dogodzą miernie<pe><slowo_obce>miernie</slowo_obce> --- w miarę, umiarkowanie, trochę.</pe>./
+Ten, co żądze w zapędach rozpuszcza niezmiernie,/
+Światem się nie nasyci, jak ów, który stękał,/
+Że nie stało narodów, które by ponękał<pr><slowo_obce>ów, który stękał</slowo_obce> --- według legendy, Aleksander Macedoński, podbiwszy prawie cały znany ówcześnie świat, narzekał, że nie ma z kim wojować. O ,,niezmiernych żądzach” Aleksandra czytamy w wierszu Krasickiego <tytul_dziela>Do księdza plebana</tytul_dziela>: ,,Ów głupi, co świat posiadł, a posiadłszy płacze, / Bo już nie miał co posiąść! Niechby Jowisz zatem, / Chcąc go więcej szczęśliwym czynić i bogatym, / Stworzył jeszcze świat drugi, a właśnie dla niego, / Posiadłby go i płakał, iż nie masz trzeciego." (I. Krasicki, <tytul_dziela>Pisma wybrane</tytul_dziela>, t. II, s. 139--140).</pr>./
+<wers_akap>Mówmy więc, o czym pierwsze mówienie się wszczęło.</wers_akap>/
+Zostać panem, największe, prawda, to jest dzieło./
+Cnota teraz za złotem”. ,,Tak i przedtem było”./
+,,Ale nie, nie tak złoto jak teraz mamiło./
+Cokolwiek bądź, powtarzam, com mówił, a zatem/
+<begin id="b1194347985673"/><motyw id="m1194347985673">Bogactwo, Pieniądz</motyw>Poznaj się na szelągach, a będziesz bogatym./
+<wers_akap>Z małych się rzeczy wielkie sklecają i wznoszą;</wers_akap>/
+Z szelągów się, nie złota, ubodzy panoszą<pr><slowo_obce>panoszyć się</slowo_obce> --- bogacić się, wychodzić na panów.</pr>./
+Nim się skleci z odrobin małych pieniądz złoty,/
+Nad miedzią zastanowić trzeba się nam poty,/
+Póki ten lichy kruszec srebru nie wyrówna./
+Od srebra aż do złota, praca niewymowna./
+Pierwsze kroki najcięższe. Skoro złoto błyśnie,/
+Do kruszca wybornego podlejszy się ciśnie,/
+Łatwo już reszta idzie. Tak początek mały/
+Z pracą, czuciem, staraniem rośnie w kapitały.<end id="e1194347985673"/>/
+<wers_akap>Trzeba więc czcić szelągi; nieznaczne wydatki,</wers_akap>/
+Potoczne<pr><slowo_obce>potoczne</slowo_obce> --- powszednie, codzienne.</pr> ujścia te są utraty zadatki./
+Zbierał Piotr, z arend Żydów przenosił i zsadzał;/
+Ten ciemiężył poddanych, ten w percepcje<pr><slowo_obce>percepcja</slowo_obce> --- dochód, wpływ pieniężny.</pr> zdradzał./
+Niedbały na rozkazy ścisłe jegomości,/
+Wziął pięćdziesiąt gumienny<pr><slowo_obce>gumienny</slowo_obce> --- dozorca robót w obejściu gospodarskim.</pr>, sto plag podstarości./
+Nieustannie powtarzał, co rano przykazał,/
+Co dzień nowe rozkazy i pisał, i mazał./
+Do gumien, obór, stodół porozsyłał sługi,/
+Chodził rano i wieczór, gdzie orały pługi./
+Jedne zyski wyprosił, a drugie wyfukał;/
+Zwiózł wcześnie, przedał dobrze i kupca oszukał./
+Rok się skończył, perceptę gdy z ekspensą<pr><slowo_obce>ekspensą</slowo_obce> --- ekspens, wydatki, rozchody.</pr> liczył,/
+Poszedł handel z intratą<pr><slowo_obce>intrata</slowo_obce> --- zysk, dochód.</pr> i jeszcze pożyczył”./
+,,To pewnie były zbytki?” ,,Źle jadł, źle się nosił”./
+,,Pewnie w święta?” ,,I to nie, w dom gości nie prosił”./
+,,Może jejmość?” ,,Ta zawżdy siedziała nad przędzą,/
+Przy niej kapłony tuczą i pieczenie wędzą”./
+,,Cóż tę stratę przyniosło?” ,,Szelągi i grosze./
+Nie znał się na nich, dawał, upuszczał po trosze,/
+Zrobiły się z nich złote, tynfy<pr><slowo_obce>tynf</slowo_obce> --- dawny srebrny pieniądz polski wartości 18 groszy, wycofany z obiegu uchwałą sejmu z r. 1766; nazwa pochodzi od nazwiska Andrzeja Tumpe, zarządcy mennicy w r. 1663.</pr> i talary<pr><slowo_obce>talar</slowo_obce> --- ,,Mamy największą sztukę monetalną srebrną, 8 złotych wartującą, taler bity albo twardy pospolicie zwaną, i ten jest pierwszą i najwyższą monetą srebrną”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela> s. v. ,,Moneta”).</pr>:/
+I tak za małe fraszki, za drobne towary/
+Wyszła suma; a ten, co poddanych uciskał,/
+Pracując stracił jeszcze, zamiast co by zyskał./
+<wers_akap>Nie tak czynił pan Michał”. ,,Jakże?” ,,Ale proszę,</wers_akap>/
+Proszę mi nie przeszkadzać. Znał pan Michał grosze,/
+Znał szelągi". ,,Któż nie zna?” ,,Ale nie, nie znacie;/
+Nie jest to znać, kto małej nie zabiega stracie./
+<begin id="b1194348090070"/><motyw id="m1194348090070">Bogactwo, Pieniądz, Skąpiec</motyw>Pan Michał, nim dał szeląg, pierwej się zatrzymał,/
+Obejźrzał go dwa razy, a chociaż się zżymał,/
+Choć już rękę wyciągnął, nazad w kieszeń schował:/
+Został szeląg z drugimi, w grosz się porachował,/
+Przyszło więcej, woreczek coraz się dął spory,/
+Aż na koniec z woreczka zrobiły się wory.<end id="e1194348090070"/>/
+<wers_akap><begin id="b1202416982122"/><motyw id="m1202416982122">Pieniądz</motyw>Pierwszy szeląg schowany, co się w grosz pomnożył,</wers_akap>/
+Ten grunt milijonowej fortuny założył./
+Złoto się samo strzeże, miedź wstrzymać należy,/
+Czerwony złoty<pr><slowo_obce>Czerwony złoty</slowo_obce> --- nazywany również dukatem moneta złota o wartości 16 złp.</pr> siedzi, ale szeląg bieży./
+Trzeba go mieć na oku, a gdy zbieg uciecze,/
+Zwracać nazad, bo drugich za sobą wywlecze.<end id="e1202416982122"/>/
+Tak mówił nasz pan Michał, co krocie rachował”./
+,,Nic też nie jadł”. ,,<begin id="b1194348274086"/><motyw id="m1194348274086">Bogactwo, Umiarkowanie</motyw>Jadł dobrze, sobie nie żałował,/
+Żył uczciwie, wygodnie, chociaż nie wspaniale;/
+Lepsze miał wino w kubku niż drugi w krysztale,/
+Tuczniejszy jego kapłon niż pańskie bażanty./
+Wydawał on, gdzie trzeba, ale nie na fanty,/
+Nie na fraszki, co z wierzchu szklnią się<pr><slowo_obce>szklnić się</slowo_obce> --- lśnić.</pr>, wewnątrz puste,/
+Nie na zbytki kosztowne lub modną rozpustę./
+<begin id="b1202417153839"/><motyw id="m1202417153839">Szczęście</motyw>Brał rzeczy, jak brać trzeba, i cenił istotą:/
+Znał on, co jest pozłota, znał, co szczere złoto./
+Tym sposobem zgromadził, wspomógł się i użył,/
+Godzien szczęścia, bo na nie gruntownie zasłużył.<end id="e1202417153839"/><end id="e1194348274086"/>/
+<wers_akap>Nad nasz polor prostotę ja dawną przenoszę.</wers_akap>/
+Niegdyś za naszych ojców rachowano grosze,/
+Trzymały się też lepiej, szły w liczbie na kopy<pr><slowo_obce>szły w liczbie na kopy</slowo_obce> --- dawny zwyczaj liczenia groszy na kopy datował się od czasów Wacława, króla polskiego i czeskiego (pocz. XIV w.), kiedy to z grzywny srebra (103 g.) bito 60 sztuk groszy.</pr>,/
+Bogatsze były pany, majętniejsze chłopy./
+<begin id="b1194348393335"/><motyw id="m1194348393335">Ojczyzna, Religia, Korzyść, Zdrada</motyw>Teraz modniejszą jakąś przywdzialiśmy cnotę,/
+Rachujem na talary, na czerwone złote;/
+Nie masz ich też, a jeśli niekiedy zabrzęczą,/
+Napłaczą się poddani pierwej i najęczą./
+Wstydziemy się szelągów, złota trzosy nosim,/
+Cóż po tym, kiedy z lichwą ledwo je uprosim/
+Albo czyniąc bezwstydną zyskowi ofiarę,/
+Przedajemy za złoto ojczyznę i wiarę./
+<wers_akap>Złoty to handel, o bracia! Nikt na nim nie zyska;</wers_akap>/
+Choć ostatnia potrzeba gnębi i przyciska,/
+<begin id="b1194348489237"/><motyw id="m1194348489237">Cnota</motyw>Lepiej być i żebrakiem, ale żebrać z cnotą,/
+Niż siebie i kraj wieczną okrywać sromotą.<end id="e1194348489237"/><end id="e1194348393335"/>/
+<wers_akap>Zbytek nas w to wprowadził, z nim duma urosła:</wers_akap>/
+Ta z kraju krwawą pracę poddanych wyniosła,/
+Ta panów ogołaca, ta poddanych gnębi,/
+Ta naród w przepaścistej klęsk zanurza głębi./
+<wers_akap><begin id="b1202417468311"/><motyw id="m1202417468311">Pozory, Próżność, Przebranie</motyw>Chcieć być, czym być nie możem, duma to jest podła<end id="e1202417468311"/>,</wers_akap>/
+<begin id="b1202417401415"/><motyw id="m1202417401415">Bieda, Bogactwo, Umiarkowanie</motyw>Chcemy bogactw, wróćmy się do dawnego źródła:/
+Niechaj się każdy zbytków niepotrzebnych strzeże;/
+Nie szpeci wstrzemięźliwość i proste odzieże./
+<begin id="b1194348584687"/><motyw id="m1194348584687">Pieniądz</motyw>Lepszy szeląg z intraty, chociaż jest miedziany,/
+Niż pieniądz złotostemplny, ale pożyczany.<end id="e1194348584687"/>/
+Takimi się ojcowie nie obciąży wali,/
+Po szelągu, po groszu oni rachowali/
+I mieli co rachować. My, z pozoru drodzy<pr><slowo_obce>drogi</slowo_obce> --- majętny, bogaty.</pr>,/
+Choć tysiące rachujem, przecieśmy ubodzy<end id="e1202417401415"/>”.
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Palinodia.xml b/books/Satyry_Cz1_Palinodia.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..ff8d0a2
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,170 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/Palinodia">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (13) Palinodia</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Palinodia<pr><slowo_obce>Palinodia</slowo_obce> --- grecka nazwa utworu odwołującego wszystkie stawiane komuś zarzuty. Przykładem odwołania jest <tytul_dziela>Pieśń 16</tytul_dziela> z ks. I Horacego, w której stara się on zjednać kochankę obrażoną uprzednio złośliwą satyrą: ,,Nad piękną matkę gładsza jeszcze córo! / Znam, żem przewinił wolnym rymem; którą / Chcesz włóż nań karę: czy komina warty, / Czy, by po morzu błędne gonił karty. / (.........) / Poprzestań żalów; i mnie w wieku młodym, / Niebacznym bystra krew była powodem; / Kiedym się gniewnym uniesiony błędem, / Rzucił za piórka ostrego zapędem. // Już ci przyrzekam na sumnienie moje, / Że jadowite żądło mu przykroję / I wziętą z zyskiem przywrócę ci sławę, / Rzuć tylko na mnie oczy twe łaskawe." (Przekład A. Naruszewicza, tytuł: <tytul_dziela>Do Panny</tytul_dziela> [w książce:] A. Naruszewicz, <tytul_dziela>Dzieła</tytul_dziela>, Warszawa 1778, t. IV, s. 17--18). Tytuł <tytul_dziela>Palinodia</tytul_dziela> (w wyd. Dmochowskiego tytuł <tytul_dziela>Odwołanie</tytul_dziela>) jest użyty przez Krasickiego w sensie ironicznym i jak cały utwór nie jest odwołaniem.</pr></nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><wers_akap>Na co pisać satyry? Choć się złe zbyt wzniosło,</wers_akap>/
+Przestańmy. Świat poprawiać --- zuchwałe rzemiosło./
+<begin id="b1194352622187"/><motyw id="m1194352622187">Pochlebstwo, Prawda</motyw>Na złe szczerość wychodzi, prawda w oczy kole;/
+Więc już łajać przestanę, a podchlebiać wolę.<end id="e1194352622187"/>/
+Których więc grzbiet niekiedy, mnie rozum nawrócił<pr><slowo_obce>Których więc grzbiet... nawrócił</slowo_obce> --- tj. chłosta.</pr>,/
+Przystępujcież, filuty, nie będę was smucił./
+<wers_akap>Ciesz się, Piętrze, zamożny, ozdobny<pr><slowo_obce>ozdobny</slowo_obce> --- strojny, wykwintny.</pr> i sławny,</wers_akap>/
+Dobrym kunsztem urosłeś, nie złodziej, lecz sprawny,/
+Nie szalbierzu, lecz dzielny umysłów badaczu,/
+Nie zdrajco, ale z dobrej pory korzystaczu,/
+Nie rozpustny, lecz w grzeczne krotofile płodny,/
+Przystąp, Piętrze, bezpiecznie, boś pochwały godny<pr>W brulionie satyry przekreślił Krasicki dalszy ciąg charakterystyki filuta: ,,Dogodziłeś twym żądzom, a gdyś sztucznie szeptał, / Choć (jak mówią niektórzy) wszystkieś względy zdeptał, / Ja nie wierzę. Statysto, zacny i ostrożny! / Wielkim jesteś człowiekiem, boś jaśnie wielmożny." (I. Krasicki, <tytul_dziela>Satyry i listy</tytul_dziela>, s. 120).</pr>./
+<begin id="b1194352883461"/><motyw id="m1194352883461">Ojczyzna</motyw><wers_akap>Ciesz się, Pawle. Oszukać to kunszt doskonały,</wers_akap>/
+Tyś mistrz w kunszcie, więc winne odbieraj pochwały./
+Fraszka Machijawelów wykręty i sztuki<pr><slowo_obce>Machijawelów wykręty i sztuki</slowo_obce> --- Niccolo Machiavelli (1469--1527), polityk i historyk florencki, ,,sławny przez swoje polityczne, ale wykrętne i rzetelności przeciwne pisma”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>). Jako teoretyk władzy absolutnej zalecał panującym zręczność, przebiegłość i bezwzględność, nie krępowaną żadnymi normami etycznymi.</pr>,/
+Przeniosłeś głębokością tak zacnej nauki/
+Wytworność przeszłych wieków. Uczniów ci przybywa,/
+Winszuję ci, ojczyzno moja, bądź szczęśliwa./
+<wers_akap>Janie zacny, coś ojców majętność utracił,</wers_akap>/
+Fraszka złoto, masz sławę, masz tych, coś zbogacił./
+Brzmi wdzięczność, miło słuchać, choćby i o głodzie./
+O szczęśliwa ojczyzno! szczęśliwy narodzie!/
+Masz umysły wyborne, dusze heroiczne,/
+Zewsząd wielkie przykłady, wspaniałe i liczne,/
+Zewsząd... Po cóż te śmiechy?<end id="e1194352883461"/> Niech Zoil<pr>Zoil --- ,,krytyk niepomiarkowany, oszczerca swego wieku ludzi uczonych. Jego imię stało się powszechną nomenklaturą nieprawych krytyków. Żył za czasów Ptolomeusza Philadelfa, króla Egiptu”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>).</pr> uwłacza,/
+Niechaj zjadliwe pióro w żółci coraz macza,/
+Nie przeprze. Ci, co satyr udali się drogą,/
+Mszczą się na wielkich, że być wielkimi nie mogą./
+Ta pobudka, co bardziej niż żarliwość wzrusza,/
+Wzbudziła Juwenala<pr>Juwenal --- Iunius Decimus Iuvenalis, satyryk rzymski z I w. n. e., słynny z krytyki warstwy rządzącej ówczesnego Rzymu. ,,Pisarz ten satyr, wszystkich innych w zwięzłości i wytworze przewyższył” --- mówi o nim Krasicki w dziele <tytul_dziela>O rymotwórstwie i rymotwórcach</tytul_dziela>, nazywając go równocześnie ,,żarliwym obyczajów strażnikiem i obrońcą”. (I. Krasicki, <tytul_dziela>Dzieła proz</tytul_dziela>ą, t. III, s. 176).</pr> i Horacjusza<pr>Horacjusz --- Quintus Horatius Flaccus (63 p. n. e.---8 n. e.), poeta rzymski, autor liryk, satyr i listów, o którym Krasicki powiedział, że jest ,,najsławniejszy w rodzaju swoim rymotwórca”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>).</pr>./
+Kiedy pod pretekstami obyczajów zdrożnych/
+Targali się wśród Rzymu na jaśnie wielmożnych,/
+Gdy szydzili z konsulów<pr><slowo_obce>konsul</slowo_obce> --- ,,w czasie Rzeczypospolitej Rzymskiej najwyższa władza do roku tylko trwająca; dwóch zaś corocznie konsulów obierano”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>). Asystą konsulów było 12 liktorów, o których por. Pan niewart sługi, przyp. do ww. 103--104.</pr> mimo ich topory,/
+A co skarb (jak zazwyczaj) okradły kwestory<pr><slowo_obce>kwestor</slowo_obce> --- w starożytnym Rzymie urzędnik zarządzający skarbem państwa.</pr>,/
+Choć nie kradli otwarcie, byli połajani./
+Augury<pr><slowo_obce>Augury</slowo_obce> --- ,,u Rzymian zwali się kapłani, którzy z lotu ptaków czynili wieszczbiarstwa. Rozciągały się te wieszczby [...] do sposobu jedzenia lub krzyków ptaszych. Zabobonność ta powszechna prawie była u wszystkich narodów. [...] Augures u Rzymian z najznamienitszych obywatelów wybierani bywali”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>). Wróżb nadużywali często augurzy do celów osobistych i politycznych.</pr>, z charakteru chociaż poważani,/
+Chociaż w mocy, w kredycie<pr><slowo_obce>kredyt</slowo_obce> --- zaufanie, wiara.</pr> bywali ustawnie,/
+<begin id="b1202433350811"/><motyw id="m1202433350811">Kara, Pozycja społeczna, Sprawiedliwość</motyw>Choć ostrożnie grzeszyli, łajano ich jawnie./
+Nie wiedzieli prostacy, że co lud obchodzi<pr><slowo_obce>co lud obchodzi</slowo_obce> --- co lud oburza.</pr>,/
+Że co małym nie wolno, to wielkim się godzi<end id="e1202433350811"/>,/
+Nie chcieli raczej wiedzieć; a zajadłość wściekła,/
+Skoro się w pierwsze stopnie zuchwale zaciekła,/
+Nie patrząc na osoby, lecz ścigając zdrajcę,/
+Z wśród kościoła, senatu brała winowajcę./
+Ale też z mody wyszli, mało je kto czyta,/
+A co komu do tego, kto był hipokryta,/
+Kiedy żył Juwenalis, na przymówki skory,/
+Co stąd Persjuszowi<pr>Persjusz --- Aulus Persius Flaccus (34--62 n. e.), satyryk rzymski z okresu cesarstwa. Piętnował zepsucie moralne i obyczajowe współczesnego Rzymu i przeciwstawiał mu starorzymską cnotę. ,,Satyry jego wiadomości wieków naszych doszły i między wyborniejszymi rzymskimi autorami dały mu miejsce” (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>). Wiersze satyry dotyczące Persjusza nie są zgodne z rzeczywistością. (S. Skimina, <tytul_dziela>Persjusz w Polsce</tytul_dziela>, Toruń 1952, s. 55).</pr>, że kradły kwestory?/
+Źle czynił, że się na nie z satyrą ośmielił;/
+Kto wie, milcząc czyby się z nimi nie podzielił./
+<wers_akap>Jak naówczas, tak teraz mało kogo wzrusza,</wers_akap>/
+Że augury gorszyły za Horacyjusza,/
+To przywilej urzędu. Dumny a bogaty,/
+Nie dla wróżki<pr><slowo_obce>wróżka</slowo_obce> --- wróżba.</pr> żył augur, ale dla intraty./
+<begin id="b1194353002866"/><motyw id="m1194353002866">Sędzia, Korzyść, Poeta, Prawda</motyw>Pretor<pr><slowo_obce>Pretor</slowo_obce> --- ,,urzędnik Rzeczypospolitej Rzymskiej, najpierwszy w dostojeństwie po konsulach, jego obowiązek był sądzić sprawy obywatelów”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>).</pr> że w trybunale niekiedy pobłądził,/
+Tym gorzej przegranemu; kto wygrał, osądził,/
+Że pretor sprawiedliwy. A poeta za co/
+Głos podniósł? Nieźle milczeć, czasem za to płacą./
+Tak by nam czynić; ale łatwiej z paszczy wilczej/
+Łup wyrwać niż dokazać, że poeta zmilczy./
+<wers_akap>Więc gdy milczeć nie mogę, tak jak przedsięwziąłem,</wers_akap>/
+Każdego w szczególności, wszystkich chwalę wspołem./
+Jak Piotr, Paweł z osobna, mnogimi orszaki/
+Przystępujcie, szulery, oszusty, pijaki,/
+Hipokryty, pieniacze; niech każdy przychodzi,/
+Stratni<pr><slowo_obce>Stratni</slowo_obce> --- utracjusze, marnotrawcy.</pr>, skępcy, filuci, i starzy, i młodzi,/
+Zgoła, kogom ukrzywdził; ile tylko zdołam,/
+Przychodźcie, com niebacznie powiedział, odwołam.<end id="e1194353002866"/>/
+<wers_akap><begin id="b1202433551319"/><motyw id="m1202433551319">Cnota, Kobieta, Upadek</motyw>Do czegoś w polerownym tym wieku przywykła,</wers_akap>/
+Płci piękna, czyń krok pierwszy. Cóż wstyd? --- Marność znikła<pr><slowo_obce>znikły</slowo_obce> --- znikomy, nietrwały.</pr>./
+Co honor? --- Mistrz dziwaczny i tyran ponury./
+Oswoiłyście cnotę, już innej natury:/
+Zgodziła się z wdziękami, a co niegdyś dzika,/
+Już pieszczotom niesprzeczna i modzie przy wyka.<end id="e1202433551319"/>/
+<wers_akap><begin id="b1194353118608"/><motyw id="m1194353118608">Pijaństwo, Król, Państwo, Szczęście</motyw>Bogdaj ów czas szczęśliwy nigdy był nie mijał<pr><slowo_obce>Bogdaj ów czas szczęśliwy...</slowo_obce> --- aluzja do panowania Sasów, a szczególnie Augusta II, który urządzał orgie pijackie w czasie rozjazdów po kraju dla skaptowania sobie stronników w czasie walki o tron ze Stanisławem Leszczyńskim.</pr>,</wers_akap>/
+Kiedy się król ze trzema stanami<pr><slowo_obce>trzy stany</slowo_obce> --- król, stan senatorski i rycerski.</pr> upijał!/
+Nie byłoć, prawda, rządów, lecz było wesoło./
+Wróćcie się, dobre wieki, niech pogodne czoło/
+Oznacza wnętrzną radość. Trunek troski goi,/
+Trunek serca orzeźwia, trwogę uspokoi/
+I będziemy szczęśliwi.<end id="e1194353118608"/> Dobrej chwile dawce,/
+Bierzcie, co wam należy, chwałę, marnotrawce;/
+Dobroć serca w was mieszka, czynicie szczęśliwych,/
+Na cóż ranę rozjątrzać w pismach uszczypliwych?/
+Dusze słodkie, dość kary. Śmiech krótki, płacz trwały,/
+Nie satyr, lecz pociechy godniście i chwały./
+<wers_akap><begin id="b1194353177810"/><motyw id="m1194353177810">Bogactwo</motyw>Stracił Tomasz majętność, lecz kraj przyozdobił;</wers_akap>/
+Pałac został, tapicer na meblach zarobił./
+Przeniósł pysznym ogrodem Francuzy i Włochy<pr>Zakładanie wielkich modnych ogrodów było bardzo kosztowne i przyczyniało się niejednokrotnie do ruiny gospodarcze] nierozważnych amatorów ogrodnictwa.</pr>,/
+Nie miał, prawda, pszenicy, ale miał karczochy<pr><slowo_obce>karczoch</slowo_obce>y --- delikatna jarzyna, podawana jako potrawa luksusowa.</pr>./
+Zgoła pięknie z nim było.<end id="e1194353177810"/> <begin id="b1194353219667"/><motyw id="m1194353219667">Skąpiec</motyw>Źle z skąpymi wszędzie,/
+Przecież i tych nie gańmy, a choć w zdrożnych rzędzie/
+Górne miejsce trzymają, choć dzicy, nieczuli,/
+Z wstydu, względów i cnoty chociaż się wyzuli,/
+Przecież się czasem zdadzą. Płużne<pr><slowo_obce>Płużne</slowo_obce> --- pracujące bardzo ciężko, jak przy pługu.</pr> te bydlęta/
+Orzą, kto inny zbiera. Stąd hojne panięta,/
+Co spasłe głodem ojców, na dowód wdzięczności/
+Śmieją się z fundatorów swojej wspaniałości.<end id="e1194353219667"/> /
+Niech się śmieją do woli; równie to los dzieli,/
+Przyjdzie czas, gdy się i z nich drudzy będą śmieli,/
+Ja chwalę. W czym złe karty? Kto przegrał, ten gani./
+Ci, co do tego stanu nie są powołani,/
+Próżno bluźnią. Że dobre, wypróbuję snadnie;/
+Wojciech, ów sławny Wojciech, kiedy gra, nie kradnie./
+Niechby grał, niechby grali oszusty, matacze,/
+Hipokryty, złodzieje, rozpustni, pieniacze,/
+Mniej by było szkarady. <begin id="b1194353300908"/><motyw id="m1194353300908">Dwór, Ironia</motyw>Dwór? To źródło cnoty,/
+Dwór cecha<pr><slowo_obce>cecha</slowo_obce> --- próba (wyznaczająca wartość metali szlachetnych).</pr>, gdzie się wielkie próbują przymioty,/
+Dwór szkoła uczciwości, skarbnica poloru,/
+Zgoła, cokolwiek dobrze, to wszystko u dworu:/
+Więc grzeczne Sokratesy, Platony dorodne,/
+Pełne wdzięków Seneki, Cycerony modne,/
+Solony manijerne<pr><slowo_obce>manijerny</slowo_obce> --- elegancki, wytworny.</pr>, Epiktety/ sprawne<pr><slowo_obce>sprawny</slowo_obce> --- zręczny.</pr>,/
+Tacyty żartobliwe, Katony zabawne<pr><slowo_obce>grzeczne Sokratesy...</slowo_obce> --- wymienionym tu postaciom starożytnych filozofów, mężów stanu, uczonych i pisarzy przypisuje Krasicki ironiczne cechy wprost przeciwne tym, którymi się odznaczali się zgodnie z przekazana tradycją.</pr>/
+U dworów się wylęgły; a nas, prostych, rzesza/
+Na hołd tym wielkim duszom zdziwiona pospiesza/
+I ja biegnę za gminem, ile mogę zdołać.<end id="e1194353300908"/>/
+<wers_akap>Lecz nie dosyć przeprosić, nie dosyć odwołać.</wers_akap>/
+Niechaj pozna świat cały z daleka i z bliska;/
+Kiedym ganił, taiłem ganionych nazwiska./
+Chwalę, niech będą jawni... Rumieniec?... Nie chcecie?/
+Zacny wstydzie! Osiadłeś na tych czołach przecie./
+Cóż czynić? Nieznajomych czy w dwójnasób sławić?/
+Mówić? --- czyli umilknąć? Taić? --- czy objawić?/
+Milczą. Szacowna skromność zdobi wielkie dusze./
+Niechże sądzi potomność, a ja pióro kruszę.
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Pan_niewart_slugi.xml b/books/Satyry_Cz1_Pan_niewart_slugi.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..4101f67
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,166 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/Pan_niewart_s%C5%82ugi">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (11) Pan niewart sługi</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Pan niewart sługi</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1194351423522"/><motyw id="m1194351423522">Pan, Sługa, Kara</motyw>,,I wziął tylko pięćdziesiąt<pr><slowo_obce>pięćdziesiąt</slowo_obce> --- domyślnie: plag.</pr>”. ,,Wieleż miał wziąść?” ,,Trzysta./
+Tak to z dobrego pana zły sługa korzysta”./
+,,A za cóż te pięćdziesiąt?” ,,Psa trącił”. ,,Cóż z tego?”/
+,,Ale psa--faworyta jegomościnego”./
+,,Prawda, wielki kryminał<pr><slowo_obce>kryminał</slowo_obce> --- zbrodnia.</pr>, ale i plag<pe><slowo_obce>plagi</slowo_obce> --- baty, razy; chodzi o wymierzanie chłosty.</pe> wiele”./
+,,To łaska, że pięćdziesiąt”. ,,I nieprzyjaciele/
+Taką łaskę wyświadczą”. ,,On najlepszy z panów,/
+On sto plag nigdy nie dał”. ,,Mów lepiej z tyranów,/
+Co dom czynią katownią, a na płacz nieczuli,/
+Z wnętrzności się człowieczych ku sługom wyzuli.<end id="e1194351423522"/>/
+<wers_akap><begin id="b1202431368620"/><motyw id="m1202431368620">Szlachcic</motyw>Ten, co gdy był sam sługą, dobre miewał pany,</wers_akap>/
+Porzuciwszy niedawno podłe pasamany<pr><slowo_obce>pasamany</slowo_obce> --- galony, tu: liberia.</pr>,/
+Co się niegdyś pokornie nazywał Maciejem,/
+Dziś jest jaśnie wielmożnym mości dobrodziejem./
+Zza karety, gdzie stawał<pr><slowo_obce>Zza karety, gdzie stawał</slowo_obce> --- jako hajduk.</pr>, przesiadł się w karetę,/
+W mundur<pr><slowo_obce>mundur</slowo_obce> --- mundury wojewódzkie albo obywatelskie nosiła szlachta pełniąca funkcje poselskie i urzędowe mocą uchwały sejmu z r. 1776; mundury poszczególnych województw różniły się kolorem kontuszów i żupanów.</pr> barwę<pr><slowo_obce>barwa</slowo_obce> --- liberia sługi dworskiego.</pr> zamienił, a nader obfite/
+Mając zacności swojej próby<pr><slowo_obce>próba</slowo_obce> --- dowód.</pr> oczewiste,/
+I herb znalazł, i przodków, i panegirystę.<end id="e1202431368620"/>/
+<wers_akap>Niech ziółko w krzaczek idzie, choćby w dąb urosło;</wers_akap>/
+<begin id="b1202431438060"/><motyw id="m1202431438060">Los, Pozycja społeczna</motyw>Wolno igrać Fortunie, jej to jest rzemiosło;/
+Cudotworna, na krzesła przerabia warsztaty<pr><slowo_obce>na krzesła przerabia warsztaty</slowo_obce> --- na krzesła senatorskie zamienia warsztaty rzemieślnicze. ,,Cudotworność” Fortuny określa tu autor przy pomocy poetyckiej przenośni; w XVIII w. bowiem uzyskanie godności senatorskiej przez mieszczanina było niemożliwe.</pr>”.<end id="e1202431438060"/>/
+<begin id="b1194351599660"/><motyw id="m1194351599660">Chłop, Szlachcic</motyw>,,Maciej chłop”. ,,I cóż z tego? ale że bogaty,/
+Maciej szlachcic”.<end id="e1194351599660"/> ,,Niech będzie, ja nie chcę kaduka<pr><slowo_obce>ja nie chcę kaduka</slowo_obce> --- nie chcę otrzymać majątku Macieja, oskarżając go jako nieszlachcica o bezprawne nabycie dóbr ziemskich. Kadukiem nazywano majątek pozostawiony bez testamentu i prawnych spadkobierców lub dobra skonfiskowane wyrokiem sądu, które otrzymywał zwykle oskarżający.</pr>”./
+<begin id="b1194351635356"/><motyw id="m1194351635356">Bogactwo</motyw>,,Ale Maciej łakomy i złych zysków szuka;/
+Nie pracą, lecz podejściem majętność pomnożył,/
+<begin id="b1202431526357"/><motyw id="m1202431526357">Złodziej</motyw>Ale nie kładł, gdzie trzeba, wziął, gdzie nie położył<end id="e1202431526357"/>,/
+Ale Maciej niewdzięczny tym, u których służył,/
+Ale Maciej bogactwa na złe tylko użył,<end id="e1194351635356"/>/
+<begin id="b1194351708989"/><motyw id="m1194351708989">Kara, Maska, Literat, Poeta</motyw>Ale Maciej nieludzki --- to satyra karze./
+Nie dba ona, kto w jakiej zostaje maszkarze<pr><slowo_obce>maszkara</slowo_obce> --- maska, kostium.</pr>,/
+Odrzuca czczą wielmożność, a gdy z chłostą czeka,/
+Nie szlachcica, nie chłopa ściga, lecz człowieka.<end id="e1194351708989"/>/
+<begin id="b1194351756465"/><motyw id="m1194351756465">Pan, Sługa, Kara, Przemoc </motyw><wers_akap>Śpi jegomość w południe, choć pracy nie użył,</wers_akap>/
+Nie śpi Marcin, noc całą i oka nie zmrużył./
+Wolno panom i nadto, zbytek im nie wadzi,/
+Choć mało, nie godzi się ubogiej czeladzi./
+Obudził się jegomość. Marcin, co czuł<pr><slowo_obce>czuł</slowo_obce> --- czuwał.</pr> pilnie,/
+Krząta się, chce, jak może, dogodzić usilnie,/
+Nadaremne starania! Któż panom dogodzi?/
+Jak legł, tak wstał niekontent jegomość dobrodziej,/
+Wszystko mu nie do gustu; noc na kartach strawił,/
+Wszystko źle; zgrał się wczoraj, klejnoty zastawił./
+Przyszedł kupiec z regestrem, termin przypomina,/
+Trzeba oddać, a nie masz: sto plag dla Marcina!/
+Płacze w kącie, więc krnąbrny po plagach się schował,/
+Dali drugie w dwójnasób, za co<pr><slowo_obce>za co</slowo_obce> --- czemu, dlaczego.</pr> nie dziękował,/
+Więc dziękuje, a płacze; opłonął<pr><slowo_obce>opłonąć</slowo_obce> --- ochłonąć.</pr> pan przecie/
+I Marcin, że po drugich nie przyszły i trzecie./
+<wers_akap>Katów waszych, nie panów, zjadłości igrzyska,</wers_akap>/
+Nędzni! bydlęta z pracy, a sługi z nazwiska./
+I płakać wam nie wolno, mówić jeszcze gorzej./
+Przyjdzie kara za słowem okrutna tym sporzej./
+<wers_akap>Paweł skąpy na czeladź, na zbytki utratny<pr><slowo_obce>utratny</slowo_obce> --- rozrzutny.</pr>,</wers_akap>/
+Za to, że od pół roka służący niepłatny/
+Prosił go o posiłek, łaknący czas długi,/
+Dał plag dwieście za strawne<pr><slowo_obce>strawne</slowo_obce> --- wypłata służbie na wyżywienie.</pr>, a sto za zasługi./
+Hojny pan! stema<pr><slowo_obce>stema</slowo_obce> --- setką, stoma; domyślnie: plagami.</pr> karze, a płaci dziesiątkiem./
+Nieźle zapomożony sługa takim wziątkiem<pr><slowo_obce>wziątek</slowo_obce> --- tu: zapłata.</pr>/
+<begin id="b1202431988822"/><motyw id="m1202431988822">Złodziej</motyw>Milczy, a widząc, że się nie doprosi snadnie<pe><slowo_obce>snadnie</slowo_obce> --- łatwo.</pe>,/
+Co widocznie<pr><slowo_obce>widocznie</slowo_obce> --- jawnie.</pr> nie zyskał, po cichu ukradnie.<end id="e1194351756465"/>/
+Zasmakuje rzemiosło, ażci złodziej w domu./
+Zaprawił się na małej kwocie po kryjomu,/
+Pójdzie dalej; z początku trwożny i przelękły,/
+Ośmieli się: już kłódki, już zawiasy pękły;/
+Skradł skarbiec, zniknął z oczu, a odmienny stanem,/
+Przez kradzież (jak to teraz) zostanie i panem”./
+,,A któż to teraz okradł?” ,,Nie odpowiem snadnie,/
+Raczej pytaj, mój bracie, kto teraz nie kradnie./
+Stracił ten kunszt odrazę, przemyślnych oświeca<pr><slowo_obce>oświeca</slowo_obce> --- nadaje blasku.</pr>,/
+Dla głupich, dla ubogich tylko szubienica;/
+Inaczej o tych rzeczach świat mądry rozumie,/
+Nie karzą, że kto okradł, lecz że kraść nie umie./
+Ale to nie o sługach.<end id="e1202431988822"/> <begin id="b1202432087374"/><motyw id="m1202432087374">Dwór, Szlachcic</motyw>Zwyczajne u dworu/
+Są stopnie: jedne zysku, a drugie honoru./
+Jaśnie wielmożny tyran, bożek okoliczny,/
+Dla większej wspaniałości raczy mieć dwór liczny./
+Stąd wyższe urzędniki, niższe posługacze:/
+Pan koniuszy, co bije, masztalerz, co płacze,/
+Pan podskarbi, co kradnie, piwniczny, co zmyka<pr><slowo_obce>zmykać</slowo_obce> --- ściągać, kraść.</pr>,/
+Sługa pieszy, dworzanin, co ma pacholika,/
+Pokojowiec przez zaszczyt wspaniałemu sercu,/
+A dlatego że szlachcic, bierze na kobiercu<pr>,,Pokojowi była to służba pałacowa, jednakowo ubrana, zawsze przy pałaszach, stojąca za panem, panią i gośćmi z talerzami u stołu; tym się często trafiało leżeć na kobiercach”. (J. D. Ochocki, <tytul_dziela>Pamiętniki</tytul_dziela>, s. 93). Chłostę na kobiercu odbierali pokojowi w odróżnieniu od chłopów, którym taki przywilej nie przysługiwał.</pr>;/
+Pan architekt, co planty bez skutku wymyśla,/
+Pan doktor, co zabija, sekretarz, co zmyśla,/
+Pan rachmisrz, co łże w liczbie, gumienny<pr><slowo_obce>gumienny, co w mierze</slowo_obce> --- do obowiązków gumiennego należało kontrolowanie miary dostawianych lub wydzielanych z pańskiego spichrza plonów.</pr>, co w mierze,/
+Plenipotent, co w sądzie, komisarz<pr><slowo_obce>komisarz</slowo_obce> --- administrator, urzędnik do specjalnych zleceń.</pr>, co bierze/
+Więcej jeszcze, jak daje, a złodziejów mniejszych/
+Kradnąc<pr><slowo_obce>kraść</slowo_obce> --- okraść.</pr>, sam jest użyty do usług ważniejszych;/
+Łowczy, co je zwierzynę, a w polu nie bywa,/
+Stary szafarz, co zawżdy panu potakiwa./
+Pan kapitan, co Żydów drze, kiedy się proszą,/
+Żołnierze, co potrawy na stół w gale<pr><slowo_obce>gala</slowo_obce> --- uroczystość dworska, biesiada.</pr> noszą,/
+Kapral, co więcej jeszcze kradnie niż dragani,/
+I dobosz, co pod okna capstrych tarabani,/
+A kiedy do kościoła jedzie z gronem gości,/
+Bije w dziurawy bęben werbel jegomości<pr><slowo_obce>Zwyczajne u dworu...</slowo_obce> --- magnaci urządzali swoje dwory na wzór dworu królewskiego, ustanawiając szereg urzędów. Obok oficjalistów, którzy byli płatni, hierarchia dworska obejmowała również nie obarczonych żadnymi stałymi funkcjami dworzan, z których część związana była jednak z dworem służbowo, przeważnie na całe życie, i pobierała wynagrodzenie zależnie od ilości posiadanej służby i koni. Cały dwór, liczący niekiedy kilkaset osób, dzielił się zasadniczo na dwie części: właściwy dwór szlachecki i służbę pochodzenia plebejskiego. I tak np. oficjalnie zarządzał stajnią pańską koniuszy, w rzeczywistości wyręczający się masztalerzami, starszymi stajennymi. Pośrednie stanowisko na dworze zajmowali specjaliści, np. architekci, lekarze, muzycy, którzy jako przeważnie cudzoziemcy nie byli szlachtą, korzystali jednak z przywilejów dworzan.</pr>/
+<wers_akap>Mają króle marszałków; co być królem może,</wers_akap>/
+Jak ma być bez marszałka?<end id="e1202432087374"/> Gale i podrożę/
+Szlachci dumny urzędnik<pr><slowo_obce>Szlachci dumny urzędnik</slowo_obce> --- wzorem dworu królewskiego marszałek na dworze pańskim był mistrzem ceremonii biesiad i przyjęć. ,,Marszałek dworu musiał być koniecznie posesjonatem i jakim urzędnikiem powiatowym lub wojewódzkim; on zastępował gospodarza domu, pod jego dependencją byli dworzanie, w ścisłym bardzo dozorze pokojówce, paziowie, cała barwa (tak wówczas zwano liberią) i kuchnie”. (J. D. Ochocki, <tytul_dziela>Pamiętniki</tytul_dziela>, s. 94); szlachcic --- upiększać, wywyższać.</pr>, namiestnik powagi,/
+<begin id="b1202432239923"/><motyw id="m1202432239923">Pan, Przemoc, Sługa, Władza</motyw>Wicetyran. Bez niego i chłosty, i plagi/
+Nie miałyby zaszczytu<pr><slowo_obce>zaszczyt</slowo_obce> --- powaga, szacunek.</pr>. On kary rozdawca,/
+On rozrządziciel męczeństw, on katowni sprawca./
+A jak niegdyś przed rzymskim konsulem topory/
+Niosły kar wykonacze, bezwzględne liktory<pr>,,Liktorowie, rodzaj woźnych i sług przedniejszych urzędników rzymskich, nosili je [tzw. fasces --- pęk rózg około drzewca toporowego uwiniony] w ręku przed urzędnikami. Że zaś ci liktorowie byli egzekutorami sentencji kryminalnych, a według zwyczaju rzymskiego winowajcy przed egzekucją rózgami byli bici [...], naówczas odwiązywał liktor pęk rózg od topora na smaganie winowajcy, toporem zaś głowę ucinał”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>, s. v. Fasces).</pr>,/
+Tak przed srogim marszałkiem sążniste pajuki<pr><slowo_obce>pajuk</slowo_obce> --- bogato ubrany służący. ,,Służby tej używano tylko w domu, w pokojach; dobierano do niej ludzi wysokiego wzrostu, pleczystych, z dużymi wąsami”. (J. D. Ochocki, <tytul_dziela>Pamiętniki</tytul_dziela>, s. 96.)</pr>/
+Niosą skórom pamiętne boćkowskie kańczuki<pr>nahajki, dyscypliny, wyrabiane w podlaskim miasteczku Boćki, znane współcześnie pod nazwą ,,boćkowskiego monitora”.</pr>./
+Wchodzi. Zewsząd jęczenia i płacze się wznoszą,/
+Oprawcy gdy rozkazy srogie nędznym głoszą./
+Dom się wrzaskiem napełnia; płacz sług pana cieszy;/
+Wspaniały jękiem nędznych, płaczem służnej rzeszy,/
+Rzuca groźnym wspojźrzeniem nieszczęśliwe losy,/
+Karmią słuch neronowski płaczliwe odgłosy;/
+A w powszechnym nieszczęsnej czeladzi ucisku,/
+Gdy przeklęstw, narzekania dań odnosi w zysku,/
+Czuje, że pan, bo gnębi.<end id="e1202432239923"/> Jestże usłużony?/
+Bynajmniej, szczęścia tego nie znały Nerony./
+<begin id="b1202432363140"/><motyw id="m1202432363140">Los, Niewola, Pan, Sługa</motyw>Służy wiernie, kto kocha, nie ma sług, kto dręczy,/
+Niewolnik, co pod jarzmem obelżywym jęczy,/
+Dźwiga ciężar w przeklęstwie na tego, co włożył./
+Klnie los, co się tym zjadlej dla niego nasrożył,/
+Tym dotkliwszym, odjąwszy wolność, skarał stanem,/
+Gdy kazał temu służyć, co nie wart być panem”.<end id="e1202432363140"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Pijanstwo.xml b/books/Satyry_Cz1_Pijanstwo.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..8e89e03
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,143 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/Pija%C5%84stwo">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (7) Pijaństwo</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Pijaństwo</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa>
+,,Skąd idziesz?” ,,Ledwo chodzę”. ,,Słabyś?” ,,I jak jeszcze./
+Wszak wiesz, że się ja nigdy zbytecznie nie pieszczę,/
+Ale mi zbyt dokucza ból głowy okrutny”./
+,,Pewnieś wczoraj był wesół, dlategoś dziś smutny./
+Przejdzie ból, powiedzże mi, proszę, jak to było?/
+<begin id="b1202418182599"/><motyw id="m1202418182599">Jedzenie</motyw>Po smacznym, mówią, kąsku i wodę pić miło<end id="e1202418182599"/>”./
+,,Oj, nie miło, mój bracie! bogdaj z tym przysłowiem/
+Przepadł, co go wymyślił; jak było, opowiem./
+<wers_akap>Upiłem się onegdaj dla imienin żony;</wers_akap>/
+Nie żal mi tego było. Dzień ten obchodzony/
+Musiał być uroczyście. Dobrego sąsiada/
+Nieźle czasem podpoić; jejmość była rada,/
+<begin id="b1202418245199"/><motyw id="m1202418245199">Wino</motyw>Wina mieliśmy dosyć, a że dobre było,/
+Cieszyliśmy się pięknie i nieźle się piło.<end id="e1202418245199"/>/
+Trwała uczta do świtu. <begin id="b1202418350490"/><motyw id="m1202418350490">Choroba</motyw>W południe się budzę,/
+Cięży głowa jak ołów, krztuszę się i nudzę<pr><slowo_obce>nudzić się</slowo_obce> --- mieć nudności.</pr>;/
+Jejmość radzi herbatę, lecz to trunek mdlący./
+Jakoś koło apteczki<pr><slowo_obce>apteczka</slowo_obce> --- ,,w domach szlacheckich osobna izdebka na schowanie korzeni kuchennych, wódek, likworów i lekarstw domowych”. (Linde, <tytul_dziela>Słownik języka polskiego</tytul_dziela>, Lwów 1854).</pr> przeszedłem niechcący,/
+Hanyżek<pr><slowo_obce>Hanyżek</slowo_obce> --- wódka anyżówka.</pr> mnie zaleciał, trochę nie zawadzi./
+Napiłem się więc trochę, aczej<pr><slowo_obce>aczej</slowo_obce> --- a może, a nuż.</pr> to poradzi:/
+Nudno przecie. Ja znowu, już mi raźniej było,/
+<begin id="b1202418432598"/><motyw id="m1202418432598">Gość, Obyczaje</motyw>Wtem dwóch z uczty wczorajszej kompanów przybyło./
+Jakże nie poczęstować, gdy kto w dom przychodzi?/
+Jak częstować, a nie pić? i to się nie godzi;<end id="e1202418432598"/>/
+Więc ja znowu do wódki, wypiłem niechcący:/
+Omne trinum perfectum<pr><slowo_obce>Omne trinum perfectum</slowo_obce> --- przysłowie łacińskie: każda trójca tworzy doskonałość.</pr>, choć trunek gorący,/
+Dobry jest na żołądek. Jakoż w punkcie<pr><slowo_obce>w punkcie</slowo_obce> --- natychmiast.</pr> zdrowy,/
+Ustały i nudności, ustał i ból głowy.<end id="e1202418350490"/>/
+Zdrów i wesół wychodzę z moimi kompany,/
+Wtem obiad zastaliśmy już przygotowany./
+Siadamy. <begin id="b1202418537479"/><motyw id="m1202418537479">Wino</motyw>Chwali trzeźwość pan Jędrzej, my za nim,/
+Bogdaj to wstrzemięźliwość, pijatykę ganim,/
+A tymczasem butelka nietykana stoi./
+Pan Wojciech, co się bardzo niestrawności boi,/
+Po szynce, cośmy jedli, trochę wina radzi:/
+Kieliszek jeden, drugi zdrowiu nie zawadzi,/
+A zwłaszcza kiedy wino wytrawione, czyste./
+Przystajem na takowe prawdy oczywiste.<end id="e1202418537479"/>/
+Idą zatem dyskursa tonem statystycznym<pr><slowo_obce>ton statystyczny</slowo_obce> --- wzorowany na statystach, mężach stanu.</pr>:/
+O miłości ojczyzny, o dobru publicznym,/
+O wspaniałych projektach, mężnym animuszu;/
+Kopiem góry<pr><slowo_obce>góry</slowo_obce> --- kopalnie. Sprawa uruchomienia znanych od XIII w. olkuskich kopalni srebra i ołowiu, wchodzących w skład królewszczyzn, a zrujnowanych na skutek rabunkowej gospodarki dzierżawców--cudzoziemców i polskich magnatów oraz wojen szwedzkich, była w XVIII wieku przedmiotem wielu uchwał na sejmikach i sejmach. W r. 1779 powstała spółka akcyjna dla odbudowy kopalni, a Komisja Skarbowa wyznaczyła nagrodę za projekt ich odwodnienia. Do wznowienia eksploatacji jednak nie doszło, wymagało ono bowiem olbrzymich kapitałów inwestycyjnych.</pr> dla srebra i złota w Olkuszu,/
+Odbieramy Inflanty<pr>Inflanty --- kraj nadbałtycki przyłączony do Polski w 1561 r. Na mocy pokoju oliwskiego (1660) część Inflant przypadła Szwecji, pozostała przy Polsce reszta ziem przeszła na rzecz Rosji przy pierwszym rozbiorze (1772). Wielu spośród szlachty posiadało tytuły urzędów ziemskich z Inflant, stąd stałe i liczne głosy domagające się odebrania tych ziem.</pr> i państwa multańskie<pr><slowo_obce>państwa multańskie</slowo_obce> --- Mołdawia i Wołoszczyzna, księstwa naddunajskie, zhołdowane za Władysława Jagiełły Polsce, która jednak utraciła tu wszelkie wpływy na rzecz Turcji od czasu klęski cecorskiej (1620).</pr>,/
+Liczemy owe sumy neapolitańskie<pr><slowo_obce>sumy neapolitańskie</slowo_obce> --- 430 tysięcy dukatów neapolitańskich pożyczonych przez Bonę królowi hiszpańskiemu i neapolitańskiemu, Filipowi II, i nigdy, mimo stale ponawianych zabiegów, nie odzyskanych; do sprawy zwrotu sum neapolitańskich powracano niejednokrotnie na sejmikach. Ochocki wspomina najbardziej typowe instrukcje poselskie zalecane posłom: ,,Na sejmikach podpisywano laudum dla posłów --- windykowanie sum neapolitańskich przez królową Bonę wywiezionych, nalegania o odkrycie gór olkuskich, prośby o parę beatyfikacji do Rzymu [...]. Na koniec popiła się szlachta, porąbała mocniej jeszcze i niejeden do jejmości swej z pohaftowanym policzkiem powrócił”. (J D. Ochocki. <tytul_dziela>Pamiętniki</tytul_dziela>, s. 60).</pr>,/
+Reformujemy państwo, wojny nowe zwodzim,/
+Tych bijem wstępnym bojem<pr><slowo_obce>wstępnym bojem</slowo_obce> --- w pierwszym starciu.</pr>, z tamtymi się godzim,/
+A butelka nieznacznie jakoś się wysusza./
+Przyszła druga; a gdy nas żarliwość porusza,/
+Pełni pociech, że wszyscy przeciwnicy legli,/
+Trzeciej, czwartej i piątej aniśmy postrzegli./
+Poszła szósta i siódma, za nimi dziesiąta,/
+Naówczas, gdy nas miłość ojczyzny zaprząta,/
+Pan Jędrzej, przypomniawszy żórawińskie klęski<pr><slowo_obce>żórawińskie klęski</slowo_obce> --- traktat zawarty z Turkami przez Jana Sobieskiego w Żórawnie (nad Dniestrem) w r. 1676, pozostawiający Turcji znaczną część Ukrainy. Oburzał on szczególnie szlachtę posiadającą tam duże majątki.</pr>,/
+Nuż w płacz nad królem Janem: »Król Jan był zwycięski!«/
+Krzyczy Wojciech: »Nieprawda!« A pan Jędrzej płacze./
+Ja gdy ich chcę pogodzić i rzeczy tłumaczę,/
+Pan Wojciech mi przymówił: »Słyszysz waść<pr><slowo_obce>waść</slowo_obce> --- skrócone ,,wasza miłość”, zwrot o odcieniu lekceważącym, używany w stosunku do szlachty szaraczkowej i mieszczan.</pr>« --- mi rzecze./
+Jak to waść! Nauczę cię rozumu, człowiecze./
+On do mnie, ja do niego, rwiemy się zajadli,/
+Trzyma Jędrzej, na wrzaski służący przypadli,/
+Nie wiem, jak tam skończyli zwadę naszą wielką,/
+Ale to wiem i czuję, żem wziął w łeb butelką./
+<begin id="b1194349126447"/><motyw id="m1194349126447">Pijaństwo</motyw>Bogdaj w piekło przepadło obrzydłe pijaństwo!/
+Cóż w nim? Tylko niezdrowie, zwady, grubijaństwo./
+Oto profit<pr><slowo_obce>profit</slowo_obce> --- korzyść, zysk.</pr>: nudności i guzy, i plastry”./
+<wers_akap>,,Dobrze mówisz, podłej to zabawa hałastry,</wers_akap>/
+Brzydzi się nim człek prawy, jako rzeczą sprośną:/
+Z niego zwady, obmowy nieprzystojne rosną,/
+Pamięć się przez nie traci, rozumu użycie,/
+Zdrowie się nadweręża i ukraca życie./
+Patrz na człeka, którego ujęła moc trunku,/
+Człowiekiem jest z pozoru, lecz w zwierząt gatunku/
+Godzien się mieścić, kiedy rozsądek zaleje/
+I w kontr<pr><slowo_obce>w kontr</slowo_obce> --- przeciwko.</pr> naturze postać bydlęcą przywdzieje./
+<begin id="b1202418863207"/><motyw id="m1202418863207">Umiarkowanie, Wino</motyw>Jeśli niebios zdarzenie wino ludziom dało/
+Na to, aby użyciem swoim orzeźwiało,/
+Użycie darów bożych powinno być w mierze.<end id="e1202418863207"/>/
+<begin id="b1202418899159"/><motyw id="m1202418899159">Zwierzęta</motyw>Zawstydza pijanice nierozumne zwierzę,/
+Potępiają bydlęta niewstrzymałość naszą,/
+Trunkiem według potrzeby gdy pragnienie gaszą,/
+Nie biorą nad potrzebę; człek, co nimi gardzi,/
+Gorzej od nich gdy działa, podlejszy tym bardziej.<end id="e1202418899159"/>/
+<wers_akap>Mniejsza guzy i plastry, to zapłata zbrodni,</wers_akap>/
+<begin id="b1202418949351"/><motyw id="m1202418949351">Rozum</motyw>Większej kary, obelgi takowi są godni,/
+Co w dzikim zaślepieniu występni i zdrożni,/
+Rozum, który człowieka od bydlęcia rożni,/
+Śmią za lada przyczyną przytępiać lub tracić./
+Jakiż zysk taką szkodę potrafi zapłacić?/
+Jaka korzyść tak wielką utratę nadgrodzi?/
+Zła to radość, mój bracie, po której żal chodzi<pe><slowo_obce>radość, ... po której żal chodzi</slowo_obce> --- po której następuje (nieuchronnie) żal.</pe>.<end id="e1202418949351"/>/
+<wers_akap>Ci, co się na takowe nie udają zbytki,</wers_akap>/
+Patrz, jakie swej trzeźwości odnoszą pożytki:/
+Zdrowie czerstwe, myśl u nich wesoła i wolna,/
+Moc i raźność niezwykła i do pracy zdolna,/
+Majętność w dobrym stanie, gospodarstwo rządne,/
+Dostatek na wydatki potrzebnie rozsądne:/
+Te są wstrzemięźliwości zaszczyty, pobudki,/
+Te są”. ,,Bądź zdrów!” ,,Gdzież idziesz?” ,,Napiję się wódki”.<end id="e1194349126447"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Przestroga_mlodemu.xml b/books/Satyry_Cz1_Przestroga_mlodemu.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..a658fa9
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,198 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/Przestroga_m%C5%82odemu">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (8) Przestroga młodemu</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Przestroga młodemu</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><wers_akap>Wychodzisz na świat, Janie. Przy zaczęciu drogi</wers_akap>/
+Żądasz zdania mojego i wiernej przestrogi;/
+Dam, na jaką się może zdobyć moja możność<pr><slowo_obce>możność</slowo_obce> --- tu: stan wiedzy, doświadczenie.</pr>,/
+W krótkich ją słowach zamknę: miej, Janie ostrożność!/
+<wers_akap>Wchodzisz na świat. Krok pierwszy stawić nie jest snadno<pe><slowo_obce>snadno</slowo_obce> --- łatwo.</pe>,</wers_akap>/
+Zewsząd cię zbójcy, zdrajcy, filuty opadną;/
+Zewsząd łowcy przebiegli, kształtną<pr><slowo_obce>kształtny</slowo_obce> --- przyjemny.</pr> biorąc postać,/
+Będą czuwać, jak by cię w sidła swoje dostać;/
+Wpadniesz, jeśli się pierwej dobrze nie uzbroisz./
+Słusznie się więc twych kroków pierwiastkowych<pe><slowo_obce>pierwiastkowych</slowo_obce> --- pierwszych.</pe> boisz./
+Rzadki na świat przychodzień, który by obfito/
+Nie zapłacił na wstępie oszukania myto<pr><slowo_obce>myto</slowo_obce> --- opłata, podatek.</pr>./
+<begin id="b1202425476237"/><motyw id="m1202425476237">Umiarkowanie</motyw>Strzeż się, nie żebyś grzeszył zbytnim nieufaniem,/
+Roztropna jest ostrożność; Piotr szedł za jej zdaniem./
+Średniej się drogi trzymał i tak kroki zmierzał,/
+Że ani zbytnie ufał, ani nie dowierzał;/
+Piotr ocalał i chociaż podejścia nie szukał,/
+Choć szedł drogą poczciwych, filutów oszukał./
+A to jak? Tak jak ślepy; ten, gdzie się obraca,/
+Nim stąpi, kijem pierwej bezpieczeństwa maca./
+Miej się na ostrożności, nikt cię nie oszuka.<end id="e1202425476237"/>/
+<wers_akap>Znajdziesz Pawła na wstępie, co przychodniów szuka;</wers_akap>/
+Stary to mistrz i profes<pr><slowo_obce>profes</slowo_obce> --- zakonnik, który złożył ostatnie, uroczyste śluby.</pr> w filutów zakonie,/
+Zna on nie tylko panów, ale psy i konie,/
+Układa się i łasi, powierzchownie grzeczny,/
+Z miny, z gestów poczciwy, uprzejmy, stateczny,/
+Temu rady dodaje, z tym się towarzyszy,/
+Tamtemu niby wierza<pr><slowo_obce>wierzać</slowo_obce> --- powierzać, zwierzać w zaufaniu.</pr>, co od drugich słyszy:/
+Trwożny, czy kto nie patrzy, czy kto nie podsłucha,/
+Za wżdy ma coś w rezerwie i szepcze do ucha,/
+Rai, strzeże, poznaje i godzi, i rożni<pe><slowo_obce>rożni</slowo_obce> --- różni, doprowadza do poróżnienia się stron, do kłótni.</pe>;/
+<begin id="b1202425632332"/><motyw id="m1202425632332">Korzyść, Pochlebstwo, Zdrada</motyw>Przeszli przez jego ręce szlachetni, wielmożni,/
+Przeszli, a z tych, co zdradnie całował i ściskał,/
+Żadnego nie wypuścił, żeby co nie zyskał.<end id="e1202425632332"/>/
+<wers_akap>Znajdziesz po nim Macieja, co już resztą goni.</wers_akap>/
+Przechodzi dotąd wszystkich wytwornością koni,/
+Ekwipaż po angielsku<pr><slowo_obce>Ekwipaż po angielsku</slowo_obce> --- już w końcu panowania Augusta III coraz modniejsze stawały się angielskie karety, które sprowadzali przeważnie tylko magnaci.</pr>, z francuska lokaje,/
+A choć do dalszych zbytków sposobu nie staje,/
+Choć nikt borgować<pe><slowo_obce>borgować</slowo_obce> --- pożyczać na kredyt.</pe> nie chce, przykrzą się dłużnicy,/
+Przecież Maciej paradnie jedzie po ulicy,/
+Przecież laufry przed końmi, Murzyn za karetą<pr><slowo_obce>za karetą</slowo_obce> --- ,,u kozła tylniego wisiał stopień [...] na paskach rzemiennych, po którym lokaje na kozioł wstępowali, hajducy zaś i pajucy, gdzie nie było hajduków, na tym stopniu plac swój za karetą mieli”. (J. Kitowicz, <tytul_dziela>Opis obyczajów</tytul_dziela>, s. 531). Obowiązkiem hajduków w czasie podróży było otwieranie drzwi karety i ustawianie przed nią stopnia. Zgodnie z ówczesną modą na egzotykę do dobrego tonu należało mieć służącego Murzyna.</pr>.<pr>Ochocki zanotował w <tytul_dziela>Pamiętnikach</tytul_dziela>: ,,W r. 1786 zastałem jeszcze w Warszawie wiele pańskich domów, jeżdżących z kawalkatą ekwipażami”. Ową ,,kawalkatę” stanowił orszak sług, do których należeli laufrowie, biegnący przed karetą, których zadaniem było trzaskać z harapów na znak, że wszyscy powinni ustąpić z drogi; ,,laufrów odziewano z hiszpańska, w lekkie materie, w trzewiki, z kaszkietem na głowie z herbem pańskim i piórami strusimi, którego nie zdejmowali nigdy ani w kościele, ani w sali posługując do stołu”. (J. D. Ochocki, <tytul_dziela>Pamiętniki</tytul_dziela>, s. 97, 93).</pr>/
+Chcesz widzieć tajemnicę przed światem ukrytą?/
+Nauczysz się, bylebyś tym szedł, co on torem,/
+Bylebyś się pożegnał z cnotą i honorem,/
+Bylebyś czoło stracił<pr><slowo_obce>czoło stracić</slowo_obce> --- wyzbyć się wstydu.</pr>, dojdziesz przedsięwzięcia./
+Zbądź się wstydu, a język trzymaj od najęcia<pr><slowo_obce>język trzymaj od najęcia</slowo_obce> --- bądź płatnym chwalcą.</pr>,/
+<begin id="b1202425931192"/><motyw id="m1202425931192">Korzyść, Pochlebstwo</motyw>Czołgaj się, a gdy podłość rozpostrzesz najdalej,/
+Dokażesz, że przed tobą będą się czołgali./
+Zyskasz korzyść niecnotą; ale to zysk podły;/
+Nie tymi prawe szczęście obwieszcza się źrodły;<end id="e1202425931192"/>/
+Strzeż się więc takich zdobycz<pr><slowo_obce>zdobycz</slowo_obce> --- dawny dopełniacz liczby mnogiej.</pr>, co czynią zelżywym./
+<wers_akap><begin id="b1194349444389"/><motyw id="m1194349444389">Młodość, Nauka</motyw>Jesteś w wiośnie młodości, w tym wieku szczęśliwym,</wers_akap>/
+Co do wszystkiego zdatny. Do użycia wzywa/
+Rozkosz miła z pozoru, w istocie zdradliwa;/
+Uwdzięcza<pr><slowo_obce>Uwdzięcza</slowo_obce> --- nadaje wdzięku, powabu.</pr> bite ślady, lecz choć mile pieści,/
+Kładzie żółć przy słodyczy, ciernie z kwiaty mieści<pr>Wszystkie teksty podają zgodnie ten wiersz w brzmieniu: ,,Kładzie żółć przy goryczy, ciernie z kwiaty mieści”. W miejsce niewłaściwego ,,przy goryczy”, co jest oczywistym przepisaniem się Krasickiego, wprowadzono koniekturę wydawcy: ,,przy słodyczy”.</pr>,/
+Omamia nieostrożnych zdradnymi kompany./
+Będziesz na pierwszym wstępie uprzejmie wezwany/
+Od rzeszy grzeczno--modnej, rozpustnie wytwornej./
+Tam się nauczysz w szkole przebiegłej, wybornej,/
+Jak grzecznie rozposażyć<pr><slowo_obce>rozposażyć</slowo_obce> --- porozdzielać, porozdawać.</pr> zbiory przodków skrzętne,/
+A ślady wspaniałości stawiając pamiętne,/
+Niesłychanymi zbytki i treścią rozpusty/
+Zawstydzać marnotrawców i dziwić oszusty./
+Nauczysz się, jak prawom można się nie poddać,/
+Jak dostać, kiedy nie masz, dostawszy nie oddać,/
+Jak zwodzić zaufanych a śmiać się z zwiedzionych,/
+Jak w błędzie utrzymywać sztucznie<pr><slowo_obce>sztucznie</slowo_obce> --- umiejętnym podejściem, chytrze.</pr> omamionych,/
+Jak się udać, gdy trzeba, za dobrych i skromnych,/
+Jak podchlebiać przytomnym<pr><slowo_obce>przytomny</slowo_obce> --- obecny.</pr>, śmiać się z nieprzytomnych,/
+Jak cnocie, gdzie ją znajdziesz, dać zelżywą postać,/
+Jak deptać wszystkie względy, byle swego dostać,/
+Jak wziąwszy grzeczną tonu modnego postawę,/
+Dla żartu dowcipnego szarpać cudzą sławę,/
+Jak się chlubić z niecnoty, a w wyrazach sprośnych/
+Mieszać fałsz z zuchwałością w tryumfach miłosnych./
+Taka to nasza młodzież! <begin id="b1202426267285"/><motyw id="m1202426267285">Jesień, Wiosna</motyw>Po skażonej wiośnie/
+Jaki plon, jaki owoc w jesieni urośnie?<end id="e1202426267285"/><end id="e1194349444389"/>/
+Rzuć okiem na Tomasza: słaby, wynędzniały,/
+Dwudziestoletni starzec. Poszły kapitały,/
+Poszły wioski, miasteczka, pałace, ogrody,/
+Jęczy nędzarz, a pamięć niepowrotnej szkody/
+Truje resztę dni smutnych, co je wlecze z pracą<pr><slowo_obce>z pracą</slowo_obce> --- z trudem, mozołem.</pr>:/
+Taka korzyść rozpusty, tak się zbytki płacą./
+<wers_akap>Uszedłeś marnotrawców, wpadniesz w otchłań nową.</wers_akap>/
+<begin id="b1202426548619"/><motyw id="m1202426548619">Kochanek, Miłość</motyw>Ci to są, co z romansów zawróconą głową,/
+Bohatyry miłosne, żaki teatralni<pr><slowo_obce>żaki teatralni</slowo_obce> --- zgrywające się młokosy.</pr>,/
+Trawią wiek u nóg bogiń przy ich gotowalni.<end id="e1202426548619"/>/
+Westchnienia ich kunsztowne do Filidów<pr>Filida, Filis, Tyrsys --- konwencjonalne imiona bohaterów modnych sielanek dworskich.</pr> modnych,/
+Kaloandry<pr><slowo_obce>Kaloander</slowo_obce> --- aluzja do bohatera popularnego wówczas romansu włoskiego poety Giovanni Ambrogio Mariniego pt. <tytul_dziela>Calloandro sconosciuto</tytul_dziela> (1640), przetłumaczonego na język polski, którego pełny tytuł brzmi: <tytul_dziela>Kolloander wierny Leonildzie przyjaźni dotrzymujący, przy różnych nienawiści wojennych awanturach i przypadkach, z okazji niedotrzymania słowa między Poliartem, cesarzem konstantynopolitańskim, Enceladona synem, i między Tygryndą, królową trabizońską, Tygranora króla córką, albo historia polityczna, kawalerskie ich dzielności i skrytą miłość przez Hymeneusz dożywotniej przyjaźni między nimi zakończone opisująca</tytul_dziela>. O romansach pisał Krasicki w <tytul_dziela>Zbiorze potrzebn. wiad.</tytul_dziela>: ,,rodzaj ten pisma, zbyt teraz rozpleniony zabawką momentalną, nie nadgradza nieskończonego uszczerbku w obyczajach młodzieży”.</pr> w afektach wiernych a dowodnych/
+Jęczą nad srogim losem, a boginie cudne,/
+Raz uprzejme, drugi raz dzikie i obłudne,/
+Czy się zechcą nasrożyć, czy wdzięcznie uśmiechać,/
+Dają im tylko wolność rozpaczać i wzdychać./
+<wers_akap><begin id="b1202426743299"/><motyw id="m1202426743299">Czas, Kobieta, Miłość, Wolność</motyw>Strzeż się matni zdradliwych, w które płochych mieści</wers_akap>/
+Zbyt czuły na podstępy zawżdy kunszt niewieści;/
+Strzeż się sideł powabnych, w które młodzież wabią./
+Choć sztuką zdradę skryją, pęta ujedwabią,/
+Przecież w nich wolność ginie, czas się drogi traci,/
+Zysk wdzięcznych sentymentów w cnoty nie bogaci;<end id="e1202426743299"/>/
+A Filida<pr>Filida, Filis, Tyrsys --- konwencjonalne imiona bohaterów modnych sielanek dworskich.</pr> tymczasem, gdy ją statek<pr><slowo_obce>statek</slowo_obce> --- stałość.</pr> smuci,/
+Dla nowego Tyrsysa<pr>Filida, Filis, Tyrsys --- konwencjonalne imiona bohaterów modnych sielanek dworskich.</pr> dawnego porzuci./
+<wers_akap>Skacz ze skały, w miłosnych pętach niewolniku,</wers_akap>/
+Albo siadłszy w zamysłach<pr><slowo_obce>w zamysłach</slowo_obce> --- w zamyśleniu, w zadumie.</pr> przy krętym strumyku,/
+Gadaj z echem płaczącym na płonne nadzieje;/
+Twoja Filis<pr>Filida, Filis, Tyrsys --- konwencjonalne imiona bohaterów modnych sielanek dworskich.</pr> tymczasem z głupiego się śmieje./
+Nie masz tego w romansach --- ale jest na jawie;/
+<begin id="b1202426834040"/><motyw id="m1202426834040">Kochanek</motyw>Ktokolwiek się tej płochej poświęcił zabawie,/
+Nie inszą korzyść żądań zniewieściałych zyska;/
+Czyli politowania wart, czy pośmiewiska,/
+Niech boginie osądzą. --- Ty zważ, co cię czeka./
+Boginie są, mój Janie; czcij je, lecz z daleka<end id="e1202426834040"/><pr>Bogatszą charakterystykę ,,bogini” odnajdujemy w nieukończonej satyrze, ogłoszonej przez L. Bernackiego w krytycznym wydaniu satyr i listów (s. 232--233): ,,Dla wdzięków bojaźliwa, a dla mody chora, / Jęczy, wzdycha wsparta na sofach piękna Leonora [!]. / Jęczy, wzdycha, niesyta szczęściem, nowych zysków łaknie [!], / W tym, co tylko mieć może, a ma, czegoś braknie. / Im więcej zgromadziła, tym bardziej ubywa, / Piękna, młoda, dostatnia, przecież nieszczęśliwa. / Gdzie jest --- nudno, gdzie nie jest --- tam miłe momenta. / Więc tam leci, gdzie pragnie; doszła --- niekontenta. / Skąd nudność? Zbyt myśl wzniosła, zbyt się umysł żarzy, / Co usłyszy, co zoczy --- mniej, niż sobie marzy. / Świat szczupły na te głowy, dopieroż kraj cały!</pr>./
+<wers_akap>Nie, żebyś był odludkiem. <begin id="b1202426981151"/><motyw id="m1202426981151">Kobieta</motyw>Znajdziesz nawet w mieście,</wers_akap>/
+Co umysł mając męski, powaby niewieście,/
+Szacowne bardziej cnotą niż blaskiem urody,/
+Mimo zwyczaj powszechny, mimo przepis mody/
+Śmią pełnić obowiązki, a proste Sarmatki<pr><slowo_obce>Sarmatki</slowo_obce> --- tu: Polki przestrzegające dawnych obyczajów, wprowadzone do satyry jako przeciwstawienie kobiet modnych.</pr>,/
+Są i żony poczciwe, i starowne matki;/
+Romans je w obowiązkach nigdy nie rozgrzesza./
+Z takich gniazd, jeśli znajdziesz, szukaj towarzysza;<end id="e1202426981151"/>/
+I znajdziesz. Niech odszczeka, co je trzy rachował<pr><slowo_obce>Niech odszczeka, co je trzy rachował</slowo_obce> --- aluzja do zjadliwego ustępu satyry Boileau (satyra X, ww. 43--44): ,,Ba, i dziś nawet podług tak sławnego wzoru / Można znaleźć małżonkę wierną nie z pozoru. / Prawda. Ja sam w Krakowie, jeśli się nie mylę, / Trzy takie bym wymienił." (Boileau, <tytul_dziela>Satyry wierszem polskim przełożone, z przystosowaniem do polskich rzeczy</tytul_dziela> przez J. Gorczyczewskiego, Warszawa 1805, I. 90. Tu jest to satyra IX, ww. 43--46).</pr>./
+Nie będę ja zbyt ostrą satyrą brakował<pr><slowo_obce>brakować</slowo_obce> --- tu: piętnować.</pr>./
+Są, a często, choć pozór przeciwnie obwieszcza,/
+W uściech płochość, a cnota w sercu się umieszcza./
+<wers_akap><begin id="b1194349641482"/><motyw id="m1194349641482">Filozof</motyw>Wojciech --- mędrzec ponury, łapie młodzież żywą,</wers_akap>/
+A najeżony miną poważnie żarliwą,/
+Nową rzeczy postawą gdy dziwi i cieszy,/
+Same wyroki głosi zgromadzonej rzeszy./
+Za nic dawni pisarze, stare księgi --- fraszki,/
+Dzieła wieków to płonne u niego igraszki;/
+Filozof, jednym słowem, i miną, i cerą<pr><slowo_obce>cera</slowo_obce> --- ułożenie twarzy, mina.</pr>,/
+Unosi się nad podłą gminu atmosferą,/
+Depce miałkość<pr><slowo_obce>miałkość</slowo_obce> --- powierzchowność.</pr> uprzedzeń, a dając, co nie ma,/
+Stwarza nowy rząd rzeczy<pr><slowo_obce>Stwarza nowy rząd rzeczy</slowo_obce> --- daje pogląd na siły, które rządzą światem. Po w. 134 znajdował się w brulionie, następnie zarzucony przez autora fragment: ,,Tli się ogień szkodliwy, zajęty w iskierce, / Powabne jego słowa wkradają się w serce, / W bluźnierskich żartach, grzeczną mądrość kiedy mieści, / Doktor płochych umysłów, apostoł niewieści, / Wszystko, co jest, on pojął, co było, on wiedział. / Rzekł słowo, a choć reszty ani dopowiedział, / Rozśmiał się lub zasępił --- misternie a sztucznie, / Umieją to tłumaczyć omamione ucznie." (I. Krasicki, <tytul_dziela>Satyry i listy</tytul_dziela>, s. 95--96).</pr> i wiary systema.<end id="e1194349641482"/>/
+<wers_akap>Z daleka od tej szkoły, z daleka, mój Janie!</wers_akap>/
+Powabne tam jest wejście, wdzięczne przywitanie,/
+Ale powrót fatalny. <begin id="b1194349686828"/><motyw id="m1194349686828">Rozum, Pobożność, Cnota</motyw>Zły to rozum, bracie,/
+Co się na cnoty, wiary zasadza utracie.<end id="e1194349686828"/>/
+Ochełznaj<pr><slowo_obce>ochełznać</slowo_obce> --- okiełznać, stłumić.</pr> dumne zdania pokory munsztukiem<pe><slowo_obce>munsztukiem</slowo_obce> --- wędzidem; za jego pomocą powściąga się zapędy konia; tu: umysłu.</pe>,/
+<begin id="b1194349775140"/><motyw id="m1194349775140">Bóg, Cnota, Mądrość, Rozum, Religia</motyw>Wierz, nie szperaj, bądź raczej cnotliwym nieukiem/
+Niż mądrym, a bezbożnym. Tacy byli dawni,/
+Równie, a może więcej naukami sławni,/
+Przodki twoje poczciwe, co Boga się bali./
+Co mogli, co powinni, oni roztrząsali,/
+Umieli dzielić w zdaniu, o czym sądzić można,/
+Od tego, w czym nauka próżna i bezbożna./
+<wers_akap>Na co rozum, dar boży, jeśli bluźni dawcę?</wers_akap>/
+Mijaj, Janie, bezbożnych maksym prawodawcę,/
+Mijaj mądrość nieprawą. Ta niech tobą rządzi,/
+Co do cnoty zaprawia, w nauce nie błądzi,/
+Co prawe obowiązki bezwzględnie określa,/
+Co zna ludzką ułomność, w zdaniach nie wymyśla,/
+Co cię łącząc z poczciwym, staropolskim gminem,/
+Nie każe ci się wstydzić, żeś chrześcijaninem.<end id="e1194349775140"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Swiat_zepsuty.xml b/books/Satyry_Cz1_Swiat_zepsuty.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..7b3918b
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,125 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/%C5%9Awiat_zepsuty">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (2) Świat zepsuty</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Świat zepsuty</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa>
+Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić,/
+Wolno się na czas<pr><slowo_obce>na czas</slowo_obce> --- czasowo, na pewien czas.</pr> żenić, wolno i rozwodzić,/
+Godzi się kraść ojczyznę łatwą i powolną;/
+A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno?<pr>J. Kleiner wskazuje na wyraźne pokrewieństwo tych wierszy z odpowiednimi wierszami pierwszej satyry Juwenalisa, który pisze: ,,Jaż tego nie uznam za godne oświetlenia lampą wenuzyńską (Horacjuszową)? Jaż tego nie miałbym poruszyć?” (J. Kleiner, <tytul_dziela>Pierwszy cykl ,,Satyr” Krasickiego</tytul_dziela>, [w książce:] <tytul_dziela>O Krasickim i o Fredrze. Dziesięć rozpraw</tytul_dziela>, Wrocław 1956, s. 59).</pr>/
+<begin id="b1193745877826"/><motyw id="m1193745877826">Prawda</motyw>Niech się miota złość na cię i chytrość bezczelna ---/
+Ty mów prawdę, mów śmiało, satyro rzetelna.<end id="e1193745877826"/>/
+<begin id="b1194647781138"/><motyw id="m1194647781138">Ojciec, Syn</motyw><wers_akap>Gdzieżeś, cnoto? gdzieś, prawdo? gdzieście się podziały?</wers_akap>/
+Tuście niegdyś najmilsze przytulenie miały./
+Czciły was dobre nasze ojcy i pradziady,/
+A synowie, co w bite<pr><slowo_obce>bite</slowo_obce> --- ubite, utarte.</pr> wstąpać<pe><slowo_obce>wstąpać</slowo_obce> --- wstępować.</pe> mieli ślady,/
+Szydząc z świętej poczciwych swych przodków prostoty,/
+Za blask czczego poloru<pr><slowo_obce>czczy polor</slowo_obce> --- zewnętrzna, pozorna ogłada, elegancja.</pr> zamienili cnoty.<end id="e1194647781138"/>/
+<begin id="b1194647944633"/><motyw id="m1194647944633">Upadek</motyw>Słów aż nadto, a same matactwa i łgarstwa;/
+Wstręt<pr><slowo_obce>wstręt</slowo_obce> --- tu: odraza, opór wobec zła.</pr> ustał, a jawnego sprośność niedowiarstwa/
+Śmie się targać na święte wiary tajemnice;/
+Jad się szerzy, a źródło biorąc od stolice,/
+Grozi dalszą zarazą. Pełno ksiąg bezbożnych,/
+Pełno mistrzów zuchwałych, pełno uczniów zdrożnych;/
+<begin id="b1194647825862"/><motyw id="m1194647825862">Kobieta</motyw>A jeśli gdzie się cnota i pobożność mieści,/
+Wyśmiewa ją zuchwałość, nawet w płci niewieściej,/
+Wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne./
+Gdzieżeście, o matrony święte i przykładne?<end id="e1194647825862"/>/
+Gdzieżeście, ludzie prawi, przystojna młodzieży?/
+Oślep tłuszcza bezbożna w otchłań zbytków bieży./
+Co zysk podły skojarzył, to płochość rozprzęże;/
+Wzgardziły jarzmem cnoty i żony, i męże,/
+Zapamiętałe dzieci rodziców się wstydzą,/
+Wadzą się przyjaciele, bracia nienawidzą,/
+Rwą krewni łup sierocy, łzy wdów piją zdrajce,/
+Oczyszcza wzgląd nieprawy<pr><slowo_obce>wzgląd nieprawy</slowo_obce> --- niesprawiedliwa opinia.</pr> jawne winowajcę./
+Zdobycz wieków, zysk cnoty posiadają zdzierce,/
+Zwierzchność bez poważenia, prawo w poniewierce./
+Zysk serca opanował, a co niegdyś tajna<pr><slowo_obce>tajna</slowo_obce> --- tajona, ukrywana.</pr>,/
+Teraz złość na widoku<pr><slowo_obce>na widoku</slowo_obce> --- jawna, publiczna.</pr>, a cnota przedajna./
+<wers_akap>Duchy przodków, nadgrody cnót co używacie,</wers_akap>/
+Na wasze gniazdo okiem jeżeli rzucacie,/
+Jeśli odgłos dzieł naszych was kiedy doleci,/
+Czyż możecie z nas poznać, żeśmy wasze dzieci?/
+Jesteśmy, ale z gruntu skażeni, wyrodni,/
+Jesteśmy, ależ tego nazwiska niegodni./
+<wers_akap>To, co oni honorem, poczciwością zwali,</wers_akap>/
+My prostotą<pr><slowo_obce>prostota</slowo_obce> --- prostactwo.</pr> ochrzcili; więc co szacowali,/
+My tym gardziem, a grzeczność<pr><slowo_obce>grzeczność</slowo_obce> --- układność.</pr> przenosząc nad cnotę,/
+Dzieci złe, psujem ojców poczciwych robotę:/
+Dobra była uprawa, lecz złe ziarno padło,/
+Stądci teraz Feniksem<pr><slowo_obce>Feniks</slowo_obce> --- niezwykłe, rzadkie zjawisko. Feniks był to mityczny ptak Egipcjan, który w pewnych odstępach czasu miał przelatywać z Arabii do Heliopolis (Egipt), aby w świątyni bożka słońca spłonąć na stosie, a następnie odrodzić się z popiołów. ,,O nim powiadano, jakoby ze wszystkich ptaków był najpiękniejszy i jeden szczególnie w swoim rodzaju”. (P. Chompre, <tytul_dziela>Słowik mytologiczny [...] w polskim języku [...] od ks. Dominika Szybińskiego</tytul_dziela>, wyd. 2, Warszawa 1784).</pr> prawie zgodne stadło:/
+<begin id="b1202397321246"/><motyw id="m1202397321246">Małżeństwo</motyw>Zysk małżeństwa kojarzy, żartem jest przysięga,/
+Lubieżność wspaja węzły, niestatek rozprzęga<end id="e1202397321246"/><pr>Krasicki wskazuje na niebezpieczeństwo dość powszechnego współcześnie rozkładu instytucji małżeństwa. W czasach stanisławowskich niepomiernie rozmnożyły się rozwody, jeszcze w XVII w. dość rzadkie. Karpiński w <tytul_dziela>Pamiętnikach</tytul_dziela> tak zobrazował ówczesną sytuację obyczajową: ,,Rozpusta miasta Warszawy do tego stopnia przyszła, że w mieście tym (śmiało powiedzieć można) dziesięć razy więcej rozwodów było niżeli w Polsce i Litwie całej. Nawet już w zwyczaj między możniejszymi przy pisaniu ślubnych intercyz weszło, ażeby się która by strona rozwodzić chciała, to drugiej pewną sumę płacić obowiązaną była”. (F. Karpiński, <tytul_dziela>Pamiętniki</tytul_dziela>, Poznań 1844, s. 87).</pr>,/
+Młodzież próżna nauki<pr><slowo_obce>próżna nauki</slowo_obce> --- nie posiadająca nauk, niewykształcona.</pr>, a rozpusty chciwa,/
+Skora do rozwiązłości, do cnoty leniwa./
+Zapamiętałe<pr><slowo_obce>zapamiętałe</slowo_obce> --- niebaczne.</pr> starcy, zhańbione przymioty,/
+Śmieje się zbrodnia syta z pognębionej cnoty./
+Wstyd ustał, wstyd, ostatnia niecnoty zapora;/
+Złość zaraźna w swym źródle, a w skutkach zbyt spora<pr><slowo_obce>spora</slowo_obce> --- prędka.</pr>,/
+Przeistoczyła dawny grunt ustaw poczciwych;/
+Chlubi się jawna kradzież z korzyści zelżywych./
+Nie masz jarzma, a jeśli jest taki, co dźwiga,/
+Nie włożyła go cnota --- fałsz, podłość, intryga.<end id="e1194647944633"/>/
+<wers_akap>Płodzie szacownych ojców noszący nazwiska!</wers_akap>/
+Zewsząd cię zasłużona dolegliwość ściska;/
+Sameś sprawcą twych losów. Zdrożne obyczaje,/
+<begin id="b1194648270671"/><motyw id="m1194648270671">Klęska, Państwo</motyw>Krnąbrność, nierząd, rozpusta, zbytki gubią kraje./
+Próżno się stan<pr><slowo_obce>stan</slowo_obce> --- państwo.</pr> mniemaną potęgą nasrożył,/
+Który na gruncie cnoty rządów nie założył./
+Próżno sobie podchlebia. Ten, co niegdyś słynął,/
+Rzym cnotliwy zwyciężał, Rzym występny zginął./
+Nie Goty i Alany<pr>,,<slowo_obce>Alani</slowo_obce> --- naród Scytii. [...] Prokopiusz nazywa ich Gotami. [...] Naród ten dziki najwięcej pod namiotami przebywał, nauk i kunsztów nie znał, obyczajów był grubych, chciwości niepohamowanej. W wojnie byli biegłymi i nad zwyczaj podobnych sobie umieli karność i porządek zachowywać”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>). Koczownicze te plemiona barbarzyńskie przez najazdy i podboje prowincji cesarstwa rzymskiego (I--V w.) przyczyniły się do jego upadku.</pr> do szczętu go zniosły:/
+Zbrodnie, klęsk poprzedniki i upadków posły,/
+Te go w jarzmo wprawiły; skoro w cnocie stygnął,/
+Upadł --- i już się więcej odtąd nie podźwignął./
+<wers_akap>Był czas, kiedy błąd ślepy nierządem się chlubił<pr><slowo_obce>błąd ślepy nierządem się chlubił</slowo_obce> --- aluzja do głoszonego przez szlachtę, szczególnie w epoce saskiej, hasła: ,,Polska nierządem stoi”.</pr>.</wers_akap>/
+Ten nas nierząd, o bracia, pokonał i zgubił,/
+Ten nas cudzym w łup oddał, z nas się złe zaczęło;/
+Dzień jeden nieszczęśliwy<pr><slowo_obce>Dzień jeden nieszczęśliwy</slowo_obce> --- mowa zapewne o zatwierdzeniu pierwszego rozbioru Polski przez sejm w dniu 30 IX 1773 r.</pr> zniszczył wieków dzieło.<end id="e1194648270671"/>/
+<wers_akap>Padnie słaby i leże<pr><slowo_obce>leże</slowo_obce> --- polegnie, zginie.</pr> --- wzmoże się wspaniały:</wers_akap>/
+Rozpacz --- podział nikczemnych<pr><slowo_obce>podział nikczemnych</slowo_obce> --- udziałem słabych, niedołężnych.</pr>!/ <begin id="b1193746095759"/><motyw id="m1193746095759">Ojczyzna, Burza, Obowiązek, Odwaga, Walka</motyw>Wzmagają się wały<pe><slowo_obce>wały</slowo_obce> --- fale</pe>,/
+Grozi burza, grzmi niebo; okręt nie zatonie./
+Majtki zgodne z żeglarzem, gdy staną w obronie;/
+A choć bezpieczniej okręt opuścić i płynąć,/
+Poczciwej być w okręcie, ocalić lub zginąć.<end id="e1193746095759"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Szczesliwosc_filutow.xml b/books/Satyry_Cz1_Szczesliwosc_filutow.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..8009945
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,146 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/Szcz%C4%99%C5%9Bliwo%C5%9B%C4%87_filut%C3%B3w">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (4) Szczęśliwość filutów</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Szczęśliwość filutów</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><wers_akap>,,Rok się skończył, winszować tej pory należy”.</wers_akap>/
+,,Komu?” ,,Wszystkim”. ,,Niech Jędrzej z winszowaniem bieży;/
+Jędrzej, co to zmyśloną wziąwszy na się postać,/
+Szuka, gdzie by się wkręcić lub zysk jaki dostać,/
+A przedajnym językiem, drogi albo tani,/
+Jak zgodzą, jak zapłacą, tak chwali lub gani./
+Albo Szymon, miłośnik ludzkiego rodzaju,/
+Co złych i dobrych współem chwaląc dla zwyczaju,/
+Gdy cnotę i występki równą szalą mierzy,/
+Tyle zyskał w rzemiośle, że mu nikt nie wierzy./
+Niechaj tacy winszują; ja milczę”. ,,Źle czynisz./
+Alboż wszystkich zarówno potępiasz i winisz?/
+Alboż wszystkim źle życzysz?” ,,Owszem, dobrze życzę./
+Są cnotliwi; a chociaż niewiele ich liczę,/
+Chociaż ledwo ten rodzaj w złych się stoku<pr><slowo_obce>stok</slowo_obce> --- stek, zbiorowisko.</pr> zmieści,/
+Są dobrzy i w płci męskiej, są i w płci niewieściej”./
+,,Więc im winszuj!” <begin id="b1202400213435"/><motyw id="m1202400213435">Cnota, Los, Szczęście</motyw>,,A jakaż winszować przyczyna?”/
+,,Stary się rok zakończył, a nowy zaczyna”./
+,,Cóż mam dobrym powiedzieć? W starym ucierpieli,/
+I w przyszłym cierpieć będą zapewne musieli./
+Nie kończy się poczciwych niefortuna<pr><slowo_obce>niefortuna</slowo_obce> --- niepowodzenie.</pr> z rokiem,/
+Rzadko się cnota szczęsnym ucieszy wyrokiem.<end id="e1202400213435"/>/
+<wers_akap>Do was więc mowę zwracam, sztuczni<pr><slowo_obce>sztuczny</slowo_obce> --- chytry, przebiegły.</pr>, a ostrożni,</wers_akap>/
+Filuty oświecone i jaśnie wielmożni,/
+Wielmożni i szlachetni z zgrają waszą całą,/
+Winszuję, że w tym roku dobrze się udało./
+Coście tylko pragnęli, wszystko wam los zdarzył,/
+Wyście się tam ogrzali, gdzie się drugi sparzył./
+Fortuna<pr><slowo_obce>Fortuna</slowo_obce> --- ,,bogini szafująca złem i dobrem, szczęściem i nieszczęściem. Wyobrażają Fortunę ślepą i łysą, nigdy nie siedzącą, ale skwapliwą do biegu, mającą skrzydła u nóg, jedną nogą stojącą na kole szybko obracającym się, drugą na powietrzu”. (P. Chompre, <tytul_dziela>Słownik mytologiczny</tytul_dziela>).</pr>, której koło ustawnie<pe><slowo_obce>ustawnie</slowo_obce> --- nieustannie.</pe> się toczy,/
+Była ślepą dla innych, dla was miała oczy./
+Więc winszuję wszem wobec, każdemu z osobna,/
+<wers_akap>Tobie najprzód, którego dziś postać ozdobna,</wers_akap>/
+Którego oko śmiałe, a czoło jak z miedzi<pr><slowo_obce>czoło jak z miedzi</slowo_obce> --- wytarte, bezwstydne.</pr>,/
+W twoich progach los spoczął i Fortuna siedzi,/
+Płyną ci dni pomyślne, a przędziarka Kloto<pr><slowo_obce>Kloto</slowo_obce> --- jedna z trzech Park (Moir). ,,Prządkami ich życia ludzkiego czyniła starożytność pod alegorią wyrażając, iż najstarsza z nich Klotho trzyma w ręku kądziel i pasmo wije życia ludzkiego”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>).</pr>/
+Pasmo życia nawija na jedwab i złoto./
+Gdzie stąpisz, wszystko w kwiecie, gdzie wspojźrzysz, w owocach,/
+A gdy bierzesz spoczynek w twych rozkosznych nocach,/
+Ty śpisz, a szczęście czuje<pr><slowo_obce>czuć</slowo_obce> --- czuwać.</pr>. Brzęczą złota trzosy,/
+Wrzask cię chwały otacza, a podchlebne głosy,/
+Im bardziej natężone, im ogromniej wrzeszczą,/
+Tym wdzięczniej słuch twój mocnią<pr><slowo_obce>mocnić</slowo_obce> --- wzmacniać.</pr>, uszy twoje pieszczą./
+Umiesz słyszeć, coć miło, na przymówkę głuchy,/
+A gdy czasem mniej wdzięczne zalecą podsłuchy,/
+Umiesz i niedosłyszeć. Talent dziwny, rzadki!/
+Takie więc szczęścia twego gdy widzę zadatki,/
+Winszuję ci. A najprzód, żeś ocalał zdrowo;/
+Wieluż za mniej los srogi ukarał surowo,/
+A bardziej sprawiedliwość, której wiek zepsuty/
+Nie zna teraz, a przeto szczęśliwe filuty./
+Winszuję, jak ty inszym, że tobie nie mierzą;/
+Winszuję, żeś choć zdradził, przecież jeszczeć wierzą;/
+Winszuję, żeś choć okradł, nie każą ci wracać,/
+Możesz łupu zdartego, na co chcesz, obracać;/
+Jest więc czego winszować. A tobie, Konstanty,/
+Coś się zgrał na wsie, weksle, pieniądze i fanty<pr><slowo_obce>fanty</slowo_obce> --- cenne przedmioty, tu: dane w zastaw.</pr>,/
+Przecież grasz, czego srogi los niegdy pozbawił,/
+Przemysł sztuczny<pr><slowo_obce>przemysł sztuczny</slowo_obce> --- przemyślność, spryt.</pr> to zleczył, fortunę poprawił,/
+Odzyskałeś, coś przegrał, już brzękasz wygraną,/
+Winszuję, że cię na złym dziele nie złapano./
+<wers_akap>A tobie, panie Pawle, jest czego winszować<pr><slowo_obce>A tobie, panie Pawle...</slowo_obce> --- w ,,niejasnym” sformułowaniu zarzutu możemy się domyślać, że mowa tu o nowobogackich w rodzaju kamerdynera królewskiego Ryxa, który za intymne usługi oddane królowi został krociowym panem i starostą piaseczyńskim.</pr>:</wers_akap>/
+Przed rokiem musiałeś się o szeląg<pr><slowo_obce>szeląg</slowo_obce> --- drobna moneta z miedzi wartości 1/3 grosza.</pr> turbować,/
+Teraz kroćmi rachujesz. Jak to przyszło? --- Sztuka!/
+Zyskałeś, cóżeś zyskał? Nowa to nauka!/
+Nie powiem. I satyra nie ma być zbyt jasną./
+Tak to nowe światełka wschodzą, stare gasną./
+Panie Pietrze, a waszeć coś wskórał w tym roku?/
+Utyłeś, więc winszuję dobrego obroku. A jak?/
+Mamże powiedzieć czyli mam zasłaniać?/
+Zasłonię; proszę jednak jejmości się kłaniać<pr><slowo_obce>proszę jednak jejmości się kłaniać</slowo_obce> --- aluzja do żony nowobogackiego, która zapewne przysporzyła mężowi fortuny zdobywając dla niego względy możnych.</pr>./
+<wers_akap>A waść, panie Wincenty, coś majętność kupił</wers_akap>/
+Nie dawszy i szeląga? Czyś okradł, czyś złupił,/
+Dość, że wioska już twoja. Niechaj płacze głupi;/
+Po co nie był ostrożnym, już jej nie odkupi./
+Zły też to był gospodarz, grunt leżał odłogiem,/
+Pola były zarosły chwastem, łąki głogiem;/
+Ty przemysłem naprawisz, coś zyskał fortelem,/
+I tak się wysłużonym już obywatelem/
+Staniesz twojej ojczyźnie. Tak pięknej przysługi/
+Winszuję, a choćby się zgorszył może drugi,/
+Że gardzisz skrupułami, winszuję i tego:/
+Znak to jest mocnej duszy, umysłu wielkiego./
+Gmin podły wnętrzna trwoga i sumnienie straszy./
+Mędrcy! Wam dziękujemy, nauki to waszej/
+Jest dzieło, że z nas każdy pozbył się wędzidła;/
+Stawia dowcip przemyślny, śmiało teraz sidła,/
+Kto w nie wpadnie, tym gorzej, że był nieostrożny:/
+Śmieje się, co oszukał, a umysł nietrwożny,/
+Wsparty kunsztem dowcipnym wygodnej nauki,/
+Na dalsze się natęża i sidła, i sztuki./
+Winszuję więc wam, ucznie dzisiejsi i przeszli,/
+Winszuję, żeście nawet mistrzów waszych przeszli./
+<wers_akap>A wam co mam powiedzieć, cnotliwa hołoto<pr><slowo_obce>cnotliwa hołoto</slowo_obce> --- w ten sposób nazywa tu Krasicki, zapożyczając ironicznie terminu ze słownika filutów, ogół szlachty realizującej czynnie program obozu reform.</pr>?</wers_akap>/
+Dobrzy! Cierpieć wasz podział, ale cierpieć z cnotą./
+Modnej maksym nauki że się nie trzymacie,/
+Trzódko mała wśród łotrów, niewiele zyskacie./
+Nie rozpaczajcie jednak. <begin id="b1193829247519"/><motyw id="m1193829247519">Los</motyw>Patrzajcie, jak dalej/
+Los tych, których rozpieścił, wesprze i ocali./
+Rzadko się niepoczciwość tak, jak zacznie, kończy,<end id="e1193829247519"/>/
+<begin id="b1193829266706"/><motyw id="m1193829266706">Cnota</motyw>A cnota, co się nigdy z chytrością nie łączy,/
+Choć jej często dokuczą troski, niepokoje,/
+Później, prawda, lecz lepiej wychodzi na swoje”.<end id="e1193829266706"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Zlosc_ukryta_i_jawna.xml b/books/Satyry_Cz1_Zlosc_ukryta_i_jawna.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..7ad2917
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,182 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/Z%C5%82o%C5%9B%C4%87_ukryta_i_jawna">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (3) Złość ukryta i jawna</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Złość ukryta i jawna</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><wers_akap><begin id="b1194698461029"/><motyw id="m1194698461029">Fircyk</motyw>Łatwiej nie łgać poetom, ministrom nie zwodzić,</wers_akap>/
+Łatwiej głupiego przeprzeć<pe><slowo_obce>przeprzeć</slowo_obce> --- przekonać.</pe>, wodę z ogniem zgodzić/
+Niż zrachować filuty<pr><slowo_obce>filuty</slowo_obce> --- mianem filutów określa Krasicki charakterystycznych dla powstającego wówczas w Polsce życia wielkomiejskiego, wszelkiego rodzaju frantów, szulerów, lichwiarzy. Do tej samej grupy obyczajowej zalicza (mimo że nie posługuje się tym wyrazem) ,,fircyków”, modnych lekkoduchów, wytwór kosmopolitycznej kultury salonowej. Fircyka zwalczała satyra i komedia obyczajowa (np. Franciszek Zabłocki, <tytul_dziela>Fircyk w zalotach</tytul_dziela>, 1781). Zasadnicze cechy fircyka pokazuje Naruszewicz w szkicu satyrycznym <tytul_dziela>Fircyk</tytul_dziela>: Fircyk grzeczny kawaler --- każdy mi powiada. / Znam go. Je smaczno, pije dobrze, wiele gada. / A na czymże ta grzeczność fircyka zależy? / Czy że mu dziwnym kształtem fryzura się jeży? / Czy że jaki wygwiżdże włoski kancik kusy? / Czy że wonnymi cały pachnie spirytusy? / Na piatach się wykręca, lata jak sparzony / Udając Arlekina z lisimi ogony? / Czy że się rozwaliwszy grądal na kanapie / W przytomności zacniejszych jako wielbłąd sapie? / Czy że swą przed zwierciadłem piękność rozpościera? / Cukrowe kartki pisze i sam je odbiera? / Czy że się coraz w modne suknie stroi ładnie? / Gładko tnie w maryjasza, gładzej karty kradnie? / Bluzga, co ślina niesie, nie ma w gębie tamy, / Gorsząc młodzież niewinną i uczciwe damy? / Czy że z wielkim rękawem, z buczną miną chodzi, / Przymawia i przeprasza, łże i ludzi zwodzi? / Bierze wszystko na kredyt, a gdy mu dopiecze / Pan dłużnik, incognito z miasta gdzieś uciecze? / Czy że się sam powozi lub gdy zima stanie, / Trzaska biczem misternie usiadłszy za sanie? / Och, kiedyż fircyk grzecznym kawalerem takiem, / Któż będzie sowiźrzałem, głupcem i pustakiem? / <tytul_dziela>Zabawy Przyjemne i Pożyteczne</tytul_dziela>, 1771, t. III, cz. I, s. 175--176).</pr>: ciżba, wojsko spore.<end id="e1194698461029"/>/
+Skąd zacząć? Spośród tłumu na hazard<pr><slowo_obce>na hazard</slowo_obce> --- na ślepo, na chybił trafił.</pr> wybiorę./
+<wers_akap><begin id="b1193827401810"/><motyw id="m1193827401810">Zdrada</motyw>Wojciech jadem zaprawny, co go wewnątrz mieści,</wers_akap>/
+Zdradnie wita, pozdrawia, całuje i pieści,/
+W oczy ściska, w bok patrzy, a gdy łudzi wdzięcznie,/
+Cieszy się wewnątrz zdrajca, że oszukał zręcznie./
+Czyni źle, bo gust w samej upatruje złości./
+Zdradza, byleby zdradził, a ten zysk chytrości/
+Stawia mu z cudzych trosków wdzięczne widowiska./
+<begin id="b1194698282342"/><motyw id="m1194698282342">Łzy</motyw>Najmilszy jego napój łza, którą wyciska.<end id="e1194698282342"/>/
+Co słowo --- sztuka zdradna, co krok --- podstęp nowy;/
+Zdrajca czynmi, gestami, milczeniem i słowy./
+Na kogo tylko wspojźrzy, stawia zaraz sidła,/
+A gdy się coraz wzmaga złość jego obrzydła,/
+Jak pająk, co snuł z siebie, rozpostarłszy sieci,/
+Czuwa wśród pasm zawiłych, rychło w nie kto wleci./
+Uśmiech jego nieprawy zmyka się<pr><slowo_obce>zmykać się</slowo_obce> --- pełzać, ślizgać się.</pr> po twarzy,/
+W oczach skra zajadłości błyszczy się i żarzy<end id="e1193827401810"/>:/
+Spuszcza je na blask cnoty, a zjadle<pr><slowo_obce>zjadle</slowo_obce> --- jadowicie, zabójczo.</pr> pokorny,/
+Sili się swej niecnocie kształt nadać pozorny<pr><slowo_obce>pozorny</slowo_obce> --- wspaniały, świetny.</pr>./
+Próżna praca. <begin id="b1193827484412"/><motyw id="m1193827484412">Maska</motyw>Sama się złość z czasem odkrywa./
+Spada maszka<pr><slowo_obce>maszka</slowo_obce> --- maska; por. maszkaron.</pr>, a zdrajca, co pod nią przebywa,/
+Tym jeszcze wszeteczniejszy, im dłużej był tajny.<end id="e1193827484412"/>/
+<wers_akap>Ten, co ma umysł zwrotny<pr><slowo_obce>zwrotny</slowo_obce> --- przewrotny.</pr>, a język przedajny,</wers_akap>/
+Idzie za nim Konstanty, szczęśliwy, że wygrał,/
+A co w pierwszych początkach żartował i igrał,/
+Czyniąc jak od niechcenia, gdy sztucznie<pr><slowo_obce>sztucznie</slowo_obce> --- przebiegle, chytrze.</pr> się czaił,/
+Tak kunszt zdradnych podstępów dowcipnie utaił,/
+Iż ten, co oszukany, nie wie, jak wpadł w pęta;/
+Wpadł jednak, a fortelnie sztuka przedsięwzięta/
+Tego, co ją dokazał, uczyniła sławnym./
+A poczciwość? Ten przymiot służył czasom dawnym;/
+A kto wie, czy i służył? Każdy wiek miał łotrów,/
+A co my teraz mamy i Pawłów, i Piotrów./
+Miał Rzym swoje Werresy<pr><slowo_obce>Werres</slowo_obce> --- Gaius Verres (ok. 119---ok. 43 p. n. e.) jako wysoki urzędnik w Rzymie i prowincjach rzymskich zasłynął z nadużyć i gwałtów; ,,[...] przeciw niemu o zdzierstwa stawał Cicero imieniem miast i obywatelów Sycylii, oracje, które miał, powszechnym nazwiskiem mianują się Verrinae”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>)</pr>, swoje Katyliny<pr><slowo_obce>Katylina</slowo_obce> --- Lucius Sergius Catilina (ok. 10--62 p. n. e.) --- zrujnowany arystokrata rzymski, organizator spisku przeciw republice, odkrytego i udaremnionego przez Cicerona. Dla Krasickiego był Katylina typem politycznego warchoła.</pr>,/
+Był ten czas, kiedy Kato<pr><slowo_obce>Kato</slowo_obce> --- Marcus Portius Cato, zwany Młodszym (95--46 p. n. e.), nieprzejednany obrońca ginącego ustroju republikańskiego. Kato zwalczał dyktaturę Juliusza Cezara, a nie chcąc mu ulec odebrał sobie życie.</pr>, z poczciwych jedyny,/
+Silił się przeciw zdrajcom sam i padł w odporze./
+<begin id="b1194698694234"/><motyw id="m1194698694234">Cnota, Upadek</motyw><wers_akap>Nie w tak dzikim już teraz jest cnota humorze<pr><slowo_obce>Nie w tak dzikim... jest cnota humorze</slowo_obce> --- cnota nie jest już tak bezkompromisowa.</pr></wers_akap>,/
+Umie ona, gdy trzeba, zyskowi dogadzać:/
+<begin id="b1202398116550"/><motyw id="m1202398116550">Grzeczność, Kłamstwo, Pozory</motyw>Człowiek grzeczno--poczciwy, kiedy kraść i zdradzać/
+Nakaże okoliczność, zdradzi i okradnie,/
+Ale zdradzi przystojnie<pr><slowo_obce>przystojnie</slowo_obce> --- przyzwoicie, porządnie.</pr> i zedrze przykładnie,/
+Ale wdzięcznie oszuka, kształtnie przysposobi,/
+Ochrzci cnotą szkaradę i złość przyozdobi<end id="e1194698694234"/>,/
+A choć zraża sumnienie<pr><slowo_obce>zraża sumnienie</slowo_obce> --- sumienie go odstręcza.</pr>, niebo straszy gromem,/
+Śmieje się, zdradza, kradnie --- i jest galantomem<pr><slowo_obce>galantom</slowo_obce> (z franc. <slowo_obce>galant homme</slowo_obce>) --- człowiek przyzwoity, bez zarzutu, w salonowym, dworskim rozumieniu tych wyrazów.</pr>.<end id="e1202398116550"/>/
+<wers_akap>Więc poczciwych aż nadto. <begin id="b1194698895914"/><motyw id="m1194698895914">Bóg, Obyczaje, Pieniądze, Religia, Świętoszek</motyw>Paweł trzech mszów<pe><slowo_obce>mszów</slowo_obce> --- mszy.</pe> słuchał,</wers_akap>/
+Zmówił cztery różańce, na gromnice dmuchał,/
+Wpisał się w wszystkie bractwa, dwie godziny klęczał,/
+Krzywił się, szeptał, mrugał i wzdychał, i jęczał,/
+A pieniądze dał w lichwę. Święte są pacierze,/
+Zdatne bractwa<pr><slowo_obce>bractwa</slowo_obce> --- stowarzyszenia religijno--dobroczynne, które rozmnożyły się niepomiernie u schyłku XVII w., stając się ośrodkami dziwacznej, obłudnej dewocji.</pr>, lecz temu, co daje, nie bierze./
+Syp fundusze, a kradnij, Bóg ofiarą wzgardzi./
+Tacy byli, mniemaną pobożnością hardzi,/
+Owi faryzeusze<pr><slowo_obce>faryzeusze</slowo_obce> --- polityczno--religijne konserwatywne stronnictwo żydowskie w Palestynie, odznaczające się formalistycznym stosunkiem do starych praw i obyczajów religijnych, a w wyniku tego fałszywą, uprawianą na pokaz pobożnością. Wbrew utartemu zwyczajowo przekonaniu, znajdującemu odzwierciedlenie i u Krasickiego, że byli przeciwnikami Jezusa i jego uczniów, wielu faryzeuszy znalazło się wśród chrześcijan (m.in. św. Paweł).</pr> i wyschli, i smutni,/
+A w łakomstwie niesyci, w dumie absolutni,/
+Mściwi, krnąbrni, łakomi, nieludzcy, oszczerce./
+Próżne, Pawle, ofiary, gdzie skażone serce:/
+Krzyw się, mrugaj, bij czołem, klęcz, szeptaj i dmuchaj,/
+Zmów różańców bez liku, bez liku mszów słuchaj,/
+Jeśliś zdrajca, obłudnik, darmo kunsztu<pr><slowo_obce>kunszt</slowo_obce> --- podstęp, fortel.</pr> szukasz,/
+Możesz ludzi omamić, Boga nie oszukasz.<end id="e1194698895914"/>/
+<begin id="b1194699572897"/><motyw id="m1194699572897">Obyczaje, Religia, Upadek</motyw><wers_akap>Brzydzi się niecnotliwym Jędrzej hipokrytą,</wers_akap>/
+A natychmiast zbyt szczery, nie już złością skrytą,/
+Ale jawnym wzgorszeniem zaraża i truje<pr><slowo_obce>jawnym wzgorszeniem zaraża i truje</slowo_obce> --- jako przeciwstawienie obłudnego świętoszka pokazuje tu Krasicki młodego franta, pozbawionego wszelkich norm etycznych, szermującego nadto hasłami antyreligijnymi.</pr>,/
+Pyszny mnóstwem szkarady, hańbą tryumfuje./
+Zrzucił szacowną cnoty i wstydu zaporę,/
+A widząc skutki jadu i łatwe, i spore,/
+Stał się mistrzem bezbożnych. Ma uczniów bez liku./
+Leżą grzecznych<pr><slowo_obce>grzeczny</slowo_obce> --- wytworny.</pr> bluźnierców dzieła na stoliku;/
+Gotowalniane mędrcy, tajemnic badacze,/
+Przewodniki złudzonych, wieków poprawiacze<pr><slowo_obce>grzeczni bluźniercy</slowo_obce>, <slowo_obce>gotowalniani mędrcy</slowo_obce>, <slowo_obce>wieków poprawiacze</slowo_obce> --- rekrutują się z pilnych czytelników rozwiązłych romansów, o których Krasicki tak pisze: ,,Za ostatni rodzaj romansów kłaść należy te, które się obyczajności istotnie sprzeciwiają, a którymi na nieszczęście zarzuceni jesteśmy. Apulejusz i Petroniusz pierwsze trzymają miejsce w tych pismach co do czasu. W nieuczciwości i niewstydzie teraźniejszy wiek trzyma pierwszeństwo; zraża się pióro na określenie i obwieszczenie dzieł takowych, gdzie z jawnym bluźnierstwem mieści się bezczelna rozwiązłość. Z tego to czytelnictwa płeć nawet, którą niegdyś wstydliwą zwano, nauczyła się nie rumienić. Brakuje na polorze modnym mędrcom, gdy ksiąg takowych nie są wiadomi, a przynajmniej gdy ich w zbiorze bibliotek swoich nie mieszczą; już i po gotowalniach ukazywać się zaczynają, a z tego czytelnictwa jakowy pożytek, każdy z tego, co widzi i słyszy, domyśleć się może”. (I. Krasicki, <tytul_dziela>Dzieła prozą</tytul_dziela>, t. VI, s. 392. Artykuł: <tytul_dziela>Romanse</tytul_dziela> w cyklu <tytul_dziela>Uwagi</tytul_dziela>).</pr>,/
+Co w zuchwałych zapędach chcąc rzeczy dociekać,/
+Śmieją prawdzie uwłoczyć i na jawność szczekać;/
+Czcze światła, dymy znikłe<pr><slowo_obce>znikłe</slowo_obce> --- przemijające, znikome.</pr>... Lecz z widoków sprośnych/
+Zwróćmy oczy. Już nadto tych scen zbyt żałosnych.<end id="e1194699572897"/>/
+<begin id="b1194699461017"/><motyw id="m1194699461017">Szlachcic</motyw><wers_akap>Dumny Jan pokrewieństwem i Litwy, i Polski,</wers_akap>/
+Że go uczcił Niesiecki<pr>Niesiecki Kasper --- jezuita, autor herbarza polskiego (wyd. 1728--1743), o którym Krasicki pisze: ,,Dzieło to ze wszech miar szacowne, erudycją niezmierną i pracę nadzwyczajną w autorze obwieszcza. Pisać albowiem jednemu dzieło, zgromadzenia całego usilności potrzebujące, dowieść je do stopnia takowego, iż osobliwie co do krytyki, prym innym księgom tymi czasy wydanym bierze, rzecz jest podziwienia, a przeto słusznego uwielbienia godna”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>). Krasicki uzupełniał dzieło Niesieckiego.</pr>, Paprocki, Okolski<pr>Bartosz Paprocki, Szymon Okolski --- autorzy herbarzy polskich w XVI i XVII w.</pr>,/
+Rozumie, iż za zmową ugodną i wspólną/
+Wszystkim cierpieć należy, jemu szaleć wolno./
+Rozumie, iż gdy tytuł zaczyna od ,,jaśnie”<pr><slowo_obce>tytuł zaczyna od ,,jaśnie”</slowo_obce> --- w dawnej Polsce każdy urząd, choćby nominalny, dawał prawo do tytułu ,,jaśnie wielmożny”.</pr>,/
+Przy tym blasku i rozum, i cnota przygaśnie;/
+Nadstawia się<pr><slowo_obce>nadstawia się</slowo_obce> --- pyszni się, wywyższa.</pr> i gardzi.<end id="e1194699461017"/> <begin id="b1194699750903"/><motyw id="m1194699750903">Bogactwo, Pieniądz, Pozycja społeczna</motyw>Mikołaj bogaty,/
+Choć go jaśnie wielmożne nie czczą antenaty,/
+Śmieje się z oświeconych, co złotem nie świecą./
+To u niego zacności i szczęścia skarbnicą,/
+To rozum, to nauka, w tym się wszystko mieści:/
+Szóstak<pr><slowo_obce>Szóstak</slowo_obce> --- srebrna moneta wartości 6 groszy miedzianych; złoty liczył 4 grosze srebrne, a 30 miedzianych.</pr> groszy dwanaście, a złoty trzydzieści./
+Jakże zebrał? Dość, że ma; czy ukradł, czy zdradził./
+<begin id="b1194699773566"/><motyw id="m1194699773566">Mieszczanin, Szlachcic</motyw>Mikołaj pan, choć filut, bo skarby zgromadził,/
+Bo posiada po panach folwarki i włości;/
+Jak zechce, przyjdzie i do jaśnie wielmożności.<end id="e1194699773566"/>/
+Woli być mości panem, a z sum pożyczonych/
+Brać lichwę od dłużników jaśnie oświeconych./
+<wers_akap>Dumą wewnątrz nadęci, zbytkiem podupadli,</wers_akap>/
+Nie wstydzą się ci żebrać u tych, co je skradli<pr><slowo_obce>je skradli</slowo_obce> --- okradli ich.</pr>;/
+Oszukani, klną na dal, a łaszą się z bliska,/
+Śmieje się pan Mikołaj, a majętność zyska./
+Za jedną, która poszła, w rok idzie i druga,/
+Aż ów lichwiarz pokorny, uniżony sługa,/
+Większy pan niż jegomość, którego wielmożni<pr><slowo_obce>wielmożnić</slowo_obce> --- tytułować ,,jaśnie wielmożnym”.</pr>;<end id="e1194699750903"/>/
+Tak lecą w zdradne sidła młodzi, nieostrożni./
+<wers_akap>Omamiony nieprawym polorem i gustem,</wers_akap>/
+<begin id="b1202399763118"/><motyw id="m1202399763118">Podstęp, Przyjaźń, Szlachcic</motyw>Piotr, co zaczął być stratnym<pr><slowo_obce>stratny</slowo_obce> --- utracjusz, marnotrawca.</pr>, jest teraz oszustem./
+Gdy nie ma wsi na zastaw, dopieroż pieniędzy,/
+Chcąc uniknąć i głodu, i zimna, i nędzy,/
+Istotną dolegliwość gdy, jak może, tai,/
+Wiąże się z towarzyszmi, podchlebia i rai,/
+Czatuje, jak by ze wsi domatora dostać,/
+A uprzejmego biorąc przyjaciela postać,/
+Zaczyna rządy w domu, częstuje i sprasza,/
+Dobry gust gospodarza wielbi i ogłasza,/
+W spółce jest do wszystkiego, choć pieniędzy nie ma,/
+I poty w więzach tego, co usidlił, trzyma,/
+Aż go sobie we wszystkim uczyni podobnym./
+Więc ten, co niegdyś oczy pasł gustem ozdobnym<pr><slowo_obce>gustem ozdobnym</slowo_obce> --- przedmiotami wytwornymi i dekoracyjnymi.</pr>,/
+Wraca do domu zdarty, smutny, po kryjomu,/
+Albo i nie powraca nie miawszy już domu.<end id="e1202399763118"/>/
+Próżno więc, jak to mówią, po szkodzie korzysta<pr><slowo_obce>po szkodzie korzysta</slowo_obce> --- domyślnie: z doświadczenia.</pr>./
+<wers_akap>Franciszek, przedtem pieniacz<pr><slowo_obce>pieniacz</slowo_obce> --- zaciekły procesowicz. Powszechne zjawisko pieniactwa poddawał Krasicki wielokrotnie literackiemu opracowaniu (np. <tytul_dziela>Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki</tytul_dziela>, komedia <tytul_dziela>Pieniacz</tytul_dziela>). W <tytul_dziela>Uwagach</tytul_dziela> powiedział krótko, że jest to jedna z groźniejszych przywar, wynikająca z nadmiaru ambicji, a przynosząca wielkie straty pieniaczowi; alchimista --- uprawiający alchemię, o której czytamy w <tytul_dziela>Zbiorze potrzebn. wiad.</tytul_dziela>: ,,Zawisł ten kunszt 1--mo na jak najdoskonalszym oczyszczeniu i przyprawieniu kruszców; 2--do na sposobie przeistoczenia onych; 3--tio na wydystylowaniu esencji i spirytusów kruszcowych i zielnych. Że ten kunszt będąc zapalonej imaginacji płodem, omamieniu najbardziej podlega [...], że wielu zwiódł, doświadczenie nauczyło; że do tego czasu znajdują się tacy, którzy w kamień filozofski i inne podobne matactwa wierzą, rzecz równie podziwienia i politowania godna”. W drugiej połowie XVIII w. znanym alchemikiem w Polsce był August Fryderyk Moszyński; głośnym echem odbił się również pobyt w Warszawie słynnego alchemika i szarlatana, Włocha Cagliostro, który w ciągu niespełna dwóch miesięcy wyłudził od ciekawych za swoje praktyki magiczne wielkie sumy i uciekł.</pr>, teraz alchimista,</wers_akap>/
+Dmucha coraz na węgle, przy piecyku siedzi,/
+Zagęszcza i rozwilża, przerzadza i cedzi./
+Pełne proszków chimicznych szafy i stoliki,/
+Wszędzie torty, retorty, banie, alembiki<pr><slowo_obce>torty</slowo_obce>, <slowo_obce>retorty</slowo_obce>, <slowo_obce>banie</slowo_obce>, <slowo_obce>alembiki</slowo_obce> --- naczynia ze szkła lub metalu służące do doświadczeń chemicznych.</pr>./
+Już postrzegł w ogniu gwiazdę, a kto gwiazdę zoczy<pr><slowo_obce>Już postrzegł w ogniu gwiazdę</slowo_obce> --- alchemicy przypisywali gwiazdom wpływ na przekształcanie metali nieszlachetnych w złoto. Dalej Krasicki kpi z maniackich praktyk i przywidzeń alchemików.</pr>/
+Albo głowę Meduzy<pr><slowo_obce>Meduza</slowo_obce> --- mitologiczny potwór z wężami zamiast włosów, którego spojrzenie zamieniało ludzi i zwierzęta w kamienie.</pr>, albo ogon smoczy,/
+Już ten wygrał. Winszuję, ale nie zazdroszczę./
+To mniejsza, że Franciszek o złoto się troszcze;/
+Niech dmucha, a nie kradnie. Choćby złoto zrobił,/
+Swoje stracił, na swoim niechby i zarobił./
+<wers_akap><begin id="b1194700095759"/><motyw id="m1194700095759">Pieniądz, Szczęście, Cnota</motyw>Nie złoto szczęście czyni, o bracia, nie złoto!</wers_akap>/
+Grunt wszystkiego poczciwość, pobożność i z cnotą.<end id="e1194700095759"/>/
+<begin id="b1194700441136"/><motyw id="m1194700441136">Obyczaje, Obywatel, Ojczyzna, Państwo, Polak</motyw>Padnie taka budowla, gdzie grunt nie jest stały./
+Chcemy nasz stan, stan kraju, ustanowić trwały,/
+Odmieńmy obyczaje, a jąwszy się<pe><slowo_obce>jąwszy się</slowo_obce> --- od: jąć się czegoś, zabrać się za, wziąć do czegoś (tu: do pracy).</pe> pracy,/
+Niech będą dobrzy, będą szczęśliwi Polacy.<end id="e1194700441136"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Zona_modna.xml b/books/Satyry_Cz1_Zona_modna.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..17719c9
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,217 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/%C5%BBona_modna">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (9) Żona modna</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Żona modna</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1194349880996"/><motyw id="m1194349880996">Małżeństwo</motyw><wers_akap>,,A ponieważ dostałeś, coś tak drogo cenił,</wers_akap>/
+Winszuję, panie Pietrze, żeś się już ożenił”./
+,,Bóg zapłać”. ,,Cóż to znaczy? Ozięble dziękujesz,/
+Alboż to szczęścia swego jeszcze nie pojmujesz?/
+Czyliż się już sprzykrzyły małżeńskie ogniwa?”/
+,,Nie ze wszystkim, luboć to zazwyczaj tak bywa,/
+Pierwsze czasy cukrowe”. ,,Toś pewnie w goryczy?”/
+,,Jeszczeć!” <begin id="b1202427482262"/><motyw id="m1202427482262">Kobieta, Władza</motyw>,,Bracie, trzymaj więc, coś dostał w zdobyczy!/
+Trzymaj skromnie, cierpliwie, a milcz tak jak drudzy,/
+Co to swoich małżonek uniżeni słudzy,/
+Z tytułu ichmościowie, dla oka dobrani,/
+A jejmość tylko w domu rządczyna i pani.<end id="e1202427482262"/>/
+Pewnie może i twoja?”<end id="e1194349880996"/> <begin id="b1194350046313"/><motyw id="m1194350046313">Miasto, Żona</motyw>,,Ma talenta śliczne:/
+Wziąłem po niej w posagu cztery wsie dziedziczne,/
+Piękna, grzeczna, rozumna”. ,,Tym lepiej”. ,,Tym gorzej./
+Wszystko to na złe wyszło i zgubi mnie wsporzej<pr><slowo_obce>wsporzej</slowo_obce> --- szybciej.</pr>;/
+Piękność, talent wielkie są zaszczyty<pr><slowo_obce>zaszczyt</slowo_obce> --- tu: zaleta.</pr> niewieście,/
+Cóż po tym, kiedy była wychowana w mieście”./
+,,Alboż to miasto psuje?” ,,A któż wątpić może?/
+Bogdaj to żonka ze wsi!” ,,A z miasta?” ,,Broń Boże!<end id="e1194350046313"/>/
+<wers_akap>Źlem tuszył<pr><slowo_obce>tuszyć</slowo_obce> --- mniemać, sądzić.</pr>, skórom moją pierwszy raz obaczył,</wers_akap>/
+Ale żem to, co postrzegł, na dobre tłumaczył,/
+Wdawszy się już, a nie chcąc dla damy ohydy<pr><slowo_obce>ohyda</slowo_obce> --- wstyd, niesława.</pr>,/
+Wiejski Tyrsys, wzdychałem do mojej Filidy./
+<wers_akap><begin id="b1202427774042"/><motyw id="m1202427774042">Maska, Miłość</motyw>Dziwne były jej gesta<pr><slowo_obce>gesta</slowo_obce> --- sposób poruszania się.</pr> i misterne wdzięki,</wers_akap>/
+A nim przyszło do ślubu i dania mi ręki,/
+Szliśmy drogą romansów<pr><slowo_obce>Szliśmy drogą romansów</slowo_obce> --- postępowaliśmy jak bohaterowie romansów.</pr>, a czym się uśmiechał,/
+Czym się skarżył, czy milczał, czy mówił, czy wzdychał,/
+Widziałem, żem niedobrze udawał aktora,/
+<begin id="b1202427841879"/><motyw id="m1202427841879">Korzyść, Mąż, Ślub</motyw>Modna Filis gardziła sercem domatora.<end id="e1202427774042"/>/
+I ja byłbym nią wzgardził; ale punkt honoru,/
+A czego mi najbardziej żal, ponęta zbioru<pr><slowo_obce>zbiór</slowo_obce> --- majątek, bogactwo.</pr>,/
+Owie wioski, co z mymi graniczą, dziedziczne,/
+Te mnie zwiodły, wprawiły w te okowy śliczne.<end id="e1202427841879"/>/
+<wers_akap>Przyszło do intercyzy<pr><slowo_obce>intercyza</slowo_obce> --- umowa przedślubna ustalająca stosunki majątkowe pomiędzy przyszłymi małżonkami.</pr>. Punkt pierwszy: że w mieście</wers_akap>/
+Jejmość przy doskonałej francuskiej niewieście,/
+Co lepiej (bo Francuzka) potrafi ratować,/
+Będzie mieszkać, ilekroć trafi się chorować./
+Punkt drugi: chociaż zdrowa czas na wsi przesiedzi,/
+Co zima jednak miasto stołeczne odwiedzi./
+Punkt trzeci: będzie miała swój ekwipaż własny./
+Punkt czwarty: dom się najmie wygodny, nieciasny,/
+To jest apartamenta paradne dla gości,/
+Jeden z tyłu dla męża, z przodu dla jejmości./
+Punkt piąty: a broń Boże! --- Zląkłem się. A czego?/
+<begin id="b1194350130736"/><motyw id="m1194350130736">Małżeństwo</motyw>»Trafia się --- rzekli krewni --- że z zdania wspólnego/
+Albo się węzeł przerwie, albo się rozłączy!«/
+»Jaki węzeł?« »Małżeński«. Rzekłem: »Ten śmierć kończy«./
+Rozśmieli się z wieśniackiej przytomni prostoty./
+I tak płacąc wolnością niewczesne zaloty,/
+Po zwyczajnych obrządkach rzecz poprzedzających/
+Jestem wpisany w bractwo braci żałujących.<end id="e1194350130736"/>/
+<wers_akap>Wyjeżdżamy do domu. Jejmość w złych humorach:</wers_akap>/
+»Czym pojedziem?« »Karetą«. »A nie na resorach<pr><slowo_obce>A nie na resorach</slowo_obce> --- powszechnie pudła karet zawieszone były nisko na pasach. Już przy końcu panowania Augusta III moda ta zaczęła się zmieniać. ,,Majstrowie zagraniczni wymyślili karety na resurach, to jest na sztabach żelaznych gibkich, wysoko osadzone”. (J. Kitowicz, <tytul_dziela>Opis obyczajów</tytul_dziela>, s. 532--533). Karety sprowadzane z Anglii uchodziły za najwytworniejsze.</pr>?«/
+Daliż<pe><slowo_obce>Daliż</slowo_obce> --- dalejże.</pe> ja po resory. Szczęściem kasztelanic,/
+Co karetę angielską sprowadził z zagranic,/
+Zgrał się co do szeląga. Kupiłem. Czas siadać./
+Jejmość słaba. Więc podróż musiemy odkładać./
+Zdrowsza jejmość. Zajeżdża angielska kareta./
+Siada jejmość, a przy niej suczka faworyta./
+Kładą skrzynki, skrzyneczki, woreczki i paczki,/
+Te od wódek pachnących<pr><slowo_obce>wódki pachnące</slowo_obce> --- pachnidła, perfumy.</pr>, tamte od tabaczki,/
+Niosą pudło kornetów<pr><slowo_obce>kornet</slowo_obce> --- wysoki, ozdobny czepiec.</pr>, jakiś kosz na fanty;/
+<begin id="b1202428037390"/><motyw id="m1202428037390">Zwierzęta</motyw>W jednej klatce kanarek, co śpiewa kuranty,/
+W drugiej sroka, dla ptaków jedzenie w garnuszku,/
+Dalej kotka z kocięty i mysz na łańcuszku./
+Chcę siadać, nie masz miejsca; żeby nie zwlec drogi,/
+Wziąłem klatkę pod pachę, a suczkę na nogi.<end id="e1202428037390"/>/
+Wyjeżdżamy szczęśliwie, jejmość siedzi smutna,/
+Ja milczę, sroka tylko wrzeszczy rezolutna./
+Przerwała jejmość myśli: »Masz waćpan kucharza?«/
+»Mam, moje serce«. »A pfe, koncept z kalendarza<pr><slowo_obce>koncept z kalendarza</slowo_obce> --- osiemnastowieczne, szczególnie saskie jeszcze kalendarze, jedyna lektura ciemnej prowincjonalnej szlachty, podawały bałamutne wiadomości, prognostyki pogody, przepowiednie wypadków historycznych i klęsk żywiołowych. Pełne były również niewybrednych żartów i konceptów.</pr>«,/
+Moje serce! Proszę się tych prostactw oduczyć!«/
+Zamilkłem. Trudno mówić, a dopieroż mruczyć./
+Więc milczę. <begin id="b1202428149141"/><motyw id="m1202428149141">Sługa</motyw>Jejmość znowu o kucharza pyta./
+»Mam, mościa dobrodziejko«. »Masz waćpan stangreta?«/
+»Wszak nas wiezie«. »To furman. Trzeba od parady/
+Mieć inszego. Kucharza dla jakiej sąsiady/
+Możesz waćpan ustąpić«. »Dobry«. »Skąd?« »Poddany«./
+»To musi być zapewne nieoszacowany,/
+Musi dobrze przypiekać reczuszki, łazanki,/
+Do gustu pani wojskiej<pr><slowo_obce>wojskiej</slowo_obce> --- żony wojskiego. ,,Wojski, urząd wojewódzki na doglądanie bezpieczeństwa publicznego, gdy stan szlachecki na koń siada w pospolitym ruszeniu”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>).</pr>, panny podstolanki./
+Ustąp go waćpan; przyjmą pana Matyjasza,/
+Może go i ksiądz pleban użyć do kiermasza<pr><slowo_obce>kiermasz</slowo_obce> --- uroczysty obchód rocznicy poświęcenia kościoła połączony z odpustem i najczęściej z jarmarkiem.</pr>./
+A pasztetnik?« »Umiałci i pasztety robić«./
+»Wierz mi waćpan, jeżeli mamy się sposobić/
+Do uczciwego życia, weźże ludzi zgodnych,/
+Kucharzy cudzoziemców, pasztetników modnych,/
+Trzeba i cukiernika.<end id="e1202428149141"/> Serwis zwierciadlany/
+Masz waćpan i figurki piękne z porcelany<pr>Wygląd takiej zastawy stołowej opisuje Ochocki: [...] ubierano stoły w tafle zwierciadlane z pięknymi, złoconymi galeryjkami i kryształowymi ozdobami. Te kładziono wzdłuż przez cały stół, a na nich stawiano figurki porcelanowe, koszyki i inne cacka misterne, żyrandoliki z kryształowymi wisidełkami do świec, itp. Na wielkie obchody wysypywali w pośrodku stołu cukiernicy kolorami herby osób, które fetowano, wkoło tafel z obu stron ustawiano konfitury, blanmanże [galaretki migdałowe] galarety, owoce i co do deseru należało. Nie mógł być stół piękniej i dla oka powabniej ubrany, osobliwie wieczorem przy świecach ślicznie się to wydawało”. (J. D. Ochocki, <tytul_dziela>Pamiętniki</tytul_dziela>, s. 102).</pr>?«/
+»Nie mam«. »Jak to być może? Ale już rozumiem/<begin id="b1202428371591"/><motyw id="m1202428371591">Jedzenie</motyw>
+I lubo jeszcze trybu wiejskiego nie umiem,/
+Domyślam się. Na wety<pr><slowo_obce>Na wety...</slowo_obce> --- na deser; w mniej zamożnych domach szlacheckich, gdzie nie używano serwisów i zastaw cukrowych, a stoły były bardzo wąskie (na półtora łokcia), ustawiano koło stołów półki, na których podawane były słodycze.</pr> zastawiają półki,/
+Tam w pięknych piramidach krajanki, gomółki,/
+Tatarskie ziele<pr><slowo_obce>tatarskie ziele</slowo_obce> --- tatarak.</pr> w cukrze, imbier chiński w miodzie,/
+Zaś ku większej pociesze razem i wygodzie/
+W ładunkach bibułowych kmin kandyzowany<pr><slowo_obce>W ładunkach bibułowych kmin kandyzowany</slowo_obce> --- kmin obsmażany w cukrze podawany był w tutkach z kolorowego papieru.</pr>,/
+A na wierzchu toruński piernik pozłacany<pr><slowo_obce>toruński piernik pozłacany</slowo_obce> --- pierniki toruńskie, których wyrób osiągnął szczytowy poziom w XVIII w., słynęły z wybornego smaku i bogatej ornamentyki. Często powlekane były dla ozdoby złotą farbą.</pr>.<end id="e1202428371591"/>/
+<wers_akap>Szkoda mówić, to pięknie, wybornie i grzecznie,</wers_akap>/
+Ale wybacz mi waćpan, że się stawię sprzecznie<pr><slowo_obce>że się stawię sprzecznie</slowo_obce> --- że się przeciwstawię.</pr>./
+Jam niegodna tych parad, takiej wspaniałości«./
+Zmilczałem, wolno było żartować jejmości./
+Wjeżdżamy już we wrota, spojźrzała z karety:/
+»A pfe, mospanie! parkan, czemu nie sztakiety?«/
+<begin id="b1202428448972"/><motyw id="m1202428448972">Sługa, Żona</motyw>Wysiadła, a z nią suczka i kotka, i myszka;/
+Odepchnęła starego szafarza Franciszka,/
+Łzy mu w oczach stanęły, jam westchnął.<end id="e1202428448972"/> W drzwi wchodzi./
+»To nasz ksiądz pleban!« »Kłaniam<pr><slowo_obce>kłaniam</slowo_obce> --- forma pozdrowienia mająca odcień lekceważenia.</pr>«. Zmarszczył się dobrodziej./
+<begin id="b1202428502509"/><motyw id="m1202428502509">Sługa</motyw>»Gdzie sala?« »Tu jadamy«. »Kto widział tak jadać!/
+Mała izba, czterdziestu nie może tu siadać«./
+Aż się wezdrgnął Franciszek, skoro to wyrzekła,/
+A klucznica natychmiast ze strachu uciekła.<end id="e1202428502509"/>/
+Jam został. Idziem dalej. »Tu pokój sypialny«./
+»A pokój do bawienia?« »Tam gdzie i jadalny«./
+»To być nigdy nie może! A gabinet?« »Dalej./
+Ten będzie dla waćpani, a tu będziem spali«./
+»Spali? Proszę, mospanie, do swoich pokojów./
+Ja muszę mieć osobne od spania, od strojów,/
+Od książek, od muzyki, od zabaw prywatnych,/
+Dla panien pokojowych<pr><slowo_obce>Dla panien pokojowych</slowo_obce> --- w bogatszych dworach szlacheckich prócz płatnej służby przyjmowano dziewczęta z chudopacholskich rodzin szlacheckich, pełniące funkcje pośrednie między damą do towarzystwa a służebną.</pr>, dla służebnic płatnych./
+<begin id="b1202428672083"/><motyw id="m1202428672083">Ogród, Sielanka</motyw>A ogród?« »Są kwatery<pr><slowo_obce>kwatera</slowo_obce> --- działka w ogrodzie.</pr> z bukszpanu, ligustru«./
+»Wyrzucić! Nie potrzeba przydatniego lustru./
+To niemczyzna. Niech będą z cyprysów gaiki,/
+Mruczące po kamyczkach gdzieniegdzie strumyki,/
+Tu kiosk<pr><slowo_obce>kiosk</slowo_obce> --- altanka w kształcie chińskiej świątyni; holenderskie wanny --- prawdopodobnie baseny wokół fontann wykładane ozdobnymi kafelkami holenderskimi.</pr>, a tu meczecik, holenderskie wanny,/
+Tu domek pustelnika, tam kościół Dyjanny<pr><slowo_obce>kościół Dyjanny</slowo_obce> --- pawilon ogrodowy w kształcie świątyni greckiej.</pr>./
+Wszystko jak od niechcenia, jakby od igraszki,/
+Belwederek<pr><slowo_obce>Belwederek</slowo_obce> --- budynek na wzniesieniu z rozległym widokiem na okolicę.</pr> maleńki, klateczki na ptaszki,/
+A tu słowik miłośnie szczebioce do ucha,/
+Synogralica jęczy, a gołąbek grucha<pr><slowo_obce>A ogród</slowo_obce> --- jeszcze na początku panowania Stanisława Augusta modne były ogrody ,,francuskie”, odznaczające się symetrią i sztucznością doprowadzoną czasem do dziwactwa. Krasicki tak o nich pisze w <tytul_dziela>Listach o ogrodach</tytul_dziela>: ,,Nie dość było kunsztownej sztuce holenderskich zwłaszcza i niemieckich ogrodników czynić z drzew słupy, obeliski i piramidy, ledwo pojętym wysileniem przeistaczali je w posągi: ,,Grał na cytrze Apollo z jodły złotowłosy, / Ceres z szyszek borowych piastowała kłosy, / Błyszczał Neptun trójzębny od bzowego lustru, / Jowisz w zapale rzucał pioruny z ligustru, / Mars z figi, rozjuszony zabójczym rzemiosłem, / Bachus na tyce chmielu z Sylenem i osłem, Wenus / wdzięczna jałowcem z uśmiechu i giestu, Gracyje / porzeczkowe, Kupido z agrestu”. / (I. Krasicki, <tytul_dziela>Dzieła prozą</tytul_dziela>, t. V, s. 393). Nowa moda, związana z sentymentalizmem, zastąpiła ogród ,,francuski” ,,angielskim”, który miał naśladować swobodną i dziką naturę. Gust francuskiego rokoka wprowadził do ogrodów ,,angielskich” architekturę sielanki dworskiej. Całe urządzenie ogrodu żony modnej, a więc belwederki, meczeciki, domki pustelnika, świątynie Diany spotykamy w opisach słynnych wówczas ogrodów, jak Solca Kazimierza Poniatowskiego, brata królewskiego, czy Arkadii Heleny Radziwiłłowej.</pr>,/
+A ja sobie rozmyślam pomiędzy cyprysy/
+Nad nieszczęściem Pameli<pr><slowo_obce>Pamela</slowo_obce> --- tytułowa bohaterka sentymentalnego romansu (1740) angielskiego pisarza Samuela Richardsona.</pr> albo Heloisy<pr><slowo_obce>Heloiza</slowo_obce> --- bohaterka powieści czołowego przedstawiciela sentymentalizmu Jean---Jacques Rousseau, pt. <tytul_dziela>Nowa Heloiza</tytul_dziela> (1761). W szkicu <tytul_dziela>O romansach</tytul_dziela> Krasicki zaliczy przecież między ,,obyczajne” i Pamelę Richardsona: ,,Mieści się w rodzaju tych dzieł uczciwych i Pamela; ale choć z wielu miar te księgi godne szacunku, mogą ich miejsce inne w pierwiastkowej panien edukacji zastąpić”. (I. Krasicki, <tytul_dziela>Dzieła prozą</tytul_dziela>, t. VI, s. 390).</pr>...«<end id="e1202428672083"/>/
+Uciekłem, jak się jejmość rozpoczęła zżymać,/
+Już też więcej nie mogłem tych bajek wytrzymać./
+Uciekłem. <begin id="b1202428881734"/><motyw id="m1202428881734">Dom, Przemiana, Żona</motyw>Jejmość w rządy. Pełno w domu wrzawy,/
+Trzy sztafety<pr><slowo_obce>sztafeta</slowo_obce> --- posłaniec konny.</pr> w tygodniu poszło do Warszawy;/
+W dwa tygodnie już domu i poznać nie można./
+Jejmość w planty<pr><slowo_obce>planta</slowo_obce> --- plan, pomysł.</pr> obfita, a w dziełach przemożna,/
+Z stołowej izby balki wyrzuciwszy stare<pr><slowo_obce>Z stołowej izby balki wyrzuciwszy stare</slowo_obce> --- w większych domach szlacheckich ozdabiano pułap belkami, wypełniając barwnymi ornamentami kwadraty powstałe przy skrzyżowaniu. Nowa moda wprowadza sufit gładki, ozdobiony malowidłami często o tematyce mitologicznej.</pr>,/
+Dała sufit a na nim Wenery Ofiarę<pr><slowo_obce>Wenery ofiara</slowo_obce> --- obraz przedstawiający boginię miłości, Wenerę, składającą parę gołębi na ofiarę.</pr>./
+Już alkowa<pr><slowo_obce>alkowa</slowo_obce> --- sypialnia bez okien łącząca się z drugim pokojem.</pr> złocona w sypialnym pokoju,/
+Gipsem wymarmurzony<pr><slowo_obce>Gipsem wymarmurzony</slowo_obce> --- ozdobiony gipsowymi sztukateriami.</pr> gabinet od stroju./
+Poszły słojki z apteczki, poszły konfitury,/
+A nowym dziełem kunsztu i architektury/
+Z półek szafy mahoni<pr><slowo_obce>szafy mahoni</slowo_obce> --- szafy mahoniowe.</pr>, w nich książek bez liku<pr>W przekreślonych po w. 145 wierszach brulionu pozorne zainteresowanie się książkami wyraża autor z dosadniejszą ironią: Jejmość moja uczona; nawet na stoliku, / Nawet na gotowalni swoje księgi mieści. / (I. Krasicki, <tytul_dziela>Satyry i listy</tytul_dziela>, s. 102).</pr>,/
+A wszystko po francusku; globus na stoliku./
+Buduar szklni się złotem, pełno porcelany,/
+Stoliki marmurowe, zwierściadlane ściany./
+Zgoła przeszedł mój domek warszawskie pałace,/
+A ja w kącie nieborak, jak płaczę, tak płaczę.<end id="e1202428881734"/>/
+<wers_akap>To mniejsza, lecz gdy hurmem zjechali się goście,</wers_akap>/
+Wykwintne kawalery i modne imoście,/
+<begin id="b1202428975569"/><motyw id="m1202428975569">Zabawa</motyw>Bal, maszki, trąby, kotły, gromadna muzyka,/
+Pan szambelan za zdrowie jejmości wykrzyka,/
+Pan adiutant wypija moje stare wino,/
+A jejmość, w kącie siedząc z panią starościną,/
+Kiedy się ja uwijam jako jaki sługa,/
+Coraz na mnie pogląda, śmieje się i mruga./
+<wers_akap>Po wieczerzy fajerwerk<end id="e1202428975569"/><pr><slowo_obce>Po wieczerzy fajerwerk</slowo_obce> --- sztuczne ognie, rzecz często bardzo kosztowna, były ulubionym sposobem uświetniania większych uroczystości bogatej szlachty i magnaterii.</pr>. Goście patrzą z sali;</wers_akap>/
+Wpadł szmermel<pr><slowo_obce>szmermel</slowo_obce> --- fajerwerk o wężykowatych skrętach, który przed zgaśnięciem daje wystrzał.</pr> między gumna<pr><slowo_obce>gumno</slowo_obce> --- podwórze między zabudowaniami gospodarskimi.</pr>, stodoła się pali./
+Ja wybiegam, ja gaszę, ratuję i płaczę,/
+A tu brzmią coraz głośniej na wiwat trębacze./
+Powracam zmordowany od pogorzeliska,/
+Nowe żarty, przymówki, nowe pośmiewiska./
+Siedzą goście, a coraz więcej ich przybywa,/
+Przekładam zbytni ekspens, jejmość zapalczywa/
+Z swoimi czterma wsiami odzywa się dwornie./
+»I osiem nie wystarczy« --- przekładam pokornie./
+»To się wróćmy do miasta«. Zezwoliłem, jedziem;/
+Już tu od kilku niedziel zbytku jem i siedziem./
+<begin id="b1194350550353"/><motyw id="m1194350550353">Małżeństwo</motyw>Już... ale dobrze mi tak, choć frasunek bodzie,/
+Cóż mam czynić? Próżny żal, jak mówią, po szkodzie”.<end id="e1194350550353"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz1_Zycie_dworskie.xml b/books/Satyry_Cz1_Zycie_dworskie.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..bb3d7a3
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,188 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_pierwsza/%C5%BBycie_dworskie">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 1 - (10) Życie dworskie</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Hernas, Marcin</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Życie dworskie</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><wers_akap><begin id="b1194350652153"/><motyw id="m1194350652153">Dorosłość, Starość</motyw>Joachimie! Już młodość porywcza uciekła</wers_akap>/
+I wieku dojźrzałego już pora dociekła<pr><slowo_obce>dociec</slowo_obce> --- dobiec.</pr>,/
+Ta pora, w której żądze słabieć zaczynają./
+<begin id="b1194608079935"/><motyw id="m1194608079935">Dworzanin, Dwór</motyw>Strawiłeś lata twoje między dworską zgrają.<end id="e1194350652153"/>/
+Zrazu młodzian, dojźrzalszy potem, profes teraz,/
+Zyskający, zdradzony, oszukany nieraz,/
+Zgoła dworak. Więc naucz, świadom znamienicie,/
+Na czym zawisło, jakie u dworu jest życie?/
+<wers_akap>Milczysz? Znać, żeś jest dworak.<end id="e1194608079935"/> Ja, wieśniak, opowiem.</wers_akap>/
+Najprzód (trzeba te rzeczy brać z letka), albowiem/
+Obraziłbym i wielu, gdybym prawdę szczerą/
+Objawiał, a nie zwykłą dworom manijerą./
+<begin id="b1194608139509"/><motyw id="m1194608139509">Dworzanin, Dwór, Grzeczność</motyw>Grzeczność --- talent nie lada, ten rad w dworach gości,/
+Ten kształci oświecone jasne wielmożności,/
+Ten jest cechą każdego, co się dworu ima,/
+Co pozoru ma nazbyt, a istoty nie ma,/
+Zgoła co jest dworakiem. Panie Joachimie,/
+<begin id="b1202429519602"/><motyw id="m1202429519602">Cnota, Prawda</motyw>Powiedz, co tam w ohydzie, a co tam w estymie<pr><slowo_obce>estyma</slowo_obce> --- poważanie, szacunek.</pr>?/
+Cnota. Waszmość żartujesz. Kunsztem wielorakiem/
+Umiałeś żyć u dworu i jesteś dworakiem./
+A ja prostak, a przecież chciałbym z tego toru<pr><slowo_obce>tor</slowo_obce> --- tu: sposób postępowania.</pr>/
+Coś pojąć i określić, jak żyją u dworu./
+Źlem się udał, daremniem staranie postradał;/
+A któż się u dworaków o prawdzie wybadał?<end id="e1202429519602"/><end id="e1194608139509"/>/
+Więc coś nie opowiedział, choć wiesz, a wiesz ściśle,/
+Ja, co nie wiem, na domysł powiem i określę./
+<wers_akap><begin id="b1194608215165"/><motyw id="m1194608215165">Dwór, Grzeczność, Prawda</motyw>Dwór jest to wybór ludzi, tak mówi świat grzeczny<pr><slowo_obce>grzeczny</slowo_obce> --- wytworny.</pr>,</wers_akap>/
+Ale świat pospolity zdaniu temu sprzeczny./
+Kto z nich lepiej osądził? Grzeczny mówi wdzięcznie:/
+Cnotę, dowcip, talenta, umieszczone zręcznie,/
+Dwór najlepiej obwieszcza. <begin id="b1194350920400"/><motyw id="m1194350920400">Fałsz, Kłamstwo, Złodziej</motyw>Świat prosty a szczery,/
+Jak z łupin człeka łuszcząc z dobrej manijery,/
+Gdy nie patrzy, kto czyni, lecz o co rzecz chodzi,<end id="e1194608215165"/>/
+Wszystko zwie po imieniu: Piotr kradł, więc Piotr złodziej./
+To prawda, lecz niegrzeczna, wyraz<pr><slowo_obce>wyraz</slowo_obce> --- wyrażone, określone.</pr> zbyt dosadnie./
+Jakże to pięknie nazwać, kiedy Piotr okradnie?/
+Można prawdę powiedzieć, ale tonem grzecznym:/
+Piotr się wsławił w rzemiośle trochę niebezpiecznym,/
+Piotr zażył<pr><slowo_obce>zażył</slowo_obce> --- tu: wziął, przywłaszczył.</pr>, a nie swoje, kunsztownie pożyczył. ---/
+Zgoła tyle sposobów grzecznych będziesz liczył,/
+Tak fałsz będziesz uwieńczał, do prawdy sposobił,/
+Że na to wreszcie wyjdzie: Piotr kradł, dobrze zrobił./
+<wers_akap><begin id="b1202429819373"/><motyw id="m1202429819373">Pozory</motyw>Fałsz grzeczny to styl dworów i moneta w kursie,</wers_akap>/
+Wszędzie on się tam mieści, w dziełach i w dyskursie,<end id="e1194350920400"/>/
+I choć na kształt liczmanów<pr><slowo_obce>liczman</slowo_obce> --- znaczek umownej wartości zastępujący pieniądze przy grze karcianej.</pr> z siebie nic nie waży<pr><slowo_obce>z siebie nic nie waży</slowo_obce> --- sam nie stanowi żadnej wartości.</pr>,/
+Nadali mu panowie walor<pr><slowo_obce>walor</slowo_obce> --- cena, wartość.</pr> do przedaży./
+Więc ten fant wielce zdatny i każdy go chowa;/
+Stąd grzeczne oświadczenia, stąd pieszczone słowa,/
+Stąd ostrożna nienawiść i podejścia sztuczne,/
+Stąd łaski, oświadczenia łaknącym nietuczne<pr><slowo_obce>nietuczne</slowo_obce> --- nietuczące, niesycące.</pr>,/
+Stąd zgoła wszystko pozór, a mało istoty,/
+Fałszywe słowa, dzieła, dobrodziejstwa, cnoty<end id="e1202429819373"/>,/
+Stąd... ale dość już tego. Chciwy o puściznę,/
+Wlecze się Piotr z poranku na dzienną pańszczyznę./
+Uprzedził go Mikołaj. Ściskają się oba:/
+,,Jak się masz, przyjacielu? Jak ci się podoba/
+Dzień dzisiejszy?” ,,Pogodny”. ,,Cieszę się”. ,,Ja wzajem”./
+Idzie dyskurs uprzejmy zwykłym obyczajem./
+<begin id="b1202429887851"/><motyw id="m1202429887851">Fałsz, Plotka</motyw>Już się sobie zwierzyli, o czym i nie myślą./
+Więc obcych wizerunki malują i kreślą./
+,,Jan?” --- ,,To oszust”. ,,Bartłomiej?” --- ,,To szuler wierutny”./
+,,Jędrzej?” --- ,,Mędrek”. ,,Wincenty?” --- ,,Dziwak bałamutny”./
+,,Franciszek?” --- ,,On ma rozum tylko przy kieliszku”./
+Wchodzi. Aż ci do niego: ,,Witajże, braciszku!”/
+A braciszek, co właśnie z nich czynił igrzyska:/
+,,Witajcież, kochankowie”. Całuje i ściska.<end id="e1202429887851"/>/
+Już ciżba<pe><slowo_obce>ciżba</slowo_obce> --- tłum.</pe>; ci w dyskursach, ci szepcą do ucha,/
+Ten niby z drugim gada, a trzeciego słucha;/
+Tamten łże, a co słucha<pr><slowo_obce>a co słucha</slowo_obce> --- a ten, co słucha, słuchający.</pr>, łżącemu nie wierzy./
+Tomasz stoi, a z boku układa i mierzy:/
+Jędrzej mu nie do kroju<pr><slowo_obce>być do kroju</slowo_obce> --- przypaść do upodobania.</pr>, więc Jędrzej ladaco./
+Stawia sidła, a dzienną nie zwątlony pracą,/
+<begin id="b1202430014543"/><motyw id="m1202430014543">Plotka</motyw>Patrzy w ciżbę, gdzie natrzeć; jakoż się już wtłoczył,/
+Już świeżego wśród zgrai domatora zoczył,/
+Już przyjaciel serdeczny, sekretów się zwierza,/
+A na znak poufałych afektów przymierza/
+Zmyślił piękną nowinę, szeptając do ucha./
+Ten już przedał, co kupił; wieść nie lada grucha.<end id="e1202430014543"/>/
+Dopieroż w politykę. Nim pan wszedł do sali,/
+Już jedne państwa znieśli, drugie rozebrali:/
+Jędrzej zyskał Neapol za królową Bonę,/
+Marek ojcu świętemu darował Lizbonę,/
+Nie masz Turków, rwą Persy, strach koło Japonów./
+<wers_akap><begin id="b1202430178509"/><motyw id="m1202430178509">Pan, Pochlebstwo, Pozycja społeczna</motyw>Drzwi się z nagła otwarły. Aż tysiąc ukłonów.</wers_akap>/
+Wchodzi pan; już umilkła świegotliwa zgraja,/
+Każdy się inszym kształtem łasi i przyczaja./
+Każdy patrzy na pana, a z wzroku docieka,/
+Czego albo się chroni, albo na co czeka./
+Wszystkie się usta śmieją, ciągną wszystkie szyje,/
+Ten się pcha, ten potrąca, ten się jak wąż wije,/
+Wszyscy na to, kogo by pan gestem oznaczył;/
+Wspojźrzał pan na Szymona, dniem dobrym uraczył<pr><slowo_obce>dniem dobrym uraczył</slowo_obce> --- powiedział mu ,,dzień dobry”.</pr>:/
+Ażci Szymon w promieniach śmieje się i mruga./
+Jan go kocha serdecznie, Piotr najniższy sługa,/
+Bartłomiej go uwielbia, a Krzysztof go ściska,/
+Wszyscy hurmem do niego z daleka i z bliska,/
+A Szymon pełen wdzięków i niby pokorny,/
+Mając zaraz na przedaż uśmiech i gest dworny,/
+Tym go daje w dwójnasób, a tym przez połowę./
+Łapią w lot, a już szczęścia stąd biorąc osnowę,/
+Ten, który trzema słowy Szymona się szczycił,/
+Gardzi tym, który tylko półtora uchwycił.<end id="e1202430178509"/>/
+<wers_akap>Piotr dostał pół uśmiechu, Jędrzej ćwierć wspojźrzenia.</wers_akap>/
+Szczęśliwy, kto z przyjaznej fortuny zdarzenia/
+Tyle zyskał czekając przez niejeden tydzień,/
+Że wypadł z ust Szymona dla niego dobrydzień./
+I nie próżno, bo mniejszych choć fawor<pr><slowo_obce>fawor</slowo_obce> --- łaska, życzliwość.</pr> nie szczyci,/
+Są z łaski faworytów wicefaworyci;/
+<begin id="b1202430320263"/><motyw id="m1202430320263">Dwór, Drzewo</motyw>Urząd to niewysoki, lecz przecie wygodny,/
+A przemysł<pr><slowo_obce>przemysł</slowo_obce> --- przemyślność, przebiegłość.</pr> dworu, zawżdy w kunszta nowe płodny,/
+Dzieląc fawor jak wilgoć w drzewie przez zawiązki,/
+Z pnia w konary, z konarów przesącza w gałązki.<end id="e1202430320263"/>/
+<wers_akap>O barwie<pr><slowo_obce>barwa</slowo_obce> --- liberia służby, odmienna kolorem w każdym domu magnackim.</pr> faworytów niech się nikt nie pyta.</wers_akap>/
+Poznać z miny zuchwałej sługę faworyta./
+<begin id="b1194351187010"/><motyw id="m1194351187010">Theatrum mundi</motyw>Choć nierówne teatrum<pr><slowo_obce>teatrum</slowo_obce> --- ulubiona metafora w. XVIII: ,,teatr życia ludzkiego”.</pr>, gdzie są umieszczeni,/
+Co pan w izbie, to słudzy dokazują w sieni.<end id="e1194351187010"/>/
+<begin id="b1202430400088"/><motyw id="m1202430400088">Pozycja społeczna, Sługa</motyw>Paweł, co w dworskiej służbie lat strawił trzydzieści,/
+Śwista z szpakiem ministra, z psem się jego pieści,/
+Podchlebuje lokajom, z lauframi się wita,/
+Dobrze mu się też każda nadaje wizyta;/
+Jemu szwajcar otwiera drzwi z wdzięcznym uśmiechem,/
+Jemu lokaje służyć gotowi z pośpiechem,/
+A co większa, ów pański strzelec poufały/
+Raczy słuchać te, co mu opiewa, pochwały;/
+<begin id="b1202430466433"/><motyw id="m1202430466433">Flirt</motyw>Nawet jejmość (nie jejmość, jak to pierwej zwali/
+Ci, co z prosta tak pańskie żony mianowali),/
+Ale jejmość afektów, jejmość wdzięcznej chęci,/
+Jejmość miłosnowładna na dowód pamięci/
+Uszczypnęła go w ramię. Kontent, głodny czeka,/
+Już ujźrzał perspektywę szczęścia, choć z daleka.<end id="e1202430466433"/>/
+Wkrótce bowiem skutecznej łaskę uprzejmości/
+Zyskał: przez garderobę wchód do jegomości.<end id="e1202430400088"/>/
+<wers_akap>W pierwiastkach nieświadomy Rzym praktyk faworu,</wers_akap>/
+Stawiał cnoty przysionek przed domem honoru<pr><slowo_obce>Rzym... stawiał cnoty przysionek przed domem honoru</slowo_obce> --- w mitologii Cnota ,,miana jest za boginią i czczona w ubiorze poważnej matrony, a częstokroć szędziwej, na kamieniu czworogranistym siedzącej. Tej Markus Marcellus wspaniały poświęcił kościół, przy którym zaraz i Honorowi bazylikę wystawić postarał się, ale tak żeby przez kościół Cnoty do bazyliki Honoru było przejście, czym chciał pokazać, iż inaczej do honoru wstąpić nie można, tylko przez cnotę”. (F. Pomey, <tytul_dziela>Pantheum mithicum, albo bajeczna bogów histori</tytul_dziela>a, Warszawa 1768, s. 352--353).</pr>./
+Przyszły pany, upadły szacowne świątnice,/
+A przybytków Fortuny dumne okolice/
+Objął przysionek podchlebstw, matactwa i datków./
+<wers_akap>Otóż dwór, Joachimie, z skutków i zadatków;</wers_akap>/
+Tymi ścieżki iść musi, kto dworu się trzyma./
+<begin id="b1194351319917"/><motyw id="m1194351319917">Wieś</motyw>Wsi swobodna! Szczęśliwy, kto ciebie się ima./
+Niekształtne twoje zyski, prawda, ale trwałe./
+Niech dwór stawia złudzonym widoki wspaniałe,/
+Niechaj cieszy nadzieją, niźli się ta ziści./
+Lepsze małe, lecz pewne, wieśniackie korzyści.<end id="e1194351319917"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz2_Czlowiek_i_zwierz.xml b/books/Satyry_Cz2_Czlowiek_i_zwierz.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..7a78c41
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,162 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_druga/Cz%C5%82owiek_i_zwierz">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 2 - (5) Człowiek i zwierz</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sobczyński, Mariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Człowiek i zwierz</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1194607842275"/><motyw id="m1194607842275">Głupota, Koń, Zwierzęta</motyw><wers_akap>,,Koń głupi”. ,,Nie koń”. ,,Osieł”. ,,Nie osieł, mój bracie”.</wers_akap>/
+       ,,Któreż więc zwierzę od nich głupsze jeszcze znacie?”/
+       ,,Człowiek”. ,,A, już to nadto!” ,,Nie nadto, lecz mało,/
+       Gdyby się razem głupstwo człowiecze zebrało,/
+       Poszedłby w rodzaj muszlów albo wśród ślimaki.<end id="e1194607842275"/>/
+       Słuchaj tylko cierpliwie: <begin id="b1201863592545"/><motyw id="m1201863592545">Kondycja ludzka</motyw>Któryż zwierz jest taki,/
+       Iżby wiedząc, co czynić, nie czynił, co trzeba?<end id="e1201863592545"/>/
+       <begin id="b1194531904551"/><motyw id="m1194531904551">Mądrość, Rozum</motyw>Zwierzom instynkt, nam, ludziom, rozum dały nieba;/
+       Przecież patrząc, co czyniem my, rozumem dumni,/
+       Zda się, że ludzie głupi, zwierzęta rozumni.<end id="e1194531904551"/>/
+       Sroży się lew nad sarną, więc nagany godny,/
+       Ale dlaczego sroży? Dlatego że głodny./
+       Skoro głód uspokoił, rzuca polowanie,/
+       Wilk żarłoczny, lis zdradny ustawne czuwanie/
+       Jeżeli czynią, muszą --- tym sposobem żyją./
+       <begin id="b1194531988351"/><motyw id="m1194531988351">Natura, Umiarkowanie, Zwierzęta</motyw>Zgoła weź ptaka, rybę, zwierzęcia lub żmiją,/
+       Każde ma swoją miarę i według niej działa,/
+       Jeśli im przymiot zdatny natura przydała,/
+       Idą do tego celu, do którego zmierza./
+       Zgoła czym są z potrzeby, są z natury zwierza.<end id="e1194531988351"/>/
+       <begin id="b1201863789226"/><motyw id="m1201863789226">Sługa, Zwierzęta</motyw>Pan ich człowiek, lecz głupszy, lecz gorszy nad sługi./
+       Nie nowina to w panach. Z ich zdatnej usługi/
+       Korzysta, a, niewdzięczny, pędzi wolne w pęta,/
+       Dla niego silą zdatność jarzmowe zwierzęta,/
+       Dla niego wół pracuje, chlebem go uracza,/
+       Więc, że niby to mędrszy nad swego oracza,/
+       Wywnętrza go<pr><slowo_obce>Wywnętrza go</slowo_obce> --- wykorzystuje, wyzyskuje go.</pr> i pasie, żeby się spasł na nim.<end id="e1201863789226"/>/
+       <wers_akap>Mędrcy! Chwalemy wierność, niewdzięczności ganim.</wers_akap>/
+       Któż nad nas nie wdzięczniejszy? Lecz i to przebaczę./
+       <begin id="b1194532090728"/><motyw id="m1194532090728">Ksiądz</motyw>Pulchne gnuśnym drzymaniem tuczą się prałaty,/
+       Ksiądz wikary ma prace, ksiądz proboszcz intraty.<end id="e1194532090728"/>/
+       Tak chciało przyrodzenie; <begin id="b1201863907430"/><motyw id="m1201863907430">Jedzenie, Umiarkowanie</motyw>ścierwa pożeracze/
+       Pasiem się łupem zwierząt, przynajmniej by<pe><slowo_obce>przynajmniej by</slowo_obce> --- przynajmniej żeby... (ale --- w domysle tak nie jest, że człowiek się ,,pasie" w sposób umiarkowany).</pe> w mierze.<end id="e1201863907430"/>/
+       <wers_akap><begin id="b1194532208336"/><motyw id="m1194532208336">Niewola</motyw>Insze niech porównanie człek z zwierzęty bierze!</wers_akap>/
+       Gdzież takie, co rozmyślnie samo się niewoli,/
+       A sposobiąc swe barki ku jarzmu po woli<pr><slowo_obce>po woli</slowo_obce> --- tu: powolnie, bez oporu.</pr>,/
+       W poddaństwie sławy szuka?<end id="e1194532208336"/> <begin id="b1194532470762"/><motyw id="m1194532470762">Ptak</motyw>Orzeł, pan nad ptaki,/
+       Lecz czy go ptaków innych rodzaj wieloraki/
+       Podłym czci uniżeniem? Wspaniały, ochotny,/
+       Wyżej jeszcze nad niego buja sokół lotny,/
+       Ani się zwraca z pędu na straszne odgłosy./
+       Nie powaga, lecz dzielność wzbija pod niebiosy.<end id="e1194532470762"/>/
+       Człowiek, wybór natury, świata prawodawca,/
+       <begin id="b1201864202319"/><motyw id="m1201864202319">Zdrada, Zwierzęta</motyw>Człowiek, praw stanowiciel, a przestępstwa sprawca,/
+       Sam łamie obowiązki, co wznawia i kleci./
+       Któraż lwica jęczała na niewdzięczne dzieci?/
+       Któryż żubr żubra zdradził? W przychylnej postaci<pr><slowo_obce>W przychylnej postaci</slowo_obce> --- tu: przy pozorach przychylności.</pr>/
+       Zmówiliż się na wilka wilcy koligaci<pe><slowo_obce>koligaci</slowo_obce> --- krewniacy.</pe>?/
+       Trułże doktór lis lisa? Gdy sprzeczka zmówiona,/
+       Brałże jastrząb jastrzębia w sprawie za patrona?/
+       I żeby z nieprawego korzystał narzędzia,/
+       Dla zysku kruk krukowi stałże się zły sędzia?<end id="e1201864202319"/>/
+       <begin id="b1201864352213"/><motyw id="m1201864352213">Praca, Złodziej, Zwierzęta</motyw>Towarzystwa<pr><slowo_obce>Towarzystwo</slowo_obce> --- społeczeństwo.</pr> przykładzie, pracowite pszczoły!/
+       Wpośród waszych zabiegów i skrzętnej mozoły,/
+       Któraż, chociaż ma porę dokazania snadnie,/
+       Miód z pracą od sąsiadki zbierany ukradnie?/
+       <wers_akap>Nasz to tylko przywilej, więc bądźmy nim dumni,</wers_akap>/
+       <begin id="b1201864544230"/><motyw id="m1201864544230">Zwierzęta</motyw>Zwierzęta złe i głupie, my dobrzy, rozumni.<end id="e1201864352213"/>/
+       O, gdyby mogły mówić, tak jak myśleć mogą,/
+       Wstydem, hańbą okryci, sromotą i trwogą,/
+       Cóż byśmy usłyszeli? Wzgardę i nauki./
+       <begin id="b1194607899714"/><motyw id="m1194607899714">Koń</motyw>Koń, od nas zniewolony tęgimi munsztuki,/
+       Koń, co nam nóg pożycza, jak byśmy nie mieli,/
+       Koń, na którego grzbiecie, zuchwali i śmieli,/
+       Ścigamy inne zwierza albo nam podobnych ---/
+       Ten koń, lubo nie w słowach wdzięcznych i ozdobnych,/
+       Jakich zwykliśmy zażyć, gdy omamić chcemy,/
+       Rzekłby z prosta: wy mocni, a my was nosiemy?<end id="e1194607899714"/>/
+       Rzekłby wół: ja chleb daję, wprzężony do pługa,/
+       Cóż zyskam? Śmierć okrutną --- istotna przysługa./
+       Któż z was ma na nas względy? Kto o nas pamięta? ---/
+       Rzekłyby na rzeź dane owce i bydlęta./
+       <begin id="b1194532419123"/><motyw id="m1194532419123">Pies</motyw>On pies znędzniały wiekiem, leżący u płota,/
+       Ów stróż, sługa, przyjaciel, którego ochota/
+       Tyle ci zysków niosła, wierny a niepłatny,/
+       Wiekiem, pracą, bliznami do usług niezdatny,/
+       Niewdzięczności ofiara w okropnej zaciszy,/
+       Wpółmartwy, jeszcze czuje, gdy głos pana słyszy,/
+       Słyszy, nędzny, i czuje; nie czuje, co woła<pr><slowo_obce>nie czuje, co woła</slowo_obce> --- nie czuje ten, który woła.</pr>.<end id="e1194532419123"/>/
+       <begin id="b1201865248483"/><motyw id="m1201865248483">Kondycja ludzka</motyw>Jak ma czuć taki, który bez serca, bez czoła<pe><slowo_obce>bez czoła</slowo_obce> --- bezczelny, bezwstydny.</pe>,/
+       Sam siebie czyniąc celem wyuzdanych chęci,/
+       Statek, wierność, usługę wyrzucił z pamięci?<end id="e1201864544230"/>/
+       <wers_akap>Nie na to tyle darów natura nam dała;</wers_akap>/
+       Duma w próżnych zapędach nieczuła, zuchwała,/
+       Kryje błąd pod postacią, którą jej dajemy;/
+       Na cóż przymiot czułości, jeśli nie czujemy?/
+       <begin id="b1201864866105"/><motyw id="m1201864866105">Rozum</motyw>Na co światło rozumu, jeśli ciemność miła?<end id="e1201864866105"/>/
+       Czyż się dzielność natury w darach wysiliła?/
+       Nie bluźńmy, zbyt zuchwali, tego, co ją nadał./
+       Nasz występek przymioty szacowne postradał./
+       Ten sięgnął ku bydlętom. <begin id="b1201864634962"/><motyw id="m1201864634962">Cnota</motyw>Nie bajką wiek złoty,/
+       Był on, będzie, jest może, gdzie siedlisko cnoty<end id="e1201864634962"/>;/
+       W naszej mocy świat równym uszczęśliwić wiekiem./
+       Niechaj człowiek pamięta na to, że człowiekiem,/
+       Wzniesie się nad zwierzęta lotem siebie godnym./
+       <wers_akap>Niegdyś mędrzec ponury piórem zbyt swobodnym,</wers_akap>/
+       W złej sprawie sam patronem zostawszy i sędzią,/
+       Zapędzał człeka w lasy i chciał paść żołędzia./
+       Znalazł uczniów; któryż błąd nie znachodził ucznie?/
+       Omamiał wdziękiem pisma dość dzielnie i sztucznie,/
+       Nowość była ponętą, a wdziękiem zuchwałość<pr><slowo_obce>Niegdyś mędrzec ponury...</slowo_obce> --- Jean--Jacques Rousseau, filozof francuski głoszący hasła powrotu do natury, ucieczki od szkodliwych wpływów cywilizacji, która nakłada na człowieka więzy zależności i nierówności społecznej.</pr>./
+       <wers_akap>Nie na tym się zasadza człecza doskonałość,</wers_akap>/
+       Towarzystwo cel jego, do niego stworzony,/
+       Rodzice, dzieci, bracia i męże, i żony./
+       Święte węzły natury, które nasz błąd targa,/
+       Błąd zuchwały, płód jego bluźnierstwo i skarga,/
+       Odgłos ślepoty, głupstwa, dumy, niewdzięczności./
+       Człowiek w ścisłym obrębie nadanej istności,/
+       W ścisłym, lecz przyzwoitym przez zrządzenie boże,/
+       Chcąc mieć więcej, niż zdoła, mniej ma, niż mieć może./
+       Stąd rozpacz, a w uporze żądza zbyt zacięta,/
+       Chcąc wznieść człeka nad człeka, zniża pod bydlęta.<end id="e1201865248483"/>/
+       <begin id="b1194532644164"/><motyw id="m1194532644164">Stworzenie, Obraz świata, Umiarkowanie</motyw>Stwórca rzeczy cel dziełu swojemu położył/
+       I choć go w niezliczonych rodzajach pomnożył,/
+       Każdemu nadał istność, dał istnościom dary,/
+       Darom dzielność, dzielnościom przymioty i miary./
+       Tych się trzymać --- nasz podział, brać korzyść --- staranie,/
+       Powinność --- znać szacunek i być wdzięcznym za nie”.<end id="e1194532644164"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz2_Klatki.xml b/books/Satyry_Cz2_Klatki.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..24b741a
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,153 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_druga/Klatki">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 2 - (6) Klatki</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sobczyński, Mariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Klatki</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa>
+       ,,Zgodzić przeciwne rzeczy cud, mówią, w naturze;/
+       Wierzę, ale nie u nas. W każdej koniunkturze/
+       My mamy coś nad innych. <begin id="b1202209879649"/><motyw id="m1202209879649">Łzy, Śmiech</motyw>Rzadkim przywilejem/
+       Obdarzeni, gdzie inni płaczą, my się śmiejem,/
+       Więc gdzie się drudzy śmieją, my płakać gotowi./
+       Ten przywilej czy sławę, czy hańbę stanowi,/
+       Nie moja rzecz objawiać, a choćbym objawił,/
+       Któż by wierzył?<end id="e1202209879649"/> Więc nad tym nie będę się bawił,/
+       Lecz coraz nowe czyniąc do satyr zaciągi,/
+       Na widok dla ciekawych stawię dziwolągi./
+       Cóż to są za straszydła? Cóż to za ród przecie?/
+       Rzadki i oprócz naszych cud prawie na świecie./
+       Panie Pawle, wchodź waszeć! Patrzcie, jak się dąsa,/
+       Grozi, ręce zaciera, tylko co nie kąsa,/
+       Rwie się. --- Trzymać go. --- Puścić. --- Aż nasz Paweł luby,/
+       A cośmy się od niego spodziewali zguby,/
+       Bądźmy teraz bezpieczni, pan Paweł nas kocha./
+       Skądże takowa dobroć, odmiana tak płocha?/
+       Skryjmy się. Patrzcież teraz, jakie miny stroi,/
+       Niechże się kto z nas wyda, że się śmiałka boi,/
+       Zaraz męstwo przypadnie jakby na powodzie<pr><slowo_obce>na powodzie</slowo_obce> --- uwiązane na postronku, na sznurku.</pr>,/
+       Lubią sławę takowi, ale nie o szkodzie./
+       Wróć waszeć, panie Pawle, a strasz, gdzie się uda./
+       Cóż to za nowy widok i jakież to cuda?/
+       <begin id="b1202210642068"/><motyw id="m1202210642068">Pozycja społeczna, Szlachcic</motyw>Idzie Piotr albo raczej wspaniale się toczy:/
+       Do nóg, do nóg, na pana nie podnoście oczy,/
+       To pan jaśnie wielmożny, jaśnie oświecony,/
+       To pan z panów: u niego mitry i korony,/
+       Berła, laski, infuły, klucze i pieczęci<pr><slowo_obce>mitry</slowo_obce>, <slowo_obce>korony</slowo_obce>, <slowo_obce>berła</slowo_obce>, <slowo_obce>laski</slowo_obce>, <slowo_obce>infuły</slowo_obce>, <slowo_obce>klucze</slowo_obce>, <slowo_obce>pieczęci</slowo_obce> --- oznaki godności biskupiej (książęcej), królewskiej, marszałkowskiej, szambelańskiej i kanclerskiej; takimi dygnitarzami wśród swych przodków szczyci się przedstawiony tu bohater satyry, Piotr.</pr> ---/
+       Inwentarskie narzędzia<pr><slowo_obce>Inwentarskie narzędzia</slowo_obce> --- przedmioty codziennego użytku, powszednie.</pr>. <begin id="b1202384065143"/><motyw id="m1202384065143">Sędzia</motyw>Przesławnej pamięci/
+       Dziady jego, pradziady siedzieli w senacie”./
+       ,,Upadam do nóg panu”. ,,Kłaniam, panie bracie”./
+       ,,Pójdźmy stąd! --- Lecz ktoś, widzę, do pana przychodzi./
+       A to co? Pada do nóg jegomość dobrodziej<pr><slowo_obce>Pada do nóg</slowo_obce> --- o względy wybieranych co roku sędziów trybunalskich (tzw. deputatów) ubiegali się nawet wielcy panowie.</pr>/
+       Pokorny. Któż to sprawił ten cud zbyt widoczny?”/
+       ,,Jest to jaśnie wielmożny sędzia tegoroczny./
+       Pan ma sprawę”.<end id="e1202384065143"/><end id="e1202210642068"/> ,,Rozumiem. A w tym gabinecie/
+       Kto to pisze?” <begin id="b1202384171847"/><motyw id="m1202384171847">Korzyść, Pieniądz, Skąpiec</motyw>,,To rachmistrz największy na świecie:/
+       On wszystko skalkulował --- gospodarz nie lada ---/
+       Nowe planty wymyśla, rachuje, układa”./
+       ,,Więc bogacz?” ,,Więc ubogi”. ,,Jak to?” ,,Patrz, co pisze”./
+       ,,Milijon, to skarb”. ,,To dług; on i towarzysze/
+       Nie chcąc na miernym zysku przestawać dość sytnie/
+       Nic nie mają”. ,,Dlaczego?” ,,Bo pragną mieć zbytnie”.<end id="e1202384171847"/>/
+       <begin id="b1202384353278"/><motyw id="m1202384353278">Pieniądz, Świętoszek</motyw>,,To święty; pacierz szepce i w dół spuścił oczy”./
+       ,,Pokaż no tylko worek, wnet on tu przyskoczy”./
+       ,,Fundusz zrobił<pr><slowo_obce>Fundusz zrobił</slowo_obce> --- złożył fundusz na cele dobroczynne.</pr>; to dzieło bliźniemu usłużne”./
+       ,,Ale ukradł trzy części, czwartą dał w jałmużnę”./
+       ,,Zamknijmy go na haczyk, bo i nas okradnie.<end id="e1202384353278"/>/
+       Jużci ten siedzi, widzę, spokojnie, przykładnie,/
+       <begin id="b1202384489974"/><motyw id="m1202384489974">Prawnik</motyw>Cóż to jest za jegomość?” ,,To sławny jurysta”./
+       ,,Czy nie z tych, co to z prawnych wybiegów korzysta?/
+       Co to kradną z pandektów<pr><slowo_obce>pandekty</slowo_obce> --- zbiór fragmentów z pism prawników rzymskich sporządzony na rozkaz cesarza bizantyjskiego Justyniana, zatwierdzony przez niego w r. 533, włączony do obowiązującego kodeksu praw.</pr><pr><slowo_obce>kradną z pandektów</slowo_obce> --- wykorzystują przestarzałe sformułowania prawnicze sprzed wielu wieków.</pr>?” ,,On z nich nic nie kradnie”./
+       ,,Dlaczego?” ,,Bo ich nie zna; bierze, co napadnie<pr><slowo_obce>co napadnie</slowo_obce> --- co popadnie.</pr>,/
+       Ale bierze po prostu. Krzyczy poza kraty<pr><slowo_obce>poza kraty</slowo_obce> --- co oznaczało kratę na sali sądowej, wyjaśnia Koźmian: ,,Na drugiej stronie stołu od drzwi, w małym ustępie, na trzech wyniosłych stopniach, miejsce wszerz całego stołu dla mecenasów, to jest obrońców prawników, które to miejsce nazywano kratką, że wyniosłością swoją przed ich piersiami półka przesłaniała ich od sędziów” (K. Koźmian, <tytul_dziela>Pamiętniki</tytul_dziela>, Warszawa 1907, cz. I, s. 30).</pr>;/
+       Najsławniejszy on w sądzie na prejudykaty<pr><slowo_obce>prejudykat</slowo_obce> --- w dawnym prawodawstwie wyrok sądowy miarodajny dla następujących po nim wyroków w podobnej sprawie.</pr>,/
+       Na biało sto, na czarno gotów tylo dwoje<pr><slowo_obce>tylo dwoje</slowo_obce> --- dwa razy tyle.</pr>”./
+       ,,Schowajże go do klatki, bo ja się go boję;<end id="e1202384489974"/>/
+       A tego jeszcze bardziej. <begin id="b1202384642724"/><motyw id="m1202384642724">Korzyść, Mędrzec, Pieniądz</motyw>Cóż to za wspaniałość?”/
+       ,,Jest to mędrzec, co posiadł wszystką doskonałość;/
+       On poprawia, w czym dawne pobłądziły wieki”./
+       ,,Skądże jemu ta biegłość?” ,,Od gminu daleki,/
+       Nie będzie z nami gadał”. ,,Niechże i nie gada./
+       Ale któż z niego mądrość tak wielką wybada?”/
+       ,,Nikt”. ,,Pewnie skryty”. ,,Jawny”. ,,Jakże to?” ,,Opowiem:/
+       Najprzód trzeba o mędrcach to wiedzieć, albowiem/
+       Nie tacy oni prości, jacy dawni byli,/
+       Co skarbnice nauki wszystkim otworzyli./
+       Nasi kryją, a w ścisłym rzecz trzymając karbie<pr><slowo_obce>w ścisłym rzecz trzymając karbie</slowo_obce> --- w ścisłym porządku, obrachunku.</pr>,/
+       Nic nie dają”. ,,Dlaczego?” ,,Bo nie masz nic w skarbie”.<end id="e1202384642724"/>/
+       <begin id="b1202384718222"/><motyw id="m1202384718222">Książka, Sława</motyw>,,A to kto?” ,,To człek wielki”. ,,Pewnie bitwy zwodził?”/
+       ,,Nie”. ,,Pewnie wielu zawziętych pogodził?”/
+       ,,Nie”. ,,Pewnie nędznym w przygodzie usłużył?”/
+       ,,Nie”. ,,Pewnie w pismach wiele pracy użył?”/
+       ,,Nie”. ,,Pewnie skarby dla kraju wydostał?”/
+       ,,Dał na druk i w przemowie wielkim człekiem został<pr>Por. satyra <tytul_dziela>Pochwała głupstwa</tytul_dziela>.</pr>!”<end id="e1202384718222"/>/
+       <begin id="b1202384789915"/><motyw id="m1202384789915">Literat</motyw>,,A ten zaś?” ,,To jest autor”. ,,O czym pisał?” ,,O tym,/
+       Jak to się trzeba rządzić!” ,,Cóż się stało potem?”/
+       ,,Oto, aby się swemu krajowi przysłużył,/
+       Pisał o gospodarstwie, a sam się zadłużył”.<end id="e1202384789915"/>/
+       ,,Dobrze mu tak, trzeba tych ichmościów oduczyć”./
+       <begin id="b1202384859936"/><motyw id="m1202384859936">Nauka, Sędzia</motyw>,,Ten nic prawa nie umiał, a chciał się go uczyć:/
+       Więc aby skarb nauki dla siebie wydostał,/
+       Znalazł sposób”. ,,A jaki?” ,,Oto sędzią został<pr><slowo_obce>Ten nic prawa nie umiał...</slowo_obce> --- sędziowie w Polsce nie posiadali w XVIII w. wykształcenia zawodowego, dopiero w trakcie pełnionego obowiązku przyswajali sobie wiedzę prawniczą. W związku z tym popełniano mnóstwo omyłek.</pr>.<end id="e1202384859936"/>/
+       Ten nic nie miał, a dobra za milijon kupił”./
+       ,,Pewnie znalazł pieniądze?” ,,Nie znalazł”. ,,Więc złupił?”/
+       ,,Nie złupił”. ,,Pewnie okradł?” ,,Nie okradł”. ,,Sfrymarczył?”/
+       ,,I to nie”. ,,Jakże kupnu takiemu wystarczył?”/
+       ,,Ugodził się z dziedzicem, co już prawie żebrał”/
+       ,,A to jak?” ,,Ten nic nie dał, tamten nie odebrał<pr><slowo_obce>Ten nic nie dał, tamten nie odebrał</slowo_obce> --- prawdopodobnie chodzi tu o podwójne oszustwo, kiedy zadłużony właściciel majątku, aby pozbyć się wierzycieli, rzekomo odsprzedawał podstawionej przez siebie osobie majątek i jako nie posiadający własności stawał się niewypłacalny, przy czym fikcyjny, ale prawny właściciel przywłaszczał sobie często ten majątek.</pr>./
+       <begin id="b1194533109066"/><motyw id="m1194533109066">Ojczyzna, Urzędnik</motyw>Ten zbyt kochał ojczyznę”. ,,Statuę wystawić!”/
+       ,,Godzien by, gdyby zbytek w dobrym można sławić,/
+       Służył ojczyźnie prawie całym swoim życiem,/
+       A chcąc się plennych<pr><slowo_obce>plenny</slowo_obce> --- obfity.</pr> darów podsycić użyciem,/
+       <begin id="b1202385146919"/><motyw id="m1202385146919">Korzyść, Pieniądz, Złodziej</motyw>Wiedząc, że pani dobra, ale mniej ostrożna,/
+       Kradł ją, a kradł tak dobrze, jak tylko kraść można”./
+       ,,Alboż kocha, kto kradnie?” ,,Pytaj jegomości;/
+       Insi kradli dla zysku, on ją kradł z miłości./
+       Brał, bo szacowne dary, gdy kochamy dawcę,/
+       Brał, bo wiedział, że względy ma na prawodawcę,/
+       Brał dlatego, ażeby mniej godni nie brali,/
+       Brał, aby się do usług drudzy zachęcali,/
+       Brał, bo to honor pana, gdy sługa bogaty,/
+       Brał, bo daje”. ,,Wiedziałże, jakie jej intraty?”/
+       ,,Jużci wiedział, kiedy kradł”.<end id="e1202385146919"/> ,,Mało klatka za to”.<end id="e1194533109066"/>/
+       ,,Ci dalsi słuszną teraz cieszą się zapłatą!”/
+       ,,Którzyż to?” ,,Słyszysz dalej, jak pełno hałasu?”/
+       ,,Bądź zdrów, klatek aż nadto, a ja nie mam czasu”.
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz2_Malzenstwo.xml b/books/Satyry_Cz2_Malzenstwo.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..4c1e283
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,130 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_druga/Ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 2 - (8) Małżeństwo</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sobczyński, Mariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Małżeństwo</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><wers_akap>,,Chcesz się żenić, winszuję, ale nie zazdroszczę,</wers_akap>/
+       To więc, co potem poznasz, a co cię dziś troszczę,/
+       Ja opowiem: <begin id="b1194534193909"/><motyw id="m1194534193909">Małżeństwo, Żona</motyw>Ów Adam, ów najpierwszy człowiek,/
+       Zasnął; gdy się obudził, za otwarciem powiek/
+       Postrzegł”. ,,Co?” ,,Oto Ewę, dobro nieskończone,/
+       Bóg wyjął mu kość z boku i zrobił z niej żonę./
+       Gdybyć to tak i teraz. Próżne korowodów/
+       Byłyby nasze stadła, a stąd mniej rozwodów./
+       Ale się świat zestarzał.<end id="e1194534193909"/> Adamowe wnuki,/
+       Porzuciwszy dziadowskie poczciwe nauki,/
+       Niby to rozumniejsi, źli męże, złe żony./
+       A nasz wiek osiemnasty, niby oświecony,/
+       A w samej rzeczy głupi, cóż zrobił? <begin id="b1194534253476"/><motyw id="m1194534253476">Małżeństwo, Mąż, Żona</motyw>Złe stadła<pe><slowo_obce>stadło</slowo_obce> --- małżeństwo.</pe>:/
+       Jegomość nadto dobry, jejmość zbyt rozjadła,/
+       A kiedy jejmość dobra, jegomość jak jędza./
+       Jak ma być dobre pasmo, gdy zepsuta przędza?/
+       Cóż więc jest stan małżeński? Rzecz w opisie trudna,/
+       Rzecz z jednej strony wdzięczna, z drugiej strony nudna,/
+       Konieczna jednak. Muszą być żony i męże;/
+       Jarzmo jest: tych zysk, miłość tamtych kiedy sprzęże,/
+       Muszą dźwigać.<end id="e1194534253476"/> Chcesz i ty, odwaga nie lada;/
+       Ale że dosyć liczna kompanów gromada,/
+       Idziesz śmiało. --- Poczekaj, nie będę ja bawił<pr><slowo_obce>bawić</slowo_obce> --- zwlekać.</pr>,/
+       Kto wie, może dla ciebie los się ułaskawił,/
+       Może za nader szczęsną wyroków spuścizną/
+       Będzie tobie lekarstwem, co drugim trucizną./
+       Możeś jeden z tysiąca, ale liczbę zmniejszę ---/
+       Choćby też i fałszywe, niech będą grzeczniejsze/
+       Wyrazy mojej rady: szanujmy płeć piękną. ---/
+       <begin id="b1202388093105"/><motyw id="m1202388093105">Miłość, Rycerz</motyw>Jakaż jest twoja Filis?” ,,Niech wszystkie uklękną!”/
+       ,,Toś amant<pr><slowo_obce>Toś amant</slowo_obce> --- kochanek; żartobliwa aluzja do fantastycznych poematów rycerskich.</pr>, siądź więc na koń, a ująwszy pikę,/
+       Nowy Roland, głoś światu twoją Angielikę<pr><slowo_obce>Roland</slowo_obce>, <slowo_obce>Angelika</slowo_obce> --- to bohaterowie jednego z najsłynniejszych poematów rycerskich, <tytul_dziela>Orlanda szalonego</tytul_dziela> (1516), wielkiego poety włoskiego --- Ariosta.</pr>./
+       Ścinaj karły, olbrzymy, smoki, czarownice,/
+       Niech zna każdy, nad twoją iż oblubienicę/
+       Piękniejszej w świecie nie masz. Tak romanse każą,/
+       Ale nie rozum zdrowy. Ten, pod swoją strażą,/
+       Jeśli chcesz, by cię trzymał, posłuchaj, co radzi:/
+       Uwaga w każdym dziele nigdy nie zawadzi./
+       Więc zdatna i w miłości ---<end id="e1202388093105"/> namyśl się, mój bracie,/
+       Lepsza przykrość przed stratą niźli żal po stracie./
+       <begin id="b1194534389379"/><motyw id="m1194534389379">Kobieta</motyw><wers_akap>Piękne twojej powaby, lecz to zwierzchne wdzięki;</wers_akap>/
+       To, co wewnątrz, istotne, więc dobrej poręki/
+       Trzeba na to, co wewnątrz; wdzięczna, hoża, ładna,/
+       Ale mylą pozory, a piękna płeć zdradna.<end id="e1194534389379"/>/
+       <begin id="b1202388239626"/><motyw id="m1202388239626">Żona</motyw>Przejdzie rozkosz, nastąpi sytość po użyciu,/
+       Znikną wdzięki, a w dalszym natenczas pożyciu,/
+       Jeśli węzły wzajemne nie wzmocni szacunek,/
+       Nastąpi umartwienie, nudność i frasunek./
+       Dopieroż kiedy jejmość, coć się w serce wkradła,/
+       Stanie się podejrzliwa i przykra, i zjadła,/
+       Kiedy się co dzień z nowym humorem popisze/
+       I coraz inne w domu ujźrzysz towarzysze,/
+       Kiedy w zwięzłych przymówkach do serca przegryzie,/
+       A to, co ci przyniosła w swojej intercyzie,/
+       Stokroć na dzień wymówi; odpowiedzieć trudno,/
+       Bić --- niegrzecznie, zamilczeć --- i przykro, i nudno<pr>Z niedokończonej satyry, której tematem jest zły mąż w różnych odmianach, cytujemy dla uzupełnienia charakterystyk fragment: Paweł wzdychał, podchlebiał, ustawnie się trudził, / Więc amant letkowiernych rodziców ułudził, / Zyskał żonę, z nią posag, bo na niego godził. / Amant miły; skoro mąż, jakby się odrodził; / Serce w żywych zapałach po weselu skrzepło: / Kiedy jejmości zimno, jegomości ciepło; / Jejmość w prawo, on w lewo, mówi, każe ciszej; / Milczy jejmość, jegomość zły, że jej nie słyszy. / Czyta; po co czytanie, ustawicznie pyta. / Rzuca książkę, ten łaje, że księgi nie czyta; / Wesoła --- nie do gustu płochość jegomości; / Źle, kiedy goście w domu, źle znowu bez gości; / Zgoła źle czyli siedzi, stoi, czy się ruszy. / Anna, pełna przymiotów i ciała, i duszy, / Trafiła na Andrzeja, czego sobie życzył. / Skoro bogaty wnusek zważył i przeliczył, / Zamknął go, a z nim serce miłosne z przymusu, / Nie towarzysz małżonki, ale stróż lamusu. / Sam sobie sługa, kucharz, szafarz, podstarości, / A wynędzniała małżonka i w niedzielę pości. [!] / Sporych trzosów posagu niesyty pożytkiem, / Co dla drugich potrzebą ścisłą, dla niej zbytkiem, / Więc uboga w bogactwie, wiek swój trawi w nędzy.</pr>.<end id="e1202388239626"/>/
+       <begin id="b1194534450757"/><motyw id="m1194534450757">Filozof, Święty, Mąż</motyw><wers_akap>O święty Sokratesie! tak cię Erazm mienił<pr><slowo_obce>tak cię Erazm mienił...</slowo_obce> --- w rozmowie <tytul_dziela>Convivium religiosum</tytul_dziela> pisze Erazm z Rotterdamu: ,,ledwo się wstrzymać mogę, iżbym nie rzekł: Święty Sokratesie, módl się za nami”.</pr>,</wers_akap>/
+       Nie byłbyś nigdy świętym, gdybyś się nie żenił./
+        Zyskałeś uwielbienie, zyskał świątobliwość;/
+       Któż cię świętym uczynił? --- Małżeńska cierpliwość.<end id="e1194534450757"/>/
+       <wers_akap>Dajmy jednak, iż twoja nie w Ksantypów<pr>Ksantypa --- żona Sokratesa, według tradycji kobieta swarliwa i niezgodna.</pr> rzędzie,</wers_akap>/
+       Dobra, cicha, powolna, wstrzemięźliwa będzie;/
+       Pokorna jak dewotka, wstydliwa jak mniszka,/
+       Jednym słowem, jak owa w teatrach Agnieszka./
+       A wiesz, co się z Agnieszki oblubieńcem stało?/
+       Wielu się na pozorach płonnych oszukało:/
+       O Arnolfy nie trudno. Aleś ty szczęśliwy;/
+       Wierzę, że twojej pozór szczery i prawdziwy./
+       Dobry towar, a ja go, choćbym mógł, nie kupię./
+       Wiesz dlaczego? Agnieszki<pr><slowo_obce>Agnieszka</slowo_obce>, <slowo_obce>Arnolf</slowo_obce> --- bohaterowie komedii Moliera <tytul_dziela>L'Ecole des femmes</tytul_dziela> (<tytul_dziela>Szkoła żon</tytul_dziela>, 1662), grywanej współcześnie w teatrze narodowym. Arnolf, opiekun Agnieszki usiłuje wychować ją sobie na głupią i uległą żonę. Agnieszka okazuje się jednak tylko pozornie potulna, wywodzi bowiem Arnolfa w pole i zostaje żoną młodego Horacego.</pr>, kiedy nie złe --- głupie”./
+       ,,Tym lepiej”. ,,Owszem, gorzej, grubo taki błądzi,/
+       Który głupstwo przymiotem dla żony być sądzi./
+       Najlepiej środek obrać; dumne animuszem,/
+       Umieją mądre kornet czynić kapeluszem<pr><slowo_obce>Umieją... kornet czynić kapeluszem</slowo_obce> --- modą ówczesną kobiety nosiły kornety, rodzaj wysokich czepców, kapelusze natomiast spotykało się tylko u mężczyzn.</pr>./
+       <begin id="b1194534512302"/><motyw id="m1194534512302">Żona</motyw>Niech będzie oświecona, rozum nie zawadzi,/
+       Ale rozum powolny, co powinność radzi,/
+       Rozum, co zna podległość --- może to niegrzecznie ---/
+       Przecież żony podległe muszą być koniecznie”.<end id="e1194534512302"/>/
+       ,,To się lepiej nie żenić”. ,,Czyż kupiec frymarczyć<pr><slowo_obce>frymarczyć</slowo_obce> --- handlować, kupczyć.</pr>/
+       Nie powinien dlatego, gdy zysk wydostarczyć<pr><slowo_obce>wydostarczyć</slowo_obce> --- wystarczyć.</pr>/
+       W jednym handlu nie może? W innym zysku szuka./
+       Złe stadło, nieszczęśliwe --- dla drugich nauka,/
+       Zła małżonka --- treść nędzy, lecz kiedy poczciwa,/
+       W dwójnasób szczęścia, pociech natenczas przybywa./
+       Jedno słowo --- los życia; nieznośny po stracie,/
+       Najszczęśliwszy, gdy z zyskiem; żeńże się, mój bracie!”
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz2_Medrek.xml b/books/Satyry_Cz2_Medrek.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..7d61a86
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,152 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_druga/M%C4%99drek">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 2 - (7) Mędrek</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sobczyński, Mariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Mędrek</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><wers_akap><begin id="b1202385893122"/><motyw id="m1202385893122">Sława</motyw>,,A to co za jegomość?” ,,Jegomość dobrodziej.</wers_akap>/
+       On nie tak, jak to drudzy, i gada, i chodzi”./
+       ,,Jakże mówi? jak stąpa?” ,,Oto jak człek wielki./
+       Skoro wyszedł z opieki jejmość rodzicielki,/
+       Zaraz znać było, jaki człowiek z niego będzie./
+       Jakoż nigdy się w takich nie chciał mieścić rzędzie,/
+       Co tak czynią jak drudzy, szedł zawżdy nawiasem<pr><slowo_obce>nawiasem</slowo_obce> --- bokiem, okrążając.</pr>,/
+       Zgoła z pracą, pilnością i kunsztem, i czasem/
+       Do tego stopnia przyszedł, iż człek zawołany”./
+       ,,Skądże to zawołanie<pr><slowo_obce>zawołanie</slowo_obce> --- sława.</pr>?” ,,Stąd: panie i pany/
+       Zgodzili się powszechnie, że to człowiek wielki,/
+       Więc za nimi powtarzać musi człowiek wszelki,/
+       A kto by nie powtarzał, ten zysk sobie kupi,/
+       Iż będzie osądzonym, że dziwak i głupi./
+       Ciężka, mówią, rzecz człeku na sławę zarobić,/
+       A ja mówię, że lekka, byle rzecz sposobić,/
+       Byle umieć ulegać tym, co wsławić mogą.<end id="e1202385893122"/>/
+       <wers_akap>Alboż inszą Konstantyn uwielbiony drogą?</wers_akap>/
+       Wszedł na świat --- kto go zoczył, przestraszył się, zdumiał”./
+       ,,Dlaczego?” ,,Bo zgadł wszystko”. ,,Więc wiedział?”/
+       ,,Nie umiał”. ,,Jakże zgadł?” ,,Tak jak teraz”. ,,A jakże to teraz?”/
+       ,,Mój bracie, widzęś prostak, jam bo bywał nieraz/
+       Tam, gdzie to jest świat wielki". ,,I jam--ci na świecie”./
+       ,,Nie na wielkim, on inszy, wy tego nie wiecie,/
+       <begin id="b1194608331941"/><motyw id="m1194608331941">Mędrzec</motyw>Co to jest ten świat wielki, więc go wam opiszę./
+       Świat wielki, gdzie są mędrcy i ich towarzysze,/
+       Gdzie są umysły raźne, a pojęcia żywsze,/
+       Gdzie uczucia dzielniejsze, wyrazy prawdziwsze,/
+       Zgoła gdzie lepiej, piękniej niźli między wami”./
+       ,,Któż tak osądził?” ,,Zgadnij”. ,,Nie wiem”. ,,Oni sami”./
+       ,,Któż w swojej sprawie sędzią?” ,,Bałamuctwo stare;/
+       Inszą wiek polerowny ma cechę<pr><slowo_obce>cecha</slowo_obce> --- próba (wyznaczająca wartość metali szlachetnych).</pr> i miarę,/
+       Insze czucia, rozmysły, sposoby, narzędzia,/
+       W swojej sprawie i patron, i strona, i sędzia./
+       Więc wyroki pomyślne, a pospólstwo wierzy;<end id="e1194608331941"/>/
+       <begin id="b1202386188496"/><motyw id="m1202386188496">Szlachcic</motyw>Nie pospólstwo, co kupczy, co płaci, co mierzy,/
+       Lecz gmin<pr><slowo_obce>gmin</slowo_obce> --- mowa o gminie szlacheckim.</pr>, co moda szlachci, a umysł poniża.<end id="e1202386188496"/>/
+       <begin id="b1202386273168"/><motyw id="m1202386273168">Mądrość, Rozum</motyw>Skąd rozum? --- Od Szwajcarów<pr><slowo_obce>Od Szwajcarów</slowo_obce> --- aluzja do popularyzujących się coraz bardziej, a często wypaczanych koncepcji filozoficznych Rousseau pochodzącego z Genewy.</pr>. Skąd dowcip? --- Z Paryża./
+       Więc po rozum, po dowcip trzeba za granicę./
+       Niegdyś bywał on wszędy, dziś ma dwie stolice./
+       Nie uwłaczam ja cudzym, ale zbytek ganię,/
+       Talent granic nie cierpi, jego panowanie/
+       Nie od kraju zawisło --- przemysł<pr><slowo_obce>przemysł</slowo_obce> --- cywilizacja i kultura.</pr> znamienity/
+       Zdobił Greki, lecz mieli mędrce nawet Scyty<pr><slowo_obce>mieli mędrce nawet Scyty</slowo_obce> --- ma tu Krasicki na myśli zapewne Anacharsisa, mędrca scytyjskiego z VI w. p. n. e., o którym tak pisze: ,,Filozof, rodem był z Scytii. Zwiedził greckie państwa dla nabycia tam większej doskonałości; jakoż wielce się wsławił wytwornością nauki i dowcipu w rozmowach, które miał z rozmaitymi mędrcami [...]. O nim powiadają, iż prawa porównywał do pajęczyny, w której tylko muchy więzną”. (<tytul_dziela>Zbiór potrzebn. wiad.</tytul_dziela>); Scytowie --- koczowniczy lud barbarzyński zamieszkujący w starożytności północne wybrzeża Morza Czarnego.</pr>.<end id="e1202386273168"/>/
+       <begin id="b1194533728480"/><motyw id="m1194533728480">Matka, Natura</motyw>Natura wszystkim matką, nikomu macochą.<end id="e1194533728480"/>/
+       <begin id="b1202386420570"/><motyw id="m1202386420570">Praca, Sława</motyw>Ci więc, co się uwodzą częścią sławy płochą,/
+       Przeświadczenia poddani, choć go w inszych ganią,/
+       Chcieliby drogi towar kupić, ale tanio./
+       Doskonałość niełatwa, trzeba pracy przecie;<end id="e1202386420570"/>/
+       <begin id="b1194533768278"/><motyw id="m1194533768278">Mądrość, Mędrzec, Głupota, Głupiec</motyw>Za jednego mądrego sto głupich na świecie,/
+       A kto wie, czy nie tysiąc; wiele to, czy mało?<end id="e1194533768278"/>/
+       Niechaj kto chce doświadcza, mnie gdy się tak zdało,/
+       Nie upieram się w zdaniu, a wracam do rzeczy./
+       Szczególne<pr><slowo_obce>Szczególne</slowo_obce> --- pojedyncze.</pr> i powszechne doświadczenie przeczy,/
+       Iżby można być wielkim i prędko, i łatwo./
+       <begin id="b1202386914380"/><motyw id="m1202386914380">Mieszczanin, Praca</motyw>Rzemieślnik lata strawi nad dłutem, nad dratwą,/
+       A przecie rzadki dobry, choć proste rzemiosło.<end id="e1202386914380"/>/
+       <begin id="b1194533860681"/><motyw id="m1194533860681">Drzewo, Mądrość, Młodość, Starość</motyw>Drzewo nim w pień, w konary, gałęzie urosło,/
+       Nim kwiat zszedł, owoc dojźrzał, długie pory przeszły./
+       Doświadczenia nabywa wiek w lata podeszły./
+       A to mistrz najpewniejszy, więc mędrce bezbrodni<pr><slowo_obce>bezbrodni</slowo_obce> --- bez bród, młokosy.</pr>/
+       Albo cudem natury lub wiary niegodni”.<end id="e1194533860681"/>/
+       ,,Lecz się to jednak trafia”. ,,Bywać i śnieg w maju./
+       Rzecz bolesna korzyści modnego zwyczaju,/
+       Algebra od kolebek, żaki prawią cuda,/
+       Dźwięk mami, lecz na przyszłość szkodliwa obłuda./
+       <begin id="b1194533937119"/><motyw id="m1194533937119">Filozof, Głupota, Mędrzec, Sława</motyw>Dawnych praca --- nam korzyść, lecz korzyść, co szpeci/
+       Zbierających rodziców marnotrawne dzieci./
+       Cytując bez rozsądku maksymy i strofy,/
+       Śmiałość głupstwa dumnego czyni filozofy./
+       Dawni, myślami, trudem, nauką wybledli,/
+       Albo żywot odludny, albo ostry wiedli;/
+       Nasze mędrki rubaszne i pulchne, i hoże./
+       Przemieniły się w sofy cyników<pr><slowo_obce>cynicy</slowo_obce> --- grecka materialistyczna szkoła filozoficzna reprezentująca plebejski nurt filozofii starożytnej. Najpopularniejszym jej przedstawicielem był Diogenes z Synopy (IV w. p. n. e.), który głosząc, że szczęście polega na uniezależnieniu się od istniejącego porządku społecznego, propagował wyrzeczenie się majątku i wszelkich wytworów cywilizacji i ograniczenie się do zaspokajania elementarnych potrzeb człowieka zgodnie z prawami natury. Krasicki pisze o nim krytycznie w <tytul_dziela>Zbiorze potrzebn. wiad.</tytul_dziela>: ,,wódz sekty filozofickiej cyników, ubóstwo dobrowolne obrał i zamiast domu miał beczkę na spoczynek. [...] Zdaje się, iż ten filozof pod pokrywką wstrzemięźliwości taił nienasyconą żądzę ambicji, chcąc się bardziej osobliwością niźli cnotą od innych różnić”.</pr> rogoże,/
+       Pełno Dyjogenesów nie w beczce, lecz z beczką./
+       Sławni wielbieniem własnym i krzykliwą sprzeczką,/
+       Czytają, a nie myślą, sądzą ślepym zdaniem,/
+       A gmin czci dumne głupstwo owczym powtarzaniem./
+       Stąd wziętość<pe><slowo_obce>wziętość</slowo_obce> --- popularność.</pe>, a jak niegdyś płaszcz i gęsta broda,/
+       Tak i teraz, gdy śmiałość wspaniałości doda,/
+       Lada osieł w lwiej skórze przestrasza bydlęta.<end id="e1194533937119"/>/
+       Konstantyn o tej bajce<pr><slowo_obce>o tej bajce</slowo_obce> --- bajka o ośle z Kume, który włożywszy lwią skórę chciał udawać lwa. Bajkę o ośle w lwiej skórze opublikował Krasicki w »Monitorze« (1766, nr 24).</pr> wcale nie pamięta,/
+       Zamyśla się ustawnie<pe><slowo_obce>ustawnie</slowo_obce> --- nieustannie.</pe>, wznosi oczy w górę,/
+       Niechaj wspojźrzy na siebie, postrzeże lwią skórę./
+       <wers_akap>Jakoż chcieć być uczonym, a mało się uczyć,</wers_akap>/
+       Siebie tylko wysławiać, a na innych mruczyć,/
+       Dawać pismom stąd wybór<pr><slowo_obce>wybór</slowo_obce> --- pierwszeństwo, wyróżnienie.</pr>, iż je każą palić<pr><slowo_obce>każą palić</slowo_obce> --- wiele pism filozofów Oświecenia godzących w podstawy systemu feudalnego i przygotowujących grunt rewolucji burżuazyjnej palono na stosie, a autorów i drukarzy prześladowano.</pr>,/
+       <begin id="b1194534053674"/><motyw id="m1194534053674">Mądrość, Pozory</motyw>Ganić to, co chwalono, co ganiono --- chwalić,/
+       Nowość tylko uwielbiać, zniżać czasy dawne,/
+       Czynić łotry sławnymi, podlić męże sławne,/
+       Rozsądnych gminem nazwać, na błędy narzekać,/
+       Czego dociec nie można, na pozór dociekać,/
+       Za dowody żart dawać, gdy prawda dokucza:/
+       Tym dzielna nowa mądrość, tych kunsztów naucza./
+       <wers_akap>Czyż ją wielbić? Niech wielbi, któremu błąd miły;</wers_akap>/
+       <begin id="b1202387498961"/><motyw id="m1202387498961">Światło</motyw>Nie są światłem błyszczenia, co ledwo się szklniły,<end id="e1194534053674"/>/
+       I owszem, gdy zagasną, większa po nich ciemność.<end id="e1202387498961"/>/
+       Miła w kunsztownym żarcie wyrazów przyjemność,/
+       Ale żart, ale wdzięki po co zwać nauką?/
+       Czy błąd idzie podstępem, czyli inną sztuką,/
+       Zawżdy tym jest, tym będzie, czym z natury --- błędem./
+       Więc, nasz panie Konstanty, co tak żwawym pędem/
+       Doszedłeś celu rzeczy, jak ci się to zdaje?/
+       Nie rozumiej, że ja ci przymawiam, że łaję;/
+       Malarz musi malować takie, jak są, twarze./
+       Chcesz, aby te ustały, jak zowiesz, potwarze,/
+       <begin id="b1202387616900"/><motyw id="m1202387616900">Błazen, Mędrzec, Nauczyciel</motyw>Nie dmij, gdy mało umiesz, mędrszym nie dokuczaj./
+       Jeśli masz dar bawienia, baw, a nie nauczaj<end id="e1202387616900"/>”.
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz2_Pochwala_glupstwa.xml b/books/Satyry_Cz2_Pochwala_glupstwa.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..e679400
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,140 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_druga/Pochwa%C5%82a_g%C5%82upstwa">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 2 - (3) Pochwała głupstwa</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sobczyński, Mariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Pochwała głupstwa<pr><tytul_dziela>Pochwała głupstwa</tytul_dziela> (1509) to tytuł satyry jednego z najsłynniejszych humanistów, Erazma z Rotterdamu, w której krytyka stosunków średniowiecznych ujęta została w ironiczną formę niby panegiryku. Przesyłając królowi autograf wiersza, pisał Krasicki w liście z 7 IX 1781 r.: ,,Poprzednikiem moim w tej mierze był Erazm; żart jego dowcipny zdał mi się być sposobną materią do satyry”. (I. Krasicki, <tytul_dziela>Pisma wybrane</tytul_dziela>, t. IV, s. 267).</pr></nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1201610059137"/><motyw id="m1201610059137">Głupota, Mądrość</motyw>,,A ja mówię, że głupstwo niezłym jest podziałem”./
+       ,,Mądrość przecież zaszczytem, nierozum zakałem<pe><slowo_obce>zakałem</slowo_obce> --- wadą.</pe>”./
+       ,,Nie wchodzę ja w dysputę, rzecz jest niby jawna,/
+       Maksyma teraźniejsza tak jako i dawna/
+       Każe szukać mądrości, a głupstwa się chronić./
+       Umieli zawżdy ludzie od dobrego stronić,/
+       A że głupstwo jest dobrem, stronili od niego.<end id="e1201610059137"/>/
+       <begin id="b1194608614016"/><motyw id="m1194608614016">Głupiec, Mędrzec</motyw>Patrz na mędrca --- tetryka<pe><slowo_obce>tetryk</slowo_obce> --- człowiek zrzędliwy, marudny, ponury, schorowany.</pe>, głupca --- wesołego:/
+       Tu pryska z twarzy zdrowie, tam zapadłe oczy,/
+       Wlecze się chuda mądrość, spasłe głupstwo toczy./
+       A co lepsza, kto głupi, mądrością jest dumny,/
+       A co gorsza, kto mądry, zna, że mniej rozumny.<end id="e1194608614016"/>/
+       <wers_akap>Nasz pan Paweł, choć w głupstwie dni swoje postradał,</wers_akap>/
+       Skoro wszedł, wszystkich zgłuszył, Michała przegadał,/
+       Michała, co wiek z księgą trawi w gabinecie./
+       Prawda, Paweł raz po raz nic do rzeczy plecie,/
+       Ale żwawo i głośno, więc go zgraja słucha,/
+       Zmiłuje się na koniec, przecie udobrucha,/
+       Da mówić Michałowi, który w kącie wzdycha,/
+       Zaczyna, dobrze mówi, ale mówi z cicha,/
+       Aż w śmiech, co go słuchali, więc milczy, zlękniony;/
+       Dopieroż tym tryumfem głupiec uwielbiony<pr><slowo_obce>uwielbiony</slowo_obce> --- wywyższony, podniesiony.</pr>/
+       Łże, bredzi, decyduje, a w zgrai nacisku<pr><slowo_obce>nacisk</slowo_obce> --- natłok, ciżba.</pr>/
+       Odbiera plauz<pe><slowo_obce>plauz</slowo_obce> --- aplauz.</pe> mądrości i ma sławę w zysku./
+       <wers_akap>Ale --- rzeczesz --- pan Paweł nie próbuje rzeczy<pe><slowo_obce>nie próbuje rzeczy</slowo_obce> --- jeden przykład nie stanowi wystarczającej próby.</pe>,</wers_akap>/
+       Że czasem przykład jeden doświadczeniu przeczy,/
+       Nie idzie, żeby zawżdy podobne bywały./
+       Prawda, ale w tej mierze dowód okazały,/
+       Pawłów jest tysiącami, a rzadki w złym stanie./
+       <begin id="b1194608684907"/><motyw id="m1194608684907">Głupiec, Głupota, Mądrość, Mędrzec</motyw>Każdy w podobnym sobie ma upodobanie,/
+       Więc głupi prędko znajdzie, komu się podoba./
+       Mędrzec, wieku okrasa i kraju ozdoba,/
+       Laur ma, prawda, ale ten ni grzeje, ni tuczy,/
+       Głupstwo go jawnie nęka, zazdrość w kącie mruczy.<end id="e1194608684907"/>/
+       Półmędrków rodzaj zjadły<pe><slowo_obce>zjadły</slowo_obce> --- zajadły, zaciekły.</pe> z bliska i z daleka,/
+       Gdy nie może ukąsić, jak szczeka, tak szczeka./
+       Sroga bitwa, a o co --- o liść<pr><slowo_obce>liść</slowo_obce> --- domyślnie: laurowy.</pr> lub kadzidła./
+       <begin id="b1201610609191"/><motyw id="m1201610609191">Pochlebstwo</motyw><wers_akap>Bogdaj to w bractwie głupich! Tam szczęścia prawidła,</wers_akap>/
+       Tam korzyści, tam rozkosz coraz żywsza z wiekiem,/
+       Każdy kontent, bo czuje, że jest wielkim człekiem./
+       Fraszka sława na potem, co teraz, to moje./
+       O Pawle, niech ogłoszę uwielbienie twoje!/
+       Pozwól --- śmieje się --- wielkiś --- śmieje się i wierzy,/
+       A że szczodrym wydziałem<pr><slowo_obce>wydział</slowo_obce> --- rozdział.</pr> łaski swoje mierzy,/
+       Za to żem winny jemu szacunek oznaczył<pr><slowo_obce>oznaczyć</slowo_obce> --- zaznaczyć, wyrazić.</pr>,/
+       Lekkim głowy skinieniem obdarzyć mnie raczył;/
+       Tak Jowisz u Homera utwierdzał wyroki<pr><slowo_obce>Tak Jowisz u Homera utwierdzał wyroki</slowo_obce> --- w <tytul_dziela>Iliadzie</tytul_dziela> (ks. I, w. 436--439) tak mówi Zeus (Jowisz) do błagającej go o łaskę bogini Tetydy: ,,Prośbę twoja mam w sercu wyrytą głęboko. / Skłonię głowę, byś pewna była mojej chęci; / Tej na stwierdzenie słowa używam pieczęci, / Przed bogi i przed ludźmi znak ten jest konieczny." (Homer, <tytul_dziela>Iliada</tytul_dziela>, przekład Fr. Ks. Dmochowskiego, Wrocław 1950, B.N. Seria II, nr 17, wyd. 7, s. 21).</pr>./
+       Choć stopień uwielbienia posiada wysoki,/
+       Zniża się czasem Paweł, kiedy tego godni/
+       Jurgieltowi<pr><slowo_obce>Jurgieltowi</slowo_obce> --- płatni, pozostający na żołdzie.</pr> chwalacze, autorowie głodni,/
+       <begin id="b1201610884184"/><motyw id="m1201610884184">Pieniądz</motyw>Ci, których niezmazana w sądzeniu rzetelność/
+       Gotowa za grosz patent dać na nieśmiertelność,/
+       A przypisując dzieło temu, co druk płaci,/
+       Pieniężnym bohatyrem kronikę bogaci<pr><slowo_obce>A przypisując dzieło...</slowo_obce> --- w czasach saskich i we wczesnym Oświeceniu pisarze, których nie stać było na wydanie książek własnym nakładem, ubiegali się o nakładców wśród bogatej szlachty i magnaterii, w zamian wypisując im szumne, panegiryczne dedykacje.</pr>.<end id="e1201610609191"/>/
+       <begin id="b1201611064302"/><motyw id="m1201611064302">Władza</motyw>Indy<pr><slowo_obce>Indy</slowo_obce> --- mieszkańcy Indii, których północno--zachodnią część podbił Aleksander Macedoński.</pr>, Persy i Medy, Party, Baktryjany<pr><slowo_obce>Medy</slowo_obce>, <slowo_obce>Party</slowo_obce>, <slowo_obce>Baktryjany</slowo_obce> --- mieszkańcy Medii, Partii, Baktrii, krain wchodzących w skład starożytnego państwa perskiego, podbitego przez Aleksandra Wielkiego. Mało znane ówcześnie egzotyczne narody i wielkie czyny historyczne były to najczęściej używane realia w panegirykach.</pr>/
+       Zwyciężył Aleksander.<end id="e1201611064302"/> Więcej zawołany<pr><slowo_obce>zawołany</slowo_obce> --- sławny.</pr>/
+       Nasz mecenas<pr><slowo_obce>mecenas</slowo_obce> --- opiekun i protektor sztuk pięknych, nauk i literatury; nazwa pochodzi od nazwiska Gaiusa Maecenasa (ok. 67 r. p.n.e.--ok. 8 r. n.e.), możnego przyjaciela i protektora najsławniejszych poetów rzymskich: Horacego, Owidiusza, Wergiliusza.</pr>, bohater, zdziałał i dokazał,/
+       Zapłacił szczodrobliwie, dawne dzieje zmazał./
+       On sam sławy posiadacz, a prawem dziedzicznym,/
+       Bo się przodków szeregiem zaszczycając licznym,/
+       Pomimo Niesieckiego<pr><slowo_obce>Pomimo Niesieckiego...</slowo_obce> --- chociaż nie figurują w wydanym w latach 1728--1743 herbarzu Kaspra Niesieckiego.</pr> sławny antenaty<pe><slowo_obce>sławny antenaty</slowo_obce> --- sławny swymi antenatami, tzn. sławny z powodu swoich przodków.</pe>/
+       Stryjeczne i cioteczne licząc majestaty,/
+       Tam gdzie słońce zapada, gdzie powstaje zorza,/
+       Sławny z dzieł, z krwi, z talentów od morza do morza./
+       <wers_akap>Co druk głosi, to prawda: od czegóż by służył?</wers_akap>/
+       Płaci on wielkim mężom, w czym się świat zadłużył./
+       Płaci sławą, a że się wszystko w świecie płaci,/
+       <begin id="b1194608710648"/><motyw id="m1194608710648">Głupiec, Mędrzec</motyw>Głupi możny, głodnego gdy mędrca bogaci,/
+       Staje się jeszcze większym i mędrszym nad niego.<end id="e1194608710648"/><end id="e1201610884184"/>/
+       <begin id="b1201611441136"/><motyw id="m1201611441136">Choroba, Konflikt</motyw><wers_akap>Po sławie cóż nad zdrowie jest pożądańszego?</wers_akap>/
+       A może i przed sławą? To dobro jedyne./
+       Cóż po tym, w życiu niezdrów, że po śmierci słynę,/
+       <begin id="b1201612755462"/><motyw id="m1201612755462">Śmierć</motyw>Co mi po dobrym mieniu, gdy użyć nie mogę,/
+       Co po wszystkim, gdy słabość wznieca śmierci trwogę.<end id="e1201612755462"/>/
+       Tam, kędy zdrowia nie masz, jaki zysk powabi?/
+       Rycerstwo kroci życie, mądrość zmysły słabi,/
+       Praca siły wywnętrza, skrzętność zbyt zaprząta,/
+       Wszędzie gorycz w pośrodku korzyści się pląta;/
+       Zgoła w zysku bez zdrowia musiemy szkodować.<end id="e1201611441136"/>/
+       <begin id="b1194608734827"/><motyw id="m1194608734827">Głupota</motyw>Jakże siły utrzymać? Jak czerstwość zachować?/
+       Próżno krzyczy Hipokrat<pr>Hipokrat --- Hipokrates (ok. 460--ok. 380 r. p.n.e.), najwybitniejszy lekarz starożytnej Grecji, twórca medycyny naukowej, wiedzę lekarską opierał na doświadczeniu i obserwacji; ,,wódz lekarzów [...]. Księgi jego dotąd są ozdobą i prawidłem lekarskiej nauki” --- pisał Krasicki w <tytul_dziela>Zbiorze potrzebnych wiadomości</tytul_dziela>.</pr>, próżno Galen<pr>Galen --- Claudius Galenus (131--ok. 200 r.), wybitny lekarz--praktyk, badacz naukowy i eksperymentator. Dzieła jego, w których dał syntezę ówczesnych poglądów medycznych, były aż do XVII w. uważane za podstawę wiedzy lekarskiej.</pr> szepta,/
+       Głupstwo, głupstwo, o bracia, jedyna recepta!/
+       <wers_akap>Skarbie nie dość wielbiony! Choć wielu bogacisz,</wers_akap>/
+       Nie przebierzesz się<pr><slowo_obce>przebrać się</slowo_obce> --- wyczerpać się.</pr> nigdy, ceny nie utracisz.<end id="e1194608734827"/>/
+       Obdarzasz, lecz niewdzięcznych; choć miła spuścizna,/
+       <begin id="b1194608753570"/><motyw id="m1194608753570">Głupiec</motyw>Głupców tłumy niezmierne, a nikt się nie przyzna,/
+       Wszyscy mądrzy --- nikt siebie prawdziwie nie widzi,/
+       Czym nie jest, tym być pragnie, czym jest, tym się brzydzi.<end id="e1194608753570"/>/
+       <begin id="b1194608775611"/><motyw id="m1194608775611">Maska</motyw>Pełno w świecie obłudy, wkrada się i w fraszki./
+       Wewnątrz skryta osoba, z wierzchu same maszki<pe><slowo_obce>maszki</slowo_obce> --- maski; dawn. maszkaron.</pe>.<end id="e1194608775611"/>/
+       Zrzućmy je, niech odkrycie głupstwo światem włada,/
+       Sławę, honor, bogactwa, rozkoszy posiada./
+       Czemuż się szczęścia wstydzić? --- <begin id="b1194354668628"/><motyw id="m1194354668628">Mądrość, Mędrzec, Głupiec</motyw>Dzień po nocy wschodzi,/
+       Zrzucił świat uprzedzenia, wiek złoty się rodzi./
+       Niechaj mądrość, jakie chce, przepisy stanowi,/
+       Próżne są. --- Mądrzy sławni, ale głupi zdrowi”<end id="e1194354668628"/><pr>Z brulionu satyry przytaczamy porzucony później przez autora fragment o złocie i bogactwie: ,,Bogactwo, mówią mędrcy, że to jest rzecz podła. / Nie wierzcie --- z tego teraz wszystko płynie źródła --- / Rzecz znikoma, a przecie świat jej cały szuka, / Przydatek wielkie dzieła, przydatek nauka, / Złoto grunt, złoto cecha przymiotów i cnoty, / Dobra sława i talent, lepszy kruszec złoty." (I. Krasicki, <tytul_dziela>Satyry i listy</tytul_dziela>).</pr>.
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz2_Pochwala_wieku.xml b/books/Satyry_Cz2_Pochwala_wieku.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..9f73fbe
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,166 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_druga/Pochwa%C5%82a_wieku">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 2 - (2) Pochwała wieku</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sobczyński, Mariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Pochwała wieku</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1201606003914"/><motyw id="m1201606003914">Czas, Przemiana, Rozum, Ojciec, Syn </motyw><wers_akap>,,Lepiej teraz niż przedtem”. ,,Dlaczego?” ,,Bo lepiej.</wers_akap>/
+       To dowód oczywisty. Świat się coraz krzepi./
+       Nabrał z laty rozumu, a im bardziej stary,/
+       Tym dzielniej zeszły<pr><slowo_obce>Tym dzielniej zeszły</slowo_obce> --- tym radykalniej zniknęły.</pr>, co go szpeciły, przywary”./
+       ,,Ale dlaczego lepiej?” ,,Dlatego że byli/
+       Lepsze syny od ojców, co nas poprawili”./
+       ,,Więc zmyślał ów Horacy<pr><slowo_obce>Więc zmyślał ów Horacy</slowo_obce> --- zapewne uwaga Krasickiego odnosi się do ww. 45--48 p. 6 z III ks. <tytul_dziela>Pieśni</tytul_dziela> Horacego: ,,Z upłynnym czasem wszystko na dół leci: / Gorsi po dziadach nastali rodzice, / Rodziców jeszcze przepisują dzieci, / A nasi, nie wiem, czym będą dziedzice." (Przekład A. Naruszewicza, [w książce:] A. Naruszewicz, <tytul_dziela>Dzieła</tytul_dziela>, Warszawa 1778, t. IV, s. 87).</pr>?” ,,Zmyślał”. ,,Toć i wierzę”./
+       ,,Człowiek przedtem był prosty i dziki jak zwierzę,/
+       Dziś jest istność rozumna, ale jak rozumna!/
+       Z szkół, z obozu, z warsztatu, nawet i od gumna/
+       Wszystko tchnie wytwornością, wszystko się zwiększyło<pr><slowo_obce>zwiększyć się</slowo_obce> --- wydoskonalić się.</pr>.<end id="e1201606003914"/>/
+       Zgoła zawżdy dziś lepiej, niźli wczoraj było”./
+       <begin id="b1194353973168"/><motyw id="m1194353973168">Lato, Zima</motyw>,,Ale przecież o świecie zła się wieść roznosi,/
+       Powiadają, że się coś popsuło u osi<pr><slowo_obce>się coś popsuło u osi</slowo_obce> --- współczesne kalendarze (por. satyrę <tytul_dziela>Żona modna</tytul_dziela>.) zamieszczały przy bałamutnych przepowiedniach pogody obszerne komentarze na temat rzekomego odchylenia się osi ziemskiej, co miało być przyczyną zaburzeń atmosferycznych, m. in. i w Polsce.</pr>/
+       Stąd już lato nie lato, a zima nie zima”.,<end id="e1194353973168"/>/
+       ,,Bajki, powieści godne mamek lub pielgrzyma,/
+       Nawet i kalendarza; ale to ogólnie./
+       Chcesz, abym lepszość naszą dowodził szczególnie?”/
+       ,,Zgoda”. ,,Więc... ale skądże wywodzić pochwały,/
+       Na przykład nasze pisma --- to oryginały./
+       I choć czasem zdaje się, iż dawnych skradamy,/
+       Gdy im czyniem ten honor, wtenczas poprawiamy./
+       <begin id="b1194354061436"/><motyw id="m1194354061436">Sen</motyw>Drzemał Homer niekiedy<pr><slowo_obce>Drzemał Homer niekiedy</slowo_obce> --- aluzja do słów Horacego z <tytul_dziela>Listu do Pizonów</tytul_dziela> (w. 359): Czasem i Homerowi zdrzymać się przychodzi, / Lecz w długiej dzieła pracy zasnąć się też godzi. --- tzn., że nawet największym talentom zdarzają się momenty zniżenia lotu. (Q. Horatius Flaccus, <tytul_dziela>De arte poetica </tytul_dziela>[...] przekład Onufrego Korytyńskiego, Warszawa 1770, s. 19).</pr> --- fraszka zadrzemanie,/
+       My nie drzemiem, ale śpiem, lecz to nasze spanie/
+       Roi sny, których różność, wdzięki i wspaniałość/
+       W samej treści zawiera wszystką doskonałość.<end id="e1194354061436"/>/
+       <begin id="b1194610545338"/><motyw id="m1194610545338">Nauka, Rozum</motyw>Żółwim krokiem szły przedtem nauki kłopotne./
+       My, orły wybujałe, orły bystrolotne,/
+       Wzbiwszy pod same nieba rozpostarte skrzydła,/
+       Z góry patrząc widziemy treści i prawidła./
+       Darmo się matka rzeczy<pr><slowo_obce>matka rzeczy</slowo_obce> --- natura.</pr> z swym działaniem kryła ---/
+       Bystrość nasza zakąty ciemne wyśledziła;/
+       Darmo wyrok najwyższy granice oznaczył ---/
+       Przeszedł człek, zdarł zasłonę i jawnie obaczył,/
+       Co było wiekom tajno. Więc sędzie dobrani,/
+       Każdy, co jest, wychwala, a co było, gani,/
+       Przewraca dawnych mozół działania na nice,/
+       A rozpostarłszy bystre pojęcia<pr><slowo_obce>pojęcie</slowo_obce> --- pojmowanie, wiedza.</pr> granice,/
+       W taki się lot zapuszcza, iż można by myślić,/
+       Jak co lepiej wynaleźć alboli określić.<end id="e1194610545338"/>/
+       Ten jest odgłos zbyt częsty, ale czyli bacznych<pr><slowo_obce>baczny</slowo_obce> --- rozsądny, mądry.</pr>,/
+       <begin id="b1201606573115"/><motyw id="m1201606573115">Mądrość</motyw>Czy prawdy głosicielów, czy błędów dziwacznych,/
+       Niech ci sądzą, co myślą, a myślą, jak trzeba./
+       Pamięć, bystrość, pojęcie są to dary nieba./
+       Ale ten skarb dzierżących nie zawżdy bogaci,/
+       Użycie go powiększa, użycie go traci.<end id="e1201606573115"/>/
+       Czytał Szymon, wie, co, jak i kiedy się działo./
+       Lecz na tym zasadzony zbyt dumnie, zbyt śmiało,/
+       Czyli się w piśmie uda do prozy, czy wierszy,/
+       Za siebie tylko patrzy i mniema, że pierwszy./
+       Stąd wyroki i w stylu, i w zdaniach opacznych,/
+       Stąd nowe wynalazki systemów dziwacznych,/
+       Stąd starymi pogardza, innych mało ceni ---/
+       <begin id="b1194610367755"/><motyw id="m1194610367755">Nauka, Praca</motyw>Nie tak czynili, czynią prawdziwie uczeni./
+       <wers_akap>Wiek mało dla nauki, pomału przychodzi,</wers_akap>/
+       Długo trzeba pracować, nim prace nadgrodzi,/
+       Ale też, choć niespieszna, obfita nadgroda./
+       <begin id="b1201606712220"/><motyw id="m1201606712220">Czas, Pozory, Przemijanie</motyw>Co powie prawy mędrzec, wiek wiekowi poda.<end id="e1194610367755"/>/
+       A te nasze światełka, co błyszczą dość jasno,/
+       Jak się w punkcie<pr><slowo_obce>w punkcie</slowo_obce> --- natychmiast.</pr> rozświecą, tak w punkcie i zgasną.<end id="e1201606712220"/>/
+       <begin id="b1194610431195"/><motyw id="m1194610431195">Mędrzec</motyw><wers_akap>Tłum mędrców; przedtem ledwo znaleźć było w tłumie<pr><slowo_obce>przedtem ledwo znaleźć było w tłumie</slowo_obce> --- domyślnie: mędrca.</pr>.</wers_akap><end id="e1194610431195"/>/
+       <begin id="b1194610407404"/><motyw id="m1194610407404">Nauka</motyw>Czyż się nowe przymioty odkryły w rozumie?/
+       Czyli wspacznym obrotem<pr><slowo_obce>wspacznym obrotem</slowo_obce> --- przez wsteczny obrót ziemi i czasu (pisze o tym Platon w <tytul_dziela>Kritonie</tytul_dziela>).</pr> wrócił się wiek złoty<pr><slowo_obce>wiek złoty</slowo_obce> --- złoty wiek rozkwitu nauk i sztuk.</pr>?<end id="e1194610407404"/>/
+       Czy świat dzielniejszą zyskał istność i obroty?/
+       Też same, co i pierwej, jest tak, jak i było,/
+       Lecz co się wszerz zyskało, wzgłąbsz<pr><slowo_obce>wzgłąbsz</slowo_obce> --- w głąb.</pr> się utraciło./
+       <begin id="b1194610469319"/><motyw id="m1194610469319">Handel, Nauka</motyw>Poszła w handel nauka, kramnicą drukarnie,/
+       <begin id="b1201607171102"/><motyw id="m1201607171102">Literat, Upadek</motyw>Głód kładzie pióro w rękę, zysk do pisma garnie.<end id="e1194610469319"/>/
+       Mają dowcip na zbyciu w ten jarmark otwarty,/
+       Jak kramarze na łokcie<pr><slowo_obce>łokieć</slowo_obce> --- dawna miara długości.</pr>, autory na karty<pr><slowo_obce>Jak kramarze na łokieć, autory na karty</slowo_obce> --- na czasy stanisławowskie przypada w Polsce zjawisko występowania zawodowych literatów, usiłujących żyć z pióra.</pr>,/
+       A że <begin id="b1201607287275"/><motyw id="m1201607287275">Handel</motyw>w handlu rzemiosło wkrada się łotrostwo,<end id="e1201607287275"/>/
+       Stąd owe, co nas gnębi, ksiąg rozlicznych mnóstwo,/
+       W których rozum, naukę, dowcip, wynalazki/
+       Zastępuje druk, papier, pozłota, obrazki./
+       Stąd, niby gazą kryte, wyrazy wszeteczne,/
+       Stąd fałsze modnym tonem, stąd bluźnierstwa grzeczne,/
+       Stąd <begin id="b1201607322211"/><motyw id="m1201607322211">Nuda</motyw>owe nudne Muzy, a niezmiernie płodne<end id="e1201607322211"/>,/
+       Stąd zbiory anekdotów czytania niegodne,/
+       Stąd --- pod nazwiskiem żartów dowcipnych --- potwarze,/
+       Bajki w rząd abecadła, stąd dykcyjonarze<pr><slowo_obce>Bajki w rząd abecadła... dykcjonarze</slowo_obce> --- słowniki encyklopedyczne bardzo rozpowszechnione w XVIII w. Znane są z tych czasów dykcjonarze filozoficzne, mitologiczne, starożytności, przyrodnicze, historyczno--geograficzne i inne. Zapewne w rząd bajek zalicza Krasicki arcybałamutne <tytul_dziela>Nowe Ateny</tytul_dziela> Benedykta Chmielowskiego.</pr>,/
+       Zgoła pisma niewarte nawet ksiąg nazwiska<pr><slowo_obce>pisma niewarte nawet ksiąg nazwiska</slowo_obce> --- w wersach 72--81 Krasicki krytykuje współczesne mu niepokojące zjawisko. O niezmiernym rozprzestrzenianiu się w druku miernot literackich pisał również Węgierski w dedykacji <tytul_dziela>Organów</tytul_dziela> Krasickiemu: ,,Zbytek, który nas zgubił, do wierszy się nawet rozciąga; nie masz aż do ostatniego żaczka, który by ich nie robił, pewien zakon najbardziej w nich jednak przesadza i sądząc z pozoru, zdaje się, że wszystkie członki jego na złych się poetów poświęciły. Nie masz święta, uroczystości, wesela, urodzin, pogrzebu, stypy, żebyśmy na nie z magazynu tego wierszy nie mieli; z czasem na wszystkie dni roku dostaniemy. Szczęśliwy WKsMość jesteś, że od tych parnaskich bredni wolne masz uszy; my nimi zupełnie przywaleni jesteśmy. To szaleństwo już wszystkie ogarnęło stany, Poważne nawet piszą wiersze kasztelany. U których, jako dawna przypowieść nam niesła, Ani głowa do rady, ani tył do krzesła”. (T. K. Węgierski, <tytul_dziela>Organy</tytul_dziela>, oprac. J. W. Gomulicki, Warszawa 1956, s. 8).</pr>.<end id="e1201607171102"/>/
+       O Fauście<pr>Faust --- Johann Faust (lub Fust, zm. 1466), mieszczanin z Moguncji uważany wraz z Gutenbergiem za współwynalazcę sztuki drukarskiej.</pr>! z twojej łaski druk głupstwa wyciska,/
+       Dałeś łatwość naukom, dowcipowi cechę<pr><slowo_obce>Dałeś... dowcipowi cechę</slowo_obce> --- stempel, powagę, którą nadaje druk.</pr>,/
+       Ma świat, prawda, z przemysłu twojego pociechę,/
+       Lecz z tych skarbnic mądrości nieprzerachowanych/
+       Za jedno dobre pismo --- sto głupstw drukowanych./
+       <begin id="b1201607867876"/><motyw id="m1201607867876">Zabobony</motyw><wers_akap>Bajkami się lud bawi, drukarnia bogaci.</wers_akap>/
+       Nim diabła Bohomolec dał w swojej postaci<pr><slowo_obce>diabła Bohomolec dał w swojej postaci</slowo_obce> --- mowa o dziele Jana Bohomolca <tytul_dziela>Diabeł w swojej postaci z okazji pytania, jeśli są upiory</tytul_dziela> (Warszawa 1772), zwalczającym powszechne jeszcze wówczas przesądy i zabobony.</pr>,/
+       Wieleż książek, powieści o strasznych poczwarach,/
+       O wróżkach, zabobonach, upierach i czarach/
+       Trwożyły nasze ojce. <begin id="b1201608068299"/><motyw id="m1201608068299">Czary, Przemoc, Władza</motyw>Ująwszy gromnice/
+       Palił ławnik z burmistrzem w rynku czarownice,/
+       Chcąc jednak pierwej dociec zupełnej pewności,/
+       Pławił ją na powrozie w stawie podstarości<pr>Zabobonność i wiara w czary była nagminnym zjawiskiem nie tylko wśród ciemnej szlachty (bo o niej pisze Krasicki), lecz również wśród magnaterii. Podejrzani o czary, sądzeni przez sądy grodzkie, które w większości województw składały się z sędziego głównego, zwanego podstarostą, sędziego grodzkiego i pisarza, poddawani byli zazwyczaj torturom, którym asystował wójt (burmistrz) z jednym lub dwoma ławnikami i pisarz miejski. Jedną z najpospolitszych praktyk było tzw. pławienie: podejrzane o czary kobiety wrzucano do wody wierząc, że niewinnie oskarżona tonie, czarownica natomiast utrzymuje się na powierzchni. O opętanych wspomina Stanisław Wodzicki: ,,Za moich czasów u dominikanów w Krakowie, w kaplicy św. Jacka, spuszczano chorągiew tego patrona na klęczących opętanych, a ci wijąc się po ziemi, okropne wycia wydawali. Pokazywano mi także wytłuczone szyby w kościele, którymi zwyciężony egzorcyzmem diabeł wylatywał, opętany zaś nic na tym nie tracił, ponieważ wedle ich rozumienia nie jeden czart siedział w ciele komornem i każdy innym przemawiał językiem i inne nosił nazwisko”. (St. Wodzicki, <tytul_dziela>Wspomnienia przeszłości</tytul_dziela>, Kraków 1873, s. 121--122). Oświecenie wydało czarom stanowczą wojnę. Sejm r. 1776 zakazał tortur i kary śmierci za czary; mimo tej uchwały wypadki pławienia i palenia rzekomych czarownic zdarzały się jeszcze do końca XVIII w.</pr>.<end id="e1201608068299"/>./
+       Zdejmowały uroki stare baby dziecku,/
+       Skakał na pustej baszcie diaboł po niemiecku<pr><slowo_obce>diaboł po niemiecku</slowo_obce> --- diabła wyobrażano sobie często w obcisłym stroju niemieckim.</pr>,/
+       Krzewiły się kołtuny<pr><slowo_obce>kołtun</slowo_obce> --- choroba powstała na skutek niechlujstwa, wywołująca skręcenie i zlepianie się włosów; kołtun przypisywano urokom.</pr> czarami nadane,/
+       Gadały po francusku baby opętane,/
+       A czkając po kruczgankach<pe><slowo_obce>kruczgankach</slowo_obce> --- krużganek to galeria okalająca wewnętrzny dziedziniec, często na każdym z pięter budynku.</pe>  na miejscach cudownych,/
+       Nabawiały patrzących strachów niewymownych./
+       <wers_akap>Co zbytnim dowierzaniem upłodził wiek przeszły,</wers_akap>/
+       W teraźniejszym podlące te przywary zeszły<end id="e1201607867876"/>,/
+       Ale też zbyt porywczym zaciekłszy się<pr><slowo_obce>zaciec się</slowo_obce> --- zapędzić się, zagalopować.</pr> pędem,/
+       Często, gdy błąd poprawia, śmie prawdę zwać błędem./
+       <begin id="b1201608141697"/><motyw id="m1201608141697">Umiarkowanie</motyw>Roztropną zdania nasze szalą trzeba mierzyć,/
+       Źle jest nadto dowierzać, gorzej nic nie wierzyć.<end id="e1201608141697"/>/
+       Że się obrzask<pr><slowo_obce>obrzask</slowo_obce> --- kwaśny smak sfermentowanego wina.</pr> pokaże w źle chowanym winie,/
+       Nie likwor temu winien, ale złe naczynie./
+       Trafia się płód odrodny, choć cnotliwej matki,/
+       A dzikich latorośli poziome ostatki<pr><slowo_obce>poziome ostatki</slowo_obce> --- ścielące się po ziemi pędy.</pr>/
+       Gdy ucina ogrodnik, drzewu to nie szkodzi./
+       Owszem, piękniej wybuja, lepszy owoc rodzi./
+       <begin id="b1201608361734"/><motyw id="m1201608361734">Rozum, Umiarkowanie</motyw><wers_akap>Jest granica, za którą przechodzić nie wolno.</wers_akap>/
+       Mając porę, ochotę i sposobność zdolną<pr><slowo_obce>zdolny</slowo_obce> --- stosowny, odpowiedni.</pr>,/
+       Dociekajmy, co możem, co dociec się godzi.<end id="e1201608361734"/>/
+       <begin id="b1201608408884"/><motyw id="m1201608408884">Czas </motyw>Wiek nasz w wielu odkryciach dawniejsze przechodzi./
+       Dzień dniu prawdę obwieszcza, godzinom godziny;/
+       Z pracy ojców szczęśliwe korzystają syny,/
+       A do zdatnego<pr><slowo_obce>zdatny</slowo_obce> --- tu: umiejętny.</pr> rzeczy stosując użycia,/
+       Nowe wiekom późniejszym gotują odkrycia”./
+       ,,Więc lepiej rzeczy idą, bo żywiej, bo sporzej”./
+       ,,Sądź, jak chcesz, może lepiej, może też i gorzej".<end id="e1201608408884"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz2_Pochwaly_milczenia.xml b/books/Satyry_Cz2_Pochwaly_milczenia.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..7fa0c46
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,136 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_druga/Pochwa%C5%82y_milczenia">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 2 - (1) Pochwały milczenia</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sobczyński, Mariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Pochwały milczenia</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1201602352726"/><motyw id="m1201602352726">Słowo</motyw><wers_akap>Co nie jest do istności<pr><slowo_obce>Co nie jest do istności</slowo_obce> --- to, czego nie możemy zaliczyć do rzeczy istniejących; to, czego się nie da wymierzyć ani zliczyć.</pr>, co brak w liczby rzędzie,</wers_akap>/
+       Tym mniemamy milczenie --- i jesteśmy w błędzie./
+       Pozór go<pe><slowo_obce>go</slowo_obce> --- je: milczenie.</pe> tak osądził, ale pozór zdradny./
+       Jest w nim przymiot istotny, jest przymiot dokładny;/
+       Zgoła jest rzeczą dobrą, zdatną, pożyteczną./
+       <wers_akap>Pisarze i gadacze, znam waszą myśl sprzeczną,</wers_akap>/
+       Przecież na was powstanę. Ty, co ci się marzy,/
+       Ty, co bredzisz, co zmyślasz, czasem ci się zdarzy,/
+       Że utrudzony krzykiem, którym drugich nudzisz,/
+       Umilkniesz, a że płochą powieścią nie trudzisz,/
+       Żeś dał uszom spoczynek, wielbią cię słuchacze,/
+       Oddawaj hołd milczeniu.<end id="e1201602352726"/> <begin id="b1201602613242"/><motyw id="m1201602613242">Kłamstwo</motyw>Wy, sławni matacze,/
+       Wy, szalbierze z rzemiosła, wy, zdrajcy z urzędu,/
+       Profesy dzieł nieprawych, wy, niegodni względu,/
+       Wy, co słowem, co piórem umiecie kaleczyć,/
+       Wy, których dziełem, trudem: łgać, zdradzać, złorzeczyć,/
+       Zbyt poznani<pr><slowo_obce>Zbyt poznani</slowo_obce> --- przejrzani.</pr>, milczycie, a głupi wam wierzy./
+       Hipokryty! wśród waszych wzdychań i pacierzy/
+       Zdradne milczenie wtenczas, gdy cnota nie milczy,/
+       Pod jagnięcym pozorem ukrywa jad wilczy./
+       <begin id="b1194353484259"/><motyw id="m1194353484259">Cnota</motyw>Wiecie, jak zdradniej milczyć niźli jawnie szczekać;/
+       Wiecie, a cnota jęczy: stąd zasługi tajne<pr><slowo_obce>tajne</slowo_obce> --- zatajone przed społeczeństwem.</pr>,/
+       Stąd talenta w pogardzie, stąd dusze przedajne,/
+       Stąd nieszczęście poczciwych, a przeciw naturze/
+       Cnota w podłej siermiędze, występek w purpurze.<end id="e1194353484259"/>/
+       <begin id="b1194353531434"/><motyw id="m1194353531434">Dworzanin, Maska, Podstęp, Pozory</motyw><wers_akap>Dworaki! w nieprawości wyćwiczeni szkole,</wers_akap>/
+       Wy, co w sztucznej a zdradnej podstępów mozole/
+       Kładniecie cały polor, strzeżcie się widoku./
+       Maszka<pe><slowo_obce>Maszka</slowo_obce> --- maska; dawniej: maszkaron.</pe>, coście przywdziali, patrzających wzroku/
+       Nie osłabi, odkryją zdradę omamienia./
+       Dusze podłe, nurzcie się w otchłaniach milczenia!<end id="e1194353531434"/>/
+       Trwożliwa jest poczciwość: nie jest jej kunszt głuszyć<pr><slowo_obce>nie jest jej kunszt głuszyć</slowo_obce> --- nie trudno zmusić ją do milczenia.</pr>,/
+       Jakże ją z zaniedbanych kryjówek wyruszyć<pr><slowo_obce>wyruszyć</slowo_obce> --- wydobyć na światło dzienne.</pr>?/
+       Mógłbyś, Pawle, bo czujesz, choć pełen szkarady,/
+       Mógłbyś, bo masz czołgaczów, coś wysłał na zwiady,/
+       Mógłbyś, bo w twoim ręku los prawego człeka;/
+       <begin id="b1201599686534"/><motyw id="m1201599686534">Cnota</motyw>Czegóż się cnota, Pawle, od ciebie doczeka?/
+       Milczeniem ją przytłumisz, więc skromna i cicha,/
+       Nieznajoma u dworów, narzeka i wzdycha./
+       Wzdycha nie tak o siebie, bo sobie wystarczy,/
+       Ale gdy na nią podstęp niegodziwy warczy,/
+       Gdy wydziera sposobność, aby zdatną była./
+       Jęczy, iż chcąc nie może, by uszczęśliwiła.<end id="e1201599686534"/>/
+       <begin id="b1194353597149"/><motyw id="m1194353597149">Obywatel, Ojczyzna</motyw><wers_akap>Niegdyś służyć ojczyźnie hasłem było człeka.</wers_akap>/
+       Święte hasło, gdzieżeś jest? Zmilczane od wieka./
+       Odgłosie serc poczciwych, niezmazanej<pe><slowo_obce>niezmazanej</slowo_obce> --- czystej, niepokalanej.</pe> duszy,/
+       Już się o nasze płoche nie obijasz uszy./
+       Dobrze milczyć, bo płacą; szukaj wpośród wiela ---/
+       Jest gmin, ale kto znajdzie w nim obywatela?<end id="e1194353597149"/>/
+       <begin id="b1201599973638"/><motyw id="m1201599973638">Ksiądz, Obowiązek, Odwaga, Prawda</motyw><wers_akap>O wy, których powinność prawdę mówić jawnie,</wers_akap>/
+       Mocnić<pr><slowo_obce>Mocnić</slowo_obce> --- umacniać.</pr> słowo przykładem dzielnie a ustawnie,/
+       Milczenie was potępia, gdy myśl świecka trwoży:/
+       <begin id="b1201603561453"/><motyw id="m1201603561453">Religia</motyw>Świętą śmiałość, bezwzględną, niesie zakon boży.<end id="e1201603561453"/>/
+       Zbyt trwożliwą roztropność nie godzicie z stanem:/
+       Znać, czuć, mówić, dać przykład --- to jest być kapłanem.<end id="e1201599973638"/>/
+       <wers_akap>Milczenie, w skutkach bywasz złe, lecz nie w istocie;</wers_akap>/
+       Zrzuć barwę<pr><slowo_obce>barwa</slowo_obce> --- tu: cecha, znamię.</pr>, co cię podli, a towarzysz cnocie ---/
+       W świetnym się blasku wydasz. --- <begin id="b1201602925718"/><motyw id="m1201602925718">Pochlebstwo, Władza</motyw>O świętowymowne/
+       Wtenczas, gdy uszy podchlebstw wdziękom niewarowne,/
+       <begin id="b1201603076790"/><motyw id="m1201603076790">Niebezpieczeństwo, Słowo</motyw>Uszy pieszczone panów, do pochwał przywykłe,/
+       Za korzyść biorąc brzęki łudzące i znikłe,/
+       Słyszą pochwałę zbrodni, jak by cnotą była<end id="e1201602925718"/>:/
+       Wieleż dzielność<pr><slowo_obce>dzielność</slowo_obce> --- władza, siła.</pr> milczenia zbrodni poprawiła!/
+       Zdało się być przystępne, lecz umysł, co błądził,/
+       Świętą niemotę z czasem, czym była, osądził./
+       <wers_akap>Serc niewinnych okraso, skromności i wstydzie,</wers_akap>/
+       Nie daj się szerzyć słowom ku twojej ohydzie,/
+       Wznoś żądze<pr><slowo_obce>żądza</slowo_obce> --- żądanie.</pr> ku milczeniu, ażeby cię strzegło./
+       Mniej od miecza rażonych na placu poległo/
+       Niż tych, co w jadzie dzielne, w złych skutkach zamożne<pr><slowo_obce>zamożne</slowo_obce> --- przemożne, potężne.</pr>,/
+       Zgubiło jedno słowo, wolne<pr><slowo_obce>wolne</slowo_obce> --- swobodnie wypowiedziane, niehamowane.</pr>, nieostrożne.<end id="e1201603076790"/>/
+       <begin id="b1201600129582"/><motyw id="m1201600129582">Upadek, Śmiech, Zbrodnia</motyw>Niegdyś zbrodnią to było, co dziś żartem mienią.<end id="e1201600129582"/>/
+       <begin id="b1201600265883"/><motyw id="m1201600265883">Kobieta, Upadek</motyw>Płochość z głupstwem nie znają, co wielbią i cenią:/
+       Nieszczęśliwie uwolnion od cnotliwej dziczy,/
+       Przywykł sprośnym wyrazom słuch czujny, dziewiczy./
+       Stąd młodsze gdy w ubite starszych wchodzą tropy,/
+       Pełno widziem Mesalin<pr>Mesalina --- słynna z rozpusty żona cesarza rzymskiego Klaudiusza, ,,dla niepowściągnionej rozwiązłości śmiercią ukarana od męża swego". (<tytul_dziela>Zbiór potrzebnych wiadomości</tytul_dziela>).</pr>, rzadkie Penelopy<pr>Penelopa --- żona Odyseusza, jednego z głównych bohaterów <tytul_dziela>Iliady</tytul_dziela> i <tytul_dziela>Odysei</tytul_dziela> Homera, wzór wierności małżeńskiej.</pr><pr>W zaniechanej później brulionowej redakcji satyry odczytujemy odmienny fragment zakończenia: Czyta modny literat sprośne w wierszach strofy, / Bluźnią grzecznie a śmiało modne filozofy, / A ciekawość niewieścia, którą wstyd nie tłumi, / Chwali sprośność i bluźni to, co nie rozumie. / Równe stanów i związków najświętszych koleje: / Córka z matki, syn z ojca, mąż z żony się śmieje, / Natrząsa się brat z brata, a kiedy go ściska, / Myśli wtenczas, skąd pochop wziąć na pośmiewiska. (I. Krasicki, <tytul_dziela>Satyry i listy</tytul_dziela>.</pr>.<end id="e1201600265883"/>/
+       <begin id="b1194353813630"/><motyw id="m1194353813630">Zbrodnia</motyw><wers_akap>Święta niemoto, gdybyś opanować chciała</wers_akap>/
+       Te usta, z których zbrodnia szkaradna, zuchwała,/
+       Jak z źródła, gdy obficie w zarazie wytryska,/
+       Śmie z świętości żart czynić, a z cnoty igrzyska.<end id="e1194353813630"/>/
+       Wznieś porę pożądaną i wiekom pamiętną!/
+       <begin id="b1201600394973"/><motyw id="m1201600394973">Zdrada</motyw>Niech zdrajcy, co mądrości znieważyli piętno<pr><slowo_obce>piętno</slowo_obce> --- cecha, właściwość.</pr>,/
+       Piętno właściwe cnocie, które nienawidzą,/
+       Niech poznają, co szpecą, i niechaj się wstydzą;/
+       A jeśli głos wznieść śmieją, daj tego doczekać,/
+       Niech mają dar mówienia, ażeby odszczekać.<end id="e1201600394973"/>/
+       <begin id="b1201600471780"/><motyw id="m1201600471780">Mądrość</motyw><wers_akap>Milczenie, sprawco myśli! w twoim łonie, żywa,</wers_akap>/
+       Wznosi się, działa, krzewi, poznaje, odkrywa,/
+       Z twych łożysk buja; wolna od zmyślnej<pr><slowo_obce>zmyślnej</slowo_obce> --- wymyślnej.</pr> katuszy,/
+       Wywyższona, poznaje, jaka dzielność duszy;/
+       Szuka celu, choć widzi wyższy nad jej silność,/
+       Nie objęty żądaniem, tłumiący usilność,/
+       Przecież się lotem wzmaga, a w zapędy płodna,/
+       Poznaje przyszłą istność, czuje, czego godna.<end id="e1201600471780"/>
+</strofa>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz2_Podroz.xml b/books/Satyry_Cz2_Podroz.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..03e8d0b
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,150 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_druga/Podr%C3%B3%C5%BC">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 2 - (9) Podróż</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sobczyński, Mariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Podróż</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1194534656177"/><motyw id="m1194534656177">Dom, Podróż</motyw><wers_akap>Miał rozum, w domu siedząc kto się śmiał z podróży.</wers_akap>/
+       Jeśli więc ten mu zaszczyt sprawiedliwie służy,/
+       Jak zwać tych, co się raz wraz ustawicznie włóczą?/
+       Oto --- ale zaczekam, aczej<pe><slowo_obce>aczej</slowo_obce> --- a nuż, może.</pe> się oduczą./
+       <wers_akap>Jeszczeć można wybaczyć, gdy ostatnia nędza</wers_akap>/
+       Z domów, jeśli je mają, ubogie wypędza,/
+       Ale kiedy bogaty puszcza się w podróże,/
+       Ja o jego rozumie, iżby miał, nie wróżę./
+       <wers_akap>Zdrowie, życie nieść na szwank po przykrej przeprawie<pr><slowo_obce>po przykrej przeprawie</slowo_obce> --- przez rzeką.</pr>,</wers_akap>/
+       Głód znosić, snu nie użyć, spoczywać na ławie,/
+       Albo się dusić w dymie lub marznąć na dworze,/
+       Słuchać świerki<pr><slowo_obce>świerk</slowo_obce> --- świerszcz.</pr>, wrzask dziecek, w spróchniałej komorze/
+       Robactwu się opędzać --- może kto zaprzeczy,/
+       Iż gdzie indziej nie jest tak --- i tam nic do rzeczy,/
+       Albo żeby treść myśli objawić wytwornie,/
+       Jeśli u nas niedobrze, indziej niewybornie./
+       Droga zawżdy jest drogą pomimo wygody,/
+       Rzadka obejść się cale<pr><slowo_obce>Rzadka [rzecz] obejść się cale</slowo_obce> --- wyjść cało, bez szwanku.</pr>, znaleźć się bez szkody,/
+       A choćby innej w ciągłych podróżach nie było,/
+       Gdy się czas marnie strawił, wiele się straciło./
+       <wers_akap>Przepłynąwszy przez morza i zwiedziwszy ziemie,</wers_akap>/
+       Dajmy to, iż kto poznał wszystkie ludzkie plemię./
+       Cóż poznał? --- To, co w domu miał na pogotowiu.<end id="e1194534656177"/>/
+       <begin id="b1202392624152"/><motyw id="m1202392624152">Pieniądz, Podróż</motyw>Może jazdą, płynieniem mógł usłużyć zdrowiu,/
+       Bo lekarze tak mówią; ale syty z wzorku<pr><slowo_obce>z wzorku</slowo_obce> --- z doświadczenia.</pr>,/
+       Zapytajmy pielgrzyma, co mówi o worku<pr><slowo_obce>o worku</slowo_obce> --- o sakiewce z pieniędzmi.</pr>./
+       Pewnie mu nie usłużył --- a źle, gdy nie służy.<end id="e1202392624152"/>/
+       To nic jeszcze: gdy mówiem ściśle o podróży,/
+       Że się zlepszenia zdrowia w niej znajdzie przyczyna,/
+       Większa, ważniejsza jeszcze i pilniejsza wszczyna,/
+       <begin id="b1194534876019"/><motyw id="m1194534876019">Woda </motyw>Trzeba jechać koniecznie. --- Gdzie? --- jechać do wody<pr><slowo_obce>do wody</slowo_obce> --- do wód, do uzdrowiska.</pr>./
+       Służyła ona przedtem tylko do ochłody,/
+       Teraz większa usługa. --- Jaka? --- Żyć nie można,/
+       Jeśli pilność o zdrowie czuła a ostrożna/
+       Nie zapędzi tam, gdzie jest saletra i siarka. ---/
+       A nam co po saletrze? --- Jeśli onej miarka/
+       I z częściami hałunu<pr><slowo_obce>hałun</slowo_obce> --- ałun.</pr>, a najbardziej z rana,/
+       Dobrze trafiona --- zdrowie! lecz ze źródła brana,/
+       Gdzie ją chwytać należy, żeby moc nie zgasła./
+       Jeżeli więc na takie ozdrowienia hasła/
+       Nie wzbudzi się chęć jechać, pożegnaj się z życiem ---/
+       Jużci, ale i z workiem. Za takim użyciem/
+       <begin id="b1202392814236"/><motyw id="m1202392814236">Umiarkowanie, Zdrowie</motyw>Droższe widzę, niż przedtem było, teraz zdrowie.<end id="e1194534876019"/>/
+       Żyli dłużej niźli my, nasi pradziadowie:/
+       Za krzepkość z ojców wziętą, nie płacąc nikomu,/
+       Od zdrowych wzięte zdrowie zachowali w domu./
+       Cnotliwej roztropności urządzeni miarką,/
+       Nie znali się z hałunem, saletrą i siarką./
+       Czerstwa starość poważne ich zmarszczki wdzięczyła,/
+       <begin id="b1202392914930"/><motyw id="m1202392914930">Lekarz</motyw>Było zdrowie, bo święta wstrzemięźliwość była./
+       Lepsza ona od siarki i skuteczniej zdrowi<pr><slowo_obce>zdrowi</slowo_obce> --- uzdrawia.</pr><end id="e1202392814236"/>,/
+       Niż co kreślą lekarze i starsi, i nowi,/
+       Którym (bo mają rozum), frymarczących bólem,/
+       Wody siarką zaprawne stały się Patolem<pr>Paktol --- rzeka w Lidii, w Azji Mniejszej, niegdyś złotodajna. Według mitologii, król Frygii Midas otrzymał od Bachusa dar zamieniania wszystkiego, czego dotknął, w złoto. Gdy jednak potrawy i napoje również za jego dotknięciem stawały się złotem, prosił Midas Bachusa, by ten odebrał mu drogocenny dar. ,,Zezwala łaskawie Bacchus i aby się w Paktolu, rzece lidyjskiej obmył, rozkazuje. I od tego to czasu, którego się Midas w paktolskich kąpał wodach, złote ta rzeka poczęła mieć piaski”. (F. Pomey, <tytul_dziela>Pantheum mithicum</tytul_dziela>, s. 65).</pr>.<end id="e1202392914930"/>/
+       <begin id="b1202393065216"/><motyw id="m1202393065216">Filozof, Mądrość, Pielgrzym, Podróż</motyw><wers_akap>Pitagoras i Tales, i Platon, i inni,</wers_akap>/
+       Za których wielkim zdaniem poszli ludzie gminni,/
+       Niżeli swej nauki cuda rozpostarli,/
+       W kraju się właściwego cieśni nie zawarli,/
+       Lecz chcąc ludzi oświecić w błędach, w których trwali,/
+       Do innych się, najdalszych, w pielgrzymstwo udali./
+       Tam, czerpając u źródła, w wiadomość bogaci,/
+       Z niezmiernym nauk trzosem wrócili do braci./
+       Pitagoras powiedział: Nie trzeba jeść bobu<pr><slowo_obce>Nie trzeba jeść bobu</slowo_obce> --- Pitagoras (VI w. p. n. e.), matematyk i filozof grecki, założyciel arystokratycznego związku religijno--politycznego, miał jakoby zakazywać jedzenia bobu, narodowej potrawy Greków, ze względu na to, że ten kiełkując przybierał święty kształt falliczny.</pr>./
+       A niekontent z greckiego rządzenia sposobu,/
+       Nową rzeczpospolitą mądry Plato sklecił<pr><slowo_obce>Nową rzeczpospolitą</slowo_obce> --- dialog Platona <tytul_dziela>Rzeczpospolita</tytul_dziela> był pierwszą w literaturze utopią polityczną.</pr>,/
+       I tak dowodnie onej pożytek zalecił,/
+       Iż się dotąd na jawie jeszcze nie skleciła./
+       <begin id="b1194535021979"/><motyw id="m1194535021979">Woda </motyw>Woda, według Talesa, wszystko sporządziła<pr><slowo_obce>Woda, według Talesa, wszystko sporządziła</slowo_obce> --- Tales z Miletu (VII--VI w. p.n.e.), filozof grecki, przyjmował, że woda jest pramaterią świata.</pr>.<end id="e1194535021979"/>/
+       <begin id="b1202393100527"/><motyw id="m1202393100527">Szczęście</motyw>Wzmogli się niewiadomi<pr><slowo_obce>niewiadomi</slowo_obce> --- nieuczeni, nieoświeceni.</pr> wynalazki tymi,/
+       A szczęśliwi zostali jeszcze szczęśliwszymi.<end id="e1202393100527"/>/
+       <wers_akap>Nie mogę ja tak wielkiej oprzeć się powadze,</wers_akap>/
+       Jednak się zbyt daleko zapędzać nie radzę./
+       <begin id="b1202393150078"/><motyw id="m1202393150078">Rozum</motyw>Ostatnia to po rozum za granice jeździć;/
+       Jeśli on się pod własnym dachem nie chciał gnieździć,/
+       Darmo go indziej szukać.<end id="e1202393150078"/> Mimo górne wzory,/
+       Wzory sławne Talesa albo Pitagory,/
+       Wzory zbyt uwielbione przez swoje wzniesienia,/
+       Trzymajmy się po prostu skutków doświadczenia.<end id="e1202393065216"/>/
+       <begin id="b1202393202614"/><motyw id="m1202393202614">Mądrość, Rozum</motyw>Dobry rozum, ale źle rozumem przesadzać<end id="e1202393202614"/>;/
+       Czuje to świat, ja światu nie będę doradzać,/
+       Ale gdybym był takim, iżbym mógł dać radę,/
+       Rzekłbym: <begin id="b1202393370055"/><motyw id="m1202393370055">Książka, Mądrość, Nauka, Pieniądz</motyw>Świecie, miej baczność na każdą przyjadę<pe><slowo_obce>przyjadę</slowo_obce> --- przesadę.</pe>,/
+       Nie wierz łbom zagorzałym, które robią księgi,/
+       Ani książek działaczom; ich umysł nietęgi/
+       Zabawnie bałamucąc nabawił cię nędzą./
+       Nieszczęśliwe się chwile w światłym wieku pędzą,/
+       I pisarz, i czytelnik za naukę płacą.<end id="e1202393370055"/>/
+       Dobrze im tak --- a kiedy zwodziciele tracą,/
+       <begin id="b1202393572185"/><motyw id="m1202393572185">Cnota, Dom, Nuda, Rozum, Sąsiad, Sługa, Szczęście</motyw>Rozsądny, co się ustrzegł takiego pogromu,/
+       Niech się strzeże podejścia<pe><slowo_obce>podejścia</slowo_obce> --- podstępu.</pe> i zasklepi w domu./
+       <wers_akap>Ale w nim raz wraz siedzieć rzecz jest niepodobna.</wers_akap>/
+       Choćby rzecz najwdzięczniejsza, ciągła a osobna,/
+       Sprawi sytość, a tej jest skutkiem unudzenie./
+       Zarzut nowy --- więc innych okolic zwiedzenie,/
+       A z nim odmiana rzeczy lekarstwem nudności./
+       Nie nudzi się, kto kontent, lecz tej szczęśliwości/
+       Rozum tylko i cnota są sprawicielami;/
+       Z tymi, choćby wśród stepów, nie będziemy sami./
+       Cóż dopiero, gdy dzieci i poczciwa żona,/
+       I uprzejmość sąsiedzka, prawa, doświadczona,/
+       Słodycz losu poddanych, któryśmy sprawili,/
+       I myśl lat przeszłych, cośmy poczciwie przebyli:/
+       Piękne to towarzystwo i nigdy nie znudzi./
+       <begin id="b1194535138043"/><motyw id="m1194535138043">Dom, Podróż</motyw>Swoich znając, po co nam nowych szukać ludzi?/
+       Miłe to przeświadczenie do tego nas wiedzie,/
+       Iż dobrze w domu siedzieć. --- Kto nie chce, niech jedzie!<end id="e1202393572185"/><end id="e1194535138043"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Satyry_Cz2_Wzietosc.xml b/books/Satyry_Cz2_Wzietosc.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..ed291b0
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,118 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Satyry/Cz%C4%99%C5%9B%C4%87_druga/Wzi%C4%99to%C5%9B%C4%87">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Satyry - Część 2 - (4) Wziętość</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sobczyński, Mariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Satyra</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3761&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Satyry i listy, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 1, Wrocław, 1958</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-02-12</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Wziętość<pe><slowo_obce>Wziętość</slowo_obce> --- popularność.</pe></nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1201860298080"/><motyw id="m1201860298080">Bogactwo, Przebranie</motyw><wers_akap>Był niejakiś pan Łukasz, co chciał wiele dostać.</wers_akap>/
+       Cóż on czynił? Najsamprzód zmyślił sobie postać;/
+       Chciał oszukać, oszukał, bo to nie są cuda,/
+       I niezgrabne szalbierstwo częstokroć się uda,/
+       A dopieroż gdy sztuczne<pr><slowo_obce>sztuczne</slowo_obce> --- przebiegłe, umiejętne.</pr>.<end id="e1201860298080"/> Patrzał Łukasz pilnie,/
+       Jak to się drudzy wznoszą --- i zgadł nieomylnie./
+       Zgadł sekret. A ten jaki? --- Do możniejszych przystać,/
+       Strzec się słabych, śmiać z cnoty, a z głupstwa korzystać./
+       Przykład wszystkim widoczny rzecz wyłuszczy z prosta./
+       Gdy widzisz, senatorem że został starosta<pr><slowo_obce>senatorem że został starosta</slowo_obce> --- starostowie nie mieli prawa zasiadania w senacie, aby więc zostać senatorem, starosta musiał otrzymać któryś z wyższych urzędów: kasztelana, wojewody, ministra.</pr>,/
+       Patrz, jak się zsenatorzył. Był filut, jest możny,/
+       Wczoraj ledwo mościom pan<pr><slowo_obce>Wczoraj ledwo mościom pan</slowo_obce> --- tytuł grzecznościowy ,,mości pan” obowiązywał w stosunku do każdego szlachcica, natomiast każdy sprawowany urząd dawał prawo do tytułu ,,jaśnie wielmożny”.</pr>, dziś jaśnie wielmożny./
+       <begin id="b1194531200593"/><motyw id="m1194531200593">Los</motyw>To gra, los działa szczęście, lecz mu dopomaga/
+       Czoło bezwstydne, podłość, w niecnocie odwaga.<end id="e1194531200593"/>/
+       <begin id="b1194531269282"/><motyw id="m1194531269282">Zdrada, Ojczyzna, Kara</motyw>Mały złodziej wart chłosty, lecz ten, co kraj zdradza,/
+       Lubo tyle za sobą hańb, sromot sprowadza,/
+       Iż owe sławne sosny z nadbrzezia Pilicy<pr><slowo_obce>sosny z nadbrzezia Pilicy</slowo_obce> --- sławne masztowe sosny z lasów nadpilickich.</pr>/
+       Jeszcze małe do składu<pr><slowo_obce>skład</slowo_obce> --- budowa.</pr> jego szubienicy,/
+       Przecież filut wisielec, na co patrzyć zgroza,/
+       Wstęgi nosi na szyi, co warta powroza.<end id="e1194531269282"/>/
+       Nie dopiero<pr><slowo_obce>Nie dopiero</slowo_obce> --- nie od dziś.</pr> występek z cnotą walkę wszczyna:/
+       Z Cyceronem w senacie siedział Katylina<pr>Z Cyceronem... --- Marcus Tullius Cicero (106--43 p. n. e.), słynny mówca i mąż stanu rzymski, gorący obrońca republiki, zdemaskował spisek Katyliny (por. satyra <tytul_dziela>Złość ukryta i jawna</tytul_dziela>), a oskarżając go w senacie, wygłosił słynne cztery mowy, zwane katylinarkami.</pr>./
+       Wzdrygał się świat na sprośność, była sprośność przecie<pr>W pierwotnej redakcji satyry po w. 23 znajdował się pięćdziesięciowierszowy, całkiem odmienny wariant utworu, którego autor nie włączył do ostatecznej redakcji.</pr>,/
+       Alboż to w jednym zbrodnie rodzaju na świecie?/
+       Ów celnik, co wytartym odziany kontuszem,/
+       Zaczął sławne rzemiosło z świętym Mateuszem<pr><slowo_obce>z świętym Mateuszem</slowo_obce> --- apostoł Mateusz był z zawodu celnikiem (poborcą ceł).</pr>,/
+       Przeszedł i apostoła: ten wrócił, co zyskał,/
+       Nasz wziął, schował, zarobił i jeszcze uciskał:/
+       Zgoła stał się najpierwszym w rachmistrzowskiej sztuce,/
+       A coraz postępując w tak wielkiej nauce,/
+       Doszedł tego, iż dziesięć od sta znaczna strata!/
+       <begin id="b1201862267312"/><motyw id="m1201862267312">Bogactwo, Ojczyzna</motyw>Kradzieżą oczywistą wzniosła się intrata<pe><slowo_obce>intrata</slowo_obce> --- zysk, majątek.</pe>./
+       Kraj zdarł, kradł go bez wstrętu, a wyszedł jak święty./
+       O kunszcie krasomówski<pe><slowo_obce>kunszt krasomówski</slowo_obce> --- sztuka pięknego i umiejętnego przemawiania.</pe> w skutkach niepojęty!/
+       Kunszcie, co możesz bielić to, co było czarnym,/
+       Nieprzepłacony w twoim zapędzie niemarnym<pr><slowo_obce>niemarny</slowo_obce> --- nieidący na marne, skuteczny.</pr>,/
+       Sprawiłeś (a kunszt lepszy jeszcze dopomagał),/
+       Iż <begin id="b1201862321647"/><motyw id="m1201862321647">Urzędnik, Złodziej, Żebrak</motyw>ten, co niegdyś chlebem żebraczym się wzmagał,/
+       A w usłudze krajowej zyskał milijona,/
+       Samym tylko nazwiskiem różny od Katona<end id="e1201862321647"/><pr><slowo_obce>od Katona</slowo_obce> --- Marcus Portius Cato (234--149 p. n. e.), polityk rzymski, obrońca interesów arystokracji; jako nieubłagany wróg wpływów greckich, którym przeciwstawiał surowy obyczaj starorzymski, stał się w tradycji symbolem cnót obywatelskich; ,,w zepsutych czasach, dawnej rzymskiej wstrzemięźliwości przykład”. (I. Krasicki, <tytul_dziela>Zbiór potrzebnych wiadomości</tytul_dziela>).</pr>./
+       Dobry folwark na zyski skarb publicznej rzeczy<pr><slowo_obce>publicznej rzeczy</slowo_obce> --- rzeczypospolitej.</pr>.<end id="e1201862267312"/>/
+       <begin id="b1201861292770"/><motyw id="m1201861292770">Pieniądz, Żołnierz</motyw><wers_akap>Obroną się wojsk swoich kraj każdy bezpieczy<pe><slowo_obce>bezpieczy</slowo_obce> --- zabezpiecza.</pe>,</wers_akap>/
+       Sili się na obrońcę, drodzy są rycerze,/
+       Ten najdroższy, co niewart być płatnym, a bierze,/
+       Co pierśmi kraju swego mający być murem,/
+       Że żołnierz --- samym tylko wydatny mundurem<pr><slowo_obce>samym tylko wydatnym mundurem</slowo_obce> --- jeszcze za czasów Stanisława Augusta anarchia odziedziczona po czasach saskich była w wojsku polskim zjawiskiem normalnym. Towarzysze pancerni i husarscy tylko nominalnie byli żołnierzami, ponieważ w czasie wojny najczęściej pozostawali w domu wysyłając na swoje miejsce płatnych zastępców.</pr>.<end id="e1201861292770"/>/
+       <begin id="b1201861743051"/><motyw id="m1201861743051">Przywódca, Rycerz</motyw>Sławny wiekom Czarniecki w baranim kożuchu/
+       Gromił Szwedy, Duńczyki wśród klęsk i rozruchu,/
+       Gromił, bo dusza wielka, co się nad gmin wzniosła,/
+       Sławę, cnotę stawiała za zyski rzemiosła./
+       Był wielkim, bo czuł, czym był, a co czuł, to czynił.<end id="e1201861743051"/>/
+       <wers_akap>Nie czuł nasz pan Mikołaj i chociaż przewinił,</wers_akap>/
+       Grzech mały według niego, on ledwo nie świętym./
+       Nowy przeto teolog, kunsztem niepojętym,/
+       Bezpłatny kraju sędzia<pr><slowo_obce>Bezpłatny kraju sędzia</slowo_obce> --- w dawnej Polsce sędzia nie pobierał żadnego wynagrodzenia.</pr>, przestawając na tym,/
+       Sądził, karał, doradzał i stał się bogatym./
+       <begin id="b1201862407923"/><motyw id="m1201862407923">Sprawiedliwość</motyw>Ślepa, mówią, jest Temis<pr><slowo_obce>Temis</slowo_obce> --- ,,Córka Nieba i Ziemi, bogini sprawiedliwości. Wyrażenie jej bywa w osobie poważnej matrony mającej zawiązane oczy i trzymającej w ręku szalę z wagami równo z obu stron stojącymi". (P. Chompre, <tytul_dziela>Słownik mytologiczny</tytul_dziela>).</pr> --- bajka, Temis widzi.<end id="e1201862407923"/>/
+       Nasz pan sędzia, co z dawnych błędów mądrze szydzi,/
+       Znając jak przeświadczenie<pr><slowo_obce>przeświadczenie</slowo_obce> --- opinia publiczna.</pr> mądrości uwłoczy,/
+       Wypróbował dowodnie, iż ma bystre oczy./
+       Fraszka sądem bezwzględnym<pe><slowo_obce>bezwzględny</slowo_obce> --- bezstronny, nie znający szczególnych wzgędów dla nikogo.</pe> trybunał ozdobić,/
+       Mógł to i Czartoryski<pr>Czartoryski --- Adam Kazimierz Czartoryski (1734--- 1823), generał ziem podolskich, będąc w 1781--1782 r. marszałkiem trybunału litewskiego, zasłynął z bezstronnych wyroków, co było wówczas rzadkością. Głośny był współcześnie wydany przez Czartoryskiego wyrok skazujący na własnego ojca.</pr>, lecz sądząc zarobić,/
+       Więcej wygrać niż strona, co zyskała dekret<pr><slowo_obce>dekret</slowo_obce> --- wyrok.</pr> ---/
+       To treść bystrych dowcipów, to sędziowski sekret./
+       Mają go i patrony<pr><slowo_obce>patron</slowo_obce> --- obrońca sądowy w dawnej Polsce.</pr> (nazwisko poważne),/
+       Ale pod nim fortele w zyskach wieloważne<pr><slowo_obce>wieloważny</slowo_obce> --- wiele ważący, wartościowy.</pr>,/
+       Czyniąc wykręt dowodem, a prawność matactwem,/
+       Panoszą stron obrońcę surowym żebractwem<pr><slowo_obce>surowym żebractwem</slowo_obce> --- natrętnym, nieustępliwym wyłudzaniem pieniędzy od klienta. Po wierszu tym znajdowało się w brulionie satyry odmienne zakończenie utworu: ,,Wszystkie władze szczególnym co dała ojczyzna, / W ręku prostych utrata, w dowcipnych spuścizna / Niepłatny płaci sobie, płatny więcej zyska, / Czyliż ojczyzna matka z samego nazwiska? / Czyż kto służy dla próżnej sławy, będzie żebrać? / Biorą, którzy nie służą, służąc czemu nie brać. / Zdobi wziątek dowcipny, podła kradzież szpeci,/ Jeśli matką ojczyzna, niechże żywi dzieci.  / Czemu nie brać, gdy wziątek i skrycie, i snadnie, / Kto roztropny korzysta, głupi tylko kradnie. / Taki teraz jest statut zbyt w projekta płodnych, / Nowych obywatelów i statystów modnych. / Król Kazimierz był prostak, Aleksander drugi, / Klecili oni prawa dla kraju usługi. / Sobie służyć to koncept, staropolskie cnoty / Skutkiem były dziczyzny i grubej prostoty."</pr>. ---/
+       Świat się wypolerował i my też za światem./
+       Ja, co jestem dotychczas mości panem bratem<pr>Po w. 70: ,,Już Maciej nie mościwym i panem, i bratem. / Zjaśniewielmożniał Maciej, drugich teraz braci; / A gdy go płatny wielbiacz górnie koligaci, / Stryjeczny Bolesławów i Piastów, i Wazów, / Zna szacunek krwi wielkiej i respekt wyrazów."</pr>,/
+       <begin id="b1201863355247"/><motyw id="m1201863355247">Bogactwo, Kara, Pozycja społeczna, Sprawiedliwość, Złodziej</motyw>Patrzę z kąta na drugich, widzę drogi snadne<pe><slowo_obce>snadne</slowo_obce> --- łatwe.</pe>,/
+       Chciałbym i ja też uróść; cóż --- kiedy nie kradnę./
+       Straszy mnie szubienica, jak spojrzę na sosnę,/
+       Więc Piotr rośnie, Jan urósł, a ja nie urosnę.<end id="e1201863355247"/>
+</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_00_Motto_i_dedykacja.xml b/books/Sonety_krymskie_00_Motto_i_dedykacja.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..c4efc70
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,54 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Motto_i_dedykacja">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (00) Motto i dedykacja</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Sonety krymskie. Motto i dedykacja</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <motto>
+       Wer den Dichter will verstehen,/
+       Muss in Dichter's Lande gehen.
+</motto>
+    <motto_podpis>Goethe im <tytul_dziela>Chuld Nameh</tytul_dziela>.<pr>W r. 1819 wydał Goethe zbiór poezyj wschodnich, tj. tworzonych na wzór poetów perskich, p.t.: <tytul_dziela>West--östlicher Divan</tytul_dziela> i zaopatrzył go w obszerne uwagi. Na czele tych »Noten und Abhandlungen zu besseren Verstandniss des <tytul_dziela>West--östlichen Divans</tytul_dziela>« położył sędziwy poeta czterowiersz: Wer das Dichten will verstehen, / Muss ins Land der Dichtung gehen; / Wer den Dichter will verstehen, / Muss in Dichters Lande gehen. Co znaczy: Kto chce zrozumieć poemat, musi jechać do kraju poematu; kto chce zrozumieć poetę, musi jechać do kraju poety.</pr></motto_podpis>
+    <dedykacja>
+      <strofa>TOWARZYSZOM/
+               PODRÓŻY KRYMSKIEJ<pr>PODRÓŻ KRYMSKĄ trwającą od 29/VlII do 27/X, odbył poeta w towarzystwie pp. Sobańskich, H. Rzewuskiego, jenerała Witta i niejakiego Kałusowskiego, dzierżawcy dóbr Sobańskich, którego poeta polubił dla jego szlacheckiej jowialności i tężyzny, i podstępnie zatrzymawszy na okręcie, nieprzygotowanego do odbycia podróży zmusił. Wylądowawszy w Sebastopolu, ruszono lądem do Kozłowa (Eupatoria) i tam rozbito kwaterę, skąd poeta, sam albo w towarzystwie Rzewuskiego i Kałusowskiego, odbywał bliższe i dalsze wycieczki, wracając zawsze jako do punktu stałego do Eupatorji, gdzie bawiła reszta towarzystwa (Aër, I. c. str. 152).</pr>/
+       AUTOR</strofa>
+    </dedykacja>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_01_Stepy_akermanskie.xml b/books/Sonety_krymskie_01_Stepy_akermanskie.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..8434eaa
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,101 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Stepy_akerma%C5%84skie">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (01) Stepy akermańskie</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Stepy akermańskie<pr><tytul_dziela>Stepy akermańskie</tytul_dziela> otwierają cykl <tytul_dziela>Sonetów krymskich</tytul_dziela>, choć do nich właściwie nie należą. Nie jest to bowiem produkt wrażeń i spostrzeżeń z wycieczki po Krymie, ale powstał znacznie wcześniej, pod wpływem podróży poety do Akermanu. Zawieziony tam przez K. Marchockiego, obywatela z Podola, poznanego u Sobańskich, napisał Mickiewicz w jego stepowym futorze w Lubomile ów sonet naddniestrzański, nie myśląc jeszcze wówczas zgoła ani o podróży krymskiej, ani o cyklu utworów opisowo--lirycznych nazwanych <tytul_dziela>Sonetami krymskimi</tytul_dziela> (Dubiecki, str. 406). Dopiero gdy te były już gotowe i do druku porządkowane według pewnego systemu logicznego, topograficznego i chronologicznego, sonet o podróży do Akermanu stał się fikcyjnym wstępem do całości, będącej syntezą wspomnień czarnomorskich.</pr><pr>Stepy akermańskie rozciągają się na płd. zachód w odległości kilku kilometrów od Odessy, przy ujściu Dniestru do Morza Czarnego. Nazwa pochodzi od miasta Akerman, stolicy b. guberni bessarabskiej, na prawej stronie limanu Dniestru.</pr></nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1195860858654"/><motyw id="m1195860858654">Pielgrzym, Podróż</motyw>Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu,/
+Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi,/
+Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,/
+Omijam koralowe ostrowy burzanu<pa><slowo_obce>ostrowy burzanu</slowo_obce> --- na Ukrainie i Pobereżu nazywają burzanami wielkie krzaki ziela, które w czasie lata kwiatem okryte nadają przyjemną rozmaitość płaszczyznom.</pa><pr><slowo_obce>ostrów</slowo_obce> --- wyspa, kępa; <slowo_obce>burzany</slowo_obce> --- rodzaj wielkich ostów kwitnących na czerwono.</pr>.</strofa>
+    <strofa>Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu<pr><slowo_obce>kurhanu</slowo_obce> --- kurhanami nazywają na Ukrainie wyniosłości, kopce usypane ręką ludzką, według jednych dla celów wojennych, aby z ich wysokości śledzić ruchy skradającego się wroga, wedle innych dla celów orientacyjnych jako znaki drogowe, wedle zaś wiary ludu są to mogiły bohaterów.</pr>;/
+Patrzę w niebo, gwiazd szukam przewodniczek łodzi;/
+Tam z dala błyszczy obłok? tam jutrzenka wschodzi?/
+To błyszczy Dniestr, to weszła lampa Akermanu<pr><slowo_obce>lampa Akermanu</slowo_obce> --- latarnia morska w Akermanie.</pr>.</strofa>
+    <strofa>Stójmy! --- Jak cicho! --- Słyszę ciągnące żurawie,/
+Których by nie dościgły źrenice sokoła;/
+Słyszę, kędy się motyl kołysa<pr><slowo_obce>kołysa</slowo_obce> --- zamiast „kołysze”, forma stale używana przez Mickiewicza w <tytul_dziela>Sonetach</tytul_dziela>. W liście do Lelewela z dn. 19.08.1827 poeta, odpowiadając na różne zarzuty czynione z okazji <tytul_dziela>Sonetów</tytul_dziela> przez wszelakiego rodzaju krytyków oświadcza, że ten „grzech gramatyczny popełniony z namysłem i nieprędko chyba skruchę uczuję. Odwykłem od dźwięków mowy ojczystej, kołysa i kląska milsze dla mnie aniżeli sze i szcze. Może się potem poprawię, ale dotąd muszę się swojego ucha radzić i jemu zaufać”.</pr> na trawie,</strofa>
+    <strofa>Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła./
+W takiej ciszy --- tak ucho natężam ciekawie,/
+Że słyszałbym głos z Litwy. --- Jedźmy, nikt nie woła!<end id="e1195860858654"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>WARIANTY<pr>Dwie redakcje tego sonetu rzucają niezmiernie ciekawe światło na twórczy trud poety, pozwalają z bliska wejrzeć w jego pracownię i śledzić we wszystkich etapach misterium poetyckiego tworzenia, każą wreszcie podziwiać drobiazgową, sumienną pracę artysty, który jak najtroskliwiej wyszukuje i dobiera słowa, oddające najlepiej myśl jego (Gubrynowicz, <tytul_dziela>Miscelanea Mick.</tytul_dziela> Rok Mick. str. 274). Oto np. pierwszy zaraz wiersz sonetu ulega pięć razy przeróbce, dopóki nie otrzymał właściwego tonu i polotu: I. Poznałem stepowego podróż oceanu II. Żeglowałem i w suchych stepach oceanu III. ,,Wjechałem na suchego stepy oceanu IV. Okrążyły mnie stepy na kształt oceanu V. (ostateczna) Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu. Podobnej przeróbce uległa i reszta sonetu, którego pierwsza redakcja najeżona jest wprost poprawkami, przekreśleniami i mnogością pomysłów.<uwaga>przypis wieloakapitowy - skan 50</uwaga></pr></naglowek_rozdzial>
+    <naglowek_podrozdzial>Redakcja pierwsza</naglowek_podrozdzial>
+    <strofa>Poznałem stepowego podróż oceanu:/
+(Kiedy wóz mój)<pr>Wiersze i słowa ujęte w nawias są w autografie przez poetę przekreślone. Nadto dołączone są do niego liczne poprawki i pomysły.</pr> nurtami zielonemi brodzi,/
+(Śród szumnej)/
+Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi/
+Widać gdzie niegdzie krasne ostrowy burzanu./
+Noc mię zaszła w obszarach niezmiernego łanu/
+Patrzę w niebo, gwiazd szukam (przewodni) dla kierunku łodzi:/
+Tam zdala błyszczy niebo, jakaś gwiazda wchodzi,/
+To błyszczy Dniestr, to wschodzą lampy Akermanu./
+W głuchem milczeniu nocy słychać lot powolny/
+Dzikich gęsiorów, drżących przebudzić sokoła,/
+(Słychać, co swej kochance szepce konik polny)/
+I co kochance w ucho szepce konik polny,/
+I gdzie wąż śliską piersią (ob) dotyka się zioła./
+(Ja drzemię w)/
+Jak lubo drzemać, patrzyć i słuchać dokoła,/
+(Rozkosz snu i czuwania zarazem czuć zdolny)/
+(Wpół senny, wpół na jawie czuć i marzyć zdolny)/
+Senny i czujny razem, czuć i marzyć zdolny,/
+(Stójmy, jak cicho! słychać ciągnące żórawic,/
+Których by nie dojrzały źrenice sokoła,/
+Słyszę (gdzie się) kędy się motylek kołysa na trawie/
+(Lub wąż s)/
+I gdzie wąż śliskiem licem pocałuje zioła.../
+W takiej ciszy, tak ucho natężam ciekawie,/
+Że słyszałbym głos z Litwy... jedźmy, nikt nie woła).</strofa>
+    <naglowek_podrozdzial>Redakcja druga</naglowek_podrozdzial>
+    <strofa>Okrążyły mię stepy na kształt oceanu,/
+Pocztowa łódź nurtami zielonemi brodzi,/
+Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,/
+Mijam zatoki zboża i wyspy burzanu.</strofa>
+    <strofa>Już mrok zapada; nigdzie drogi ni kurhanu./
+Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi,/
+Tam zdała błyszczy obłok, jakaś gwiazda wschodzi,/
+To błyszczał Dniestr, to weszła lampa Akermanu.</strofa>
+    <strofa>Stójmy! jak cicho! słyszę ciągnące żórawie,/
+Których by nie dojrzała źrenica sokoła,/
+Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,/
+Kędy wąż śliskiem licem pocałował zioła;/
+W takiej ciszy, tak ucho natężam ciekawie,/
+Ze słyszałbym głos Litwy --- jedźmy, nikt nie woła.</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_02_Cisza_morska.xml b/books/Sonety_krymskie_02_Cisza_morska.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..74f38cd
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,59 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Cisza_morska">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (02) Cisza morska</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Cisza morska<pr>Z tym sonetem dopiero rozpoczyna się cykl właściwych <slowo_obce>Sonetów krymskich</slowo_obce>. Wyróżnić możemy wśród nich kilka grup, --- nie na podstawie czasu i kolei powstawania, bo te nie dadzą się oznaczyć ani w przybliżeniu, nie na podstawie też rzeczywistej ruty turystycznej, bo tej się poeta bynajmniej nie trzymał, układając w <slowo_obce>Sonetach</slowo_obce> wrażenia tak, »jak się one ostatecznie w jego głowie ułożyły, a nie tak, jak ich sam podczas podróży krymskiej doświadczał (Windakiewicz, str. 623). Za jedynie pewną podstawę podziału można przyjąć ich treść i pokrewieństwo obrazów. Grupa więc pierwsza, obejmująca sonet II, III i IV, opiewa różne stany morza i odpowiednio do nich różne nastroje psychiczne poety, różne stany jego serca; jest to także pierwszy etap jego podróży, zbliżającej go dopiero do »ponurego, nieużytego i chropawego świata«. --- Ogólny jego widok i pierwsze wywołane nim wrażenie odtwarza sonet V, po czym cztery następne (VI--IX) błądzą po stolicy chanów, Bakczysaraju, snując melancholijne refleksje nad znikomością potęgi i szczęścia ludzkiego. Z sonetem X rozpoczyna się dalsza grupa; poeta, jakby pragnął otrząsnąć z siebie brzemię smutnych myśli i przygnębiających wrażeń, wyrywa się na szeroki świat, »w lasy, doliny«, by »odurzyć się, upić tym wirem obrazów«. I oto od sonetu X do XIV przesuwają się przed oczyma naszymi, jakby w czarodziejskim kalejdoskopie, widoki krainy podgórskiej Krymu, by następnie od sonetu XV do XVIII »wdzierać się na groźne szczyty górskie, przebywać trudne przejścia, wzrok zapuszczać w bezdenne przepaści, deptać chmury« (Komarnicki, str. 217).</pr></nazwa_utworu>
+    <podtytul>Na wysokości Tarkankut<pr>Tarkankut --- jest to najdalej na zachód wysunięty przylądek Krymu.</pr></podtytul>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1196200542356"/><motyw id="m1196200542356">Morze </motyw>Już wstążkę pawilonu<pr><slowo_obce>pawilon</slowo_obce> (z franc.) --- oznacza tutaj flagę, banderę okrętową.</pr> wiatr zaledwie muśnie,/
+Cichemi gra piersiami rozjaśniona woda;/
+Jak marząca o szczęściu narzeczona młoda,/
+Zbudzi się, aby westchnąć, i wnet znowu uśnie.</strofa>
+    <strofa>Żagle, na kształt chorągwi gdy wojnę skończono,/
+Drzemią na masztach nagich; okręt lekkim ruchem/
+Kołysa się, jak gdyby przykuty łańcuchem;/
+Majtek wytchnął, podróżne rozśmiało się grono.</strofa>
+    <strofa>O morze! pośród twoich wesołych żyjątek/
+Jest polip,<pr><slowo_obce>polip</slowo_obce> --- ogólna nazwa morskich zwierzątek niższego typu, tzw. jamochłonów, opatrzonych znaczną ilością kończyn, służących im za narzędzia do zdobywania sobie pokarmu. Przytwierdzone do jednego miejsca, bezustannie poruszają długimi mackami i chwytają nimi drobne żyjątka, które pochłaniają.</pr> co śpi na dnie, gdy się niebo chmurzy,/
+A na ciszę długiemi wywija ramiony.<end id="e1196200542356"/></strofa>
+    <strofa><begin id="b1195861151775"/><motyw id="m1195861151775">Cierpienie, Samotnik, Wspomnienia</motyw>O myśli! w twojej głębi jest hydra pamiątek,/
+Co śpi wpośród złych losów i namiętnej burzy;/
+A gdy serce spokojne, zatapia w niem szpony.<end id="e1195861151775"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_03_Zegluga.xml b/books/Sonety_krymskie_03_Zegluga.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..3413dbf
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,59 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/%C5%BBegluga">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (03) Żegluga</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798 - 1855) Poezje, Tom 2, Wiersze z lat 1825 - 1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2, popr., druk. W. L. Anczyca,  Kraków 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">OPIS STANU PRAWNEGO TEKSTU</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">POZIOM NAUCZANIA</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">POZIOM NAUCZANIA</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Żegluga</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1196200636562"/><motyw id="m1196200636562">Morze , Podróż</motyw>Szum większy, gęściej morskie snują się straszydła,/
+Majtek wbiegł na drabinę: gotujcie się dzieci!/
+Wbiegł, rozciągnął się, zawisł w niewidzialnej sieci,/
+Jak pająk, czatujący na skinienie sidła.</strofa>
+    <strofa>Wiatr! --- wiatr! --- Dąsa się okręt, zrywa się z wędzidła,/
+Przewala się, nurkuje w pienistej zamieci,/
+Wznosi kark, zdeptał fale, i skroś niebios leci,/
+Obłoki czołem sieka, wiatr chwyta pod skrzydła.</strofa>
+    <strofa>I mój duch masztu lotem buja śród odmętu,/
+Wzdyma się wyobraźnia, jak warkocz tych żagli,/
+Mimowolny krzyk łączę z wesołym orszakiem;</strofa>
+    <strofa>Wyciągam ręce, padam na piersi okrętu,/
+Zdaje się, że pierś moja do pędu go nagli:/
+Lekko mi! rzeźwo! lubo! wiem co to być ptakiem.<end id="e1196200636562"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_04_Burza.xml b/books/Sonety_krymskie_04_Burza.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..dcff753
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,58 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Burza">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (04) Burza</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Burza</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1195861321058"/><motyw id="m1195861321058">Burza, Morze, Żywioły</motyw>Zdarto żagle, ster prysnął, ryk wód, szum zawiei,/
+Głosy trwożnej gromady, pomp złowieszcze jęki,/
+Ostatnie liny majtkom wyrwały się z ręki,/
+Słońce krwawo zachodzi, z niem reszta nadziei.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1195861389026"/><motyw id="m1195861389026">Samotnik, Śmierć, Wiatr</motyw>Wicher z tryumfem zawył; a na mokre góry,/
+Wznoszące się piętrami z morskiego odmętu,/
+Wstąpił geniusz śmierci i szedł do okrętu,/
+Jak żołnierz, szturmujący w połamane mury.<end id="e1195861321058"/></strofa>
+    <strofa><begin id="b1196200798685"/><motyw id="m1196200798685">Kondycja ludzka</motyw>Ci leżą napół martwi, ów załamał dłonie,/
+Ten w objęcia przyjaciół żegnając się pada,/
+Ci modlą się przed śmiercią, aby śmierć odegnać.<end id="e1196200798685"/></strofa>
+    <strofa>Jeden podróżny siedział w milczeniu na stronie/
+I pomyślił: szczęśliwy, kto siły postrada,/
+Albo modlić się umie, lub ma z kim się żegnać.<end id="e1195861389026"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_05_Widok_gor_ze_stepow_Kozlowa.xml b/books/Sonety_krymskie_05_Widok_gor_ze_stepow_Kozlowa.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..5011d4e
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,64 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Widok_g%C3%B3r_ze_step%C3%B3w_Koz%C5%82owa">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (05) Widok gór ze stepów Kozłowa</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>WIdok gór ze stepów Kozłowa<pr>stepy Kozłowa --- Kozłów, małe miasteczko leżące na zachodnim wybrzeżu Krymu. Trzy mile od niego znajduje się zatoka Achmaczecka, która była wówczas pierwszą przystanią dla okrętów płynących z Odessy do Krymu. Cała ta przestrzeń aż po Tarkankut nazywa się »stepami Kozłowa« i z tych to stepów Mickiewicz ujrzał po raz pierwszy góry krymskie, pośród których najwspanialej zarysowuje się w formie namiotu Czatyrdah« (Rzętkowski, str. 172).</pr></nazwa_utworu>
+    <podtytul>Pielgrzym i Mirza</podtytul>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>PIELGRZYM</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Tam!... czy Allah postawił ścianą morze lodu?/
+Czy aniołom tron odlał z zamrożonej chmury?/
+Czy Diwy<pr><slowo_obce>Diwy</slowo_obce> --- podług starożytnej mitologii Persów złośliwe geniusze, które niegdyś panowały na ziemi, potem wygnane przez aniołów, mieszkają teraz na końcu świata, za górą Kaf. Obszerniej o tym u Hammera, skąd poeta przejął powyższe objaśnienie.</pr> z ćwierci lądu dźwignęli te mury,/
+Aby gwiazd karawanę nie puszczać ze wschodu?</strofa>
+    <strofa>Na szczycie jaka łuna!<pa><slowo_obce>Na szczycie jaka łuna!...</slowo_obce> --- wierzchołki Czatyrdahu po zachodzie słońca, skutkiem odbijających się promieni, przez czas jakiś zdają się być w ogniu.</pa> pożar Carogrodu!/
+Czy Allah, gdy noc chylat rozciągnęła bury<pa><slowo_obce>chylat</slowo_obce> --- suknia honorowa, którą sułtan obdarza wielkich urzędników państwa.</pa><pr><slowo_obce>noc chylat rozciągnęła...</slowo_obce> --- cały ten zwrot utworzony jest na wzór obrazowych wyrażeń poezji arabskiej, którą poeta poznał w przekładach i przykładach zebranych w dziele Hammera.</pr>,/
+Dla światów, żeglujących po morzu natury,/
+Tę latarnię zawiesił śród niebios obwodu?</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>MIRZA</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Tam? --- Byłem: zima siedzi; tam dzioby potoków/
+I gardła rzek widziałem, pijące z jej gniazda./
+Tchnąłem, z ust mych śnieg leciał; pomykałem kroków,</strofa>
+    <strofa>Gdzie orły dróg nie wiedzą, kończy się chmur jazda,/
+Minąłem grom, drzemiący w kolebce z obłoków,/
+Aż tam, gdzie nad mój turban była tylko gwiazda./
+To Czatyrdah!<pa><slowo_obce>To Czatyrdah</slowo_obce> --- najwyższa w paśmie gór krymskich na brzegu południowym; daje się widzieć zdaleka, niemal na 200 wiorst, z różnych stron, w postaci olbrzymiej chmury sinawego koloru.</pa><pr>Czatyrdah nie jest najwyższą górą półwyspu krymskiego, lecz wskutek szczęśliwego położenia jest zewsząd widzialny i imponująco się przedstawia. Odosobniony od reszty gór taurydzkich, ciągnących się jednym pasmem wzdłuż morza, od Bałakławy aż do Teodozji, wznosi między Symferopolem a Ałusztą potężny swój trzon granitowo--wapienny w trzech kondygnacjach na wysokość 1661 m. nad p. morza, w kształcie olbrzymiego trapezu, o wierzchołku zupełnie podobnym do rozpiętego namiotu, skąd poszła jego nazwa (<slowo_obce>czatyr</slowo_obce> --- namiot, <slowo_obce>dah</slowo_obce> --- góra). Z pieczar, w które obfituje Czatyrdah, wypływa rzeka Salhir, wspomniana w sonecie XIV. Okrzyk »Aa!!« zamykający sonet, wedle wyjaśnienia poety »wyraża tylko zadziwienie pielgrzyma nad śmiałością Mirzy i dziwami, które on oglądał na górze. Orientalnie trzeba by powiedzieć, że pielgrzym na te słowa włożył w usta palec zadziwienia«.</pr></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>PIELGRZYM</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Aa!!</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_06_Bakczysaraj.xml b/books/Sonety_krymskie_06_Bakczysaraj.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..cfe782a
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,58 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Bakczysaraj">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (06) Bakczysaraj</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Bakczysaraj<pa>W dolinie, otoczonej ze wszech stron górami, leży miasto Bakczysaraj, niegdyś stolica Girajów, chanów krymskich.</pa><pr>Bakczysaraj (Pałac ogrodów), gniazdo i skarbnica tatarszczyzny, leży w kotlinie przerżniętej rzeczki Czuruk--su (Zatęchła woda), podobny położeniem do czeskiego Karlsbadu. Na końcu głównej ulicy wznosi się fantastyczny pałac chanów, o kolorowych oknach, osłoniętych bukietami liści. W niszach ciągną się kamienne, ławy, jakby podsienia, gdzie interesanci małej rangi wyczekiwali na przejście księcia. Na parterze głównego korpusu pałacowego, w przedpokoju sali sądowej, znajduje się słynna Selsebil, czyli Fontanna łez. Składa się ona z wielu kamiennych zbiorników, piętrzących się w kształcie piramid. Urocza kaskada spada z najwyższego basenu w następny, i ściekając tak kolejno z jednego w drugi, w coraz to subtelniejszych strugach, spada wreszcie w ostatnią jakby kroplami łez. Stąd nazwa tego zabytku... Na pustym rozdrożu rozchodzących się uliczek, na nierównym placyku poza obrębem dworca, stoi wielka, okrągła, kopułą zakończona kaplica, z krzyżem w półksiężycu. To grób M. Potockiej, legendarnej branki polskiej, której poeta poświęci osobny sonet. Z jej pamięcią związane są w Bakczysaraju: kapliczka z krzyżem zatkniętym w półksiężyc, owa fontanna i mauzoleum. Zaraz za meczetem wznosi się okrągła budowa z kopułą. Tam pod grobowcami z marmuru spoczywają popioły zmarłych chanów (Rzętkowski).</pr></nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1196201077917"/><motyw id="m1196201077917">Ruiny</motyw>Jeszcze wielka, już pusta Girajów dziedzina<pr><slowo_obce>Girajów dziedzina</slowo_obce> --- dynastia chanów tatarskich, panująca w Krymie od r. 1479, kiedy sułtan turecki Mahomet II osadził na tronie Mengli--Gireja.</pr>!
+Zmiatane czołem baszów ganki i przedsienia,
+Sofy, trony potęgi, miłości schronienia,
+Przeskakuje szarańcza, obwija gadzina.</strofa>
+    <strofa>Skroś okien różnofarbnych powoju roślina,
+Wdzierając się na głuche ściany i sklepienia,
+Zajmuje dzieło łudzi w imię przyrodzenia
+I pisze Baltasara głoskami: RUINA.<pa><slowo_obce>I pisze Baltasara głoskami »Ruina«</slowo_obce> --- „Tejże godziny wyszły palce ręki człowieczej, które pisały przeciwko świecznikowi na ścianie pałacu królewskiego, a król (Baltasar) widział część ręki, która pisała. Proroctwo Danielowe V, 5, 25, 26, 27, 28.</pa><pr>„A toć jest --- powiada dalej Biblia --- pismo, które jest rozłożone: Mene, Thekel, Ufarsin, co prorok Daniel wytłumaczył królowi: policzone, zważone, rozdarte”. Baldasar, Belsarzar, zwany także Baltasarem, ostatni król babiloński.</pr><end id="e1196201077917"/></strofa>
+    <strofa>W środku sali wycięte z marmuru naczynie;
+To fontanna haremu<pr><slowo_obce>harem</slowo_obce> --- wyraz arabskiego pochodzenia, oznacza u Turków i Tatarów mieszkanie niewiast, niedostępne dla nikogo obcego.</pr>, dotąd stoi cało
+I perłowe łzy sącząc, woła przez pustynie:</strofa>
+    <strofa><begin id="b1195861575895"/><motyw id="m1195861575895">Kondycja ludzka, Przemijanie</motyw>Gdzież jesteś, o miłości, potęgo i chwało!
+Wy macie trwać na wieki, źródło szybko płynie,
+O hańbo! wyście przeszły, a źródło zostało.<end id="e1195861575895"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_07_Bakczysaraj_w_nocy.xml b/books/Sonety_krymskie_07_Bakczysaraj_w_nocy.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..ed99cac
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,58 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Bakczysaraj_w_nocy">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (07) Bakczysaraj w nocy</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Bakczysaraj w nocy</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa>Rozchodzą się z dżamidów pobożni mieszkańce,<pa><slowo_obce>Rozchodzą się z dżamidów pobożni mieszkańce</slowo_obce> --- Mesdżid lub Dżiami, są to zwyczajne meczety. Zewnątrz, po rogach świątyni, wznoszą się cienkie, wystrzelone w niebo wieżyczki, które minaretami, <wyroznienie>menaré</wyroznienie>, zowią; są one w połowie swej wysokości otoczone galerią, <wyroznienie>szurfé</wyroznienie>, z której <wyroznienie>miuezzinowie</wyroznienie>, czyli oznajmiciele, zwołują lud na modlitwę. To zwoływanie, wyśpiewane z galerii, zowie się <wyroznienie>izanem</wyroznienie>. Pięć razy na dzień, w oznaczonych godzinach daje się słyszeć izan ze wszystkich minaretów, a czysty i donośny głos miuezzinów przyjemnie rozlega się w powietrzokręgu miast muzułmańskich, w których, z powodu nieużywania kołowych pojazdów, szczególniejsza cichość panuje (Sękowski, <tytul_dziela>Collectanea</tytul_dziela>. T. II, k. 65--68.)</pa>/
+Odgłos izanu w cichym gubi się wieczorze,/
+Zawstydziło się licem rubinowem zorze,/
+Srebrny król nocy<pr><slowo_obce>Srebrny król</slowo_obce> --- księżyc. Tak ta przenośnia, jak i cały obraz nocy, wzorowane są na poezji perskiej. Dowodem tego głośna w poezji perskiej kasyda, opiewająca urok nocy, poety Ferideddina Ahwala, zaczynająca się od słów: Höret das Abendgebet! es brausen die Wogen des Nachtmeers, / Fort ist das goldene Schiff, sieh da die silberne Tass’, / Auf den Wogen der Nacht erscheinen Tausend der Sterne / Wie im Ocean Schaaren befiederter Brut, a drugi poeta, Baba Sewdaji, wtóruje mu: Wenn der himmlischen Flur Springquellen enstromen von / Tritt in Hermelin silbern der König herein. (Hammer, I. c. str. 202).</pr> dąży spocząć przy kochance.</strofa>
+    <strofa>Błyszczą w haremie niebios wieczne gwiazd kagańce/
+Śród nich po safirowym żegluje przestworze/
+Jeden obłok, jak senny łabędź na jeziorze,/
+Pierś ma białą, a złotem malowane krańce.</strofa>
+    <strofa>Tu cień pada z menaru i wierzchu cyprysa,/
+Dalej czernią się kołem olbrzymy granitu,/
+Jak szatany, siedzące w dywanie<pr>dywan --- wyraz perski: zgromadzenie, rada państwa.</pr> Eblisa<pa><slowo_obce>w dywanie Eblisa</slowo_obce> --- Eblis, albo Iblis lub Garazel, jest to Lucyper u Mahometanów.</pa><uwaga>Olu, pominięty fragment przypisu z cytatem po niemiecku - skan 54.</uwaga></strofa>
+    <strofa>Pod namiotem ciemności; niekiedy z ich szczytu/
+Budzi się błyskawica i pędem Farysa<pa><slowo_obce>pędem Farysa</slowo_obce> --- Farys, rycerz u Arabów Beduinów.</pa>/
+Przelatuje milczące pustynie błękitu.</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_08_Grob_Potockiej.xml b/books/Sonety_krymskie_08_Grob_Potockiej.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..ba6b84e
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,58 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Gr%C3%B3b_Potockiej">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (08) Grób Potockiej</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Grób Potockiej<pa>Grób Potockiej --- niedaleko pałacu Chanów wznosi się mogiła, w guście wschodnim zbudowana, z okrągłą kopułą. Jest powieść między pospólstwem w Krymie, że ten pomnik wystawiony był przez Kerim Giraja dla niewolnicy, którą nadzwyczajnie kochał. Niewolnica miała być Polka, z domu Potockich. Autor uczenie i pięknie napisanej <tytul_dziela>Podróży po Krymie</tytul_dziela>, Murawjew--Apostoł, utrzymuje, że powieść ta jest bez zasady i że grobowiec kryje zwłoki jakiejś Gruzinki. Nie wiemy, na czem opiera swoje mniemanie; bo zarzut, iż Tatarowie w połowie ośmnastego wieku tak łatwo niewolnic z domu Potockich uprowadzać nie mogli, nie jest dostateczny. Wiadome są ostatnie zaburzenia kozackie na Ukrainie, skąd niemało ludu uprowadzono i przedano sąsiednim Tatarom. W Polsce liczne są familje szlacheckie imienia Potockich, i wspomniana branka niekoniecznie mogła należeć do możnego domu dziedziców Humania, który najazdom tatarskim lub rozruchom kozackim mniej był dostępnym. Z powieści gminnej o grobowcu bakczysarajskim poeta rossyjski Aleksander Puszkin z właściwym sobie talentem napisał powieść: <tytul_dziela>Fontanna Bakczysarajska</tytul_dziela>.</pa></nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa>W kraju wiosny, pomiędzy rozkosznemi sady,/
+Uwiędłaś, młoda różo! bo przeszłości chwile,/
+Ulatując od ciebie jak złote motyle,/
+Rzuciły w głębi serca pamiątek owady.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1195861847375"/><motyw id="m1195861847375">Grób, Ojczyzna, Tęsknota</motyw>Tam na północ, ku Polsce, świecą gwiazd gromady,/
+Dlaczegóż na tej drodze błyszczy się ich tyle?/
+Czy wzrok twój, ognia pełen, nim zgasnął w mogile,/
+Tam wiecznie lecąc, jasne powypalał ślady?</strofa>
+    <strofa>Polko! --- i ja dni skończę w samotnej żałobie:/
+Tu niech mi garstkę ziemi dłoń przyjazna rzuci./
+Podróżni często przy twym rozmawiają grobie,</strofa>
+    <strofa>I mnie wtenczas dźwięk mowy rodzinnej ocuci:/
+I wieszcz, samotną piosnkę dumając o tobie,/
+Ujrzy bliską mogiłę, i dla mnie zanuci.<end id="e1195861847375"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_09_Mogily_haremu.xml b/books/Sonety_krymskie_09_Mogily_haremu.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..d88a7a7
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,59 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Mogi%C5%82y_haremu">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (09) Mogiły haremu</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Mogiły Haremu<pa><slowo_obce>Mogiły Haremu</slowo_obce> --- W rozkosznym ogrodzie, wśród wysmukłych topoli i drzew morwowych, stoją grobowce z białego marmuru Chanów i Sułtanów, ich żon i krewnych; w pobliskich dwóch budowach leżą truny zwalone bez ładu; były one niegdyś bogato wybite; dziś sterczą nagie deski i szmaty całunu.</pa></nazwa_utworu>
+    <podtytul>Mirza do Pielgrzyma</podtytul>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1195861971994"/><motyw id="m1195861971994">Grób, Kobieta, Niewola, Religia</motyw>Tu z winnicy miłości niedojrzałe grona/
+Wzięto na stół Allaha; tu perełki Wschodu<pr><slowo_obce>perełki Wschodu</slowo_obce> --- młodociane piękności.</pr>,/
+Z morza uciech i szczęścia, porwała za młodu/
+Truna<pr><slowo_obce>truna</slowo_obce> --- trumna; tutaj przenośnie zamiast: śmierć.</pr>, koncha wieczności, do mrocznego łona.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1196201346923"/><motyw id="m1196201346923">Przemijanie</motyw>Skryła je niepamięci i czasu zasłona<end id="e1196201346923"/>;/
+Nad niemi turban zimny<pa><slowo_obce>turban zimny</slowo_obce> --- Muzułmanie nad grobami mężczyzn i niewiast stawią kamienne zawoje, innego dla obu płci kształtu.</pa> błyszczy śród ogrodu,/
+Jak buńczuk wojska cieniów, i ledwie u spodu/
+Zostały dłonią giaura<pa><slowo_obce>dłonią giaura</slowo_obce> --- Giaur, poprawniej Kiafir, znaczy „niewierny”. Tak muzułmanie nazywają chrześcijan.</pa> wyryte imiona.</strofa>
+    <strofa>O wy, róże edeńskie! u czystości stoku<pr><slowo_obce>u czystości stoku</slowo_obce> --- żyjące w dziewiczej czystości.</pr>/
+Odkwitnęły dni<pr><slowo_obce>odkwitnęły dni</slowo_obce> --- minęło życie</pr> wasze pod wstydu liściami<pr><slowo_obce>pod wstydu liściami</slowo_obce> --- pod strażą wstydu.</pr>,/
+Na wieki zatajone niewiernemu oku.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1195862018361"/><motyw id="m1195862018361">Obcy</motyw>Teraz grób wasz spojrzenie cudzoziemca plami<pr><slowo_obce>spojrzenie plami</slowo_obce> --- znieważą.</pr>, ---/
+Pozwalam mu, --- darujesz, o wielki Proroku!/
+On jeden z cudzoziemców poglądał ze łzami.<end id="e1195862018361"/><end id="e1195861971994"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_10_Bajdary.xml b/books/Sonety_krymskie_10_Bajdary.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..21e6c4a
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,58 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Bajdary">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (10) Bajdary</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Bajdary<pa>Bajdary --- piękna dolina, przez którą zwykle wjeżdża się na brzeg południowy Krymu.</pa><pr>Przewyższa ona, zdaniem turystów, wszystkie widoki krymskie pod względem czarodziejskiego uroku, słynie z urozmaicenia motywów, obfitości wód i bogatej roślinności; ze wszystkich stron otoczona pasmem gór, spośród których wypływają liczne strumienie (Klaczko, str. 163; Rzętkowski, str. 174).</pr></nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1195862171752"/><motyw id="m1195862171752">Koń, Przemijanie</motyw>Wypuszczam na wiatr konia i nie szczędzę razów;/
+Lasy, doliny, głazy, w kolei, w natłoku;/
+U nóg mych płyną, giną, jak fale potoku;/
+Chcę odurzyć się, upić tym wirem obrazów.</strofa>
+    <strofa>A gdy spieniony rumak nie słucha rozkazów,/
+Gdy świat kolory traci pod całunem mroku,/
+Jak w rozbiłem źwierciedle, tak w mem spiekłem oku,/
+Snują się mary lasów i dolin i głazów.<end id="e1195862171752"/></strofa>
+    <strofa><begin id="b1196201590524"/><motyw id="m1196201590524">Sen</motyw>Ziemia śpi, mnie snu niema.<end id="e1196201590524"/> <begin id="b1196201640025"/><motyw id="m1196201640025">Morze </motyw>Skaczę w morskie łona,/
+Czarny, wydęty bałwan z hukiem na brzeg dąży,/
+Schylam ku niemu czoło, wyciągam ramiona,</strofa>
+    <strofa>Pęka nad głową fala, chaos mię okrąży:/
+Czekam, aż myśl, jak łódka wirami kręcona,/
+Zbłąka się i na chwilę w niepamięć pogrąży.<end id="e1196201640025"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_11_Aluszta_w_dzien.xml b/books/Sonety_krymskie_11_Aluszta_w_dzien.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..0add23d
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,58 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/A%C5%82uszta_w_dzie%C5%84">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (11) Ałuszta w dzień</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Ałuszta w dzień<pa>Ałuszta --- jedno z miejsc najrozkoszniejszych Krymu; tam już wiatry północne nigdy nie dochodzą, i podróżny w listopadzie szuka częstokroć chłodu pod cieniem ogromnych orzechów włoskich, jeszcze zielonych.</pa><pr>Krańcowy punkt południowego Krymu, leży Ałuszta u wstępu iście rajskiej doliny. »Dwa okoliczne wąwozy stanowią jeden nieprzerwany ciąg ogrodów i winnic, urozmaiconych gdzieniegdzie grupami wysmukłych cyprysów i ogromnych włoskich topoli«. Dzisiejsza wieś Ałuszta stoi na gruzach zamku Alustan, zbudowanego w VI w. przez Justyniana I, i słynie z obfitości win i wybornych owoców (Rzętkowski, 183).</pr></nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa>Już góra z piersi mgliste otrząsa chylaty<pe><slowo_obce>chylat</slowo_obce> --- w Turcji, Indiach, Persji suknia honorowa ofiarowywana osobie zasłużonej przez władcę.</pe>,/
+<begin id="b1196201924274"/><motyw id="m1196201924274">Religia</motyw>Rannym szumi namazem<pr><slowo_obce>namaz</slowo_obce> --- modlitwa muzułmańska, którą odprawiają siedząc i bijąc pokłony. »Każdy muzułman obowiązany jest co dzień pięć takich odprawiać namazów, w godzinach oznaczonych« (Sękowski, <tytul_dziela>Collectanea</tytul_dziela> t. I, str. 202).</pr> niwa złotokłosa,/
+Kłania się las i sypie z majowego włosa,/
+Jak z różańca chalifów<pe><slowo_obce>chalif</slowo_obce> --- kalif; następca Mahometa, tytuł najwyższych władców świeckich i duchownych w swiecie muzułmańskim.</pe>, rubin i granaty<pa><slowo_obce>Jak z różańca chalifów, rubin i granaty</slowo_obce> --- muzułmanie używają w czasie modłów różańca, który u znakomitych osób z kosztownych bywa kamieni. Granatowe i morwowe drzewa, czerwieniejące się rozkosznym owocem, są pospolite na całym brzegu południowym Krymu.</pa>.<end id="e1196201924274"/></strofa>
+    <strofa>Łąka w kwiatach, nad łąką latające kwiaty,/
+Motyle różnofarbne, niby tęczy kosa,/
+Baldakimem<pr><slowo_obce>Baldakim</slowo_obce> --- jedwabna złocista zasłona nad krzesłem lub osłona noszona na drążkach nad znakomitą osobą, używana w czasie procesyj i uroczystych obchodów. Materie takie wyrabiano w mieście Bagdad, które w wiekach średnich nazywano Baldek; stąd nazwa: baldakim.</pr> z brylantów okryły niebiosa;/
+Dalej szarańcza ciągnie swój całun skrzydlaty.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1196202015024"/><motyw id="m1196202015024">Morze </motyw>A kędy w wodach skała przegląda się łysa,/
+Wre morze i odparte z nowym szturmem pędzi;/
+W jego szumach gra światło, jak w oczach tygrysa,</strofa>
+    <strofa>Sroższą zwiastując burzę dla ziemskiej krawędzi;/
+A na głębinie fala lekko się kołysa,/
+I kąpią się w niej floty i stada łabędzi.<end id="e1196202015024"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_12_Aluszta_w_nocy.xml b/books/Sonety_krymskie_12_Aluszta_w_nocy.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..5128392
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,58 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/A%C5%82uszta_w_nocy">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (12) Ałuszta w nocy</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Ałuszta w nocy</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa>Rzeźwią się wiatry, dzienna wolnieje posucha,/
+<begin id="b1196202171489"/><motyw id="m1196202171489">Światło</motyw>Na barki Czatyrdahu spada lampa światów<pr><slowo_obce>spada lampa światów</slowo_obce> --- Słońce zachodzi za górę Czatyrdah.</pr>,/
+Rozbija się, rozlewa strumienie szkarłatów/
+I gaśnie. <begin id="b1196202407799"/><motyw id="m1196202407799">Pielgrzym</motyw>Błędny pielgrzym ogląda się, słucha<end id="e1196202407799"/>:<end id="e1196202171489"/></strofa>
+    <strofa>Już góry poczerniały, w dolinach noc głucha,/
+Źródła szemrzą jak przez sen na łożu z bławatów,/
+Powietrze, tchnące wonią, tą muzyką kwiatów,/
+Mówi do serca głosem, tajemnym dla ucha.</strofa>
+    <strofa>Usypiam pod skrzydłami ciszy i ciemnoty:/
+Wtem budzą mię rażące meteoru błyski,/
+Niebo, ziemię i góry oblał potop złoty!</strofa>
+    <strofa>Nocy wschodnia! ty na kształt wschodniej odaliski<pr><slowo_obce>odaliska</slowo_obce> --- wyraz tureckiego pochodzenia (<slowo_obce>odalik</slowo_obce>), oznacza kobietę posługującą damom haremu sułtańskiego; w ogóle kobietę zalotną, namiętną.</pr>,/
+Pieszczotami usypiasz, a kiedym snu bliski,/
+Ty iskrą oka znowu budzisz do pieszczoty.</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_13_Czatyrdah.xml b/books/Sonety_krymskie_13_Czatyrdah.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..502e5fa
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,59 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Czatyrdah">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (13) Czatyrdah</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Czatyrdah<pr>Odczucie Wschodu w tym sonecie zwróciło natychmiast uwagę znawców, o czym świadczy przetłumaczenie sonetu w r. 1826 przez Hafiza Topczy--Paszę na język perski.</pr></nazwa_utworu>
+    <podtytul>Mirza</podtytul>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa>Drżąc muślimin<pr><slowo_obce>muślimin</slowo_obce> --- jest to właściwie l. mn. imiesłowu słowa arab. <slowo_obce>islam</slowo_obce> i oznacza tyle co: poddający się. Stąd wyrazy perskie <slowo_obce>muśliman</slowo_obce> i <slowo_obce>miusiulman</slowo_obce>; tę ostatnią formę, przyjętą przez Turków, myśmy przekształcili na muzułmanin.</pr> całuje stopy twej opoki,/
+Maszcie krymskiego statku, wielki Czatyrdahu!/
+O minarecie świata! o gór padyszachu<pa><slowo_obce>padyszach</slowo_obce> --- tytuł sułtana tureckiego.</pa>!/
+Ty, nad skały poziomu uciekłszy w obłoki,</strofa>
+    <strofa>Siedzisz sobie pod bramą niebios, jak wysoki/
+Gabryjel<uwaga>wycięty przypis autorski i redaktorski - skan 56</uwaga>, pilnujący edeńskiego gmachu./
+Ciemny las twoim płaszczem, a janczary<pr><slowo_obce>janczary</slowo_obce> --- groźna piechota turecka, tworzona z poturczonych dzieci chrześcijańskich.</pr> strachu/
+Twój turban z chmur haftują błyskawic potoki.</strofa>
+    <strofa>Nam czy słońce dopieka, czyli mgła ocienia,/
+Czy szarańcza plon zetnie, czy giaur pali domy, ---/
+Czartydahu, ty zawsze głuchy, nieruchomy,</strofa>
+    <strofa><begin id="b1196202342795"/><motyw id="m1196202342795">Bóg, Natura</motyw>Między światem i niebem jak drogman<pr><slowo_obce>drogman</slowo_obce> --- drogoman, tłumacz; wyraz arabskiego pochodzenia: <slowo_obce>tardżaman</slowo_obce>.</pr> stworzenia,/
+Podesławszy pod nogi ziemie, ludzi, gromy,/
+Słuchasz tylko, co mówi Bóg do przyrodzenia.<end id="e1196202342795"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_14_Pielgrzym.xml b/books/Sonety_krymskie_14_Pielgrzym.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..00c085e
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,58 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Pielgrzym">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (14) Pielgrzym</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Pielgrzym</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1195862556775"/><motyw id="m1195862556775">Ojczyzna, Pielgrzym, Tęsknota</motyw>U stóp moich --- kraina dostatków i krasy,/
+Nad głową niebo jasne, obok piękne lice<pr><slowo_obce>obok piękne lice</slowo_obce> --- widocznie w wycieczce na Czatyrdah brała udział i p. Sobańska; ją tylko bowiem rozumieć można przez to określenie.</pr>;/
+Dlaczegóż stąd ucieka serce w okolice/
+Dalekie i --- niestety! jeszcze dalsze czasy?</strofa>
+    <strofa>Litwo! piały mi wdzięczniej twe szumiące lasy,/
+Niż słowiki Bajdaru<pr>Bajdaru --- Powinno być: Bajdarów, dolina bowiem nazywa się: Bajdary.</pr>, Salhiry dziewice<pa><slowo_obce>Salhiry dziewice</slowo_obce> --- Salhir, rzeka w Krymie, wypływająca z pieczar Czatyrdahu.</pa>;/
+I weselszy deptałem twoje trzęsawice<pe><slowo_obce>trzęsawice</slowo_obce> --- bagna.</pe>,/
+Niż rubinowe morwy, złote ananasy.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1195862514985"/><motyw id="m1195862514985">Kochanek, Wspomnienia</motyw>Tak daleki, tak różna wabi mię ponęta;/
+Dlaczegóż roztargniony wzdycham bez ustanku/
+Do tej, którą kochałem w dni moich poranku?</strofa>
+    <strofa>Ona w lubej dziedzinie, która mi odjęta,/
+Gdzie jej wszystko o wiernym powiada kochanku,/
+Depcąc świeże me ślady czyż o mnie pamięta?<end id="e1195862514985"/><end id="e1195862556775"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_15_Droga_nad_przepascia_w_Czufut_Kale.xml b/books/Sonety_krymskie_15_Droga_nad_przepascia_w_Czufut_Kale.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..178ada2
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,61 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Droga_nad_przepa%C5%9Bci%C4%85_w_Czufut-Kale">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (15) Droga nad przepaścią w Czufut-Kale</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Droga nad przepaścią w Czufut--Kale<pa>Czufut--Kale --- miasteczko na wyniosłej skale; domy, na brzegu stojące, mają podobieństwo do gniazd jaskółczych, ścieżka, wiodąca na górę, jest przykra i nad przepaścią wisząca. W samem mieście ściany domów łączą się prawie ze zrębem skały; spojrzawszy przez okno, wzrok gubi się w głębi niezmiernej.</pa><pr>Czufut--kale, zamieszkałe przez sektę żydowską Karaimów (Żydów nie uznających Talmudu), dziś niemal zupełnie opustoszałe. Niegdyś silna i niedostępna twierdza, obecnie w ruinie.</pr></nazwa_utworu>
+    <podtytul>Mirza i Pielgrzym</podtytul>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <naglowek_rozdzial>MIRZA</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Zmów pacierz, opuść wodze, odwróć na bok lica,/
+<begin id="b1195862718488"/><motyw id="m1195862718488">Koń</motyw>Tu jeździec końskim nogom swój rozum powierza<pa><slowo_obce>Tu jeździec końskim nogom swój rozum powierza</slowo_obce> --- koń krymski w trudnych i niebezpiecznych przeprawach zdaje się posiadać szczególniejszy instynkt ostrożności i pewności; nim krok postawi, trzymając na powietrzu nogę szuka kamienia i próbuje, czy bezpiecznie stąpić i ostać się może.</pa>;/
+Dzielny koń! patrz, jak staje, głąb okiem rozmierza,/
+Uklęka, brzeg wiszaru<pr><slowo_obce>wiszar</slowo_obce> --- wikle, zarośle, zielsko rosnące zwieszając się ze skały.</pr> kopytem pochwyca,</strofa>
+    <strofa>I zawisnął.<end id="e1195862718488"/> --- Tam nie patrz! tam spadła źrenica,/
+Jak w studni Al--Kahiru<pr><slowo_obce>w studni Al--Kahiru</slowo_obce> --- Al--Kahir tyle co Kair. Sułtan Saladyn W. kazał wybić 88 m. głęboką studnię w górze Dżebel--Mokottam, znaną i istniejącą po dziś dzień pod nazwą »studni Józefa« (Reclus, <tytul_dziela>Nouvelle Geogr.</tytul_dziela> t. X str. 580).</pr> o dno nie uderza./
+I ręką tam nie wskazuj --- nie masz u rąk pierza;/
+I myśli tam nie puszczaj, <begin id="b1196202813903"/><motyw id="m1196202813903">Morze </motyw>bo myśl, jak kotwica</strofa>
+    <strofa>Z łodzi drobnej ciśniona, w niezmierność głębiny/
+Piorunem spadnie, morza do dna nie przewierci,/
+I łódź z sobą przechyli w otchłanie chaosu.<end id="e1196202813903"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>PIELGRZYM</naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1195862803170"/><motyw id="m1195862803170">Kondycja ludzka, Śmierć, Wizja</motyw>Mirzo! a ja spojrzałem! Przez świata szczeliny/
+Tam widziałem... com widział, opowiem --- po śmierci,/
+Bo w żyjących języku niema na to głosu.<end id="e1195862803170"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_16_Gora_Kikneis.xml b/books/Sonety_krymskie_16_Gora_Kikneis.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..19bbeb5
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,101 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/G%C3%B3ra_Kikineis">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (16) Góra Kikineis</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Góra Kikineis<pr>Góra Kikineis --- wioska Kikineis leży o 3 km na wschód od Bajdarów.</pr></nazwa_utworu>
+    <podtytul>Mirza</podtytul>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa>Spojrzyj w przepaść --- <begin id="b1196203237762"/><motyw id="m1196203237762">Morze </motyw>niebiosa leżące na dole,/
+To jest morze; --- śród fali, zda się, że ptak--góra<pa><slowo_obce>To jest morze; --- śród fali, zda się, że ptak--góra</slowo_obce> --- ptak--góra, znajomy z <tytul_dziela>Tysiąca Nocy</tytul_dziela>. Jest to sławny w mitologii perskiej, po wielokroć od poetów wschodnich opisywany, ptak Simurg. „Wielki on (powiada Firdussi w <tytul_dziela>Szah--Name</tytul_dziela>) jak góra, a mocny jak twierdza, słonia unosi w szponach swoich”, i dalej: „ujrzawszy rycerzy (Simurg) zerwał się jak chmura ze skały, na której mieszka, i ciągnął przez powietrze jak huragan, rzucając cień na wojska jeźdźców”.</pa><uwaga>Olu, urwany trochę przypis autorski i brak przypisu redaktorskiego - skan 58.</uwaga>,/
+Piorunem zastrzelony, swe masztowe pióra/
+Roztoczył kręgiem, szerszym niż tęczy półkole,</strofa>
+    <strofa>I wyspą śniegu nakrył błękitne wód pole./
+Ta wyspa, żeglująca w otchłani --- to chmura!<pa><slowo_obce>Ta wyspa, żeglująca w otchłani --- to chmura!</slowo_obce> --- z wierzchołka gór, wyniesionych nad krainę obłoków, jeżeli spojrzymy na chmury, płynące ponad morzem, zdaje się, że leżą na wodzie w kształcie wielkich wysp białych. Ciekawy ten fenomen oglądałem z Czatyrdahu.</pa>/
+Z jej piersi na pół świata spada noc ponura;/
+Czy widzisz płomienistą wstążkę na jej czole?</strofa>
+    <strofa>To jest piorun!<end id="e1196203237762"/> --- Lecz stójmy, otchłanie pod nogą,/
+<begin id="b1195862988957"/><motyw id="m1195862988957">Koń</motyw>Musim wąwóz przesadzić w całym konia pędzie;/
+Ja skaczę, ty z gotowym biczem i ostrogą,</strofa>
+    <strofa>Gdy zniknę z oczu, patrzaj w owe skał krawędzie:/
+Jeśli tam pióro błyśnie, to mój kołpak będzie;/
+Jeżeli nie, już ludziom nie jechać tą drogą.<end id="e1195862988957"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>Redakcja pierwsza<pr>Sonet ten posiada w Albumie Moszyńskiego dwie redakcje, wykazujące bardzo znaczne i ciekawe różnice.</pr>:</naglowek_rozdzial>
+    <strofa>Stąd jadłowcem najwyższe zdadzą się topole,/
+Koń, co tam bieży, zda się drobniejszy od szczura,/
+Tam orzeł, gdy najszerzej roztoczy swe pióra,/
+Zdaje się być komarem. Przez sine wód pole/
+Jedzie wyspa ogromna jak tęczy półkole,/
+Myślałbyś, że piorunem zabity Ptak--Góra/
+Rozpiął skrzydła masztowe, wiesz, co to jest? chmura!/
+Gdzież jesteśmy, gdy chmury szukamy na dole?/
+(Owa niebieska otchłań)<pr>Wiersze i wyrazy w nawiasie są przez poetę przekreślone.</pr>/
+Ów niezmierny sklep niebios leżący na dole,/
+To jest morze! śród fali zda się, że ptak góra/
+Piorunem zastrzelony, swe masztowe pióra/
+Roztoczył kręgiem szerszym, niż tęczy półkole/
+I wyspą śniegu nakrył sklniące się wód pole!/
+Ta wyspa (tak pozioma) ku nam płynie, wiesz, co to jest? chmura!/
+(Od jej stóp na pół świata pada noc ponura)/
+(Jej pierś na czuby dachu a my na jej czole)/
+(Jej ramię góra dosięga,)/
+(Jej pierś na szczyt skał wierzchu na)/
+(okrywa skały a my na jej czole)/
+Od jej piersi ku morzu spada noc ponura./
+Czy widzisz tę ognistą wstęgę na jej czole?/
+(Słyszysz huk)/
+To jest piorun; lecz stójmy, otchłanie pod nogą.</strofa>
+    <naglowek_rozdzial>Redakcja druga:</naglowek_rozdzial>
+    <naglowek_podrozdzial>Kikineis droga nad przepaścią</naglowek_podrozdzial>
+    <srodtytul>Pielgrzym i murza</srodtytul>
+    <strofa>P. Siność błyszczy pomiędzy wąwozów roztwory.../
+M. To (morze) jest morze. P. po wodzie krążą śnieżne plamy.../
+M. To (są chmury) obłoki, na które z wierzchu poglądamy./
+P. A (nich) owe mchy na brzegu? M. mchy? (powiedz jawory.)/
+P. Gruz nam (dro) ścieżkę zawalił... M. Tu stały chutory/
+Burza je w głąb strąciła; jeszcze sterczą z jamy/
+Końce drzew zasypanych, meczetów odłamy,/
+A wkoło nich latają, myślisz, że komary?/
+To są orły!; lecz stójmy, otchłanie przed nogą,/
+Odjedźmy. Ja (wraz sad) wnet skaczę w całym konia pędzie/
+Ty z ukróconym cuglem, z gotową ostrogą,/
+Gdy zniknę z oczu, patrzaj tam, na skał krawędzie!/
+Jeżeli błyśnie pióro: to mój zawój będzie;/
+Jeśli nie! już ludziom nie jechać tą drogą.</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_17_Ruiny_zamku_w_Balaklawie.xml b/books/Sonety_krymskie_17_Ruiny_zamku_w_Balaklawie.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..b4b9c05
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,58 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Ruiny_zamku_w_Ba%C5%82ak%C5%82awie">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (17) Ruiny zamku w Bałakławie</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Ruiny zamku w Bałakławie<pa>Nad zatoką tego imienia stoją gruzy zamku, zbudowanego niegdyś przez Greków, przychodniów z Miletu. Później Genueńczycy wznieśli na tem miejscu twierdzę Cembalo.</pa><pr>Bałakława jest to małe miasteczko, wciśnięte między góry, o zatoce rozlewającej się wąską szyją między dwoma skałami. Na jednej z nich wznoszą się rozwaliny zamku obronnego, którego mury spuszczają się ze skały aż na sam brzeg morza. Wznieśli go najpierw Grecy, odbudowali i na stopie groźnej potęgi postawili następni panowie Bałakławy, Wenecjanie, później Genueńczycy, którzy też pierwotną nazwę zatoki Symbolon przekształcili na Cembalo a później na Bellachiave (Piękny klucz), co Tatarzy przerobili po swojemu na Bałakławę. W r. 1475 wypędzili Turcy Genueńczyków i zajęli pod swoje panowanie Bałakławę. Po nich zawładnęli w 1524 r. Krymem Tatarzy i dzierżyli go aż do zajęcia tej krainy przez Rosję w r. 1783, po zrzeczeniu się tronu przez ostatniego chana Schachin--Giraja.</pr></nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1195863280135"/><motyw id="m1195863280135">Historia, Przemijanie, Ruiny</motyw>Te zamki, połamane w zwaliska bez ładu,/
+Zdobiły cię i strzegły, o niewdzięczny Krymie!/
+Dzisiaj sterczą na górach jak czaszki olbrzymie,/
+W nich gad mieszka, lub człowiek podlejszy od gadu.</strofa>
+    <strofa>Szczeblujmy<pr><slowo_obce>Szczeblujmy</slowo_obce> --- wyraz stworzony przez Trembeckiego, a przez Mickiewicza, wielbiciela jego języka, powtórnie użyty w znaczeniu wstępowania na wyższe stopnie.</pr> na wieżycę, szukam herbów śladu;/
+Jest i napis, tu może bohatera imię,/
+Co było wojsk postrachem, w zapomnieniu drzymie,/
+Obwinione jak robak liściem winogradu.</strofa>
+    <strofa>Tu Grek dłótował<pe><slowo_obce>dłótował</slowo_obce> --- dziś popr.: dłutował.</pe> w murach ateńskie ozdoby,/
+Stąd Italczyk Mongołom narzucał żelaza,/
+I mekkański przybylec nucił pieśń namaza.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1196203459341"/><motyw id="m1196203459341">Śmierć</motyw>Dziś sępy czarnem skrzydłem oblatują groby,/
+Jak w mieście, które całkiem wybije zaraza,/
+Wiecznie z baszt powiewają chorągwie żałoby.<end id="e1196203459341"/><end id="e1195863280135"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Sonety_krymskie_18_Ajudah.xml b/books/Sonety_krymskie_18_Ajudah.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..06f9dad
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,58 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Sonety/Ajudah">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam </dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Sonety krymskie - (18) Ajudah</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Sonety krymskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&amp;from=editionindex&amp;dirids=4</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki), wstęp i układ Józefa Kallenbacha, objaśn. zaopatrzył Jan Bystrzycki, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., druk. W. L. Anczyca, Kraków, 1928</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1855</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Ajudah<pr>Ajudah --- Między Jałtą a Ałusztą na płd. wybrzeżu Krymu wznosi się na wysokość 200 stóp nad powierzchnię morza Góra Niedźwiedzia: Ajudah (<slowo_obce>aju</slowo_obce> --- niedźwiedź, <slowo_obce>dah</slowo_obce> --- góra). „Najoryginalniejszy, z przylądków płd. brzegu, niedźwiedź, który niegdyś na barkach dźwigał twierdze i kościoły, a teraz zdziczał i karłowatym lasem porosły, topi głowę aż po uszy w głębinach huczącego morza” (Pojata, <tytul_dziela>Szkice z Krymu. Tyg. Illustr.</tytul_dziela> 1871, str. 246).</pr></nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1195863402351"/><motyw id="m1195863402351">Poeta, Samotnik, Żywioły</motyw>Lubię poglądać wsparty na Judahu skale,/
+<begin id="b1196203607804"/><motyw id="m1196203607804">Morze </motyw>Jak spienione bałwany, to w czarne szeregi/
+Ścisnąwszy się, buchają, to jak srebrne śniegi/
+W milionowych tęczach kołują wspaniale.</strofa>
+    <strofa>Trącą się o mieliznę, rozbiją na fale,/
+Jak wojsko wielorybów, zalegając brzegi,/
+Zdobędą ląd w tryumfie, i napowrót zbiegi,/
+Miecą za sobą muszle, perły i korale.<end id="e1196203607804"/></strofa>
+    <strofa>Podobnie na twe serce, o poeto młody<pr>Gustaw Olizar w pamiętnikach swych podaje, że sonet skierowany był do niego.</pr>!/
+Namiętność często groźne wzburza niepogody;/
+Lecz gdy podniesiesz bardon, ona bez twej szkody</strofa>
+    <strofa>Ucieka w zapomnienia pogrążyć się toni,/
+I nieśmiertelne pieśni za sobą uroni,/
+Z których wieki uplotą ozdobę twych skroni.<end id="e1195863402351"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Swidryga_i_Midryga.xml b/books/Swidryga_i_Midryga.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..4639e1e
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,107 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Le%C5%9Bmian/%C5%9Awidryga_i_Midryga">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Leśmian, Bolesław</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Świdryga i Midryga</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Młoda Polska</dc:subject.period>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Dwudziestolecie międzywojenne</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz sylabotoniczny</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/%C5%9Awidryga+i+Midryga</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=7336&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Bolesław Leśmian (1877-1937), Łąka, Wydawnictwo Mortkowicza, Warszawa, 1920</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Bolesław Leśmian zm. 1937</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1937</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-11</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Bolesław Leśmian</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Świdryga i Midryga</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1199876777676"/><motyw id="m1199876777676">Taniec</motyw>To nie konie tak cwałują i uszami strzygą,/
+                               Jeno tańczą dwaj opoje --- Świdryga z Midrygą.</strofa>
+    <strofa>A nie stęka tak stodoła pod cepów bijakiem,/
+                               Jak ta łąka, źgana stopą srożej niż kułakiem!</strofa>
+    <strofa><begin id="b1199877489995"/><motyw id="m1199877489995">Sobowtór</motyw>Zaskoczyła ich na słońcu Południca blada/
+                               I Świdrydze i Midrydze i tańcowi rada.</strofa>
+    <strofa>Zaglądała im do oczu chciwie, jak do żłobu./
+                               --- ,,Który w tańcu mię wyhula, bom jedna dla obu?” ---</strofa>
+    <strofa>--- ,,Moja będzie --- rzekł Świdryga --- ta pierś i ta szyja!” ---/
+                               A Midryga pięścią przeczy: ,,Moja, lub niczyja!”</strofa>
+    <strofa>Ten ją porwał za dłoń jedną, a tamten za wtórą/
+                               --- ,,Musisz obu nam nastarczyć, skąpico---dziewczuro!”</strofa>
+    <strofa>A ona im prosto w usta dyszy bez oddechu,/
+                               A ona im prosto w oczy śmieje się bez śmiechu.</strofa>
+    <strofa>I rozdwaja się porównu, rozszczepia się żwawo/
+                               Na dwie dziewki, na siostrzane --- na lewą i prawą.</strofa>
+    <strofa>--- ,,Dosyć ciała dwoistego mamy tu na łące!/
+                               ,,Tańcz--że z nami południami, dopóki jarzące!</strofa>
+    <strofa>,,Jedna dziewka rąk ma czworo i cztery ma łydy!/
+                               ,,Niech upoją nas do reszty twe słodkie bezwstydy!”</strofa>
+    <strofa>Nasrożyli się do tańca, jak gdyby do boju, ---/
+                               Przysporzyli kwiatom zgiełku, łące --- niepokoju.</strofa>
+    <strofa>Więc Świdryga pląsał z prawą, więc Midryga --- z lewą,/
+                               Ten obcasem kurz zamiatał, a tamten --- cholewą.</strofa>
+    <strofa>Na odsiebkę, na odkrętkę i znów na odwrotkę, ---/
+                               Podeptali macierzankę, błyszczkę i tymotkę!</strofa>
+    <strofa><begin id="b1199877040012"/><motyw id="m1199877040012">Śmierć</motyw>Jeden wrzeszczał: ,,Konaj żywcem!” a drugi: ,,Wciornaści!”/
+                               Tańcowali aż do zdechu i aż do upaści!</strofa>
+    <strofa>Aż poczuli, że dziewczyna życie w tańcu traci,/
+                               I umarła jednocześnie we dwojej postaci.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1199877134016"/><motyw id="m1199877134016">Grób, Pogrzeb</motyw>„Pochowajmy owo ciało nie bardzo samotne,/
+                               ,,Bo podwójne w tańcowaniu, a w śmierci dwukrotne.</strofa>
+    <strofa>,,Pochowajmy na cmentarzu, gdzie za drzewem --- drzewo,/
+                               ,,Zmówmy pacierz obopólny --- za prawą i lewą.”</strofa>
+    <strofa>W dwóch ją trumnach ułożyli, ale w jednym grobie, ---/
+                               A już huczy echo ziemne --- tańczą trumny obie!<end id="e1199877489995"/></strofa>
+    <strofa>Tańczą, ciałem nakarmione, syte i hulaszcze,/
+                               Ukazując co raz w tańcu niedomkniętą paszczę</strofa>
+    <strofa>Tańczą, skaczą i wirują, klepką dzwonią w klepkę,/
+                               Na odkrętkę, na odwrotkę i znów na odsiebkę!</strofa>
+    <strofa>Aż się kręci razem z niemi śmierć w skocznych lamentach,/
+                               Aż się wzdryga wnętrznościami przerażony cmentach!</strofa>
+    <strofa>Aż się w sobie zatraciło błędne tańca koło,/
+                               Aż się stało popod ziemią huczno i wesoło!<end id="e1199877134016"/></strofa>
+    <strofa>Aż zmąciły się rozumy Świdrydze---Midrydze,/
+                               Jakby wicher je rozhulał na wiatraka śmidze!</strofa>
+    <strofa>I rozwiała się w ich głowach ta wiedza pomglona./
+                               Gdzie jest prawa strona świata, a gdzie lewa strona?</strofa>
+    <strofa>W jakiej trumnie lewa dziewka, w jakiej prawa leży?/
+                               I która z nich i do kogo po śmierci należy?</strofa>
+    <strofa>Tak im w oczach opętanych świat się cały miga,/
+                               Że nie wiedzą, kto Świdryga, a kto z nich Midryga?</strofa>
+    <strofa>Jeno ujrzą otchłań śmierci czarną od ogromu:/
+                               --- ,,A bądźcie tu, ludzie dobrzy, jak u siebie w domu!</strofa>
+    <strofa>,,Jedna trumna dla jednego, dla drugiego --- druga,/
+                               ,,W jednej wieczność prawem okiem, w drugiej lewem mruga</strofa>
+    <strofa>Obłąkani nad przepaścią poklękali wzajem/
+                               I na klęczkach zatańczyli tuż, tuż nad jej skrajem.</strofa>
+    <strofa>Tańcowali na czworakach, tańcowali płazem,/
+                               Tak i nie tak --- i na opak --- razem i nie razem!</strofa>
+    <strofa>Aż wwichrzeni w mrok dwóch trumien, jak dwa błędne wióry/
+                               Powpadali w otchłań śmierci nogami do góry!<end id="e1199877040012"/><end id="e1199876777676"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Urszula_Kochanowska.xml b/books/Urszula_Kochanowska.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..0d4f4ce
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,68 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Le%C5%9Bmian/Urszula_Kochanowska">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Leśmian, Bolesław</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Urszula Kochanowska</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Młoda Polska</dc:subject.period>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Dwudziestolecie międzywojenne</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz sylabotoniczny</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Urszula+Kochanowska</dc:identifier.url>
+      <dc:source xml:lang="pl">Bolesław Leśmian (1877-1937), Napój cienisty, Wydawnictwo Mortkowicza, Warszawa, 1936</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Bolesław Leśmian zm. 1937</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1937</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-11</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Bolesław Leśmian</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Urszula Kochanowska</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa><begin id="b1199877660211"/><motyw id="m1199877660211">Bóg, Dziecko, Śmierć, Zaświaty</motyw>Gdy po śmierci w niebiosów przybyłam pustkowie,/
+Bóg długo patrzał na mnie i głaskał po głowie.</strofa>
+    <strofa>--- ,,Zbliż się do mnie, Urszulo! Poglądasz, jak żywa.../
+Zrobię dla cię, co zechcesz, byś była szczęśliwa”.</strofa>
+    <strofa>--- ,,Zrób tak, Boże --- szepnęłam --- by w nieb Twoich krasie/
+Wszystko było tak samo, jak tam --- w Czarnolasie!” ---</strofa>
+    <strofa>I umilkłam zlękniona i oczy unoszę,/
+By zbadać, czy się gniewa, że Go o to proszę?</strofa>
+    <strofa>Uśmiechnął się i skinął --- i wnet z Bożej łaski/
+<begin id="b1199877918379"/><motyw id="m1199877918379">Dom</motyw>Powstał dom kubek w kubek, jak nasz --- Czarnolaski.</strofa>
+    <strofa>I sprzęty i donice rozkwitłego ziela/
+Tak podobne, aż oczom straszno od wesela!</strofa>
+    <strofa>I rzekł: ,,Oto są --- sprzęty, a oto --- donice./
+Tylko patrzeć, jak przyjdą stęsknieni rodzice!</strofa>
+    <strofa>I ja, gdy gwiazdy do snu poukładam w niebie,/
+Nieraz do drzwi zapukam, by odwiedzić ciebie!”</strofa>
+    <strofa>I odszedł, a ja zaraz krzątam się, jak mogę, ---/
+Więc nakrywam do stołu, omiatam podłogę ---</strofa>
+    <strofa>I w suknię najróżowszą ciało przyoblekam/
+I sen wieczny odpędzam --- i czuwam --- i czekam...<end id="e1199877918379"/></strofa>
+    <strofa>Już świt pierwszą roznietą złoci się po ścianie,/
+Gdy właśnie słychać kroki i do drzwi pukanie...</strofa>
+    <strofa><begin id="b1199877809090"/><motyw id="m1199877809090">Córka, Matka, Miłość, Miłość silniejsza niż śmierć, Ojciec, Rodzina</motyw>Więc zrywam się i biegnę! Wiatr po niebie dzwoni!/
+Serce w piersi zamiera... Nie!... To --- Bóg, nie oni!...<end id="e1199877809090"/><end id="e1199877660211"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/W_malinowym_chrusniaku.xml b/books/W_malinowym_chrusniaku.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..313a77d
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,253 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Le%C5%9Bmian/W_malinowym_chru%C5%9Bniaku">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Leśmian, Bolesław</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">W malinowym chruśniaku</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Młoda Polska</dc:subject.period>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Dwudziestolecie międzywojenne</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz sylabotoniczny</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/W+malinowym+chru%C5%9Bniaku</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=7336&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Bolesław Leśmian (1877-1937), Łąka, Wydawnictwo Mortkowicza, Warszawa, 1920</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Bolesław Leśmian zm. 1937</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1937</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2008-01-11</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Bolesław Leśmian</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>W mailnowym chruśniaku</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <strofa>**********</strofa>
+    <strofa>W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem/
+Zapodziani po głowy, przez długie godziny/
+Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny./
+Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1200053159060"/><motyw id="m1200053159060">Rośliny, Zwierzęta</motyw>Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,/
+Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,/
+Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory,/
+I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.<end id="e1200053159060"/></strofa>
+    <strofa>Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała,/
+A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,/
+Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni/
+Owoce, przepojone wonią twego ciała.</strofa>
+    <strofa>I stały się maliny narzędziem pieszczoty/
+Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie/
+Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,/
+I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.</strofa>
+    <strofa>I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,/
+Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,/
+Porwałem twoje dłonie --- oddałaś w skupieniu,/
+A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>**********</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa><begin id="b1200053736486"/><motyw id="m1200053736486">Kochanek, Miłość, Miłość spełniona</motyw>Śledzą nas... Okradają z ścieżek i ustroni,/
+Z trudem przez nas wykrytych. Gniew nasz w słońcu pała!/
+<begin id="b1200055115347"/><motyw id="m1200055115347">Pożądanie</motyw>Spieszno nam do łez szczęścia, do tchów naszych woni,/
+Chcemy pieszczot próbować, poznawać swe ciała.<end id="e1200055115347"/></strofa>
+    <strofa>Więc na przekór przeszkodom źrenicą bezradną/
+Chłoniemy się nawzajem, niby dwa bezdroża,/
+A, gdy powiek znużonych kotary opadną,/
+Czujemy, żeśmy wyszli z uścisków i z łoża.</strofa>
+    <strofa>Nikt tak nigdy nie patrzał, nie bywał tak blady,/
+I nikt do dna rozkoszy ciałem tak nie dotarł,/
+I nie nurzał swych pieszczot bezdomnej gromady/
+W takim łożu, pod strażą takich czujnych kotar!<end id="e1200053736486"/></strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>**********</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa><begin id="b1200054295067"/><motyw id="m1200054295067">Ogród</motyw>Taka cisza w ogrodzie, że się jej nie oprze/
+Żaden szelest, co chętnie taje w niej i ginie./
+Czerwieniała wiewiórka skacze po sośninie,/
+Żółty motyl się chwieje na złotawym koprze.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1200054324347"/><motyw id="m1200054324347">Jabłko</motyw>Z własnej woli, ze śpiewnym u celu łoskotem/
+Z jabłoni na murawę spada jabłko białe,/
+Łamiąc w drodze kolejno gałęzie spróchniałe,/
+Co w ślad za nim --- spóźnione --- opadają potem.<end id="e1200054295067"/></strofa>
+    <strofa>Chwytasz owoc, zanurzasz w nim zęby na zwiady/
+I podajesz mym ustom z miłosnym pośpiechem,/
+A ja gryzę i chłonę twoich zębów ślady,/
+Zębów, które niezwłocznie odsłaniasz ze śmiechem.<end id="e1200054324347"/></strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>**********</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa><begin id="b1200054614906"/><motyw id="m1200054614906">Tajemnica</motyw>Hasło nasze ma dla nas swe dzieje tajemne:/
+Lampa, gdy noc już zdąży świat mrokiem owionąć,/
+Winna zgasnąć w tej szybie, a w tamtej zapłonąć./
+Na znak ten oddech tracę. Już schody są ciemne.</strofa>
+    <strofa>Czekasz z dłonią na klamce i, gdy drzwi otwiera,/
+Tulę tę dłoń, co jeszcze ma chłód klamki w sobie,/
+A ty w zamian przyciskasz moje ręce obie/
+Do serca, które zawsze u drzwi obumiera.</strofa>
+    <strofa>Wchodzę ciszkiem, jak gdyby krok każdy knuł zbrodnię,/
+Między sprzęty, co dla mnie są sprzętami czarów.<end id="e1200054614906"/>/
+Sama ścielesz swe łóżko według swych zamiarów,/
+By szczęściu i pieszczotom było w nim wygodnie.</strofa>
+    <strofa>I zazwyczaj dopóty milczymy oboje,/
+Dopóki nie dopełnisz podjętego trudu./
+Ileż w dłoniach twych pieczy, miłości i cudu!/
+Kocham je, kocham za to, że piękne, że twoje.</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>**********</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa><begin id="b1200054720143"/><motyw id="m1200054720143">Zazdrość</motyw>Zazdrość moja bezsilnie po łożu się miota:/
+Kto całował twe piersi, jak ja, po kryjomu?/
+Czy jest wśród twoich pieszczot choć jedna pieszczota,/
+Której, prócz mnie, nie dałaś nigdy i nikomu?</strofa>
+    <strofa>Gniewu mego łza twoja wówczas nie ostudzi!/
+Poniżam dumę ciała i uczuć przepychy,/
+A ty mi odpowiadasz, żem marny i lichy,/
+Podobny do tysiąca obrzydłych ci ludzi.<end id="e1200054720143"/></strofa>
+    <strofa><begin id="b1200054911748"/><motyw id="m1200054911748">Cierpienie, Kobieta</motyw>I wymykasz się naga. W przyległym pokoju/
+We własnym się po chwili zaprzepaszczasz łkaniu,/
+I wiem, że na skleconym bezładnie posłaniu/
+Leżysz, jak topielica na twardym dnie zdroju.</strofa>
+    <strofa>Biegnę tam. Łkania milkną. Cisza, niby w grobie./
+Zwinięta, na kształt węża, z bólu i rozpaczy/
+Nie dajesz znaku życia --- jeno konasz raczej,/
+Aż znienacka za dłoń mię pociągasz ku sobie.</strofa>
+    <strofa><begin id="b1200055223394"/><motyw id="m1200055223394">Łzy, Pocałunek</motyw>Jakże łzami przemokłą, znużoną po walce/
+Dźwigam z nurtów pościeli w ramiona obłędne!/
+A nóg twych rozemknione pieszczotami palce/
+Jakże drogie mym ustom i jakże niezbędne!<end id="e1200054911748"/></strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>**********</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>Z dłońmi tak splecionymi, jakbyś, klęcząc, spała,/
+W niedostępne mym oczom wpatrzona widzenie,/
+Płaczesz przez sen i wstrząsem wylękłego ciała/
+Błagasz o nagłą pomoc, o rychłe zbawienie.</strofa>
+    <strofa>Jeszcze płaczu niesytą do piersi cię tulę/
+A ty goisz się we mnie, niby lgnąca rana,/
+A ja płacz twój całuję, biodra i kolana/
+I ramię i zsuniętą z ramienia koszulę.<end id="e1200055223394"/></strofa>
+    <strofa>Lecz, karmiony ust twoich spłakanym oddechem,/
+Nie pytam o treść widzeń. Dopiero z porania/
+Zadaję ciemną nocą tłumione pytania./
+Odpowiadasz bezładnie --- ja słucham z uśmiechem.</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>**********</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>Wyszło z boru ślepawe, zjesieniałe zmrocze,/
+Spłodzone samo przez się w sennej bezzadumie./
+Nieoswojone z niebem patrzy w podobłocze/
+I węszy świat, którego nie zna, nie rozumie.</strofa>
+    <strofa>Swym cielskiem kostropatym kąpie się w kałuży,/
+Co nęci, jak ożywczych jadów pełna misa,/
+Czołgliwymi mackami krew z kwiatów wysysa/
+I ciekliną swych mętów po ziemi się smuży.</strofa>
+    <strofa>Zwierzę, co trwać nie zdoła zbyt długo na świecie,/
+Bo wszystko wokół tchnieniem zatruwa i gasi,/
+Lecz, gdy ty białą dłonią głaszczesz je po grzbiecie,/
+Ono, mrucząc, do stóp twych korzy się i łasi.</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>**********</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa><begin id="b1200055390544"/><motyw id="m1200055390544">Sługa</motyw>Czasami mojej ślepej posłuszny ochocie/
+Pragnę w tobie mieć czujną na byle skinienie/
+Sługę, co pieszczotami gasi me pragnienie,/
+A ty jesteś tak zmyślna i zwinna w pieszczocie!<end id="e1200055390544"/></strofa>
+    <strofa><begin id="b1200055674481"/><motyw id="m1200055674481">Miłość spełniona</motyw>Gdy twój warkocz, jak w słońcu wybujałe ziele,/
+Tchem rozwartych ogrodów mą duszę owionie,/
+Głowę twą, niby puchar, ujmuję w swe dłonie/
+I wargami w ślad dreszczu prowadzę po ciele.</strofa>
+    <strofa>I raduję się, śledząc tę wargę, jak zmierza/
+Do mej piersi kosmatej, widnej w niedomroczu,/
+W której marzę pierś w lesie ryczącego zwierza/
+I staram się, gdy pieścisz, nie tracić go z oczu.</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>**********</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>Ty pierwej mgły dosięgasz, ja za tobą w ślady/
+Zdążam, by się w tym samym zaprzepaścić lesie,/
+I, tropiąc twoją bladość, sam się staję blady,/
+I, zdybawszy twój bezkres, sam ginę w bezkresie.</strofa>
+    <strofa>A potem wzieram w oczy, by zgadnąć, czy dość ci/
+Omdlenia, co się nogom udziela, jak szczęście<end id="e1200055674481"/>,/
+<begin id="b1200055569660"/><motyw id="m1200055569660">Pocałunek</motyw>I twe dłonie, jak w pąki, mnę w zdrobniałe pięście,/
+By się w nich docałować twych chrząstek i kości.</strofa>
+    <strofa>A one wypukleją na dłoni przegibie,/
+Niby pestki owoców, zróżowionych znojem,/
+I nieśmiałym do ust mych garną się wyrojem,/
+Zatajone w swej ciepłej od pieszczot siedzibie.</strofa>
+    <strofa>Ich dotyk budzi wrzruszeń zaniedbanych krocie,/
+A ty, tuląc je w warg mych rozrzewnioną ciszę,/
+Dziecinniejesz w uścisku, malejesz w pieszczocie,/
+Chwila --- a już cię do snu z lat dawnych kołyszę.<end id="e1200055569660"/></strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>**********</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa><begin id="b1200055982616"/><motyw id="m1200055982616">Ciało</motyw>Zazdrośnicy daremnie chcą pochlebić pierwsi/
+Czarom, skrytym w twym ciele z moją o nich wiedzą!/
+Oczy, co się rzęsami nie tknęły twych piersi,/
+Czyliż pustym domysłem te czary wyśledzą?</strofa>
+    <strofa>Kto w chwili pocałunków nie zagrzał swej dłoni/
+Na twych bioder nawrzałej żądzą przegięcinie,/
+Nie potrafi określić upojeń tej woni,/
+Co z ciebie, jako z róży, snem potartej, płynie.</strofa>
+    <strofa>Kto ustami w nóg twoich nie wdumał się dreszcze,/
+Nigdy dość nie wysłowi twych oczu omdlenia,/
+A choćby je dzień cały badał bez wytchnienia,/
+Nie wypatrzy z nich tego, co ja z nich wypieszczę!<end id="e1200055982616"/></strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>**********</strofa>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <sekcja_swiatlo/>
+    <strofa>Zmienionaż po rozłące? O, nie, niezmieniona!/
+Lecz jakiś kwiat z twych włosów zbiegł do stóp ołtarzy,/
+A, choć brak tego zbiega nie skalał twej twarzy,/
+Serce me w tajemnicy przed twym sercem kona...</strofa>
+    <strofa><begin id="b1200053062434"/><motyw id="m1200053062434">Ciało, Nieśmiertelność</motyw>Dusza twoja śmie marzyć, że, w gwiezdne zamiecie/
+Wdumana, będzie trwała raz jeszcze i jeszcze, ---/
+Lecz ciało? Któż pomyśli o nim we wszechświecie,/
+Prócz mnie, co tak w nie wierzę i kocham i pieszczę?</strofa>
+    <strofa>I gdy ty, szepcząc słowa, w ust zrodzone znoju,/
+Dajesz pieszczotom ujście w tym szepcie, co pała,/
+Ja, zamilkły wargami u piersi twych zdroju,/
+Modlę się o twojego nieśmiertelność ciała.<end id="e1200053062434"/></strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/Wstep_do_Bajek_i_przypowiesci.xml b/books/Wstep_do_Bajek_i_przypowiesci.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..baf3f7c
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,79 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Krasicki/Bajki/Bajki_i_przypowie%C5%9Bci/Wst%C4%99p_do_Bajek_i_przypowie%C5%9Bci">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Bajki i przypowieści (0) - Wstęp</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Bajki i przypowieści</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Goliński, Zbigniew</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Oświecenie</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Bajka</dc:subject.genre>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Przypowieść</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">LINK DO STRONY W SERWISIE WOLNELEKTURY.PL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3044&amp;from=&amp;from=generalsearch&amp;dirids=1&amp;lang=pl</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Krasicki, Ignacy (1735-1801), Bajki, oprac. Zbigniew Goliński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Kraków, 1975</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Ignacy Krasicki zm. 1801</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1801</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-11-29</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP1</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Ignacy Krasicki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Bajki i przypowieści --- dedykacja</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <motto>
+       Suspicione si quis errabit sua./
+       Et rapiet ad se, quod erit commune omnium/
+       Stulte nudabit animi conscientiam.<pr>Motto jest cytatem z wstępnego wiersza Fedrusa do księgi III bajek pt. <tytul_dziela>Prologus ad Eutichum</tytul_dziela>, który w tłumaczeniu J. E. Minasowicza (<tytul_dziela>Phaedra Augusta cesarza wyzwoleńca bajek Ezopowych ksiąg V</tytul_dziela>, Warszawa 1777, s. 29) brzmi: ,,Jeśli zaś w rozumieniu swym kto się pomyli. / I, co wszystkim powszechna, do siebie nachyli, / Głupie obnaży swoje sumienie [...]" (w. 47--49).</pr>
+</motto>
+    <motto_podpis>Phaedr<pr>Phaedrus (ok. 15 p.n.e.--ok. 50 n.e.) --- pozostawił zbiór bajek w pięciu księgach przyswajający łacinie wiele apologów Ezopa w formie krótkiej, epigramatycznej; w Polsce tłumaczony był wielokrotnie. Krasicki przełożył z Fedrusa kilka bajek.</pr>, <tytul_dziela>Ad Eutich.</tytul_dziela>, lib. III</motto_podpis>
+    <naglowek_rozdzial>Do dzieci<pr>Przypisanie zbioru <tytul_dziela>Bajek i przypowieści</tytul_dziela>, za wzorem wszystkich bajkopisarzy dawniejszych, określonemu odbiorcy nie może być tu odczytywane wprost; bajki Krasickiego nie były intencjonalnie kierowane do młodocianego czytelnika, lecz pod jego maską do świata dorosłych, nacechowanego w tym wierszu z góry ujemnie.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193649307677"/><motyw id="m1193649307677">Dziecko, Kondycja ludzka</motyw>O wy, co wszystkie porzuciwszy względy,/
+Za cackiem bieżyć gotowi w zapędy,/
+Za cackiem, które zbyt wysoko leci,/
+Bajki wam niosę, posłuchajcie, dzieci.</strofa>
+    <strofa>Wy, których tylko niestatek żywiołem,/
+Co się o fraszki uganiacie wspołem,/
+O fraszki, których zysk maże i szpeci<pr><slowo_obce>których zysk maże i szpeci</slowo_obce> --- których posiadanie przynosi ujmę i dyshonor.</pr>,/
+Bajki wam niosę, posłuchajcie, dzieci.</strofa>
+    <strofa>Wy, którzy marne<pr><slowo_obce>marne</slowo_obce> --- nędzne, liche.</pr> przybrawszy postaci,/
+Baśniami łudzić umiecie współbraci,/
+Baśniami, które umysł płochy kleci,/
+Bajki wam niosę, posłuchajcie, dzieci.<end id="e1193649307677"/></strofa>
+    <naglowek_rozdzial>Wstęp do bajek<pr>Wiersz ten --- (Kleiner, 1956, s. 171) wyzyskujący pomysł <tytul_dziela>Pieśni ciarlatańskiej</tytul_dziela> A. Naruszewicza (drukowanej w ,,Zabawach Przyjemnych i Pożytecznych" 1770, t. 1, cz. 2, s. 321--330), w której między cuda włożone zostały przypisania cech pozytywnych różnym postaciom o ujemnej w powszechnej opinii reputacji --- posłużył się zabiegiem przekornej charakterystyki, stosowanym przez Krasickiego również w innych utworach (np. w wierszu o charakterach narodów: <tytul_dziela>Gdybym ja był Szwajcarem</tytul_dziela>). Tytuł: <tytul_dziela>Wstęp do bajek / Bajka AF</tytul_dziela>.</pr></naglowek_rozdzial>
+    <strofa><begin id="b1193649622058"/><motyw id="m1193649622058">Bogactwo, Literat, Młodość, Poeta, Starość, Władza, Żołnierz</motyw>Był młody, który życie wstrzemięźliwie pędził;/
+Był stary, który nigdy nie łajał, nie zrzędził;/
+Był bogacz, który zbiorów potrzebnym<pr><slowo_obce>potrzebny</slowo_obce> --- tu: potrzebujący, ubogi.</pr> udzielał;/
+Był autor, co się z cudzej sławy rozweselał;/
+Był celnik, który nie kradł; szewc, który nie pijał;/
+Żołnierz, co się nie chwalił; łotr, co nie rozbijał;/
+Był minister rzetelny, o sobie nie myślał;/
+Był na koniec poeta, co nigdy nie zmyślał.<end id="e1193649622058"/>/
+--- A cóż to jest za bajka? Wszystko to być może!/
+--- Prawda, jednakże ja to między bajki włożę.</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/asnyk_daremne_zale.xml b/books/asnyk_daremne_zale.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..fd2ebd5
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,50 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Asnyk/Między_nami_nic_nie_było">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Asnyk, Adam</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Daremne żale</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Pozytywizm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Daremne+%C5%BCale</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/5164</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">(Asnyk, Adam) El...y (1838-1897), Poezye, t. 3,  Gebethner i Wolff, wyd. nowe poprzedzone słowem wstępnym St. Krzemińskiego, Warszawa, 1898</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Asnyk zm. 1897</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1897</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-09-06</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_lp>
+    <autor_utworu>Adam Asnyk</autor_utworu>
+    <begin id="b1189062211494"/>
+    <motyw id="m1189062211494">Przemijanie</motyw>
+    <nazwa_utworu>Daremne żale</nazwa_utworu>
+    <strofa>Daremne żale, próżny trud,/
+<wers_wciety typ="2">Bezsilne złorzeczenia!</wers_wciety>/
+Przeżytych kształtów żaden cud/
+<wers_wciety typ="2">Nie wróci do istnienia.</wers_wciety></strofa>
+    <strofa>Świat wam nie odda, idąc wstecz,/
+<wers_wciety typ="2">Zniknionych mar szeregu:</wers_wciety>/
+Nie zdoła ogień ani miecz/
+<wers_wciety typ="2">Powstrzymać myśli w biegu.</wers_wciety></strofa>
+    <strofa>Trzeba z Żywymi naprzód iść,/
+<wers_wciety typ="2">Po życie sięgać nowe:</wers_wciety>/
+A nie w uwiędłych laurów liść/
+<wers_wciety typ="2">Z uporem stroić głowę!</wers_wciety></strofa>
+    <strofa>Wy nie cofniecie życia fal!/
+<wers_wciety typ="2">Nic skargi nie pomogą!</wers_wciety>/
+Bezsilne gniewy, próżny żal!/
+<wers_wciety typ="2">Świat pójdzie swoją drogą.</wers_wciety></strofa>
+    <end id="e1189062211494"/>
+  </liryka_lp>
+</utwor>
diff --git a/books/bogurodzica.xml b/books/bogurodzica.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..9df6669
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,92 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Bogurodzica">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Anonim</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Bogurodzica</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Feicht, Hieronim</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Woronczak, Jerzy</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Średniowiecze</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Hymn</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Bogurodzica</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/3073</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Bogurodzica, Biblioteka Pisarzów Polskich, Seria A, Liryka Średniowieczna, t. 1, Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Wydawnictwo PAN, Wrocław, 1962</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Bogurodzica powstała we wczesnym średniowieczu, chociaż dokładna data jest nieznana. Przeważają hipotezy badaczy wskazujące na XI lub XII w. jako czas jej powstania. Pierwszy zapis tekstu jest późny, z początku XV w. (ok. 1407); wcześniejsze zapisy mogły zaginąć, ale też tekst mógł krążyć w obiegu ustnym.</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1407</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-09-06</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_lp>
+    <nazwa_utworu>Bogurodzica</nazwa_utworu>
+    <nota>TEKSTY --- PRZEKAZ Ab/
+Transkrypcja</nota>
+    <begin id="b1189081667258"/>
+    <motyw id="m1189081667258">Bóg, Kondycja ludzka, Matka Boska, Obraz świata, Religia</motyw>
+    <strofa>Bogurodzica dziewica, Bogiem sławiena Maryja,/
+U twego syna Gospodzina matko zwolena, Maryja!/
+Zyszczy nam, spuści nam./
+<wers_wciety>Kyrieleison.</wers_wciety></strofa>
+    <strofa>Twego dziela Krzciciela, bożycze,/
+Usłysz głosy, napełni myśli człowiecze./
+Słysz modlitwe, jąż nosimy,/
+Oddać raczy, jegoż prosimy:/
+A na świecie zbożny pobyt,/
+Po żywocie rajski przebyt./
+<wers_wciety>Kyrieleison.</wers_wciety></strofa>
+    <begin id="b1189081789321"/>
+    <motyw id="m1189081789321">Nieśmiertelność, Śmierć</motyw>
+    <strofa>Nas dla wstał z martwych syn boży./
+Wierzyż w to, człowiecze zbożny,/
+Iż przez trud Bog swoj lud/
+Odjął diablej strożej.</strofa>
+    <strofa>Przydał nam zdrowia wiecznego,/
+Starostę skował pkielnego,/
+Śmierć podjął, wspomionął/
+Człowieka pirwego.</strofa>
+    <strofa>Jenże trudy cirpiał zawiernie,/
+Jeszcze był nie prześpiał zaśmiernie,/
+Aliż sam Bog zmartwychwstał.</strofa>
+    <end id="e1189081789321"/>
+    <strofa>Adamie, ty boży kmieciu,/
+Ty siedzisz u Boga [w] wiecu./
+Domieściż twe dzieci,/
+Gdzież krolują anjeli.</strofa>
+    <strofa>Tegoż nas domieściż, Jezu Kryste miły,/
+Bychom z tobą byli,/
+Gdzie sie nam radują szwe niebieskie siły.</strofa>
+    <strofa>Była radość, była miłość, było widzenie tworca/
+Anjelskie bez końca,/
+Tuć sie nam zwidziało diable potępienie.</strofa>
+    <strofa>Ni śrebrem, ni złotem nas diabłu odkupił,/
+Swą mocą zastąpił.</strofa>
+    <begin id="b1189081848839"/>
+    <motyw id="m1189081848839">Cierpienie</motyw>
+    <strofa>Ciebie dla, człowiecze, dał Bog przekłoć sobie/
+Ręce, nodze obie,/
+Kry święta szła z boka na zbawienie tobie.</strofa>
+    <strofa>Wierzyż w to, człowiecze, iż Jezu Kryst prawy/
+Cirpiał za nas rany,/
+Swą świętą krew przelał za nas krześcijany.</strofa>
+    <end id="e1189081848839"/>
+    <strofa>O duszy o grzeszne sam Bog pieczą ima,/
+Diabłu ją otyma,/
+Gdzie to sam króluje, k sob[ie] ją przyma.</strofa>
+    <strofa>Maryja dziewice, prośmy synka twego,/
+Krola niebieskiego,/
+Haza nas huchowa ote wszego złego.</strofa>
+    <strofa>Amen tako Bog daj,/
+Bychom szli szwyćcy w raj.</strofa>
+    <end id="e1189081667258"/>
+  </liryka_lp>
+</utwor>
diff --git a/books/morsztyn_do_motyla.xml b/books/morsztyn_do_motyla.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..7ac4b78
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,50 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Morsztyn/Do_motyla">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Morsztyn, Jan Andrzej</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Do motyla</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Kukulski, Leszek</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Barok</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Do+motyla</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/5265</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Morsztyn, Jan Andrzej (1621-1693), 275 wierszy, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa, 1977</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Jan Andrzej Morsztyn zm. 1693</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1693</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-09-06</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <begin id="b1189001779922"/>
+    <motyw id="m1189001779922">Miłość, Ogień , Śmierć, Zwierzęta</motyw>
+    <autor_utworu>Jan Andrzej Morsztyn</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>DO MOTYLA</nazwa_utworu>
+    <podtytul>Sonet</podtytul>
+    <strofa>Lekko, motylu! Ogień to szkodliwy!/
+<wers_wciety>Strzeż się tej świece i tej jasnej twarzy,</wers_wciety>/
+<wers_wciety>W której się skrycie śmierć ozdobna żarzy,</wers_wciety>/
+<wers_wciety>I nie bądź swego męczeństwa tak chciwy.</wers_wciety></strofa>
+    <strofa>Sam się w grób kwapisz i w pogrzeb zdradliwy,/
+<wers_wciety>Sam leziesz w trunnę i tak ci się marzy,</wers_wciety>/
+<wers_wciety>Że cię to zbawi, co cię na śmierć sparzy.</wers_wciety>/
+<wers_wciety>--- Ach! Jużeś poległ, gachu nieszczęśliwy!</wers_wciety></strofa>
+    <strofa>Aleś w tym szczęśliw, że z pocałowaniem/
+<wers_wciety>I dokazawszy zawziętej rozpusty</wers_wciety>/
+<wers_wciety>Z twoją kochaną rozstałeś się świecą.</wers_wciety></strofa>
+    <strofa>O! Gdybyż wolno równym powołaniem/
+<wers_wciety>Dla tej, której się ognie we mnie niecą,</wers_wciety>/
+<wers_wciety>Umrzeć, złożywszy pierwej usta z usty!</wers_wciety></strofa>
+    <end id="e1189001779922"/>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/morsztyn_do_trupa.xml b/books/morsztyn_do_trupa.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..fa2da96
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,51 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Morsztyn/Do_trupa">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Morsztyn, Jan Andrzej</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Do trupa</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Kukulski, Leszek</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Barok</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Sonet</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Do+trupa</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/5265</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Morsztyn, Jan Andrzej (1621-1693), 275 wierszy, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa, 1977</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Jan Andrzej Morsztyn zm. 1693</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1693</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-09-06</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <begin id="b1189002217069"/>
+    <motyw id="m1189002217069">Cierpienie, Kochanek, Miłość, Niewola, Ogień , Śmierć</motyw>
+    <autor_utworu>Jan Andrzej Morsztyn</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>DO TRUPA</nazwa_utworu>
+    <podtytul>Sonet</podtytul>
+    <strofa>Leżysz zabity i jam też zabity,/
+<wers_wciety>Ty --- strzałą śmierci, ja --- strzałą miłości,</wers_wciety>/
+<wers_wciety>Ty krwie, ja w sobie nie mam rumianości,</wers_wciety>/
+<wers_wciety>Ty jawne świece, ja mam płomień skryty.</wers_wciety></strofa>
+    <strofa>Tyś na twarz suknem żałobnym nakryty,/
+<wers_wciety>Jam zawarł zmysły w okropnej ciemności,</wers_wciety>/
+<wers_wciety>Ty masz związane ręce, ja wolności</wers_wciety>/
+<wers_wciety>Zbywszy mam rozum łańcuchem powity.</wers_wciety></strofa>
+    <strofa>Ty jednak milczysz, a mój język kwili,/
+<wers_wciety>Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze,</wers_wciety>/
+<wers_wciety>Tyś jak lód, a jam w piekielnej śreżodze.</wers_wciety></strofa>
+    <strofa>Ty się rozsypiesz prochem w małej chwili,/
+<wers_wciety>Ja się nie mogę, stawszy się żywiołem</wers_wciety>/
+<wers_wciety>Wiecznym mych ogniów, rozsypać popiołem.</wers_wciety></strofa>
+    <end id="e1189002217069"/>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/oppman_biala_dama.xml b/books/oppman_biala_dama.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..a8e4bd1
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,187 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Oppman/Legendy_warszawskie">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Oppman, Artur</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Biała Dama</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Legendy warszawskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Modernizm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Legenda</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Bia%C5%82a+DamaL</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/799</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Oppman, Artur (1867-1931), Legendy warszawskie, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań, Warszawa [etc.], 1925</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Artur Oppman zm. 1931</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1931</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-08-30</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_lp>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Artur Oppman</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Biała dama</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <begin id="b1188823900269"/>
+    <motyw id="m1188823900269">Przywódca, Walka, Władza, Wróg</motyw>
+    <srodtytul>I</srodtytul>
+    <strofa>Stanisław August siadł na tronie,/
+               Głośne mu ,,Wiwat" lud wykrzyka<pe><slowo_obce>wykrzyka</slowo_obce> --- wykrzykuje.</pe>,/
+               I miecz Batorych ujął w dłonie,/
+               Lecz to nie dłonie wojownika.</strofa>
+    <strofa>Nie do pancerza pierś królewska,/
+               Ani do hełmu białe czoło, ---/
+               A tu się chmurzy toń niebieska/
+               I groźne wichry szumią wkoło.</strofa>
+    <begin id="b1188823625065"/>
+    <motyw id="m1188823625065">Wróg</motyw>
+    <strofa>Czyha na Polską cudzoziemiec,/
+               Słabnie potęga ojców stara,/
+               W Rzeczpospolitej Moskal, Niemiec/
+               Rządzi się właśnie, jak gęś szara.</strofa>
+    <strofa>Wprowadza wojska swoje wraże<pe><slowo_obce>wraże</slowo_obce> --- obce.</pe>,/
+               Wolność narodu pcha w mogiłę, ---/
+               Niech Polak słucha, gdy on każe,/
+               Za nic mu prawo, --- on ma siłę</strofa>
+    <end id="e1188823625065"/>
+    <srodtytul>II</srodtytul>
+    <strofa>Stanisław August krzewi sztuki/
+               I o oświatę dba narodu,/
+               Ale kraj szarpią, jakby kruki,/
+               Sąsiedzi z wschodu i zachodu.</strofa>
+    <begin id="b1188824330196"/>
+    <motyw id="m1188824330196">Wróg</motyw>
+    <strofa>Nie ma kto wydać hasła boju,/
+               Z ,,Bogarodzicą" grzmiącą w nieba, ---/
+               Taki król dobry w czas pokoju,/
+               Teraz Sobieskich Polsce trzeba.</strofa>
+    <strofa>Z nim by poleciał lotem ptaka/
+               Nasz orzeł w polu purpurowym,/
+               Znów pod Grunwaldem zgnieść Prusaka,/
+               Na łeb Moskala bić pod Pskowem!</strofa>
+    <end id="e1188824330196"/>
+    <strofa>Lecz dobrze wiedzą źli sąsiedzi:/
+               Król Jan w katedrze śpi krakowskiej,/
+               A na warszawskim Zamku siedzi/
+               Stanisław August Poniatowski.</strofa>
+    <srodtytul>III</srodtytul>
+    <strofa>Król Staś w komnacie swej bogatej/
+               Coś tam rozważa, coś tam myśli:/
+               Może mu śnią się sławy kwiaty,/
+               Lub plan ,,Łazienek" nowych kreśli.</strofa>
+    <begin id="b1188824380999"/>
+    <motyw id="m1188824380999">Wojna</motyw>
+    <strofa>A tu zawzięte wrogi nasze/
+               Ojczyznę dwakroć już rozdarły;/
+               Huczą armaty, lśnią pałasze,/
+               I dzwon grzmi Polsce, jak umarłej.</strofa>
+    <strofa>Kościuszko wzywa, by rwać pęta,/
+               A z nim najlepsze w kraju męże ---/
+               I wzwyż przysięga leci święta:/
+               ,,Albo polegnę, lub zwyciężę!"</strofa>
+    <strofa>Lecz po Racławic bitwie chwackiej/
+               Znowu się sypią klęski krwawe ---/
+               I wojsk carowej tłum żołdacki/
+               Wiedzie Suwarów na Warszawę.</strofa>
+    <end id="e1188824380999"/>
+    <srodtytul>IV</srodtytul>
+    <begin id="b1188824456351"/>
+    <motyw id="m1188824456351">Ojczyzna, Śmierć bohaterska, Walka, Wojna</motyw>
+    <strofa>Na krwią zbroczonych Pragi wałach/
+               Wre bój zacięty, bój ostatni,/
+               Mrą kanoniery przy swych działach,/
+               Ginie walecznych hufiec bratni.</strofa>
+    <strofa>Mężny Jasiński, Korsak dzielny/
+               Już legli --- męże wiekopomni! ---/
+               Nigdy ich sławy nieśmiertelnej/
+               Wdzięczna ojczyzna nie zapomni!</strofa>
+    <strofa>Suwarów z setki armat wali,/
+               Napiera podłych zbirów zgrają, ---/
+               I lecą kule dalej, dalej,/
+               W królewski Zamek uderzają.</strofa>
+    <end id="e1188824456351"/>
+    <begin id="b1188824547032"/>
+    <motyw id="m1188824547032">Wizja, Wyrzuty sumienia</motyw>
+    <strofa>Zda się, mur Zamku się rozrywa,/
+               Zda się, dygoce ziemia sama.../
+               Król Staś padł w fotel, twarz zakrywa:/
+               Stanęła przed nim --- Biała Dama.</strofa>
+    <srodtytul>V</srodtytul>
+    <strofa>Na piersiach ranę ma czerwoną,/
+               Z której koralem krew się broczy,/
+               I tak żałośnie drży jej łono,/
+               I tak się łzami srebrzą oczy.</strofa>
+    <strofa>Z gorzkim wyrzutem patrzy w króla,/
+               A jemu serce mrze od trwogi, ---/
+               ,,Tam --- szepce widmo --- Moskal hula,/
+               Po moich synach depcą wrogi!</strofa>
+    <strofa>We krwi się pławi ma kraina/
+               I w każdem sercu tyle bólu!/
+               Czyjaż to wina? Czyja wina?/
+               Uderz się w piersi, słaby królu!</strofa>
+    <strofa>Mój naród w pęta dziś okuty,/
+               Gdzie spojrzeć --- rozpacz, łza i blizna;/
+               Iluż to trzeba lat pokuty,/
+               By wolną była znów Ojczyzna!..."</strofa>
+    <end id="e1188824547032"/>
+    <end id="e1188823900269"/>
+    <srodtytul>VI</srodtytul>
+    <begin id="b1188824609870"/>
+    <motyw id="m1188824609870">Niewola, Powstanie</motyw>
+    <strofa>Polska w niewoli byt swój wlecze,/
+               Trzech ją tyranów uciemiężą,/
+               Rdzewieją w pochwach stare miecze ---/
+               I niema pola dla oręża.</strofa>
+    <strofa>Ale się naród nie upodli/
+               I łzę ukrywa, co z ócz ścieka,/
+               Obój się z wrogiem co dzień modli/
+               I na wolności jutrznię czeka.</strofa>
+    <strofa>A każdy poryw ku swobodzie,/
+               Krwią bohaterów okupiony,/
+               Skraca twej męki czas, narodzie,/
+               Zbliża odrodzin świt wyśniony.</strofa>
+    <end id="e1188824609870"/>
+    <begin id="b1188824821193"/>
+    <motyw id="m1188824821193">Ojczyzna, Wolność, Żołnierz</motyw>
+    <strofa>A gdy już zda się, zmartwychwstaje/
+               Słońce wielkości, gloria chwały, ---/
+               W warszawskim Zamku w oknie staje/
+               Urocze widmo Damy Białej.</strofa>
+    <srodtytul>VII</srodtytul>
+    <strofa>Zapchany ludem plac Zamkowy,/
+               A wszyscy patrzą w stronę Wisły,/
+               Dumnie wzniesione wolnych głowy,/
+               Bo się kajdany w proch rozprysły.</strofa>
+    <strofa>A tam od mostu pieśni biegą,<pe><slowo_obce>biegą</slowo_obce> --- dziś popr.: biegną.</pe>/
+               Ach, nasze pieśni to bojowe! ---/
+               I obok Zamku warszawskiego/
+               Przeciąga wojsko narodowe</strofa>
+    <strofa>Jeden za drugim hufiec zbrojny,/
+               Piechota, jazda, równym szykiem,/
+               W mury stolicy wraca z wojny,/
+               Z wojny zwycięskiej z bolszewikiem!</strofa>
+    <strofa>Serca w takt biją, wzrok się łzawi,/
+               I triumfalna stoi brama, ---/
+               A z okna Zamku błogosławi/
+               Zwycięskim pułkom --- Biała Dama!...</strofa>
+    <end id="e1188824821193"/>
+  </liryka_lp>
+  <extra>
+    <!--</tekst_glowny>-->
+  </extra>
+</utwor>
diff --git a/books/oppman_kosciol_panny_marii.xml b/books/oppman_kosciol_panny_marii.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..d5e873d
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,252 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Oppman/Legendy_warszawskie">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Oppman, Artur</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Kościół Panny Marii</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Legendy warszawskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Modernizm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Legenda</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82+Panny+Marii</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/799</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Oppman, Artur (1867-1931), Legendy warszawskie, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań, Warszawa [etc.], 1925</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Artur Oppman zm. 1931</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1931</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-08-30</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_lp>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Artur Oppman</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Kościół Panny Marii</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <srodtytul>I</srodtytul>
+    <strofa>Przed latami, przed dawnemi,/
+                       Pewien młynarz żył w tej ziemi,/
+                       A gdzie mieszkał? Prosta sprawa:/
+                       Tam gdzie stoi dziś Warszawa.</strofa>
+    <strofa>Domek miał nad Wisłą szarą,/
+                       Cieszył się koników parą,/
+                       Czwórką wołów pracowitych,/
+                       Kur i kaczek rozmaitych/
+                       Wielkiem mnóstwem... A miał przytem/
+                       Młyn zapchany zawsze żytem/
+                       I pszenicą... Z tego zboża,/
+                       Ani długo, ani krótko,/
+                       Młynarz mąkę mełł bielutką/
+                       I sprzedawał aż za morza.</strofa>
+    <strofa>Dobrze płacił cudzoziemiec,/
+                       Anglik, Francuz, Szwed, czy Niemiec,/
+                       Za tę mąkę życiodajną,/
+                       Taką smaczną, choć zwyczajną.</strofa>
+    <strofa>Polskie zboże żną parobcy,/
+                       Polski młynarz mąkę miele,/
+                       A z tej mąki mają obcy/
+                       Pszenny kołacz na niedzielę.</strofa>
+    <strofa>Więc nasz młynarz, z łaski nieba,/
+                       Że się trudził najgoręcej,/
+                       Miał dla siebie dosyć chleba,/
+                       Miał dla biednych jeszcze więcej;/
+                       A ponadto w kutej skrzyni/
+                       Co dzień się przybytek czyni.</strofa>
+    <strofa>Srebrny talar przy talarze/
+                       Leżą sobie w zgodnej parze,/
+                       Złoty dukat przy dukacie/
+                       Podzwaniają w cichej chacie.</strofa>
+    <strofa>Aż talarów i dukatów/
+                       Tyle razem się zebrało,/
+                       Ile wiosną w łąkach kwiatów ---/
+                       I to jeszcze pewnie mało!</strofa>
+    <strofa>Od Warszawy ku Gdańskowi/
+                       Można niemi szlak wymościć...</strofa>
+    <begin id="b1188465596890"/>
+    <motyw id="m1188465596890">Dziecko, Rodzina</motyw>
+    <strofa>Więc bogactwa młynarzowi/
+                       Mógłby książę pozazdrościć!</strofa>
+    <srodtytul>II</srodtytul>
+    <strofa>Szumi stary młyn nad rzeką/
+                       I trajkoce i terkoce./
+                       Młynarz patrzy, hen, daleko/
+                       I w źrenicach łza migoce.</strofa>
+    <strofa>Taka piękna, taka młoda,/
+                       Siedzi w izbie młynarzowa,/
+                       Czemuż ćmi się jej uroda?/
+                       Czemuż smutna, gdyby wdowa?</strofa>
+    <strofa>Skąd ten smutek i tęsknota?/
+                       Skąd te w oczach srebrne łezki,/
+                       Gdy w alkierzu tyle złota,/
+                       Gdy tak jasny strop niebieski?</strofa>
+    <strofa>Są na niebie dla nich chmurki:/
+                       Ni im syna, ni im córki!</strofa>
+    <strofa>I cóż przyjdzie z bogactw w domu/
+                       Choćbyś pereł wór zarobił,/
+                       Gdy zostawić niema komu,/
+                       Czego człek się pracą dobił.</strofa>
+    <strofa>Nic dziwnego, że się łzami/
+                       Zalewają młynarzowie,/
+                       Boć są sami, zawsze sami,/
+                       Czy w robocie, czy w alkowie!</strofa>
+    <strofa>Czy dzień zwykły, czy to święto,/
+                       Czy mrok idzie, czy blask świta,/
+                       Nikt ich buzią uśmiechniętą/
+                       Przez okienko nie powita.</strofa>
+    <strofa>Rozchylając ustek wiśnie,/
+                       Nie zagwarzy, jak to dzieci,/
+                       I tatusia nie uściśnie,/
+                       I do mamy nie przyleci.</strofa>
+    <strofa>Głucha cisza w długie noce/
+                       I w dzień cisza na dom spada,/
+                       Tylko stary młyn turkoce/
+                       I z wiślaną falą gada.</strofa>
+    <strofa>Gdybyż w domku życia kwiecie:/
+                       Jedno dziecię! Jedno dziecię!</strofa>
+    <end id="e1188465596890"/>
+    <srodtytul>III</srodtytul>
+    <strofa>Po robocie całodziennej,/
+                       Hołd złożywszy świętym Pańskim,/
+                       Spać się kładzie młynarz senny/
+                       W swoim domku nadwiślańskim.</strofa>
+    <strofa>A nim do snu się ułoży,/
+                       Przed obrazem kornie klęka,/
+                       Gdzie z Dzieciątkiem w glorii Bożej/
+                       Przenajświętsza lśni Panienka.</strofa>
+    <strofa>I tak błaga i tak prosi/
+                       O dziecinę dla swej chaty,/
+                       Ku niebiosom głos podnosi,/
+                       I duch w niebo mknie skrzydlaty.</strofa>
+    <strofa>Zda się, płynie w pozaświecie/
+                       Swe zwierzając Bogu żale:/
+                       Daj mi, Panie, małe dziecię,/
+                       Bym je chował ku Twej chwale!</strofa>
+    <strofa>Noc gwieździsta dookoła/
+                       Szatą mroku świat osnuwa,/
+                       A pod domkiem straż anioła/
+                       Nad snem dobrych ludzi czuwa.</strofa>
+    <begin id="b1188465731255"/>
+    <motyw id="m1188465731255">Wizja</motyw>
+    <strofa>Śpi nasz młynarz utrudzony/
+                       A wtem: Boże! Jakież cuda!/
+                       Czy to niebios sen wyśniony?/
+                       Czy to tylko zmysłów złuda?</strofa>
+    <strofa>W płaszczu modrym, jak niebiosa,/
+                       Cała w blaskach, gdyby zorza,/
+                       Jasnooka, złotowłosa/
+                       Przed nim staje Matka Boża!</strofa>
+    <strofa>A gdy pada na kolana,/
+                       Wskroś radością wielką zdjęty,/
+                       Głos Jej słyszy: ,,Wielbij Pana,/
+                       Bo twój pacierz w niebo wzięty.</strofa>
+    <strofa>Wzięty w niebo, usłyszany,/
+                       Człecze dobry, pracowity,/
+                       Więc gdy wstanie świt różany/
+                       I wybłyśnie na błękity,</strofa>
+    <strofa>Idź po samym Wisły brzegu/
+                       Od swojego domku proga,/
+                       A gdzie ujrzysz wzgórek w śniegu,/
+                       Zbuduj kościół na cześć Boga.</strofa>
+    <strofa>Bo ci mówię w tej godzinie/
+                       I nasz Stwórca tak uczyni,/
+                       Że nim jeden rok upłynie,/
+                       Ochrzcisz synka w tej świątyni.</strofa>
+    <strofa>W prawdzie, w szczęściu, w łasce Bożej,/
+                       Mając w sercu cnót promienie,/
+                       Twoje plemię się rozmnoży/
+                       Po dziesiąte pokolenie."</strofa>
+    <strofa>Cudna postać się rozpływa,/
+                       Jak marzenie, jak mgła lekka,/
+                       Młynarz ze snu się porywa, ---/
+                       A już niebo świt obleka.</strofa>
+    <end id="e1188465731255"/>
+    <srodtytul>IV</srodtytul>
+    <strofa>Idzie młynarz Wisły brzegiem,/
+                       W śpiewem ptaków ranek gwarny;/
+                       Gdzież tu wzgórek kryty śniegiem,/
+                       Gdy na świecie lipiec skwarny?</strofa>
+    <strofa>Fale zboża wietrzyk wzdyma,/
+                       Słonko parzy, świecąc cudnie,/
+                       Toć daleka jeszcze zima!/
+                       Toć na śniegi mroźne grudnie!</strofa>
+    <strofa>Ale w wierze niepożytej/
+                       Nie zawaha się na chwilę,/
+                       Bo, co spojrzy na błękity,/
+                       Coś mu w sercu szepce mile:</strofa>
+    <strofa>Niech cię trudność nie przeraża,/
+                       Kto nie sieje --- ten nie zbiera,/
+                       Szczera wiara cuda stwarza,/
+                       Góry nosi wiara szczera!</strofa>
+    <strofa>Już przybliża się południe,/
+                       Nagle: istne dziwowiska!/
+                       Patrz, młynarzu, jakże cudnie/
+                       Bliski wzgórek srebrem błyska.</strofa>
+    <strofa>Na szczyt wzgórza młynarz bieży/
+                       I przyklęka oniemiały,/
+                       A tam śniegu obrus leży,/
+                       Obrus śniegu, zimny, biały.</strofa>
+    <strofa>Cud się spełnił z woli nieba,/
+                       Więc ku czci Jej nieustannej,/
+                       Teraz prędko, prędko trzeba/
+                       Stawiać kościół Marii Panny!</strofa>
+    <srodtytul>V</srodtytul>
+    <strofa>Jakże pilnie się zwijają/
+                       Młynarzowi robotnicy!/
+                       Mija miesiąc --- mury stają,/
+                       Biegnie w niebo krzyż świątnicy.</strofa>
+    <strofa>Mija drugi w pracy Bożej, ---/
+                       Już i wieża w górę pnie się;/
+                       Każdy tydzień coś dołoży,/
+                       Każdy tydzień coś przyniesie.</strofa>
+    <strofa>Młynarz złota nie żałuje,/
+                       Hojnie sypie dukatami,/
+                       Sam pomaga, sam pilnuje,/
+                       Sam się trudzi z murarzami!</strofa>
+    <strofa>Aż przyjemnie patrzeć na to,/
+                       Aż człekowi serce rośnie!/
+                       Przeminęło śliczne lato,/
+                       Jesień wiatrem łka żałośnie.</strofa>
+    <strofa>Lecz robota wre na brzegu,/
+                       Choć i deszcze z nieba cieką,/
+                       Tam, gdzie widniał obrus śniegu,/
+                       Na pagórku ponad rzeką.</strofa>
+    <strofa>Mknie na Wisłę pieśń radosna,/
+                       Brzmi w tej pieśni Boża chwała,/
+                       A gdy przyszła nowa wiosna/
+                       I kwiatami świat ubrała,</strofa>
+    <strofa>W pewien złoty blask poranny,/
+                       W dzień Jej chwale poświęcony,/
+                       Stanął kościół Marii Panny/
+                       I zagrały z wieży dzwony.</strofa>
+    <srodtytul>VI</srodtytul>
+    <strofa>Od kościoła w dzień niedzieli/
+                       Idzie orszak rozśpiewany,/
+                       To nasz młynarz się weseli,/
+                       Radby prawie skoczyć w tany.</strofa>
+    <strofa>Uśmiechnięta młynarzowa/
+                       Dzieciąteczko śliczne tuli, ---/
+                       Niechże zdrowo im się chowa,/
+                       Niech ich kocha jak najczulej!</strofa>
+    <strofa>Wielkiem szczęściem błyszczą oczy,/
+                       Duch wzwyż leci, szczęściem zdjęty.../
+                       Tak się spełnił sen proroczy,/
+                       W dawnych czasach wiary świętej...</strofa>
+  </liryka_lp>
+  <extra>
+    <!--</tekst_glowny>-->
+  </extra>
+</utwor>
diff --git a/books/oppman_syrena.xml b/books/oppman_syrena.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..d069aa8
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,157 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Oppman/Legendy_warszawskie">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Oppman, Artur</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Syrena</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Legendy warszawskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Modernizm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Legenda</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Syrena</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/799</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Oppman, Artur (1867-1931), Legendy warszawskie, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań, Warszawa [etc.], 1925</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Artur Oppman zm. 1931</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1931</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-08-30</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <opowiadanie>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Artur Oppman</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Syrena</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <srodtytul>I</srodtytul>
+    <begin id="b1188462589918"/>
+    <motyw id="m1188462589918">Muzyka</motyw>
+    <akap_dialog>--- A widzieliście ją, tę syrenę niby, kumie Szymonie?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Widzieć nie widziałem, kumie Mateuszu, bo drzewa przesłaniały źródełko, a bliżej podejść bałem się jakości, alem słyszał, jak śpiewa.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Alboż to syreny śpiewają ?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Jakże to? Nie wiecie o tym, kumie Mateuszu? śpiewają! I jak jeszcze! Głos to ci się tak rozchodził po Bugaju, po Wiśle, hen, aż za rzekę, jakoby właśnie dzwonek srebrzysty dzwonił. Słuchałbyś dniem i nocą.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- No, i co dalej? Co dalej?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Ano, nic dalej. Słuchałem, słuchałem, lubość mi się jakowaś rozpływała po kościach, aż w końcu śpiewanie ucichło: widać syrena schowała się na nocleg w źródełku, bo już i słońce zachodziło, a ja powlokłem się do chaty, alem całą noc spać nie mógł, inom o tej syrenie rozmyślał.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Ciekawość! Warto by ją wypatrzeć, zobaczyć.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Ale jak? Toć, jeśli nas ujrzy, --- umknie i skryje się w wodzie. A zresztą, może to i grzech przyglądać się takowej stworze niechrzczonej i kuszącego jej śpiewania słuchać.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Grzech nie grzech, --- niewiada<pe><slowo_obce>niewiada</slowo_obce> --- nie wiadomo.</pe>! Najlepiej zapytać o to ojca Barnaby, pustelnika. To człek mądry i pobożny; on powie i nauczy, co czynić nam należy.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Rzetelnie mówicie, kumie Mateuszu, chodźmy do pustelnika Barnaby.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Ano, to i chodźmy! Ryby przez ten czas z Wisły nie uciekną, a my się od duchownej osoby przeróżności dowiemy.</akap_dialog>
+    <akap>Tak rozmawiali z sobą dwaj rybacy z nad Wisły w owych zamierzchłych czasach, gdy na miejscu dzisiejszej Warszawy, a właściwie jej Powiśla, leżała niewielka rybacka osada, otoczona gęstymi lasami, w których roiło się od grubego zwierza: łosi, turów, wilków i niedźwiedzi.</akap>
+    <srodtytul>II</srodtytul>
+    <akap_dialog>--- Więc powiadacie, że śpiewała?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- A juści! śpiewała; gadałem przecie.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Hm! I często se tak podśpiewuje?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- A co dnia! Jak tylko słoneczko Boże ma się ku zachodowi i czerwienią a złotem pomaluje Wisełkę, wraz ci się na Bugaju jej piosenka rozlega.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- I długo też nuci?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Do zachodu. Jak się ino ciemno zrobi na świecie, już jej nie słychać.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- To nocami nigdy ze źródła nie wychodzi?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Czy wychodzi, czy nie wychodzi, tego ja nie wiem, ale przepomniałem<pe><slowo_obce>przepomniałem</slowo_obce> --- zapomniałem.</pe> powiedzieć, że w pełnię miesiąca też śpiewa. Nieraz mnie ze snu budzi blask księżycowy, co do chałupy zagląda: siadam se na posłaniu, aż ci tu odgłos jakowyś dolata z daleka; jakby skowronek, jakby dzwonek, jakby skrzypeczki lipowe: to ona.</akap_dialog>
+    <end id="e1188462589918"/>
+    <akap_dialog>--- O to mi chodziło właśnie. Więc trzeba tak zrobić...</akap_dialog>
+    <akap>Tu ojciec Barnaba zadumał się na długą chwilę, a obaj rybacy czekali w skupieniu, aż namyśli się, co poradzić.</akap>
+    <akap>Ojciec Barnaba był to starzec wysoki, chudy, siwobrody, łysy jak kolano, odziany w długą samodziałową opończę. Na pomarszczonym jego obliczu rysowały się powaga i dobroć.</akap>
+    <begin id="b1188462675213"/>
+    <motyw id="m1188462675213">Lato, Zwierzęta</motyw>
+    <akap>Wszyscy trzej siedzieli przed budką pustelnika, na ławie, uczynionej z dwóch pieńków, na których położono z gruba obciosaną deskę. Było to lipcowe popołudnie i cudnie było w boru, pachnącym żywicą i kwiatami. Ptaki śpiewały radośnie, pszczoły wesoło brzęczały, a zielony dzięcioł w czerwonym kapturku stukał dziobkiem, jak młotkiem, w korę rozłożystego dębu i wydłubywał robaki.</akap>
+    <end id="e1188462675213"/>
+    <akap>A ojciec Barnaba namyślał się, namyślał, aż rzecze:</akap>
+    <begin id="b1188462743881"/>
+    <motyw id="m1188462743881">Muzyka</motyw>
+    <akap_dialog>--- Więc trzeba tak zrobić: w pełnię miesiąca wybierzemy się we trzech do źródełka; na odzienia nasze naczepić należy gałęzi świeżo zerwanych, najlepiej lipowych, kwiatem okrytych, żeby syrena człowieka nie poczuła, bo się nie pokaże; zaczaimy się przy samem źródle, a gdy wynijdzie i śpiewać zacznie, wtedy zarzucimy na nią sznur, spleciony z cienkich witek wierzbowych, święconą wodą skropiony, ile, że takiego żaden się czar nie ima; zwiążemy i miłościwemu księciu na Czersku zawieziemy w darze. Niech ją na zamku trzyma i niech mu wyśpiewuje.</akap_dialog>
+    <akap>Ale uszy woskiem musimy sobie zatkać, żeby jej narzekań i lamentów nie słyszeć, bo inaczej serce w nas tak zemdleje, że nie będziemy mieli mocy wziąć jej w niewolę. Srodze jest żałościwe syrenie śpiewanie.</akap>
+    <akap_dialog>--- Tak jest, jak mówicie, ojcze Barnabo; wiem ci ja o tern, bom te piosenki słyszał. Żaden miód, by najprzedniejszy, tak człowieka nie upoi, jako on głos syreni.<end id="e1188462743881"/> Więc tedy do pełni miesięcznej?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Tak jest, do pełni.</akap_dialog>
+    <akap>I rozeszli się w swoje strony. Rybacy nad Wisłę do zarzuconych sieci, a ojciec Barnaba na modlitwę.</akap>
+    <srodtytul>III</srodtytul>
+    <akap>Tam, gdzie dziś nad samem prawie wybrzeżem Wisły, poniżej starożytnych kamienic Starego Miasta, rozciąga się ulica, Bugaj zwana, przed wielu, wielu laty szumiał las zielony, odwieczny.</akap>
+    <akap>W lesie tym, z pagórka, wznoszącego się nad rzeką, tryskało źródło i rozlewało się w głęboki, bystro płynący potok.</akap>
+    <akap>Nad potokiem rosły białokore brzozy, wierzby pokrzywione maczały w nim długie gałęzie, kwitnęły polne róże, i niezapominajki haftowały niebieskimi kwiatkami zielony traw kobierzec.</akap>
+    <akap>W tym to potoku mieszkała właśnie syrena.</akap>
+    <akap>Była piękna, pogodna noc miesięczna. Srebrzysta pełnia żeglowała przez błękitne, usiane gwiazdami niebo i przyglądała się ziemi uśpionej, lasowi i źródłu.</akap>
+    <akap>Ale w lesie nie wszyscy spali.</akap>
+    <akap>Zza brzóz i wierzb, stojących na potokiem, widać było trzy skulone postacie. Przycupnęły one, wśród krzaków gęstych, i ciekawymi oczyma spozierały w wodę potoku, mieniącą się srebrzyście od blasków tarczy miesięcznej. Byli to dwaj rybacy, Szymon i Mateusz, i pustelnik, ojciec Barnaba.</akap>
+    <akap>Nagle z wody wynurzyła się przecudna postać. Była to dziewica nadziemskiej urody; w świetle miesięcznym widać ją było doskonale. Miała długie kruczoczarne włosy, pierścieniami spływające na białą, jak z marmuru wyrzeźbioną szyję; szafirowe jej oczy, wzniesione ku pełni, patrzyły dziwnie przejmująco i smutno, a ozdobiona lekkim rumieńcem twarzyczka takim tchnęła czarodziejskim urokiem, że przyglądającym się jej rybakom aż serca zamarły ze wzruszenia.</akap>
+    <akap>Syrena chwilę trwała w milczeniu, zapatrzona w niebo i w gwiazdy --- i oto w ciszy tej czarownej nocy zadźwięczał śpiew tak piękny, tak kryształowo czysty, że zdawało się, iż i księżyc, i gwiazd miliony, i ziemia, i niebo zasłuchały się w niego do niepamięci.</akap>
+    <akap>Wtem z krzaków, cicho, bez szelestu, wyskoczyły owe trzy postacie --- i nie tak szybko rzuca się ryś drapieżny na przebiegającą łanię, jak oni rzucili się na syrenę, skrępowali ją powrósłem, z witek wierzbowych splecionym, i wyciągnęli z wody na murawę.</akap>
+    <akap>Próżno się szamotała nieszczęsna, próżno ich ludzkim a cudnym zaklinała głosem. Głos ten wzruszyć ich nie mógł, gdyż, wedle rady ojca Barnaby, uszy mieli woskiem szczelnie zatkane.</akap>
+    <akap_dialog>--- Co teraz począć? Co z nią począć? --- jęli się pytać obaj rybacy zdyszanym, gorączkowym głosem.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Co począć? --- rzeknie pustelnik --- poczekajcie, zaraz wam powiem:</akap_dialog>
+    <akap>Nim ją do Jego Miłości księcia na Czersku zawieziem, a wieźć przecież nie będziem po nocy, zamkniemy syrenę w oborze, a pilnować jej będzie Staszek, pastuch gromadzkiego bydła. Skoro świt zaś, wóz drabiasty sianem wymościm i jazda do Czerska! Dobrze mówię?</akap>
+    <akap_dialog>--- Dobrze mówicie, ojcze Barnabo, mądrze mówicie!</akap_dialog>
+    <akap>Miesiąc świecił tuż nad polanką, gdzie rybacy złożyli skrępowaną syrenę, i widać ją było wybornie. Do pasa była to, jak się już rzekło, panna na podziw urodziwa, od pasa zasię ryba srebrzystą łuską błyszcząca. Leżała biedna bez ruchu, z zawartemi cudnemi oczyma, ręce wzdłuż ciała opuściwszy, i tylko rybi ogon, długi a giętki, uderzał kiedy niekiedy w ziemię, zupełnie jak u wyjętego z wody karpia lub szczupaka.</akap>
+    <akap_dialog>--- Czas nam w drogę --- przemówił pustelnik --- bierzcie ją!</akap_dialog>
+    <akap>Szymon i Mateusz dźwignęli syrenę i ponieśli ją w stronę wioski.</akap>
+    <srodtytul>IV</srodtytul>
+    <akap_dialog>--- Otwieraj, Staszku!</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Otwierajno co prędzej! Cóż to? Zarżnęli cię zbóje, że się nie ruszasz?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Nie gramol się, gamoniu! skorzej<pe><slowo_obce>skorzej</slowo_obce> --- szybciej; od: <slowo_obce>skoro</slowo_obce> --- szybko.</pe>! skorzej!</akap_dialog>
+    <akap>I rozległy się głośne uderzenia krzepkich pięści Szymona i Mateusza we wrota obory, oni to bowiem, wraz z pustelnikiem Barnabą, dobijali się uporczywie do wielkiego, drewnianego budynku, w którego ścianach, przez wyrzezane otwory, widać było rogate łby i mokre pyski licznych krów.</akap>
+    <akap_dialog>--- A co tam? Kto tam? Toć idę już, idę! A któż to tam tak łomoce po nocy? Pali się, czy co takiego?</akap_dialog>
+    <akap>Zaszurgał ktoś bosymi nogami, odezwało się szerokie ziewnięcie, w ciemnościach niepewna ręka szukała zawory, znalazła ją, otwarła, skrzypnęły wrota --- i z mroku wynurzyła się gibka, młodzieńcza postać pastucha Staszka,</akap>
+    <akap_dialog>--- Wszelki duch Pana Boga chwali! A czego to chceta, ojcze Barnabo i wy Szymonie i Mateuszu?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Cichaj! Syrena! O, widzisz? Syrena! Złapaliśmy ją! Niechaj tu przeleży do rana! O świcie do Czerska ją zawiezieni, do księcia!</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Syrena? Jezusie, Maryjo! Prawda! Jakaż ona śliczna!</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Nie prawiłbyś byle czego! Śliczna! Czarownica, wiadomo ! Taka ci najcudniejszą postać przybierze, aby tym łacniej otumanić chrześcijańską duszę.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Boże miły! Prawdę mówicie? To ona chrześcijańskie dusze tumani? I cóż ja mam z nią zrobić?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Pilnować do zorzy! Ale pilnuj bez ustanku. Nie zdrzemnij się. Uważaj, żeby postronków nie zerwała, bo ucieknie.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Ha! Każecie pilnować, to będę pilnował. A kiedyż po nią przyjdziecie?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Mówilim. Skoro świt. Teraz ją położym w oborze, niech leży.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- A ty, Staszku, pamiętaj: oka z niej nie spuszczaj! Patrz i patrz! Na twoją głowę ją zdajem.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Już wy się nie bójta! Umiałem sobie dać rady z graniastym byczkiem, choć beskurcyja zły, jak sam diabeł, to i z syreną poradzę.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- No, to bywaj zdrowy! Będziem tu z powrotem, ino patrzeć!</akap_dialog>
+    <srodtytul>V</srodtytul>
+    <akap>Staszek został sam na sam z syreną. Leżała ona pod ścianą obory, na wprost jednego z otworów okiennych, w przeciwległej ścianie wyciętych, a Staszek siadł naprzeciwko i tak, jak mu rozkazali, patrzył w nią bacznie, i oczu z dziwowiska nie spuszczał.</akap>
+    <akap>Miesiąc świecił w ten otwór ścienny mocnym blaskiem i osrebrzą! cudną twarzyczkę syreny, w której to twarzyczce jaśniały, jak gwiazdy, modre, wilgotne od łez, przesmutne oczy.</akap>
+    <akap>I nie cniło się<pe><slowo_obce>nie cniło się</slowo_obce> --- nie nudziło się.</pe> Staszkowi spozierać tak nieustannie na syrenę, bo nigdy, nigdy, jako żywo, nie widział podobnie urodziwego lica i źrenic równie głębokich, przepastnych i czaru zaziemskiego pełnych.</akap>
+    <begin id="b1188464162484"/>
+    <motyw id="m1188464162484">Muzyka</motyw>
+    <akap>I nagle --- syrena spojrzała na Staszka swymi czarodziejskimi oczami, uniosła przepiękną, opierścienioną zwojami czarnych włosów główkę, otworzyła koralowe usteczka i zaśpiewała.</akap>
+    <akap>Zaśpiewała jakąś piosenkę bez słów, piosenkę tak cudną, że drzewa za oborą przestały szumieć, a krowy łby ciężkie od żłobów zwróciły w jej stronę, żuć przestały i zasłuchały się w oszołamiającą pieśń syreny.</akap>
+    <akap>Staszek był na wpół przytomny. Jak żyje nie słyszał nic podobnego. Śpiew syreny grał na jego sercu tak, jak gra wiosna na sercu każdego człowieka. Uczuł, że dzieje się z nim coś dziwnego, że jest jakiś lepszy, jakiś mądrzejszy, że otwierają się przed nim światy, o których nigdy dotychczas nie pomyślał, światy pełne aniołów i cudów.</akap>
+    <end id="e1188464162484"/>
+    <akap>A syrena nagle spojrzała wprost w oczy Staszka i rzekła:</akap>
+    <akap_dialog>--- Rozwiąż mnie!</akap_dialog>
+    <akap>Nie zawahał się ani na chwilę. Podszedł ku syrenie i kozikiem rozciął krępujące ją postronki.</akap>
+    <akap>A dziwowisko ślicznymi rączkami objęło go za szyję i szepnęło:</akap>
+    <akap_dialog>--- Otwórz wrota i chodź za mną.</akap_dialog>
+    <akap>Usłuchał. Otworzył wrota na ścieżaj<pe><slowo_obce>na ścieżaj</slowo_obce> --- na oścież.</pe> i czekał, co się stanie.</akap>
+    <akap>Nie czekał długo. <begin id="b1188464433796"/><motyw id="m1188464433796">Muzyka</motyw>Syrena uniosła się ze słomy, na której leżała, i skacząc na swoim rybim ogonie, przeszła przez wrota i skierowała się w stronę Wisły.</akap>
+    <akap>Szła i śpiewała. Krowy wyciągnęły za nią łby i poczęły ryczeć żałośnie, drzewa szumiały do wtóru piosence syreniej, a szumiały tak smutnie, aż niebo drobnymi łzami sypać jęło i zachmurzyło się ponuro. A Staszek, jak urzeczony, szedł za nią, szedł za nią, bez woli, bez myśli.</akap>
+    <akap>Ustał deszcz, wybłysnęło słońce; z chałup wychodzili ludzie i ze zdumieniem patrzyli na widok tak nadzwyczajny. A syrena szła i śpiewała.</akap>
+    <akap>A gdy już była tuż, tuż nad brzegiem Wisły, odwróciła się, spojrzała ku wiosce i zawołała na głos cały:</akap>
+    <akap_dialog>--- Kochałam cię, ty brzegu wiślany, kochałam was, ludzie prości i serca dobrego, byłam waszą pieśnią, waszym czarem życia!</akap_dialog>
+    <akap>Czemuż wzięliście mnie w niewolę, czemuż chcieliście, abym w pętach, w więzieniu, na rozkaz książęcy śpiewała?</akap>
+    <akap>Śpiewałam wam, ludzie prości, ludzie serca cichego i dobrego, ale na rozkaz śpiewać nie chcę i nie będę.</akap>
+    <akap>Wolę skryć się na wieki w fale wiślane, wolę zniknąć z przed waszych oczu i tylko szumem rzeki do was przemawiać.</akap>
+    <akap>A gdy przyjdą czasy ciężkie i twarde, czasy, o których nie śni się, ani wam, ani dzieciom i wnukom dzieci waszych śnić się jeszcze nie będzie, wtedy, w lata krzywdy i klęski, szum fal wiślanych śpiewać będzie potomkom waszym o nadziei, o sile, o zwycięstwie.</akap>
+    <end id="e1188464433796"/>
+    <akap>A tu tymczasem, pędem od wioski lecą ku brzegowi obaj rybacy i pustelnik stary i krzyczą:</akap>
+    <akap_dialog>--- Łapaj, trzymaj, nie puszczaj!</akap_dialog>
+    <akap>Ale! nie puszczaj!</akap>
+    <akap>Już ci syrena chlup! do wody, a za nią w te pędy Staszek.</akap>
+    <akap>Skoczył, wychynął z rzeki, rozejrzał się dokoła, zawołał:</akap>
+    <akap_dialog>--- Bóg z wami!</akap_dialog>
+    <akap>I zniknął.</akap>
+    <separator_linia/>
+    <akap>Minęły lata i wieki. Na miejscu wioski --- miasto powstało, ludne, bogate, warowne.</akap>
+    <akap>A miasto owo, później stolica, na pamiątkę dziwnej przygody z syreną, wzięło ją za godło swoje, i godło to po dzień dzisiejszy widnieje na ratuszu Warszawy.</akap>
+  </opowiadanie>
+  <extra>
+    <!--</tekst_glowny>-->
+  </extra>
+</utwor>
diff --git a/books/oppman_wstep.xml b/books/oppman_wstep.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..22bba8f
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,99 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Oppman/Legendy_warszawskie">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Oppman, Artur</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Wstęp</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Legendy warszawskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Modernizm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Legenda</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Wst%C4%99p</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/799</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Oppman, Artur (1867-1931), Legendy warszawskie, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań, Warszawa [etc.], 1925</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Artur Oppman zm. 1931</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1931</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-08-30</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_lp>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Artur Oppman</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Wstęp</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <begin id="b1188565538769"/>
+    <motyw id="m1188565538769">Ogień , Zima</motyw>
+    <strofa>Noc srebrna śniegiem, wiatr mroźny dmucha,/
+                       Na skrzypcach zimy gra zawierucha,/
+                       Kłębami śniegu w okna uderza,/
+                       To coś zaszepce, jakby z pacierza,/
+                       To się rozjęczy nutą żałosną,/
+                       Jakby tęskniła za cudną wiosną,/
+                       To znów na chwilę płacz swój uciszy/
+                       I gwiazd milionem błyśnie w tej ciszy.</strofa>
+    <strofa>Jakże to miło w wieczór zimowy/
+                       W cieple zacisznej siedzieć alkowy;/
+                       W piecu się ogień dopala właśnie,/
+                       W ciemnej czeluści mignie, to zgaśnie,/
+                       Sypie iskierki czerwone, złote,/
+                       W sercach nieznaną budzi tęsknotę/
+                       Za czemś minionem, za czemś dalekiem<pe><slowo_obce>Za czemś minionem, za czemś dalekiem</slowo_obce> --- dziś poprawnie: Za czymś minionym, za czymś dalekim.</pe>,/
+                       Za dawnym światem, za dawnym wiekiem.</strofa>
+    <strofa>Zimową nocą w alkowie starej/
+                       Umarłych czasów snują się mary,/
+                       W wielkim fotelu, z przed stu lat może,/
+                       Wsłuchał się dziaduś w zamieć na dworze;/
+                       Jakby ustami jakiegoś ducha/
+                       Głos mu wichury gada do ucha,/
+                       0 tem<pe><slowo_obce>O tem</slowo_obce> --- dziś popr.: o tym.</pe>, co było, co się prześniło,/
+                       Co już --- od kiedy! --- śpi pod mogiłą...</strofa>
+    <end id="e1188565538769"/>
+    <strofa>I nagle dziatwa przypadnie z wrzawą:/
+                       --- Powiedz nam, dziadziu, bajkę ciekawą!/
+                       --- Jak szedł Twardowski do piekieł bramy?/
+                       --- O, nie, dziadziusiu! Znamy to, znamy!/
+                       --- Więc o Madeju, co zbrodnie knował?/
+                       --- Ach, wiemy: Madej odpokutował!/
+                       --- To o Kopciuszku w zgrzebnej odzieży?/
+                       --- Na pamięć umiem, niech dziadziuś wierzy!/
+                       --- No, to już nie wiem, co rzec w tej sprawie!/
+                       --- Powiedz nam, dziadziu o... o Warszawie!</strofa>
+    <strofa>Pochylił dziaduś głowę zmęczoną,/
+                       Ale mu w oczach iskry zapłoną,/
+                       Strudzone serce mocniej kołata./
+                       Bo swej młodości przypomniał lata:/
+                       Jak to w ulicach starej Warszawy/
+                       Gonił za widmem rycerskiej sławy,/
+                       Jak każda cegła, każdy głaz w murze/
+                       Wskrzeszały przeszłość w zlocie, w purpurze.</strofa>
+    <strofa>Na szarej Wiśle, na mętnej fali/
+                       Piosnka syreny ulata wdali,/
+                       W zapadłych w ziemię lochach zwaliska/
+                       Zły bazyliszek ślepiami błyska,/
+                       Męczeńska Praga krwią się zalała,/
+                       W królewskim zamku łka Dama Biała.../
+                       A nad główkami dzieciaków grona/
+                       Cudowny Chrystus wznosi ramiona...</strofa>
+    <strofa>Dali mu malcy myśl do gawędy:/
+                       Starej Warszawy stare legendy...</strofa>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </liryka_lp>
+</utwor>
diff --git a/books/oppman_zbojcy.xml b/books/oppman_zbojcy.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..44b9638
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,81 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Oppman/Legendy_warszawskie">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Oppman, Artur</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Zbójcy</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Legendy warszawskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Modernizm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Legenda</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Zb%C3%B3jcy</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/799</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Oppman, Artur (1867-1931), Legendy warszawskie, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań, Warszawa [etc.], 1925</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Artur Oppman zm. 1931</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1931</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-08-30</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <opowiadanie>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Artur Oppman</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Zbójcy</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <begin id="b1188823135309"/>
+    <motyw id="m1188823135309">Miasto</motyw>
+    <akap>Dwieście lat temu Nowe Miasto warszawskie otoczone było wielkimi moczarami i gęstymi zaroślami, w których nierzadko ukrywał się zwierz dziki, tak, że zdarzało się nieraz, iż mroźną zimą głodne wilki przybiegały na rynek nowomiejski i wyły po nocach przed jatkami rzeźników.</akap>
+    <end id="e1188823135309"/>
+    <akap>W czas takiej to właśnie zimy długotrwałej, w wieczór zawieruchą śnieżną dmący, do jednej z gospód, w pobliżu kościoła Panny Marji, przywlókł się stary, obdarty, skulony z zimna, dziad. Rozejrzał się po izbie obszernej, o gościnę pokornie poprosił, że to --- powiada --- nie ma się gdzie schronić, a głodny jest taki, iż nogi go już nosić nie zdołają.</akap>
+    <akap>Choć żebrakowi źle jakoś z oczu patrzało, miłosierni gospodarstwo nie odmówili mu przytułku. Jeść dali, pić dali i na ciepłym przypiecku przespać się pozwolili.</akap>
+    <akap>Wlazł ci dziadyga za piec, postękał, pokwękał i po krótkiej chwili zasnął widocznie, bo jął chrapać, aż grzmiało.</akap>
+    <akap>A że to noc już na świat boży zapadła, tedy i gospodarstwo, pobożnie odmówiwszy pacierze, do snu się ułożyli, a też i dziewczyna służebna, gdy statki zmyła i podłogę zamiotła, wlazła pod pierzynę do swojego łóżka i już, już sen jej padał na oczy, gdy, nagle a niespodziewanie, coś ją tknęło, coś jakby zaszeptało: ,,Nie śpij, dziewucho, czuwaj...".</akap>
+    <akap>Przelękła się dziewczynina, ale nic, czuwa, jak jej ten głos wewnętrzny rozkazał. Modli się po cichutku, w sobie, i czeka, co to z tego będzie.</akap>
+    <akap>Minęła tak dobra godzina, a może i więcej, aż ci tu słyszy dziewucha: ktoś się za piecem gramoli. Wyjrzała jednym okiem z pod pierzyny, niewiele widzi, bo ciemno, ale tak myśli, że to chyba dziad ów zza pieca wyłazi.</akap>
+    <akap>Jakoż tak było w istocie. Dziad to, przybłęda, na czworakach idzie cichuteńko, podszedł do stołu, podniósł się, świeczkę zapalił, postawił na stole i rozejrzał się wokoło.</akap>
+    <akap>Panie Boże miłosierny! Straszne rzeczy! Dziadzisko już nie skulone, nie takie stare, jak się wydawało. Wyprostował się teraz, zogromniał jakoś, nóż długi a ostry w ręku trzyma, ślepia mu błyszczą, jak wilkowi. Zbójca!</akap>
+    <akap>Dziewuszysko zatrzęsło się ze strachu, ale zaraz pomyślała sobie: jak zobaczy, że nie śpię, zabije mnie, trzeba leżeć cicho, ani tchnąć.</akap>
+    <akap>A wiedziała też dobrze dziewczyna, co to za świeczka taka: z trupiego łoju! Taka świeczka ma tę własność, że póki się pali, nikt ze śpiących w izbie ocknąć nie może; obudzi się dopiero, gdy świeca zgaśnie. Okropieństwo!</akap>
+    <akap>Rozejrzał się tedy ów zbójca, pomedytował chwilę i sunie bez szelestu, jak zły duch, naprzód do gospodarstwa, zobaczyć, czy śpią mocno?</akap>
+    <akap>Pochylił się nad nimi, a nóż wzniesiony w garści trzyma, popatrzył, posłuchał: spali.</akap>
+    <begin id="b1188823335998"/>
+    <motyw id="m1188823335998">Cierpienie, Sługa</motyw>
+    <akap>Więc lezie pomaleńku, wprost ku łóżku dziewczyny służebnej. Uniósł pierzynę z jej głowy, przygląda się, a dziewucha dech zataiła w sobie, ani drgnie. Coś się zbójowi w niej nie spodobało, coś widać, psi syn, zauważył takiego, że niedowierza; schylił się, nasłuchuje, czy równo oddycha: równo.</akap>
+    <akap>Ehe! Nie taki on głupi! Nie dosyć mu na tem! Uszczypnął ją w policzek: nic! Wyciągnął szpilkę z kapoty, ukłuł: nic! Jeszcze mu mało!</akap>
+    <akap>Wrócił się do stołu, wziął świeczkę, skrada się, a wciąż spoziera na twarz dziewczyny. No! niema co! śpi!</akap>
+    <akap_dialog>--- Czekaj, bestyjo --- powiada --- albo ty śpisz, albo nie śpisz; jeśli nie śpisz, to zaraz mi tu narobisz krzyku.</akap_dialog>
+    <akap>Stanął przy nogach łóżka i nuż bose stopy służącej przypiekać ona świeczką z trupiego łoju. Przypieka, aż skóra skwierczy, aż bąble wyskakują. Dziewucha, jak nieżywa; ani się ruszy.</akap>
+    <akap_dialog>--- Śpi, jak zarżnięta --- mruknął zbójca. --- Takiego bólu żaden człek bez wrzasku nie wytrzyma.</akap_dialog>
+    <akap>A ta dziewczyna taką siłę miała i taką wytrzymałość, iż ową mękę śmiało przeniosła, że to niby i jej życie i jej gospodarstwa poczciwych od udawania, jako śpi, zależało.</akap>
+    <akap>Uspokoił się zbójca, stawia świeczkę na nowo na stole, a sam drzwi cicho, cichutko otwiera i myk na dwór, po swoich kamratów.</akap>
+    <akap>Ale już dziewczyna zerwała się z łóżka, na bałykach, bo chodzić nie mogła od bólu okropnego, do furty się dowlokła i żelaznym drągiem ją zawarła.</akap>
+    <end id="e1188823335998"/>
+    <akap>Jeszcze nie zdążyła wynijść z sieni, aż ci tu pięciu zbójów za drzwiami staje i chce furtę otworzyć.</akap>
+    <akap>Ale! gadaj mu tam! Otwieraj, kiedy zamknięte! A wyłamywać furtę bali się, bo kościół blisko i hałas mógłby kto ze służby kościelnej usłyszeć!</akap>
+    <akap>Słyszy dziewucha, jak gadają:</akap>
+    <akap_dialog>--- A mówiłeś, że otwarte. Czemuś nas zwiódł?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Nie zwiodłem! Było otwarte! Ino wiem, jak się to stało: to ta szelma dziewczyna nie spała i furtę zawarła.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Nie ona szelma, tylko ty szelma, żeś się nie poznał i dziewuchy nie zarżnął!</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Ano, niema co gadać po próżnicy! Na nic dziś cała robota. Chodźmy do lasu! Ale dziewusze przy okazji odpłacim!</akap_dialog>
+    <akap>Poszli. A służąca wstała, świeczkę czarodziejską zgasiła, zażegła łuczywo, zbudziła gospodarstwo! opowiedziała im rzecz całą.</akap>
+    <akap>Chorowała długo, a gdy wyzdrowiała wreszcie, przeniosła się aż na Litwę, bojąc się zemsty owych zbójów przeklętych.</akap>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </opowiadanie>
+</utwor>
diff --git a/books/oppman_zlota_kaczka.xml b/books/oppman_zlota_kaczka.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..2485aa5
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,124 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Oppman/Legendy_warszawskie">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Oppman, Artur</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Złota kaczka</dc:title>
+      <dc:relation.isPartOf xml:lang="pl">Legendy warszawskie</dc:relation.isPartOf>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Modernizm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Legenda</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Z%C5%82ota+kaczka</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/799</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Oppman, Artur (1867-1931), Legendy warszawskie, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań, Warszawa [etc.], 1925</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Artur Oppman zm. 1931</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1931</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-08-30</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">SP2</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <opowiadanie>
+    <extra>
+      <!--<elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <autor_utworu>Artur Oppman</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Złota kaczka</nazwa_utworu>
+    <extra>
+      <!--</elementy_poczatkowe>-->
+    </extra>
+    <extra>
+      <!--<tekst_glowny>-->
+    </extra>
+    <begin id="b1188825459087"/>
+    <motyw id="m1188825459087">Bogactwo, Cnota</motyw>
+    <srodtytul>I</srodtytul>
+    <akap>Był sobie szewczyk warszawski. Nazywał się Lutek. Dobre było chłopczysko, wesołe, pracowite, ale biedne, jak ta mysz kościelna. Pracował ci on u majstra jednego, u majstra na Starem Mieście. Ale cóż? Majster, jak majster, grosz zbierał do grosza, z groszy ciułał talary i czerwonce, a u chłopaka bieda, aż piszczy.</akap>
+    <akap>Nibyto mu tam pożywienie dawał. Boże, zmiłuj się: wodzianka, kartofle --- i tyle! I odział go, mówi się, ale ta przyodziewa spadała z Lutka, boć to stare łachy majstrowskie, co ledwo się kupy trzymały. Dość, że w takim sianie i pies by nie wytrzymał, a cóż dopiero człowiek! Gadają mu: Miej cierpliwość, mityguj się, będzie lepiej, poczekaj ino!</akap>
+    <akap>Co to lepiej! Kiedy? Rok za rokiem mija, lata lecą, a tu wciąż nędza i nędza.</akap>
+    <akap>Znudziło mu się. Uciec chce. Do wojska --- powiada --- pójdę, żołnierzem będę, może się ta nowy Napoljon gdzie zjawi, to, jak nic marszałkiem zostanę, jenerałem wielkim, mocarzem.</akap>
+    <akap>No nic! cierpi jeszcze, czeka.</akap>
+    <akap>Aż ci tu kiedyś na wieczorynkę poszedł do czeladnika jednego, co się niedawno wyzwolił<pe><slowo_obce>wyzwolił</slowo_obce> --- uwolnił spod władzy majstra szewskiego.</pe> i wiodło mu się niezgorzej, bo grenadierskie buty szył, dla gwardii, dla panów oficerów. Wieczorynka aż milo! Jedzą, piją, gawędzą. Ni z tego, ni z owego, o bajkach ,,się zaczyna, o takich podaniach warszawskich</akap>
+    <akap>I mówi jeden stary szewc, kuternoga:</akap>
+    <akap_dialog>--- Ho! ho! u nas w Warszawie i o pieniądz łatwo i o sławę, tylko trza mieć odwagę i rozum we łbie, jak się patrzy.</akap_dialog>
+    <akap>Zaciekawił się Lutek, pyta:</akap>
+    <akap_dialog>--- Mówcie, co takiego?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Ano nic --- rzeknie kuternoga --- na Ordynackiem, w podziemiach starego zamku, jest królewna taka, zaklęta w złotą kaczkę. Kto do niej trafi, kto ją przydybie --- wygrał! Ona mu powie, jak skarby ogromne zdobyć, jak się stać możnym bogaczem, magnatem!</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- I gdzie to, mówicie?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Na Ordynackiem, w lochach starego zamczyska.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- A kiedy?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- W noc świętojańską.</akap_dialog>
+    <akap>Zapamiętał to sobie nasz Lutek, a do nocy świętojańskiej trzy dni trzeba czekać, nie więcej.</akap>
+    <srodtytul>II</srodtytul>
+    <begin id="b1188825287070"/>
+    <motyw id="m1188825287070">Kobieta, Żołnierz</motyw>
+    <akap>Wieczór spadł na gwarną Warszawę, gwiaździsty, ciepły, czerwcowy. Na ulicy ludzi, jak mrowia. Panienki takie śliczne spacerują, a przy nich kawaleria, młodzi panowie, a głównie --- wojskowi.</akap>
+    <akap>Tu ułan drugiego pułku, biały z granatem, tu strzelec konny gwardii w mundurze zielonym z żółtym, tu piechota liniowa, tu artylerzysta; hej! ostrogi dźwięczą, szable brzęczą, kity migają, aż lubo patrzeć!</akap>
+    <end id="e1188825287070"/>
+    <akap>Idzie sobie nasz szewczyk Lutek Krakowskiem Przedmieściem, Nowym Światem, wszedł w Ordynacką, przeżegnał się: już blisko!</akap>
+    <akap>Spuszcza się Tamką, bo tam właśnie jest wnijście do lochów ordynackiego zamczyska, idzie, lezie, ale mu coś niesporo.</akap>
+    <akap>Nie to, żeby się bał: niech Bóg broni! nie lęka się on niczego; tylko tak jakoś, nie łacno mu, ze złym duchem może, wejść w komitywę.</akap>
+    <akap>Ano trudno! Raz się zdecydował: wejść trzeba!</akap>
+    <akap>Od Tamki, okienka nad ulicą dość nisko, szyb niema, ino kraty, ale taki chudzielec, jak wąż się przeciśnie.</akap>
+    <akap>Jazda! Wdrapał się po wystających cegłach do okna, raz, dwa, trzy! W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego! --- Wlazł do wnętrza. Ciemno! zapalił świeczkę --- idzie. Kurytarz długi, wąski, kręty, prowadzi niżej i niżej. Aż ci po kwadransie może takiej drogi wylazł szewczyk do piwnicy wielkiej, sklepionej, z jeziorkiem jakiemsiś pośrodku.</akap>
+    <akap>Przy mdłem światełku świeczki łojowej, którą trzymał w ręku, obaczyt Lutek owo jeziorko, --- a na niem --- Boże drogi! prawdę mówił szewc Kuternoga: złota kaczka pływa, piórkami szeleści.</akap>
+    <akap_dialog>--- Taś, taś! kaczuchno!</akap_dialog>
+    <akap>I nagle --- z kaczki czyni się przecudna dziewica: królewna. Włosy złote do ziemi, usta jak maliny, oczy jak gwiazdy, a buzia taka cudna, że --- klękajcie narody!</akap>
+    <akap_dialog>--- Czego chcesz ode mnie, chłopczyku?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Jaśniewielmożna królewno --- Lutek powiada, --- nic ci ja nie chcę, ino zrobię to, co ty chcesz, abyś rozkazała.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Dobrze --- odpowie księżniczka --- tedy ci powiem! Uzyskasz skarby, jakich nikt na świecie nie ma i mieć nie będzie, panem będziesz, bogaczem, jeśli spełnisz, co do joty, to, co ci powiem.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Słucham, jaśniewielmożna!</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Oto masz kieskę, w niej sto dukatów; przez dzień jutrzejszy musisz je wydać, ale tylko na potrzeby własne, dla siebie samego; nic ci z tego złota dać nikomu nie wolno, ni grosza, ni grosza! Pamiętaj.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Ha! ha! ha! --- zaśmieje się Lutek --- i cóż to trudnego? Będę jadł, będę pił, będę hulał! Wydam sto dukatów --- a co potem?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- A potem, skarby niezmierne otworem stać ci będą, kopalnie złota prawdziwe, bogactwa niezmierzone; ale pamiętaj: ni grosza nikomu!</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Zgoda, królewno! daj kieskę!</akap_dialog>
+    <akap>Księżniczka kieskę Lutkowi wręczyła, zaśmiała się jakoś dziwnie --- i znikła.</akap>
+    <akap>Strach przejął szewczyka. Ledwo się do okna dogramolił, wylazł na Tamkę i smyrgnął na Stare Miasto.</akap>
+    <srodtytul>III</srodtytul>
+    <akap>Nazajutrz dzień od rana samego puszcza się Lutek na miasto. Co tu robić najsampierw --- myśli sobie --- chyba się odziać, jak panicz.</akap>
+    <akap>No, dobrze! racja! Poszedł na Świętojerską, do sklepów z odzieżą, kupił sobie kapelusz, ubranie, paletot. Szyk! Prawdziwy hrabia!</akap>
+    <akap>Idzie, pogwizduje, laseczką macha, bo i laseczkę se sprawił, nie wie co robić dalej.</akap>
+    <akap>Nie taka to łatwa sprawa wydać sto dukatów!</akap>
+    <akap>Sto dukatów! dla siebie samego!</akap>
+    <akap>Ha! trza pomyśleć!</akap>
+    <akap>A że to była już jakaś dziesiąta godzina, jeść mu się kaducznie zachciało. Jeść i jeść. Młody, zdrowy, to i nic dziwnego, że głodny.</akap>
+    <akap>Wstąpił do gospody. Każe sobie dać kiełbasy, kiszki, piwa, bułek.</akap>
+    <akap>Je, je, aż mu się uszy trzęsą. Najadł się tak, że mu chyba na trzy dni wystarczy.</akap>
+    <akap_dialog>--- Co się należy?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Dwa złote.</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Dwa złote? Nie więcej?</akap_dialog>
+    <akap_dialog>--- Dwa złote, paniczu, i przydałoby się z dziesięć groszy napiwku.</akap_dialog>
+    <akap>Wydajże tu sto dukatów, bądź mądry! Ano trudno! Trza jakości ten pieniądz wydać. Pomyślimy!</akap>
+    <akap>Sypie ci Lutek na wycieczkę za miasto. Pojechał końmi do Wilanowa. Bryczkę wynajął na poczcie, koni czwórka, pocztylion gra na trąbce. Uciecha.</akap>
+    <akap>Przyjechał. Dał dukata odźwiernemu przy parku. Chodzi po ogrodzie. Napatrzył się, południe już minęło. Pora powracać! I znów jest w Warszawie. Co zrobić? Gdzie wydać pieniądze, boć wydał niespełna pięć dukatów.</akap>
+    <akap>Spojrzał. Afisz na rogu: Teatr Narodowy. Niema co! Chodźmy do teatru.</akap>
+    <akap>W teatrze zabawił się setnie. Nie był w nim nigdy. Bo i skądże? Rzecz droga: miejsce dwa złote.</akap>
+    <akap>Wyśmiał się, ucieszył, wychodzi.</akap>
+    <akap>Późna już pora. Czasu do wydania pieniędzy niewiele, a Bóg świadkiem --- nie wie Lutek, co z niemi zrobić? Idzie, rozmyśla. A gdy tak idzie, na rogu zaułka starzec stoi zgarbiony.</akap>
+    <akap_dialog>--- Panie --- powiada --- drugi dzień mija, gdy nic w ustach nie miałem. Starym żołnierz, paniczu, pod Sommosierrą byłem, pod Smoleńskiem, pod Moskwą, przy księciu Józefie pod Lipskiem --- poratuj mnie!</akap_dialog>
+    <akap>Pojrzy Lutek na starca: inwalida bez ręki, a na piersiach błyszczą mu wstążeczki orderowe: Legia honorowa i Virtuti militari.</akap>
+    <akap>Sięgnął do kieszeni, wyciągnął garść złota, dał starcowi.</akap>
+    <akap_dialog>--- Bóg---że ci zapłać, paniczu! Bóg ci zapłać! Będziesz szczęśliwy i bogaty!</akap_dialog>
+    <akap>Błysnęło! zagrzmiało!</akap>
+    <akap>Mignęła przed oczami Lutka księżniczka zaklęta.</akap>
+    <akap_dialog>--- Nie dotrzymałeś obietnicy, nie dla siebie wydałeś pieniądze!</akap_dialog>
+    <akap>I znikła.</akap>
+    <akap>Rozejrzy się szewczyk: dziad stoi, jak stał poprzednio --- i rzecze:</akap>
+    <akap_dialog>--- Nie dukat, paniczu, daje szczęście, ino praca i zdrowie. Ten pieniądz wart coś, co zarobiony, a darmocha na złe idzie.</akap_dialog>
+    <akap>Powrócił Lutek do domu rad i wesół. Ocknął się rankiem bez grosza w kieszeni. Wydał na siebie z dziesięć dukatów, a resztę oddał starcowi, ale też od tego czasu wiodło mu się, jak nigdy. Wyzwolił się wrychle na czeladnika, niebawem majstrem został, ożenił się z panienką piękną i zacną, dzieci wychował --- i żył długie lata w zdrowiu, w dostatku i w szczęściu.</akap>
+    <akap>A o złotej kaczce słuch zaginął. I dzięki Bogu! bo zła to musiała być boginka, kiedy za warunek stawiała: sobie, nie komu!</akap>
+    <akap>Nie tak! nie tak myśleć i czuć po polsku trzeba! My rządzimy się inaczej: naprzód biednemu, potem sobie!</akap>
+    <akap>A wtedy każdej pracy Pan Bóg dopomoże.</akap>
+    <end id="e1188825459087"/>
+    <extra>
+      <!--</tekst_glowny>-->
+    </extra>
+  </opowiadanie>
+</utwor>
diff --git a/books/slowacki_do_matki.xml b/books/slowacki_do_matki.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..faf3d72
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,46 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Słowacki/Do_matki">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Słowacki, Juliusz</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Do matki</dc:title>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Do+matki</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/4060</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mazanowski, Antoni (1858-1916), Wypisy polskie na VII klasę gimnazyalną, [s.n.], Kraków,  1914</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Juliusz Słowacki zm. 1849</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1849</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-09-06</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <autor_utworu>Juliusz Słowacki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Do Matki</nazwa_utworu>
+    <strofa><begin id="b1189071737006"/><motyw id="m1189071737006">Emigrant, Matka, Ojczyzna</motyw>Zadrży ci nieraz serce, miła matko moja,/
+<wers_wciety>Widząc powracających i ułaskawionych.</wers_wciety>/
+Kląć będziesz, że tak twarda była na mnie zbroja/
+<wers_wciety>I tak wielkie wytrwanie w zamiarach szalonych.</wers_wciety>/
+Wiem, żebym ci wróceniem mojem lat przysporzył;/
+<wers_wciety>Mów, kiedy cię spytają, czy twój syn powraca,</wers_wciety>/
+Że syn twój na sztandarach, jak pies, się położył/
+<wers_wciety>I choć wołasz, nie idzie --- oczy tylko zwraca,</wers_wciety>/
+Oczy zwraca ku tobie... więcej nic nie może,/
+<wers_wciety>Tylko spojrzeniem tobie smutek swój tłomaczy;</wers_wciety>/
+Lecz woli konający --- nie iść na obrożę,/
+<wers_wciety>Lecz woli zamiast hańby --- choć czarę rozpaczy!</wers_wciety>/
+Przebaczże mu, o moja ty piastunko droga,/
+<wers_wciety>Że się tak zaprzepaścił i tak zaczeluścił;</wers_wciety>/
+Przebacz... bo gdyby nie to, że opuścić Boga/
+<wers_wciety>Trzebaby --- toby ciebie pewno nie opuścił.<end id="e1189071737006"/></wers_wciety></strofa>
+  </liryka_l>
+</utwor>
diff --git a/books/slowacki_hymn.xml b/books/slowacki_hymn.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..c33ea1c
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,80 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Słowacki/Hymn">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Słowacki, Juliusz</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Hymn</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Hymn</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/4060</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mazanowski, Antoni (1858-1916), Wypisy polskie na VII klasę gimnazyalną, [s.n.], Kraków, 1914</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Juliusz Słowacki zm. 1849</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1849</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-09-06</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_lp>
+    <autor_utworu>Juliusz Słowacki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Hymn o zachodzie słońca na morzu</nazwa_utworu>
+    <strofa><begin id="b1189071911318"/><motyw id="m1189071911318">Emigrant, Ojczyzna, Tęsknota</motyw>Smutno mi, Boże! Dla mnie na zachodzie/
+Rozlałeś tęczę blasków promienistą;/
+Przede mną gasisz w lazurowej wodzie/
+<wers_wciety typ="2">Gwiazdę ognistą...</wers_wciety>/
+Choć mi tak niebo Ty złocisz i morze,/
+<wers_wciety typ="2">Smutno mi, Boże!</wers_wciety>/
+Jak puste kłosy z podniesioną głową,/
+Stoję rozkoszy próżen i dosytu.../
+Dla obcych ludzi mam twarz jednakową,/
+<wers_wciety typ="3">Ciszę błękitu.</wers_wciety>/
+Ale przed Tobą głąb serca otworzę:/
+<wers_wciety typ="3">Smutno mi, Boże!</wers_wciety>/
+Jako na matki odejście się żali/
+Mała dziecina, tak ja płaczu bliski,/
+Patrząc na słońce, co mi rzuca z fali/
+<wers_wciety typ="3">Ostatnie błyski,</wers_wciety>/
+Choć wiem, że jutro błyśnie nowe zorze,/
+<wers_wciety typ="3">Smutno mi, Boże!</wers_wciety>/
+Dzisiaj na wielkiem morzu obłąkany,/
+Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem,/
+Widziałem lotne w powietrzu bociany/
+<wers_wciety typ="3">Długim szeregiem.</wers_wciety>/
+Żem je znał kiedyś na polskim ugorze,/
+<wers_wciety typ="3">Smutno mi, Boże!</wers_wciety>/
+Żem często dumał nad mogiłą ludzi,/
+Żem nie znał prawie rodzinnego domu,/
+Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi/
+<wers_wciety typ="3">Przy blaskach gromu,</wers_wciety>/
+Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę,/
+<wers_wciety typ="3">Smutno mi, Boże!</wers_wciety>/
+Ty będziesz widział moje białe kości,/
+W straż nieoddane kolumnowym czołom;/
+Alem jest jako człowiek, co zazdrości/
+<wers_wciety typ="3">Mogił... popiołom.</wers_wciety>/
+Więc, że nieznane gotujesz mi łoże,/
+<wers_wciety typ="3">Smutno mi, Boże!</wers_wciety>/
+Kazano w kraju niewinnej dziecinie/
+Modlić się za mnie co dzień; a ja przecie/
+Wiem, że mój okręt nie do kraju płynie,/
+<wers_wciety typ="3">Płynąc po świecie.</wers_wciety>/
+Więc, że modlitwa dziecka nic nie może,/
+<wers_wciety typ="3">Smutno mi, Boże!</wers_wciety>/
+Na tęczę blasków, którą tak ogromnie/
+Anieli twoi w niebie rozpostarli,/
+Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie/
+<wers_wciety typ="3">Patrzący --- marli.</wers_wciety>/
+Nim się przed moją nicością ukorzę,/
+<wers_wciety typ="3">Smutno mi, Boże!<end id="e1189071911318"/></wers_wciety></strofa>
+  </liryka_lp>
+</utwor>
diff --git a/books/slowacki_testament_moj.xml b/books/slowacki_testament_moj.xml
new file mode 100644 (file)
index 0000000..ea4d129
--- /dev/null
@@ -0,0 +1,72 @@
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+    <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Słowacki/Testament_mój">
+      <dc:creator xml:lang="pl">Słowacki, Juliusz</dc:creator>
+      <dc:title xml:lang="pl">Testament mój</dc:title>
+      <dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+      <dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Sutkowska, Olga</dc:contributor.technical_editor>
+      <dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+      <dc:subject.period xml:lang="pl">Romantyzm</dc:subject.period>
+      <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type>
+      <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz</dc:subject.genre>
+      <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+      <dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Testament+m%C3%B3j</dc:identifier.url>
+      <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/4060</dc:source.URL>
+      <dc:source xml:lang="pl">Mazanowski, Antoni (1858-1916), Wypisy polskie na VII klasę gimnazyalną, [s.n.], Kraków, 1914</dc:source>
+      <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Juliusz Słowacki zm. 1849</dc:rights>
+      <dc:date.pd xml:lang="pl">1849</dc:date.pd>
+      <dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+      <dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+      <dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+      <dc:date xml:lang="pl">2007-09-06</dc:date>
+      <dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+      <dc:audience xml:lang="pl">L</dc:audience>
+      <dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+    </rdf:Description>
+  </rdf:RDF>
+  <liryka_l>
+    <autor_utworu>Juliusz Słowacki</autor_utworu>
+    <nazwa_utworu>Testament mój</nazwa_utworu>
+    <strofa><begin id="b1189008560503"/><motyw id="m1189008560503">Poeta</motyw>Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami;/
+<wers_wciety>Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny:</wers_wciety>/
+Dziś was rzucam i dalej idę w cień --- z duchami,/
+<wers_wciety>A jak gdyby tu szczęście było, idę smętny.</wers_wciety>/
+Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica/
+<wers_wciety>Ani dla mojej lutni, ani dla imienia:</wers_wciety>/
+Imię moje tak przeszło, jako błyskawica,/
+<wers_wciety>I będzie, jak dźwięk pusty, trwać przez pokolenia.</wers_wciety>/
+Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,/
+<wers_wciety>Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode,</wers_wciety>/
+A póki okręt walczył, siedziałem na maszcie,/
+<wers_wciety>A gdy tonął, z okrętem poszedłem pod wodę...</wers_wciety>/
+Ale kiedyś, o smętnych losach zadumany/
+<wers_wciety>Mojej biednej ojczyzny, pozna, kto szlachetny,</wers_wciety>/
+Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany,/
+<wers_wciety>Lecz świetnościami moich dawnych przodków świetny.</wers_wciety>/
+Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą/
+<wers_wciety>I biedne serce moje spalą w aloesie,</wers_wciety>/
+I tej, która mi dała to serce, oddadzą:/
+<wers_wciety>Tak się matkom wypłaca świat, gdy proch odniesie...</wers_wciety>/
+Niech przyjaciele moi siędą przy pucharze/
+<wers_wciety>I zapiją mój pogrzeb --- oraz własną biédę:</wers_wciety>/
+Jeżeli będę duchem, to się im pokażę,/
+<wers_wciety>Jeśli Bóg mnie uwolni od męki, nie przyjdę...</wers_wciety>/
+<begin id="b1189008663479"/><motyw id="m1189008663479">Obowiązek</motyw>Lecz zaklinam: niech żywi nie tracą nadziei/
+<wers_wciety>I przed narodem niosą oświaty kaganiec;</wers_wciety>/
+A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,/
+<wers_wciety>Jak kamienie, przez Boga rzucane na szaniec!<end id="e1189008663479"/></wers_wciety>/
+Co do mnie --- ja zostawiam maleńką tu drużbę/
+<wers_wciety>Tych, co mogli pokochać serce moje dumne;</wers_wciety>/
+Znać, że srogą spełniłem, twardą Bożą służbę,/
+<wers_wciety>I zgodziłem się tu mieć niepłakaną trumnę.</wers_wciety>/
+Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi/
+<wers_wciety>Iść?... taką obojętność, jak ja, mieć dla świata?</wers_wciety>/
+Być sternikiem duchami napełnionej łodzi/
+<wers_wciety>I tak cicho odlecieć, jak duch, gdy odlata?</wers_wciety>/
+<begin id="b1189008883966"/><motyw id="m1189008883966">Nieśmiertelność</motyw>Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,/
+<wers_wciety>Co mi żywemu na nic, tylko czoło zdobi;</wers_wciety>/
+Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,/
+<wers_wciety>Aż was, zjadacze chleba --- w aniołów przerobi.<end id="e1189008883966"/><end id="e1189008560503"/></wers_wciety></strofa>
+  </liryka_l>
+</utwor>