Updated books in repository.
[wolnelektury.git] / books / mickiewicz_ballady_i_romanse_switezianka.txt
1
2 -----
3 Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
4 Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać.
5 Źródło:
6 -----
7
8 AUTOR: 
9 TYTUŁ: 
10
11
12
13
14
15 Adam Mickiewicz
16
17 Ballady i romanse
18
19 Świtezianka
20
21
22
23 Jakiż to chłopiec piękny i młody?
24 Jaka to obok dziewica?
25 Brzegami sinej Świtezi wody
26 Idą przy świetle księżyca.
27
28 Ona mu z kosza daje maliny,
29 A on jej kwiatki do wianka;
30 Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny,
31 Pewnie to jego kochanka.
32
33 Każdą noc prawie, o jednej porze,
34 Pod tym się widzą modrzewiem.
35 Młody jest strzelcem w tutejszym borze;
36 Kto jest dziewczyna? ja nie wiem.
37
38 Skąd przyszła? darmo śledzić kto pragnie,
39 Gdzie uszła? nikt jej nie zbada.
40 Jak mokry jaskier wschodzi na bagnie,
41 Jak ognik nocny przepada.
42
43 — „Powiedz mi piękna, luba dziewczyno,
44 Na co nam te tajemnice —
45 Jaką przybiegłaś do mnie drożyną?
46 Gdzie dom twój, gdzie są rodzice?
47
48 Minęło lato, zżółkniały liścia
49 I dżdżysta nadchodzi pora:
50 Zawsze mam czekać twojego przyścia
51 Na dzikich brzegach jeziora?
52
53 Zawszeż po kniejach jak sarna płocha,
54 Jak upiór błądzisz w noc ciemną?
55 Zostań się lepiej z tym, kto cię kocha,
56 Zostań się, o luba, ze mną!
57
58 Chateczka moja stąd niedaleka
59 Pośrodku gęstej leszczyny;
60 Jest tam dostatkiem owoców, mleka,
61 Jest tam dostatkiem źwierzyny”.
62
63 — „Stój, stój, odpowie, hardy młokosie,
64 Pomnę, co ojciec rzekł stary;
65 Słowicze wdzięki w mężczyzny głosie,
66 A w sercu lisie zamiary.
67
68 Więcej się waszej obłudy boję,
69 Niż w zmienne ufam zapały;
70 Możebym prośby przyjęła twoje:
71 Ale czy będziesz mnie stały?” —
72
73 Chłopiec przyklęknął, chwycił w dłoń piasku,
74 Piekielne wzywał potęgi,
75 Klął się przy świętym księżyca blasku...
76 Lecz czy dochowa przysięgi?
77
78 „Dochowaj, strzelcze, to moja rada:
79 Bo kto przysięgę naruszy,
80 Ach, biada jemu, za życia biada!
81 I biada jego złej duszy!” —
82
83 To mówiąc, dziewka więcej nie czeka,
84 Wieniec włożyła na skronie,
85 I pożegnawszy strzelca z daleka,
86 Na zwykłe uchodzi błonie.
87
88 Próżno się za nią strzelec pomyka,
89 Rączym wybiegom nie sprostał;
90 Znikła jak lekki powiew wietrzyka,
91 A on sam jeden pozostał.
92
93 Sam został, dziką powraca drogą,
94 Ziemia uchyla się grząska.
95 Cisza wokoło, tylko pod nogą
96 Zwiędła szeleszcze gałązka.
97
98 Idzie nad wodą, błędny krok niesie,
99 Błędnemi strzela oczyma:
100 Wtem wiatr zaszumiał po gęstym lesie,
101 Woda się burzy i wzdyma.
102
103 Burzy się, wzdyma, pękają tonie,
104 O niesłychane zjawiska!
105 Ponad srebrzyste Świtezi błonie
106 Dziewicza piękność wytryska.
107
108 Jej twarz, jak róży bladej zawoje,
109 Skropione jutrzenki łezką:
110 Jako mgła lekka, tak lekkie stroje
111 Obwiały postać niebieską.
112
113 — „Chłopcze mój piękny, chłopcze mój młody,
114 Zanuci czule dziewica —
115 Po co wokoło Świteziu wody
116 Błądzisz przy świetle księżyca?
117
118 Po co żałujesz dzikiej wietrznicy,
119 Która cię zwabia w te knieje,
120 Zawraca głowę, rzuca w tęsknicy,
121 I może jeszcze się śmieje?
122
123 Daj się namówić czułym wyrazem:
124 Porzuć wzdychania i żale,
125 Do mnie tu, do mnie, tu będziem razem
126 Po wodnym pląsać krysztale.
127
128 Czy zechcesz, niby jaskółka chybka,
129 Oblicze tylko wód muskać,
130 Czy zdrów jak rybka, wesół jak rybka,
131 Cały dzień ze mną się pluskać,
132
133 A na noc w łożu srebrnej topieli,
134 Pod namiotami źwierciadeł,
135 Na miękkiej wodnych lilijek bieli,
136 Śród boskich usnąć widziadeł”. —
137
138 Wtem z zasłon błysną piersi łabędzie...
139 Strzelec w ziemię patrzy skromnie,
140 Dziewica w lekkim zbliża się pędzie,
141 I — „do mnie, woła, pójdź do mnie!”
142
143 I na wiatr lotne rzuciwszy stopy,
144 Jak tęcza śmiga w krąg wielki,
145 To znowu siekąc wodne zatopy,
146 Srebrnemi pryska kropelki.
147
148 Podbiega strzelec... i staje w biegu...
149 I chciałby skoczyć i nie chce;
150 Wtem modra fala, prysnąwszy z brzegu,
151 Z lekka mu w stopy załechce.
152
153 I tak go łechce i tak go znęca,
154 Tak się w nim serce rozpływa,
155 Jak gdy tajemnie rękę młodzieńca
156 Ściśnie kochanka wstydliwa.
157
158 Zapomniał strzelec o swej dziewczynie,
159 Przysięgą pogardził świętą,
160 Na zgubę oślep bieży w głębinie,
161 Nową zwabiony ponętą.
162
163 Bieży i patrzy, patrzy i bieży,
164 Niesie go wodne przestworze,
165 Już z dala suchych odbiegł wybrzeży,
166 Na średnim igra jeziorze.
167
168 I już dłoń śnieżną w swej ciśnie dłoni,
169 W pięknych licach topi oczy,
170 Ustami usta różane goni,
171 I skoczne okręgi toczy:
172
173 Wtem wietrzyk świsnął, obłoczek pryska,
174 Co ją w łudzącym krył blasku...
175 Poznaje strzelec dziewczynę z bliska...
176 Ach, to dziewczyna spod lasku!
177
178 — „A gdzie przysięga? gdzie moja rada?
179 Wszak kto przysięgę naruszy,
180 Ach, biada jemu, za życia biada!
181 I biada jego złej duszy!
182
183 Nie tobie igrać przez srebrne tonie,
184 Lub nurkiem pluskać w głąb jasną,
185 Surowa ziemia ciało pochłonie,
186 Oczy twe żwirem zagasną.
187
188 A dusza przy tem świadomem drzewie
189 Niech lat doczeka tysiąca,
190 Wiecznie piekielne cierpiąc zarzewie
191 Nie ma czem zgasić gorąca”. —
192
193 Słyszy to strzelec, błędny krok niesie,
194 Błędnemi rzuca oczyma;
195 A wicher szumi po gęstym lesie,
196 Woda się burzy i wzdyma.
197
198 Burzy się, wzdyma i wre aż do dna,
199 Kręconym nurtem pochwyca.
200 Roztwiera paszczę otchłań podwodna,
201 Ginie z młodzieńcem dziewica.
202
203 Woda się dotąd burzy i pieni;
204 Dotąd przy świetle księżyca
205 Snuje się para znikomych cieni:
206 Jest to z młodzieńcem dziewica.
207
208 Ona po srebrnym pląsa jeziorze,
209 On pod tym jęczy modrzewiem.
210 Któż jest młodzieniec? Strzelcem był w borze.
211 A kto dziewczyna? Ja nie wiem.
212
213