Updated books in repository.
[wolnelektury.git] / books / lesmian_dziewczyna.txt
1
2 -----
3 Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
4 Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać.
5 Źródło:
6 -----
7
8 AUTOR: 
9 TYTUŁ: 
10
11
12   
13
14
15
16
17
18 Bolesław Leśmian
19
20 Dziewczyna
21
22 Władysławowi Jaroszewiczowi, Jego entuzjastycznym zapałom dla dzieł twórczych i szczerym wyczuciom czarów poetyckich
23         
24
25
26
27
28
29
30 Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
31 A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.
32
33 I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
34 I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...
35
36 Mówili o niej: „Łka, więc jest!” — I nic innego nie mówili,
37 I przeżegnali cały świat, — i świat zadumał się w tej chwili...
38
39 Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
40 I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?
41
42 „O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” —
43 Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.
44
45 Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
46 Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!
47
48 Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
49 I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!
50
51 Lecz cienie zmarłych — Boże mój! — nie wypuściły młotów z dłoni!
52 I tylko inny płynie czas — i tylko młot inaczej dzwoni...
53
54 I dzwoni wprzód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
55 I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?
56
57 „O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!”
58 Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.
59
60 Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
61 I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
62
63 I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
64 I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!
65
66 Lecz dzielne młoty — Boże mój! — mdłej nie poddały się żałobie!
67 I same przez się biły w mur, huczały spiżem same w sobie!
68
69 Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
70 I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?
71
72 „O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” —
73 Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.
74
75 I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
76 Lecz poza murem — nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!
77
78 Niczyich oczu, ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
79 Bo to był głos i tylko — głos, i nic nie było, oprócz głosu!
80
81 Nic — tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
82 Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?
83
84 Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów.
85 Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.
86
87 I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całym niebie!
88 A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?
89
90
91
92
93