Updated books in repository.
[wolnelektury.git] / books / krasicki_satyry2_czlowiek_i_zwierz.txt
1
2 -----
3 Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
4 Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać.
5 Źródło:
6 -----
7
8 AUTOR: 
9 TYTUŁ: 
10
11
12
13
14
15
16 Ignacy Krasicki
17
18 Satyry, Część druga
19
20 Człowiek i zwierz
21
22
23
24
25
26
27
28 „Koń głupi”. „Nie koń”. „Osieł”. „Nie osieł, mój bracie”.
29 „Któreż więc zwierzę od nich głupsze jeszcze znacie?”
30 „Człowiek”. „A, już to nadto!” „Nie nadto, lecz mało,
31 Gdyby się razem głupstwo człowiecze zebrało,
32 Poszedłby w rodzaj muszlów albo wśród ślimaki.
33 Słuchaj tylko cierpliwie: Któryż zwierz jest taki,
34 Iżby wiedząc, co czynić, nie czynił, co trzeba?
35 Zwierzom instynkt, nam, ludziom, rozum dały nieba;
36 Przecież patrząc, co czyniem my, rozumem dumni,
37 Zda się, że ludzie głupi, zwierzęta rozumni.
38 Sroży się lew nad sarną, więc nagany godny,
39 Ale dlaczego sroży? Dlatego że głodny.
40 Skoro głód uspokoił, rzuca polowanie,
41 Wilk żarłoczny, lis zdradny ustawne czuwanie
42 Jeżeli czynią, muszą — tym sposobem żyją.
43 Zgoła weź ptaka, rybę, zwierzęcia lub żmiją,
44 Każde ma swoją miarę i według niej działa,
45 Jeśli im przymiot zdatny natura przydała,
46 Idą do tego celu, do którego zmierza.
47 Zgoła czym są z potrzeby, są z natury zwierza.
48 Pan ich człowiek, lecz głupszy, lecz gorszy nad sługi.
49 Nie nowina to w panach. Z ich zdatnej usługi
50 Korzysta, a, niewdzięczny, pędzi wolne w pęta,
51 Dla niego silą zdatność jarzmowe zwierzęta,
52 Dla niego wół pracuje, chlebem go uracza,
53 Więc, że niby to mędrszy nad swego oracza,
54 Wywnętrza go i pasie, żeby się spasł na nim.
55 Mędrcy! Chwalemy wierność, niewdzięczności ganim.
56 Któż nad nas nie wdzięczniejszy? Lecz i to przebaczę.
57 Pulchne gnuśnym drzymaniem tuczą się prałaty,
58 Ksiądz wikary ma prace, ksiądz proboszcz intraty.
59 Tak chciało przyrodzenie; ścierwa pożeracze
60 Pasiem się łupem zwierząt, przynajmniej by w mierze.
61 Insze niech porównanie człek z zwierzęty bierze!
62 Gdzież takie, co rozmyślnie samo się niewoli,
63 A sposobiąc swe barki ku jarzmu po woli,
64 W poddaństwie sławy szuka? Orzeł, pan nad ptaki,
65 Lecz czy go ptaków innych rodzaj wieloraki
66 Podłym czci uniżeniem? Wspaniały, ochotny,
67 Wyżej jeszcze nad niego buja sokół lotny,
68 Ani się zwraca z pędu na straszne odgłosy.
69 Nie powaga, lecz dzielność wzbija pod niebiosy.
70 Człowiek, wybór natury, świata prawodawca,
71 Człowiek, praw stanowiciel, a przestępstwa sprawca,
72 Sam łamie obowiązki, co wznawia i kleci.
73 Któraż lwica jęczała na niewdzięczne dzieci?
74 Któryż żubr żubra zdradził? W przychylnej postaci
75 Zmówiliż się na wilka wilcy koligaci?
76 Trułże doktór lis lisa? Gdy sprzeczka zmówiona,
77 Brałże jastrząb jastrzębia w sprawie za patrona?
78 I żeby z nieprawego korzystał narzędzia,
79 Dla zysku kruk krukowi stałże się zły sędzia?
80 Towarzystwa przykładzie, pracowite pszczoły!
81 Wpośród waszych zabiegów i skrzętnej mozoły,
82 Któraż, chociaż ma porę dokazania snadnie,
83 Miód z pracą od sąsiadki zbierany ukradnie?
84 Nasz to tylko przywilej, więc bądźmy nim dumni,
85 Zwierzęta złe i głupie, my dobrzy, rozumni.
86 O, gdyby mogły mówić, tak jak myśleć mogą,
87 Wstydem, hańbą okryci, sromotą i trwogą,
88 Cóż byśmy usłyszeli? Wzgardę i nauki.
89 Koń, od nas zniewolony tęgimi munsztuki,
90 Koń, co nam nóg pożycza, jak byśmy nie mieli,
91 Koń, na którego grzbiecie, zuchwali i śmieli,
92 Ścigamy inne zwierza albo nam podobnych —
93 Ten koń, lubo nie w słowach wdzięcznych i ozdobnych,
94 Jakich zwykliśmy zażyć, gdy omamić chcemy,
95 Rzekłby z prosta: wy mocni, a my was nosiemy?
96 Rzekłby wół: ja chleb daję, wprzężony do pługa,
97 Cóż zyskam? Śmierć okrutną — istotna przysługa.
98 Któż z was ma na nas względy? Kto o nas pamięta? —
99 Rzekłyby na rzeź dane owce i bydlęta.
100 On pies znędzniały wiekiem, leżący u płota,
101 Ów stróż, sługa, przyjaciel, którego ochota
102 Tyle ci zysków niosła, wierny a niepłatny,
103 Wiekiem, pracą, bliznami do usług niezdatny,
104 Niewdzięczności ofiara w okropnej zaciszy,
105 Wpółmartwy, jeszcze czuje, gdy głos pana słyszy,
106 Słyszy, nędzny, i czuje; nie czuje, co woła.
107 Jak ma czuć taki, który bez serca, bez czoła,
108 Sam siebie czyniąc celem wyuzdanych chęci,
109 Statek, wierność, usługę wyrzucił z pamięci?
110 Nie na to tyle darów natura nam dała;
111 Duma w próżnych zapędach nieczuła, zuchwała,
112 Kryje błąd pod postacią, którą jej dajemy;
113 Na cóż przymiot czułości, jeśli nie czujemy?
114 Na co światło rozumu, jeśli ciemność miła?
115 Czyż się dzielność natury w darach wysiliła?
116 Nie bluźńmy, zbyt zuchwali, tego, co ją nadał.
117 Nasz występek przymioty szacowne postradał.
118 Ten sięgnął ku bydlętom. Nie bajką wiek złoty,
119 Był on, będzie, jest może, gdzie siedlisko cnoty;
120 W naszej mocy świat równym uszczęśliwić wiekiem.
121 Niechaj człowiek pamięta na to, że człowiekiem,
122 Wzniesie się nad zwierzęta lotem siebie godnym.
123 Niegdyś mędrzec ponury piórem zbyt swobodnym,
124 W złej sprawie sam patronem zostawszy i sędzią,
125 Zapędzał człeka w lasy i chciał paść żołędzia.
126 Znalazł uczniów; któryż błąd nie znachodził ucznie?
127 Omamiał wdziękiem pisma dość dzielnie i sztucznie,
128 Nowość była ponętą, a wdziękiem zuchwałość.
129 Nie na tym się zasadza człecza doskonałość,
130 Towarzystwo cel jego, do niego stworzony,
131 Rodzice, dzieci, bracia i męże, i żony.
132 Święte węzły natury, które nasz błąd targa,
133 Błąd zuchwały, płód jego bluźnierstwo i skarga,
134 Odgłos ślepoty, głupstwa, dumy, niewdzięczności.
135 Człowiek w ścisłym obrębie nadanej istności,
136 W ścisłym, lecz przyzwoitym przez zrządzenie boże,
137 Chcąc mieć więcej, niż zdoła, mniej ma, niż mieć może.
138 Stąd rozpacz, a w uporze żądza zbyt zacięta,
139 Chcąc wznieść człeka nad człeka, zniża pod bydlęta.
140 Stwórca rzeczy cel dziełu swojemu położył
141 I choć go w niezliczonych rodzajach pomnożył,
142 Każdemu nadał istność, dał istnościom dary,
143 Darom dzielność, dzielnościom przymioty i miary.
144 Tych się trzymać — nasz podział, brać korzyść — staranie,
145 Powinność — znać szacunek i być wdzięcznym za nie”.
146
147
148
149