+
+<naglowek_osoba><begin id="b1191405179623"/><motyw id="m1191405179623">Zbrodnia, Zbrodniarz</motyw>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Romeo, uchodź, oddal się, uciekaj!/
+ Rozruch się wszczyna i Tybalt nie żyje./
+ Nie stój jak wryty; jeśli cię schwytają,/
+ Książę cię na śmierć skaże; chroń się zatem!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jestem igraszką losu!<end id="e1191404767822"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Prędzej! prędzej!</wers_cd></strofa></kwestia><didaskalia><osoba>Romeo</osoba> wychodzi. Wchodzą obywatele itd.</didaskalia><naglowek_osoba>PIERWSZY OBYWATEL</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdzie on? Gdzie uszedł zabójca Merkucja?/
+ Zabójca Tybalt w którą uszedł stronę?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalt tu leży.<end id="e1191405179623"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY OBYWATEL</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Za mną, mości panie;</wers_cd>/
+ W imieniu księcia każęć być posłusznym.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzą <osoba>Książę</osoba> z orszakiem, <osoba>Monteki</osoba> i <osoba>Kapulet</osoba> z małżonkami swymi i inne osoby.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191405405266"/><motyw id="m1191405405266">Sprawiedliwość</motyw>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdzie są nikczemni sprawcy tej rozterki?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dostojny książę, ja mogę objaśnić/
+ Cały bieg tego nieszczęsnego starcia./
+ Oto tu leży, przez Romea zgładzon,/
+ Zabójca twego krewnego, Merkucja.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191405219977"/><motyw id="m1191405219977">Siostra, Zbrodnia, Zemsta, Żona</motyw>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalt! Mój krewny! Syn mojego brata!/
+ Boże! Tak marnie zgładzony ze świata!/
+ O mości książę, błagam twej opieki,/
+ Niech za krew naszą odda krew Monteki.<end id="e1191405219977"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Benwolio, powiedz, kto ten spór zapalił?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BENWOLIO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalt, którego Romeo powalił./
+ Romeo darmo przekładał, jak próżną/
+ Była ta kłótnia, przypominał zakaz/
+ Waszej książęcej mości, ale wszystkie/
+ Te przedstawienia, uczynione grzecznie,/
+ Spokojnym głosem, nawet w korny sposób,/
+ Nie mogły wpłynąć na zawzięty umysł/
+ Tybalta. Zamiast skłonić się do zgody/
+ Zwraca morderczą stal w Merkucja piersi,/
+ Który, podobnież uniesiony, ostrze/
+ Odpiera ostrzem i uszedłszy śmierci,/
+ Śle ją nawzajem Tybaltowi: ale/
+ Bez skutku, dzięki zręczności tamtego./
+ Romeo woła: ,,Hola! przyjaciele!/
+ Stójcie! odstąpcie!", i ramieniem szybszym/
+ Od słów rozdziela skrzyżowane klingi,/
+ Wpadając między nich; lecz w tejże chwili/
+ Cios wymierzony z boku przez Tybalta/
+ Przeciął Merkucja życie. Tybalt zniknął:/
+ Wkrótce atoli ukazał się znowu,/
+ Kiedy Romeo już był zemstą zawrzał./
+ Starli się w okamgnieniu i nim szpadę/
+ Wyjąć zdołałem, by wstrzymać tę zwadę,/
+ Już mężny Tybalt wskroś poległ przeszyty/
+ Z ręki Romea, a Romeo uszedł./
+ Tak się rzecz miała: jeżelim się minął/
+ Z prawdą, bodaj em ciężką śmiercią zginął.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191405108158"/><motyw id="m1191405108158">Rodzina</motyw>On jest Montekich krewnym, przywiązanie/
+ Czyni go kłamcą, nie wierz mu, o panie!<end id="e1191405108158"/>/
+ Ich tu przynajmniej ze dwudziestu było;/
+ Dwudziestu przeciw jednemu walczyło./
+ Sprawiedliwości, panie! Kto śmierć zadał,/
+ Słuszna, by śmiercią za to odpowiadał.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalt ją zadał wprzód Merkucjuszowi,/
+ Romeo jemu; któż słusznie odpowie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie mój syn, panie; o, nie wyrzecz tego!/
+ On był Merkucja najlepszym kolegą/
+ I przyjacielem; w tym jedynie zgrzeszył,/
+ Że Tybaltowi nieprawnie przyspieszył/
+ Rygoru prawa.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1189502645375"/><motyw id="m1189502645375">Kara</motyw>I za ten to błąd</wers_cd>/
+ Banitujemy go na zawsze stąd.<end id="e1189502645375"/>/
+ Z bliska mię wasze dotknęły niesnaski,/
+ Skoro mój własny dom cierpi z ich łaski;/
+ Ale ja takie znajdę środki na nie,/
+ Że wam spór każdy obmierzłym się stanie,/
+ Wszelkie wykręty na nic się nie zdadzą:/
+ Ni łzy, ni prośby winnym nie poradzą,/
+ Uprzedzam! Niechaj Romeo ucieka,/
+ Bo gdy schwytany będzie, śmierć go czeka./
+ Każcie stąd zabrać te zwłoki: Łaskawość/
+ Zbrodnią jest, kiedy oszczędza nieprawość.<end id="e1191405405266"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA DRUGA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój w domu Kapuletów. <osoba>Julia</osoba> sama.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191405763503"/><motyw id="m1191405763503">Miłość, Żona</motyw>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pędźcie, ognistokopyte rumaki<pr><slowo_obce>Pędźcie...</slowo_obce> --- monolog Julii oparty został na bardzo popularnej w czasach Szekspira pieśni weselnej (tzw. epithalamion).</pr>,/
+ Ku państwom Feba; oby nowy jaki/
+ Faeton<pr><slowo_obce>Faeton</slowo_obce> --- w mitologii gr. syn Heliosa (mitologii rzym. Feba). Uprosił on ojca, boga słońca, aby pozwolił mu wyjechać na niebo rydwanem słońca, lecz wyjechawszy stracił panowanie nad rumakami i został przez Zeusa strącony do rzeki Pad.</pr> dodał wam bodźca i rączej/
+ Pognał was owdzie, gdzie się szlak dnia kończy!/
+ Wierna kochankom nocy, spuść zasłonę,/
+ By się wznieść mogły oczy w dzień spuszczone/
+ I w te objęcia niedostrzeżonego/
+ Sprowadź, ach! sprowadź mi Romea mego!/
+ Miłości świeci pod twą czarną krepą/
+ Jej własna piękność, a jeśli jest ślepą,/
+ Tym stosowniejszy mrok dla niej. O nocy!/
+ Cicha matrono, w ciemnej twej karocy/
+ Przybądź i naucz mię niemym wyrazem,/
+ Jak się to traci i wygrywa razem/
+ Wśród gry niewinnej dwojga serc dziewiczych;/
+ Skryj w płaszcza twego zwojach tajemniczych<pr><slowo_obce>Skryj w płaszcza twego zwojach</slowo_obce> --- w oryg. terminologia zapożyczona z sokolnictwa, dotycząca oswajania sokołów, używanych do polowania.</pr>/
+ Krew, co mi do lic bije z głębi łona;/
+ Aż nieświadoma miłość, ośmielona,/
+ Za skromność weźmie czyn swej świadomości./
+ Przyjdź, ciemna nocy! Przyjdź, mój dniu i w ciemności!/
+ To twój blask, o mój luby, jaśnieć będzie/
+ Na skrzydłach nocy, jak pióro łabędzie/
+ Na grzbiecie kruka. Wstąp, o, wstąp w te progi!/
+ Daj mi Romea, a po jego zgonie/
+ Rozsyp go w gwiazdki! A niebo zapłonie/
+ Tak, że się cały świat w tobie zakocha/
+ I czci odmówi słońcu. Ach, jam sobie/
+ Kupiła piękny przybytek miłości,/
+ A w posiadanie jego wejść nie mogę;/
+ Nabytą jestem także, a nabywca/
+ Jeszcze mię nie ma! Dzień ten mi nieznośny/
+ Jak noc, co święto jakowe poprzedza,/
+ Niecierpliwemu dziecku, które nowe/
+ Dostało szaty, a nie może zaraz/
+ W nie się przystroić.<end id="e1191405763503"/> A! niania kochana.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Marta</osoba> z drabinką sznurową w ręku.</didaskalia><kwestia><strofa>Niesie mi wieści o nim, a kto tylko/
+ Wymienia imię Romea, ten boski/
+ Ma dar wymowy. Cóż tam, moja nianiu?/
+ Co to masz? Czy to ta drabinka, którą/
+ Romeo przynieść kazał? </strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Tak, drabinka!</wers_cd></strofa></kwestia><didaskalia>Rzuca ją.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dlaboga! czego załamujesz ręce?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ach! on nie żyje, nie żyje! nie żyje!/
+ Biada nam! biada nam! wszystko stracone!/
+ On zginął! on nie żyje! on zabity!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Możeż być niebo tak okrutne?</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191406055326"/><motyw id="m1191406055326">Samobójstwo</motyw>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Niebo</wers_cd>/
+ Nie jest okrutne, lecz Romeo; on to,/
+ On jest okrutny. O Romeo! któż by/
+ Się był spodziewał! Romeo! Romeo!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóżeś za szatan, że tak mię udręczasz?/
+ Taki głos w piekle by tylko brzmieć winien./
+ Czyliż Romeo odjął sobie życie?/
+ Powiedz: tak! a te trzy litery gorszy/
+ Jad będą miały niż wzrok bazyliszka./
+ Jeżeli takie ,,tak" istnieje, Julia/
+ Istnieć nie będzie; zawrą się na zawsze/
+ Te usta, które to ,,tak"<pr><slowo_obce>tak</slowo_obce> --- w oryg. piękna retoryczna figura oparta na słowie ,,ja".</pr> wywołały./
+ Zginąłli, powiedz: tak, jeżeli nie - nie;/
+ W krótkich wyrazach zbaw albo mnie zabij.<end id="e1191406055326"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191406285452"/><motyw id="m1191406285452">Rozpacz, Żałoba</motyw>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Widziałam ranę na me własne oczy,/
+ Boże, zmiłuj się nad nim, tu, tu oto,/
+ Tu w samym środku mężnej jego piersi./
+ Straszny trup! straszny trup! blady jak popiół;/
+ Cały zbroczony, cały krwią zbryzgany,/
+ Zgęstłą krwią: ażem wzdrygnęła się patrząc.<end id="e1191406285452"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191406122711"/><motyw id="m1191406122711">Miłość, Śmierć</motyw>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O pęknij, serce! pęknij w tym przeskoku/
+ Z bogactw do nędzy! Do więzienia, wzroku!/
+ Już ty nie zaznasz swobody uroku./
+ Jak nas na ziemi złączył jeden ślub,/
+ Tak niech nas w ziemi złączy jeden grób.<end id="e1191406122711"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalcie! mój najlepszy przyjacielu!/
+ Luby Tybalcie! dziarski, walny chłopcze!/
+ Czemuż mi, czemuż przyszło przeżyć ciebie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż to za wicher dmie z dwóch stron przeciwnych?/
+ Romeo zginął? i Tybalt zabity?/
+ Ogłoś więc, straszna trąbo, koniec świata!/
+ Bo gdzież są żywi, gdy ci dwaj nie żyją?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tybalt nie żyje, Romeo wygnany,/
+ Romeo zabił go, jest więc wygnany.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191406444041"/><motyw id="m1191406444041">Zdrada</motyw>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Boże! Romeo przelał krew Tybalta?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>On to, niestety, on, on to uczynił.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O serce żmii pod kwiecistą maską<pr><slowo_obce>serce żmii pod kwiecistą maską</slowo_obce> --- Julia posługuje się tu ozdobnymi zestawieniami stylistycznymi, używając dwu sprzecznych pojęć (tzw. oksymoron).</pr>!/
+ Kryłże się kiedy smok w tak pięknym lochu?/
+ Luby tyranie, anielski szatanie!/
+ Kruku w gołębich pierzach! Wilku w runie!/
+ Nikczemny wątku w niebiańskiej postaci!/
+ We wszystkim sprzeczny z tym, czym się wydajesz./
+ Szlachetny zbrodniu! Potępieńcze święty!/
+ O, cóżeś miała do czynienia w piekle,/
+ Naturo, kiedyś taki duch szatański/
+ W raj tak pięknego ciała wprowadziła?/
+ Byłaż gdzie książka tak ohydnej treści/
+ W oprawie tak ozdobnej? Trzebaż, aby/
+ Fałsz zamieszkiwał tak przepyszny pałac?!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191406477505"/><motyw id="m1191406477505">Pijaństwo</motyw>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie ma czci, nie ma wiary, nie ma prawdy,/
+ Nie ma sumienia w ludziach; sama zmienność,/
+ Sama przewrotność, chytrość i obłuda.<end id="e1191406444041"/>/
+ Pietrze! daj no mi trochę akwawity<pr><slowo_obce>akwawita</slowo_obce> (łac. <slowo_obce>aqua vitae</slowo_obce>) --- woda życia, okowita, wódka.</pr>./
+ Te smutki, te zgryzoty, te cierpienia/
+ Robią mię starą.<end id="e1191406477505"/> <begin id="b1189502727625"/><motyw id="m1189502727625">Małżeństwo, Rodzina, Żona</motyw>Przeklęty Romeo!/
+ Hańba mu!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Bodaj ci język oniemiał</wers_cd>/
+ Za to przekleństwo! Romeo nie zrodzon/
+ Do hańby; hańba by wstydem spłonęła/
+ Na jego czole! bo ono jest tronem,/
+ Na którym honor śmiało by mógł zostać/
+ Koronowany na monarchę świata./
+ O, jakże mogłam mu złorzeczyć!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Chceszże</wers_cd>/
+ Zbójcę krewnego twego uniewinniać?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mamże potępiać mojego małżonka?/
+ O biedny! któż by popieścił twe imię,/
+ Gdybym ja, od trzech godzin twoja żona,/
+ Miała je szarpać? Ależ, niegodziwy,/
+ Za co ty mego zabiłeś krewnego!/
+ Za to, że krewny niegodziwy zabić/
+ Chciał mego męża. Precz, precz, łzy niewczesne!/
+ Spłyńcie do źródła, które was wydało;/
+ Dań waszych kropel przypada żalowi,/
+ A nie radości, której ją płacicie./
+ Mój mąż, co Tybalt go chciał zabić, żyje,/
+ A Tybalt, co chciał zabić mego męża,/
+ Śmierć poniósł; w tym pociecha. Czegóż płaczę?/
+ Ha! doszło moich uszu coś gorszego/
+ Niż śmierć Tybalta; co mię wskroś przeszyło./
+ Chętnie bym o tym zapomniała, ale/
+ To coś wcisnęło się tak w moją pamięć/
+ Jak karygodny czyn w umysł grzesznika./
+ Tybalt nie żyje - Romeo wygnany!/
+ To jedno słowo: wygnany, zabiło/
+ Tysiąc Tybaltów. Śmierć Tybalta była/
+ Sama już przez się dostatecznym ciosem;/
+ Jeśli zaś ciosy lubią towarzystwo/
+ I gwałtem muszą mieć za sobą świtę,/
+ Dlaczegóż w ślad tych słów: Tybalt nie żyje!/
+ Nie nastąpiło: twój ojciec nie żyje/
+ Lub matka, albo i ojciec, i matka?/
+ Żal byłby wtenczas całkiem naturalny,/
+ Lecz gdy Tybalta śmierć ma za następstwo/
+ To przeraźliwe: Romeo wygnany!/
+ O, jednocześnie z tym wykrzykiem Tybalt,/
+ Matka i ojciec, Romeo i Julia,/
+ Wszyscy nie żyją. Romeo wygnany!/
+ Z zbójczego tego wyrazu płynąca/
+ Śmierć nie ma granic ni miary, ni końca/
+ I żaden język nie odda boleści,/
+ Jaką to straszne słowo w sobie mieści./
+ Gdzie moja matka i ojciec?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Przy zwłokach</wers_cd>/
+ Tybalta jęczą i łzy wylewają./
+ Chcesz tam panienka iść, to zaprowadzę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie mnie oblewać łzami jego rany:/
+ Moich przedmiotem Romeo wygnany./
+ Weź tę drabinkę. Biedna ty plecionko!/
+ Ty zawód dzielisz z Romea małżonką:/
+ Obie nas chybił los oczekiwany,/
+ Bo on wygnany, Romeo wygnany!/
+ Ty pozostajesz spuścizną jałową,/
+ A ja w panieńskim stanie jestem wdową./
+ Pójdź, nianiu, prowadź mię w małżeńskie łoże,/
+ Nie mąż, już tylko śmierć w nie wstąpić może.<end id="e1189502727625"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czekaj no, pójdę sprowadzić Romea,/
+ By cię pocieszył. Wiem, gdzie on jest teraz./
+ Nie płacz; użyjem jeszcze tych plecionek/
+ I twój Romeo wnet przed tobą stanie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O, znajdź go! daj mu w zakład ten pierścionek/
+ I na ostatnie proś go pożegnanie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA TRZECIA</naglowek_scena><didaskalia>Cela <osoba>Ojca Laurentego</osoba>. Wchodzi <osoba>Ojciec Laurenty</osoba> i <osoba>Romeo</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><didaskalia>wchodząc</didaskalia><kwestia><strofa>Romeo! Pójdź tu, pognębiony człeku!/
+ Smutek zakochał się w umyśle twoim/
+ I poślubiony jesteś niefortunnie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż tam, cny ojcze? Jakiż wyrok księcia?/
+ I jakaż dola nieznana ma zostać/
+ Mą towarzyszką?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Zbyt już oswojony</wers_cd>/
+ Jest mój syn drogi z takim towarzystwem,/
+ Przynoszęć wieści o wyroku księcia.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1189503547718"/><motyw id="m1189503547718">Zesłaniec</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jakiż by mógł być łaskawszy prócz śmierci?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Z ust jego padło łagodniejsze słowo:/
+ Wygnanie ciała, nie śmierć ciała, wyrzekł.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wygnanie? Zmiłuj się, jeszcze śmierć dodaj!/
+ Wygnanie bowiem wygląda okropniej/
+ Niż śmierć. Zaklinam cię, nie mów: wygnanie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wygnany jesteś z obrębu Werony./
+ Zbierz męstwo, świat jest długi i szeroki.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zewnątrz Werony nie ma, nie ma świata,/
+ Tylko tortury, czyściec, piekło samo!/
+ Stąd być wygnanym jest to być wygnanym/
+ Ze świata; być zaś wygnanym ze świata/
+ Jest to śmierć ponieść; wygnanie jest zatem/
+ Śmiercią barwioną. Mieniąc śmierć wygnaniem,/
+ Złotym toporem ucinasz mi głowę,/
+ Z uśmiechem patrząc na ten cios śmiertelny.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O ciężki grzechu! O niewdzięczne serce!/
+ Błąd twój pociąga z prawa śmierć za sobą:/
+ Książę, ujmując się jednak za tobą,/
+ Prawo życzliwie usuwa na stronę/
+ I groźny wyraz: śmierć - w wygnanie zmienia,/
+ Łaska to, i ty tego nie uznajesz?</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191407432817"/><motyw id="m1191407432817">Kobieta, Kochanek, Miłość, Zwierzęta</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Katusza to, nie łaska. Tu jest niebo,/
+ Gdzie Julia żyje; lada pies, kot, lada/
+ Mysz marna, lada nikczemne stworzenie/
+ Żyje tu w niebie, może na nią patrzeć,/
+ Tylko Romeo nie może. Mdła mucha/
+ Więcej ma mocy, więcej czci i szczęścia/
+ Niźli Romeo; jej wolno dotykać/
+ Białego cudu, drogiej ręki Julii/
+ I nieśmiertelne z ust jej kraść zbawienie;/
+ Z tych ust, co pełne westalczej skromności/
+ Bez przerwy płoną i pocałowanie
+ Grzechem być sądzą; mucha ma tę wolność,/
+ Ale Romeo nie ma; on wygnany.<end id="e1191407432817"/>/
+ <begin id="b1191407997947"/><motyw id="m1191407997947">Filozof, Mądrość, Rozpacz, Szaleniec</motyw>I mówisz, że wygnanie nie jest śmiercią?/
+ Nie maszli żadnej trucizny, żadnego/
+ Ostrza, żadnego środka nagłej śmierci,/
+ Aby mię zabić, tylko ten fatalny/
+ Wyraz --- wygnanie? O księże, złe duchy/
+ Wyją, gdy w piekle usłyszą ten wyraz:/
+ I ty masz serce, ty, święty spowiednik,/
+ Rozgrześca<pe><slowo_obce>Rozgrześca</slowo_obce> --- rozgrzeszający z win.</pe> grzechów i szczery przyjaciel,/
+ Pasy drzeć ze mnie tym słowem: wygnanie?<end id="e1189503547718"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Stój, nierozumny szaleńcze, posłuchaj!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Znowu mi będziesz prawił o wygnaniu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dam ci broń przeciw temu wyrazowi;/
+ Balsamem w przeciwnościach --- filozofia<pr><slowo_obce>Balsamem w przeciwnościach --- filozofia</slowo_obce> --- w rozmowie ojca Laurentego i Romea Szekspir ironizuje na temat nadużywania modnej w czasach elżbietańskich maksymy Boecjusza, że filozofia jest lekarstwem na wszystko.</pr>;/
+ W tej więc otuchę czerp będąc wygnanym.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wygnanym jednak! O, precz z filozofią!/
+ Czyż filozofia zdoła stworzyć Julię?/
+ Przestawić miasto? Zmienić wyrok księcia?/
+ Nic z niej; bezsilna ona, nie mów o niej.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Szaleni są więc głuchymi, jak widzę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jak mają nie być, gdy mądrzy nie widzą.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dajże mi mówić; przyjm słowa rozsądku.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie możesz mówić tam, gdzie nic nie czujesz./
+ Bądź jak ja młodym, posiądź miłość Julii,/
+ Zaślub ją tylko co, zabij Tybalta,/
+ Bądź zakochanym jak ja i wygnanym,/
+ A wtedy będziesz mógł mówić; o, wtedy/
+ Będziesz mógł sobie z rozpaczy rwać włosy/
+ I rzuć się na ziemię,jak ja teraz,/
+ Na grób zawczasu biorąc sobie miarę.<end id="e1191407997947"/></strofa></kwestia><didaskalia>Rzuca się na ziemię. Słychać kołatanie.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cicho, ktoś puka; ukryj się, Romeo.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie; chyba para powstała z mych jęków,/
+ Jak mgła, ukryje mię przed ludzkim wzrokiem.</strofa></kwestia><didaskalia>Kołatanie.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Słyszysz? pukają znowu. Kto tam? Powstań,/
+ Powstań, Romeo! Chcesz być wziętym? Powstań;</strofa></kwestia><didaskalia>Kołatanie.</didaskalia><kwestia><strofa>Wnijdź do pracowni mojej. Zaraz, zaraz./
+ Cóż to za upór!</strofa></kwestia><didaskalia>Kołatanie.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Idę, idę, któż to</wers_cd>/
+ Tak na gwałt puka? Skąd wy? Czego chcecie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><didaskalia>zewnątrz</didaskalia><kwestia><strofa>Wpuśćcie mię, wnet się o wszystkim dowiecie./
+ Julia przysyła mię.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Witajże, witaj.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O! świątobliwy ojcze, powiedz, proszę,/
+ Gdzie jest mąż mojej pani, gdzie Romeo?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tu, na podłodze, łzami upojony.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ach, on jest właśnie w stanie mojej pani,/
+ Właśnie w jej stanie. Nieszczęsna sympatio!/
+ Smutne zbliżenie! I ona tak leży/
+ Płacząc i łkając, szlochając i płacząc./
+ Powstań pan, powstań, jeśli jesteś mężem!/
+ O, powstań, podnieś się przez wzgląd na Julię!/
+ Dlaczego dać się przygnębiać tak srodze?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Marto!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191407760755"/><motyw id="m1191407760755">Śmierć</motyw>Ach, panie! Wszystko na tym świecie/
+ Kończy się śmiercią.<end id="e1191407760755"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191408533751"/><motyw id="m1191408533751">Małżeństwo, Obowiązek, Samobójstwo</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Mówiłaś o Julii?</wers_cd>/
+ Cóż się z nią dzieje? O, pewnie mię ona/
+ Ma za mordercę zakamieniałego,/
+ Kiedym mógł naszych rozkoszy dzieciństwo/
+ Splamić krwią, jeszcze tak bliską jej własnej./
+ Gdzie ona? Jak się miewa i co mówi/
+ Na zawód w świeżo błysłym nam zawodzie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nic, tylko szlocha i szlocha, i szlocha;/
+ To się na łóżko rzuca, to powstaje,/
+ To woła: ,,Tybalt!", to krzyczy: ,,Romeo!"/
+ I znowu pada.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Jak gdyby to imię</wers_cd>/
+ Z śmiertelnej paszczy działa wystrzelone/
+ Miało ją zabić, tak jak jej krewnego/
+ Zabiła ręka tego, co je nosi./
+ O! powiedz, powiedz mi, ojcze, przez litość,/
+ W którym zakątku tej nędznej budowy/
+ Mieszka me imię; powiedz, abym zburzył/
+ To nienawistne siedlisko. Dobywa miecza.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1191408676588"/><motyw id="m1191408676588">Kobieta</motyw>Stój! Wstrzymaj</wers_cd>/
+ Dłoń rozpaczliwą! czy jesteś ty mężem?/
+ Postać wskazuje twoja, że nim jesteś;/
+ Łzy twe niewieście; dzikie twoje czyny/
+ Cechują wściekłość bezrozumną zwierza./
+ W pozornym mężu ukryta niewiasto!/
+ Zwierzu, przybrany w pozór tego dwojga!/
+ <begin id="b1191408761034"/><motyw id="m1191408761034">Skąpiec</motyw>Ty mnie w zdumienie wprawiasz. Jakem kapłan!/
+ Myślałem, że masz więcej hartu w sobie./
+ Tybaltaś zabił, chcesz zabić sam siebie/
+ I przez haniebny ten na siebie zamach/
+ Zabić chcesz także tę, co żyje tobą?<end id="e1191408676588"/>/
+ Przecz tak uwłaczasz swemu urodzeniu,/
+ Niebu i ziemi, skoro urodzenie,/
+ Niebo i ziemia ci się śmieją? Wstydź się!/
+ Krzywdzisz swą postać, swą miłość, swój rozum,/
+ Boś ty jak lichwiarz bogaty w to wszystko,/
+ Ale niczego tego nie używasz/
+ W sposób mogący te dary ozdobić./
+ Kształtna twa postać jest figurą z wosku,/
+ Skoro nie z męską cnotą idzie w parze;/
+ Miłość twa w gruncie czczym krzywoprzysięstwem,/
+ Skoro chcesz zabić tę, którejś ją ślubił./
+ Twój rozum, chluba kształtów i miłości,/
+ Niezręczny w korzystaniu z tego dwojga,/
+ Jest jak proch w rożku płochego żołnierza,/
+ Co się zapala z własnej jego winy/
+ I razi tego, którego miał bronić.<end id="e1191408761034"/>/
+ <begin id="b1191408945995"/><motyw id="m1191408945995">Kondycja ludzka, Szczęście</motyw>Otrząś<pe><slowo_obce>Otrząś</slowo_obce> --- popr. otrząśnij.</pe> się, człeku! Julia twoja żyje;/
+ Julia, dla której umrzeć byłeś gotów;/
+ W tymeś szczęśliwy.<end id="e1191408533751"/> Tybalt chciał cię zabić,/
+ Tyś jego zabił: w tym szczęśliwyś także./
+ Prawo, grożące ci śmiercią, zamienia/
+ Śmierć na wygnanie, i w tymeś szczęśliwy./
+ Stosy na głowie błogosławieństw dźwigasz,/
+ Szczęście najwabniej wdzięczy się do ciebie,/
+ A ty, jak dziewka zepsuta, kapryśna,/
+ Dąsasz się na tę szczodrotę fortuny./
+ Strzeż się, bo tacy marnie umierają.<end id="e1191408945995"/>/
+ Terazże idź do żony, jak to było/
+ Wprzód umówione, i pociesz niebogę./
+ Pomnij wyjść jednak przed wart rozstawieniem;/
+ Bo później przejść byś nie mógł do Mantui,/
+ Gdzie masz przebywać tak długo, aż znajdziem/
+ Czas do odkrycia waszego małżeństwa,/
+ Do pojednania waszych nieprzyjaciół,/
+ Do przebłagania księcia, na ostatek/
+ Do sprowadzenia cię nazad, z radością/
+ Dziesięciokroć sto tysięcy razy większą/
+ Niż teraźniejszy twój smutek. Waćpani,/
+ Idź naprzód; pozdrów ode mnie swą panią/
+ I każ jej naglić wszystkich do spoczynku,/
+ Ku czemu żal ich ułatwi namowę./
+ Romeo przyjdzie niebawem.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O panie!</wers_cd>/
+ Mogłabym całą noc stać tu i słuchać,/
+ Co też to może nauczoność! Biegnę/
+ Uprzedzić moją panią, że pan przyjdziesz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idź, proś ją, niech się gotuje mię zgromić.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto pierścionek, który mi kazała/
+ Doręczyć panu. Śpiesz się pan, już późno.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O, jakże mi ten dar dodał otuchy!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idź już, dobranoc! a pamiętaj, synu,/
+ Wyjść jeszcze dzisiaj, nim zaciągną warty,/
+ Albo w przebraniu wyjść jutro o świcie./
+ Osiądź w Mantui. Jeden z naszych braci/
+ Nosić ci będzie od czasu do czasu/
+ Zawiadomienie o każdym wypadku,/
+ Jaki na twoją korzyść tu się zdarzy./
+ Daj rękę, późno już, bądź zdrów, dobranoc.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdyby nie radość, co mię czeka, wczesny/
+ Ten rozdział z tobą byłby zbyt bolesny./
+ Żegnam cię, ojcze.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA CZWARTA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój w domu Kapuletów. Wchodzą <osoba>Kapulet</osoba>, <osoba>Pani Kapulet</osoba> i <osoba>Parys</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak smutny dotknął nas, panie, wypadek./
+ Żeśmy nie mieli czasu mówić z Julią./
+ Krewny nasz, Tybalt, był jej nader drogim,/
+ Nam także, ale rodzim się, by umrzeć./
+ Dziś ona już nie zejdzie, bo już późno./
+ Gdyby nie twoje, hrabio, odwiedziny,/
+ Ja sam bym w łóżku był już od godziny.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pora żałoby nie sprzyja zalotom;/
+ Dobranoc, pani, poleć mnie swej córce.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Najchętniej, zaraz jutro ją wybadam;/
+ Na dziś zamknęła się, by żal swój spłakać.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189502919312"/><motyw id="m1189502919312">Córka, Dziecko</motyw>Hrabio, za miłość naszego dziecięcia/
+ Mogę ci ręczyć; mniemam, że się skłoni/
+ Do mych przełożeń, co więcej, nie wątpię./
+ Pójdź do niej, żono, nim się spać położysz;/
+ <begin id="b1189502945312"/><motyw id="m1189502945312">Obyczaje</motyw>Oznajm jej cnego Parysa zamiary/
+ I powiedzże jej, uważasz, iż w środę.../
+ Zaczekaj, cóż to dzisiaj?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Poniedziałek.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>A! poniedziałek! Za wcześnie we środę;/
+ Odłóżmy to na czwartek; w ten więc czwartek/
+ Zostanie żoną szlachetnego hrabi./
+ Będzieszli gotów? Czy ci to dogadza?/
+ Cicho się sprawim: jeden, dwóch przyjaciół.../
+ Gdybyśmy bowiem po tak świeżej stracie<end id="e1189502945312"/>/
+ Bardzo hulali, ludzie, widzisz, hrabio,/
+ Mogliby myśleć, że za lekko bierzem/
+ Zgon tak bliskiego krewnego; dlatego/
+ Wezwiem przyjaciół z jakie pół tuzina/
+ I na tym koniec. Cóż mówisz na czwartek?<end id="e1189502919312"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Rad bym, o panie, żeby już był jutro.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>To dobrze. Bądź nam zdrów. A więc we czwartek./
+ Wstąpże do Julii, żono, nim spać pójdziesz,/
+ Przygotuj ją do ślubu. Bądź zdrów, hrabio./
+ Światła! hej! światła do mego pokoju!/
+ Tak już jest późno, żebyśmy nieledwie/
+ Mogli powiedzieć: tak rano. Dobranoc.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA PIĄTA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój <osoba>Julii</osoba>. Wchodzą <osoba>Romeo</osoba> i <osoba>Julia</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Chcesz już iść? Jeszcze ranek nie tak bliski,/
+ Słowik to, a nie skowronek się zrywa/
+ I śpiewem przeszył trwożne ucho twoje./
+ Co noc on śpiewa owdzie na gałązce/
+ Granatu, wierzaj mi, że to był słowik.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Skowronek to, ów czujny herold ranku,/
+ Nie słowik; widzisz te zazdrosne smugi,/
+ Co tam na wschodzie złocą chmur krawędzie?/
+ Pochodnie nocy już się wypaliły/
+ I dzień się wspina raźnie na gór szczyty./
+ Chcąc żyć, iść muszę lub zostając --- umrzeć.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Owo światełko nie jest świtem; jest to/
+ Jakiś meteor od słońca wysłany,/
+ Aby ci służył w noc na przewodnika/
+ I do Mantui rozjaśnił ci drogę,/
+ Zostań więc, nie masz potrzeby się śpieszyć.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niech mię schwytają, na śmierć zaprowadzą,/
+ Rad temu będę, bo Julia chce tego./
+ Nie, ten brzask nie jest zapowiedzią ranka,/
+ To tylko blady odblask lica luny;/
+ To nie skowronek, co owdzie piosenką/
+ Bijąc w niebiosa wznosi się nad nami./
+ Więcej mię względów skłania tu pozostać/
+ Niż nagle odejść. O śmierci, przybywaj!/
+ Chętnie cię przyjmę, bo Julia chce tego./
+ Cóż, luba? prawda, że jeszcze nie dnieje?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O, dnieje, dnieje! Idź, spiesz się, uciekaj!/
+ Głos to skowronka grzmi tak przeraźliwie/
+ I niestrojnymi, ostrymi dźwiękami/
+ Razi me ucho. Mówią, że skowronek/
+ Miło wywodzi; z tym się ma przeciwnie,/
+ Bo on wywodzi nas z objęć wzajemnych./
+ Skowronek, mówią, z obrzydłą ropuchą/
+ Zamienił oczy<pr><slowo_obce>Skowronek... ropuchą zamienił oczy</slowo_obce> --- Popularne powiedzenie; według wierzeń ludowych śpiew skowronka zapowiadał dzień, wtedy rechot żabi milknął. Lepiej, aby Romeo miał oczy żabie i nie dostrzegał nadejścia dnia (Uważano także, że oczy żabie były ładniejsze od oczu skowronka.)</pr>; o, rada bym teraz,/
+ Żeby był także i głos z nią zamienił,/
+ Bo ten głos, w smutnej rozstania potrzebie,/
+ Dzień przywołując, odwołuje ciebie./
+ Idź już, idź: ciemność coraz to się zmniejsza.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>A dola nasza coraz to ciemniejsza!</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pst! pst!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Co?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Starsza pani tu nadchodzi,</wers_cd>/
+ Dzień świta: baczność, bo się narazicie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O okno, wpuśćże dzień, a wypuść życie!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><didaskalia>wychodząc przez okno</didaskalia><kwestia><strofa>Bądź zdrowa! Jeszcze jeden uścisk krótki.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191409893151"/><motyw id="m1191409893151">Czas , Miłość</motyw>Już idziesz; o mój drogi! mój milutki!/
+ Muszę mieć co dzień wiadomość o tobie;/
+ A każda chwila równą będzie dobie./
+ Zgrzybieję licząc podług tej rachuby,/
+ Nim cię zobaczę znowu, o mój luby.<end id="e1191409893151"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ilekroć będę mógł, tylekroć twoję/
+ Drogą troskliwość pewnie zaspokoję.</strofa></kwestia><didaskalia>Znika za oknem.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jak myślisz, czy się znów ujrzymy kiedy?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie wątpię o tym, najmilsza, a wtedy/
+ Wszystkie cierpienia nasze kwiatem tkaną/
+ Kanwą do słodkich rozmów nam się staną.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Boże! przeczuwam jakąś ciężką dolę;/
+ Wydajesz mi się teraz tam na dole/
+ Jak trup, z którego znikły życia ślady./
+ Czy mię wzrok myli? Jakiżeś ty blady!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>I twoja także twarz jak pogrobowa./
+ Smutek nas trawi. Bądź zdrowa! bądź zdrowa!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191409849314"/><motyw id="m1191409849314">Los</motyw>JULIA</naglowek_osoba><didaskalia>odstępując od okna</didaskalia><kwestia><strofa>O losie! ludzie mienią cię niestałym;/
+ Toż więc przez zawiść tylko prześladujesz/
+ Tych, co kochają stale? Bądź niestały,/
+ Bo wtedy będę mogła mieć nadzieję,/
+ Że go niedługo będziesz zatrzymywał/
+ I wrócisz nazad.<end id="e1191409849314"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET </naglowek_osoba><didaskalia>za sceną</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Julio! czyś już wstała?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Któż to mię woła! Głosże to mej matki?/
+ Nie spałaż ona czy wstała tak rano?/
+ Jakiż niezwykły powód ją sprowadza?</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Pani Kapulet</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jak się masz, Julciu?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Niedobrze mi, matko!</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191409975329"/><motyw id="m1191409975329">Żałoba</motyw>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191410148803"/><motyw id="m1191410148803">Zemsta</motyw>Wciąż jeszcze płaczesz nad stratą Tybalta?/
+ Chceszże go łzami dobyć z grobu? Choćbyś/
+ Dopięła tego, wskrzesić go nie zdołasz./
+ Przestań więc; pewien żal może dowodzić/
+ Wielkiej miłości, ale wielkość żalu/
+ Dowodzi pewnej płytkości pojęcia.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Trudno na taką stratę nie być czułą.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak, ale płacząc czujesz tylko stratę,/
+ Nie tego, po kim płaczesz, moje dziecko.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak czując stratę, mogę tylko płakać.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Przyznaj się jednak, że nie tyle płaczesz/
+ Nad jego śmiercią, jako raczej nad tym,/
+ Że jeszcze żyje ten łotr, co go zabił.<end id="e1191409975329"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jaki łotr, pani?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Ten ci łotr Romeo.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><didaskalia>na stronie</didaskalia><kwestia><strofa>On i łotr żyją daleko od siebie.</strofa><didaskalia>głośno</didaskalia><strofa>Przebacz mu, Boże, tak jak ja przebaczam,/
+ A przecież nie ma na świecie człowieka,/
+ Który by bardziej ciężył mi na sercu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Że mimo swoich niecnot jeszcze żyje.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Że go nie mogę dosiąc tym ramieniem,/
+ Rada bym sama móc się na nim zemścić.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dozna on zemsty; nie troszcz się i nie płacz,/
+ Zlecę ja pewnej osobie w Mantui,/
+ Gdzie ten wygnany renegat się schronił,/
+ Dać mu traktament<pr><slowo_obce>traktament</slowo_obce> --- poczęstunek; tu chodzi o truciznę.</pr> tak zniewalający,/
+ Że wnet pospieszy za Tybaltem.Wtedy/
+ Będziesz, spodziewam się, zaspokojona.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie zaspokoi mnie Romeo nigdy,/
+ Dopóki tylko żyć będzie; tak silnie/
+ Boleść po krewnym rozjątrza mi serce./
+ O pani, jeśli tylko znajdziesz kogo,/
+ Co się podejmie podać mu truciznę,/
+ Ja ją przyrządzę, by po jej wypiciu/
+ Romeo zasnąć mógł jak najspokojniej./
+ Jakże mię korci słyszeć jego imię/
+ I nie móc zaraz dostać się do niego,/
+ By przywiązaniu memu do Tybalta/
+ Dać odwet na tym, co go zamordował.<end id="e1191410148803"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Znajdź ty sposoby, ja znajdę człowieka,/
+ <begin id="b1191411213102"/><motyw id="m1191411213102">Córka, Małżeństwo, Matka, Obyczaje, Ojciec</motyw>Terazże mam ci udzielić, dziewczyno,/
+ Wesołych nowin.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Wesołe nowiny</wers_cd>/
+ Pożądanymi są w tak smutnych czasach./
+ Jakaż tych nowin treść, kochana matko?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Masz troskliwego ojca, moje dziecię;/
+ On to, ażeby smutek twój rozproszyć,/
+ Umyślił i wyznaczył dzień na radość/
+ Tak dla cię, jak i dla mnie niespodzianą.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż to za radość, matko? mogęż wiedzieć?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ta, a nie inna, że w ten czwartek z rana/
+ Piękny, szlachetny, młody hrabia Parys/
+ Ma cię uczynić szczęśliwą małżonką/
+ W Świętego Piotra kościele.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd><begin id="b1189503086750"/><motyw id="m1189503086750">Bunt </motyw>Na kościół</wers_cd>/
+ Świętego Piotra i Piotra samego!/
+ Nigdy on, nigdy tego nie uczyni!<end id="e1189503086750"/>/
+ Zdumiewa mię ten pośpiech. Mam iść za mąż,/
+ Nim ten, co moim ma być mężem, zaczął/
+ Starać się o mnie, nim mi się dał poznać?/
+ Proszę cię, matko, powiedz memu ojcu,/
+ Że jeszcze nie chcę iść za mąż, a gdybym/
+ Koniecznie miała iść, to bym wolała
+ Pójść za Romea, który, jak wiesz dobrze,/
+ Jest mi z całego serca nienawistny,/
+ Niż za Parysa. Ha! to mi nowina!</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Kapulet</osoba> i <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto twój ojciec, powiedz mu to sama;/
+ Zobaczym, jak on przyjmie twą odpowiedź.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Kiedy dzień kona, niebo spuszcza rosę;/
+ Ale po skonie naszego krewnego/
+ Pada ulewny deszcz. Cóż to, dziewczyno?/
+ Czy jesteś cebrem? Ciągle jeszcze we łzach?/
+ Ciągłe wezbranie? W małej swej istocie/
+ Przedstawiasz obraz łodzi, morza, wiatru:/
+ Bo twoje oczy, jakby morze, ciągle/
+ Falują łzami: biedne twoje ciało/
+ Jak łódź żegluje po tych słonych falach./
+ Wiatrem na koniec są westchnienia twoje,/
+ Które ze łzami walcząc, a łzy z nimi,/
+ Jeżeli nagła nie nastąpi cisza,/
+ Strzaskają twoją łódkę. I cóż, żono?/
+ Czyś jej zamiary nasze objawiła?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak, ale nie chce i dziękuje za nie,/
+ Bodajby była z grobem zaślubiona!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191410419810"/><motyw id="m1191410419810">Kobieta, Mądrość</motyw>Co? Jak to? Nie chce? Nie chce? Nie chce, mówisz?/
+ Nie jest nam wdzięczna? Nie pyszni się z tego?/
+ Nie poczytuje sobie za szczyt szczęścia,/
+ Niegodna, żeśmy jej najgodniejszego/
+ Z werońskich chłopców wybrali na męża?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie pysznam z tego, alem wdzięczna za to/
+ Pyszna, zaiste, nie mogę być z tego,/
+ Co nienawidzę; lecz wdzięczna być winnam/
+ I za nienawiść w postaci miłości.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191411384752"/><motyw id="m1191411384752">Przemoc, Szaleniec</motyw>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż to znów? cóż to? Logika w spódnicy!/
+ Pysznam i wdzięcznam, i zasię nie wdzięcznam,/
+ Jednak nie pysznam! Słuchaj, świdrzygłówko<pr><slowo_obce>świdrzygłówko</slowo_obce> --- w oryg. <slowo_obce>chop--logic</slowo_obce> odpowiednik polskiego: ja jedno słowo, a ona dziesięć.</pr>,/
+ Nie dziękuj wdzięcznie ni się pyszń z niepyszna,/
+ Lecz zbierz swe sprytne klepki na ten czwartek,/
+ By pójść z Parysem do Świętego Piotra,/
+ Albo cię każę zawlec tam na smyczy./
+ Rozumiesz? ty blednico<pr><slowo_obce>blednico...</slowo_obce> --- Julia ma białą ze smutku twarz</pr>, ty tłumoku;/
+ Lalko łojowa<pr><slowo_obce>łojek</slowo_obce> --- bielidło, maść do twarzy.</pr>!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Wstydź się! czyś oszalał?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Błagam cię, ojcze, na klęczkach cię błagam,/
+ Pozwól powiedzieć sobie tylko słowo.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Precz, wszetecznico! dziewko nieposłuszna!/
+ Ja ci powiadam: gotuj się w ten czwartek/
+ Iść do kościoła lub nigdy, przenigdy/
+ Na oczy mi się więcej nie pokazuj./
+ Nic nie mów ani piśnij, ani trunij:/
+ Palce mię świerzbią. Myśleliśmy, żono,/
+ Że nas za skąpo Bóg pobłogosławił/
+ Dając nam jedno dziecko; teraz widzę,/
+ Że i to jedno jest jednym za wiele/
+ I że w niej mamy bicz boży. Precz, plucho<pr><slowo_obce>plucho</slowo_obce> --- flądro, brudasie.</pr>!/
+ Cyganko<pr><slowo_obce>Cyganko</slowo_obce> --- w znaczeniu stereotypu: oszukanico.</pr> jakaś!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Błogosław jej Boże!</wers_cd>/
+ Jegomość grzeszy, tak fukając na nią.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Doprawdy! Czy tak sądzi wasza mądrość?/
+ Idźże pytlować gębą z kumoszkami.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie mówię bluźnierstw.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Terefere kuku!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czyż mówić zbrodnia?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Milcz, stara trajkotko!/
+ Schowaj swój rozum na babskie sejmiki./
+ Tu niepotrzebny.<end id="e1191410419810"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Za gorący jesteś.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Na miłość boską, to trzeba oszaleć!/
+ W dzień, w noc, wieczorem, rano, w domu, w mieście,/
+ Sam, w towarzystwie, we śnie i na jawie/
+ Ciągle i ciągle ot, rozmyślam tylko/
+ O jej zamęściu; i teraz, gdym znalazł/
+ Dlań oblubieńca książęcego rodu,/
+ Pana rozległych majątków, młodego,/
+ Ukształconego, uposażonego/
+ Dokolusieńka, jak mówią, w przymioty,/
+ Jakich się może od mężczyzny żądać;/
+ Trzeba, ażeby mi jedna smarkata,/
+ Mazgajowata gęś odpowiedziała:/
+ Nie chcę iść za mąż, nie mogę pokochać,/
+ Jestem za młoda, wybaczcie mi, proszę./
+ Nie chcesz iść za mąż? a to nie idź, zgoda,/
+ Ale mi nie właź w oczy; żeruj sobie,/
+ Gdzie tylko zechcesz, byle nie w mym domu./
+ Zważ to, pamiętaj, nie zwykłym żartować./
+ Czwartek za pasem; przyłóż dłoń do serca;/
+ Namyśl się dobrze; będzieszli powolna,/
+ Znajdziesz dobrego we mnie przyjaciela,/
+ A nie, to marniej, żebrz, jęcz, mrzej pod płotem;/
+ Bo jak Bóg w niebie, nigdy cię nie uznam/
+ Za moje dziecko i z mojego mienia/
+ Nawet źdźbło nigdy ci się nie oberwie./
+ Możesz się na to spuścić, jestem słowny.<end id="e1191411384752"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie masz litości w niebie, która widzi/
+ Całą głębokość mojego cierpienia?/
+ Ty mię przynajmniej nie odpychaj, matko!/
+ Zwlecz to małżeństwo na miesiąc, na tydzień/
+ Albo mi pościel oblubieńcze łoże/
+ W tymże grobowcu, w którym Tybalt leży.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie mów nic do mnie, nic ci nie odpowiem;/
+ Rób, co chcesz, wszystko mi to obojętne.<end id="e1191411213102"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O Boże! O ty, moja karmicielko!/
+ Poradź mi, powiedz, jak temu zaradzić?/
+ Mój mąż na ziemi, moja wiara w niebie;/
+ Jakżeż ta wiara ma na ziemię wrócić,/
+ Nim mój mąż sam mi ją powróci z nieba/
+ Po opuszczeniu ziemi? Daj mi radę./
+ Niestety! Że też nieba mogą nękać/
+ Tak mdłą istotę jak ja! Nic nie mówisz?<begin id="b1191410957646"/><motyw id="m1191410957646">Zdrada</motyw>/
+ Nie maszże żadnej pociechy, żadnego
+ Na to lekarstwa?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Mam ci, a to takie:</wers_cd>/
+ Romeo na wygnaniu i o wszystko/
+ Można iść w zakład, że cię już nie przyjdzie/
+ Nagabać więcej, chybaby ukradkiem./
+ Ponieważ tedy rzecz tak stoi, sądzę,/
+ Że nic lepszego nie masz do zrobienia/
+ Jak pójść za hrabię. Dalipan, to wcale,/
+ Co się nazywa, przystojny mężczyzna./
+ Romeo kołek przy nim; orzeł, pani,/
+ Nie ma tak pięknych, żywych, bystrych oczu/
+ Jak Parys. Nazwij mię hetką-pętelką,/
+ Jeśli nie będziesz z kretesem szczęśliwa/
+ W tym nowym stadle, bo ono jest stokroć/
+ Lepsze niż pierwsze; a choćby nie było,/
+ To i tak tamten pierwszy już nie żyje;/
+ Tak jakby nie żył; przynajmniej dla ciebie,/
+ Skoro, choć żyje, nie masz zeń pożytku.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czy z serca mówisz?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Ba, i z duszy całej!</wers_cd>/
+ Jeśli nie z serca i nie z duszy, to je/
+ Przeklnij oboje.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Amen!</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Na co amen? </wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Bardzoś mi przez to dodała otuchy,/
+ Idźże i powiedz teraz mojej matce,/
+ Że, naraziwszy się na gniew rodzica,/
+ Poszłam do celi ojca Laurentego/
+ Odprawić spowiedź i wziąć rozgrzeszenie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O, idę! to mi pięknie i roztropnie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Stara niecnoto! Zdradziecki szatanie!/
+ Cóż jest niegodniej, cóż jest większym grzechem:/
+ Czy tak mię kusić do krzywoprzysięstwa?/
+ Czy lżyć małżonka mego tymiż usty,/
+ Którymi tyle razy go pod niebo/
+ Wznosiłaś chwaląc? Precz, uwodzicielko!/
+ Serce me odtąd zamknięte dla ciebie.<end id="e1191410957646"/>/
+ Pójdę poprosić ojca Laurentego,/
+ By mi dał radę, a jeśli żadnego/
+ Na tę przeciwność nie będzie sposobu,/
+ Znajdę moc w sobie wstąpienia do grobu.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_akt>AKT CZWARTY</naglowek_akt><naglowek_scena><begin id="b1191486280407"/><motyw id="m1191486280407">Ksiądz, Zaświaty</motyw>SCENA PIERWSZA</naglowek_scena><didaskalia>Cela <osoba>Ojca Laurentego</osoba>. <osoba>Ojciec Laurenty</osoba> i <osoba>Parys</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>W ten czwartek zatem? To bardzo pośpiesznie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mój teść, Kapulet, życzy sobie tego;/
+ A ja powodu nie mam, by odwlekać.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191482692303"/><motyw id="m1191482692303">Obyczaje, Żałoba</motyw>Nie znasz pan, mówisz, uczuć swojej przyszłej;/
+ Krzywa to droga, ja takich nie lubię.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Bez miary płacze nad śmiercią Tybalta,/
+ Małom jej przeto mówił o miłości,/
+ Bo Wenus w domu łez się nie uśmiecha./
+ Ojciec jej, mając to za niebezpieczne,/
+ Że się tak bardzo poddaje żalowi,/
+ W mądrości swojej przyśpiesza nasz związek,/
+ By zatamować źródło tych łez, które/
+ W odosobnieniu cieką za obficie./
+ A w towarzystwie prędzej mogą ustać./
+ Znasz teraz, ojcze, powód tej nagłości.<end id="e1191482692303"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><didaskalia>na stronie</didaskalia><kwestia><strofa>Obym mógł nie znać powodów do zwłoki!</strofa><didaskalia>głośno</didaskalia><strofa>Patrz, hrabio, oto twa przyszła nadchodzi.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Julia</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Szczęsny traf dla mnie, piękna przyszła żono!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Być może, przyszłość jest nieodgadniona.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>To ,,może" ma być już w ten czwartek z rana.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co ma być, będzie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Prawda to zbyt znana.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191483182826"/><motyw id="m1191483182826">Ciało, Kobieta, Miłość</motyw>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Przyszłaś się, pani, spowiadać przed ojcem?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mówiąc to, panu bym się spowiadała.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie zaprzecz przed nim, pani, że mię kochasz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Że jego kocham, to wyznam i panu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wyznasz mi także, tuszę, że mnie kochasz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdyby tak było, większą by to miało/
+ Wartość wyznane z daleka niż w oczy.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Biedna! łzy bardzo twarz twą oszpeciły.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niewielkie przez to odniosły zwycięstwo;/
+ Dosyć już była uboga przed nimi.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tym słowem bardziej ją krzywdzisz niż łzami.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie jest to krzywda, panie, ale prawda,/
+ I w oczy sobie ją mówię.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Twarz twoja</wers_cd>/
+ Do mnie należy, a ty jej uwłaczasz.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie przeczę; moja bowiem była inna.<end id="e1191483182826"/>/
+ Maszli czas teraz, mój ojcze duchowny,/
+ Czyli też mam przyjść wieczór po nieszporach?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie brak mi teraz czasu, smętne dziecię./
+ Racz, panie hrabio, zostawić nas samych.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niech mię Bóg broni świętym obowiązkom/
+ Stać na przeszkodzie! Julio, w czwartek z rana/
+ Przyjdę cię zbudzić. Bądź zdrowa tymczasem/
+ I przyjm pobożne to pocałowanie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O! zamknij, ojcze, drzwi; a jak je zamkniesz,/
+ Przyjdź płakać ze mną. Nie ma już nadziei!/
+ Nie ma ratunku! Nie ma ocalenia!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191483085396"/><motyw id="m1191483085396">Los, Samobójstwo</motyw>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ach, Julio! Znam twą boleść; mnie samego/
+ Nabawia ona prawie odurzenia,/
+ Słyszałem, i nic tego nie odwlecze,/
+ Że w przyszły czwartek wziąć masz ślub z tym hrabią</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie mów mi, ojcze, że o tym słyszałeś;/
+ Chyba, że powiesz, jak tego uniknąć,/
+ Jeżeli w swojej mądrości nie znajdziesz/
+ Żadnego na to środka, to przynajmniej/
+ Postanowienie moje nazwij mądrym,/
+ A w tym sztylecie zaraz znajdę środek./
+ Bóg złączył moje i Romea ręce,/
+ Ty nasze dłonie; i nim ta dłoń, świętą/
+ Pieczęcią twoją z Romeem spojona,/
+ Inny akt stwierdzi, nim to wierne serce/
+ W zdradzieckim buncie odda się innemu,/
+ To ostrze zada śmierć sercu i dłoni./
+ Daj mi więc jaką radę, zaczerpniętą/
+ Z długoletniego doświadczenia twego,/
+ Albo bądź świadkiem, jak ten nóż rozstrzygnie/
+ Sprawę pomiędzy mną a moim losem,/
+ Wnet zaradzając temu, czego ani/
+ Wiek, ani rozum nie mógł doprowadzić/
+ Do rozwiązania zgodnego z honorem./
+ Mów prędko; pilno mi wstąpić do grobu,/
+ Jeśli mi powiesz, że nie ma sposobu.<end id="e1191483085396"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Stój, córko! Mam ja w myśli pewien środek,/
+ Wymagający równie rozpaczliwej/
+ Determinacji, jak jest rozpaczliwe/
+ To, czemu chcemy zapobiec. Jeżeli,/
+ Dla uniknięcia małżeństwa z Parysem,/
+ Masz siłę woli odjąć sobie życie,/
+ To się odważysz snadź na coś takiego,/
+ Co będąc tylko podobnym do śmierci/
+ Uwolni cię od hańby, jakiej chciałaś/
+ Ujść przez zadanie jej sobie naprawdę./
+ Maszli odwagę, toć wskażę ten środek.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O! każ mi, zamiast być żoną Parysa,/
+ Skoczyć ze szczytu wieży; w rozbójniczych/
+ Gościć jaskiniach, w legowiskach wężów,/
+ Zamknij mię w jedną klatkę z niedźwiedziami/
+ Albo mię wepchnij nocą do kostnicy,/
+ Zewsząd pokrytej szczątkami szkieletów,/
+ Poczerniałymi kośćmi i czaszkami,/
+ Każ mi wejść żywcem w grób świeżo kopany/
+ I w jeden całun z trupem się obwinąć;/
+ Wszystko to dawniej dreszcz budziło we mnie,/
+ Ale bez trwogi uczynię to zaraz,/
+ Bylebym tylko pozostała czystą/
+ Małżonką mego lubego kochanka.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Słuchaj więc; idź do domu, bądź wesoła,/
+ Przystań na związek z hrabią. Jutro środa;/
+ Staraj się jutro na noc zostać sama,/
+ Niech Marta nie śpi ten raz w twym pokoju./
+ <begin id="b1189503717062"/><motyw id="m1189503717062">Sen</motyw>Masz tu flaszeczkę; weźmiesz ją do łóżka/
+ I filtrowany likwor ten wypijesz;/
+ A wnet po wszystkich żyłach cię przebiegnie/
+ Usypiający dreszcz, który owładnie/
+ Wszelką żywotną funkcją; wszystkie pulsa/
+ Wstrzymają w tobie swe zwyczajne bicie;/
+ Ni dech, ni ciepło nie wskaże, że żyjesz./
+ Róże ust twoich i policzków zbledną/
+ Jak popiół; oczu zasłony zapadną,/
+ Jak gdy dłoń śmierci zakrywa dzień życia;/
+ Każdy twój członek pozbawiony władzy/
+ Zdrętwieje, stęgnie<pe><slowo_obce>stęgnie</slowo_obce> --- zastygnie, zesztywnieje.</pe>, zziębnie jak u trupa./
+ I w tym pozornym stanie nagłej śmierci/
+ Zostawać będziesz czterdzieści dwie godzin,/
+ Wtedy się ockniesz jak ze snu błogiego./
+ Gdy więc nazajutrz z rana narzeczony/
+ Przyjdzie cię zbudzić, znajdzie cię umarłą;/
+ Po czym, jak każe zwyczaj, przystrojona/
+ W godowe szaty, w odsłoniętej trumnie,/
+ Złożoną będziesz pod owym sklepieniem,/
+ Gdzie leżą wszyscy ze krwi Kapuletów./
+ Uwiadomiony tymczasem przeze mnie/
+ O naszym planie, Romeo przybędzie;/
+ Wraz ze mną czekać będzie w owym lochu/
+ Na twe ocknienie i tej samej nocy/
+ Uprowadzi cię skrycie do Mantui.<end id="e1189503717062"/>/
+ <begin id="b1191483427341"/><motyw id="m1191483427341">Kobieta</motyw>To cię uchroni od hańby grożącej;/
+ Jeśli brak woli lub niewieścia bojaźń/
+ Od wykonania tego cię nie wstrzyma.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O, daj mi, daj mi! nie mów o bojaźni!<end id="e1191483427341"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Masz, idź, bądź niewzruszona i szczęśliwa/
+ W tym przedsięwzięciu! Wyprawię natychmiast/
+ Jednego z naszych braci do Mantui/
+ Z listem do twego męża.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O nadziejo!</wers_cd>/
+ Ty mi bądź bodźcem, a hasłem Romeo!/
+ Bądź zdrów, mój ojcze!</strofa></kwestia><didaskalia>Odchodzi.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA DRUGA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój w domu Kapuletów. Wchodzą <osoba>Kapulet</osoba>, <osoba>Pani Kapulet</osoba>, <osoba>Marta</osoba> i słudzy.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191483848972"/><motyw id="m1191483848972">Sługa</motyw>KAPULET</naglowek_osoba><didaskalia>do <osoba>Służącego</osoba></didaskalia><kwestia><akap>Proś te osoby, co tu są spisane.</akap></kwestia><didaskalia><osoba>Służący</osoba> wychodzi.</didaskalia><kwestia><akap>A waść dwudziestu biegłych zbierz kucharzy.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie będzie zły ani jeden, jaśnie panie, bo się przekonam wprzód o każdym, czy umie sobie oblizywać palce.</akap></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><akap>A to na co?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI SŁUŻĄCY</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zły to kucharz, jaśnie panie, co nie oblizuje sobie palców<pr><slowo_obce>Zły to kucharz...</slowo_obce> --- popularne powiedzenie o kucharzu, który dobrze gotuje; por. polskie: palce lizać.</pr>, o którym się więc przekonam, że tego nie umie, tego nie sprowadzę.<end id="e1191483848972"/></akap></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET </naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ruszaj!</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi <osoba>Służący</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa>Wątpię, czy wszystko na czas wygotujem./
+ <begin id="b1191483807464"/><motyw id="m1191483807464">Córka, Ksiądz, Obyczaje, Ojciec</motyw>Bodaj cię! Prawdaż to, że Julia poszła/
+ Do ojca Laurentego?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Poszła, panie.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>To dobrze; może on co dla niej wskóra./
+ Cięta, uparta to skóra na buty.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Julia</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Patrz pan, jak raźnie wraca od spowiedzi.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>No, sekutnico, gdzieżeś to bywała?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdzie mię żałować nauczono, panie,/
+ Za grzech uporu i nieposłuszeństwa/
+ Naprzeciw woli twojej. Świątobliwy/
+ Kapłan Laurenty kazał mi się rzucić/
+ Do twych nóg i o przebaczenie prosić./
+ Przebacz mi, ojcze! będę już uległa.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niech tam kto pójdzie prosić pana hrabię:/
+ Jutro mieć muszę spleciony ten węzeł.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Spotkałam hrabię w celi Laurentego/
+ I okazałam mu miłość, jak mogłam,/
+ Nie przekraczając granicy skromności.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>To co innego; tak, to dobrze, powstań;/
+ Tak być powinno, tak córce przystoi./
+ Prosić tu hrabię, żeby przyszedł zaraz./
+ Dalipan, święty to człek z tego mnicha;/
+ Słusznie mu całe miasto cześć oddaje.<end id="e1191483807464"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Marto, pójdź ze mną do mego pokoju./
+ Wszak mi pomożesz przymierzyć przyborów,/
+ Jakie na jutro uznasz za stosowne?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Po co dziś? jutro będzie dosyć czasu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idź z nią, idź, jutro pójdziem do kościoła.</strofa></kwestia><didaskalia><osoba>Julia</osoba> z <osoba>Martą</osoba> wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie wiem, czy zdążym z przygotowaniami;/
+ Już wieczór.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nie troszcz się; dojrzę wszystkiego</wers_cd>/
+ I wszystko będzie dobrze, za to ręczę./
+ Idź do Juleczki, pomóż jej się przebrać./
+ Ja się tej nocy nie położę; będę/
+ Na ten raz pełnił urząd gospodyni./
+ <begin id="b1191483926469"/><motyw id="m1191483926469">Sługa</motyw>Hej, służba! Cóż to? wszyscy się rozeszli?/
+ Mniejsza z tym, pójdę sam hrabię uprzedzić/
+ O zaszłej zmianie.<end id="e1191483926469"/> <begin id="b1191483946847"/><motyw id="m1191483946847">Córka, Ojciec</motyw>Lekko mi na sercu,/
+ Że się ten kozioł przecie opamiętał.<end id="e1191483946847"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA TRZECIA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój <osoba>Julii</osoba>. Wchodzi <osoba>Julia</osoba> i <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak, ten strój wezmę. Ale, <begin id="b1191484083226"/><motyw id="m1191484083226">Grzech</motyw>złota nianiu,/
+ Proszę cię, zostaw mię na tę noc samą,/
+ Bo dużo muszę pacierzy odmówić/
+ Dla uproszenia sobie względów niebios/
+ Nad moim stanem, jak wiesz, pełnym grzechu.<end id="e1191484083226"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Pani Kapulet</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Takeś zajęta? Mamże ci dopomóc?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nie, pani; jużeśmy we dwie wybrały,/
+ Co mi na jutro może być potrzebne./
+ Pozwól, bym teraz sama pozostała,/
+ I niechaj Marta spędzi tę noc z tobą./
+ Pewnam, że wszyscy macie dość roboty
+ Przy tym tak nagłym obchodzie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Dobranoc!</wers_cd>/
+ Połóż się, spocznij; potrzebujesz tego.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą <osoba>Pani Kapulet</osoba> i <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dobranoc! Bóg wie, kiedy się zobaczym./
+ Zimny dreszcz trwogi na wskroś mię przejmuje/
+ I jakby mrozi we mnie ciepło życia./
+ Zawołam na nie, by mnie pokrzepiły;/
+ <begin id="b1191484601811"/><motyw id="m1191484601811">Sen, Śmierć</motyw>Nianiu! I po cóż tu ona? Straszliwy/
+ Ten czyn wymaga właśnie samotności./
+ Ha! pójdź, flakonie!/
+ Gdyby jednakże ten płyn nie skutkował?/
+ Miałażbym gwałtem z hrabią być złączona?/
+ Nie, nie, ucieczka w tym: leż tu w odwodzie.</strofa><didaskalia>kładzie na stole sztylet<pr><slowo_obce>Kładzie... sztylet</slowo_obce> --- w tamtych czasach kobiety nosiły przy sobie albo sztylet, albo nóż.</pr></didaskalia><strofa><begin id="b1191493541650"/><motyw id="m1191493541650">Ksiądz</motyw>A gdyby też to miała być trucizna,/
+ Którą mi ksiądz ten zręcznie śmierć chce zadać,/
+ By ujść zarzutu, że dał ślub kobiecie,/
+ Którą już pierwej zaślubił z kim innym?/
+ To by być mogło;<end id="e1191493541650"/> ale nie, tak nie jest,/
+ Bo jego świętość jest wypróbowana,/
+ I nawet myśli tej nie chcę przypuszczać./
+ <begin id="b1191493590784"/><motyw id="m1191493590784">Gotycyzm</motyw>Lecz gdybym w grobie się ocknęła pierwej,/
+ Nim mię Romeo przyjdzie oswobodzić?/
+ To byłoby okropnie!/
+ Nie udusiłażbym się wśród tych sklepień,/
+ Gdzie nigdy zdrowe nie wnika powietrze,/
+ I nie umarłażbym wprzód, nim Romeo/
+ Przyjdzie na pomoc? A choćbym i żyła,/
+ Czyliżby straszny wpływ nocy i śmierci,/
+ Którą dokoła będę otoczona,/
+ Obok wrażenia, jakie sprawić musi/
+ Samaż miejscowość tego sklepionego/
+ Starożytnego lochu, w którym kości/
+ Zmarłych mych przodków od lat niepamiętnych/
+ Nagromadzone leżą, kędy świeżo/
+ Złożony Tybalt gnije pod całunem;/
+ I kędy nocą, o pewnych godzinach,/
+ Duchy, jak mówią odbywają schadzki;/
+ <begin id="b1191484714046"/><motyw id="m1191484714046">Szaleniec</motyw>Niestety! czyliżby prawdopodobnie/
+ To wszystko, gdybym wcześniej się ocknęła,/
+ A potem zapach trupi, <begin id="b1191484648913"/><motyw id="m1191484648913">Rośliny</motyw>krzyk podobny/
+ Do tego, jaki wydaje ów korzeń/
+ Ziela pokrzyku<pr><slowo_obce>krzyk...</slowo_obce> --- pokrzyk (mandragora) jest rośliną o działaniu usypiającym; wg starych wierzeń jej korzeń (w kształcie człowieka) wyrwany z ziemi krzyczy tak przeraźliwie, że ludzie słyszący jego wrzaski wpadają w obłęd.</pr>, gdy się go wyrywa,/
+ Krzyk wprawiający ludzi w obłąkanie,<end id="e1191484648913"/>/
+ Czyliżby wszystko to, w razie ocknienia -/
+ Nie pomieszało mi zmysłów? Czyliżbym/
+ Po szalonemu nie igrała wtedy/
+ Z kośćmi mych przodków? nie poszła się pieścić/
+ Z trupem Tybalta? i w tym rozstrojeniu/
+ Nie rozbiłażbym sobie rozpaczliwie/
+ Głowy piszczelą którego z pradziadów/
+ Jak pałką? Patrzcie! patrzcie! zdaje mi się,/
+ Że duch Tybalta widzę ścigający/
+ Romea za to, że go wygnał z ciała./
+ Stój! stój, Tybalcie!<end id="e1191493590784"/><end id="e1191484714046"/></strofa><didaskalia>przytyka flakon do ust</didaskalia><strofa><wers_cd>Do ciebie, mój luby,</wers_cd>/
+ Spełniam ten toast zbawienia lub zguby.</strofa></kwestia><didaskalia>Wypija napój i rzuca się na łóżko.</didaskalia><end id="e1191484601811"/>/
+
+
+
+
+
+<naglowek_scena>SCENA CZWARTA</naglowek_scena><didaskalia>Sala w domu Kapuletów. Wchodzą <osoba>Pani Kapulet</osoba> i <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Weź te półmiski i wydaj korzenie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Piekarz o pigwy woła i daktyle.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Kapulet</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Spieszcie się, śpieszcie! Już drugi kur zapiał;/
+ Poranny dzwonek ozwał się: to trzecia<pr><slowo_obce>Poranny dzwonek</slowo_obce> --- mowa o <slowo_obce>curfew--bell</slowo_obce>, czyli dzwonie, który o 8 lub 9 wieczorem wzywał do gaszenia ognia i dzwonił ponownie o czwartej rano, zezwalając na rozpalenie ognia. Czwarta była bardziej zwyczajową godziną niż trzecia.</pr>,/
+ Dojrzyj ciast, moja Marto, nie szczędź przypraw.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co to za wścibstwo<pr><slowo_obce>wścibstwo</slowo_obce> --- w oryg. <slowo_obce>cot--quean</slowo_obce>, babski król,mężczyzna mieszający się do domowego gospodarstwa.</pr>? Idźże się pan przespać./
+ Dalipan, jutro się nam rozchorujesz/
+ Z tego niewczasu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Ani krzty! Do licha!</wers_cd>/
+ Nie wysypiałem się dla spraw mniej ważnych,/
+ A przecież nigdy nie zachorowałem.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wiem ci ja dobrze, wiem, umiał jegomość/
+ Swojego czasu myszkować; lecz teraz/
+ Ja czuwam nad tym, abyś pan nie czuwał.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą Pani <osoba>Kapulet</osoba> i <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zazdrosna sztuka!</strofa></kwestia><didaskalia><begin id="b1191485083130"/><motyw id="m1191485083130">Sługa</motyw>Wchodzą słudzy z rożnami, koszami i drzewem.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Hej! co tam niesiecie?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY SŁUGA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Rzeczy do kuchni, ale nie wiem jakie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Spiesz się.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi <osoba>Służący</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Idź, wasze, suchszych szczap narąbać;</wers_cd>/
+ Piotr ci kloc wskaże po temu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI SŁUGA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Jeżeli</wers_cd>/
+ O kloca idzie, to dość mnie samego;/
+ Nie potrzebuję się zwracać do Piotra.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Masz słuszność; żywo! Wesołe ladaco!/
+ Sam będziesz klocem.<end id="e1191485083130"/> Dalipan, już dnieje/
+ I hrabia będzie tu zaraz z muzyką./
+ Tak przyrzekł.</strofa></kwestia><didaskalia>Słychać muzykę.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Otóż idzie; już go słychać.</wers_cd>/
+ Hej! Żono! Marto! Chodźcie tu! Hej! Marto!</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa>Idź, obudź Julkę, ubierz ją co żywo./
+ Ja pogawędzę tymczasem z Parysem./
+ Spiesz się, nie marudź; pan młody już przyszedł./
+ Co tchu się zwijaj.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA PIĄTA</naglowek_scena><didaskalia>Pokój <osoba>Julii</osoba>. <osoba>Julia</osoba> w łóżku. Wchodzi <osoba>Marta</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191486114451"/><motyw id="m1191486114451">Śmierć</motyw>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191486636919"/><motyw id="m1191486636919">Ciało, Małżeństwo, Sen</motyw>Panienko! Julciu! Jak się to zaspało!/
+ Wstawaj gołąbku! Wstawaj! Wstydź się, śpiochu!/
+ Panienko! duszko! rybko! Ani mrumru!/
+ Chcesz, widzę, wyspać się za cały tydzień./
+ Jakbyś wiedziała, że ci hrabia Parys/
+ Następnej nocy nie da oka zmrużyć./
+ Odpuść mi, Panie, amen!<end id="e1191486636919"/> Jak śpi smacznie!/
+ Muszę ją jednak zbudzić. Julciu! Julciu!/
+ Niech no cię hrabia Parys tak zastanie,/
+ To się dopiero zerwiesz. Cóż to? w sukni?/
+ Jużeś ubrana i znów się pokładłaś?/
+ Dosyć już tego! Julciu! Panno Julio! -/
+ <begin id="b1191486600228"/><motyw id="m1191486600228">Pijaństwo</motyw>Ha! przez Bóg żywy! Na pomoc! na pomoc!/
+ Ona nie żyje! O, ja nieszczęśliwa!/
+ Po co mi było się rodzić? Na pomoc!/
+ Choć trochę akwawity! Panie! Pani!<end id="e1191486600228"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Pani Kapulet</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co za hałas?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O dniu niefortunny!</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mów, co się stało?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Patrz, pani.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O nieba!</wers_cd>/
+ O moje dziecię! o moja pociecho!/
+ Wstań! odżyj albo umrę razem z tobą!/
+ Na pomoc! wołaj pomocy!</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Kapulet</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Co za guzdralstwo! Pan młody już czeka.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ona nie żyje; rozstała się z życiem!/
+ O dniu żałosny!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O dniu opłakany!</wers_cd>/
+ Ona nie żyje, nie żyje, nie żyje!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191486565719"/><motyw id="m1191486565719">Córka, Ojciec</motyw>Puśćcie mię, niech zobaczę... Jak lód zimna;/
+ Krew w niej zastygła; członki jej zdrętwiały.../
+ Dawno już życie z tych ust uleciało./
+ Śmierć ją zwarzyła, jak mróz najpiękniejszy/
+ Pierwiosnek w maju. Nieszczęsny ja starzec!<end id="e1191486565719"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O niefortunny dniu!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O dniu boleści!</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191486500602"/><motyw id="m1191486500602">Ojciec</motyw>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Śmierć ta, niszcząca wszystkie me nadzieje,/
+ Głos mi tamuje i zamyka usta.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Ojciec Laurenty</osoba> i <osoba>Parys</osoba> z muzykantami.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czy panna młoda już jest w pogotowiu/
+ Iść do kościoła?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Iść, ale nie wrócić;</wers_cd>/
+ O synu, w wilię dnia twojego ślubu/
+ Śmierć zaślubiła twą oblubienicę./
+ Patrz, oto leży ten kwiat w jej uścisku./
+ Śmierć jest mym zięciem, śmierć jest mym dziedzicem./
+ Umrę i wszystko jej oddam, bo wszystko
+ Oddaje śmierci, kto oddaje ducha.<end id="e1191486500602"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak dawnom wzdychał do tego poranku/
+ I takiż widok czekał mię u mety!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191486371615"/><motyw id="m1191486371615">Matka</motyw>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Dniu nienawistny, przeklęty! ohydny,/
+ Stokroć obmierzły, jakiemu równego/
+ W obiegu swoim czas jeszcze nie widział!/
+ Jedno mieć tylko, jedno biedne dziecko,/
+ Jedną uciechę i jedną pociechę./
+ I tę zabiera śmierć nielitościwa!<end id="e1191486371615"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O smutny, smutny dniu! o dniu żałosny!/
+ Najopłakańszy, najniefortunniejszy,/
+ Jaki widziałam w życiu kiedykolwiek!/
+ O dniu! o smutny dniu! O dniu żałosny!/
+ Nie było nigdy jeszcze dnia takiego./
+ O! stokroć smutny dniu, stokroć żałosny!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Okrutna, sroga świętokradzka śmierci!/
+ Tyś mię podeszła, obdarła, zgnębiła./
+ Przez ciebiem niebo stracił, okrutnico!/
+ O Julio! luba! życie! już nie życie./
+ Nie mniej jednakże luba i po śmierci!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191486342487"/><motyw id="m1191486342487">Los, Ojciec</motyw>Zawistny, twardy, niecny, zbójczy losie!/
+ Po cóż ci, po co było tak tyrańsko/
+ Wniwecz obracać naszą uroczystość!/
+ O moje dziecko! raczej duszo moja,/
+ Nie moje dziecko, bo dziecko jest trupem;/
+ I wraz z nim cała pociech mych ostoja,/
+ Cały wdzięk życia stał się śmierci łupem!<end id="e1191486342487"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Przestańcie! Rozpacz nie leczy rozpaczy./
+ Nadobne dziecię to było własnością/
+ Zarówno nieba, jak i waszą, niebo/
+ Zabrało swoją część; tym lepiej dla niej,/
+ Wyście nie mogli waszej części ziemskiej/
+ Ustrzec od śmierci, ale część jej lepszą/
+ Niebo zachowa w wiekuistym życiu./
+ Jej wywyższenie było szczytem waszych/
+ Życzeń i dążeń. W nim zakładaliście/
+ Swój raj na ziemi i płaczecie teraz,/
+ I rozpaczacie, widząc ją wzniesioną/
+ Ponad obłoki do istnego raju?/
+ O, zła to miłość jęczeć z żalu wtedy,/
+ Kiedy tym, których kochamy, jest dobrze.<end id="e1191486280407"/>/
+ <begin id="b1191486218337"/><motyw id="m1191486218337">Małżeństwo, Żona</motyw>Nie ta dziewica dobrze poszła za mąż,/
+ Co długie lata przeżyła w zamęściu,/
+ Lecz ta, co młodo zamężną umiera.<end id="e1191486218337"/>/
+ Połóżcie tamę łzom i umaiwszy/
+ To piękne ciało liśćmi rozmarynu,/
+ Każcie je, wedle zwyczaju, niebawem/
+ W świątecznych szatach zanieść do kościoła./
+ <begin id="b1191486302289"/><motyw id="m1191486302289">Żałoba</motyw>Świętymi wprawdzie są boleści prawa,/
+ Przecież rozsądek z łez się naigrawa.<end id="e1191486302289"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191486167345"/><motyw id="m1191486167345">Małżeństwo</motyw>Cośmy na gody poprzysposabiali,/
+ To musi teraz posłużyć na pogrzeb;/
+ Weselna uczta zamieni się w stypę,/
+ Dźwięk strun w jęk dzwonów, pieśni w smętne treny,/
+ Mirtowy wieniec martwą skroń otoczy,/
+ Słowem, wszystko się w opak przeistoczy.<end id="e1191486167345"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wyjdźcie stąd, państwo, i ty, hrabio, także./
+ Niech się gotuje każdy odprowadzić/
+ Te piękne zwłoki na wieczny spoczynek./
+ Snadź niebo na was o coś zagniewane;/
+ Nie jątrzcież jego gniewu jeszcze gorzej/
+ Oporem przeciw świętej woli bożej.<end id="e1191486114451"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą <osoba>Kapulet</osoba>, <osoba>Pani Kapulet</osoba>, <osoba>Parys</osoba> i <osoba>Ojciec Laurenty</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191485984423"/><motyw id="m1191485984423">Muzyka, Sługa</motyw>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Trzeba nam podobno schować dudy w miech i wynieść się za drzwi.</akap></kwestia><naglowek_osoba>MARTA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak, tak, schowajcie swoje instrumenta<pe><slowo_obce>instrumenta</slowo_obce> --- popr. instrumenty.</pe>,/
+ Poczciwi ludzie, nie ma tu co robić.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Możeć się jeszcze co znajdzie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Piotr</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Zagrajcie mi na basetli, panowie muzykanci, zagrajcie mi na basetli, jeżeli mi dobrze życzycie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dlaczego na basetli?</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Bo moja dusza gra teraz na drumli<pr><slowo_obce>drumla</slowo_obce> --- mały, prymitywny instrument muzyczny, należący do idiofonów (tj. drgających całą powierzchnią). Składa się z elastycznej sztabki metalowej oprawnej w żelazną ramkę w kształcie podkowy. Do ramki przymocowana jest skórka albo sprężynka, za pociągnięciem której instrument zaczyna drgać, wydając w zasadzie jeden tylko dźwięk. Grający trzyma drumlę w ustach i odpowiednio modulując ich układ potrafi wzbogacać ten dźwięk o różne tony.</pr>. Zagrajcie mi co smętnie skocznego dla rozweselenia.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Daj nam waść pokój; nie pora teraz do gędźby<pr><slowo_obce>gędźba</slowo_obce> --- akompaniament muzyczny do recytacji lub śpiewu; również samo granie lub śpiewanie.</pr>.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie chcecie zatem?</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czekajcie, zapłacę wam za to.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Czym takim?</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie brzęczącą monetą, jak mi Bóg miły! ale bitą monetą; monetą godną rzępołów.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>To my się waćpanu równą monetą odpłacimy; monetą godną lokajów.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Wprzód ja wam lokajską klingą zagram po brzuchu.</akap></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Schowaj, waćpan, swój rożen, a wydobądź lepiej swój dowcip.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Strzeżcie się ostrza mego dowcipu, bo was przeszyje na wylot. Baczność!</akap><didaskalia>śpiewa</didaskalia></kwestia><poezja_cyt><strofa>Gdy z piersi płynie jęk,/
+ A serce żal zakrwawią,/
+ Muzyki srebrny dźwięk...</strofa></poezja_cyt><kwestia><akap>Dlaczego srebrny dźwięk? Dlaczego muzyki srebrny dźwięk? Cóż waść na to, mości Barania Kiszko?</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Jużci dlatego, że srebro ma dźwięk miły.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pleciesz! a waść co na to, mości Klawicymbale?</akap></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Dlatego sądzę, że muzykanci grają za srebro.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pleciesz także! A waść co o tym sądzisz, mości Kaleczyuchu?</akap></kwestia><naglowek_osoba>TRZECI MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Nie wiem doprawdy, co o tym sądzić.</akap></kwestia><naglowek_osoba>PIOTR</naglowek_osoba><kwestia><akap>O, przepraszam, zapomniałem, że jesteś śpiewakiem. No, to ja powiem za ciebie: ,,Muzyki srebrny dźwięk" mówi się dlatego, że muzykanci rzadko kiedy złoto za muzykę dostają.</akap><didaskalia>wychodzi śpiewając</didaskalia><strofa>Muzyki srebrny dźwięk/
+ Natychmiast ulgę sprawia.<end id="e1191485984423"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>PIERWSZY MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Cóż to za bezczelny łotr z tego hultaja!</akap></kwestia><naglowek_osoba>DRUGI MUZYKANT</naglowek_osoba><kwestia><akap>Pal go kaci! Zejdźmy tam na dół wmieszać się między orszak żałobny i czekać, rychło co spadnie z półmiska.</akap></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><naglowek_akt>AKT PIĄTY</naglowek_akt><naglowek_scena>SCENA PIERWSZA</naglowek_scena><didaskalia>Mantua. Ulica. Wchodzi <osoba>Romeo</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1189503928968"/><motyw id="m1189503928968">Los</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189503867531"/><motyw id="m1189503867531">Sen, Przeczucie</motyw>Jeżeli można ufać sennym wróżbom,/
+ Wkrótce mię czeka jakaś wieść radosna./
+ Król mego łona<pr><slowo_obce>Król mego łona</slowo_obce> --- serce.</pr> oddycha swobodnie/
+ I duch mój przez dzień cały niezwyczajnie/
+ Lekkim nad ziemię wznosi się polotem:/
+ Śniłem, że moja ukochana przyszła/
+ I że znalazła mię nieżywym (dziwny/
+ Sen, co pozwala myśleć umarłemu!),/
+ Lecz ona swymi pocałowaniami/
+ Tyle tchu wlała w martwe moje usta,/
+ Żem nagle odżył i został cesarzem./
+ Ach, jakże słodką jest miłość naprawdę,/
+ Kiedy jej mara taką rozkosz sprawia!<end id="e1189503867531"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Baltazar</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa>Wieści z Werony! - Cóż tam, Baltazarze?/
+ Czy mi przynosisz list od Laurentego?/
+ Co robi Julia? Czy zdrów jest mój ojciec?/
+ Jak się ma Julia? Po raz drugi pytam./
+ Bo nie ma złego, jeśli jej jest dobrze.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1189503892234"/><motyw id="m1189503892234">Śmierć</motyw>Wszystko więc dobrze, bo jej już źle nie jest;/
+ Ciało jej leży w lochach Kapuletów,/
+ A duch jej gości między aniołami./
+ Widziałem, jak ją złożono do sklepień,<end id="e1189503892234"/>/
+ I wziąłem pocztę, aby o tym panu/
+ Donieść czym prędzej. Przebacz pan, że taką/
+ Złą wieść przynoszę; wszakże uwiadomić/
+ Pana o wszystkim byłem w obowiązku.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191490001015"/><motyw id="m1191490001015">Rozpacz</motyw>Maż to być prawdą? Drwię sobie z was, gwiazdy!<pr><slowo_obce>Drwię sobie z was, gwiazdy!</slowo_obce> --- Romeo wierzy, iż gwiazdy, rządzące jego życiem skazały go na bezgraniczne cierpienie; drwina z gwiazd jest więc zapowiedzią samobójstwa, buntem przeciw losowi.</pr><end id="e1191490001015"/><end id="e1189503928968"/>/
+ Wszak wiesz, gdzie mieszkam? Przynieś mi papieru/
+ I atramentu, idź potem na pocztę/
+ Zamienić konie. Wyjeżdżam tej nocy.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Błagam cię, panie, zachowaj cierpliwość;/
+ Wyglądasz blado, ponuro i wzrok twój/
+ Coś niedobrego zapowiada.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Cicho.</wers_cd>/
+ Mylisz się; zostaw mię, zrób, com rozkazał./
+ Czy nie masz listu od księdza?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nie, panie.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mniejsza więc o to. Idź zamówić konie;/
+ Wkrótce pospieszę za tobą.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi <osoba>Baltazar</osoba>.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Tak Julio!</wers_cd>/
+ Tej jeszcze nocy spocznę przy twym boku:/
+ O środek tylko idzie. O, jak prędko/
+ Zły zamiar wnika w myśl zrozpaczonego!/
+ Gdzieś niedaleko stąd mieszka aptekarz:/
+ Przed paru dniami widziałem go, pomnę,/
+ Jak zasępiony, w podartym odzieniu,/
+ Przebierał zioła; zapadłe miał oczy./
+ Ciało od wielkiej nędzy jak wiór wyschłe./
+ W nikczemnym jego sklepiku żółw wisiał;/
+ Wypchany aligator<pr><slowo_obce>Wypchany aligator</slowo_obce> --- lub krokodyl stanowił nieodzowny rekwizyt sklepu aptekarza.</pr> obok szczątków/
+ Dziwnego kształtu ryb; na jego półkach/
+ Leżała tu i ówdzie zbieranina/
+ Próżnych flasz, słojów, zielonych czerepów,/
+ Pęcherzów, stęchłych nasion; resztki sznurków/
+ I zapleśniałe kawałki lukrecji./
+ Na widok tego pomyślałem sobie:/
+ <begin id="b1191487235715"/><motyw id="m1191487235715">Obyczaje</motyw>Komu by była potrzebna trucizna,/
+ Której w Mantui sprzedaż gardłem karzą,<end id="e1191487235715"/>/
+ Niechajby przyszedł do tego hołysza,/
+ On by dostarczył mu jej. Myśl ta była,/
+ Niestety! wróżbą mej potrzeby własnej;/
+ Sam w niej dziś jestem i tenże sam człowiek/
+ Z potrzeby będzie musiał jej zaradzić./
+ Jeżeli się nie mylę, tu on mieszka;/
+ Z powodu święta kram jego zamknięty ---/
+ Hej! aptekarzu!</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Aptekarz</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>APTEKARZ</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Któż to woła takim</wers_cd>/
+ Donośnym głosem?</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191487470772"/><motyw id="m1191487470772">Bieda, Samobójstwo, Śmierć</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Zbliż się tu, człowieku,</wers_cd>/
+ Widzę, że jesteś w niezamożnym stanie;/
+ Weź te czterdzieści dukatów, a daj mi/
+ Drachmę trucizny takiej, co by mogła/
+ Po wszystkich żyłach rozejść się od razu/
+ I nienawistne życie odjąć temu,/
+ Co jej zażyje; co by tak gwałtownie/
+ Wygnała oddech z piersi, jak gwałtownie/
+ Lontem dotknięty proch wypędza pocisk/
+ Z czeluści działa.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>APTEKARZ</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Mam ja taki środek;</wers_cd>/
+ Ale w Mantui prawo śmiercią karze/
+ Każdego, co się waży go udzielić.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak bardzo jesteś biedny, tak cię srodze/
+ Los upośledza i boisz się umrzeć?/
+ Głód z twych lic, z oczu patrzy niedostatek;/
+ Łatana nędza wisi na twym grzbiecie;/
+ Świat ci nie sprzyja ani prawo świata,/
+ Bo świat nie dajeć prawa być bogatym;/
+ Drwij więc z praw, przyjm to i przestań być biednym.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>APTEKARZ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ubóstwo, a nie chęć skłania mnie ulec.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ubóstwo twoje też, nie chęć opłacam.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>APTEKARZ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Weź pan to, rozczyń w jakimkolwiek płynie/
+ I płyn ten wypij, a choćbyś miał siłę/
+ Dwudziestu ludzi, wnet wyzioniesz ducha!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto masz złoto, tę truciznę zgubną/
+ Dla duszy ludzkiej, która więcej zabójstw/
+ Na tym obmierzłym świecie dokonywa/
+ Niż owe marne preparata<pe><slowo_obce>preparata</slowo_obce> --- popr. preparaty, mikstury.</pe>, których/
+ Pod karą śmierci sprzedać ci nie wolno./
+ Nie ty mnie, ja ci sprzedałem truciznę./
+ Bądź zdrów: kup strawy i odziej się w mięso./
+ Kordiale, nie trucizno, pójdź mi służyć/
+ U grobu Julii, bo tam cię mam użyć.<end id="e1191487470772"/></strofa></kwestia><didaskalia>Rozchodzą się.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA DRUGA</naglowek_scena><didaskalia>Cela <osoba>Ojca Laurentego</osoba>. <osoba>Ojciec Laurenty</osoba> sam.</didaskalia><naglowek_osoba>BRAT JAN</naglowek_osoba><didaskalia>za sceną</didaskalia><kwestia><strofa>Otwórz, wielebny ojcze franciszkanie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Toć nie czyj inny głos, jak brata Jana.</strofa><didaskalia>otwiera drzwi</didaskalia><strofa>Witaj z Mantui! Cóż Romeo? Maszli/
+ Ustną odpowiedź jego czy na piśmie?</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Brat Jan</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>BRAT JAN</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Kiedy za jednym bosym zakonnikiem/
+ Naszej reguły, który miał iść ze mną/
+ I był przy chorym, poszedłem na miasto/
+ I jużem znalazł go, miejscy pachołcy/
+ Podejrzewając, żeśmy byli w domu/
+ Tkniętym zarazą, opieczętowali/
+ Drzwi i nie chcieli nas puścić na zewnątrz<pr><slowo_obce>opieczętowali drzwi</slowo_obce> --- był to zwyczaj stosowany w Anglii w okresie zarazy, przy czym czynności tej dokonywał urzędnik hrabstwa zwany konstablem.</pr>./
+ Nie mogłem się więc udać do Mantui.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Któż tedy zaniósł mój list do Romea?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BRAT JAN</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nikt go nie zaniósł --- oto jest; nie mogłem/
+ Ani go posłać do Mantui, ani/
+ Wam go odesłać, tak nas pilnowano.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Nieszczęsny trafie! ten list był tak ważny!/
+ Niedoręczenie go może fatalne/
+ Skutki sprowadzić. Biegnij, bracie Janie;/
+ Postaraj no się gdzie o drąg żelazny/
+ I tu go przynieś.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BRAT JAN</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Natychmiast przyniosę.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Muszę czym prędzej spieszyć do grobowca./
+ W ciągu trzech godzin Julia się przebudzi./
+ Gniewać się na mnie będzie, żem Romea/
+ Nie uwiadomił o tym, co się stało;/
+ Ale napiszę do niego raz jeszcze/
+ I tu ją skryję do jego przybycia./
+ Biedny ty prochu: w grobie już za życia!</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_scena>SCENA TRZECIA</naglowek_scena><didaskalia>Cmentarz, na nim grobowiec rodziny Kapuletów. Wchodzi <osoba>Parys</osoba> z <osoba>Paziem</osoba>, niosącym kwiaty i pochodnię.</didaskalia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191490232258"/><motyw id="m1191490232258">Sługa</motyw>Daj mi pochodnię, chłopcze, i idź z Bogiem,/
+ Lub zgaś ją, nie chcę, żeby mię widziano./
+ Idź się położyć owdzie pod cisami/
+ I ucho przyłóż do ziemi, a skoro/
+ Usłyszysz czyje kroki na cmentarzu,/
+ Którego ryty grunt łatwo je zdradzi,/
+ Wtedy zagwizdnij na znak, że ktoś idzie./
+ Daj mi te kwiaty. Idź, zrób, jakem kazał.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PAŹ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Straszno mi będzie pozostać samemu/
+ Wpośród cmentarza; jednakże spróbuję.<end id="e1191490232258"/></strofa></kwestia><didaskalia>Oddala się.</didaskalia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Drogi mój kwiecie, kwieciem posypuję/
+ Twe oblubieńcze łoże. Baldachimem/
+ Twym są, niestety, głazy i proch marny,/
+ Które ożywczą wodą co noc zroszę/
+ Lub, gdy jej braknie, łzami mej rozpaczy/
+ I tak co nocy na twoją mogiłę/
+ Kwiat będę sypał i gorzkie łzy ronił.</strofa></kwestia><didaskalia><osoba>Paź</osoba> gwiżdże.</didaskalia><kwestia><strofa>Chłopiec mój daje hasło; ktoś się zbliża./
+ Czyjaż to stopa śmie nocą tu zmierzać/
+ I ten żałobny mój przerywać obrzęd?/
+ Z pochodnią nawet! Odstąpmy na chwilę.</strofa></kwestia><didaskalia>Oddala się. Wchodzi <osoba>Romeo</osoba> i <osoba>Baltazar</osoba> z pochodnią, oskardem itp.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191490306330"/><motyw id="m1191490306330">Sługa</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Podaj mi oskard i drąg. Weź to pismo;/
+ Oddasz je memu ojcu jak najraniej./
+ Daj no pochodnię. Co bądź tu usłyszysz/
+ Albo zobaczysz, pamiętaj, jeżeli/
+ Miłe ci życie, pozostać z daleka/
+ I nie przerywać biegu mej czynności./
+ W to łoże śmierci wejść chcę częścią po to,/
+ Aby zobaczyć tę, co w nim spoczywa,/
+ Lecz głównie po to, aby zdjąć z jej palca/
+ Szacowny pierścień, który mi do czegoś/
+ Ważnego nieodbicie jest potrzebny./
+ Idź więc, zastosuj się do moich życzeń./
+ Gdybyś zaś, płochą zdjęty ciekawością,/
+ Wrócił podglądać dalsze moje kroki,/
+ Na Boga, wszystkie kości bym ci roztrząsł/
+ I posiał nimi ten niesyty cmentarz./
+ Umysł mój dziko jest usposobiony,/
+ Niepowstrzymaniej i nieubłaganiej/
+ Niż głodny tygrys lub wzburzone morze.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Odejdę, panie, i będęć posłuszny.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Okażesz mi tym przyjaźń. Weź ten worek,/
+ Poczciwy chłopcze, bądź zdrów i szczęśliwy.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><didaskalia>na stronie</didaskalia><kwestia><strofa>Bądź jak bądź, stanę tu gdzie na uboczu,/
+ Bo mu zły jakiś zamiar patrzy z oczu.<end id="e1191490306330"/></strofa></kwestia><didaskalia>Oddala się.</didaskalia><naglowek_osoba><begin id="b1191490381471"/><motyw id="m1191490381471">Śmierć</motyw>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Czarna pieczaro, o! ty wnętrze śmierci,/
+ Tuczne najdroższym na tej ziemi szczątkiem,/
+ Otwórz mi swoją zardzewiałą paszczę,/
+ A ja ci nową żertwę rzucę za to.<end id="e1191490381471"/></strofa></kwestia><didaskalia>Odbija drzwi grobowca.</didaskalia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa><begin id="b1191490702210"/><motyw id="m1191490702210">Zbrodniarz</motyw>To ten wygnany, zuchwały Monteki,/
+ Co zamordował Tybalta, po którym/
+ Żal, jak mniemają, sprowadził śmierć Julii;/
+ I on tu przyszedł knuć jeszcze zamachy/
+ Przeciw umarłym; muszę go powstrzymać,</strofa><didaskalia>postępuje naprzód</didaskalia><strofa>Spuść świętokradzką dłoń, niecny Monteki!/
+ Możeż się zemsta aż za grób rozciągać?/
+ <begin id="b1191490894693"/><motyw id="m1191490894693">Szaleniec</motyw>Skazany zbrodniu, aresztuję ciebie;/
+ Bądź mi posłuszny i pójdź; musisz umrzeć.<end id="e1191490702210"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Muszę, zaprawdę, i po tom tu przyszedł./
+ Młodzieńcze, nie drażń człowieka w rozpaczy;/
+ Zostaw mię, odejdź; pomyśl o tych zmarłych/
+ I zadrżyj. Błagam cię na wszystkie względy,/
+ Nie wal nowego grzechu na mą głowę,/
+ Przyprowadzając mię do pasji; odejdź!/
+ Na Boga, życzę ci lepiej niż sobie;/
+ Bom ja tu przyszedł przeciw sobie zbrojny./
+ O! odejdź, odejdź! żyj i powiedz potem:/
+ ,,Z łaski szaleńca cieszę się żywotem."</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1189503992937"/><motyw id="m1189503992937">Śmierć</motyw>PARYS</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Za nic mam wszelkie twoje przełożenia/
+ I aresztuję cię jako złoczyńcę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Wyzywasz moją wściekłość, broń się zatem.</strofa></kwestia><didaskalia><begin id="b1191490936148"/><motyw id="m1191490936148">Sługa</motyw>Walczą.</didaskalia><naglowek_osoba>PAŹ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O nieba! biją się, biegnę po wartę.<end id="e1191490936148"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>PARYS</naglowek_osoba><didaskalia>padając</didaskalia><kwestia><strofa>Zabity jestem. O, jeśli masz litość,/
+ Otwórz grobowiec i złóż mnie przy Julii.</strofa></kwestia><didaskalia>Umiera.<end id="e1189503992937"/></didaskalia><naglowek_osoba>ROMEO</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Stanieć się zadość. Lecz któż to jest taki?/
+ To hrabia Parys, Merkucja plemiennik!/
+ Cóż to mi w drodze prawił mój służący?/
+ Lecz wtedy moja nieprzytomna dusza/
+ Uwagi na to nie zwróciła; Parys,/
+ Mówił, podobno miał zaślubić Julię./
+ Czy on to mówił? czy mi się to śniło?/
+ Czyli też jestem w obłąkaniu myśląc,/
+ Że jego wzmianka o Julii tak brzmiała?/
+ Daj mi uścisnąć twą dłoń, o ty, w jedną/
+ Księgę niedoli ze mną zapisany!/
+ Złożę twe zwłoki w tryumfalnym grobie./
+ W grobie? nie, młoda ofiaro, nie w grobie,/
+ W latarni raczej<pr><slowo_obce>latarnia</slowo_obce> --- nazywano tak wieżyczki o licznych okienkach, przez które sączyło się światło do kościoła.</pr>, bo tu Julia leży;/
+ A blask jej wdzięków zmienia to sklepienie/
+ W przybytek światła. Spoczywaj w spokoju,/
+ Trupie, rękami trupa pogrzebany!</strofa><didaskalia>składa ciało <osoba>Parysa</osoba> w grobowcu</didaskalia><strofa>Mówią, że nieraz ludzie bliscy śmierci/
+ Miewali chwile wesołe; ich stróże/
+ Zwą to ostatnim przedśmiertnym wybłyskiem;/
+ Coś podobnego i u mnie się zdarza?<end id="e1191490894693"/>/
+ <begin id="b1189504032765"/><motyw id="m1189504032765">Miłość, Miłość silniejsza niż śmierć, Rozpacz</motyw>Julio! kochanko moja! moja żono!/
+ Śmierć, co wyssała miód twojego tchnienia,/
+ Wdzięków twych zatrzeć nie zdołała jeszcze./
+ Nie jesteś jeszcze zwyciężoną: karmin,/
+ Ten sztandar wdzięków, nie przestał powiewać/
+ Na twoich licach i bladej swej flagi/
+ Zniszczenie na nich jeszcze nie zatknęło./
+ <begin id="b1189504057671"/><motyw id="m1189504057671">Samobójstwo</motyw>Tybalcie, tyż to śpisz pod tym całunem?/
+ Mogęż czym lepszym zadość ci uczynić,/
+ Jak że tą ręką, co zabiła ciebie,/
+ Przetnę dni tego, co był twoim wrogiem?/
+ Przebacz mi, przebacz, Tybalcie! <begin id="b1191491206235"/><motyw id="m1191491206235">Gotycyzm</motyw>Ach, Julio!/
+ Jakżeś ty jeszcze piękna! Mamże myśleć,/
+ Że bezcielesna nawet śmierć ulega/
+ Wpływom miłości? że chudy ten potwór/
+ W ciemnicy tej cię trzyma jak kochankę?/
+ Bojąc się tego, zostanę przy tobie/
+ I nigdy, nigdy już nie wyjdę z tego/
+ Pałacu nocy; tu, tu mieszkać będę/
+ Pośród twojego orszaku - robactwa./
+ Tu sobie stałą założę siedzibę,<end id="e1191491206235"/>/
+ <begin id="b1191491494729"/><motyw id="m1191491494729">Los</motyw>Gdy z tego ciała znużonego światem/
+ Otrząsnę jarzmo gwiazd zawistnych.<end id="e1191491494729"/> Oczy,/
+ Spojrzyjcie po raz ostatni! ramiona,/
+ Po raz ostatni zegnijcie się w uścisk!/
+ A wy, podwoje tchu, zapieczętujcie/
+ Pocałowaniem akt sojuszu z śmiercią/
+ Na wieczne czasy mający się zawrzeć!/
+ Pójdź, ty niesmaczny, cierpki przewodniku!/
+ Blady sterniku, pójdź rzucić o skały/
+ Falami życia skołataną łódkę!/
+ Do ciebie, Julio!</strofa><didaskalia>pije</didaskalia><strofa><wers_cd>Walny aptekarzu!</wers_cd>/
+ Płyn twój skutkuje: całując --- umieram.<end id="e1189504032765"/></strofa></kwestia><didaskalia>Umiera.<end id="e1189504057671"/> Wchodzi <osoba>Ojciec Laurenty</osoba> z przeciwnej strony cmentarza, z latarnią, drągiem żelaznym i rydlem.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Święty Franciszku, wspieraj mię! Jak często/
+ O takiej porze stare moje stopy/
+ O głazy grobów potrącały! Kto tu?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Przyjaciel, który was dobrze zna, ojcze.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Bóg z tobą! Powiedz mi, mój przyjacielu,/
+ Co znaczy owa pochodnia świecąca/
+ Chyba robakom i bezoczym czaszkom?/
+ Nie tlejeż ona w grobach Kapuletów?</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191491552975"/><motyw id="m1191491552975">Sługa</motyw>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tam właśnie; jest tam i mój pan, któremu/
+ Sprzyjacie, ojcze.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Kto taki?</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Romeo.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jak dawno on tam jest?!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Od pół godziny.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Pójdź ze mną, bracie, do tych sklepień.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Nie śmiem;</wers_cd>/
+ Bo mi pan kazał odejść i straszliwie/
+ Zagroził śmiercią, jeśli tu zostanę/
+ I kroki jego ważę się podglądać.<end id="e1191491552975"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zostań więc, ja sam pójdę. Drżę z obawy,/
+ Czy się nie stało co nieszczęśliwego.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Gdym drzymał, leżąc owdzie pod cisami,/
+ Marzyło mi się, że mój pan z kimś walczył/
+ I że pokonał tamtego.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><didaskalia>postępując naprzód</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Romeo!</wers_cd>/
+ Na miłość boską, czyjaż to krew broczy/
+ Kamienne wnijście do tego grobowca?/
+ Czyjeż to miecze samopas rzucone/
+ Leżą u tego siedliska pokoju?</strofa><didaskalia>wchodzi do grobowca</didaskalia><strofa><begin id="b1191491579176"/><motyw id="m1191491579176">Los</motyw>Romeo! blady! - Parys! i on także!/
+ I krwią zalany? Ach! cóż za fatalność/
+ Tak opłakany zrządziła wypadek! ---<end id="e1191491579176"/>/
+ <begin id="b1191492431784"/><motyw id="m1191492431784">Miłość silniejsza niż śmierć</motyw>Julia się budzi.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><didaskalia>budząc się i podnosząc</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>O pocieszycielu!</wers_cd>/
+ Gdzie mój kochanek? Wiem, gdzie być powinnam/
+ I tam też jestem; lecz gdzie mój Romeo?</strofa></kwestia><didaskalia>Hałas za sceną.</didaskalia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż to za hałas? <begin id="b1191491661018"/><motyw id="m1191491661018">Los</motyw>Julio, wyjdźmy z tego/
+ Mieszkania śmierci, zgrozy i zniszczenia./
+ Potęga, której nikt z nas się nie oprze,/
+ Wniwecz zamiary nasze obróciła./
+ Pójdź; twój mąż leży martwy obok ciebie./
+ I Parys także.<end id="e1191491661018"/> Pójdź; pójdź; zaprowadzęć/
+ Do monasteru świętych sióstr zakonnych./
+ Nie zwłócz, nie pytaj, bo warta nadchodzi./
+ Pójdź, biedna Julio!</strofa></kwestia><didaskalia>Znowu hałas.</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Nie mogę już czekać.</wers_cd></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi.</didaskalia><naglowek_osoba>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idź z Bogiem, starcze; idź, ja tu zostanę./
+ <begin id="b1191491826920"/><motyw id="m1191491826920">Skąpiec</motyw>Cóż to jest? Czara w zaciśniętej dłoni/
+ Mego kochanka? Truciznę więc zażył!/
+ O skąpiec! Wypił wszystko; ani kropli/
+ Nie pozostawił dla mnie!<end id="e1191491826920"/> Przytknę usta/
+ Do twych kochanych ust, może tam jeszcze/
+ Znajdzie się jaka odrobina jadu,/
+ Co mię zabije w upojeniu błogim.</strofa><didaskalia>całuje go</didaskalia><strofa>Twe usta ciepłe.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DOWÓDCA WARTY</naglowek_osoba><didaskalia>za sceną</didaskalia><kwestia><strofa><wers_cd>Gdzie to? pokaż, chłopcze.</wers_cd></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1189504117156"/><motyw id="m1189504117156">Samobójstwo</motyw>JULIA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Idą, czas kończyć.</strofa><didaskalia>chwytając sztylet <osoba>Romea</osoba></didaskalia><strofa><wers_cd>Zbawczy puginale!</wers_cd>/
+ Tu twoje miejsce.</strofa><didaskalia>przebija się</didaskalia><strofa><wers_cd>Tkwij w tym futerale.</wers_cd></strofa></kwestia><didaskalia>Pada na ciało <osoba>Romea</osoba> i umiera.<end id="e1189504117156"/><end id="e1191492431784"/> Wchodzi warta z <osoba>Paziem Parysa</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PAŹ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tu, tu w tym miejscu, gdzie płonie pochodnia.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DOWÓDCA WARTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ziemia zbroczona; obejdźcie w krąg cmentarz/
+ I przytrzymajcie, kogo napotkacie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi kilku ludzi z warty.</didaskalia><kwestia><strofa>Smutny widoku! tu hrabia zabity,/
+ Tu Julia we krwi pływa, jeszcze ciepła,/
+ Tylko co zmarła; ona, co przed dwoma/
+ Dniami w tym grobie była pochowana./
+ Idźcie powiedzieć o tym księciu; śpieszcie,/
+ Wy do Montekich, wy do Kapuletów,/
+ A wy odbądźcie przegląd w innej stronie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzi kilku innych wartowników.</didaskalia><kwestia><strofa>Widzimy miejsce, gdzie zaszła ta zgroza,/
+ Lecz w jaki sposób ona miała miejsce,/
+ Tego nie możem pojąć bez objaśnień.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi kilku innych wartowników z <osoba>Baltazarem</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>PIERWSZY WARTOWNIK</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto Romea sługa, znaleźliśmy/
+ Go na cmentarzu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DOWÓDCA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Niech będzie pod strażą,</wers_cd>/
+ Dopóki książę nie nadejdzie.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi kilku innych wartowników, prowadząc <osoba>Ojca Laurentego</osoba>.</didaskalia><naglowek_osoba>DRUGI WARTOWNIK</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto mnich jakiś drżący i płaczący;/
+ Odebraliśmy mu ten drąg i rydel,/
+ Kiedy się bokiem cmentarza wykradał.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DOWÓDCA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>To jakiś ptaszek; trzymajcie go także.</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Książę</osoba> ze swym orszakiem.</didaskalia><kwestia><strofa>Co za nieszczęście o tak rannej porze/
+ Sen nasz przerwało i aż tu nas wzywa?</strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Kapulet</osoba>, <osoba>Pani Kapulet</osoba> i inne osoby.</didaskalia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jakiż być może powód tego zgiełku?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Lud po ulicach wykrzykuje: ,,Julia!/
+ Parys! Romeo!" i jedni przez drugich/
+ Tłumnie tu dążą do naszego grobu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Cóż to za postrach rozruch ten sprowadza?!/
+ Odpowiadajcie!</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DOWÓDCA</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Miłościwy Panie!</wers_cd>/
+ Oto zabity leży hrabia Parys!/
+ Romeo martwy i Julia, wprzód zmarła,/
+ A teraz ciepła z puginałem w piersi.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Szukajcie, śledźcie sprawców tego mordu.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>DOWÓDCA</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Oto mnich jakiś i Romea sługa,/
+ Których tu moi ludzie przytrzymali/
+ I którzy mieli przy sobie narzędzia/
+ Do odbijania grobów.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>O nieba! żono, patrz, jak ją krew broczy!/
+ Puginał zbłądził z drogi; oto bowiem/
+ Pochwa od niego wisi przy Montekim;/
+ Zamiast w nią trafić, trafił w pierś mej córki.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191492094568"/><motyw id="m1191492094568">Matka, Starość , Śmierć</motyw>PANI KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Niestety! widok ten, jak odgłos dzwonu,/
+ Ostrzega starość mą o chwili zgonu.<end id="e1191492094568"/></strofa></kwestia><didaskalia>Wchodzi <osoba>Monteki</osoba> i inne osoby.</didaskalia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Monteki, wcześnie wstałeś, aby ujrzeć/
+ Nadziei swoich wcześniejszy upadek!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191492141885"/><motyw id="m1191492141885">Matka, Syn</motyw>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ach! miłościwy książę, żona moja/
+ Zmarła tej nocy z tęsknoty za synem;/
+ Jakiż cios jeszcze niebo mi przeznacza?<end id="e1191492141885"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Patrz, a zobaczysz!</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191492183034"/><motyw id="m1191492183034">Ojciec, Syn</motyw>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>O niedobry synu!</wers_cd>/
+ Jak się ważyłeś w grób uprzedzić ojca?<end id="e1191492183034"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zamknijcie usta żalowi na chwilę,/
+ Póki zagadki tej nie rozwiążemy/
+ I nie zbadamy jej źródła i wątku:/
+ Wtedy sam stanę na skarg waszych czele/
+ I będę waszej boleści heroldem./
+ Do samej śmierci. Proszę was o spokój/
+ I niech ulegnie zły los cierpliwości./
+ Stawcie, na kogo pada podejrzenie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ja to, o panie! lubo najmniej zdolny/
+ Do popełnienia czegoś podobnego,/
+ Jestem, ze względu na okoliczności,/
+ Poszlakowany najprawdopodobniej/
+ O dzieło tego okropnego mordu./
+ Staję więc jako własny oskarżyciel/
+ I jako własny obrońca w tej sprawie,/
+ By się potępić i usprawiedliwić.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Mów, czegoś świadom.</strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191492781322"/><motyw id="m1191492781322">Małżeństwo</motyw>OJCIEC LAURENTY</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Zwięźle rzecz opowiem.</wers_cd>/
+ Bo tchnień mych pasmo krótsze jest zaiste/
+ Niż długa powieść. Romeo, którego/
+ Zwłoki tu leżą, był małżonkiem Julii,/
+ A Julia była prawą jego żoną;/
+ Jam ich zaślubił, a dniem tajemnego/
+ Ich połączenia był ów dzień nieszczęsnej/
+ Tybalta śmierci, która nowożeńca/
+ Wygnała z miasta; i ten to był powód/
+ Cierpienia Julii, nie żal po Tybalcie.</strofa><didaskalia>do Kapuletów</didaskalia><strofa>Wy, chcąc oddalić od niej chmury smutku,/
+ Zaręczyliście ją i do małżeństwa/
+ Z hrabią Parysem chcieliście ją zmusić./
+ W tej alternacie<pr><slowo_obce>alternata</slowo_obce> --- zmiana biegu wypadków.</pr> przyszła ona do mnie/
+ I nalegała usilnymi prośby/
+ O doradzenie jej jakiego środka,/
+ Co by od tego powtórnego związku/
+ Mógł ją uwolnić; w przeciwnym zaś razie/
+ Chciała w mej celi życie sobie odjąć./
+ Dałem jej tedy, ufny w mojej sztuce,/
+ Usypiające krople, których skutek/
+ Bynajmniej mię nie zawiódł, bo jej nadał/
+ Pozór umarłej. Napisałem przy tym/
+ List do Romea, wzywając go, aby/
+ Dzisiejszej nocy, o tej porze, w której/
+ Działanie owych kropel miało ustać,/
+ Zszedł się tu ze mną dla wyswobodzenia/
+ Tej, co mu dała taki dowód wiary,/
+ Z tymczasowego jej grobu. Traf zrządził,/
+ Że brat Jan, który z listem był wysłany,/
+ Nie mógł się z miasta wydostać i wczoraj/
+ List ten mi zwrócił. O godzinie zatem/
+ Na jej ocknienie ściśle naznaczonej/
+ Sam pospieszyłem wyrwać ją z tych sklepień,/
+ Chcąc ją następnie umieścić w mej celi,/
+ Póki Romeo nie przybędzie; ale/
+ <begin id="b1191492705123"/><motyw id="m1191492705123">Rozpacz</motyw>Kiedym tu przyszedł (na niewiele minut/
+ Przed jej zbudzeniem), już szlachetny Parys/
+ Leżał bez duszy i Romeo także./
+ Ona się budzi, jam się jął przekładać,/
+ By poszła ze mną i to dopuszczenie/
+ Nieba przyjęła z korną uległością,/
+ Gdy wtem zgiełk nagły spłoszył mię od grobu,/
+ A ona, głucha na moje namowy,/
+ Rozpaczą zdjęta, pozostała w miejscu/
+ I, jak się zdaje, cios zadała sobie.<end id="e1191492705123"/>/
+ Oto jest wszystko, co wiem; o małżeństwie/
+ Marta zaświadczy. Jeśli to nieszczęście/
+ Choć najmniej z mojej nastąpiło winy,/
+ Niech mój sędziwy wiek odpowie za to,/
+ Na kilka godzin przed bliskim już kresem,/
+ Wedle rygoru praw jak najsurowszych.<end id="e1191492781322"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Jako mąż święty zawsześ nam był znany./
+ Gdzie jest Romea sługa? Cóż on powie?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>BALTAZAR</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Zaniosłem panu wieść o śmierci Julii;/
+ Wraz on wziął pocztę i z Mantui przybył/
+ Prosto w to miejsce, do tego grobowca./
+ Ten list mi kazał rano oddać ojcu;/
+ I w grób wstępując zagroził mi śmiercią,/
+ Jeśli nie pójdę precz lub nazad wrócę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Daj mi to pismo, przejrzę je --- a teraz,/
+ Gdzie paź hrabiego, co wartę sprowadził?/
+ Co twój pan, chłopcze, porabiał w tym miejscu?</strofa></kwestia><naglowek_osoba>PAŹ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Przyszedł kwiatami ubrać grób swej przyszłej;/
+ Kazał mi stanąć z dala, com też zrobił;/
+ Wtem ktoś ze światłem przyszedł grób otwierać/
+ I mój pan dobył szpady przeciw niemu;/
+ Co zobaczywszy, pobiegłem po wartę.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>List ten potwierdza słowa zakonnika,/
+ Bieg ich miłości i Romea rozpacz./
+ Biedny młodzieniec pisze oprócz tego,/
+ Że sobie kupił gdzieś u aptekarza/
+ Trucizny, którą postanowił zażyć/
+ W tym tu grobowcu, by umrzeć przy Julii./
+ <begin id="b1191493080800"/><motyw id="m1191493080800">Kara, Konflikt, Miłość tragiczna, Śmierć</motyw>Rzecz jasna! Gdzie są ci nieprzyjaciele?/
+ Patrzcie, Monteki! Kapulecie! Jaka/
+ Chłosta spotyka wasze nienawiści,/
+ Niebo obrało miłość za narzędzie/
+ Zabicia pociech waszego żywota;/
+ I ja za moje zbytnie pobłażanie/
+ Waszym niesnaskom straciłem dwóch krewnych./
+ Wszyscy jesteśmy ukarani.<end id="e1191493080800"/></strofa></kwestia><naglowek_osoba><begin id="b1191493158229"/><motyw id="m1191493158229">Miłość silniejsza niż śmierć, Przyjaźń</motyw>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Monteki, bracie mój, podaj mi rękę;/
+ Niech to oprawą<pr><slowo_obce>oprawa</slowo_obce> --- część należna żonie z majątku męża, wynosząca zwykle podwójną wartość jej posagu. Tu oprawą Julii po mężu ma być zgoda obu zwaśnionych rodów.</pr> będzie dla mej córki;/
+ Więcej nie mogę żądać.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>MONTEKI</naglowek_osoba><kwestia><strofa><wers_cd>Lecz ja mogę</wers_cd>/
+ Więcej dać tobie nad to: każę bowiem/
+ Posąg jej ulać ze szczerego złota,/
+ By się nie znalazł szacowniejszy pomnik/
+ Po wszystkie czasy istnienia Werony/
+ Jak ten, pamięci Julii poświęcony.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KAPULET</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Tak i Romeo stanie przy swej żonie;/
+ Dzieląc za życia, złączmy ich po zgonie.</strofa></kwestia><naglowek_osoba>KSIĄŻĘ</naglowek_osoba><kwestia><strofa>Ponurą zgodą ranek ten skojarzył;<end id="e1191493158229"/>/
+ Słońce się z żalu w chmur zasłonę tuli;/
+ Smutniejszej bowiem los jeszcze nie zdarzył,/
+ Jak ta historia Romea i Julii<pr>Paszkowski zamykając tą piękną i tradycyjną już dziś strofą smutną opowieść o Romeo i Julii pominął dwa poprzednie wiersze, wzmiankę księcia: ,,Chodźmy stąd, by pomówić o tych smutkach / Jednym wybaczę, a drugich ukarzę".</pr></strofa></kwestia><didaskalia>Wychodzą.</didaskalia><extra><!--</tekst_glowny>--></extra></dramat_wierszowany_l>
+</utwor>