Added script to generate correct identifier urls for books.
[wolnelektury.git] / books / andersen_krolowa_sniegu.xml
index e100f50..72979c5 100644 (file)
@@ -1,7 +1,8 @@
-<utwor><opowiadanie>
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+  <opowiadanie>
 
-<rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#"
-xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+<rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Andersen/Królowa_śniegu">
 <dc:creator xml:lang="pl">Andersen, Hans Christian</dc:creator>
 <dc:title xml:lang="pl">Królowa śniegu</dc:title>
@@ -12,7 +13,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <dc:subject.type xml:lang="pl">Epika</dc:subject.type>
 <dc:subject.genre xml:lang="pl">Baśń</dc:subject.genre>
 <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
-<dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Kr%C3%B3lowa+%C5%9Bniegu</dc:identifier.url>
+<dc:identifier.url xml:lang="pl">http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/krolowa-sniegu</dc:identifier.url>
 <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=3563&amp;dirids=4</dc:source.URL>
 <dc:source xml:lang="pl">Andersen, Hans Christian (1805-1875), Baśnie, Gebethner i Wolff, wyd. 7, Kraków, 1925</dc:source>
 <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - tłumacz Cecylia Niewiadomska zm. 1925</dc:rights>
@@ -44,7 +45,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 
 
-<akap><begin id='b1206287710593' /><motyw id='m1206287710593'>Czary, Lustro, Wzrok</motyw>Żył sobie niegdyś bardzo złośliwy czarodziej. Całą jego przyjemnością było dokuczać ludziom, czynić źle, ze wszystkiego się wyśmiewać i każdą rzecz przedstawiać z najgorszej strony.</akap>
+<akap><begin id="b1206287710593"/><motyw id="m1206287710593">Czary, Lustro, Wzrok</motyw>Żył sobie niegdyś bardzo złośliwy czarodziej. Całą jego przyjemnością było dokuczać ludziom, czynić źle, ze wszystkiego się wyśmiewać i każdą rzecz przedstawiać z najgorszej strony.</akap>
 
 
 <akap>Wymyślił wreszcie i zrobił takie sztuczne zwierciadło<pe><slowo_obce>zwierciadło</slowo_obce> --- lustro.</pe>, iż wszystkie rzeczy piękne i dobre wyglądały w nim szkaradnie, a nawet śmiesznie, ponieważ były wykrzywione, zamazane, niewyraźne --- za to złe rzeczy widać w nim było doskonale.</akap>
@@ -65,13 +66,13 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Ale to właśnie było najgorsze nieszczęście!</akap>
 
 
-<akap><begin id='b1220600284171' /><motyw id='m1220600284171'>Oko, Serce</motyw>Zamiast jednego lustra, były ich teraz miliony; rozproszyły się wszędzie, a w każdym najmniejszym kawałeczku, choćby drobnym jak ziarnko piasku, widać było świat cały szkaradny, śmieszny, wykrzywiony. Jeżeli taki proszek wpadł komu do oka, to człowiek ten wszystko już widział zmienione i nie mógł dostrzec koło siebie nic dobrego, nic pięknego! Za to najgorsze rzeczy widział jasno i wyraźnie, więc wszystko złem było dla niego.</akap>
+<akap><begin id="b1220600284171"/><motyw id="m1220600284171">Oko, Serce</motyw>Zamiast jednego lustra, były ich teraz miliony; rozproszyły się wszędzie, a w każdym najmniejszym kawałeczku, choćby drobnym jak ziarnko piasku, widać było świat cały szkaradny, śmieszny, wykrzywiony. Jeżeli taki proszek wpadł komu do oka, to człowiek ten wszystko już widział zmienione i nie mógł dostrzec koło siebie nic dobrego, nic pięknego! Za to najgorsze rzeczy widział jasno i wyraźnie, więc wszystko złem było dla niego.</akap>
 
 
-<akap>Gorzej jeszcze, jeżeli okruszyna lustra wpadła komu do serca. Nieszczęśliwy tracił uczucie: serce jego stawało się kawałkiem lodu, nikogo kochać nie mógł, wszyscy byli dla niego obcy, obojętni.<end id='e1220600284171' /></akap>
+<akap>Gorzej jeszcze, jeżeli okruszyna lustra wpadła komu do serca. Nieszczęśliwy tracił uczucie: serce jego stawało się kawałkiem lodu, nikogo kochać nie mógł, wszyscy byli dla niego obcy, obojętni.<end id="e1220600284171"/></akap>
 
 
-<akap>Z większych kawałków porobiono szyby, z innych szkła do okularów, a mnóstwo jeszcze krążyło w powietrzu --- wiatr je roznosił wciąż dalej i dalej, i naturalnie coraz więcej ludzi stawało się nieszczęśliwymi kalekami.<end id='e1206287710593' /></akap>
+<akap>Z większych kawałków porobiono szyby, z innych szkła do okularów, a mnóstwo jeszcze krążyło w powietrzu --- wiatr je roznosił wciąż dalej i dalej, i naturalnie coraz więcej ludzi stawało się nieszczęśliwymi kalekami.<end id="e1206287710593"/></akap>
 
 
 <akap>A niegodziwych pyłków ciągle jeszcze pełno i zobaczymy, co z tego wynikło.</akap>
@@ -86,28 +87,28 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 
 
-<akap><begin id='b1206287924171' /><motyw id='m1206287924171'>Sąsiad, Dziecko</motyw>W pewnym bardzo starym mieście, w bardzo wysokim domu na poddaszu mieszkało dwoje dzieci, każde u swoich rodziców --- był to Kaj i Gerda.</akap>
+<akap><begin id="b1206287924171"/><motyw id="m1206287924171">Sąsiad, Dziecko</motyw>W pewnym bardzo starym mieście, w bardzo wysokim domu na poddaszu mieszkało dwoje dzieci, każde u swoich rodziców --- był to Kaj i Gerda.</akap>
 
 
-<akap><begin id='b1220599628586' /><motyw id='m1220599628586'>Kwiaty, Miasto</motyw>W tym mieście było tyle ludzi, że nie mógł każdy dla siebie mieć osobnego domku, a cóż dopiero myśleć o własnym ogródku. Ale że dobrzy ludzie bardzo lubią kwiaty, więc wszyscy hodowali je w doniczkach. I tym sposobem w każdym prawie oknie był ogródek; ale najładniej było u Kaja i Gerdy.<end id='e1220599628586' /></akap>
+<akap><begin id="b1220599628586"/><motyw id="m1220599628586">Kwiaty, Miasto</motyw>W tym mieście było tyle ludzi, że nie mógł każdy dla siebie mieć osobnego domku, a cóż dopiero myśleć o własnym ogródku. Ale że dobrzy ludzie bardzo lubią kwiaty, więc wszyscy hodowali je w doniczkach. I tym sposobem w każdym prawie oknie był ogródek; ale najładniej było u Kaja i Gerdy.<end id="e1220599628586"/></akap>
 
 
-<akap>Bo posłuchajcie tylko: w tym wysokim domu na poddaszu każda rodzina miała własną izdebkę z dużym oknem, przez które w lecie można było wyjść na dach albo --- wcale nie schodząc ze schodów --- przejść z jednego mieszkania do drugiego. Można tu było bawić się na płaskim dachu. <begin id='b1188220888274' /><motyw id='m1188220888274'>Przyjaźń</motyw>Gdy Gerda wyjrzała oknem, widziała Kaja w izbie naprzeciwko. Kiedy słonko przygrzało, dzieci wybiegały na dach i bawiły się doskonale albo siadały na małych stołeczkach i rozmawiały o wszystkim, co je zajmowało.</akap>
+<akap>Bo posłuchajcie tylko: w tym wysokim domu na poddaszu każda rodzina miała własną izdebkę z dużym oknem, przez które w lecie można było wyjść na dach albo --- wcale nie schodząc ze schodów --- przejść z jednego mieszkania do drugiego. Można tu było bawić się na płaskim dachu. <begin id="b1188220888274"/><motyw id="m1188220888274">Przyjaźń</motyw>Gdy Gerda wyjrzała oknem, widziała Kaja w izbie naprzeciwko. Kiedy słonko przygrzało, dzieci wybiegały na dach i bawiły się doskonale albo siadały na małych stołeczkach i rozmawiały o wszystkim, co je zajmowało.</akap>
 
 
-<akap>Były to bardzo dobre dzieci i kochały się jak brat i siostra.<end id='e1188220888274' /><end id='e1206287924171' /></akap>
+<akap>Były to bardzo dobre dzieci i kochały się jak brat i siostra.<end id="e1188220888274"/><end id="e1206287924171"/></akap>
 
 
 <akap>Na wiosnę rodzice Kaja i Gerdy ustawiali na brzegu dachu długie skrzynie, napełnione ziemią; w nich zasiewali potrzebne warzywa i wiele pięknych kwiatów. Tak więc kawałek dachu przed oknami zamieniał się w śliczny, maleńki ogródek.</akap>
 
 
-<akap>Im mocniej dogrzewało złote słonko, tym piękniej było w ogródku na dachu. <begin id='b1188220943454' /><motyw id='m1188220943454'>Rośliny, Kwiaty</motyw>Zielone festony roślin pokrywały drewniane skrzynie i spadały aż na mur domu: różnobarwne powoje otwierały śliczne kielichy pełne rosy; różowy groszek ciekawie wyglądał na wszystkie strony; aksamitne bratki szeroko otwierały wielkie oczy, a drobne stokrotki uśmiechały się wesoło. Oprócz tego w każdej skrzyni rósł wysoki różany krzaczek niby drzewko. Na wiosnę stroił się w zielone listki, a już w maju okrywał ślicznymi kwiatami, których woń rozpływała się w powietrzu. Gałązki róż ciekawie zaglądały w okna, szeptały cicho drobnymi listkami i kołysały się lekko pod tchnieniem wietrzyka.<end id='e1188220943454' /></akap>
+<akap>Im mocniej dogrzewało złote słonko, tym piękniej było w ogródku na dachu. <begin id="b1188220943454"/><motyw id="m1188220943454">Rośliny, Kwiaty</motyw>Zielone festony roślin pokrywały drewniane skrzynie i spadały aż na mur domu: różnobarwne powoje otwierały śliczne kielichy pełne rosy; różowy groszek ciekawie wyglądał na wszystkie strony; aksamitne bratki szeroko otwierały wielkie oczy, a drobne stokrotki uśmiechały się wesoło. Oprócz tego w każdej skrzyni rósł wysoki różany krzaczek niby drzewko. Na wiosnę stroił się w zielone listki, a już w maju okrywał ślicznymi kwiatami, których woń rozpływała się w powietrzu. Gałązki róż ciekawie zaglądały w okna, szeptały cicho drobnymi listkami i kołysały się lekko pod tchnieniem wietrzyka.<end id="e1188220943454"/></akap>
 
 
 <akap>Ślicznie tu było w lecie.</akap>
 
 
-<akap><begin id='b1188220975900' /><motyw id='m1188220975900'>Przyjaźń, Zima</motyw>Ale w zimie wszystko znikało. Biały śnieg pokrywał dachy, a zamknięte okna często zamarzały; wtedy mróz kładł na nie delikatne białe kwiaty, ale nic przez nie widzieć nie było można. A dzieci chciały się widzieć, chciały ciągle wiedzieć o sobie. Więc rozgrzewały pieniądz na piecu i kładły go na szybę. Wtedy wśród białych liści i gałązek tworzył się mały i przezroczysty otwór, w którym zaraz mrugnęło śmiejące się oko Kaja albo Gerdy.</akap>
+<akap><begin id="b1188220975900"/><motyw id="m1188220975900">Przyjaźń, Zima</motyw>Ale w zimie wszystko znikało. Biały śnieg pokrywał dachy, a zamknięte okna często zamarzały; wtedy mróz kładł na nie delikatne białe kwiaty, ale nic przez nie widzieć nie było można. A dzieci chciały się widzieć, chciały ciągle wiedzieć o sobie. Więc rozgrzewały pieniądz na piecu i kładły go na szybę. Wtedy wśród białych liści i gałązek tworzył się mały i przezroczysty otwór, w którym zaraz mrugnęło śmiejące się oko Kaja albo Gerdy.</akap>
 
 <akap_dialog>--- Pójdź tu do nas! --- mówiło oko.</akap_dialog>
 
@@ -120,7 +121,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 <akap_dialog>--- Pszczoły, pszczoły --- powtarzała wesoło Gerda. --- A czy mają swoją królową?</akap_dialog>
 
-<akap_dialog>--- Rozumie się, że mają --- odpowiedziała babka. --- Największy ze wszystkich płatków, a zawsze tam leci, gdzie śnieg najgęściej pada. Jeśli spadnie na ziemię, wzbija się natychmiast znowu ku ciemnym chmurom i nigdy nie spocznie. Czasem przebiega nocą po ulicach miasta i zagląda do okien, a wtedy wyrastają na nich śnieżne kwiaty i brylantowe liście.<end id='e1188220975900' /></akap_dialog>
+<akap_dialog>--- Rozumie się, że mają --- odpowiedziała babka. --- Największy ze wszystkich płatków, a zawsze tam leci, gdzie śnieg najgęściej pada. Jeśli spadnie na ziemię, wzbija się natychmiast znowu ku ciemnym chmurom i nigdy nie spocznie. Czasem przebiega nocą po ulicach miasta i zagląda do okien, a wtedy wyrastają na nich śnieżne kwiaty i brylantowe liście.<end id="e1188220975900"/></akap_dialog>
 
 <akap_dialog>--- Tak! Tak! Widzieliśmy! --- wołały dzieci, zachwycone słowami babki.</akap_dialog>
 
@@ -135,7 +136,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Raz wieczorem Kaj już na wpół rozebrany wszedł na stołek i wyjrzał przez okrągły otwór na zamarzniętej szybie. W powietrzu kołysało się mnóstwo płatków śniegu, a jeden bardzo duży uczepił się na brzegu skrzynki kwiatowej, zaczął rosnąć prędko, coraz większy, wyższy, aż stał się cudną panią w długiej, białej szacie z cieniutkiego, przezroczystego muślinu, obsypanej milionami śnieżnych gwiazdek. Ciało jej było z przezroczystego lodu, białe i połyskujące, a jednak ona żyła. Patrzyła się na Kaja i uśmiechała się do niego, a oczy jej jaśniały jak brylanty. Na koniec skinęła ręką, jak gdyby wzywała go z sobą. Kaj przeląkł się bardzo, zeskoczył z krzesła i uciekł w głąb izdebki, ale zdawało mu się, że wielki ptak jakiś przeleciał koło okna.</akap>
 
 
-<akap><begin id='b1206288352718' /><motyw id='m1206288352718'>Wiosna</motyw>Nazajutrz dzień był jasny, pogodny i mroźny, ale wkrótce nastąpiła odwilż, wiatr przyniósł wieść radosną, że wiosna już blisko, słońce dogrzewało mocniej, śniegi zniknęły bez śladu, trawa pozieleniała, pączki zaczęły pękać, przyleciały jaskółki do gniazd przeszłorocznych i znowu dzieci siedziały na dachu, w ślicznym, maleńkim, wiszącym ogrodzie.</akap>
+<akap><begin id="b1206288352718"/><motyw id="m1206288352718">Wiosna</motyw>Nazajutrz dzień był jasny, pogodny i mroźny, ale wkrótce nastąpiła odwilż, wiatr przyniósł wieść radosną, że wiosna już blisko, słońce dogrzewało mocniej, śniegi zniknęły bez śladu, trawa pozieleniała, pączki zaczęły pękać, przyleciały jaskółki do gniazd przeszłorocznych i znowu dzieci siedziały na dachu, w ślicznym, maleńkim, wiszącym ogrodzie.</akap>
 
 
 <akap>Groszek pachnący spadał w festonach<pe><slowo_obce>spadał w festonach</slowo_obce> --- opadał, tworząc dekoracyjne sploty.</pe> na skrzynie, powoje otwierały śliczne kielichy do słońca, a róże tego roku kwitły bardzo pięknie i drzewka były nimi obsypane.</akap>
@@ -154,21 +155,21 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
                I chatynkę pobielaną,/
                I mateczkę ukochaną! ---/
                Wszystko kocham serca biciem,/
-               A przestanę chyba z życiem.<end id='e1206288352718' />
+               A przestanę chyba z życiem.<end id="e1206288352718"/>
        </strofa>
 </poezja_cyt>
 
 
 <akap_dialog>Razu jednego dzieci siedziały w ogródku i oglądały bardzo ładną książkę z obrazkami, w której były malowane ptaki i zwierzęta. Na wieżowym zegarze zaczęła bić piąta.</akap_dialog>
 
-<akap_dialog><begin id='b1220600177152' /><motyw id='m1220600177152'>Oko, Serce</motyw>--- Aj! --- zawołał Kaj nagle. --- Coś mnie ukłuło w serce! Coś mi do oka wpadło!</akap_dialog>
+<akap_dialog><begin id="b1220600177152"/><motyw id="m1220600177152">Oko, Serce</motyw>--- Aj! --- zawołał Kaj nagle. --- Coś mnie ukłuło w serce! Coś mi do oka wpadło!</akap_dialog>
 
 <akap_dialog>--- Może ukłuł cię kolec róży? --- rzekła troskliwie Gerda. --- Czekaj, zobaczę, co ci wpadło w oko! Nic --- nic nie ma.</akap_dialog>
 
 <akap_dialog>--- Pewno już wyleciało --- rzekł Kaj niecierpliwie i odsunął się od dziewczynki.</akap_dialog>
 
 
-<akap>Niestety, nie wyleciało. <begin id='b1220600672719' /><motyw id='m1220600672719'>Przemiana </motyw>Był to właśnie drobniutki pyłek stłuczonego zwierciadła czarodzieja; utkwił mu w oku i zmienił świat cały, nie pozwalając widzieć na nim nic pięknego, nic dobrego. A co gorsza, pyłek taki wpadł mu w serce, które nagle stało się zimne i twarde, przestało czuć i kochać.<end id='e1220600177152' /></akap>
+<akap>Niestety, nie wyleciało. <begin id="b1220600672719"/><motyw id="m1220600672719">Przemiana </motyw>Był to właśnie drobniutki pyłek stłuczonego zwierciadła czarodzieja; utkwił mu w oku i zmienił świat cały, nie pozwalając widzieć na nim nic pięknego, nic dobrego. A co gorsza, pyłek taki wpadł mu w serce, które nagle stało się zimne i twarde, przestało czuć i kochać.<end id="e1220600177152"/></akap>
 
 <akap_dialog>--- Czegóż beczysz? --- zapytał opryskliwie. --- Żebyś wiedziała, jaka jesteś brzydka! A jaka śmieszna, ha, ha, ha! Cóż to za zgniła róża? Pfe! I ta szkaradna! Cała ta skrzynia --- stare, brzydkie pudło, tylko ją zrzucić z dachu.</akap_dialog>
 
@@ -184,10 +185,10 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Od tej chwili Kaj zmienił się zupełnie. Kiedy Gerda chciała oglądać z nim obrazki, wzruszał ramionami, mówił, że są brzydkie i wyśmiewał się z każdego. W końcu powiedział, że nie chce się z nią bawić, bo jest głupia jak małe dziecko. Nawet bajki babuni nie podobały mu się; mówił, że są niedorzeczne, zawsze miał jakieś: ale. Nieraz stawał za staruszką, kładł na nos jej okulary i naśladował jej miny i słowa. Tak samo zaczął naśladować innych i nauczył się wkrótce najbrzydszych grymasów i wykrzywiań.</akap>
 
 
-<akap>W gruncie rzeczy Kaj nic temu nie był winien, tylko szkaradny pyłek szkła czarodziejskiego, które tkwiło mu w sercu. Z tego to powodu nikogo nie kochał i dokuczał Gerdzie, która była dla niego taka dobra. Ludzie zaczęli mówić, że Kaj jest złym chłopcem i mieli zupełną słuszność, tylko nie wiedzieli, dlaczego jest taki.<end id='e1220600672719' /></akap>
+<akap>W gruncie rzeczy Kaj nic temu nie był winien, tylko szkaradny pyłek szkła czarodziejskiego, które tkwiło mu w sercu. Z tego to powodu nikogo nie kochał i dokuczał Gerdzie, która była dla niego taka dobra. Ludzie zaczęli mówić, że Kaj jest złym chłopcem i mieli zupełną słuszność, tylko nie wiedzieli, dlaczego jest taki.<end id="e1220600672719"/></akap>
 
 
-<akap><begin id='b1220600796420' /><motyw id='m1220600796420'>Zabawa, Zima</motyw>Razu jednego w zimie, gdy śnieg padał, przyniósł Kaj na podwórze szkło powiększające i przez nie patrzył na gwiazdki śniegowe, które pokrywały mu ubranie.</akap>
+<akap><begin id="b1220600796420"/><motyw id="m1220600796420">Zabawa, Zima</motyw>Razu jednego w zimie, gdy śnieg padał, przyniósł Kaj na podwórze szkło powiększające i przez nie patrzył na gwiazdki śniegowe, które pokrywały mu ubranie.</akap>
 
 <akap_dialog>--- Spojrzyj, Gerdo --- rzekł --- jakie ogromne! Niby kwiaty, niby gwiazdy, a jakie sztuczne! To ciekawsze przecież od kwiatów prawdziwych! Tak równo, doskonale ułożone. Szkoda tylko, że topnieją.</akap_dialog>
 
@@ -195,7 +196,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Nagle pobiegł na górę, przyniósł swoje saneczki i ciepłe rękawice, oznajmił Gerdzie, że idzie pojeździć saneczkami po rynku i natychmiast zniknął za bramą.</akap>
 
 
-<akap>Na rynku była wesoła zabawa. Chłopcy ślizgali się po śniegu w swoich sankach, najśmielsi przywiązywali je do sań wieśniaków i jechali tym sposobem spory kawałek drogi. A co przy tym śmiechu i wrzawy!<end id='e1220600796420' /></akap>
+<akap>Na rynku była wesoła zabawa. Chłopcy ślizgali się po śniegu w swoich sankach, najśmielsi przywiązywali je do sań wieśniaków i jechali tym sposobem spory kawałek drogi. A co przy tym śmiechu i wrzawy!<end id="e1220600796420"/></akap>
 
 
 <akap>Wtem wjechały na rynek duże, białe sanie zaprzężone białymi końmi. Osoba siedząca w saniach otulona była w ogromne białe futro, a na głowie miała białą futrzaną czapkę. Sanie dwa razy objechały rynek, a tymczasem udało się Kajowi przywiązać do nich z tyłu swoje małe saneczki. Teraz pomknął jak strzała po utartej drodze i wyjechał za miasto. Osoba w sankach odwróciła głowę i przyjaźnie uśmiechnęła się do niego.</akap>
@@ -216,12 +217,12 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Płatki śniegu padały coraz większe, wyglądały na koniec niby białe ptaszki. Zdawało mu się, że dookoła niego biegną gołębie, kury, gęsi --- całym tłumem.</akap>
 
 
-<akap><begin id='b1220601346406' /><motyw id='m1220601346406'>Dama</motyw>Naraz konie stanęły, sanie się zatrzymały, a siedząca w nich osoba podniosła się i Kaj spostrzegł, że futro jej i czapka były ze śniegu. Była to wysoka dama, wysmukła, olśniewającej białości: królowa śniegu!</akap>
+<akap><begin id="b1220601346406"/><motyw id="m1220601346406">Dama</motyw>Naraz konie stanęły, sanie się zatrzymały, a siedząca w nich osoba podniosła się i Kaj spostrzegł, że futro jej i czapka były ze śniegu. Była to wysoka dama, wysmukła, olśniewającej białości: królowa śniegu!</akap>
 
 <akap_dialog>--- Dobrze jedziemy! --- rzekła. --- Ale po co masz tam marznąć? Chodź pod moje niedźwiedzie.</akap_dialog>
 
 
-<akap><begin id='b1220601521648' /><motyw id='m1220601521648'>Pocałunek</motyw>Posadziła go w saniach obok siebie, nakryła białym futrem, a jemu się zdawało, że zapada w górę śnieżną.</akap>
+<akap><begin id="b1220601521648"/><motyw id="m1220601521648">Pocałunek</motyw>Posadziła go w saniach obok siebie, nakryła białym futrem, a jemu się zdawało, że zapada w górę śnieżną.</akap>
 
 <akap_dialog>--- Jeszcze ci zimno? --- rzekła i pocałowała go w czoło.</akap_dialog>
 
@@ -231,10 +232,10 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap_dialog>--- Moje saneczki! Moje saneczki! --- zawołał z wielką trwogą, aby nie stracić ulubionej zabawki. Więc rzucono sznurek od nich białej kurze, aby biegła obok, ciągnąc je za sobą.</akap_dialog>
 
 
-<akap>Królowa śniegu pochyliła się nad Kajem i pocałowała go powtórnie, a w tej chwili chłopiec zapomniał już o wszystkim: o rodzicach, domu, babce i Gerdzie.<end id='e1220601521648' /></akap>
+<akap>Królowa śniegu pochyliła się nad Kajem i pocałowała go powtórnie, a w tej chwili chłopiec zapomniał już o wszystkim: o rodzicach, domu, babce i Gerdzie.<end id="e1220601521648"/></akap>
 
 
-<akap>Teraz nie bał się wcale pięknej pani, nie wydawała mu się straszna. Opowiadał jej, co umie, o jakich się uczył krajach i miastach, jak wybornie liczy na pamięć --- a ona uśmiechała się do niego.<end id='e1220601346406' /></akap>
+<akap>Teraz nie bał się wcale pięknej pani, nie wydawała mu się straszna. Opowiadał jej, co umie, o jakich się uczył krajach i miastach, jak wybornie liczy na pamięć --- a ona uśmiechała się do niego.<end id="e1220601346406"/></akap>
 
 
 <akap>Wreszcie wzięła go na ręce i wzleciała z nim razem wysoko, wysoko, ku ciemnym chmurom, które szarpał wiatr świszczący.</akap>
@@ -280,7 +281,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 <akap>A wtedy i Gerda przestała w to wierzyć.</akap>
 
-<akap_dialog><begin id='b1220601617389' /><motyw id='m1220601617389'>Ofiara</motyw>--- Włożę czerwone buciki, których Kaj jeszcze nie widział i pójdę do rzeki zapytać o niego --- pomyślała pewnego ranka.</akap_dialog>
+<akap_dialog><begin id="b1220601617389"/><motyw id="m1220601617389">Ofiara</motyw>--- Włożę czerwone buciki, których Kaj jeszcze nie widział i pójdę do rzeki zapytać o niego --- pomyślała pewnego ranka.</akap_dialog>
 
 
 <akap>Było bardzo wcześnie, ale wstała zaraz, ubrała się cichutko, żeby nie obudzić babki, włożyła swoje czerwone buciki, leciuchno pocałowała babunię i pobiegła do rzeki.</akap>
@@ -291,7 +292,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Zdawało jej się, że fale zaszemrały jakoś dziwnie, jakby się zgadzały na ten układ. Wiec co prędzej zdjęła buciki, śliczne, ukochane, czerwone buciki i rzuciła je w wodę.</akap>
 
 
-<akap><begin id='b1188223370313' /><motyw id='m1188223370313'>Woda, Rzeka</motyw>Buciki upadły niedaleko, a fala wyniosła je na brzeg z powrotem. Rzeka nie chciała przyjąć tej ofiary, gdyż nie mogła oddać Kaja, lecz Gerda inaczej to sobie tłumaczyła.<end id='e1220601617389' /> Zdawało jej się, że za blisko brzegu wrzuciła trzewiczki i aby je rzucić dalej, weszła do małego czółenka, które kołysało się na wodzie. Poszła na przeciwny koniec łódki i rzuciła buciki z całej siły, jak tylko mogła najdalej. Tak idąc i poruszając się, mimowolnie chwiała czółenkiem, które nie było przywiązane i zaczęło oddalać się od brzegu. Gerda spostrzegła to i chciała wyskoczyć, lecz była już za daleko. Łódka, porwana prądem, szybko płynęła z biegiem wody.<end id='e1188223370313' /></akap>
+<akap><begin id="b1188223370313"/><motyw id="m1188223370313">Woda, Rzeka</motyw>Buciki upadły niedaleko, a fala wyniosła je na brzeg z powrotem. Rzeka nie chciała przyjąć tej ofiary, gdyż nie mogła oddać Kaja, lecz Gerda inaczej to sobie tłumaczyła.<end id="e1220601617389"/> Zdawało jej się, że za blisko brzegu wrzuciła trzewiczki i aby je rzucić dalej, weszła do małego czółenka, które kołysało się na wodzie. Poszła na przeciwny koniec łódki i rzuciła buciki z całej siły, jak tylko mogła najdalej. Tak idąc i poruszając się, mimowolnie chwiała czółenkiem, które nie było przywiązane i zaczęło oddalać się od brzegu. Gerda spostrzegła to i chciała wyskoczyć, lecz była już za daleko. Łódka, porwana prądem, szybko płynęła z biegiem wody.<end id="e1188223370313"/></akap>
 
 
 <akap>Wtedy Gerda przelękła się bardzo i zaczęła głośno płakać. Ale nikt jej nie słyszał, tylko gromadka wróbli, które nie mogły dopomóc jej w niczym. Biegły jednak wzdłuż brzegu, jakby ją chciały pocieszyć i wołały bezustannie:</akap>
@@ -302,9 +303,9 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>I Gerda uspokoiła się powoli. Czółenko płynęło z prądem, a ona siedziała cichutko, w samych pończoszkach i patrzyła w wodę. Czerwone trzewiczki płynęły za łódką, lecz nie mogły jej dogonić, ponieważ prąd bardzo szybko ją unosił.</akap>
 
 
-<akap><begin id='b1188223331758' /><motyw id='m1188223331758'>Wiosna</motyw>Prześlicznie wyglądały brzegi rzeki; na zielonych, kwiecistych łąkach pasły się stada owiec, krowy poważnie skubały świeżą, soczystą paszę, stare drzewa rozwijały młode listki, wszystko uśmiechało się w blasku słonecznym.<end id='e1188223331758' /></akap>
+<akap><begin id="b1188223331758"/><motyw id="m1188223331758">Wiosna</motyw>Prześlicznie wyglądały brzegi rzeki; na zielonych, kwiecistych łąkach pasły się stada owiec, krowy poważnie skubały świeżą, soczystą paszę, stare drzewa rozwijały młode listki, wszystko uśmiechało się w blasku słonecznym.<end id="e1188223331758"/></akap>
 
-<akap_dialog><begin id='b1220602087974' /><motyw id='m1220602087974'>Ogród</motyw>--- Może mnie rzeka zaniesie do Kaja --- pomyślała Gerda i przestała się smucić. Usiadła na ławeczce i patrzyła długo na zielone brzegi, które przesuwały się przed nią. Właśnie ujrzała wielki sad wiśniowy, pełen kwitnących drzew, a między nimi malutki domek pod słomianą strzechą<pe><slowo_obce>strzecha</slowo_obce> --- dach kryty słomą lub trzciną.</pe>, z czerwonymi, żółtymi i niebieskimi okienkami. Dwóch drewnianych żołnierzy stało przed ganeczkiem z bronią w ręku.</akap_dialog>
+<akap_dialog><begin id="b1220602087974"/><motyw id="m1220602087974">Ogród</motyw>--- Może mnie rzeka zaniesie do Kaja --- pomyślała Gerda i przestała się smucić. Usiadła na ławeczce i patrzyła długo na zielone brzegi, które przesuwały się przed nią. Właśnie ujrzała wielki sad wiśniowy, pełen kwitnących drzew, a między nimi malutki domek pod słomianą strzechą<pe><slowo_obce>strzecha</slowo_obce> --- dach kryty słomą lub trzciną.</pe>, z czerwonymi, żółtymi i niebieskimi okienkami. Dwóch drewnianych żołnierzy stało przed ganeczkiem z bronią w ręku.</akap_dialog>
 
 
 <akap>Gerda pomyślała, że to żywi ludzie i wołała ratunku, ale naturalnie nikt jej nie odpowiedział. Prąd niósł ją prosto do brzegu, więc zaczęła znów wołać jeszcze głośniej.</akap>
@@ -332,15 +333,15 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Potem weszły do domku. Przez wysokie okienka czerwone, żółte i niebieskie, dziwne światło wpadało do izdebki. Na stole w dużych koszach stały prześliczne wiśnie, a staruszka pozwoliła jeść Gerdzie, ile tylko zechce.</akap>
 
 
-<akap>Wiśnie były wyborne, Gerda głodna, więc jadła, uśmiechając się z zadowolenia. <begin id='b1206289521250' /><motyw id='m1206289521250'>Czary</motyw>Staruszka złotym grzebieniem czesała jej złote włosy. Czesała je długo, długo, w dziwnym blasku czerwonych i niebieskich szybek, a Gerda zapominała o Kaju, babce i rodzicach, bo grzebień był zaczarowany, staruszka ta zaś była wróżką.</akap>
+<akap>Wiśnie były wyborne, Gerda głodna, więc jadła, uśmiechając się z zadowolenia. <begin id="b1206289521250"/><motyw id="m1206289521250">Czary</motyw>Staruszka złotym grzebieniem czesała jej złote włosy. Czesała je długo, długo, w dziwnym blasku czerwonych i niebieskich szybek, a Gerda zapominała o Kaju, babce i rodzicach, bo grzebień był zaczarowany, staruszka ta zaś była wróżką.</akap>
 
 <akap_dialog>--- Dawno już mieć pragnęłam taką miłą, dobrą dziewczynkę --- mówiła łagodnym głosem --- zobaczysz, jak ci u mnie dobrze będzie.</akap_dialog>
 
 
-<akap><begin id='b1220601957040' /><motyw id='m1220601957040'>Łzy, Wspomnienia</motyw>Potem Gerda została w izdebce, a staruszka wyszła sama do ogródka, dotknęła swoim kijem każdego krzaczka różanego i wszystkie natychmiast zapadły się w ziemię. Zrobiła to dlatego, ażeby Gerda na widok róż nie przypomniała sobie Kaja.</akap>
+<akap><begin id="b1220601957040"/><motyw id="m1220601957040">Łzy, Wspomnienia</motyw>Potem Gerda została w izdebce, a staruszka wyszła sama do ogródka, dotknęła swoim kijem każdego krzaczka różanego i wszystkie natychmiast zapadły się w ziemię. Zrobiła to dlatego, ażeby Gerda na widok róż nie przypomniała sobie Kaja.</akap>
 
 
-<akap>Teraz dziewczynka wybiegła także do ogródka. Ach, jak tu było ślicznie i przyjemnie! Tyle kwiatów, a każdy inny! Tyle barw, blasku, woni. Prawdziwie był to czarodziejski ogród: rosły w nim wszystkie kwiaty, jakie tylko są na świecie i wszystkie kwitły jednocześnie.<end id='e1206289521250' /> Gerda biegała pomiędzy grządkami, śmiała się i śpiewała, dopóki słońce nie skryło się poza wielką, starą wiśnię. Wtedy położyła się spać w czystym łóżeczku, na czerwonej jedwabnej poduszeczce, na której wyhaftowane były piękne, błękitne fiołki. Zasnęła też spokojnie, jak królewna, a w nocy śniła sny słodkie i miłe.</akap>
+<akap>Teraz dziewczynka wybiegła także do ogródka. Ach, jak tu było ślicznie i przyjemnie! Tyle kwiatów, a każdy inny! Tyle barw, blasku, woni. Prawdziwie był to czarodziejski ogród: rosły w nim wszystkie kwiaty, jakie tylko są na świecie i wszystkie kwitły jednocześnie.<end id="e1206289521250"/> Gerda biegała pomiędzy grządkami, śmiała się i śpiewała, dopóki słońce nie skryło się poza wielką, starą wiśnię. Wtedy położyła się spać w czystym łóżeczku, na czerwonej jedwabnej poduszeczce, na której wyhaftowane były piękne, błękitne fiołki. Zasnęła też spokojnie, jak królewna, a w nocy śniła sny słodkie i miłe.</akap>
 
 
 <akap>Nazajutrz z rana obudziła się wesoło i bawiła znowu cały dzień w ogródku, wśród najpiękniejszych kwiatów, w ciepłym blasku słońca --- i tak upływały dni jeden po drugim.</akap>
@@ -352,7 +353,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Wtem raz na słomianym kapeluszu wróżki spostrzegła malowaną różę. Zdziwiona i szczęśliwa, zaczęła natychmiast szukać w ogródku kochanego kwiatka: rozglądała się wokoło, pochylała nad grządkami, lecz ani jednej różyczki nie było.</akap>
 
 
-<akap>Wówczas gorzko płakać zaczęła. Jej łzy gorące padały na ziemię i przesiąkły przez nią, aż zwilżyły ukryty w tym miejscu krzak róży. I nagle cudny, świeży, okryty wonnym kwieciem, wystrzelił znów nad ziemię, a Gerda objęła go rączkami, pieściła i całowała śliczne róże. I przypomniała sobie tamten krzaczek na poddaszu i przypomniała sobie znowu Kaja.<end id='e1220601957040' /></akap>
+<akap>Wówczas gorzko płakać zaczęła. Jej łzy gorące padały na ziemię i przesiąkły przez nią, aż zwilżyły ukryty w tym miejscu krzak róży. I nagle cudny, świeży, okryty wonnym kwieciem, wystrzelił znów nad ziemię, a Gerda objęła go rączkami, pieściła i całowała śliczne róże. I przypomniała sobie tamten krzaczek na poddaszu i przypomniała sobie znowu Kaja.<end id="e1220601957040"/></akap>
 
 <akap_dialog>--- Och, jakże dawno ja tu jestem! --- zawołała. --- A miałam szukać Kaja. Moje śliczne różyczki, czyż nie wiecie, gdzie on się podział? Czy myślicie, że umarł?</akap_dialog>
 
@@ -372,7 +373,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Ale furtka zamknięta była na klucz. Wtedy zaczęła mocno szarpać klamkę, aż zardzewiały zamek ustąpił pod naciskiem i drzwi się otworzyły. Gerda wyszła prędko i bosymi nóżkami biegła co tchu po twardej, kamienistej drodze, obawiając się pogoni. Trzy razy obejrzała się za siebie, a nie widząc nikogo, usiadła na chwilę na wielkim kamieniu, kiedy jej sił zabrakło.</akap>
 
 
-<akap>Teraz dopiero obejrzała się dokoła: lato minęło dawno, późna jesień była na świecie, powiędły kwiaty i pożółkły łąki, ale w ogrodzie wróżki, gdzie kwiaty kwitną wiecznie, nic o tym nie wiedziała.<end id='e1220602087974' /></akap>
+<akap>Teraz dopiero obejrzała się dokoła: lato minęło dawno, późna jesień była na świecie, powiędły kwiaty i pożółkły łąki, ale w ogrodzie wróżki, gdzie kwiaty kwitną wiecznie, nic o tym nie wiedziała.<end id="e1220602087974"/></akap>
 
 <akap_dialog>--- Boże! Boże! Ileż ja czasu straciłam --- narzekała Gerda. --- Oto już późna jesień, trzeba spieszyć bardzo, zanim zima powróci.</akap_dialog>
 
@@ -380,7 +381,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>I wstała, by iść dalej.</akap>
 
 
-<akap><begin id='b1188224386975' /><motyw id='m1188224386975'>Podróż</motyw>Szła bosymi nóżkami po kamienistej drodze, a dokoła było smutno i ponuro. Czuła wielkie zmęczenie, ale się nie zatrzymywała. Z wierzb przydrożnych padały długie, żółte liście lub ciężkie krople chłodnej rosy. Na tarninowych krzakach były jeszcze jagody, ale tak cierpkie, że wykrzywiały usta.<end id='e1188224386975' /></akap>
+<akap><begin id="b1188224386975"/><motyw id="m1188224386975">Podróż</motyw>Szła bosymi nóżkami po kamienistej drodze, a dokoła było smutno i ponuro. Czuła wielkie zmęczenie, ale się nie zatrzymywała. Z wierzb przydrożnych padały długie, żółte liście lub ciężkie krople chłodnej rosy. Na tarninowych krzakach były jeszcze jagody, ale tak cierpkie, że wykrzywiały usta.<end id="e1188224386975"/></akap>
 
 
 <akap>Szaro i smutno było na szerokim świecie, otulonym w szare, ciężkie, ołowiane chmury.</akap>
@@ -395,7 +396,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 
 
-<akap>Długo szła tak Gerda, w końcu zmęczyła się bardzo i usiadła znowu pod drzewem. Właśnie pierwszy śnieg pokrył ziemię i bose nożyny dziewczynki poczerwieniały z zimna. <begin id='b1206291099140' /><motyw id='m1206291099140'>Ptak</motyw>Wtem tuż przed nią stanęła duża, szara wrona: popatrzyła na nią, pokręciła łebkiem, podleciała w prawo i w lewo i zawołała: ,,Kra! Kra!"</akap>
+<akap>Długo szła tak Gerda, w końcu zmęczyła się bardzo i usiadła znowu pod drzewem. Właśnie pierwszy śnieg pokrył ziemię i bose nożyny dziewczynki poczerwieniały z zimna. <begin id="b1206291099140"/><motyw id="m1206291099140">Ptak</motyw>Wtem tuż przed nią stanęła duża, szara wrona: popatrzyła na nią, pokręciła łebkiem, podleciała w prawo i w lewo i zawołała: ,,Kra! Kra!"</akap>
 
 
 <akap>Znaczyło to: ,,Dzień dobry, kochana dziewczynko, musisz być bardzo biedna, kiedy w takie zimno sama idziesz w świat szeroki. Gdzież ty idziesz, dziewczynko? Czego szukasz?"</akap>
@@ -417,11 +418,11 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap_dialog>--- Kra! Kra! Nic nie szkodzi --- rzekła wrona. --- I tak się rozumiemy. Będę mówiła, jak potrafię.</akap_dialog>
 
 
-<akap>I zaczęła opowiadać:<end id='e1206291099140' /></akap>
+<akap>I zaczęła opowiadać:<end id="e1206291099140"/></akap>
 
-<akap_dialog><begin id='b1220602293334' /><motyw id='m1220602293334'>Mąż</motyw>--- W tym państwie, gdzie jesteśmy, rządzi bardzo mądra, bardzo mądra księżniczka. Razu jednego przyszło jej do głowy, aby sobie wybrać męża. Ale chciała takiego męża, który by umiał odpowiadać na wszystkie jej pytania, a nie nudnego mruka, co się odezwać nie umie i tylko udaje pana. Gdy powiedziała o tym swoim damom dworu, ucieszyły się wszystkie i wychwalały ją za ten mądry pomysł. Wtedy ogłoszono w gazetach, że każdy młodzieniec, który pragnie się ożenić z księżniczką, może przyjść do pałacu, a jeśli potrafi odpowiedzieć na jej pytania, może zostać jej mężem.</akap_dialog>
+<akap_dialog><begin id="b1220602293334"/><motyw id="m1220602293334">Mąż</motyw>--- W tym państwie, gdzie jesteśmy, rządzi bardzo mądra, bardzo mądra księżniczka. Razu jednego przyszło jej do głowy, aby sobie wybrać męża. Ale chciała takiego męża, który by umiał odpowiadać na wszystkie jej pytania, a nie nudnego mruka, co się odezwać nie umie i tylko udaje pana. Gdy powiedziała o tym swoim damom dworu, ucieszyły się wszystkie i wychwalały ją za ten mądry pomysł. Wtedy ogłoszono w gazetach, że każdy młodzieniec, który pragnie się ożenić z księżniczką, może przyjść do pałacu, a jeśli potrafi odpowiedzieć na jej pytania, może zostać jej mężem.</akap_dialog>
 
-<akap_dialog>Oj, żebyś wiedziała, co się wtedy działo, jakie tłumy cisnęły się do zamku! Ale cóż, nikomu jakoś się nie wiodło. Na ulicy wszyscy rozmawiali głośno, kłócili się, krzyczeli, obracali językami, jakby mieli za to obiecaną nagrodę, ale ktokolwiek minął zamkowe podwórze, zobaczył straż wspaniałą, postrojoną służbę, wielką tronową salę i piękną księżniczkę, zapominał języka w gębie, stawał jak słup niemy i zamiast odpowiedzi, powtarzał pytania księżniczki. To naturalnie było bardzo nudne, wiec żadnego wybrać nie chciała.<end id='e1220602293334' /></akap_dialog>
+<akap_dialog>Oj, żebyś wiedziała, co się wtedy działo, jakie tłumy cisnęły się do zamku! Ale cóż, nikomu jakoś się nie wiodło. Na ulicy wszyscy rozmawiali głośno, kłócili się, krzyczeli, obracali językami, jakby mieli za to obiecaną nagrodę, ale ktokolwiek minął zamkowe podwórze, zobaczył straż wspaniałą, postrojoną służbę, wielką tronową salę i piękną księżniczkę, zapominał języka w gębie, stawał jak słup niemy i zamiast odpowiedzi, powtarzał pytania księżniczki. To naturalnie było bardzo nudne, wiec żadnego wybrać nie chciała.<end id="e1220602293334"/></akap_dialog>
 
 <akap_dialog>--- A Kaj? --- przerwała nieśmiała Gerda.</akap_dialog>
 
@@ -439,7 +440,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 <akap_dialog>--- Bardzo być może --- potwierdziła wrona. --- Szedł do samej księżniczki i nie zmieszał się wcale, chociaż ogromna sala pełna była dworzan, urzędników i dygnitarzy<pe><slowo_obce>dygnitarz</slowo_obce> --- osoba piastująca ważny urząd, dostojnik.</pe>, każdemu umiał odpowiedzieć, no i dostał księżniczkę.</akap_dialog>
 
-<akap_dialog>--- To z pewnością Kaj --- rzekła uszczęśliwiona Gerda. --- On był zawsze ogromnie mądry, umiał liczyć na pamięć nawet z ułamkami. <begin id='b1220602428469' /><motyw id='m1220602428469'>Sługa, Strój</motyw>O, zaprowadź mnie do pałacu!</akap_dialog>
+<akap_dialog>--- To z pewnością Kaj --- rzekła uszczęśliwiona Gerda. --- On był zawsze ogromnie mądry, umiał liczyć na pamięć nawet z ułamkami. <begin id="b1220602428469"/><motyw id="m1220602428469">Sługa, Strój</motyw>O, zaprowadź mnie do pałacu!</akap_dialog>
 
 <akap_dialog>--- Bah! --- zakrakała wrona. --- Łatwo to powiedzieć. Przecież takiej obdartej i bosej dziewczynki nie wpuszczą do królewskiego pałacu!</akap_dialog>
 
@@ -450,7 +451,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 <akap>Ciemno już było, kiedy powróciła.</akap>
 
-<akap_dialog>--- To wszystko na nic --- rzekła. --- Boso cię tu nie wpuszczą, straż i lokaje bardzo zważają na nogi.<end id='e1220602428469' /> Ale nie płacz. Poradzimy jakoś na to. Mam w pałacu krewnego, który jest w wielkich łaskach u księżniczki i zna wszystkie zakątki jak swoje własne gniazdo. On otworzy ci małą furtkę i ukrytymi schodami zaprowadzi prosto do sypialni księstwa.</akap_dialog>
+<akap_dialog>--- To wszystko na nic --- rzekła. --- Boso cię tu nie wpuszczą, straż i lokaje bardzo zważają na nogi.<end id="e1220602428469"/> Ale nie płacz. Poradzimy jakoś na to. Mam w pałacu krewnego, który jest w wielkich łaskach u księżniczki i zna wszystkie zakątki jak swoje własne gniazdo. On otworzy ci małą furtkę i ukrytymi schodami zaprowadzi prosto do sypialni księstwa.</akap_dialog>
 
 <akap_dialog>--- O, moja droga wrono! --- cicho szepnęła Gerda, idąc do zamku długą, cienistą aleją, w której liście spadały z drzew jak krople deszczu. A kiedy w zamku pogaszono światła, weszły przez małą furtkę, tylko przymkniętą z lekka.</akap_dialog>
 
@@ -465,9 +466,9 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 <akap_dialog>--- Pójdę naprzód, a wy za mną. Droga prosta i nikogo na niej nie spotkamy.</akap_dialog>
 
-<akap_dialog><begin id='b1220602510731' /><motyw id='m1220602510731'>Sen</motyw>--- A mnie się zdaje, że ktoś za nami idzie --- powiedziała Gerda i obejrzała się z trwogą. W istocie przesunęło się coś szybko po ścianie jak gdyby cienie jeźdźców, psów i koni.</akap_dialog>
+<akap_dialog><begin id="b1220602510731"/><motyw id="m1220602510731">Sen</motyw>--- A mnie się zdaje, że ktoś za nami idzie --- powiedziała Gerda i obejrzała się z trwogą. W istocie przesunęło się coś szybko po ścianie jak gdyby cienie jeźdźców, psów i koni.</akap_dialog>
 
-<akap_dialog>--- To sny o polowaniu śpieszą do księcia pana i księżniczki --- uspokoił ją kruk natychmiast.<end id='e1220602510731' /></akap_dialog>
+<akap_dialog>--- To sny o polowaniu śpieszą do księcia pana i księżniczki --- uspokoił ją kruk natychmiast.<end id="e1220602510731"/></akap_dialog>
 
 
 <akap>Mijali szereg przepysznych<pe><slowo_obce>przepyszny</slowo_obce> --- tu: piękny, bogaty.</pe> pokoi, których ściany obite były czerwonym, błękitnym lub żółtym atłasem<pe><slowo_obce>atłas</slowo_obce> --- miękka tkanina, która ma jedną stronę błyszczącą, a drugą matową.</pe>, sztuczne kwiaty pokrywały je wieńcami, wszędzie lśniły kosztowne sprzęty i klejnoty; wreszcie stanęli w królewskiej sypialni. Tu sufit przypominał piękną koronę<pe><slowo_obce>korona</slowo_obce> --- tu: szczyt liści.</pe> palmy o wspaniałych, szklanych liściach, a na środku, na grubej łodydze ze złota, wisiały dwa łóżeczka w kształcie lilii: jedno białe, gdzie spoczywała księżniczka, drugie purpurowe, gdzie może Kaj sypiał.</akap>
@@ -507,19 +508,19 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 
 
-<akap><begin id='b1206290611859' /><motyw id='m1206290611859'>Niebezpieczeństwo</motyw>Złocista kareta wjechała do ciemnego lasu i między drzewami świeciła jak słońce. Zobaczyli to rozbójnicy i wybiegli z gęstwiny.</akap>
+<akap><begin id="b1206290611859"/><motyw id="m1206290611859">Niebezpieczeństwo</motyw>Złocista kareta wjechała do ciemnego lasu i między drzewami świeciła jak słońce. Zobaczyli to rozbójnicy i wybiegli z gęstwiny.</akap>
 
 <akap_dialog>--- Złoto! Złoto! --- krzyczeli i rzucili się na karetę, uchwycili konia za cugle<pe><slowo_obce>cugle</slowo_obce> --- pasy, służące jeźdźcowi do kierowania koniem; inaczej: wodze, lejce.</pe>, pozabijali służbę i wyciągnęli na drogę przerażoną Gerdę.</akap_dialog>
 
-<akap_dialog><begin id='b1220604287122' /><motyw id='m1220604287122'>Córka, Matka</motyw>--- Ach, jaka biała, tłusta, orzeszkami karmiona! --- zawołała chciwie stara rozbójnica z rozczochraną głową, strasznymi oczyma i żółtą, pomarszczoną twarzą. --- Musi być smaczna jak młode jagniątko, to będzie dopiero uczta.</akap_dialog>
+<akap_dialog><begin id="b1220604287122"/><motyw id="m1220604287122">Córka, Matka</motyw>--- Ach, jaka biała, tłusta, orzeszkami karmiona! --- zawołała chciwie stara rozbójnica z rozczochraną głową, strasznymi oczyma i żółtą, pomarszczoną twarzą. --- Musi być smaczna jak młode jagniątko, to będzie dopiero uczta.</akap_dialog>
 
 
 <akap>Wyciągnęła zza pasa wielki nóż błyszczący i podniosła rękę, aby zabić biedną Gerdę --- lecz w tej chwili krzyknęła okropnie, gdyż mała rozbójniczka, jej córeczka, którą niosła na plecach, do krwi ugryzła ją w ucho i bijąc matkę nogami po plecach, krzyczała przeraźliwie:</akap>
 
-<akap_dialog>--- Nie dam jej zabić! Nie zabijaj! --- wołało dzikie, rozpuszczone dziecko. --- Ja chcę, żeby się ona ze mną bawiła! Ja chcę jej mufki i ładnej sukienki i chcę, żeby ze mną spała.<end id='e1206290611859' /></akap_dialog>
+<akap_dialog>--- Nie dam jej zabić! Nie zabijaj! --- wołało dzikie, rozpuszczone dziecko. --- Ja chcę, żeby się ona ze mną bawiła! Ja chcę jej mufki i ładnej sukienki i chcę, żeby ze mną spała.<end id="e1206290611859"/></akap_dialog>
 
 
-<akap>Stara zbójnica pozwalała swojej córeczce na wszystko, więc schowała na powrót nóż na dawne miejsce, otarła z krwi ucho i umieściła dziką dziewczynkę w karecie razem z Gerdą.<end id='e1220604287122' /> Potem jeden ze zbójców siadł na koźle<pe><slowo_obce>kozioł</slowo_obce> --- tu: siedzenie dla woźnicy.</pe>, zaciął konia i popędzili jak wiatr po kamieniach, dołach, górach, między drzewami, zaczepiając o gałęzie i nie zważając na nic.</akap>
+<akap>Stara zbójnica pozwalała swojej córeczce na wszystko, więc schowała na powrót nóż na dawne miejsce, otarła z krwi ucho i umieściła dziką dziewczynkę w karecie razem z Gerdą.<end id="e1220604287122"/> Potem jeden ze zbójców siadł na koźle<pe><slowo_obce>kozioł</slowo_obce> --- tu: siedzenie dla woźnicy.</pe>, zaciął konia i popędzili jak wiatr po kamieniach, dołach, górach, między drzewami, zaczepiając o gałęzie i nie zważając na nic.</akap>
 
 
 <akap>Mała zbójniczka śmiała się głośno z radości i tupała nogami. Była ona w tym samym wieku, co Gerda, ale większa i tęższa, z dużą i czerwoną twarzą, czarnymi włosami i czarnymi, błyszczącymi oczyma. Kiedy nacieszyła się jazdą, objęła wpół Gerdę i powiedziała wesoło:</akap>
@@ -529,19 +530,19 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap_dialog>--- Nie --- odrzekła dziewczynka i ze łzami w oczach opowiedziała jej swoją historię: jak bardzo Kaja kocha i pragnie go znaleźć, ale nie wie zupełnie, gdzie go szukać.</akap_dialog>
 
 
-<akap><begin id='b1206290706531' /><motyw id='m1206290706531'>Zamek</motyw>Mała zbójniczka słuchała ciekawie, a oczy jej świeciły jak dwa ognie. W tej chwili powóz stanął, gdyż wjechali na dziedziniec zbójeckiego zamku.</akap>
+<akap><begin id="b1206290706531"/><motyw id="m1206290706531">Zamek</motyw>Mała zbójniczka słuchała ciekawie, a oczy jej świeciły jak dwa ognie. W tej chwili powóz stanął, gdyż wjechali na dziedziniec zbójeckiego zamku.</akap>
 
 
 <akap>Był to wielki budynek, stary, brudny, odrapany, pełen dziur i szczelin, w których gnieździły się kruki i wrony. Ogromne buldogi, straszne potwory z otwartymi paszczami, jakby chciały natychmiast rozszarpać i pożreć przybyłych, biegały i skakały po podwórzu, ale żaden nie szczekał, bo im nie było wolno.</akap>
 
 
-<akap>W zamku, w olbrzymiej okopconej sali o czarnych ścianach i kamiennej podłodze, płonął wielki ogień, a dym kłębami wznosił się do góry i osiadał na suficie, poczerniałych ścianach i dziurami w murze wychodził na zewnątrz. Przy ogniu w dużym kotle gotowała się zupa, a zające i króliki piekły się na rożnach.<end id='e1206290706531' /></akap>
+<akap>W zamku, w olbrzymiej okopconej sali o czarnych ścianach i kamiennej podłodze, płonął wielki ogień, a dym kłębami wznosił się do góry i osiadał na suficie, poczerniałych ścianach i dziurami w murze wychodził na zewnątrz. Przy ogniu w dużym kotle gotowała się zupa, a zające i króliki piekły się na rożnach.<end id="e1206290706531"/></akap>
 
 <akap_dialog>--- Dziś będziesz spała ze mną i z moimi zwierzątkami! --- rzekła zbójniczka, gdy się obie z Gerdą najadły i napiły, a potem poszły do swego kącika, gdzie było posłanie ze słomy przykryte kobiercami. Nad nimi we framugach i na grzędach gnieździły się stada gołębi, które udawały śpiące, lecz poruszyły się trochę i każdy jednym okiem spojrzał na dziewczynki.</akap_dialog>
 
 <akap_dialog>--- To moje leśne gołębie --- rzekła rozbójniczka. --- Wszystko to moje, co tu wkoło widzisz. --- I wzięła w rękę jednego gołębia, potrząsając go i dmuchając, aż zaczął trzepotać skrzydłami.</akap_dialog>
 
-<akap_dialog><begin id='b1220604475029' /><motyw id='m1220604475029'>Przemoc</motyw>--- A to mój ren<pe><slowo_obce>ren</slowo_obce> --- renifer, ssak podobny do jelenia zamieszkujący północne, podbiegunowe regiony Europy, Azji i Ameryki.</pe> kochany --- dodała, pokazując ogromnego rena, przywiązanego na sznurze uczepionym do błyszczącej miedzianej obrączki, którą miał na szyi. --- Co wieczór udaję, że go chcę zabić moim nożem, a on bardzo się tego boi.<end id='e1220604475029' /></akap_dialog>
+<akap_dialog><begin id="b1220604475029"/><motyw id="m1220604475029">Przemoc</motyw>--- A to mój ren<pe><slowo_obce>ren</slowo_obce> --- renifer, ssak podobny do jelenia zamieszkujący północne, podbiegunowe regiony Europy, Azji i Ameryki.</pe> kochany --- dodała, pokazując ogromnego rena, przywiązanego na sznurze uczepionym do błyszczącej miedzianej obrączki, którą miał na szyi. --- Co wieczór udaję, że go chcę zabić moim nożem, a on bardzo się tego boi.<end id="e1220604475029"/></akap_dialog>
 
 
 <akap>Wyjęła zaraz wielki nóż świecący, wyostrzyła go o ścianę i pociągnęła renowi po szyi. Zwierzę stało spokojnie ze spuszczoną głową.</akap>
@@ -623,7 +624,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 <akap>Ren opowiedział jej swoją historię, która wydawała mu się najważniejszą, a potem zaczął mówić o Gerdzie, ponieważ dziewczynka była tak zziębnięta, że sama opowiadać nie mogła.</akap>
 
-<akap_dialog><begin id='b1220604928703' /><motyw id='m1220604928703'>List</motyw>--- Ach, biedaki! --- rzekła Laponka, wysłuchawszy wszystkiego uważnie. --- Daleka, bardzo daleka jeszcze przed wami droga. Więcej niż sto mil lecieć musicie na północ, bo tam dopiero, na samym biegunie królowa śniegu ma swój pyszny<pe><slowo_obce>pyszny</slowo_obce> --- tu: wspaniały.</pe> zamek, w którym zorza północna pali się co wieczór wspaniałymi ogniami. Nie mam w domu papieru, więc na suszonym sztokfiszu<pe><slowo_obce>sztokfisz</slowo_obce> --- ryba morska, zwykle dorsz, rozcięta, wypatroszona oraz wysuszona na powietrzu i słońcu (przygotowane w ten sposób ryby spożywa się głównie na Islandii i w Norwegii).</pe> napiszę wam list do pewnej bardzo mądrej Eskimoski<pe>Eskimosi --- Inuici (nazwa własna: Inuit, Inuitowie); grupa rdzennych ludów obszarów arktycznych i subarktycznych Grenlandii, Kanady, Alaski i Syberii. W XVI wieku wśród białych upowszechniła się nazwa Eskimosi --- o tyle niewłaściwa, co zagadkowa etymologicznie. Początkowo uważano, że wywodzi się od wyrażenia ,,zjadacze surowego mięsa", obecnie przypuszcza się raczej, że nazwa ta ma inne pochodzenie. Inuici alaskańscy nie tylko tolerują, ale nawet wolą nazwę Eskimosi.</pe>, która mieszka niedaleko pałacu królowej i może wam więcej dopomóc ode mnie.</akap_dialog>
+<akap_dialog><begin id="b1220604928703"/><motyw id="m1220604928703">List</motyw>--- Ach, biedaki! --- rzekła Laponka, wysłuchawszy wszystkiego uważnie. --- Daleka, bardzo daleka jeszcze przed wami droga. Więcej niż sto mil lecieć musicie na północ, bo tam dopiero, na samym biegunie królowa śniegu ma swój pyszny<pe><slowo_obce>pyszny</slowo_obce> --- tu: wspaniały.</pe> zamek, w którym zorza północna pali się co wieczór wspaniałymi ogniami. Nie mam w domu papieru, więc na suszonym sztokfiszu<pe><slowo_obce>sztokfisz</slowo_obce> --- ryba morska, zwykle dorsz, rozcięta, wypatroszona oraz wysuszona na powietrzu i słońcu (przygotowane w ten sposób ryby spożywa się głównie na Islandii i w Norwegii).</pe> napiszę wam list do pewnej bardzo mądrej Eskimoski<pe>Eskimosi --- Inuici (nazwa własna: Inuit, Inuitowie); grupa rdzennych ludów obszarów arktycznych i subarktycznych Grenlandii, Kanady, Alaski i Syberii. W XVI wieku wśród białych upowszechniła się nazwa Eskimosi --- o tyle niewłaściwa, co zagadkowa etymologicznie. Początkowo uważano, że wywodzi się od wyrażenia ,,zjadacze surowego mięsa", obecnie przypuszcza się raczej, że nazwa ta ma inne pochodzenie. Inuici alaskańscy nie tylko tolerują, ale nawet wolą nazwę Eskimosi.</pe>, która mieszka niedaleko pałacu królowej i może wam więcej dopomóc ode mnie.</akap_dialog>
 
 
 <akap>Potem dała Gerdzie jeść, pić, a gdy dziewczynka posiliła się i ogrzała, Laponka napisała list na suszonym sztokfiszu, oddała go Gerdzie i kazała dobrze pilnować. Następnie przywiązała ją znowu do rena, a ten szybko puścił się w drogę.</akap>
@@ -641,7 +642,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Potem wzięła rybę i zaczęła czytać list Laponki.</akap>
 
 
-<akap>Przeczytała go raz i drugi i zamyśliła się głęboko.<end id='e1220604928703' /> Ren zbliżył się do niej i mówił z prośbą w głosie.</akap>
+<akap>Przeczytała go raz i drugi i zamyśliła się głęboko.<end id="e1220604928703"/> Ren zbliżył się do niej i mówił z prośbą w głosie.</akap>
 
 
 <akap>--- Wiem, że jesteś bardzo mądra i masz wielką władzę, że rozkazujesz wiatrom, które są ci posłuszne, daj więc Gerdzie takiego napoju, żeby była silniejsza od dwunastu mężczyzn i mogła pokonać królową śniegu.</akap>
@@ -666,7 +667,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 <akap_dialog>--- Więc nie chcesz pomóc Gerdzie? Nie możesz jej dać żadnej władzy?</akap_dialog>
 
-<akap_dialog><begin id='b1206292464656' /><motyw id='m1206292464656'>Serce</motyw>--- Zmiłuj się, renie, powiedz, cóż ja jej więcej dać mogę nad tę władzę, którą sama posiada? Czyż nie widzisz jej siły i potęgi? Czyż nie widzisz, że ludzie i zwierzęta służą jej i wypełniają jej wolę? Czyż nie widzisz, że bosa i uboga, pół świata już przebyła, a wszyscy jej pomagają i nic się jej oprzeć nie może? Takiej władzy my jej nie damy. Takiej władzy nie może dać jej nikt na świecie i od nas ona jej nie potrzebuje, bo źródło potęgi ma we własnym swym sercu, a tym źródłem jest dobroć, miłość i niewinność. Jeśli te trzy klucze nie otworzą przed nią pałacu królowej śniegu i nie ocalą Kaja, to my także uczynić tego nie zdołamy.<end id='e1206292464656' /></akap_dialog>
+<akap_dialog><begin id="b1206292464656"/><motyw id="m1206292464656">Serce</motyw>--- Zmiłuj się, renie, powiedz, cóż ja jej więcej dać mogę nad tę władzę, którą sama posiada? Czyż nie widzisz jej siły i potęgi? Czyż nie widzisz, że ludzie i zwierzęta służą jej i wypełniają jej wolę? Czyż nie widzisz, że bosa i uboga, pół świata już przebyła, a wszyscy jej pomagają i nic się jej oprzeć nie może? Takiej władzy my jej nie damy. Takiej władzy nie może dać jej nikt na świecie i od nas ona jej nie potrzebuje, bo źródło potęgi ma we własnym swym sercu, a tym źródłem jest dobroć, miłość i niewinność. Jeśli te trzy klucze nie otworzą przed nią pałacu królowej śniegu i nie ocalą Kaja, to my także uczynić tego nie zdołamy.<end id="e1206292464656"/></akap_dialog>
 
 <akap_dialog>A teraz słuchaj jeszcze, co ci powiem. O dwie mile stąd zaczyna się ogród królowej. Tam zaniesiesz dziewczynkę i zostawisz ją przy dużym krzaku, który stoi na śniegu, okryty czerwonymi jagodami. Ale już z nią nie rozmawiaj i wracaj tu co prędzej.</akap_dialog>
 
@@ -691,16 +692,16 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Zaczęła biec naprzód, jak mogła najprędzej. Ale natychmiast zastąpił jej drogę cały tłum płatków śnieżnych. Nie spadały one z nieba, gdyż niebo było jasne i pogodne, oświetlone płonącą zorzą, lecz unosiły się nisko nad ziemią i powiększały się coraz bardziej w miarę jak zbliżały się ku niej.</akap>
 
 
-<akap>Wtedy przypomniała sobie dziewczynka, jak oglądała z Kajem płatki śniegu przez szkło powiększające. Tamte jednak były inne i nie takie wielkie. <begin id='b1220605305280' /><motyw id='m1220605305280'>Potwór</motyw>Te wyglądały strasznie, jak żywe istoty: były to rzeczywiście przednie straże królowej śniegu. Ich postaci były dziwaczne i groźne: niby ogromne, białe i kolczaste jeże --- to kłęby żmij i wężów o syczących paszczach --- to niby małe, grube niedźwiedziątka o nastroszonej sierści. A wszystkie białe, lekkie, świecące, ruchliwe, budzące strach brzydotą i tym, że żywe, a przecież to płatki śniegu.<end id='e1220605305280' /></akap>
+<akap>Wtedy przypomniała sobie dziewczynka, jak oglądała z Kajem płatki śniegu przez szkło powiększające. Tamte jednak były inne i nie takie wielkie. <begin id="b1220605305280"/><motyw id="m1220605305280">Potwór</motyw>Te wyglądały strasznie, jak żywe istoty: były to rzeczywiście przednie straże królowej śniegu. Ich postaci były dziwaczne i groźne: niby ogromne, białe i kolczaste jeże --- to kłęby żmij i wężów o syczących paszczach --- to niby małe, grube niedźwiedziątka o nastroszonej sierści. A wszystkie białe, lekkie, świecące, ruchliwe, budzące strach brzydotą i tym, że żywe, a przecież to płatki śniegu.<end id="e1220605305280"/></akap>
 
 
 <akap>Dziwne, szkaradne wojsko.</akap>
 
 
-<akap><begin id='b1220605402784' /><motyw id='m1220605402784'>Anioł, Modlitwa, Walka</motyw>Gerda w trwodze zaczęła się modlić. Ale mróz był tak wielki, iż własny jej oddech, wychodząc z ust, stawał się dla niej widzialny, zmieniał się w gęstą parę i otaczał ją jakby obłokiem. I nagle w tym obłoku ujrzała małe aniołki, które krążyły koło niej, spuszczały się ku ziemi, a gdy jej dotknęły, rosły szybko i otaczały ją jak groźne wojsko. Każdy miał hełm na głowie, w ręku tarczę i włócznię.</akap>
+<akap><begin id="b1220605402784"/><motyw id="m1220605402784">Anioł, Modlitwa, Walka</motyw>Gerda w trwodze zaczęła się modlić. Ale mróz był tak wielki, iż własny jej oddech, wychodząc z ust, stawał się dla niej widzialny, zmieniał się w gęstą parę i otaczał ją jakby obłokiem. I nagle w tym obłoku ujrzała małe aniołki, które krążyły koło niej, spuszczały się ku ziemi, a gdy jej dotknęły, rosły szybko i otaczały ją jak groźne wojsko. Każdy miał hełm na głowie, w ręku tarczę i włócznię.</akap>
 
 
-<akap>Było ich coraz więcej, a kiedy Gerda skończyła pacierz, już otaczał ją cały legion tego cudownego wojska. Teraz rozpoczął się bój z potwornymi płatkami śniegu. Wojsko anielskie rąbało i siekło na drobne szczątki szkaradne istoty, które zaczęły się cofać w popłochu i Gerda biec mogła prędzej bez przeszkody. Aniołkowie głaskali jej nóżki i ręce i nie czuła już mrozu, aż stanęła przed samym pałacem królowej.<end id='e1220605402784' /></akap>
+<akap>Było ich coraz więcej, a kiedy Gerda skończyła pacierz, już otaczał ją cały legion tego cudownego wojska. Teraz rozpoczął się bój z potwornymi płatkami śniegu. Wojsko anielskie rąbało i siekło na drobne szczątki szkaradne istoty, które zaczęły się cofać w popłochu i Gerda biec mogła prędzej bez przeszkody. Aniołkowie głaskali jej nóżki i ręce i nie czuła już mrozu, aż stanęła przed samym pałacem królowej.<end id="e1220605402784"/></akap>
 
 
 <akap>A tymczasem zobaczmy, co tam robił Kaj. O Gerdzie nie myślał wcale i nie przypuszczał, że stoi w śniegu przed pałacem.</akap>
@@ -715,13 +716,13 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 
 
-<akap><begin id='b1206292688578' /><motyw id='m1206292688578'>Przestrzeń, Zamek</motyw>Ściany pałacu były z olbrzymich zasp śnieżnych, w których wichry wywierciły drzwi i okna. Przeszło sto sal znajdowało się w tym gmachu, a największa miała kilka mil długości. Oświetlała je piękna zorza, kładąc na białym śniegu czerwone i żółte blaski, toteż w wielkich komnatach było pusto, cicho, jasno i mroźno.</akap>
+<akap><begin id="b1206292688578"/><motyw id="m1206292688578">Przestrzeń, Zamek</motyw>Ściany pałacu były z olbrzymich zasp śnieżnych, w których wichry wywierciły drzwi i okna. Przeszło sto sal znajdowało się w tym gmachu, a największa miała kilka mil długości. Oświetlała je piękna zorza, kładąc na białym śniegu czerwone i żółte blaski, toteż w wielkich komnatach było pusto, cicho, jasno i mroźno.</akap>
 
 
-<akap>Nigdy w tej białej olbrzymiej przestrzeni nie słyszano śmiechu ani wesołego głosu, nie było tu nigdy rozgłośnej zabawy, choć północne niedźwiadki i inne stworzenia mogły wyprawiać najświetniejsze bale w takich wspaniałych salach przy muzyce wichru. Nie wchodziły tu jednak nigdy --- nigdy! W pałacu królowej śniegu było pusto i zawsze cicho.<end id='e1206292688578' /> Cicho codziennie o jednej godzinie zapalała się zorza, a następnie gasła, cicho błyszczały białe, śnieżne ściany, cicho w środku leżało wielkie lodowe jezioro. Przejrzysty lód spękany był w tysiące kawałków, ale wszystkie były podobne do siebie, zupełnie jednakowe. A na środku jeziora, na wysokim lodowym tronie siedziała królowa śniegu, gdy gościła w swoim królestwie.</akap>
+<akap>Nigdy w tej białej olbrzymiej przestrzeni nie słyszano śmiechu ani wesołego głosu, nie było tu nigdy rozgłośnej zabawy, choć północne niedźwiadki i inne stworzenia mogły wyprawiać najświetniejsze bale w takich wspaniałych salach przy muzyce wichru. Nie wchodziły tu jednak nigdy --- nigdy! W pałacu królowej śniegu było pusto i zawsze cicho.<end id="e1206292688578"/> Cicho codziennie o jednej godzinie zapalała się zorza, a następnie gasła, cicho błyszczały białe, śnieżne ściany, cicho w środku leżało wielkie lodowe jezioro. Przejrzysty lód spękany był w tysiące kawałków, ale wszystkie były podobne do siebie, zupełnie jednakowe. A na środku jeziora, na wysokim lodowym tronie siedziała królowa śniegu, gdy gościła w swoim królestwie.</akap>
 
 
-<akap><begin id='b1206292750578' /><motyw id='m1206292750578'>Pozory, Zabawa, Dziecko</motyw>Mały Kaj był siny z zimna, prawie czarny, ale nie wiedział o tym i nie czuł wcale chłodu, gdyż królowa śniegu zamroziła pocałunkami nawet dreszcze w jego ciele, a serce jego stało się kawałkiem lodu. Biały, zimny, śnieżny pałac wydawał mu się najwspanialszym królestwem na świecie, z podziwem patrzył na wysoki tron lodowy i bawił się u stóp jego, układając z kawałków lodu wszystko, co mu się tylko podobało. Tak właśnie dzieci bawią się klockami, budując wieże i przeróżne gmachy. Kajowi klocków nie zabrakło nigdy; były przejrzyste, o ostrych krawędziach, zimne i jednakowe; mógł je układać całe życie w rozmaite figury, litery, desenie, a wszystko, co ułożył, wydawało mu się mądre i doskonałe i nic w tym nie chciał zmienić, ani zepsuć.<end id='e1206292750578' /></akap>
+<akap><begin id="b1206292750578"/><motyw id="m1206292750578">Pozory, Zabawa, Dziecko</motyw>Mały Kaj był siny z zimna, prawie czarny, ale nie wiedział o tym i nie czuł wcale chłodu, gdyż królowa śniegu zamroziła pocałunkami nawet dreszcze w jego ciele, a serce jego stało się kawałkiem lodu. Biały, zimny, śnieżny pałac wydawał mu się najwspanialszym królestwem na świecie, z podziwem patrzył na wysoki tron lodowy i bawił się u stóp jego, układając z kawałków lodu wszystko, co mu się tylko podobało. Tak właśnie dzieci bawią się klockami, budując wieże i przeróżne gmachy. Kajowi klocków nie zabrakło nigdy; były przejrzyste, o ostrych krawędziach, zimne i jednakowe; mógł je układać całe życie w rozmaite figury, litery, desenie, a wszystko, co ułożył, wydawało mu się mądre i doskonałe i nic w tym nie chciał zmienić, ani zepsuć.<end id="e1206292750578"/></akap>
 
 
 <akap>Więc były na lodzie kwadraty, trójkąty, liczby i wyrazy: śnieg, jezioro, królowa i bardzo wiele innych. Nie mógł tylko ułożyć wyrazu „kocham”, choć królowa mu powiedziała:</akap>
@@ -748,7 +749,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 <akap>Gerda weszła do olbrzymiej sali, pustej, białej i cichej. Nagle zobaczyła Kaja. Poznała go natychmiast. Z okrzykiem radości pobiegła ku niemu, obie ręce zarzuciła mu na szyję i mocno przyciskając go do serca, wołała uradowana:</akap>
 
-<akap_dialog><begin id='b1206292888046' /><motyw id='m1206292888046'>Łzy, Czary</motyw>--- Kaju! Kochany Kaju! Znalazłam cię przecież!</akap_dialog>
+<akap_dialog><begin id="b1206292888046"/><motyw id="m1206292888046">Łzy, Czary</motyw>--- Kaju! Kochany Kaju! Znalazłam cię przecież!</akap_dialog>
 
 
 <akap>Lecz Kaj siedział cichy, sztywny, nieruchomy --- a taki zimny!</akap>
@@ -768,10 +769,10 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 </poezja_cyt>
 
 
-<akap><begin id='b1220606135109' /><motyw id='m1220606135109'>Pamięć</motyw>A kiedy wymówiła słowa: ,,Wszystko kocham serca biciem, a przestanę chyba z życiem!" --- Kaj przypomniał sobie nagle krzaczek róży, dom, rodziców, babkę, Gerdę i wszystko, co się stało i zrobiło mu się tak smutno, tak smutno w tej wielkiej, białej, pustej, strasznej sali, że wybuchnął ogromnym płaczem, a ze łzami spłynął natychmiast i drugi okruch szkła czarodziejskiego, który mu tkwił w oku.<end id='e1220606135109' /><end id='e1206292888046' /></akap>
+<akap><begin id="b1220606135109"/><motyw id="m1220606135109">Pamięć</motyw>A kiedy wymówiła słowa: ,,Wszystko kocham serca biciem, a przestanę chyba z życiem!" --- Kaj przypomniał sobie nagle krzaczek róży, dom, rodziców, babkę, Gerdę i wszystko, co się stało i zrobiło mu się tak smutno, tak smutno w tej wielkiej, białej, pustej, strasznej sali, że wybuchnął ogromnym płaczem, a ze łzami spłynął natychmiast i drugi okruch szkła czarodziejskiego, który mu tkwił w oku.<end id="e1220606135109"/><end id="e1206292888046"/></akap>
 
 
-<akap><begin id='b1188225349830' /><motyw id='m1188225349830'>Miłość</motyw>Wówczas dopiero poznał naprawdę Gerdę i wydawała mu się tak piękną jak dawniej i uczuł, że ją kocha tak mocno jak dawniej i aż krzyknął z radości i objął ją także rękami. I ściskali się serdecznie oboje, płacząc i śmiejąc się razem ze szczęścia.<end id='e1188225349830' /></akap>
+<akap><begin id="b1188225349830"/><motyw id="m1188225349830">Miłość</motyw>Wówczas dopiero poznał naprawdę Gerdę i wydawała mu się tak piękną jak dawniej i uczuł, że ją kocha tak mocno jak dawniej i aż krzyknął z radości i objął ją także rękami. I ściskali się serdecznie oboje, płacząc i śmiejąc się razem ze szczęścia.<end id="e1188225349830"/></akap>
 
 
 <akap>Po raz pierwszy w białym pałacu, u stóp tronu królowej śniegu rozległy się nieznane tu głosy wesela; toteż zdumione lodowe jezioro pękać zaczęło z wielkiego podziwu, a kawałeczki lodu, dotąd nieruchome, kręciły się w szalonym tańcu, podskakując i uderzając o siebie, aż zmęczone upadły znowu i same ułożyły się w ten dziwny wyraz, za który Kaj miał otrzymać wolność, świat cały i nowe łyżwy.</akap>
@@ -785,10 +786,10 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 </poezja_cyt>
 
 
-<akap>A dzieci stały przy nim uśmiechnięte, opromienione złotem i różowym światłem. <begin id='b1206293010437' /><motyw id='m1206293010437'>Pocałunek, Wolność</motyw>Gerda pocałowała Kaja w twarz --- a sina twarz jego stała się rumianą --- pocałowała go w oczy i stały się znowu jasne i błyszczące --- całowała mu ręce i stały się silne --- całowała mu nogi i utraciły sztywność i stały się zdrowe, i Kaj powstał z lodowego krzesła, raźny, zdrów, silny i dobry jak niegdyś.</akap>
+<akap>A dzieci stały przy nim uśmiechnięte, opromienione złotem i różowym światłem. <begin id="b1206293010437"/><motyw id="m1206293010437">Pocałunek, Wolność</motyw>Gerda pocałowała Kaja w twarz --- a sina twarz jego stała się rumianą --- pocałowała go w oczy i stały się znowu jasne i błyszczące --- całowała mu ręce i stały się silne --- całowała mu nogi i utraciły sztywność i stały się zdrowe, i Kaj powstał z lodowego krzesła, raźny, zdrów, silny i dobry jak niegdyś.</akap>
 
 
-<akap>Teraz mogła powrócić i królowa śniegu; był zupełnie wolny! Wolność jego jaśniała u stóp wysokiego tronu tajemniczym wyrazem w blaskach północnej zorzy.<end id='e1206293010437' /></akap>
+<akap>Teraz mogła powrócić i królowa śniegu; był zupełnie wolny! Wolność jego jaśniała u stóp wysokiego tronu tajemniczym wyrazem w blaskach północnej zorzy.<end id="e1206293010437"/></akap>
 
 
 <akap>Dzieci wzięły się za ręce i wyszły z okropnego pałacu. Rozmawiały o domu, rodzicach i babce, o kwiatach na dachu i o krzaczku róży, a gdzie się zwróciły, uciszały się wiatry i słońce wychylało się z ciemnych obłoków.</akap>
@@ -831,7 +832,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Tak zbliżyły się do wielkiego miasta. Dzwony odezwały się z wieży kościelnej i dzieci poznały ten dobrze znany głos. I poznały ulice, domy, sklepy, bramy.</akap>
 
 
-<akap><begin id='b1220606646718' /><motyw id='m1220606646718'>Dom, Dzieciństwo</motyw>Ściskając się za ręce, biegły do swego domu, po znanych schodach, na znane poddasze, do izdebki, gdzie upłynęło im dzieciństwo.</akap>
+<akap><begin id="b1220606646718"/><motyw id="m1220606646718">Dom, Dzieciństwo</motyw>Ściskając się za ręce, biegły do swego domu, po znanych schodach, na znane poddasze, do izdebki, gdzie upłynęło im dzieciństwo.</akap>
 
 
 <akap>Nic się tu nic zmieniło: sprzęty stały na swoim miejscu, na zegarze posuwały się wskazówki, a wahadło biegało w tę i ową stronę, powtarzając tym samym jednostajnym głosem: tik--tak!</akap>
@@ -840,7 +841,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 <akap>Wchodząc we drzwi, zauważyły dopiero, jak urosły w przeciągu tego czasu. A tam, przy oknie, stały ich małe krzesełka! Babunia siedziała na starym fotelu i modliła się z książki, a słońce oblewało złotym blaskiem jej siwą głowę.</akap>
 
 
-<akap>Jak tu ślicznie, jak jasno, jak wesoło!<end id='e1220606646718' /></akap>
+<akap>Jak tu ślicznie, jak jasno, jak wesoło!<end id="e1220606646718"/></akap>
 
 
 <akap>O pałacu królowej śniegu zapomnieli. Usiedli znowu na małych stołeczkach jak dawniej i spojrzeli na drewnianą skrzynkę, w której rosły powoje i groszki pachnące. Na krzaczkach róż rozwinęły się prześliczne kwiaty i zdawały się uśmiechać do nich, nachylając różane główki w stronę okna.</akap>
@@ -866,4 +867,5 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
 
 <extra><!--</tekst_glowny>--></extra>
 
-</opowiadanie></utwor>
+</opowiadanie>
+</utwor>