Prevented one form of DoS attack by limiting number of tags in query to 6.
[wolnelektury.git] / books / sofokles_antygona.xml
index 56e0a7b..cc705d0 100644 (file)
@@ -1 +1,2982 @@
-<utwor>\r\r<rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#"\rxmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">\r<rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Sofokles/Antygona">\r<dc:creator xml:lang="pl">Sofokles</dc:creator>\r<dc:title xml:lang="pl">Antygona</dc:title>\r<dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>\r<dc:contributor.translator xml:lang="pl">Morawski, Kazimierz</dc:contributor.translator>\r<dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>\r<dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>\r<dc:subject.period xml:lang="pl">Starożytność</dc:subject.period>\r<dc:subject.type xml:lang="pl">Dramat</dc:subject.type>\r<dc:subject.genre xml:lang="pl">Tragedia</dc:subject.genre>\r<dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>\r<dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Antygona</dc:identifier.url>\r<dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/3768</dc:source.URL>\r<dc:source xml:lang="pl">Sofokles (496-406 a.C.), Antygona, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 7, Lwów, 1939</dc:source>\r<dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - tłumacz Kazimierz Morawski zm. 1925</dc:rights>\r<dc:date.pd xml:lang="pl">1925</dc:date.pd>\r<dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>\r<dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>\r<dc:type xml:lang="en">text</dc:type>\r<dc:date xml:lang="pl">2007-08-30</dc:date>\r<dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>\r<dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>\r</rdf:Description>\r</rdf:RDF>\r\r\r<dramat_wierszowany_l>\r\r\r<extra><!--<elementy_poczatkowe>--></extra>\r\r      <autor_utworu>Sofokles</autor_utworu>\r\r <nazwa_utworu>Antygona</nazwa_utworu>\r\r\r        <lista_osob>\r           <naglowek_listy>OSOBY DRAMATU</naglowek_listy>\r         <lista_osoba>ANTYGONA, córka Edypa</lista_osoba>\r              <lista_osoba>ISMENA, jej siostra<pe><slowo_obce>synowica</slowo_obce> --- bratanica, córka brata.</pe></lista_osoba>\r          <lista_osoba>CHÓR TEBANSKICH STARCÓW</lista_osoba>\r           <lista_osoba>KREON, król Teb</lista_osoba>\r            <lista_osoba>STRAŻNIK</lista_osoba>\r           <lista_osoba>HAJMON, syn Kreona</lista_osoba>\r          <lista_osoba>TYREZJASZ, wróżbita</lista_osoba>\r               <lista_osoba>POSŁANIEC.</lista_osoba>\r         <lista_osoba>EURYDYKA, żona Kreona</lista_osoba>\r              <lista_osoba>POSŁANIEC drugi</lista_osoba>\r    </lista_osob>\r  \r       <miejsce_czas>Rzecz dzieje się przed dworcem królewskim w Tebach</miejsce_czas>\r\r<extra><!--</elementy_poczatkowe>--></extra>\r\r\r\r<extra><!--<tekst_glowny>--></extra>\r\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>        \r       O ukochana siostro ma, Ismeno,/\r        Czy ty nie widzisz, że z klęsk Edypowych/\r    Żadnej za życia los nam nie oszczędza?/\r     Bo nie ma cierpień i nie ma ohydy,/\r   Nie ma niesławy i hańby, które by/\r  Nas pośród nieszczęść pasma nie dotknęły./\r      Cóż bo za rozkaz znów obwieścił miastu/\r   Ten, który teraz władzę w ręku dzierży?/\r  Czyś zasłyszała? Czy uszło twej wiedzy,/\r   Że znów wrogowie godzą w naszych miłych?\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r <strofa>\r       O Antygono, żadna wieść nie doszła/\r        Do mnie, ni słodka, ni goryczy pełna,/\r       Od dnia, gdy braci straciłyśmy obu,/\r W bratnim zabitych razem pojedynku./\r   Odkąd tej nocy odeszły Argiwów/\r     Hufce<pr><slowo_obce>Argiwów hufce</slowo_obce> --- Polinik zebrał swe zastępy w Argolidzie, czyli w Argosie.</pr>, niczego więcej nie zaznałam/\r  Ni ku pociesze, ni ku większej trosce.\r        </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>    \r       Lecz mnie wieść doszła, i dlatego z domu/\r   Cię wywołałam, by rzecz ci powierzyć.\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Cóż to? Ty jakieś ciężkie ważysz słowa.</strofa></kwestia>\r\r\r<begin id='b1188565612339' /><motyw id='m1188565612339'>Obowiązek, Rodzina</motyw><naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa> \r       O tak! Czyż nie wiesz, że z poległych braci/\r        Kreon jednemu wręcz odmówił grobu?/\r Że Eteokla, jak czynić przystoi,/\r    Pogrzebał w ziemi wśród umarłych rzeszy,/\r  A zaś obwieścił, aby Polinika/\r      Nieszczęsne zwłoki bez czci pozostały,/\r     By nikt ich płakać, nikt grześć się nie ważył;/\r Mają wiec leżeć bez łez i bez grobu,/\r      Na pastwę ptakom żarłocznym i strawę./\r     Słychać, że Kreon czcigodny dla ciebie,/\r    Co mówię, dla mnie też wydał ten ukaz/\r     I że tu przyjdzie, by tym go ogłosić,/\r      Co go nie znają, nie na wiatr zaiste/\r Rzecz tę stanowiąc, lecz grożąc zarazem/\r   Kamienowaniem ukazu przestępcom./\r     Tak się ma sprawa, teraz wraz ukażesz,/\r      Czyś godną rodu, czy wyrodną córą.\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>      \r       Gdy taka dola, to cóż, o nieszczęsna,/\r      Prując czy snując bym mogła tu przydać?\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Patrz, byś wspomogła i poparła siostrę.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>W jakimże dziele? Dokąd myśl twa mierzy?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Ze mną masz zwłoki opatrzyć braterskie.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Więc ty zamierzasz grzebać wbrew ukazom?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>  \r       Tak! brata mego, a dodam... i twego;/\r  Bo wiarołomstwem nie myślę się kalać.\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Niczym dla ciebie więc zakaz Kreona?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Niczym, on nie ma nad moimi prawa.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>  \r       Biada! o rozważ, siostro, jak nam ojciec/\r     Zginął wśród sromu i pośród niesławy,/\r  Kiedy się jemu błędy ujawniły,/\r    A on się targnął na własne swe oczy;/\r      Żona i matka<pr><slowo_obce>Żona i matka</slowo_obce> --- odnosi się do Jokasty, matki i żony Edypa, która po odkryciu swego położenia z rozpaczy się powiesiła.</pr> --- dwuznaczne to miano ---/\r    Splecionym węzłem swe życie ukróca;/\r       Wreszcie i bracia przy jednym dnia słońcu/\r   Godzą na siebie i morderczą ręką/\r  Jeden drugiemu śmierć srogą zadaje./\r        <begin id='b1188559408957' /><motyw id='m1188559408957'>Bezsilność</motyw>Zważ więc, że teraz i my pozostałe/\r    Zginiemy marnie, jeżeli wbrew prawu/\r  Złamiemy wolę i rozkaz tyrana./\r      Baczyć to trzeba, że my przecie słabe,/\r     Do walk z mężczyzną niezdolne niewiasty;/\r   Że nam ulegać silniejszym należy,/\r  Tych słuchać, nawet i sroższych rozkazów;/\r Ja więc, błagając o wyrozumienie/\r   Zmarłych, że muszę tak ulec przemocy,/\r      Posłuszna będę władcom tego świata,/\r      Bo próżny opór urąga rozwadze.<end id='e1188559408957' />\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>      \r       <begin id='b1188559489751' /><motyw id='m1188559489751'>Miłość silniejsza niż śmierć</motyw>Ja ci nie każę niczego, ni, choćbyś/\r     Pomóc mi chciała, wdzięczne by mi było,/\r   Lecz stój przy twojej myśli, a ja tego/\r      Pogrzebię sama, potem zginę z chlubą./\r      Niechaj się zbratam z mym kochanym w śmierci/\r        Po świętej zbrodni; a dłużej mi zmarłym/\r  Miłą być trzeba, niż ziemi mieszkańcom,/\r  Bo tam zostanę na wieki<end id='e1188559489751' />; tymczasem/\r        Ty tu znieważaj święte prawa bogów.\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>      \r       Ja nie znieważam ich, nie będąc w mocy/\r     Działać na przekór stanowieniom władców.\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>      \r       Rób po twej myśli; ja zaś wnet podążę,/\r  By kochanemu bratu grób usypać.\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>O ty nieszczęsna! serce drży o ciebie.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Nie troszcz się o mnie; nad twoim radź losem.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>   \r       Ale nie zdradzaj twej myśli nikomu,/\r  Kryj twe zamiary, ja też je zataję.\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>      \r       O nie! mów głośno, bo ciężkie ty kaźnie/\r Ściągnąć byś mogła milczeniem na siebie.\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Z żarów twej duszy mroźne mieciesz słowa.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Lecz miła jestem tym, o których stoję.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Jeśli podołasz w trudnych mar pościgu.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Jak nie podołam, to zaniecham dzieła.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Nie trza się z góry porywać na mary.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>    \r       Kiedy tak mówisz, wstręt budzisz w mym sercu/\r        I słusznie zmierzisz się także zmarłemu;/\r  <begin id='b1188560333104' /><motyw id='m1188560333104'>Śmierć bohaterska</motyw>Pozwól, bym ja wraz z moim zaślepieniem/\r  Spojrzała w oczy grozie; bo ta groza/\r Chlubnej mi śmierci przenigdy nie wydrze.<end id='e1188560333104' />\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>        \r       Jeśli tak mniemasz, idź, lecz wiedz zarazem,/\r        Żeś nierozważna, choć miłym tyś miła.\r</strofa>\r</kwestia><end id='e1188565612339' />\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       O słońca grocie, coś jasno znów Tebom<pr>Wersy 99-160: liczba wierszy w ten sposób podana odnosi się do wierszy tekstu oryginalnego.</pr>/\r       <wers_wciety typ="2">Błysnął po trudach i znoju,</wers_wciety>/\r     Złote dnia oko, przyświecasz ty niebom/\r      <wers_wciety typ="2">I w Dirki<pr>Dirke --- źródło na północny zachód od Teb.</pr> nurzasz się zdroju.</wers_wciety>/\r   Witaj! Tyś sprawił, że wrogów mych krocie/\r <wers_wciety typ="2">W dzikim pierzchnęły odwrocie.</wers_wciety>\r    </strofa>\r      \r       <strofa>\r       <wers_wciety typ="2">Bo Polinika gniewny spór</wers_wciety>/\r  <wers_wciety typ="2">Krwawy zażegł w ziemi bój,</wers_wciety>/\r      <wers_wciety typ="2">Z chrzęstem zapadł, z szumem piór</wers_wciety>/\r       <wers_wciety typ="2">Śnieżnych orłów lotny rój,</wers_wciety>/\r    <wers_wciety typ="2">I zbroice liczne błysły,</wers_wciety>/\r <wers_wciety typ="2">I z szyszaków pióra trysły.</wers_wciety>\r      </strofa>\r      \r       <strofa>\r       I wróg już wieńcem dzid groźnych otoczył/\r <wers_wciety>Siedmiu bram miasta gardziele,</wers_wciety>/\r     Lecz pierzchł, nim w mojej krwi strugach się zbroczył,/\r     <wers_wciety>Zanim Hefajstos<pr>Hefajstos --- bóg ognia, tu w znaczeniu: pożar.</pr> ognisty w popiele</wers_wciety>/\r        Pogrążył mury, bo z tyłu nawałem/\r <wers_wciety>Runął na smoka<pr><slowo_obce>na smoka</slowo_obce> --- bo Adrastos, najprzedniejszy wśród najeźdźców, miał smoka wyrzeźbionego na tarczy.</pr> Ares z wojny szałem.</wers_wciety>\r      </strofa>\r      \r       <strofa>\r       <wers_wciety typ="2">Bo Zeus nie cierpi dumnych głów,</wers_wciety>/\r <wers_wciety typ="3">A widząc ich wyniosły lot</wers_wciety>/\r        <wers_wciety typ="2">I złota chrzęst, i pychę słów,</wers_wciety>/\r        <wers_wciety typ="3">Wypuścił swój piorunny grot<pr><slowo_obce>piorunny grot</slowo_obce> --- jeden z siedmiu książąt, którzy najechali Teby, olbrzymi Kapaneus, runął rażony od gromu Zeusa.</pr></wers_wciety>/\r   <wers_wciety typ="2">I w zwycięstwa samym progu</wers_wciety>/\r        <wers_wciety typ="3">Skarcił butę w dumnym wrogu.</wers_wciety>\r      </strofa>\r      \r       <strofa>\r       A ugodzony wznak na ziemię runie/\r     <wers_wciety>Ten, który w namiętnym gniewie</wers_wciety>/\r   Miasto pogrzebać chciał w ognia całunie/\r    <wers_wciety>I jak wicher dął w zarzewie.</wers_wciety>/\r     Legł on od Zeusa gromu powalony,/\r     Innym znów Ares inne znaczy zgony.\r    </strofa>\r      \r       <strofa>\r       <wers_wciety typ="2">Bo siedmiu --- siedmiu strzegło wrót,</wers_wciety>/\r    <wers_wciety typ="3">Na męża mąż wymierzył dłoń,</wers_wciety>/\r <wers_wciety typ="2">Dziś w stosach lśni za zwycięstw trud</wers_wciety>/\r   <wers_wciety typ="3">Ku Zeusa czci pobitych broń.</wers_wciety>/\r      <wers_wciety typ="2">Ale przy jednej miasta bramie</wers_wciety>/\r      <wers_wciety typ="3">Nie błyszczy żaden chwały łup,</wers_wciety>/\r <wers_wciety typ="2">Gdzie brat na brata podniósł ramię,</wers_wciety>/\r     <wers_wciety typ="3">Tam obok trupa poległ trup.</wers_wciety>\r        </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Więc teraz Nike,<pe>Nike --- bogini zwycięstwa, także: samo zwycięstwo.</pe> czci syta i sławy,/\r  <wers_wciety>Zwraca ku Tebom radosne swe oczy,</wers_wciety>/\r  Po twardym znoju i po walce krwawej/\r   <wers_wciety>Rzezi wspomnienie niech serca nie mroczy;</wers_wciety>/\r  Idźmy do świątyń, a niechaj na przedzie/\r   Teb skoczny Bakchus<pr>Bakchus urodził się rzekomo w Tebach z matki Semeli, dlatego nazywano go <wyroznienie>tebańskim</wyroznienie> bogiem.</pr> korowody wiedzie.\r </strofa>\r      \r       <strofa>\r       <wers_wciety typ="2">Lecz otóż widzę, jak do nas tu zdąża</wers_wciety>/\r  <wers_wciety typ="3">Kreon, co ziemią tą włada,</wers_wciety>/\r      <wers_wciety typ="2">Nowy bóstw wyrok go w myślach pogrąża,</wers_wciety>/\r <wers_wciety typ="3">Ważne on plany waży i układa.</wers_wciety>/\r   <wers_wciety typ="2">Widno, że zbadać chciałby nasze zdanie,</wers_wciety>/\r <wers_wciety typ="2">Skoro tu starców wezwał na zebranie.</wers_wciety>\r      </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r       <strofa>\r       O Tebańczycy, nareszcie bogowie/\r      Z burzy i wstrząśnień wyrwali to miasto;/\r   A jam was zwołał tutaj przed innymi,/\r        Boście wy byli podporami tronu/\r       Za Laiosa i Edypa rządów,/\r   I po Edypa zgonie młodzieniaszkom/\r    Pewną swą radą służyliście chętnie./\r    Kiedy zaś oni za losu wyrokiem/\r       Polegli obaj w bratobójczej walce,/\r   Krwią pokajawszy braterskie prawice,/\r Wtedy ja władzę i tron ten objąłem,/\r       Który mi z prawa po zmarłych przypada./\r      <begin id='b1188560798082' /><motyw id='m1188560798082'>Władza</motyw>Trudno jest duszę przeniknąć człowieka,/\r    Jego zamysły i pragnienia, zanim/\r     On ich na szerszym nie odsłoni polu./\r Ja tedy władcę, co by, rządząc miastem,/\r   Wnet się najlepszych nie imał zamysłów/\r    I śmiało woli swej nie śmiał ujawnić,/\r    Za najgorszego uważałbym pana./\r      A gdyby wyżej nad dobro publiczne/\r    Kładł zysk przyjaciół, za nic bym go ważył./\r     I nie milczałbym, klnę się na Jowisza/\r      Wszechwidzącego, gdybym spostrzegł zgubę/\r   Zamiast zbawienia kroczącą ku miastu./\r       Nigdy też wroga nie chciałbym ojczyzny/\r      Mieć przyjacielem, o tym przeświadczony,/\r    Że nasze szczęście w szczęściu miasta leży,/\r     I jego dobro przyjaciół ma raić./\r   Przez te zasady podnoszę to miasto/\r   I tym zasadom wierny obwieściłem/\r    Ukaz ostatni na Edypa synów./\r Aby dzielnego w walce Eteokla./\r        Który w obronie poległ tego miasta,/\r W grobie pochować i uczcić ofiarą,/\r Która w kraj zmarłych za zacnymi idzie;/\r     Brata zaś jego, Polinika mniemam,/\r    Który to bogów i ziemię ojczystą/\r  Naszedł z wygnania i ognia pożogą/\r  Zamierzał zniszczyć, i swoich rodaków/\r      Krwią się napoić, a w pęta wziąć drugich,/\r       Wydałem rozkaz, by chować ni płakać/\r       Nikt się nie ważył, lecz zostawił ciało/\r  Przez psy i ptaki w polu poszarpane./\r  Taka ma wola, a nie ścierpię nigdy,/\r By źli w nagrodzie wyprzedzili prawych./\r      Kto za to miastu temu dobrze życzy,/\r  W zgonie i w życiu dozna mej opieki.<end id='e1188560798082' />\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r       <strofa>\r       Tak więc, Kreonie, raczysz rozporządzać/\r    Ty co do wrogów i przyjaciół grodu,/\r        A wszelka władza zaprawdę ci służy,/\r       I nad zmarłymi, i nami, co żyjem.\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>A więc czuwajcie nad mymi rozkazy.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Poleć młodszemu straż nad tym i pieczę.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Przecież tam stoją straże w pogotowiu.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Czegóż byś tedy od nas jeszcze żądał?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Byście niesfornym stanęli oporem.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Głupi ten, kto by na śmierć się narażał.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r  <strofa>\r       Tak, śmierć go czeka! Lecz wielu do zguby/\r   Popchnęła żądza i zysku rachuby.\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r   <strofa>\r       O najjaśniejszy, nie powiem, że w biegu/\r     Spiesząc ja tutaj tak się zadyszałem,/\r      Bom ja raz po raz przystawał po drodze/\r       I chciałem na zad zawrócić z powrotem,/\r     A dusza tak mi mówiła co chwila:/\r    Czemuż to, głupi, ty karku nadstawiasz?/\r     Czemuż tak lecisz? przecież może inny/\r      Donieść to księciu; na cóż ty masz skomleć?/\r     Tak sobie myśląc, spieszyłem powolnie,/\r     A krótka droga wraz mi się wzdłużała./\r    Na koniec myślę: niech będzie, co będzie,/\r I staję, książę, przed tobą i powiem,/\r    Choć tak po prawdzie sam nie wiem zbyt wiele./\r        A zresztą tuszę, że nic mnie nie czeka,/\r    Chyba, co w górze było mi pisane.\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Cóż więc nadmierną przejmuje cię trwogą?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r      <strofa>\r       Zacznę od siebie, żem nie zrobił tego,/\r     Co się zdarzyło, anim widział sprawcy,/\r     Żem więc na żadną nie zarobił karę.\r      </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r       <strofa>\r       Dzielnie warujesz i wałujesz sprawę,/\r        Lecz jasne, że coś przynosisz nowego.\r        </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Bo to niesporo na plac ze złą wieścią.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Lecz mów już w końcu i wynoś się potem.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r   <strofa>\r       A więc już powiem. Trupa ktoś co tylko/\r     Pogrzebał skrycie i wyniósł się chyłkiem,/\r        Rzucił garść ziemi i uczcił to ciało.\r     </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Co mówisz? Któż był tak bardzo bezczelny?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r       <strofa>        \r       Tego ja nie wiem, bo żadnego znaku/\r   Ani topora, motyki nie było./\r Ziemia wokoło była gładka, zwarta,/\r Ani w niej stopy, ni żadnej kolei,/\r   Lecz, krótko mówiąc, sprawca znikł bez śladu./\r    Skoro też jeden ze straży rzecz wskazał,/\r   Zaraz nam w myśli, że w tym jakieś licho./\r  Trup znikł, a leżał nie pod grubą zaspą,/\r Lecz przyprószony, jak czynią, co winy/\r      Się wobec zmarłych strachają; i zwierza/\r    Lub psów szarpiących trupy ani śladu./\r      Więc zaczął jeden wyrzekać na drugich,/\r    Jeden drugiego winować, i było/\r      Blisko już bójki, bo któż by ich zgodził?/\r        W każdym ze straży wietrzyliśmy sprawcę,/\r  Lecz tak na oślep, bo nikt się nie przyznał./\r       I my gotowi: i żary brać w ręce,/\r   I w ogień skoczyć, i przysiąc na bogów,/\r   Że nie my winni, ani byli w spółce/\r Z tym, co obmyślił tę rzecz i wykonał./\r    Więc koniec końcem, gdy dalej tak nie szło,/\r        Jeden rzekł słowo, które wszystkim oczy/\r    Zaryło w ziemię; bośmy nie wiedzieli,/\r      Co na to odrzec, a strach nas zdjął wielki,/\r Co z tego będzie. Rzekł więc na ten sposób,/\r       Że tobie wszystko to donieść należy./\r      I tak stanęło, a mnie nieszczęsnemu/\r        Los kazał zażyć tej przyjemnej służby./\r   Więc po niewoli sobie i wam staję./\r  Bo nikt nie lubi złych nowin zwiastuna.\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>\r      O panie, mnie już od dawna się roi,/\r Że się bez bogów przy tym nie obeszło.\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r    <strofa>\r       Milcz, jeśli nie chcesz wzbudzić mego gniewu,/\r       I prócz starości ukazać głupoty./\r  Bo brednie pleciesz, mówiąc, że bogowie/\r    O tego trupa na ziemi się troszczą./\r Czyżby z szacunku, jako dobroczyńcę,/\r       Jego pogrzebli, jego, co tu wtargnął,/\r       Aby świątynie i ofiarne dary/\r        Zburzyć, spustoszyć ich ziemię i prawa?/\r    Czyż, według ciebie, bóstwa czczą zbrodniarzy?/\r    O nie, przenigdy! Lecz tego tu miasta/\r Ludzie już dawno przeciw mnie szemrając/\r     Głową wstrząsali i jarzmem ukrycie/\r Przeciw mym rządom i mojej osobie./\r   Wiem ja to dobrze, że za ich pieniądze/\r      Straże się tego dopuściły czynu./\r  Bo nie ma gorszej dla ludzi potęgi,/\r  Jak pieniądz: on to i miasta rozburzą,/\r      On to wypiera ze zagród i domu,/\r      On prawe dusze krzywi i popycha/\r       Do szpetnych kroków i nieprawych czynów./\r    Zbrodni on wszelkiej ludzkości jest mistrzem/\r I drogowskazem we wszelkiej sromocie./\r A ci, co czyn ten za pieniądz spełnili,/\r     Wreszcie spóźnione wywołali kaźnie./\r       Bo jeśli dotąd Zeusowi hołd składam,/\r      Miarkuj to dobrze, a klnę się przysięgą,/\r  Jeśli wy zaraz schwytanego sprawcy/\r   Nie dostawicie przed moje oblicze,/\r    To jednej śmierci nie będzie wam dosyć,/\r    Lecz wprzódy wisząc będziecie zeznawać,/\r   Byście w przyszłości wiedzieli, skąd grabić/\r      I ciągnąć zyski, i mieli naukę,/\r   Że nie na wszelki zysk godzić należy./\r      Bo to jest pewne, że brudne dorobki/\r  Częściej do zguby prowadzą, niż szczęścia.\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Wolnoż mi mówić? czy pójść mam w milczeniu?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Czyż nie wiesz jeszcze, jak głos twój mi wstrętny?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Uszy ci rani, czy też duszę twoją?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Cóż to? chcesz badać, skąd idą me gniewy?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Sprawca ci duszę, a ja uszy trapię.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Cóż to za urwisz z niego jest wierutny!</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>A przecież nie ja czyn ten popełniłem.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Ty! --- swoją duszą frymarcząc w dodatku.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r      <strofa>\r       O nie!/\r        Próżne to myśli, próżniejsze domysły.\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r       <strofa>        \r       Zmyślne twe słowa, lecz jeżeli winnych/\r     Mi nie stawicie, to wnet wam zaświta,/\r        Że brudne zyski sprowadzają kaźnie.\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r   <strofa>\r       O, niech go ujmą, owszem, lecz cokolwiek/\r     Teraz się stanie za dopustem losu;/\r   Ty mnie już tutaj nie zobaczysz więcej;/\r     Bo już i teraz dziękuję ja bogom,/\r  Żem wbrew nadziei stąd wyszedł bez szwanku.\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Siła jest dziwów, lecz nad wszystkie sięga/\r <wers_wciety typ="2">Dziwy człowieka potęga.</wers_wciety>/\r  Bo on prze śmiało poza sine morze,/\r  <wers_wciety typ="2">Gdy toń się wzdyma i kłębi.</wers_wciety>/\r    I z roku na rok swym lemieszem porze/\r  <wers_wciety typ="2">Matkę-ziemicę do głębi.</wers_wciety>\r </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Lotny ród ptaków i stepu zwierzęta/\r I dzieci fali usidla on w pęta,/\r      <wers_wciety typ="2">Wszystko rozumem zwycięży.</wers_wciety>/\r       Dzikiego zwierza z gór ściągnie na błonie,/\r        Krnąbrny kark tura i grzywiaste konie/\r        <wers_wciety typ="2">Ujarzmi w swojej uprzęży.</wers_wciety>\r </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Wynalazł mowę i myśli dal skrzydła/\r        I życie ujął w porządku prawidła,/\r        Od mroźnych wichrów na deszcze i gromy/\r      Zbudował sobie schroniska i domy,/\r    <wers_wciety typ="2">Na wszystko z radą on gotów.</wers_wciety>/\r     Lecz choćby śmiało patrzał w wiek daleki./\r Choć ma na bóle i cierpienia leki./\r  <wers_wciety typ="2">Śmierci nie ujdzie on grotów.</wers_wciety>\r     </strofa>\r      \r       <strofa>\r       A sił potęgę, które w duszy tleją,/\r       Popchnie on zbrodni lub cnoty koleją;/\r        Jeżeli prawa i bogów cześć wyzna./\r <wers_wciety typ="2">To hołd mu odda ojczyzna;</wers_wciety>/\r A będzie jej wrogiem ten, który nie z bogiem/\r        <wers_wciety typ="2">Na cześć i prawość się ciska.</wers_wciety>/\r Niechajby on sromu mi nie wniósł do domu./\r   <wers_wciety typ="2">Nie skalał mego ogniska.</wers_wciety>\r   </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Lecz jakiż widok uderza me oczy?/\r     Czyż ja zdołałbym wbrew prawdzie zaprzeczyć,/\r      Że to dzieweczka idzie Antygona?/\r     O ty nieszczęsna, równie nieszczęsnego/\r     Edypa córo!/\r  Cóż-że się stało? czy cię na przestępstwie/\r     Ukazu króla schwytano, i teraz/\r       Wskutek tej zbrodni prowadzą jak brankę?\r     </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r   <strofa>\r       Oto jest dziewka, co to popełniła./\r  Tę schwytaliśmy. Lecz gdzieżeż jest Kreon?\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Wychodzi oto z domu w samą porę.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Cóż to? jakież tu zeszedłem zdarzenie?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r <strofa>\r       Niczego, panie, nie trza się odrzekać,/\r      Bo myśl późniejsza kłam zada zamysłom;/\r   Ja bo dopiero kląłem, że już nigdy/\r        Nie stanę tutaj po groźbach, coś miotał,/\r  Ale ta nowa, wielka niespodzianka/\r     Nie da się zmierzyć z nijaką radością;/\r   Idę wiec, chociaż tak się zaklinałem,/\r     Wiodąc tę dziewkę, którą przychwytano,/\r   Gdy grób gładziła; żaden los tym razem/\r    Mnie tu nie przywiódł, lecz własne odkrycie./\r       Sądź ją i badaj; jam sobie zasłużył,/\r    Bym z tych opałów wydostał się wreszcie.\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Jakim sposobem i gdzieżeś ją schwytał?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Trupa pogrzebiąc. W dwóch słowach masz wszystko.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Czy pewny jesteś tego, co tu głosisz?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r      <strofa>\r       Na własne oczy przecież ją widziałem/\r      Grzebiącą trupa; chyba jasno mówię.\r        </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Więc na gorącym zszedłeś ją uczynku?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r   <strofa>\r       Tak się rzecz miała: kiedyśmy tam przyszli,/\r        Groźbami twymi srodze przepłoszeni,/\r Zmietliśmy z trupa ziemię i znów nagie/\r     I już nadpsute zostawiwszy ciało/\r    Na bliskim wzgórzu siedliśmy, to bacząc,/\r   By nam wiatr nie niósł wstrętnego zaduchu./\r A jeden beształ drugiego słowami,/\r   By się nie lenić i nie zaspać sprawy./\r      To trwało chwilę; a potem na niebie/\r Zabłysnął w środku ognisty krąg słońca/\r I grzać poczęło; aż nagle się z ziemi/\r    Wicher poderwał i wśród strasznej trąby/\r   Wył po równinie, drąc liście i korę/\r      Z drzew, i zapełnił kurzawą powietrze;/\r     Przymknąwszy oczy, drżeliśmy od strachu./\r   A kiedy wreszcie ten szturm się uciszył,/\r    Widzimy dziewkę, która tak boleśnie/\r        Jak ptak zawodzi, gdy znajdzie swe gniazdo/\r    Obrane z piskląt i opustoszałe./\r     Tak ona, trupa dojrzawszy nagiego,/\r    Zaczyna jęczeć i przekleństwa miotać/\r      Na tych, co brata obnażyli ciało./\r   I wnet przynosi garść suchego piasku,/\r       A potem z wiadra, co dźwiga na głowie,/\r      Potrójnym płynem martwe skrapia zwłoki<pr><slowo_obce>Potrójnym płynem martwe skrapia zwłoki</slowo_obce> --- Antygona skropiła ciało płynem zmieszanym z wina, mleka i oliwy.</pr>./\r My wiec rzucimy się na nią i dziewkę/\r       Chwytamy, ona zaś nic się nie lęka./\r        Badamy dawne i świeże jej winy./\r     Ona zaś żadnej nie zaprzecza zbrodni,/\r       Co dla mnie miłe, lecz i przykre było./\r      Bo że z opałów sam się wydostałem,/\r       Było mi słodkie, lecz żem w nie pogrążył/\r        Znajomych, przykre. Chociaż ostatecznie,/\r     Skórom ja cały, resztę lekko ważę.\r        </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<begin id='b1188561690295' /><motyw id='m1188561690295'>Konflikt</motyw><naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r       <strofa>\r       Lecz ty, co głowę tak skłaniasz ku ziemi,/\r  Mów, czy to prawda, czy donos kłamliwy?\r      </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Jam to spełniła, zaprzeczyć nie myślę.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r  <strofa>\r       Ty więc się wynoś, gdzie ci się podoba,/\r   Wolny od winy i ciężkich podejrzeń./\r        A ty odpowiedz mi teraz w dwóch słowach,/\r    Czyżeś wiedziała o moim zakazie?\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Wiedziałam dobrze. Wszakże nie był tajny.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>I śmiałaś wbrew tym stanowieniom działać?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r <strofa>\r       Przecież nie Jowisz obwieścił to prawo,/\r    Ni wola Diki<pr>Dike, bogini sprawiedliwości, córka Jowisza, siedząca na tronie obok niego. Inne wyobrażenie wyznaczało jej tron w podziemiach, tam, gdzie się na ludzi wymierza sprawiedliwość.</pr> podziemnych bóstw siostry,/\r     Taka ród ludzki związała ustawą./\r  A nie mniemałam, by ukaz twój ostry/\r Tyle miał wagi i siły w człowieku,/\r Aby mógł łamać święte prawa boże,/\r      Które są wieczne i trwają od wieku,/\r        Że ich początku nikt zbadać nie może./\r     Ja więc nie chciałam ulęknąć się człeka/\r        I za złamanie praw tych kiedyś bogom/\r        Zdawać tam sprawę. Bom śmierci ja pewna/\r    Nawet bez twego ukazu; a jeśli/\r       Wcześniej śmierć przyjdzie, za zysk to poczytam./\r   Bo komu przyszło żyć wśród nieszczęść tylu,/\r   Jakże by w śmierci zysku nie dopatrzył?/\r    Tak więc nie mierzi mnie śmierci ta groźba,/\r        Lecz mierziłoby mnie braterskie ciało/\r       Niepogrzebane. Tak, śmierć mnie nie straszy,/\r        A jeśli głupio działać ci się zdaję,/\r    Niech mój nierozum za nierozum staje.\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r       <strofa>\r       Krnąbrne po krnąbrnym dziewczyna ma ojcu/\r    Obejście, grozie nie ustąpi łatwo.\r  </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Lecz wiedz, że często zamysły zbył harde/\r  Spadają nisko, że często się widzi./\r       Jako żelazo najtwardsze wśród ognia/\r        Gnie się i mimo swej twardości pęka;/\r       Wiem też, że drobne wędzidło rumaki/\r       Dzikie poskramia. Bo tym nieprzystojna/\r        Wyniosłość, którzy u innych w niewoli./\r    Dziewka ta jedną splamiła się winą/\r        Rozkazy dane obchodząc i łamiąc,/\r   Teraz przed drugim nie sroma się gwałtem,/\r   Z czynu się chełpi i nadto urąga./\r  Lecz nie ja mężem, lecz ona by była,/\r       Gdyby postępek ten jej uszedł płazem./\r      Ale czy z siostry, czy choćby i bliższej/\r    Krwią mi istoty ona pochodziła,/\r     Ona i siostra nie ujdą przenigdy/\r     Śmierci straszliwej; bo i siostrę skarcę,/\r  Że jej spólniczką była w tym pogrzebie./\r   Wołać mi tamtą, którą co dopiero/\r Widziałem w domu zmieszaną, szaloną./\r       Tak duch zazwyczaj tych zdradza, co tajnie/\r    Się dopuścili jakiegoś występku./\r  Wstręt zaś ja czuję przeciw tym złoczyńcom,/\r      Którzy swe grzechy chcą polem upiększać.\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Chceszli co więcej, czyli śmierć mi zadać?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>O! nie! w tym jednym zawiera się wszystko.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>   \r       <strofa>\r       Więc na cóż zwlekać?. Jako twoje słowa/\r   Mierżą, i oby zawsze mnie mierziły,/\r        Tak wstrętne tobie wszelkie me postępki./\r    A jednak, skąd bym piękniejszą ja sławę/\r  Uszczknęła, jako z brata pogrzebania./\r       I ci tu wszyscy rzecz by pochwalili,/\r  Gdyby im trwoga nie zawarła mowy./\r    Ale tyranów los ze wszech miar błogi,/\r       Wolno im czynić, co zechcą, i mówić.\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Sama tak sądzisz pośród Kadinejczyków.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>I ci tak sądzą, lecz stulają wargi.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Nie wstyd ci, jeśli od tych się wyróżniasz?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Czcić swe rodzeństwo nie przynosi wstydu.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Nic był ci bratem ten, co poległ drugi?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Z jednego ojca i matki zrodzonym.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Czemuż więc niesiesz cześć, co jemu wstrętna?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Zmarły nie rzuci mi skargi tej w oczy.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Jeśli na równi z nim uczcisz złoczyńcę?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Nie jak niewolnik, lecz jak brat on zginął.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KKEON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>On, co pustoszył kraj, gdy tamten bronił?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>A jednak Hades pożąda praw równych.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Dzielnemu równość ze złym nie przystoi.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Któż wie, czy takie wśród zmarłych są prawa?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Wróg i po śmierci nie stanie się miłym.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa><wers_cd>Współkochać przyszłam, nie współnienawidzić.</wers_cd></strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>   \r       <strofa>\r       Jeśli chcesz kochać, kochaj ich w Hadesie,/\r  U mnie nie będzie przewodzić kobieta.\r        </strofa><end id='e1188561690295' />\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Lecz otóż wiodą Ismenę, o panie,/\r  Widać jej boleść i słychać jej łkanie./\r  A jakaś chmura przesłania jej oczy/\r  <wers_wciety typ="2">I piękną dziewki twarz mroczy.</wers_wciety>\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       O ty, co w domu przypięłaś się do mnie/\r    Jak wąż podstępnie, żem wiedzieć wręcz nie mógł./\r      Iż na mą zgubę dwa wyrodki żywię,/\r        Nuże, mów teraz, czyś była wspólniczką/\r  W tym pogrzebaniu, lub wyprzyj się winy.\r      </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<begin id='b1188561970096' /><motyw id='m1188561970096'>Siostra</motyw><naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Winna ja jestem, jak stwierdzi to siostra,/\r    I biorę na się tej zbrodni połowę.\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Lecz sprawiedliwość przeczy twym twierdzeniom;/\r      Aniś ty chciała, ni jać przypuściłam.\r     </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>       \r       <strofa>\r       Jednak w niedoli twojej nie omieszkam/\r Wziąć na się cząstkę twych cierpień i kaźni.\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Hades i zmarli wiedzą, kto to zdziałał./\r    <begin id='b1188561798583' /><motyw id='m1188561798583'>Miłość</motyw>Słowami świadczyć miłość --- to nie miłość.<end id='e1188561798583' />\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>       \r       <strofa>\r       O, nie zabraniaj mi, siostro, choć w śmierci/\r        Z tobą się złączyć i uczcić zmarłego.\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Nie chcę twej śmierci, a nie zwij twym dziełem/\r     Coś nie sprawiła; mój zgon starczy bratu.\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Lecz jakiż żywot mnie czeka bez ciebie?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Pytaj Kreona! Zwykłaś nań ty baczyć.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Po cóż mnie dręczysz bez żadnej potrzeby?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Cierpię ja, że mi śmiać przyszło się z ciebie.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>W czym bym choć teraz ci przydać się mogła?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Myśl o ratunku, ja go nie zawiszczę.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>O, ja nieszczęsna! więc chcesz mnie porzucić?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Wybrałaś życie --- ja życia ofiarę.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Skąd wiesz, co na dnie słów moich się kryje?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>W słowach ty rady, ja szukałam w czynie.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>A jednak wina ta sama nas łączy.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Bądź zdrowa, żyjesz, --- a moja już dusza/\r W krainie śmierci... zmarłym świadczyć może.\r      </strofa>\r</kwestia><end id='e1188561970096' />\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Z dziewcząt się jednej teraz zwichnął rozum,/\r      Druga od młodu wciąż była szalona.\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>       \r       <strofa>\r       O władco, w ludziach zgnębionych nieszczęściem/\r    Umysł się chwieje pod ciosów obuchem.\r       </strofa>       \r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>W tobie zaiste, co łączysz się z zbrodnią,</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Bo cóż mi życie warte bez mej siostry?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Jej nie nazywaj --- bo ona już zmarła.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Więc narzeczoną chcesz zabić ty syna?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Są inne łany dla jego posiewu.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Lecz on był dziwnie do niej dostrojony.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Złymi dla synów niewiasty się brzydzę.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Drogi Hajmonie, jak ojciec cię krzywdzi!</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Twój głos i swadźby zbyt mierżą mnie twoje.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>A więc chcesz wydrzeć kochankę synowi?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Hades posłaniem będzie tej miłości.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Taka więc wola, że ta umrzeć musi?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>  \r       <strofa>\r       Twoja i moja; lecz dosyć tych zwlekań;/\r      Wiedźcie je, sługi, w dom, bo odtąd mają/\r  Żyć jak niewiasty, nie według swej woli./\r   Toć i zbyt śmiałe ulękną się serca,/\r     Gdy widmo śmierci zaglądnie im w oczy.\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Szczęśliwy, kogo w życiu klęski nie dosięgły,/\r   Bo skoro bóg potrząśnie domowymi węgły,/\r  <wers_wciety typ="2">Z jednego gromu cały szereg nieci,</wers_wciety>/\r        <wers_wciety typ="2">Po ojcach godzi i w dzieci.</wers_wciety>/\r        Tak jako fale na morzu się piętrzą,/\r        Gdy wicher tracki<pr><slowo_obce>wicher tracki</slowo_obce> --- morze na wybrzeżach Tracji uchodziło za bardzo burzliwe.</pr> do głębiny wpadnie/\r  I ryje iły drzemiące gdzieś na dnie,/\r       Aż brzeżne skały od burzy zajęczą: ---\r    </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Tak już od wieków w Labdakidów domy/\r        Po dawnych gromach nowe godzą gromy,/\r <wers_wciety typ="2">Bóle minionych pokoleń</wers_wciety>/\r   <wers_wciety typ="2">Nie niosą ulg i wyzwoleń.</wers_wciety>/\r        I ledwie słońce promienie rozpostrze/\r        Ponad ostatnią odnogą rodzeństwa,/\r  A już bóstw krwawych podcina ją ostrze,/\r    Obłęd i szału przekleństwa.\r        </strofa>\r      \r       <strofa>\r       O Zeusie, któż się z twą potęgą zmierzy?/\r        Ciebie ni czasu odwieczne miesiące,/\r  Ni sen nie zmoże wśród swoich obierzy./\r     Ty, co Olimpu szczyty jaśniejące/\r    <wers_wciety typ="2">Przez wieki dzierżysz promienny,</wers_wciety>/\r  <wers_wciety typ="2">Równy w swej sile, niezmienny.</wers_wciety>/\r    A wieczne prawo gniecie ziemi syny,/\r   Że nikt żywota nie przejdzie bez winy.\r       </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Nadzieja złudna, bo jednym da skrzydła,/\r     <wers_wciety typ="2">Drugich omota w swe sidła;</wers_wciety>/\r        Żądz lotnych wzbudzi w nich ognie./\r  <wers_wciety typ="2">Aż życie pióra te pognie.</wers_wciety>/\r       A wieczną prawda, że w przystępie dumy/\r     Mienią dobrymi ci nieprawe czyny./\r    Którym bóg zmieszał rozumy!/\r        Nikt się na ziemi nie ustrzeże winy./\r        </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Lecz otóż Hajmon, z twojego potomstwa/\r       Wiekiem najmłodszy; widocznie boleje/\r Nad ciężkim losem swej umiłowanej/\r  <wers_wciety typ="2">I po swym szczęściu łzy leje.</wers_wciety>\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Wkrótce przejrzymy jaśniej od wróżbitów./\r O synu! czyż ty przybywasz tu gniewny/\r        Wskutek wyroku na twą narzeczoną,/\r   Czy w każdej doli zachowasz mnie miłość?\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>       \r       <strofa>\r       Twoim ja, ojcze! Skoro mądrze radzisz,/\r       Idę ja chętnie za twoim przewodem;/\r  I żaden związek nie będzie mi droższy/\r     Ponad wskazówki z ust twoich rozumnych.\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       O! tak, mój synu, być zawsze powinno,/\r       Zdanie ojcowskie ponad wszystkim ważyć./\r     Przecież dlatego błagają ojcowie,/\r  Aby powolnych synów dom im chował,/\r  Którzy by krzywdy od wrogów pomścili,/\r      A równo z ojcem uczcili przyjaciół./\r        Kto by zaś płodził potomstwo nic warte,/\r    Cóż by on chował, jak troski dla siebie,/\r   A wobec wrogów wstyd i pośmiewisko?/\r Synu, nie folguj wiec żądzy, nie porzuć/\r    Dla marnej dziewki rozsądku, wiedz dobrze,/\r   Że nie ma bardziej mroźnego uścisku,/\r       Jak w złej kobiety ramionach; bo trudno/\r      O większą klęskę, jako zły przyjaciel./\r   Przeto ze wstrętem ty porzuć tę dziewkę,/\r  Aby w Hadesie innemu się dała./\r      Bo skorom poznał, że z całego miasta/\r       Ona jedyna, oparła się prawu,/\r       Nie myślę stanąć wszem wobec jak kłamca,/\r Ale ją stracę; rodzinnego Zeusa<pr><slowo_obce>Zeus rodzinny</slowo_obce> --- Zeus opiekuńczy nad rodziną.</pr>/\r   Niechby błagała; <begin id='b1188562576807' /><motyw id='m1188562576807'>Dom, Państwo</motyw>jeśli wśród rodziny/\r        Nie będzie ładu, jak obcych poskromię?/\r     Bo kto w swym domu potrafi się rządzić,/\r    Ten sterem państwa pokieruje dobrze;/\r Kto zaś zuchwale przeciw prawu działa/\r       I tym, co rządzą, narzucać chce wolę,/\r     Ten nie doczeka się mego uznania./\r    Wybrańcom ludu posłusznym być trzeba/\r       W dobrych i słusznych, nawet w innych sprawach./\r      Takiego męża rządom bym zaufał,/\r   Po takim służby wyglądał ochotnej,/\r        Taki by w starciu oszczepów i w walce/\r        Wytrwał na miejscu jak dzielny towarzysz./\r    Nie ma zaś większej klęski od nierządu,/\r   On gubi miasta, on domy rozburza,/\r     On wśród szeregów roznieca ucieczkę./\r      Zaś pośród mężów powolnych rozkazom/\r     Za życia puklerz stanie posłuszeństwo./\r     Tak więc wypada strzec prawa i władzy/\r       I nie ulegać niewiast samowoli./\r      Jeżeli upaść, to z ręki paść męskiej,/\r  Bo hańba doznać od niewiasty klęski.\r        </strofa>\r</kwestia><end id='e1188562576807' />\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Nam, jeśli starość rozumu nie tłumi,/\r      Zdajesz się mówić o tym bardzo trafnie.\r     </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>       \r       <strofa>\r       Ojcze, najwyższym darem łaski bogów/\r        Jest niewątpliwie u człowieka rozum./\r        A ja słuszności twoich słów zaprzeczyć/\r   Ani bym umiał, ani chciałbym zdołać./\r      Ale sąd zdrowy mógłbym mieć też inny./\r    Mam ja tę wyższość nad tobą, że mogę/\r   Poznać, co ludzie mówią, czynią, ganią,/\r  Bo na twój widok zdejmuje ich trwoga,/\r        I słowo, ciebie rażące, zamiera./\r   A więc cichaczem przyszło mi wysłuchać,/\r   Jak miasto nad tą się żali dziewicą,/\r      Że ze wszech niewiast najmniej ona winna,/\r    Po najzacniejszym czynie marnie kończy./\r      Czyż bo ta, co w swym nie przeniosła sercu,/\r By brat jej leżał martwy bez pogrzebu,/\r      Psom na pożarcie i ptactwu dzikiemu,/\r Raczej nagrody nie godna jest złotej?/\r        Takie się głosy odzywają z cicha./\r  Ja zaś, o ojcze, niczego nie pragnę,/\r        Jak by się tobie dobrze powodziło./\r  Bo jestli większy skarb nad dobre imię/\r      Ojca dla dzieci, lub dzieci dla ojca?/\r Nie żyw więc tego, ojcze, przeświadczenia,/\r Że tylko twoje coś warte jest zdanie;/\r       Bo kto jedynie sam sobie zawierzy,/\r    Na swojej mowie polega i duszy,/\r       Gdy go odsłonią, pustym się okaże./\r        Choćby był mądry, przystoi mężowi/\r        Ciągle się uczyć, a niezbyt upierać./\r      Widzisz przy rwących strumieniach, jak drzewo,/\r       Które się nagnie, zachowa konary,/\r   A zbyt oporne z korzeniami runie./\r     Także i żeglarz, który zbyt naciągnie/\r     Żagle i folgi nie daje, przewróci/\r   Łódź i osiądzie bez ławic na desce./\r      Ustąp ty przeto i zaniechaj gniewu,/\r  Bo jeśli wolno sądzić mnie młodszemu,/\r     Mniemam, że taki człowiek najprzedniejszy,/\r  Który opływa w rozum z przyrodzenia;/\r        Jeśli tak nie jest --- a i to się zdarzy, ---/\r       Niechaj rad dobrych zbyt lekko nie waży.\r      </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       O panie, słuchaj, jeśli w porę mówi,/\r      A ty znów ojca; obaj mądrze prawią.\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       A więc w mym wieku mam mądrości szukać/\r    I brać nauki u tego młokosa?\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r<strofa>\rNie w nieprawości; a jeśli ja młody,/\rTo na rzecz raczej, niż wiek, baczyć trzeba.\r</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Na rzecz, niesfornym która cześć oddaje?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Ni słowem śmiałbym cześć taką zalecać.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>A czyż nie w takie popadła ta błędy?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Przeczy głos ludu, co mieszka w Teb grodzie.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Więc lud mi wskaże, co ja mam zarządzać?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Niemal jak młodzian porywczy przemawiasz.</strofa></kwestia>\r\r\r<begin id='b1188562762586' /><motyw id='m1188562762586'>Państwo, Władza</motyw><naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Sobie czy innym gwoli ja tu rządzę?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Marne to państwo, co li panu służy.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Czyż nie do władcy więc państwo należy?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Pięknie byś wtedy rządził... na pustyni.</strofa></kwestia><end id='e1188562762586' />\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Ten, jak się zdaje, z tamtą dziewką trzyma.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Jeśli ty dziewką; o ciebie się troskam.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Z ojcem się swarząc, o przewrotny synu?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Bo widzę, że ty z drogi zbaczasz prawej.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Błądzęż ja strzegąc godności mej władzy?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Nie strzeżesz --- władzą pomiatając bogów.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>O niski duchu, na służbie kobiety!</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Bo w służbie złego nie znajdziesz minie nigdy.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Cała twa mowa jej sprawy ma bronić.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Twej sprawy, mojej i podziemnych bogów.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Nigdy już żywcem ty jej nie poślubisz.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Zginie --- to śmiercią sprowadzi zgon inny.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>A więc już groźbą śmiesz we mnie ty godzić?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Cóż warta groźba, gdzie puste zamysły?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Wnet pożałujesz twych nauk, młokosie!</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Nie byłbyś ojcem, rzekłbym, żeś niemądry.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Niewiast służalcze, przestań się uprzykrzać!</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Chcesz więc ty mówić, a drugich nie słuchać?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>    \r       <strofa>\r       Doprawdy? Ale, na Olimp, wiedz o tym,/\r Że cię twe drwiny o zgubę przyprawią./\r     Wiedźcie tu dziewkę; niechajże wyrodna/\r     W oczach kochanka tu ginie natychmiast.\r        </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>       \r       <strofa>\r       Nie umrze ona przy mnie! nie marz o tym./\r      Nie ujrzę tego! raczej ty nie ujrzysz/\r        Więcej mojego oblicza, jeżeli/\r       W szale na bliskich porywać się myślisz.\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Uniesion gniewem wypadł on, o władco./\r       A w młodej głowie rozpacz złym doradcą.\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Niech myśli, czyny knuje on zuchwałe/\r        Ale tych dziewek nie wyrwie on śmierci,\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Jak to? czyż obie ty zgładzić zamyślasz?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Niewinna ujdzie: słusznie mnie strofujesz.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>A jakiż tamtej gotujesz ty koniec?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia> \r       <strofa>\r       Gdzieś na bezludnym zamknę ją pustkowiu./\r   W skalistym lochu zostawię żyjącą,/\r        Strawy przydając jej tyle, by kaźnię/\r       Pozbawić grozy i klątwy nie ściągnąć,/\r   A tam jej Hades, którego jedynie/\r     Z bogów uwielbia, może da zbawienie, ---/\r    Lub pozna wreszcie, jeśli marnie zginie,/\r     Że próżną służbą czcić Hadesu cienie.\r  </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Miłości, któż się wyrwie z twych obierzy,/\r        Miłości, która runiesz na ofiary,/\r  W gładkich dziew licach gdy rozniecisz czary./\r        Kroczysz po morzu i wśród chat pasterzy,/\r    Ni bóg nie ujdzie przed twoim nawałem,/\r      Ani śmiertelny. Kim władasz, wre szałem.\r    </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Za twym podmuchem, do winy/\r    Zboczy i prawy wraz człowiek;/\r        Spory ty szerzysz wśród jednej rodziny./\r     Urok wystrzela zwycięsko spod powiek/\r Dziewicy, sięgnie i praw majestatu/\r   Moc Afrodyty, co przewodzi światu.\r    </strofa>\r      \r       <strofa>\r       A i ja nawet, chociaż wiernie służę,/\r      Prawie się w duszy na ukazy burzę,/\r  <wers_wciety typ="2">A boleść serce mi rani,</wers_wciety>/\r  Bo straszny widok uderza me oczy:/\r     Do wszechchłonącej Antygona kroczy/\r  <wers_wciety typ="2">Ciemnej Hadesu przystani.</wers_wciety>\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<begin id='b1188563217251' /><motyw id='m1188563217251'>Miłość, Rozpacz, Śmierć</motyw><naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia> \r       <strofa>\r       Patrzcie, o patrzcie, wy ziemi tej dzieci,/\r    Na mnie, kroczącą w smutne śmierci cienie,/\r Oglądającą ostatnie promienie/\r      Słońca, co nigdy już mi nie zaświeci,/\r     Bo mnie Hadesa dziś ręka śmiertelna/\r        Do Acherontu<pr>Acheront --- rzeka Tartaru.</pr> bladych wiedzie włości./\r    <wers_wciety typ="2">Ani zaznałam miłości,</wers_wciety>/\r   Ani mi zabrzmi żadna pieśń weselna;/\r        Ale na zimne Acherontu łoże/\r <wers_wciety typ="2">Ciało nieszczęsne me złożę.</wers_wciety>\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba><uwaga>Czy to przypadkiem nie kwestia Przewodnika Chóru? Tak podejrzewam, trzeba by porównać z innnymi wydaniami. DG</uwaga>\r\r<kwestia> \r       <strofa>\r       Pieśni ty godna, i w chwały rozkwicie/\r       W kraj śmierci niesiesz twe życie./\r  Ani cię chorób przygnębiło brzemię,/\r      Ni miecza ostrze zwaliło na ziemię,/\r Lecz własnowolna, nie dobiegłszy kresu,/\r     <wers_wciety typ="2">Żywa w kraj stąpasz Hadesu.</wers_wciety>\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Słyszałam niegdyś o frygijskiej Niobie,/\r    Córce Tantala, i jej strasznym zgonie./\r       Że skamieniała w swej niemej żałobie<pr>Niobe, która miała sześciu synów i sześć córek, urągała Latonie, która miała tylko Apollina i Artemidę. Gniew tych bogów zabił jej dzieci, a ona skamieniała z boleści.</pr>/\r      I odtąd ciągle we łzach bólu tonie./\r       <wers_wciety typ="2">Skała owiła ją jak bujne bluszcze.</wers_wciety>/\r      A na jej szczytach śnieg miecie, deszcz pluszcze;/\r    <wers_wciety typ="2">Rozpaczy łkaniem zroszone jej łono, ---</wers_wciety>/\r  Mnie też kamienną pościel przeznaczono.\r     </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Lecz ona przecież z krwi bogów jest rodem,/\r  My śmiertelnego pokolenia płodem./\r   Hołd jednak temu, kto choć w śmierci progu/\r <wers_wciety typ="2">Dorówna bogu.</wers_wciety>\r      </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Urągasz biednej. Czemuż obelżywą/\r  Mową mnie ranisz, pókim jeszcze żywą?/\r     Miasto i męże, dzierżący te grody./\r        Wzywam was, zwróćcie litosne swe oczy,/\r      I wy, Teb gaje i dirkejskie wody,/\r     Na mnie, co idę ku ciemnej pomroczy,/\r Nie opłakana przez przyjaciół żale,/\r       Do niezwykłego grobowca gdzieś w skale./\r     <wers_wciety typ="2">O, ja nieszczęsna!</wers_wciety>/\r        Anim ja zmarła, ani też przy życiu,/\r        Śmierć mnie już trzyma w swym mroźnym spowiciu.\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r       <strofa>\r       W nadmiarze pychy zuchwałej/\r  <wers_wciety typ="2">Z tronem się Diki twe myśli i mowy</wers_wciety>/\r       Zderzyły w locie, złamały./\r <wers_wciety typ="2">Zły duch cię ściga rodowy.</wers_wciety>\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Mowa ta głębią mego serca targa;/\r   Dotknąłeś ojca ty sromu,/\r   I w słowach twoich rozbrzmiała znów skarga/\r <wers_wciety typ="2">Nad nieszczęściami Labdakidów domu.</wers_wciety>/\r     Straszna ja pomnę łożnicę,/\r        W której syn z matką zdrożne śluby wiąże./\r       <wers_wciety typ="2">Nieszczęśni moi rodzice!</wers_wciety>/\r Klątwą brzemienna dziś do was podążę,/\r   Dziewiczość niosąc wam serca./\r      O drogi bracie, złowrogie twe śluby<pr><slowo_obce>złowrogie twe śluby</slowo_obce> --- śluby Polinika z córką Adrastosa, które ułatwiły wyprawę Siedmiu na Teby.</pr>/\r     Były początkiem pogromu i zguby;/\r    Tyś --- choć zmarły --- mój morderca.\r      </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHOR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia> \r       <strofa>\r       Zmarłych czcić --- czcigodny czyn,/\r  <wers_wciety typ="2">Ale godny kaźni błąd</wers_wciety>/\r    <wers_wciety typ="2">Łamać prawo, walić rząd.</wers_wciety>/\r       <wers_wciety typ="2">Tyś zginęła z własnych win.</wers_wciety>\r     </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Bez łez, przyjaciół, weselnego pienia/\r      Kroczę już, biedna, ku śmiertelnej toni,/\r   Wnet już nie ujrzę ni słońca promienia,/\r   Nikł łzy nad moją dolą nie uroni.\r  </strofa>\r</kwestia><end id='e1188563217251' />\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Czyżby kto ustał w przedzgonnych tych skargach/\r      Gdyby mu dano się żalić bez końca?/\r        Bierzcie stąd dziewkę i w ciemnym ją grobie/\r        Zawrzyjcie zaraz, jak już nakazałem./\r        Tam ją zostawcie samotną, by zmarła,/\r       Albo też żywa pędziła dni marne;/\r  Tak wobec dziewki zostaniem bez winy,/\r A nie ścierpimy, aby wśród nas żyła.\r      </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<begin id='b1188563989733' /><motyw id='m1188563989733'>Miłość, Rozpacz, Śmierć</motyw><naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia> \r       <strofa>\r       Grobie, ty mojej łożnico miłości,/\r Mieszkanie wieczne, ciemnico sklepiona!/\r       Idę do moich, których tylu gości/\r   W pozgonnych domach boska Persefona<pr>Persefona --- małżonka Iladesa, pana podziemi.</pr>./\r Za wami idę ja, co w życia wiośnie\r  Zginęłam, prawie nie zaznawszy świata./\r     A tuszę, że mnie tam przyjmą radośnie,/\r    Ty, ojcze, matko, i miła dłoń brata,/\r       Bom tu z miłosną służbą wasze ciała/\r     Własną obmyła, namaściła ręką;/\r Żem bratnie zwłoki uczciwie grzebała,/\r      <wers_wciety typ="2">Taką mnie darzą podzięką!</wers_wciety>/\r      Mam u szlachetnych ludzi cześć i chwałę,/\r  Lecz potępienie ze strony Kreona,/\r    Bo on me czyny uznał za zuchwałe./\r   Ręką więc teraz jego uwięziona,/\r   Ani zaznawszy słodyczy wesela,/\r       Ni uczuć maiki, ni dziatek pieszczoty,/\r       Schodzę tak sama i bez przyjaciela,/\r  Nieszczęsna, żywa do grobowej groty./\r        Jakież to bogów złamałam ustawy?/\r  Jakże do bogów podnosić mam modły,/\r        Wołać o pomoc, jeżeli czyn prawy,/\r  Który spełniłam, uznano za podły?/\r Lecz jeśli z bogów to zrządzenia płynie,/\r  Trzeba mi winnej znieść w ciszy cierpienia./\r Jeśli ci błądzą, niech sięgnie ich w winie/\r       <wers_wciety typ="2">Kaźń równa z bogów ramienia!</wers_wciety>\r    </strofa>\r</kwestia><end id='e1188563989733' />\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Te same burze i te same jeszcze/\r       Duszą tej dziewki wciąż miotają dreszcze.\r  </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Pachołki, którym wieść ją nakazałem,/\r    Swoją powolność ciężko mi... odpłaczą.\r  </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Biada! ta mowa grożąca/\r      Bliskiego wróżbą mi końca.\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       A ja odwagi nie śmiałbym dodawać,/\r  Że się te srogie ukazy odwloką.\r     </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Ziemi tebańskiej ojczysty ty grodzie,/\r        <wers_wciety typ="2">I wy bogowie rodowi,</wers_wciety>/\r       Oto mnie wiodą w bezzwłocznym pochodzie/\r     <wers_wciety typ="2">Ku samotnemu grobowi.</wers_wciety>/\r      Patrzcie na księżnę ostatnią z Teb królów,/\r      <wers_wciety typ="2">W ręce siepaczy ujętą,</wers_wciety>/\r  Ile mąk ona, ile zniosła bólów/\r    <wers_wciety typ="2">Za wierną służbę i świętą.</wers_wciety>\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Tak i Danae jasnego dnia zorze/\r        Zmienić musiała na loch w miedź obity,/\r     <wers_wciety typ="2">W grobowej skryta komorze<pr>Danae została zamknięta przez ojca Akryzjosa w podziemnym lochu, by nie urodziła złowróżbnego syna. Tu ją jednak zapłodnił złotym deszczem Zeus i urodziła słynnego Perseusza.</pr>.</wers_wciety>/\r      A przecież ród jej zapewniał zaszczyty/\r     I Zeus deszcz złoty na łono jej roni./\r       <wers_wciety typ="2">Straszne przeznaczeń obierze!</wers_wciety>/\r     Pieniądz, ni siła, ni warowne wieże,/\r       <wers_wciety typ="2">Ni morski żagiel przed nimi nie chroni.</wers_wciety>/\r   </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Hedonów króla Likurga też bucie,/\r   <wers_wciety typ="2">Że hardym słowem na boga się miota,</wers_wciety>/\r     Bakchus kamienne zgotował okucie,/\r    <wers_wciety typ="2">Gdzie zła wykipi ochota<pr>Likurg, baśniowy król Hedonów w Tracji, oparł się kultowi Bakchusa, wyszydzał jego towarzyszki, szalone bachantki i muzy; za to zamknął go bóg w skalnej czeluści.</pr>.</wers_wciety>/\r     Rozpoznał on tam za późno swe zbrodnie/\r     <wers_wciety typ="2">I pożałował słów gniewu.</wers_wciety>/\r      Chciał bo szał boski tłumić i pochodnie,/\r  <wers_wciety typ="2">Urągał muzom wśród śpiewu.</wers_wciety>/\r    </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Gdzie z mórz strzelają kyanejskie progi<pr><slowo_obce>kyanejskie progi</slowo_obce> (łac. Cyaneae) --- skaliste wyspy na Morzu Czarnym przy Bosforze.</pr>,/\r       Kraj Salmidesu<pr>Salmy-dessus --- wybrzeże i miasto na trackim brzegu Morza Czarnego.</pr>, dla przybyszów wrogi,/\r  Gdzie brzeg Bosforu bałwany roztrąca,/\r       Tam widział Ares, jak dzikością wrąca/\r     Żona Fineusa pasierby swe nęka./\r     Nie mieczem srogim wymierza im cięgi,/\r        Lecz krwawą rękę załapią w ócz kręgi,/\r  <wers_wciety typ="2">Ostrzem je łupi czółenka<pr>Król Fineus ze Salmidesu ożenił się z Kleopatrą, córką Boreasza, księżniczką z krwi attyckiej. Potem ją porzucił, aby poślubić nimfę nazwiskiem Idaea. Przewrotnej Idaei wydał Fineus swe dzieci z Kleopatry; macocha je oślepiła i następnie zamknęła żywcem w grobowcu. Także ich matka, Kleopatra, zawarta została w kamiennej niewoli.</pr>.</wers_wciety>/\r    </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Ujęci oni kamienną niewolą,/\r        Płaczą nad matki i swoją niedolą./\r Przecież jej przodki z Erechtydów<pr>Erechtydzi --- Ateńczycy; nazwa ta pochodzi od Erechteusa, bohatera ateńskiego rodu.</pr>,/\r   Ojcem Boreasz; pośród skał i głogów/\r      I burz pędziła dni swoje od młodu,/\r Na chyżych koniach --- prawe dziecię bogów./\r        Jednak, choć w dali, i tu jej dosięga/\r       <wers_wciety typ="2">Odwiecznej Mojry<pr>Mojra --- bogini przeznaczenia.</pr> potęga.</wers_wciety>\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<didaskalia>[wiedziony przez chłopca ukazuje się na scenie]</didaskalia>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       O, Teb starszyzno, wspólnym my tu krokiem/\r    I wspólnym wzrokiem zdążamy, bo ciemnym/\r    Za oko staje przewodnika ręka.\r        </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Cóż tam nowego, Tyrezjaszu stary?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Ja rzeknę, ty zaś posłuchaj wróżbiarza.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Nigdy twoimi nie wzgardziłem słowy.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Przeto szczęśliwie sterujesz tą nawą.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\rPrzyświadczyć mogę, doznawszy korzyści.\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Zważ teraz, znowu stoisz na przełomie.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Co mówisz? trwogą przejmują twe słowa.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia> \r       <strofa>\r       Poznasz ty prawdę, ze znaków mej sztuki./\r    Siadłem na starej wróżbity siedzibie,/\r      Gdzie wszelkie ptactwo kieruje swe loty,/\r      Aż naraz słyszę, jak niezwykłe głosy/\r     Wydają ptaki, szalone i dzikie;/\r      I wnet poznałem, że szarpią się szpony,/\r   Bo łopot skrzydeł to stwierdzał dobitnie./\r  Przejęty trwogą, próbuję ofiary/\r   Na płomienistym ołtarzu, lecz ogień/\r        Nie chce wystrzelać ku górze, a sączy/\r      Ciecz z mięs ofiarnych, wsiąkając w popioły,/\r      Kipi i syczy, żółć bryzga w powietrze,/\r    I spoza tłuszczu, co spłynął stopiony,/\r    Uda wyjrzały na ołtarzu nagie./\r      Od tego chłopca wnet się dowiedziałem,/\r     Że takie marne szły z ofiary znaki,/\r Bo on przewodzi mnie, a ja znów innym./\r       Tak więc chorzeje miasto z twojej winy./\r      Bo wsze ołtarze i ofiarne stoły/\r     Psy pokalały i ptactwo, co ciałem/\r   Edypowego się żywiło syna./\r Więc nie przyjmują już ofiarnych modłów/\r  Bogowie od nas, ni ofiarnych dymów./\r  A ptak, co żłopał krew trupa zastygłą,/\r   Już nie wydaje głosów dobrej wróżby./\r     Rozważ to synu: bo wszystkich jest ludzi/\r     Błądzić udziałem i z prostej zejść drogi;/\r       Lecz mąż, co zbłądził, nie jest pozbawiony/\r       Czci i rozwagi, jeżeli wśród nieszczęść/\r Szuka lekarstwa i nie trwa w uporze./\r  Upór jest zawsze nierozumu znakiem;/\r  Ustąp ty śmierci i nie drażń zmarłego/\r    Cóż bo za chwała nad trupem się znęcać?/\r Życzliwość moja tą radą ci służy,/\r      Dobrze jej słuchać, gdy korzyści wróży.\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Starcze, wy wszyscy jak łucznik do celu/\r      Mierzycie we mnie: teraz i wróżbiarstwo/\r     Sidła zastawia, a krewni mą myślą/\r Kupczą, frymarczą z dawna jak towarem;/\r      Nuże, gromadźcie wy sardyjskie skarby,/\r      Wskażcie mi górę indyjskiego złota<pr><slowo_obce>sardyjskie skarby... indyjskie złoto</slowo_obce> --- Sardes, stolica Lidii, słynęła ze swych skarbów, Indie ze swego złota.</pr>,/\r        Na pogrzeb tego jednak nie zezwolę./\r  I choćby orły Zeusowe porwały/\r      Trupa i przed tron Zeusowy zaniosły,/\r Ja się takiego nie ulęknę sromu,/\r   Grześć nie pozwolę; wiem bo ja zbyt dobrze:/\r        Bogów zbezcześcić nie zdoła śmiertelny./\r  Potknąć się mogą i ludzie przemądrzy,/\r    Starcze, haniebnie, kiedy szpetne myśli/\r      Ubiorą w słowa barwiste... dla zysku.\r        </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>    \r       <strofa>\r       Biada!/\r        Czyż wie to człowiek, czy rozważa sobie...\r  </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Cóż, z jakim znowu na plac ogólnikiem?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Ile rozsądek góruje nad skarby?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>O ile klęską największą nierozum.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Ciężko ty na tę zapadłeś chorobę.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Nie chciałbym ciężkim obrazić cię słowem.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Czynisz to, kiedy mi kłamstwo zarzucasz.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Bo cech wasz cały łapczywy na zyski.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>A ród tyranów w mętach chciwie łowi.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Wiesz, że ty pana twojego obrażasz?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r   <strofa>Wiem, bo ja tobie gród ten zachowałem<pr>Tyrezjasz <wyroznienie>zachował</wyroznienie> Teby, gdy podczas najazdu Siedmiu na miasto poradził Kreonowi, aby tenże własnego syna (zapewne Megarcusa) poświęcił, a tą śmiercią okupił wybawienie.</pr>.</strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Mądry ty wróżbiarz, lecz oddany złemu.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Tyś gotów wydrzeć mi z wnętrza tajniki.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Wyrusz ty z nimi, byle nie dla zysku.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Że ty stąd zysku nie uszczkniesz, to myślę.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Bacz, że zamysłów moich nie stargujesz.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>      \r       <strofa>\r       Wiedz więc stanowczo, że nim słońce tobie/\r Wielu dokona kołowych obrotów,/\r      Płód z twoich własnych poczęty wnętrzności/\r      Jak trupa oddasz w zamianę za trupy,/\r Za to, że z światła strąciłeś do nocy,/\r  Zamknąłeś życie haniebnie w grobowcu,/\r     A tu na ziemi zmarłe trzymasz ciało,/\r        Które się bóstwom należy podziemnym./\r      Nie masz żadnego ty nad zmarłym prawa,/\r      Ni światła bogi, którym gwałt zadajesz./\r   Za to czyhają Hadesa i bogów/\r        Mściwe i zgubą grożące Erynie<pr>Erynie --- boginie podziemi, mszczące zbrodnie ludzi.</pr>,/\r     By cię w podobnym pogrążyć nieszczęściu./\r        Poznasz ty wkrótce, czy ja przekupiony/\r       Tak mówię, w krótkim pokażą to czasie/\r    Mężczyzn i niewiast w twoim domu jęki./\r     A wszelkie miasto przeciw tobie stanie,/\r       W którym psy strzępy zbezcześciły trupów,/\r        Zwierzęta dzikie i ptactwo, roznosząc/\r       Wstrętne po świętych zaduchy ogniskach./\r    Takimi strzały ja, ciężko zelżony,/\r        Godzę jak łucznik z gniewem w twoje serce/\r   I tak celuję, że ostrze poczujesz./\r  O chłopcze, wiedźże mnie teraz do domu,/\r    By on na młodszych swe gniewy upuścił,/\r     A lepiej odtąd miarkował się w słowie/\r     I myśl mu lepsza zajaśniała w głowie.\r      </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r       <strofa>\r       O, władco, poszedł on po wróżbie strasznej./\r       A wiem to, odkąd mi czarne siwizną/\r  Starość na głowie posrebrzyła włosy:/\r     Fałszu on nigdy nie zwiastował miastu.\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Ja też wiem o tym, i trwoga mną miota./\r      Ustąpić ciężko, a jeśli się oprę,/\r      To łatwo klęska roztrąci mą czelność.\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Synu Menojka, rozwagi ci trzeba.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Cóż tedy czynić? Mów, pójdę za radą.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>       \r       <strofa>\r       Idź i wyprowadź dziewkę z ciemnej groty,/\r   A grób przygotuj dla ciała, co leży.\r        </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Radzisz i mniemasz, że ja mam ustąpić?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       O, jak najprędzej, mój książę, bo chyżo/\r Kaźń bogów ludzki pochwyci nierozum.\r        </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Ciężkie to, ale każę milczeć sercu./\r      Cofnę się, trudno z koniecznością walczyć.\r        </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Idź, sam to uczyń, nie zwalaj na innych.</strofa></kwestia>\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Idę sam zaraz, a wy, moi słudzy,/\r    Wziąwszy topory pospieszcie pospołem/\r        Na miejsce widne, gdzie nagi trup leży./\r      Ja, że zmieniłem me dawne zamysły,/\r Com sam namotał, sam teraz rozwiążę./\r      Najlepiej może działa, kto do zgonu/\r Praw istniejących przestrzega zakonu.\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Wieloimienny<pr>Wieloimiennym nazywa się tu Bakchusa, bo w rozmaitych miejscach czcią się cieszył pod rozmaitymi przydomkami.</pr>, coś z Kadmosa domu/\r   Przysporzył chwały dziewczynie,/\r     Synu ty Zeusa, pana burz i gromu!/\r     W italskiej ziemi twoje imię słynie<pr>W Italii, szczególnie południowej, w której winnic było wiele, kult Bakchusa był szczególnie popularny.</pr>,/\r  <wers_wciety typ="2">A i w Eleuzys, o, synu Semeli,</wers_wciety>/\r     <wers_wciety typ="2">Roje cię sławią czcicieli.</wers_wciety>/\r      Bakchusie, w Tebach ty dzierżysz stolicę<pr>W położonych nad rzeką Ismenem Tebach, założonych przez Kadmosa, z dawien dawna Bakchus wielkiej czci zażywał. W jego otoczeniu są szalejące dziewice, zwane bakchami, tyjadami, lub menadami. Występują one w szałem opanowanych obchodach i pochodach (<slowo_obce>thiasoi</slowo_obce>) Bakchusa, a Teby brzmią wtedy pieśniami.</pr>,/\r Kędy Ismenos ciche wody toczy;/\r       Szalem twym tchnące pląsają dziewice,/\r      <wers_wciety typ="2">Pienieni rozbrzmiewa gród smoczy<pr><slowo_obce>gród smoczy</slowo_obce> --- w Tebach Kadmos zabił smoka, służącego Aresowi.</pr>.</wers_wciety>/\r   Widnyś ty w łunie jarzących kagańców,/\r    Gdzie Parnas<pr>Także i góra Parnassos w Focydzie była sławna jako siedziba Bakchusa i jego orszaku.</pr> szczytem dwugłowym wystrzela,/\r  Gdzie zdrój Kastalii<pr>Źródło Kastalia, przynoszące natchnienia poetom, znajdowało się w bliskości.</pr> i swawolnych tańców/\r       Koryku<pr>Korykijska grota leżała u południowego stoku Parnasu.</pr> nimfy zawodzą wesela./\r        W górach nysejskiej Eubei<pr>Nysa, miejscowość Eubei. W Nysie pono nimfy piastowały młodziutkiego Bakchusa. Stąd wyprowadzano jego drugą nazwę: Dionysos.</pr>/\r        W spowitej bluszczem mkniesz kniei,/\r   Potem z tych brzegów, gdzie bujne winnice,/\r   Pieśni cię chwały wiodą przez ulice/\r       I brzmią radośnie ku niebom.\r </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Gród ten nad wszystkie czcisz grody na świecie/\r      Wraz z matką twoją ciężarną od gromu;/\r    Kiedy więc brzemię nieszczęścia nas gniecie/\r       Pełnego cierpień i sromu,/\r   Przybądź z Parnasu ku naszej obronie,/\r       Lub przez wyjące mórz tonie.\r </strofa>\r      \r       <strofa>\r       Ty, co przodujesz wśród gwiazd korowodu<pr><slowo_obce>Ty, co przodujesz wśród gwiazd...</slowo_obce> --- gwiazdy zdają się tańczyć wśród obchodów Bakchusa, które się odbywają nocną porą.</pr>,/\r     Pieśniom przewodzisz wśród mroczy,/\r Zawitaj, synu Zeusowego rodu!/\r Niechaj cię zastęp naksyjskich<pr>Wyspa Naksos była ogniskiem kultu Bakchusa. Legenda umieszczała także i na niej urodzenie boga, a wiadomo, że miejsc roszczących sobie prawa do tego zaszczytu było wiele.</pr> otoczy/\r      Tyjad, co w szale od zmierzchu do rana/\r        Tańczą i w tobie czczą pana.\r        </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>   \r       <strofa>\r       O, Kadma grodu, domów Amfiona<pr>Domy Amfiona znajdują się w Tebach. Amfion, bliźniak Zethosa, był drugim założycielem Teb. Bo podczas gdy Kadmos zbudował fortecę miasta, Kadmeę, on dźwiękami swej lutni ułożył mury gród okalające.</pr>/\r  Mieszkańcy! życia człowieka nie śmiałbym/\r Ani wysławiać, ni ganić przenigdy,/\r Bo los podnosi i los znów pogrąża/\r  Bez przerwy w szczęście ludzi i w nieszczęścia,/\r   A nikt przyszłości wywróżyć nie zdolny./\r  Tak Kreon zdawał się godnym podziwu,/\r        On, co wyzwolił tę ziemię od wrogów/\r       I jako władca jedyny nad krajem/\r      Rządził, potomstwem ciesząc się kwitnącym/\r        A dziś to wszystko --- stracone. Bo radość/\r Jeśli W człowieku przygaśnie, to trzymam,/\r  Że on nie żyje, lecz żywym jest trupem;/\r    Gromadź bogactwa do woli w twym domu,/\r        Świeć jako tyran na zewnątrz: gdy cieszyć/\r Tym się nie można, to reszty tych skarbów/\r  Ja bym nie nabył za dymu cień marny.\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Jakąż ty znowu wieść niesiesz złą księciu?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Skończyli... Śmierci ich winni, co żyją.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Któż to mordercą, któż poległ, o rzeknij!</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Hajmon nie żyje, we własnej krwi broczy.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Z ojca czy z własnej zginąłże on ręki?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>W gniewie na ojca mordy sam się zabił.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Wróżbito, jakżeś czyn trafnie określił!</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>W tym rzeczy stanie dalszej trza narady.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>      \r       <strofa>\r       Lecz otóż widzę biedną Eurydykę,/\r Żonę Kreona; albo się przypadkiem/\r  Pojawia, albo słyszała o synu.\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>EURYDYKA</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Starcy, rozmowy waszej dosłyszałam/\r  Właśnie, gdym z domu wybiec zamierzała,/\r    By do Pallady z modłami się zwrócić./\r      I właśnie odrzwi odmykam zasuwki,/\r   By je roztworzyć, gdy nagle nieszczęsna/\r     Wieść uszy rani; więc padłam, zemdlona/\r    Z trwogi, w objęcia mych wiernych służebnic./\r       Powtórzcie tedy, co ta wieść przynosi;/\r     W złym doświadczona, wysłucham słów waszych.\r      </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<begin id='b1188564649499' /><motyw id='m1188564649499'>Samobójstwo</motyw><naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>       \r       <strofa>\r       Ja, miłościwa pani, byłem przy tym,/\r        Powiem więc wszystko, jak się wydarzyło;/\r   Cóż bo ukrywać, by potem na kłamcę/\r       Wyjść; --- przecie prawda zawsze fałsz przemoże./\r  Ja tedy wiodłem twojego małżonka/\r   Na ten pagórek, gdzie biedne leżało/\r        Przez psy podarte ciało Polinika./\r    Wnet do Hekaty<pr>Hekate --- bóstwo podobne do Artemidy i Persefony; głównie czczona jako bogini podziemna lub strasząca po drogach w otoczeniu dusz ludzi zmarłych, a niepogrzebanych, lub przedwcześnie zgasłych.</pr> zanieśliśmy modły/\r  I do Plutona, by gniew ich złagodzić;/\r       Obmywszy potem ciało w świętej wodzie,/\r     Palimy szczątki na stosie z gałęzi/\r I grób z ojczystej sypiemy im ziemi./\r To uczyniwszy, zaraz do kamiennej/\r     Ślubnogrobowej łożnicy dziewczyny/\r  Spieszymy; z dala ktoś jęki usłyszał,/\r     Od strony lochu, co za grób miał służyć,/\r Choć nie święciły go żadne obrzędy./\r     Wraz więc donosi panu, co zasłyszał./\r       Tego dochodzą zaś, kiedy się zbliżył,/\r    Łkania żałosne, a pierś mu wybucha/\r        Głosem rozpaczy: «O, ja nieszczęśliwy,/\r    Czyż ja wróżbitą? czyż nie kroczę teraz/\r Drogą największej w żywocie mym klęski?/\r   Syna wołanie mnie mrozi. O, słudzy,/\r Spieszcie wy naprzód, zbliżcie się do grobu,/\r       I przez szczelinę głazem zawaloną/\r  Wszedłszy do wnętrza, baczcie, czy Hajmona/\r  Głosy ja słyszę, czy bogi mnie durzą». ---/\r       Posłuszni woli zwątpiałego pana,/\r   Idziem na zwiady, a w grobowca głębi/\r        Dojrzym wnet dziewki, wiszącej za gardło/\r    Ściśnięte węzłem muślinowej chusty,/\r     Podczas gdy młodzian uchwycił ją wpoły,/\r   Boleśnie jęcząc nad szczęścia utratą,/\r   Nad czynem ojca, nieszczęsnymi śluby./\r       Kreon, zoczywszy to, ciężko zajęknął,/\r    Rzuca się naprzód i wśród łkania woła:/\r  «O, ty nieszczęsny! cóżeś ty uczynił!/\r   Czy szał cię jaki opętał złowrogi?/\r       Wychodź, o synu, błagalnie cię proszę!»/\r  Lecz syn na niego dzikim łysnął wzrokiem/\r   I twarz przekrzywił, a słowa nie rzekłszy/\r  Ima się miecza; wraz ojciec ucieczką/\r        Uszedł zamachu; natenczas nieszczęsny/\r       W gniewie na siebie nad ostrzem się schyla/\r   I miecz w bok wraża; lecz jeszcze w konaniu/\r  Drętwym ramieniem do zmarłej się tuli,/\r     A z ust dyszących wytryska mu struga/\r Krwawa na blade kochanki policzki.\r     </strofa><end id='e1188564649499' />\r   \r       <didaskalia>[<osoba>Eurydyka</osoba> wybiega za scenę]</didaskalia>\r   \r       <strofa>\r       Trup dziś przy trupie, osiągnął on śluby,/\r        W domu Hadesa złożony przy lubej./\r   Nieszczęściem dowiódł, że wśród ludzi tłumu/\r   Największe klęski płyną z nierozumu.\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       A cóż stąd wróżysz, że znikła niewiasta,/\r       Nie rzekłszy złego lub dobrego słowa?\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>    \r       <strofa>\r       I ja się dziwię, lecz żywię nadzieję,/\r    Że posłyszawszy o ciosie, nie chciała/\r      Żałości swojej pospólstwu okazać,/\r        Lecz się cofnęła do wnętrza domostwa,/\r     By wśród sług wiernych wylewać łzy gorzkie./\r      Toć jej rozwaga nie dopuści zbrodni.\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Nic nie wiem, ale milczenie uporne,/\r   Jak i zbyt głośne jęki, zło mi wróżą.\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>   \r       <strofa>\r       Wnet się dowiemy, czy w głębiach rozpaczy/\r  Nie kryje ona tajnego zamysłu./\r       Idźmy do domu, bo dobrze ty mówisz:/\r Nadmierna cisza jest głosem złowrogim.\r       </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<didaskalia>[Wchodzi <osoba>Kreon</osoba>, dźwigając ciało syna]</didaskalia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Lecz otóż książę tu właśnie nadchodzi;/\r <wers_wciety typ="2">O! znak wymowny ujął on ramiony,</wers_wciety>/\r Nie cudzej zbrodni, jeśli rzec się godzi,/\r   <wers_wciety typ="2">Lecz własnej winy szalonej.</wers_wciety>\r        </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<begin id='b1188564726535' /><motyw id='m1188564726535'>Rozpacz, Wyrzuty sumienia</motyw><naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>       \r       <strofa>\r       Klnę moich myśli śmierciodajne winy,/\r       <wers_wciety typ="2">Co zatwardziły mi serce!</wers_wciety>/\r  Widzicie teraz wśród jednej rodziny/\r <wers_wciety typ="2">Ofiary, ofiar mordercę.</wers_wciety>/\r   Słowo dziś moje me czyny przeklina;/\r <wers_wciety typ="2">W samym, o! życia rozkwicie</wers_wciety>/\r       Przedwczesne losy porwały mi syna,/\r   Mój obłęd zmiażdżył to życie.\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Późno się zdajesz poznawać, co słuszne.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Biada mi!/\r     Przejrzałem biedny: jakiś bóg złowrogi/\r    Zwalił na głowę swe brzemię,/\r      Na szału popełniał mnie drogi,/\r     Szczęście me zdeptał, wbił w ziemię./\r     O biada! do zguby/\r     Wiodą śmiertelnych rachuby.\r  </strofa>\r</kwestia><end id='e1188564726535' />\r\r\r<naglowek_osoba>POSŁANIEC DRUGI</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>  \r       <strofa>\r       Panie! Ty nieszczęść masz wielkie zasoby./\r  Bo jedne dźwigasz w twych rękach nieszczęsnych/\r     A drugie ujrzysz niebawem w twym domu.\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Czyż ja nie na dnie już nieszczęścia głębi?</strofa></kwestia>\r\r\r<begin id='b1188564835221' /><motyw id='m1188564835221'>Samobójstwo</motyw><naglowek_osoba>POSŁANIEC DRUGI</naglowek_osoba>\r\r<kwestia> \r       <strofa>\r       Nie masz już żony; syna twego matka/\r Właśnie na swoje targnęła się życie.\r     </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Nieubłagana przystani, Hadesie,/\r      Gdzież koniec moich boleści?/\r        O! znowu nowe len niesie/\r      Godzące w serce mi wieści./\r  W męża, co legł już, wtórym godzisz ciosem,/\r      Złowrogim słowami i głosem./\r        Biada! Nieszczęście z nieszczęścia się sączy,/\r   Z synem śmierć żonę mi łączy.\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHOR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Widzieć to możesz, dom stoi otworem.</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>    \r       <strofa>\r       Złe się jak burza nade mną zerwało,/\r       Nie widzę końca mej męce:/\r  Syna zmarłego dźwigałem ja w ręce,/\r        A teraz żony martwe widzę ciało./\r   O biada! matczyna/\r     Rozpacz dognała już syna.\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>POSŁANIEC DRUGI</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Zranionej ciężko nocą zaszły oczy,/\r        U stóp ołtarza zajękła nad zgonem/\r Niegdyś chwalebnym syna Megareusa/\r    I nad Hajmonem, a wreszcie przekleństwa/\r      Tobie rzuciła ciężkie, dzieciobójcy.\r       </strofa>\r</kwestia><end id='e1188564835221' />\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Groza mną trzęsie. Przecz mieczem nikt w łono/\r      <wers_wciety typ="2">Ciosu mi śmierci nie zada?</wers_wciety>/\r        <wers_wciety typ="2">O, ja nieszczęsny! O, biada mi! biada!</wers_wciety>/\r    W toń nieszczęść sunę spienioną.\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>POSŁANIEC DRUGI</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       W konaniu jeszcze za te wszystkie zgony/\r       Na twoją głowę miotała przekleństwa.\r      </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Jakimże ona skończyła sposobem?</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>POSŁANIEC DRUGI</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>    \r       <strofa>\r       Żelazo w własnej utopiła piersi,/\r   Słysząc o syna opłakanym końcu.\r    </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       O, biada! win mi nie ujmie nikt inny,/\r <wers_wciety typ="2">Nie ujmie męki ni kaźni.</wers_wciety>/\r Ja bo nieszczęsny, ja twej śmierci winny./\r   <wers_wciety typ="2">Nuże, o słudzy, wiedźcie mnie co raźniej,</wers_wciety>/\r      Uwodźcie mnie stad; niech moim obliczem/\r      Nie mierżę, ja, co mniej jestem, jak niczym!\r </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>\r       <strofa>\r       Zysku ty szukasz, jestli zysk w nieszczęściu,/\r       Bo lżejsza klęska, co nie gnębi długo.\r     </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<begin id='b1188564945226' /><motyw id='m1188564945226'>Rozpacz</motyw><naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia> \r       <strofa>\r       Błogosławiony dzień ów, który nędzy/\r     Kres już ostatni położy,/\r   Przybądź, o przybądź co prędzej,/\r Niechbym nie ujrzał jutrzejszej ja zorzy!\r     </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       To rzecz przyszłości, dla obecnej chwili/\r    Trza działać; tamto obmyślić --- rzecz bogów.\r     </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia><strofa>Wszystkie pragnienia w tym jednym zawarłem</strofa></kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>      \r       <strofa>\r       O nic nie błagaj, bo próżne marzenia,/\r      By człowiek uszedł swego przeznaczenia.\r      </strofa>\r</kwestia>\r\r\r<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>        \r       <strofa>\r       Wiedźcie mnie, sługi, uchodźcie stąd ze mną,/\r     Mnie, który syna zabiłem wbrew woli/\r I tamtą. Biada! aż w oczach mi ciemno./\r      Dokąd się zwrócić, gdzie spojrzeć w niedoli?/\r     Wszystko mi łamie się w ręku,/\r      Los mnie powalił, pełen burz i lęku.\r        </strofa>\r</kwestia><end id='e1188564945226' />\r\r\r<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>\r\r<kwestia>     \r       <strofa>\r       Nad szczęścia błysk, co złudą mar,/\r       Najwyższy skarb rozumu dar./\r  A wyzwie ten niechybny sąd,/\r  Kto bogów lży i wali rząd./\r I ześlą oni swą zemstę i kary/\r     Na pychę słowa w człowieku,/\r        I w klęsk odmęcie rozumu i miary/\r    W późnym nauczą go wieku.\r   </strofa>\r</kwestia>\r\r\r\r<extra><!--</tekst_glowny>--></extra>\r\r\r</dramat_wierszowany_l>\r\r\r</utwor>\r
\ No newline at end of file
+<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
+<utwor>
+
+<rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/">
+<rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Sofokles/Antygona">
+<dc:creator xml:lang="pl">Sofokles</dc:creator>
+<dc:title xml:lang="pl">Antygona</dc:title>
+<dc:contributor.editor xml:lang="pl">Sekuła, Aleksandra</dc:contributor.editor>
+<dc:contributor.translator xml:lang="pl">Morawski, Kazimierz</dc:contributor.translator>
+<dc:contributor.technical_editor xml:lang="pl">Gałecki, Dariusz</dc:contributor.technical_editor>
+<dc:publisher xml:lang="pl">Fundacja Nowoczesna Polska</dc:publisher>
+<dc:subject.period xml:lang="pl">Starożytność</dc:subject.period>
+<dc:subject.type xml:lang="pl">Dramat</dc:subject.type>
+<dc:subject.genre xml:lang="pl">Tragedia</dc:subject.genre>
+<dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.</dc:description>
+<dc:identifier.url xml:lang="pl">http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/antygona</dc:identifier.url>
+<dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/Content/3768</dc:source.URL>
+<dc:source xml:lang="pl">Sofokles (496-406 a.C.), Antygona, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, wyd. 7, Lwów, 1939</dc:source>
+<dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - tłumacz Kazimierz Morawski zm. 1925</dc:rights>
+<dc:date.pd xml:lang="pl">1925</dc:date.pd>
+<dc:format xml:lang="pl">xml</dc:format>
+<dc:type xml:lang="pl">text</dc:type>
+<dc:type xml:lang="en">text</dc:type>
+<dc:date xml:lang="pl">2007-08-30</dc:date>
+<dc:audience xml:lang="pl">G</dc:audience>
+<dc:language xml:lang="pl">pol</dc:language>
+</rdf:Description>
+</rdf:RDF>
+
+
+<dramat_wierszowany_l>
+
+
+<extra><!--<elementy_poczatkowe>--></extra>
+
+       <autor_utworu>Sofokles</autor_utworu>
+
+       <nazwa_utworu>Antygona</nazwa_utworu>
+
+
+       <lista_osob>
+               <naglowek_listy>OSOBY DRAMATU</naglowek_listy>
+               <lista_osoba>ANTYGONA, córka Edypa</lista_osoba>
+               <lista_osoba>ISMENA, jej siostra<pe><slowo_obce>synowica</slowo_obce> --- bratanica, córka brata.</pe></lista_osoba>
+               <lista_osoba>CHÓR TEBANSKICH STARCÓW</lista_osoba>
+               <lista_osoba>KREON, król Teb</lista_osoba>
+               <lista_osoba>STRAŻNIK</lista_osoba>
+               <lista_osoba>HAJMON, syn Kreona</lista_osoba>
+               <lista_osoba>TYREZJASZ, wróżbita</lista_osoba>
+               <lista_osoba>POSŁANIEC.</lista_osoba>
+               <lista_osoba>EURYDYKA, żona Kreona</lista_osoba>
+               <lista_osoba>POSŁANIEC drugi</lista_osoba>
+       </lista_osob>
+       
+       <miejsce_czas>Rzecz dzieje się przed dworcem królewskim w Tebach</miejsce_czas>
+
+<extra><!--</elementy_poczatkowe>--></extra>
+
+
+
+<extra><!--<tekst_glowny>--></extra>
+
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       O ukochana siostro ma, Ismeno,/
+       Czy ty nie widzisz, że z klęsk Edypowych/
+       Żadnej za życia los nam nie oszczędza?/
+       Bo nie ma cierpień i nie ma ohydy,/
+       Nie ma niesławy i hańby, które by/
+       Nas pośród nieszczęść pasma nie dotknęły./
+       Cóż bo za rozkaz znów obwieścił miastu/
+       Ten, który teraz władzę w ręku dzierży?/
+       Czyś zasłyszała? Czy uszło twej wiedzy,/
+       Że znów wrogowie godzą w naszych miłych?
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       O Antygono, żadna wieść nie doszła/
+       Do mnie, ni słodka, ni goryczy pełna,/
+       Od dnia, gdy braci straciłyśmy obu,/
+       W bratnim zabitych razem pojedynku./
+       Odkąd tej nocy odeszły Argiwów/
+       Hufce<pr><slowo_obce>Argiwów hufce</slowo_obce> --- Polinik zebrał swe zastępy w Argolidzie, czyli w Argosie.</pr>, niczego więcej nie zaznałam/
+       Ni ku pociesze, ni ku większej trosce.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       Lecz mnie wieść doszła, i dlatego z domu/
+       Cię wywołałam, by rzecz ci powierzyć.
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Cóż to? Ty jakieś ciężkie ważysz słowa.</strofa></kwestia>
+
+
+<begin id="b1188565612339"/><motyw id="m1188565612339">Obowiązek, Rodzina</motyw><naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       O tak! Czyż nie wiesz, że z poległych braci/
+       Kreon jednemu wręcz odmówił grobu?/
+       Że Eteokla, jak czynić przystoi,/
+       Pogrzebał w ziemi wśród umarłych rzeszy,/
+       A zaś obwieścił, aby Polinika/
+       Nieszczęsne zwłoki bez czci pozostały,/
+       By nikt ich płakać, nikt grześć się nie ważył;/
+       Mają wiec leżeć bez łez i bez grobu,/
+       Na pastwę ptakom żarłocznym i strawę./
+       Słychać, że Kreon czcigodny dla ciebie,/
+       Co mówię, dla mnie też wydał ten ukaz/
+       I że tu przyjdzie, by tym go ogłosić,/
+       Co go nie znają, nie na wiatr zaiste/
+       Rzecz tę stanowiąc, lecz grożąc zarazem/
+       Kamienowaniem ukazu przestępcom./
+       Tak się ma sprawa, teraz wraz ukażesz,/
+       Czyś godną rodu, czy wyrodną córą.
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       Gdy taka dola, to cóż, o nieszczęsna,/
+       Prując czy snując bym mogła tu przydać?
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Patrz, byś wspomogła i poparła siostrę.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>W jakimże dziele? Dokąd myśl twa mierzy?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Ze mną masz zwłoki opatrzyć braterskie.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Więc ty zamierzasz grzebać wbrew ukazom?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       Tak! brata mego, a dodam... i twego;/
+       Bo wiarołomstwem nie myślę się kalać.
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Niczym dla ciebie więc zakaz Kreona?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Niczym, on nie ma nad moimi prawa.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       Biada! o rozważ, siostro, jak nam ojciec/
+       Zginął wśród sromu i pośród niesławy,/
+       Kiedy się jemu błędy ujawniły,/
+       A on się targnął na własne swe oczy;/
+       Żona i matka<pr><slowo_obce>Żona i matka</slowo_obce> --- odnosi się do Jokasty, matki i żony Edypa, która po odkryciu swego położenia z rozpaczy się powiesiła.</pr> --- dwuznaczne to miano ---/
+       Splecionym węzłem swe życie ukróca;/
+       Wreszcie i bracia przy jednym dnia słońcu/
+       Godzą na siebie i morderczą ręką/
+       Jeden drugiemu śmierć srogą zadaje./
+       <begin id="b1188559408957"/><motyw id="m1188559408957">Bezsilność</motyw>Zważ więc, że teraz i my pozostałe/
+       Zginiemy marnie, jeżeli wbrew prawu/
+       Złamiemy wolę i rozkaz tyrana./
+       Baczyć to trzeba, że my przecie słabe,/
+       Do walk z mężczyzną niezdolne niewiasty;/
+       Że nam ulegać silniejszym należy,/
+       Tych słuchać, nawet i sroższych rozkazów;/
+       Ja więc, błagając o wyrozumienie/
+       Zmarłych, że muszę tak ulec przemocy,/
+       Posłuszna będę władcom tego świata,/
+       Bo próżny opór urąga rozwadze.<end id="e1188559408957"/>
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       <begin id="b1188559489751"/><motyw id="m1188559489751">Miłość silniejsza niż śmierć</motyw>Ja ci nie każę niczego, ni, choćbyś/
+       Pomóc mi chciała, wdzięczne by mi było,/
+       Lecz stój przy twojej myśli, a ja tego/
+       Pogrzebię sama, potem zginę z chlubą./
+       Niechaj się zbratam z mym kochanym w śmierci/
+       Po świętej zbrodni; a dłużej mi zmarłym/
+       Miłą być trzeba, niż ziemi mieszkańcom,/
+       Bo tam zostanę na wieki<end id="e1188559489751"/>; tymczasem/
+       Ty tu znieważaj święte prawa bogów.
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       Ja nie znieważam ich, nie będąc w mocy/
+       Działać na przekór stanowieniom władców.
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       Rób po twej myśli; ja zaś wnet podążę,/
+       By kochanemu bratu grób usypać.
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>O ty nieszczęsna! serce drży o ciebie.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Nie troszcz się o mnie; nad twoim radź losem.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       Ale nie zdradzaj twej myśli nikomu,/
+       Kryj twe zamiary, ja też je zataję.
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       O nie! mów głośno, bo ciężkie ty kaźnie/
+       Ściągnąć byś mogła milczeniem na siebie.
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Z żarów twej duszy mroźne mieciesz słowa.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Lecz miła jestem tym, o których stoję.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Jeśli podołasz w trudnych mar pościgu.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Jak nie podołam, to zaniecham dzieła.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Nie trza się z góry porywać na mary.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       Kiedy tak mówisz, wstręt budzisz w mym sercu/
+       I słusznie zmierzisz się także zmarłemu;/
+       <begin id="b1188560333104"/><motyw id="m1188560333104">Śmierć bohaterska</motyw>Pozwól, bym ja wraz z moim zaślepieniem/
+       Spojrzała w oczy grozie; bo ta groza/
+       Chlubnej mi śmierci przenigdy nie wydrze.<end id="e1188560333104"/>
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>       
+       Jeśli tak mniemasz, idź, lecz wiedz zarazem,/
+       Żeś nierozważna, choć miłym tyś miła.
+</strofa>
+</kwestia><end id="e1188565612339"/>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       O słońca grocie, coś jasno znów Tebom<pr>Wersy 99-160: liczba wierszy w ten sposób podana odnosi się do wierszy tekstu oryginalnego.</pr>/
+       <wers_wciety typ="2">Błysnął po trudach i znoju,</wers_wciety>/
+       Złote dnia oko, przyświecasz ty niebom/
+       <wers_wciety typ="2">I w Dirki<pr>Dirke --- źródło na północny zachód od Teb.</pr> nurzasz się zdroju.</wers_wciety>/
+       Witaj! Tyś sprawił, że wrogów mych krocie/
+       <wers_wciety typ="2">W dzikim pierzchnęły odwrocie.</wers_wciety>
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       <wers_wciety typ="2">Bo Polinika gniewny spór</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Krwawy zażegł w ziemi bój,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Z chrzęstem zapadł, z szumem piór</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Śnieżnych orłów lotny rój,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">I zbroice liczne błysły,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">I z szyszaków pióra trysły.</wers_wciety>
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       I wróg już wieńcem dzid groźnych otoczył/
+       <wers_wciety>Siedmiu bram miasta gardziele,</wers_wciety>/
+       Lecz pierzchł, nim w mojej krwi strugach się zbroczył,/
+       <wers_wciety>Zanim Hefajstos<pr>Hefajstos --- bóg ognia, tu w znaczeniu: pożar.</pr> ognisty w popiele</wers_wciety>/
+       Pogrążył mury, bo z tyłu nawałem/
+       <wers_wciety>Runął na smoka<pr><slowo_obce>na smoka</slowo_obce> --- bo Adrastos, najprzedniejszy wśród najeźdźców, miał smoka wyrzeźbionego na tarczy.</pr> Ares z wojny szałem.</wers_wciety>
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       <wers_wciety typ="2">Bo Zeus nie cierpi dumnych głów,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="3">A widząc ich wyniosły lot</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">I złota chrzęst, i pychę słów,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="3">Wypuścił swój piorunny grot<pr><slowo_obce>piorunny grot</slowo_obce> --- jeden z siedmiu książąt, którzy najechali Teby, olbrzymi Kapaneus, runął rażony od gromu Zeusa.</pr></wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">I w zwycięstwa samym progu</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="3">Skarcił butę w dumnym wrogu.</wers_wciety>
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       A ugodzony wznak na ziemię runie/
+       <wers_wciety>Ten, który w namiętnym gniewie</wers_wciety>/
+       Miasto pogrzebać chciał w ognia całunie/
+       <wers_wciety>I jak wicher dął w zarzewie.</wers_wciety>/
+       Legł on od Zeusa gromu powalony,/
+       Innym znów Ares inne znaczy zgony.
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       <wers_wciety typ="2">Bo siedmiu --- siedmiu strzegło wrót,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="3">Na męża mąż wymierzył dłoń,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Dziś w stosach lśni za zwycięstw trud</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="3">Ku Zeusa czci pobitych broń.</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Ale przy jednej miasta bramie</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="3">Nie błyszczy żaden chwały łup,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Gdzie brat na brata podniósł ramię,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="3">Tam obok trupa poległ trup.</wers_wciety>
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Więc teraz Nike,<pe>Nike --- bogini zwycięstwa, także: samo zwycięstwo.</pe> czci syta i sławy,/
+       <wers_wciety>Zwraca ku Tebom radosne swe oczy,</wers_wciety>/
+       Po twardym znoju i po walce krwawej/
+       <wers_wciety>Rzezi wspomnienie niech serca nie mroczy;</wers_wciety>/
+       Idźmy do świątyń, a niechaj na przedzie/
+       Teb skoczny Bakchus<pr>Bakchus urodził się rzekomo w Tebach z matki Semeli, dlatego nazywano go <wyroznienie>tebańskim</wyroznienie> bogiem.</pr> korowody wiedzie.
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       <wers_wciety typ="2">Lecz otóż widzę, jak do nas tu zdąża</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="3">Kreon, co ziemią tą włada,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Nowy bóstw wyrok go w myślach pogrąża,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="3">Ważne on plany waży i układa.</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Widno, że zbadać chciałby nasze zdanie,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Skoro tu starców wezwał na zebranie.</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       O Tebańczycy, nareszcie bogowie/
+       Z burzy i wstrząśnień wyrwali to miasto;/
+       A jam was zwołał tutaj przed innymi,/
+       Boście wy byli podporami tronu/
+       Za Laiosa i Edypa rządów,/
+       I po Edypa zgonie młodzieniaszkom/
+       Pewną swą radą służyliście chętnie./
+       Kiedy zaś oni za losu wyrokiem/
+       Polegli obaj w bratobójczej walce,/
+       Krwią pokajawszy braterskie prawice,/
+       Wtedy ja władzę i tron ten objąłem,/
+       Który mi z prawa po zmarłych przypada./
+       <begin id="b1188560798082"/><motyw id="m1188560798082">Władza</motyw>Trudno jest duszę przeniknąć człowieka,/
+       Jego zamysły i pragnienia, zanim/
+       On ich na szerszym nie odsłoni polu./
+       Ja tedy władcę, co by, rządząc miastem,/
+       Wnet się najlepszych nie imał zamysłów/
+       I śmiało woli swej nie śmiał ujawnić,/
+       Za najgorszego uważałbym pana./
+       A gdyby wyżej nad dobro publiczne/
+       Kładł zysk przyjaciół, za nic bym go ważył./
+       I nie milczałbym, klnę się na Jowisza/
+       Wszechwidzącego, gdybym spostrzegł zgubę/
+       Zamiast zbawienia kroczącą ku miastu./
+       Nigdy też wroga nie chciałbym ojczyzny/
+       Mieć przyjacielem, o tym przeświadczony,/
+       Że nasze szczęście w szczęściu miasta leży,/
+       I jego dobro przyjaciół ma raić./
+       Przez te zasady podnoszę to miasto/
+       I tym zasadom wierny obwieściłem/
+       Ukaz ostatni na Edypa synów./
+       Aby dzielnego w walce Eteokla./
+       Który w obronie poległ tego miasta,/
+       W grobie pochować i uczcić ofiarą,/
+       Która w kraj zmarłych za zacnymi idzie;/
+       Brata zaś jego, Polinika mniemam,/
+       Który to bogów i ziemię ojczystą/
+       Naszedł z wygnania i ognia pożogą/
+       Zamierzał zniszczyć, i swoich rodaków/
+       Krwią się napoić, a w pęta wziąć drugich,/
+       Wydałem rozkaz, by chować ni płakać/
+       Nikt się nie ważył, lecz zostawił ciało/
+       Przez psy i ptaki w polu poszarpane./
+       Taka ma wola, a nie ścierpię nigdy,/
+       By źli w nagrodzie wyprzedzili prawych./
+       Kto za to miastu temu dobrze życzy,/
+       W zgonie i w życiu dozna mej opieki.<end id="e1188560798082"/>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Tak więc, Kreonie, raczysz rozporządzać/
+       Ty co do wrogów i przyjaciół grodu,/
+       A wszelka władza zaprawdę ci służy,/
+       I nad zmarłymi, i nami, co żyjem.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>A więc czuwajcie nad mymi rozkazy.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Poleć młodszemu straż nad tym i pieczę.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Przecież tam stoją straże w pogotowiu.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Czegóż byś tedy od nas jeszcze żądał?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Byście niesfornym stanęli oporem.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Głupi ten, kto by na śmierć się narażał.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Tak, śmierć go czeka! Lecz wielu do zguby/
+       Popchnęła żądza i zysku rachuby.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       O najjaśniejszy, nie powiem, że w biegu/
+       Spiesząc ja tutaj tak się zadyszałem,/
+       Bom ja raz po raz przystawał po drodze/
+       I chciałem na zad zawrócić z powrotem,/
+       A dusza tak mi mówiła co chwila:/
+       Czemuż to, głupi, ty karku nadstawiasz?/
+       Czemuż tak lecisz? przecież może inny/
+       Donieść to księciu; na cóż ty masz skomleć?/
+       Tak sobie myśląc, spieszyłem powolnie,/
+       A krótka droga wraz mi się wzdłużała./
+       Na koniec myślę: niech będzie, co będzie,/
+       I staję, książę, przed tobą i powiem,/
+       Choć tak po prawdzie sam nie wiem zbyt wiele./
+       A zresztą tuszę, że nic mnie nie czeka,/
+       Chyba, co w górze było mi pisane.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Cóż więc nadmierną przejmuje cię trwogą?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Zacznę od siebie, żem nie zrobił tego,/
+       Co się zdarzyło, anim widział sprawcy,/
+       Żem więc na żadną nie zarobił karę.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Dzielnie warujesz i wałujesz sprawę,/
+       Lecz jasne, że coś przynosisz nowego.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Bo to niesporo na plac ze złą wieścią.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Lecz mów już w końcu i wynoś się potem.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       A więc już powiem. Trupa ktoś co tylko/
+       Pogrzebał skrycie i wyniósł się chyłkiem,/
+       Rzucił garść ziemi i uczcił to ciało.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Co mówisz? Któż był tak bardzo bezczelny?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>        
+       Tego ja nie wiem, bo żadnego znaku/
+       Ani topora, motyki nie było./
+       Ziemia wokoło była gładka, zwarta,/
+       Ani w niej stopy, ni żadnej kolei,/
+       Lecz, krótko mówiąc, sprawca znikł bez śladu./
+       Skoro też jeden ze straży rzecz wskazał,/
+       Zaraz nam w myśli, że w tym jakieś licho./
+       Trup znikł, a leżał nie pod grubą zaspą,/
+       Lecz przyprószony, jak czynią, co winy/
+       Się wobec zmarłych strachają; i zwierza/
+       Lub psów szarpiących trupy ani śladu./
+       Więc zaczął jeden wyrzekać na drugich,/
+       Jeden drugiego winować, i było/
+       Blisko już bójki, bo któż by ich zgodził?/
+       W każdym ze straży wietrzyliśmy sprawcę,/
+       Lecz tak na oślep, bo nikt się nie przyznał./
+       I my gotowi: i żary brać w ręce,/
+       I w ogień skoczyć, i przysiąc na bogów,/
+       Że nie my winni, ani byli w spółce/
+       Z tym, co obmyślił tę rzecz i wykonał./
+       Więc koniec końcem, gdy dalej tak nie szło,/
+       Jeden rzekł słowo, które wszystkim oczy/
+       Zaryło w ziemię; bośmy nie wiedzieli,/
+       Co na to odrzec, a strach nas zdjął wielki,/
+       Co z tego będzie. Rzekł więc na ten sposób,/
+       Że tobie wszystko to donieść należy./
+       I tak stanęło, a mnie nieszczęsnemu/
+       Los kazał zażyć tej przyjemnej służby./
+       Więc po niewoli sobie i wam staję./
+       Bo nikt nie lubi złych nowin zwiastuna.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>
+       O panie, mnie już od dawna się roi,/
+       Że się bez bogów przy tym nie obeszło.
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Milcz, jeśli nie chcesz wzbudzić mego gniewu,/
+       I prócz starości ukazać głupoty./
+       Bo brednie pleciesz, mówiąc, że bogowie/
+       O tego trupa na ziemi się troszczą./
+       Czyżby z szacunku, jako dobroczyńcę,/
+       Jego pogrzebli, jego, co tu wtargnął,/
+       Aby świątynie i ofiarne dary/
+       Zburzyć, spustoszyć ich ziemię i prawa?/
+       Czyż, według ciebie, bóstwa czczą zbrodniarzy?/
+       O nie, przenigdy! Lecz tego tu miasta/
+       Ludzie już dawno przeciw mnie szemrając/
+       Głową wstrząsali i jarzmem ukrycie/
+       Przeciw mym rządom i mojej osobie./
+       Wiem ja to dobrze, że za ich pieniądze/
+       Straże się tego dopuściły czynu./
+       Bo nie ma gorszej dla ludzi potęgi,/
+       Jak pieniądz: on to i miasta rozburzą,/
+       On to wypiera ze zagród i domu,/
+       On prawe dusze krzywi i popycha/
+       Do szpetnych kroków i nieprawych czynów./
+       Zbrodni on wszelkiej ludzkości jest mistrzem/
+       I drogowskazem we wszelkiej sromocie./
+       A ci, co czyn ten za pieniądz spełnili,/
+       Wreszcie spóźnione wywołali kaźnie./
+       Bo jeśli dotąd Zeusowi hołd składam,/
+       Miarkuj to dobrze, a klnę się przysięgą,/
+       Jeśli wy zaraz schwytanego sprawcy/
+       Nie dostawicie przed moje oblicze,/
+       To jednej śmierci nie będzie wam dosyć,/
+       Lecz wprzódy wisząc będziecie zeznawać,/
+       Byście w przyszłości wiedzieli, skąd grabić/
+       I ciągnąć zyski, i mieli naukę,/
+       Że nie na wszelki zysk godzić należy./
+       Bo to jest pewne, że brudne dorobki/
+       Częściej do zguby prowadzą, niż szczęścia.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Wolnoż mi mówić? czy pójść mam w milczeniu?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Czyż nie wiesz jeszcze, jak głos twój mi wstrętny?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Uszy ci rani, czy też duszę twoją?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Cóż to? chcesz badać, skąd idą me gniewy?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Sprawca ci duszę, a ja uszy trapię.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Cóż to za urwisz z niego jest wierutny!</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>A przecież nie ja czyn ten popełniłem.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Ty! --- swoją duszą frymarcząc w dodatku.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       O nie!/
+       Próżne to myśli, próżniejsze domysły.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>        
+       Zmyślne twe słowa, lecz jeżeli winnych/
+       Mi nie stawicie, to wnet wam zaświta,/
+       Że brudne zyski sprowadzają kaźnie.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       O, niech go ujmą, owszem, lecz cokolwiek/
+       Teraz się stanie za dopustem losu;/
+       Ty mnie już tutaj nie zobaczysz więcej;/
+       Bo już i teraz dziękuję ja bogom,/
+       Żem wbrew nadziei stąd wyszedł bez szwanku.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Siła jest dziwów, lecz nad wszystkie sięga/
+       <wers_wciety typ="2">Dziwy człowieka potęga.</wers_wciety>/
+       Bo on prze śmiało poza sine morze,/
+       <wers_wciety typ="2">Gdy toń się wzdyma i kłębi.</wers_wciety>/
+       I z roku na rok swym lemieszem porze/
+       <wers_wciety typ="2">Matkę-ziemicę do głębi.</wers_wciety>
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Lotny ród ptaków i stepu zwierzęta/
+       I dzieci fali usidla on w pęta,/
+       <wers_wciety typ="2">Wszystko rozumem zwycięży.</wers_wciety>/
+       Dzikiego zwierza z gór ściągnie na błonie,/
+       Krnąbrny kark tura i grzywiaste konie/
+       <wers_wciety typ="2">Ujarzmi w swojej uprzęży.</wers_wciety>
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Wynalazł mowę i myśli dal skrzydła/
+       I życie ujął w porządku prawidła,/
+       Od mroźnych wichrów na deszcze i gromy/
+       Zbudował sobie schroniska i domy,/
+       <wers_wciety typ="2">Na wszystko z radą on gotów.</wers_wciety>/
+       Lecz choćby śmiało patrzał w wiek daleki./
+       Choć ma na bóle i cierpienia leki./
+       <wers_wciety typ="2">Śmierci nie ujdzie on grotów.</wers_wciety>
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       A sił potęgę, które w duszy tleją,/
+       Popchnie on zbrodni lub cnoty koleją;/
+       Jeżeli prawa i bogów cześć wyzna./
+       <wers_wciety typ="2">To hołd mu odda ojczyzna;</wers_wciety>/
+       A będzie jej wrogiem ten, który nie z bogiem/
+       <wers_wciety typ="2">Na cześć i prawość się ciska.</wers_wciety>/
+       Niechajby on sromu mi nie wniósł do domu./
+       <wers_wciety typ="2">Nie skalał mego ogniska.</wers_wciety>
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Lecz jakiż widok uderza me oczy?/
+       Czyż ja zdołałbym wbrew prawdzie zaprzeczyć,/
+       Że to dzieweczka idzie Antygona?/
+       O ty nieszczęsna, równie nieszczęsnego/
+       Edypa córo!/
+       Cóż-że się stało? czy cię na przestępstwie/
+       Ukazu króla schwytano, i teraz/
+       Wskutek tej zbrodni prowadzą jak brankę?
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Oto jest dziewka, co to popełniła./
+       Tę schwytaliśmy. Lecz gdzieżeż jest Kreon?
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Wychodzi oto z domu w samą porę.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Cóż to? jakież tu zeszedłem zdarzenie?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Niczego, panie, nie trza się odrzekać,/
+       Bo myśl późniejsza kłam zada zamysłom;/
+       Ja bo dopiero kląłem, że już nigdy/
+       Nie stanę tutaj po groźbach, coś miotał,/
+       Ale ta nowa, wielka niespodzianka/
+       Nie da się zmierzyć z nijaką radością;/
+       Idę wiec, chociaż tak się zaklinałem,/
+       Wiodąc tę dziewkę, którą przychwytano,/
+       Gdy grób gładziła; żaden los tym razem/
+       Mnie tu nie przywiódł, lecz własne odkrycie./
+       Sądź ją i badaj; jam sobie zasłużył,/
+       Bym z tych opałów wydostał się wreszcie.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Jakim sposobem i gdzieżeś ją schwytał?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Trupa pogrzebiąc. W dwóch słowach masz wszystko.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Czy pewny jesteś tego, co tu głosisz?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Na własne oczy przecież ją widziałem/
+       Grzebiącą trupa; chyba jasno mówię.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Więc na gorącym zszedłeś ją uczynku?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>STRAŻNIK</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Tak się rzecz miała: kiedyśmy tam przyszli,/
+       Groźbami twymi srodze przepłoszeni,/
+       Zmietliśmy z trupa ziemię i znów nagie/
+       I już nadpsute zostawiwszy ciało/
+       Na bliskim wzgórzu siedliśmy, to bacząc,/
+       By nam wiatr nie niósł wstrętnego zaduchu./
+       A jeden beształ drugiego słowami,/
+       By się nie lenić i nie zaspać sprawy./
+       To trwało chwilę; a potem na niebie/
+       Zabłysnął w środku ognisty krąg słońca/
+       I grzać poczęło; aż nagle się z ziemi/
+       Wicher poderwał i wśród strasznej trąby/
+       Wył po równinie, drąc liście i korę/
+       Z drzew, i zapełnił kurzawą powietrze;/
+       Przymknąwszy oczy, drżeliśmy od strachu./
+       A kiedy wreszcie ten szturm się uciszył,/
+       Widzimy dziewkę, która tak boleśnie/
+       Jak ptak zawodzi, gdy znajdzie swe gniazdo/
+       Obrane z piskląt i opustoszałe./
+       Tak ona, trupa dojrzawszy nagiego,/
+       Zaczyna jęczeć i przekleństwa miotać/
+       Na tych, co brata obnażyli ciało./
+       I wnet przynosi garść suchego piasku,/
+       A potem z wiadra, co dźwiga na głowie,/
+       Potrójnym płynem martwe skrapia zwłoki<pr><slowo_obce>Potrójnym płynem martwe skrapia zwłoki</slowo_obce> --- Antygona skropiła ciało płynem zmieszanym z wina, mleka i oliwy.</pr>./
+       My wiec rzucimy się na nią i dziewkę/
+       Chwytamy, ona zaś nic się nie lęka./
+       Badamy dawne i świeże jej winy./
+       Ona zaś żadnej nie zaprzecza zbrodni,/
+       Co dla mnie miłe, lecz i przykre było./
+       Bo że z opałów sam się wydostałem,/
+       Było mi słodkie, lecz żem w nie pogrążył/
+       Znajomych, przykre. Chociaż ostatecznie,/
+       Skórom ja cały, resztę lekko ważę.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<begin id="b1188561690295"/><motyw id="m1188561690295">Konflikt</motyw><naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Lecz ty, co głowę tak skłaniasz ku ziemi,/
+       Mów, czy to prawda, czy donos kłamliwy?
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Jam to spełniła, zaprzeczyć nie myślę.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Ty więc się wynoś, gdzie ci się podoba,/
+       Wolny od winy i ciężkich podejrzeń./
+       A ty odpowiedz mi teraz w dwóch słowach,/
+       Czyżeś wiedziała o moim zakazie?
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Wiedziałam dobrze. Wszakże nie był tajny.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>I śmiałaś wbrew tym stanowieniom działać?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Przecież nie Jowisz obwieścił to prawo,/
+       Ni wola Diki<pr>Dike, bogini sprawiedliwości, córka Jowisza, siedząca na tronie obok niego. Inne wyobrażenie wyznaczało jej tron w podziemiach, tam, gdzie się na ludzi wymierza sprawiedliwość.</pr> podziemnych bóstw siostry,/
+       Taka ród ludzki związała ustawą./
+       A nie mniemałam, by ukaz twój ostry/
+       Tyle miał wagi i siły w człowieku,/
+       Aby mógł łamać święte prawa boże,/
+       Które są wieczne i trwają od wieku,/
+       Że ich początku nikt zbadać nie może./
+       Ja więc nie chciałam ulęknąć się człeka/
+       I za złamanie praw tych kiedyś bogom/
+       Zdawać tam sprawę. Bom śmierci ja pewna/
+       Nawet bez twego ukazu; a jeśli/
+       Wcześniej śmierć przyjdzie, za zysk to poczytam./
+       Bo komu przyszło żyć wśród nieszczęść tylu,/
+       Jakże by w śmierci zysku nie dopatrzył?/
+       Tak więc nie mierzi mnie śmierci ta groźba,/
+       Lecz mierziłoby mnie braterskie ciało/
+       Niepogrzebane. Tak, śmierć mnie nie straszy,/
+       A jeśli głupio działać ci się zdaję,/
+       Niech mój nierozum za nierozum staje.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Krnąbrne po krnąbrnym dziewczyna ma ojcu/
+       Obejście, grozie nie ustąpi łatwo.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Lecz wiedz, że często zamysły zbył harde/
+       Spadają nisko, że często się widzi./
+       Jako żelazo najtwardsze wśród ognia/
+       Gnie się i mimo swej twardości pęka;/
+       Wiem też, że drobne wędzidło rumaki/
+       Dzikie poskramia. Bo tym nieprzystojna/
+       Wyniosłość, którzy u innych w niewoli./
+       Dziewka ta jedną splamiła się winą/
+       Rozkazy dane obchodząc i łamiąc,/
+       Teraz przed drugim nie sroma się gwałtem,/
+       Z czynu się chełpi i nadto urąga./
+       Lecz nie ja mężem, lecz ona by była,/
+       Gdyby postępek ten jej uszedł płazem./
+       Ale czy z siostry, czy choćby i bliższej/
+       Krwią mi istoty ona pochodziła,/
+       Ona i siostra nie ujdą przenigdy/
+       Śmierci straszliwej; bo i siostrę skarcę,/
+       Że jej spólniczką była w tym pogrzebie./
+       Wołać mi tamtą, którą co dopiero/
+       Widziałem w domu zmieszaną, szaloną./
+       Tak duch zazwyczaj tych zdradza, co tajnie/
+       Się dopuścili jakiegoś występku./
+       Wstręt zaś ja czuję przeciw tym złoczyńcom,/
+       Którzy swe grzechy chcą polem upiększać.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Chceszli co więcej, czyli śmierć mi zadać?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>O! nie! w tym jednym zawiera się wszystko.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Więc na cóż zwlekać?. Jako twoje słowa/
+       Mierżą, i oby zawsze mnie mierziły,/
+       Tak wstrętne tobie wszelkie me postępki./
+       A jednak, skąd bym piękniejszą ja sławę/
+       Uszczknęła, jako z brata pogrzebania./
+       I ci tu wszyscy rzecz by pochwalili,/
+       Gdyby im trwoga nie zawarła mowy./
+       Ale tyranów los ze wszech miar błogi,/
+       Wolno im czynić, co zechcą, i mówić.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Sama tak sądzisz pośród Kadinejczyków.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>I ci tak sądzą, lecz stulają wargi.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Nie wstyd ci, jeśli od tych się wyróżniasz?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Czcić swe rodzeństwo nie przynosi wstydu.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Nic był ci bratem ten, co poległ drugi?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Z jednego ojca i matki zrodzonym.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Czemuż więc niesiesz cześć, co jemu wstrętna?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Zmarły nie rzuci mi skargi tej w oczy.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Jeśli na równi z nim uczcisz złoczyńcę?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Nie jak niewolnik, lecz jak brat on zginął.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KKEON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>On, co pustoszył kraj, gdy tamten bronił?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>A jednak Hades pożąda praw równych.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Dzielnemu równość ze złym nie przystoi.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Któż wie, czy takie wśród zmarłych są prawa?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Wróg i po śmierci nie stanie się miłym.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa><wers_cd>Współkochać przyszłam, nie współnienawidzić.</wers_cd></strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Jeśli chcesz kochać, kochaj ich w Hadesie,/
+       U mnie nie będzie przewodzić kobieta.
+       </strofa><end id="e1188561690295"/>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Lecz otóż wiodą Ismenę, o panie,/
+       Widać jej boleść i słychać jej łkanie./
+       A jakaś chmura przesłania jej oczy/
+       <wers_wciety typ="2">I piękną dziewki twarz mroczy.</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       O ty, co w domu przypięłaś się do mnie/
+       Jak wąż podstępnie, żem wiedzieć wręcz nie mógł./
+       Iż na mą zgubę dwa wyrodki żywię,/
+       Nuże, mów teraz, czyś była wspólniczką/
+       W tym pogrzebaniu, lub wyprzyj się winy.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<begin id="b1188561970096"/><motyw id="m1188561970096">Siostra</motyw><naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Winna ja jestem, jak stwierdzi to siostra,/
+       I biorę na się tej zbrodni połowę.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Lecz sprawiedliwość przeczy twym twierdzeniom;/
+       Aniś ty chciała, ni jać przypuściłam.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Jednak w niedoli twojej nie omieszkam/
+       Wziąć na się cząstkę twych cierpień i kaźni.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Hades i zmarli wiedzą, kto to zdziałał./
+       <begin id="b1188561798583"/><motyw id="m1188561798583">Miłość</motyw>Słowami świadczyć miłość --- to nie miłość.<end id="e1188561798583"/>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       O, nie zabraniaj mi, siostro, choć w śmierci/
+       Z tobą się złączyć i uczcić zmarłego.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Nie chcę twej śmierci, a nie zwij twym dziełem/
+       Coś nie sprawiła; mój zgon starczy bratu.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Lecz jakiż żywot mnie czeka bez ciebie?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Pytaj Kreona! Zwykłaś nań ty baczyć.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Po cóż mnie dręczysz bez żadnej potrzeby?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Cierpię ja, że mi śmiać przyszło się z ciebie.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>W czym bym choć teraz ci przydać się mogła?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Myśl o ratunku, ja go nie zawiszczę.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>O, ja nieszczęsna! więc chcesz mnie porzucić?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Wybrałaś życie --- ja życia ofiarę.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Skąd wiesz, co na dnie słów moich się kryje?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>W słowach ty rady, ja szukałam w czynie.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>A jednak wina ta sama nas łączy.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Bądź zdrowa, żyjesz, --- a moja już dusza/
+       W krainie śmierci... zmarłym świadczyć może.
+       </strofa>
+</kwestia><end id="e1188561970096"/>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Z dziewcząt się jednej teraz zwichnął rozum,/
+       Druga od młodu wciąż była szalona.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       O władco, w ludziach zgnębionych nieszczęściem/
+       Umysł się chwieje pod ciosów obuchem.
+       </strofa>       
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>W tobie zaiste, co łączysz się z zbrodnią,</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Bo cóż mi życie warte bez mej siostry?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Jej nie nazywaj --- bo ona już zmarła.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Więc narzeczoną chcesz zabić ty syna?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Są inne łany dla jego posiewu.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Lecz on był dziwnie do niej dostrojony.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Złymi dla synów niewiasty się brzydzę.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ISMENA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Drogi Hajmonie, jak ojciec cię krzywdzi!</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Twój głos i swadźby zbyt mierżą mnie twoje.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>A więc chcesz wydrzeć kochankę synowi?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Hades posłaniem będzie tej miłości.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Taka więc wola, że ta umrzeć musi?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Twoja i moja; lecz dosyć tych zwlekań;/
+       Wiedźcie je, sługi, w dom, bo odtąd mają/
+       Żyć jak niewiasty, nie według swej woli./
+       Toć i zbyt śmiałe ulękną się serca,/
+       Gdy widmo śmierci zaglądnie im w oczy.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Szczęśliwy, kogo w życiu klęski nie dosięgły,/
+       Bo skoro bóg potrząśnie domowymi węgły,/
+       <wers_wciety typ="2">Z jednego gromu cały szereg nieci,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Po ojcach godzi i w dzieci.</wers_wciety>/
+       Tak jako fale na morzu się piętrzą,/
+       Gdy wicher tracki<pr><slowo_obce>wicher tracki</slowo_obce> --- morze na wybrzeżach Tracji uchodziło za bardzo burzliwe.</pr> do głębiny wpadnie/
+       I ryje iły drzemiące gdzieś na dnie,/
+       Aż brzeżne skały od burzy zajęczą: ---
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Tak już od wieków w Labdakidów domy/
+       Po dawnych gromach nowe godzą gromy,/
+       <wers_wciety typ="2">Bóle minionych pokoleń</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Nie niosą ulg i wyzwoleń.</wers_wciety>/
+       I ledwie słońce promienie rozpostrze/
+       Ponad ostatnią odnogą rodzeństwa,/
+       A już bóstw krwawych podcina ją ostrze,/
+       Obłęd i szału przekleństwa.
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       O Zeusie, któż się z twą potęgą zmierzy?/
+       Ciebie ni czasu odwieczne miesiące,/
+       Ni sen nie zmoże wśród swoich obierzy./
+       Ty, co Olimpu szczyty jaśniejące/
+       <wers_wciety typ="2">Przez wieki dzierżysz promienny,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Równy w swej sile, niezmienny.</wers_wciety>/
+       A wieczne prawo gniecie ziemi syny,/
+       Że nikt żywota nie przejdzie bez winy.
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Nadzieja złudna, bo jednym da skrzydła,/
+       <wers_wciety typ="2">Drugich omota w swe sidła;</wers_wciety>/
+       Żądz lotnych wzbudzi w nich ognie./
+       <wers_wciety typ="2">Aż życie pióra te pognie.</wers_wciety>/
+       A wieczną prawda, że w przystępie dumy/
+       Mienią dobrymi ci nieprawe czyny./
+       Którym bóg zmieszał rozumy!/
+       Nikt się na ziemi nie ustrzeże winy./
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Lecz otóż Hajmon, z twojego potomstwa/
+       Wiekiem najmłodszy; widocznie boleje/
+       Nad ciężkim losem swej umiłowanej/
+       <wers_wciety typ="2">I po swym szczęściu łzy leje.</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Wkrótce przejrzymy jaśniej od wróżbitów./
+       O synu! czyż ty przybywasz tu gniewny/
+       Wskutek wyroku na twą narzeczoną,/
+       Czy w każdej doli zachowasz mnie miłość?
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Twoim ja, ojcze! Skoro mądrze radzisz,/
+       Idę ja chętnie za twoim przewodem;/
+       I żaden związek nie będzie mi droższy/
+       Ponad wskazówki z ust twoich rozumnych.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       O! tak, mój synu, być zawsze powinno,/
+       Zdanie ojcowskie ponad wszystkim ważyć./
+       Przecież dlatego błagają ojcowie,/
+       Aby powolnych synów dom im chował,/
+       Którzy by krzywdy od wrogów pomścili,/
+       A równo z ojcem uczcili przyjaciół./
+       Kto by zaś płodził potomstwo nic warte,/
+       Cóż by on chował, jak troski dla siebie,/
+       A wobec wrogów wstyd i pośmiewisko?/
+       Synu, nie folguj wiec żądzy, nie porzuć/
+       Dla marnej dziewki rozsądku, wiedz dobrze,/
+       Że nie ma bardziej mroźnego uścisku,/
+       Jak w złej kobiety ramionach; bo trudno/
+       O większą klęskę, jako zły przyjaciel./
+       Przeto ze wstrętem ty porzuć tę dziewkę,/
+       Aby w Hadesie innemu się dała./
+       Bo skorom poznał, że z całego miasta/
+       Ona jedyna, oparła się prawu,/
+       Nie myślę stanąć wszem wobec jak kłamca,/
+       Ale ją stracę; rodzinnego Zeusa<pr><slowo_obce>Zeus rodzinny</slowo_obce> --- Zeus opiekuńczy nad rodziną.</pr>/
+       Niechby błagała; <begin id="b1188562576807"/><motyw id="m1188562576807">Dom, Państwo</motyw>jeśli wśród rodziny/
+       Nie będzie ładu, jak obcych poskromię?/
+       Bo kto w swym domu potrafi się rządzić,/
+       Ten sterem państwa pokieruje dobrze;/
+       Kto zaś zuchwale przeciw prawu działa/
+       I tym, co rządzą, narzucać chce wolę,/
+       Ten nie doczeka się mego uznania./
+       Wybrańcom ludu posłusznym być trzeba/
+       W dobrych i słusznych, nawet w innych sprawach./
+       Takiego męża rządom bym zaufał,/
+       Po takim służby wyglądał ochotnej,/
+       Taki by w starciu oszczepów i w walce/
+       Wytrwał na miejscu jak dzielny towarzysz./
+       Nie ma zaś większej klęski od nierządu,/
+       On gubi miasta, on domy rozburza,/
+       On wśród szeregów roznieca ucieczkę./
+       Zaś pośród mężów powolnych rozkazom/
+       Za życia puklerz stanie posłuszeństwo./
+       Tak więc wypada strzec prawa i władzy/
+       I nie ulegać niewiast samowoli./
+       Jeżeli upaść, to z ręki paść męskiej,/
+       Bo hańba doznać od niewiasty klęski.
+       </strofa>
+</kwestia><end id="e1188562576807"/>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Nam, jeśli starość rozumu nie tłumi,/
+       Zdajesz się mówić o tym bardzo trafnie.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Ojcze, najwyższym darem łaski bogów/
+       Jest niewątpliwie u człowieka rozum./
+       A ja słuszności twoich słów zaprzeczyć/
+       Ani bym umiał, ani chciałbym zdołać./
+       Ale sąd zdrowy mógłbym mieć też inny./
+       Mam ja tę wyższość nad tobą, że mogę/
+       Poznać, co ludzie mówią, czynią, ganią,/
+       Bo na twój widok zdejmuje ich trwoga,/
+       I słowo, ciebie rażące, zamiera./
+       A więc cichaczem przyszło mi wysłuchać,/
+       Jak miasto nad tą się żali dziewicą,/
+       Że ze wszech niewiast najmniej ona winna,/
+       Po najzacniejszym czynie marnie kończy./
+       Czyż bo ta, co w swym nie przeniosła sercu,/
+       By brat jej leżał martwy bez pogrzebu,/
+       Psom na pożarcie i ptactwu dzikiemu,/
+       Raczej nagrody nie godna jest złotej?/
+       Takie się głosy odzywają z cicha./
+       Ja zaś, o ojcze, niczego nie pragnę,/
+       Jak by się tobie dobrze powodziło./
+       Bo jestli większy skarb nad dobre imię/
+       Ojca dla dzieci, lub dzieci dla ojca?/
+       Nie żyw więc tego, ojcze, przeświadczenia,/
+       Że tylko twoje coś warte jest zdanie;/
+       Bo kto jedynie sam sobie zawierzy,/
+       Na swojej mowie polega i duszy,/
+       Gdy go odsłonią, pustym się okaże./
+       Choćby był mądry, przystoi mężowi/
+       Ciągle się uczyć, a niezbyt upierać./
+       Widzisz przy rwących strumieniach, jak drzewo,/
+       Które się nagnie, zachowa konary,/
+       A zbyt oporne z korzeniami runie./
+       Także i żeglarz, który zbyt naciągnie/
+       Żagle i folgi nie daje, przewróci/
+       Łódź i osiądzie bez ławic na desce./
+       Ustąp ty przeto i zaniechaj gniewu,/
+       Bo jeśli wolno sądzić mnie młodszemu,/
+       Mniemam, że taki człowiek najprzedniejszy,/
+       Który opływa w rozum z przyrodzenia;/
+       Jeśli tak nie jest --- a i to się zdarzy, ---/
+       Niechaj rad dobrych zbyt lekko nie waży.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       O panie, słuchaj, jeśli w porę mówi,/
+       A ty znów ojca; obaj mądrze prawią.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       A więc w mym wieku mam mądrości szukać/
+       I brać nauki u tego młokosa?
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+<strofa>
+Nie w nieprawości; a jeśli ja młody,/
+To na rzecz raczej, niż wiek, baczyć trzeba.
+</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Na rzecz, niesfornym która cześć oddaje?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Ni słowem śmiałbym cześć taką zalecać.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>A czyż nie w takie popadła ta błędy?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Przeczy głos ludu, co mieszka w Teb grodzie.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Więc lud mi wskaże, co ja mam zarządzać?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Niemal jak młodzian porywczy przemawiasz.</strofa></kwestia>
+
+
+<begin id="b1188562762586"/><motyw id="m1188562762586">Państwo, Władza</motyw><naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Sobie czy innym gwoli ja tu rządzę?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Marne to państwo, co li panu służy.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Czyż nie do władcy więc państwo należy?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Pięknie byś wtedy rządził... na pustyni.</strofa></kwestia><end id="e1188562762586"/>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Ten, jak się zdaje, z tamtą dziewką trzyma.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Jeśli ty dziewką; o ciebie się troskam.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Z ojcem się swarząc, o przewrotny synu?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Bo widzę, że ty z drogi zbaczasz prawej.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Błądzęż ja strzegąc godności mej władzy?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Nie strzeżesz --- władzą pomiatając bogów.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>O niski duchu, na służbie kobiety!</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Bo w służbie złego nie znajdziesz minie nigdy.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Cała twa mowa jej sprawy ma bronić.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Twej sprawy, mojej i podziemnych bogów.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Nigdy już żywcem ty jej nie poślubisz.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Zginie --- to śmiercią sprowadzi zgon inny.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>A więc już groźbą śmiesz we mnie ty godzić?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Cóż warta groźba, gdzie puste zamysły?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Wnet pożałujesz twych nauk, młokosie!</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Nie byłbyś ojcem, rzekłbym, żeś niemądry.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Niewiast służalcze, przestań się uprzykrzać!</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Chcesz więc ty mówić, a drugich nie słuchać?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Doprawdy? Ale, na Olimp, wiedz o tym,/
+       Że cię twe drwiny o zgubę przyprawią./
+       Wiedźcie tu dziewkę; niechajże wyrodna/
+       W oczach kochanka tu ginie natychmiast.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>HAJMON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Nie umrze ona przy mnie! nie marz o tym./
+       Nie ujrzę tego! raczej ty nie ujrzysz/
+       Więcej mojego oblicza, jeżeli/
+       W szale na bliskich porywać się myślisz.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Uniesion gniewem wypadł on, o władco./
+       A w młodej głowie rozpacz złym doradcą.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Niech myśli, czyny knuje on zuchwałe/
+       Ale tych dziewek nie wyrwie on śmierci,
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Jak to? czyż obie ty zgładzić zamyślasz?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Niewinna ujdzie: słusznie mnie strofujesz.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>A jakiż tamtej gotujesz ty koniec?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Gdzieś na bezludnym zamknę ją pustkowiu./
+       W skalistym lochu zostawię żyjącą,/
+       Strawy przydając jej tyle, by kaźnię/
+       Pozbawić grozy i klątwy nie ściągnąć,/
+       A tam jej Hades, którego jedynie/
+       Z bogów uwielbia, może da zbawienie, ---/
+       Lub pozna wreszcie, jeśli marnie zginie,/
+       Że próżną służbą czcić Hadesu cienie.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Miłości, któż się wyrwie z twych obierzy,/
+       Miłości, która runiesz na ofiary,/
+       W gładkich dziew licach gdy rozniecisz czary./
+       Kroczysz po morzu i wśród chat pasterzy,/
+       Ni bóg nie ujdzie przed twoim nawałem,/
+       Ani śmiertelny. Kim władasz, wre szałem.
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Za twym podmuchem, do winy/
+       Zboczy i prawy wraz człowiek;/
+       Spory ty szerzysz wśród jednej rodziny./
+       Urok wystrzela zwycięsko spod powiek/
+       Dziewicy, sięgnie i praw majestatu/
+       Moc Afrodyty, co przewodzi światu.
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       A i ja nawet, chociaż wiernie służę,/
+       Prawie się w duszy na ukazy burzę,/
+       <wers_wciety typ="2">A boleść serce mi rani,</wers_wciety>/
+       Bo straszny widok uderza me oczy:/
+       Do wszechchłonącej Antygona kroczy/
+       <wers_wciety typ="2">Ciemnej Hadesu przystani.</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<begin id="b1188563217251"/><motyw id="m1188563217251">Miłość, Rozpacz, Śmierć</motyw><naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Patrzcie, o patrzcie, wy ziemi tej dzieci,/
+       Na mnie, kroczącą w smutne śmierci cienie,/
+       Oglądającą ostatnie promienie/
+       Słońca, co nigdy już mi nie zaświeci,/
+       Bo mnie Hadesa dziś ręka śmiertelna/
+       Do Acherontu<pr>Acheront --- rzeka Tartaru.</pr> bladych wiedzie włości./
+       <wers_wciety typ="2">Ani zaznałam miłości,</wers_wciety>/
+       Ani mi zabrzmi żadna pieśń weselna;/
+       Ale na zimne Acherontu łoże/
+       <wers_wciety typ="2">Ciało nieszczęsne me złożę.</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba><uwaga>Czy to przypadkiem nie kwestia Przewodnika Chóru? Tak podejrzewam, trzeba by porównać z innnymi wydaniami. DG</uwaga>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Pieśni ty godna, i w chwały rozkwicie/
+       W kraj śmierci niesiesz twe życie./
+       Ani cię chorób przygnębiło brzemię,/
+       Ni miecza ostrze zwaliło na ziemię,/
+       Lecz własnowolna, nie dobiegłszy kresu,/
+       <wers_wciety typ="2">Żywa w kraj stąpasz Hadesu.</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Słyszałam niegdyś o frygijskiej Niobie,/
+       Córce Tantala, i jej strasznym zgonie./
+       Że skamieniała w swej niemej żałobie<pr>Niobe, która miała sześciu synów i sześć córek, urągała Latonie, która miała tylko Apollina i Artemidę. Gniew tych bogów zabił jej dzieci, a ona skamieniała z boleści.</pr>/
+       I odtąd ciągle we łzach bólu tonie./
+       <wers_wciety typ="2">Skała owiła ją jak bujne bluszcze.</wers_wciety>/
+       A na jej szczytach śnieg miecie, deszcz pluszcze;/
+       <wers_wciety typ="2">Rozpaczy łkaniem zroszone jej łono, ---</wers_wciety>/
+       Mnie też kamienną pościel przeznaczono.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Lecz ona przecież z krwi bogów jest rodem,/
+       My śmiertelnego pokolenia płodem./
+       Hołd jednak temu, kto choć w śmierci progu/
+       <wers_wciety typ="2">Dorówna bogu.</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Urągasz biednej. Czemuż obelżywą/
+       Mową mnie ranisz, pókim jeszcze żywą?/
+       Miasto i męże, dzierżący te grody./
+       Wzywam was, zwróćcie litosne swe oczy,/
+       I wy, Teb gaje i dirkejskie wody,/
+       Na mnie, co idę ku ciemnej pomroczy,/
+       Nie opłakana przez przyjaciół żale,/
+       Do niezwykłego grobowca gdzieś w skale./
+       <wers_wciety typ="2">O, ja nieszczęsna!</wers_wciety>/
+       Anim ja zmarła, ani też przy życiu,/
+       Śmierć mnie już trzyma w swym mroźnym spowiciu.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       W nadmiarze pychy zuchwałej/
+       <wers_wciety typ="2">Z tronem się Diki twe myśli i mowy</wers_wciety>/
+       Zderzyły w locie, złamały./
+       <wers_wciety typ="2">Zły duch cię ściga rodowy.</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Mowa ta głębią mego serca targa;/
+       Dotknąłeś ojca ty sromu,/
+       I w słowach twoich rozbrzmiała znów skarga/
+       <wers_wciety typ="2">Nad nieszczęściami Labdakidów domu.</wers_wciety>/
+       Straszna ja pomnę łożnicę,/
+       W której syn z matką zdrożne śluby wiąże./
+       <wers_wciety typ="2">Nieszczęśni moi rodzice!</wers_wciety>/
+       Klątwą brzemienna dziś do was podążę,/
+       Dziewiczość niosąc wam serca./
+       O drogi bracie, złowrogie twe śluby<pr><slowo_obce>złowrogie twe śluby</slowo_obce> --- śluby Polinika z córką Adrastosa, które ułatwiły wyprawę Siedmiu na Teby.</pr>/
+       Były początkiem pogromu i zguby;/
+       Tyś --- choć zmarły --- mój morderca.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHOR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Zmarłych czcić --- czcigodny czyn,/
+       <wers_wciety typ="2">Ale godny kaźni błąd</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Łamać prawo, walić rząd.</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Tyś zginęła z własnych win.</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Bez łez, przyjaciół, weselnego pienia/
+       Kroczę już, biedna, ku śmiertelnej toni,/
+       Wnet już nie ujrzę ni słońca promienia,/
+       Nikł łzy nad moją dolą nie uroni.
+       </strofa>
+</kwestia><end id="e1188563217251"/>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Czyżby kto ustał w przedzgonnych tych skargach/
+       Gdyby mu dano się żalić bez końca?/
+       Bierzcie stąd dziewkę i w ciemnym ją grobie/
+       Zawrzyjcie zaraz, jak już nakazałem./
+       Tam ją zostawcie samotną, by zmarła,/
+       Albo też żywa pędziła dni marne;/
+       Tak wobec dziewki zostaniem bez winy,/
+       A nie ścierpimy, aby wśród nas żyła.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<begin id="b1188563989733"/><motyw id="m1188563989733">Miłość, Rozpacz, Śmierć</motyw><naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Grobie, ty mojej łożnico miłości,/
+       Mieszkanie wieczne, ciemnico sklepiona!/
+       Idę do moich, których tylu gości/
+       W pozgonnych domach boska Persefona<pr>Persefona --- małżonka Iladesa, pana podziemi.</pr>./
+       Za wami idę ja, co w życia wiośnie
+       Zginęłam, prawie nie zaznawszy świata./
+       A tuszę, że mnie tam przyjmą radośnie,/
+       Ty, ojcze, matko, i miła dłoń brata,/
+       Bom tu z miłosną służbą wasze ciała/
+       Własną obmyła, namaściła ręką;/
+       Żem bratnie zwłoki uczciwie grzebała,/
+       <wers_wciety typ="2">Taką mnie darzą podzięką!</wers_wciety>/
+       Mam u szlachetnych ludzi cześć i chwałę,/
+       Lecz potępienie ze strony Kreona,/
+       Bo on me czyny uznał za zuchwałe./
+       Ręką więc teraz jego uwięziona,/
+       Ani zaznawszy słodyczy wesela,/
+       Ni uczuć maiki, ni dziatek pieszczoty,/
+       Schodzę tak sama i bez przyjaciela,/
+       Nieszczęsna, żywa do grobowej groty./
+       Jakież to bogów złamałam ustawy?/
+       Jakże do bogów podnosić mam modły,/
+       Wołać o pomoc, jeżeli czyn prawy,/
+       Który spełniłam, uznano za podły?/
+       Lecz jeśli z bogów to zrządzenia płynie,/
+       Trzeba mi winnej znieść w ciszy cierpienia./
+       Jeśli ci błądzą, niech sięgnie ich w winie/
+       <wers_wciety typ="2">Kaźń równa z bogów ramienia!</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia><end id="e1188563989733"/>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Te same burze i te same jeszcze/
+       Duszą tej dziewki wciąż miotają dreszcze.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Pachołki, którym wieść ją nakazałem,/
+       Swoją powolność ciężko mi... odpłaczą.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Biada! ta mowa grożąca/
+       Bliskiego wróżbą mi końca.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       A ja odwagi nie śmiałbym dodawać,/
+       Że się te srogie ukazy odwloką.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>ANTYGONA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Ziemi tebańskiej ojczysty ty grodzie,/
+       <wers_wciety typ="2">I wy bogowie rodowi,</wers_wciety>/
+       Oto mnie wiodą w bezzwłocznym pochodzie/
+       <wers_wciety typ="2">Ku samotnemu grobowi.</wers_wciety>/
+       Patrzcie na księżnę ostatnią z Teb królów,/
+       <wers_wciety typ="2">W ręce siepaczy ujętą,</wers_wciety>/
+       Ile mąk ona, ile zniosła bólów/
+       <wers_wciety typ="2">Za wierną służbę i świętą.</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Tak i Danae jasnego dnia zorze/
+       Zmienić musiała na loch w miedź obity,/
+       <wers_wciety typ="2">W grobowej skryta komorze<pr>Danae została zamknięta przez ojca Akryzjosa w podziemnym lochu, by nie urodziła złowróżbnego syna. Tu ją jednak zapłodnił złotym deszczem Zeus i urodziła słynnego Perseusza.</pr>.</wers_wciety>/
+       A przecież ród jej zapewniał zaszczyty/
+       I Zeus deszcz złoty na łono jej roni./
+       <wers_wciety typ="2">Straszne przeznaczeń obierze!</wers_wciety>/
+       Pieniądz, ni siła, ni warowne wieże,/
+       <wers_wciety typ="2">Ni morski żagiel przed nimi nie chroni.</wers_wciety>/
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Hedonów króla Likurga też bucie,/
+       <wers_wciety typ="2">Że hardym słowem na boga się miota,</wers_wciety>/
+       Bakchus kamienne zgotował okucie,/
+       <wers_wciety typ="2">Gdzie zła wykipi ochota<pr>Likurg, baśniowy król Hedonów w Tracji, oparł się kultowi Bakchusa, wyszydzał jego towarzyszki, szalone bachantki i muzy; za to zamknął go bóg w skalnej czeluści.</pr>.</wers_wciety>/
+       Rozpoznał on tam za późno swe zbrodnie/
+       <wers_wciety typ="2">I pożałował słów gniewu.</wers_wciety>/
+       Chciał bo szał boski tłumić i pochodnie,/
+       <wers_wciety typ="2">Urągał muzom wśród śpiewu.</wers_wciety>/
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Gdzie z mórz strzelają kyanejskie progi<pr><slowo_obce>kyanejskie progi</slowo_obce> (łac. Cyaneae) --- skaliste wyspy na Morzu Czarnym przy Bosforze.</pr>,/
+       Kraj Salmidesu<pr>Salmy-dessus --- wybrzeże i miasto na trackim brzegu Morza Czarnego.</pr>, dla przybyszów wrogi,/
+       Gdzie brzeg Bosforu bałwany roztrąca,/
+       Tam widział Ares, jak dzikością wrąca/
+       Żona Fineusa pasierby swe nęka./
+       Nie mieczem srogim wymierza im cięgi,/
+       Lecz krwawą rękę załapią w ócz kręgi,/
+       <wers_wciety typ="2">Ostrzem je łupi czółenka<pr>Król Fineus ze Salmidesu ożenił się z Kleopatrą, córką Boreasza, księżniczką z krwi attyckiej. Potem ją porzucił, aby poślubić nimfę nazwiskiem Idaea. Przewrotnej Idaei wydał Fineus swe dzieci z Kleopatry; macocha je oślepiła i następnie zamknęła żywcem w grobowcu. Także ich matka, Kleopatra, zawarta została w kamiennej niewoli.</pr>.</wers_wciety>/
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Ujęci oni kamienną niewolą,/
+       Płaczą nad matki i swoją niedolą./
+       Przecież jej przodki z Erechtydów<pr>Erechtydzi --- Ateńczycy; nazwa ta pochodzi od Erechteusa, bohatera ateńskiego rodu.</pr>,/
+       Ojcem Boreasz; pośród skał i głogów/
+       I burz pędziła dni swoje od młodu,/
+       Na chyżych koniach --- prawe dziecię bogów./
+       Jednak, choć w dali, i tu jej dosięga/
+       <wers_wciety typ="2">Odwiecznej Mojry<pr>Mojra --- bogini przeznaczenia.</pr> potęga.</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<didaskalia>[wiedziony przez chłopca ukazuje się na scenie]</didaskalia>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       O, Teb starszyzno, wspólnym my tu krokiem/
+       I wspólnym wzrokiem zdążamy, bo ciemnym/
+       Za oko staje przewodnika ręka.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Cóż tam nowego, Tyrezjaszu stary?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Ja rzeknę, ty zaś posłuchaj wróżbiarza.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Nigdy twoimi nie wzgardziłem słowy.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Przeto szczęśliwie sterujesz tą nawą.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+Przyświadczyć mogę, doznawszy korzyści.
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Zważ teraz, znowu stoisz na przełomie.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Co mówisz? trwogą przejmują twe słowa.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Poznasz ty prawdę, ze znaków mej sztuki./
+       Siadłem na starej wróżbity siedzibie,/
+       Gdzie wszelkie ptactwo kieruje swe loty,/
+       Aż naraz słyszę, jak niezwykłe głosy/
+       Wydają ptaki, szalone i dzikie;/
+       I wnet poznałem, że szarpią się szpony,/
+       Bo łopot skrzydeł to stwierdzał dobitnie./
+       Przejęty trwogą, próbuję ofiary/
+       Na płomienistym ołtarzu, lecz ogień/
+       Nie chce wystrzelać ku górze, a sączy/
+       Ciecz z mięs ofiarnych, wsiąkając w popioły,/
+       Kipi i syczy, żółć bryzga w powietrze,/
+       I spoza tłuszczu, co spłynął stopiony,/
+       Uda wyjrzały na ołtarzu nagie./
+       Od tego chłopca wnet się dowiedziałem,/
+       Że takie marne szły z ofiary znaki,/
+       Bo on przewodzi mnie, a ja znów innym./
+       Tak więc chorzeje miasto z twojej winy./
+       Bo wsze ołtarze i ofiarne stoły/
+       Psy pokalały i ptactwo, co ciałem/
+       Edypowego się żywiło syna./
+       Więc nie przyjmują już ofiarnych modłów/
+       Bogowie od nas, ni ofiarnych dymów./
+       A ptak, co żłopał krew trupa zastygłą,/
+       Już nie wydaje głosów dobrej wróżby./
+       Rozważ to synu: bo wszystkich jest ludzi/
+       Błądzić udziałem i z prostej zejść drogi;/
+       Lecz mąż, co zbłądził, nie jest pozbawiony/
+       Czci i rozwagi, jeżeli wśród nieszczęść/
+       Szuka lekarstwa i nie trwa w uporze./
+       Upór jest zawsze nierozumu znakiem;/
+       Ustąp ty śmierci i nie drażń zmarłego/
+       Cóż bo za chwała nad trupem się znęcać?/
+       Życzliwość moja tą radą ci służy,/
+       Dobrze jej słuchać, gdy korzyści wróży.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Starcze, wy wszyscy jak łucznik do celu/
+       Mierzycie we mnie: teraz i wróżbiarstwo/
+       Sidła zastawia, a krewni mą myślą/
+       Kupczą, frymarczą z dawna jak towarem;/
+       Nuże, gromadźcie wy sardyjskie skarby,/
+       Wskażcie mi górę indyjskiego złota<pr><slowo_obce>sardyjskie skarby... indyjskie złoto</slowo_obce> --- Sardes, stolica Lidii, słynęła ze swych skarbów, Indie ze swego złota.</pr>,/
+       Na pogrzeb tego jednak nie zezwolę./
+       I choćby orły Zeusowe porwały/
+       Trupa i przed tron Zeusowy zaniosły,/
+       Ja się takiego nie ulęknę sromu,/
+       Grześć nie pozwolę; wiem bo ja zbyt dobrze:/
+       Bogów zbezcześcić nie zdoła śmiertelny./
+       Potknąć się mogą i ludzie przemądrzy,/
+       Starcze, haniebnie, kiedy szpetne myśli/
+       Ubiorą w słowa barwiste... dla zysku.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Biada!/
+       Czyż wie to człowiek, czy rozważa sobie...
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Cóż, z jakim znowu na plac ogólnikiem?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Ile rozsądek góruje nad skarby?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>O ile klęską największą nierozum.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Ciężko ty na tę zapadłeś chorobę.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Nie chciałbym ciężkim obrazić cię słowem.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Czynisz to, kiedy mi kłamstwo zarzucasz.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Bo cech wasz cały łapczywy na zyski.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>A ród tyranów w mętach chciwie łowi.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Wiesz, że ty pana twojego obrażasz?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>Wiem, bo ja tobie gród ten zachowałem<pr>Tyrezjasz <wyroznienie>zachował</wyroznienie> Teby, gdy podczas najazdu Siedmiu na miasto poradził Kreonowi, aby tenże własnego syna (zapewne Megarcusa) poświęcił, a tą śmiercią okupił wybawienie.</pr>.</strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Mądry ty wróżbiarz, lecz oddany złemu.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Tyś gotów wydrzeć mi z wnętrza tajniki.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Wyrusz ty z nimi, byle nie dla zysku.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Że ty stąd zysku nie uszczkniesz, to myślę.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Bacz, że zamysłów moich nie stargujesz.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>TYREZJASZ</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Wiedz więc stanowczo, że nim słońce tobie/
+       Wielu dokona kołowych obrotów,/
+       Płód z twoich własnych poczęty wnętrzności/
+       Jak trupa oddasz w zamianę za trupy,/
+       Za to, że z światła strąciłeś do nocy,/
+       Zamknąłeś życie haniebnie w grobowcu,/
+       A tu na ziemi zmarłe trzymasz ciało,/
+       Które się bóstwom należy podziemnym./
+       Nie masz żadnego ty nad zmarłym prawa,/
+       Ni światła bogi, którym gwałt zadajesz./
+       Za to czyhają Hadesa i bogów/
+       Mściwe i zgubą grożące Erynie<pr>Erynie --- boginie podziemi, mszczące zbrodnie ludzi.</pr>,/
+       By cię w podobnym pogrążyć nieszczęściu./
+       Poznasz ty wkrótce, czy ja przekupiony/
+       Tak mówię, w krótkim pokażą to czasie/
+       Mężczyzn i niewiast w twoim domu jęki./
+       A wszelkie miasto przeciw tobie stanie,/
+       W którym psy strzępy zbezcześciły trupów,/
+       Zwierzęta dzikie i ptactwo, roznosząc/
+       Wstrętne po świętych zaduchy ogniskach./
+       Takimi strzały ja, ciężko zelżony,/
+       Godzę jak łucznik z gniewem w twoje serce/
+       I tak celuję, że ostrze poczujesz./
+       O chłopcze, wiedźże mnie teraz do domu,/
+       By on na młodszych swe gniewy upuścił,/
+       A lepiej odtąd miarkował się w słowie/
+       I myśl mu lepsza zajaśniała w głowie.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       O, władco, poszedł on po wróżbie strasznej./
+       A wiem to, odkąd mi czarne siwizną/
+       Starość na głowie posrebrzyła włosy:/
+       Fałszu on nigdy nie zwiastował miastu.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Ja też wiem o tym, i trwoga mną miota./
+       Ustąpić ciężko, a jeśli się oprę,/
+       To łatwo klęska roztrąci mą czelność.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Synu Menojka, rozwagi ci trzeba.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Cóż tedy czynić? Mów, pójdę za radą.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Idź i wyprowadź dziewkę z ciemnej groty,/
+       A grób przygotuj dla ciała, co leży.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Radzisz i mniemasz, że ja mam ustąpić?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       O, jak najprędzej, mój książę, bo chyżo/
+       Kaźń bogów ludzki pochwyci nierozum.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Ciężkie to, ale każę milczeć sercu./
+       Cofnę się, trudno z koniecznością walczyć.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Idź, sam to uczyń, nie zwalaj na innych.</strofa></kwestia>
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Idę sam zaraz, a wy, moi słudzy,/
+       Wziąwszy topory pospieszcie pospołem/
+       Na miejsce widne, gdzie nagi trup leży./
+       Ja, że zmieniłem me dawne zamysły,/
+       Com sam namotał, sam teraz rozwiążę./
+       Najlepiej może działa, kto do zgonu/
+       Praw istniejących przestrzega zakonu.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Wieloimienny<pr>Wieloimiennym nazywa się tu Bakchusa, bo w rozmaitych miejscach czcią się cieszył pod rozmaitymi przydomkami.</pr>, coś z Kadmosa domu/
+       Przysporzył chwały dziewczynie,/
+       Synu ty Zeusa, pana burz i gromu!/
+       W italskiej ziemi twoje imię słynie<pr>W Italii, szczególnie południowej, w której winnic było wiele, kult Bakchusa był szczególnie popularny.</pr>,/
+       <wers_wciety typ="2">A i w Eleuzys, o, synu Semeli,</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">Roje cię sławią czcicieli.</wers_wciety>/
+       Bakchusie, w Tebach ty dzierżysz stolicę<pr>W położonych nad rzeką Ismenem Tebach, założonych przez Kadmosa, z dawien dawna Bakchus wielkiej czci zażywał. W jego otoczeniu są szalejące dziewice, zwane bakchami, tyjadami, lub menadami. Występują one w szałem opanowanych obchodach i pochodach (<slowo_obce>thiasoi</slowo_obce>) Bakchusa, a Teby brzmią wtedy pieśniami.</pr>,/
+       Kędy Ismenos ciche wody toczy;/
+       Szalem twym tchnące pląsają dziewice,/
+       <wers_wciety typ="2">Pienieni rozbrzmiewa gród smoczy<pr><slowo_obce>gród smoczy</slowo_obce> --- w Tebach Kadmos zabił smoka, służącego Aresowi.</pr>.</wers_wciety>/
+       Widnyś ty w łunie jarzących kagańców,/
+       Gdzie Parnas<pr>Także i góra Parnassos w Focydzie była sławna jako siedziba Bakchusa i jego orszaku.</pr> szczytem dwugłowym wystrzela,/
+       Gdzie zdrój Kastalii<pr>Źródło Kastalia, przynoszące natchnienia poetom, znajdowało się w bliskości.</pr> i swawolnych tańców/
+       Koryku<pr>Korykijska grota leżała u południowego stoku Parnasu.</pr> nimfy zawodzą wesela./
+       W górach nysejskiej Eubei<pr>Nysa, miejscowość Eubei. W Nysie pono nimfy piastowały młodziutkiego Bakchusa. Stąd wyprowadzano jego drugą nazwę: Dionysos.</pr>/
+       W spowitej bluszczem mkniesz kniei,/
+       Potem z tych brzegów, gdzie bujne winnice,/
+       Pieśni cię chwały wiodą przez ulice/
+       I brzmią radośnie ku niebom.
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Gród ten nad wszystkie czcisz grody na świecie/
+       Wraz z matką twoją ciężarną od gromu;/
+       Kiedy więc brzemię nieszczęścia nas gniecie/
+       Pełnego cierpień i sromu,/
+       Przybądź z Parnasu ku naszej obronie,/
+       Lub przez wyjące mórz tonie.
+       </strofa>
+       
+       <strofa>
+       Ty, co przodujesz wśród gwiazd korowodu<pr><slowo_obce>Ty, co przodujesz wśród gwiazd...</slowo_obce> --- gwiazdy zdają się tańczyć wśród obchodów Bakchusa, które się odbywają nocną porą.</pr>,/
+       Pieśniom przewodzisz wśród mroczy,/
+       Zawitaj, synu Zeusowego rodu!/
+       Niechaj cię zastęp naksyjskich<pr>Wyspa Naksos była ogniskiem kultu Bakchusa. Legenda umieszczała także i na niej urodzenie boga, a wiadomo, że miejsc roszczących sobie prawa do tego zaszczytu było wiele.</pr> otoczy/
+       Tyjad, co w szale od zmierzchu do rana/
+       Tańczą i w tobie czczą pana.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       O, Kadma grodu, domów Amfiona<pr>Domy Amfiona znajdują się w Tebach. Amfion, bliźniak Zethosa, był drugim założycielem Teb. Bo podczas gdy Kadmos zbudował fortecę miasta, Kadmeę, on dźwiękami swej lutni ułożył mury gród okalające.</pr>/
+       Mieszkańcy! życia człowieka nie śmiałbym/
+       Ani wysławiać, ni ganić przenigdy,/
+       Bo los podnosi i los znów pogrąża/
+       Bez przerwy w szczęście ludzi i w nieszczęścia,/
+       A nikt przyszłości wywróżyć nie zdolny./
+       Tak Kreon zdawał się godnym podziwu,/
+       On, co wyzwolił tę ziemię od wrogów/
+       I jako władca jedyny nad krajem/
+       Rządził, potomstwem ciesząc się kwitnącym/
+       A dziś to wszystko --- stracone. Bo radość/
+       Jeśli W człowieku przygaśnie, to trzymam,/
+       Że on nie żyje, lecz żywym jest trupem;/
+       Gromadź bogactwa do woli w twym domu,/
+       Świeć jako tyran na zewnątrz: gdy cieszyć/
+       Tym się nie można, to reszty tych skarbów/
+       Ja bym nie nabył za dymu cień marny.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Jakąż ty znowu wieść niesiesz złą księciu?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Skończyli... Śmierci ich winni, co żyją.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Któż to mordercą, któż poległ, o rzeknij!</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Hajmon nie żyje, we własnej krwi broczy.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Z ojca czy z własnej zginąłże on ręki?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>W gniewie na ojca mordy sam się zabił.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Wróżbito, jakżeś czyn trafnie określił!</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>W tym rzeczy stanie dalszej trza narady.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Lecz otóż widzę biedną Eurydykę,/
+       Żonę Kreona; albo się przypadkiem/
+       Pojawia, albo słyszała o synu.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>EURYDYKA</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Starcy, rozmowy waszej dosłyszałam/
+       Właśnie, gdym z domu wybiec zamierzała,/
+       By do Pallady z modłami się zwrócić./
+       I właśnie odrzwi odmykam zasuwki,/
+       By je roztworzyć, gdy nagle nieszczęsna/
+       Wieść uszy rani; więc padłam, zemdlona/
+       Z trwogi, w objęcia mych wiernych służebnic./
+       Powtórzcie tedy, co ta wieść przynosi;/
+       W złym doświadczona, wysłucham słów waszych.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<begin id="b1188564649499"/><motyw id="m1188564649499">Samobójstwo</motyw><naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Ja, miłościwa pani, byłem przy tym,/
+       Powiem więc wszystko, jak się wydarzyło;/
+       Cóż bo ukrywać, by potem na kłamcę/
+       Wyjść; --- przecie prawda zawsze fałsz przemoże./
+       Ja tedy wiodłem twojego małżonka/
+       Na ten pagórek, gdzie biedne leżało/
+       Przez psy podarte ciało Polinika./
+       Wnet do Hekaty<pr>Hekate --- bóstwo podobne do Artemidy i Persefony; głównie czczona jako bogini podziemna lub strasząca po drogach w otoczeniu dusz ludzi zmarłych, a niepogrzebanych, lub przedwcześnie zgasłych.</pr> zanieśliśmy modły/
+       I do Plutona, by gniew ich złagodzić;/
+       Obmywszy potem ciało w świętej wodzie,/
+       Palimy szczątki na stosie z gałęzi/
+       I grób z ojczystej sypiemy im ziemi./
+       To uczyniwszy, zaraz do kamiennej/
+       Ślubnogrobowej łożnicy dziewczyny/
+       Spieszymy; z dala ktoś jęki usłyszał,/
+       Od strony lochu, co za grób miał służyć,/
+       Choć nie święciły go żadne obrzędy./
+       Wraz więc donosi panu, co zasłyszał./
+       Tego dochodzą zaś, kiedy się zbliżył,/
+       Łkania żałosne, a pierś mu wybucha/
+       Głosem rozpaczy: «O, ja nieszczęśliwy,/
+       Czyż ja wróżbitą? czyż nie kroczę teraz/
+       Drogą największej w żywocie mym klęski?/
+       Syna wołanie mnie mrozi. O, słudzy,/
+       Spieszcie wy naprzód, zbliżcie się do grobu,/
+       I przez szczelinę głazem zawaloną/
+       Wszedłszy do wnętrza, baczcie, czy Hajmona/
+       Głosy ja słyszę, czy bogi mnie durzą». ---/
+       Posłuszni woli zwątpiałego pana,/
+       Idziem na zwiady, a w grobowca głębi/
+       Dojrzym wnet dziewki, wiszącej za gardło/
+       Ściśnięte węzłem muślinowej chusty,/
+       Podczas gdy młodzian uchwycił ją wpoły,/
+       Boleśnie jęcząc nad szczęścia utratą,/
+       Nad czynem ojca, nieszczęsnymi śluby./
+       Kreon, zoczywszy to, ciężko zajęknął,/
+       Rzuca się naprzód i wśród łkania woła:/
+       «O, ty nieszczęsny! cóżeś ty uczynił!/
+       Czy szał cię jaki opętał złowrogi?/
+       Wychodź, o synu, błagalnie cię proszę!»/
+       Lecz syn na niego dzikim łysnął wzrokiem/
+       I twarz przekrzywił, a słowa nie rzekłszy/
+       Ima się miecza; wraz ojciec ucieczką/
+       Uszedł zamachu; natenczas nieszczęsny/
+       W gniewie na siebie nad ostrzem się schyla/
+       I miecz w bok wraża; lecz jeszcze w konaniu/
+       Drętwym ramieniem do zmarłej się tuli,/
+       A z ust dyszących wytryska mu struga/
+       Krwawa na blade kochanki policzki.
+       </strofa><end id="e1188564649499"/>
+       
+       <didaskalia>[<osoba>Eurydyka</osoba> wybiega za scenę]</didaskalia>
+       
+       <strofa>
+       Trup dziś przy trupie, osiągnął on śluby,/
+       W domu Hadesa złożony przy lubej./
+       Nieszczęściem dowiódł, że wśród ludzi tłumu/
+       Największe klęski płyną z nierozumu.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       A cóż stąd wróżysz, że znikła niewiasta,/
+       Nie rzekłszy złego lub dobrego słowa?
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       I ja się dziwię, lecz żywię nadzieję,/
+       Że posłyszawszy o ciosie, nie chciała/
+       Żałości swojej pospólstwu okazać,/
+       Lecz się cofnęła do wnętrza domostwa,/
+       By wśród sług wiernych wylewać łzy gorzkie./
+       Toć jej rozwaga nie dopuści zbrodni.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Nic nie wiem, ale milczenie uporne,/
+       Jak i zbyt głośne jęki, zło mi wróżą.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>POSŁANIEC</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Wnet się dowiemy, czy w głębiach rozpaczy/
+       Nie kryje ona tajnego zamysłu./
+       Idźmy do domu, bo dobrze ty mówisz:/
+       Nadmierna cisza jest głosem złowrogim.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<didaskalia>[Wchodzi <osoba>Kreon</osoba>, dźwigając ciało syna]</didaskalia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Lecz otóż książę tu właśnie nadchodzi;/
+       <wers_wciety typ="2">O! znak wymowny ujął on ramiony,</wers_wciety>/
+       Nie cudzej zbrodni, jeśli rzec się godzi,/
+       <wers_wciety typ="2">Lecz własnej winy szalonej.</wers_wciety>
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<begin id="b1188564726535"/><motyw id="m1188564726535">Rozpacz, Wyrzuty sumienia</motyw><naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Klnę moich myśli śmierciodajne winy,/
+       <wers_wciety typ="2">Co zatwardziły mi serce!</wers_wciety>/
+       Widzicie teraz wśród jednej rodziny/
+       <wers_wciety typ="2">Ofiary, ofiar mordercę.</wers_wciety>/
+       Słowo dziś moje me czyny przeklina;/
+       <wers_wciety typ="2">W samym, o! życia rozkwicie</wers_wciety>/
+       Przedwczesne losy porwały mi syna,/
+       Mój obłęd zmiażdżył to życie.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Późno się zdajesz poznawać, co słuszne.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Biada mi!/
+       Przejrzałem biedny: jakiś bóg złowrogi/
+       Zwalił na głowę swe brzemię,/
+       Na szału popełniał mnie drogi,/
+       Szczęście me zdeptał, wbił w ziemię./
+       O biada! do zguby/
+       Wiodą śmiertelnych rachuby.
+       </strofa>
+</kwestia><end id="e1188564726535"/>
+
+
+<naglowek_osoba>POSŁANIEC DRUGI</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Panie! Ty nieszczęść masz wielkie zasoby./
+       Bo jedne dźwigasz w twych rękach nieszczęsnych/
+       A drugie ujrzysz niebawem w twym domu.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Czyż ja nie na dnie już nieszczęścia głębi?</strofa></kwestia>
+
+
+<begin id="b1188564835221"/><motyw id="m1188564835221">Samobójstwo</motyw><naglowek_osoba>POSŁANIEC DRUGI</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Nie masz już żony; syna twego matka/
+       Właśnie na swoje targnęła się życie.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Nieubłagana przystani, Hadesie,/
+       Gdzież koniec moich boleści?/
+       O! znowu nowe len niesie/
+       Godzące w serce mi wieści./
+       W męża, co legł już, wtórym godzisz ciosem,/
+       Złowrogim słowami i głosem./
+       Biada! Nieszczęście z nieszczęścia się sączy,/
+       Z synem śmierć żonę mi łączy.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHOR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Widzieć to możesz, dom stoi otworem.</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Złe się jak burza nade mną zerwało,/
+       Nie widzę końca mej męce:/
+       Syna zmarłego dźwigałem ja w ręce,/
+       A teraz żony martwe widzę ciało./
+       O biada! matczyna/
+       Rozpacz dognała już syna.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>POSŁANIEC DRUGI</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Zranionej ciężko nocą zaszły oczy,/
+       U stóp ołtarza zajękła nad zgonem/
+       Niegdyś chwalebnym syna Megareusa/
+       I nad Hajmonem, a wreszcie przekleństwa/
+       Tobie rzuciła ciężkie, dzieciobójcy.
+       </strofa>
+</kwestia><end id="e1188564835221"/>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Groza mną trzęsie. Przecz mieczem nikt w łono/
+       <wers_wciety typ="2">Ciosu mi śmierci nie zada?</wers_wciety>/
+       <wers_wciety typ="2">O, ja nieszczęsny! O, biada mi! biada!</wers_wciety>/
+       W toń nieszczęść sunę spienioną.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>POSŁANIEC DRUGI</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       W konaniu jeszcze za te wszystkie zgony/
+       Na twoją głowę miotała przekleństwa.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Jakimże ona skończyła sposobem?</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>POSŁANIEC DRUGI</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Żelazo w własnej utopiła piersi,/
+       Słysząc o syna opłakanym końcu.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       O, biada! win mi nie ujmie nikt inny,/
+       <wers_wciety typ="2">Nie ujmie męki ni kaźni.</wers_wciety>/
+       Ja bo nieszczęsny, ja twej śmierci winny./
+       <wers_wciety typ="2">Nuże, o słudzy, wiedźcie mnie co raźniej,</wers_wciety>/
+       Uwodźcie mnie stad; niech moim obliczem/
+       Nie mierżę, ja, co mniej jestem, jak niczym!
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>
+       <strofa>
+       Zysku ty szukasz, jestli zysk w nieszczęściu,/
+       Bo lżejsza klęska, co nie gnębi długo.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<begin id="b1188564945226"/><motyw id="m1188564945226">Rozpacz</motyw><naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Błogosławiony dzień ów, który nędzy/
+       Kres już ostatni położy,/
+       Przybądź, o przybądź co prędzej,/
+       Niechbym nie ujrzał jutrzejszej ja zorzy!
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       To rzecz przyszłości, dla obecnej chwili/
+       Trza działać; tamto obmyślić --- rzecz bogów.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia><strofa>Wszystkie pragnienia w tym jednym zawarłem</strofa></kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       O nic nie błagaj, bo próżne marzenia,/
+       By człowiek uszedł swego przeznaczenia.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+<naglowek_osoba>KREON</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Wiedźcie mnie, sługi, uchodźcie stąd ze mną,/
+       Mnie, który syna zabiłem wbrew woli/
+       I tamtą. Biada! aż w oczach mi ciemno./
+       Dokąd się zwrócić, gdzie spojrzeć w niedoli?/
+       Wszystko mi łamie się w ręku,/
+       Los mnie powalił, pełen burz i lęku.
+       </strofa>
+</kwestia><end id="e1188564945226"/>
+
+
+<naglowek_osoba>CHÓR</naglowek_osoba>
+
+<kwestia>      
+       <strofa>
+       Nad szczęścia błysk, co złudą mar,/
+       Najwyższy skarb rozumu dar./
+       A wyzwie ten niechybny sąd,/
+       Kto bogów lży i wali rząd./
+       I ześlą oni swą zemstę i kary/
+       Na pychę słowa w człowieku,/
+       I w klęsk odmęcie rozumu i miary/
+       W późnym nauczą go wieku.
+       </strofa>
+</kwestia>
+
+
+
+<extra><!--</tekst_glowny>--></extra>
+
+
+</dramat_wierszowany_l>
+
+
+</utwor>