Added --force option to importbooks command.
[wolnelektury.git] / books / 01 / krasicki_satyry1_zona_modna.xml
index d936886..80ec7b5 100755 (executable)
 
        
 <strofa><begin id="b1194349880996"/><motyw id="m1194349880996">Małżeństwo</motyw><wers_akap>,,A ponieważ dostałeś, coś tak drogo cenił,</wers_akap>/
-Winszuję<pe>Gratuluję.</pe>, panie Pietrze<pe>Piotrze.</pe>, żeś się już ożenił”./
+Winszuję<pe><slowo_obce>Winszuję</slowo_obce> --- gratuluję.</pe>, panie Pietrze, żeś się już ożenił”./
 ,,Bóg zapłać”. ,,Cóż to znaczy? Ozięble dziękujesz,/
-Alboż<pe>Czy.</pe> to szczęścia swego jeszcze nie pojmujesz?/
-Czyliż<pe>Czy.</pe> się już sprzykrzyły małżeńskie ogniwa?”/
+Alboż to szczęścia swego jeszcze nie pojmujesz?/
+Czyliż się już sprzykrzyły małżeńskie ogniwa?”/
 ,,Nie ze wszystkim, luboć to zazwyczaj tak bywa,/
 Pierwsze czasy cukrowe”. ,,Toś pewnie w goryczy?”/
 ,,Jeszczeć!” <begin id="b1202427482262"/><motyw id="m1202427482262">Kobieta, Władza</motyw>,,Bracie, trzymaj więc, coś dostał w zdobyczy!/
-Trzymaj skromnie, cierpliwie, a milcz tak jak drudzy<pe>Inni.</pe>,/
+Trzymaj skromnie, cierpliwie, a milcz tak jak drudzy,/
 Co to swoich małżonek uniżeni słudzy,/
 Z tytułu ichmościowie, dla oka dobrani,/
-A jejmość tylko w domu rządczyna<pe>Sprawująca władzę.</pe> i pani.<end id="e1202427482262"/>/
+A jejmość tylko w domu rządczyna i pani.<end id="e1202427482262"/>/
 Pewnie może i twoja?”<end id="e1194349880996"/> <begin id="b1194350046313"/><motyw id="m1194350046313">Miasto, Żona</motyw>,,Ma talenta śliczne:/
 Wziąłem po niej w posagu cztery wsie dziedziczne,/
 Piękna, grzeczna, rozumna”. ,,Tym lepiej”. ,,Tym gorzej./
 Wszystko to na złe wyszło i zgubi mnie wsporzej<pr><slowo_obce>wsporzej</slowo_obce> --- szybciej.</pr>;/
 Piękność, talent wielkie są zaszczyty<pr><slowo_obce>zaszczyt</slowo_obce> --- tu: zaleta.</pr> niewieście,/
 Cóż po tym, kiedy była wychowana w mieście”./
-,,Alboż<pe>A czy.</pe> to miasto psuje?” ,,A któż<pe>Kto.</pe> wątpić może?/
+,,Alboż to miasto psuje?” ,,A któż wątpić może?/
 Bogdaj to żonka ze wsi!” ,,A z miasta?” ,,Broń Boże!<end id="e1194350046313"/>/
 <wers_akap>Źlem tuszył<pr><slowo_obce>tuszyć</slowo_obce> --- mniemać, sądzić.</pr>, skorom moją pierwszy raz obaczył,</wers_akap>/
 Ale żem to, co postrzegł, na dobre tłumaczył,/
@@ -83,9 +83,9 @@ Punkt drugi: chociaż zdrowa czas na wsi przesiedzi,/
 Co zima jednak miasto stołeczne odwiedzi./
 Punkt trzeci: będzie miała swój ekwipaż własny./
 Punkt czwarty: dom się najmie wygodny, nieciasny,/
-To jest apartamenta<pe>Miejsce.</pe> paradne<pe>Odpowiednie.</pe> dla gości,/
+To jest apartamenta paradne<pe><slowo_obce>apartamenta paradne</slowo_obce> --- odpowiednie miejsca.</pe> dla gości,/
 Jeden z tyłu dla męża, z przodu dla jejmości./
-Punkt piąty: a broń Boże! --- Zląkłem się<pe>Przestraszyłem się.</pe>. A czego?/
+Punkt piąty: a broń Boże! --- Zląkłem się. A czego?/
 <begin id="b1194350130736"/><motyw id="m1194350130736">Małżeństwo</motyw>»Trafia się --- rzekli krewni --- że z zdania wspólnego/
 Albo się węzeł przerwie, albo się rozłączy!«/
 »Jaki węzeł?« »Małżeński«. Rzekłem: »Ten śmierć kończy«./
@@ -98,7 +98,7 @@ Jestem wpisany w bractwo braci żałujących.<end id="e1194350130736"/>/
 Daliż<pe><slowo_obce>Daliż</slowo_obce> --- dalejże.</pe> ja po resory. Szczęściem kasztelanic,/
 Co karetę angielską sprowadził z zagranic,/
 Zgrał się co do szeląga. Kupiłem. Czas siadać./
-Jejmość słaba. Więc podróż musiemy<pe>Musimy.</pe> odkładać./
+Jejmość słaba. Więc podróż musiemy odkładać./
 Zdrowsza jejmość. Zajeżdża angielska karéta./
 Siada jejmość, a przy niej suczka faworyta./
 Kładą skrzynki, skrzyneczki, woreczki i paczki,/
@@ -216,4 +216,4 @@ Cóż mam czynić? Próżny żal, jak mówią, po szkodzie”.<end id="e11943505
 
 <extra><!--</tekst_glowny>--></extra>
 
-</liryka_l></utwor>
+</liryka_l></utwor>
\ No newline at end of file