X-Git-Url: https://git.mdrn.pl/wolnelektury.git/blobdiff_plain/b04ca1fa4810c0555ace62be67d7593b496d5647..fb52d042ed0aedb15729f4dcf2a8a2538a77243d:/books/krasicki_satyry1_pan_niewart_slugi.txt diff --git a/books/krasicki_satyry1_pan_niewart_slugi.txt b/books/krasicki_satyry1_pan_niewart_slugi.txt new file mode 100644 index 000000000..5141bef63 --- /dev/null +++ b/books/krasicki_satyry1_pan_niewart_slugi.txt @@ -0,0 +1,153 @@ + +----- +Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. +Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. +Źródło: +----- + +AUTOR: +TYTUŁ: + + + + + + +Ignacy Krasicki + +Satyry, Część pierwsza + +Pan niewart sługi + + + + + + + +„I wziął tylko pięćdziesiąt”. „Wieleż miał wziąść?” „Trzysta. +Tak to z dobrego pana zły sługa korzysta”. +„A za cóż te pięćdziesiąt?” „Psa trącił”. „Cóż z tego?” +„Ale psa-faworyta jegomościnego”. +„Prawda, wielki kryminał, ale i plag wiele”. +„To łaska, że pięćdziesiąt”. „I nieprzyjaciele +Taką łaskę wyświadczą”. „On najlepszy z panów, +On sto plag nigdy nie dał”. „Mów lepiej z tyranów, +Co dom czynią katownią, a na płacz nieczuli, +Z wnętrzności się człowieczych ku sługom wyzuli. +Ten, co gdy był sam sługą, dobre miewał pany, +Porzuciwszy niedawno podłe pasamany, +Co się niegdyś pokornie nazywał Maciejem, +Dziś jest jaśnie wielmożnym mości dobrodziejem. +Zza karety, gdzie stawał, przesiadł się w karetę, +W mundur barwę zamienił, a nader obfite +Mając zacności swojej próby oczewiste, +I herb znalazł, i przodków, i panegirystę. +Niech ziółko w krzaczek idzie, choćby w dąb urosło; +Wolno igrać Fortunie, jej to jest rzemiosło; +Cudotworna, na krzesła przerabia warsztaty”. +„Maciej chłop”. „I cóż z tego? ale że bogaty, +Maciej szlachcic”. „Niech będzie, ja nie chcę kaduka”. +„Ale Maciej łakomy i złych zysków szuka; +Nie pracą, lecz podejściem majętność pomnożył, +Ale nie kładł, gdzie trzeba, wziął, gdzie nie położył, +Ale Maciej niewdzięczny tym, u których służył, +Ale Maciej bogactwa na złe tylko użył, +Ale Maciej nieludzki — to satyra karze. +Nie dba ona, kto w jakiej zostaje maszkarze, +Odrzuca czczą wielmożność, a gdy z chłostą czeka, +Nie szlachcica, nie chłopa ściga, lecz człowieka. +Śpi jegomość w południe, choć pracy nie użył, +Nie śpi Marcin, noc całą i oka nie zmrużył. +Wolno panom i nadto, zbytek im nie wadzi, +Choć mało, nie godzi się ubogiej czeladzi. +Obudził się jegomość. Marcin, co czuł pilnie, +Krząta się, chce, jak może, dogodzić usilnie, +Nadaremne starania! Któż panom dogodzi? +Jak legł, tak wstał niekontent jegomość dobrodziej, +Wszystko mu nie do gustu; noc na kartach strawił, +Wszystko źle; zgrał się wczoraj, klejnoty zastawił. +Przyszedł kupiec z regestrem, termin przypomina, +Trzeba oddać, a nie masz: sto plag dla Marcina! +Płacze w kącie, więc krnąbrny po plagach się schował, +Dali drugie w dwójnasób, za co nie dziękował, +Więc dziękuje, a płacze; opłonął pan przecie +I Marcin, że po drugich nie przyszły i trzecie. +Katów waszych, nie panów, zjadłości igrzyska, +Nędzni! bydlęta z pracy, a sługi z nazwiska. +I płakać wam nie wolno, mówić jeszcze gorzej. +Przyjdzie kara za słowem okrutna tym sporzej. +Paweł skąpy na czeladź, na zbytki utratny, +Za to, że od pół roka służący niepłatny +Prosił go o posiłek, łaknący czas długi, +Dał plag dwieście za strawne, a sto za zasługi. +Hojny pan! stema karze, a płaci dziesiątkiem. +Nieźle zapomożony sługa takim wziątkiem +Milczy, a widząc, że się nie doprosi snadnie, +Co widocznie nie zyskał, po cichu ukradnie. +Zasmakuje rzemiosło, ażci złodziej w domu. +Zaprawił się na małej kwocie po kryjomu, +Pójdzie dalej; z początku trwożny i przelękły, +Ośmieli się: już kłódki, już zawiasy pękły; +Skradł skarbiec, zniknął z oczu, a odmienny stanem, +Przez kradzież (jak to teraz) zostanie i panem”. +„A któż to teraz okradł?” „Nie odpowiem snadnie, +Raczej pytaj, mój bracie, kto teraz nie kradnie. +Stracił ten kunszt odrazę, przemyślnych oświeca, +Dla głupich, dla ubogich tylko szubienica; +Inaczej o tych rzeczach świat mądry rozumie, +Nie karzą, że kto okradł, lecz że kraść nie umie. +Ale to nie o sługach. Zwyczajne u dworu +Są stopnie: jedne zysku, a drugie honoru. +Jaśnie wielmożny tyran, bożek okoliczny, +Dla większej wspaniałości raczy mieć dwór liczny. +Stąd wyższe urzędniki, niższe posługacze: +Pan koniuszy, co bije, masztalerz, co płacze, +Pan podskarbi, co kradnie, piwniczny, co zmyka, +Sługa pieszy, dworzanin, co ma pacholika, +Pokojowiec przez zaszczyt wspaniałemu sercu, +A dlatego że szlachcic, bierze na kobiercu; +Pan architekt, co planty bez skutku wymyśla, +Pan doktor, co zabija, sekretarz, co zmyśla, +Pan rachmisrz, co łże w liczbie, gumienny, co w mierze, +Plenipotent, co w sądzie, komisarz, co bierze +Więcej jeszcze, jak daje, a złodziejów mniejszych +Kradnąc, sam jest użyty do usług ważniejszych; +Łowczy, co je zwierzynę, a w polu nie bywa, +Stary szafarz, co zawżdy panu potakiwa. +Pan kapitan, co Żydów drze, kiedy się proszą, +Żołnierze, co potrawy na stół w gale noszą, +Kapral, co więcej jeszcze kradnie niż dragani, +I dobosz, co pod okna capstrych tarabani, +A kiedy do kościoła jedzie z gronem gości, +Bije w dziurawy bęben werbel jegomości +Mają króle marszałków; co być królem może, +Jak ma być bez marszałka? Gale i podrożę +Szlachci dumny urzędnik, namiestnik powagi, +Wicetyran. Bez niego i chłosty, i plagi +Nie miałyby zaszczytu. On kary rozdawca, +On rozrządziciel męczeństw, on katowni sprawca. +A jak niegdyś przed rzymskim konsulem topory +Niosły kar wykonacze, bezwzględne liktory, +Tak przed srogim marszałkiem sążniste pajuki +Niosą skórom pamiętne boćkowskie kańczuki. +Wchodzi. Zewsząd jęczenia i płacze się wznoszą, +Oprawcy gdy rozkazy srogie nędznym głoszą. +Dom się wrzaskiem napełnia; płacz sług pana cieszy; +Wspaniały jękiem nędznych, płaczem służnej rzeszy, +Rzuca groźnym wspojźrzeniem nieszczęśliwe losy, +Karmią słuch neronowski płaczliwe odgłosy; +A w powszechnym nieszczęsnej czeladzi ucisku, +Gdy przeklęstw, narzekania dań odnosi w zysku, +Czuje, że pan, bo gnębi. Jestże usłużony? +Bynajmniej, szczęścia tego nie znały Nerony. +Służy wiernie, kto kocha, nie ma sług, kto dręczy, +Niewolnik, co pod jarzmem obelżywym jęczy, +Dźwiga ciężar w przeklęstwie na tego, co włożył. +Klnie los, co się tym zjadlej dla niego nasrożył, +Tym dotkliwszym, odjąwszy wolność, skarał stanem, +Gdy kazał temu służyć, co nie wart być panem”. + + + +