X-Git-Url: https://git.mdrn.pl/wolnelektury.git/blobdiff_plain/b04ca1fa4810c0555ace62be67d7593b496d5647..fb52d042ed0aedb15729f4dcf2a8a2538a77243d:/books/krasicki_satyry1_palinodia.txt diff --git a/books/krasicki_satyry1_palinodia.txt b/books/krasicki_satyry1_palinodia.txt new file mode 100644 index 000000000..ac14e0232 --- /dev/null +++ b/books/krasicki_satyry1_palinodia.txt @@ -0,0 +1,157 @@ + +----- +Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. +Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. +Źródło: +----- + +AUTOR: +TYTUŁ: + + + + + + +Ignacy Krasicki + +Satyry, Część pierwsza + +Palinodia + + + + + + + +Na co pisać satyry? Choć się złe zbyt wzniosło, +Przestańmy. Świat poprawiać — zuchwałe rzemiosło. +Na złe szczerość wychodzi, prawda w oczy kole; +Więc już łajać przestanę, a podchlebiać wolę. +Których więc grzbiet niekiedy, mnie rozum nawrócił, +Przystępujcież, filuty, nie będę was smucił. +Ciesz się, Piętrze, zamożny, ozdobny i sławny, +Dobrym kunsztem urosłeś, nie złodziej, lecz sprawny, +Nie szalbierzu, lecz dzielny umysłów badaczu, +Nie zdrajco, ale z dobrej pory korzystaczu, +Nie rozpustny, lecz w grzeczne krotofile płodny, +Przystąp, Piętrze, bezpiecznie, boś pochwały godny. +Ciesz się, Pawle. Oszukać to kunszt doskonały, +Tyś mistrz w kunszcie, więc winne odbieraj pochwały. +Fraszka Machijawelów wykręty i sztuki, +Przeniosłeś głębokością tak zacnej nauki +Wytworność przeszłych wieków. Uczniów ci przybywa, +Winszuję ci, ojczyzno moja, bądź szczęśliwa. +Janie zacny, coś ojców majętność utracił, +Fraszka złoto, masz sławę, masz tych, coś zbogacił. +Brzmi wdzięczność, miło słuchać, choćby i o głodzie. +O szczęśliwa ojczyzno! szczęśliwy narodzie! +Masz umysły wyborne, dusze heroiczne, +Zewsząd wielkie przykłady, wspaniałe i liczne, +Zewsząd... Po cóż te śmiechy? Niech Zoil uwłacza, +Niechaj zjadliwe pióro w żółci coraz macza, +Nie przeprze. Ci, co satyr udali się drogą, +Mszczą się na wielkich, że być wielkimi nie mogą. +Ta pobudka, co bardziej niż żarliwość wzrusza, +Wzbudziła Juwenala i Horacjusza. +Kiedy pod pretekstami obyczajów zdrożnych +Targali się wśród Rzymu na jaśnie wielmożnych, +Gdy szydzili z konsulów mimo ich topory, +A co skarb (jak zazwyczaj) okradły kwestory, +Choć nie kradli otwarcie, byli połajani. +Augury, z charakteru chociaż poważani, +Chociaż w mocy, w kredycie bywali ustawnie, +Choć ostrożnie grzeszyli, łajano ich jawnie. +Nie wiedzieli prostacy, że co lud obchodzi, +Że co małym nie wolno, to wielkim się godzi, +Nie chcieli raczej wiedzieć; a zajadłość wściekła, +Skoro się w pierwsze stopnie zuchwale zaciekła, +Nie patrząc na osoby, lecz ścigając zdrajcę, +Z wśród kościoła, senatu brała winowajcę. +Ale też z mody wyszli, mało je kto czyta, +A co komu do tego, kto był hipokryta, +Kiedy żył Juwenalis, na przymówki skory, +Co stąd Persjuszowi, że kradły kwestory? +Źle czynił, że się na nie z satyrą ośmielił; +Kto wie, milcząc czyby się z nimi nie podzielił. +Jak naówczas, tak teraz mało kogo wzrusza, +Że augury gorszyły za Horacyjusza, +To przywilej urzędu. Dumny a bogaty, +Nie dla wróżki żył augur, ale dla intraty. +Pretor że w trybunale niekiedy pobłądził, +Tym gorzej przegranemu; kto wygrał, osądził, +Że pretor sprawiedliwy. A poeta za co +Głos podniósł? Nieźle milczeć, czasem za to płacą. +Tak by nam czynić; ale łatwiej z paszczy wilczej +Łup wyrwać niż dokazać, że poeta zmilczy. +Więc gdy milczeć nie mogę, tak jak przedsięwziąłem, +Każdego w szczególności, wszystkich chwalę wspołem. +Jak Piotr, Paweł z osobna, mnogimi orszaki +Przystępujcie, szulery, oszusty, pijaki, +Hipokryty, pieniacze; niech każdy przychodzi, +Stratni, skępcy, filuci, i starzy, i młodzi, +Zgoła, kogom ukrzywdził; ile tylko zdołam, +Przychodźcie, com niebacznie powiedział, odwołam. +Do czegoś w polerownym tym wieku przywykła, +Płci piękna, czyń krok pierwszy. Cóż wstyd? — Marność znikła. +Co honor? — Mistrz dziwaczny i tyran ponury. +Oswoiłyście cnotę, już innej natury: +Zgodziła się z wdziękami, a co niegdyś dzika, +Już pieszczotom niesprzeczna i modzie przy wyka. +Bogdaj ów czas szczęśliwy nigdy był nie mijał, +Kiedy się król ze trzema stanami upijał! +Nie byłoć, prawda, rządów, lecz było wesoło. +Wróćcie się, dobre wieki, niech pogodne czoło +Oznacza wnętrzną radość. Trunek troski goi, +Trunek serca orzeźwia, trwogę uspokoi +I będziemy szczęśliwi. Dobrej chwile dawce, +Bierzcie, co wam należy, chwałę, marnotrawce; +Dobroć serca w was mieszka, czynicie szczęśliwych, +Na cóż ranę rozjątrzać w pismach uszczypliwych? +Dusze słodkie, dość kary. Śmiech krótki, płacz trwały, +Nie satyr, lecz pociechy godniście i chwały. +Stracił Tomasz majętność, lecz kraj przyozdobił; +Pałac został, tapicer na meblach zarobił. +Przeniósł pysznym ogrodem Francuzy i Włochy, +Nie miał, prawda, pszenicy, ale miał karczochy. +Zgoła pięknie z nim było. Źle z skąpymi wszędzie, +Przecież i tych nie gańmy, a choć w zdrożnych rzędzie +Górne miejsce trzymają, choć dzicy, nieczuli, +Z wstydu, względów i cnoty chociaż się wyzuli, +Przecież się czasem zdadzą. Płużne te bydlęta +Orzą, kto inny zbiera. Stąd hojne panięta, +Co spasłe głodem ojców, na dowód wdzięczności +Śmieją się z fundatorów swojej wspaniałości. +Niech się śmieją do woli; równie to los dzieli, +Przyjdzie czas, gdy się i z nich drudzy będą śmieli, +Ja chwalę. W czym złe karty? Kto przegrał, ten gani. +Ci, co do tego stanu nie są powołani, +Próżno bluźnią. Że dobre, wypróbuję snadnie; +Wojciech, ów sławny Wojciech, kiedy gra, nie kradnie. +Niechby grał, niechby grali oszusty, matacze, +Hipokryty, złodzieje, rozpustni, pieniacze, +Mniej by było szkarady. Dwór? To źródło cnoty, +Dwór cecha, gdzie się wielkie próbują przymioty, +Dwór szkoła uczciwości, skarbnica poloru, +Zgoła, cokolwiek dobrze, to wszystko u dworu: +Więc grzeczne Sokratesy, Platony dorodne, +Pełne wdzięków Seneki, Cycerony modne, +Solony manijerne, Epiktety sprawne, +Tacyty żartobliwe, Katony zabawne +U dworów się wylęgły; a nas, prostych, rzesza +Na hołd tym wielkim duszom zdziwiona pospiesza +I ja biegnę za gminem, ile mogę zdołać. +Lecz nie dosyć przeprosić, nie dosyć odwołać. +Niechaj pozna świat cały z daleka i z bliska; +Kiedym ganił, taiłem ganionych nazwiska. +Chwalę, niech będą jawni... Rumieniec?... Nie chcecie? +Zacny wstydzie! Osiadłeś na tych czołach przecie. +Cóż czynić? Nieznajomych czy w dwójnasób sławić? +Mówić? — czyli umilknąć? Taić? — czy objawić? +Milczą. Szacowna skromność zdobi wielkie dusze. +Niechże sądzi potomność, a ja pióro kruszę. + + + +