X-Git-Url: https://git.mdrn.pl/wolnelektury.git/blobdiff_plain/8559c95597de98e8f6c580e97224ed3ecc9dc5c0..ec3b404daa80d0ddfdeb040b8b7f2e826d7c3b88:/books/kochanowski_odprawa_poslow_greckich.xml?ds=sidebyside
diff --git a/books/kochanowski_odprawa_poslow_greckich.xml b/books/kochanowski_odprawa_poslow_greckich.xml
old mode 100755
new mode 100644
index 1c89148e4..0aa08fa0b
--- a/books/kochanowski_odprawa_poslow_greckich.xml
+++ b/books/kochanowski_odprawa_poslow_greckich.xml
@@ -1,29 +1 @@
-
-
-
-Kochanowski, Jan
-Odprawa posÅów greckich
-SekuÅa, Aleksandra
-Krzyżanowski, Julian
-Otwinowska, Barbara
-GaÅecki, Dariusz
-Fundacja Nowoczesna Polska
-Renesans
-Dramat
-Tragedia
-Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez BibliotekÄ NarodowÄ
z egzemplarza pochodzÄ
cego ze zbiorów BN.
-http://www.wolnelektury.pl/lektura/Odprawa+pos%C5%82%C3%B3w+greckich
-http://www.polona.pl/Content/1501
-Kochanowski, Jan (1530-1584), DzieÅa polskie, tom 2, PaÅstwowy Instytut Wydawniczy, wyd. 8, Warszawa, 1976
-Domena publiczna - Jan Kochanowski zm. 1584
-1584
-xml
-text
-text
-2007-08-30
-L
-pol
-
-
-
+
Kochanowski, Jan
Odprawa posÅów greckich
SekuÅa, Aleksandra
Krzyżanowski, Julian
Otwinowska, Barbara
GaÅecki, Dariusz
Fundacja Nowoczesna Polska
Renesans
Dramat
Tragedia
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez BibliotekÄ NarodowÄ
z egzemplarza pochodzÄ
cego ze zbiorów BN.
http://www.wolnelektury.pl/lektura/Odprawa+pos%C5%82%C3%B3w+greckich
http://www.polona.pl/Content/1501
Kochanowski, Jan (1530-1584), DzieÅa polskie, tom 2, PaÅstwowy Instytut Wydawniczy, wyd. 8, Warszawa, 1976
Domena publiczna - Jan Kochanowski zm. 1584
1584
xml
text
text
2007-08-30
L
pol
Jan Kochanowski
Odprawa posÅów greckich
PODANA NA TEATRHUM PRZED KRÃLEM JEGO MÅCIÄ/
I KRÃLOWÄ JEJ MÅCIÄ/
W JAZDOWIE NAD WARSZAWÄW Jazdowie (Ujazdowie), wówczas wsi podwarszawskiej, we dworze RadziwiÅÅów odbyÅo siÄ w r. 1578 wesele Krystyny RadziwiÅÅówny i Jana Zamoyskiego. TytuÅ Odprawa nie znaczy odmowy, lecz zaÅatwienie, jak dzisiaj odprawa celna lub paszportowa./
DNIA 12 STYCZNIA ROKU PAÅSKIEGO 1578,/
NA FEÅCIE U JEGO MÅCI PANA/
PODKANCLERZEGO KORONNEGO
MEMU MIÅOÅCIWEMU PANU,/
JEGO MÅCI PANU,/
PANU JANOWI ZAMOYSKIEMU/
Z ZAMOÅCIA,/
PODKANCLERZEMU KORONNEMU ETC., ETC./
SÅużby swe w ÅaskÄ W. M. mego miÅoÅciwego Pana zalecam.
Wczora dopiero oddano mi obadwa listy za razza raz --- równoczesnie, razem., któreÅ W. M.W. M. --- Wasza MiÅoÅÄ. do mnie okoÅo tej tragedyjej pisaÅ. A iżem przedtym nie wiedziaÅ o tych liÅciech, spodziewaÅem siÄ, że za tymi czasów odwÅokamiczasów odwÅokami --- zwlekaniami, zwÅokÄ
. i mej tragedyjej siÄ odwlec miaÅo albo raczej że tak ze mnÄ
zostaÄ miaÅa molom na pokarm albo na trÄ
bki do aptekitrÄ
bki do apteki --- papierki, w które zawijano towar.. Jakom listy W. M. przeczytaÅ, nie byÅo czasu poprawowaÄ, bom wszytek musiaÅ insumereinsumere (Åac.) --- użyÄ, poÅwiÄciÄ. na przepisanie. Quicquid id estQuicquid id est (Åac.) --- czymkolwiek to [dzieÅo] jest., a baczÄ, że bÅazeÅstwobÅazeÅstwo --- tu: rzecz licha, miernej wartoÅci., i W. M. sam podobno rzeczesz, posyÅam W. M. tym Åmielej, chocia nie masz co, żem to jeszcze z przodku W. M. opowiadaÅ, że to nie miaÅo byÄ ad amussimad amussim (Åac., dosÅ.: pod sznur) --- wedÅug reguÅy, tu: wedÅug zasad tragedii antycznej., bo mistrz nie po temu. Rzeczy też drugie nie wedla uszu naszychnie wedla uszu naszych --- niezgodne z przyzwyczajeniami wspóÅczesnych Kochanowskiego.. Inter caeteraInter caetera (Åac.) --- miÄdzy innymi. trzy sÄ
chory, a trzeci jakoby greckim chorom przyganiaprzygania --- przygarnÄ
Ä, forma czÄstotliwa od przygoniÄ, tu w sensie: iÅÄ za, iÅÄ Åladem, naÅladowaÄ., bo oni już osobny characterem do tego majÄ
characterem [Åac.]... majÄ
--- majÄ
odrÄbnÄ
, specjalnÄ
formÄ. Chodzi tu zapewne o próbÄ przystosowania rytmiki wiersza polskiego do metrum antycznego.Czy powyższy przyp. OK? + Warto to wyjaÅniÄ dokÅadniej -- dgalecki; nie wiem, jako to w polskim jÄzyku brzmieÄ bÄdzie. Ale w tym niech bÄdzie arbitriumarbitrium (Åac.) --- sÄ
d, wyrok. W. M. albo raczej we wszytkim. Barzo bych to byÅ rad uczyniÅ, żebychBarzo bych... żebych --- staropolskie formy trybu warunkowego: bardzo bym... żebym. byÅ sam praesens praesens (Åac.) --- osobiÅcie, obecny. W. M. teraz sÅużby swe ofiarowaÅ, ale mi zÅe zdrowie nie da. Nierad bych przedsiÄ omieszkaÅ przenosin W. M., jeÅli salussalus (Åac.) --- zdrowie. tak bÄdzie chciaÅa. Zatym siÄ Åasce W. M. mego miÅoÅciwego Pana zalecam. Dat.Dat.[um] (skrót Åac. od:datum) --- dano (domyÅlnie: list posÅaÅcowi). w Czarnolesie dwudziestego wtórego dnia grudnia roku bożego MDLXXVII.
W. M. mego miÅoÅciwego Pana
sÅuga uprzejmy
Jan Kochanowski
PERSONY
Antenor
Aleksander, którego i Parysem zowiÄ
Helena
Pani Stara
PoseŠParysów
Ulisses
Menelaus
JeÅli powyższe nie zadziaÅa (klamra spinajÄ
cÄ
oba imiona, za niÄ
"posÅowie..."), to można zÅożyÄ i w ten sposób:
PosÅowie greccy:/
[tab] Ulisses/
[tab] Menelaus
Priamus, król trojaÅski
Kasandra
Rotmistrz
WiÄzieÅ
Chorus z panien trojaÅskich
Sprawa w Trojej
[PROLOG]
ANTENOR
Com dawno tuszyÅ i w gÅos opowiedaÅ,/
Że obelżenia i krzywdy tak znacznej/
CierpieÄ nie mieli waleczni Grekowie:/
Teraz już posÅy ich u siebie mamy,/
Którzy siÄ tego u nas domagajÄ
,/
Aby Helena byÅa im wydana,/
KtórÄ
w tych czasiech przeszÅych Aleksander,/
BÄdÄ
c w Grecyjej, goÅÄ nieprawie wiernygoÅÄ nieprawie wierny --- wyrażenie bardzo oglÄdne, chodzi bowiem o zÅamanie prawa goÅcinnoÅci i wiaroÅomstwo, tÅumaczy siÄ jednak stylem tragedii rozgrywajÄ
cej siÄ w Årodowisku dworskim.,/
UniósÅ od mÄża i przez bystre morze/
Do trojaÅskiego miasta przyprowadziÅ./
TÄ jeÅli wrócim i mÄżowi w rÄce/
Oddamy, możem siedzieÄ za pokojem,/
Lecz jeÅli z niczym posÅowie odjadÄ
,/
Tegoż dnia nowin sÅuchajmy, że Greczyn/
Z morza wysiada i ziemiÄ wojuje./
ObywatelCzuje o sobieCzuje o sobie --- dba o swojÄ
sprawÄ. widzÄ, Aleksander:/
Praktyki czyniPraktyki czyni --- praktykuje, tj. zjednywa sobie zwolenników, spiskuje., towarzystwa zbiera,/
Åle upominki, aż i mnie nie minÄ
Å;/
A mnie i dom mój, i co mam z swych przodków,/
Nie jest przedajno. A miaÅbych swÄ
wiarÄ/
Na targ wynosiÄ, uchowa miÄ tego/
Bóg mójuchowa... Bóg... --- uchowaj Bóg, niech Bóg uchowa.. Nie ufa swej sprawiedliwoÅci,/
Kto zÅotu mówiÄ od siebie rzecz każe./
Lecz i to czÅowiek maÅego baczenia,/
Który na zgubÄ rzeczypospolitej/
Podarki bierze, jakoby sam tylko/
W cale miaÅ zostaÄ, kiedy wszytko zginie./
Ale mnie czas do rady, bo dziÅ król chce posÅy/
OdprawowaÄ. SnÄ
Ä widzÄ Aleksandra? Ten jest.
Aleksander, Antenor
[EPEISODION PIERWSZE]
PrzyjaźÅ, SprawiedliwoÅÄALEKSANDERPoczÄ
tek pierwszego epeisodionu (epeisodion --- czÄÅÄ dialogowa w tragedii greckiej, w przeciwieÅstwie do stasimonu, czÄÅci wygÅaszanej przez chór. Tragedia grecka skÅadaÅa siÄ zazwyczaj z czterech, piÄciu epeisodionów przeplatanych stasimonami.
Jako mi niemal wszyscy obiecali,/
Cny Antenorze, proszÄ, i ty sprawie/
Mej bÄ
dź przychylnym przeciw posÅom greckim.
ANTENOR
A ja z chÄciÄ
rad, zacny królewiczekrólewicze --- królewiczu.,/
Cokolwiek bÄdzie sprawiedliwoÅÄ niosÅa/
I dobredobre --- dobro rzeczypospolitej naszej.
ALEKSANDER
Wymówki nie masz, gdy przyjaciel prosi.
ANTENOR
Przyzwalam, kiedy o sÅusznÄ
rzecz prosi.
ALEKSANDER
Obcemu wiÄcej życzyÄ niżli swemu/
CoÅ niedaleko zda siÄ od zazdroÅci.
ANTENOR
Przyjacielowi wiÄcej niżli prawdzie/
ChcieÄ sÅużyÄ, zda siÄ przeciw przystojnoÅci.
ALEKSANDER
RÄka umywa rÄkÄ, noga nogi/
Wspiera, przyjaciel port przyjacielowi.
ANTENOR
Wielki przyjaciel przystojnoÅÄ: tÄ
sobie/
RozkazaÄ sÅużyÄ nie jest przyjacielskanie jest przyjacielska --- nie jest rzeczÄ
przyjacielskÄ
..
ALEKSANDER
W potrzebie, mówiÄ
, doznaÄ przyjaciela.
ANTENOR
I toÄ potrzeba, gdzie sumnienie pÅaciI toÄ potrzeba, gdzie sumnienie pÅaci --- i to jest potrzebÄ
(niebezpieczeÅstwem), gdzie chodzi o sumienie. Obaj rozmówcy sypiÄ
w rozmowie przysÅowiami, osÅaniajÄ
cymi ich wzajemnÄ
niechÄÄ, rozmowa zaÅ toczy siÄ w krótkich, jednowierszowych zdaniach (tzw. stichomytia), dowodzÄ
cych wzburzenia przeciwników..
ALEKSANDER
PiÄkne sumnienie: staÄ przy przyjacielu.
ANTENOR
Jeszcze piÄkniejsze: zostawaÄ przy prawdzie.
ALEKSANDER
Grekom pomagaÄ to u ciebie prawda.
ANTENOR
Grek u mnie każdy, kto ma sprawiedliwÄ
kto ma sprawiedliwÄ
--- ma sÅusznoÅÄ..
ALEKSANDER
WidzÄ, żebyÅ miÄ ty prÄdko osÄ
dziÅ.
ANTENOR
Swoje sumnienie każdego ma sÄ
dziÄ.
ALEKSANDER
ZnaÄ, że u ciebie gospodÄ
posÅowie.
ANTENOR
Wszystkim uÄciwym dom mój otworzony.
ALEKSANDER
A zwÅaszcza, kto nie z próżnymi rÄkoma.
ANTENOR
Trzeba mi bowiem sÄdziom na podarki,/
Bom cudzÄ
żonÄ wziÄ
Å, o którÄ
czyniÄ
o którÄ
czyniÄ
--- o którÄ
toczy siÄ sprawa..
ALEKSANDER
Nie wiem o żonÄNie wiem o żonÄ --- nie wiem, czy o żonÄ., ale dary bierzesz,/
Od Greków zwÅaszcza; moje na ciÄ maÅe.
ANTENOR
I żon, i cudzych darów nierad biorÄ./
Ty, jako żywiesz, tak, widzÄ, i mówisz/
NiepowÅciÄ
gliwie; nie mam z tobÄ
sprawy.
ALEKSANDER
I mnie żal, żem ciÄ o co kiedy prosiÅ./
Ufam swym bogom, że i krom twej Åaski/
NajdÄ, kto rzeczy mych podpieraÄ bÄdzie.
ANTENOR
Taki, jakiÅ sam.
ALEKSANDER
Da Bóg, czÅek poÄciwy.
MÄ
droÅÄ, MÅodoÅÄ
CHORUSPoczÄ
tek pierwszego stasimon.
By rozum byÅ przy mÅodoÅci/
Nigdy takiej obfitoÅci/
PereÅ morze i ziemia zÅota nie urodzi,/
Å»eby tego nie mieli tym dostawaÄ mÅodziÅ»eby tego nie mieli tym dostawaÄ Åodzi --- nie ma takich skarbów, za które mÅodzi nabyÄ by mogli rozum..
Mniej by na Åwiecie trosk byÅo,/
By siÄ to dwoje ÅÄ
czyÅo;/
I oni by rozkoszy trwalszych używali,/
Siebie ani powinnych w żal by nie wdawali.
Teraz, na rozum nie dbajÄ
c,/
A żÄ
dzom tylko zgadzajÄ
c,/
Zdrowie i sÅawÄ tracÄ
, tracÄ
majÄtnoÅci/
I ojczyznÄ w ostatnie zawodzÄ
trudnoÅci.
O Boże na wielkim niebie!/
Drogo to, widzÄ, u Ciebie/
DaÄ mÅodoÅÄ i baczenie za raz; jedno pÅaciÄ/
Drugim trzeba: to dobre, a tego żal straciÄ.
Ale oto HelenÄ widzÄ: co też teraz/
Nieboga myÅli wiedzÄ
c, że dziŠo niej w radzie/
Ostateczne namowy, ma li w Troi zostaÄ/
Czyli GrecyjÄ
znowu i SpartÄ nawiedziÄ?
Kobieta, Ojczyzna, Żona
HELENAPoczÄ
tek drugiego epeisodion.
Wszytkom ja to widziaÅa jako we zwierciedle,/
Å»e z korzyÅci swej nie miaÅ dÅugo siÄ weseliÄ/
Bezecny Aleksander, ale mu wczas mieli/
I dobrÄ
myÅl przekazie przeważni Grekowie./
WiÄc on, jako drapieżny wilk rozbiwszy stado,/
Co nadalej uciekaÅ, a oni zaÅ, jako/
Pasterze ze psy, za nim. I ledwe do tego/
Nie przyjdzie, że wilk owcÄ na ostatek musi/
PorzuciÄ, a sam gdzie w las sromotnie uciecze.
Niestety, jakież moje bÄdÄ
przenosiny?/
Podobno w tyÅ okrÄtu ÅaÅcuchem za szyjÄ/
UwiÄ
zana, poÅrzodkiem greckich naw popÅynÄ./
Z jakÄ
ż ja twarzÄ
braciÄ
swÄ
braciÄ
swÄ
--- braÄmi Heleny, jako córki Zeusa i Ledy, byli Kastor i Polluks. miÅÄ
przywitam?/
Jakoż ja, niewstydliwa, przed oczy twe naprzód,/
MÄżu mój miÅy, przyjdÄ i sprawÄ o sobie/
DawaÄ bÄdÄ? A bÄdÄż w twarz ci wejźrzeÄ ÅmiaÅa?/
BodajżeÅ ty byÅ nigdy Sparty nie nawiedziÅ,/
NieszczÄsny Pryjamida! Bo czego mnie wiÄcej/
Nie dostawaÅo? Zacnych ksiÄ
żÄ
t córkÄ
bÄdÄ
c/
SzÅam w ksiÄ
żÄcy dom zacny; daÅ byÅ Bóg urodÄ,/
DaÅ potomstwo, daÅ dobrÄ
nade wszytko sÅawÄ./
Tom wszytko prze czÅowieka zÅego utraciÅa./
Ojczyzna gdzieÅ daleko, przyjacióŠnie widzÄ,/
DziatkiDziatki --- Helena miaÅa, wedÅug Homera, jednÄ
córkÄ: HermionÄ., nie wiem, żywe li; jam sama coÅ maÅo/
Od niewolnice rożna, przymówkom dotkliwym/
I zÅej sÅawie podlegÅa, a co jeszcze ze mnÄ
/
SzczÄÅcie myÅli poczynaÄ, ty sam wiesz, mój Panie.
Pani Stara, Helena
Kondycja ludzkaPANI
Nie frasuj mi siÄ, moje dzieciÄ miÅe,/
Takci na Åwiecie byÄ musi: raz radoÅÄ,/
Drugi raz smutek; z tego dwojga żywot/
Nasz upleciony. I rozkoszyÄ nasze/
Niepewne, ale i troski ustÄ
piÄ/
MuszÄ
, gdy Bóg chce, a czasy przyniosÄ
.
HELENA
0 matko moja, nierównoż to tego/
WieÅca pleciono; wiÄcej że daleko/
CzÅowiek frasunków czuje niż radoÅci.
PANI
Barziej do serca to, co boli, czÅowiek/
Przypuszcza, niżli co g'myÅli siÄ dzieje./
I stÄ
dże siÄ zda, że tego jest wiÄcej,/
Co trapi, niżli co czÅowieka cieszy.
HELENA
Prze Bóg, wiÄcejci zÅego na tym Åwiecie/
Niżli dobrego. Patrzaj naprzód, jako/
Jedenże tylko sposób czÅowiekowi/
Jest urodziÄ siÄ, a zginÄ
Ä tak wiele/
Dróg jest, że tego niepodobno zgadnÄ
Ä./
Także i zdrowie nie ma, jeno jedno./
CzÅowiek Åmiertelny, a przeciwko temu/
Niezliczna liczba chorób rozmaitych./
Ale i ona, która wszystkim wÅada,/
Która ma wszytko w rÄku, wszytkim rzÄ
dzi,/
Fortuna, za mnÄ
Åwiadczy, że daleko/
Mniej dóbr na Åwiecie niżli tego, co zÅym/
Ludzie mianujÄ
, bo ubogaciwszy/
PewnÄ
czÄÅÄ ludzi, patrzaj, co ich ciÄżkim/
Ubóstwem trapi. A iż tego żadnej/
ZadoÅci g'woli ani skÄpstwu swemu/
Nie czyni, ale niedostatkiem tylko/
SciÅniona, znak jest, że i dziÅ, gdy komu/
Chce co uczyniÄ dobrze, pospolicie/
Jednemu pierwej weźmie, toż dopiero/
Drugiemu daje; skÄ
d siÄ da rozumieÄ,/
Co już powtarzam nie raz, że na Åwiecie/
Mniej dóbr daleko niżli zÅych przypadków.
PANI
Mniej abo wiÄcej, równa li też liczba/
Obojga --- korzyÅÄ niewielka to wiedzieÄ./
0 to by Boga prosiÄ, żeby czÅowiek/
Co namniej szczÄÅcia przeciwnego doznaÅ,/
Bo żeby zgoÅa nic, to nie czÅowiecza./
KobietaAle że z rady tak dÅugo nikogo/
Nie sÅychaÄ! Wiem, że da bez omieszkania/
ZnaÄ Aleksander, skoro siÄ tam rzeczy/
PrzetoczÄ
, a nam biaÅymgÅowom jakoÅ/
Przystojniej w domu zawżdy niż przed sieniÄ
przed sieniÄ
--- przed paÅacem, to bowiem jeszcze w pierwszej poÅowie w. XVI wyraz ,,sieÅ" znaczyÅ..
Obywatel, SprawiedliwoÅÄ, WÅadza
CHORUSPoczÄ
tek drugiego stasimon.
Wy, którzy pospolitÄ
rzeczÄ
wÅadacie,/
A ludzkÄ
sprawiedliwoÅÄ w rÄku trzymacie,/
Wy, mówiÄ, którym ludzi paÅÄ poruczono/
I zwirzchnoÅci nad stadem bożym zwierzono:
Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi,/
Å»eÅcie miejsce zasiedli boże na ziemi,/
Z którego macie nie tak swe wÅasne rzeczy,/
Jako wszytek ludzki mieÄ rodzaj na pieczy.
A wam wiÄc nad mniejszymi zwierzchnoÅÄ jest dana,/
Ale i sami macie nad sobÄ
pana,/
Któremu kiedyżkolwiek z spraw swych uczyniÄ/
Poczet macie: trudnoż tam krzywemu wyniÄ.
Nie bierze ten pan darów ani siÄ pyta,/
JeÅli kto chÅop czyli siÄ grofem poczyta,/
W siermiÄdze li go widzi, w zÅotych li gÅowach;/
JeÅli namniej przewiniÅ, byÄ mu w okowach.
WiÄc ja podobno z mniejszym niebezpieczeÅstwem/
GrzeszÄ, bo sam siÄ tracÄ swym wszeteczeÅstwem./
PrzeÅożonych wystÄpy miasta zgubiÅy/
I szerokie do gruntu carstwa zniszczyÅy.
PoseÅ, Helena
POSEÅPoczÄ
tek trzeciego epeisodion.
DobrÄ
nowinÄ paniej swojej niosÄ./
Rozumiem temu, że już dawno tego/
Poselstwa czeka, serce swe troskami/
I pÅaczem trapiÄ
c. Ale oto prawie/
Na czas wychodzi z domu. O królowa,/
WdziÄcznej nowiny posÅa masz przed sobÄ
.
HELENA
Daj Boże, byŠco przyniósŠpociesznego.
POSEÅ
PosÅowie twoi, jako przyjechali,/
Tak odjeżdżajÄ
, a ty przedsiÄ z nami.
HELENA
ByÅeÅ sam w radzie czyÅ sÅyszaÅ od kogo?
POSEÅ
ByÅem przy wszytkim i prosto mi stamtÄ
d/
IÅÄ Aleksander do ciebie rozkazaÅ.
HELENA
JeszczeÄ nie widzÄ, z czego bych siÄ prawie/
UcieszyÄ miaÅa. Wszakże powiedz przedsiÄ,/
Jako co byÅo.
POSEÅ
Powiem, jeno sÅuchaj!/
Ojciec, Ojczyzna, Rodzina, SprawiedliwoÅÄ, Syn, WÅadzaSkoro w radzie zasiedli panowie, król naprzód/
TÄ rzecz do nich uczyniÅ: ,,Nie zwykÅem nic nigdy/
Bez rady waszej czyniÄ; a bych też zwykÅ kiedy/
(Czego w pamiÄci nie mam), w tej sprawie koniecznie/
Syna swego bych nie chciaÅ, aby miÄ ojcowska/
MiÅoÅÄ przeciw synowiprzeciw synowi --- do syna. jako nie uwiodÅa./
Bo aczci to podobno nie darmo rzeczono:/
»Krew nie woda«Krew nie woda --- Kochanowski używa tu zwrotu przysÅowiowego krew nie woda w niespotykanym już dziÅ znaczeniu: pokrewieÅstwo to czynnik doniosÅy., lecz u mnie pospolitej rzeczy/
Powinowactwo wiÄtsze. A tak, co siÄ kolwiek/
Wam wszytkim bÄdzie zdaÅo, toż i ja pochwalÄ/
Syn mój w Grecyjej żony dostaÅ, nie wiem jakonie wiem jako --- z woli bogów czy przez porwanie.;/
Tej siÄ upominajÄ
od Greków posÅowie./
WydaÄ abo nie wydaÄ; w tym rozmysÅu trzeba"./
Zatym wstaÅ Aleksander i tak mówiÄ poczÄ
Å:/
,,Przy pierwszej posÅów skardze daÅem dostatecznÄ
/
SprawÄ o sobie; teraz nie chcÄ uszu waszych/
SÅowy próżnymi bawiÄ, ale maluczko co/
Powiedziawszy, ostatek na Boga przypuszczÄostatek na Boga przypuszczÄ --- resztÄ zdam na Boga./
I na ÅaskÄ ojcowskÄ
, i was wszytkich zdanie./
Bóg, Los, MiÅoÅÄWszytkim wam jest Åwiadomo, jakim ja byŠżywot/
WziÄ
Å przed siÄ, żÄciem nigdy tych burkowych biesiadburkowych biesiad --- rozrywek miejskich, hulanek żoÅnierskich./
PatrzÄ
c nie chciaÅ; wolaÅem po gÄstych dÄ
browach/
PrÄdkie jelenie goniÄ abo dzikie Åwinie./
Anim ja tego sobie za niewczas poczytaÅ/
W budzie leÅnej siÄ przespaÄ i nad stady chodziÄnad stady chodziÄ --- chodziÄ za stadami, pasÄ
c je../
Nie myÅliÅciemNie myÅliÅciem --- nie myÅliÅ-ci-jem (jestem): nie myÅlaÅem. ja wtenczas namniej o Helenie/
Ani to imiÄ przedtym w uszu mych postaÅo./
Wenus, kiedy miÄ naprzód trzy boginietrzy boginie --- Hera (Junona), Pallas Atena (Minerwa) i Afrodyta (Wenus). sobie/
Za sÄdziego obraÅy, Wenus mi jÄ
sama/
Napierwej zaleciÅa i za żonÄ daÅa./
Ludzie, widzÄ, u Boga szczÄÅcia sobie proszÄ
,/
A ja kiedy miÄ z chÄci swej tym potykali,/
MiaÅem gardziÄ? PrzyjÄ
Åem, i przyjÄ
Åem wdziÄcznie,/
I mam pewnÄ
nadziejÄ, że tenże bóg, który/
UÄciÅ miÄ naprzód, bÄdzie i do koÅca szczÄÅciÅ/
I co mi daÅ, nie da mi leda jako wydrzeÄ./
A bych też byŠżony swej ludzkim obyczajemludzkim obyczajem --- w sposób ludzki, zwyczajny, bez pomocy ,,boga", tj. bogini./
DostawaÅ, nie wiem, czemu onym siÄ zyÅÄ miaÅo/
MedeÄ
z domu wykraÅÄ od przyjacióŠnaszych,/
A mnie zaŠich fortelu takimże fortelem/
OddaÄ siÄ nie godziÅo?/
JeÅlim co tedy winien, toż i oni winni./
ChcÄ
li nagrody, niech jÄ
sami pierwej czyniÄ
,/
Jako ci, którzy krzywdÄ naprzód uczynili./
A tam, ojcze, nie tylko żonÄ moje, ale/
I mnie samego wydaj, niechaj pokutujÄ!/
Gdzie by też to o sobie tak rozumieÄ chcieli,/
Że im każdy, a oni nie winni nikomu/
SprawiedliwoÅci czyniÄ: tego, da Bóg, nigdy/
Nad nami nie przewiodÄ
Nad nami nie przewiodÄ
ani ich z to bÄdzie --- nam nie narzucÄ
i na to siÄ nie zdobÄdÄ
. ani ich z to bÄdzie./
Nie tuszÄÄ ja, żebyÅ ty, ojcze mój Åaskawy,/
Nie pomniaÅ jeszcze krzywdy i szkód staradawnychszkód staradawnych --- mowa o dawniejszej wyprawie greckiej pod wodzÄ
Heraklesa, zakoÅczonej zburzeniem Troi i porwaniem Hezjony.,/
KtóreÅ wziÄ
Å od tych panów i to paÅstwo sÅawne./
JeszczeÄ mury na ziemi leżÄ
powalone/
I pola do tej doby pustyniami stojÄ
,/
Znaki miecza greckiego i okrutnej rÄki./
A byÅ też tego dobrze nie chciaÅ sam pamiÄtaÄ,/
Hesyjona pamiÄtaÄ musi, siostra twoja,/
Ojcze, a moja ciotka, która do tej doby/
U nich w niewoli żywiÄ, jeÅli jeszcze żywiÄ./
Tej nam krzywdy, o królu, jedna nie nagrodzi/
Helena ani jeden Parys powetuje".
Tu przestaŠAleksander, a szept miedzy ludźmi/
RozlegaÅ siÄ po sali. Jako wiÄc ku latu/
Robotne pszczoÅy w ulu szemrzÄ
, kiedy wodza/
Nowego oglÄ
daÅy, a chÄÄ nastÄ
piÅa/
Od maciorOd macior --- od matek. Poeta stosuje tu (jak poprzednio w wersie 111: ,,dziatek") zamiennie: używa liczby mnogiej zamiast pojedynczej.??? siÄ wynosiÄ i nowe zaczynaÄ/
Gospodarstwo, szmer w ulu i rozruch kryjomy:/
Taki dźwiÄk tam natenczas wstaÅ byÅ miÄdzy ludźmi,/
Który skoro ucichnÄ
Å, Antenor jÄ
Å mówiÄ:/
,,Prawdzie dÅugich wywodów, królu, nie potrzeba:/
Kobieta, Å»onaAleksander, w Grecyjej goÅciem w domu bÄdÄ
c/
CzÅowieka przedniejszego, na goÅcinne prawa/
Nie pomniÄ
c, żonÄ mu wziÄ
Å i przywÅaszczyÅ sobie./
By mu byÅ niewolnicÄ naliższÄ
przemówiÅprzemówiÅ --- przeciÄ
gnÄ
Å do siebie, skÅoniÅ do opuszczenia domu.,/
Winien by mu byÅ zostaÅ, cóż kiedy wziÄ
ŠżonÄ,/
Której ani zaniedbaÄ, ani też dochodziÄ/
Dobry, uÄciwy czÅowiek bez wstydu nie może?/
Winien mu nie po maÅu. On, chocia ze wstydem,/
Å»ony siÄ upomina, a ja wróciÄ radzÄ,/
Abychmy ku zelżeniu niesprawiedliwoÅci/
Nie przydali: oboje to przez siÄ nieznoÅne,/
CóżCóż --- cóż dopiero. pospoÅu zÅożone! Konflikt, MaÅżeÅstwo, ObywatelToteż niewÄ
tpliwa,/
Å»e Grekowie Heleny nie tylko przez posÅy,/
Ale nawet i przez miecz domagaÄ siÄ bÄdÄ
./
Niechże siÄ Aleksander tak drogo nie żeni,/
Å»eby maÅżeÅstwo swoje upadkiem ojczyzny/
I krwiÄ
naszÄ
miaÅ pÅaciÄ! JeÅli w ÅaskÄ dufa/
Boginiej swej, niech na to miejsce dwu siÄ boi,/
Które dla niej rozgniewaÅ i sÄ
dem swym zganiÅ./
MedeÄ
nie za naszych czasów uniesiono./
I nie wiem, jeÅli nam co do tego. To widzÄ,/
Å»e tej krzywdy u Greków nikt siÄ do tej doby/
Nie domagaÅ; milczeli tego, którym byÅo/
Przystojniej o to mówiÄ. Nie wiem, jako sÅusznie/
Swój wÅasny wystÄp cudzÄ
krzywdÄ
barwiÄ chcemy?/
To siÄ nas barziej tycze, że za przodków naszych/
Grekowie w tym królestwie mieczem wojowali;/
Lecz i natenczas, królu (prawda siÄ znaÄ musi)prawda siÄ znaÄ musi --- prawdÄ wyznaÄ siÄ musi.,/
Nasza niesprawiedliwoÅÄNasza niesprawiedliwoÅÄ --- aluzja do niedotrzymania zobowiÄ
zaÅ wobec Heraklesa, któremu Laomedon (ojciec Priama) obiecaÅ rÄkÄ córki Hezjony i cudowne konie za uwolnienie kraju od smoka morskiego. Herakles zabiÅ potwora, a gdy nie otrzymaÅ przyrzeczonej nagrody, z pomocÄ
innych Greków zburzyÅ TrojÄ, zabiÅ Laomedonta, a HezjonÄ oddaÅ jako niewolnicÄ jednemu ze swych towarzyszy. do tego upadku/
Nas przywiodÅa, że siÄ też i dziÅ lÄkaÄ muszÄ,/
Aby to sÄ
d tajemny jakiÅ boży nie byÅ,/
Nam prze niesprawiedliwoÅÄ zawżdy pomstÄ odnieÅÄ/
Od Greków. Czego tobie przestrzegaÄ siÄ godzi,/
0 królu, a tym barziej, żeÅ i w pierwszej klÄsce/
MaÅo maÅym nie zginÄ
ÅMaÅo maÅym nie zginÄ
Å --- Priama przed zemstÄ
Heraklesa uratowaÅa siostra Hezjona. pokutujÄ
c za grzech/
Ojcowski i postÄpek maÅo sprawiedliwy".
To powiedziawszy milczaÅ. Toż Eneasz mówiÅ,/
Toż Pantus i Tymetes, zgadzaÅ siÄ i Lampon,/
I Ukalegon z nimi, ale Iketaon/
CoÅ inszego rozumiaÅ i w te sÅowa mówiÅ:
,,Owa, jako nam kolwiek Grekowie zagrajÄ
,/
Tak my już skakaÄ musim? BaÄ siÄ ich nam każÄ
,/
A ja, owszem, siÄ lÄkam. Teraz nam HelenÄ/
WydaÄ każÄ
, po chwili naszych siÄ Å¼on bÄdÄ
/
I dzieci upominaÄ. Nigdy w swojej mierze/
ChciwoÅÄ wÅadze nie stoi; zawżdy, jako powódź,/
Pomyka swoich granic nieznacznie, aż potym/
Wszytki pola zaleje. Za czasu, panowie,/
UmykaÄ rogów trzeba, bo wonczas już próżno/
MiotaÄ siÄ, kiedy jarzmo na szyjÄ zaÅożÄ
./
SprawiedliwoÅci proszÄ
, a grożÄ
nam wojnÄ
:/
Daj, chcesz li, alboÄ wydrÄ, taka to jest prosto. taka to jest prosto --- taka to jest ich sprawiedliwoÅÄ/
Wimenem sprawiedliwoÅÄ, ale nie z swÄ
haÅbÄ
:/
Kto jÄ
na mnie wyciska, sowitej nagrody/
Ze mnie chce, i korzyÅci, i zelżenia mego./
DawnyÄ to grecki tytuÅ pany siÄ mianowaÄ,/
A nas, barbaros, sÅugiA nas, barbaros, sÅugi --- a nas, barbarzyÅców, sÅugami. Iketaon, podobnie jak Parys, kÅadzie nacisk na niechÄÄ Greków do ludów azjatyckich.. Ale nie toÄ jest pan,/
Co siÄ w Peloponezie albo w Troi rodziÅ;/
Szabla ostra przy boku to pan: ta rozstrzygnie,/
Kto komu czoÅem biÄ ma. Do tego tam czasu/
Równi sobie byÄ musim; ani tego Greczyn/
0 sobie niechaj dzierży, żeby tak byŠgroźny,/
Jako siÄ sobie sam zda. JeÅli tedy krzywdÄ/
W tym siÄ mieÄ rozumiejÄ
, że HelenÄ uniósÅ/
Aleksander, niechajże okażÄ
na sobie/
Sami naprzód, jako ten gwaÅt winien nagradzaÄ/
Aleksander, ponieważ samiż okazali,/
Jako taki gwaÅt czyniÄ. Aczci Aleksander/
Brata przy siestrze nie wziÄ
Å, jako oni wziÄli/
MedeÄ
i Absyrta./
Bo co Antenor mówi, że nam nic do tego:/
Ba, i barzo do tego! Za jednego krzywdÄ/
Oni siÄ wszyscy wziÄli, a nas pojedynkiem/
ZbieraÄ majÄ
? Nie tuszÄ; tożci sÄ
siadowi/
SÄ
siad w Azyjejw Azyjej --- Troja leżaÅa w póÅnocno-zachodniej czÄÅci Azji Mniejszej. winien, co u nich w Europie./
Mówiono zawżdy o toMówiono... o to --- domagano siÄ tego. i do koÅca bÄdÄ
./
Co siÄ siostry królewskiej i szkód dawnych tycze,/
WiÄtsza to zasiÄ u mnie, niżby siÄ tu miaÅa/
PrzypomnieÄ abo na ten sztych kÅaÅÄna ten sztych kÅaÅÄ --- kÅaÅÄ na szalÄ wagi, porównywaÄ.: dzierÅ¼Ä o cnej/
Krwi trojaÅskiej, że tego mÅciÄ siÄ jeszcze bÄdzie./
Teraz zgoÅa nie radzÄ Heleny wydawaÄ,/
Aż siÄ też oni z nami o MedeÄ
zgodzÄ
".
To jego sÅowa byÅy. Potym siÄ już żaden/
DÅugÄ
rzeczÄ
nie bawiÅ; jeden gÅos byÅ wszytkich:/
,,Tak jako Iketaon"; i tych, co siedzieli,/
I tych, co za stoÅkami stali, gÅos byÅ jeden:/
,,Tak jako Iketaon". KilkakroÄ powstawaÅ/
Ukalegon chcÄ
c mówiÄ, lecz przed hukiem nie mógÅ./
MarszaÅkowie, laskami w ziemiÄ coraz bijÄ
c:/
,,PosÅuchajcie, panowie, Ukalegon mówi"./
Nie pomogÅy nic laski, a nasz Ukalegon/
Ukalegontom mówiÅUkalegon Ukalegontom mówiÅ --- uczona gra sÅów, ukalegon bowiem po grecku znaczy: niedbajÄ
cy., bo naÅ nic nie dbali./
Tymczasem ktoÅ zawoÅaÅ gÅosem prawie gÅoÅnym:/
,,Co po tych krasnych mowachkrasnych mowach --- piÄknych, por. krasomówca, krasomówstwo na oznaczenie piÄknej wymowy.przypisy marne, do poprawienia: źle zredagowne, mogÄ
byÄ niezrozumiaÅe? RozstÄ
pmy siÄ oto;/
Ujźrzemy, gdzie nas wiÄcej"W ten sposób gÅosowano w Rzymie.. Ledwe wyrzekÅ, a już/
Wszyscy na nogach stali i swe miejsca brali./
Kiedy siÄ rozstÄ
pili, nie byÅo co równaÄ:/
Wszyscy przy Aleksandrze, a tam ich garÅÄ byÅa./
Prosili potym króla, aby wedle prawa/
PostÄ
piÅ, a za wiÄtszÄ
czÄÅciÄ
wyrok podaÅ./
Król, niewiele mieszkajÄ
c: ,,Rad bych byÅ, powiada,/
Na zgodÄ wasze patrzaÅ, lecz iż byÄ nie mogÅa,/
Mnie nie lża, jeno wiÄtszej czÄÅci naÅladowaÄwiÄtszej czÄÅci naÅladowaÄ --- iÅÄ za wiÄkszoÅciÄ
../
A tak, co z dobrym niechaj bÄdzie pospolitym:/
Helena niechaj w Troi zostanie, aż też nam/
Grekowie za MedeÄ
nagrodÄ uczyniÄ
".
Skoro po tym dekrecie po posÅy posÅano,/
A mnie też Aleksander do ciebie wyprawiÅ/
Z tym wszytkim, coÅ sÅyszaÅa; tuszÄ, że odprawÄ/
Do tej doby już wziÄli posÅowie, i twój mÄ
ż/
W domu ciÄ dawno czeka. A tak nie mieszkajmy!
HELENA
Dobrze mówisz: idź ty wprzód, ja za tobÄ
w tropy.
CHORUSZamiast oczekiwanej pieÅni chóru, stasimonu, poeta wprowadza jedynie czterowiersz o charakterze informacyjnym.
Tej podobno ta powieÅÄ g'myÅli: mnie bynamniej./
I onej, nie wiem, na co ta radoÅÄ wynidzie./
PosÅowie, widzÄ, idÄ
nosy powiesiwszy:/
ZnaÄ, że nie po swej myÅli odprawÄ odnoszÄ
.
ULISSESPoczÄ
tek czwartego epeisodion.
O nierzÄ
dne królestwo i zginienia bliskie,/
Gdzie ani prawa ważÄ
, ani sprawiedliwoÅÄ/
Ma miejsca, ale wszytko zÅotem kupiÄ trzeba!/
Jeden to marnotrawca umiaÅ spraktykowaÄ,/
Å»e jego wszeteczeÅstwa i Åotrowskiej sprawy/
Od maÅych aż do wielkich wszyscy jawnie broniÄ
,/
Nizacz prawdy nie majÄ
c ani koÅca patrzÄ
c,/
Do którego rzeczy przyÅÄ za ich radÄ
muszÄ
./
MÅodoÅÄ , Obywatel, UpadekNie rozumiejÄ
ludzie ani siÄ w tym czujÄ
,/
Jaki to wrzód szkodliwy w rzeczypospolitej/
MÅódź wszeteczna: ci cnocie i wstydowi cenÄ/
Ustawili; przed tymi trudno czÅowiekiem byÄ/
Dobrym; ci domy niszczÄ
, ci paÅstwa ubożÄ
,/
A rzekÄ, że i gubiÄ
(Troja, poznasz potym!),/
A przykÅadem zaÅ swoim jako wielkÄ
liczbÄ/
Drugich przy sobie psujÄ
. Upadek, Å»oÅnierzPatrz, jakie orszaki/
Darmojadów za nimi, którzy ustawicznym/
Próżnowaniem a zbytkiem jako wieprze tyjÄ
./
Z tego stada, mniemacie, że siÄ który przyda/
Do posÅugi ojczyzny? Jako ten we zbroi/
Wytrwa, któremu czasem i w jedwabiu ciÄżko?/
Jako straż bÄdzie trzymaÅ, a on i w poÅudnie/
PrzesypiaÄ siÄ nauczyÅ? Jako stos wytrzymaÄ/
Ma nieprzyjacielowi, który ustawicznym/
PijaÅstwem zdrowie straciÅ? Takimi siÄ czujÄ
c,/
A podobno nie czujÄ
c, na wojnÄ woÅajÄ
:/
Boże, daj mi z takimi mÄżmi zawżdy czyniÄ!
MÄ
żMENELAUS
Wieczne ÅwiatÅo niebieskie i ty, pÅodna ziemi,/
I ty, morze szerokie, wy, wszyscy bogowie,/
I wysocy, i niscybogowie i wysocy, i niscy --- tj. bogowie niebiaÅscy, olimpijscy i bogowie podziemni, Hadesu., Åwiadki mi dziÅ bÄ
dźcie,/
Å»em rzeczy sprawiedliwej od Trojanów żÄ
daÅ,/
Abych byŠkrzywdy wielkiej i zelżenia swego/
NagrodÄ jakÄ
wziÄ
Ä mógÅ; nicem nie otrzymaÅ,/
Jeno Åmiech ludzki, a żal serdeczny tym wiÄtszy./
Na was tedy krzywdÄ swÄ
i żaÅoÅÄ niezmiernÄ
/
KÅadÄNa was... kÅadÄ --- wam polecam., możni bogowie; jeÅli sercem czystym/
TÄ proÅbÄ do was czyniÄ, pomÅcicie zelżenia/
I mej krzywdy tak jasnej: dajcie mi na gardle/
UsieÅÄ Aleksandrowym i miecz krwiÄ
napoiÄ/
CzÅowieka bezecnego, ponieważ i on mej/
ZelżywoÅci dawno syt i dziÅ siÄ jÄ
karmi.
CHORUSPoczÄ
tek trzeciego stasimon.
O biaÅoskrzydÅabiaÅoskrzydÅa --- neologizm poety na wzór greckiego leu-kopteros. morska pÅawaczko,/
Wychowanico Idy Idy --- góra Ida pod TrojÄ
, gdzie rosÅy buki, z których zbudowano Åódź Parysa wysokiej,/
Åodzi bukowa, któraÅ gÅadkiej/
Twarzy pasterza Pryjamczyka/
Mokrymi sÅonych wód ÅcieżkamiMokrymi sÅonych wód Åcieżkami --- przekÅadnia, zamiast: mokrymi Åcieżkami sÅonych wód./
Do przezroczystych Eurotowych/
BrodówEurotowych brodów --- żaglowiec Parysa zawinÄ
Å do ujÅcia rzeki Eurotas w Lakonii na Peloponezie. nosiÅa!/
CoÅ to zoÅwicomzoÅwicom --- dziÅ: szwagierkom; chodzi o relacjÄ wiÄzów rodzinnych sióstr Aleksandra w stosunku do Heleny jako jego żony za bratowÄ
,/
Córom szlachetnym Pryjamowym,/
Cnej Poliksenie i Kasandrze/
WieszczejCnej Poliksenie i Kasandrze wieszczej --- córkom Priama; wystÄpuje tu krzyżownik, ukÅad krzyżowy abba: przymiotnik raz poprzedza, drugi raz nastÄpuje po rzeczowniku., przyniosÅa?/
Za którÄ
oto w tropy prosto,/
Jako za zbiegÅÄ
niewolnicÄ
,/
PrÄdka pogoniÄ
przybieżaÅa./
Toli on sÅawny upominek/
Albo pamiÄtne, którym luby/
SÄdziemu wyrok ze wszech Wenus/
BogiÅ piÄkniejszaze wszech Wenus bogiÅ piÄkniejsza --- przekÅadnia, zamiast: ze wszech bogiÅ Wenus piÄkniejsza. zapÅaciÅa,/
Kiedy na Idzie stokorodnej/
Åmierci podlegÅy nieÅmiertelne/
Uznawca twarzy rozeznawaÅ?Åmierci podlegÅy nieÅmiertelne uznawca twarzy rozeznawaÅ --- przekÅadnia, zamiast: Åmierci podlegÅy uznawca nieÅmiertelne twarzy rozeznawaÅ; do przekÅadni dochodzi gra wyrazów: ,,Åmierci podlegÅy" i ,,nieÅmiertelne"./
Swar byÅ poczÄ
tkiem i niezgoda/
Twego maÅżeÅstwa, Pryjamicze./
Nie Åmiem źle tuszyÄ, nie Åmiem, ale/
Ledwe nie takiż koniec bÄdzie./
Niechajże siÄ ja, można CypriCypri --- Cypryda, przydomek Wenus.,/
Ninacz cudzego nie zapatrzam!/
Niech towarzysza życzliwego,/
Jednemu Åożu przyjaciela,/
Mam z Åaski twojej; inszy, wiÄcej/
ChcÄ
li, niech proszÄ
!/
Oczy Åakome siÅa ludzi/
ZawiodÅy, lecz kto w krygi żÄ
dzÄ
/
MógÅ ujÄ
Äw krygi... ujÄ
Ä --- okieÅznaÄ, opanowaÄ., w dÅugim bezpieczeÅstwie/
Dni swych używie. PrzyjdÄ
, przyjdÄ
/
Niedawno czasy, że rozbójcÄ/
Rozbójca znidzie; ten mu sÅodki/
Sen z oczu zetrze i bezpieczne/
Serce zatrwoży, kiedy trÄ
by/
Ogromne zagrzmiÄ
, a pod mury/
Nieprzyjacielskie stanÄ
szaÅce.
Antenor, Priamus
ANTENORPoczÄ
tek piÄ
tego epeisodion.
Iż moja wierna rada u ciebie, o wielki/
Królu, ważna nie byÅa, żebyÅ byÅ HelenÄ/
Grekom wydaÄ rozkazaÅ, a tÄ niewÄ
tpliwÄ
/
Wielkiej wojny pochodniÄ
co naprÄcej zgasiÅ,/
Teraz, co potym idzieco potym idzie --- jako nastÄpstwo tej sprawy., w czas ciÄ upominam,/
AbyÅ czuÅ o potrzebie i o pewnej wojnie,/
Tak pewnej, jako miÄ tu dziÅ przed sobÄ
widzisz./
SÅyszaÅeÅ, jako ciÄ dziÅ posÅowie żegnali/
I nas wszytkich przy tobie. Pograniczni piszÄ
/
StarostowiePograniczni starostowie --- dowódcy oddziaÅów strzegÄ
cych granic., że greckie wojska siÄ ÅciÄ
gajÄ
/
Do AulidyAu1ida --- port w Beoeji.; w tym wÄ
tpiÄ nie potrzeba, że ci/
Do nas pójdÄ
: inaczej ani by tu byli/
PosÅów swych posyÅali, ani tak surowie/
0 swÄ
krzywdÄ mówili. A tak nie mieszkajÄ
c,/
Póki brzegu morskiego ostatka nie stracim,/
Porty naprzód i zamki pograniczne spiżÄ
/
I ludźmi dobrze opatrzPorty... i zamki... opatrz --- rady te pozwalajÄ
odtworzyÄ stosunki polskie.???; hoÅdownym ksiÄ
żÄtom/
Rozkaż byÄ pogotowiu; żoÅnierzom przypowiedz/
SÅużbÄ; szpiegi rozeszli; straż miej i na morzu,/
I na ziemi, aby ciÄ Åacni niegotowym/
Grekowie nie zastali. To jest rada moja.
PRIAMUS
JakobyŠjuż na oko, dobry Antenorze,/
Nieprzyjaciela widziaÅ, tak siÄ, widzÄ, boisz.
ANTENOR
O królu, teraz siÄ baÄ lepiej, bo za takÄ
/
BojaźniÄ
i opatrznoÅÄ, i gotowoÅÄ roÅciei opatrznoÅÄ, i gotowoÅÄ roÅcie --- ostrożnoÅÄ i gotowoÅÄ roÅnie../
Wonczas już próżny rozmysÅ, bo już abo siÄ biÄ,/
Abo uciekaÄ trzeba: trzeciego nic nie masz.
PRIAMUS
A ja, owszem, na dobrej pieczy wszytko mieÄ chcÄ,/
Aby nam do tak nagÅych ucieczek nie przyszÅo.
ANTENOR
Daj to Boże! Kobieta, WizjaA to zaÅ co za biaÅagÅowaco za biaÅagÅowa --- Antenor zna oczywiÅcie KasandrÄ; chodzi tu jednak o przedstawienie jej widzom, jak w teatrze greckim (nie znano tam afisza, zastÄpowano go wiÄc dialogiem, podajÄ
cym imiÄ wprowadzanego na scenÄ bohatera)./
Z wÅosy roztarganymi i twarzy tak bladej?/
DrżÄ
na niej wszytki czÅonki, piersiami pracuje,/
Oczy wywraca, gÅowÄ
krÄci: to chce mówiÄ,/
To zamilknie.
PRIAMUS
Moja to nieszczÄÅliwa córa,/
Kasandra; widzÄ, że jÄ
duch Apollinowyduch Apo11inowy --- Kasamdra otrzymaÅa dar proroczy od zakochanego w niej Apollina (boga proroctw), gdy jednak odrzuciÅa jego miÅoÅÄ, sprawiÅ, że nikt nie wierzyÅ jej przepowiedniom./
ZwykÅy nagarnÄ
Å; nie lża, jeno jej posÅuchaÄ.
KASANDRA
Po co miÄ próżno, srogi Apollo, trapisz,/
Który, wieszczego ducha dawszy, nie daÅeÅ/
Wagi w sÅowiech, ale me wszytki proroctwa/
Na wiatr idÄ
nie majÄ
c u ludzi wiÄcej/
Wiary nad baÅni próżne i sny znikome?/
Komu serce spÄtane albo pamiÄci/
Zguba mojej pomoże? Komu z ust moich/
Duch nie mójDuch nie mój --- Apollo; jego również oznaczajÄ
sÅowa:,,nieznoÅny goÅÄ". użyteczen i zmysÅy wszytki/
CiÄżkim, nieznoÅnym goÅciem opanowane?/
Próżno siÄ odejmujÄ, gwaÅt mi siÄ dzieje;/
Nie wÅadne dalej sobÄ
, nie jestem swoja./
Ale gdzieżem, prze Boga? ÅwiatÅa nie widzÄ,/
Noc mi jakaÅ przed oczy nagÅa upadÅa./
Owóż mamy dwie sÅoÅcy, owóż dwie Troi,/
Owóż i Åani morzem gÅÄbokim pÅynie./
NieszczÄÅliwa to Åani, zÅej wróżki ÅanizÅej wróżki Åani --- zÅej wróżby, zÅowróżbna; Åania oznacza tu HelenÄ../
BroÅcie brzegów, pasterze, nie dopuszczajcie/
Tej niezdarzonej goÅcie nigdziej do ziemie!/
NieszczÄÅliwa to ziemia i brzeg nieszczÄsny,/
Gdzie ta Åani wypÅynie; nieszczÄsna knieja,/
Gdzie wnidzie i gdzie gÅadki swój bok poÅoży./
Wszytki stopy, wszytki jej Åożyska muszÄ
/
KrwiÄ
opÅynÄ
Ä; upadek, pożogÄ, pustki/
Z sobÄ
niesie. O wdziÄczna ojczyzno moja,/
0 mury, nieÅmiertelnych rÄku robotonieÅmiertelnych rÄku roboto --- mury Troi wznieÅli bogowie Apollo i Posejdon (Neptun).!/
Jaki koniec was czeka? Ciebie, mój bracie,/
Stróżu ojczyzny, domu zacna podporo,/
WkoÅo murów trojaÅskich tesalskie konie/
WÅóczyÄ grożÄ
, a twoje oziÄbÅe ciaÅo/
BÄdzie li chciaÅ nieszczÄsny ociec pochowaÄ,/
Musi je u rozbójce zÅotem kupowaÄPrzepowiednia Åmierci Hektora../
NieprzepÅacony duchu, z tobÄ
pospoÅu/
I ojczyzna umarÅa: jednaż mogiÅa/
Oboje was przykryje. Lecz i ty, srogi/
TrupokupczeTrupokupcze (gr. nekropernas) --- Achilles, zabójca Hektora, za okup wydaÅ zwÅoki syna Priamowi. ZginÄ
Å zraniony w piÄtÄ strzaÅÄ
Parysa. PomÅciÅ go syn Neoptolemos (Pyrrus), który po upadku Troi zamordowaÅ Priama chroniÄ
cego siÄ w ÅwiÄ
tyni., niedawno i sam polÄżesz,/
StrzaÅÄ
niemÄżnej rÄki prÄdkÄ
objeżdżon./
Cóż potym? KÅoda leży, a ze pnia przedsiÄ/
Nowa rózgaNowa rózga --- syn Achillesa, Neoptolemos. wyrosÅa i nad nadziejÄ/
PrÄdko ku górze idzie. A to co za koÅkoÅ --- drewniany koÅ z ukrytymi wewnÄ
trz Grekami./
Tak wielki na poboju sam jeden stoi?/
Nie wódźcie go do stajniej, radzÄ, nie wódźcie:/
Bije ten koÅ i kasze; spalcie go raczej,/
JeÅli sami od niego zgorzeÄ nie chcecie./
Czujcie, stróże: noc idzie, noc podejźrzana./
Wielki ogieÅ ma powstaÄ, tak wielki ogieÅ,/
Å»e wszytko jako w biaÅy dzieÅ widaÄ bÄdzie,/
Ale nazajutrz zaÅ nic widaÄ nie bÄdzie./
Wtenczas, ojcze, ani już bogom swym dufaj,/
Ani siÄ poÅwiÄconych oÅtarzów Åapaj:/
Okrutnego lwa szczeniÄ za tobÄ
bieży,/
Które ciÄ paznoktami przejmie ostrymi/
I krwiÄ
twojÄ
swe gardÅo gÅodne nasyci/
Syny wszytki pobijÄ
, dziewki w niewolÄ
/
ZabiorÄ
; drugiedrugie --- FoliksenÄ, narzeczonÄ
Achillesa, zabito na jego grobie. g'woli trupom umarÅym/
Na ich grobiech biÄ bÄdÄ
. MatkoMatko --- Hekuba, żona Priama, po upadku Troi i Åmierci dzieci zamieniona zostaÅa w sukÄ., ty dziatek/
Swoich pÅakaÄ nie bÄdziesz, ale wyÄ bÄdziesz!
CHORUS
RzuÄmy siÄ co naprÄcej, a na pokój gdzie/
Wyprowadźmy tÄ pannÄ upracowanÄ
!
Antenor, Priamus
ANTENOR
Te sÅowa, królu, nie sÄ
ku wyrozumieniu/
Nazbyt trudne, a zgoÅa tobie i ojczyźnie/
Upad opowiadajÄ
; prze Boga ciÄ proszÄ,/
Nie waż ich sobie lekce ani miej za baÅni!
PRIAMUS
Jeszcze tego nieprawie ta przeciwna wiedma/
W miÄ wmówiÅa, żebych siÄ miaÅ baÄ; ale przedsiÄ/
PostraszyÅa miÄ nieco, zwÅaszcza że mi przyszedÅ/
Sen na pamiÄÄ Å¼ony mej; bo gdy z tym zÅym synem,/
Aleksandrem, chodziÅa, maÅo przed zlÄżeniem/
ÅniÅo siÄ jej już na dniu, że miasto dzieciÄcia/
PochodniÄ
urodziÅa.
ANTENOR
I jam też to, królu,/
Jeszcze natenczas wiedziaÅ i pomnie, jako to/
Wieszczkowie wykÅadali, że to dzieciÄ miaÅo/
Upad ojczyźnie przynieÅÄ; czego, widzÄ, blisko.
PRIAMUS
Dobrze to pomnisz, ale i jam byÅ rozkazaÅ/
Grzechu tego nie żywiÄGrzechu tego nie żywiÄ --- przeklÄtego dziecka nie zostawiÄ przy życiu.; dawno to na puszczy/
Wilcy mieli rozdrapaÄ i koÅci nieszczÄsne/
Po pustych górach roznieÅÄ.
ANTENOR
A lepiej byÅo, niżli nam przeÅ wszytkim zginÄ
Ä./
Co za wiÄźnia to mamy? Ubiór to jest grecki.
Rotmistrz, WiÄzieÅ
Wojna
ROTMISTRZ
Takci, panowie; wy tu radzicie, a w polu/
Grekowie nas wojujÄ
. Wczora o poÅudniu/
PiÄÄ galer ich przypadÅo na trojaÅskie brzegi./
Ludzi wprawdzie nie brali ani też palili,/
Ale cokolwiek byÅo w polu bydÅa, wziÄli./
Jako nas tam niewielki natenczas byÅ poczet,/
Kusiwszy siÄ kilkakroÄ o nieKusiwszy siÄ kilkakroÄ o nie --- spróbowawszy ich kilka razy atakowaÄ., musielichmy/
Na ostatek daÄ pokój; kilka gÅów jest przedsiÄ/
Zabitych, ten sam jeden tylko poimany;/
Na próbieNa próbie --- na Åledztwie, na torturach. to powiedziaÅ, że greckiego wojska/
TysiÄ
c galer na kotwiachkotwiach --- poprawiony przez Nehringa bÅÄ
d druku: kotwicach.? pogotowiu stoi/
W Aulidzie, którzy tylko na posÅy czekajÄ
./
A ci jeÅli Heleny nazad nie przyniosÄ
/
(Jakoż widzÄ, że bez niej tak na morze wsiedli),/
Wszytko siÄ wojsko tedyż ma ruszyÄ i prosto/
Ku Troi żagle podaÄ; wszak tak?
WIÄZIEÅ
Niepochybnie.
ROTMISTRZ
Hetmanem Agamemnon?
WiÄzieÅ
Ten, brat Menelaów.
PRIAMUS
Każ wiÄźnia tego schowaÄ i opatrzyÄ dobrze!/
To wiÄc już, Antenorze, insza niż proroctwa/
Albo sny biaÅogÅowskie; ale wszyscy przedsiÄ/
W jeden cel przed siÄ bijÄ
. Jutro co naraniej/
W radÄ wnidźmy, a stamtÄ
d już ani wychodźmy,/
Aż obronÄ uradzim.
ANTENOR
BaczÄ, że jej trzeba,/
Acz mi to sÅowa przykre i coÅ nie bez wróżki;/
Na każdy rok nam każÄ
radziÄ o obronie;/
Ba, radźmy też o wojnie, nie wszytko siÄ broÅmy:/
Radźmy, jako kogo biÄ; lepiej, niż go czekaÄZdanie to, niedostosowane do sytuacji w dramacie, jest wyrazem stosunków polskich i na nim gÅównie opierajÄ
siÄ poglÄ
dy o tendencji politycznej Odprawy.!
\ No newline at end of file