X-Git-Url: https://git.mdrn.pl/wolnelektury.git/blobdiff_plain/8559c95597de98e8f6c580e97224ed3ecc9dc5c0..df9c7c3c674c417669cc9e6abc4cb0d79abfb5fe:/books/Moralnosc_pani_Dulskiej.xml?ds=sidebyside
diff --git a/books/Moralnosc_pani_Dulskiej.xml b/books/Moralnosc_pani_Dulskiej.xml
old mode 100755
new mode 100644
index 80842d6e9..316b9d766
--- a/books/Moralnosc_pani_Dulskiej.xml
+++ b/books/Moralnosc_pani_Dulskiej.xml
@@ -1,29 +1,1062 @@
-
-
-
-Zapolska, Gabriela
-MoralnoÅÄ pani Dulskiej
-SekuÅa, Aleksandra
-Sutkowska, Olga
-Fundacja Nowoczesna Polska
-Modernizm
-Dramat
-Tragifarsa
-Komedia
-Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez BibliotekÄ NarodowÄ
z egzemplarza pochodzÄ
cego ze zbiorów BN.
-http://www.wolnelektury.pl/lektura/Moralno%C5%9B%C4%87+pani+Dulskiej
-http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=582&from=&from=generalsearch&dirids=1&lang=pl
-Zapolska, Gabriela (1857-1921), MoralnoÅÄ pani Dulskiej: komedya w trzech aktach, Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów, Warszawa, 1907
-Domena publiczna - Gabriela Zapolska, herbu Korwin, wÅaÅc. Maria Gabriela Korwin-Piotro, zm. 17 grudnia 1921
-1921
-xml
-text
-text
-2007-11-10
-G
-L
-pol
-
-
+
+
+
+
+ Zapolska, Gabriela
+ MoralnoÅÄ pani Dulskiej
+ SekuÅa, Aleksandra
+ Sutkowska, Olga
+ Fundacja Nowoczesna Polska
+ Modernizm
+ Dramat
+ Tragifarsa
+ Komedia
+ Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez BibliotekÄ NarodowÄ
z egzemplarza pochodzÄ
cego ze zbiorów BN.
+ http://www.wolnelektury.pl/lektura/Moralno%C5%9B%C4%87+pani+Dulskiej
+ http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=582&from=&from=generalsearch&dirids=1&lang=pl
+ Zapolska, Gabriela (1857-1921), MoralnoÅÄ pani Dulskiej: komedya w trzech aktach, Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów, Warszawa, 1907
+ Domena publiczna - Gabriela Zapolska, herbu Korwin, wÅaÅc. Maria Gabriela Korwin-Piotro, zm. 17 grudnia 1921
+ 1921
+ xml
+ text
+ text
+ 2007-11-10
+ G
+ L
+ pol
+
+
+ Gabriela ZapolskaMoralnoÅÄ Pani DulskiejKomedia w trzech aktachOSOBY:PANI DULSKAPAN DULSKIZBYSZKO DULSKIHESIAMELAJULIASIEWICZOWA Z DULSKICHLOKATORKAHANKATADRACHOWARzecz dzieje siÄ w mieÅcieAKT I---yMieszczaninScena przedstawia salon w burżuazyjnym domu. --- Dywany --- meble solidne --- na Åcianach w zÅoconych ramach premia i Bóg wie jakie obrazy. --- Rogi obfitoÅci --- sztuczne palmy --- landszaft haftowany za szkÅem. --- PomiÄdzy tym stara, piÄkna serwantka mahoniowa i empirowy ekranik.---Lampa z abażurem z bibuÅy --- stoliki, a na nich fotografie. --- Rolety pospuszczane --- na scenie ciemno. --- Gdy zasÅona siÄ podnosi, zegar w jadalni bije godzinÄ szóstÄ
.--- W czasie pierwszych scen powoli rozwidnia siÄ --- wreszcie rozwidnia siÄ zupeÅnie, gdy story podniosÄ
.SCENA IChwilÄ scena pozostaje pusta. Kobieta, DomSÅychaÄ za kulisami szÅapanie pantofli. Z lewej (sypialnia maÅżeÅska) wchodzi Dulska w stroju niedbaÅym. Papiloty --- z tyÅu cienki kosmyk --- kaftanik biaÅy wÄ
tpliwej czystoÅci --- halka wÅóczkowa krótka, poddarta na brzuchu. Idzie, mruczÄ
c --- Åwieca w rÄku. Stawia Åwiece na stole --- idzie do kuchni.DULSKAKucharka! Hanka! wstawaÄ!...Mruczenie w kuchni.Co? jeszcze czas? KsiÄżniczki! Nie z waszym nosem, a już wstaÅam... Cicho kucharka --- nie rezonowaÄ. PaliÄ pod kuchniÄ
. Hanka! chodź paliÄ w piecu w salonie. A żywo!...idzie ku drzwiom na prawoHeÅka! Mela! wstawaÄ! lekcje przepowiedzieÄ --- gammygammy --- dziÅ popr.: gamy. do grania... prÄdzej... nie gniÄ w Åóżkach!...ChwilÄ chodzi po scenie, mruczÄ
c. Idzie do pierwszych drzwi na prawo --- zaglÄ
da --- Åamie race, wchodzi do pokoju ze ÅwiecÄ
.SÅugaSCENA IIDulska --- HankaHanka bosa --- spódnica ledwo zawiÄ
zana, koszula, kaftanik narzucony --- niesie smolaki i trochÄ wÄgli. Przykuca przy piecu --- rozpala --- podciÄ
ga nosem --- wzdycha. Wchodzi Dulska zÅa.MieszczaninDULSKAJak palisz? jak palisz? skaranie Boże z tym tÅomokiem. Do krów, do krów, nie do paÅskich pieców. Czego niszczysz tyle smolaków! Czekaj, ustÄ
p siÄ, ty do niczego --- ja ci pokażÄ.przykuca sama i pali w piecuRuszaj zbudziÄ panienki, a jak nie zechcÄ
wstaÄ, to poÅciÄ
gaj koÅdry.Hanka idzie do pokoju dziewczÄ
t, Dulska pali w piecu i dmucha, jaskrawy pÅomieÅ oÅwietla jej twarz tÅustÄ
i nalanÄ
--- wraca Hanka.Cóż panny? wstajÄ
?HANKAPoÅciÄ
gaÅam koÅdry. Panna Hesia kopnÄÅa mnie w brzucho.DULSKAWielka afera --- zgoi siÄ do wesela.Chwila milczenia.HANKAProszÄ wielmożnej pani...DULSKAWidzisz, jak siÄ w piecu pali?HANKAProszÄ wielmożnej pani...DULSKAJa o wszystkim myÅleÄ muszÄ. NiedÅugo przez was to zejdÄ do grobu.MiastoHANKAcaÅuje jÄ
w rÄkÄProszÄ wielmożnej pani! Ja chciaÅam prosiÄ, że ja już od pierwszego pójdÄ sobie.DULSKACo? jak?HANKAciszejPójdÄ sobie.DULSKAAni mi siÄ waż. Ja za ciebie zapÅaciÅam w kantorze. Musisz dalej sÅużyÄ. A to mi siÄ podoba!HANKAJa dam na swoje miejsce.DULSKAPatrzcie jÄ
! jak siÄ odgryzÅa. Już jej siÄ w gÅowie przewróciÅo. O! już miasto na niÄ
dziaÅa... Może na pannÄ sÅużÄ
cÄ
siÄ Åpieszy? co?HANKAProszÄ wielmożnej pani, to... przez panicza.DULSKAA...HANKATak... ja nie chcÄ --- bo to...DULSKAZnowu?HANKACiÄ
gle --- a to to --- a to tak... a ja przecież...DULSKAnie patrzÄ
c na niÄ
No --- dobrze. Ja mu powiem.HANKAProszÄ wielmożnej pani --- to na nic. Przecież wielmożna pani już nie raz, nie dwa mówiÅa, że mówiÅa...DULSKANo --- ale teraz to pomoże.KsiÄ
dzHANKABo ksiÄ
dz mówiŠżeby odejÅÄ.DULSKACzy ty u ksiÄdza sÅużysz, czy u mnie?HANKAAle ja ksiÄdza muszÄ sÅuchaÄ.DULSKAIdź po mleko i po buÅki.HANKAIdÄ, proszÄ wielmożnej paniwychodziCórka, Dom, Matka, MÄ
ż, Syn, Å»onaDULSKAidzie ku drzwiom sypialni maÅżeÅskiejFelicjanie! Felicjanie! wstawaj!... spóźnisz siÄ do biura...idzie do drzwi sypialni córekHesia! Mela! spóźnicie siÄ na pensjÄ...GÅOS HESIMamuÅciu, tak zimno! troszkÄ ciepÅej wody...DULSKAJeszcze czego? Hartujcie siÄ... Felicjan! wstajesz? Wiesz? ten bÅazen, twój syn, nie wróciÅ jeszcze do domu! Co? nic nie mówisz? naturalnie. Ojciec toleruje. Niedaleko padÅo jabÅko od jabÅoni. Ale jak bÄdÄ
dÅużki maÅe --- nie zapÅacÄ.HANKAuchyla drzwi od kuchniProszÄ wielmożnej pani --- stróż przyszedÅ o meldunki tych paÅstwa, co siÄ sprowadzili.DULSKAIdÄ! Hesia! Mela! Felicjan! a to ÅpiÄ
ca familia. No! no! z torbami poszlibyÅmy, żeby nie ja...wchodzÄ
c do kuchniDlaczego stróż zostawia na dziedziÅcu nowÄ
miotÅÄ? Deszcz leje...Zamyka drzwi. GÅos ginie.Córka, DorosÅoÅÄ, Dziecko, SiostraSCENA IIIHesia --- MelaHesia, Mela wybiegajÄ
ze swego pokoju --- krótkie spódniczki jednakowe --- barchanowe kaftaniki --- wÅosy rozpuszczone --- biegnÄ
do pieca --- przykucajÄ
przed drzwiczkami.HESIAChodź! chodź!MELANie ma jej?HESIANie ma --- sÅyszysz przecież, jak myje gÅowÄ stróżowi. Ha! jak miÅo ogrzaÄ siÄ trochÄ.MELANo! nie pchaj siÄ --- ja także...HESIACzekaj... poprawiÄ. A teraz daj grzebieÅ, to ciÄ uczeszÄ.MELADaj spokój! Jak zobaczy, bÄdzie krzyk.HESIANiech krzyczy. Ja siÄ nie bojÄ.MELAAle ja siÄ bojÄ. To tak nieprzyjemnie, jak kto gÅoÅno krzyczy.SÅugaHESIABo ty jesteÅ sentymentalna. Ty siÄ wdaÅaÅ w ojca. Lelum polelum...MELASkÄ
d ty wiesz, jaki jest ojciec? przecież ojciec nic nie mówi.HESIAE! już ja wiem. ZresztÄ
masz jego nos.MELATo dziwne.HESIAczesze jÄ
Co?GrzechMELANiby że dziecko podobne do ojca albo do matki. Jak to siÄ dzieje?HESIAA ja wiem! a ja wiem...MELAnieÅmiaÅoWiesz?... powiedz...HESIANie ma gÅupich --- nie powiem --- ale wiem.MELAKto ci powiedziaÅ?HESIAKucharka.MELAO! kiedy?HESIAWczoraj --- jak mama poszÅa do teatru, a nas nie wziÄÅa, bo to niemoralna sztuka. PoszÅam do kuchni i tam Anna mi powiedziaÅa! och! Melu!... och, Melu!...tarza siÄ po dywanie, ÅmiejÄ
c siÄMELAHesia! Ja myÅlÄ, że to grzech.HESIACo?MELAMówiÄ z kucharkÄ
o takich rzeczach.HESIAKiedy to prawda. Tak jest naprawdÄ.Dziecko, MatkaMELAGdyby to mama wiedziaÅa.HESIANo to co? KrzyczaÅaby --- ona wiecznie krzyczy.MELApo chwiliA mnie nie powiesz?HESIANie. Nie chcÄ ciÄ braÄ na swe sumienie. Nie gorsz malutkich!...ChwilÄ milczÄ
. Hesia wstaje i na palcach idzie do sypialni Zbyszka --- zaglÄ
da i wraca do pieca --- wpóŠdrogi spotyka jÄ
Mela --- siadajÄ
: Hesia na fotelu, a Mela zaplata jej wÅosy w warkocze.No! zrób teraz ze mnie dziewczÄ z czarnÄ
kosÄ
spod wiejskiej strzechy...MELATo nie krÄÄ siÄ.Brat, SÅugaHESIAWiesz! Zbyszko znów poszedÅ na lumpkÄ.MELANie ma go?HESIANie ma. CoÅ bym ci powiedziaÅa, ale przysiÄgnij siÄ, że nikomu nie powiesz... nachyl siÄ... Zbyszko lata za HankÄ
.MELAPo co?...HESIAE... bo ty... co z tobÄ
gadaÄ!... no, powiedz sama, czy można z tobÄ
gadaÄ?MELANo, bo mówisz, że lata.HESIANo --- lata --- czy zaczepia --- czy kocha siÄ --- czy jak...MELAOch, Hesiu! Zbyszko?HESIANo co? nie byÅaÅ na Halce? nie wiesz, jak to siÄ dzieje? Panicz, no i nieszczÄsna Halka gwaÅtem tu idzie...Åmieje siÄ serdecznieMELAAle to na scenie... potem, to byÅo wtedy, jak takie kontusze nosili --- ale Zbyszko... och, Hesiu!...Wchodzi Hanka --- klÄka przy piecu.HESIAO, Hanka!... ja siÄ jej zapytam. Zobaczysz, czy ja kÅamiÄ.MELAze strachemHesiu! nie pytaj siÄ --- ja... proszÄ!...HESIADlaczego? to swoja rzecz... zresztÄ
mama nie sÅyszy.MELAHesiu!... mnie czegoÅ przed HankÄ
wstydMilczenie.HESIAcichoNo, to siÄ nie bÄdÄ pytaÄ, ale ja widziaÅam wczoraj, jak on jÄ
tu a tu szczypaÅ.MELAA mówisz, że siÄ w niej kocha.HESIANo... no wÅaÅnie.MELAPrzecież gdyby siÄ w niej kochaÅ, to by jÄ
nie szczypaÅ.HESIAWiesz co? ciebie pod klosz... no! no!MELAZa co, Hesiu, pod klosz.HESIAZa twojÄ
gÅupotÄ!Chwila. Nagle.Ach! chciaÅabym wiedzieÄ, gdzie ten Zbyszko tak nocami chodzi?MELAnaiwnieMoże do parku na spacer --- teraz tak Åadnie...HESIAGÅupia jesteÅ...nagle do HankiSÅugaHanka! nie wiesz ty, gdzie tak panowie po nocach chodzÄ
?HANKASkÄ
dże ja?...HESIANo --- tak, jak pan Zbyszko... do rana prawie co dzieÅ.HANKAA no musi gdzieÅci...HESIAPytaÅam siÄ go --- mówiÅ: na lumpkÄ --- a kucharka ÅmiaÅa siÄ także i mówiÅa, że to do nocnych kawiarni. Ach, Boże! kiedy ja siÄ już naprawdÄ czegoÅ porzÄ
dnie dowiem! kiedy ja już bÄdÄ duża! kiedy nie bÄdzie przede mnÄ
tajemnic.MELAA ja tak wolÄ.HESIACo?MELANie wiedzieÄ o niczym. To tak jakoÅ miÅo. Ja wolÄ nic nie wiedzieÄ.HESIATuman!...SCENA IVTeż same --- DulskaPrzez scenÄ jak huragan przelatuje Dulska.Córka, Matka, SÅugaDULSKACzego wy tu? co to? ubieraÄ siÄ... Hanka sprzÄ
taÄ... Mela gammy!... Felicjanie!...wpada do sypialni maÅżeÅskiejHESIAdo MeliZostaÅ jeszcze --- już wicher przeleciaÅ. Felicjanie!MELAHesiu!...HESIACo? rodzicielka! e!... przesÄ
dy.MELAzgorszonaHesiu! patrz, Hanka siÄ Åmieje.HESIANo to co? Niech siÄ Åmieje? Cóż to ja nie mam wÅasnego sÄ
du?do HankiCzego siÄ Åmiejesz, idiotko? --- sprzÄ
taj! Albo czekaj. ByÅaÅ kiedy w nocnej kawiarni?HANKAHi! hi! panienka też. Ja nawet nie wiem, gdzie to jest.HESIABoÅ gÅupia. Kucharka byÅa, jak byÅa mÅoda. Mówi, że tam panowie siedzÄ
, pijÄ
likiery i że tam bardzo wesoÅo. Kucharka mówiÅa, że tam sÄ
mÅode, Åadne panny i że...MELACicho, Hesia! Jeszcze mama usÅyszy.Hanka wychodzi.HESIAIdź! idź! to nie dlatego, że mama, tylko że ty nie chcesz, żeby ci siÄ w gÅowie rozÅwietliÅo.MELAMówiÅam ci --- wolÄ nie wiedzieÄ.HESIAPrzed chwilÄ
siÄ sama pytaÅaÅ.MELAO co?HESIAO te... dzieci...MELATo co innego.HESIADlaczego?MELABo tamto o dzieciach to ciekawe, a to... brzydkie.HESIAWcale nie --- to jeszcze ciekawsze.MELAMoże byÄ --- ale mnie to zaraz potem smutno.HESIAO!... idzie lump!...SCENA VBrat, Obyczaje, Rodzina, SiostraHesia --- Mela --- ZbyszkoZbyszko --- koÅnierz podniesiony, twarz zmiÄta, zmarzniÄty, skrzywiony. MÅode to, a już niemożliwe, choÄ chwilami coÅ w gÅÄbi źrenic siÄ przewija.HESIAGdzie byÅeÅ? gdzie byÅeÅ?ZBYSZKOodsuwa jÄ
laskÄ
PoszÅa!...HESIAGdzie byÅeÅ? lumpowaÅeÅ siÄ? mój zÅoty, powiedz... powiedz... ja nic nie powiem mamie.ZBYSZKOPoszÅa...HESIAÅadnie siÄ wyrażasz... Nie powiesz --- a ja wiem. W nocnej kawiarni byÅeÅ --- likiery piÅeÅ --- Åadne panny byÅy... tak Åadnie Åmierdzisz cygarami... u, u!... jak ja to lubiÄ...ZBYSZKOMówiÄ ci... poszÅa!MELAHesiu! daj spokój!HESIATak? to tak ze mnÄ
? poczekaj! ja też dorosnÄ --- ja też pójdÄ na lumpÄ --- ja też bÄdÄ chodziÅa po kawiarniach i bÄdÄ piÄ likiery... po nocnych kawiarniach, jak ty --- jak ty!skacze przed nim na jednej nodzeZBYSZKOÅadna edukacja!... Ålicznie siÄ zapowiadasz...HESIAA teraz, żeby ciÄ nauczyÄ grzecznoÅci w kole rodzinnym...woÅaMamciu! Mamciu!... Zbyszko powróciÅ...ZBYSZKOCicho bÄ
dź!DULSKAwpada jak bombaJesteÅ?ZBYSZKOJestem i znikam. IdÄ siÄ przespaÄ przed biurem.DULSKANie! --- zostaniesz tu. Mam z tobÄ
do pomówienia.ZBYSZKOA!... lecÄ z nóg.DULSKAsurowoWierzÄ!...Córka, Kobieta, Matkado dziewczÄ
tProszÄ iÅÄ siÄ ubraÄ. Mela do gamm.MELAJuż nie ma czasu.DULSKAPiÄciopalcówki --- na to starczy. Hesia znów podarÅa kalosze.ZBYSZKONie ma tu gdzie czarnej kawy?DULSKANie ma, mój panie! Hesia nic nie szanuje. Nigdy z ciebie nie bÄdzie kobieta jak należy.DziewczÄta wybiegajÄ
.ZBYSZKONie ma czarnej kawy w tym zakÅadzie?Kobieta, Matka, MÄżczyzna, SynDULSKAGdzie byÅeÅ?ZBYSZKOHe?DULSKAGdzie byÅeÅ do tej pory?ZBYSZKOGdybym mamci powiedziaÅ, to by mamcia tak skakaÅa.DULSKAO!...ZBYSZKONajlepiej wiÄc nie pytaÄ.DULSKAJestem matkÄ
.ZBYSZKOWÅaÅnie dlatego.DULSKAMuszÄ wiedzieÄ, na czym trawisz czas i zdrowie.ZBYSZKOWidzi mamcia, co mam pod nosem? WÄ
sy a nie mleko --- a wiÄc...DULSKAÅamiÄ
c rÄceJak ty wyglÄ
dasz!ZBYSZKOE!DULSKAJesteÅ zielony.ZBYSZKOTo modny kolor. Mamcia kazaÅa także balkony i okna pomalowaÄ na zielono.DULSKAKtóra panna ciÄ weźmie, jak bÄdziesz tak wyglÄ
daÅ.ZBYSZKOJeszcze gorszych biorÄ
. Nie ma czarnej kawy w tym zakÅadzie?ObyczajeDULSKAWyrażaj siÄ inaczej. CiÄ
gle myÅlisz, że jesteÅ w towarzystwie kokocic.ZBYSZKOTakie dobre towarzystwo, jak i inne. A potem co mamcia wydziwia na kokotki. Niby to i u nas nie ma kokot w kamienicy. Sama mamcia wynajmowaÅa tej z pierwszego piÄtra.DULSKAz godnoÅciÄ
Ale siÄ jej nie kÅaniam.ZBYSZKOAle pieniÄ
żki za czynsz mamcia bierze od niej, że aż ha...DULSKAPrzepraszam, to ja takich pieniÄdzy dla siebie nie biorÄ.ZBYSZKOA co mamcia z nimi robi?DULSKAmajestatyczniePodatki nimi pÅacÄ.ZBYSZKOHa... no... A ja idÄ spaÄ.DULSKACzy ty siÄ przestaniesz lampartowaÄ?ZBYSZKOJamais!Jamais! (fr.) --- nigdy!DULSKAJa --- dÅugów pÅaciÄ nie bÄdÄ.ZBYSZKOE! to już o tym później.DULSKAZbyszko! Zbyszko! na tom ciÄ mlekiem swym karmiÅa, żebyÅ nasze uczciwe i szanowane nazwisko po kawiarniach i spelunkach wÅóczyÅ.ZBYSZKOByÅo mnie chowaÄ mÄ
czkÄ
Nestle'a --- podobno doskonaÅa.Dulska siada przy stole, zgnÄbiona. Zbyszko podchodzi, siada na stole i mówi do niej poufale.No... nie martwiuchny siÄ, pani Dulska. Ale co mamcia chce, żebym ja tu z wami w domu robiÅ? Nikt nie bywa... żyjemy jak ostatnie sobki.DULSKACiÄżkie czasy --- nie ma na przyjÄcia.ZBYSZKOE! czÅowiek jest zwierzÄciem towarzyskim. Musi od czasu do czasu myÅl wymieniÄ. O! widzi mamcia, myÅl --- to wielkie sÅowo. ChoÄ ono siÄ stÄ
d gna, to przecież tu i ówdzie siÄ jeszcze krÄci...DULSKAJa tam nie mam czasu myÅleÄ...ZBYSZKOWÅaÅnie, wÅaÅnie. WiÄc też ja myk z domu, bo w domu wÅaÅciwie cmentarz. A czego? MyÅli --- swobodnej, szerokiej myÅli.DULSKAA wiÄc do kawiarni, do...ZBYSZKOTak --- tak! do... Co mamcia może wiedzieÄ, którymi to drogami chadza ludzka myÅl, nawet takiego jak ja koÅtuna.DULSKAJesteÅ gÅupi. Ty i twój ojciec --- to jedna dusza. On co dzieÅ w cukierni, a ty --- Bóg wie gdzie...MÄ
ż, Å»onaSCENA VIIDulska --- Dulski --- ZbyszkoDulski, zasuszony urzÄdnik, wchodzi ubrany bardzo porzÄ
dnie, do wyjÅcia --- czyÅci kapelusz.DULSKANo, wreszcie...DULSKIpoprawia koÅnierzyk przed lustremZBYSZKODzieÅ dobry ojcu!DULSKIgestem wita synaDULSKAdo mÄżaDziÅ fasujesz!DULSKIkiwa gÅowÄ
DULSKAA uważaj, żebyÅ nie zgubiÅ. Na co czekasz? A! cygaro... Zbyszko --- daj cygaro ojcu znad pieca.DULSKIbierze cygaro, które Zbyszko zdjÄ
Å znad pieca --- próbuje jeDULSKAA czy wiesz, o której twój synek do domu wróciÅ?DULSKIwzrusza ramionami, że mu to obojÄtne, i wychodzi Årodkowymi drzwiamiDULSKAZwariowaÄ można z tym czÅowiekiem.ZBYSZKOTak go mama wychowaÅa.DULSKANie --- to już zanadto.ZBYSZKODobranoc. IdÄ siÄ zdrzemnÄ
Ä.DULSKAA biuro?ZBYSZKOziewajÄ
cNie ucieknie.DULSKAzatrzymujÄ
c goZbyszko! przyrzeknij mi, że siÄ poprawisz.ZBYSZKONigdy --- wolÄ raczej zdaÄ egzamin paÅstwowy.Wychodzi do swego pokoju.SCENA VIIIDulska --- Hanka --- potem ZbyszkoSÅugaDULSKAZetrzyj fortepian --- popraw w piecu. Czy kucharka ubrana do miasta?HANKATak, proszÄ pani.Dulska wychodzi do kuchni. Hanka chwilÄ sprzÄ
ta. --- Zbyszko wychyla siÄ ze drzwiZBYSZKOHanka? jesteÅ sama?HANKADaj mi pan spokój!ZBYSZKOCóż ci za mucha na nos siadÅa?HANKAmilczyZBYSZKOChodź tu! pokaż mordeczkÄ! czegoÅ zÅa?...HANKAmilczy, tylko coraz energiczniej sprzÄ
ta --- widaÄ w niej walkÄ wewnÄtrznÄ
ZBYSZKOTaka jesteÅ brzydka, jak siÄ nadmiesz.HANKAnaglePewnie... te panny, co pan od nich wraca, to Åadniejsze.ZBYSZKOA! tÄdy ciÄ wiedli. O to ci chodzi.HANKAMnie o nic nie chodzi --- tylko nie chcÄ, żeby mnie pan sekowaÅ.ZBYSZKOJak bÄdziesz dla mnie lepsza, to bÄdÄ w domu siedziaÅ.HANKAJa ta nie potrzebuje. Może se pan iÅÄ do tych pannów.ZBYSZKOAlbo to prawda! Aż siÄ za mnÄ
trzÄsiesz.HANKANiech pan idzie, bo jeszcze starsza pani wejdzie.ZBYSZKOAle o... PocaÅuj pana w rÄkÄ, za to, żeÅ go rozgniewaÅa.HANKAÅmiejÄ
c siÄFiga!uderza go po ÅapieZBYSZKOA ty szelmo...Chce jÄ
objÄ
Ä --- wchodzi Mela, która wydaje lekki okrzyk --- potem zaczerwieniona, z oczyma spuszczonymi idzie do fortepianu --- Hanka ucieka --- Mela siada i gra Äwiczenia piÄciopalcowe. Gdy Mela zostaje sama, chwilkÄ
gra --- potem wstaje, idzie do pokoju Zbyszka i puka.MELAZbyszko!ZBYSZKOwychyla gÅowÄ ze drzwi --- nieubranyCzego?MELAtajemniczoNie bójcie siÄ... ja nic mamci nie powiem.ZBYSZKONa czysto zwariowaÅa.MELABo przecież to nie wasza wina.ZBYSZKOCo?MELAnieÅmiaÅoNo... Hanka i ty... jeżeli wy...ZBYSZKOA fe! mówiÄ o takich rzeczach? Wstydź siÄ... majtki widaÄ, a --- taka popsuta...MELAJa? ależ Zbyszko --- ja wÅaÅnie myÅlÄ przeciwnie... ja...ZBYSZKODaj mi spokój!Chowa siÄ. Mela stoi smutna i zamyÅlona --- podchodzi do fortepianu i zaczyna graÄ --- w tej chwili wpada Hesia w pÅaszczyku i kapeluszu. Taki sam pÅaszczyk i kapelusz ma w rÄku dla Meli --- na ziemiÄ rzuca ksiÄ
żki w paskach.SCENA IXMela --- Hesia --- Dulska --- HankaCórka, ObyczajeHESIAUbieraj siÄ, Ofelio! żywo! już chÅopcy idÄ
do szkoÅy.MELAwstaje --- kÅadzie pÅaszczyk i kapeluszHesiu! ty nie bÄdziesz tak strzelaÅa oczami na tego wysokiego studenta.HESIABÄdÄ robiÅa, co mi siÄ podoba.MELAMnie za ciebie wstyd.HESIATo siÄ wstydź! A spróbuj co powiedzieÄ przed mamÄ
, to ja zaraz powiem, że ty zamiast spaÄ w nocy, wzdychasz. Mama siÄ bÄdzie za to wiÄcej gniewaÅa, jak za studenta.MELATo wÄ
tpiÄ.HESIAAle ja nie. Mama mnie zna i wie, że ja znam granice i że ja siÄ nie zapomnÄ...MELAJak ty to rozumiesz?HESIAJa już wiem, co mówiÄ, o lelijo z pól rodzinnych!DULSKAHanka! chodź odprowadziÄ panienki.HANKAw kuchniIdÄ!DULSKAMacie parasol? iÅÄ prosto --- nie oglÄ
daÄ siÄ. PamiÄtaÄ: skromnoÅÄ --- skarb dziewczÄcia.do HesiNie garb siÄ...SÅugaHanka wchodzi w chustce.HESIArzuca jej ksiÄ
żkiBierz, ciużmo pokrÄcona. Dowidzenia mamci!DziewczÄta wychodzÄ
z HankÄ
. Dulska chodzi, Åciera prochy --- wzdycha --- dzwonek w przedpokoju --- Dulska idzie otwieraÄ ostrożnie --- zobaczywszy lokatorkÄ, cofa siÄ.SCENA XLokatorka --- DulskaDULSKAPrzepraszam... jestem nieubrana. ProszÄ paniÄ
--- zaraz wrócÄ.LOKATORKAJa tylko na chwilkÄ. Niech siÄ pani gospodyni nie krÄpuje.DULSKATak --- tak --- wrzucÄ tylko co na siebie.biegnie do swego pokoju. Lokatorka wchodzi powoli. Jest bardzo blada i smutna. Widocznie przeszÅa jakÄ
Å ciÄżkÄ
chorobÄ i moralne zmartwienie. Siada na najbliższym krzeÅle --- patrzy w ziemiÄ i siedzi nieruchoma. Po chwili wchodzi Dulska, odziana w barchanowy, dostatni szlafrok.ProszÄ paniÄ
na kanapÄ.LOKATORKADziÄkujÄ. Tylko parÄ sÅów. DostaÅam list pani...urywa. Milczenie.SamobójstwoDULSKAPani już zupeÅnie wyszÅa ze szpitala?LOKATORKATak. Pozawczoraj mnie mama przywiozÅa.DULSKAWidzÄ, że pani zdrowa.LOKATORKAze smutnym uÅmiechemO! jeszcze daleko!DULSKAKobietaOch! w domeczku swoim wróci pani szybko do siÅ. Dla kobiety nie ma jak dom. Ja zawsze to powtarzam.LOKATORKATak, skoro ktoÅ ma ten dom.DULSKAWszakże pani ma mÄża, stanowisko.LOKATORKATak... ale...milczenie. Z wysiÅkiem.ProszÄ pani. Czy to rzeczywiÅcie konieczne, ażebym na przyszÅego pierwszego siÄ wyprowadziÅa?DULSKAProszÄ pani... ja mieszkania pani koniecznie potrzebujÄ dla krewnych.LOKATORKAWolaÅabym pozostaÄ. Trudno bÄdzie znaleÅºÄ w zimie.DULSKAAch, to niemożliwe. Powtarzam pani, niemożliwe.LOKATORKAPrzecież przy dobrej woli. Wiem, że pani kazaÅa kartÄ na mieszkanie wywiesiÄ, a wiÄc krewni pani siÄ nie sprowadzajÄ
.DULSKAsznurujÄ
c ustaAch! niech pani nie zmusza mnie do sprawienia jej przykroÅci.LOKATORKACzy pani ma mi co do zarzucenia?DULSKAz wybuchemA! proszÄ pani, to już przechodzi granice! A skandal, który pani przez swe otrucie wywoÅaÅa!LOKATORKAA wiÄc o to chodzi?DULSKAA o cóż innego? PÅacili mi paÅstwo czynsz --- dzieci i psów nie mieli, ostatecznie tyle co o te ranne trzepanie dywanów siÄ rozchodziÅo. I mogliby paÅstwo mieszkaÄ nadal, aż tu... skoro o tym pomyÅlÄ, pÄ
sy na mnie bijÄ
. Pogotowie ratunkowe przed mojÄ
kamienicÄ
!!! Pogotowie! jak przed szynkiem, gdzie siÄ pobijÄ
.LOKATORKAAleż, proszÄ pani, wypadek może siÄ zdarzyÄ wszÄdzie.DULSKAW porzÄ
dnej kamienicy wypadki siÄ nie trafiajÄ
. Czy pani widziaÅa kiedy przed hrabskÄ
kamienicÄ
Pogotowie? Nie! A potem ta publika w gazetach! Trzy razy wymienione nazwisko Dulskiej --- nazwisko moich córek przy takim skandalu...LOKATORKAAleż, proszÄ pani --- chyba pani zna przyczyny i...Kobieta, MaÅżeÅstwo, MÄ
ż, MÄżczyzna, Obyczaje, Å»onaDULSKAWielka afera, że pani mÄ
ż, no i ta dziewczyna... to swoja rzecz...LOKATORKAAleż to byÅa moja sÅuga. To szkaradztwo. Ja tego znieÅÄ nie mogÅam. Skoro siÄ przekonaÅam...DULSKAZażyÅa pani zapaÅek... taka trywialna trucizna... Ludzie siÄ Åmieli. I jeszcze jak siÄ to skoÅczyÅo. CaÅa komedia --- gdyby pani byÅa umarÅa --- no...LOKATORKASama żaÅujÄ.DULSKANie mówiÄ dlatego --- tylko że to niby ÅmierÄ, to zawsze coÅ niby... ale tak... no... powiadam pani, Åmieli siÄ. KiedyÅ jadÄ tramwajem --- przejeżdżamy koÅo mej kamienicy, bo przystanek trochÄ dalej --- a jacyÅ dwaj panowie pokazujÄ
na mój dom i mówiÄ
--- patrz! to ten dom, co siÄ ta zazdrosna żona truÅa... I zaczÄli siÄ ÅmiaÄ. MyÅlaÅam, że tam na miejscu zostanÄ w tym tramwaju.LOKATORKApokornieJa paniÄ
bardzo przepraszam za te nieprzyjemnoÅci.DULSKAE! moja pani --- publika zostaÅa publikÄ
.LOKATORKAJa bardzo to przechorowaÅam. ZresztÄ
ja nie wiedziaÅam co robiÄ. Ja byÅam wtedy jak szalona...pÅacze cichoDULSKAPewnie, moja pani. Każdy samobójca musi byÄ szalony i straciÄ poczucie moralnoÅci i wiary w obecnoÅÄ Boga. To, to jest tchórzostwo. Tak jest --- tchórzostwo. A potem zagÅada wÅasnej duszy. Dobrze, że samobójców chowajÄ
osobno. Niech siÄ nie pchajÄ
miÄdzy porzÄ
dnych ludzi. ZabijaÄ siÄ!... I dla kogo? Dla mÄżczyzny. A żaden mÄżczyzna, moja pani, nie jest wart, aby przez niego iÅÄ na potÄpienie wieczne.LOKATORKAProszÄ pani, to nie chodziÅo o mÄżczyznÄ, ale o mÄża.DULSKAE!LOKATORKANie mogÅam ÅcierpieÄ tego pod moim dachem.DULSKALepiej pod swoim, niż pod cudzym. Mniejsza publika. Nikt nie wie.LOKATORKAAle ja wiem.DULSKAMoja pani! Na to mamy cztery Åciany i sufit, aby brudy swoje praÄ w domu i aby nikt o nich nie wiedziaÅ. RozwÅóczyÄ je po Åwiecie, to ani moralne, ani uczciwe. Ja zawsze tak żyÅam, ażeby nikt nie mógÅ powiedzieÄ, iż byÅam powodem skandalu. Kobieta powinna przejÅÄ przez życie cicho i spokojnie. Ta już to jest tak i żadne nic nie pomoże.LOKATORKAGdyby jednak pan Dulski zapomniaÅ siÄ ze sÅugÄ
...DULSKAFelicjan ? --- to niemożliwe. Pani go nie zna. A potem... to już pani rzecz. Ja muszÄ strzec siebie i swoich od publiki. Pani może znów takÄ
bezbożnoÅÄ popeÅniÄ, bo to podobno taki szaÅ to wraca. WiÄc...LOKATORKAwstajÄ
cRozumiem. WyprowadzÄ siÄ. ChciaÅam pani jednak powiedzieÄ, że kazaÄ mi teraz szukaÄ mieszkania, to ani dobre, ani uczciwe... Jestem taka osÅabiona.MieszczaninDULSKAobrażona wstajeUczciwoÅci mnie pani nie nauczy! Ja wiem co uczciwoÅÄ. PochodzÄ z zacnej, zasiedziaÅej rodziny i ja publiki nie wywoÅujÄ.LOKATORKAhamujÄ
c siÄNie wÄ
tpiÄ. Jednak może siÄ pani nie obawiaÄ. Drugi raz truÄ siÄ nie bÄdÄ. Na to trzeba wiele odwagi, pomimo tego, że pani to nazywa tchórzostwem... A potem trzeba wiele cierpieÄ. Na to już nie mam siÅ i... już bym tak nie potrafiÅa cierpieÄ raz jeszcze. ZresztÄ
--- rozstajÄ siÄ z mÄżem, wiÄc to najlepsza gwarancja, że już zazdrosna nie bÄdÄ...uÅmiecha siÄ smutnieDULSKARozstaje siÄ pani z mÄżem? Bardzo pani źle robi. To nowa publika i nikt pani racji nie przyzna. Nawet z tej przyczyny nie mogÅabym pani dÅużej wynajmowaÄ mieszkania w mej kamienicy. Kobiety samotne to nie tego... to... no, pani rozumie.LOKATORKAironicznieTak, rozumiem. Jednak ta pani z pierwszego piÄtra, która po nocach wraca...DULSKAz godnoÅciÄ
To jest osoba żyjÄ
ca z wÅasnych funduszów i zachowujÄ
ca siÄ nadzwyczaj skromnie. Ta mi jeszcze Pogotowia przed dom nie sprowadziÅa.LOKATORKAironicznieTylko gummy i automobile.DULSKAStajÄ
zawsze kilka kamienic dalej. A potem zdaje siÄ, iż ja nie mam obowiÄ
zku zdawaÄ sprawy z mego postÄpowania przed paniÄ
.LOKATORKAZapewne, zawiodÅoby nas to za daleko. Å»egnam paniÄ
.DULSKAA proszÄ tych, co bÄdÄ
oglÄ
daÄ mieszkanie, nie zrażaÄ...LOKATORKAwychodzÄ
cPowiem, że jest wilgoÄ, bo rzeczywiÅcie jest wilgoÄ.DULSKANa to jest sÄ
d, Åaskawa pani.LOKATORKATak mi każe moje sumienie. Å»egnam paniÄ
.We drzwiach staje Juliasiewiczowa.DULSKAwzburzonaManiu! sÅyszysz? --- bÄdziesz Åwiadkiem. Pani mówi, że...LOKATORKAÅ»egnam paniÄ
.wychodziSCENA XIDulska --- JuliasiewiczowaDULSKAwÅciekÅaA to... a to... takie coÅ, takie...JULIASIEWICZOWANiechże siÄ ciocia uspokoi.DULSKAJak tak dalej pójdzie, to bÄdÄ musiaÅa w lecie jechaÄ do Karlsbadu i tam sztrudel piÄ!JULIASIEWICZOWAJa z ciociÄ
pojadÄ.DULSKAObejdzie siÄ.MaÅżeÅstwo, MÄ
ż, Obyczaje, Rodzina, SkÄ
piec, Å»onaJULIASIEWICZOWAO cóż poszÅo? Zdaje mi siÄ, że to lokatorka z parteru, ta co siÄ truÅa.DULSKATak... tak... ta sama. WyszÅa ze szpitala. Skandal! Przecież po czymÅ podobnym trzymaÄ jÄ
w kamienicy nie mogÄ. Sama byÅaÅ Åwiadkiem. Jak jÄ
wynosili, to byÅa prawie naga. Horendum! WymówiÅam jej mieszkanie.JULIASIEWICZOWATak? A to siÄ dobrze skÅada. Nam wÅaÅnie podwyższyli. My chÄtnie to mieszkanie weźmiemy.DULSKAObejdzie siÄ.JULIASIEWICZOWAPrzecież mogÅaby to ciocia zrobiÄ dla nas, jako dla krewnych.DULSKAZa ciÄżkie czasy na zbytki.JULIASIEWICZOWARozumiem. Ciocia przypuszcza, że nie bÄdziemy pÅacili.DULSKAJa tam nic nie przypuszczam. Tylko... wiem, że żyjecie nad stan.JULIASIEWICZOWANo... no...DULSKAChodzicie do teatru.surowoI to na same masowe sztuki.JULIASIEWICZOWATrudno przecież...DULSKAPrenumerujecie pisma...JULIASIEWICZOWATo już ciocia daruje, ale...DULSKAJa zawsze pożyczÄ i wystarcza. Nie pożyczÄ, to siÄ Åwiat nie zawali, że tam drukowanych bajd nie bÄdÄ czytaÅa. Przyjmujecie gorÄ
cÄ
kolacjÄ
...JULIASIEWICZOWATo konieczne.DULSKAHa, no! jak konieczne, to siÄ nie skarż, że ci nie wystarcza.JULIASIEWICZOWANie możemy żyÄ jak...DULSKAironicznieJak my? Zobaczymy, jak bÄdziecie Åpiewali na staroÅÄ. Ja i Felicjan mamy inne pod tym wzglÄdem zasady.JULIASIEWICZOWAMój mÄ
ż nie umie siÄ oszczÄdzaÄ, ja także.DULSKASkoro miaÅaÅ takie usposobienie, trzeba byÅo iÅÄ za tego aptekarza z Bobrki, co siÄ o ciebie staraÅ. NamawiaÅam ciÄ.JULIASIEWICZOWAPrzecież on rok temu umarÅ na suchoty.DULSKAWÅaÅnie. MiaÅabyÅ kamienicÄ i byÅabyÅ wdowÄ
!JULIASIEWICZOWAO!...DULSKANie ma co --- o!... byt zabezpieczony, to podstawa życia. A co do mÄża, można go uchodziÄ. PensjÄ zabieraÄ, gdy zaferuje --- co dzieÅ dwie szóstki na kawÄ do Åapy, a cygara samej kupowaÄ i suszyÄ na piecu. Inaczej, taki pan może ciÄ zrujnowaÄ.SCENA XIIZbyszko --- Dulska --- JuliasiewiczowaZBYSZKOTaki terkot, że spaÄ nie można.DULSKATym lepiej. Pójdziesz może do biura.ZBYSZKOE!...do JuliasiewiczowejJak siÄ masz, stara.JULIASIEWICZOWAJak siÄ masz, pokrako!ZBYSZKOpatrzy w lustro, potem do JuliasiewiczowejBardzom zielony?JULIASIEWICZOWACóż to, oÅwiadczasz siÄ dzisiaj?ZBYSZKOTakże... tylko ten stary --- no wiesz, radca, bÄdzie znów na mnie zgniÅym okiem patrzaÅ. A tam fury kawaÅków... fury...DULSKAZalegaj! zalegaj!...ZBYSZKOTo nie ja zalegam, ale strony.opiera siÄ o piec i grzejeSkÄ
piecDULSKAzdejmuje szlafrok i zostaje w spódnicy i kaftanieDarujesz, moja droga, ale bÄdÄ ÅcieraÄ kurze, wiÄc muszÄ oszczÄdzaÄ szlafroka.JULIASIEWICZOWAAle proszÄ... niech siÄ ciocia nie krÄpuje.DULSKAÅciera kurze i z furiÄ
od czasu do czasu patrzy na ZbyszkaZBYSZKOTo mama naprawdÄ wyrzuca tÄ, co siÄ otruÅa, z kamienicy?DULSKAA tobie co do tego?ZBYSZKOTak... sÅyszaÅem piÄ
te przez dziesiÄ
te. ByÅem zbudowany mamusinym serduszkiem. Potem, ona mi jest bardzo sympatyczna, ta kobieta.DULSKAZupeÅnie wierzÄ. Szkandalistka.MÄ
ż, MiÅoÅÄ, Obyczaje, Å»onaZBYSZKOZrobiÅa to z miÅoÅci dla mÄża. To w guÅcie mamy. MiÅoÅÄ maÅżeÅska...DULSKAAha, prawda byÅa --- za tym mÄżem. Ja tam w tÄ miÅoÅÄ nie wierzÄ. Szumi jedwabiami pod spodem...ZBYSZKOCóż to dowodzi?DULSKATo, że nie jest uczciwÄ
kobietÄ
. Dla mÄża, mój panie, kobieta siÄ nie potrzebuje pod spodem stroiÄ. A takie co szumiÄ
--- to...ZBYSZKOdo JuliasiewiczowejSiedźże spokojnie, bo i ty szumisz. A zresztÄ
, co do tej z parteru, to ja rÄczÄ, że uczciwa.DULSKAA ty skÄ
d wiesz?ZBYSZKOobojÄtnieBom siÄ do niej braÅ i dostaÅem po nosie.DULSKAMógÅbyÅ też zostawiÄ choÄby lokatorki w spokoju. UsuÅ siÄ... jak dÅugo bÄdziesz sterczaÅ tu pod piecem!z pasjÄ
Matka, SiostraGdy patrzÄ na ciebie, to chwilami wierzyÄ mi siÄ nie chce, że jesteÅ moim dzieckiem.ZBYSZKONo --- jeÅli mama ma wÄ
tpliwoÅci...DULSKAdo JuliasiewiczowejPowiadam ci --- nie miej nigdy dzieci.JULIASIEWICZOWAO! my siÄ nie staramy o to.DULSKAdo ZbyszkaNie --- ty jesteÅ wyrodek --- ty nie jesteÅ moim synem.ZBYSZKOJestem, mamciu! jestem, niestety! i to wÅaÅnie caÅa moja tragedia...idzie do fortepianu i stojÄ
c, zaczyna graÄ bardzo wprawnieDULSKASÅyszaÅaÅ? mówi --- niestety!ZBYSZKOSpodziewam siÄ. ByÄ Dulskim --- to katastrofa.JULIASIEWICZOWADoprawdy, Zbyszko --- zanadto sobie pozwalasz...ZBYSZKODaj ty mi spokój!DULSKAdo JuliasiewiczowejÅ»adnej moralnoÅci, żadnych zasad...ZBYSZKOÅ»adnego pÅaszczyka teoretycznego, jak mamcia.DULSKATo siÄ na tym skoÅczy, że jeszcze do socjalistów przystanie.ZBYSZKOzamykajÄ
c fortepianZa gÅupi jestem na to.JULIASIEWICZOWAÅmiejÄ
c siÄNa socjalistÄ nie trzeba zdawaÄ egzaminu.ZBYSZKOWÅaÅnie że trzeba... i to najtrudniejszy egzamin.JULIASIEWICZOWAPrzed kim?ZBYSZKOPrzed swym sumieniem i wÅasnÄ
duszÄ
, sÅodki aniele.DULSKANa socjalistÄ nie trzeba mieÄ przede wszystkim Boga w sercu.ZBYSZKOJest --- --- --- dawno nie byÅo mowy o Bogu w tym domu.SCENA XIIICiż sami --- HankaHANKAz kuchniProszÄ wielmożnej pani parasol.DULSKAPozostaw w przedpokoju... a potem idź zamieÄ przedpokój. Czy kucharka wróciÅa?HANKAwraca z przedpokoju --- idzie do kuchniJuż.DULSKAJa tylko na chwileczkÄ...wybiega do kuchniJULIASIEWICZOWAdo ZbyszkaRzeczywiÅcie --- ciocia ma racjÄ. MógÅbyÅ siÄ trochÄ ustatkowaÄ. WyglÄ
dasz jak ÅmierÄ angielska.ZBYSZKOTy także Åadnie wyglÄ
dasz...JULIASIEWICZOWAJa? Ja wczoraj z domu nie wychodziÅam.ZBYSZKOTo znaczy --- że ja siÄ lumpowaÅem za domem, a ty w domu.Kobieta, MÄżczyzna, SÅugaJULIASIEWICZOWAÅmiejÄ
c siÄJesteÅ niemożliwy...ZBYSZKOJak kiedy...Hanka przechodzi przez pokój z ÅopatkÄ
i ze szczotkÄ
, Zbyszko patrzy na niÄ
.JULIASIEWICZOWAdo ZbyszkaCóż tak patrzysz za HankÄ
?ZBYSZKOBo mi siÄ podoba.JULIASIEWICZOWASÅuga?ZBYSZKOA cóż to? nie kobieta? ZarÄczam ci, że nawet bardzo...JULIASIEWICZOWAWiesz już coÅ o tym?ZBYSZKOCo ci do tego.JULIASIEWICZOWAMyÅlaÅam, że masz gust wykwintniejszy.ZBYSZKOGÅupia jesteÅ z twojÄ
koÅtuÅskÄ
estetykÄ
. A zresztÄ
, ja jestem jak pianista. Gdy zobaczy fortepian, musi zaraz passażpassaż --- dziÅ popr.: pasaż....JULIASIEWICZOWATak... ale fortepianu nie...ZBYSZKOMoja droga --- każda kobieta to fortepian --- tylko trzeba umieÄ graÄ... Ach!... jaki ja ÅpiÄ
cy...Mieszczanin, RodzinaJULIASIEWICZOWACzego ty po tych knajpach siÄ wÅóczysz?ZBYSZKOA gdzież siÄ bÄdÄ wÅóczyÅ? GdzieÅ muszÄ.JULIASIEWICZOWAJa na twoim miejscu staraÅabym siÄ o jakÄ
znajomoÅÄ... solidnÄ
... no... Tyle mÄżatek co --- Boże.ZBYSZKODziÄkujÄ. Mam dosyÄ koÅtunerii w domu i w... samym sobie.JULIASIEWICZOWADlaczegóż jesteÅ... koÅtunem?ZBYSZKOBom siÄ urodziÅ po koÅtuÅsku, aniele! bo w Åonie matki już nim byÅem --- bo żebym skórÄ zdarÅ z siebie, mam tam pod spodem, w duszy, caÅÄ
warstwÄ koÅtunerii, której nic wypleniÄ nie zdoÅa. CoÅ taki nowy, taki inny walczy z tym podstawowym --- szarpie siÄ, ciska. Ale ja wiem, że to do czasu --- że ten koÅtun rodzinny weźmie mnie za Åeb, że przyjdzie czas, gdy ja bÄdÄ Felicyanem, bÄdÄ odbieraÅ czynsze, bÄdÄ... no... Dulskim, pra---Dulskim, ober---Dulskim --- że bÄdÄ rodziÅ Dulskich, caÅe legiony Dulskich --- bÄdÄ miaÅ srebrne wesele i porzÄ
dny nagrobek, z dala od samobójców. I nie bÄdÄ zielony, ale nalany tÅuszczem i nalany teoriami i bÄdÄ mówiÅ dużo o Bogu...urywa --- idzie do fortepianu i gra nerwowoJULIASIEWICZOWApodchodzi za nimZ koÅtuÅstwa można siÄ wyswobodziÄ.ZBYSZKONieprawda. Tobie siÄ zdaje, że jesteÅ wyzwolona, bo masz trochÄ politury po wierzchu. Ale ty jesteÅ tylko zrobiona na mahoÅ --- jak twoje secesyjne meble i twoje malowane wÅosy. To jest piÄtno... pani radczyni... piÄtno...Kobieta, MÄżczyzna, SÅugaJULIASIEWICZOWAgrajÄ
c z nim jednÄ
rÄkÄ
Czy ty siÄ uczyÅeÅ graÄ?ZBYSZKOJa? nie znam ani jednej nuty. To tak we mnie coÅ gra... We mnie tÅucze siÄ także coÅ... ale to siÄ wszystko z czasem zatÅucze... e! co tam...obejmuje jÄ
Wiesz co... jesteÅ wcale... wcale...JULIASIEWICZOWAÅmiejÄ
c siÄDajże mnie spokój!ZBYSZKOÅmieje siÄPassaże, moja droga... passaże...Hanka przechodzi przez pokój i rzuca ponure spojrzenie na nich oboje --- wchodzi do kuchni.JULIASIEWICZOWApatrzy za niÄ
uważnieA wiesz, to ciekawe.ZBYSZKOCo takiego?JULIASIEWICZOWATa dziewczyna. GdybyÅ widziaÅ, jak ona na nas popatrzyÅa... Ja na twojem miejscu...ZBYSZKOJa też jak bÄdÄ miaÅ czas...JULIASIEWICZOWANie rozumiesz mnie. Ja bym siÄ wÅaÅnie daleko od niej trzymaÅa.ZBYSZKOE!JULIASIEWICZOWAJest zazdrosna. BÄdzie ci robiÄ awantury.ZBYSZKOTo by byÅo kopalne.SCENA XIVCiż sami --- DulskaDULSKAdo ZbyszkaJeszcze jesteÅ tutaj? Czy ci nie wstyd? Ojciec twój pracuje, ja pracujÄ --- siostry...ZBYSZKOidzie do przedpokoju --- bierze palto, kapelusz --- wraca i ubiera siÄMamciu! mamciu! czy siÄ pracuje --- czy nie, to wszystko idzie do jednego celu.DULSKANieprawda --- my ludzie pracy, a próżniacy to...ZBYSZKOA przecież i my, i wy jednako...DULSKACo? co?ZBYSZKOWyciÄ
gniemy kopytka... pa!do JuljasiewiczowejPa, lalu!...wychodziSCENA XVMatka, SynDULSKAStraszne rzeczy... straszne... sÅyszaÅaÅ, jak on mówi! a to najgorsze, że taki zdolny --- taki utalentowany! ta żeby chciaÅ, to przed nim kariera --- no... ale nie chce, nie chce... zaraz dadzÄ
drugie Åniadanie!... Nie chce, mówiÄ ci... nie, nie. Tylko lumpuje i lumpuje. Jak weźmie te parÄ reÅskich w biurze, tak ginie. I jak tu wyglÄ
da!... Nic, tylko kawiarnie i spódnice.Hanka wnosi tacÄ z wódkÄ
, serem i zakÄ
skÄ
.ProszÄ ciÄ --- moja droga!JULIASIEWICZOWADziÄkujÄ cioci.siadajÄ
do jedzeniaOn jest jakiÅ podrażniony... niezadowolniony...DULSKAz wybuchemCzy on sam wie, czego chce! Powinien Bogu dziÄkowaÄ --- prosty, zdrów... Za twoje.pije kieliszeczekMatka, SÅuga, SynHanka!... idź posprzÄ
taj u panicza.Hanka wychodzi.JULIASIEWICZOWApatrzy za niÄ
Kontenta ciocia z Hanki?DULSKATak sobie.JULIASIEWICZOWAcichoNiech jÄ
ciocia odprawi.DULSKAA to... czemu?JULIASIEWICZOWAJa coÅ dostrzegÅam.DULSKAKradnie.JULIASIEWICZOWANie... gorzej...DULSKANo... no...JULIASIEWICZOWAZdaje mi siÄ, że Zbyszko siÄ do niej bierze...DULSKAniechÄtnieE!... to...JULIASIEWICZOWAWiem, co mówiÄ. Niech ciocia jÄ
odprawi, póki czas.DULSKAMoja kochana, pewnie ci siÄ zdawaÅo... A potem...patrzÄ
c w bokwobec tego, co siÄ dzieje, że niby... no... rozumiesz... to piwo co szumi.JULIASIEWICZOWAA!DULSKASÅowem... że... rozumiesz?JULIASIEWICZOWALepiej w domu?DULSKAJa nie mówiÄ... ale...JULIASIEWICZOWAA wie ciocia --- może ciocia ma racjÄ...Chwila milczenia --- przez scenÄ przechodzi w milczeniu Hanka i znika w kuchni --- obie panie patrzÄ
za niÄ
.JULIASIEWICZOWATrzeba jednak przyznaÄ, że mÄżczyźni majÄ
szczególny gust.DULSKAA! niech tam!... byle siÄ nie wÅóczyÅ i nie traciÅ zdrowia... Trzeba byÄ matkÄ
, aby zrozumieÄ jaki to ból patrzeÄ jak syn marnieje.JULIASIEWICZOWADziÄkujÄ. Ale żeby ona potem...DULSKAOna? także! bÄdzie kontenta... to takie wszystko bez czci i wiary. PokaÅ¼Ä ci tok, co sobie kazaÅam przerobiÄ.idzie do przedpokoju --- wraca z tokiem z fioÅków i biaÅych piór --- kÅadzie go na gÅowÄ, co przy kaftanie barchanowym i halce wywoÅuje dziwny efektDobrze?JULIASIEWICZOWAWcale... wcale...DULSKAw tokuMuszÄ siÄ oszczÄdzaÄ... przerabiam stare Åachy.JULIASIEWICZOWANo --- na cioci wszystko siÄ dobrze wyda. Mieszczanin, PieniÄ
dzCzy ciocia w tym roku podwyższa?DULSKASpodziewam siÄ. MuszÄ. Wszyscy podwyższajÄ
. PokaÅ¼Ä ci szpejscettelszpejscettel --- menu, karta daÅ (z niem. Speise --- danie, Zettel --- kartka); tu: wykaz rachunkowy..JULIASIEWICZOWANo... no...DULSKAwydobywa z szufladki papier, opiera siÄ o stóŠ--- obie z zajÄciem pochylajÄ
siÄ nad papieremSuteryny caÅe w rumelw rumel --- wszystko razem, bez wyjÄ
tku. o dwadzieÅcia... do sieni wstawiÄ magle...JULIASIEWICZOWACiasno. ZÄby sobie powybijajÄ
.DULSKATo mi wszystko jedno. Ja tamtÄdy nigdy nie chodzÄ. Oba partery po piÄÄ --- pierwsze piÄtro, kokocica, o dziesiÄÄ...JULIASIEWICZOWAKokocica? To za maÅo. Ja bym podwyższyÅa co najmniej o dwadzieÅcia...DULSKATak myÅlisz?JULIASIEWICZOWAÅmieje siÄNaturalnie... ma pieniÄ
dze, lekko jej przychodzÄ
... niech pÅaci.DULSKArozjaÅnionaNiech pÅaci...JULIASIEWICZOWAÅmiejÄ
c siÄNiech pÅaci!...DULSKAA wiÄc --- kokotka o dwadzieÅcia, radca o dziesiÄÄ... drugie piÄtro...Obie zacietrzewione, pochylone nad stoÅem, czytajÄ
. --- Kurtyna wolno spada.AKT II---giTa sama dekoracja co w akcie poprzednim. --- Åciemnia siÄ powoli --- dÅugie cienie liliowo szare padajÄ
przez zamarzÅe szyby.--- Po scenie, jak zwierz w klatce, tam i z powrotem automatycznym ruchem chodzi Dulski w szlafroku z zegarkiem w rÄku.--- Zamyka oczy i chodzi tak jak lalka drewniana. Wreszcie ustaje. --- Zaraz otwierajÄ
siÄ drzwi sypialni maÅżeÅskiej i ukazuje siÄ Dulska w gorsecie i spódnicy.SCENA IMÄ
ż, Å»onaDulska --- Dulski --- HesiaDULSKAFelicjan! Felicjan!DULSKIbudzi siÄ i patrzy na niÄ
DULSKAChodź! czemu nie chodzisz? Jeszcze niema dwóch kilometrów. Ja tam rachujÄ.DULSKIpokazuje jej zegarek.DULSKACo mi zawracasz gÅowÄ zegarkiem! Ja mam najlepszy zegar w gÅowie. Nie chodź! nie chodź! Dobrze --- powiem doktorowi. UmyÅlnie ci kaÅ¼Ä w pokoju chodziÄ na Wysoki Zamek, a nie po ulicy, żeby mieÄ nad tobÄ
oko czy nie szachrujesz... a ty... zresztÄ
to twoja rzecz.Chowa siÄ za drzwi --- Dulski zaczyna znów automatycznie chodziÄ --- wpada Hesia, ubrana strojnie jasnoniebiesko, pantofelki, bÅÄkitne poÅczoszki --- caÅuje ojca w mankiet.HESIAOjciec idzie na Wysoki Zamek?DULSKIkiwa gÅowÄ
HESIAA jeszcze ma ojciec daleko?DULSKIpokazuje 5 palcówHESIAPiÄÄset ?DULSKIkiwa gÅowÄ
HESIATo ojciec już koÅo TeatyÅskiej?DULSKImruczyHESIAÅmieje siÄAle tak! ale tak... a niech ojciec prÄdko idzie, bo tunel rozbijajÄ
.DULSKIpatrzy na niÄ
surowo i wzrusza ramionamiHESIAwskakuje na kanapÄ i przeglÄ
da siÄ w lustrzeDULSKIpodchodzi do niej i ÅciÄ
ga jÄ
z kanapyHESIAMama nie widzi!...biegnie do drzwi pokoju dziewczÄ
tMela! Mela!...GÅOS DULSKIEJHesiu! czy Mela ubrana?HESIAJeszcze siÄ pichci.DULSKIstaje zgorszony i mruczy coÅHESIAOjciec nie rozumie? No... stroi siÄ. Za ojca czasów tak nie mówiono? No to co? Teraz mówiÄ
...Córka, MÄ
ż, Å»onaDULSKAwychyla siÄ, ubrana odÅwiÄtnieFelicjan! przestaÅ chodziÄ --- już jesteÅ na Wysokim Zamku. Jutro pójdziesz do KaiserwalduZnika. --- Hesia idzie do okna i chucha na szybÄ.HESIAÅpiewaPozamarzaÅo... jakby w jakim zlewie...Dulski oglÄ
da siÄ i cicho idzie do pieca, wyÅazi na krzesÅo i kradnie cygaro --- w tej samej chwili Hesia siÄ odwraca i widzi to --- Dulski chrzÄ
ka, idzie do przedpokoju --- odziewa siÄ --- wraca --- podchodzi do drzwi Dulskiej --- stuka --- ona wychyla siÄDULSKAJuż ciÄ niesie do kawiarni? No... masz swoje dwadzieÅcia centów. Teraz bÄdÄ co dzieÅ dawaÄ po dwadzieÅcia centów. Tygodniowo --- nie... na nic. Zaraz wszystko przetrÄ
casz z koleżkami. A wracaj na kolacjÄ!Znika. --- Dulski chwilÄ stroi siÄ przed lustrem --- wreszcie wychodzi. --- Hesia biegnie natychmiast do pieca --- wÅazi na krzesÅo i kradnie cygaro.SCENA IIWchodzi Mela --- ubrana jak Hesia --- jest blada i chora.MELAzatrzymuje siÄ we drzwiach, zgorszona --- po czym biegnie ku Hesi, która pokazuje jej jÄzyk i ucieka ku kanapieCórka, OjciecHesiu!... pokaż... coÅ ty wziÄÅa?HESIANo... cygara... wielka afera.MELAUkradÅaÅ?HESIAOch!... przed chwilÄ
ojciec kradÅ także. Jak taki kamienicznik może to robiÄ, czemu ja nie mogÄ?MELAPo co tobie cygara?HESIAPo co? Wy---pa---lÄ.MELAOch! Kiedy?HESIAJak bÄdzie galówka. A potem pojadÄ...MELAGdzie?HESIANad BaÅtyk. Albo nie --- dam cygaro kochankowi kucharki. Powiadam ci --- widziaÅam go. Jest pucerem. No --- rozumiesz? u lejtnanta, bardzo, bardzo...MELAJak ty możesz siÄ przyglÄ
daÄ takim.HESIACzemu? Czemu?... CóżeÅ taka blada?MELAGÅowa mnie strasznie boli.HESIAMoże i ty buchnÄÅaÅ cygaro?MELAOch!... nie!... ja ciÄ
gle jestem taka sÅaba --- tylko bym spaÅa.HESIALepiej spróbuj ze mnÄ
chasseschasses (z fr.) --- chodzi zapewne o figury taneczne: chasse/--croise/, czyli wymijanie siÄ, zmiana miejsc. --- moja zÅota, ja ciÄ
gle zapominam z której nogi --- moja droga --- znów ten nauczyciel bÄdzie mnie wstydziÅ... SÅugamasz... rozwiÄ
zaÅ mi siÄ pantofel... Hanka! Hanka!...Wchodzi Hanka blada, zmieniona.SCENA IIIMela --- Hesia --- HankaHESIAZawiÄ
ż trzewik. Cóż znów i ty jesteÅ chora? Patrz Mela, jak ta wyglÄ
da.HANKAPanience siÄ tylko zdaje...HESIAAle --- ledwo siÄ wÅóczysz. A teraz możesz iÅÄ...Hanka wychodzi.HESIAkrÄci gÅowÄ
MELATo nic dziwnego. Ja wiem, dlaczego ona taka zmieniona.HESIAWiesz? powiedz!MELANic, Hesiu! to jej tajemnica. Mnie nie wolno nic powiedzieÄ --- przynajmniej do czasu.HESIAJak chcesz --- taka tam ma tajemnice... no --- no... daj ÅapÄ... jak to chasses --- un, deux --- un, deuxun, deux (fr.) --- raz, dwa.gwiżdżeKobieta, MÄżczyznaMELAHesiu, nie gwiżdż!HESIAAha! ziemia siÄ trzÄsie --- co ? --- no, a teraz walca --- moja brylantowa.obejmuje jÄ
--- walcujÄ
MELADlaczego mnie tak Åciskasz?HESIAtaÅczÄ
cBo ja jestem mÄżczyzna.MELAAle ja nie mogÄ oddychaÄ.HESIAWÅaÅnie --- a jak za kobietÄ, to tak! o!przerzuca siÄ na rÄkÄ
MeliomdlewajÄ
co! omdlewajÄ
co! a potem w oczy... w oczy... Ja tak zawsze robiÄ...MELATy?!HESIAJa! powiadam ci --- studenty czerwieniÄ
siÄ, jak buraki.MELAPuÅÄ mnie...HESIACo tobie?MELANie wiem... ale..HESIANo, to zagraj --- cichutko, żeby mama nie przyszÅa. Ja nie mogÄ wpaÅÄ w tempo...popycha MelÄ do fortepianuWalca...Mela gra cichutko --- Hesia chce taÅczyÄ --- robi paspas (fr.) --- krok, tu: krok taneczny. --- Åmieje siÄ --- wpada w cake walkacake walk --- taniec towarzyski o żywym tempie, ÅÄ
czÄ
cy kroki polki, marsza i two--stepa oraz ruchy ciaÅa naÅladujÄ
ce taÅce murzyÅskie, na przeÅomie XIX i XX wieku popularny poczÄ
tkowo w Stanach Zjednoczonych, a nastÄpnie w Europie..Mela! cake walka!...Mela gra cake walka cichutko --- Hesia skacze --- wchodzi Zbyszko.SCENA IVTeż same --- ZbyszkoZBYSZKOA to co?HESIAtaÅczÄ
cCake walk! Cake walk! Cake walk! A co? źle... prawda, że jest we mnie materiaÅ na szansÄ?ZBYSZKONa dwie, nie na jednÄ
.HESIAtriumfujÄ
coA co?ZBYSZKOSkÄ
d ty to umiesz?HESIAIgnania mnie nauczyÅa. No wiesz --- Ignania Olbrzycka. Jej brat ciÄ
gle w tinglach siedzi, wiÄc jÄ
nauczyÅ, a ona mnie.ZBYSZKOironicznieMyÅlaÅem, że ciÄ twoja kucharka nauczyÅa.HESIAOna?ZBYSZKOPrzecież dopeÅnia twojej edukacji.BógHESIACo znowu? Jak BoziÄ kocham --- nie.ZBYSZKOz pasjÄ
Jak to kÅamie. Ech! tu wszyscy kÅamiÄ
. Ale Boga to choÄ zostaw w spokoju ty przynajmniej.HESIAZnów siÄ zÅoÅcisz? a byÅeÅ już jakiÅ lepszy. No... Mela jeszcze trochÄ... Powiedz, Zbyszko, czy dobrze? mój królu!... Tak?taÅczyZBYSZKOAleż nie --- przegnij siÄ... trochÄ jeszcze.HESIAJak? jak?...taÅczÄ
obojeJak dobrze, jak miÅo --- jakby po powietrzu siÄ lataÅo.SCENA VBrat, Córka, Kobieta, Matka, MÄżczyzna, SiostraCiż sami --- DulskaDULSKAwpadaCo siÄ tu dzieje? Co to za balet?ZBYSZKODopeÅniam edukacji mej siostry.DULSKAHesia! jak możesz tak?... co to...do ZbyszkaZ tobÄ
to też jest krzyż paÅski. Albo chodzisz jak dzik, albo wyprawiasz wariacje i dziewczyny w to wciÄ
gasz.ZBYSZKODobrze już, dobrze. Po co tyle sÅów! Gdzież to was niesie w takiej paradzie?DULSKAPrzede wszystkim nie niesie.ZBYSZKONogi was nie niosÄ
?DULSKATo jest nieprzyzwoite i o tym siÄ nie mówi.ZBYSZKOA to przyzwoite ubraÄ dziewczÄta jak baletniczki? O! jakie ażury!DULSKATo sÄ
dzieci, im wolno.ZBYSZKOÅadne dzieci! Pannice, aż ha.DULSKAWszystkie panienki z dobrych domów tak na lekcje taÅca chodzÄ
.ZBYSZKONiech siÄ zaprawiajÄ
... niech siÄ zaprawiajÄ
...DULSKADo czego? Do czego?ZBYSZKOJak doroÅniesz, bÄdziesz siÄ dekoltowaÄ na bal od góry --- teraz, jako dzieciÄ naiwne, od doÅu.DULSKAZbyszko!... milcz!... Jak Åmiesz?do MeliCóżeÅ taka blada?ZBYSZKOCóż dziwnego? zmarzÅa.Åciemnia siÄ.MELAGÅowa mnie strasznie boli. Mamusiu! ja bym nie poszÅa.DULSKAPokaż jÄzyk! BiaÅy. Znów coÅ zjadÅaÅ.przykÅada jej rÄkÄ do gÅowyRozpalona. No, z tobÄ
... to też... może ciÄ kÅuje? co?MELATu mnie boli.DULSKAW lewej Åopacie? PoÅóż sobie regolo. Jest tam używane, takie co ojciec przykÅadaÅ. I rozbierz siÄ.ZBYSZKOZ czego? ona już rozebrana. Niech siÄ raczej ubierze.DULSKAHesia --- pÅaszczyk! rÄkawiczki...ZBYSZKOPiechotÄ
idziecie? Ona --- tak? Jeszcze was zaaresztujÄ
.DULSKARany boskie, nie wytrzymam. A lampy jeszcze nie zapalaÄ.do ZbyszkaWychodzisz?ZBYSZKONie.DULSKATo przypilnuj pieca. My wrócimy za godzinÄ. Mela, idź siÄ przebraÄ...Hesia i Dulska wychodzÄ
--- Mela do swego pokoju.SCENA VIZbyszko sam --- później Hanka. Zbyszko chwilÄ stoi nieruchomy --- potem wyciÄ
ga rÄce leniwym, znużonym ruchem przed siebie --- zwraca siÄ do pieca --- otwiera drzwiczki kopniÄciem nogi, przysuwa sobie fotel --- siada i siedzi tak spokojnie z papierosem przylgniÄtym do ust, z rÄkÄ
opuszczonÄ
na dóÅ. --- ÅwiatÅo czerwonawe go oÅwietliÅo. Jest znużony i smutny. --- Drzwi siÄ otwierajÄ
cicho, wsuwa siÄ Hanka --- widzi go --- przybliża siÄ --- przyklÄka i delikatnie, z jakÄ
Å psiÄ
pokorÄ
, caÅuje go w rÄkÄ. --- On gÅaszcze jÄ
po gÅowie --- czyni to machinalnie, nie patrzÄ
c na niÄ
.ZBYSZKONo już dobrze... dobrze...HANKAProszÄ pana... ja...ZBYSZKOCo? czego?HANKAJa idÄ... tam, gdzie pan kazaÅ.ZBYSZKOA... tak. Idź! idź!... A nie bój siÄ --- tylko mów ÅmiaÅo i wyraźnie, jak i co.HANKA klÄczy nieruchoma, otulona w faÅdy chustkiZBYSZKONo... czemu nie idziesz?HANKAA bo ja wiem --- tak mi jakoÅ...ZBYSZKOAch, nie marudź... idź... bo wrócÄ
.HANKA wstajÄ
cPójdÄ!wychodzi powoli --- sÅychaÄ jak zatrzaskuje za sobÄ
ciÄżko drzwiSCENA VIIZbyszko --- MelaW kaftaniczku --- gÅowa zwiÄ
zana. Podchodzi cicho do Zbyszka i siada na maÅym stoÅeczku naprzeciw niego.MELAnieÅmiaÅoZbyszko!ZBYSZKONie poÅożyÅaÅ siÄ?MELANie mogÄ. Jeszcze mi gorzej. Czy ci nie przeszkadzam?ZBYSZKONie. Ty jeszcze z caÅej familii jesteÅ najmożliwsza. Może dlatego, że jesteÅ chora, wiÄc jest w tobie coÅ milszego, coÅ innego, jak u tamtych.MELACoÅ innego? i czy myÅlisz, że dlatego że jestem chora?ZBYSZKOTak. Nie masz dużo siŠżyciowych, wiÄc nie idziesz, rozbijajÄ
c Åokciami, przez życie --- ale siÄ... skradasz. Rozumiesz? co?MELATak. Mnie siÄ także zdaje, że ja siÄ wszystkim usuwam, że mnie lada chwila ktoÅ potrÄ
ci, że...ZBYSZKOTo źle. Panna Dulska powinna iÅÄ naprzód tak... rozumiesz. KtoÅ potrÄ
ci --- ty jego... to powinna byÄ nasza zasada. Jak najwiÄcej miejsca. Für die obere zehn tausend milionen koÅtunen!MELApatrzy na niego chwilÄZbyszko! dlaczego ty nas wszystkich tak nie lubisz?ZBYSZKOZa maÅo ânie lubiszâ. Ja was wszystkich nienawidzÄ i siebie razem z wami.MELASiebie nienawidzisz także... A ja to znowu... Pozwól mi trochÄ z tobÄ
porozmawiaÄ. Dobrze? Jak szara godzina nadejdzie, to ja daÅabym wszystko, żeby móc z kimÅ dobrze, cicho, spokojnie porozmawiaÄ. Tylko że u nas to niepodobna. Jak w tartaku. Mama mówi, że siÄ pracuje. Ale przecież można i myÅlÄ
popracowaÄ. Prawda Zbyszku?osuwa siÄ przed nim tak, że ÅwiatÅo z pieca oÅwietla grupÄ
tych dwojga smutnych i zgnÄbionychZBYSZKOMów... mów...MELATy siebie nienawidzisz, a ja to siebie żaÅujÄ. Strasznie. Nie dzieje mi siÄ nic zÅego. Mam ojca, mamciÄ, was, chodzÄ na pensjÄ --- jestem prosta, dbajÄ
o mnie, dajÄ
mi żelazo, nacierajÄ
wodÄ
--- uczÄ siÄ wszystkiego, a przecież, przecież, Zbyszko, mnie siÄ zdaje, że mi siÄ dzieje jakaÅ krzywda --- że mnie ktoÅ wiÄzi, że mi ÅciÅniÄto gardÅo, że... Ja ci tego opowiedzieÄ nie mogÄ, ale...ZBYSZKOTo źle, Melo, że ty tak czujesz --- źle. Najlepiej pozbÄ
dź siÄ tych sensacji. NiedÅugo wyroÅniesz, pójdziesz dobrze za mÄ
ż i bÄdziesz Åwiat rozbijaÄ Åokciami.MELANie --- ja pójdÄ do klasztoru.ZBYSZKOGadanie. GÅÄbsza warstwa weźmie górÄ. BÄdziesz taka, jak mama.MELAOjciec przecież Åokciami ludzi nie roztrÄ
ca.ZBYSZKOBo ojciec wybraÅ dogodniejszÄ
drogÄ. Mama za niego Åokciami siÄ przez Åwiat przepycha, a on za niÄ
.MELApo chwiliTo wszystko bardzo jakieÅ smutne.ZBYSZKOKoÅ by zapÅakaÅ.MELATy ze wszystkiego siÄ Åmiejesz.ZBYSZKOTak ÅmiejÄ
siÄ wisielce.Chwila milczenia.MELAnieÅmiaÅoZbyszko!ZBYSZKOCo jeszcze?MELAChciaÅam ci coÅ powiedzieÄ... ale... nie bÄdziesz krzyczaÅ? To widzisz z najlepszego serca. --- Bo... wtedy... jak ja widziaÅam...ZBYSZKOCo?MELAciszejCiebie i HankÄ. Tak mnie skrzyczaÅeÅ strasznie, a ja wÅaÅnie...ZBYSZKOCzego ty o tym mówisz?MELABo mi żal i ciebie, i Hanki. Ja ciÄ
gle o was myÅlÄ. Ja siÄ nawet za was modlÄ. Bo wy musicie byÄ bardzo nieszczÄÅliwi.ZBYSZKOMy? dlaczego?MELAJakże? ona prosta sÅuga, ty urzÄdnik z prokuratorii skarbu... jakże... i kochacie siÄ... To bardzo smutne. Mamcia bÄdzie siÄ bardzo sprzeciwiaÄ.ZBYSZKOSprzeciwiaÄ?MELANo, jak siÄ bÄdziecie pobieraÄ.ZBYSZKOCzyÅ ty oszalaÅa? ja z HankÄ
?MELACóż z tego, że ona niby niżej. Przecież Zygmunt August i Barbara...ZBYSZKOTy jesteÅ jeszcze gÅupsza, jak myÅlaÅem.MELAProszÄ ciÄ... tylko mi nie wymyÅlaj. Ja bÄdÄ po waszej stronie. Ja nauczÄ HankÄ mówiÄ po ludzku i jeÅÄ widelcem, i bÄdÄ jÄ
uczyÄ tego, co umiem, aż ona bÄdzie taka, jak my. Ja wam dopomogÄ.ZBYSZKOTy jesteÅ okaz.MELATylko jest coÅ, co mnie bardzo martwi. Nie wiem, czy ci to powiedzieÄ...ZBYSZKONo --- wyduÅ.MELATylko ty Hance tego nie mów. Daj sÅowo. Oto... Hanka ma na wsi... narzeczonego. Tak, tak. Ale siÄ nie martw. Ona go nie kocha. To finanz wach. Ja znalazÅam korespondentkÄ od niego do Hanki. Tam byÅo Ålicznie napisane. Panno Haniu, Szanowna Pani! --- GoÅÄbiem ÅlÄ tÄ kartÄ pod nóżki panny i pytam czemu pisanie od niej takie rzadkie... Tak byÅo. O! goÅÄbiem... to Åadnie. ChoÄ na tej kartce nie byÅo goÅÄbia, tylko byÅa różowa Åwinka i cztery prosiÄta, ale on zawsze tak z serca to napisaÅ. I on jÄ
musi kochaÄ. Tylko że ona mu odpisuje, i to źle z jej strony, bo on tam pisze...ZBYSZKOProszÄ ciÄ o jedno. Nie wtrÄ
caj ty siÄ w te sprawy. GÅowa ciÄ boli. Idź --- poÅóż siÄ.MELAJa tylko tak z dobrego serca.ZBYSZKOJa wiem.MELAwstaje --- nieÅmiaÅoI... nie gniewasz siÄ?ZBYSZKONie. Chodź --- pocaÅuj mnie.MELAcaÅuje goTo... ty mnie nie nienawidzisz?ZBYSZKOgÅaszcze jÄ
Nie. Teraz nie.MELADziÄkujÄ ci. Tak miÅo, kiedy ktoÅ Åagodnie mówi... DziÄkujÄ ci, Zbyszko.Wychodzi cichutko do swego pokoju. --- Zbyszko wstaje --- idzie do okna, skÄ
d pada ÅwiatÅo zapalonej latarni --- opiera czoÅo o szyby i tak zostaje. --- Wchodzi Hanka spÅakana, otulona chustkÄ
--- przystÄpuje do Zbyszka i mówi cicho.SCENA VIIIZbyszko --- HankaHANKAProszÄ pana...ZBYSZKOI co? i co?HANKATak jest jak ja mówiÅam.zanosi siÄ cicho od pÅaczuZBYSZKOÅadna historia! a to pech!zaczyna chodziÄ po pokoju --- Hanka pozostaje przy oknie w smudze ÅwiatÅa --- tragiczna w faÅdach swej czarnej chustkiHANKACo ja teraz zrobiÄ!ZBYSZKOJedź do domu.HANKAAle... żeby mnie tatko skórÄ zdarli. Nie pojadÄ.ZBYSZKOZresztÄ
nie becz. Jeszcze daleko. Może siÄ jeszcze co zmieni.HANKAAle... takim jak ja, to cygany los wyklnÄ
. Mnie zawsze najgorsze siÄ trafi. Potrzebne mi to byÅo. Boże! Boże!... To chyba siÄ utopiÄ.ZBYSZKODużo by ci pomogÅo.HANKAÅmierÄ na wszystko pomoże.ZBYSZKOGÅupia jesteÅ.HANKAAle!...pÅaczeZBYSZKOCicho bÄ
dź! nie pÅacz, bo mnie diabli wezmÄ
...HANKA zakrywa siÄ chustkÄ
i stara siÄ stÅumiÄ Åkanie.DÅuga chwila milczenia.ProszÄ pana, co ja teraz zrobiÄ?ZBYSZKO patrzy na niÄ
przez chwilÄ --- potem wychodzi do swego pokojuA to pech! a to pech!...Hanka wybucha spazmatycznym pÅaczem, tulÄ
c siÄ do Åciany --- na palcach ze swego pokoju wysuwa siÄ Mela.SCENA IXMela --- HankaMela podchodzi do Hanki i staje przed niÄ
zafrasowana.MELAHanka! Ja sÅyszaÅam, że siÄ Zbyszko o coÅ na ciebie gniewaÅ. Prawda?HANKANie.MELAAle sÅyszaÅam. I bojÄ siÄ, że to przeze mnie. Pewnie o tego narzeczonego, co go masz na wsi. Ale dlaczego Hanka siÄ z tym kryÅa. Tylko teraz to już trzeba przestaÄ do niego pisaÄ. Co siÄ tak na mnie patrzysz. Ja wszystko wiem...HANKApatrzy na niÄ
przerażonaMELANo, wszystko co siÄ ciebie i Zbyszka dotyczy --- rozumiesz?HANKAzakrywa twarz chustkÄ
MELAI nie trzeba siÄ baÄ. Ja bÄdÄ z wami. Ojca też na waszÄ
stronÄ przekabacÄ. Wszystko siÄ zmieni i gdy już Ålub siÄ odbÄdzie...HANKATa co panienka mówi. Któż by siÄ ze mnÄ
teraz ożeniÅ?MELAJak to? kto?HANKAA no któż by cudze dziecko wziÄ
Å?MELAzdziwionaCudze dziecko? O czym ty mówisz, Hanka? A może ty już wdowa, że masz dziecko? I tego Zbyszkowi nie mówisz...HANKApo chwiliCóż panienka mówi, że wszystko wie!MELANo... niby ty i Zbyszko. To bÄdzie mezalians, ale trudno...HANKAmilczy, gryzie róg chustki i patrzy w ziemiÄMELADlaczego nic nie mówisz, Hanka? Dlaczego ciÄ
gle pÅaczesz? Przecież ja do ciebie z najlepszÄ
intencjÄ
. Nie pÅacz!... to siÄ jakoÅ uÅoży.HANKAryczÄ
cNic siÄ nie uÅoży... pomsta na mnie... nieszczÄÅcie... och, czemu siÄ ja rodziÅam...MELABoże... nie pÅacz, Hanka...HANKAA żebym nogi poÅamaÅa, nimem tu nastaÅa!MELAHanka! nie pÅacz, bo mnie serce pÄknie.pochyla siÄ nad niÄ
HANKANiech mnie panienka puÅci!...SCENA XMela --- Hanka --- JuliasiewiczowaJULIASIEWICZOWAJest tu kto? W kuchni drzwi otwarte...spostrzega MelÄ i HankÄCóż wy tu robicie po ciemku?Hanka ucieka.Co Mela ma za konszachty ze sÅugÄ
?MELApodnieconaTo nie żadne konszachty, tylko to caÅkiem co innego. Hanka jest bardzo nieszczÄÅliwa, a ja jÄ
pocieszam.JULIASIEWICZOWANajlepiej zapal lampÄ.Mela zapala lampÄ.I dlaczegóż to Hanka taka nieszczÄÅliwa?MELAOch! to straszna historia.JULIASIEWICZOWANiech mi jÄ
Mela powie.MELANie mogÄ, ciociu... nie mogÄ... ale to jest okropne... to może siÄ strasznie skoÅczyÄ.JULIASIEWICZOWANajlepiej mi powiedzieÄ --- może ja znajdÄ jakÄ
radÄ.MELATo prawda. Ciocia taka mÄ
dra, to najlepiej potrafi z mamciÄ
sobie poradziÄ.SiadajÄ
przy stole pod lampÄ
.JULIASIEWICZOWAA cóż tu mama bÄdzie mieÄ do czynienia?MELAJak to? ona gÅównie.po chwiliJa cioci powiem --- wszystko jak na spowiedzi --- ale ciociu, jak ciocia mnie zdradzi, że to ja... to... już nie wiem co. Ciociu, ciociu!... tu staÅo siÄ nieszczÄÅcie. Zbyszko zakochaÅ siÄ w Hance.JULIASIEWICZOWAparska ÅmiechemTylko tyle?MELACiociu! niech siÄ ciocia nie Åmieje. To Bóg wie co z tego może byÄ, bo mama nie pozwoli na to maÅżeÅstwo. Zobaczy ciocia.JULIASIEWICZOWANajprzód --- skÄ
d to wiesz?MELAJa... podpatrzyÅam. NiechcÄ
cy! Jak BoziÄ kocham. Ja zaraz potem oczy zamknÄÅam.JULIASIEWICZOWALepiej byÅo przedtem. CóżeÅ widziaÅa?MELACiociu! oni siÄ muszÄ
pobraÄ... Oni siÄ już caÅujÄ
!JULIASIEWICZOWA Åmieje siÄNo, skoro siÄ już caÅujÄ
...MELATak, tak. Ja odkÄ
d to zobaczyÅam, to sypiaÄ nie mogÄ już zupeÅnie. Co sobie przypomnÄ, to mnÄ
coÅ tak dziwnie zatarga. I pÅakaÄ mi siÄ chce, i smutno, i miÅo... Ale to ja. A mama to z pewnoÅciÄ
Zbyszka przeklnie.JULIASIEWICZOWANie bój siÄ, cielÄ
tko. Mama Zbyszka za to nie przeklnie.MELAÅ»eby to jeszcze tylko --- ale jest jeszcze dużo, dużo komplikacji. Jest jeszcze finanz wach tam na wsi i potem to już nie wiem... jest jeszcze cudze dziecko.JULIASIEWICZOWACudze dziecko?MELANo tak. Hanka mówiÅa.JULIASIEWICZOWA zainteresowanaNo... no... jak mówiÅa?MELAJa jej mówiÄ --- pójdziesz za mÄ
ż --- niby za Zbyszka ja ciÄ
gle myÅlaÅam. A ona nie pÅacze, ale ryczy, i woÅa --- a! kto mnie teraz z cudzym dzieckiem weźmie!JULIASIEWICZOWATak powiedziaÅa?MELACiociu, ja nigdy nie kÅamiÄ. Tylko... ja tego wszystkiego ani weź pokombinowaÄ nie mogÄ. A ciocia co rozumie?JULIASIEWICZOWARozumiem! Rozumiem!MELA opierajÄ
c siÄ o stóÅNiech mi ciocia wytÅumaczy. Moja najdroższa...JULIASIEWICZOWANie, panienko. Ja ci tego nie wytÅumaczÄ. Tylko niech Mela pamiÄta. TrzymaÄ jÄzyczek za zÄbami. Ani sÅowa o tym do nikogo! Ani sÅowa. I dalej nie podpatrywaÄ... Jakby siÄ co znów zobaczyÅo --- oczy zamknÄ
Ä.MELAA ciocia siÄ tym zajmie.JULIASIEWICZOWAMoże...MELAMoja ciociu ÅwiÄta. Oni siÄ jeszcze wykradnÄ
albo zabijÄ
. Tak byÅo w Kijowie... Cicho... Zbyszko!SCENA XITeż same --- ZbyszkoUbrany jak do wyjÅcia.JULIASIEWICZOWAJak siÄ masz. Wychodzisz?ZBYSZKOTak.JULIASIEWICZOWAZnów siÄ puszczasz?ZBYSZKOZnów.JULIASIEWICZOWASiedziaÅeÅ przecież czÄÅciej już w domu.ZBYSZKOWidocznie mam już dosyÄ.JULIASIEWICZOWASzkoda --- lepiej wyglÄ
dasz. UtyÅeÅ trochÄ.MELAZbyszko --- zaraz wrócÄ
wszyscy --- bÄdzie herbata.ZBYSZKONie czekajcie na mnie.MELAMama bÄdzie znów zÅa.Kobieta, MÄżczyznaZBYSZKODajcie mi spokój!JULIASIEWICZOWAMógÅbyÅ byÄ grzeczniejszy.ZBYSZKOPo co?JULIASIEWICZOWAChoÄby ze mnÄ
... tak siÄ zachowujesz...ZBYSZKOMoja droga --- raz chcesz, aby ci uchybiaÄ i aż prosisz siÄ o to, to znów aby ciÄ szanowaÄ. Wybierz już raz --- matrona czy kokota.JULIASIEWICZOWA wÅciekÅaNajlepiej zrobiÄ, jeÅli z takim brutalem mówiÄ nie bÄdÄ.ZBYSZKONajlepiej. A przestaÅ siÄ malowaÄ, bo wyglÄ
dasz jak kamienica odnowiona na przyjazd cesarza. BÄ
dź zdrowa...JULIASIEWICZOWATak!... ej, żebyÅ nie pożaÅowaÅ twojej brutalnoÅci.ZBYSZKOJa nigdy niczego nie żaÅujÄ!wychodziMELAOn znów taki zÅy, jak dawniej. I z HankÄ
siÄ tak kÅócili! tak kÅócili! O! mamcia idzie przez kuchniÄ.SCENA XIIDulska --- Hesia --- Juliasiewiczowa --- Mela --- później DulskiSkÄ
piecDULSKA do JuliasiewiczowejJak siÄ masz... CaÅa jestem wzburzona.JULIASIEWICZOWAO cóż chodzi.DULSKAW tramwaju. Znów awantura. Jak Hesia siedzi, to przecież wyglÄ
da na dziecko, co nie ma metra wysokoÅci. MówiÄ jej --- skurcz siÄ...HESIAE! proszÄ mamy...DULSKAOna na zÅoÅÄ siÄ wyciÄ
ga i zaraz potem z konduktorem secessja --- wszyscy siÄ patrzÄ
...JULIASIEWICZOWAAch! bo o ten cent, czy dwa.DULSKAKto nie szanuje grosza, ten nie wart... Hanka, nakrywaj! My tu pijemy herbatÄ teraz, bo piec w jadalni coraz gorszy.JULIASIEWICZOWACzemu go ciocia nie poprawi?DULSKAAlbom ja gÅupia? I tak na przyszÅy rok nie bÄdÄ tu mieszkaÄ, tylko wynajmÄ. Wtedy mi lokator piec poprawi. IdÄ wÅożyÄ szlafrok. Hesia, przebraÄ siÄ --- Mela, zajmij siÄ herbatÄ
.Wychodzi --- Hanka nakrywa --- Juliasiewiczowa obserwuje HankÄ.HESIADziÅ byÅa marna lekcja --- dobrze zrobiÅaÅ, że ciÄ nie byÅo. Same sztubaki...wybiegaJULIASIEWICZOWAHanka! cóżeÅ tak zmizerniaÅa?HANKAZÄby mnie bolÄ
.JULIASIEWICZOWAZÄby?Wchodzi Dulska.DULSKA w szlafrokuÅ»ywo samowar! buÅki... wypijesz z nami herbatÄ?JULIASIEWICZOWADobrze.Wchodzi Mela --- niesie ksiÄ
żkÄ i koszyk z robotÄ
--- później Hesia z zeszytami i ksiÄ
żkami --- siadajÄ
przy stole --- Dulska i Juliasiewiczowa siadajÄ
także przy frontowej stronie stoÅu.DULSKASzczÄÅliwa jestem, że już jestem w domu. Dla kobiety nie ma jak dom. Ja to zawsze powtarzaÄ bÄdÄ. ZawoÅajcie Zbyszka.MELAZbyszko wyszedÅ.DULSKAWyszedÅ?MELAAle pewnie zaraz wróci.JULIASIEWICZOWAA mówiÅa ciocia, że siÄ poprawiÅ.DULSKABo też tak jest. PrzekonaÅ siÄ, że nie ma jak dom i rodzina. MusiaÅo mu coÅ wypaÅÄ.JULIASIEWICZOWAWcale nie. MówiÅ, że mu już zbrzydÅ ten dom i ta rodzina.DULSKAMówiÅ?JULIASIEWICZOWATak. Przed chwilÄ
. ZresztÄ
nie mówiÅ tak wyraźnie. Co mu tam zbrzydÅo... nie wiem. DoÅÄ Å¼e poszedÅ.HESIABÄdzie siÄ znów lumpowaÅ.DULSKAPatrz swego nosa. Z tym chÅopcem już nie ma rady. Już mu tak dogadzam, żeby go tylko w domu przytrzymaÄ.JULIASIEWICZOWA znaczÄ
coE! proszÄ, cioci --- może wÅaÅnie to dogadzanie osiÄ
ga przeciwny cel.DULSKANie rozumiem. Przecież gdzie może byÄ mu lepiej jak w rodzinnym kole?JULIASIEWICZOWAHm!...DULSKA do MeliCo ty za miny do ciotki wyprawiasz?JULIASIEWICZOWADo mnie? Zdaje siÄ cioci. A co do tego rodzinnego koÅa...DULSKACo ty wiedzieÄ możesz o tym. Wiecznie tylko gdzieÅ latasz. I przyznam ci siÄ nawet, że zaczynajÄ
coÅ o tobie mówiÄ.JULIASIEWICZOWAO każdym mówiÄ
.Córka, Dziecko, Kobieta, MatkaDULSKAO tobie mówiÄ
to, co sama chcesz, aby mówili.JULIASIEWICZOWANa przykÅad?DULSKAÅ»e jesteÅ kokietka.JULIASIEWICZOWAE!DULSKAWywoÅujesz takÄ
opiniÄ. Dlaczego o mnie tego nikt nie powie.JULIASIEWICZOWApodrażnionaMogÅaby ciocia przy dziewczynkach nauk mi nie dawaÄ.DULSKATo sÄ
dzieci, wiÄc nie rozumiejÄ
. A potem niech nawet sÅyszÄ
. To bÄdzie dla nich naukÄ
na przyszÅoÅÄ --- to ich nauczy, gdzie zaprowadziÄ może lekkomyÅlnoÅÄ i chÄÄ przypodobania siÄ.Wchodzi Dulski --- wita siÄ z JuliasiewiczowÄ
skinieniem rÄki --- wyjmuje z kieszeni gazetÄ i siada koÅo stoÅu. Zaczyna czytaÄ.JULIASIEWICZOWAcoraz wiÄcej podrażnionaDoprawdy, że ciocia dziwnie pojmuje goÅcinnoÅÄ...DULSKAMoja droga. Ja przede wszystkim pojmujÄ moralnoÅÄ i tÄ mam na wzglÄdzie, czy tu w domu, czy...JULIASIEWICZOWATo znaczy, że moje życie jest niemoralne?DULSKANa zewnÄ
trz... CiÄ
gle ciÄ widzÄ
na ulicy.JULIASIEWICZOWANie mogÄ chodziÄ po dachach.Kobieta, ObyczajeDULSKAUfarbowaÅaÅ wÅosy na rudo. Gdzie widziaÅaÅ uczciwÄ
kobietÄ z rudymi wÅosami?JULIASIEWICZOWANo... tego już nadto.DULSKAWczoraj na przykÅad --- KrÄżlowa mówiÅa.JULIASIEWICZOWAwstajÄ
cE! już dosyÄ tego. Doprawdy --- ciocia uwziÄÅa siÄ, aby mnie denerwowaÄ. Ja do cioci spraw nie zaglÄ
dam. A może także niejedno daÅoby siÄ powiedzieÄ.DULSKAProszÄ, proszÄ. Moje sumienie jest czyste i nie bojÄ siÄ dnia biaÅego.JULIASIEWICZOWANo... już lepiej tu w biaÅy dzieÅ nie zaglÄ
daÄ... DopatrzyÄ by siÄ tu można nie jednego. A zresztÄ
niech mnie ciocia nie wyzywa, bo doprawdy...DULSKAwyzywajÄ
coProszÄ --- proszÄ powiedzieÄ, proszÄ siÄ nie krÄpowaÄ.JULIASIEWICZOWAMam wzglÄ
d na dzieci.DULSKAHesia, Mela --- proszÄ wyjÅÄ! Felicjan, i ty zabieraj siÄ także...Hesia, Mela wychodzÄ
--- Dulski bierze gazetÄ, idzie do sypialni.ProszÄ ciÄ --- jesteÅmy same. Mów, co mi masz powiedzieÄ.JULIASIEWICZOWADoprawdy, że ciocia zasÅuguje na to, ażeby siÄ dowiedziaÅa. I to cioci powiem, że jeżeli ciocia do mego domu zaglÄ
da, to przede wszystkim ciocia powinna swój z brudów oczyÅciÄ.DULSKAU mnie nic brudnego siÄ nie dzieje. A przynajmniej po ulicach mój dom nie jest gÅoÅny.JULIASIEWICZOWABÄdzie, bÄdzie... jak siÄ porzÄ
dnie rozkrzyczy w swoim czasie.DULSKACóż to za iluzje?JULJASIEWICZOWAWytÅumaczÄ, jak mnie ciocia na chrzciny poprosi.DULSKAMoja pani! niesmaczne żarty. Ja i Felicjan dawno już gÅupstwa wybiliÅmy sobie z gÅowy.SÅugaJULIASIEWICZOWAJa też nie mówiÄ, że ciocia bÄdzie matkÄ
ale --- babkÄ
.DULSKACo? jak?JULIASIEWICZOWAZbyszko siÄ o to postaraÅ.DULSKAZbyszko? Zbyszko?JULIASIEWICZOWAI... Hanka.DULSKAJezus, Maria! Co? jak? KÅamiesz --- kÅamiesz. Chcesz mnie chyba zabiÄ! Strach! Nie doÅÄ, że mnie delożowali stróża, jeszcze takie coÅ wymyÅlajÄ
.JULIASIEWICZOWAJa? kÅamiÄ? Najlepiej niech ciocia sama siÄ Hanki zapyta.DULSKASzkandal!... Hanka!... Hanka!... chodź tu w tej chwili...JULIASIEWICZOWAJa wolÄ tego nie sÅyszeÄ. IdÄ do dziewczÄ
t. A jak ciocia siÄ przekona, że nie skÅamaÅam, to mnie ciocia przeprosi.DULSKAJutro rano! Hanka! Hanka!Juliasiewiczowa wychodzi szybko --- wpada Hanka z bieliznÄ
do magla.SCENA XIIIDulska --- HankaHANKAWielmożna pani woÅaÅa? Ja do magla...DULSKAHanka! odpowiadaj --- ale tak jak przed ksiÄdzem. Czy to prawda, że ty... że ty jesteÅ... że...Hanka cofa siÄ pod ÅcianÄ i stoi nieruchoma z oczyma szeroko otwartymi --- Dulska naprzeciw niej, groźnie w niÄ
wpatrzona.DULSKAOdpowiadaj!HANKAz wysiÅkiemTak... proszÄ wielmożnej pani...DULSKAMoże kÅamiesz? może chcesz naciÄ
gnÄ
Ä.HANKANie kÅamiÄ.DULSKAJak Boga chcesz mieÄ przy skonaniu?HANKAJak Boga chcÄ mieÄ przy skonaniu!DÅuga chwila milczenia --- Hanka stoi nieruchoma, oparta plecami o ÅcianÄ. Po jej twarzy pÅynÄ
duże ciÄżkie Åzy.DULSKApo chwiliOddam ci ksiÄ
żeczkÄ --- zapÅacÄ do pierwszego i wynoÅ siÄ.HANKAJa wolÄ pójÅÄ zaraz.DULSKAopamiÄtywujÄ
c siÄTak bÄdzie lepiej. Pakuj siÄ... poÅóż bieliznÄ. Ja takich dziewczyn, co o swojÄ
dobrÄ
sÅawÄ nie dbajÄ
, nie mogÄ u siebie trzymaÄ. Wyniesiesz siÄ zaraz... IdÄ po ksiÄ
żeczkÄ.Wychodzi do sypialni --- Hanka stoi nieruchoma chwilÄ, wreszcie ociera twarz i kieruje siÄ do kuchni --- Juliasiewiczowa wychodzi z pokoju dziewczÄ
t.SCENA XIVJuliasiewiczowa --- Hanka --- później Mela --- ZbyszkoJULIASIEWICZOWAHANKAHanka! Co?JULIASIEWICZOWACo siÄ staÅo?HANKAz wybuchem pÅaczuWielmożna pani wyrzuca mnie...JULIASIEWICZOWAZobacz siÄ z panem Zbyszkiem.HANKAAle... co mi tam! niech ich za mojÄ
krzywdÄ!wypada do kuchniMELACiociu! ciociu! i co? i co? ja siÄ tak bojÄ!JULIASIEWICZOWAIdź do siebie. Nie pokazuj siÄ.MELABoże mój! Ciociu, niech ich ciocia nie opuszczaJuliasiewiczowa wpycha jÄ
do pokoju dziewczÄ
t --- wchodzi Zbyszko.ZBYSZKOdo JuliasiewiczowejTy tutaj? to dziwne... tam twój oficer spaceruje przed bramÄ
i czeka.JULIASIEWICZOWAA tobie co do tego? Patrz lepiej, żebyÅ tu nie miaÅ to, na coÅ zasÅużyÅ.ZBYSZKOCóż to za ton?JULIASIEWICZOWATo ty zmieÅ twój ton. BÄdziesz ty inaczej za chwilÄ ÅpiewaÅ. WydaÅy siÄ twoje sprawki z HankÄ
.ZBYSZKOA... psia krew!JULIASIEWICZOWAAha! klnij. Dużo ci pomoże. Matka HankÄ teraz wypÄdza. Ciekawa jestem, co twój honor uwodziciela każe ci teraz zrobiÄ dla twej... ofiary.Åmieje siÄ ironicznie.ZBYSZKOchwyta za kapeluszÅ»mija!JULIASIEWICZOWAByÅam pewna. Kapelusz w rÄkÄ i fiut! Najlepszy punkt wyjÅcia.ZBYSZKOMilcz! Nie doprowadzaj mnie do pasji.SCENA XVDulska --- Juliasiewiczowa --- ZbyszkoDULSKAw rÄku ksiÄ
żeczka.
+Hanka! A ty tu? Nie wychodź!... Mam z tobÄ
porachunek.ZBYSZKOTak, tak. Wiem już o co chodzi. I... pokazaÅaby mama wiele taktu, gdyby o tym nie mówiÅa.DULSKATaktu? taktu? Ty Åmiesz mówiÄ o takcie? ty, który taki skandal wywoÅaÅeÅ pod rodzicielskim dachem. Jak siÄ to rozniesie po ulicy, to chyba dom sprzedaÄ i wynieÅÄ siÄ do Bruchowic, czy na Zamarstynów.ZBYSZKOTo moja rzecz.DULSKABezwstydnik! do tego doprowadziÄ, żeby mi potem byle kto oczy tym wykalaÅ.JULIASIEWICZOWAO, przepraszam! tym byle kto --- to mam byÄ ja?... Tego już zanadto. I to ciocia tak mówi? A czy wie ciocia, że ja potrzebujÄ tylko dwa sÅowa powiedzieÄ, aby ta Åliczna historia inaczej wyglÄ
daÅa.DULSKACo powiesz, to bÄdzie kÅamstwo. Takiej jak ty nikt nie uwierzy.JULIASIEWICZOWAJaka ja jestem, to jestem. Ale nigdy nie dopuÅciÅabym siÄ tego, czego siÄ tu dopuszczono.do ZbyszkaWiedz o tem, że ciocia o Hance od poczÄ
tku wiedziaÅa.DULSKANieprawda.JULIASIEWICZOWAAha!... nieprawda. Przez palce siÄ patrzyÅo... przez palce... dopiero teraz, jak grozi gÅoÅny skandal, to na Zbyszka --- na HankÄ...ZBYSZKOA to Åadna historia. I w jakim celu?JULIASIEWICZOWAÅ»ebyÅ w domu siedziaÅ...ZBYSZKOA! rozumiem!DULSKAOna kÅamie!ZBYSZKOOna prawdÄ mówi. To bardzo na maminÄ
moralnoÅÄ patrzy.DULSKAbije piÄÅciÄ
w stóÅ.
+
+KÅamie!JULIASIEWICZOWAtak samoNie kÅamiÄ!ZBYSZKOtak samoPrawdÄ mówi. Ja to czujÄ! Ja to wiem! To jest to, co tu peÅza tak brudno, tak ohydnie --- co to za ÅcianÄ byle nie wyszÅo. Ale kto wiatr sieje, ten burzÄ zbiera!biegnie do kuchniHanka!Mela i Hesia ukazujÄ
siÄ na progu.DULSKAZbyszek!MaÅżeÅstwo, Matka, Mieszczanin, Obyczaje, Pozycja spoÅeczna, SÅuga, SynZBYSZKOA chce mama wiedzieÄ co zrobiÄ? chce mama wiedzieÄ? Ja siÄ z HankÄ
ożeniÄ!DULSKAJezus, Maria! Szlak mnie trafi.MELAMamo! przebacz im! bÅogosÅaw!DULSKAOdczep siÄ!Zbyszko wciÄ
ga HankÄ.ZBYSZKOHanka! rzuÄ te Åachy! zostaniesz tutaj na zawsze.HANKAKiedy mi pani wypowiedziaÅa.ZBYSZKOZostaniesz! Ja siÄ z tobÄ
żeniÄ.HANKARany boskie!DULSKAJa nie pozwolÄ.ZBYSZKOTo siÄ na nic nie zda.JULIASIEWICZOWAZbyszko! opamiÄtaj siÄ!...DULSKAdo Dulskiego, który wszedÅ i patrzy zdumionyFelicjan! widzisz!... jakÄ
twój syn daje nam synowÄ
?Dulski zainteresowany podchodzi.No... ruszże siÄ... ty ojciec... przeklnij go, czy co, może siÄ upamiÄta.ZBYSZKOTo na nic. Tak bÄdzie... Niech raz taka szpetota unurza siÄ we wÅasnem bÅocie.DULSKARany boskie! Jak mi siÄ kto spyta, jak moja synowa z domu...ZBYSZKOTo powie mama, że nie z domu, ale z chaÅupy. To bÄdzie najgorsza kara... Hanka, padnij do nóg i proÅ o bÅogosÅawieÅstwo...HANKAProszÄ wielmożnej pani... ja... przecież...DULSKAIdź precz!... Felicjan, odezwij siÄ!DULSKIA niech was wszyscy diabli!!!odchodzi do sypialniDULSKApada na kanapÄNie wytrzymam --- dajÄ sÅowo --- nie wytrzymam.ZBYSZKOSiadaj, Hanka --- siadaj rzÄdem obok mamy. Teraz tu twoje miejsce...sadza gwaÅtem HankÄ na kanapÄJULJASIEWICZOWAZbyszko!Dzwonek --- Hanka siÄ zrywa i chce biegnÄ
Ä otworzyÄ.ZBYSZKOSiedź! nie ruszaj siÄ.HANKAJa chcÄ otworzyÄ...HESIAKtoÅ idzie.ZBYSZKO sadza gwaÅtem HankÄ --- i, stajÄ
c na progu przedpokoju, mówiNiech kucharka idzie otworzyÄ i powie, że obie panie Dulskie przyjmujÄ
!ZasÅona spada.AKT III---ciScena przedstawia ten sam pokój. --- Ranek --- story podniesione --- szare ÅwiatÅo dnia zimowego --- pod nierozpalonym piecem drzemie na stoÅeczku niskim Hanka, owiniÄta w chustkÄ czarnÄ
. Za podniesieniem zasÅony sÅychaÄ wicher, ÅopoczÄ
cy o szyby. --- Chwila milczenia. SÅychaÄ tylko jak Hanka oddycha ciÄżko i od czasu do czasu jÄczy: âJezus!â --- drzwi otwierajÄ
siÄ --- wchodzi cichutko Mela w barchanowej spódniczce biaÅej, koszulce i narzuconym na plecy barchanowym kaftaniku. WÅosy ma rozpuszczone. W rÄkach buÅka i garnuszek z kawÄ
. ChwilÄ waha siÄ. --- Biegnie do drzwi sypialni maÅżeÅskiej --- sÅucha --- wreszcie wraca --- pochyla siÄ nad HankÄ
i delikatnie, ostrożnie budzi jÄ
.SCENA IMela --- Hanka --- później HesiaMELAAndziu! Andziu!... zbudź siÄ.HANKAHa? co?...MELAZbudź siÄ --- moja biedna Andziu!...MaÅżeÅstwo, Mieszczanin, Pozycja spoÅeczna, SÅugaHANKAA!... to wielmożna panienka... ja zaraz... po mleko...trze oczyMELANie --- nie. Ty już teraz nie pójdziesz po mleko. Już kucharka przyniosÅa. Ja siÄ Åniadaniem zajÄÅam.HANKAA wielmożna pani?MELAMama sÅaba --- leży... Masz trochÄ kawy. Napij siÄ. I buÅkÄ zjedz.HANKAprzypomina sobieA... tak... tak... ZapomniaÅam, teraz już wiem.zaczyna pÅakaÄO Jezu! Jezusieczku!MiÅoÅÄMELACzego pÅaczesz? Teraz wszystko na najlepszej drodze. Najgorsze przeszÅo. Już mamcia wie o wszystkim. Nie chce pozwoliÄ --- ale musi. Tylko teraz ty i Zbyszko musicie byÄ staÅymi i przemóc wszystko swojÄ
miÅoÅciÄ
. Mama sama bÄdzie wzruszona...HANKAJa pójdÄ w piecach paliÄ.MELANie... nie. Daj spokój. Lepiej żebyÅ już siÄ do niczego nie mieszaÅa. Bo jak zaczniesz znów byÄ sÅużÄ
cÄ
, to bÄdzie jeszcze gorzej. Siedź tu spokojnie i czekaj co bÄdzie.HANKAA bielizna niezmaglowana...MELANie turbuj siÄ. Teraz siÄ przyjmie pokojowÄ
i ona już za ciebie to wszystko zrobi. Ty teraz jesteÅ narzeczona Zbyszka, to przecież nie możesz chodziÄ do magla ani w piecach paliÄ. Pij kawÄ... moja zÅota...HANKADziÄkujÄ panience --- nie mogÄ. Mnie tak od tego wczorajszego, że aż no... ha...pociera nosO Jezu!...MELAprzykuca przed niÄ
Moja Andziu --- ja wiem, że to przykre przejÅcia, ale to trudno. Zobaczysz, że jeszcze bÄdziesz bardzo szczÄÅliwa za Zbyszkiem. Ubierzesz siÄ inaczej --- natrÄ ci rÄce glicerynÄ
--- nauczÄ ciÄ Åadnie pisaÄ --- nie bÄdziesz nic robiÄ.HANKAE! gniÄ bez roboty...MELAHa --- bÄdziesz mieÄ inne zajÄcie. Potem ja bÄdÄ zawsze z tobÄ
i przy tobie. Ja za mÄ
ż nie pójdÄ, bo ja nie mam zdrowia, a mamcia mówi, że do zamÄ
żpójÅcia to trzeba mieÄ koÅskie zdrowie. I wÅaÅnie chciaÅam ci powiedzieÄ, że... co do tego jakiegoÅ dziecka, coÅ ty mówiÅa, a co ja nie rozumiem... to jeżeli ty już byÅaÅ zamÄżna i boisz siÄ, że niby podobno mÄżczyźni niechÄtnie siÄ Å¼eniÄ
z wdowami, co majÄ
dzieci... to nie bój siÄ. Ja siÄ tym dzieckiem zajmÄ --- wychowam. A co by mi mamcia daÅa na wyprawÄ czy na posag, to dla dziecka oddam... Ja sobie tak umyÅliÅam dziÅ w nocy. Ja chciaÅam iÅÄ do klasztoru, bo tam cicho i tak miÅo musi byÄ za murami, jak dzwonek rano dzwoni w maju. Ale przecież i na Åwiecie można mieÄ ciszÄ.. I wolÄ siÄ dla ciebie poÅwiÄciÄ. No... jedz buÅkÄ... jedz... A ty za to musisz byÄ dla mnie bardzo dobra i mówiÄ do mnie --- moja zÅota, dobra, kochana Melu... no... powtórz...HANKACo też panienka... co też panienka...MELAMów mi Melu --- a ja tobie... Andziu.HANKAKiedy ja Hanka.MELANie, jak Zbyszkowa żona --- to Andzia.HESIAwpada --- w jednej poÅczoszce --- skacze na jednej nodzePycha... dziewiÄ
ta blisko --- w domu cisza --- pensja siÄ wÅciekÅa na dziÅ... pycha!...MELACicho! mamcia chora.HESIADziÅ caÅy dom chory. Nikt nie idzie do roboty, tylko tatko naturalnie.do HankiCóż ty? Belle soeurBelle soeur (fr.) --- bratowa.! a!... hi... hi... Serwus, czupiradÅo!MELAHesiu, jakże tak można.HESIACóż ty to na serio bierzesz? Przecież to caÅa komedia. Gzy, nic wiÄcej. Hu... zimno tu... W piecu nie palÄ
. Co to sÄ
--- zaburzenia familijne.nagle siada przy HancePowiedz!... czy ty pierwsza zaczepiaÅaÅ Zbyszka, czy on ciebie?HANKAÅ»e też siÄ panienka Boga nie boi...HESIAO! już siÄ nauczyÅaÅ Boga wzywaÄ nadaremno. Jeszcze do naszej familii nie należysz. Hi! hi! Czy ty sobie wyobrażasz, ciuÄmo jedna, że siÄ Zbyszko z tobÄ
naprawdÄ ożeni?HANKApÅaczeMELAHesia --- nie rób jej przykroÅci.HESIAAle nie --- nie. PrzyobiecujÄ byÄ nawet drużkÄ
i powieÅÄ do oÅtarza uroczÄ
oblubienicÄ. Patrz, Mela, jak mi nogi urosÅy od wczoraj.MELAZaziÄbisz siÄ.SCENA IITeż same --- DulskaBlada, w szlafroku --- gÅowa zwiÄ
zana.DULSKACo siÄ tu dzieje? Wy tutaj? Nie na pensji?HESIANie ma nas kto odprowadziÄ.HANKAJa pójdÄ.DULSKATy? --- odprowadzaÄ panienki? no! no!... idźcie siÄ ubieraÄ.HESIAAle z pensji nici, mamciu.DULSKANaturalnie. Wszystko tak i to przez...Mela caÅuje matkÄ, w rÄkÄ.Czego chcesz?MELAMamciu zÅota, daruj im! nie gniewaj siÄ! już ona ci caÅe życie...DULSKAProszÄ siÄ do tego nie mieszaÄ.Mela odchodzi do swego pokoju ze spuszczonÄ
gÅowÄ
.do HankiTy idź do pokoiku, gdzie siÄ skÅada brudnÄ
bieliznÄ. Tam siedź --- nie ruszaj siÄ, aż ciÄ zawoÅam. Z kucharkÄ
ani sÅowa, ani z nikim. Rozumiesz? Twoja matka chrzestna, ta Tadrachowa, co praÅa dwa razy, zawsze mieszka na Åw. Józefa?HANKATak, proszÄ wielmożnej pani.DULSKADobrze --- a teraz idź!Hanka odchodzi do sypialni maÅżeÅskiej.do HesiPosÅaÅaÅ list do ciotki?HESIAPosÅaÅam. I powiedziaÅam, żeby stróż prosiÅ, że mamcia prosi żeby ciocia zaraz przyszÅa.Dulska siada zgnÄbiona.ProszÄ mamci --- może prochy poÅcieraÄ?Dulska robi gest, że jej wszystko jedno. --- Chwila milczenia.MaÅżeÅstwo, ObyczajeProszÄ mamci... czy Zbyszko naprawdÄ siÄ z tym czymÅ ożeni?DULSKADaj ty mi spokój!HESIAJa też myÅlaÅam, że to niemożliwe. ChoÄby ze wzglÄdu na nas. Czy kto porzÄ
dny później staraÅby siÄ o mnie, albo o MelÄ.DULSKADaj ty mi spokój.HESIAZresztÄ
Mela to mniejsza, bo ona i tak idzie na starÄ
pannÄ, ale ja...DULSKAA ja ci mówiÄ, daj ty mi spokój, bo siÄ na tobie skrupi.HESIATylko proszÄ mamy... ja nie rozumiem, jak mamcia tego nie widziaÅa. Ja to już od dawna wypenetrowaÅam... ja...SCENA IIIDulska --- Hesia --- ZbyszkoBrat, MÄ
ż, MiÅoÅÄ romantyczna, Siostra, SÅugaZBYSZKOubrany jak do wyjÅcia --- krÄci siÄ chwilÄ po pokojuGdzie Hanka?milczeniePytam siÄ, gdzie Hanka?HESIAOblubienica z LammermooruOblubienica z Lammermooru --- ironiczne nawiÄ
zanie do powieÅci Waltera Scotta Narzeczona z Lammermoor, traktujÄ
cej o romantycznej miÅoÅci. rondle myje.ZBYSZKOProszÄ wiÄcej jej nie używaÄ do kuchennych posÅug. Gdzie Hanka dziÅ spaÅa?milczeniePytam siÄ, gdzie Hanka dziÅ spaÅa?HESIANa stoÅeczku pod piecem --- rÄce w maÅdrzyk, a buzia w ciuprÄce w maÅdrzyk, a buzia w ciup --- trawestacja kwestii z powieÅci Sienkiewicza, ujmujÄ
cej sentencjonalnie pożÄ
danÄ
postawÄ skromnej i porzÄ
dnej panny (o Zosi w Panu WoÅodyjowskim)..ZBYSZKOTrzeba inaczej siÄ niÄ
zajÄ
Ä.milczenieBo... jeżeli... no... zresztÄ
--- ja wychodzÄ, za chwilÄ wrócÄ. MuszÄ jakiÅ porzÄ
dek zrobiÄ.HESIAÅmieje siÄPostaw Åoże pod baldachimem w salonie...ZBYSZKOMilcz!HESIANie chce mi siÄ... nie chce mi siÄ... Cake walk! cake walk!robi kilka pasHanuÅ, sÅodka narzeczona... --- dziewczÄ z buziÄ
jak malina...ZBYSZKOIdź... ty...wychodzi szybkoHESIAStrach!... jeszcze czegoÅ podobnego, jak dÅugo żyjÄ, nie widziaÅam.nadsÅuchujeStróż jest. w kuchni. Dowiem siÄ. Tylko wie mamcia, ja wÄ
tpiÄ, czy ciocia przyjdzie, bo strasznie byÅa wczoraj naindyczona.DULSKAIdź no, idź...Wychodzi Hesia --- Dulska zawiÄ
zuje mocniej gÅowÄ --- sÅyszy trzepanie dywanów --- nadsÅuchuje --- porywa siÄ --- biegnie do okna --- otwiera i krzyczy caÅkiem innym gÅosem.Nie wolno... na dziedziÅcu siÄ trzepie... nie wolno!...wracaHESIACiocia powiedziaÅa, że przyjdzie zaraz.DULSKATeraz idź, ubierz siÄ.HESIAA potem żeby trochÄ na spacer? co?DULSKACo ci w gÅowie? tu taki szkandaÅ za pasem, a ona na spacer?HESIANo dobrze... dobrze... już idÄ!Wybiega do siebie.SCENA IVDulska --- JuliasiewiczowaJULIASIEWICZOWAw pÅaszczu na matince --- z godnoÅciÄ
Ciocia mnie wezwaÅa?DULSKATak.JULIASIEWICZOWAWÅaÅciwie nie powinnam przyjÅÄ po tak dotkliwej obrazie, ale w nieszczÄÅciu powinno darowaÄ siÄ winy. Cóż zatem ciocia sobie życzy?Obyczaje, SÅugaDULSKAz nagÅym wybuchemZlituj siÄ! ratuj!... wybaw mnie z tego poÅożenia. Przecież taki ożenek dla Zbyszka to ostatnia zguba. Jak ja ludziom w oczy spojrzÄ?JULIASIEWICZOWAMoja ciociu... sama ciocia piwa nawarzyÅa. Ja radziÅam --- odprawiÄ HankÄ.DULSKAAle kiedy ci wytÅumaczyÅam, dlaczego jÄ
trzymam, sama siÄ zgodziÅaÅ, że tak lepiej. Ja to przecież zrobiÅam dla jego dobra. PatrzeÄ już nie mogÅam, jak siÄ wisusowaÅ. To siÄ nieraz robi. Ja nie pierwsza i nie ostatnia.JULIASIEWICZOWATak... zapewne...DULSKARadź! ratuj! ty masz doskonaÅy zÅodziejski spryt --- ty coÅ wymyÅlisz. Przede wszystkim --- weź tÄ, tÄ HankÄ, do siebie. WyrzuciÄ jej nie mogÄ, bo obniesie nas po mieÅcie. U ciebie bÄdziesz jÄ
pilnowaÄ, żeby z nikim nie pyskowaÅa.JULIASIEWICZOWAA już co to --- to nie... DziÄkujÄ za taki mebel. Nigdy nie wiadomo z takimi co w trawie piszczy. Ale trzeba rzeczywiÅcie coÅ zrobiÄ, bo i dla nas samych to bardzo nieprzyjemne. Mój mÄ
ż aż jeÅÄ kolacji nie mógÅ, jak siÄ o tym dowiedziaÅ. Czy ona ma jakÄ
rodzinÄ?DULSKAMa tu tylko matkÄ chrzestnÄ
--- praczkÄ...JULIASIEWICZOWATrzeba jÄ
tu sprowadziÄ.DULSKAPosÅaÅam po niÄ
kucharkÄ.Matka, SynJULIASIEWICZOWAMoże siÄ wyda coÅ o tej Hance... może ona już dobrze tam na wsi siÄ bawiÅa. Jeżeli siÄ Zbyszko dowie... choÄ wedÅug mego przekonania, Zbyszko jedynie tylko na zÅoÅÄ cioci to wszystko zrobiÅ.DULSKAz wybuchemNa zÅoÅÄ mnie? matce?... i miej tu dzieci! Takem go chowaÅa. WoziÅam siÄ z nim do Rabki --- jak byÅa ta matura, to niby... no... pokierowaÅam go do Prokuratorii Skarbu... a tu... a tu...pÅaczeJULIASIEWICZOWAProszÄ cioci siÄ uspokoiÄ. To nic nie pomoże. Tu trzeba radziÄ energicznie. Co ona mówi?DULSKAA cóż ona może mówiÄ. Nic.JULIASIEWICZOWATo jeszcze caÅe szczÄÅcie, że ona zdaje siÄ gÅupia --- bo jakby tak wziÄÅa na kieÅ. Niech jej ciocia da wódki i chleba z masÅem.DULSKACo?JULIASIEWICZOWAJuż ja wiem co mówiÄ. Miodem siÄ muchy bierze, nie octem.SCENA VDulska --- Juliasiewiczowa --- TadrachowaPozycja spoÅecznaTADRACHOWANiech bÄdzie pochwalony Jezus Chrystus.DULSKAA to wy!...do JuliasiewiczowejTa praczka.TADRACHOWARÄ
czki caÅujÄ wielmożnej pani gospodyni. A cóż to, bÄdzie znów duże pranie?JULIASIEWICZOWANiech mnie ciocia pozwoli!do TadrachowejNie, moja dobra kobieto --- my tu was zawezwali caÅkiem o co innego.TADRACHOWARÄ
czki caÅujÄ...JULIASIEWICZOWATu chodzi o HankÄ...TADRACHOWAA...JULIASIEWICZOWAWidzicie, tak siÄ staÅo. Hance trafia siÄ doskonaÅy mÄ
ż.DULSKACóż ty...JULIASIEWICZOWAZaraz ciociu --- doskonaÅy mÄ
ż. Otóż, ponieważ to jest poczciwy rzemieÅlnik --- wychowanek cioci, wiÄc my chcemy naprzód wiedzieÄ, jaka też to uczciwoÅÄ Hanczyna, bo to w takiej maÅej mieÅcinie, to rozmaicie, jak to pani Tadrachowa wie...TADRACHOWANo, no... tak, wielmożna pani... niby... to swoja rzecz.JULIASIEWICZOWAWÅaÅnie... wiÄc co do Hanki. Jak siÄ ona tam sprawiaÅa w domu. Tylko niech Tadrachowa powie pod przysiÄgÄ
--- jak na spowiedzi, bo to ważna sprawa.TADRACHOWANiby... co do Hanki? A, wielmożna pani --- to dziewczyna byÅa jak szklanka. Nawet rysy nie byÅo.JULIASIEWICZOWAMoglibyÅcie na to przysiÄ
c?TADRACHOWAPrzed PrzenajÅwiÄtszym Sakramentem. Za niÄ
, jak za siebie.JULIASIEWICZOWANo... a ten finanz wach?TADRACHOWATo insza inszoÅÄ. On siÄ z niÄ
zarÄczyÅ. Ale co do tamtego --- to o!... tylko że nie byÅo pieniÄdzy, niby na gospodarstwo, wiÄc bez to siÄ to Ålimaczy. Ale to caÅkiem uczciwie i honorowo --- to sam ksiÄ
dz proboszcz może poÅwiadczyÄ.JULIASIEWICZOWANo... a tu, w mieÅcie?TADRACHOWAA... to już... chyba wielmożna pani gospodyni wie, bo przecie dziewczyna niby tu... jakby pod opiekÄ
...Chwila milczenia.ObyczajeJULIASIEWICZOWAMoże siÄ pani Tadrachowa wódki napije.TADRACHOWARÄ
czki caÅujÄ wielmożnej pani --- ja przysiÄgÅam od wódki.Åmieje siÄJULIASIEWICZOWAÅmiejÄ
c siÄAle od likierku?TADRACHOWANo... chyba...JULIASIEWICZOWAdo DulskiejDaj, Anielko, coÅ sÅodkiego.Dulska wychodzi.MaÅżeÅstwo, ObyczajePani Tadrachowa myÅli, że Hanka może z czystym sumieniem iÅÄ za tego, co jej siÄ trafia?TADRACHOWAProszÄ wielmożnej pani, jak siÄ jemu podoba, to chyba nie bÄdzie taki skrupulant. To u paÅstwa takie wymysÅy. A potem, czy ja wiem.Dulska wraca z kieliszkiem likieru i stawia przed TadrachowÄ
.JULIASIEWICZOWAPijcie!...TADRACHOWARÄ
czki caÅujÄ --- rÄ
czki caÅujÄpijehi, hi, hi...JULIASIEWICZOWADobre?TADRACHOWAAż mgli, takie dobre.JULIASIEWICZOWAWiÄc...SCENA VITeż same --- ZbyszkoKobieta, MaÅżeÅstwo, MÄżczyzna, Obyczaje, Pozycja spoÅecznaTADRACHOWARÄ
czki caÅujÄ wielmożnemu mÅodemu panu gospodarzowi... rÄ
czki caÅujÄ...ZBYSZKOCzekajcie no... to wyÅcie mi kiedyÅ nosili ubranie do krawca?TADRACHOWAJa, wielmożny panie --- po ostatnim praniu.ZBYSZKOWy jesteÅcie krewna Hanki?TADRACHOWAMatka chrzestna.ZBYSZKOA to siÄ doskonale skÅada. MuszÄ was zawiadomiÄ, że ja siÄ z HankÄ
żeniÄ.TADRACHOWAWielmożny pan ze mnie gÅupiÄ
robi!ZBYSZKOÅ»eniÄ siÄ!patrzy na DulskÄ
żeniÄ siÄ i to bardzo prÄdko. ChodziÅem siÄ dowiedzieÄ, jakie formalnoÅci. Gdzie Hanka chrzczona? Trzeba prÄdko jej metrykÄ. Rozumiecie? ZresztÄ
przyjdźcie jutro, to siÄ wszystko uÅoży.wychodzi do siebieTADRACHOWAW imiÄ Ojca i Syna... chyba wielmożny mÅody gospodarz jest pomylony, albo bardzo na honorze delikatny.JULIASIEWICZOWAJak wy to rozumiecie?TADRACHOWAA no... proszÄ wielmożnych paÅ... ta ja Ålepa nie jestem. Ja przecie wiedziaÅam co i jak jest. DoÅÄ byÅo popatrzeÄ jak to Hanka przymizerniaÅa. A beczy po kÄ
tach --- a do mnie wpadaÅa... Ja jej zawsze mówiÅam: Nie becz --- pan jest godny, z rodziców ÅwiÄtych, pan ciÄ zabezpieczy. Ale żeby siÄ aż żeniÅ...DULSKAA cóż wy myÅlicie, że ja pozwolÄ na to maÅżeÅstwo!PieniÄ
dzTADRACHOWAA, broÅ mnie Boże! Bez bÅogosÅawieÅstwa mamusi my ta do oÅtarza nie pójdziemy. Ale chyba wielmożna pani gospodyni nie bÄdzie dÄba stawaÄ, żeby siÄ uczciwa rzecz nie staÅa... Skoro mÅody pan tak chce, to już od Boga natchniony, aby sierocie krzywdy nie robiÄ. Bogactwo, DziewictwoCaÅe jej wiano byÅa ta uczciwoÅÄ, a dziÅ nikt jej nie weźmie, bo bogactwem swego pohaÅbienia nie przykryje, a jeno jeszcze pieniÄdzami ludziom oczy mydliÄ można...JULIASIEWICZOWATak... macie racjÄ... pieniÄdzmi... Może jeszcze kieliszeczek? --- Anielciu!DULSKANie mam wiÄcej.JULIASIEWICZOWAodprowadza DulskÄ
Ciociu! może ofiarowaÄ pewnÄ
summÄ...DULSKAJezus, Maria --- tylko siÄ za kieszeÅ trzymaj!JULIASIEWICZOWA
+Trudno.
+
+
+DULSKA
+Pomów ty jeszcze ze Zbyszkiem --- moja droga --- może on ciebie usÅucha. Bój siÄ Boga... pÅaciÄ... Jak on powie, że nie chce, to wszystko siÄ uÅoży. Pomów z nim!...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Dobrze. Ale wie ciocia, że to bÄdzie twardo.do TadrachowejWiÄc powiadacie, że pieniÄ
dze...
+
+
+TADRACHOWA
+To grunt, wielmożna pani. Taki już teraz Åwiat. Jeden Judasz drugiego za pieniÄ
dze sprzeda. Oj czasy! czasy nastaÅy. Ani paszy dla bydÅa, ani uczciwoÅci ludzkiej.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Macie racjÄ. My tu jeszcze z paniÄ
gospodyniÄ
chcemy siÄ naradziÄ.
+
+
+Pozycja spoÅecznaTADRACHOWA
+Co do Hanki? Jakaż tu rada? MÅodzi chcÄ
jedno drugie. Wielmożna pani nie bÄdzie twarda. Przecie dzieje siÄ to i po hrabskich domach, że siÄ z niższymi żeniÄ
, a Hanka znów jest i Ålubna, i znowu nie takie tam co, bo też z familii zasiedziaÅej, choÄ stanu murarskiego.
+
+
+DULSKA
+Idźcie no tylko do jadalni i czekajcie aż was zawoÅamy.
+
+
+TADRACHOWA
+CaÅujÄ rÄ
czki pani gospodyni. IdÄ już --- Panu Jezusowi oddajÄ --- caÅujÄ rÄ
czki. A niech mamusia nie bÄdzie twarda...wychodzi
+
+
+
+
+
+SCENA VII
+
+
+
+
+
+Dulska --- Juliasiewiczowa --- Mela
+
+
+DULSKA
+SÅyszaÅaÅ?... mamusia? jak to sobie prÄdko taka pani pozwala... Dusi mnie formalnie... No! no
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+BÄdÄ mówiÄ ze Zbyszkiem. Niechże ciocia idzie do swego pokoju --- proszÄ cioci.
+
+
+MaÅżeÅstwo, Matka, Obyczaje, Syn, SzantażDULSKA
+Zlituj siÄ... rób wszystko, co można... powiedz, że ja i Felicjan tego nie przeżyjemy --- że siÄ go wydziedziczy... że zÅamanego centa nie dostanie nigdy --- że...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Dobrze, dobrze --- już wiem. Tylko niech ciocia mnie zostawi samÄ
.
+
+
+DULSKA
+IdÄ... idÄ... mojaÅ ty, zrób wszystko... ja już z siÅ opadam!wychodzi
+
+
+MELA
+we drzwiach
+
+Pst... pst... ciociu!...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+A! czego chcesz?
+
+
+MELA
+Cóż mama? pozwala?
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+ProszÄ Meli iÅÄ do siebie i nie pokazywaÄ siÄ tutaj!
+
+
+MELA
+Ach, Boże! Boże! co to bÄdzie!znika
+
+
+
+
+
+SCENA VIII
+
+
+
+
+
+Juliasiewiczowa --- Zbyszko
+
+
+Kobieta, MÄżczyzna, ObyczajeJULIASIEWICZOWA
+chwilÄ siÄ waha --- potem podchodzi do drzwi Zbyszka
+
+Zbyszko! proszÄ ciÄ tu na chwilÄ.
+
+
+ZBYSZKO
+O co chodzi?
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+No... wejdź--że tu. Trudno ażebym ja do ciebie wchodziÅa. Jestem na to i za stara... i za mÅoda.
+
+
+ZBYSZKO
+we drzwiach
+
+WÅaÅciwie czego chcesz.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Przede wszystkim --- nie patrz na mnie jak na wroga, bo ja twoim wrogiem nie jestem, mimo twego obchodzenia siÄ ze mnÄ
. Mnie siÄ zdaje, że ty nawet bÄdziesz rad pomówiÄ z kimÅ, kto ma zdrowy rozsÄ
dek i z boku patrzy na twoje postÄpowanie. Chodź--no tu... nie ciskaj siÄ. Przecież o wszystkim można podyskutowaÄ.
+
+
+ZBYSZKO
+wchodzÄ
c do pokoju
+
+Jeżeli o Hance, to nie ma żadnej dyskusji. Tak bÄdzie i basta.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Naturalnie. I nie wyobrażaj sobie, że ja jestem przeciwna twemu projektowi. Owszem. Skoro chcesz ânaprawiaÄâ --- tylko namawiaÄ ciÄ na to należy. Kobieta, ObyczajeCiocia chciaÅa, żebym twojÄ
narzeczonÄ
wziÄÅa do siebie --- ale...
+
+
+ZBYSZKO
+No?
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+OdmówiÅam.
+
+
+ZBYSZKO
+Czemu?
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Mam mÄża i... c'est le premier pas qui coutec'est le premier pas qui coute --- najtrudniejszy pierwszy krok. --- a tam, gdzie nie ma zmysÅu moralnego, jak u takiej dziewczyny --- to nigdy nie wiadomo co i jak.
+
+
+ZBYSZKO
+Czy to mi miaÅaÅ do powiedzenia?
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Ach, czekaj!... coÅ z HankÄ
trzeba zrobiÄ. Na nowÄ
sÅużbÄ nie pójdzie. Na âstancjÄâ jÄ
oddasz --- Boże drogi! --- takie milieumilieu --- Årodowisko. to ostatnia zgnilizna i rozpusta... a przy takich instynktach do dnia Ålubu. Może na pensjÄ... ale wÄ
tpiÄ, czy wezmÄ
, a potem...
+
+
+ZBYSZKO
+To sÄ
wszystko drwiny.
+
+
+Kuszenie, ObyczajeJULIASIEWICZOWA
+WÄ
tpiÄ, czy mamcia jÄ
bÄdzie mogÅa dÅugo trzymaÄ w skÅadziku... Cóż wiÄc zrobisz?
+
+
+ZBYSZKO
+chodzi po pokoju i milczy
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+patrzy za nim
+
+Naturalnie --- już o jakichkolwiek relacjach ze Åwiatem mowy byÄ nie może.
+
+
+ZBYSZKO
+GwiżdÅ¼Ä na Åwiat.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Masz racjÄ. I ja także. Ale... żyjemy w ciÄ
gÅym kontakcie.
+
+
+ZBYSZKO
+PlujÄ na kontakt!...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Naturalnie. Tylko... musicie sobie sami wystarczyÄ. Nie znam jej --- musi mieÄ dużÄ
inteligencjÄ wrodzonÄ
.
+
+
+ZBYSZKO
+milczy
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Ty to rozwiniesz --- wiÄc z moralnej strony nie ma obawy. Tylko materialna.
+
+
+ZBYSZKO
+Mam jÄ
w piÄcie.
+
+
+Dom, PieniÄ
dzJULIASIEWICZOWA
+Tak siÄ mówi. Ale ty masz pensji 60 zÅr. I oprócz tego masÄ dÅugów. Kondykt w powietrzu. Z tego we troje --- to nÄdza. Hanka nie zarobi nic, chyba że bÄdzie u siebie samej sÅugÄ
... no, ale i to... a ty przyzwyczajony do puszczania pieniÄdzy swoich i nie swoich...
+
+
+ZBYSZKO
+siada na fotelu
+
+Tak bÄdzie, jak powiedziaÅem.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Tak. Ale gÅównie o te pieniÄ
dze. Bo niby z czego żyÄ? Wieczorami możesz pisaÄ. Mój mÄ
ż ci da jakie kawaÅki do odrabiania w domu... ale... i to...
+
+
+ZBYSZKO
+Daj ty mi spokój.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+BÄ
dźmy logiczni. Mieszkanie już jeden pokój z kuchenkÄ
25 do 30---tu. Na życie --- gulden, co jest nÄdzÄ
. Ale --- skoro siÄ kochacie... To już caÅa pensja. A gdzież reszta?
+
+
+ZBYSZKO
+BÄdÄ robiÅ dÅugi.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Mamcia ogÅosi --- nikt centa nie da. A rodzice jeszcze żyÄ mogÄ
i trzydzieÅci lat. BÄdziesz nÄdzarzem dÅugo, bardzo dÅugo... no --- ale...
+
+
+ZBYSZKO
+Daj ty mi spokój.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Boże drogi! gdyby to można tak życiu powiedzieÄ --- daj mi spokój --- ale ono wÅazi na kark, jak hydra, i zdÅawi.podchodzi do niego i siada na porÄczy fotelaZbyszko! popatrz mi w oczy. Ty żaÅujesz tego, coÅ zrobiÅ.
+
+
+ZBYSZKO
+PuÅÄ mnie!
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Nie puszczÄ... Tu siÄ rozchodzi o coÅ wiÄcej, jak o gÅupie na zÅoÅÄ... matce.
+
+
+Bunt , KlÄskaZBYSZKO
+To nie na zÅoÅÄ... Ja chciaÅem raz zetrzeÄ w proch to podÅe, to czarne, co tu jest duszÄ
zÅych czynów w tych Åcianach. ChciaÅem raz wziÄ
Ä siÄ za bary z tym czymÅ nieuchwytnym i...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+I wziÄ
ÅeÅ siÄ za bary --- szamotaÅeÅ --- pokazaÅeÅ kÅy, a teraz musisz ulec.
+
+
+ZBYSZKO
+Nie muszÄ... nie ulegnÄ...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Masz siÅy do takiej ciÄ
gÅej walki?
+
+
+ZBYSZKO
+milczy
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Aha! aha!... nawet nie odpowiadasz. Ty jesteÅ zupeÅnie już wyczerpany. Ciebie ta jedna noc zmogÅa, a cóż dopiero caÅe takie życie...
+
+
+ZBYSZKO
+Ach ty! ach ty!...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Cóż ja? Ciocia powiedziaÅa, że ja mam zÅodziejski spryt. Tak! Bo zgodziÅam siÄ z życiem i kradnÄ to, co jest najmilszego. To jest szczyt mÄ
droÅci. WalczyÄ? Don Kiszot!... Åmieszne... zresztÄ
, sam powiedziaÅeÅ --- wyciÄ
gniemy kopytka.
+
+
+ZBYSZKO
+Ty umiesz budziÄ we mnie koÅtuna...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Ależ on na chwilÄ w tobie nie zasnÄ
Å. Ty siÄ z nim nie borykaj. To na nic. Wiesz sam. MatkaZresztÄ
, co ty od cioci chcesz? Ona ciÄ kocha. DaÅa ci życie.
+
+
+ZBYSZKO
+Ha! ha!... ja siÄ na Åwiat nie prosiÅ.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+To komunaÅ. WychowaÅa ciÄ, wedÅug niej, najlepiej.
+
+
+ZBYSZKO
+Najlepiej!... to zgroza sÅuchaÄ co ty mówisz.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+WedÅug niej. Wszystko to zrobiÅa przez miÅoÅÄ dla ciebie. I teraz ona pÅacze, Zbyszku... ona pÅacze...
+
+
+ZBYSZKO
+E!
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Nie --- e!... to jest... matka.
+
+
+ZBYSZKO
+siada na fotelu zgnÄbiony
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+podchodzi
+
+No... i co bÄdzie, Zbyszko?
+
+
+ZBYSZKO
+milczy
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+No... no...
+
+
+ZBYSZKO
+Jest jeszcze czas.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Nie, nie --- takie rzeczy przecina siÄ od razu. Raz, dwa... Zobaczysz --- odetchniesz, jak z tym skoÅczysz.
+
+
+ZBYSZKO
+cicho
+
+Ale jak?
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Już my na to poradzimy.
+
+
+ZBYSZKO
+BÄdzie skandal.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+A widzisz! a mówiÅeÅ, że ci o Åwiat nie chodzi!chwila milczeniaWiÄc nie bÄdziesz siÄ Å¼eniÅ?
+
+
+ZBYSZKO
+milczy
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+I przeprosisz matkÄ?
+
+
+ZBYSZKO
+Za co?
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Zrób to --- obraziÅeÅ jÄ
bardzo. Ona chora, ona biedna.biegnie do drzwiCiociu!
+
+
+ZBYSZKO
+Ale... krzywda siÄ jej nie stanie.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+ProszÄ ciÄ, już ja w tym bÄdÄ. Ciociu.
+
+
+
+
+
+SCENA IX
+
+
+
+
+
+Zbyszko --- Dulska --- Juliasiewiczowa
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Ciociu! Zbyszko cofa, co powiedziaÅ. PowróciÅ do rozumu... i przeprasza ciociÄ.
+
+
+DULSKA
+pÅacze
+
+
+ZBYSZKO
+podchodzi ku niej --- caÅuje jÄ
w rÄkÄ i mówi cicho
+
+Przepraszam mamÄ za to... a! psia krew... psia krew!
+
+
+DULSKA
+do Juliasiewiczowej
+
+No widzisz... znów klnie.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Ach, to gÅupstwo. To nie ma znaczenia.
+
+
+ZBYSZKO
+z wybuchem
+
+Ma! ma! znaczenie... ma!
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Cofasz siÄ?
+
+
+UpadekZBYSZKO
+Tak... tak... bÄdÄ tym, kim byÅem!... a! możecie byÄ dumni.z wybuchem nerwowymAch! jak ja siÄ bÄdÄ teraz ÅotrowaÅ! jak ja siÄ bÄdÄ ÅotrowaÅ!...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Dopóki siÄ nie ożenisz... dobrze nie ożenisz... z pannÄ
fajnÄ
, z dobrego domu.
+
+
+ZBYSZKO
+Dopóki siÄ dobrze nie ożeniÄ... z posagiem, z kamienicÄ
--- z diabÅem --- z czortem...wybiega do swego pokoju
+
+
+DULSKA
+Boże! Boże!
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Niech ciocia pozwoli mu wyburzyÄ siÄ. GÅówna rzecz zrobiona. Teraz trzeba siÄ wziÄ
Ä do niej. Ciocia mi daje carte blanchecarte blanche (fr.) --- dosÅ. biaÅÄ
kartÄ; dawaÄ carte blanche, oznacza dawaÄ wolnÄ
rÄkÄ.?
+
+
+DULSKA
+Nie rozumiem.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+dochodzi do drzwi
+
+Tadrachowa!
+
+
+
+
+
+SCENA X
+
+
+
+
+
+Też same --- Tadrachowa
+
+
+TADRACHOWA
+RÄ
czki caÅujÄ... jestem... jestem...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Moja Tadrachowa, zaszÅy tu pewne zmiany. MÅody pan żeniÄ siÄ z HankÄ
nie chce.
+
+
+TADRACHOWA
+Jakże to! sam mi to godnie oÅwiadczyÅ.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Ale siÄ namyÅliÅ.
+
+
+TADRACHOWA
+Tak niby --- mir nichts, dir nichtsmir nichts, dir nichts (niem.) --- mnie nic, tobie nic.?
+
+
+DULSKA
+Pod bÅogosÅawieÅstwem matki.
+
+
+TADRACHOWA
+To duże sÅowo. Obyczaje, SÅugaNo, ale to krzywda dla Hanki, a ja przecie dziecka, com go do Chrztu ÅwiÄtego podawaÅa, ukrzywdziÄ nie dam.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Nikt jej ukrzywdziÄ nie chce. Pani gospodyni jest bardzo zacna osoba i może tam coÅ nie coÅ... Hance da jako odszkodowanie.
+
+
+DULSKA
+cicho
+
+Nie galopuj siÄ.
+
+
+Tadrachowa milczy.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+No... czy ja wiem co i jak...
+
+
+MaÅżeÅstwo, PieniÄ
dzTADRACHOWA
+ProszÄ wielmożnej pani --- ÅwiÄty zwiÄ
zek maÅżeÅski, a pieniÄ
dze to caÅkiem insza inszoÅÄ.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+No... tak. Ale dobre i to. Każda inna matka to by dziewczynÄ wygnaÅa bez dobrego sÅowa. A tu siÄ jeszcze troszczÄ
i chcÄ
coÅ dodaÄ... No, moja Tadrachowa --- przyznajcie, że takich ludzi to maÅo na Åwiecie.
+
+
+TADRACHOWA
+Ja zawsze mówiÅam, że to ÅwiÄte paÅstwo. Ale... krzywda krzywdÄ
...
+
+
+PieniÄ
dzJULIASIEWICZOWA
+E! samiÅcie mówili, że pieniÄ
dze wszystko kryjÄ
. Jak Hanka mieÄ bÄdzie coÅ w SparkasieSparkasa (z niem.) --- kasa oszczÄdnoÅciowa., to ani siÄ nikt o resztÄ nie spyta.
+
+
+TADRACHOWA
+Może byÄ.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Jak myÅlicie --- co i jak?
+
+
+TADRACHOWA
+ProszÄ wielmożnej pani --- to już Hanki rzecz. Trzeba mi z niÄ
pogadaÄ...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Naturalnie. Zaraz wam HankÄ przyÅlemy. Chodźmy, ciociu.
+
+
+TADRACHOWA
+CaÅujÄ rÄ
czki wielmożnym paniom.
+
+
+Dulska wychodzi.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+I... miejcie rozum. Bo to tylko dobre serce pani, a żaden mus. Rozumiecie?
+
+
+TADRACHOWA
+Niby...
+
+
+Wchodzi Hanka --- Juliasiewiczowa wychodzi.
+
+
+
+
+
+
+SCENA XI
+
+
+
+
+
+Tadrachowa --- Hanka
+
+
+TADRACHOWA
+oglÄ
da siÄ
+
+Chodź tu!... chodź!
+
+
+HANKA
+Jak siÄ macie.
+
+
+TADRACHOWA
+A to ci dopiero! a to ci dopiero!
+
+
+HANKA
+Wiecie? no!
+
+
+TADRACHOWA
+A jakże... chciaÅ siÄ Å¼eniÄ.
+
+
+HANKA
+A!...
+
+
+TADRACHOWA
+A teraz nie chce.
+
+
+MaÅżeÅstwo, Pozycja spoÅeczna, SÅugaHANKA
+A niech go pokrÄci z jego żenieniem. Co mi tam po takim ożenku. Ja do tego, czy co? Poniewierajom mnÄ
już od wczoraj. MyÅleli, że wielki cymes.
+
+
+TADRACHOWA
+ZawszeÄ to --- honorowo.
+
+
+HANKA
+E!...
+
+
+TADRACHOWA
+I byÅabyÅ paniÄ
--- kamienicznÄ
.
+
+
+HANKA
+E!...
+
+
+TADRACHOWA
+Lepiej, jak za tego twego finansa. Bo choÄ to niby coÅ, ale zawsze trybelulka.
+
+
+HANKA
+To moja rzecz. Ale by mnÄ
nikt nie poniewieraÅ. Każden ma swój honor.
+
+
+TADRACHOWA
+To ty nie obstajesz, żeby siÄ pan z tobÄ
żeniÅ?
+
+
+HANKA
+PowiedziaÅam --- co mi taki morowicz. Niech ta bÄdzie moja krzywda.
+
+
+TADRACHOWA
+Oni ciÄ ta nie ukrzywdzÄ
. ChcÄ
ci daÄ coÅ na rÄkÄ.
+
+
+HANKA
+pÅacze
+
+Daj ta matka chrzestna spokój... daj ta matka chrzestna spokój...
+
+
+PieniÄ
dzTADRACHOWA
+Ty jesteÅ durna --- durna. MÅoda jesteÅ i nie wiesz, co to Åwiat. Jak bÄdziesz mieÄ pieniÄ
dze, to bÄdziesz mocarna... Ta czego beczysz? Ta już tamto przepadÅo. Teraz jeno żeby ciÄ nie skrzywdzili.
+
+
+HANKA
+jak wyżej
+
+Daj ta matka chrzestna spokój...
+
+
+TADRACHOWA
+Ta to żadna Åaska --- ja już za ciebie bÄdÄ gadaÄ... ja ciÄ skrzywdziÄ nie dam.
+
+
+HANKA
+podrażniona
+
+Daj ta matka chrzestna spokój.
+
+
+
+
+
+SCENA XII
+
+
+
+
+
+Też same --- Dulska --- Juliasiewiczowa
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+No i cóż? naradziÅyÅcie siÄ? Trzeba siÄ spieszyÄ, bo już późno. Czas iÅÄ do miasta.
+
+
+TADRACHOWA
+z innego tonu
+
+ProszÄ wielmożnych paÅ --- to tak. Hanka gada, że wielmożny pan sam obiecywaÅ ożenek...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Pan żartowaÅ. Hanka tego na serio nie myÅli.
+
+
+TADRACHOWA
+Byli Åwiadkowie, proszÄ Åaski wielmożnej pani.
+
+
+DULSKA
+Kto?
+
+
+TADRACHOWA
+Wielmożna pani gospodyni.
+
+
+DULSKA
+To bezczelnoÅÄ.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Zaraz, zaraz. Tu już mowy nie ma o ożenku. Pan żartowaÅ, powtarzam wam! Hanka dobrze wiedziaÅa, co robi.
+
+
+TADRACHOWA
+Ja za niÄ
, jak za siebie...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+A że ciocia chce coÅ z Åaski zrobiÄ, to powinniÅcie byÄ wdziÄczni... WiÄc ja tak myÅlÄ, że...
+
+
+DULSKA
+cicho
+
+Nie galopuj siÄ.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+No... kilkadziesiÄ
t koron...
+
+
+Nagle Hanka podstÄpuje do stoÅu i staje zuchwale pomiÄdzy nimi.
+
+
+Obyczaje, PieniÄ
dz, SÅuga, WalkaHANKA
+Ja ta bÄdÄ gadaÄ.
+
+
+TADRACHOWA
+HanuÅ, czekaj... ja.
+
+
+HANKA
+Daj ta matka chrzestna spokój. Jak chcÄ
mi mojÄ
krzywdÄ pÅaciÄ --- niech pÅacÄ
!!!
+
+
+DULSKA
+Patrzcie, jak siÄ rozzuchwaliÅa.
+
+
+SprawiedliwoÅÄHANKA
+A ino... pÅaÄcie! pÅaÄcie!... A nie --- to chodź matka chrzestna, i tak zapÅacÄ
. SÄ
sÄ
dy i alimenta, a ja przysiÄgnÄ...
+
+
+DULSKA
+Jezus, Maria! tego tylko brakuje.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Dziewczyno! i ty miaÅabyÅ sumienie?
+
+
+HANKA
+O! a ze mnÄ
to mieli sumienie zrobiÄ to, co zrobili? Jak nie mieli sumienia, to niech teraz pÅacÄ
!
+
+
+TADRACHOWA
+Hanka... ta nie krzycz.
+
+
+HANKA
+Daj ta matka chrzestna spokój! Ja siÄ sama za mojÄ
krzywdÄ upomnÄ. A Jagusia Wajdówna nie wyprawowaÅa to u nas alimentów? co? Jak kto byÅ bez sumienia nade mnÄ
, to i ja nad nim sumienia mieÄ nie bÄdÄ.
+
+
+DULSKA
+do Juliasiewiczowej
+
+Zlituj siÄ --- daj jej, co chce --- tylko nie dopuÅÄ do skandalu...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Ileż chcesz?
+
+
+HANKA
+Dajcie tysiÄ
c koron.
+
+
+DULSKA
+Co?
+
+
+HANKA
+TysiÄ
c koron.
+
+
+Chwila milczenia --- kobiety mierzÄ
siÄ dÅugiemi spojrzeniami.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+cicho
+
+Niech ciocia da, bo bÄdzie skandal.
+
+
+DULSKA
+Boże mój drogi!...do HankiCóż ty ze skóry mnie chcesz obedrzeÄ?
+
+
+HANKA
+A mnie tu w tym domu nie obdarli z uczciwoÅci. Ja prosiÅam siÄ, żeby mnie puÅciÄ. Chodźcie, matko chrzestna!
+
+
+DULSKA
+Czekajcie... Ale musicie siÄ podpisaÄ Å¼e nie macie do nas żadnego żalu i że jesteÅcie zaÅagodzeni.
+
+
+HANKA
+ponuro
+
+PodpiszÄ!
+
+
+DULSKA
+I nigdy siÄ nas czepiaÄ nie bÄdziesz?
+
+
+HANKA
+Ja nigdy. Ale co ta ono zrobi jak doroÅnie, to już jego rzecz i Pana Boga.
+
+
+DULSKA
+Do tej pory ja już żyÄ nie bÄdÄ. Chodźcie!...
+
+
+WychodzÄ
do sypialni.
+
+
+
+
+
+SCENA XIII
+
+
+
+
+
+Juliasiewiczowa --- Mela
+
+
+MELA
+Ciociu!
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+we drzwiach
+
+Czego?
+
+
+MELA
+Ciociu, co siÄ dzieje? Hesia, caÅy czas podsÅuchuje i tak siÄ Åmieje... co siÄ dzieje?...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+Nic. Wszystko w porzÄ
dku.
+
+
+MELA
+ChwaÅa Bogu!...
+
+
+Juliasiewiczowa wchodzi do sypialni --- po chwili wychodzi Hanka, Tadrachowa, Dulska.
+
+
+
+
+
+SCENA XIV
+
+
+
+
+
+Hanka --- Tadrachowa --- Dulska --- Juliasiewiczowa --- później Zbyszko --- Hesia --- Mela
+
+
+Pozycja spoÅeczna, SÅugaDULSKA
+A teraz kuferek i jazda --- żeby mi was w minutÄ nie byÅo.
+
+
+TADRACHOWA
+Idziemy, proszÄ Åaski pani. CaÅujemy rÄ
czki.
+
+
+HANKA
+Ta chodźcie, matko chrzestna, ta co siÄ kÅaniacie.wychodzi z TadrachowÄ
+
+
+DULSKA
+Ach!...upada na sofÄJezus, Maria! co za dzieÅ!... no!... ledwo żyjÄ... przecież to straszne, co ja przejÅÄ musiaÅam. TysiÄ
c koron!...
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+WidziaÅa ciocia, że byÅ nóż na gardle.
+
+
+DULSKA
+Tak, tak...
+
+
+Rodzina, SkÄ
piecJULIASIEWICZOWA
+Do widzenia cioci. IdÄ do siebie. I ja dostaÅam migreny z tego wszystkiego. Ale... może teraz ciocia mogÅaby nam mieszkanie wynajÄ
Ä?
+
+
+DULSKA
+Nigdy... u mnie dom spokojny, moja droga... potem, możecie nie zapÅaciÄ, a ja teraz muszÄ odbiÄ to, co mi wydarli.
+
+
+JULIASIEWICZOWA
+CiociÄ to nic już nie nauczy...
+
+
+Bóg, MieszczaninDULSKA
+wynioÅle
+
+A czegóż to ma mnie uczyÄ i kto? Ja sama, dziÄki Bogu, wiem co i jak siÄ należy.
+
+
+Juliasiewiczowa wzrusza ramionami i wychodzi --- Dulska biegnie do drzwi Zbyszka.
+
+
+Zbyszko --- idź do biura!do dziewczÄ
tHesia, kurze ÅcieraÄ... Mela, gammy...do sypialniFelicjan... do biura...
+
+
+Wpada Hesia.
+
+
+Żywo... Mela!...
+
+
+Wchodzi Mela.
+
+
+Otwieraj fortepian... no! bÄdzie znów można zaczÄ
Ä Å¼yÄ po Bożemu...
+
+
+Wybiega do kuchni --- w gÅÄbi przez przedpokój widaÄ jak Tadrachowa z HankÄ
przenoszÄ
kufer.
+
+
+MELA
+biegnie ku nim
+
+Andziu! Andziu! gdzie ty idziesz? Ty idziesz caÅkiem!
+
+
+SÅugaHANKA
+CaÅujÄ rÄ
czki panience... jedna panienka tu co warta. Niech siÄ ta panience powodzi... a innym to niech...robi groźny gest rÄkÄ
+
+
+MELA
+biegnie do drzwi Zbyszka
+
+Zbyszko! Hanka siÄ wyprowadza!... ZamknÄ
Å siÄ... Zbyszko!
+
+
+HESIA
+Mela! zwariowaÅaÅ!...
+
+
+SÅychaÄ ciÄżkie zamkniÄcie drzwi.
+
+
+MELA
+Mama jÄ
wyrzuca, Zbyszko!... Już drzwi siÄ za niÄ
zamknÄÅy.biegnie do oknaNie widaÄ jej... o!... idzie --- niesie kuferek... Gdzie ona idzie? Taki Ånieg!... znikÅa za rogiem. Boże mój!pÅacze
+
+
+HESIA
+ÅmiejÄ
c siÄ
+
+A ja wiem! a ja wiem! wszystko sÅyszaÅam --- co to? Åwieci siÄ coÅ... papierek...na czworakach peÅza pod fortepian
+
+
+MELA
+stoi przy oknie, oparta o framugÄ
+
+Gdzie ona tak poszÅa? ona byÅa zapÅakana...
+
+
+HESIA
+tarza siÄ po scenie i Åmieje siÄ
+
+A ja wiem! a ja wiem!
+
+
+MELA
+Hesia, nie Åmiej siÄ... Zbrodniatu staÅo siÄ coÅ bardzo zÅego. Jakby kogoÅ zabili... Hesia! Ona siÄ jeszcze utopi!
+
+
+HESIA
+przewracajÄ
c siÄ po podÅodze
+
+Ona siÄ nie utopi!... wziÄÅa tysiÄ
c koron i pójdzie za swojego finanz wacha!
+
+
+MELA
+z jakÄ
Å tragicznÄ
rozpaczÄ
+
+Cicho, Hesia! Cicho! nie Åmiej siÄ, Hesia!
+
+
+HESIA
+jak wyżej
+
+Ona wziÄÅa tysiÄ
c koron! i pójdzie za swego finanz wacha.
+
+
+Kurtyna zapada.
+
+
+
+
+
+
+