X-Git-Url: https://git.mdrn.pl/wolnelektury.git/blobdiff_plain/8559c95597de98e8f6c580e97224ed3ecc9dc5c0..04cb9d727764da3c0d3ba30783ba25dc828e3899:/books/mickiewicz_reduta_ordona.xml?ds=sidebyside diff --git a/books/mickiewicz_reduta_ordona.xml b/books/mickiewicz_reduta_ordona.xml old mode 100755 new mode 100644 index 01f832dc4..81e4ef63f --- a/books/mickiewicz_reduta_ordona.xml +++ b/books/mickiewicz_reduta_ordona.xml @@ -1,6 +1,8 @@ -<?xml version="1.0"?> -<rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" -xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/"> +<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?> +<utwor> + <liryka_l> + +<rdf:RDF xmlns:rdf="http://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#" xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/"> <rdf:Description rdf:about="http://wiki.wolnepodreczniki.pl/index.php?title=Lektury:Mickiewicz/Reduta_Ordona/DC"> <dc:creator xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam</dc:creator> <dc:title xml:lang="pl">Reduta Ordona</dc:title> @@ -12,7 +14,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/"> <dc:subject.type xml:lang="pl">Liryka</dc:subject.type> <dc:subject.genre xml:lang="pl">Wiersz</dc:subject.genre> <dc:description xml:lang="pl">Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez BibliotekÄ NarodowÄ z egzemplarza pochodzÄ cego ze zbiorów BN.</dc:description> -<dc:identifier.url xml:lang="pl">http://www.wolnelektury.pl/lektura/Reduta+Ordona</dc:identifier.url> +<dc:identifier.url xml:lang="pl">http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/reduta-ordona</dc:identifier.url> <dc:source.URL xml:lang="pl">http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223&from=&from=generalsearch&dirids=1&lang=pl</dc:source.URL> <dc:source xml:lang="pl">Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 2, Wiersze z lat 1825-1855 (PieÅni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznoÅciowe - Bajki), Krakowska SpóÅdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 popr., W. L. Anczyc, Kraków, 1928</dc:source> <dc:rights xml:lang="pl">Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855</dc:rights> @@ -26,3 +28,147 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/"> </rdf:Description> </rdf:RDF> +<extra><!--<elementy_poczatkowe>--></extra> + +<autor_utworu>Adam Mickiewicz</autor_utworu> + +<nazwa_utworu>Reduta<pr>Reduta w znaczeniu wojskowym jest to maÅy fort, otoczony rowem, waÅami i ostrokoÅem.</pr> Ordona<pr>Ordon Julian Konstanty (1810--1887) czynny braÅ udziaÅ we wszystkich niemal gÅoÅniejszych walkach powstania listopadowego. Wypróbowanemu jego mÄstwu powierzyÅ jen. Bem w chwilach krytycznych obronÄ reduty Nr. 54 po lewej stronie Woli. Obrona tej placówki, nÄdznie zaopatrzonej w żoÅnierza i Årodki obronne, miaÅa uwieÅczyÄ niespożytÄ chwalÄ jego skroÅ. Ocalawszy cudem w chwili wysadzenia w powietrze reduty, wyleczywszy siÄ z ciÄżkich obrażeÅ wybuchem spowodowanych, opuszcza Ordon ojczyznÄ, udaje siÄ na tuÅaczkÄ zagranicÄ; walczy w kampanii wÅoskiej w 1848 i 49 r., w wojnie wschodniej w 1855 r., podczas której spotyka siÄ niespodziewanie oko w oko z piewcÄ swego bohaterskiego czynu, poczem znowu wraca do WÅoch i walczy pod Garibaldim w r. 1860. OsiadÅszy we Florencji, w późnej staroÅci, syt zawodów i utrapieÅ, samobójczym strzaÅem poÅożyÅ kres swemu życiu (E. PawÅowicz, <tytul_dziela>Z życia Ordona</tytul_dziela>, Lwów 1896).</pr></nazwa_utworu> + +<podtytul>Opowiadanie adiutanta<pr>Adiutant to poeta Stefan GarczyÅski.</pr></podtytul> + +<extra><!--</elementy_poczatkowe>--></extra> + +<extra><!--<tekst_glowny>--></extra> + + + +<strofa><wers_akap>Nam strzelaÄ nie kazano. --- WstÄ piÅem na dziaÅo</wers_akap>/ +I spojrzaÅem na pole; <begin id="b1195863726858"/><motyw id="m1195863726858">Rosjanin, Wróg</motyw>dwieÅcie armat grzmiaÅo./ +Artyleryji ruskiéj ciÄ gnÄ siÄ szeregi,/ +Prosto, dÅugo, daleko, jako morza brzegi;/ +I widziaÅem ich wodza; --- przybiegÅ, mieczem skinÄ Å,/ +I jak ptak jedno skrzydÅo wojska swego zwinÄ Å./ +Wylewa siÄ z pod skrzydÅa ÅciÅniona piechota/ +DÅugÄ , czarnÄ kolumnÄ , jako lawa bÅota,/ +Nasypana iskrami bagnetów. Jak sÄpy,/ +Czarne chorÄ gwie na ÅmierÄ prowadzÄ zastÄpy.<end id="e1195863726858"/>/ +Przeciw nim sterczy biaÅa, wÄ ska, zaostrzona,/ +Jak gÅaz, bodzÄ cy morze, reduta Ordona./ +SzeÅÄ tylko miaÅa harmat. WciÄ Å¼ dymiÄ i ÅwiecÄ ;/ +I nie tyle prÄdkich sÅów gniewne usta miecÄ ,/ +Nie tyle przejdzie uczuÄ przez duszÄ w rozpaczy,/ +Ile z tych dziaÅ leciaÅo bomb, kul i kartaczy.</strofa> + +<strofa><begin id="b1195863818600"/><motyw id="m1195863818600">ÅmierÄ, Wojna, Å»oÅnierz</motyw><wers_akap>Patrz, tam granat w sam Årodek kolumny siÄ nurza,</wers_akap>/ +Jak w fale bryÅa lawy, puÅk dymem zachmurza;/ +PÄka Åród dymu granat, szyk pod niebo leci/ +I ogromna Åysina Åród kolumny Åwieci./ +Tam kula, lecÄ c, z dala grozi, szumi, wyje,/ +Ryczy, jak byk przed bitwÄ , miota siÄ, grunt ryje; ---/ +Już dopadÅa; jak boa Åród kolumn siÄ zwija,/ +Pali piersiÄ , rwie zÄbem, oddechem zabija./ +Najstraszniejszéj nie widaÄ, lecz sÅychaÄ po dźwiÄku,/ +Po waleniu siÄ trupów, po ranionych jÄku:/ +Gdy kolumnÄ od koÅca do koÅca przewierci,/ +Jak gdyby Årodkiem wojska przeszedÅ anioÅ Åmierci.<end id="e1195863818600"/></strofa> + +<strofa><begin id="b1195863925604"/><motyw id="m1195863925604">Bóg, Król, Przywódca, Szatan, WÅadza, Wróg</motyw><wers_akap>Gdzież jest król, co na rzezie tÅumy te wyprawia?</wers_akap>/ +Czy dzieli ich odwagÄ, czy pierÅ sam nadstawia?/ +Nie, on siedzi o piÄÄset mil na swéj stolicy,/ +Król wielki, samowÅadnik Åwiata poÅowicy./ +ZmarszczyÅ brwi, --- i tysiÄ ce kibitek wnet leci;/ +PodpisaÅ, --- tysiÄ c matek opÅakuje dzieci;/ +SkinÄ Å, --- padajÄ knuty od Niemna do Chiwy./ +Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan zÅoÅliwy!<end id="e1195863925604"/>/ +<begin id="b1195864043243"/><motyw id="m1195864043243">Bunt , Powstanie, Warszawa, WÅadza</motyw>Gdy Turków za BaÅkanem twoje straszÄ spiże<pr><slowo_obce>Gdy Turków za BaÅkanem...</slowo_obce> --- aluzja do wojny rosyjsko--tureckiej w r. 1829, zakoÅczonej pokojem adrianopolskim 14 wrzeÅnia 1829; <slowo_obce>spiże</slowo_obce> --- przenoÅnie zam.: armaty.</pr>,/ +Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże<pr><slowo_obce>Gdy poselstwo paryskie...</slowo_obce> --- pogardliwy przytyk do zabiegów Ludwika Filipa o uznanie przez RosjÄ.</pr>:/ +Warszawa jedna twojéj mocy siÄ urÄ ga,/ +Podnosi na ciÄ rÄkÄ i koronÄ ÅciÄ ga,/ +KoronÄ Kazimierzów, Chrobrych z twojéj gÅowy,/ +BoÅ jÄ ukradÅ i skrwawiÅ, synu Wasilowy!<end id="e1195864043243"/></strofa> + +<strofa><wers_akap>Car dziwi siÄ --- ze strachu drÅ¼Ä Petersburczany,</wers_akap>/ +Car gniewa siÄ --- ze strachu mrÄ jego dworzany;/ +<begin id="b1195864107796"/><motyw id="m1195864107796">Rosjanin, Å»oÅnierz</motyw>Ale sypiÄ siÄ wojska, których Bóg i wiara/ +Jest Car. --- Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara!<end id="e1195864107796"/>/ +PosÅany wódz kaukaski<pr><slowo_obce>wódz kaukaski</slowo_obce> --- Paszkiewicz, zdobywca Warszawy we wrzeÅniu1831 r.; odniósÅ on liczne zwyciÄstwa w Azji, Armenii, a wiÄc za Kaukazem.</pr> z siÅami póÅ--Åwiata,</strofa> +Wierny, czynny i sprawny --- jak knut w rÄku kata./ + +<strofa><wers_akap><begin id="b1195864203423"/><motyw id="m1195864203423">KlÄska, Wróg</motyw>Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy</wers_akap>/ +WalÄ siÄ, na faszynÄ kÅadÄ c swe tuÅowy<pr><slowo_obce>na faszynÄ kÅadÄ c swe tuÅowy</slowo_obce> --- faszyna sÄ to wiÄ zki gaÅÄzi lub chrustu sÅuÅ¼Ä ce do urzÄ dzania tam, grobli i waÅów obronnych.</pr>;/ +Już czerniÄ siÄ na biaÅych palisadach waÅów./ +Jeszcze reduta w Årodku, jasna od wystrzaÅów,/ +Czerwieni siÄ nad czerniÄ : jak w Årodek mrowiska/ +Wrzucony motyl bÅyska, --- mrowie go naciska, ---/ +ZgasÅ;<end id="e1195864203423"/> --- tak zgasÅa reduta. Czyż ostatnie dziaÅo,/ +ÅtrÄ cone z Åoża, w piasku paszczÄ zagrzebaÅo?/ +<begin id="b1195864367379"/><motyw id="m1195864367379">KlÄska, Polak, Rosjanin, ÅmierÄ, Walka, Å»oÅnierz</motyw>Czy zapaÅ<pr><slowo_obce>zapaÅ</slowo_obce> --- lont.</pr> krwiÄ ostatni bombardyjer<pr><slowo_obce>bombardier</slowo_obce> --- najniższy stopieÅ podoficerski w artylerii, idÄ cy zaraz po szeregowcu.</pr> zalaÅ?/ +ZgasnÄ Å ogieÅ. --- Już Moskal rogatki<pr><slowo_obce>rogatki</slowo_obce> --- wrota.</pr> wywalaÅ./ +Gdzież rÄczna broÅ? --- Ach, dzisiaj pracowaÅa wiÄcéj,/ +Niż na wszystkich przeglÄ dach za wÅadzy ksiÄ Å¼Äcéj<pr><slowo_obce>Niż na wszystkich przeglÄ dach...</slowo_obce> --- W. Ks. Konstanty, naczelny wódz wojsk polskich w Król. Kongresowym (od 1816--30), lubowaÅ siÄ w czÄstych paradach i przeglÄ dach wojskowych.</pr>!/ +ZgadÅem, dlaczego milczy, --- bo nieraz widziaÅem/ +GarstkÄ naszych, walczÄ cÄ z Moskali nawaÅem./ +Gdy godzinÄ woÅano dwa sÅowa: pal, nabij;/ +Gdy oddechy dym tÅumi, trud ramiona sÅabi;/ +A wciÄ Å¼ grzmi rozkaz wodzów, wre żoÅnierza czynnoÅÄ;/ +Na koniec bez rozkazu peÅniÄ swÄ powinnoÅÄ,/ +Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamiÄci,/ +Å»oÅnierz, jako mÅyn palny, nabija, grzmi, krÄci/ +BroÅ od oka do nogi, od nogi na oko:/ +Aż rÄka w Åadownicy dÅugo i gÅÄboko/ +SzukaÅa, nie znalazÅa --- i żoÅnierz pobladnÄ Å,/ +Nie znalazÅszy Åadunku, już broniÄ nie wÅadnÄ Å,/ +I uczuÅ, że go pali strzelba rozogniona;/ +UpuÅciÅ jÄ i upadÅ; nim dobijÄ , skona!...<end id="e1195864367379"/>/ +Takem myÅliÅ, --- <begin id="b1195864412003"/><motyw id="m1195864412003">Wróg</motyw>a w szaniec nieprzyjacióŠkupa/ +Już lazÅa, jak robactwo na Åwieżego trupa.<end id="e1195864412003"/></strofa> + +<strofa><wers_akap>PociemniaÅo mi w oczach; a gdym Åzy ocieraÅ,</wers_akap>/ +SÅyszaÅem, że coÅ do mnie mówiÅ mój JeneraÅ./ +On przez lunetÄ, wspartÄ na mojém ramieniu,/ +DÅugo na szturm i szaniec poglÄ daÅ w milczeniu./ +Na koniec rzekÅ: ,,Straconaâ. --- Spod lunety jego/ +WymknÄÅo siÄ Åez kilka, --- rzekÅ do mnie: ,,Kollego,/ +Wzrok mÅody od szkieÅ lepszy; patrzaj, tam na wale,/ +Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?â --- ,,Jenerale,/ +Czy go znam? --- Tam staÅ zawsze, to dziaÅo kierowaÅ./ +Nie widzÄ --- znajdÄ --- dojrzÄ --- Åród dymu siÄ schowaÅ:/ +Lecz Åród najgÄstszych kÅÄbów dymu, ileż razy/ +WidziaÅem rÄkÄ jego, dajÄ cÄ rozkazy.../ +<begin id="b1195864524134"/><motyw id="m1195864524134">ÅmierÄ bohaterska</motyw>WidzÄ go znowu --- widzÄ rÄkÄ --- bÅyskawicÄ,/ +Wywija, grozi wrogom, trzyma palnÄ ÅwiécÄ,/ +BiorÄ go --- zginÄ Å. --- O, nie --- skoczyÅ w dóÅ, do lochów!â ---/ +,,Dobrze --- rzecze JeneraÅ, --- nie odda im prochówâ.</strofa> + +<strofa><wers_akap>Tu blask, --- dym, --- chwila cicho --- i huk jak stu gromów!</wers_akap><end id="e1195864524134"/></strofa><extra>sprawdziÄ w innym papierowym wydaniu czy jest to osobna strofa</extra> + +<strofa><wers_akap>ZaÄmiÅo siÄ powietrze od ziemi wyÅomów:</wers_akap>/ +Harmaty podskoczyÅy i jak wystrzelone/ +ToczyÅy siÄ na koÅach; lonty zapalone/ +Nie trafiÅy do swoich panew. I dym wionÄ Å/ +Prosto ku nam; i w gÄstéj chmurze nas ochÅonÄ Å./ +<begin id="b1195864642074"/><motyw id="m1195864642074">Grób</motyw>I nie byÅo nic widaÄ, prócz granatów blasku,/ +I powoli dym rzedniaÅ, opadaÅ deszcz piasku./ +SpojrzaÅem na redutÄ. --- WaÅy, palisady,/ +DziaÅa, i naszych garstka i wrogów gromady:/ +Wszystko jako sen znikÅo! --- Tylko czarna bryÅa/ +Ziemi nieksztaÅtnéj leży --- rozjemcza mogiÅa./ +Tam i ci, co bronili, --- i ci, co siÄ wdarli,/ +Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli;<end id="e1195864642074"/>/ +<begin id="b1195864747355"/><motyw id="m1195864747355">Rosjanin, ÅmierÄ</motyw>ChoÄby cesarz Moskalom kazaÅ wstaÄ: już dusza/ +Moskiewska, tam raz pierwszy, Cesarza nie sÅusza<pr><slowo_obce>nie sÅusza</slowo_obce> --- forma staropolska obok sÅuchaÄ (sluszaÄ, ---sza, ---aÅ, np. ,,tedy dzieciom z oÄcem (ojcem) sÅusza dziaÅ czyniÄâ (Stat. wiÅl. 1460).</pr>!/ +Tam zagrzebane tylu set ciaÅa, imiona:/ +Dusze gdzie? nie wiem;<end id="e1195864747355"/> lecz wiem, gdzie dusza Ordona/ +On bÄdzie Patron szaÅców! --- <begin id="b1195864819679"/><motyw id="m1195864819679">Bóg, Kara, Koniec Åwiata</motyw>Bo dzieÅo zniszczenia/ +W dobréj sprawie jest ÅwiÄte, jak dzieÅo tworzenia:/ +Bóg wyrzekÅ sÅowo <wyroznienie>staÅ siÄ</wyroznienie>, Bóg i <wyroznienie>zgiÅ</wyroznienie><uwaga>w skanach oba te sÅowa kursywÄ </uwaga> wyrzecze!/ +Kiedy od ludzi wiara i wolnoÅÄ uciecze,/ +Kiedy ziemiÄ despotyzm i duma szalona/ +OblejÄ , jak Moskale redutÄ Ordona:/ +KarzÄ c plemie zwyciÄzców zbrodniami zatrute,/ +Bóg wysadzi tÄ ziemiÄ, jak on swÄ redutÄ<end id="e1195864819679"/><pr><slowo_obce>Bóg wysadzi tÄ ziemiÄ , jak on swÄ redutÄ</slowo_obce> --- opinia o wysadzeniu reduty Nr. 54 przez Ordona byÅa dÅugo kwestiÄ bezspornÄ . PierwszÄ rysÄ w tym rycerskim rapsodzie byÅo zjawienie siÄ Å¼ywego Ordona, który po dÅugiej tuÅaczce na obczyźnie zjawiÅ siÄ w kraju i poczÄ Å sam pogÅoski o swym czynie i zgonie prostowaÄ i za każdym razem szczegóÅy odmiennie przedstawiaÄ. Skrupulatne badania K. Bartoszewicza, Oparte tak na sprzecznoÅciach wynurzeÅ Ordona, jak na zeznaniach jen. MierosÅawskiego (<tytul_dziela>Bitwa warsz.</tytul_dziela> PoznaÅ 1887), a wreszcie na kategorycznym stwierdzeniu jen. LewiÅskiego, zastÄpcy szefa sztabu, jen. PrÄ dzyÅskiego, zdegradowaÅy ostatecznie Ordona z roli ,,patrona szaÅcówâ. OkazaÅo siÄ, że «gdy nieprzyjaciel wdarÅ siÄ do reduty Nr. 54, kapitan piechoty Nowosielski wysadziÅ jÄ w powietrze wraz z majorem, kilku oficerami i mnóstwem żoÅnierstwa rosyjskiego naturalnie, i że sam padÅ ofiarÄ swego bohaterstwa. Stwierdzenie tego faktu przez uczestniczÄ cego w tej walce jeneraÅa, akcentowane w jego <tytul_dziela>PamiÄtnikach</tytul_dziela> z caÅÄ powagÄ i tÄ intencjÄ , by poÅożyÄ kres ,,okrutnej pomyÅceâ, wydzierajÄ cej ,,umarÅemu piÄknych i wielkich poÅwiÄceÅ zasÅugÄ)), przekreÅla ostatecznie lwiÄ czÄÅÄ ordonowskiej legendy, odbierajÄ c jej najszczytniejszy moment: bohaterstwo dobrowolnej Åmierci na straconej placówce (Bartoszewicz, <tytul_dziela>Legenda o Ordonie</tytul_dziela>, Tyg. Illustr. r. 1912, Nr. 46, str. 955; BeÅza, <tytul_dziela>Ordon czy Mickiewicz</tytul_dziela>, Kurjer warsz. 1911 r., Nr. 327; Dybowski, <tytul_dziela>Drobne sprostowania o reducie Ordona</tytul_dziela>, Kurjer lwów. 1917 r.)</pr>.</strofa> + +<extra><!--</tekst_glowny>--></extra> + +</liryka_l> +</utwor>