X-Git-Url: https://git.mdrn.pl/wolnelektury.git/blobdiff_plain/43b0d0350b82618ba9e46a8f71090211a596a1af..4f4229f72022d6e64c512767ce10695dafe8b9bd:/books/mickiewicz_switez.xml?ds=sidebyside diff --git a/books/mickiewicz_switez.xml b/books/mickiewicz_switez.xml index a492a5d0b..0c93552b4 100644 --- a/books/mickiewicz_switez.xml +++ b/books/mickiewicz_switez.xml @@ -1,7 +1,8 @@ - + + + - + Mickiewicz, Adam Świteź @@ -13,7 +14,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/"> Liryka Ballada Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Partnerem projektu jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. -http://www.wolnelektury.pl/lektura/%C5%9Awite%C5%BA +http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/switez http://www.polona.pl/Content/2222 Mickiewicz, Adam (1798-1855), Poezje, tom 1 (Wiersze młodzieńcze - Ballady i romanse - Wiersze do r. 1824), Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, wyd. 2 zwiększone, Kraków, 1922 Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855 @@ -37,7 +38,7 @@ xmlns:dc="http://purl.org/dc/elements/1.1/"> -Woda Ktokolwiek będziesz w Nowogródzkiej stronie,w źródle nie ma wcięcia akapitowego/ +Woda Ktokolwiek będziesz w Nowogródzkiej stronie,w źródle nie ma wcięcia akapitowego/ Do Płużyn ciemnego boru/ Wjechawszy, pomnij zatrzymać twe konie,/ By się przypatrzyć jezioru. @@ -64,8 +65,8 @@ W jakiejś otchłani błękitu. Tak w noc, pogodna jeśli służy pora,/ Wzrok się przyjemnie ułudzi.../ -CzaryLecz, żeby w nocy jechać do jeziora,/ -Trzeba być najśmielszym z ludzi. +CzaryLecz, żeby w nocy jechać do jeziora,/ +Trzeba być najśmielszym z ludzi. Bo jakie szatan wyprawia tam harce!/ Jakie się larwylarwy --- straszydła. szamocą!/ @@ -85,7 +86,7 @@ I dziewic żałośne modły. Co to ma znaczyć? różni różnie plotą:/ Cóż, kiedy nie był nikt na dnie;/ Biegają wieści pomiędzy prostotą,/ -Lecz któż z nich prawdę odgadnie? +Lecz któż z nich prawdę odgadnie? Pan na Płużynach, którego pradziady/ Były Świtezi dziedzice,/ @@ -97,13 +98,13 @@ I wielkie sypał wydatki:/ Związano niewód, głęboki stóp dwieście,/ Budują czółny i statki. -Ksiądz, ReligiaJa ostrzegałem: że w tak wielkiem dziele/ +Ksiądz, ReligiaJa ostrzegałem: że w tak wielkiem dziele/ Dobrze, kto z Bogiem poczyna;/ Dano więc na mszę w niejednym kościele,/ I ksiądz przyjechał z CyrynaCyryn --- miasteczko w Nowogródzkiem, z kościołem parafialnym. Do parafii cyryńskiej należały Płużyny.. Stanął na brzegu, ubrał się w ornaty,/ -Przeżegnał, pracę pokropił;/ +Przeżegnał, pracę pokropił;/ Pan daje hasło: odbijają batybaty --- czółna.,/ Niewód się z szumem zatopił. @@ -137,12 +138,12 @@ Wraz byście poszli w głębiniegłębinia (forma b Lecz, że to kraj był twojego pradziada,/ Że w tobie nasza krew płynie; -Bóg, ReligiaChoć godna kary jest ciekawość pusta,/ +Bóg, ReligiaChoć godna kary jest ciekawość pusta,/ Lecz, żeście z Bogiem poczęli,/ Bóg wam przez moje opowiada usta,/ -Dzieje tej cudnej topieli. +Dzieje tej cudnej topieli. -MiastoNa miejscach, które dziś piaskiem zaniosło,/ +MiastoNa miejscach, które dziś piaskiem zaniosło,/ Gdzie carcar --- podbiał (ziele). i trzcina zarasta,/ Po których teraz wasze biega wiosło,/ Stał okrąg pięknego miasta. @@ -150,11 +151,11 @@ Stał okrąg pięknego miasta. Świteź, i w sławne orężem ramiona/ I w kraśne twarze bogata,/ Niegdyś od książąt Tuhanówod książąt Tuhanów --- aluzja do Tuhanowicz, wsi należącej do Wereszczaków, gdzie przebywała Maryla. rządzona,/ -Kwitnęła przez długie lata. +Kwitnęła przez długie lata. Nie ćmił widoku ten ostęp ponury:/ Przez żyzne wskroś okolice/ -Przywódca, Wojna, ŻołnierzWidać stąd było Nowogródzkie mury,/ +Przywódca, Wojna, ŻołnierzWidać stąd było Nowogródzkie mury,/ Litwy naówczas stolicę. Raz niespodzianie obiegł tam Mendoga/ @@ -182,10 +183,10 @@ Dla obcej zgubię odsieczy?/ Wszak wiesz, że Świteź nie ma innych szańców,/ Prócz naszych piersi i mieczy. -Anioł, Bóg, Córka, MiastoJeśli rozdzielę szczupłe wojsko moje,/ +Anioł, Bóg, Córka, MiastoJeśli rozdzielę szczupłe wojsko moje,/ Krewnemu nie dam obrony;/ A jeśli wszyscy pociągniem na boje,/ -Jak będą córy i żony?« +Jak będą córy i żony?« --- Ojcze, odpowiem, lękasz się niewcześnie,/ Idź, kędy sława cię woła,/ @@ -195,9 +196,9 @@ Widziałam jego anioła. Okrążył Świteź miecza błyskawicą,/ I nakrył złotemi pióry,/ I rzekł mi: póki męże za granicą,/ -Ja bronię żony i córy. --- +Ja bronię żony i córy. --- -Miasto, WalkaUsłuchał Tuhan, i za wojskiem goni;/ +Miasto, WalkaUsłuchał Tuhan, i za wojskiem goni;/ Lecz gdy noc spada ponura,/ Słychać gwar z dala, szczęk i tętent koni,/ I zewsząd straszny wrzask: ura! @@ -205,14 +206,14 @@ I zewsząd straszny wrzask: ura! Zagrzmią tarany, padły bram ostatki,/ Zewsząd pocisków grad leci,/ Biegą na dworzec starce, nędzne matki,/ -Dziewice i drobne dzieci. +Dziewice i drobne dzieci. »Gwałtu! wołają, zamykajcie bramę,/ Tuż, tuż, za nami Ruś wali./ Ach! zgińmy lepiej, zabijmy się same,/ Śmierć nas od hańby ocali«. -Bóg, SamobójstwoNatychmiast wściekłość bierze miejsce strachu;/ +Bóg, SamobójstwoNatychmiast wściekłość bierze miejsce strachu;/ Miecą bogactwa na stosy,/ Przynoszą żagwie i płomień do gmachu,/ I krzyczą strasznemi głosy: @@ -237,7 +238,7 @@ Dzień zda się spędzać noc ciemną:/ Spuszczam ku ziemi przerażone oczy.../ Już ziemi nie ma pode mną!... -DziewictwoRoślinyTakeśmy uszły zhańbienia i rzezi./ +DziewictwoRoślinyTakeśmy uszły zhańbienia i rzezi./ Widzisz to ziele dokoła,/ To są małżonki i córki Świtezi,/ Które Bóg przemienił w zioła. @@ -250,7 +251,7 @@ Kiedy je śniegi pobielą. Za życia cnoty niewinnej obrazy,/ Jej barwę mają po zgonie,/ W ukryciu żyją i nie cierpią skazy,/ -Śmiertelne nie tkną ich dłonie. +Śmiertelne nie tkną ich dłonie. Doświadczył tego car i ruska zgraja,/ Gdy piękne ujrzawszy kwiecie,/ @@ -265,7 +266,7 @@ I śmierć gwałtowna ugadza. Choć czas te dzieje wymazał z pamięci,/ Pozostał sam odgłos kary,/ Dotąd w swych baśniach prostota go święci,/ -I kwiaty nazywa Cary". --- +I kwiaty nazywa Cary". --- To mówiąc, pani z wolna się oddala,/ Topią się statki i sieci,/ @@ -277,4 +278,5 @@ Lecz próżno za nią wzrok goni,/ Wpadła i falą nakryła się znowu,/ I więcej nie słychać o niéj. - + +