Removed txt book files from repository.
[wolnelektury.git] / books / kasprowicz_krzak_dzikiej_rozy.txt
diff --git a/books/kasprowicz_krzak_dzikiej_rozy.txt b/books/kasprowicz_krzak_dzikiej_rozy.txt
deleted file mode 100644 (file)
index 0955e8a..0000000
+++ /dev/null
@@ -1,118 +0,0 @@
-
------
-Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
-Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać.
-Źródło:
------
-
-AUTOR: 
-TYTUŁ: 
-
-
-
-
-Jan Kasprowicz
-
-Z wichrów i hal, Z Tatr
-
-Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach
-
-Żonie poświęcam
-
-
-
-I
-
-
-
-W Ciemnosmreczyńskich skał zwaliska,
-Gdzie pawiookie drzemią stawy,
-Krzak dzikiej róży pąs swój krwawy
-Na plamy szarych złomów ciska.
-
-U stóp mu bujne rosną trawy.
-Bokiem się piętrzy turnia śliska,
-Kosodrzewiny wężowiska
-Poobszywały głaźne ławy...
-
-Samotny, senny, zadumany,
-Skronie do zimnej tuli ściany,
-Jakby się lękał tchnienia burzy.
-
-Cisza... O liście wiatr nie trąca,
-A tylko limba próchniejąca
-Spoczywa obok krzaku róży.
-
-
-
-II
-
-
-
-Słońce w niebieskim lśni krysztale,
-Światłością stały się granity,
-Ciemnosmreczyński las spowity
-W blado-błękitne, wiewne fale.
-
-Szumna siklawa mknie po skale,
-Pas rozwijając srebrnolity,
-A przez mgły idą, przez błękity,
-Jakby wzdychania, jakby żale.
-
-W skrytych załomach, w cichym schronie,
-Między graniami w słońcu płonie,
-Zatopion w szum, krzak dzikiej róży...
-
-Do ścian się tuli jakby we śnie,
-A obok limbę toczą pleśnie,
-Limbę, zwaloną tchnieniem burzy.
-
-
-
-III
-
-
-
-Lęki! wzdychania! rozżalenia,
-Przenikające nieświadomy
-Bezmiar powietrza!... Hen! na złomy,
-Na blaski turnic, na ich cienia
-
-Stado się kozic rozprzestrzenia;
-Nadziemskich lotów ptak łakomy
-Rozwija skrzydeł swych ogromy;
-Świstak gdzieś świszcze spod kamienia.
-
-A między zielska i wykroty,
-Jak lęk, jak żal, jak dech tęsknoty
-Wtulił się krzak tej dzikiej róży.
-
-Przy nim, ofiara ach! zamieci,
-Czerwonym próchnem limba świeci,
-Na wznak rzucona świstem burzy...
-
-
-
-IV
-
-
-
-O rozżalenia! o wzdychania!
-O tajemnicze, dziwne lęki!...
-Ziół zapachniały świeże pęki
-Od niw liptowskich, od Krywania.
-
-W dali echowe słychać grania:
-Jakby nie z tego świata dźwięki
-Płyną po rosie, co hal miękki
-Aksamit w wilgną biel osłania.
-
-W seledyn stroją się niebiosy,
-Wilgotna biel wieczornej rosy
-Błyszczy na kwieciu dzikiej róży.
-
-A cichy powiew krople strąca
-Na limbę, co tam próchniejąca
-Leży, zwalona wiewem burzy...
-
-