----- Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Źródło: ----- AUTOR: TYTUŁ: Jan Kochanowski Treny Tren XII Żaden ojciec podobno barziej nie miłował Dziecięcia, żaden barziej nad mię nie żałował. A też ledwe się kiedy dziecię urodziło, Co by łaski rodziców swych tak godne było. Ochędożne, posłuszne, karne, niepieszczone Śpiewać, mówić, rymować jako co uczone; Każdego ukłon trafić, wyrazić postawę, Obyczaje panieńskie umieć i zabawę; Roztropne, obyczajne, ludzkie, nierzewniwe, Dobrowolne, układne, skromne i wstydliwe. Nigdy ona po ranu karmie nie wspomniała, Aż pierwej Bogu swoje modlitwy oddała. Nie poszła spać, aż pierwej matkę pozdrowiła I zdrowie rodziców swych Bogu poruczyła. Zawżdy przeciwko ojcu wszytki przebyć progi, Zawżdy się uradować i przywitać z drogi, Każdej roboty pomóc, do każdej posługi Uprzedzić było wszytki rodziców swych sługi. A to w tak małym wieku sobie poczynała, Że więcej nad trzydzieści miesięcy nie miała. Tak wiele cnót jej młodość i takich dzielności Nie mogła znieść; upadła od swejże bujności, Żniwa nie doczekawszy! Kłosie mój jedyny, Jeszcześ mi się był nie zstał, a ja, twej godziny Nie czekając, znowu cię w smutną ziemię sieję! Ale pospołu z tobą grzebę i nadzieję: Bo już nigdy nie wznidziesz ani przed mojema Wiekom wiecznie zakwitniesz smutnymi oczema.