----- Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Źródło: ----- AUTOR: TYTUŁ: Jan Kochanowski Pieśni, Księgi wtóre Pieśń I Przeciwne chmury słońce nam zakryły I niepogodne deszcze pobudziły; Wody z gór szumią, a pienista Wilna Już brzegom silna. Strach patrząc na to częste połyskanie; A prze to srogie obłoków trzaskanie Kładą się lasy, a piorun, gdzie zmierzy, Źle nie uderzy. Zakładaj korab', cieśla nauczony! A kto wie, jeśli nie wrócą się ony Nieszczęsne czasy, kiedy powódź była Świat zatopiła? Sześć niedziel wtenczas lał deszcz nie przestając, A ziemia, nowe źrzódła pobudzając, Rzek przymnażała, tak iż morskie wały Wylać musiały. Z ludźmi pospołu i miasta, i grody Nieuśmierzone zatopiły wody; Nie wysiedział się pasterz z bydłem w cale Na żadnej skale. Ryby po górach wysokich pływały Gdzie ledwe przedtym pióra donaszały Mężnej orlice, gdy do miłych dzieci Z obłowem leci. Ale natenczas i matkę, i syny Pożarła woda, i wszystek zwierz iny; Sam Noe został, przy nim żona tylko A dziatek kilko. Nieżyzne w cnotę to tam były lata, Gdzie ledwe jeden ze wszystkiego świata Nalezion, co go Bóg w cale zachował, Gdy nierząd psował. Ten, będąc z łaski Pańskiej ostrzeżony, Zbudował sobie korab' niezmierzony; Na którym pływał czasu złej przygody Po wierzchu wody. A wszyscy inszy nagle zagarnieni I w głębokościach morskich zatopieni; Niebo a morze, te dwie rzeczy były Świat zastąpiły. A kiedy się już prawie dosyć zstało Pańskiemu gniewu, po trosze spadało Wielkiego morza; aż za czasem skały Z wody wyźrzały. Potym i zbytnie zawarły się zdroje, A bystre rzeki wpadły w brzegi swoje; Ziemia ku słońcu pełne ciężkiej rosy Rozwiła włosy. A trupy wkoło straszliwe leżały, Ludzie i bydło, wielki zwierz i mały; Pełne ich morza, pełne brzegi były, Boga ruszyły. I rzekł Noemu: „Już teraz na ziemię Występuj śmiele i z tobą twe plemię; Oto ja znowu przyodzieję lasy Na wieczne czasy. I będzie, jako po te lata wszytki, Ziemia dawała wszelakie użytki; Mnóżcie się, niech świat spustoszały wszędzie Znowu osiędzie. A w tym upewniam każdą żywą duszę, Że nigdy potym takich wód nie wzruszę, Które by miały ziemię opanować I świat zepsować. Włożę na niebo znakomitą pręgę, Którą gdy ujźrzę, wspomnię na przysięgę, Że mam hamować niezwyczajną wodę — I nie zawiodę.” Pomni się, lutni! Nie twojej to głowy Wspominać Boga żywego rozmowy; Każ ty nam zasieść przy ciepłym kominie, Aż zły czas minie.