Updated books in repository.
[wolnelektury.git] / books / mickiewicz_ballady_i_romanse_pani_twardowska.txt
1
2 -----
3 Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
4 Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać.
5 Źródło:
6 -----
7
8 AUTOR: 
9 TYTUŁ: 
10
11
12   
13   
14
15
16 Adam Mickiewicz
17
18 Ballady i romanse
19
20 Pani Twardowska
21
22
23
24 Jedzą, piją, lulki palą,
25 Tańce, hulanka, swawola;
26 Ledwie karczmy nie rozwalą,
27 Cha, cha! chi, chi! hejże! hola!
28
29 Twardowski siadł w końcu stoła,
30 Podparł się w boki jak basza:
31 „Hulaj dusza! hulaj!” woła,
32 Śmieszy, tumani, przestrasza.
33
34 Żołnierzowi, co grał zucha,
35 Wszystkich łaje i potrąca,
36 Świsnął szablą koło ucha:
37 Już z żołnierza masz zająca.
38
39 Na patrona z trybunału,
40 Co milczkiem wypróżniał rondel,
41 Zadzwonił kieską, pomału:
42 Z patrona robi się kondel.
43
44 Szewcu w nos wyciął trzy szczutki,
45 Do łba przymknął trzy rureczki,
46 Cmoknął: cmok! i gdańskiej wódki
47 Wytoczył ze łba pół beczki.
48                 
49 Wtem, gdy wódkę pił z kielicha,
50 Kielich zaświstał, zazgrzytał;
51 Patrzy na dno: — „Co u licha?
52 Po coś tu, kumie, zawitał?”
53
54 Diablik to był w wódce na dnie:
55 Istny Niemiec, sztuczka kusa;
56 Skłonił się gościom układnie,
57 Zdjął kapelusz i dał susa.
58
59 Z kielicha aż na podłogę
60 Pada, rośnie na dwa łokcie,
61 Nos jak haczyk, kurzą nogę,
62 I krogulcze ma paznokcie.
63
64 „A, Twardowski... witam bracie!”
65 To mówiąc, bieży obcesem:
66 „Cóż to, czyliż mię nie znacie?
67 Jestem Mefistofelesem.
68
69 Wszak ze mnąś na Łysej Górze
70 Robił o duszę zapisy:
71 Cyrograf na byczej skórze
72 Podpisałeś ty, i bisy.
73
74 Miały słuchać twego rymu;
75 Ty, jak dwa lata przebiegą,
76 Miałeś pojechać do Rzymu,
77 By cię tam porwać jak swego.
78
79 Już i siedem lat uciekło,
80 Cyrograf nadal nie służy:
81 Ty, czarami dręcząc piekło,
82 Ani myślisz o podróży.
83
84 Ale zemsta, choć leniwa,
85 Nagnała cię w nasze sieci:
86 Ta karczma Rzym się nazywa...
87 Kładę areszt na waszeci”.
88
89 Twardowski ku drzwiom się kwapił
90 Na takie dictum acerbum;
91 Diabeł za kontusz ułapił:
92 „A gdzie jest nobile verbum?”
93
94 Co tu począć? kusa rada,
95 Przyjdzie już nałożyć głową...
96 Twardowski na koncept wpada
97 I zadaje trudność nową.
98
99 „Patrz w kontrakt, Mefistofilu,
100 Tam warunki takie stoją:
101 Po latach tylu a tylu,
102 Gdy przyjdziesz brać duszę moją,
103
104 Będę miał prawo trzy razy
105 Zaprząc ciebie do roboty,
106 A ty najtwardsze rozkazy,
107 Musisz spełnić co do joty.
108
109 Patrz, oto jest karczmy godło,
110 Koń malowany na płótnie;
111 Ja chcę mu wskoczyć na siodło,
112 A koń niech z kopyta utnie.
113
114 Skręć mi przy tem biczyk z piasku,
115 Żebym miał czem konia chłostać;
116 I wymuruj gmach w tym lasku,
117 Bym miał gdzie na popas zostać.
118
119 Gmach będzie z ziarnek orzecha,
120 Wysoki pod szczyt Krępaku,
121 Z bród żydowskich ma być strzecha,
122 Pobita nasieniem z maku.
123
124 Patrz, oto na miarę ćwieczek,
125 Cal gruby, długi trzy cale:
126 W każde z makowych ziareczek
127 Wbij mnie takie trzy bretnale”.
128
129 Mefistofil duchem skoczy,
130 Konia czyści, karmi, poi,
131 Potem bicz z piasku utoczy,
132 I już w gotowości stoi.
133
134 Twardowski dosiadł biegusa,
135 Probuje podskoków, zwrotów,
136 Stępa, galopuje, kłusa —
137 Patrzy, aż i gmach już gotów.
138
139 „No! wygrałeś panie bisie,
140 Lecz druga rzecz nie skończona:
141 Trzeba skąpać się w tej misie —
142 A to jest woda święcona”.
143
144 Diabeł kurczy się i krztusi,
145 Aż zimny pot na nim bije:
146 Lecz pan każe, sługa musi,
147 Skąpał się biedak po szyję.
148
149 Wyleciał potem jak z procy,
150 Otrząsł się, dbrum! parsknął raźnie:
151 „Teraz jużeś w naszej mocy,
152 Najgorętsząm odbył łaźnię”.
153
154 „Jeszcze jedno, będzie kwita:
155 Zaraz pęknie moc czartowska! —
156 Patrzaj, oto jest kobiéta,
157 Moja żoneczka, Twardowska.
158
159 Ja na rok u Belzebuba
160 Przyjmę za ciebie mieszkanie;
161 Niech przez ten rok moja luba
162 Z tobą jak z mężem zostanie.
163
164 Przysiąż jej miłość, szacunek,
165 I posłuszeństwo bez granic;
166 Złamiesz choć jeden warunek,
167 Już cała ugoda na nic”.
168
169 Diabeł do niego pół ucha,
170 Pół oka zwrócił do samki,
171 Niby patrzy, niby słucha —
172 Tymczasem już blisko klamki.
173
174 Gdy mu Twardowski dokucza,
175 Od drzwi, od okien odpycha,
176 Czmychnąwszy dziurką od klucza,
177 Dotąd, jak czmycha, tak czmycha.
178                 
179
180