Updated books in repository.
[wolnelektury.git] / books / krasicki_satyry1_gracz.txt
1
2 -----
3 Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
4 Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać.
5 Źródło:
6 -----
7
8 AUTOR: 
9 TYTUŁ: 
10
11
12
13
14
15
16 Ignacy Krasicki
17
18 Satyry, Część pierwsza
19
20 Gracz
21
22
23
24
25
26
27
28 Słusznie niżnik czerwienny, a kinal z nazwiska,
29 Uczczony matedorstwem. Jemu kart igrzyska
30 Winniśmy; a walecznym dumne bohatyrem,
31 Wyszły na świat szulery pod wodzem Lahirem.
32 Tak się zwał ten, co pierwszy dla zabawnej współki
33 Pod różnymi barwami zebrał cztery pułki
34 I każąc się bić lalkom, głupiego gdy bawił,
35 Wszystkim jego następcom kunszt zacny objawił.
36 Weszły karty w potrzebę tak jak innych wiela,
37 0 których dziwacki wymysł gdy ludziom udziela,
38 Płaciemy haracz modzie. Stąd tyrany nowe,
39 Króle winne, czerwienne, żołędne, dzwonkowe,
40 Bez względu na poddanych majątku ostatki
41 Coraz cięższe wkładają jarzma i podatki.
42 Łask pańskich (jak zazwyczaj) rywale, rywalki,
43 Dworzany — niżnikowie, faworytki — kralki,
44 Zawżdy w wojnie, a z nimi i ich adherenci,
45 Biją wszystkich, skoro się ich kolor wyświęci.
46 Król najstarszy u innych; nasz jarzmu niezdolny,
47 Pod tuzem jak pod prawem sadza go lud wolny.
48 Bije więc wstępnym bojem i króle, i kralki,
49 A my głupi, co gramy, płaciemy za lalki.
50 I lalki nam też płacą. Co ziemi i piędzi
51 Nie miał przedtem, dziś Marek hrabia na żołędzi.
52 Z łaski malowanego króla jegomości
53 Posiada sumy, weksle, fanty, majętności.
54 Jako strumyk, co z letka po kamyczkach ścieka,
55 Nim się z niego tak znaczna ustanowi rzeka,
56 Iż ją majtek w żegludze żartkim porze wiosłem,
57 Tak szedł Marek do zbiorów szulerskim rzemiosłem.
58 Podłe są grów wspaniałych pierwsze towarzyszki,
59 Chcesz przyjść do faraona, trzeba zacząć w pliszki,
60 Trzeba skrzętnym staraniem, gdy pora użycza,
61 Próbować różnych losów i w rusa, i w bicza,
62 A zacząwszy w ciskankę z chłopcy, po miesiącu
63 Kończyć z pany wśród luster grając po tysiącu.
64 Najśmielej wódz takowy do zwycięstwa zmierza,
65 Który się od prostego dosłużył żołnierza.
66 O wy, dusze wyborne i większe nad prawo!
67 Wspaniały punkt honoru co trzymając żwawo,
68 Zaufani, że na was cios kary nie natrze,
69 Na bankowym fortunę stawiacie teatrze,
70 A szacownej wolności stawając się wzorem,
71 Domy wasze stawiacie szulerstwu otworem.
72 Pozwólcie, dusze wielkie, dusze uwielbione,
73 Niechaj igrzysk Fortuny uchylę zasłonę.
74 Asamble. Niosą karty i sztony, i marki,
75 A jako bankierowie na walne jarmarki,
76 Zasiadają szulery w wielkie dzieła wprawne,
77 Koło nich jak na smyczy pacyjenty sławne.
78 Ten nowy kabalista zaczyna kwerendy,
79 Stawił na piątkę z asem połowę arendy,
80 Tamten, zazdrosnym okiem patrząc na kolegę,
81 Sypie na kralkę pełną pszenicy komięgę.
82 przegrał niżnik, ów niżnik, co się był tak wsławił,
83 Zgniótł Antoni złoczyńcę i w komin wyprawił.
84 Marcin damie łeb urwał za dwa łaszty żyta,
85 Klnie Jędrzej nieszczęśliwy i zębami zgrzyta,
86 A że sąsiad na takąż jak on kartę stawia,
87 Dąsa się na sąsiada, mruczy i przymawia.
88 I ów przegrał i westchnął, a Jędrzej się cieszy.
89 Coraz więcej zgromadza zysk szulerskiej rzeszy:
90 Złoto brzęczy, ten daje, a tamten odbiera,
91 Ów, że przegrał, za siebie coraz się obziera,
92 Ktoś mu przyniósł nieszczęście. Piotr przegrał na kralkę,
93 Byłby i więcej przegrał, szczęściem postrzegł balkę,
94 Posunął się, a miejsca gdy lepszego siąga,
95 Już nietrwożny, jak siedzi, zgrał się do szeląga.
96 Zgrał się, a nowy Tytan, zjadłością rozżarty,
97 Jak Ossę i Pelijon rzucił w górę karty;
98 Wyzywa, a w perorach żwawo rozpoczętych
99 Bluźni żywych, umarłych i grzesznych, i świętych.
100 Piotr więcej jeszcze przegrał, przecież się uśmiecha,
101 Śmiech w uściech, a łzy w oczach, więc tajemnie wzdycha.
102 Żal dokucza, wstyd broni; trójka nieszczęśliwa,
103 Trójka niegdyś pomyślna, a teraz zdradliwa,
104 Poczwórnym złym padnieniem zgubiła go marnie,
105 Osierocone złoto chciwy bankier garnie.
106 Nie masz czasu i żegnać miłe towarzysze,
107 Poszedł smutny, siadł w kącie i satyry pisze.
108 Pisz, bracie! dobre będą, piękne i zbawienne.
109 W drugim kącie, na losy płaczący odmienne,
110 Co największą pociechą strapionego gracza,
111 Znalazł Łukasz nieszczęsnych awantur słuchacza.
112 Za nic Rzymu i Aten sławne oratory,
113 Naówczas kiedy szuler płaczliwe perory
114 Rozpoczyna wybornym sposobem i kształtem:
115 Jakim los rozjuszony niesłychanym gwałtem
116 Srożył się, jak tylekroć szczęsne i wygrane,
117 Owe karty z kabały, karty doznawane,
118 Odmieniły się wszystkie, odmieniły nagle,
119 A gdy dął wiatr pomyślny w rozpuszczone żagle,
120 Gdy już okręt ku mecie dążył w bystrym biegu,
121 Gdy już portu dotykał, rozbił się na brzegu.
122 Rozbił się! — Umilkł mówca — westchnął, głową kiwnął,
123 Rozbił! — powtórzył słuchacz i żałośnie ziewnął.
124 Wrzask. — O co? — Jak nie wrzeszczyć. Zyski oczywiste
125 Stracił Jan. Wielkim głosem wotum uroczyste,
126 Co w zaklęciu wskroś serce słyszących przenika,
127 Czyni, że grać nie będzie... i stawia niżnika.
128 Stawia zdrajcę, co tyle złota na bank wegnał,
129 Stawia na pożegnanie; przegrał... nie pożegnał,
130 A losów nieszczęśliwych dopełniając miarki,
131 Pozbywszy gotowizny gra teraz na marki.
132 Źle rzecz sądzić z pozoru. O marki, o sztony!
133 Któż by zgadł, żeście czasem warte milijony.
134 Spytaj Jana, opowie, kościanymi znaki
135 Jak z sług pany, a z panów stały się żebraki.
136 Piotr kontent. Piotr, co wczoraj trzysta nie żałował.
137 Dziś wziął rewanż; trzy wygrał, do kieszeni schował.
138 Oszukał, bo grać przestał, tych, co wczoraj zgrali,
139 Jęczą nad srogą zemstą, więc się ich użali:
140 Niech wygrane odbiorą. Stawił — przegrał, drugą —
141 I ta poszła. Nie bawiąc z odgrywaniem długo,
142 Co chciał pocieszyć niby zawstydzone franty,
143 Dał pięćset w gotowiźnie, a tysiąc na fanty.
144 Przegrał, lecz pięknie przegrał, nie oszczędza zbioru,
145 Ale przegrał na słowo, a to dług honoru.
146 Niech głód mrą. niech klną pana służący niepłatni,
147 Żebrak on na potrzeby, na zbytki dostatni.
148 Pierwszy dług kart u niego niż zasług, niż cnoty,
149 Woli płacić za kralkę niż wspomóc sieroty.
150 Nie kazał tak król polski, lecz kazał czerwienny,
151 A zbytek, coraz w głupich zapędach odmienny,
152 W tym tylko jest stateczny, że niecnotę wdzięczy.
153 To nie honor zapłacić, gdy sierota jęczy,
154 Kiedy płacze rzemieślnik, sługa strawion pracą,
155 A honor, gdy się zbytki i niecnoty płacą?
156 Jan objął po rodzicach majętność dostatnią,
157 Wjechał w miasto, a wpadłszy w filutowską matnią,
158 W takie go facyjendy wprawił kunszt łotrowski,
159 Że w rok poszły intraty i sumy, i wioski.
160 Cóż teraz czyni? Oto widząc w worku pustki,
161 Z szóstek robi siódemki, a z siódemek szóstki.
162 Żyje więc jeszcze lepiej, niż kiedy był panem,
163 A teraźniejszym dobrze dyrygując stanem,
164 Kto wie, jeśli co przegrał, nazad nie odkupi.
165 A jak zdradę postrzegą? Albo to Jan głupi;
166 Wyćwiczył się on nieźle. Są mistrze uczeni,
167 Co kiedy zechcą, żołądź uczynią z czerwieni,
168 Co pamfila skinalą, a gdy karta zmyka,
169 Z króla kralkę uczynią, a z tuza niżnika.
170 Świat się przepolerował. Bogdajby był dziki,
171 Bogdaj wiecznie przepadły tuzy i niżniki!
172 Dla głupich się zaczęły, mądrzy je przejęli
173 I co by się kartami bawić tylko mieli,
174 Tracą na nich czas drogi, majątek i cnotę,
175 A zbrodni filutowskich przejmując ochotę,
176 Oszukani, utratni, zdrajcę i oszusty
177 Płacą głupstwu dań zdzierstwa, zbytków i rozpusty.
178
179
180
181
182