8055564d36f094d538a776ab9297ecde880efc5e
[wolnelektury.git] / books / kasprowicz_hymny_swiety_boze.txt
1
2 -----
3 Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
4 Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać.
5 Źródło:
6 -----
7
8 AUTOR: 
9 TYTUŁ: 
10
11
12
13
14 Jan Kasprowicz
15
16 Hymny
17
18 Święty Boże, Święty Mocny!
19
20
21
22 O niezgłębione, nieobjęte moce!
23
24 Skrzydłami trzepocę
25 jak ptak ten nocny,
26 któremu okiem kazano skrwawionym
27 patrzeć w blask słońca...
28
29 Święty Boże! Święty Mocny!
30 Święty a Nieśmiertelny!...
31
32 A moje skrzydła plami
33 krew, która cieknie bez końca
34 z mojego serca...
35 A oko moje zachodzi mgłą,
36 która jest skonem
37 i mego serca i duszy mej!
38
39 Niech będzie skonem i Twoim!
40 Święty Boże! Święty Mocny,
41 Święty a Nieśmiertelny,
42 zmiłuj się nad nami!
43 I niechaj łzy,
44 które o jasnym poranku
45 wiszą na kłosach wypoczętych zbóż
46 lub szkliwą pianą okrywają kępy
47 w sen otulonych traw,
48 zmienią się w głośne skargi
49 i bez ustanku
50 płyną do Twoich zórz...
51
52 Niechaj rozszarpią na strzępy,
53 na krwawe szmaty
54 łuny świtowe, powstałe nad ziemią,
55 gdzie ból i rozpacz drzemią,
56 ogromne, przez Szatana zapłodnione światy,
57 a może przez Ciebie,
58 o Święty, Nieśmiertelny, Święty, Mocny Boże!
59 Dlaczego moje-li wargi
60 mają wyrzucać krwawą pieśń?!
61 Płacz ze mną!
62 Dlaczego sam mam iść w tę przestrzeń ciemną,
63 choć żar południa pali się w przestworze?...
64 Dlaczego sam mam wlec się na rozdroże,
65 ku tym pochyłym krzyżom,
66 którym na czarne ramiona
67 kracząca siada wrona
68 i dziobem zmarłe rozsypuje próchno?
69
70 Niech głuche żale nie głuchną!...
71
72 Idź ze mną!
73
74 Zrzuć z Siebie, Ojcze, nietykalne blaski!
75 Zgarnij ze Siebie tę bożą,
76 tę władającą moc, co nad wiekami
77 nieugaszoną płomienieje zorzą
78 i światłość daje światom
79 i światy w swoim ogniu na popioły trawi!
80 Stań się tak lichy, jak ja, i skulony
81 i, doczesności okryty łachmanem,
82 wlecz się nieszczęsnym łanem
83 za kluczem w dal przymgloną ciągnących żurawi,
84 ku cichej, na rozstajach kopanej mogile
85 zapomnianego człowieka!
86 Albo w swej całej, wiekuistej sile,
87 w całej potędze wszechmocnego bytu,
88 stań przy mym boku
89 i duszę moją rozszerz do Swego bezmiaru
90 i oczy moje, w smutku zapatrzone strony,
91 rozewrzyj, królu globów, pełnych żalu,
92 do nieobjętych orbit,
93 i wlecz się, wlecz się ze mną na samotne pola,
94 ku tym ostami porosłym przydrożom,
95 gdzie, kurzem obsypana, ślepa siadła Dola...
96
97 A wiatr rozwiewa jej włosy
98 i żwir jej w puste sypie oczodoły,
99 a słońce, rozpaliwszy bezdenne niebiosy,
100 pali jej żółte, pomarszczone skronie
101 i po policzkach leje strumień żaru,
102 w bezdźwięczną skórę piersi wysuszone zmienia
103 i wargi jej roztwiera, daremnie łaknące
104 ach! rzeźwiącego zbawienia...
105 A dzwon się rozlega,
106 z jękiem się czołga po spalonej łące,
107 z płaczem się wznosi nad umarłe błonia,
108 łkaniem wyschnięte chce poruszyć wody
109 i zrozpaczony zamilka u brzega
110 i znów się zrywa i jęczy i płacze
111 i łka i płynie i płynie i płynie
112 w tej rozpłakanej godzinie...
113 A jako widna ta ziemia, wspaniała
114 wielką godziną konania,
115 niepogrzebione wokół leżą ciała,
116 a ci się wloką, popędzani mocą
117 strasznego lęku.
118 A każda głowa ku ziemi się słania,
119 każde kolano się chwieje,
120 a krzyże posmutniałe drżą w wychudłych ręku,
121 a w wietrze chorągwie trzepocą,
122 a w martwym, niemym słońcu gromnice się złocą,
123 a Śmierć przed tłumem kroczy,
124 wielkimi kroczy odstępami
125 i z śmiechem na trupich ustach
126 wywija kosą stalową,
127 połyskującą w południowym skwarze.
128 A nad jej głową,
129 jak wieniec z czarnych ziół,
130 rozkwitłych podmuchem żałoby,
131 gdzie drzemią stuleci groby,
132 zgłodniałych kruków krążą stada
133 chmurą ściemnioną
134 i, wysunąwszy dzioby,
135 żądliwie chłoną
136 ten wiew, który idzie od ziemi —
137 trujący, śmiertelny wiew...
138 A ona, świata przebiegając smug,
139 kroki swe liczy na mile
140 i kosą zatacza łuk,
141 że, jako zboże w dzień kośby,
142 tak pokolenia padają
143 na nieskończonym obszarze,
144 który jej mocy oddał się spokojny,
145 który jej mocy oddał się bezwiedny...
146
147 O dzwonu łkające prośby!
148 O szumie więdnących drzew!
149 O Boże, Święty Boże! Święty a Nieśmiertelny!...
150
151 A ci się wloką,
152 blasków słonecznych odziani powłoką.
153 A dzwon się rozlega
154 w blasków słonecznych pozłocistym pyle,
155 opadającym na zielska przydroży,
156 na melancholią okryte przecznice,
157 na grób samotny
158 zapomnianego człowieka...
159 Kopcie samotny grób!
160 Niechaj w nim kości położy
161 ten, który z matki żywota
162 wyniósł nieszczęsny los!
163 Nieokiełznana gnała go tęsknota
164 za widmem bólu,
165 który sam jeden
166 wszechmocny posiada głos,
167 który sam jeden rozpieśnia
168 duszę słabego człowieka
169 w natchnioną pieśń,
170 zapładniającą światy...
171 Kopcie samotny grób,
172 pośród krwawników kopcie i dziewanny,
173 u stóp
174 próchniejącego krzyża,
175 gdzie w południowy skwar
176 bratnie się schodzą duchy,
177 tłum zapomnianych mar,
178 i, wśród spalonej usiadłszy murawy,
179 jęk wyrzucają głuchy
180 z skrwawionych łon...
181 A jęk ten idzie po zżętych zagonach
182 razem z tą pieśnią, którą jęczy dzwon —
183 na rżyskach rusza porzucone kłosy,
184 czarnymi ożyn jagodami chwieje
185 i wierzb płaczących srebrne czesze liście
186 i szumi w wierzchach czerwonych chojarów...
187 Kopcie samotny grób
188 tam, na tej miedzy szerokiej,
189 gdzie rośnie łopian chropawy,
190 gdzie srebrne lśnią się podbiały,
191 gdzie aksamitna bylica
192 rozpierza miękkie swe kiście!
193 Tam, gdzie ten parów
194 sączy resztkami wody,
195 gdzie ten wądolec ospały,
196 gdzie ci się wloką,
197 blasków słonecznych odziani powłoką,
198 gdzie się nad drogą kurzu wzbija słup,
199 kopcie samotny grób!
200 Gdzie ziemia pęka od żarów,
201 gdzie każda jej grudka
202 pełna jest znojów
203 i krwawych prób,
204 gdzie dzwon się rozlega,
205 gdzie w wietrze chorągwie trzepocą,
206 gdzie się gromnice złocą —
207 kopcie samotny grób!
208 Gdzie w dali pobłyskuje jezioro tęskniące,
209 gdzie jaskier więdnie na łące,
210 gdzie opuszczone mogiły,
211 te kopce poległych wojów
212 nielitościwy rozorywa pług,
213 rdzawe szablice wyrzucając z wnętrza,
214 dziś wroga zbrodniczy łup,
215 tam wy samotny, cichy kopcie grób!...
216 Niechaj w nim kości położy
217 ten, który powstał z tej ziemi,
218 który miał w sobie jej trud,
219 jej tajemniczy jęk,
220 idący z głębin przestworzy
221 w południa senny skwar.
222 Niechaj w nim spocznie na wieki
223 ten, który zabrał z jej chat
224 żalniki łez
225 i czekał, kiedy przyjdzie wybawienia kres,
226 i z jej szumiących zbóż
227 zgarniał ten dziwnie przejmujący szum
228 i w swoich dum
229 treść go zamykał i w świat
230 jak wielką świętość niósł.
231 I żal go zdejmował,
232 że mu nie daną była moc,
233 by zmienić w triumf te łzy;
234 że nie miał siły,
235 aby te szumy żałobne
236 w jakiś weselny,
237 w jakiś radosny hymn się rozpieśniły!
238 I, obarczony przekleństwem najdroższych,
239 stanął na drodze w dzień tuczy,
240 jak krzew pogięty,
241 i z piorunami w zawody
242 rozpaczą grzmiał!
243 A burza huczy i huczy,
244 a chmur się kłębi wał,
245 a wiatr mu deszczem miecie w ślepe oczy,
246 a grzbiet mu drży, jak brzoza wśród pustego pola,
247 a ślepa na przydrożu przykucnięta Dola
248 śmieje się dzikim śmiechem,
249 że się nie spotkał z echem
250 ten rozpaczliwy głos,
251 że go wchłonęły odmęty
252 tej burzy!
253 Że w tej śmiertelnej podróży,
254 w tej drodze znojnej,
255 na tym zsieczonym łanie
256 upadł, bezsilny człek,
257 do wichru zwalił się stóp.
258 Kopcie samotny grób!
259 A Ty, o Święty,
260 o Nieśmiertelny,
261 który swym jednym oddechem
262 wypełniasz wieków wiek,
263 Ty od powietrza, głodu i ognia i wojny
264 i od Szatana, który w dom przychodzi
265 i dusze zwodzi,
266 zachowaj nas, Panie!
267 Świat dół swój grzebie
268 od pierwszych dni,
269 a w obramieniu Trójkąta
270 Twe oko lśni
271 nad węgłem niebieskiej bramy...
272 A my wołamy do Ciebie,
273 a my wzdychamy,
274 Ewy nieszczęsne dzieci...
275 A z głuchym łoskotem
276 na trumnę sypią się grudki
277 ziemi, oblanej potem,
278 ziemi, oblanej krwią...
279 A naokoło zapadłe mogiły
280 i cicho łkające smutki
281 wśród trawy, co z cichym szelestem
282 pożółkłe liście kołysze.
283 A światłość wiekuista biednym ludziom świeci
284 w tę podróż ciemną...
285 Jestem!
286 I Ty jesteś tu ze mną!
287 Przerwij tę ciszę!
288 Niech Twoje słowo gromowe
289 zagrzmi nad wielkim cmentarzem!
290 Radosne niech głosi nadzieje!
291 Niech zapomniani wstaną,
292 a żywym niechaj życie nie będzie ponurym,
293 wieki kopanym dołem!
294 Zmiłuj się, zmiłuj nad nami!
295 Z kornym błagamy czołem!
296 Spuść Swoją łaskę na tę naszą głowę,
297 na oczy, zmroczone łzami!
298 Zmiłuj się, zmiłuj nad nami!
299 Daj spiekłym łanom
300 rzeźwiący deszcz!
301 Nie zsyłaj gradu,
302 który nam zboże zsiecze, nim dojrzeje...
303 Nie trać naszego dobytku
304 w owcach i koniach!
305 Trzymaj z daleka pomory,
306 które nam biją
307 ostatnią krowę z obory!
308 Ze zboża wypleń sporysze
309 i chwast kąkolu
310 i w ręku trzymaj Swe chmury,
311 by się nie rwały
312 i nie topiły w ulewie
313 snopów na polu!
314 Niechaj nie płaczą stulecia!
315 Niech mróz spóźniony nie warzy nam kwiecia
316 na ledwie rozkwitłym drzewie,
317 na naszych wiśniach i gruszach,
318 na naszych starych, pochyłych jabłoniach...
319 I wdzięczność rozpal nam w duszach,
320 byśmy Twe dary godnie oceniać umieli.
321 O pełen kary
322 i przebaczenia pełny!
323 Chociaż ci nasze te grzechy utrudnią
324 stanąć nad nimi z powieką zamkniętą,
325 niech Twoja litość stokroć większą będzie,
326 niżeli wszystek nasz grzech!
327 O Panie!
328 Nie daj wysychać studniom!
329 Niech się Szatana nie rozlega śmiech!
330 Na naszej grzędzie,
331 gdzie ciężki trud rozpoczęto,
332 niech trud ten żniwem się stanie!
333 Spraw, aby w wielkie, uroczyste święto,
334 w tę chwilę wesołą,
335 gdy na organie
336 i śpiewem i kadzidłem wielbimy Twą moc
337 i dobroć Twoją,
338 nie była dla nas potrzeba
339 skąpić dziecinom chleba!
340 Chroń nas od zdrady
341 i daj nam tyle,
342 byśmy we własnej spoczęli mogile;
343 by nasze dzieci czy wnuki,
344 gdy przyjdzie im dla ojców starych kopać grób,
345 nie były przymuszone iść między sąsiady
346 i prosić o jałmużnę ach! na cztery deski,
347 na prostą, białą skrzynię z naznaczonym smołą
348 krzyżem u głowy...
349 Ojcze niebieski!
350 Na pokropienie daj
351 i aby grosz był gotowy
352 dla dziadka proszalnego, co w gorącej wierze
353 ciche odmówi pacierze...
354 A jeśli ziaren swych łask
355 nie zechcesz równać strychulcem
356 po brzegi swej szczodrej ćwierci,
357 od nagłej i niespodziewanej śmierci
358 racz nas zachować, Panie!
359 I niechaj w wietrze chorągwie trzepocą,
360 niech się gromnice złocą,
361 niech blask ich płynie w ten słoneczny blask!
362 Pogrzebne niech zabrzmią śpiewy
363 nieszczęsnym dzieciom Ewy!
364 Padłym na znojnym łanie
365 niech dzwoni żałobny dzwon,
366 niech szumi z tej trawy szelestem...
367 Święty Boże! Święty Mocny!
368
369 Jestem!
370 Jestem i płaczę...
371 Biję skrzydłami,
372 jak ptak ten ranny,
373 jak ptak ten nocny,
374 któremu okiem kazano skrwawionym
375 patrzeć w blask słońca...
376 A u mych stóp
377 samotny kopią grób,
378 a czarna wrona,
379 na Bożej męki usiadłszy ramiona,
380 bez końca
381 kracze i kracze
382 i dziobem zmarłe rozsypuje próchno...
383 A ci się wloką,
384 świetlistą mgieł sierpniowych odziani powłoką,
385 jak cienie,
386 do wielkiej się wloką mogiły...
387 Za nimi dziewanny
388 z piaszczystych wydm się ruszyły,
389 z miedz się ruszyły krwawniki,
390 spoza zapłoci bez się ruszył dziki,
391 tatarak zaszumiał w wądolcach
392 i, z mułu otrząsnąwszy pachnące korzenie,
393 idzie wraz z nimi...
394 Z mokradeł kępy rogoży,
395 z przydroży
396 osty o żółtych kolcach,
397 szerokolistne łopiany,
398 senne podbiały,
399 fioletowe szaleje,
400 cierniste głogi
401 wstały
402 i idą...
403 Liśćmi miękkimi
404 wierzb zaszeleścił rząd
405 i w cichej, rozpaczliwej sunie się żałobie
406 śladem ich drogi...
407 Całe rżyskami zaścielone łany
408 oderwały się w tej dobie
409 od macierzystej ziemi
410 i, niby olbrzymie ściany,
411 wzniosły się w górę i płyną,
412 tą wielką żalu godziną...
413 A Ty, o Boże!
414 o Nieśmiertelny!
415 o wieńcem blasków owity!
416 na niedostępnym tronie
417 siedzisz pomiędzy gwiazdami
418 i, głową na złocistym spocząwszy Trójkącie,
419 krzyż trójramienny mając u swych nóg,
420 proch gwiazd w klepsydrze przesypujesz złotej
421 i ani spojrzysz na padolny smug!
422 Zmiłuj się, zmiłuj nad nami!
423 Słońcom naznaczasz obroty,
424 gasisz księżyce,
425 jutrznie zapalasz i zorze
426 i płodzisz zasiew na byty,
427 na pełne cierpień żywoty,
428 które tu muszą mrzeć,
429 w samotny kłaść się grób...
430 Zmiłuj się, zmiłuj nad nami!
431 0 Boże!
432 O Mocny!
433 Ty się upajasz wielkością stworzenia,
434 a pośród nas tu głód!
435 Jak bedłki, tak, jarmużu syty, ginie lud.
436 A jako ryczący lew,
437 Szatan po ziemi tej krąży,
438 na pokolenia
439 zarzuca zdradną sieć,
440 w synu na ojca zapalczywość budzi,
441 wynaturzony gniew,
442 że syn przed ojcem zamyka swój dom!
443 Bratu na brata wciska krwawy nóż,
444 a nasze siostry i żony
445 na straszny rzuca srom...
446 Podpala nasze stodoły
447 z garstką zwiezionych świeżo zbóż,
448 mordy narodów wszczyna i pożogę
449 sieje na miasta i wsi
450 i przekleństwami znaczy swoją drogę...
451 O zniszczeń dymiące dni!
452 A my, ten ród potępiony,
453 krzyże ująwszy w dłonie
454 i zblakłe w krwawym pochodzie,
455 trupimi piszczelami znaczone chorągwie,
456 idziem o głodzie
457 po tym śmiertelnym wygonie,
458 w ten znojny
459 w ten nieszczęśliwy czas,
460 w którym konają wieki
461 i wraz się rodzą nowe
462 na cięższą jeszcze niedolę —
463 idziemy, biedną pochyliwszy głowę,
464 jak ten zsieczony las —
465 Idziemy, a kres tak daleki!
466 A lęk niespokojny
467 biczem popędza nas
468 i dech zapiera wśród łon...
469 A naokoło rozlega się dzwon,
470 na to cmentarne przelewa się pole,
471 na te wyschnięte rzeki,
472 w chojary żałobą swą godzi,
473 że te się kładą na piaszczystym łanie...
474 A pierś nasza łka,
475 a w oku błyszczy łza,
476 a ptak ciężko ranny
477 uderza w skrzydła, krwią ociekające,
478 a jaskier więdnie na łące,
479 a z nami idą dziewanny
480 i krwawnik i wodne lilije,
481 a mór nam bydło bije,
482 a dom się nasz pali,
483 a siostra utonęła w rozplenionej fali,
484 a ojciec gdzieś daleko w strasznej zginął bitwie,
485 a Złe urąga modlitwie...
486 Cóż z nami się stanie!?
487 0 Ty, łaskami hojny,
488 Ty, od powietrza, głodu, ognia i wojny,
489 od nagłej i niespodziewanej śmierci
490 i od Szatana, który w dom przychodzi
491 i dusze zwodzi,
492 zachowaj nas, Panie!...
493
494 Nie skłonił się jeszcze dzień,
495 a Szatan z moczarów łożyska,
496 gdzie nocą ognikami błyska,
497 z czeluści błota wstał
498 i, gdy najkrótszy słońce rzuca cień
499 na te manowce, na te ścierniska,
500 pod ramię chwycił Kościotrupa
501 i wzrósł nad jego niebosięgłą stal —
502 nad Ciebie, Boże, wzrósł!...
503 Masz-li Ty grom —
504 Masz-li Ty chmurę w ten południa skwar,
505 aby z niej piorun padł
506 i od Szatana uwolnił ten świat?...
507 Wal błyskawicą, wal!
508 Niechaj się łamie,
509 niech się rozkruszy ta zdrada,
510 która nad życiem i nad śmiercią włada!...
511
512 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 
513
514 Szatanie!
515 Ty Kościotrupa chwyciłeś pod ramię
516 i nad wysokość jego ostrej kosy
517 wzrosłeś w niebiosy —
518 a grom nie pada!
519 Z nieukojoną żałobą
520 klękam przed Tobą!
521 Zlituj się, zlituj nad ziemią,
522 gdzie ból i rozpacz drzemią,
523 gdzie ból i rozpacz dzwonem się rozlega
524 i w strasznej pieśni brzmi...
525 Szatanie!
526 Kop mi samotny grób
527 na opuszczonym łanie,
528 u krzyża czarnego stóp,
529 pod gliny powłoką rdzawą!
530 A iżby nie porósł trawą,
531 tańcz na nim taniec piekielny
532 po wszystkie dni!...
533 A Ty, o Święty!
534 A Ty, o Mocny!
535 Ty Nieśmiertelny,
536 proch gwiazd przesypuj w Swej klepsydrze złotej
537 i płodź żywoty,
538 aby tak klęły, jak ja;
539 aby płakały, jak ja;
540 aby w szarpiącej modlitwie,
541 co jako dzwon ten łka,
542 o zmiłowanie prosiły;
543 aby się wlokły z gromnicami w dłoni
544 ku tej nieznanej ustroni,
545 do tej — ostatniej mogiły;
546 aby tak wyschły, jak łza,
547 którą już oko me płakać nie może;
548 aby tak marły, jak ja —
549 o Święty, Nieśmiertelny! Święty, Mocny Boże!
550
551