3 Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
4 Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać.
18 Święty Boże, Święty Mocny!
22 O niezgłębione, nieobjęte moce!
26 któremu okiem kazano skrwawionym
27 patrzeć w blask słońca...
29 Święty Boże! Święty Mocny!
30 Święty a Nieśmiertelny!...
33 krew, która cieknie bez końca
35 A oko moje zachodzi mgłą,
37 i mego serca i duszy mej!
39 Niech będzie skonem i Twoim!
40 Święty Boże! Święty Mocny,
41 Święty a Nieśmiertelny,
44 które o jasnym poranku
45 wiszą na kłosach wypoczętych zbóż
46 lub szkliwą pianą okrywają kępy
48 zmienią się w głośne skargi
50 płyną do Twoich zórz...
52 Niechaj rozszarpią na strzępy,
54 łuny świtowe, powstałe nad ziemią,
55 gdzie ból i rozpacz drzemią,
56 ogromne, przez Szatana zapłodnione światy,
58 o Święty, Nieśmiertelny, Święty, Mocny Boże!
59 Dlaczego moje-li wargi
60 mają wyrzucać krwawą pieśń?!
62 Dlaczego sam mam iść w tę przestrzeń ciemną,
63 choć żar południa pali się w przestworze?...
64 Dlaczego sam mam wlec się na rozdroże,
65 ku tym pochyłym krzyżom,
66 którym na czarne ramiona
68 i dziobem zmarłe rozsypuje próchno?
70 Niech głuche żale nie głuchną!...
74 Zrzuć z Siebie, Ojcze, nietykalne blaski!
75 Zgarnij ze Siebie tę bożą,
76 tę władającą moc, co nad wiekami
77 nieugaszoną płomienieje zorzą
78 i światłość daje światom
79 i światy w swoim ogniu na popioły trawi!
80 Stań się tak lichy, jak ja, i skulony
81 i, doczesności okryty łachmanem,
82 wlecz się nieszczęsnym łanem
83 za kluczem w dal przymgloną ciągnących żurawi,
84 ku cichej, na rozstajach kopanej mogile
85 zapomnianego człowieka!
86 Albo w swej całej, wiekuistej sile,
87 w całej potędze wszechmocnego bytu,
89 i duszę moją rozszerz do Swego bezmiaru
90 i oczy moje, w smutku zapatrzone strony,
91 rozewrzyj, królu globów, pełnych żalu,
93 i wlecz się, wlecz się ze mną na samotne pola,
94 ku tym ostami porosłym przydrożom,
95 gdzie, kurzem obsypana, ślepa siadła Dola...
97 A wiatr rozwiewa jej włosy
98 i żwir jej w puste sypie oczodoły,
99 a słońce, rozpaliwszy bezdenne niebiosy,
100 pali jej żółte, pomarszczone skronie
101 i po policzkach leje strumień żaru,
102 w bezdźwięczną skórę piersi wysuszone zmienia
103 i wargi jej roztwiera, daremnie łaknące
104 ach! rzeźwiącego zbawienia...
106 z jękiem się czołga po spalonej łące,
107 z płaczem się wznosi nad umarłe błonia,
108 łkaniem wyschnięte chce poruszyć wody
109 i zrozpaczony zamilka u brzega
110 i znów się zrywa i jęczy i płacze
111 i łka i płynie i płynie i płynie
112 w tej rozpłakanej godzinie...
113 A jako widna ta ziemia, wspaniała
114 wielką godziną konania,
115 niepogrzebione wokół leżą ciała,
116 a ci się wloką, popędzani mocą
118 A każda głowa ku ziemi się słania,
119 każde kolano się chwieje,
120 a krzyże posmutniałe drżą w wychudłych ręku,
121 a w wietrze chorągwie trzepocą,
122 a w martwym, niemym słońcu gromnice się złocą,
123 a Śmierć przed tłumem kroczy,
124 wielkimi kroczy odstępami
125 i z śmiechem na trupich ustach
127 połyskującą w południowym skwarze.
129 jak wieniec z czarnych ziół,
130 rozkwitłych podmuchem żałoby,
131 gdzie drzemią stuleci groby,
132 zgłodniałych kruków krążą stada
134 i, wysunąwszy dzioby,
136 ten wiew, który idzie od ziemi —
137 trujący, śmiertelny wiew...
138 A ona, świata przebiegając smug,
139 kroki swe liczy na mile
141 że, jako zboże w dzień kośby,
143 na nieskończonym obszarze,
144 który jej mocy oddał się spokojny,
145 który jej mocy oddał się bezwiedny...
147 O dzwonu łkające prośby!
148 O szumie więdnących drzew!
149 O Boże, Święty Boże! Święty a Nieśmiertelny!...
152 blasków słonecznych odziani powłoką.
154 w blasków słonecznych pozłocistym pyle,
155 opadającym na zielska przydroży,
156 na melancholią okryte przecznice,
158 zapomnianego człowieka...
160 Niechaj w nim kości położy
161 ten, który z matki żywota
162 wyniósł nieszczęsny los!
163 Nieokiełznana gnała go tęsknota
166 wszechmocny posiada głos,
167 który sam jeden rozpieśnia
168 duszę słabego człowieka
170 zapładniającą światy...
172 pośród krwawników kopcie i dziewanny,
174 próchniejącego krzyża,
175 gdzie w południowy skwar
176 bratnie się schodzą duchy,
177 tłum zapomnianych mar,
178 i, wśród spalonej usiadłszy murawy,
180 z skrwawionych łon...
181 A jęk ten idzie po zżętych zagonach
182 razem z tą pieśnią, którą jęczy dzwon —
183 na rżyskach rusza porzucone kłosy,
184 czarnymi ożyn jagodami chwieje
185 i wierzb płaczących srebrne czesze liście
186 i szumi w wierzchach czerwonych chojarów...
188 tam, na tej miedzy szerokiej,
189 gdzie rośnie łopian chropawy,
190 gdzie srebrne lśnią się podbiały,
191 gdzie aksamitna bylica
192 rozpierza miękkie swe kiście!
194 sączy resztkami wody,
195 gdzie ten wądolec ospały,
197 blasków słonecznych odziani powłoką,
198 gdzie się nad drogą kurzu wzbija słup,
200 Gdzie ziemia pęka od żarów,
201 gdzie każda jej grudka
204 gdzie dzwon się rozlega,
205 gdzie w wietrze chorągwie trzepocą,
206 gdzie się gromnice złocą —
208 Gdzie w dali pobłyskuje jezioro tęskniące,
209 gdzie jaskier więdnie na łące,
210 gdzie opuszczone mogiły,
211 te kopce poległych wojów
212 nielitościwy rozorywa pług,
213 rdzawe szablice wyrzucając z wnętrza,
214 dziś wroga zbrodniczy łup,
215 tam wy samotny, cichy kopcie grób!...
216 Niechaj w nim kości położy
217 ten, który powstał z tej ziemi,
218 który miał w sobie jej trud,
220 idący z głębin przestworzy
221 w południa senny skwar.
222 Niechaj w nim spocznie na wieki
223 ten, który zabrał z jej chat
225 i czekał, kiedy przyjdzie wybawienia kres,
226 i z jej szumiących zbóż
227 zgarniał ten dziwnie przejmujący szum
229 treść go zamykał i w świat
230 jak wielką świętość niósł.
232 że mu nie daną była moc,
233 by zmienić w triumf te łzy;
237 w jakiś radosny hymn się rozpieśniły!
238 I, obarczony przekleństwem najdroższych,
239 stanął na drodze w dzień tuczy,
241 i z piorunami w zawody
243 A burza huczy i huczy,
244 a chmur się kłębi wał,
245 a wiatr mu deszczem miecie w ślepe oczy,
246 a grzbiet mu drży, jak brzoza wśród pustego pola,
247 a ślepa na przydrożu przykucnięta Dola
248 śmieje się dzikim śmiechem,
249 że się nie spotkał z echem
250 ten rozpaczliwy głos,
251 że go wchłonęły odmęty
253 Że w tej śmiertelnej podróży,
254 w tej drodze znojnej,
255 na tym zsieczonym łanie
256 upadł, bezsilny człek,
257 do wichru zwalił się stóp.
261 który swym jednym oddechem
262 wypełniasz wieków wiek,
263 Ty od powietrza, głodu i ognia i wojny
264 i od Szatana, który w dom przychodzi
267 Świat dół swój grzebie
269 a w obramieniu Trójkąta
271 nad węgłem niebieskiej bramy...
272 A my wołamy do Ciebie,
274 Ewy nieszczęsne dzieci...
276 na trumnę sypią się grudki
277 ziemi, oblanej potem,
278 ziemi, oblanej krwią...
279 A naokoło zapadłe mogiły
280 i cicho łkające smutki
281 wśród trawy, co z cichym szelestem
282 pożółkłe liście kołysze.
283 A światłość wiekuista biednym ludziom świeci
284 w tę podróż ciemną...
286 I Ty jesteś tu ze mną!
288 Niech Twoje słowo gromowe
289 zagrzmi nad wielkim cmentarzem!
290 Radosne niech głosi nadzieje!
291 Niech zapomniani wstaną,
292 a żywym niechaj życie nie będzie ponurym,
294 Zmiłuj się, zmiłuj nad nami!
295 Z kornym błagamy czołem!
296 Spuść Swoją łaskę na tę naszą głowę,
297 na oczy, zmroczone łzami!
298 Zmiłuj się, zmiłuj nad nami!
302 który nam zboże zsiecze, nim dojrzeje...
303 Nie trać naszego dobytku
305 Trzymaj z daleka pomory,
307 ostatnią krowę z obory!
308 Ze zboża wypleń sporysze
310 i w ręku trzymaj Swe chmury,
312 i nie topiły w ulewie
314 Niechaj nie płaczą stulecia!
315 Niech mróz spóźniony nie warzy nam kwiecia
316 na ledwie rozkwitłym drzewie,
317 na naszych wiśniach i gruszach,
318 na naszych starych, pochyłych jabłoniach...
319 I wdzięczność rozpal nam w duszach,
320 byśmy Twe dary godnie oceniać umieli.
322 i przebaczenia pełny!
323 Chociaż ci nasze te grzechy utrudnią
324 stanąć nad nimi z powieką zamkniętą,
325 niech Twoja litość stokroć większą będzie,
326 niżeli wszystek nasz grzech!
328 Nie daj wysychać studniom!
329 Niech się Szatana nie rozlega śmiech!
331 gdzie ciężki trud rozpoczęto,
332 niech trud ten żniwem się stanie!
333 Spraw, aby w wielkie, uroczyste święto,
336 i śpiewem i kadzidłem wielbimy Twą moc
338 nie była dla nas potrzeba
339 skąpić dziecinom chleba!
342 byśmy we własnej spoczęli mogile;
343 by nasze dzieci czy wnuki,
344 gdy przyjdzie im dla ojców starych kopać grób,
345 nie były przymuszone iść między sąsiady
346 i prosić o jałmużnę ach! na cztery deski,
347 na prostą, białą skrzynię z naznaczonym smołą
351 i aby grosz był gotowy
352 dla dziadka proszalnego, co w gorącej wierze
353 ciche odmówi pacierze...
354 A jeśli ziaren swych łask
355 nie zechcesz równać strychulcem
356 po brzegi swej szczodrej ćwierci,
357 od nagłej i niespodziewanej śmierci
358 racz nas zachować, Panie!
359 I niechaj w wietrze chorągwie trzepocą,
360 niech się gromnice złocą,
361 niech blask ich płynie w ten słoneczny blask!
362 Pogrzebne niech zabrzmią śpiewy
363 nieszczęsnym dzieciom Ewy!
364 Padłym na znojnym łanie
365 niech dzwoni żałobny dzwon,
366 niech szumi z tej trawy szelestem...
367 Święty Boże! Święty Mocny!
374 któremu okiem kazano skrwawionym
375 patrzeć w blask słońca...
379 na Bożej męki usiadłszy ramiona,
382 i dziobem zmarłe rozsypuje próchno...
384 świetlistą mgieł sierpniowych odziani powłoką,
386 do wielkiej się wloką mogiły...
388 z piaszczystych wydm się ruszyły,
389 z miedz się ruszyły krwawniki,
390 spoza zapłoci bez się ruszył dziki,
391 tatarak zaszumiał w wądolcach
392 i, z mułu otrząsnąwszy pachnące korzenie,
394 Z mokradeł kępy rogoży,
396 osty o żółtych kolcach,
397 szerokolistne łopiany,
404 wierzb zaszeleścił rząd
405 i w cichej, rozpaczliwej sunie się żałobie
407 Całe rżyskami zaścielone łany
408 oderwały się w tej dobie
409 od macierzystej ziemi
410 i, niby olbrzymie ściany,
411 wzniosły się w górę i płyną,
412 tą wielką żalu godziną...
415 o wieńcem blasków owity!
416 na niedostępnym tronie
417 siedzisz pomiędzy gwiazdami
418 i, głową na złocistym spocząwszy Trójkącie,
419 krzyż trójramienny mając u swych nóg,
420 proch gwiazd w klepsydrze przesypujesz złotej
421 i ani spojrzysz na padolny smug!
422 Zmiłuj się, zmiłuj nad nami!
423 Słońcom naznaczasz obroty,
425 jutrznie zapalasz i zorze
426 i płodzisz zasiew na byty,
427 na pełne cierpień żywoty,
428 które tu muszą mrzeć,
429 w samotny kłaść się grób...
430 Zmiłuj się, zmiłuj nad nami!
433 Ty się upajasz wielkością stworzenia,
434 a pośród nas tu głód!
435 Jak bedłki, tak, jarmużu syty, ginie lud.
437 Szatan po ziemi tej krąży,
439 zarzuca zdradną sieć,
440 w synu na ojca zapalczywość budzi,
442 że syn przed ojcem zamyka swój dom!
443 Bratu na brata wciska krwawy nóż,
444 a nasze siostry i żony
445 na straszny rzuca srom...
446 Podpala nasze stodoły
447 z garstką zwiezionych świeżo zbóż,
448 mordy narodów wszczyna i pożogę
449 sieje na miasta i wsi
450 i przekleństwami znaczy swoją drogę...
451 O zniszczeń dymiące dni!
452 A my, ten ród potępiony,
453 krzyże ująwszy w dłonie
454 i zblakłe w krwawym pochodzie,
455 trupimi piszczelami znaczone chorągwie,
457 po tym śmiertelnym wygonie,
459 w ten nieszczęśliwy czas,
460 w którym konają wieki
461 i wraz się rodzą nowe
462 na cięższą jeszcze niedolę —
463 idziemy, biedną pochyliwszy głowę,
464 jak ten zsieczony las —
465 Idziemy, a kres tak daleki!
468 i dech zapiera wśród łon...
469 A naokoło rozlega się dzwon,
470 na to cmentarne przelewa się pole,
471 na te wyschnięte rzeki,
472 w chojary żałobą swą godzi,
473 że te się kładą na piaszczystym łanie...
475 a w oku błyszczy łza,
477 uderza w skrzydła, krwią ociekające,
478 a jaskier więdnie na łące,
479 a z nami idą dziewanny
480 i krwawnik i wodne lilije,
481 a mór nam bydło bije,
483 a siostra utonęła w rozplenionej fali,
484 a ojciec gdzieś daleko w strasznej zginął bitwie,
485 a Złe urąga modlitwie...
486 Cóż z nami się stanie!?
488 Ty, od powietrza, głodu, ognia i wojny,
489 od nagłej i niespodziewanej śmierci
490 i od Szatana, który w dom przychodzi
492 zachowaj nas, Panie!...
494 Nie skłonił się jeszcze dzień,
495 a Szatan z moczarów łożyska,
496 gdzie nocą ognikami błyska,
497 z czeluści błota wstał
498 i, gdy najkrótszy słońce rzuca cień
499 na te manowce, na te ścierniska,
500 pod ramię chwycił Kościotrupa
501 i wzrósł nad jego niebosięgłą stal —
502 nad Ciebie, Boże, wzrósł!...
504 Masz-li Ty chmurę w ten południa skwar,
505 aby z niej piorun padł
506 i od Szatana uwolnił ten świat?...
509 niech się rozkruszy ta zdrada,
510 która nad życiem i nad śmiercią włada!...
512 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
515 Ty Kościotrupa chwyciłeś pod ramię
516 i nad wysokość jego ostrej kosy
517 wzrosłeś w niebiosy —
521 Zlituj się, zlituj nad ziemią,
522 gdzie ból i rozpacz drzemią,
523 gdzie ból i rozpacz dzwonem się rozlega
524 i w strasznej pieśni brzmi...
527 na opuszczonym łanie,
528 u krzyża czarnego stóp,
529 pod gliny powłoką rdzawą!
530 A iżby nie porósł trawą,
531 tańcz na nim taniec piekielny
536 proch gwiazd przesypuj w Swej klepsydrze złotej
538 aby tak klęły, jak ja;
540 aby w szarpiącej modlitwie,
541 co jako dzwon ten łka,
542 o zmiłowanie prosiły;
543 aby się wlokły z gromnicami w dłoni
544 ku tej nieznanej ustroni,
545 do tej — ostatniej mogiły;
546 aby tak wyschły, jak łza,
547 którą już oko me płakać nie może;
548 aby tak marły, jak ja —
549 o Święty, Nieśmiertelny! Święty, Mocny Boże!