3 Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
4 Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać.
28 „Chcesz się żenić, winszuję, ale nie zazdroszczę,
29 To więc, co potem poznasz, a co cię dziś troszczę,
30 Ja opowiem: Ów Adam, ów najpierwszy człowiek,
31 Zasnął; gdy się obudził, za otwarciem powiek
32 Postrzegł”. „Co?” „Oto Ewę, dobro nieskończone,
33 Bóg wyjął mu kość z boku i zrobił z niej żonę.
34 Gdybyć to tak i teraz. Próżne korowodów
35 Byłyby nasze stadła, a stąd mniej rozwodów.
36 Ale się świat zestarzał. Adamowe wnuki,
37 Porzuciwszy dziadowskie poczciwe nauki,
38 Niby to rozumniejsi, źli męże, złe żony.
39 A nasz wiek osiemnasty, niby oświecony,
40 A w samej rzeczy głupi, cóż zrobił? Złe stadła:
41 Jegomość nadto dobry, jejmość zbyt rozjadła,
42 A kiedy jejmość dobra, jegomość jak jędza.
43 Jak ma być dobre pasmo, gdy zepsuta przędza?
44 Cóż więc jest stan małżeński? Rzecz w opisie trudna,
45 Rzecz z jednej strony wdzięczna, z drugiej strony nudna,
46 Konieczna jednak. Muszą być żony i męże;
47 Jarzmo jest: tych zysk, miłość tamtych kiedy sprzęże,
48 Muszą dźwigać. Chcesz i ty, odwaga nie lada;
49 Ale że dosyć liczna kompanów gromada,
50 Idziesz śmiało. — Poczekaj, nie będę ja bawił,
51 Kto wie, może dla ciebie los się ułaskawił,
52 Może za nader szczęsną wyroków spuścizną
53 Będzie tobie lekarstwem, co drugim trucizną.
54 Możeś jeden z tysiąca, ale liczbę zmniejszę —
55 Choćby też i fałszywe, niech będą grzeczniejsze
56 Wyrazy mojej rady: szanujmy płeć piękną. —
57 Jakaż jest twoja Filis?” „Niech wszystkie uklękną!”
58 „Toś amant, siądź więc na koń, a ująwszy pikę,
59 Nowy Roland, głoś światu twoją Angielikę.
60 Ścinaj karły, olbrzymy, smoki, czarownice,
61 Niech zna każdy, nad twoją iż oblubienicę
62 Piękniejszej w świecie nie masz. Tak romanse każą,
63 Ale nie rozum zdrowy. Ten, pod swoją strażą,
64 Jeśli chcesz, by cię trzymał, posłuchaj, co radzi:
65 Uwaga w każdym dziele nigdy nie zawadzi.
66 Więc zdatna i w miłości — namyśl się, mój bracie,
67 Lepsza przykrość przed stratą niźli żal po stracie.
68 Piękne twojej powaby, lecz to zwierzchne wdzięki;
69 To, co wewnątrz, istotne, więc dobrej poręki
70 Trzeba na to, co wewnątrz; wdzięczna, hoża, ładna,
71 Ale mylą pozory, a piękna płeć zdradna.
72 Przejdzie rozkosz, nastąpi sytość po użyciu,
73 Znikną wdzięki, a w dalszym natenczas pożyciu,
74 Jeśli węzły wzajemne nie wzmocni szacunek,
75 Nastąpi umartwienie, nudność i frasunek.
76 Dopieroż kiedy jejmość, coć się w serce wkradła,
77 Stanie się podejrzliwa i przykra, i zjadła,
78 Kiedy się co dzień z nowym humorem popisze
79 I coraz inne w domu ujźrzysz towarzysze,
80 Kiedy w zwięzłych przymówkach do serca przegryzie,
81 A to, co ci przyniosła w swojej intercyzie,
82 Stokroć na dzień wymówi; odpowiedzieć trudno,
83 Bić — niegrzecznie, zamilczeć — i przykro, i nudno.
84 O święty Sokratesie! tak cię Erazm mienił,
85 Nie byłbyś nigdy świętym, gdybyś się nie żenił.
86 Zyskałeś uwielbienie, zyskał świątobliwość;
87 Któż cię świętym uczynił? — Małżeńska cierpliwość.
88 Dajmy jednak, iż twoja nie w Ksantypów rzędzie,
89 Dobra, cicha, powolna, wstrzemięźliwa będzie;
90 Pokorna jak dewotka, wstydliwa jak mniszka,
91 Jednym słowem, jak owa w teatrach Agnieszka.
92 A wiesz, co się z Agnieszki oblubieńcem stało?
93 Wielu się na pozorach płonnych oszukało:
94 O Arnolfy nie trudno. Aleś ty szczęśliwy;
95 Wierzę, że twojej pozór szczery i prawdziwy.
96 Dobry towar, a ja go, choćbym mógł, nie kupię.
97 Wiesz dlaczego? Agnieszki, kiedy nie złe — głupie”.
98 „Tym lepiej”. „Owszem, gorzej, grubo taki błądzi,
99 Który głupstwo przymiotem dla żony być sądzi.
100 Najlepiej środek obrać; dumne animuszem,
101 Umieją mądre kornet czynić kapeluszem.
102 Niech będzie oświecona, rozum nie zawadzi,
103 Ale rozum powolny, co powinność radzi,
104 Rozum, co zna podległość — może to niegrzecznie —
105 Przecież żony podległe muszą być koniecznie”.
106 „To się lepiej nie żenić”. „Czyż kupiec frymarczyć
107 Nie powinien dlatego, gdy zysk wydostarczyć
108 W jednym handlu nie może? W innym zysku szuka.
109 Złe stadło, nieszczęśliwe — dla drugich nauka,
110 Zła małżonka — treść nędzy, lecz kiedy poczciwa,
111 W dwójnasób szczęścia, pociech natenczas przybywa.
112 Jedno słowo — los życia; nieznośny po stracie,
113 Najszczęśliwszy, gdy z zyskiem; żeńże się, mój bracie!”