3 Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
4 Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać.
27 Od dworu, spod lasa, z wioski,
28 Smutna wybiega dziewica,
29 Rozpuściła na wiatr włoski
30 I łzami skropiła lica.
32 Przybiega na koniec łączki,
33 Gdzie w jezioro wpada rzeka;
35 I tak żałośnie narzeka:
37 „O wy, co mieszkacie w wodzie,
38 Siostry moje, Świtezianki,
39 Słuchajcie w ciężkiej przygodzie
40 Głosu zdradzonej kochanki.
42 Kochałam pana tak szczerze,
43 On mię przysięgał zaślubić;
44 Dziś księżnę za żonę bierze,
45 Krysię ubogą chce zgubić.
47 Niechże sobie żyją młodzi,
48 Niech się z nią obłudnik pieści,
49 Niech tylko tu nie przychodzi
50 Urągać się z mych boleści.
52 Dla opuszczonej kochanki
53 Cóż pozostało na świecie?
54 Przyjmijcie mię, Świtezianki:
55 Lecz moje dziecię... ach dziecię!”
57 To mówiąc rzewnie zapłacze,
58 Rączkami oczy zasłoni,
59 I z brzegu do wody skacze,
60 I w bystrej nurza się toni.
62 Wtem z lasu, gdzie się dwór bieli,
63 Tysiączne świecą kagańce,
64 Zjeżdżają goście weseli,
65 Muzyka, hałas i tańce.
68 Płacz dziecięcia słychać w lesie;
69 Wierny sługa wyszedł z lasu,
70 I dziecię na ręku niesie.
72 Ku wodzie obraca kroki,
73 Gdzie łoza gęsto spleciona
74 Wzdłuż wykręconej zatoki
77 Tam staje w ciemnym zakątku,
78 Płacze i woła: — „Niestety!
79 Ach! któż da piersi dzieciątku?
80 Ach! gdzie ty, Krysiu, ach, gdzie ty?”
82 — „Tu jestem, w rzece, u spodu, —
83 Cichy mu głos odpowiada —
84 Tutaj drżę cała od chłodu,
85 A żwir mnie oczki wyjada.
87 Przez żwir, przez ostre kamuszki
88 Fale mnie gwałtowne niosą;
89 Pokarm mój koralki, muszki,
90 A zapijam zimną rosą”.
92 Lecz sługa jak na początku,
93 Tak wszystko woła: — „Niestety!
94 Ach! któż da piersi dzieciątku?
95 Ach! gdzież ty, Krysiu, ach, gdzie ty?”
97 Wtem się coś z lekka potrąci
98 Śród kryształowej przeźroczy,
99 Woda się z lekka zamąci,
100 Rybka nad wodę podskoczy;
102 I jak skałka płaskim bokiem,
103 Gdy z lekkich rąk chłopca pierzchnie,
104 Tak nasza rybka podskokiem
105 Mokre całuje powierzchnie.
107 Złotemi plamki nadobna,
108 Kraśne ma po bokach piórka,
109 Główka jak naparstek drobna,
110 Oczko drobne jak paciórka.
112 Wtem rybią łuskę odwinie,
113 Spojrzy dziewicy oczyma;
114 Z głowy jasny włos wypłynie,
115 Szyjka cieniuchna się wzdyma.
117 Na licach różana krasa,
118 Piersi jak jabłuszka mleczne,
119 Rybią ma płetwę do pasa,
120 Płynie pod chrusty nadrzeczne.
122 I dziecię bierze do ręki,
124 — „Luli, woła, mój maleńki,
125 Luli, mój maleńki, luli”. —
127 Gdy dziecię płakać przestało,
128 Zawiesza kosz na gałęzi,
129 I znowu ściska swe ciało,
130 I główkę nadobną zwęzi.
132 Znowu ją łuski powleką,
133 Od boków wyskoczą skrzelki,
134 Plusła, i tylko nad rzeką
135 Kipiące pękły bąbelki.
137 Tak co wieczora, co ranka,
138 Gdy sługa stanie w zakątku,
139 Wraz wypływa Świtezianka,
140 Żeby dać piersi dzieciątku.
142 Za cóż jednego wieczora
143 Nikt nie przychodzi na smugi?
144 Już zwykła przemija pora:
145 Nie widać z dziecięciem sługi.
147 Nie może on przyjść tą stroną,
148 Musi zaczekać troszeczkę,
149 Bo właśnie teraz pan z żoną
150 Poszli przechadzką nad rzeczkę.
152 Wrócił się, czekał z daleka,
153 Za gęstym usiadłszy krzakiem:
154 Lecz próżno czeka i czeka,
155 Nikt nie powracał tym szlakiem.
157 Wstaje, i dłoń w trąbkę zwinął,
158 I patrzył przez palców szparę,
159 Ale i dzień już przeminął,
160 I mroki padają szare.
162 Czekał długo po zachodzie,
163 A gdy noc gwiazdy zapala,
164 Zbliża się z lekka ku wodzie
165 I śledzi oczyma z dala.
167 Przebóg! cudy, czy moc piekła?
168 Uderza go widok nowy:
169 Gdzie pierwej rzeczułka ciekła,
170 Tam suchy piasek i rowy.
172 Na brzegach porozrzucana
173 Wala się odzież bez ładu;
175 Nie widać nigdzie ni śladu.
177 Tylko z zatoki połową
178 Sterczał wielki głazu kawał,
179 I dziwną kształtu budową,
180 Dwa ludzkie ciała udawał.
182 Zdumiewa się wierny sługa,
183 Rozpierzchłych myśli nie złowił;
184 Przeszła godzina, i druga,
185 Nim wreszcie słówko przemówił.
187 „Krysiu, o Krysiu!” zawoła:
188 Echo mu „Krysiu” odpowie;
189 Lecz próżno patrzy dokoła,
190 Nikt nie pokazał się w rowie.
192 Patrzy na rów i na głazy,
193 Otrze pot na licu zbladłem,
194 I kiwnie głową trzy razy,
195 Jakby chciał mówić: już zgadłem.
197 Dzieciątko na ręce bierze,
198 Śmieje się dzikim uśmiechem,
199 I odmawiając pacierze,
200 Wraca do domu z pośpiechem.