0707a8335fa2a66b8cb8affa2600f9b78204fc09
[static.git] / content / texts / intro / autor-uzytkownik-posrednik.html
1 ---
2 title: "Autor, użytkownik, pośrednik – w poszukiwaniu równowagi"
3 author: "Miłada Jędrysik"
4 author_label: "autorka"
5 order: 4
6 ---
7
8 {% block top_title %}Autor, użytkownik, pośrednik<a id="t01" href="#f01"><sup>1</sup></a> – w poszukiwaniu równowagi{% endblock %}
9
10 {% block lead %}
11 Napięcie pomiędzy prawami i przywilejami autorów, pośredników i użytkowników
12 dzieł kultury jest integralnym elementem prawa autorskiego od początku
13 jego powstania. Upowszechnienie się internetu jeszcze to napięcie
14 wzmocniło, dlatego warto przedyskutować kształt relacji przez to prawo
15 budowanych i ich wpływ na życie społeczne.
16 {% endblock %}
17
18 {% block text %}
19 Alessandro Manzoni, słynny włoski pisarz, wydał
20 w 1827 roku dzieło, które dla kultury włoskiej ma znaczenie mniej więcej takie, jak dla polskiej powstały w tym
21 samym czasie „Pan Tadeusz”. Powieść „Narzeczeni”, bo
22 o niej mowa, romans z freskiem społecznym w tle, stała
23 się manifestem włoskości, tak potrzebnym w czasach
24 tworzenia się nowoczesnego zjednoczonego państwa na
25 podzielonym na królestwa, księstwa i republiki Półwyspie
26 Apenińskim. Szczególnie ważną rolę w tym procesie odegrało formowanie się – w świecie, w którym każde większe miasto posługiwało się własnym dialektem - literackiego języka włoskiego. Manzoniemu, dzięki popularności
27 jego twórczości, przypadła rola jednego z kodyfikatorów
28 tego języka. Najpierw jednak musiał, jak to określił, „wypłukać swe rzeczy w Arno”, czyli poduczyć się dialektu
29 florenckiego, języka Dantego i Petrarki, uznawanego za
30 najbardziej klasyczny. W latach 1840-42 opublikował
31 ostateczną wersję „Narzeczonych”, pozbawioną lombardzkich naleciałości (Manzoni był mediolańczykiem).
32
33 Jednak trzy lata później słynny włoski wydawca francuskiego pochodzenia, Felice Le Monnier, wydał poprzednią, niekanoniczną już wersję „Narzeczonych”,
34 nie pytając Manzoniego o zdanie. Rozpoczął się głośny, trwający 18 lat proces o prawa autorskie. Manzoni
35 w końcu go wygrał.
36
37 Tak otwarte naruszenie woli autora, który miał świadomość, jak szczególne znaczenie kulturotwórcze, ale
38 również polityczne, ma jego dzieło, zwraca uwagę na
39 semantykę sformułowania „prawa autorskie”. W języku polskim i większości innych języków kontynentalnej
40 Europy – to prawa, które przysługują autorce lub autorowi, zapewniając im dochód z dzieła i możliwość decydowania o jego treści. Po angielsku mowa już o  copyright ,
41 czyli prawie do kopiowania cudzych utworów. I rzeczywiście, brytyjski statut królowej Anny, który wszedł w życie
42 w 1710 roku, uważany za pierwsze nowoczesne prawo
43 autorskie, bo jako pierwszy dawał autorowi prawo druku
44 i przedruku swojego dzieła, w praktyce chronił interesy
45 kartelu największych londyńskich księgarzy, którzy te
46 prawa do utworów zdążyli już nabyć od autorów.
47
48 I tak od tej pory będzie z coraz bardziej skomplikowaną
49 materią prawa autorskiego - napięcie pomiędzy prawami i przywilejami autorów a pośredników między nimi
50 a użytkownikiem będzie jego integralnym, być może
51 najważniejszym elementem przez następne 300 lat.
52
53 Każdy, kto liznął trochę anglosaskiej kultury, zna „Happy
54 Birthday To You”, a kto uczył się w szkole angielskiego -
55 więc prawie wszyscy - śpiewał tę popularną piosenkę
56 w klasie. To w końcu najbardziej rozpoznawalny utwór
57 muzyczny w języku angielskim. Mało kto jednak wie, że
58 za publiczne wykonanie „Happy Birthday To You” należą się tantiemy. I należą się one akurat Warner/Chapell
59 Music, jednemu z odgałęzień największej amerykańskiej
60 firmy fonograficznej Warner Music Group.
61
62 Melodia, której autorkami były dwie amerykańskie nauczycielki, siostry Mildred i Patty Hill, została ogłoszona
63 drukiem w 1893 roku (choć jeszcze z innymi słowami). Ale
64 dopiero w 1935 roku jedna z firm fonograficznych, którą
65 potem przejął Warner, zgłosiła ją do rejestru. W Stanach
66 Zjednoczonych praw autorskich nie nabywało się wtedy
67 automatycznie w momencie powstania utworu, ale trzeba
68 było swoje autorstwo zgłosić władzom, jak w przypadku
69 mechanizmu patentowego. No i dziś Warner twierdzi, że
70 jego prawa do „Happy Birthday” wygasną dopiero w 2030
71 roku. To twierdzenie może zostać obalone w sądzie, bo
72 koncern został za to pozwany, a wielu ekspertów uważa,
73 iż prawa już dawno wygasły. Na razie jednak każdy, kto
74 nagra dla kogoś życzenia urodzinowe i umieści je w Sieci,
75 może dostać rachunek od koncernu Warnera. W 1995
76 roku Steve James, reżyser głośnego dokumentu „Hoop
77 Dreams” o dwóch młodocianych baseballistach z Chicago,
78 musiał zapłacić 5 tys. dolarów za scenę, w której rodzina odśpiewuje „Happy Birthday” jednemu z bohaterów
79 na jego 18. urodziny.
80
81 Pytanie czy prawa autorskie w obecnym kształcie są
82 najlepszym z możliwych (a może najgorszym, ale nic lepszego nie wymyślono, jak mówił o demokracji Churchill)
83 sposobem na ochronę praw twórców i twórczyń, czy
84 też mechanizmem napędzającym zyski pośrednikom
85 kosztem autorów i użytkowników, towarzyszyło jego
86 zmianom od czasu spisania statutu królowej Anny. Im
87 bardziej rozwój technologii i decyzje polityków umożliwiały tworzenie informacyjnych monopoli, w tym większym stopniu wahadło przechylało się na stronę pośredników. Londyńskich księgarzy zastąpiły koncerny
88 medialne, których interesy obejmują cały świat. A im
89 koncerny są potężniejsze, tym łatwiej im spowodować,
90 by prawo autorskie wspierało ich interesy, i tym słabiej
91 słyszalny jest głos dwóch pozostałych graczy – autorów i użytkowników.
92
93 W czasach statutu królowej Anny okres ochrony dla nowych książek wynosił maksymalnie 28 lat od momentu opublikowania dzieła. Dzisiaj w Unii Europejskiej to
94 70 lat od śmierci autorki czy autora, a więc nierzadko
95 ponad 100 lat od pierwszej publikacji. Przyspieszenie
96 zmian cywilizacyjnych i kulturowych, jakiego doświadczamy, powoduje, że większość dzieł, które dziś trafiają
97 do domeny publicznej, to ramotki budzące zainteresowanie tylko grup entuzjastów.
98
99 Mogłoby się wydawać, że wydłużanie okresu obowiązywania praw autorskich to rozwiązanie, które służy
100 twórcom. Ale znakomita większość z nich nie ma szans
101 na to, żeby ich dzieła ktoś chciał wydawać 69 lat po
102 śmierci, z powodu opisanego powyżej. Poza tym wiele
103 dzieł, które są już trudno dostępne na rynku, a znalazłoby jeszcze amatorów, nie ma szansy na wznowienie,
104 bo firmy wydawnicze nie są tym zainteresowane. Na
105 pewno jednak zysk z „Happy Birthday To You”, piosenki,
106 która z punktu widzenia zastosowania i popularności już
107 dawno jest właściwie publiczną własnością, to bardzo
108 łakomy kąsek. I nie czerpią go spadkobiercy sióstr Hill.
109
110 W 2012 roku na ulice polskich miast wyszli młodzi ludzie
111 w dziwnych białych maskach. Największy społeczny
112 protest w czasie kryzysu był skierowany nie przeciwko
113 bezrobociu czy niskim płacom, ale... międzynarodowej
114 umowie ws. handlu towarami podrabianymi, znanej pod
115 skrótem ACTA. Rząd Polski, który w tym czasie sprawował także prezydencję europejską, umowę podpisał,
116 lecz na skutek protestów w całej Europie Parlament
117 Europejski odrzucił ją na sesji plenarnej.
118
119 Fala oburzenia na ACTA była kulminacją drugiego bieguna napięcia, jakie budzą prawa autorskie - między ich
120 posiadaczami a użytkowniczkami i użytkownikami treści nimi objętymi. Ludzie w maskach Guya Fawksa na
121 ulicach polskich miast pokazali, że ten biegun ma dziś
122 szczególne znaczenie. Ich protest skierowany był przeciwko tej części ACTA, która dotyczyła ścigania naruszeń
123 prawa autorskiego w internecie.
124
125 Dlaczego umowa zacieśniająca kontrolę takich naruszeń
126 i przybliżająca nieuchronność kary za nie wzbudziła
127 takie emocje? Jedni powiedzą, że chodziło o wolność,
128 o wolną przestrzeń Internetu. Inni, że o zwykłą kradzież, bo polska młodzież przestraszyła się, że nie będzie mogła już ściągać do woli muzyki i seriali. Pomiędzy
129 tymi dwoma nacechowanym emocjonalnie i moralnie
130 stwierdzeniami leży problem, który nazywa się: monopole intelektualne w erze cyfrowej.
131
132 XVII-wiecznym londyńskim księgarzom psuli szyki „piraci” pod wodzą największego z nich, Henry’ego
133 Hilla (zbieżność nazwisk z autorkami piosenki „Happy
134 Birthday To You” jest przypadkowa). Ci „partacze” wydawali książki tanio ku uciesze publiczności i zgrzytaniu
135 zębów kartelu. Statut królowej Anny był więc kagańcem na nich nałożonym. Malownicze sformułowanie
136 „piractwo” odżyło w latach 90. XX wieku, kiedy okazało się, że prawo autorskie w formie, w jakiej od blisko
137 300 lat się kształtowało, nie jest w stanie sensownie
138 regulować nowych technologii. Pojawienie się metody
139 kompresji dźwięku w pliku mp3, e-booków, cyfrowych
140 aparatów fotograficznych i kamer spowodowało, że zarówno tworzenie, jak i kopiowanie dzieł stało się proste jak nigdy przedtem. A dalsze ich rozpowszechnianie dzięki Internetowi sprowadza się do dwóch ruchów:
141 kopiuj i wklej. Pomimo prób dostosowania przepisów
142 do nowych form obiegu kultury, wiele użytkowniczek
143 i użytkowników nadal nie zna ich zasięgu albo zna, ale
144 nie akceptuje.
145
146 Blogi, portale społecznościowe, serwisy - każdy z nas
147 jest tu autorką lub autorem, a znakomita większość
148 swoją twórczość uprawia niekomercyjnie (chociaż zyski
149 z takiej twórczości mogą jednocześnie czerpać właściciele stron, na których jest prezentowana). I oczywiście
150 możemy to robić z poszanowaniem praw autorskich,
151 to znaczy na wszelki wypadek nie brać z Sieci niczego. Ale dlaczego blog gimnazjalistki o Harrym Potterze
152 nie może zostać zilustrowany fotosami z filmów o nim?
153 Każda sytuacja, kiedy nadgorliwi przedstawiciele posiadaczy praw autorskich straszą konsekwencjami prawnymi, budzi pytania o proporcje pomiędzy czynem a jego
154 prawną oceną. W Unii Europejskiej obowiązuje zasada
155 proporcjonalności – zakres ścigania i wymiar kary powinny być adekwatne do skutków naruszenia prawa
156 - wydaje się, że w przypadku prawa autorskiego tej
157 równowagi nie ma.
158
159 Piszę te słowa między emisją przez HBO ostatniego, odcinka serialu „True Detective”, już okrzykniętego wydarzeniem sezonu. Żeby się dowiedzieć, kto jest upiornym
160 Żółtym Królem, psychopatycznym mordercą, którego
161 z takim poświęceniem tropią Matthew McConaughey
162 i Woody Harrelson, mogę wykupić abonament telewizji kablowej lub satelitarnej. Albo obejrzeć film – za
163 darmo, za grosze lub w zamian za obejrzenie kilku reklam - na stronie, gdzie inni użytkownicy udostępniają go z naruszeniem praw autorskich. Co zrobię, jeśli
164 poza tym w ogóle mnie nie interesuje oferta HBO albo
165 nie stać mnie na abonament? Wytrzymam, a tajemnicę Żółtego Króla poznam z komentarzy znajomych
166 na Facebooku? Nie jestem święta, jak większość z nas.
167 Skorzystam z najwygodniejszej drogi. Polskie prawo
168 nie każe za „konsumpcję” plików pozyskanych z naruszeniem praw autorskich. A czy moje postępowanie
169 jest etyczne? Znaleźliby się i obrońcy, i oskarżyciele
170 w tej sprawie.
171
172 Na pewno warto ponownie przedyskutować zakres
173 dozwolonego użytku i skrócenie obowiązywania majątkowych praw autorskich, żeby sprostać wyzwaniom
174 cyfrowego świata i naprawić zachwianą równowagę
175 pomiędzy autorem, pośrednikiem i użytkownikiem. To
176 przekonanie jest coraz bardziej obecne także w politycznym podejściu do problemu. Wyrazem tego są zakończone w marcu 2014 roku konsultacje publiczne dotyczące reformy prawa autorskiego w Unii Europejskiej,
177 prowadzone przez Komisję Europejską.
178
179 Na razie mamy do czynienia z prawem masowo nieprzestrzeganym, co raczej nie jest wyznacznikiem jakości tegoż prawa. Obowiązująca od 2009 roku francuska ustawa HADOPI, która zakładała do niedawna
180 odcinanie dostępu do Internetu po trzecim przypadku łamania prawa autorskiego - czyli też ściągania
181 filmów z Sieci - została w 2013 roku złagodzona.
182 Zresztą nawet podczas czterech lat obowiązywania
183 prawa tylko jedna osoba została ukarana 15-dniowym
184 odcięciem od Sieci, a koszt działania agencji rządowej, która zajmowała się głównie wysyłaniem e-maili, wyniósł 12 mln euro. Tyle sił i pieniędzy włożono
185 w realizację utopii, która mogłaby być możliwa tylko w świecie totalnej kontroli i nadzoru. Jeśli takiego
186 świata nie chcemy, to prawdopodobnie musimy też
187 się zgodzić na to, by system był nieszczelny – albo
188 inaczej go skonstruować.
189
190 Wydaje się, że opcja „przymykamy oczy na piractwo,
191 bo i tak zarabiamy, a jeśli komuś się spodoba piracka kopia, to może zapłaci za lepszą jakość” interesuje coraz więcej posiadaczy praw. Paulo Coelho podał
192 wręcz na własnym blogu linki do nieautoryzowanych
193 e-booków z własnymi powieściami, a producenci hitowych seriali „Gra o tron” i „Breaking Bad” wyrażali zadowolenie z dużego zainteresowania ich produkcjami
194 w szarej strefie, licząc na to, że tamtejsi konsumenci
195 przeistoczą się w końcu w abonentów albo jakoś inaczej je „zmonetyzują”.
196
197 Wynalezienie i upowszechnienie takich form dystrybucji treści jak apple’owski iTunes, gdzie poszczególne utwory można kupować na sztuki, czy serwisy
198 streamingowe jak Spotify, Deezer czy Netflix, za które
199 płaci się abonament i - w zależności od jego wysokości - można słuchać i oglądać do woli albo w ramach
200 różnej wysokości limitów, także może mieć wpływ na
201 zmniejszenie się szarej strefy rynku cyfrowych treści.
202 Pytanie tylko, czy skorzysta na nich ktokolwiek poza
203 pośrednikami.
204
205 Jak zwykle, gdy innowacja wywraca na nice zastany
206 porządek, zdania co do kierunku tych zmian są podzielone. Jedni będą twierdzić, że tylko rygorystyczne
207 przestrzeganie praw autorskich i przykładne karanie
208 tych, którzy przekraczają normę, przywróci poczucie
209 sprawiedliwości i obroni kurczący się zysk. Ich adwersarze będą zwracać uwagę, że straty są pozorne (zyski
210 z branży przecież wciąż rosną), a nowa ekonomia daje
211 ogromną szansę zagospodarowania klientek i klientów,
212 którzy zapłacą za ostatni odcinek „True Detective”, jeśli dostęp do niego będzie łatwiejszy niż poszukiwanie
213 i odtworzenie plików z internetu. A korzyść, jaką odniosą cyfrowe treści z „uwolnienia” - czy to w postaci
214 skrócenia okresu obowiązywania praw autorskich, czy
215 rozszerzenia pojęcia dozwolonego użytku, czy wreszcie
216 wolnych zasobów - będzie nie do przecenienia w wymiarze społecznym.
217
218 Problem „monopoli intelektualnych w erze cyfrowej”
219 rozszerza się tymczasem z plików cyfrowych na przedmioty fizyczne, którym dotychczas udawało się uniknąć problemu bycia zmultiplikowanymi szybko, łatwo
220 i przyjemnie. W styczniu 2014 roku wygasł pierwszy
221 patent na drukarki 3D, wkrótce więc ich ceny powinny
222 spaść. I gdy borykamy się z problemem, jak kontrolować dystrybucję broni palnej w sytuacji, gdy każdy
223 może sobie taką wydrukować w domu, to tylko wycinek o wiele szerszego problemu. Jeśli tysiące ludzi
224 zapragną wydrukować sobie krzesła według projektu
225 Philippe’a Starcka, to co zrobić, żeby on i jego spadkobiercy mogli czerpać z tego korzyść?
226
227 Inny wynalazek, okulary Google’a, które mogą rozpoznawać ludzi i obiekty i je cyfrowo odwzorowywać, oprócz
228 obaw o prywatność prowokują również pytania o prawa
229 autorskie w czasach, gdy kopiowanie - choć wydaje się
230 to niemożliwe - będzie jeszcze łatwiejsze.
231
232 A co będzie za 25 lat? Tego oczywiście nie wiemy. W naszym badaniu wyróżniamy dwie kluczowe osie czynników, od których może zależeć przyszłość: na pierwszej
233 z nich polityki publiczne dotyczące kultury od zorientowanych na wolny rynek przechodzą ku stawiającym na
234 pierwszym miejscu wspólnotę. Na drugiej rozproszenie
235 kontroli finansowej, politycznej i prawnej nad obiegiem
236 treści ustępuje Lewiatanowi monopolu.
237
238 Tim Wu, badacz z uniwersytetu Columbia, w swojej
239 książce z 2011 roku „Master Switch” (Główny przełącznik) pisał o powtarzających się w sektorze informacji
240 cyklach innowacji i kontroli. Ten, kto jest właścicielem
241 głównego przełącznika, decyduje o wszystkim - nie tylko
242 o cenie i dostępności usługi. Zwykle dusi też innowacje,
243 hamując rozwój technologii. Bo po co jej czy mu innowacja, skoro ma przełącznik? Dlatego telekomunikacyjny moloch AT&T w Stanach Zjednoczonych mógł sobie
244 pozwolić na utrącanie wynalazków ułatwiających życie
245 konsumentom, jak uniwersalna telefoniczna wtyczka.
246 Gdy używał jej cały nowoczesny świat, Amerykanie
247 wciąż jeszcze musieli się męczyć z ciężką, niewygodną i niekompatybilną z sieciami poza ich krajem kostką.
248 W latach 80. producenci filmów chcieli w USA zakazać sprzedaży magnetowidów, bo bali się, że nagrywanie filmów na użytek prywatny popsuje im biznes.
249 Dzisiejsze obawy części zawodowych twórców i twórczyń oraz pośredników przed „piractwem” czy poluzowaniem praw autorskich można by dopisać do tego
250 samego repertuaru lęków przed zmianą.
251
252 Właściciel głównego przełącznika nie ma jednak szans
253 w walce z destrukcyjną innowacją, twierdzi Wu. Gdy do
254 niej dojrzewa, jest już dla niego za późno - inni przejmują pałeczkę. A potem sami zaczynają wprowadzać
255 regulacje i kontrole. Wydaje się, że Internet jest gdzieś
256 na końcu okresu innowacji - globalne informacyjne
257 monopole już tu są. Ale nad nimi unosi się widmo cyfrowego społeczeństwa kontroli, czy w to w postaci
258 cenzury niewygodnych treści, czy śledzenia zachowań
259 konsumentek i konsumentów. Pytanie o wolność może
260 się okazać najważniejsze także w kontekście przyszłości praw autorskich.
261
262 W naszym badaniu zastanawialiśmy się, jak ta przyszłość
263 może wyglądać w zależności od tego, który kierunek
264 rozwoju wybiorą społeczeństwa i państwa. Te scenariusze mogą współistnieć – tak jak dziś istnieją obok
265 siebie państwa o nastawieniu wspólnotowym i wolnorynkowym, w zasadzie stosujące takie same prawa
266 dotyczące monopoli intelektualnych. To raczej ćwiczenie z tego, która wizja będzie dominować w rozwiniętym świecie, albo raczej która powinna dominować,
267 by wszyscy – autorzy, pośrednicy, użytkownicy – mieli
268 poczucie, że są traktowani sprawiedliwie.
269
270 --- 
271
272 <div class="przypisy">{%- filter markdown -%}
273
274 <a id="f01" href="#t01">1: </a>W całym raporcie staram się konsekwentnie stosować zarówno
275 męskie jak i żeńskie formy, jednak w samym opisie trzech głównych
276 aktorów pola kultury – autor, użytkownik, pośrednik – ze względu
277 na wygodę czytelniczek i czytelników zdecydowałam się pozostawić
278 wyłącznie jedną formę gramatyczną.
279
280 Rozróżniam też w tekście autorki i autorów jako podmioty prawa
281 autorskiego od twórczyń i twórców rozumianych jako osoby zawodowo
282 zajmujące się jakąś dziedziną działalności artystycznej. Więcej na
283 temat polityki języka w debacie o prawie autorskim znajdziecie
284 na stronach Fundacji Nowoczesna Polska: prawokultury.pl oraz
285 copyspeak.org. [przypis red. - MŚ]
286
287 {%- endfilter -%}
288 </div>
289
290 {% endblock %}